• Nie Znaleziono Wyników

Udział kawalerii Królestwa Polskiego w Wielkim Tygodniu Polaków (29 XI - 5 XII 1830 r.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Udział kawalerii Królestwa Polskiego w Wielkim Tygodniu Polaków (29 XI - 5 XII 1830 r.)"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Strzeżek

Udział kawalerii Królestwa Polskiego

w Wielkim Tygodniu Polaków (29 XI

-5 XII 1830 r.)

Echa Przeszłości 8, 111-131

(2)

Tomasz Strzezek

Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

UDZIAŁ KAWALERII KRÓLESTWA POLSKIEGO

W WIELKIM TYGO DNIU POLAKÓW*

(29 X I-5 XII 1830 ROKU)

W p rz e d e d n iu p o w sta n ia listopadow ego p o lsk ą k a w a le rię 1 tw orzyło d zie­ więć pułków strzelców k o n nych (szaserów ) i ułanów . J e d e n z pięciu pułków strzelców k o nnych w chodził w sk ła d dyw izji k a w a le rii stano w iącej część ro ­ syjskiego k o rp u su rezerw ow ego g w a rd ii [K rG w 2]. 1 IX 1830 r. w k a w a le rii było obecnych pod b ro n ią 6931 oficerów, podoficerów i żołnierzy 3. K a w a le ria liniow a tw o rz y ła dw ie dyw izje (u łanów i strzelców konnych). K a żd a z nich s k ła d a ła się z dw óch b ry g a d p o siad ający ch po dw a p ułki. N a p o cz ątk u w rz e ­ śn ia 1830 ro k u k a d r a o ficerska ja z d y liczyła 500 osób z tego w czynnej

* Wielki Tydzień Polaków obejmuje wydarzenia powstania listopadowego rozgrywające się między 29 XI a 5 XII 1830 r. w murach Warszawy od wybuchu walk do objęcia dyktatury przez gen. Józefa Chłopickiego. Taki tytuł nosiła broszura opublikowana 6 XII 1830 r. przez Karola Hoffmana.

1 Mam tu na myśli pułki zaliczane do armii polskiej, której byt gwarantowała konstytucja Królestwa Polskiego. Na terenie Królestwa oprócz armii polskiej stacjonowały oddziały należą­ ce do armii rosyjskiej. Gros rosyjskich sił regularnych był rozlokowany w stolicy i jej okolicach. Były to: w stolicy część Korpusu Rezerwowego Gwardii licząca około 6,2 tys. żołnierzy (bez polskich pułków gwardii - trzy pułki kawalerii i dwa piechoty), baon piechoty w Błoniu, w Skierniewicach i Górze Kalwarii po jednej baterii artylerii i w Modlinie trzy szwadrony rezerwowe. Granic Królestwa z Austrią i Prusami strzegło około 2 tys. Kozaków (pięć pułków). B. Gembarzewski, Wojsko Polskie 1815-1830, Warszawa 1903, s. 75-80; S. Kontek, Odwrót wielkiego księcia Konstantego z Warszawy i rozbrojenie pozostałych w Królestwie oddziałów rosyjskich, [w:] Studia z dziejów Warszawy 1830-1831, Warszawa 1937, s. 116.

2 W tekście użyto następujących skrótów: blak - bateria lekka artylerii konnej, KrGw- Korpus Rezerwowy Gwardii, psk - pułk strzelców konnych, psk gw - pułk strzelców konnych gwardii, puł - pułk ułanów, szw - szwadron, TP - Towarzystwo Patriotyczne.

(3)

służbie znajdow ało się 12 generałów , 38 oficerów w yższych i 407 oficerów niższych. K aw alerzy ści stan o w ili nieco p o n ad 18 % żo łn ierzy a rm ii polskiej obecnych pod b ro n ią .

