• Nie Znaleziono Wyników

Ostatni rozdział literatury emigracyjnej - Irena Bączkowska : (12 maja 1902, Kijów - 21 stycznia 2006, Londyn). Rozmowa z pisarka sprzed 15 lat

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ostatni rozdział literatury emigracyjnej - Irena Bączkowska : (12 maja 1902, Kijów - 21 stycznia 2006, Londyn). Rozmowa z pisarka sprzed 15 lat"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Irena Bączkowska, Konrad W.

Tatarowski

Ostatni rozdział literatury

emigracyjnej - Irena Bączkowska :

(12 maja 1902, Kijów - 21 stycznia

2006, Londyn). Rozmowa z pisarka

sprzed 15 lat

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 10, 167-171

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S F O U A LITTERARIA POLONICA 10, 2008

Konrad W. Tatarowski

O S T A T N I R O Z D Z I A Ł L I T E R A T U R Y E M I G R A C Y J N E J

- I R E N A B Ą C Z K O W S K A

( 1 2 M A J A 1 9 0 2 , K I J Ó W - 2 1 S T Y C Z N I A 2 0 0 6 , L O N D Y N )

R O Z M O W A Z P I S A R K Ą S P R Z E D 1 5 L A T

O deszła Irena B ączkow ska, z dom u Z abłocka - seniorka literatury polskiej, w sensie zupełnie dosłow nym św iadek m inionego stulecia. P rzeży ła 103 lata, osiem m iesięcy i dziew ięć dni. A le nie tylko z racji długiego życia b y ła przęsłem , ogniwem łączącym to, co z punktu w idzenia biologicznego zeg ara jednostkow ej egzystencji w ydaje się do połączenia niem ożliw e: schyłkow y okres zaborów , I wojnę św iatow ą, odzyskanie p rzez Polskę niepodległości i II R zeczpospolitą, koszmar II w ojny św iatow ej i zm ian, które przyniosła dla całej Europy — szcze­ gólnie dla je j części środkow o-w schodniej, w tym Polski, której przyszło p rzez pól wieku figurow ać na m apach ja k o ęwotf-państwowy tw ór zw any PR L-em - aż po upadek kom unizm u i pierw sze lata trzeciego tysiąclecia, w zupełnie odm ienio­ nych realiach polityczno-społecznych i technologiczno-cyw ilizacyjnych całej, na nowo zintegrow anej Europy. B yła pisarką, która z ulotnej pam ięci utkala barw ną i wyrazistą tkaninę swojej prozy - opow iadań i krótkich form pow ieściow ych.

Świat w nich przedstaw iony obejm uje okres od pierw szych dziesięcioleci XX w. po II w ojnę św iatow ą, obrazując życie ziem iaństw a na w schodnich kresach daw nej R zeczpospolitej o raz losy jednostek i zbiorow ości na trasach wojennej tułaczki po w rześniu 1939 r. Św iat przedstaw iony, dodajm y, w nader ciekawy sposób od strony techniki narracyjnej stosow anej przez Bączkow ską. Odsłaniany je s t on stopniow o w zależności od punktu w idzenia bohaterów - przy czym ich relacje m ieszają i przenikają się ze sobą. N arracja autorki

Wróblich n o cy przybiera często postać polifonicznego strum ienia jednolitej

wypowiedzi utrzym anej w stylistyce m ow y pozornie zależnej. Z ap ew n ia to owej narracji dynam ikę, zm ienność punktów w idzenia - um ożliw iając rów nocześnie wprowadzanie partii dialogow ych, które uw ypuklają charaktery i cechy osobo­ wościowe bogatej galerii literackich postaci. N arracja B ączkow skiej, z licznym i kolokwializmami, bardzo „m alarska” w w arstw ie opisow ej, uw rażliw iona na otoczkę obyczajow ą, sferę w ierzeń i przesądów , sytuuje sw oich bohaterów w bardzo dookreślonym kontekście społeczno-historycznym .

