• Nie Znaleziono Wyników

"Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków", Anna Szyfer, Olsztyn 1968 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków", Anna Szyfer, Olsztyn 1968 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Cieśla-Reinfussowa, Zofia

"Zwyczaje, obrzędy i wierzenia

Mazurów i Warmiaków", Anna

Szyfer, Olsztyn 1968 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 144-149

(2)

stw a polskiego i zam ieszkiw ali w granicach Rzeczypospolitej. W ten sposób ro z ­ szerzył znacznie ram y sw ej p racy i w zbogacił przede w szystkim k a rty h isto rii m e­ dycyny.

A utor zebrał ogółem 416 nazw isk lek arzy polskich, studiujących lub w y k ła d a ­ jących m edycyną w K rólew cu w czasie cztery stu letn iej działalności A lbertyny. Ta stosunkow o duża liczba jest niew ątpliw ie w ynikiem b en edyktyńskich poszukiw ań a u to ra w archiw ach i opracow aniach ogłoszonych drukiem . Dlatego, jeśli są jak ieś pom inięcia, to na pew no nieliczne. Sądzę, że udałoby się jeszcze w ydobyć nazw iska Polaków z lite ra tu ry ro sy jsk ie j, k tó rej — ja k w idać z bib lio g rafii — au to r nie w ykorzystał.

W śród omówionych w części biograficznej Polaków , studentów m edycyny było 369, z tego 89 uwieńczyło sw e studia doktoratem . Obliczyłem , że przez W ydział L ek arsk i U niw ersytetu K rólew ieckiego w om aw ianym okresie przeszło 65 Polaków pochodzących z W arm ii, M azur lub Pow iśla kw idzyńsko-sztum skiego. Zaledw ie pięciu spośród nich om aw ia w sw ym S ło w n ik u biograficznym W arm ii, M azur

i Powiśla Tadeusz O r а с к i. Tym bardziej w ięc p ionierska p ra c a A ndrzeja S kro-

backiego m a znaczenie dla naszego regionu. Za jej udostępnienie historycznej li­ te ra tu rz e polskiej należy się uznanie autorow i, Ośrodkow i B adań N aukow ych im. W. K ętrzyńskiego oraz W ydaw nictw u „P ojezierze” w Olsztynie.

S ta n isła w Flis

A nna S z y f e r , Z w yc za je, obrządy i w ierze n ia M azurów i W a rm ia kó w , O śro­ dek B adań N aukow ych im. W ojciecha K ętrzyńskiego, R ozpraw y i M ateriały n r 22, ss. 154, 2 nlb, O lsztyn 1968.

Po dłuższym okresie zastoju w b ad an iach nad w ierzeniam i i zw yczajam i lu ­ dowym i. spow odow anym i skierow aniem uw agi etnografów na zagadnienia k u ltu ry m aterialn ej, n astąp ił zw rot zainteresow ań ku tym zaniedbanym dziedzinom t r a ­ dycyjnej k u ltu ry . Zaczęto prow adzić w tym k ieru n k u b ad an ia terenow e, k tó re obec­ nie owocują w postaci coraz częściej p o jaw iający ch się opracow ań m onograficz­ nych.

Je d n ą z n ajb ard ziej in teresu jący ch p rac z tego zakresu je st książka A nny S z y f e r , Z w yc za je, obrządy i w ierzen ia M azurów i W arm iaków . W artość tej nie­ zw ykle sum iennie przygotow anej p u b lik acji podnosi fak t, że odnosi się ona do obszaru bardzo m ało przez polską etnografię zbadanego, którego tra d y c y jn a k u ltu ra je st szczególnie zagrożona ze w zględu na zapoczątkow any ta m stosunkow o wcześnie proces u rb an izacji i niw elacji k u ltu ry ludow ej, a ponadto sk u tk iem znacznego przem ieszania ludności po II w ojnie św iatow ej.

