• Nie Znaleziono Wyników

Czy Lechoń w "Duchu na seansie" kompromitował poezję romantyczną i mitologię narodową?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy Lechoń w "Duchu na seansie" kompromitował poezję romantyczną i mitologię narodową?"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FO LIA L ITTER A R IA POLONICA 2, 2001

K rystyna R atajska

C Z Y L E C H O Ń W D U C H U N A S E A N S I E K O M P R O M IT O W A Ł P O E Z J Ę R O M A N T Y C Z N Ą

1 M IT O L O G IĘ N A R O D O W Ą ?

K arm azynow y poem at, w ydany w ro k u 1920, uznany został pow szechnie

w historii literatu ry i krytyce literackiej za cykl w ierszy-poem atów , n a k tó ry złożyły się, H erostrates, Duch na seansie, Jacek M alczew ski, Sejm , Polonez

artyleryjski, M ochnacki, Piłsudski; w w ydaniu z 1923 r. d o d an y został u tw ó r Pani Słow acka. W szystkie teksty w chodzące w skład tom u publikow ał

Lechoń uprzednio od 1917 r. w kolejnych num erach „ P ro A rte et S tu d io ” 1. Czy zatem w obec uznanej powszechnie jedności tem atycznej i artystycznej m o żn a bez szkody dla całości interpretow ać jeden wiersz cyklu? Sądzę, że w a rto pod jąć to zadanie, nie zaniedbując wszakże koniecznej relacji z innym i tek stam i. U w ażam in terp re tację za celow ą tak że i z tego p o w o d u , że prezentow ane do tej pory wnioski n a tem at interpretacji Ducha na seansie są, m oim zdaniem , kontrow ersyjne, a zatem godne polem iki.

1 Leszek Serafinowicz (pseudonim Jan Lechoń), od roku 1917 wchodził w skład redakcji „P ro A rte et Studio” . W czasopiśmie tym po raz pierwszy zamieszczał wszystkie utw ory z Karmazynowego poematu (Polonez artyleryjski - „Pro A rte et Studio” , nr IV; Herostrates - n r VII; Duch na seansie - n r VIII; Jacek Malczewski - n r IX; Sejm - ń r X II; Piłsudski ogłoszony w pierwszym numerze „P ro A rte” ; M ochnacki - w drugim). D o drugiego wydania

Karmazynowego poematu (1923) zostaje włączony utw ór pt. Pani Słowacka, zamieszczony po

(2)

I. SPEKTAKL M O D ERNISTY CZN Y CZY SEANS SPIRYTYSTYCZNY?

Jerzy K w iatkow ski, Ireneusz O packi, ostatnio G ustaw O stasz2 w opiniach na tem at Karmazynowego poematu podkreślają w nim klimat modernistycznego spektaklu, naw iązującego d o w zorów W yspiańskiego i jego walki z poezją grobów i obezw ładniającym czadem rom antycznej tradycji. Lechoń m ito b u rca to przede wszystkim au to r dw óch pierwszych wierszy cyklu: H erostratesa i Ducha na seansie.

Ju ż w H erostratesie obrazoburczym sform ułow aniom i herostratesow em u niszczycielskiem u gestow i w obec św iętych polskich w artości tow arzyszy je d n a k wyznanie: „Bo w nocy spać nie m ogę i we dnie się trudzę. M yślam i,

co m i w serce w rastają zw ątpieniem ” .

P rzystępując d o lektury, kontynuującego polem ikę z trad y cją Ducha na seansie, nic należy zapom inać o tym dw uw ierszu, stanow iącym zapow iedź swoistej Lechoniow ej am biwalencji.

W edle części sądów interpretujących cykl rów nież w Duchu na seansie d o k o n u je się, jak w Herostratesie, „k o m p ro m itacja poezji rom antycznej i m itologii narodow ej” 3 w imię wyzwolenia jej spod presji m yślenia o lite-ra tu rze w kategoriach obow iązku tyrtejskiego.

Czy ta k jest rzeczywiście? P róbę odpow iedzi m o żn a p o d jąć przyw ołu-jąc nic tylko tekst, ale i obszerny kontekst, w którym odnajdziem y gene-tyczne uw arunkow ania, a także relacje z innym i utw oram i, w ypow iedzia-m i dyskursyw nyiedzia-m i, ikonografią, fenoiedzia-m enaiedzia-m i ówczesnego życia społecz-nego na różnych poziom ach kultury. W nikają one ja k o elem ent struk- turalnoznaczeniow y d o tekstu, który m o żn a trak to w a ć ja k swoisty palim -psest.

Duch na seansie jest przykładem liryki sytuacji, w której odnajdujem y elem enty fabuły i określone realia historyczne. O pisujący sytuację n a rra to r jednocześnie ją teatralizuje, reżyserując i ukierunkow ując uw agę w idza na k o n k re tn e sytuacje, w zm acniając napięcie dram atyczne i rozładow ując je nieoczekiw aną puentą.

W iersz jest, zgodnie z tytułem , odtw orzeniem seansu spirytystycznego. Przybyw a nań duch niezwykły - Słowacki. Uczestnicy, ja k i n a rra to r, b iorą u dział w sw oistym , irracjo n aln y m sp ek tak lu . P od u rokiem zaśw iatów , w dram atycznym napięciu oczekują pojaw ienia się wyw ołanego ducha.

2 Zob. J. K w i a t k o w s k i , Czerwone i czarne - o poezji Jana Lechonia, [w:] t e n ż e , Szkice do portretów, W arszawa 1960; I. O p a c k i , W okół ..Karmazynowego poem atu" Jana Lechonia, [w:] t e n ż e , Poetyckie dialogi z kontekstem. Szkice o poezji X X wieku, Katowice 1979; G. O s t a s z , Od T yneuszy legionowych do Herostratesa, [w:] W cieniu Herostratesa, Rzeszów 1994.

3 Zob. J. K w i a t k o w s k i , Czerwone i czarne..., s. 12. Podobnie sądzi R. L o t h ( Wstęp d o Poezji J. Lechonia, Ossolineum 1994).