(3)

1 6 8 Konrad W. Talorowski

W idać tu etnograficzne w ykształcenie i efekty psychologicznych obserwacji, 0 których pisarka m ów iła w czasie spotkania ze m n ą w 1991 r. W idać też znajom ość now ych technik pisarskich (poetyka „punktu w id zen ia” ), ukształ­ towanych w XX w ., konsekw entnie i tw órczo zastosow anych w najlepszych tekstach autorki W róblich nocy. N ic da się więc w tłoczyć je j prozy w ramy nostalgicznego „w spom inkarstw a” , tak ja k uczyniła to znakom ita znawczyni literatury em igracyjnej, M aria D anilew icz-Zielińska, pisząc o jej tw órczości1. W ątek ten należałoby szerzej rozw inąć - ale m uszę to odłożyć do innej okazji, zam ieszczoną tutaj w ypow iedź traktując jed y n ie ja k o w prow adzenie do rozmowy z pisarką.

Irena B ączkow ska d eb iu to w ała na lam ach lo n d yńskich „W iad o m o ści” w 1953 r. - w w ieku 51 lat, a zatem w połow ie życia - opow iadaniem Jeziora, Była z tym pism em zw iązana aż do jeg o likwidacji w 1981 r. I chociaż pisarstwo nie było jej głów nym zajęciem - to należała do autorów znanych i cenionych. W 1963 r. za Wróble noce. P ow ieść uzyskała nagrodę „W iad o m o ści” za naj­ w ybitniejszą książkę polskiego pisarza, w ydaną na em igracji.

Była abso h v en tk ą A k ad em ii R olniczej w B y d g o szczy , k tó rą ukończyła w 1923 r. - a później, aż do w ybuchu II w ojny św iatow ej, pracow ała jako nauczycielka oraz w izbach rolniczych i instytucjach zw iązanych z hodowlą drobiu i królików'. Pisyw ała też do prasy rolniczej. W 1934 r. w yszła za mąż za Jana B ączkow skiego, oficera I Pułku U łanów K rechow ieckich. W spierał on j ą po latach, na em igracji, w pisarskich przedsięw zięciach. Pisze o tym autorka

Wróblich n o cy w e w stępie do powieści:

W matowaniu krajobrazu i przypominaniu obyczaju pomaga) mi niezmiernie mój mąż, Jan, ułan polski, klóry odbywał kampanię ukraińską na koniu, dojechawszy aż do Korsunia. Jan zachłysnął się rozległością, barwą i tym, co trudno wypowiedzieć, a co unosi się w powietrzu w tym szerokim kraju. Przywiązał się do ludzi stamtąd, z ich trochę specjalnymi nawykami i swoistym obyczajem, podpatrywał ich dobrze i podrzucał mi nieraz myśli i wyrażenia2.

O sw oich losach w ojennych i drodze do W ielkiej B rytanii - najpierw do Szkocji, później A nglii - B ączkow ska m ówi w przytoczonej rozm ow ie. Studia etnograficzne, o których rów nież w spom ina, odbyła w latach 1959-1966 na Polskim U niw ersytecie na Obczyźnie.

R ozm ow ę z pisarką przeprow adziłem na początku p aździernika 1991 r. w londyńskim Polskim O środku Społeczno-K ulturalnym . Pam iętam je j szczupłą, niew ysoką sylw etkę, ubraną w ciem ną suknię oraz pogodną tw arz, ocienioną rondem starom odnego kapelusza. W rozm ow ie była rzeczow a, m ów iła jasno 1 prosto, bez dygresji i stylistycznych ozdobników . Spraw iała w rażenie osoby skrom nej, ale pewnej siebie i znającej w łasną wartość. Spojrzenie tej dobiegającej

1 M. D a n i l e w i c z - Z i e l i ń s k a , Szkice o literaturze emigracyjnej, Paryż 1978, s. 272, 273. 2 I. B ą c z k o w s k a , Wróble noce. Powieść, Londyn 1963, s. 5.