Po 15 la ta c h służby pod k o m e n d ą naczelneg o w odza w. k s. K o n stan teg o k a w a le ria p o lsk a ja k k o lw ie k w pew nych sfe ra c h u p o d o b n iła się do k a w a le rii ro sy jsk iej4, u trz y m a ła n arodo w y c h a ra k te r, a polscy żołnierze nie „z b ra ta li” się z rosy jsk im i, o co w .ks. K o n sta n ty u s iln ie za b ie g ał5. N a w e t w p u łk u strzelców k o n n y ch gw ard ii, n ajb ard ziej zw iązan y m z osobą k ró la i a r m ią ro sy jsk ą, „żołnierz p ro sty czuł sw ą godność, w iedział, że j e s t p olsk im żołnie- rz e m ”6. W ięź z polskością b y ła specyficzna. O ficerow ie i żołnierze u to ż sa m ia li się w w iększym sto p n iu z p o lsk ą tra d y c ją w ojskow ą i ch w aleb n y m i k a r ta m i za p isa n y m i p rzez a rm ię K się stw a W arszaw skiego i osobę k s . Jó ze fa P o n ia ­ tow skiego oraz p rzez Legiony pod w odzą H e n ry k a D ąbrow skiego, niż z poli­ ty k ą i sp ra w a m i pub liczn y m i pozostający m i d o m en ą cyw ili tw o rzących św ia t odizolow any od a rm ii. N ie oznacza to, iż a r m ia K ró le stw a b y ła całkow icie p rz e s ią k n ię ta du ch em p a trio ty c z n y m i gotow a n a pierw sze w ezw an ie bić się o sp ra w ę narodow ą. Ś w iadom ość bycia p olskim żołnierzem n ie p rz e s ą d z a ła o ty m , że w chw ilach stanow czych, a ta k ą był n iew ą tp liw ie w ybuch p o w s ta ­ n ia , oficerow ie, podoficerow ie i żołnierze gotow i byli d ziałać w brew sw oim przełożonym . P o słu sz eń stw o wobec n ich sy ste m a ty c z n ie w p ajan o a rm ii K ró­ lestw a. J e ż e li n a w e t pod koniec la t d w u d z ie sty c h (1 82 7-1 83 0) z m a la ł sz a c u ­ n e k żołnierzy do oficerów i h ie ra rc h ii w ojskow ej7, to p o zo staw ała zw ykła w dzięczność za łagodne obchodzenie się i zw ykła przyzw oitość. C hociażby w trz e c h z czterech pułków u ła ń sk ic h dowódcy b ard zo dobrze tra k to w a li sw oich podw ładnych, zyskując ty m sam y m ich p rz y w ią z a n ie i posłu szeń- stw o8. T ru d n o więc było w y stąp ić przeciw ko nim . Z tego też w zględu za sukces K o n stan teg o m o żn a u zn a ć to, że u d ało się m u wybić z głów polskiej sta rsz y z n y wojskowej m yśl o k o n fro n ta cji z R osją. I b y n ajm n iej n ie oznaczało to, iż jej p rz ed staw iciele p rz e s ta li u w a żać się za o byw ateli i p atriotów ! Do czynników zapew n iający ch lojalność w yższej k a d ry wobec m o n arc h y i K o n­ sta n te g o n ależały : ro sy jsk a g o sp o d ark a p u łk o w a w p ro w ad zo n a w a rm ii K ró­ lestw a, k tó ra p o zw alała p rzedsiębio rczym dowódcom zgrom adzić spore su m y do w łasnej dyspozycji, ordery, zaszczyty i p o chlebstw a, d zierżaw y d óbr n a r o ­ dowych, op iek a n a d człon kam i ro d zin y itd . W efekcie ty ch zabiegów g en e rali- cja i w yższa k a d r a dow ódcza a rm ii polskiej u trw a la ła w pływ y rosy jskie w K rólestw ie. B ierność w d z ia ła n iu n a rzecz niepodległości k ra ju k a d r a do­ 4 Tomasz Strzeżek, Kawaleria Królestwa Polskiego w powstaniu listopadowym- mobiliza­ cja i podstawy funkcjonowania w wojnie, Olsztyn 2006, s. 28, 30, 32-34.

5 Ibidem, s. 35-36, 61.

6 Napoleon Sierawski, Pamiętniki, Lwów 1907, s. 52; Kazimierz Lewandowski, Pamiętnik wychodźca polskiego, Warszawa 1977, s. 68-70.

