• Nie Znaleziono Wyników

"Der Römerbrief", Heinrich Schlier, Freiburg-Basel-Wien 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Der Römerbrief", Heinrich Schlier, Freiburg-Basel-Wien 1977 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Bolewski

"Der Römerbrief", Heinrich Schlier,

Freiburg-Basel-Wien 1977 : [recenzja]

Collectanea Theologica 48/3, 236-238

(2)

236

R E C E N Z J E

P ie rw sz a część książki, nosząca ty tu ł S a m o tw o rzen ie się czło w ieka ja k o

p ro b le m o w y h o ry zo n t w spółczesnej m y ś li o stw o rze n iu , u k a z u je genezę r e ­

p re z e n ta ty w n y c h sta n o w isk dzisiejszej m y śli n a p rzy k ła d zie ta k ic h filozofów ja k D e s c a r t e s , S p i n o z a , K a n t , H e g e l , M a r k s i N i e t z s c h e . Ze w spółczesnych n u rtó w rozw ażający ch pro b lem lud zk iej tw órczości i sto ­ su n k u do św ia ta G a n о с z y w y ró ż n ia m yśl S a r t r e ’ a, neopozytyw istów oraz stru k tu ra listó w . A n alizu je ta k ż e bliżej pew ne k ie ru n k i psychologiczne szczególnie z a in te re so w an e pro b lem em lu d z k iej k rea ty w n o ści, a w reszcie r a ­ p o rt ta k zw anego K lu b u R zym skiego, u k a z u ją c y n iebezpieczeństw a w y n ik łe z dotychczasow ego te m p a ro zw o ju przem ysłow ego w n ajb o g atszy ch k r a ja c h św iata.

D ru g a część k sią żk i przy n o si „ k o re la ty w n ą ” odpow iedź n a sfo rm u ło w an e w cześniej za rz u ty i p roblem y, sta ra ją c się u k az ać isto tn ą treść c h rz eśc ija ń ­ skiej d o k try n y . P u n k te m w yjścia s ta je się b ib lijn e o p o w iad an ie o stw o rze­ n iu, z a w a rte w R dz 1—11 i z in te rp re to w a n e w św ie tle n ajn o w szy ch b a d a ń egzegetycznych G. v o n R a d a i C . W e s t e r m a n n a . A u to r p o d k re śla antro p o lo g iczn ą p e rsp e k ty w ę b ib lijn e j w izji, m ów iącej o stw o rzen iu w k o n ­ tek ście egzy sten cjaln y ch p y ta ń , sta w ia n y c h przez człow ieka od n a jd a w n ie j­ szych czasów . O ryginalność b ib lijn eg o sta n o w isk a u w y d a tn ia się n a tle b a ­ b ilońskich m itó w o stw orzeniu, k tó re sk ą d in ą d u w a ru n k o w a ły w p ew n y m stopniu języ k P ism a w te j kw estii. Z n am ien n e je st ta k że , że R dz 1—11 m n ie j m ie jsc a pośw ięca n astaw ie n iu człow ieka do Boga an iżeli n a s ta w ie ­ n iu Boga do człow ieka. P rz e tw a rz a n ie p rzy ro d y , zlecone człow iekow i, je s t jego b ezpośrednim celem. N acisk p a d a n ie ty le n a d ziała n ie ku lty czn e, ile n a k u ltu ro w e. W yraża się w tym sw oista te n d e n c ja se k u lary zu jąc a, p rz y z n a ją c a sferze doczesnej i św ieckiej ludzkiego życia m ie jsc e istotne.

B ib lijn a teologia stw o rzen ia zo staje d alej u k a z a n a w p ersp e k ty w ie, w y ­ znaczonej p rzez a k tu a ln e d zisiaj te m a ty : w olności, sensu, p o sta w y n eg a cji, przyszłości i p rak ty czn eg o działan ia. A u to r k ła d zie silny n ac isk n a k o n ­ sekw encje etyczne, do ja k ic h pro w ad zi w izja chrześcijań sk a. W iąże się to ze sta w ian y m przez niego zarzu tem pod ad re sem in n y c h w spółczesnych ujęć, że k w e stia etycznej m o ty w a cji d z ia ła n ia je d n o stk i je s t w n ic h p o m ija n a albo n ie d o sta tec zn ie naśw ietlo n a. D latego też u ję cie ch rz eśc ija ń sk ie w in n o sta ć się in te g ra ln y m elem en tem przyszłościow ych p ro g ram ó w , jeśli chcą one za­ pew nić św ia tu ocalenie.