(3)

Sam o przybycie głównego b o h atera seansu urzeczyw istnia w yobrażenia i oczekiw ania. R o zp o czy n a się nastro jo w e q u asi-m isteriu m , uczestnicy rozpoznają w nadchodzącym wizjonera i m istyka przyodzianego w gwiaździsty płaszcz, kojarzony stereotypow o z kosm ogonią Króla-Ducha. P ojaw ieniu się zjawy tow arzyszy nastrój m odernistycznego spektaklu, spotęgow any p rzy-w ołaniem kolorystyki i zbanalizorzy-w anych rekrzy-w izytórzy-w z poezji Słorzy-w ackiego.

O to firanka u okna się słania K om ety wlokąc za sobą liliowe, On idzie. Księżyc znad czoła odgania Co seledynem oblewa mu głowę, Nieme z ust naszych biorący pytania, Wieczystych tęsknot podżwięki echowe. N a płaszczu jego gwiazd srebrnych tysiące, Przystanął.

W edle w yobrażeń pow inno teraz nastąpić, ja k na „now ych D z ia d ach ” 4, rom antyczne duchów obcow anie. D ialog o party na wspólnocie przyw ołanych treści i idei, tak charakterystyczny dla m isteriów m odernistycznych, nie zostaje je d n a k naw iązany. W idm o milczy, w ykonuje tylko gest o trzą san ia gwiazd z królew skiego płaszcza. W uczestnikach seansu wywołuje natychm iast law inę w yobrażeń i asocjacji zaczerpniętych z utw orów wieszcza.

A luzje i przyw ołania są oczywiste i czytelne. T ekst odsłania i dem askuje fantom y narodow ej w yobraźni, będące isto tą tego k ształtu uczuć, k tóre stanow iły, używ ając form uły M . Jan io n , „o nekrotyczno-patriotycznym tonie sztuki polskiej” s. A luzje d o harfy Lilii W enedy, obdarzonej tajem n ą m o cą zaklinania zgłodniałych wężów, d o A nhellego płaczącego na pogrzebie ojczyzny, rozdzielającego ból pom iędzy P olaków , uzupełnione biblijnym i odw o łan iam i d o o fiarnej chusty W eroniki z odbiciem C h ry stu sa - są przyw ołaniem utrw alonego w potocznej św iadom ości m esjanizm u w jego m artyrologicznej wersji, który dom inow ał w wielu pieśniach, opow ieściach, m alow idłach i ko m en tarzach do nich.

Ja k m ów ią o tym liczne doku m en ty historii idei, w niknął on w obyczaj patriotyczny życia rodzinnego, wytw orzył swoisty rytm egzystencji pokoleń zniew olonych, kształtow ał edukację narodow o -p atrio ty czn ą.

Jed n a k już n a początku stulecia, a cóż d o p iero w ro k u 1917, w kręgu m łodych zbuntow anych przeciw „p ap u d ze w szystkich ludów w cierniowej

4 Misteryjny, bliski Dziadom Mickiewiczowskim charakter Karmazynowego poematu podkreślił W. H o r z y c a w studium Karmazynowy poemat, [w:] t e n ż e , Dzieje Konrada, W arszawa 1930. Mówił tam m. in. (zob. s. 116): „N a ten korow ód duchów wywołanych przez Lechonia patrzym y najpierw jak na kogoś, kto przyszedł z tam tego świata. Schodzą się wielcy zdrajcy i wielcy bohaterowie na Dziady, na odwieczne polskie Dziady, i tylko dziwno, że się schodzą” . 5 Zob. M . J a n i o n , Artysta romantyczny wobec narodowego sacrum, [w:] t e j ż e , Czas

(4)

I. SPEKTAKL M O D ERNISTY CZN Y CZY SEANS SPIRY TYSTYCZNY?

Jerzy K w iatkow ski, Ireneusz O packi, ostatnio G ustaw O stasz2 w opiniach na tem at Karmazynowego poematu podkreślają w nim klimat m odernistycznego spektaklu, naw iązującego d o w zorów W yspiańskiego i jego walki z poezją grobów i obezw ładniającym czadem rom antycznej tradycji. Lechoń m ito b u rca to przede wszystkim au to r dw óch pierwszych wierszy cyklu: H erostratesa i Ducha na seansie.

Ju ż w H erostratesie obrazoburczym sform ułow aniom i herostratesow em u niszczycielskiem u gestow i w obec św iętych polskich w artości tow arzyszy je d n a k wyznanie: „Bo w nocy spać nie m ogę i we dnie się trudzę. M yślam i, co mi w serce w rastają zw ątpieniem ” .

P rzystępując do lektury, kontynuującego polem ikę z trad y cją Ducha na seansie, nic należy zapom inać o tym dw uw ierszu, stanow iącym zapow iedź swoistej Lechoniow ej am biwalencji.

W edle części sądów interpretujących cykl rów nież w Duchu na seansie d o k o n u je się, ja k w H erostratesie, „k o m p ro m itacja poezji rom antycznej i m itologii n arodow ej” 3 w imię wyzwolenia jej spod presji m yślenia o lite-ratu rze w kategoriach obow iązku tyrtejskiego.

Czy tak jest rzeczywiście? P róbę odpow iedzi m o żn a pod jąć przyw ołu-jąc nie tylko tekst, ale i obszerny kontekst, w którym odnajdziem y gene-tyczne uw arunkow ania, a także relacje z innymi utw oram i, w ypow iedzia-m i dyskursyw nyiedzia-m i, ikonografią, fenoiedzia-m enaiedzia-m i ówczesnego życia społecz-nego na różnych poziom ach kultury. W nikają one ja k o elem ent struk- turalnoznaczeniow y do tekstu, który m o żn a trak to w a ć ja k swoisty palim -psest.

Duch na seansie jest przykładem liryki sytuacji, w której odnajdujem y elem enty fabuły i określone realia historyczne. O pisujący sytuację n a rra to r jednocześnie ją teatralizuje, reżyserując i ukierunkow ując uwagę w idza na k o n k re tn e sytuacje, w zm acniając napięcie dram atyczne i rozładow ując je nieoczekiw aną puentą.

