• Nie Znaleziono Wyników

"Gott kommt als Kind", Arno Schilson, Freiburg-Basel-Wien 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Gott kommt als Kind", Arno Schilson, Freiburg-Basel-Wien 1977 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

"Gott kommt als Kind", Arno

Schilson, Freiburg-Basel-Wien 1977 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 48/4, 209-210

(2)

i psychicznych. W d ziedzinie h u m a n iz m u p rac y o bydw a u ję c ia p rz y jm u ją , że p ra c a je s t isto tn y m i trw a ły m elem e n te m k o n d y cji człow ieka, jego po­ sła n n ic tw e m i p o d sta w o w y m obow iązkiem .

P rz y a n a liz ie z a g ad n ień a u to r z re g u ły w sk az u je , że chociaż n ie b r a ­ k u je zbieżności w d ziedzinie on ty czn ej, to je d n a k n a r a s ta ją one, gdy p rz e ­ chodzim y do dziedziny aksjologicznej i p rag m a ty cz n ej. N ależy je d n a k m ocno p o d k reślić, że chociaż z założenia sw ego p ra c a ks. K o w a l c z y k a je st z o rie n to w a n a n a u ła tw ie n ie dialogu, n ie sz u k a on je d n a k zb liżen ia za w szel­ k ą cenę. R ów nie często, m oże n a w e t częściej, w sk a z u je n a n ie d ają c e się zre d u k o w a ć rozbieżności obu ko n cep cji. To o b ie k ty w n e sp o jrze n ie n a d a je jego p ra c y c h a ra k te r n a u k o w e j an alizy , a p rzed e w szy stk im uczciw ości in ­ te le k tu a ln e j rza d k o sp o ty k a n ej.

W ysoki poziom n a u k o w y zaw dzięcza k sią żk a , n ie n a o sta tn im m iejscu, w ie lk ie j e ru d y c ji a u to ra . O p a rta je s t bo w iem n a g ru n to w n e j znajom ości nie ty lk o filozoficznych i teologicznych źródeł ch rz eśc ija ń sk ich , ale też klasy k ó w m a rk siz m u i w spółczesnej lite r a tu r y m a rk sisto w sk ie j. M ożna pow iedzieć, że k aż d y k ro k w książce, k aż d e je j tw ie rd z e n ie je st szczegółow o u d o k u m e n to ­ w a n e z ob u stro n , co w ta k d e lik a tn e j sp raw ie, ja k dialog ch rz eśc ija ń sk o - -m a rk sisto w s k i, je st szczególnie w ażne, gdyż trze b a, a b y obie stro n y dialo ­ g u ją ce czuły za sobą zaplecze sw oich w spólnot.

K sią żk a będzie m ogła być w y k o rz y sta n a w ró żn y sposób. P o d a je z a ­ sad n iczą in fo rm a c ję dotyczącą pojęć i k ie ru n k ó w filozoficznych m a jąc y ch w n a sz y m k r a ju n a jw ię k sz e znaczenie. P o n ad to w y d a je się szczególnie n a ­ daw a ć ja k o p o d ręczn ik roboczy n a se m in a ria c h n au k o w y c h , gdyż p rze z sw o­ ją sk o n d e n so w an ą tre ść , a zaraze m b ogatą b ib lio g ra fię p obudza do dalszych ro zw aż ań i w niosków w te j ta k w aż n ej dziedzinie.

ks. S te fa n M oysa S J, W arszaw a

R E C E N Z J E

209

A rn o SCH ILSON , G ott k o m m t als K in d , F re ib u rg -B a se l-W ie n 1977, V erlag H e rd e r, s. 87.

K ró tk ie ro zw aż an ia n a te m a t św ią t o k re su Bożego N aro d ze n ia k rąż ą około je d n e j zasad n iczej m yśli: co Bóg ch c ia ł pow iedzieć człow iekow i przez to , że sta ł się dzieckiem ? O dpow iedź m oże być ty lk o je d n a : dziecko je st k im ś n a jsła b sz y m w śró d ludzi, je s t całkow icie zd an e n a ła sk ę otoczenia, n a jego tro sk ę i m iłość. Bóg ch c ia ł się sta ć dzieckiem , a b y p rz y b ra ć postać tego, co w ła śn ie n ajsła b sze , ubogie i całkow icie zależne od ludzi. Bóg w y ­ d a ł się n a tro sk ę człow ieka.