(4)

Oslatni rozdział literatury emigracyjnej - Irena Bączkowska.. 1 6 9

90. kobiety było św ieże, a w oczach pojaw iały się w esołe iskierki. Daj Panie Boże każdem u dobrem u człow iekow i tak ą starość - pow tarzałem w m yślach długo jeszcze po pożegnaniu z Panią Ireną.

Rozm owa z Ireną Bączkowską3

Konrad W . T a ta ro w s k i: Jest pani autorką wielu opow iadań i dw u pow ieści, napisanych ju ż n a em igracji. Obie są w ielow ątkow e i luźno skom ponow ane, rządzi nim i żyw ioł pam ięci, gra skojarzeń i asocjacji. Przynoszą bogaty obraz życia na kresach daw nej Rzeczpospolitej - od portretów rozkap­ ryszonych p ań i panien ze szlacheckich dw orów , po obrazy n ęd2y na w si ukraińskiej. Jest to pisarstw o zapraszające do m edytacji. G dzie Pani spędziła dzieciństw o i m łodość?

Irena B ączk o w sk a: To w spom nienia z U krainy, bardzo bliskiej m em u sercu, bo tam się urodziłam i w ychow ałam . C zęściow o na k ijow szczyźnie, a częś­ ciowo w K urskiej G uberni, która je st północno-w schodnią częścią U krainy. K.VV.T: Czy pani pow ieści są osnute na przeżyciach osobistych?

I.B.: C zęściowo na osobistych, a częściow o na przem yślanych. D ro g o do

Brajłow o je s t oparta na w spom nieniach m ojego bardzo dobrego znajom ego

od dzieciństw a, Jerzego Lipińskiego. K olegow ałam się z je g o siostram i, bo mieszkali oni w K ijow ie w tym sam ym dom u, co my. N astępnie, po latach, spotkałam go w W arszaw ie, a jeszcze później w L ondynie, gdzie był w w ojsku ja k o spadochroniarz.

Udając się z m isją do Polski, zostaw ił mi swój pam iętnik, w raz z prośbą: „Irena, ty um iesz pisać, zrób z tego coś!” Jego w spom nienia przekazałam jego córce, O ldze Lipińskiej, bardzo znanej aktorce. Posłużyły m i o ne jak o kanwa D ro g i do B rajłow o - w zbogaciłam j e o m oje w spom nienia dziecinne, w spom nienia babki, ciotki. Starałam się odtw orzyć atm osferę, ja k a panow ała wówczas n a U krainie, brałam pod uw agę charakter lokalny.

K.W.T.: A W róble n o ce ? W tej pow ieści opiera się Pani chyba przede w szys­ tkim na w łasnych w spom nieniach?

1.В.: Wróble noce pisałam siedem lat. R zeczyw iście, oparte są na m oich w spom nieniach, ale rów nież na znajom ości psychologii d ziew cząt w wieku 13-14 lat. Pisząc tę pow ieść, uczyłam angielskie d ziew częta w tym w ieku, ale patrząc na nie, przypom inałam sobie moje m łode lata, mój punkt w idzenia na św iat w tym okresie. To je s t w łaśnie ujęte w e W róblich nocach. Mój ojciec był z poznańskiego, m oja m atka z U krainy, w ięc m ogę pow iedzieć,

że jestem m ieszan k ą [śmiech] „dw óch gatunków ludzi” . Ł ączę poznańską dokładność m ego ojca i fantazję ukraińską m ojej m atki.

3 Rozmowa zostala nadana w Rozgłośni Polskiej Radia W olna Europa w audycji Polscy twórcy

(5)

1 7 0 Konrad W. Tatarowski

K .W .T .: Jak długo m ieszkała Pani na U krainie?

I.B.: Do 1920 г.; m iałam 17 lat, kiedy w yruszyliśm y do Polski. K .W .T .; Jakie były Pani późniejsze losy?

