Anna Kołaczkowska
Analiza i interpretacja schematu
obrazowego CZĘŚĆ - CAŁOŚĆ na
przykładzie wierszy Tymoteusza
Karpowicza z tomu "Odwrócone
światło"
Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 297-316
2006
F O L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 8, 2006
A n n a K o ła c z k o w s k a
A N A LIZA I IN T E R P R E T A C JA S C H E M A T U O B R A Z O W E G O C Z Ę Ś Ć - C A Ł O Ś Ć NA P R Z Y K Ł A D Z IE W IE R S Z Y TYM OTEUSZA K A R P O W IC Z A Z T O M U O D W R Ó C O N E Ś W I A T Ł O
Utwory K arp o w icza ujm uję w kategoriach sem antyki aksjologicznej, metody b ad an ia tekstów zaproponow anej przez współczesny kognitywizm . Tomasz Paw eł K rzeszow ski twierdzi, że „w artości stanow ią niezbędny skład nik opisu znaczenia i dlatego m usi istnieć ścisły zw iązek m iędzy w artościam i a znaczeniem, a tym sam ym między aksjologią a sem an ty k ą” 1. T eo ria opracowana przez M a rk a Jo h n so n a została przyw ołana przez K rzeszow skiego w pracy pt. The axiological param eter in preconceptual image schem ata2. Wydaje się o n a szczególnie funkcjonalna w p rzy p ad k u analizy i interpretacji wierszy z Odwróconego światła, poniew aż K arpow icz tw orzy swój zm etafo- ryzowany język n a bazie dom eny kognityw nej3 ludzkiego ciała, czyli refleksji natury biologicznej i fizjologicznej. W ybranem u schem atow i obrazow em u przyporządkowuję ich reprezentacje z tekstów K arpow icza. O brazy w sposób naturalny łączą się w utw orach, dlatego ich rozdzielenie przysparza wielu
1 T. P. K r z e s z o w s k i , Aksjologiczne aspekty sem antyki językow ej, T o ru ń 1999, s. 17-18. 2 T. P. K r z e s z o w s k i , The axiological parameter in preconceptual image schemata, [w:] Conceptualizations a n d M ental Processing in Language, ed. by R . A . G eiger, B. R udzka-O styn, Berlin-New Y ork 1993, s. 307-329. M . Johnson definiuje image schema ja k o schem atyczną strukturę, k tó ra je st nieodłączna od naszej percepcji, p o ruszania się w przestrzeni i fizycznej manipulacji przedm iotam i. N ie je st abstrakcyjną stru k tu rą podm iotow o-orzeczeniow ą, lecz wchodzi w sklad naszego rozum ienia rzeczywistości. Z drugiej strony nie je st też konkretnym wyobrażeniem lub obrazem m entalnym , ale strukturam i, któ re organizują nasze m entalne reprezentacje n a poziom ie bardziej ogólnym i abstrakcyjnym niż ten, n a któ ry m form ujem y indywidualne, m entalne w yobrażenia (za: The body..., s. 23-24. W przypadku wszystkich książek w języku angielskim p o daję tłum aczenie własne - A .K .).
3 Pojęcie dom eny pochodzi z prac R. W. L a n g a k e r a . Według niego, „dom ena kognitywna jest rodzajem doświadczenia, prostym pojęciem, pojęciowym złożeniem, całym złożonym systemem wiedzy, czasem doświadczeniem zmysłowym” (Wykłady z gramatyki kognitywnej, red. H. Kardela, przel. I. Berej i in., Uniwersytet M. Sklodowskiej-Curie, Lublin 1995, s. 18); por. także haslo Domena kognitywna na s. 164 (ibidem - Słowniczek terminów, oprać. P. Twardzisz, s. 164).
problem ów . In terpretacje poszczególnych fragm entów są niepełne bez uzupeł niających je k o n tek stó w , dlatego pojedynczych reprezentacji nie należy uw ażać za interpretacje ostateczne. C zęsto z danego frag m en tu wyłania się kilka reprezentacji różnych schem atów .
W poezji K arp o w icza m o żn a odnaleźć reprezentacje sem antyczne4 wszyst kich ogólnych schem atów obrazow ych, w yróżnionych i opracow anych przez J o h n s o n a i K rzeszow skiego, o raz ich przekształcenia. N ajbardziej charak terystyczne d la O dwróconego św iatła są C Z Ę Ś Ć - C A Ł O Ś Ć , ŁĄCZE - B R A K Ł Ą C Z A i O R IE N T A C JE przede w szystkim w w ym iarze negatyw nym , czyli ja k o C Z Ę ŚĆ , B R A K Ł Ą C Z A , D Ó Ł .
Przyjrzyjm y się teraz utw orom z Odwróconego światła, żeby zbadać funkcjonow anie schem atu obrazow ego C ZĘ ŚĆ - C A Ł O Ś Ć . Jednym z naj bardziej m anifestacyjnych przykładów stosow anego chw ytu je st wiersz pt.
S zk ic do po rtretu (s. 104):
sk ró t głowy w perspektyw ie czasu n ied ro żn a ra n a d arow anego oka zapow iedź ust w zwichniętej odm ow ie b ro d aty kaw ał zleconego p o d b ró d k a naw ian a szyja z zapożyczeń podszepnięle barki z b ra k u epoletów m alarz płótnem odw raca się d o ściany p łó tn o ścianą głębiej się zasłania” .
4 Pojęcie reprezentacji semantycznej za: I. N o w a k o w s k a - K e m p n a , Definiowanie..., s. 163. A u to rk a 'pow ołuje się n a pracę K . N ajdera. R eprezentację sem antyczną wyrażenia językow ego otrzym ujem y w wyniku analizy stru k tu r sem antycznych. K . N a j d e r w pracy Reprezentacje i ich reprezentacje (W rocław 1989, s. 136) pisze o reprezentacji poznawczej, którą definiuje ja k o : „układy znaków przyporządkow ane określonym regułom składniowym, czyli w yrażenia w danym alfabecie znaków , stanow iące d la n aturalnego SPD fizyczną postać wiedzy «że» o świecie reprezentow anym , gdzie [...] natu raln y SPD to fizycznie istniejący system przekształcania dan y ch (wyrażeń), k tóry n a m ocy założenia przypisujem y człowiekowi - wiedza «że» to zbiór w iadom ości o świecie zew nęlrm ym [...] - znaczenie intensjonalne lub poznawcze; wiedza «że» to tyle, co sens w yrażenia Jub wyrażeń
Szkicowany przez m alarza człowiek nie stanow i całości, lecz zbiór poje dynczych części ciała, a naw et nie zbiór, bo sugeruje to pew ne połączenie, lecz „rozsypankę” . Podstaw ow ym dośw iadczeniem pozytyw nym w schem acie CZĘŚĆ - C A Ł O ŚĆ je st integralność ludzkiego ciała, któ rej tu taj ew identnie brak. R ozbicie n a głowę, oko, usta, p o d b ró d ek , szyję i b ark i d odatkow o podkreśla zapis utw oru; każdej części ciała a u to r pośw ięcił osobny dystych. Poza tym w szystkie są w pewien sposób w ybrakow ane. Z am iast głowy, oka, ust, podbródka jest „ sk ró t głowy” , „ran a [...] o k a ” , „zapow iedź u s t” , „kaw ał [...] p o d b ró d k a” . W szystkie te określenia, będące zw iązkam i rządu, u w ydat niają rzeczowniki w m ianow niku, czyli „ sk ró t” , „ ra n ę ” , „zapow iedź” i „ k a wał” . „S k ró t” nacechow any tu negatyw nie to rodzaj części; to co skrócone jest częścią czegoś w iększego, pełnego, całkow itego. „ K a w a ł” to synonim części. „Z apow iedź” nie jest czymś właściwym, oczekiw anym , lecz tylko wstępem, więc także w pew nym sensie częścią. N a to m ia st „ ra n a ” , choć wywołuje podo b n y efekt poetycki, wiąże się z ubytkiem ciała, dlatego m o żn a ją również zinterpretow ać w kontekście schem atu C Z Ę Ś Ć - C A Ł O ŚĆ , choć nie tylko.
Pozostaje „szyja” i „ b a rk i” , któ re nie istnieją częściowo, ale rów nież są wartościowane pejoratyw nie. Przypom nijm y odpow iednie fragm enty: „ n a wiana szyja / z zapożyczeń” , „podszepnięte b ark i / z b ra k u epoletów ” . Charakterystyka szyi jest p o d o b n a do epitetu określającego oko: „d aro w an e oko” . Jedno i drugie nie należy do tego kogoś, k to m a tę szyję i to oko. Epolety to n aram ienniki. F ra z a sugeruje, że są one w ażniejsze od sam ych ramion, barków , k tó re tylko zastępują epolety, a przecież niem ożliwe jest istnienie n aram ienników bez ram ion, zostały stw orzone w łaśnie po to , żeby leżeć na ram io n ach . T a k więc rzecz trium fuje n ad ludzkim ciałem ; dokonuje się przew artościow anie. P o d b ró d ek został określony ja k o „zlecony” , a więc do w ykonania przez kogoś. K o responduje to z pozostałym i określeniam i poszczególnych części ciała, k tó re są dane przez kogoś. W w ierszu nie m a zintegrowanej je d n o stk i ludzkiej, żadnego ‘j a ’ lub ‘o n ’.