K ońcow e p a rtie k siążki tc h n ą patosem . S p ra w a u św iad o m ien ia sobie od­ pow iedzialności z a przyszłość ludzkości je s t dzisiaj czynnikiem d ecy d u jący m . E schatyczny w y m ia r obecnej chw ili dziejo w ej sta je się coraz b a rd z ie j w y ­ raź n y , p rzy p o m in ają c c h rz eśc ija ń stw u o za d an iac h zleconych m u przez P a ­ na. A u to r n ie o g ran ic zy ł się do n a ś w ie tle n ia p ro b lem u od stro n y te o re ty c z ­ n ej, lecz u k a z a ł jego k o n k re tn e , eg z y ste n cja ln e im plikacje. To stan o w i o w ielk iej i a k tu a ln e j w arto śc i jego k siążk i, zdolnej zain tereso w ać n ie ty lk o człow ieka w ierzącego, lecz ró w n ież każdego, k to w sposób o tw a rty i bez uprzed zeń sz u k a odpow iedzi n a p y ta n ie o sens i k ie ru n k i ludzkiego d z ia ła ­ n ia w dzisiejszym świecie.

ks. J a c ek B o le w sk i S J, W arszaw a

H ein ric h S C H LIER , Der R ö m erb rief, F re ib u rg -B a se l-W ie n 1977, V erlag H e r­ der, s. 455.

P aw ło w y L ist do R zym ian n ależy n ie w ą tp liw ie do n a jtru d n ie js z y c h te k stó w N owego T estam e n tu . P o n iew aż jednocześnie sta n ą ł on w c e n tru m teologicznych sporów m iędzyw yznaniow ych, stą d te ż n arosło w okół niego nieprzeliczone m nóstw o p ra c i k o m e n tarzy . D ołączył się do n ich ostatn io k o ­ m e n ta rz H. S c h 1 i e r a, co ze w zględu n a ren o m ę a u to ra n ależy uznać za w y d arze n ie du żej w agi n a polu egzegezy i teologii b ib lijn ej. S ędziw y ju ż d zi­ siaj p ro fe so r z B onn u w ieńczył w te n sposób sw o ją p ra c ę k o m e n ta to rsk ą ,

(3)

R E C E N Z J E

237

zap o czątk o w an ą p rze d la ty w y d an ie m „Der B r ie f an die G alater (G o ttin ­ gen 1949). D zieło to n a p is a ł on jeszcze ja k o p ro te s ta n t, d e d y k u ją c je sw em u m istrzo w i R. B u l t m a n n o w i . P ra c a n a d k o le jn y m k o m e n tarze m do p ro ­ w ad z iła S c h l i e r a do p rze jścia n a kato licy zm i d lateg o w y d an y w 1957 ro k u D er B r ie f an die E pheser je s t n ie ty lk o w zorem n ie zró w n an ej e ru d y ­ cji (h isto ry cz n o re lig ijn y k o n te k st w czesnego ch rześcijań stw a), ale rów nież żyw ym św iadectw em duchow ego przełom u. Nic dziw nego, że zap o w iad an y ju ż od d aw n a w serii H erders theologischer K o m m e n ta r z u m N e u e n T e sta ­

m e n t k o m e n ta rz do L istu do R zym ian b y ł oczekiw any z w ielkim z a in te re so ­

w an ie m zarów no przez katolików , ja k i p ro te sta n tó w . W olno przypuszczać, że opóźnienie niniejszego w y d a n ia zostało w y w o łan e u k az an iem się w 1974 ro k u k o m e n ta rz a w ybitnego b ib listy p ro testan c k ieg o E. K ä s e m a n n a (A n

die R öm er, T übingen). P rz e w a g a dzieła S c h l i e r a polega w ięc obecnie już

choćby n a ty m , że m ógł uw zględnić i ocenić w sw ojej p ra c y o p inie po­ p rzed n ik a.

