• Nie Znaleziono Wyników

Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 9.12.1997 r. z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 9.12.1997 r. z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wyrok Sądu Metropolitalnego w

Katowicach (c. Sobański) z 9.12.1997

r. z tytułu niezdolności do podjęcia

istotnych obowiązków małżeńskich

Ius Matrimoniale 4 (10), 265-271

(2)

Ius M a trim o n iale 4 (1999)

Wyrok Sadu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański)

z 9.12.1997 r. z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych

obowiązków małżeńskich.

PR ZEBIEG SPRAWY:

M L oraz JW zawarli małżeństwo 4.10.1975 w kościele parafialnym . W ażność tego m ałżeństw a zaskarżyła JW dnia 17.1.1983 w Sądzie B i­ skupim w ( ...) z czterech tytułów. Po rozm ow ie przeprowadzonej z n o ­ tariuszem Sądu zredukowała tytuły niew ażności do dwóch, m ianow icie do w ykluczenia dobra wiary oraz do przym usu i bojaźni. K onsekw ent­ nie Sąd ustalił przedm iot sporu w form ie pytania: czy udow odniono n ie­ ważność m ałżeństw a z tytułu braku zgody spowodowanej przym usem i bojaźniąoraz wykluczeniem w ierności po stronie kobiety? N a obydw a te pytania Sąd I instancji udzielił 6.3.1993 odpowiedzi negatyw nej, czyli orzekł, iż nie udowodniono niew ażności m ałżeństwa. W skutek apelacji powódki spraw a znalazła się w II instancji. N a wniosek powódki Trybu­ nał apelacyjny uzupełnił tytuł niew ażności o niezdolność powódki do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich. D nia 27.2.1997 Trybunał zatw ierdził w yrok I instancji orzekający, iż nie udowodniono niew ażno­ ści m ałżeństw a ani z przym usu po stronie powódki ani z tytułu w yklu­ czenia przez n ią wierności, rów nocześnie jed n ak Trybunał stw ierdził i orzekł, iż udowodniono nieważność m ałżeństw a z tytułu niezdolności powódki do podjęcia istotnych obow iązków m ałżeńskich. Za pośrednic­ twem oficjała Sądu w ( ...) pow ódka zw róciła się 24.4.1997 do N ajw yż­ szego Trybunału Sygnatury Apostolskiej o wyznaczenie któregoś z są­ dów kościelnych w Polsce do rozpatrzenia - zam iast w Trybunale R oty Rzymskiej - sprawy w trzeciej instancji. D ekretem z 13.5. 1997 w yzna­ czono Sąd M etropolitalny w Katow icach. A kta sprawy zostały w praw ­ dzie tym czasem ju ż wysłane do Trybunału R oty Rzymskiej, który je d ­ n ak -u w z g lę d n ia ją c dekret Sygnatury Apostolskiej - d o s ła łje 7.8. 1997 do Sądu M etropolitalnego w Katow icach. D nia 23.9.1997 wyznaczono skład Sądu. Poniew aż strony nie przedstaw iły dalszych w niosków do­

(3)

wodowych, Sąd po zaznajom ieniu się z uwagami obrońcy węzła m ał­ żeńskiego zamknął 27.10.1997 sprawę, a na sesji 9.12.1997 przystąpił do orzekania w sprawie czyli do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy należy zatwierdzić w yrok II instancji w części orzekającej nieważność m ałżeństwa, co jest rów noznaczne z pytaniem, czy udow odniono nie­ w ażność m ałżeństw a z tytułu niezdolności powódki do podjęcia istot­ nych obowiązków małżeńskich.

PRA W N Y I F A K T Y C Z N Y STAN SPRAWY.

1. W sprawach prow adzonych z tytułów, o których w k.1095 n. 1-3, dużą w agę m a dowód z opinii biegłych. Trybunał II instancji zasięgnął najpierw opinii pani psycholog i psychiatry, a następnie - na wniosek obrońcy węzła m ałżeńskiego zarzucającego „brak odpowiedzi na istotne pytanie - zwrócił się o opinię do pani psycholog. Obydwie opinie są opra­ cowane b. solidnie (pierwsza prawie 24 stron gęstego m aszynopisu, dru­ ga 16 stron!).

Pierwsza opinia, oparta na aktach sprawy oraz na psychiatrycznym badaniu powódki, kończy się stwierdzeniem, iż nie stwierdza się u po­ wódki zaburzeń psychicznych, a jej przekonanie o nieważności m ałżeń­ stwa nosi cechy „m yślenia życzeniow ego” — biegła nie znalazła „choro­ bowych podstaw ani istotnych psychicznych uwarunkowań do podw aże­ nia ważności m ałżeństw a” .