O tym , że p o rtre t nie jest skończony, św iadczy w yraz pojaw iający się w tytule, S zkic..., k tó ry pozw ala rów nież ty tu ł przyp o rząd k o w ać schem atow i obrazowemu C Z Ę Ś Ć - C A ŁO ŚĆ. Szkic to ty lk o w stęp d o o b razu , jeg o część bez koloru, z zasugerow aną jedynie fak tu rą, kreska; w tym p rzy p ad k u szkic specyficzny, b o fragm enty ry sunku nie łączą się ze sobą. Człow iek n a tym rysunku jest niekom pletny i kaleki. K olejność w ym ienianych części ciała pozwala śledzić ruchy narzęd zia do szkicow ania. N ajpierw pow staje głowa, później oko, usta, p o dbródek, dalej szyja i barki. M alarz nie pracuje chaotycz nie i nie z jego w iny po d b ró d ek jest „zlecony” , szyja „n aw ian a z zapożyczeń” , a barki „podszepnięte” ; to nie o n spow odow ał rozpad ciała, on tylko rejestruje to, co widzi. W łaśnie ze względu n a rozbicie p rzedm iotu n a fragm enty wiersz wywołuje skojarzenie z portretem kubistycznym i nadrealistycznym (Pablo
Picasso, G eorge B raq u e)5. T ru d n o jest jed n a k odpow iedzieć n a pytanie, czy arty sta odtw arza i wstydzi się swojego dzieła, poniew aż obiekt jest szkaradny, czy stw arza, rysując i jego szkic jest nieudany. K o g o obciążyć w iną za ten stan rzeczy? N ie m a w ątpliw ości, że wstydzi się bardzo, poniew aż nie dosyć, że „p łó tn em / odw raca się do ściany” , to jeszcze „p łó tn o ścianą / głębiej się zasłania” , ja k b y chciało ukryć to , co zostało n a nim odw zorow ane. Najpierw agensem jest m alarz, a patiensem - p łó tn o , później sam przedm iot staje się w ykonaw cą czynności. U czestników i czynności określa schem at „działanie”8. Potęguje to poczucie niezadow olenia z efektów pracy m alarza.
F ra z a „n aw ian a szyja z zapożyczeń” m oże rów nież sugerow ać, że port retow any człowiek je st pijany. „N aw iany” przyw ołuje określenie z języka potocznego „zaw ian y ” , a słow o „szyja” w iąże się z p o pularnym gestem, k tó ry oznacza, że k to ś je st pod wpływem alkoholu.
Schem at u k ład u o p arty jest n a odw zorow aniu dziedziny źródłowej, wy rażonej obrazem p o rtre tu części ciała człowieka, w dziedzinie docelowej identyfikow anej z leksem am i isto ta ludzka, zaw ierającym i podporządkowaną dom enę „k o n d y cja człow ieka” ; C Z Ł O W IE K T O P O R T R E T , a ROZPAD F IZ Y C Z N Y T O R O Z P A D P S Y C H IC Z N Y . L ukam i, czyli elem entam i sche m a tu w dziedzinie źródłow ej, są w tym p rzy p ad k u w ym ienione części ciała,
5 Braque w len sposób motywuje tę charakterystyczną cechę kompozycji: „Gdy około 1909 roku w malarstwie moim pojawiły się przedmioty rozbite na fragmenty, był to sposób zbliżania się do przedmiotu o tyle, o ile malarstwo mi na to pozwalało. Rozbicie przedmiotu na fragmenty służyło mi do ustalenia przestrzeni i ruchu w przestrzeni, nie mogłem zaś wprowadzić przedmiotu, nie stworzywszy uprzednio przestrzeni” (za: M. P o r ę b s k i , Kubizm, Warszawa 1986, s. 51). Według Porębskiego, „rozbicie na fragmenty zaznacza się nieoczekiwa nymi załamaniami powierzchni, wzajemnym przesunięciem odpowiadających sobie krawędzi, gubieniem i odnajdywaniem istniejących między nimi połączeń, dochodzeniem do przedmiotu od wszystkich stron naraz, od dołu, z boków i z góry” . Dobrym przykładem portretu kubistycznego jest A kt kobiety siedzącej Picassa: „Członki jakby rozluźnione w przegubach, powyłamywane z nich, zdrobniale w stosunku do szerokiego torsu, tym silniej od niego odstają, ukazując tworzące się wewnątrz całego układu luki i niespójności” {ibidem, s. 52). Sylwetki ludzi i przedmiotów na obrazie kubistycznym są „Wyraźnie poodcinane od tła i od siebie nawzajem, występujące ku przodowi jedne przez drugie i jedne wbrew drugim, jawnie niekom pletne, nie dopasowane [...]. Przeniesienie trójwymiarowego, zamkniętego kompleksu powierzchni, krawędzi i wierzchołków na płaszczyznę jest niemożliwe bez rozcięcia go, tak jak porozcinana jest «siatka» geometryczna, która dopiero po odpowiednim zidentyfikowaniu, myślowym «sklejeniu» rozdzielonych krawędzi daje właściwe pojęcie o bryle” {ibidem, s. 35 i 42). Karpowicz odtwarza przeistaczanie się przedmiotu na płótnach malarzy kubistyoznych. Zdaje się on podążać za zdaniem A. Gleizesa i J. Metzingera, którzy twierdzą, że „przedmiot nie ma kształtu absolutnego, ma wiele kształtów, tyle, ile istnieje sposobów w dziedzinie określania go” (za:
Artyści o sztuce. Od van Gogha do Picassa, wyb. І oprać. E. Grabska, H. Morawska, Warszawa
1969).
6 Terminy „agens” , „patiens” i różne schematy zdarzeń przytaczam za: Kognitywne podstawy
języka І językoznawstwa, red. E. Tabakowska, Kraków 2001. Schemat „działanie” odpowiada
które w dziedzinie docelow ej reprezentują poszczególne funkcje ludzkiego organizmu: głow a - m yślenie, oko - percepcję, usta - m ów ienie, k o m u n ik o wanie się, szyja - spożyw anie alkoholu. P o d b ró d ek i barki to rów nież części portretowanego człow ieka. N a epoletach-naram iennikach przy m undurze w niektórych arm iach nosi się oznaki stopni w ojskow ych. B rak epoletów oznacza brak aw ansu, dlatego człowiek m a ‘ty lk o ’ barki, chociaż bardzo chciałby m ieć epolety. Co pow oduje rozpad człow ieka przedstaw ionego w utworze? O n sam . N a portrecie prag n ął być inny niż jest w rzeczywistości. Wzorami byli dla niego inni ludzie, dlatego w szystkie części ciała nie należą do niego; są wzięte z innych p ortretów . M alarz w stydzi się, bo m usiał zrezygnować z w iernego o d tw arzan ia widzianej rzeczyw istości i z własnej oryginalności. K lien t życzył sobie w yglądać inaczej, lepiej. P o rtre t m iał pokazywać człow ieka bardziej atrakcyjnego, godniejszego. T e relacje z dzie dziny źródłowej odw zorow ane są w dziedzinie docelow ej. W yrażają b u d o wanie własnej tożsam ości z fragm entów tożsam ości innych ludzi i pragnienie bycia kimś innym , lepszym niż się jest napraw dę, ale tylko n a portrecie, na pokaz. Tym czasem nie m o żn a być zlepkiem w łasności różnych ludzi, bo właśnie w tedy dochodzi do dezintegracji. Z aburzenie funkcji życiowych organizmu (dom ena źródłow a), interpretow ane fizjologicznie, pozostaje w re lacji do dezintegracji psychicznej i em ocjonalnej7.
Często cytow anym utw orem K arpow icza jest k o p ia artystyczna pt. Koło
tańca miłosnego (s. 32), zaw ierająca obraz totalnego ro zk ład u bohaterów
wiersza (schem at obrazow y C ZĘ ŚĆ - CA ŁO ŚĆ):
i z miłości zdjęła chustkę z włosów polem zdjęła włosy poza chustką potem co mogło przypominać włosy potem co niczego już nie przypominało zachodziła go ze wszystkich stron szyi [...] była wesoła zrywała się z ciała
potem ciało zrywała z ciała potem co mogło nie pamiętać ciała polem co niczego już nie pamiętało [...]