W iersz jest, zgodnie z tytułem , odtw orzeniem seansu spirytystycznego. P rzybyw a n ań duch niezwykły - Słowacki. Uczestnicy, ja k i n a rra to r, biorą u dział w sw oistym , irracjonalnym sp ek tak lu . P od urokiem zaśw iatów , w dram atycznym napięciu oczekują pojaw ienia się w yw ołanego ducha.

2 Zob. J. K w i a t k o w s k i , Czerwone i czarne - o poezji Jana Lechonia, [w:] t e n ż e , Szkice do portretów, W arszawa 1960; 1. O p a c k i , W okół „Karmazynowego poem atu" Jana Lechonia, [w:] t e n ż e , Poetyckie dialogi z kontekstem. Szkice o poezji X X wieku, Katowice 1979; G. O s t a s z , Od Tyrteuszy legionowych do Herostratesa, [w:] W cieniu Herostratesa, Rzeszów 1994.

3 Zob. J. K w i a t k o w s k i , Czerwone i czarne..., s. 12. Podobnie sądzi R. L o t h (W stęp d o Poezji J. Lechonia, Ossolineum 1994).

(5)

Sam o przybycie głównego b o h atera seansu urzeczyw istnia w yobrażenia i oczekiw ania. R o zp o czy n a się n astro jo w e q u asi-m isteriu m , uczestnicy rozpoznają w nadchodzącym wizjonera i m istyka przyodzianego w gwiaździsty płaszcz, kojarzony stereotypow o z kosm ogonią Króla-Ducha. P ojaw ieniu się zjaw y tow arzyszy nastrój m odernistycznego spektaklu, spotęgow any przy-w ołaniem kolorystyki i zbanalizoprzy-w anych rekprzy-w izytóprzy-w z poezji Słoprzy-w ackiego.

O to firanka u okna się słania K om ety wlokąc za sobą liliowe, On idzie. Księżyc znad czoła odgania Co seledynem oblewa mu głowę, Nieme z ust naszych biorący pytania, Wieczystych tęsknot podżwięki echowe. N a płaszczu jego gwiazd srebrnych tysiące, Przystanął.

W edle w yobrażeń pow inno teraz nastąpić, ja k na „now ych D z ia d a c h ” 4, rom antyczne duchów obcow anie. D ialog op arty n a wspólnocie przyw ołanych treści i idei, tak charakterystyczny dla m isteriów m odernistycznych, nie zostaje jed n ak naw iązany. W idm o milczy, w ykonuje tylko gest o trzą san ia gwiazd z królew skiego płaszcza. W uczestnikach seansu wywołuje natychm iast law inę w yobrażeń i asocjacji zaczerpniętych z utw orów wieszcza.

Aluzje i przyw ołania są oczywiste i czytelne. T ekst odsłania i dem askuje fan to m y narodow ej w yobraźni, będące isto tą tego k ształtu uczuć, k tóre stanow iły, używ ając form uły M . Jan io n , „o nekrotyczno-patriotycznym tonie sztuki polskiej” 5. A luzje d o harfy Lilii W cnedy, obdarzonej tajem n ą m o cą zak linania zgłodniałych wężów, d o A nhellego płaczącego na pogrzebie ojczyzny, rozdzielającego ból pom iędzy P olaków , uzupełnione biblijnym i odw o łan iam i d o o fiarnej chusty W eroniki z odbiciem C h ry stu sa - są przyw ołaniem utrw alonego w potocznej św iadom ości m esjanizm u w jego m artyrologicznej wersji, który dom inow ał w wielu pieśniach, opow ieściach, m alow idłach i kom en tarzach do nich.

J a k m ów ią o tym liczne doku m en ty historii idei, w niknął on w obyczaj patriotyczny życia rodzinnego, wytw orzył swoisty rytm egzystencji pokoleń zniew olonych, kształtow ał edukację narodow o -p atrio ty czn ą.

Jed n a k ju ż n a p o czątku stulecia, a cóż d o p iero w ro k u 1917, w kręgu m łodych zbuntow anych przeciw „p ap u d ze w szystkich ludów w cierniowej

4 Misteryjny, bliski Dziadom Mickiewiczowskim charakter Karmazynowego poematu podkreślił W. H o r z y c a w studium Karmazynowy poemat, [w:] t e n ż e , Dzieje Konrada, W arszawa 1930. M ówił tam m. in. (zob. s. 116): „N a ten korowód duchów wywołanych przez Lechonia patrzym y najpierw jak na kogoś, kto przyszedł z tam tego świata. Schodzą się wielcy zdrajcy i wielcy bohaterowie na Dziady, n a odwieczne polskie Dziady, i tylko d a w n o , że się schodzą” .

5 Zob. M . J a n i o n , A rtysta romantyczny wobec narodowego sacrum, [w:] t e j ż e , Czas

(6)

k o ro n ie ” , m esjanizm sprow adzający się do hasła „P o lsk a - C hrystusem n a ro d ó w ” przeżyw ał swój regres. Przyw oływ any był w licznych polem ikach, toczonych w różnych kręgach ideowych, ja k o synonim bezwoli, bierności, um iłow ania klęski i cierpienia i jaw ił się w nich ja k o siła fa ta ln a obezw ład-n iająca P olaków . W szak z takim właśład-nie m esjaład-nizm em zastygłym i skar- łow aciałym zm agał się przede wszystkim W yspiański, a idąc jego śladam i m łodzi skupieni w kręgu „P ro A rte et S tu d io ” , w śród nich m łody L echoń. Stąd w K arm azynow ym poem acie liczne aluzje do tw órcy, któ ry zderzał an achroniczne m ity, przesycające naro d o w ą w yobraźnię z rzeczywistością. Ju ż w Herostratesie, wierszu inicjującym cykl, zam ierzone jest w prow adzenie d o nastrojow ego pejzażu Ł azienek królew skich, K łosonośnej Ceres, teatru n a wyspie z N ocy Listopadowej. O bok aluzji z W yspiańskiego pojaw ią się też „zielone K ilińskiego oczy” - rem iniscencja z Uspokojenia Słow ackiego.