N a w stęp ie a u to r cz u je się zobow iązany do „u sp ra w ie d liw ie n ia ” ze sw oistej sub iek ty w n o ści pow stałego dzieła. J e s t ono bow iem b a rd z ie j św ia­ dectw em tego, co on sam zn alazł w P aw io w y m piśm ie, aniżeli przeglądem w ygłoszonych w cześniej ocen. Od ra z u je d n a k n a su w a się czytelnikow i u w a ­ ga, że ta k p o ję ta subiek ty w n o ść dzieła d e c y d u je w g ru n cie rzeczy o jego w arto ści, ja k o że stoi za nim m ą d ra i głęboka osobowość.

U d erza d a le j fa k t, że poza k ró tk im w prow adzeniem , liczącym 16 stro n , i poza je d n y m jed y n y m ek sk u rse m , z a ty tu ło w a n y m A d a m u P aw ła, k o m e n ­ ta rz o g ranicza się do szczegółow ej an a liz y k o lejn y ch fra g m e n tó w listu. W szystkie isto tn e p ro b lem y teologiczne zo sta ją w ięc poru szo n e w bezp o śred ­ nim zw iązku z te k ste m , co nie u ła tw i — zw łaszcza teologom — k o rz y sta n ia - z d zieła d la celów system atycznych, ty m b a rd z ie j że b ra k je st in d ek su rz e ­ czowego.

W e w p ro w a d ze n iu zw raca u w ag ę o k reślen ie pism a P aw iow ego m ia n em „listu ew angelicznego” (E va n g e liu m sb rie f). Choć bow iem lis t p rze d staw i? w sposób szczególny głoszoną przez A postoła E w angelię, to je d n a k b ra i w nim szereg u isto tn y ch dla C orpus P a u lin u m te m ató w , ja k n a p rzy k łai stw orzenie, Kościół, u cz ta P a ń sk a , eschatologia. W po d su m o w an iu S с h 1 i e i stw ie rd z a w ięc, że pism o do R zym ian je s t „d o k try n a ln y m , a k tu a ln y m i pa rak le ty c z n y m listem ew angelicznym sui generis, sk iero w an y m do gm inj w R zym ie o p rzew ażający m c h a ra k te rz e p o g an o c h rześcijań sk im ” (s. 9).

Je śli idzie o o bjętość listu , a u to r podziela p ra w ie pow szechne wśróć biblistów p rze k o n an ie , że końcow a doksologia 16, 25—27 nie należy d( p ie rw o tn e g o listu ; n a to m ia st w b re w licznym głosom sk ła n ia się do w niosku choć bez o sta te czn e j pew ności, że 16, 1—23 należy do listu od sam ego po czątku.

Ja k o je d y n y te m a t P aw iow ego pism a zostaje u z n a n a k w e stia „sp raw ie dliw ości B oga”. Z asadnicza te z a je st sfo rm u ło w an a w 3, 21—26. Wywód; z 1, 18 — 3, 18 z a w ie ra ją a n ty cy p u ją cy , n eg a ty w n y dow ód słuszności owe tezy n a p o d sta w ie a n a liz y fak ty c zn e j sy tu a cji człow ieka. D ru g a część listu o b ejm u ją ca 5, 1—8, 39 u k a z u je w y d arze n ie Bożej sp raw iedliw ości w je j od d ziały w a n iu n a nas. T rzecia część listu (rozdziały 9—U ), p o k az u je szcze gólnie ja sn o , ja k jed en te m a t Bożej spraw iedliw ości p rz e n ik a z różnyc' p u n k tó w w id ze n ia cały list. „M isteriu m Iz ra e la ” w y ra ża się w ty m , że cho n a ró d ów o p a rł się n a w łasn ej spraw iedliw ości, zaw odząc w obliczu Bogi to je d n a k o statecznie, po p rze p ro w ad z en iu dzieła w obec pogan, Bóg zm iłu j się ró w n ież n a d Izraelem . R ów nież c z w a rta część ro z w ija te n sam tem al k o n k re tn e n ap o m n ien ia (12, 1—15, 13) w y n ik a ją z u zn a n ia spraw iedliw ość okazan ej ludziom przez Boga.