7 Pojęcia: „dziedzina źródłowa” {source domain), „dziedzina docelowa” {target domain), Juki” {slots), „relacje” {relations), „wiedza” {knowledge) wprowadzam za: G. L a k of f , M. T u r n er, More than Cool Reason. A ß eld Guide to Poetic Metaphor, The University of Chicago Press, Chicago and London 1989, s. 63. Te pojęcia oddają wewnętrzną strukturę metafory. S, M u c uznaje, że „szkic do portretu” jest tym, co pozostaje po człowieku, który »niszczy obraz (również swój własny)” , gdy mówi. {W granicach świata - w granicach języka.
K luczem d o interpretacji tego fragm entu jest frazeologizm „wyłazić ze sk ó ry ” 8, k tó ry ja k palim psest przeziera przez słow a „zryw ała się z ciała". B o h aterk a w iersza w ykazuje nie tylko d u żą aktyw ność w ta ń c u , ale i w za lotach, k tó re ów taniec w yraża. Intensyfikację tej aktyw ności podkreśla usam odzielnienie się jej ciała i w końcu zatracenie. W ystępuje tu ten sam zabieg, k tó ry K arpow icz zastosow ał w wierszu S zkic do portretu. Najpierw agensem jest p o d m io t, a patiensem przedm iot, potem agensem staje się przedm iot. P odm iot-agens oddziałuje na obiekt, przekazuje m u swoją energię, a jej ładunek je st n a tyle silny, że „potem szyja [sama] zachodziła w strony”. D ało to efekt hiperboli dom inującej w całym utw orze.
W edług Falkiew icza, utw ór ten jest „tańcem śmierci języ k a” 9. T ę metaforę rozw ija G rądziel-W ójcik: „R ów nolegle do cielesnego ro zb io ru odbywa się ten bezkrw aw y - językow y: rozkład życia niszczy pow iązania między znaka m i, k tó re tra c ą swoje stałe m iejsca w składni zdania, a ich znaczenia wirują w chaotycznym ta ń c u ” 10. Słowa te ilustruje następujący fragm ent wiersza:
była ciągle taka sama jego jak nie jego była taka sama jak nie taka sama była już nie jego jak nie sama była już nie taka.
G ra językow a polega tu n a zaprzeczaniu w kolejnych w ersach temu, co w pierwszym zacytow anym wersie zostało p o d an e w form ie twierdzącej („ ta k a ” , „ sam a” , , je g o ” - „nie ta k a ” , „nie sa m a ” , „nie je g o ” ). Anaforyczne , j a k ” , w prow adzające porów nanie, pow oduje sprzeczność. B ohaterka „była [...] ta k a sam a jeg o ” , w drugim wersie „była ta k a sam a” , ale „nie jego”, dalej „ b y ła ” „nie ta k a sam a” i „nie je g o ” , w k o ń cu „ b y ła ” „nie sama” i „nie ta k a ” . W tekście u tw o ru p a rtn e r (do tańca) b o h aterk i nie pojawia się bezpośrednio. R eferencja en d o fo ry 11 ,je g o ” i w ystępującej wcześniej „go” jest m ożliw a d o ustalenia dzięki słowom „ T A Ń C A ” , „MIŁOSNEGO"
i „m iłość” .
A ktyw ność b o h aterk i została uw ydatniona nie tylko poprzez autode- strukcję, lecz także poprzez usam odzielnienie się części ciała, na którą o n a wpływa:
e Oznacza on 'starać się, robić co z wielkim staraniem, wysiłkiem, gorliwością; wysilać się, aby coś załatwić’ (S. S k o r u p k a , Słownik frazeologiczny języka polskiego, t. 2, Warszawi 1967, s. 663.
5 A. F a l k i e w i c z , Metafora metafor. O poezji Tymoteusza Karpowicza, „Teksty Drugie” 1991, nr 3, s. 77.
10 J. G r ą d z i e l - W ó j c i k , Tymoteusz Karpowicz: ..Marzyciel z czwartego wymiaru", M
Poezja jako teoria poezji na przykładzie twórczości Witolda Wirpszy, Poznań 2001, s. 154—175.
Marzyciel..., op. cit., s. 174.
potem szyja zachodziła w strony potem strony zachodziły w szyję potem stronom było już bez stron potem szyjom było już bez szyi.
Liczba pojedyncza niepostrzeżenie przechodzi tu w liczbę m n o g ą („szyja” - „szyjom” ). U zasadnieniem m oże być pęd tań ca, k tó ry zm ienia percepcję tancerza (liczne figury taneczne, ciągle pojaw ianie się obiektów i ich znikanie z oczu obserw atora). W tym p rzypadku rów nież nasuw a się k o n tek st m a la r stwa kubistycznego.
Jednocześnie cały wiersz obrazuje m etaforę Ż Y C IE W Z W IĄ Z K U T O TANIEC. K o jarzy się on a z frazeologizm em „d o ta ń c a i do ró żań ca” 12. Jednak nie oznacza w yłącznie zabaw y, jest raczej w yrazem własności: zaan gażowania, aktyw ności, wręcz zapam iętania się, ekspresji em ocji tancerza, które w dziedzinie docelow ej są odw zorow ane n a zaangażow anie i ekspresję uczuć w zw iązku. Pojęcia „życie w zw iązku” i „tan iec” łączy dom ena zachowań i d o m en a stanu em ocjonalnego. Z arów no życie w zw iązku, ja k i taniec sprzyjają w yrażaniu m iłości do p artn era.
Wiersz pt. O dpoczynek kata (s. 12) potw ierdza k ilk a istotnych tendencji poetyki K arpow icza. M oże być rozpatryw any w kontekście schem atów obrazowych: C Z Ę Ś Ć - C A ŁO ŚĆ i Ł Ą C Z E - B R A K Ł Ą C Z A 13:
ten las leżący poza drzewami czysty pomysł wieczornego światła ta ręka daleka od ciała grząska projekcja zmysłów to wychodzące z rozpadliny kory niepotrzebne znaczenie powierzchni jak napowietrzny naskórek pragnienia zabijanie wszystkiego z przelotu gdy on tam leży i językiem wiedzie po nagim ostrzu i krew ciągnie długie widzenie do środka za tyloma lasami naraz.
12 O kimś do rzeczy, umiejącym i bawić się, i dobrze pracować (za: S. S k o r u p k a ,
Op. cit.y S . 346).
13 Krzeszowski doszedł do wniosku, że schemat CZĘŚĆ - CAŁOŚĆ jest powiązany ze schematem ŁĄCZE - BRAK ŁĄCZA, ponieważ ŁĄCZE uznał za tkwiące nieusuwalnie (nieodłącznie obecne) w CZĘŚCIACH formujących CAŁOŚĆ, (za: T. P. K r z e s z o w s k i , The
N a tro p językow y n ap ro w ad za odbiorcę nie tylko słowo „znaczenie”, ale i „las” , będący „najw iększą m etapoetycką m e ta fo rą Karpowicza”14 W iersz stanow i przykład dla rozw ażań T rz n a d la n a tem at okrucieństwa ew okow anego przez tę poezję15. B adacz z pew nością zw rócił uwagę przede wszystkim n a frazę „gdy on tam leży i językiem / wiedzie po nagim ostrzu i krew ” o raz „zabijanie wszystkiego z p rzelo tu ” . Język „przepoło w iony” ra n ą to o b raz praw ie analogiczny do „lasu leżącego poza drzewa m i” i „ręki dalekiej od ciała” . W e w szystkich d o k o n u je się trudne i / lub zbędne rozdzielenie tego, co jest zwykle konceptualizow ane jak o jedność. P o d m io t m ów iący sugeruje, że należy je przypisyw ać złudzeniu optycz nem u. W ydaje się więc, że rzeczy istnieją osobno tylko n a pozór, napraw dę są jednością. N aznaczanie czy też przepoław ianie języka ostrzem stano wi kontynuację analitycznego postrzegania św iata. N iejasna jest referencja endofory „ o n ” . Czy odnosi się o n a do tytułow ego k a ta , czy po prostu do człow ieka? T y tu ł w kontekście w iersza m a zabarw ienie ironiczne - kat odpoczyw a, bo ludzie i rzeczy dzielą się bez jego ingerencji. K ażdy czło w iek, ulegający tego ty p u „grząskiej projekcji zm ysłów ” , m oże być na zw any katem , poniew aż rozcina znaczenie, będące jednością. CZŁOWIEK T O K A T , a M Ó W IE N IE T O D Z IE L E N IE . W erbalizow anie jest uzależ nione od szeroko rozum ianej percepcji. O dw zorow anie przez relacje moż na w yrazić n astęp u jąco : ta k ja k k a t oddziela głow ę od korpusu, tak człowiek oddziela integralne rzeczy i ich znaczenia. Być m oże należy to czytać ja k o aluzję do znaczenia i referentu - oznaczanego wyrazu lub
signifiant i signifié.