7 Wacław Tokarz, Armia Królestwa Polskiego 1815-1831, Piotrków 1917, s. 96-97. 8 Jan Tomicki (1. puł), Józef Dwernicki (2. puł) i Andrzej Ruttie (4. puł). Wojciech Goczał­ kowski, Wspomnienia lat ubiegłych, t. 1, Kraków 1862, s. 108, 119; Władysław Zamoyski,

(4)

w ódcza tłu m a c z y ła sobie k o niecznością d b a n ia o b y t tej n a m ia s tk i p a ń s tw o ­ wości, j a k ą było K rólestw o P olskie. Do tego dochodziło zadow olenie z o s ią ­ gn iętej stab ilizacji. N apoleońscy oficerowie, k tó rzy dom inow ali n a szczeblach dowódczych od k a p ita n a wzwyż, w w iększości w ypadków w iedli d o sta tn ie życie i w yczekiw ali n a e m e ry tu rę i i n tr a tn e po sad y w służb ie cyw ilnej. Z apo­ m n ieli o sw oich w ątpliw ościach co do służb y w a rm ii pod w odzą K o n sta n te - go9. N ie m niej w a żn y m cz y n n ik ie m tłu m ią c y m zap ęd y niepodległościow e b y ła p rz y się g a zobow iązująca w ojskow ych10 n ie tylko w ierności wobec m o­ narchy, ale i do p o słu sz e ń stw a wobec p rzeło żon ych 11. Je j ra n g ę podnosił re lig ijn y c h a r a k te r oraz poczucie h o n o ru n ie b a g a te ln e w p rz y p a d k u oficerów w yw odzących się w zdecydow anej w iększości ze s ta n u szlacheck iego 12. Tylko sp orady czne w z m ian k i w sk az u ją, że w śród oficerów w yższych tliła się goto­ wość do pośw iecenia n a rzecz sp ra w y narodow ej. Z ap e w n ien ia z re g u ły n ie p o tw ie rd z a ła p o sta w a ty ch oficerów w p ierw szy ch d n ia c h p o w s ta n ia 13. P o ­ dobne p rz e k o n a n ia dom inow ały ta k ż e w śród in n y ch oficerów, zw łaszcza s t a r ­ szych w iekiem napoleończyków . Do w a lk i m łodszych oficerów i sta rsz y c h podoficerów mogło zachęcić p ra g n ie n ie d z ia ła n ia otw ierającego p e rsp ek ty w ę szybkiego a w a n su i p rzeryw ająceg o m a ra z m n u d n ej eg zy stencji w prow incjo­ n a ln y c h g a rn iz o n a c h 14. N ie było n a d m ie rn e g o z a p a łu i chęci do d z ia ła ń k o n ­ sp iracyjn ych, k tó re zainicjow ałyby p róby o b alen ia p an u jąceg o p o rz ąd k u . Z d a­ rzało się, iż n a w e t oficerow ie n ie z a a n g aż o w an i w k o n sp irac ję za p ew n iali o gotowości p o p arcia p o w stan ia, gdyby do niego doszło15. Z n aleźli się i tacy oficerowie, k tó rzy w y b ra li in n ą drogę. J u ż w 1821 ro k u we w szy stk ich p u ł­ k ac h K ró le stw a p o w stały gm in y T ow arzystw a P atrio ty czn e g o [dalej TP] zło­ żone w w iększości z m łodych oficerów 16. D użym zaskoczeniem było u ja w n ie ­ nie, że to z elita rn e g o p u łk u strzelców k o nn ych g w a rd ii wywodził się p rz y ­ w ódca T ow arzystw a P atrio ty czn e g o (k o n ty n u u jąc y po 1822 r. d ziałaln o ść W a­ le ria n a Ł u k asiń sk ieg o ) p p łk S ew ery n K rzy żan o w sk i o raz członkow ie o rg a n i­ zacji k p t. M ichał M ycielski (a d iu ta n t K o n stan teg o , s ta ł n a czele g m in y T P w p u łk u ), por. Teofil T rz eb iń sk i i dym isjon ow ani oficerow ie p u łk u p p łk W ik­ to r O ssoliński, por. K aro l D ziek o ń sk i i ppor. Ig nacy G rocholski. N ie byli to

9 Strzeżek, op. cit., s. 32-33, 34.

10 Wśród cywilów wyglądało to nieco inaczej- Richard. Spazier, Historia powstania narodu polskiego w roku 1830-1831, t. 1, Paryż 1833, s. 136.