D ruga biegła oparła sw ą opinię również na aktach sprawy oraz na badaniu psychologicznym. Wynik badań psychologicznych biegła ujmuje następująco: ,, Wyniki badań psychologicznych mówią, że je s t to osobo­ wość histeroidalna, którą charakteryzują następujące cechy: reakcje dysocjacyjne, których celow ość polega na znalezieniu usprawiedliwie­ nia we własnych oczach z równoczesną tendencją do agrawacji czyli wyolbrzymiania istniejących j u ż zaburzeń, czy trudności. Właściwości histeroidii wykazują osobow ości niedojrzałe, które cechuje skłonność do zachow ania teatralnego, podatność na uzależnienia od otoczenia, p rzy równoczesnej tendencji do wywierania na nim presji w dążeniu do osiągnięcia celów osobistych oraz skłonność do życzeniowego zniekształ­ cania rzeczywistości. Rów nocześnie wyniki badań informującą o dość silnych mechanizmach obronnych, o skłonności do dyssymulacji, do prze­ konań urojeniowych, dużej dozie podejrzliw ości i wrażliwości na sto­ sunki międzyludzkie, skłonności do kłopotów w życiu seksualnym ”.

(4)

Całość danych prowadzi biegłą do wniosku o braku dojrzałości psy­ chicznej powódki w chwili zawierania małżeństwa, przy czym „za naj­ ważniejszy element tej niedojrzałości psychicznej należy uznać niedoj­ rzałość emocjonalną, czyli brak dojrzałości w dziedzinie uczuć i popę­ dów oraz niedojrzałość psycho-seksualną” .

B iegła konkluduje: „A naliza całości danych w ykazała, że w chw ili zaw ierania m ałżeństw a osobowość pow ódki w ykazyw ała cechy n ie­ dojrzałości em ocjonalnej, psycho-seksualnej, a naw et intelektualnej w zakresie interpretow ania realnych faktów przez pryzm at subiekty­ wizmu. Osobowość powódki w ykazyw ała również - potw ierdzone póź­ niej badaniam i testowym i - cechy osobowości histeroidalnej. Ze w zglę­ du na uw arunkowania psychiczne, osobowościowe, moralne, p o w ó d ­ ka nie była zdolna do w ypełnienia istotnych obow iązków małżeńskich, dotyczy to p rzede wszystkim więzi uczuciowej, miłości, w ięzi fizycznej, wierności małżeńskiej, współbrzm ienia partnerskiego. W chw ili zaw ie­ rania m ałżeństw a pow ó dka była zdolna do naw iązania p raw dziw ej więzi m ałżeńskiej, praw idłow ych stosunków interpersonalnych z m ę­ żem, bu dow ania je d n o ś c i m a łżeń sk ie j, w sp ó ln o ty życ ia i m iłości. W prawdzie fo rm a ln a je d n o ść m ałżeńska ~ choć zaburzona w ew nętrz­ nie - trwała w iele lat, ale stanow iła p odstaw ę stabilności życio w ej powódki, likwidowała j e j lęk i obawę p rz e d sam otnością. M ałżeństw o z pozw anym było dla niej bazą j e j p oczucia bezpieczeństwa, ale nie zaspokajało potrzeb uczuciowych, których poszukiw ała lub oczekiw a­ ła na ich spełnienie p o za małżeństwem, akceptując zdradę m ałżeńską którą nazyw ała „ życiem w tró jką cie". R ozdw ojenie j e j sfery em ocjo­ nalnej je s t wynikiem zaburzeń psychicznych, braku harm onii cech oso­ bowości, dowodem dezintegracji o sob ow o ści”.

2. Trybunał II instancji nie uzasadnił, dlaczego odrzuca opinię pierw ­ szej biegłej a przychyla się do drugiej. Sąd nie jest władny wdawać się w dyskusję czy wręcz polemikę psychiatryczną czy psychologiczną, może jedynie ocenić spójność wywodów oraz ich oparcie w udowodnionych

faktach.