T a g łów na m yśl p o w tarz a się w e w szy stk ich ro zw aż an ia ch , a le n a ró ż­ n y sposób. G dy dziecko się rodzi, rodzice p o k ła d a ją w n im w ie lk ie n ad z ie je, k tó r e często zaw odzą. Je zu s je s t dzieck iem n a d z ie i całkow icie spełnionych, O n w n ic zy m n ie zaw iódł. U k az an ie się B oga pod p o sta c ią dzieck a w dzień O b ja w ie n ia P a ń sk ie g o sy m b o lizu je o b ja w ien ie Boże, k tó re d a je człow iekow i św ia tło , a le m im o tego pozostaje zaw sze tru d n e do o d sz y fro w an ia . N aw et o b ja w ia ją c się Bóg pozostaje u k ry ty . U roczystość O fiaro w a n ia w Ś w iąty n i p rzy p o m in a, że C h ry stu s je st św ia tłe m i ośw ieca k ażd eg o człow ieka p rz y ­ chodzącego n a te n św ia t. D ziecko je s t te ż św ia tłe m , k tó re ro zśw ie tla egzy­ ste n c ję lu d z k ą, ale w cześnie p a d a n a n ie cień lu d z k iej n ie n a w iśc i i złości. W ca ły m sw oim ży ciu C h ry stu s, m im o że b y ł św ia tłe m , m u sia ł kroczyć w śró d ciem ności św ia ta. Z achęca On człow ieka do przezw y ciężan ia tych ciem ności.

Je zu s p o zo stający w św ią ty n i je st p rzy k ła d em d ziecka tru d n eg o , k tó re chodzi w łasn y m i drogam i, aby spełnić w olę O jca. Czy P a n Bóg ta k ż e i m ło­ dzieży dzisiejszej n ie m oże pro w ad zić in n y m i niż sta rsz y c h drogam i, k tó re p rzez to, że są in n e, n ie p rz e s ta ją być d rogam i Bożym i? K sią żk ę za m y k a ją

(3)

ro zw aż an ia o C h ry stu sie ja k o S łow ie, k tó re w p rze ciw ie ń stw ie do słów lu d z k ich w ypow iedziane je s t raz, o statecznie i zobow iązująco.

R o zw ażan ia m łodego n au k o w c a — a u to r je s t u rodzony w ro k u 1945 — u d e rz a ją ew angeliczną głębią, sp o jrze n ie m teologicznym i za raze m w ielk ą p ro sto tą . Mogą być p rzy k ła d em , ja k w spółczesna teologia dopom aga do u jrz e n ia n ow ych p e rsp e k ty w duchow ych.

ks. S te fa n M oysa S J , W arszaw a

L ad islu s BOROS, O ffe n h e it des G eistes, O lten — F re ib u rg im B rie sg au 1977, W a lte r-V erla g , s. 224.

L ad isla u s Boros, k tó ry zyskał sobie zasłużoną ren o m ę ja k o o ry g in aln y i w ra żliw y n a ludzkie dośw iadczenie m y śliciel ch rz eśc ija ń sk i, d o k o n u je o s ta t­ n io coraz częściej sw oistego ro z ra c h u n k u ze sw o ją dotychczasow ą d ro g ą p i­ sa rsk ą . Do u trz y m a n y c h w ty m s ty lu k sią że k D en k en in d er B rew eg u n g (p rz e­ tłu m aczo n ej n a języ k p olski ja k o „O d k ry w an ie m y śli”) oraz I m L e b e n G ott

e r fa h re n dołączyła obecnie O ffe n h e it des G eistes. O tw arto ść ducha, o k tó ­

re j m ów i ty tu ł om aw ian ej k siążk i, dotyczy d u ch a ludzkiego, n astaw ionego w k aż d y m sw ym akcie n a to, co ab so lu tn e.

K sią żk a p o k az u je n a w y b ra n y c h p rz y k ła d a c h ro zm a ite drogi, po k tó ­ ry c h lu d zie ró żn y c h epok d ąży li i dochodzili do p raw d y . C hodzi o postacie, k tó re w y w a rły szczególny w p ły w n a k sz ta łto w a n ie się życiow ej postaw y sam ego В o r o s a. To osobiste podejście do poszczególnych a u to ró w i św ia d ­ k ów n a d a je książce ry só w żyw ego, op arteg o n a d o św ia d cz en iu św iad ectw a. B o r o s stw ie rd z a w e w stępie, że jego obecne ro zw aż an ia są „ow ocem szczę­ śliw y c h godzin” . R zeczyw iście, d o m in u je w n ic h n a s tró j sp o k o ju i s a ty s fa ­ k c ji, co n ie pozostaje bez w p ły w u n a sw oiste um ocnienie i zb u d o w a n ie p o ­ chłoniętego le k tu r ą czyteln ik a.