M ateriał w ykorzystany w książce pochodzi częściowo z lite ra tu ry , głów nie zaś z b ad ań terenow ych, przeprow adzanych w ciągu lat 1963— 1965 przez A nnę Szyfer w raz z ekipą studentów U niw ersytetu W arszaw skiego w cztern astu pow iatach wchodzących w skład w ojew ództw a olsztyńskiego i białostockiego, stanow iących obszar W arm ii i M azur zasiedlony przez ludność etnicznie polską. B adania objęły przede w szystkim ludność rodzim ą albo p o p u larn ie zw aną autochtoniczną. S tarano się rów nież o m ożliwie jed n ak o w ą sia tk ę p u n k tó w na całym bad an y m terenie, przyjm ując po pięć w si w każdym powiecie, z w y jątk iem pow iatów gołdapskiego i działdow skiego, gdzie zaledw ie w p a ru w siach udało się odnaleźć jeszcze ludność m iejscow ą. Ogółem łącznie na teren ie W arm ii i M azur p rzebadano 160 m iejsco ­ wości (na M azurach — 125, na W arm ii — 35). W w yniku tych badań uzyskano n ie ­

(3)

145

zw ykle bogaty m ateriał. T rzeba podkreślić fa k t posługiw ania się w czasie badań nagraniam i m agnetofonow ym i, dzięki czemu w iele w yw iadów zarejestrow ono w sposób dosłow ny ze w szystkim i w łaściw ościam i g w ary m azu rsk iej i w arm iń sk iej.

Aby uw ypuklić zm iany, ja k ie zaszły w ciągu ostatniego stulecia, b a d a n ia p ro ­ w adzono w trzech przek ro ja ch czasowych d obierając odpow iednio do tego in fo rm a ­ torów . Ja k o okres najd aw n iejszy p rzy jęto ten, któ ry p am iętają, z czasów swej młodości, czy dzieciństw a, lub z przekazów ustnych sw oich ojców i dziadków, ludzie m ający dziś ponad 70 lat. W iadom ości uzyskane tą drogą są je d n a k już n ie ­ pełne, frag m en tary czn e. D rugi okres obejm uje pokolenie średnie, w k tó ry m opisy­ w ane zjaw iska znane są i nform atorom , były jeszcze przez nich praktykow ane, choć obecnie są już częściowo lu b całkow icie zapom niane. W reszcie okres trzeci stanow ią czasy obecne, gdzie u trzy m u ją się dotąd liczne zjaw iska z daw nych lat, ale n a w a rstw ia ją się na nie now e elem enty na sk u tek n apływ u n a te teren y nowej ludności.

Je st rzeczą in te re su ją c ą , że ja k pisze a u to rk a: „Na M azurach i W arm ii elem enty k u ltu ry duchow ej i społecznej nie tylko zachow ały się często lepiej niż na innych teren ach Polski, ale też zachow ały się niekiedy ich form y starsze, archaiczne. W płynęło n a to zarów no odcięcie polityczne od reszty k raju , ja k i stosunek do obrzędów i w ierzeń sam ych nosicieli. Dla M azurów i W arm iaków pieśni, zwyczaje, obrzędy i w ierzenia były sym bolem sw ojskości, polskości i przechow yw ane były z całym pietyzm em . B ardzo często, w sk u tek silnej akcji germ an izacy jn ej, zanikła już św iadom ość narodow a, ale zw yczaje i obrzędy kultyw ow ane były na rów ni z gw arą, jako coś, co z jednej stro n y w yodrębniało ich od ludności niem ieckiej na tych teren ach , z drugiej zaś — było łącznikiem zespalającym grupę. Można zatem stw ierdzić, że żywe jeszcze do dzisiaj obrzędy czy w ierzenia, rzeczyw iście stanow iły daw niej o więzi społecznej tej ludności, podobnie ja k utrzym yw anie się niektórych obrzędów i w ierzeń we w siach o ludności m ieszanej oraz uczestniczenie w nich p rzedstaw icieli w szystkich gru p ludności św iadczyć może o pow staniu n o ­ wej więzi zintegrow anego społeczeństw a w si m azurskiej czy w a rm iń sk ie j”.