C e n tra ln e pojęcie „spraw iedliw ości B oga” zostaje n a jp ie rw sc h a ra k te ry zow ane w k o n tek ście 3, 5 ja k o tr w a n ie Bożej w ierności w obec z a w a rte g P rzym ierza. O b jaw iła się ona w o k reślonym m om encie (3, 21) w dziel

(4)

238

R E C E N Z J E

zbaw czym Je z u sa C h ry stu sa, k tó reg o m oc tr w a n a d a l, obecna w E w angelii (1, 17). Szczególny c h a ra k te r te j u ja w n io n e j w o sta tn ic h czasach sp ra w ie d li­ wości polega n a sposobie, w ja k i d o stę p u je m y w n ie j ud ziału . S ta je się ona obecna i d o stę p n a przez w ia rę w C h ry stu s a (3, 22). N asze u sp raw ie d liw ie n ie zostaje odd an e słow em d ika iü sta i. S c h l i e r p rzy z n aje , że je st to pojęcie z za k resu procesow ego i sądow niczego (por. 3, 4), je d n a k zw łaszcza 3, 24 p o k a ­ zuje, że oznacza ona d la P a w ła „efek ty w n e dzieło ła sk i Boga w d zieja ch Je zu sa C h ry stu sa , dośw iadczone przez w ierzącego n a drodze w ia ry ”, (s. 109) C hodzi w ięc o „ k o n k re tn ą p rze m ian ę tego, k tó ry ja k o grzesznik pozbaw io­ ny je s t chw ały B ożej” (s. 108), czyli o w e w n ę trz n y proces, n ie zaś a k t je d y ­ nie zew n ętrzn y . P odobnie an a liz a 4, 7—8 p ro w a d zi do w niosku, że „rdzeniem u sp raw ie d liw ie n ia je s t odpuszczenie grzechów .” (s. 126).

Ze w zględów teologicznych w a rto zw rócić szczególną uw agę n a e k s k u rs

A d a m u P aw ła. O bok te k s tu 5, 12 nn. p rz e an alizo w a n e zo stają in n e w ypo­

w iedzi P aw io w e n a te n te m a t, z a w a rte w 1 K or 15. A dam w y ła n ia się stąd jako h isto ry c zn y człow iek, sc h a ra k te ry z o w a n y d odatkow o ja k o „p ierw szy ” n ie ty lk o w ty m sensie, że n a s tę p u je po nim d ru g i, trzeci i ta k d a le j, lecz ja k o je d y n y , k tó re m u w szczególny sposób je s t p rzeciw staw io n y „ d ru g i czło­ w iek ” (1 K o r 15, 47) — Je z u s C h ry stu s. N asze pochodzenie od A d am a i n asz u d ział w jego losie p olega n a ty m , że „pojedynczy człow iek n ie p rze d ­ sta w ia n igdy w sw ojej egzystencji ty lk o siebie sam ego, lecz zaw sze rów nież pew nego w spólnego w szystkim człow ieka, k tó r y o k re śla go w jego p o ch o ­ d zeniu i k tó reg o d a n y człow iek r e p re z e n tu je ” (s. 180). A dam je s t w ięc dla P aw ła ja k b y „isto tą człow ieka ja k o kogoś k o n k re tn e g o ” (s. 181). W k o n ­ tekście 5, 12d S c h l i e r u w y p u k la d alej „choć b rz m i to dziw nie, m o m en t odpow iedzialności ja k o głów ny ry s A dam ow ej isto ty ” (s. 188). W łaśnie ów w iersz („poniew aż w szyscy zgrzeszyli” ), u w aż an y przez B u l t m a n n a za zbędny d o d atek , stanow i zdaniem naszego a u to ra k lu cz do w łaściw ego zro ­ zum ienia ludzkiego u d ziału w g rzechu A dam a. G rzech te n n ie stanow i dla nas ślepego p rzeznaczenia (na śm ierć), lecz o b e jm u je rów nież każdorazow e opow iedzenie się człow ieka n a rzecz grzechu. P o jed y n czy grzech n ie je st więc ty lko ja k b y now ym w y tw o re m dan eg o człow ieka, lecz je st u leganiem sin ieją ce j w nim grzeszności. Z d ru g iej stro n y grzeszność, k tó ra z p o czątkiem Iziejów w d a rła się w św ia t, nie je st ja k ą ś id e ą albo h ip o staz ą, lecz istn ie je w p o p e łn ia n iu k o n k retn e g o grzechu (por. s. 162—163).