K sią żk a sk ła d a się z d ziesięciu o b sz ern y ch szkiców , z k tó ry c h każdy u jm u je ok reślo n ą postać ze szczególnym uw zg lęd n ien iem jednego, n a j b a r ­ dziej ch a rak te ry sty cz n eg o e le m e n tu je j życiow ej p o staw y . P oczet o tw ie ra św. Ignacy L o y o l a ja k o ucieleśn ien ie w olności ch rz eśc ija ń sk ie j, a dalej obok in n y c h p ostaci św ię ty c h ( M o j ż e s z , B e r n a r d z C l a i r v a u x ) w y stę p u ją ta c y m yśliciele, ja k E. B l o c h (nadzieja), B. P a s c a l (w iara), I. K a n t (otw artość), R. G u a r d i n i (szlachetność), M. B l o n d e l (zryw w oli), G. M a r c e l (miłość) oraz p isa rz e R. S c h n e i d e r i M. N o ë l (niebezpieczeństw o).

K ażdy ze szkiców za w ie ra k ró tk ą in fo rm ac ję bio g raficzn ą, po k tó re j n a s tę p u je u k a z a n ie głów nego ry s u p ostaci w o p arc iu o o b fite c y ta ty z jej spuścizny. W reszcie B o r o s p ró b u je n a św ie tlić ak tu a ln o ść p rze d sta w io n y c h p o sta w w k o n k re tn y m d o św ia d cz en iu dzisiejszego c h rz e śc ija n in a . Poszczegól­ ne elem e n ty d a ją w sum ie b o g aty i w ielo asp ek to w y o b ra z lu d z k iej egzy­ ste n c ji, p o b u d za ją c do r e fle k s ji i d o p in g u ją c do tw órczej k o n fro n ta c ji z p ro ­ b le m am i w łasnego życia.

ks. Ja c ek B o le w sk i S J , W arszaw a

A n to n VÖ GTLE, W as W e ih n a c h te n bed eu tet. M ed ita tio n z u L u k a s 2, 1—20, F re ib u rg -B a se l-W ie n 1977, V erla g H e rd e r, s. 143.

P y ta n ie o sens Bożego N aro d ze n ia m ożna rozw ażać z ro z m a ity c h p u n k ­ tó w w id zen ia. O dpow iedź, ja k ie j u d ziela egzegeza, w ychodzi od P ism a św., u w zg lę d n ia jąc a k tu a ln y s ta n b a d a ń sk ry p tu ry sty c z n y c h . A. V ö g 1 1 e, je d en z n a jw y b itn ie jsz y c h b ib listó w k ato lic k ich , k o n ty n u u je w sw ej bożo n aro d ze­ nio w ej m e d y ta c ji tę drogę, k tó rą zap o czątk o w ał w w y d a n e j ro k w cześniej książeczce W as O s te m b ed e u te t (por. om ów ienie w C o llec tan e a T heologica

Cytaty

Powiązane dokumenty

nagro­ dy i odznaczenia, Nagroda Naukowa

Autor, udowodniwszy zasadność przeprowadzenia analizy po­ równawczej obu utworów, wskazuje na ich analogie gatunkowe, problenowe, na zbieżność tradycji literackiej

Autorka śledzi patriotyczną emancypację obywatelską, ja­ ką przechodzą kobiety w kolejnych powieściach Kraszewskiego,od matrony, anioły, siostry - ewoluują w

[r]

Podstawową tezą autora jest stwierdzenie, że zbawienie jako rzeczy­ wistość znana jedynie z w iary, nie da się historycznie zweryfikować i d la­ tego też

Interesującym rozwiązaniem jest również pokrycie rdzenia aktywną powłoką, tzn. domieszkowaną jonami, np. Yb 3+ , dzięki czemu możliwe jest zastosowanie większej

77 „Wysokie Umawiające się Strony zobowiązują się wprowadzić już w czasie pokoju w regulaminach lub instrukcjach, przeznaczonych do użytku swoich wojsk, postanowienia, które

Mimo że opracowanie jest dziełem kil- ku autorów, wyraźnie zachowana została jednolita koncepcja pracy, której myślą przewodnią była rola i znaczenie Urzędowa w sieci