Jest faktem, podkreślanym ju ż w wyroku Trybunału I instancji, że decyzja ślubna powódki była podjęta w trudnych dla niej warunkach: samobójstwo ojca, śmierć matki, fiasko chęci zawarcia m ałżeństwa z RS. Jak zeznaje, gdy RS powiedział powódce, że jej nie kocha, próbow ała go zastraszyć próbą samobójstwa - przeżywała w tedy lęki, m iała silne ner­ wice (11,42). Pozwany zeznał o niej: „Powódka je s t nerwowa, zm ienna w nastrojach. Lubiła histeryzować. Z drobnych spraw robiła wielkie rze­

(5)

czy. Z usposobienia zimna, sztywna stosuje się do pew nych przepisów. Jest niezwykle uparta. Lubi się samodręczyć. Potrzebuje sukcesów i czuje się niedowartościowana. Czuła lęk p rzed chorobą matki. Z tej przyczy­ ny bała się ze mną współżyć, by p o urodzeniu drugiego dziecka nie za ­ chorowała podobnie ja k j e j m a tka ”.

W obec rozpatryw anego tytułu nieważności nie m ożna nie zwrócić uwagi na zeznania pozw anego złożone w I i II instancji, wedle którego m ałżeństw o układało się dobrze, wręcz idealnie, przez siedem lat. Po­ w ódka w obydwu instancjach zeznała, że od początku pojawiły się nie­ porozum ienia z pow odu jej niechęci do współżycia płciowego z pozw a­ nym. W piśmie z 19.2.1995 pozwany, po „długich rozm yślaniach” i pa­ trząc ju ż bez emocji, stwierdza, że małżeństwo było dlań „jedną w ielką udręką” . Pisze: „Żona nie potrafiła stworzyć ciepła domowego ogniska. M usiałem we wszystkim ulegać, gdyż stosowała wobec mnie szantaż p sy ­ chiczny. Sam zajmowałem się domem, gotowaniem, sprzątaniem, dziec­ kiem. Dla żony te spraw y nie miały żadnego znaczenia. D la niej najważ­ niejsze było zaspokoić sw oje ambicje sportowe i zawodowe. N awet kie­ dy była w zaawansowanej ciąży, pływ ała w maratonach narażając życie d zieck a ”. Ten ostatni fakt je s t w aktach udokum entowany kopią dyplo­ m u dla „uczestnika (...) m aratonu pływackiego”, jak i wystawiono po­ wódce w r. 1977. Pow ódka twierdzi, że mimo awersji seksualnej do męża, starała się przez blisko 10 lat dotrzym ać słów przysięgi m ałżeńskiej, „tak ja k j ą rozum iała w dniu ślubu” . Pozw any nie był w stanie zaspokoić jej potrzeb seksualnych ze względu na jej zw iązki uczuciowe z RS., a po uw olnieniu się od nich odczuw ała potrzebę „platonicznej m iłości” , co jednak nie przeszkodziło jej erotyczno-seksualnem u pociągow i ku WW. Czytając zeznania i w yjaśnienia powódki dotyczącej sfery pożycia sek­ sualnego trudno nie zgodzić się z biegłą, że jest w nich „sporo niejasno­ ści, nieścisłości, niekonsekw encji, sprzeczności”.

Zeznania świadków niew iele w noszą do sprawy: świadkowie nie za­ uważyli niczego szczególnego w pożyciu stron (z wyjątkiem dominacji powódki nad pozwanym ): przez „parę lat ich życie układało się dobrze” - do takiego stwierdzenia m ożna sprowadzić zeznania świadków. N a od­ notowanie zasługuje w ypow iedź koleżanki powódki ze studiów, JZ: „u niej emocje górowały nad zdrow ym rozsądkiem ..., ja k sobie coś ubzdu­ rała, to tak m usiało być, ona za w szelką cenę dążyła do tego wytkniętego celu”. Trudno nie zauważyć - co podkreśla też biegła - że am bicje prze­ rastały faktyczne m ożliw ości powódki (sukcesem było ukończenie dłu­ godystansowych zawodów). Ze względu na tytuł sprawy trzeba też zw ró­

(6)

cić uwagę na zeznanie RS: „nie doszło do ślubu, bo nie pasujem y do siebie, ona była dla mnie zbyt infantylna i nie traktow ałem jej jako part­ nerki, tylko jako dziecko” - świadek je st niespełna dwa lata starszy od powódki!