Zm ysły oszukują człow ieka. T a k n apraw dę „las” i „drzew a” stanowią jedność, p o d o b n ie ja k „ rę k a ” i „ciało” , w ew nętrzna część „kory” i jej „pow ierzchnia” . J a k zostało ocenione to rozczłonkow anie znaczeń? Jako „niep o trzeb n e” . W artościow anie w pisane w trzeci dystych rzutuje na dwa wcześniejsze, poniew aż strofy są zbudow ane analogicznie zarówno pod w zględem syntaktycznym , ja k i sem antycznym . Przy tej interpretacji „zabija nie” oznaczałoby gubienie istotnego globalnego znaczenia (w yrazu, rzeczy?). D zielenie n a części (analiza) zostało uznane za nieusuw alną predyspozycję
14 J. G г ą d zi e l - W ó j c i k, Tymoteusz Karpowicz..., s. 155. W wierszu Przerażenie „drzewo pojmowane jako istota żywa i istota życia, metonimia bujnej, rozwijającej się rzeczywistości, przeciwstawione zostaje papierowi, bibule, temu więc, co z niego powstaje i co odbiera mu prawdziwość, realność, co je zniekształca - słowu. Poetę ogarnia przerażenie, gdy uświadamia sobie sensualną orgię świata [...], w której uczestniczy, ów nadmiar przeżyć i wrażeń, wobec których bezsilna ręka nieruchomieje na wykrwawionym kwadracie papieru - wykrwawionym, bo pozbawionym esencji życia, bladym i nieruchomym” ; ibidem. Cały jeden tom wierszy autor zatytułował Trudny las. P. Dybel tłumaczy epitet „trudny las” jako „wieloznaczność, wielo wymiarowość, tajemniczość” (Patron pokolenia?, „Litteraria” 1974, nr 37, s. 4).
psychiczną człow ieka, której kategoryczność podkreśla się poprzez brutalność i zdeterminowanie człow ieka kaleczącego własny język. T o określenie - sy- nonimiczne d o w ystępującego w wierszu - stw arza kolejną m ożliw ość in ter pretacyjną. R ozbicie znaczeń jednostek leksykonu pow oduje w sensie zgod nym z polską frazeologią kaleczenie języka. N aw et więcej - b ru taln e zabija nie, pozbaw ianie życia w nienaturalny sposób, ta k , ja k to czyni kat. Ciało jest tu rozdzielone n a części poprzez użycie języka, nap raw d ę stanow i całość, o czym wie p o d m io t u tw o ru 16.
Możliwa jest je d n a k całkiem inna interpretacja, jeśli uznam y, że „las leżący poza drzew am i” to w dziedzinie docelowej las krzyży przy grobach poległych n a wojnie. W ówczas złudzenie percepcyjne spraw iłoby, że ogrom na liczba w bitych w ziemię krzyży przypom ina rów no p o sadzone drzew a (od wzorowanie przez relacje). Z godnie z tą interpretacją „rę k a d alek a od ciała” to metonim ia m artw ego człowieka, a „znaczenie” „w ychodzące z rozpadliny kory” to znaczenie drew nianego krzyża. W ojna się skończyła, skoro kat odpoczywa i w spom ina - „ciągnie długie w idzenie do śro d k a / za lasami naraz” , ale pam ięć o niej jest świeża, ta k ja k świeża jest krew n a ostrzu katowskiego to p o ra . W dziedzinie docelowej k a t to agresor w czasie wojny, iządny krw i sw oich ofiar.
W utw orze M u zyczn y spacer wieczoru znów nie m a całego człowieka, reprezentują go tylko synekdochicznie trzy części ciała, zaś je d n a z nich serce - jest bez w ątpliw ości najw ażniejsza, centralna. W yeksponow anie krtani oraz ciągłe wym ienianie części ciała zw iązanych z m ów ieniem : języka, warg, ust, zębów uw ażam za charakterystyczne d la poezji K arpow icza. Nie człowiek jest tu agensem , lecz jego ram io n a i głos:
gdy zorkiestruje czas ramiona że będą śpiewać wzdłuż rękawów z pulpitem celnym moderato i za porządkiem innych ramion kiedy za żarem glos nasz boso przejdzie od serca aż do krtani.
To przejęcie aktyw ności przez części ciała, z których sk ład a się jed n o stk a ludzka, w yraża brak k o n tro li „ ja ” nad w ykonyw anym i czynnościam i, p o m i mo to nie wiąże się w utw orze z dośw iadczeniem negatyw nym . W dom enie docelowej reprezentuje emocje nie poddaw ane w ładzy ro zsąd k u - spon taniczność i naturalność. Części ciała n a praw ach m etonim ii reprezentują
16 Kat, według S. Muca, to nie tylko „katujący znaczenia, ale i skatowany” . Jego „odpoczynek” „zaczyna się wraz z zamknięciem oczu”, ponieważ „oddalenie od świata to powrót w siebie” (S. Mu c , op. cit., s. 52).
całego człow ieka17. K w alifikację pozytyw ną w spierają reprezentacje schematu O R IE N T A C JE - W G Ó R Ę 18.
Idealnym przykładem realizow ania schem atów obrazow ych CZĘŚĆ - CA Ł O ŚĆ i Ł Ą C Z E - B R A K Ł Ą C Z A jest wiersz pt. Z dziejów gemini. Trudno zdecydow ać, k tó ry ze schem atów tu dom inuje. U tw ó r sk ład a się z części głównej (obszerniejszej) i postscriptum . W ym ienione schem aty obrazowe dotyczą całej pierwszej części tekstu. Podstaw ow ym dośw iadczeniem pozytyw nym jest, w edług K rzeszow skiego, integralność ludzkiego ciała, integralność ludzkiej ręki, n ato m iast negatyw nym - u tra ta kończyny lub narządu. W kon tekście tego stw ierdzenia sytuacja w wierszu przedstaw ia się szczególnie, poniew aż je d n o stk a lu d zk a nie jest tu podzielona n a części, a jednak nie stanow i całości. T en specyficzny przypadek dotyczy bliźniąt. Czlowiek- bliźniak odzyskuje pełnię tylko w zespoleniu ze sw oją d ru g ą połow ą. Utrata drugiego bliźniaka (rozłączenie) m a takie konsekw encje ja k u tr a ta kończyny lub narządu. P o n a d to przyw ołane zostaje podtrzym ujące doświadczenie negatyw ne: sam otność, izolacja, brak k o n tak tó w , b ra k kom unikacji (BRAK Ł Ą C Z A ). Cały tek st bazuje n a opozycjach jedność - podw ójność, część - całość i razem - osobno. O to zacytow any fragm ent z m oim i podkreś leniam i, odnoszącym i się d o słów ew okujących powyższe antynom ie:
samotni w dwa widelce jedzą śledzia nie od pary co kęs to z innej beczki im się całość w soli odbija więc w dwie samotności próbują jeden widelec jeść w dwa kęsy zamiany nikt nie zszywa i oni popęczniawszy odstają.
N a p oczątku je st je d n a sam otność, a dw a widelce, później dw ie samotności, a jeden widelec. Ż adne z rozw iązań bliźniąt nie jest skuteczne. N ie udaje im się stw orzyć jedności. Sytuacja jest zam knięta w schem acie „działanie”, jed n ak to działanie nie jest efektywne. A u to r um iejętnie pokazuje ambiwalen- cję bliźniąt, k tó re jednocześnie są osobnym i bytam i i jednością. Oczywiście nie sposób nie dostrzec charakterystycznego dla K arp o w icza poczucia hu m o ru , k tó re spraw ia, że tekstu nie m o żn a ro zp atry w ać wyłącznie serio.
17 Na ten temat: G. L a k o f f, M. J o h n s o n , Metafory w naszym życiu, przeł. T. P. Krze· szowski, Warszawa 1988, s. 58-63; G. L a k o f f , M. T u r n e r , More..., s. 103.
18 Na temat tego utworu również: K. G r e l a , Karpowicz, „Poezja” 1973, nr 5, s.86. Wiersz jest, według niej, refleksją nad sensem istnienia człowieka i aluzją do życia Chrystusa. Spacer to „wędrówka przez czas, od narodzenia się do śmierci (wieczoru)” , natomiast „muzy czny” „odnosi się do tempa życia przechodzącego przez dostojne moderato do śmierci, a potem zmartwychwstałego dzięki powtórnym narodzinom przez ideę” (ibidem).
Wysiłki bliźniąt, k tó re p ró b u ją zjeść śledzia k o jarzą się z perypetiam i postaci z komedii. O b raz bliźniąt z dziedziny źródłowej odw zorow uje parę - kobietę i mężczyznę - w dziedzinę docelow ą.