11 Stanisław Barzykowski, Historia powstania listopadowego, t. 1, Poznań 1883, s. 267; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 441-442; Wacław Tokarz, Sprzysiężenie Wysockiego i Noc Listopado­ wa, Warszawa 1980, s. 138.

12 Strzeżek, op. cit., s. 42.

13 Spazier, op. cit., s. 139; Strzeżek, op. cit., s. 34. 14 Strzeżek, op. cit., s. 44- 45.

15 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 238, taką deklarację składali Władysławowi Zamoyskiemu w 1827 r. oficerowie 1. puł. Sam Zamoyski w sposób bardziej „cywilizowany” prowadził wojnę z władzą pisząc do prasy francuskiej artykuły piętnujące naruszanie postanowień traktatu wiedeńskiego i barbarzyńskie postępowanie wielkiego księcia. Wspierał go w tym Tytus Dzia- łyński i ppor. Stanisław Rzewuski.

(5)

je d y n i oficerow ie k a w a le rii z a a n g aż o w an i w d ziałaln o ść spiskow ą. Do Towa­ rz y s tw a P atrio ty czn e g o n a le ż e li w 2. p u ł p p łk S ta n isła w G aw ro ń sk i, k p t. A n to n i G ołuchow ski (przew odził g m in ie TP), a ta k ż e por. Ig n acy K ru sz ew sk i z p u łk u szaseró w g w a rd ii. Ich n a z w isk a n ie pojaw iły się w śled ztw ie i pro ce­ sie członków org an izacji spiskow ych. Z n ala zł się za to w śród n ich k p t. 1. p u ł F ra n c isz e k M ajew ski założyciel „Zw iązku T em p lariu sz y ” działającego n a Wo­ łyniu. Do jego o rg a n iz acji n a le ż a ł ta k ż e p p łk P io tr Ł agow ski dym isjon ow an y m ajo r 1. p s k 17. Tow arzystw o P a trio ty c z n e k iero w an e p rzez K rzyżanow skiego sk u p iało w sw oich szereg ach p rz ed e w szy stk im osoby cyw ilne. W śród n ielicz­ n ych w ojskow ych dom inow ali oficerow ie napoleońscy. P ro g ra m organ izacji był u m iark o w a n y . N ie p rzew idyw ał refo rm społecznych i politycznych, a co n ajw a żn iejsze w zniecenie p o w s ta n ia u z a le ż n ia ł od sprzy jającej sy tu acji m ię ­ dzynarodo w ej. Z d an ie m W acław a T o k arza T ow arzystw o P a trio ty c z n e „nie chciało n a p ra w d ę nig d y p o w s ta n ia ”18. S iłą rzeczy po ro z p ra w ie n iu się z d e k a ­ b ry s ta m i w Rosji i procesie w W arszaw ie d ziałaln o ść ocalałych członków o rg an izacji o słabła. W w iększości nie g a rn ę li się do p o w s ta n ia 19. S ta rs i ofice­ row ie, napoleończycy, m ieli zbyt dużo do s tra c e n ia , aby rzu cać się n a s ta re la ta w w ir działalności spiskow ej prow adzącej do w ojny z R osją, k tó rej w ich p rz e k o n a n iu n ie m o żn a było w ygrać. O żyw ienie p rz y n io s ła w o jn a R osji z T u rcją (18 2 8 -1 8 2 9 ) i rew olu cja lipcow a w P a ry ż u (1830 r.) i sierp n io w a w B elgii20 i zapow iedź w y stą p ie n ia a rm ii polskiej u b o k u rosyjskiej przeciw ­ ko F ra n c ji21. J e d n a k n a w e t p e rsp e k ty w a w a lk i przeciw ko d aw n y m to w a rz y ­ szom b ro n i raczej n ie m ogła skłonić w yższych dowódców a rm ii do p o p arcia

17 Ignacy Prądzyński, Pamiętniki, t. 1, Kraków 1909, s. 40; Ignacy Kruszewski, Pamiętni­ ki, Warszawa 1930, s. 2-5; Spazier, op. cit., s. 87-88; Janusz Staszewski, Generał Michał Mycielski i udział rodziny Mycielskich w powstaniu listopadowym, Poznań 1930, s. 11-13; Jakób Hoffman, Wołyń w walce, Równe 1931, s. 4-12; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 63; Władysław Bortnowski, Łuna nad Solcem 1830, Warszawa 1982, s. 93-94; Michał Karpowicz, Mirosław Filipiak, Elita jazdy polskiej, Warszawa 1995, s. 132-133; Zbigniew Gnat-Wieteska, Gwardie Honorowe - gwardia królewsko-polska i oddziały przyboczne w latach 1806-1831, Warszawa 2002, s. 78; Robert Bielecki, Słownik biograficzny oficerów powstania listopadowego, t. 2, War­ szawa 1996, s. 65; t. 3, Warszawa 1998, s. 61.