I.B.: Skończyłam gim nazjum w W arszaw ie. Później ukończyłam Akademię Rolniczą w B ydgoszczy i następnie przez szereg lat pracow ałam jako inspektorka organizacji rolniczej w kolach gospodyń, kom itecie hodowli drobiu, w ostatnich latach w B iałym stoku. W iele razy byłam za granicą, w spraw ach eksportow ych, bądź te ż w celu uczenia się i specjalizacji. K .W .T .: Czy pisała Pani w tam tym okresie?

I.B.: O w szem , ale jed y n ie artykuły specjalistyczne do różnych pism rolniczych i m łodzieżow ych w iejskich.

K .W .T .: Potem w ybuchła w ojna, co się z Panią wtedy działo?

LB.: N a początku w ojny pracow ałam jak o siostra w szpitalu polow ym . Potem byłam w obozie internow anych w K ołotow ie na Litw ie kow ieńskiej. Stamtąd w ydostałam się do Francji przez Szwecję. Trzy pierw sze w ojenne lata spędziłam w e Francji. W 1943 r. przez Portugalię przedostałam się do W ielkiej Brytanii. I od tego czasu m ieszkam w Anglii.

K .W .T .: Jak się Pani ułożyło życie na em igracji?

I.B.: N ie było łatwo. A nglia w cale nie je st łatw ym krajem dla uchodźców, 0 ile się nie je st pracow nikiem fizycznym . Pracow nikom um ysłow ym wiedzie się gorzej i je s t trudniej. Przez osiem pierw szych lat byłam farmerką 1 pracow ałam fizycznie. M uszę Panu pow iedzieć, źe w olałam to od pracy um ysłow ej. Bo w tedy m ogłam pisać.

K .W .T .: I tu zdaje się dochodzim y do pow stania Pani pierw szych tekstów literackich...

Ï.B.: Praca fizyczna m a o tyle korzystny w pływ na pisanie, że w ykonując ją je st czas n a m yślenie, na ułożenie sobie tego, co potem m ożna zapisać. N atom iast pracując jak o nauczycielka, m usiałam m yśleć po angielsku. A po­ niew aż uczyłam na wyższych stopniach, tak zwanego А-level, sam a musiałam się dużo uczyć.

K .W .T.: A zatem po ośm iu latach pracy fizycznej, w róciła Pani do wyuczonego zaw odu, ja k o nauczycielka. Czego Pani uczyła?

I.B.: Biologii i chem ii.

K .W .T .: M ieszkając w A nglii, naw iązała Pani w spółpracę z „W iadom ościam i” Zdaje się, że w szystkie teksty, które potem złożyły się na książki, był)' wcześniej drukow ane w „W iadom ościach” . Czy w szystko, co Pani pub­ likow ała, znalazło się w książkach?

I.B.: N ie, a oprócz tego m am trochę rzeczy niew ykończonych. M am nadzieję, że teraz, m ając więcej czasu - bo cztery lata tem u przestałam uczyć [śmiech] - uda m i się je wykończyć. Jeden tekst m a charakter etnograficzny, w którym porów nuję obyczajow ość w iejską angielską i polską. Etnografii uczyłam się

(6)

Ostatni rozdział literatury emigracyjnej - Irena Bączkowska... 1 7 1

u Pani P rofesor B audouin de C ourtenay-Jędrzejew iczow ej4, ona zaszczepiła we m nie zainteresow anie do obyczajow ości ludzkiej, tego co A nglicy n a ­ zyw ają so cia l anthropology, bardziej niż do etnografii m aterialistycznej, to znaczy w yrobów ludow ych, folkloru etc.

Przygotowuję też książkę w spom nień em igracyjnych i w ojennych, złożoną w w ię­ kszości z tekstów now ych, nie drukow anych w cześniej w „W iad o m o ściach ” . K.W.T.: N a koniec chciałbym , zadać Pani pytanie bardziej ogólne - pochodzi Pani z U krainy, w iele lat tam Pani m ieszkała. Co Pani m yśli obecnie o m ożliw ościach kontaktów polsko-ukraińskich, w sytuacji, kiedy U kraina lada dzień m oże się stać niepodległym państw em ?