Podstaw ow e dośw iadczenie pozytyw ne w preschem acie C A Ł O Ś Ć to oprócz integralności ludzkiego ciała integralność ludzkiej ręki. W obrazie wykreowanym przez K arpow icza w wierszu Ż elazna porcja: „centrum śmierci wbija oddech w falę i oddziela rękę od ru ch u ” , ta k więc ręk a jest i nie jest cala. Z jednej strony nie m a m ow y o tym , żeby ro z p ad ała się np. na poszczególne palce, a z drugiej - nie jest to organ praw idłow o funkcjonujący, ponieważ nie m oże w ykonać żadnego ruchu, jest pozbaw iony biologicznej energii. W iadom o, że oznacza to rękę um arłą, a d okładnie - um arłego człowieka (m etonim ia), je d n a k a u to r m ógł skonstruow ać wiele innych m eta for, żeby o tym powiedzieć, a użył w łaśnie tej, dezintegrującej organ i jego funkcję, gdy tym czasem organ lub narząd i jego funkcję konceptualizujem y jako jedność. O braz ten m o żn a rów nież interpretow ać w zakresie schem atu BRAK Ł Ą C Z A , chociaż słowo „oddziela” przypisane jest preschem atow i CZĘŚĆ15. W tym kontekście oddzielenie ręki od ru ch u oznaczałoby brak łącza między organem a jego funkcją, niespraw ne działanie organizm u lub raczej brak jego działania. Jed n ak w skazów ki K rzeszow skiego są zupełnie inne: w tym schem acie obrazow ym podstaw ow ym dośw iadczeniem negatyw nym jest ab o rcja (przerw anie pępow iny łączącej dziecko z m a tk ą ) i ścięcie głowy, n ato m iast podtrzym ującym dośw iadczeniem negatyw nym : sam otność, izolacja, b rak k o n tak tó w , brak kom unikacji. O braz z w iersza K arpow icza tylko w przybliżeniu odp o w iad a dośw iadczeniu podtrzym ującem u.
„N adchodząca jed n o ść20” w utw orze Ż elazna porcja oznacza zarów no zlikwidowanie w szystkich barw — „ p o lich ro m aty zm u w ieczo ru ” 21, prze chodzenie ich w jeden k o lo r - czerń z pow odu zanikania prom ieni sło necznych, ja k i rów nież przejście od w ielobarw nego życia d o jednobarw nej śmierci (m etafo ra Ś M IE R Ć T O N O C 22). Relacje w dziedzinie źródłowej, obejmujące n o c przynoszącą ciem ność, są odw zo ro w an e n a dziedzinę docelową, w k tó re j śm ierć kończy ludzkie życie. O dw zorow anie przez
19 Słowo „oddzielać” (separate) znajduje się na liście wyrazów, które są wartościowane negatywnie w schemacie obrazowym CZĘŚĆ - CAŁOŚĆ.; T. P. K r z e s z o w s k i , Angels and
devils in hell. Elements o f axiology in semantics, Warszawa 1997, s. 120.
20 Słowo .jedność” (unity) znajduje się na liście wyrazów odwołujących do schematu CAŁOŚĆ w książce T. P. K r z e s z o w s k i e g o , Angels..., s. 120.
21 „Polichromatyzm” można uznać w takim razie za przypadek różnorodności (diversity), a ta, jak zauważa Krzeszowski, może być wartościowana pozytywnie (ibidem, s. 123.
22 G. L a k o f f , M. T u r n e r , More..., s. 8, 34, 89. Autorzy twierdzą, że ma ona na stępującą podstawę w naszym doświadczeniu: „noc jest zimna i ciemna, ludzie śpią w nocy, a sen jest wypoczynkiem. Co więcej, martwi ludzie są zimni jak noc i nie poruszają się jak podczas odpoczynku". To uzasadnia powiązania między metaforami: ŚMIERĆ TO NOC, ŚMIERĆ TO ZIMNO, ŚMIERĆ TO SEN i ŚMIERĆ TO ODPOCZYNEK.
w łasności obejm uje zanegow anie d n ia i życia, w yrażenie braku. Luki o d w zo ro w an ia w yrażone są przez b ra k k o lo ru w dziedzinie źródłowej i analogiczny b rak życia w dziedzinie docelowej, poniew aż człow iek martwy nie widzi. N arzu ca się tu schem at obrazow y C ZĘ ŚĆ - C A Ł O ŚĆ . Tradycyj nie jedność ocenia się pozytyw nie, jed n a k K arp o w icz d o k o n a ł przewartoś ciow ania. Jeśli trzy ostatnie wersy rzeczywiście od n o szą się d o śmierci, to jest o n a p rz e d sta w io n a ja k o przeciw ieństw o życia, ta k sam o jak noc przeciw staw ia się dniow i, a św iatło ciemności. W tym przypadku poeta odw ołuje się do tradycyjnej m etaforyki, sym boliki, a co za ty m idzie - do tradycyjnej aksjologii. T a k ja k ciem ność, noc, śm ierć w artościuje się negaty wnie, ta k jasność, dzień, życie - pozytyw nie. „T w arz nocy” (NOC TO C Z Ł O W IE K ) z o s ta ła o k re ś lo n a ja k o „ b e z o d b la s k o w a ” . W iadom o, że przedm ioty w idzim y tylko dlatego, że odbijają św iatło. Z godnie z tym epitetem m etaforycznym , śm ierci nie m o ż n a zobaczyć, jest raczej czymś, co pochłania św iatło. P rzypom ina czarn ą dziurę, a więc przestrzeń więcej niż nieprzyjazną d la człowieka. K ojarzy się z piekłem 23.
U tw ó r pt. Zaw sze w czasie defilad (s. 306) prezentuje indywidualny los żołnierza. A u to r sk u p ia sw oją uw agę n a pojedynczym człow ieku, pomimo że defilada - przem arsz w ojska to w idow isko, w którym w ażny jest cały szyk, je d n o s tk a w ojskow a sk ładająca się z identycznych, n a p ozór, elemen tów , ta k sam o u branych i poruszających się ludzi. N ie m a tu miejsca na indyw idualność. N astró j defilady rów nież nie o d p o w iad a klim atow i wiersza. A nonim ow y żołnierz będący jego bohaterem :
zapadając się po odrąbane kolana niesie gardło puste w narodowym hymnie a po gardło w nim hymn się zapada protetyczny głos wkłada jego szczękę w swe stalowe usta i znów ciągnie żelazem do przodu.
Przytoczony fragm ent m o żn a ująć w kilka schem atów obrazow ych, m.in. C ZĘ ŚĆ - C A Ł O ŚĆ . B ohater u tw oru m a „pokaw ałkow ane ciało” ja k w wie lu innych w ierszach K arpow icza. Z anegow ane zostało podstaw ow e doświad czenie pozytyw ne: integralność ludzkiego ciała, a przyw ołane - podstawowe
23 Ciemność, noc, śmierć i pieklo kojarzą ze sobą zarówno E. M i e l e t i n s k i (Poetyka
mitu, prze). J. Dancygier, Warszawa 1981, s. 288—289), jak i G. B a c h e l a r d (Wyobraźnia
309 doświadczenie negatyw ne: u tr a ta kończyny lub n arząd u , „ o d rą b a n e / k o la n a ” można rozum ieć ja k o fizyczne kalectw o żołnierza, k tóry w czasie defilady musi je zignorować, ale tak że ja k o odw zorow anie dziedziny źródłow ej w dziedzinę docelową, id e n ty fik o w a n ą z jeg o k ondycją psychiczną. N ie chce uczestniczyć w defiladzie, k tó r a je s t ty lk o stw arzaniem po zo ró w żołnierskiej spraw ności, męstwa, pośw ięcenia, p atrio ty zm u , o d d a n ia spraw ie. G łos defilującego został określony ja k o „ p ro te ty c z n y ” , czyli zw iązany z pro tezą - ap aratem zastęp czym, uform ow anym sztucznie w celu uzupełnienia brakującej części ciała. Nie jest to więc jeg o praw dziw y, n a tu ra ln y głos. E p itet m etaforyczny „protetyczny glos” w k o n tek ście całej strofy ew okuje frazeologizm y „m ów ić nie swoim głosem” , „ o d e b ra ć k o m u głos” 24 i stanow i ironiczną aluzję do słow a „profety czny” . N ie m a je d n a k nic w spólnego z p ro ro k o w an iem , ze sferą sacrum.
A natom ii i fizjologii ludzkiego ciała pośw ięcony jest w iersz pt. Eugenika (s. 174). S ło w o -ty tu ł p o ch o d zi z języka greckiego; „eugenes” to dobrego pochodzenia, rasow y. E u g en ik a oznacza system poglądów , głoszący m oż liwość d o sk o n a le n ia po d w zględem fizycznym i um ysłow ym człow ieka jak o gatunku w o p a rc iu o założenia genetyki25. Człow iek w kontekście tego utworu to ty lk o czasza (C Z Ł O W IE K T O P O JE M N IK ), a ludzkie organy albo zaw ierają się w niej, albo są d o niej dołączone:
kalola ludzka w niej siedzenie nażebme większe od jedności a po bokach we dwoje przędzione samotnicze wycie do środka.