18 Tokarz, Sprzysiężenie, s. 41.

19 Kruszewski, op. cit., s. 5, „zrażeni niepomyślnymi wypadkami z czasu Krzyżanowskie­ go, nie ufali ostrożności młodzieży i nie łączyli się z nimi w przekonaniu, że i bez towarzystw sekretnych naród cały powstanie skoro przyjazne okoliczności nadejdą”.

20 Spazier, op. cit., s. 111; Barzykowski, op. cit., s. 170, 259-260; Tokarz, Sprzysiężenie,

s. 75; Jerzy Łojek, Opinia publiczna a geneza Powstania Listopadowego, s. 204; Władysław Zajewski, Powstanie Listopadowe 1830-1831, Warszawa 1998, s. 29-32.

21 Biblioteka im. Ossolińskich we Wrocławiu [dalej Oss.], rkps 7977/II, s. 10; Leon Dem­ bowski, Moje wspomnienia, t. 2, Petersburg 1898, s. 14; Józef Weyssenhoff, Pamiętniki, Kraków 1904, s. 220; Kruszewski, op. cit., s. 6, 180, w oparciu o relację gen. Kurnatowskiego, który jako dowódca dywizji kawalerii w korpusie rezerwowym gwardii znał zamiary rosyjskiego dowódz­ twa, twierdził, że do 1 XII 1830 r. zamierzano zakończyć przygotowania armii do interwencji. 1 II 1831 r. korpusy powinny przekroczyć granicę Prus i ruszyć do Europy Zachodniej; Spazier, op. cit., s. 136; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 68-69; Zajewski, op. cit., s. 32.

(6)

sam odzielnego w y stą p ie n ia K ró le stw a przeciw ko R osji22. In icjaty w ę p rzejęli m łodsi oficerowie sprzy siężen ia P io tra W ysokiego (pow stało w g ru d n iu 1828 r.) w sp ie ra n i p rzez stu d en tó w , m łodzież in te lig e n c k ą i d ro b n o m ieszc zań sk ą , a ta k ż e ra d y k a ln ie jsz y c h byłych członków T o w arzystw a P atrio ty czn e g o (m .in. R o m an a S ołtyka, A ntoniego K uszlla) i posłów opozycji sejm ow ej (m .in. W a­ len teg o Z w ierkow skiego, F ra n c is z k a T rzcińskiego, G u sta w a M ałach o w sk ie­ go). P o sta w ili sobie za z a d a n ie w zniecen ie p o w sta n ia n arodow ego23 i w tym celu rozbudow yw ali sia tk ę sp rz y się żen ia w stolicy i n a p row incji24. D la w y­ ższych oficerów, a ty m b ard ziej generalicji, ci m łodzi za p aleń cy n ie w idzieli m iejsca w sw oich sze reg a ch 25. G dy z a p a d ła decyzja o p rz y sp ie sz e n iu p o w s ta ­ n ia pod koniec listo p a d a 1830 r., w sp rz y się żen iu zn alazło się około 200 w ojskow ych niższych sto p n i oficerskich i podoficerskich g a rn iz o n u w a rs z a w ­ skiego (przy czym większość znalazła się w sprzysiężeniu m iędzy 27 a 29 XI!)26, a n ajsiln ie j rozb u d o w an e s tr u k tu r y m iało w śród form acji pieszych. W p u łk u strzelców k o nnych g w a rd ii praw dopodo bn ie był tylko je d e n sp rzy siężo n y 27. W ym ienia się k ilk a sprzecznych ze sobą przyczyn b ra k u rozbu dow anej ko­ m ó rk i sp rz y się ż e n ia w ty m p u łk u . Po p ierw sze - spiskow cy u w ażali, że św ie­ że w spo m n ien ie d ziałaln o ści K rzyżanow skiego au to m a ty c z n ie n a s tro i p u łk po zytyw nie do p o w stan ia. Po d ru g ie m ogli przy pu szczać, iż z tego sam ego w zględu p u łk znajdow ał się pod szczególną o b serw acją ta jn e j policji, a więc n a ra z iło b y to sp rz y się żen ie n a w ykrycie. Po trze cie zn a li po glądy lojalistycz- no-ugodow e oficerów i ich n e g a ty w n ą p o staw ę wobec ruch ów zm ierzający ch