Z atem na seansie spirytystycznym , stanow iącym w kulturze m argines odnow ienia irracjonalizm u i problem atyki ezoterycznej przełom u wieków pojaw ia się wieszcz, którego o b ra z kształtow ały w yobrażenia stereotypow e, wieszcz niepraw dziw y, zafałszow any, wedle określenia O packiego, „zm at- rycow any” przez n aro d o w ą w yobraźnię6.

Ja n 1 om kow ski ch arakteryzując odżycie ruchu teozoficzncgo od połow y X IX w .7, spotęgow ane szczególnie na przełom ie wieków renesansem m istyki, okultyzm u, spirytyzm u podkreśla jednocześnie w yjątkow ą rolę Słow ackiego w o d ra d z a n iu p ro b lem aty k i ezoterycznej i ożyw ianiu d u ch a , n a stro jó w i tęsk n o t m etafizycznych. D ziało się tak za spraw ą odkrycia wieszcza ja k o wielkiego w tajem niczonego, przyw racającego życie wielkim sym bolom i te-m a to te-m , otw ierającyte-m perspektyw ę sakralną. W iara w rewelację praw dy przez poetę, będącego jednocześnie m istykiem i wieszczem - ożyw a w epoce poszukującej nowej form uły człow ieka m etafizycznego, przeciw staw ionego człow iekowi „przyrodniczem u” . W szak T adeusz M iciński, W incenty L u to s-ławski, Ignacy M atuszewski, G ustaw Lange, Stanisław Przybyszewski rozważali relacje m iędzy d o k try n am i współczesnego spirytyzm u i okultyzm u a m isty k ą Słow ackiego. A u to r Króla-Ducha postaw iony obok B lake’a, N ovalisa wiąże lite ratu rę z religią, w zm acnia przekonanie o m ożliwości k o n ta k tu sztuki z niewiadom ym i jej możliwościach kreacyjnych, przekształcających człowieka. D la g arstk i praw dziw ych czcicieli i w yznaw ców S łow acki n a p o cz ątk u stulecia, to:

[...] przew odnik w życiu to zakonodaw ca, który m etodę życia owocnego jednostki przepracow ał w sobie, związał ją cudow ną girlandą z światów pracą o wyzwoliny kosm osu, wyzwołiny w Bogu Stworzycielu ludzkości; Słowacki dla nas brewiarzem, form ułuje każdy

6 N a ten tem at por. I. O p a c k i , Lechoń i polskie m ity, Kielce 1993, szczególnie s. 11-13. 1 Zob. na ten temat: J. T o m k o w s k i , Fotografia momentalna i ,.peryferie świadomości". ,.Nurty irracjonalne' w literaturze polskiej iv latach 1890—1900, [w:] Przełom antypozytywistyczny w polskiej świadomości kulturowej końca X IX iv., red. T. Bujnicki, J. Maciejewski, W arszawa 1986.

(7)

krok życia codziennego, kieruje każdy czyn, każde uczucie w górę, uczy żyć górnie, szłachetnie, zbożnie. Poza tym jest nam wodzem jako duch naczelny narodu formułuje stopień i napięcie naszego życia narodow ego“.

1 ak interpretow any przez entuzjastów nowego spojrzenia na wieszcza Słow acki, o bdarzony m ocą p o zn an ia praw d absolutnych, widzący św iat w perspektyw ie wiecznej i sakralnej, tw órca narodow ej Ewangelii objaw ia się w spółczesnym w kręgu „spirytystycznych krzyży” , w śród „ s z n u ru ” połączonych rąk, spoczyw ających na wirującym stoliku, słowem w obrębie fantastycznych iluzji, typow ych dla przebiegu seansu spirytystycznego. Um ieszczenie go w takiej scenerii jest zam ierzonym dysonansem .

D laczego m o żn a tak sądzić? O dw ołajm y się d o opinii na tem at seansów spirytystycznych, wzbudzających zainteresowanie zarów no wśród pozytywistów, ja k i reprezentantów następnej epoki.

Prus żywo zainteresow any fenom enam i ruchu spirytystycznego takie umieścił w Kronice Tygodniowej spraw ozdanie z jego przebiegu:

Ja sam widziałem, a czytelnicy mogą zobaczyć w „Tygodniku Ilustrow anym ” cztery fotografie „m om entalne’' stołu podnoszonego w górę, tudzież dziewięć czy ileś tam odcisków w glinie - jakichś twarzy. Wznoszenia się stołu absolutnie nie rozumiem, a o odciskach twarzy „duchów ” to mogę powiedzieć, że nie podobały mi się.

Jeżeli to są „duchy" to są m arne duchy... D uchy” Eusapii Pailadino, jeżeli nie są oszustwem są złowrogimi duchami, z którymi nie chciałbym mieć stosunków. W yglądają oni na zbrodniarzy, co karierę swoją skończyli na szubienicy albo pod gilotyną. Niemiłe facety”.

Używając sform ułow ania Prusa, powiemy, że Słowacki „m arnym duchem ” nie był. Jednak jego obecność w obrębie zjawisk, którym tow arzyszyło ujaw nianie oszustw głośnych m ediów , o bfitujących w k o m p ro m itu ją c e pom yłki, czyni go bohaterem żenującego spektaklu w kręgu taniej m etafizyki, k tó ra je d n a k także w yrażała tęsknoty za niew iadom ym .

Oczywiście pom ysł Lechonia był zam ierzony, m o żn a go interpretow ać ja k o jeszcze jed n ą form ę dem istyfíkaqi powszechnych urojeń, zasugerow anych w wierszu zw rotam i „bo nam się zd ało ” , „1 tak poczęło w nas m ękę coś g ad a ć” , „w ięccśm y w pierwszej tej chwili myśleli, że w idm o pragnie obudzić w nas siebie” .

Pierw sza o soba liczby m nogiej sugeruje włączenie w k rąg uczestników seansu sam ego n a rra to ra , który jest je d n a k jednocześnie kom en tato rem w ydarzeń i reżyserem spektaklu. Z przypisanych sobie funkcji w ynikał

8 C ytat pochodzi ze spuścizny rękopiśmiennej po Stanisławie Pigoniu, która znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej wśród 7 tom ów Papierów osobistych materiałów do biograßi i bibliografii. Tytuł tomu: Zapiski S. Pigonia z okresu przynależności do Eleuzis (1906-1914), Sygn. Przyb. 828/76.