N egatyw ną kw alifikację p otw ierdza anim alizacyjna m etafo ra C ZŁ O W IE K TO Z W IE R Z Ę . K o n te k s t frazeologiczny sugeruje, że tym zwierzęciem jest pies, wilk lub h ie n a 26. R elacje w obrębie tej stru k tu ry polegają n a odniesieniu wycia zw ierzęcia d o śpiew u człow ieka. Człow iek dręczony sam otnością wyje jak pies, zo staw io n y przez właścicieli. W dalszej części u tw o ru w yrażenie „wycie” zo stało zdefiniow ane ja k o „w łochaty śpiew ” , któ re m o żn a uznać za rozszerzenie m etafo ry czn e. W bazach kognityw nych „w ycia” i „w łochatego śpiewu” n a k ła d a ją się dom eny w ydaw ania dźw ięków przez istotę żywą wraz
24 S. S k o r u p k a , op. cit., t. 1, s. 241.
25 „Nazwa została utworzona przez F. G altona (1849) na określenie zapoczątkowanej przez niego nauki o czynnikach doskonalenia dziedzicznych właściwości fizycznych i psychicz nych rasy ludzkiej. Jej celem jest ograniczanie wpływu tych genów, które powodują negatywne cechy fenotypowe i zapobieganie jego zwiększaniu się (eugenika negatywna, zapobiegawcza) oraz rozwijanie czynników korzystnych i tym samym uzyskiwanie cech pozytywnych (eugenika progresywna, pozytywna). Obecnie eugenika, oparta na osiągnięciach genetyki, jest wykorzys tywana do zwalczania chorób dziedzicznych i w planowaniu rodziny [...]” (za: A. P o d s i ad ,
Słownik terminów i pojęć filozoficznych, Warszawa 2000, s. 246).
z negatyw nym w artościow aniem w pisanym w słowo wyć, k tó re pozwalają n a d o k o n an ie p o ró w n an ia miedzy dw iem a k ateg o riam i27. Człowiek, który wyje, „zaw odzi głośno i przeciągle” 28. W yć oznacza rów nież brzydko śpiewać. C harakterystyka człowieka jest jednak am biw alentna. Im ię sławnego śpiewaka operow ego C aru sa przyw ołuje sztukę, kulturę, a w raz z przymiotnikiem „złocisty” - doskonałość, pierw szorzędność, n ato m iast słow o „włochaty’1 - zwierzęcość, prym itywizm . T a k ja k je d n a fraza mieści w sobie ambiwalen tne w artości, tak pojedynczy człowiek, a także człow iek ja k o reprezentant całej ludzkości, jest n araz wielki i m ały, tw orzy kulturę i przypom ina zwierzę, je st uw aru n k o w an y k u lturow o i biologicznie29.
27 Procedura analityczna za: H. K a r d e l a , Metaforyczne rozszerzenie kategorii a onoma:-
jologiczna perspektywa znaczenia wyrażeń, s. 77-83, [w:] Podstawy gramatyki kognitywnej, red.
H. Kardela, Warszawa 1994. A utora zainspirowały dociekania D. Geeraertsa, który zwróci; uwagę na konieczność uwzględniania w badaniach kognitywistycznych perspektywy onomaz· jologicznej. Jest ona częścią „formalnej ekspresywnośd struktury semantycznej” (ibidem, s. 78). 28 To negatywne wartościowanie bardzo dobrze obrazują polskie frazeologizmy: „wyć [..; dziko, nieludzko, ponuro, przeciągle, przejmująco, przeraźliwie, rozpaczliwie, straszliwie, w nie· bogłosy, wrzaskliwie, wściekle, żałośnie, [...] jak diabli, jak opętany, jak dziki zwierz” etc. (za: S. S k o r u p k a , op. cit., t. 2, s. 646).
29 W mitach tę antynomię reprezentują Apollo i Dionizos. Apollo pokonał związanego z podziemiem i ciemnością żeńskiego smoka, wyłonionego niegdyś przez Gaję-Ziemię (Kubiak,
Mitologia Greków i Rzymian, Warszawa 1997, s. 250). Dionizos zaś reprezentował właśnie
płodne siły natury; był bogiem plonów i wina. To przeciwstawienie stało się podstawą dla F. Nietzschego do rozróżnienia dwóch podstawowych nurtów kultury greckiej. Pierwiaslek apolliński oznacza harmonię, ład, inteleklualizm i obiektywizm. (F. N i e t z s c h e , Narodziny
tragedii, przeł. B. Baran, Kraków 1994 - „sfera tytaniczna” , s. 52, „sen” , s. 33, „wyzwolenie
od dzikich podniet”, „mądry spokój” , s. 36), a pierwiastek dionizyjski oznacza żywiołowość, emocjonainość, ainleleklualizm i subiektywizm („sfera barbarzyńska” , s. 52, „upojenie”, s. 33, „symbol tragiczności” , s. 9). Apollińska sztuka „koryguje i przesłania rzeczywistość [...] zbawia” zaś „żywioł dionizyjski unicestwia jednostkę” . Grecka tragedia łączy w sobie dionizyjską treść i apollińską formę; te aspekty są, według Nietzschego, współzależne, o czym świadczą na stępujące fragmenty: „braterska więź Apolla i Dionizosa” (s. 169), „misterium jedności” (s. 52), „Oto Apollo nie może żyć bez Dionizosa!” (s. 49). Nasuwa to również skojarzenia z mitycznymi postaciami Apolla i Marsjasza, których historia została twórczo opracowana w wierszu Z. H e r b e r t a pt. Apollo i Marsjasz. Opiekun i znawca sztuk okazuje się okrutnym, wręcz barbarzyńskim, „bogiem o nerwach z tworzyw sztucznych” (Poezje, Warszawa 1998, s. 242). Ta interpretacja odpowiada ustaleniom G. LakofTa i M. Turnera na temat tzw. Wielkiego Łańcucha
(The Great Chain). Oddaje on hierarchizację rzeczywistości na osi wertykalnej. Na szczycie hierarchii
występują ludzie, niżej zwierzęta, polem rośliny i na samym dole byty nieorganiczne. Ten model organizowania i postrzegania rzeczywistości jest charakterystyczny dla tradycji europejskiej. Jako nieuświadomiony model kulturowy determinuje nasze pojmowanie samych siebie, otaczającego nas świata i języka, w którym len świat wyrażamy. W rozszerzonej wersji Wielkiego Łańcucha jego pierwszym ogniwem jest Bóg (za: G. L a k o f f , M. T u r n e r , More..., s. 166-169). Na prace G. LakofTa i M. Turnera powołuje się również T. P. K r z e s z o w s k i w książkach: Angels.... (s. 64—72, 78-79, 162-163, 274—275) i Aksjologiczne aspekty..., (s. 30-36). Sformułował on tzw Drugą Zasadę Izomorfizmu Aksjologicznego, która brzmi: „hierarchia wartości jest izomorficzna z Wielkim Łańcuchem Bytu” (za: T. P. K r z e s z o w s k i , Aksjologiczne aspekty..., s. 34).
311 K arpow icz z niedow ierzaniem odnosi się do eugeniki. M a in n ą receptę na doskonalenie się człow ieka. T o w łaśnie „rad o ść cho rału i naw ecow ane ostrze śpiewu [które] w ycina w k rta n i / pow ietrznej caru sa złociste ucho” , śpiew „do o statn ieg o pulsu w ieczoru” . Być doskonalszym od innych to być ,,SOLIST[Ą] C H O R U ” , zgodnie z oryginałem w yróżnić się sam odzielnym , pięknym śpiew aniem , a nie wyciem. Solistą chóru jest p ra w d o p o d o b n ie m.in. Saint-John Perse. D o sk o n alen ie pow inno polegać na k orzystaniu ze swoich wrodzonych talen tó w , pow in n o zależeć od indyw idualnej pracy n ad sobą, a nie od ingerencji n au k o w có w w system ludzkich genów 30.
W nietypow y sp o só b zo stał zrealizow any schem at obrazow y C ZĘŚĆ - CAŁOŚĆ w u tw o rze pt. R o d za j zatrzym ujący (s. 146). P o d m io t liryczny rozszczepiony je st n a , j a ” i „ o n ” ; , j a ” to człow iek dorosły, „ o n ” to mały chłopiec. T e o so b y dzieli p rzepaść nie d o p o k o n an ia. T w orzy ją bagaż życiowych dośw iadczeń. W łaściw a o so b a m ów iąca, czyli „ ja ” , charakteryzuje się zupełnie in n ą m entalnością, jest ta k dalece innym człowiekiem, że w poezji doprowadziło to d o u k o n sty tu o w a n ia dw óch różnych bytów . D ezintegracja nie dotyczy ludzkiego ciała, lecz psychiki. „ J a ” staw ia d ram atyczne pytanie: „dokąd chłopcze / przed tylom a sankam i uciekłeś ze m n ie” , w oła „w róć” , „zawróć” .