Jeśli porów nam y obrzędowość czy w ierzen ia zn an e z M azur czy z W arm ii z analogicznym i zw yczajam i z innych stro n Polski, to da się zauw ażyć wiele w spólnych elem entów , św iadczących niew ątpliw ie o polskości tych ziem, oddzie­ lonych przez długi czas polityczną g ran icą od reszty Polski.

P ra c a Ucząca 155 stron d ru k u podzielona została na podstaw ow e rozdziały:

Z w yc za je i obrzędy doroczne i gospodarskie (ss. 64), N iek tó re zw ycza je i obrzędy rodzinne (ss. 2), W ierzenia i m agia (ss. 56). Poprzedza je w stęp obejm ujący 14 stron,

a pozostałe 13 stro n stanow i zakończenie oraz spis badanych m iejscow ości, spis ilu stra c ji i streszczenie w języku niem ieckim .

Pierw szy rozdział pośw ięcony zw yczajom i obrzędom dorocznym ułożono w e­ dług zasadniczych czterech cyklów, a m ianow icie: zimowego (od A dw entu do P o­ pielca), w iosennego (od W ielkanocy do Bożego Oiała), letniego (zwyczaje św ięto­ jańskie) i jesiennego (Zaduszki i A ndrzejki). Oprócz tego w rozdziale tym w y ­ dzielono — N iektóre zw yczaje gospodarskie — ja k pierw szy w ypęd bydła n a paszę, dożynki i zwyczaje zw iązane z w spólną pracą (przędzenie d darcie pierza).

Zw yczaje, obrzędy i w ierzenia roku obrzędowego zachow ały się na M azurach i W arm ii stosunkow o dobrze, a w iele z nich je st do dziś jeszcze żyw ych i k u lty ­ w ow anych. Do takich należą przede w szystkim najbogatsze w tra d y c ję ludow ą zw yczaje i obrzędy zw iązane z okresem Bożego N arodzenia, poprzedzonego czte­ rotygodniow ym okresem A dw entu, w k tó ry m już gdzieniegdzie na teren ie ew ange­ lickich M azur zaczynają chodzić p rzeb ierań cy -m aszk ary , bądź chłopcy z gw iazdą,

(4)

podczas gdy na katolickiej W arm ii okres ten nie w yróżnia się żadnym i szczególny­ mi obrzędam i, a m aszkary czy kolędnicy zaczynają chodzić dopiero po Bożym N a ­ rodzeniu. Oprócz m aszk ar i chłopców z gw iazdą w ystępow ały na M azurach jeszcze inne zw yczaje adw entow e, ja k chodzenie ze „szem lem ” (konikiem ), kozą, bocia­ nem itp.

K ulm inacyjny p u n k t uroczystości adw entow ych n a M azurach stanow iła, obec­ nie ju ż nie p rak ty k o w an a, „ju trz n ia n a gody” — nabożeństw o odpraw iane w w i­ gilię Bożego N arodzenia. Było to w idow isko typow o religijne, a polegające na śpiew aniu pieśni z kancjonału. U czestniczyła w tym cala wieś, co ze w zględu na polskie tek sty pieśni m iało w okresie germ anizacji duże znaczenie. W latach t r z y ­ dziestych, po dojściu H itle ra do w ładzy, N iem cy zaczęli ju trz n ię tępić, doceniając jej rolę w utrzy m y w an iu polskości ludu m azurskiego. Obecnie tylko starzy M a­ zurzy p a m ię ta ją jej przebieg.

W dzień W ilii ta k na M azurach, ja k i na k atolickiej W arm ii nie p rzestrzega się postu, a p o traw y w ieczerzy w igilijnej często nie różnią się od p o traw dnia co­ dziennego. Przy „bogatszej” kolacji podaje się na stół przew ażnie gęś i mięso. Nie znano też na M azurach i W arm ii do 1945 r. zw yczaju ła m a n ia się opłatkiem .