(8)

dem askujący sąd L echonia na tem at recepcji wielkiej tradycji rom antycznej w śród współczesnych.

Jej fałszywy o d b ió r stym ulow ały także okoliczności rocznicow e, k tóre tw orzyły swoisty te a tr w spólnoty zniew olonej. Składały się na obchody rocznicow e, m anifestacje ku czci narodow ych świętych wieszczów i b o -hateró w w bojach, którzy życie swoje idei w ofierze składali.

Ja k o dziesięcioletni chłopiec w ro k u 1909 przeżył 100-lecie urodzin Słow ackiego tak że Leszek S erafinow icz, k tó re g o m a tk a od d zieciństw a ch ow ała n a Ju lk a Słow ackiego. B rat jego Z ygm unt o d n o to w ał zam iłow anie L echonia do dzieł ro m an ty k ó w od najm łodszych la t10. C hłopiec odznaczał się w yjątkow ą chłonnością i wrażliwością.

N a pew no za p am iętał lub słyszał o objaw ach zew nętrznego k u ltu , fetow aniu, szum nych przygotow aniach obchodów , słowem , ja k czytam y w Duchu na seansie, o atm osferze „m ów pięknobrzm iących i d y sp u t w ygod-nych” . P ortrety kultow e tw orzyły wówczas i później o braz poety „śpiew aka” , „m istrza słow a” , tw órcy artystycznych piękności, k tó ry , ja k np. górnie m ów ił A. G órski w wydanym w 1908 r. M onsalw acie - „nad świętym C zynem , który rozpalił M ickiewicz sklepił ark ad alab astro w e przeguby” 11.

Tym czasem objawiający się na seansie spirytystycznym Słowacki przez cały czas jego trw ania milczy, otw ierając korow ód historycznych postaci, żyjących realnie i w pam ięci narodow ej, k tó re niew erbalnie w yrażają siłę n ag ro m a d zo -nych uczuć; „m ajor Brzoza kartaczam i w moskiewskie pułki wali” , M ochnacki gra n a klaw ikordzie, Piłsudski „m ów ić nie m oże” . B ania z poezją nie pękła.

M ilczenie Słow ackiego jest jed n ak parad o k saln ie b ard zo w ym ow ne. Po pierw sze, u jaw n ia ironiczny dy stan s w obec oczekiw ań naiw nych i ro z -czarow anych, uśw iadam iając im ich śmieszności. „Ja k się w nas sam ych z nas sam ych zaśm iew a tłu k ąc nam w piersi poezję ulew a” - pow iadał Lechoń. W ieszcz okazuje się wobec współczesnych raczej ironicznym Słow ac-kim z Beniowskiego, niż z lektur odczytyw anych ja k o katechizm tyrtejsko- -m artyrologiczny. P otw ierdza to także m etrum wiersza o przem yślanym układzie 5 + 6. Jest to m etru m i stro fa Beniowskiego.

M ilczenie Słow ackiego uniem ożliw ia także utrzym anie atm osfery seansu spirytystycznego. D latego, ja k czytam y, „spirytystyczne pogasły w net krzyże. I sznur rą k o p ad ł z stolika bezradnie” . O w o opadnięcie rą k w czasie seansu uniem ożliw ia jego kontynuację. Spektakl je d n a k trw a. Z m ienia się tylko jego ch a rak ter. T eraz nie żywi p ra g n ą zadaw ać p y tan ia um arłym , k reato rem spek tak lu obejm ującym władzę n ad duszam i staje się sam Słow acki, jeden z k o ro w o d u duchów na, ja k określał c h a rak ter w idow iska W . H orzyca, „odw iecznych polskich D z ia d ach ” .

10 Zob. na ten lem at. J. A. K o s i ń s k i , Album rodzinny Jana Lechonia, W arszawa 1994. 11 Zob. A. G ó r s k i , Monsalwai, W arszawa 1923, s. 209.

(9)

П. D LACZEGO SŁOW ACKI N ISZCZY KONTERFEKT KSIĘCIA JÓ ZEFA ?

Pierw szą część osobliw ego spektaklu, stanow iącego polem ikę ze stereo -typam i narodow ej w yobraźni zam ykają obrazy sugerujące zwycięstwo życia nad śmiercią. Sym bole cierpienia zdom inow ane bowiem zo stan ą opty m is-tycznym i zapow iedziam i odrodzenia. Najw ym ow niejszym ich znakiem są kłosy, ziarno, chleb, pszeniczny dzień, jasn e słońce - dodajm y - ob o k orki, pługa, siewu, m ło ta najczęstsze m etafory heroicznej pracy w nurcie od- rodzeńczym M łodej Polski n a początku X X w .12

B ardzo aktyw ne przeżywanie spektakli W yspiańskiego, o czym św iad-czyły recenzje d ru k o w a n e w „ P ro A rie et S tu d io ” , w okresie ukazyw ania się wierszy K armazynowego poem atu (rec. W arszawianki, Legionu, N ocy

Listopadowej) m otyw uje także w prow adzenie w k rą g refleksji o Słow ackim

elem entów m itu cleuzyńskiego. O dw ieczny rytm n a tu ry , przy pom ocy któ reg o W yspiański interpretuje w N ocy Listopadow ej historię („um ierać m usi, co m a żyć” ) tkw i także w sferze asocjacji, obecnych w wierszu Lechonia.

Kłosy porosły z ziarn, których chleb zjadać będziemy, a które nawożą się gniciem. Balladyny z nich malin rósł dzbanek, K tóre m a żywy zjeść wieczór kochanek.

Oczywiście nakładanie się tekstów i poszukiwanie innych ich semantycznych p artnerów prow adzi nas także do Słowackiego m istycznego, przede wszystkim a u to ra Genezis z Ducha. D ążenie do doskonałości przez niszczenie kolejnych form i tworzenie nowych, doskonalszych, wyjaśnia niezwykłość prezentowanych w wierszu czynów duch a Słow ackiego, k tó re naw et dla bliskich Lechoniow i przyjaciół były sw oistym zaskoczeniem . Świadczy o tym w spom nienie K . W ierzyńskiego o przyjęciu tom iku, pisane ro k po śm ierci L echonia, w roku 1958.