U tw ór p rzyw ołuje n a m yśl w iersz pt. B ażant tegoż a u to ra , w którym również przep aść dzieli dziecko od dorosłego. W o bu pojaw ia się m otyw Bożego N a ro d z e n ia - m agiczny czas w spom nień z dzieciństw a, niepow tarzal nego klim atu W igilii. T o szczególne m iejsce w k alen d a rzu spraw ia, że podmiot liryczny m a szansę „scalić siebie” , „naw rócić się n a dzieciństw o” . W zakończeniu w iersza K arp o w icz stosuje bardzo rzad k o uw zględniany chwyt p o w tó rzen ia. U zyskuje w ten sposób efekt ściśniętego gardła, spotę gowania em ocji, w ielkiego w zruszenia:
[...] zawróć
póki jest jeszcze póki póki jest jeszcze jeszcze na biały obrus i na to betlejem
gdzie siano za nas rośnie a nie samowiedza.
Chłopiec w y łan ia się z zim ow ego pejzażu. N ajpierw przyw oływ ane jest lato i jesień (w rzesień i październik): „z m iejsca n iedokończona przepiórka lata / ju ż je s t jesien n a zza k o n o p i w rześnia / ju ż w yłażą paździerze” . Słowo la ta fu n k cjo n u je i ja k o rzeczow nik w dopełniaczu liczby pojedynczej i jako fo rm a o so b o w a czasow nika u tw orzonego od bezokolicznika „latać” .
30 A. Ś w i r e к zwraca uwagę na to, że w utworach Karpowicza (nie przytacza tytułów ani fragmentów tekstów) można odnaleźć „autorski protest przeciwko konwencjonalnej świadomości, że człowiek w porządku natury jest istotą nadrzędną” (Nad wierszami Tymoteusza Karpowicza, „Studia i materiały, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Zielonej Górze. Nauki Filolog.” 1976, nr 5, s. 24). Utwory Eugenika, W grotach altamiry, Dzieje rozbioru logicznego potwierdzają tę tezę.
Pow odem , d la k tó reg o w łaśnie z zim ą p o d m io t liryczny wiąże najwięcej w spom nień są nie tylko Święta Bożego N arodzenia, ale przede wszystkim w ojna. W rzesień przyw ołuje czas rozpoczęcia II w ojny światowej, „nie d o k o ń czo n a p rzep ió rk a la ta ” w yraża w dziedzinie docelow ej wolność, bez troskę i niezależność zw iązaną z w akacjam i, k tó ra nagle („z miejsca”) skończyła się. W ten sposób w utw ór zostały w pisane oryginalne metafory P O K Ó J T O L A T O i W O JN A T O Z IM A 31. O dw zorow anie przez relacje obejm uje w dziedzinie źródłow ej b ra k m ożliw ości w ypełniania funkcji ży ciowych przez organizm , co w dziedzinie docelowej p rzek ład a się na brak m ożliw ości „ n o rm aln eg o ” życia, takiego ja k w czasie p o k o ju , zgodnego z wolą, um ożliw iającego rozwój fizyczny i duchow y. O dwzorow anie przez w łasności skoncentrow ane jest w okół stan u , w któ ry m znajdują się za m ro żo n e rośliny - ludzie.
D o k o n tek stu w ojny odsyła rów nież słowo „o d w ach ” , pochodzące z ję zyka niem ieckiego i oznaczające w daw nej term inologii wojskowej: pomiesz czenie d la żołnierzy pełniących w artę głów ną w garnizonie, wartownię, a także: areszt w tym pom ieszczeniu o raz żołnierzy pełniących wartę, straż garnizonow ą.
Z n a c z n a część u tw o ru je st pośw ięcona o pisyw aniu d ziałań chłopca, który:
[...] wyrusza wiecznie przed kalendarium cienkie runo światła przędzie na odwach góry i ukośne sanki
ciągnie przez zatrzymane pytanie zamieci [...] co ci da
to po lodzie zbocze wygnane na wieczny poślizg oplutego wiatru na co ci pozwoli to wejście na wierzchołek
usypany u podstaw [...].
W sytuację liryczną w pisana jest m etafo ra Ż Y C IE T O P O D R Ó Ż , która rozpoczyna się „przed k alen d a riu m ” - przed chronologicznym zestawem w ydarzeń z życia poety, wtedy, gdy życie było jeszcze całkiem prywatne. P o d ró ż przebiega zgodnie ze schem atem w dom enie źródłow ej z wyodręb nionym i lukam i: Ź R Ó D Ł O - Ś C IE Ż K A - C E L 32. O b raz w tekście re
31 Łatwo je wytłumaczyć powiązaniem z konwencjonalnymi metaforami ŚMIERĆ TO ZIMA i LUDZIE TO ROŚLINY. Tematyczną podstawę tej metafory tłumaczą G. Lakoff i M. T u r n e r {More..., s. 18): „Zima sygnalizuje uśpienie i hibernację roślin i zwierząt” Podczas wojny ludzie masowo umierają. Metafory Karpowicza można uznać za rozszerzona wersję metafor konwencjonalnych.
32 Ten schemat proponuje T. P. K r z e s z o w s k i (Angels..., op. cit., s. 153, za: G. La k o f f , M. T u r n e r , More..., przede wszystkim s. 3-4, 9-10, 52-53, 60-65, 80-81, 189-1891. 206-207). Krzeszowski twierdzi, że aby metafora podróży była skuteczna (effective), mus zostać uaktywniona skala PLUS - MINUS. Autor podaje warunki, jakie musi spełnić metafora,
313 prezentuje w szystkie elem enty tego schem atu. Jest to w ypraw a piesza. O d wzorowanie w łasności obejm uje energię, ja k ą p o d ró żn y w k ład a w p o ru szanie się. C h ło p iec brnie przez zam ieć - w ten sposób K arpow icz odw ołał się do znanego frazeologizm u „w o jen n a zaw ierucha” 33. Zam ieć w arto ś ciowana je st negatyw nie, poniew aż stanow i przeszkodę n a dro d ze do celu (negatywne p o le sch em atu obrazow ego B L O K A D A ), podobnie ja k lód naw ierzchnia, p o której stąp a, i w iatr, k tó ry wieje m u w tw arz. Sanki również sta n o w ią pew ien b alast, poniew aż w dziedzinie docelowej sym bolizują dzieciństw o, przy p ad ające n a czas wojny. C hłopiec chce je ocalić dla siebie; w k ła d a w to (i w całą p o d ró ż) niem ało w ysiłku34. K ontekstem jest fraza: „ d o k ą d chłopcze / przed tylom a sankam i uciekałeś ze m nie” . „Ucieczka ch ło p ca z d o ro słeg o ” spraw ia, że dorosły w ypiera w spom nienia z dzieciństwa. P ozbył się ich, ale w sposób niekontrolow any; nie pilnował chłopca i d lateg o ten zd o łał uciec. T a k n ap raw d ę to dorosły uciekał przed sankami, czyli p rzed dzieciństwem . W ten sposób relacje z dziedziny źró dłowej zostały o d w zo ro w an e w docelow ą.
D ziedzina d ocelow a - życie - została rów nież odw zorow ana poprzez dziedzinę ź ró d ło w ą, w y rażo n ą obrazem przędzenia: „cienkie ru n o św iatła / przędzie n a o d w ach g ó ry ” . Św iatło n a praw ach m etafory przeistacza się w m iękkie przędziw o; m o ż n a je d o tk n ąć. Jest o no w artościow ane p o zytywnie. Przędzenie św iatła p rzypom ina snucie nici życia przez greckie boginie M ojry. F a k t, że w w ierszu snuje nić sam chłopiec, wskazuje na decydowanie o sw oim losie. A n alo g ia m iedzy m etafo ram i Ż Y C IE T O PO DRÓŻ i Ż Y C IE (jak o proces) T O P R Z Ę D Z E N IE N IC I jest wyraźna. Nić p rzy p o m in a ścieżkę, p o czątek drogi to rozpoczęcie czynności przę dzenia, a jeśli celem p o d ró ży jest śm ierć, to w iąże się on z zaprzestaniem przędzenia lub przecięciem nici, ja k w m itologii, „ ru n o św iatła” jest „cien kie”, delikatne, subtelne i łatw o je rozerw ać. W ten sposób dokonuje się odw zorow anie w łasności n a dziedzinę docelow ą - życie to w artość, którą łatw o u tracić. K a rp o w icz przyw ołuje k o n w en cjo n aln ą m etaforę
żeby mogia zostać uznana za aktywującą pole pozytywne: żeby osiągnąć CEL (PLUS) trajektor musi się poruszać (SIŁA PLUS) do przodu (PLUS), zachowując RÓW NOWAGĘ (PLUS) i konsekwentnie utrzymywać pozycję ciała związaną z kierunkami GÓRA i PRAWY (PLUS)” . Aktywacja negatywnego pola schematu strukturyzującego pojęcie „podróż” wymaga spełnienia takich warunków jak: przerwanie zdążania do celu, „BRAK SIŁY (MINUS), przeszkody (BLOKADA M IN U S), poruszanie się do tyłu (RÓWNOWAGA MINUS) i upadanie (DÓŁ)” (za: T. P. K r z e s z o w s k i , Angels..., s. 157.