W okresi e m iędzy Bożym N arodzeniem a św iętem Trzech K róli na terenie W arm ii i M azur w y stę p u ją obok innych m aszkar ja k „szem el” („konik”), koza itp., jeszcze tzw. „rogale”. „Rogale” je st to zespół złożony z szeregu postaci ja k np. niedźw iedzia, kozy, bociana, którym tow arzyszą dziad, baba, czasem diabeł, kom i­ n iarz czy w ojak oraz „H erody”. P rz eb iera ń cy u rozm aicają sw oje w ystąpienia tańcam i, żartam i i pow szechnie znaną piosenką, m ającą sprow okow ać' gospodarzy do poczęstunku i datków :

„Stum pa p an i stum pa, K luczykani b rzunka, Od kom órki do kom órki S zuka noża do pieczunki. R ogale!”

(B rąsw ałd)

Jeśli z „rogalam i” chodzą rów nież „H erody”, wówczas odgryw a się p rzed sta­ w ienie jasełkow e, którego treścią jest opowieść o kró lu H erodzie, znana w różnych w ersjach na teren ie całej Polski. Zapusty na M azurach i W arm ii p rzeb ieg ają p o ­ dobnie ja k na obszarze całej Polski. O północy w „Z ap u st” (w torek) zabaw y koń­ czą się, m ilknie m uzyka, a oznaką zaczynającego się postu na W arm ii je st za­ w ieszenie p ateln i w kom inie lu b w yniesienie jej do lasu.

Zw yczaje w ielkanocne są n a teren ie M azur i W arm ii bardzo ubogie. Tu należy w ym ienić św ięcenie palm w N iedzielę P alm ow ą, czy na W arm ii św ięcenie ognia i wody w przedśw iąteczny p iątek . N a p odkreślenie zasługuje bardzo ciekaw y fak t, że do roku 1945 nie znano n a M azurach i W arm ii zw yczaju św ięcenia p o traw (podobnie ja k w spom niany b ra k o p łatk a na Boże N arodzenie). W prow adziła to dopiero ludność napływ ow a. Na św ięta w ielkanocne, ta k ja k na Boże N arodzenie, nie przygotow uje się specjalnych potraw . Nie znane są rów nież pisanki. Ja jk a go­ tow ane na W ielkanoc w łuskach cebuli (kolor brązow y) lub źdźbłach żyta (kolor zielony) służyły jako jedno z dań w ielkanocnych, a tak że jako w ykup dla chodzą­ cych „po sm aganiu” czyli „po w y k upku”. .Sm aganie odbyw a się przy pom ocy g a­ łązek w ierzbow ych, niekiedy brzozowych lub „kadykow ych” (jałowcowych). Grupy chodzących po sm aganiu śpiew ają specjalne pieśni i zbierają w ykup, najczęściej w postaci ja j, ciasta, kiełbasy, a bardzo rzadko pieniędzy.

(5)

147

„S m aganie” je st pow szechne na całym teren ie M azur i W arm ii. „D yngus” czyli oblew anie w odą w ystępuje tylko gdzieniegdzie i to w tych częściach, k tó re g raniczą z Mazowszem. Zwyczaj te n zaczyna się rozpow szechniać n a om aw ianym obszarze, ale notow any jest zawsze obok sm agania. Czasem w jednej w si w y stę­ p u ją już oba zw yczaje: m iejscow y — „sm aganie” i przyniesiony przez osadników — „dyngus’’, przy czym w obu udział biorą młodzi ze w szystkich grup.

Z daw nych obrzędów w iosennych zachow ały się na M azurach i W arm ii, ta k zresztą ja k i w całej Polsce, zaledw ie ich szczątki. Istn ieje pam ięć to p ien ia kukły, stanow iącej p erso n ifik ację zimy, ale już n ik t nie p o trafi w yjaśnić szczegółowo tego obrzędu i należy on obecnie do zabaw dzieci. Podobnie w D ziałdow skiem n a tra fio ­ no na ślad chodzenia z kogutem oraz gaikiem -m aikiem .