Napięcie uczuciowości tego zbiorku, fuga poetycka była czymś oszałamiającym. Działy się w nim rzeczy niezwykłe... Jak niedawno Wyspiański, młody człowiek należał do spiskowców zbuntowanych przeciw cierpiętniczej historii. „Poezjo precz, jesteś tyranem " - wołali K onrad z Wyzwolenia i Słowacki z poem atu Lechonia13.

K o m e n ta rz to oczyw isty d o niszczenia, „ p rz e p a la n ia rę k a m i” przez „strojnego uśmiechem Słow ackiego” książek zatrutych, obciążonych obow iąz-kiem służby narodow ej, „od których szedł w naró d d uch k rz ep k i” .

12 Zob. na ten temat: M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Homo militans i homo faber, [w:] t e j ż e , Somnabulicy, dekadenti, herosi, K raków 1985.

13 K. W i e r z y ń s k i , O poezji Lechonia, [w:] Pamęci Jana Lechonia [wyd. zbiór.], Londyn 1958.

(10)

D o d a tk o w ą glosą do tego fragm entu tekstu jest tym razem recenzja to m ik ó w wierszy: Pieśń o sławie A. O p p m a n a , Ta co nie zginęła E. S łońskiego, Poezje Z. Kleszczyńskiego. Zam ieszczona o n a została w tym sam ym num erze „P ro A rte et S tu d io ” , w którym Lechoń ogłosił Ducha nu seansieu . R ecenzja zaty tu ło w an a Poezja, której nie będzie i poezja idąca zaw iera charakterystyczne sform ułow ania:

Idący dzień, [...] nowe cele i nowe twarde, realne obowiązki, jeżeli się nawet nie odbiją w nowej literaturze każą przecież zamilknąć jej wczorajszym strofom . K akofonia literacko- -patriotyczna musi się urwać na tonie swym najwyższym, na [...] śpiewie delektującego się smutkiem wierszoróbstwa, na demoralizującym swą m onotonnością wygrywaniu wciąż jednej i tej samej nuty utańsko-mazgajskiego sentym entu15.

K ry ty k a poezji, której nie będzie stanow iła także form ę a ta k u wobec czytającej publiczności, na poziom ie potencjalnych uczestników seansów spirytystycznych.

Od kanonizacji i jubileuszów, fet rodzinnych i narodow ych załzawionych, sumiastych wąsów łajdaczącego się w stolicy ziemiaństwa, chciwych, zachłannych kaszl i maszyn drukarskich, skradała się ku niej cicho trom tadracja rym ow ana, beniam inek czytającej publiczności. I rozkoszny ton gawędziarski O r-O ta [...] zamyślona rozlewność Słońskiego poszły, za ręce się wziąwszy, na służbę Bożą do rodziny Połanieckich, dostały dobrą kolację i serce gorące a olw arte10.

Jeśli do tych złośliwości dodam y ironiczne i satyryczno-publicystyczne w iersze z R zec zp o sp o litej B a b iń skiej i K rólew sko polskieg o kab a retu 1917-1918 r., pisane jednocześnie z Karmazynowym poem atem (wydane w roku 1920), wówczas zgodzimy się z W ierzyńskim, że Lechoniowi «widok zam ykały daleki na ścieżaj» nie tylko ruiny teatru na wyspie łazienkow skiej, lecz także ówczesne nikczem ności, upadki, g łu p o ta” 17. A m oże o n a przede wszystkim .

Ironiczna interpretacja współczesnej historii literatu ry - „stręczycielki idei” połączyła się także z kpiącym osądem historycznym stereotypów i schem atów m yślowych.

N apięcie dram atyczne osiąga w wierszu swoje apogeum , gdy Słow acki d o k o n u je czynu św iętokradczego - zrywa ze ściany k o n terfek t księcia Józefa Poniatow skiego, drze, niszczy go przy w tórze łkania żołnierskich pieśni, po czym opuszcza uczestników seansu w atm osferze nasyconej asocjacjam i z jeg o tw órczości. Jeszcze jed en stereo ty p naro d o w ej w yobraźni ulega

14 J. L e c h o ń , [rec.] Poezja, której nie będzie i poezja idąca (A. O ppm ana Pieśni o stawie, E. Słońskiego, Ta co nie zginęła nakładem G ebethnera i Wolfa, Z. Kleszczyńskiego, Poezje nakładem E. Wendego i S-ki), „P ro Arie et Studio” , n r V III, s. 22-23.

15 Tamże, s. 22. 16 Tamże.

(11)

dcm istyfikacji. Piękno rycerskiego gestu, h o n o r, ideał wierności d o końca, żołnierska braw u ra i szaleńcza odw aga połączona z p o g ard ą śmierci i m item u łan a pięknego i strojnego zostają w ten sposób unicestw ione. Lechoń podkreślił sw oistą profanację w kończącym wiersz epilogu, w yodrębnionym graficznie przez oddzielenie go od reszty tekstu przemilczeniem:

Księcia Józefa konterfekt sczerniały Na ziemi leży podarty w kawały.

W okresie wielkiego kultu księcia w polskiej historiografii, w kręgu szkoły A skenazcgo i procesów kanonizacyjnych w potocznej legendzie, trw ających przez cały wiek X IX , prow okacja opinii była oczywista.

W iązała się o n a jed n ak , ja k m o żn a sądzić, nie tylko z księciem Józefem , bohaterem tow arzyszącym Lechoniow i od dzieciństw a dzięki opow ieściom m atki. Od wczesnych lat, ja k w spom niał jego starszy b ra t Z ygm unt, Lechoń oglądał „liczne książki z ilustracjam i, reprodukcjam i obrazów i fotografii. Nie um iał jeszcze czytać, więc prosił, aby m u treść tych ilustracji tłumaczyć i potem długo się im przyglądał. Lubił tak bardzo słuchać, kiedy m atk a opow iadała m u jakieś epizody historii P olski” 18. W pam iętniku w spom inał: „N ie pam iętam czasów , gdym nie wiedział o K ościuszce, ks. Józefie, N apoleonie. I ta k to te wszystkie książki, reprodukcje, obrazki, pogadanki zrobiły sw oje” 19.