I.B.: U w ażam , że człow iek je st człow iekiem . N ajw ażniejsze je st, żeby ludzie żyli w spokoju i w pew ności jutra. N ie prow adzili m iędzy so b ą tej ciągłej, zajadłej w alki narodow ościow ej. Żeby zaczęli być obyw atelam i św iata, czy Europy, bardziej niż obyw atelam i m niejszych czy w iększych państw . K.W.T.: D ziękuję bardzo. Potraktujm y to ja k o przesłanie na zakończenie tej

rozm owy5.

Konrad W. Tatarowski

LA ST C H A PT E R O F EM IG R A T IO N LIT E R A T U R E - IRENA BĄ CZK OW SK A

(BO R N 12/05/1902 IN K IJÓ W , DIED 21/01/2006 IN LONDON). IN T E R V IE W W IT H T H E W R IT E R FR O M 15 YEA RS A G O

( S u m m а г у )

The article consists o f two parts. The first part contains a short summary about the life and work of Irena Bączkowska, who died in London on 21 January 2006, a Polish senior writer, who lived as an emigrant since the II W orld W ar has ended. The experiences o f 103 years, eight months and nine days. She is the author o f novels and short stories, published since 1953 in the London “ Literary News” ( “W iadomości” ). They represent a world - in a narrative form, different from other "reminiscing” literary forms - encompassing the times o f the first decade o f the 20th century till the end of World W ar II. They describe the life o f Polish landowners on the eastern side o f the former Republic o f Poland as well as the fate o f individuals and social groups as they relocated following the “tracks o f war” after September 1939. In the second part o f the article, the author reminiscences about his meeting with the writer in London and attaches his interview with Irena Bączkowska that has been transmitted in a literary program at Polish Section o f Radio Free Europe on 26/10/1991.

* Cezaria Boudouin de Courtenay Ehrenkreutz-Jędrzejewiczowa, córka Jana, byla etnologiem

i historykiem kultury. Przed wybuchem II wojny światowej wykładała na Uniwersytetach w Wilnie i w Warszawie. Po wojnie przebywała na emigracji w Londynie. W latach 1959-1967 była rektorem Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie. Zmarła w 1967 r.

3 W ostatnich latach w kraju wznowiono opowiadanie I. Bączkowskiej P odróż do Brąjłowa (Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998) oraz wydano Letnie noce (Veritas Found. Publication Centre, 2005).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnego dnia zabawy przenosiły się do Ogrodu Saskiego, gdzie przygrywała orkiestra wojskowa i gdzie też miał się odbyć pokaz fajerwerków. Gmina żydowska zapraszała

Stąd zwracam się do wszystkich mieszkańców Lu- belszczyzny, żeby jeszcze raz poszukali w starych kufrach, biurkach, szafach, a nawet na strychach taśm filmowych z daw- nych

W celu oceny trafności zewnętrznej narzędzia zastosowano metodę wyznaczenia wariancji wspólnej pomiędzy zgodnością rozpoznania ryzyka ortoreksji ORTO-15 i roz- poznania

uskarżał się na brak spe- cjalnego organu w Warszawie, — w tejże Warszawie już od pół roku we wszystkich księgarniach znajdował się „Światowit", wszyscy prawdziwi

Demokracja jest, zdaniem Weavera, systemem słabym: jej słabość obnaża się szczególnie w obliczu kryzysu, na przy­.

W ramach kolekcji chcemy pokazać Państwu 15 wizuali- zacji przedstawiających Lublin i jego budowle, począwszy od XIV wieku.. Między innymi za- mieścimy kolejno trzy rekon-

Przekłady polskiej prozy awangardowej, przekraczającej granice ówczesnych norm literackich (również w przypadku Gombrowicza, choć w 20 -leciu ukazała się z tego nurtu

Już jako młoda osoba działała Pani na Polskich Kresach w PO W NK3, była Pani więziona przez Ukraińców na Podolu, przenosiła przez linię frontu ważne