Z w yczaje ludow e zw iązane z Zielonym i Św iętam i sp ro w ad zają się na M azu­ rach i W arm ii w łaściw ie tylko do p rz y b ie ra n ia dom ów zielonym i gałązkam i brzozy, lipy, klonu lub buka. Czasem zdobi się nim i m ieszkania albo budynki gospodarcze. Ma to w yraźnie m agiczne znaczenie, podobnie ja k znane do dzisiaj ub ieranie ziołam i i g ałązkam i brzozy rogów krow y. Zw yczajów , pow iązanych z kościelnym św iętem Bożego C iała, je st bardzo mało. T ylko n a k atolickiej W arm ii, gdzie daw niej odbyw ały się duże procesje, je st zwyczaj zab ieran ia g ałązek z u m a­ jonych ołtarzy. G ałązki te m ają bronić bydło przed złym i m ocam i, a także przed piorunam i i chorobam i. G dzieniegdzie plecie się z różnych ziół w ian k i, św ięcone w czasie nabożeństw a, a zawieszone na ścianie ch aty chronią dom przed pożarem .

O brzędy i zw yczaje ludow e cyklu letniego re d u k u ją się do zw yczajów zw ią­ zanych z w igilią św. Ja n a czyli tzw. „sobótką”, k tó ra n a teren ie M azur je st jeszcze żywa i łączy się z różnym i elem entam i w różbiarskim i, w p rzeciw ieństw ie do W arm ii, gdzie sobótka nie je st już kultyw ow ana.

Z cyklem jesiennym w iążą się zw yczaje w czasie Z aduszek i A ndrzejek. Na om aw ianym teren ie obchodzono dw a term in y Zaduszek, gdyż ew angeliccy M azurzy św ięcili je w o sta tn ią niedzielę listopada, zaś k ato lick a ludność W arm ii — 1 listo ­ pada. Jeszcze do dziś dnia na M azurach i W arm ii po d k reśla się bardzo silnie od­ rębność tych dat. Na całym obszarze istn ieje zwyczaj porządkow ania i p rz y s tra ja ­ nia grobów, z ap alan ia św ieczek. W iara w chodzenie dusz zm arłych po św iecie w noc poprzedzającą Dzień Z aduszny je s t pow szechna, gdzieniegdzie spotyka się zakaz w ylew ania wody, aby przypadkow o nie oblać błądzącego ducha. W D ział­ dow skiem przed w y lan iem w ody w ypow iadają n astęp u jące ostrzeżenie: „U ciekaj­ cie w szystkie dusze, bo ja wodę w ylać m uszę”. W niektórych m iejscow ościach (np Elgnów ek, Leszno itd.) zanotow ano znane do dziś dnia noszenie jedzenia na groby. W szelkie wróżby m atry m o n ialn e , istn iejące w całej Polsce, a zw iązane z w igilią św. A ndrzeja, na M azurach i W arm ii obchodzi się w S y lw estra lub w Nowy Rok. W różby w przeddzień św. A n d rzeja znane są ty lk o na południow ym pograniczu om aw ianego te re n u (Działdowskie, Piskie) i odczuw ane są jako now e i obce.

J a k już w spom niano n a końcu pierw szego rozdziału w ydzieliła au to rk a sp e ­ cjaln y ustęp pośw ięcony n iek tó ry m zw yczajom gospodarskim . W ybrano tu n a s tę p u ­ jące zw yczaje: 1. P ierw sze w iosenne w yganianie bydła; 2. D o żyn ki i 3. W spólnie

w y k o n y w a n e prace.

