836
Przegl¹d Geologiczny, vol. 56, nr 9, 2008
3. Polska Konferencja Sedymentologiczna — POKOS’3
Baseny œródgórskie — kontekst regionalny œrodowisk i procesów sedymentacji
Kudowa Zdrój, 15–21.09.2008
Granice sedymentologii i w sedymentologii…
Kolejne, 10. krajowe, a 3. miêdzynarodowe spotkanie sedymentologów jest okazj¹ do podjêcia dyskusji na temat granic sedymentologii i w sedymentologii. I o to w³aœnie apelujê do wszystkich Kole¿anek i Kolegów Sedymentolo-gów, a w szczególnoœci do Nauczycieli Akademickich.
Zupe³nie nie podlegaj¹ dzisiaj dyskusji granice polityczne czy administracyjne w sedymentologii — ich po prostu ju¿ dawno nie ma! Mniej lub bardziej formalna wspó³praca geologów ze wszystkich stron œwiata i we wszystkich jego regio-nach, miêdzynarodowe projekty i zespo³y badawcze sta³y siê symbolem i wyzwaniem wspó³czesnej nauki. Ostatnie trzy konferencje POKOS s¹ dowodem na przedstawion¹ tezê. Transgraniczna wspó³praca Polaków z Czechami, Niemcami, Rosjanami, S³owakami i Ukraiñcami jest faktem (ryc. 1).
Ma³o dyskusyjne wydaj¹ siê granice fizyczne, takie jak granice (powierzchnie) obiektów, granice (powierzchnie) sedymentacyjne, granice faz skupie-nia, granice lepkoœci p³ynów lub konsystencji osadu, zawiesiny, granice stref diagenetycznych i wiele innych. Podlegaj¹ one precyzyjnym i na ogó³ powszechnie akceptowanym kryteriom opisu geometrycznego i fizycznego. Przede wszystkim jednak podlegaj¹ weryfikacji — poprzez powtarzalny pomiar lub eks-peryment.
Bardziej dyskusyjne s¹ granice umowne. A tych jest w geologii, w tym równie¿ w sedymentologii, bardzo du¿o. Wielu naukowców uwa¿a, ¿e jest ich zbyt du¿o, inni nadal dziel¹ rzeczywistoœæ geolo-giczn¹ na coraz drobniejsze i precyzyjniej ograni-czone fragmenty. Z jednej strony stosujemy umowne i praktyczne w zastosowaniu kryteria podzia³u, np. na frakcje wielkoœci ziaren, z drugiej strony panuje du¿a dowolnoœæ w wyborze formy opisu, m.in. kszta³tu i powierzchni ziaren. Z jednej strony precyzyjnie defi-niujemy facjê, z drugiej strony przypisujemy jej pro-ces o zupe³nie kuriozalnej nazwie, czêsto w najmniejszym stopniu nie odzwierciedlaj¹cej realne-go procesu fizycznerealne-go czy chemicznerealne-go. Z jednej strony precyzyjnie ograniczamy zasiêgi jednostek litostratygraficznych, z drugiej strony dosyæ dowolnie stawiamy granice dawnych œrodowisk w rekonstruk-cjach paleogeograficznych formacji osadowych.
Na pewno dyskusji podlegaj¹ granice dowolnoœci terminologicznej, a zw³aszcza granice s³owotwórstwa i logiczna struktura opisu naukowego (czy rzeczywiœ-cie naukowego?). Czytaj¹c ró¿ne prace, których zalew obecnie jest ogromny, zastanawiam siê nad tym, w jakim stopniu i czy w ogóle jednostkom regio-nalnym, np. nieckom, depresjom, zapadliskom, rowom, synklinoriom itd., mo¿na przypisywaæ sens paleogeograficzny basenu? Czym jest sp³yw poœredni miêdzy kohezyjnym i ziarnowym? Czy litofacja mo¿e byæ deponowana lub wype³niaæ koryto? Przecie¿ litofacja to pojêcie abstrakcyjne i umowne, mo¿e zatem powstaæ co najwy¿ej w umyœle badacza, a nie w korycie! Czy¿ zdanie: Sp¹g litofacji jest zdeformowany, a strop ostry, erozyjny, nie przypomina trochê tezy — id¹ dwa koty, jeden czarny, a drugi po p³ocie? Odnoszê czasem wra¿enie, ¿e racjê mia³ Mistrz Stanis³aw D¿u³yñski, który w 1984 r. na zboczach wzgórza Guzowata w Radkowie uzna³ bezkrytyczne odwo³ywanie siê do tzw. autorytetów za zwyk³e lenistwo intelektualne, które ma zwolniæ od odpowiedzialnoœci za pisane i wypowiadane s³owa, i które pozbawia nas szans na krytyczn¹ ocenê rzeczywistoœci geologicznej. Powy¿sze refleksje adresujê równie¿ do siebie…
Jurand Wojewoda Ryc. 1. Ok³adka materia³ów konferencyjnych POKOS’3, wydanych pod