22 Chyba, że w sprzyjających okolicznościach międzynarodowych. Strzeżek, op. cit., s. 34, 57, przypis 198.

23 Projekt powstania trójzaborowego omawiano na spotkaniu byłych członków TP we wrześniu 1830 r. Większość odrzucała ten pomysł, godząc się jedynie na powstanie przeciwko Rosji. Tokarz, Sprzysiężenie, s. 75.

24 Sprzysiężenie Wysockiego powstało z inicjatywy samych podchorążych. Od początku 1829 r. wpływ na jego poczynania zyskali byli członkowie Towarzystwa Patriotycznego oraz posłowie opozycji sejmowej, przynajmniej do wiosny 1830 r. (dwukrotnie w tym czasie nie zaakceptowali radykalnych powstańczych planów sprzysiężenia). Więzi nie zostały jednak ze­ rwane, gdyż np. dla Piotra Wysockiego „ojcowie narodu” byli potrzebni do objęcia steru władzy po wybuchu powstania. Powstanie przygotowywano wspólnie i tylko splot wydarzeń spowodo­ wał, iż wybuchło ono 29 XI a nie 10 XII 1830 r. jak pierwotnie zakładano. Tokarz, Sprzysiężenie,

s. 65-67, 107, 110, 128-129, 132; Tadeusz Łepkowski, Piotr Wysocki, Warszawa 1981, s. 37-41; Bortnowski, op. cit., s. 126-127, 130, 134-135; Zajewski, op. cit., s. 28-37.

25 Spazier, op. cit., s. 87, 138.

26 Dembowski, op. cit., s. 18; Maurycy Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831, t. 1, Warszawa 1984, s. 319; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 82; Łepkowski, op. cit., s. 62; Bortnowski, op. cit., s. 160.

27 Z opracowania Spaziera wynika, iż Piotr Wysocki i Józef Zaliwski (zaliczani do wielkiej trójki kierującej poczynaniami sprzysiężenia) znali tylko jednego oficera w tym pułku por. Romana. Jest to prawdopodobnie błąd. Z Rocznika Wojskowego na 1830 rok wynika, iż ppor. Józef Roman służył od wielu lat w 4. psk i był starszym wiekiem oficerem (ur. w 1786 r., odznaczony Legią Honorową). Na dodatek był oficerem na reformie przykomenderowanym do pułku szaserów; Walenty Zwierkowski, Rys powstania walki i działań Polaków 1830 i 1831 roku, Warszawa 1973, s. 31.

(7)

do o b a le n ia praw ow itej władzy. Tylko je d e n oficer ppor. J ó z e f S tęp k o w sk i zdecydow ał się n a ak ty w n e d z ia ła n ia . Zobow iązał się p rz eciąg n ą ć n a stro n ę p o w sta n ia je d e n szw ad ro n do dyspozycji w ytypow anego p rzez sp rzy siężen ie n a dowódcę p o w sta n ia m jr. K a zim ie rza M achnickiego28. W Szkole P o d ch o rą­ żych J a z d y nie pojaw ił się ża d en sprzysiężony. W iększość k ad e tó w n ie m ia ła ochoty n a n a w ią z a n ie z n im i k o n ta k tu , m im o że od dłuższego cz asu dochodzi­ ły do n ich inform acje, że podchorążów ka p iecho ty szyk uje p o w stan ie, a n a k ilk a dn i p rz e d 29 XI „przebąk iw ało coś o rew olucji”29. N a pew no w śród k u rs a n tó w byli gotow i przyłączyć się do p o w sta n ia . N ie m y śleli je d n a k o próbie p rz eciąg n ię cia n a jego stro n ę kolegów. O ta k ie j p o staw ie p rz e są d z ił sk ła d podchorążów ki jazdy. D om ino w ała w niej m łodzież z zam ożnych zie­ m ia ń sk ic h domów, w m ały m sto p n iu in te re s u ją c a się p o lity k ą i stła m sz o n a su ro w ą d y sc y p lin ą i n a d m ia r e m zajęć. N ie u trz y m y w a ła o n a k o n ta k tu z p atrio ty cz n y m m ieszc zań stw em W arszaw y 30.