Mimo że na teren ie W arm ii i M azur k w itn ie hodow la, to je d n a k niem al w szystkie daw ne, zw iązane z nią zw yczaje, podobnie ja k i rolnicze, zanikły p r a ­ w ie zupełnie. Ż yje jeszcze w śród n ajsta rszy ch ludzi tra d y c ja w spólnego w ypasu bydła, ale niew iele zachow ało się już w ich pam ięci zw yczajów, na p rzy k ład w y­ bór pierw szego dnia w ypasu (zwykle uw ażano za najszczęśliw sze środę lub piątek), kładzenie siek iery lub kosy na progu obory, przez któ ry przechodziło bydło itp

(6)

Dożynki na badanym teren ie nazyw ają się „plon” , tylko na zachodnich k r a ń ­ cach obszaru (Działdowskie) obocznie spotyka się nazw y „okrężne” i „dożynki”. N azw a „plon” odnosi się na ogół do starszej fo rm y uroczystości, k tó ra odbyw ała się po sprzątnięciu z pola żyta, najw ażniejszego zboża na piaszczystych glebach M azur. Czasem zaś odnosiła się ona tylko do sam ego w ieńca dożynkowego. O bec­ nie dożynek już się w łaściw ie n a M azurach i W arm ii nie urządza, a z uroczystości pierw o tn ie bogatej w treści obrzędow o-m agiczne, m ające zapew nić urodzaj na rok przyszły, przekształcają się one, podobnie ja k w całej Polsce, na uroczystość p a ń ­ stw ow ą o ch a ra k te rz e m asow ym i rozryw kow ym . Mimo to a u to rk a n otuje wiele bardzo ciekaw ych daw nych zw yczajów, zw iązanych z obchodem dożynek, ja k pieśni obrzędow e czy robienie i noszenie w ieńca.

Do najp o p u larn iejszy ch w spólnych p ra c należało przędzenie lnu, zw ane „p rząd ­ k a m i” i d arcie pierza, rozpow szechnione do drugiej w ojny św iatow ej. W zajęciach tych b rały udział przew ażnie kobiety, zb ierające się kolejno w w iększych dom ach, k tó re przynosiły ze sobą „kółko” (kołowrotek) lu b pióra. Poniew aż często w pracach tych pom agała młodzież, kończyły się one (głównie w k arn aw ale) w spólną zabaw ą.

N iew ielki rozdział drugi poświęcono obrzędom rodzinnym : narodzinow ym i po­ grzebow ym , zaś weselne a u to rk a rozm yślnie usunęła, przeznaczając je w przyszłości do odrębnej pracy.

Spośród zw yczajów narodzinow ych szczególnie in teresu jący je st zachow any do dziś zwyczaj przyjm ow ania nowo narodzonego dziecka przez ojca. Je st to pozo­ stałość daw nego uroczystego w prow adzania nowego członka do rodow ej społecz­ ności. W iększość zw yczajów i obrzędów, zw iązanych z narodzinam i jest praw ie ta k a sam a ja k w całej Polsce, choć na M azurach i W arm ii zachow ało się może nieco w ięcej niż gdzie indziej sta ry ch form , bardzo in teresu jący ch z p u n k tu w i­ dzenia rek o n stru k c ji przedchrześcijańskich zw yczajów narodzinow ych.

Podobnie p rzed staw ia ją się i zw yczaje pogrzebowe. W iązała się z nim i uczta pogrzebow a, w y p raw ian a niegdyś w karczm ie dla całej w ioski. U czta ta nosiła na M azurach i W arm ii nazw ę „cerm ”, k tó ra w m iarę zan ik an ia sam ego zwyczaju została zastąpiona przez nazw ę polską „sty p a” i „sk ó rk a”. D aw niej na pogrzebow ej uczcie obow iązyw ał specjalny dobór potraw . Siadem tego je st przestrzeg an y do dziś w n iektórych w ioskach zakaz podaw ania m ięsa (W arm ia, Zelwągi).