W patriotycznej atm osferze dom u Serafinow iczów , we wczesnym dzieciń-stwie Lechoń zetknął się zatem n a pew no z repro d u k cjam i o b razów księcia Józefa w Listerze H oracego Verneta, który zyskał niebywałe pow odzenie i obiegł w licznych o d b itk ach litograficznych całą E uropę. K siążę p rzed-staw iony jest z gołą głową, z oczam i wzniesionym i ku górze, z rozw ianą b u rk ą , w pięknym stroju ułańskim , z generalskim i ak selbantam i, z o b n aż o n ą szablą w dłoni, na w spaniałym koniu, którego m alarz utrw alił w sko k u nad m ętn ą i w zburzoną E lsterą.

O glądał także zapew ne Lechoń reprodukcje o b ra zu Śm ierć księcia Józefa w L isterze znanego m alarskiego piewcy ułanów , Jan u a reg o S uchodolskiego. P rzedstaw iony jest n a nim książę - ułan w czaku z białą kitą, z szablą w zniesioną d o góry n a w spaniałym koniu, pełnym tanecznej gracji. 1 takim właśnie pozostał w pamięci zbiorow ej książę Józef, w blasku ułańskiego piękna i śmierci rycerskiej.

D odajm y, że litografie te przez cały wiek niewoli wisiały w polskich d o m ach o b o k ob razó w treści religijnej. M n o ż o n o relikw ie, w y ra b ian o pierścionki z rzekom ych podków kon ia księcia Józefa czy odłam ków jego

18 Zob. J. K o s i ń s k i , Album rodzinny...

(12)

szabli. Portrety księcia ozdabiały kubki, talerze, szklanki, tabakierki, m ak atk i, zegary, krzesła.

Z ew nętrzne pozory u m iłow ania tradycji w m ieszczańskich salo n ach rzad k o kojarzyły się z prawdziwym patriotyzm em . D latego już w X IX w. m itologizacji towarzyszyły gesty obrazoburcze. M. Jan io n i M . Ż m igrodzka zw racają uwagę, że to właśnie Słowacki zadrw ił z utrw alonego w ikonografii „śm iertelnego sk o k u ” księcia Józefa20. W strofie V pieśni Podróży do Z ie m i Św iętej z Neapolu pisał:

Szczęśliwy Józel' Poniatowski - (czyli Szczęśliwy, gdyby nic umarł...), że widzi Siebie samego w najciekawszej chwili N a każdej ścianie.

P o d k reślają też a u to rk i R o m antyzm u i historii, że w śród drw iących a p o stro f d o w arszaw skich dandysów i m odnisiów , w jednej z redakcji późniejszych pieśni Beniowskiego przywoływał Słowacki naw et plotki o tajem nicach ułańskiej urody księcia, w spom inał jego „cudze b ak em b ard y ” i „p rzy -praw iony w ąs” .

O upow szechnianiu i jednocześnie trw ałości stereotypu „kolorow ego u ła n a ” m ów ił Lechoń, krytykując poezję O r-O ta we w spom inanym już arty k u le Poezja, której nie będzie i poezja idąca: „O r-O t wpija oczy w kitkę czaplą n a ułańskim czaku, naw et Polski spoza nie w idząc” . T a k więc książę Jó z e f stał się synonim em zjawisk ogólniejszych - uosabiał na przełom ie wieków w artości k ojarzone z żołnierską braw urą i barw nością, pozbaw ioną w szakże politycznej rozwagi, m ądrości i opartego na realnych podstaw ach patriotyzm u.

Z m item kolorow ego ułana zm agano się w polem ikach początku wieku w okresie przew artościow ań i dyskusji o polskich im ponderabiliach W 1910 r. czytam y np. w poznańskim „F ilarecie” , m iesięczniku dla m łodzieży: „ K o -lorowego ułana ubóstwić, to znaczy wykreślić z życia narodow ego pracownika: rolnika, kupca, przem ysłow ca, ro b o tn ik a, uczonego [...] D o p ó k i P olska postaw iła sobie za ideał kolorow ego ułana - choć w przeb ran iu bojow ca rew olucyjnego, d o p ó ty przeznaczona była n a śm ierć” 21.

Oczywiście ta k a opinia nie m ogła być p o p u larn a w okresie potężniejszego ruchu niepodległościowego i I wojny, w czasie, w którym ożyły rycerskie cnoty uzupełniane jed n ak ideałami m oralnego odrodzenia, potrzebą odpow iedzialnoś-ci, skuteczności w działaniu i czynu pozornie szarego, nieefektow nego, ale

20 Form y kultu, odrodzenia legendy i antylegendy najpełniej charakteryzują, M. Janion, M. Żmigrodzka, Książę J ó ze f ..klasyczny i romantyczny", [w:] Romantyzm i historia, red. tychże, Warszawa 1978.

(13)

przynoszącego trw ałe rezultaty. Szary m u n d u r Piłsudskiego i jego m ilczenie - „A on m ów ić nie m oże m u n d u r n a nim szary” - w wierszu pierw otnie kończącym cykl - był znakiem deklaracji ideowej m łodego Lechonia. Szarość była zaprzeczeniem karm azynu, sym bolem zwycięstwa codziennej p ro sto ty , znakiem zw ycięstwa nowego heroizm u n a co dzień, bez k o tu rn ó w , pozy i zew nętrznego efektu.

Piłsudski to Lechoniow e pow itanie wolności i ideału now ego w odza,

w tych czasach serdecznie bliskiego wielu P olakom . R ozpoczynał też Lechoń tw orzenie now ego m itu, w spartego na tradycyjnych ideałach i w zor-cach. W roku 1950 napisał w Dzienniku: „Piłsudski był uczniem Słow ackiego” i dalej dodaw ał: „Poezja, ale praw dziw a jest inspiracją i sztuki i życia, której znaczenia jeszcze nikt nie opisał, nie w yraził” 22. Liczne w yznania Piłsudskiego, cytaty w pism ach, recytacje z pam ięci s tro f z Beniowskiego potw ierdzają słuszność tego stw ierdzenia.