T ru d n o w yczerp ać w szystkie a s p e k ty i w alo ry p ra c y S c h 1 i e r a

jv k ró tk im om ów ieniu. W ypada w ięc życzyć, a b y n ow y k o m e n ta rz d o ta rł do a k n ajliczniejszego k rę g u naszy ch b ib listó w i teologów , b udząc w śród nich icho, n a ja k ie zasługuje.

ks. J a c e k B o le w sk i S J, W arszaw a

V erner TH ISSEN , E rzä h lu n g d er B efreiu n g . E ine ex eg etisch e U n tersu ch u n g

и M k 2,1—3,6, W ü rz b u rg 1976, E c h te r V erlag, s. 420.

O m aw ia n a pozycja je st ro z p ra w ą d o k to rsk ą, n a p isa n ą pod k ie ro w n ic - wem W. T h ü s i n g a n a u n iw ersy te cie w M onasterze. A u to r a n a liz u je pięć o le jn y c h p e ry k o p z ew angelii św. M a rk a (M k 2, 1—3,6), k tó re egzegeci ju ż d d a w n a u w a ż a ją za p ew n ą całość, istn ie ją c ą jeszcze p rze d p o w sta n iem sta te c z n e j re d a k c ji ew angelii. T h i s s e n sta w ia sobie ja k o cel bliższą h a ra k te ry sty k ę o ra z in te rp re ta c ję ow ego jed n o liteg o zbioru. Po k ry ty cz n o - Iteraekim w y o d rę b n ie n iu p rzy p u szczaln ej p o staci p rze d m ark o w ej tra d y c ji ryrażonej w zbiorze, a u to r u siłu je o d tw orzyć w o p arc iu o „osadzenie w ży- iu” ro d za j lite ra c k i każdej z pery k o p . O k re śle n ie ich m ian em „p a ra d y g m a - ►w” (D i b e 1 i u s) nie tłu m ac zy d o sta te czn ie sam ego ich p o w sta n ia, zaś liano „d y sp u t” (B u 11 m a n n), choć tr a f n e pod w zględem fo rm aln y m , za - leśnia zbytnio za k res ich treśc i, a poza ty m nie d a je się przenieść n a c a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Informacje te powinny być zamieszczone na końcu książki, zna- lazły się natomiast jako część przedostatnia.. Indeks przygotowany został przez Agnieszkę Szczupak, która

Omawiana pozycja jest bardzo ciekawa dla wszystkich, którzy zajmują się zagadnieniem tekstów literackich w katechezie, zgodne z obecną tenden­ cją w katechetyce,

[r]

[r]

M arka. Jego zdaniem ostatecznym celem ewangelisty nie jest ani tworzenie doktryny, ani zbudowanie gminy kościelnej, lecz sam Jezus z N azaretu, z k tó ­ rym

Spis dzieł, z których autor dokonał swojego wyboru, nie obejm uje pozycji w ydanych w firm ie W alter-V erlag (jest ich również niemało, więc być może

Po Soborze W atykańskim II ukazały się liczne studia, których celem jest pełniejsze przedstaw ienie stosunku chrześcijan do ludu Starego Testamentu, a to dla

Podstawową tezą autora jest stwierdzenie, że zbawienie jako rzeczy­ wistość znana jedynie z w iary, nie da się historycznie zweryfikować i d la­ tego też