W ierzeniom i m agii pośw ięcony jest dalszy ciąg pracy. Rozdział te n obejm uje w łaściw ie połowę całego opracow ania. Dzieli się na dw ie części, z k tórych w p ie rw ­ szej om ówiono w ierzenia, w drugiej zaś m agię. W części zaw ierającej w ierzenia przeanalizow ała a u to rk a dem ony ludow e, ja k : diabła, kłobuka, odm ianka, topnika, zmorę, duchy po k u tu jące n a bagnach, południce, krasn o lu d k i, w ielkoludy, duchy — dusze i w iele innych oraz w ierzenia o zw ierzętach i roślinach. P rz y om aw ianiu każdej z wyżej w ym ienionych postaci przytacza A nna Szyfer liczne opow iadania, m ające na celu uw ypuklenie w artości i czynności danego demona.

Trzecią część pracy pośw ięcono m agii. Na teren ie W arm ii i M azur w iara w czary i czarow nice je st jeszcze do dziś dnia bardzo żyw otna, p rzy czym podob­ nie ja k i w poprzednich rozdziałach m ożna zauważyć, że m azurskie i w arm ińskie „czarow nice” m ają dużo cech w spólnych z czarow nicam i w innych dzielnicach Polski. W toku b adań w każdej p raw ie w si n a M azurach i W arm ii uzyskiw ano inform acje o tym , że do drugiej w ojny św iatow ej istn ia ła tam , lub w najbliższym sąsiedztw ie, „czarow nica”. W niektórych m iejscow ościach, na p rzykład w pow iecie szczycieńskim , było ich n aw et kilka. Czarow nicę nazyw ano w m iejscow ej gw arze „c a ra jk a ”, a mężczyznę upraw iającego czary, bo i tacy się zdarzali, „ c a ra j”.

(7)

się z czaram i, podobnym i do nich ta k w sk utkach, ja k i w sposobie zapobiegania. Na W arm ii p raw ie zawsze po d k reśla się odrębność' uroku, p an u je bow iem p rzek o ­ nanie, że w pływ złych, urocznych oczu działa niezależnie od człowieka.

P ra c a A nny S zyfer zaw iera ogrom ny m a te ria ł fak to g raficzn y , stanow iący cenną podstaw ę dla dalszych b ad ań z tego zakresu w skali ogólnopolskiej. U zupeł­ nieniem tek stó w są liczne fo to g rafie i m apy. Te ostatnie, ja k pisze au to rk a, m ają p rzed staw iać z jednej stro n y „zróżnicow anie terenow e M azur i W arm ii w danym z ak resie”, a z drugiej „zbieżności i pow iązania M azur i W arm ii z teren am i sąsied­ nim i oraz ciągi k u ltu ro w e”. Do o pracow ania m ap oprócz w łasnych badań, w y k o ­ rzy sta ła au to rk a archiw um P raco w n i D ialektologicznej Z ak ład u Językoznaw stw a PAN w W arszaw ie, gdzie opracow uje się A tla s gw ar m azow ieckich. O bydw a ro ­ dzaje m ap są bardzo in teresu jące, szkoda jedynie, że nie zawsze są one dostatecznie czytelne. Pom ijam tu fa k t pew nych niedociągnięć kartograficznych, ja k na p rzykład nie w yszczególnienie w szystkich oznaczeń w objaśnieniach, w aż­ niejsze n a to m iast je st to, że na ta k m ałym w y k resie znalazło się zbyt dużo n a g ro ­ m adzonych punktów , aby je m ożna op atry w ać nazw am i m iejscow ości, ja k rów ­ nież to, że w poszczególnych m iejscow ościach zn ajd u je się często dwie, trzy i więcej sy gnatur, k tó re są w te n sposób um ieszczone, że nie zaw sze w iadom o, do której odnoszą się wsi (np. m apa n r 43 pt. Pogrzeb — m iejscow ości: Pogubię, Uściany, Lipa). W ydaje się, że byłoby daleko lepiej zastosow ać na m apach oznaczenie m iej­ scowości num eram i, po w tarzający m i się sta le n a w szystkich m apach, zachow ując jedynie dla p rzejrzystości nazw y pow iatów lub, co może byłoby jeszcze lepsze, zastosow ać osobno w ykonaną kalkę z m iejscow ościam i do n a k ła d a n ia na dowolny podkład.