3. K onieczną do wyrokowania pew ność m oralną Sąd „winien czerpać z faktów i dow odów ” (k.1608 §2). „Fakty” to w szelkie zaszłości proce­ sowe, w tym także stanowiska zajm owane przez strony. Powódka zaj­ mowała stanowisko wielokrotnie i to w pism ach nader obszernych, tłu­ macząc raz po raz, jak należy rozumieć jej wypowiedź. S kargaz 9.1.1987 wynosi 14 stron, pismo apelacyjne 11 stron. W tym ostatnim zarzuca Trybunałowi I instancji „sztywne trzym anie się gotowych, podręczniko­ wych schem atów ” (z podkreśleniem !), nietrafną interpretację zeznań, zaniedbania powodujące trudności w dotarciu do prawdy, nieodpow ied­ nie formułowanie pytań oraz brak uw zględnienia i zrozum ienia „diam e­ tralnie różnej sytuacji psychologicznej i społecznej”. A kta sprawy I in­ stancji nie dają podstaw do stawiania takich zarzutów. Lektura pism p o ­ wódki każe uznać za zasadną opinię biegłej: „Bardzo charakterystyczną cechą powódki jest to, że stosuje ona w swoich obszernych wywodach opartych na spekulacjach myślowych taktykę obarczania otoczenia bra­ kiem zgody z jej poglądami. Zarzuca swoim św iadkom stosowanie m e­ chanizmów obronnych w zeznaniach, które są odm ienne od jej opinii, wynikającej z bardzo subiektywnej oceny sytuacji. Świadczy to również o je j braku zdolności do obiektywnego spojrzenia na realną rzeczyw i­ stość i nieliczenie się z tą rzeczywistością.

Bardzo ostro zareagowała na uwagę obrońcy węzła małżeńskiego, który stwierdził, że jej także m ożna zaim putować m echanizm y obronne. A r­ gum entem za nieprzem yślane - jej zdaniem - powyższe uwagi, jest jej dążenie do dojrzalej osobowości, o co się stara, a ta zakłada przecież umiejętność dem askow ania m echanizm ów ob ro nn ych...

I znowu spekulacje, teoretyzowanie, psychologizow anie. Nie tylko świadkom zarzuca powódka stosowanie m echanizm ów obronnych, ale również przesłuchującym wytworzenie stresującej atm osfery podczas przesłuchiwania np. ciotki ES, co jest o tyle nietrafne, że świadek ten przesłuchiwany w drugiej instancji, także nie w niósł nic nowego do spra­ wy, potw ierdził swoje poprzednie zeznania, sprzeczne z opiniami po­ wódki. Powyższe spekulacje m yślowe pow ódki w skazują na skłonności do przerzucania na otoczenie odpowiedzialności za własne niepow odze­ nia, są dowodem jej subiektywnego, oderwanego od rzeczywistości w i­ dzenia problemu, z silną tendencją do stosow ania m echanizm ów obron­

(7)

nych, które - jak wiadom o - chronią człowieka przed przyjęciem do wia­ domości opinii niekorzystnej o sobie samej. Powódka stosuje również mechanizm racjonalizacji, czyli dobieranie pozornie rozsądnego wytłu­ m aczenia dla własnego postępowania, mającego w istocie inne przyczy­ ny” . Zeznania i w yw ody powódki są „subiektywnie szczere”, ale - w e­ dle biegłej - „niewiele m ają wspólnego z obiektywizm em ” . N iew ątpli­ wie zeznania te noszą - co podkreśla pierw sza biegła - „cechy myślenia życzeniowego”, co właśnie - j a k zauważa druga biegła - j e s t jed n ą z cech niedojrzałości psychicznej.

W świetle całości akt sprawy zasadna w ydaje się opinia biegłej, że u powódki „m ożna stwierdzić dezintegrację osobowości polegającą na dysharmonii m iędzy różnymi „sferami psychicznymi, niedojrzałość emo­ cjonalną oraz cechy histeryczne.

4. Pierwsza skarga wniesiona przez pow ódkę do Sądu Biskupiego w (...) wnosi o orzeczenie nieważności m ałżeństw a z czterech tytułów, dopiero rozm ow a w Sądzie pozw oliła doprecyzować dwa tytuły, z któ­ rych prowadzono spraw ę w pierwszej instancji. W nosząc apelację po­ w ódka dostrzegła jeszcze jeden tytuł nieważności. Podniesienie tylu ty­ tułów nieważności dowodzi - żywionego od r. 1985 - przekonania po­ wódki o nieważności małżeństwa przy równoczesnej trudności wskazania podstaw tej nieważności. Obrońca węzła małżeńskiego II instancji słusz­ nie postawił pytanie, czy powódka pod w pływem „nagłego i głębokiego nawrócenia” nie dokonuje reinterpretacji faktów i zdarzeń” . Biegła daje - w świetle pism pow ódki zasadne, zdaniem Sądu - tłum aczenie przeko­ nania powódki o nieważności małżeństwa. W ynikło ono z napięć we­ wnętrznych, jakie u powódki rodziło m ałżeństwo, które usiłow ała go­ dzić z „życiem w trójkącie” . Pobieżne zaznajom ienie się z prawem ka­ nonicznym doprowadziło j ą do wniosku, że m ałżeństw o jest nieważne z powodu braku rozeznania i błędnego rozeznania, braku wolności i rów ­ noczesnego zam iaru kontynuowania związków z RS. Powódka nie do­ strzega sprzeczności w tych tytułach, które przecież się wykluczają. Po­ w ódka pisze w wyw odzie apelacyjnym, że „gdy zawierała małżeństwo, pojaw iła się u niej refleksja „co ja robię, przecież ślub to poważna spra­ wa, a ja w ogóle tego nie przemyślałam ”. Tym sam ym powódka przekre­ śla zasadność tam tych tytułów nieważności, a przyznaje, że jej decyzja na małżeństwo nie w ynikła z obiektywnego, realnego patrzenia na spra­ w y i ich oceniania.