33 S. S k o r u p k a , op. cit., t. 2, s. 790.
34 Podróż jest niemożliwa bez źródła energii, która umożliwia poruszanie się trajeklora. To źródło może być wewnątrz (wewnętrzny bodziec) lub na zewnątrz trajektora (popychanie, ciągnięcie); za: T. P. K r z e s z o w s k i , Angels..., s. 153.
ŚW IA T ŁO T O S U B S T A N C JA 35, je d n a k rozszerza ją w oryginalny sposób, łącząc z aluzją do złotego ru n a z m itologii greckiej. Jednocześnie w zacyto w aną frazę została w pisana konw encjonalna m e ta fo ra Ż Y C IE (jako to, co jest przeżyw ane) T O Ś W IA T Ł O 36.
Opis czynności chłopca zaw iera się w ap o stro fach p o d m io tu lirycznego, k tó ry prosi go o p ow rót, używ ając różnych argum entów . Przekonuje go, że zm ierza w niew łaściw ą stronę, nic nie osiągnie, a d o k o n an ia, które wydają m u się wielkie, w istocie są śmiesznie małe. Jego poświęcenie, zaangażowanie nic nie zmieni. N iepotrzebnie sam u tru d n ia sobie życie. D orosły poddał się surow ym praw om życia, nie jest ju ż idealistą, lecz realistą. I choć w wierszu nie m a żadnej aluzji d o m itu o D edalu i Ikarze, to pro b lem aty k a utworu wywołuje skojarzenia właśnie z tym i postaciam i, reprezentującym i opozycyjne postaw y życiowe.
K o n tra s t m iędzy chłopcem a d orosłym p o d k reśla m otyw widzenia i ślepoty, przyw ołujący m etafo rę R O Z U M IE N IE T O W ID ZEN IE3’. C hłopiec ja k lekarz próbuje „rozciąć cienką b ru zd ą i ta k ju ż wysokie / bielmo m ojego [dorosłego] o k a ” , m oże spraw ić, że dorosły przejrzy, a więc nagle zrozum ie, dozna oświecenia. N iestety, to tylko pozory, po nieważ „p o za nim też jest biało” , nie zobaczy więc nic ponad to, co w idział do tej pory. Czy oznacza to, że św iata nie m o żn a poznać, zin terpretow ać, czy też p o dm iot liryczny jest o d porny n a wszelkie oświe canie? Bez w zględu n a to , ja k a jest odpow iedź n a to pytanie, wiadomo, że dorosły nie zrozum ie więcej niż zrozum iał do tej pory, a chłopiec nic nie osiągnie. Ślepota to rodzaj kalectw a, n a k tó re p o d m io t liryczny je st skazany.
In teg racja dzieciństw a i m łodości z wiekiem dojrzałym lub starczym, co sugeruje rów nież bielm o na oku, jest d la b o h atera bard zo ważna. Relacja między chłopcem a dorosłym przypom ina niekiedy w alkę: „ p a trz odrzucam siekierę / k tó rą m iałem w yrąbać w tobie tę po rękę przeręblę dla miłości”. D ąży do scalenia, dlatego w yrzeka się narzędzi i czynności związanych z dzieleniem: „odrzucam siekierę” , „nie p łatam ” . Czy m iłość oznacza tu integrację , j a ” i „jego” , czy też uczucie, którego b rak o w ało młodzieńcowi?
35 G. L a k o f f i M. T u r n e r odnaleźli tę metaforę w jednym z sonetów Shakespeare’a, Autor konceptualizuje światło jako rzecz, którą można zabrać, wynieść. Agensem dokonującym lej czynności jest noc (w dziedzinie docelowej śmierć), która w ten sposób kradnie cenne życie СMore..., s. 70-71).
36 Podobnie jak w utworze Shakespeare’a, metafory ŚWIATŁO TO SUBSTANCJA i ŻY CIE TO ŚWIATŁO uzupełniają się w tym samym wierszu. Autorzy przewodnika po metaforach komentują tę przenośnię w następujący sposób: „Ludzie żywi są aktywni za dnia i nieaktywni w czasie ciemności. Rośliny czerpią energię życiową ze światła i umierają pozostawione w ciemnościach” . Dlatego metafora ta wiąże się z pojmowaniem śmierci jako ciemności (za: G. L a k o f f , M. T u r n e r , More..., s. 70-71, 87).
„Wyrąbać w to b ie ” o znacza okaleczenie, je d n a k k o n te k st spraw ia, że działanie pom im o swego radykalizm u byłoby pozytyw ne. Przerębel tw orzy się po to, żeby w oda nasycała się tlenem i ryby m ogły oddychać. W tym przypadku to m iłość nie m a czym oddychać, dusi się, nie m oże się roz wijać, zam anifestow ać. W u tw ó r w pisana została m etafo ra M IŁ O Ś Ć TO RYBA. O brazow i przerębli i ręki odpow iada schem at obrazow y K O N TAKT (PLU S). D orosły spróbuje p okochać chłopca, nie odżegnuje się od niego: „nie p łatam że ju ż nigdy nie będę cię k o ch ał” . D ecyduje się p o k o nać wszelkie przeszkody, stojące na drodze do integracji (schem at o b ra zowy B LO K A D A (PL U S) - B R A K B L O K A D Y (M IN U S)): .jak ąk o lw iek górę rzucisz m i po d no g i” . Z acytow any fragm ent to aluzja do frazeologiz mu „rzucać kłody p od no g i” ; kojarzy się rów nież z baśnią, w której bohater pozytyw ny ucieka przed niebezpieczeństwem i m agicznym sposo bem tworzy przeszkody n a drodze goniącego. „ J a ” bierze n a siebie rolę tego złego. W szystko zaakceptuje oprócz góry, „ k tó ra od cin a p o bio d ra
j to twoje wyszłe ze m nie” , czyli oprócz całkow itej dezintegracji. O braz
odcinania nóg aż „po b io d ra ” ko n o tu je podstaw ow e dośw iadczenie nega tywne w schem acie obrazow ym C ZĘŚĆ - C A ŁO ŚĆ. Człow iek okaleczony w ten sposób je st unieruchom iony. W wierszu K arp o w icza m etafo ra ta oznacza przyw oływ aną ju ż dezintegrację duchow ą, a także B R A K Ł Ą C Z A i BRAK K O N T A K T U .
Autor nie ujaw nia, ja k kończą się poszukiw ania chłopca przez podm iot liryczny, k tóry „staw ia siebie w p y tan iu ” . W obrębie tekstu nie dochodzi do połączenia o b u postaci, je d n a k pozostaje iskierka nadziei - „betlejem ” . „ J a ” spodziewa się, że dzięki niem u introspekcja, z której w yniknął ten utw ór, przestanie być isto tn a, um ilkną dram atyczne naw oływ ania, będzie liczyć się tylko N arodzenie Zbaw iciela. O no pogodzi wszystko i wszystkich.
Reasumując, w iększość obrazów z Odwróconego światła przyw ołuje w ar tości negatywne. Im plikuje to pesym istyczny stosunek p o d m io tu lirycznego do świata i człowieka. Sugeruje kolejną interpretację tytułu tom u. Jeśli światło jest czymś pozytyw nym , to jego odw rócenie będzie w artościow ane negatywnie, ta k więc tytuł zapow iadałby wszystkie negatyw nie kw alifikow ane obrazy, najczęściej zw iązane z brakiem m ożliw ości skutecznej kom unikacji między ludźm i i z epatow aniem wojną.
Pomimo że m etafo ry k a w w ierszach K arpow icza jest bardzo oryginalna, zamieszczone w tym rozdziale analizy i interpretacje udow adniają, że au to r bazuje na określonych schem atach pojm ow ania rzeczywistości, u w aru n k o wanych fizycznym funkcjonow aniem człowieka w świecie. W iększość prostych schematów K arp o w icz kom plikuje poprzez rozszerzanie m etafo r, jed n ak podstawą ich zrozum ienia są m etafory konw encjonalne.
Anna K ołaczkow ska
ANALYSIS AND INTERPRETATION OF IMAGE SCHEMATA OF CZĘŚĆ - CAŁOŚĆ ON TH E EXAMPLE OF POEM S BY TYMOTEUSZ KARPOW ICZ IN VOLUME OF
ODWRÓCONE ŚW IA T ŁO
(Summary)
The article is an analysis and interpretation of collection of poems Odwrócone światło by Tymoteusz Karpowicz. The research is based on categories o f axiological semantics. H includes the theory of image schemata introduced by M. Johnson, developed by T. P. Krze szowski. The analysis proves that Odwrócone światło is an interesting example of using metaphorical language which is based on cognitive domain of human body. Image schemata WHOLE - PART express basic and supporting negative experience. M etaphors tend to be conventional.