Należy rów nież żałow ać, że obok rozbudow anych dwóch rozdziałów pierw szego i trzeciego znalazł się rozdział liczący zaledw ie siedem stro n d ruku z jedną m apą:

N iektóre zw ycza je i obrzędy rodzinne-, poruszający rzeczyw iście niew ielki zakres

zwyczajów. W ydaje się, że byłoby bardziej celowe, gdyby rozdział ten z tej pracy usunięto i połączono ze zw yczajam i w eselnym i, k tó re a u to rk a przygotow uje do druku. W ówczas uzyskalibyśm y całość, m ogącą nosić ty tu ł: Z w yc za je i obrzędy

rodzinne na terenie M azur i W arm ii.

D robne uw agi krytyczne, n asu w ające się w czasie lek tu ry , by n ajm n iej nie u m niejszają w artości pracy, k tó ra stanow i bardzo cenną pozycję w naszej dość jeszcze szczupłej lite ra tu rz e pośw ięconej obrzędom i zw yczajom ludow ym . Być może praca ta stanow ić będzie zachętę do podejm ow ania podobnych tem ató w od­ nośnie do innych regionów Polski, k tó re w dziedzinie badań nad zw yczajam i do­ rocznym i są ta k zaniedbane, ja k do n ied aw n a były M azury i W arm ia.

Z ofia C ieśla-R einfussow a

J a n C h o d e r a, L iteratura n iem iecka o Polsce w latach 1918—1939, K atow ice 1969, ss. 420, W ydaw nictw o „Ś ląsk ”.

K siążka Ja n a C h o d e r y im ponuje liczbą przypisów (894), przede w szystkim jed n ak liczbą pozycji bibliograficznych (747). W gru p ie „antologie” i „dzieła” z n a j­ duje się 465 tytułów książek ponad trzy stu autorów .

W yniki tej gigantycznej le k tu ry p rzed staw ił autor w siedm iu rozdziałach za­ tytułow anych: I. W stęp; II. H istoria a w spółczesność; III. L ite ra tu ra odw etow a; IV. M itotw órcza fu n k cja lite ra tu ry odw etow ej; V. L ite ra tu ra odw etow a a historia lite ra tu ry ; VI. K o n ty n u acja daw nej tra d y c ji lite ra c k ie j; V II. Z m arnow ana lekcja historii.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przypadki takie miały się zdarzać według zapewnień ludu jeszcze w okresie międzywojennym, przeważnie jednak wśród wzmiankowanych Kalochów z parafii kockiej, uważanych

d) wywołanymi przyczynami zewnętrznymi, które w sposób obiektywny uzasadniają potrzebę tej zmiany, niepowodująca zachwiania równowagi ekonomicznej pomiędzy Wykonawcą a

3) wystąpienie szczególnie niesprzyjających warunków atmosferycznych, utrudniających wykonanie przedmiotu umowy w ustalonym terminie, rozumianych jako ciągłe: upały, opady deszczu

1. Wykonawca zobowiązuje się do wykonania przedmiotu umowy zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie standardami i normami oraz ofertą Wykonawcy, która

Z badań przeprowadzonych wśród przedstawicieli starszego pokolenia w północno-zachodnich rejonach kraju wynika, że po uzyskaniu zgody rodziny przyszłej panny młodej dokony- wano

- Wykonawca z własnej winy zaprzestanie realizacji zleconych Usług przez okres minimum 5 (pięciu) kolejnych dni i pomimo wezwania nie wznowi Usług w dodatkowym terminie

g) zaistnienia okoliczności leżącej po stronie Zamawiającego, w szczególności wstrzymania robót przez Zamawiającego bądź jakiegokolwiek opóźnienia, utrudnienia lub

g) zaistnienia okoliczności leżącej po stronie Zamawiającego, w szczególności konieczności usunięcia błędów lub wprowadzenia zmian w dokumentacji projektowej