Czy zatem Lechoń dokonyw ał w Duchu na seansie kom prom itacji poezji rom antycznej i m itologii narodow ej? S tarałam się uzasadnić, że nie one były przedm iotem polem ik, ataków i przew artościow ań, ale, używ ając form uły J. T azb ira, „stereotypów żyw ot tw ardy” 23. R ozpraw iał się z nim i, oczyszczał je, podejm ując in tertekstualny dialog z zakorzenionym , spetryfikow anym stylem m yślenia tak w literaturze, ja k i w historii, w innych tekstach sztuki czy też fenom enach zjawisk stanow iących pogranicze k u ltu ry duchow ej P olaków (np. seans spirytystyczny).

Słuszne było zatem zdanie tych współczesnych, którzy stw ierdzali, że Lechoń, w przeciwieństwie d o innych skam andrytów , u zarania niepodleg-łości „nie zrzucił z ram ion płaszcza K o n ra d a ” . Iwaszkiewicz w spom inając L echonia napisał: „L echoń bynajm niej tego K onradow skiego płaszcza nie odrzucał, przeciwnie, starał się go jeszcze bardziej n a swych plecach d ra - p o w ać” 24.

Świadom był swojej anachroniczności, ale do koń ca życia sam o w yob-rażenie pożegnania z bohateram i rom antycznym i, ze światem zjaw i m arzenia pogłębiało egzystencjalną pustkę. N a pół ro k u przed śm iercią napisał nostalgiczny wiersz Ostatnia miłość, który taki m a początek:

D awno zmarli mych marzeń wierni towarzysze Poeci rom antyczni, zapatrzeni w ciemnie Egerie w czarnych lokach - teraz nocą słyszę, Bez zbytecznych pożegnań odchodzą ode mnie25.

22 J. L e c h o ń , Dzienniki, t. 1, Warszawa 1992, s. 184.

23 Tytuł przedmowy do książki M ity i stereotypy w dziejach Polski, red. J. Tazbir, W arszawa 1991.

24 J. I w a s z k i e w i c z , Książka moich wspomnień, Kraków 1973, s. 273.

(14)

W sierpniu 1951 r. odn o to w ał w D zienniku:

N ad moim biurkiem wisi zachwycający gwasz, rom antyczny portret ks. Józefa, jest to prezent, który sobie zrobiłem parę tygodni temu na pociechę tylu zmartwień™.

K rystyna Ratajska

D ID L E C H O Ń D IS C R E D IT R O M A N T IC P O E T R Y

AND N A T IO N A L M Y T H O L O G Y IN A G H O S T A T A S E A N C E ? ( S u m m a r y )

In the article, composed o f two parts with the titles Spektakl modernistyczny czy seans spirytystyczny? (A modernist spectacle or a spiritistic seance?) and Dlaczego Słowacki niszczy konterfekt księcia Józefa? ( Why does Słowacki destroy the portrait o f Prince Józef/), presents a contextual interpretation of Jan Lcchoń’s poem Duch na seansie (A Ghost at a Seance). The author questions the opinion, which was widespread in literary criticism, th a t Lechoń together with other members o f the Skamander group discredited Rom antic poetry and national mythology on the threshold of independence. The analysis of the poem m ade in the article leads to the conclusion that the poet fought stereotypes deeply rooted in public opinion, which in the eyes o f the general public were also reinforced by Slowacki’s poetry. Thus, Słowacki appears at the seance to demystify a belief in the messianic, necrotic and patriotic tone of his poetry, in the bard-creator o f the national Gospel, who is endowed with the power to discover absolute truths, and in the „master of the w ord” as well as the „creator of artistic beauty” as well as the only generally-accepted opinion.

Optimistic signs of revival have dom inated the symbols o f suffering, the talkativeness has been replaced by silence, the word by the iconoclastic deed, the mystical heat by ironic distance. The symbols, images, references to literary texts and other signes of culture help to create a revalued portrait of Słowacki and mould a myth o f gray heroism, which is a complete contrast to the m yth of the „colourful uhlan” . The destruction o f the p o rtrait o f Prince Józef Poniatowski and a reference to Piłsudski found in the last line o f Karmazynowy poemat (The Crimson Poem) are the signs of the ideological declaration of the young poet, who referring to great Rom antic tradition, discovers new and new meanings.

(Translated by Zuzanna Poklewska-Parra)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prostownikami są nazywane układy energoelektroniczne, służące do przekształcania napięd przemiennych w napięcia stałe (jednokierunkowe). Z reguły są zasilane

potwierdzającego jego tożsamośd i obywatelstwo. Wniosek o wpis do ewidencji podlega opłacie w wysokości 100 złotych, a jeżeli wniosek dotyczy zmiany wpisu opłata wynosi 50

Oznaczenie składa się z symbolu IP oraz dwóch cyfr, z których pierwsza dotyczy ochrony ludzi przed dotknięciem części pod napięciem i części ruchomych, a druga ochrony

Menedżerowie biegają z konferencji na konferencję, aby dowiedzieć się, czy ewentualnie będzie ktoś z resortu i co powie w kuluarach.. Ze strzępków wypowiedzi – często

Ale Ojczyzna nie może rozporządzać Legjonami, bo austryjacy oddali Legjony nie polskiemu rządowi, lecz gen. Beselerowi na własnoś'- ale króla prze­.. cież niema

GRAŻYNA RIGALL: Myśmy zaproponowali takie… może nie najstarszą formę animacji, bo jedna ze starszych była taka forma, która jest dosyć trudna i myślę, że może

Na miasto spogląda się z perspektywy głównego bohatera o nieznanym imieniu – i to ona właśnie determinuje kształt przybierany przez otaczające go miejsca.. Ich obraz

Profesor Golusiński jest preze- sem Polskiej Grupy Badań No- wotworów Głowy i Szyi oraz członkiem Zarządu Europejskie- goTowarzystwa Nowotworów Głowy i Szyi.. Zabiega w imieniu