W n a p ię te j sy tu acji p an u jąc ej w k ra ju n a k ilk a tygodni, a n a w e t dni p rz ed 29 listo p a d a zn a le źli się wojskowi w stolicy i poza n ią , d la k tó ry ch w ybuch p o w sta n ia nie był ta je m n ic ą . W iedzieli o n im np. a d iu ta n t K o n s ta n ­ tego ppor. W ład y sław Z am oyski, gen. J a n W eyssen ho ff (dow ódca dyw izji u ła ­ nów) i gen. F ra n c isz e k M oraw ski. W śród oficerów pozostających poza cz y n n ą słu ż b ą - gen. J u lia n S ie raw sk i, p łk L u d w ik K icki (od 27 XI) oraz P io tr Ł agow ski31. T akże przeciw nicy p o w sta n ia w iedzieli, iż do niego dojdzie. G e­ n e r a ł A le k sa n d e r R óżniecki dow ódca k a w a le rii K ró le stw a i sze f ta jn e j policji w jed n ej osobie, z pew nością się do n ich zaliczał32. W ygląda n a to, iż n ie św ia ­ dom i w ybu chu n ależ eli w stolicy do m niejszości. W iedziały o n im n a w e t w a rsz a w sk ie p rz e k u p k i33. Z pro w in cją było gorzej. P ośpiech był głó w n ą p rz y ­ czyną słabego p o w iąz an ia sp rz y się ż e n ia z w ojskiem poza stolicą. Z w łaszcza d o tarcie do pułków k a w a le rii było u tru d n io n e z ra cji ich ro z p ro szen ia i r z a d ­ kich k o n ta k tó w k a d ry z oficeram i piechoty. P ie c h o ta i k a w a le ria ćw iczyły (od w iosny do je sie n i) oddzielnie, w różnych częściach k ra ju - p iech o ta z a r ty le ­ r ią p ie sz ą pod W arszaw ą, a k a w a le ria z a r ty le rią k o n n ą od 1822 ro k u pod Łow iczem (strzelcy konni) i Ł ęczn ą (ułani). J e s ie n ią 1830 ro k u k a w a le ria

28 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 368-369, 416-417; Henryk Golejewski, Pamiętnik, t. 1, Kraków 1971, s. 218; Barzykowski, op. cit., s. 265; Zwierkowski, op. cit., s. 31; Tokarz, Sprzysię- żenie, s. 181, 238; Karpowicz, op. cit., s. 140-141.

29 Oss., rkps 7977/II, s. 11; Kontek, op. cit., s. 123, przypis 1, wielki książę Konstanty pisał 5 I 1831 r. do cara Mikołaja, iż Różniecki przyczynił się do tego, że szkoła podchorążych kawalerii i kawaleria jako całość nie były kolebką spisku.

30 Oss., rkps, 7977/II, s. 6-12; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 152-154; Józef Mroziński, Uwagi wyrywkowe. Niektóre urywki z rewolucji 1830 przez naocznego świadka Generała Mrozińskiego,

[w:] Józef Mroziński, Dzieła Wszystkie, t. 2, Wrocław 1987, s. 122; Andrzej Sujkowski, Szkoła Podchorążych Jazdy 1815-1830, Przegląd Kawaleryjski, nr 11-12 (61-62), 1830, s. 480.

31 Dembowski, op. cit., s. 7- 9; Weyssenhoff, op. cit., s. 219; Sierawski, op. cit., s. 70; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 363-5; Golejewski, op. cit., s. 218; Mochnacki, op. cit., t. 1, s. 329.

32 Dembowski, op. cit., s. 9; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 372, o powstaniu wiedział na krótko przed jego wybuchem adiutant Konstantego Bezobrazow; Kajetan Koźmian, Pamiętniki, t. 3, Wrocław 1972, s. 275.