Zasadna jest przeto konkluzja biegłej, że „w przypadku powódki w y­ stępują wszystkie wyżej (tj. w opinii biegłej) wymienione elementy i uw a­

(8)

runkowania jej niedojrzałości psychicznej, emocjonalnej i psycho-sek- sualnej, które są czynnikami mającymi ujem ny wpływ na powstanie więzi małżeńskiej i na pomyślność zw iązku m ałżeńskiego” .

Słusznie przeto Trybunał II instancji - zatw ierdziwszy w yrok Trybu­ nału I instancji - skoncentrował się na now ym tytule sprawy w prow a­ dzonym na stopniu apelacyjnym. Stopień dojrzałości wymaganej do za­ warcia m ałżeństw a w yznaczają dwie zasady, które trzeba uw zględnić łącznie. Pierw sza z nich to prawo każdego człow ieka do zawarcia m ał­ żeństwa, druga to natura m ałżeństwa i wynikające stąd wym ogi dotyczą­ ce zdolności prawnej do zawarcia m ałżeństw a. „Fakty i dow ody” znaj­ dujące się w aktach sprawy prow adzą Sąd do wniosku, że pow ódce za­ w ie ra ją c e j m a łż e ń stw o b ra k o w a ło d o jrz a ło śc i o d p o w ie d n ie j do małżeństwa. Brakow ało jej osobowej zdolności do oddania się drugiej osobie, zaakceptow ania jej i „bycia dla niej”. Istotne dla m ałżeństw a „wyjście poza siebie” transcendencja na drugiego człowieka, przekra­ czała jej m ożliwości.

M ałżeństw o powstaje przez akt „woli, którym m ężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu w zajem nie się sobie oddają i przyjm ują w celu stworzenia m ałżeństw a” ( k .l057 §2). Tego oddania się i przyję­ cia partnera na w spólnotę całego życia nie było po stronie powódki, a nie było dlatego, że tak rozumiane m ałżeństw o przerastało jej m ożliwości.

Tak więc Sąd M etropolitalny orzeka, iż udow odniono niew ażność m ałżeństwa z tytułu niezdolności pow ódki do podjęcia istotnych ob o­ wiązków m ałżeńskich. Tym samym Sąd zatw ierdza w yrok II instancji w części orzekającej nieważność m ałżeństwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Euromaidaner, whether consciously or un- consciously, directly or indirectly, has become an author or a co-author of revolutionary slogans. The community of Maidaners has

Tokarczuk już od pierwszej powieści (Podróż ludzi Księgi) „bawi się” przedm iotami, bada podskórnie ich strukturę, zagląda do ich wnętrz, obserwuje

ekonomii i społeczeństwa interesariuszy (ang. stakeholder economy and society) 24. Hutton uważał, że zamiast rozwiązywania problemów społecznych i gospodar- czych,

W pracy rozważane są uogólnienia superporowatości, topologii porowatości i topologii *-porowatości otrzymane przez zamianę w odpowiednich definicjach po­ rowatości na

Obiekt ten wznosi sią w granicach współczes­ nego miasta, w widłach Mrogi 1 Mroiycy, Nie prowadzono dotychczas badań obiektu, określonego Jako grodzisko* datowane na

Największy jednak procent nazw miejscowych opartych na obcych pod­ stawach zawiera się w grupie nazw dotyczących kultury społecznej.. Poza rodzimymi nazwami typu Bida,

O tym, co ze zbioru nazw własnych i wyrazów od nich tworzonych win- no stać przedmiotem opisu w słownikach ogólnych języka polskiego, pisał już K. Odwołując się

Uchwycono grubość muru - 1,1 n* Obecności narożnika nie stwierdzono« Koniec amru jest oblicowany ze wszystkich stron, Na głębokości 0,5 m zarejestrowano kamienną edsadzkg