(8)

po lsk a zajm ow ała leża zim ow e w pobliżu g ra n ic p a ń s tw a - w w ojew ództw ach lu b e lsk im i p o d lask im dyw izja ułanów , a w w ojew ództw ach m azow ieckim i k a lisk im dyw izja strzelców k onnych. W W arszaw ie stacjon ow ał je d y n ie p u łk strzelców k o nnych g w a rd ii i b a te r ia pozycyjna a r ty le rii ko nn ej gw ard ii. R e­ ze rw a p iesza strzelców k o nnych g w a rd ii zn ajd o w ała się w M odlinie.

D yw izja Strzelców K onnych - sztab w Łowiczu 1. B rygada - sztab w Sieradzu (lub Piotrkowie)

1. psk - Łowicz, rezerwa piesza - Kowal

3. psk : sztab - Sieradz, 1 szw. - Uniejów, 2. szw. - Warta, 3. szw. - Szadek,

4. szw. - Sieradz, rezerwa piesza - Gostynin.

2. Brygada sztab - Kutno

2. p sk : sztab - Piotrków, 1. szw. - Wolbórz, 2. szw. - Piotrków, 3. szw. - Brzeziny,

4. szw. - Gąbin, rezerwa piesza- Kutno.

4. p sk : sztab - Kutno, 1. szw.- Kutno, 2. szw. - Łęczyca, 3. szw. - Włodawa,

4. szw. - Koło, rezerwa piesza - Gąbin.

Sztab szw adronów rezerw ow ych - Gąbin 1. b ateria lek ka artylerii konnej - Łęczyca

3. b atalion p ociągu - rozdzielony między pułki ułanów i strzelców konnych D ywizja u łan ów sztab - Lublin

1. B rygada - sztab w Międzyrzecu

1. p u ł: sztab - Lubartów, 1. szw. - Parczew, 2. szw. - Lubartów, 3. szw. - Ostrów,

4. szw. - Łęczna, rezerwa piesza w Międzyrzecu

3. p u ł: sztab - Międzyrzec, 1. szw. - Łomazy, 2. szw. - Sławatycze,

3. szw. - Międzyrzec, 4. szw. - Terespol, rezerwa piesza - Mordy.

2. Brygada - sztab w Chełmie [Krasnystaw]*

2. p u ł: sztab - Krasnystaw, 1. szw. - Hrubieszów [Krasnystaw], 2. szw. - Uchanie

[Krasnystaw], 3. szw.- Krasnystaw [Uchanie], 4. szw.- Krasnystaw [Hrubieszów], rezerwa piesza- Węgrów

4. p u ł: sztab- Chełm, 1. szw. - Chełm [Horodło], 2. szw. - Lublin [Chełm],

3. szw. - Włodawa [Dubienka], 4. szw. - Dubienka [Włodawa], rezerwa piesza - Sokołów.

Sztab szw adronów rezerw ow ych - Siedlce. 2. b ateria lek ka artylerii konnej - Siedlce. Korpus żandarm erii - rozlokowany w całym Królestwie34.

* W nawiasie kwadratowym dane za Rakowskim- Bronisław Rakowski, Przygotowanie kawale­ rii polskiej do wojny polsko-rosyjskiej 1830-1831 roku, „Przegląd Kawaleryjski”, t. 7, 1930, nr 11-12 (61-62), s. 344.

33 Spazier, op.cit., s. 134; Barzykowski, op. cit., s. 268; Klemens Kołaczkowski, Wspomnienia,

ks. 3, Kraków 1900, s. 137; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 357-359; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 96-100; Marek Tarczyński, Generalicja powstania listopadowego, Warszawa 1988, s. 55.

34Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej 1830-1831, t. 1, Warszawa 1931, s. 6-8 [dalej

Źródła]. Kawaleria korpusu rezerwowego gwardii rosyjskiej (bez oddziałów polskich) - w War­ szawie kwatera główna, sztab dywizji kawalerii gwardii, trzy pułki kawalerii- huzarzy gro­ dzieńscy, kirasjerzy podolscy, ułani gwardii (12 szwadronów). Trzy szwadrony rezerwowe tych pułków znajdowały się w Zakroczymiu, Nowym Dworze i Modlinie. 3. bateria artylerii konnej gwardii w Skierniewicach. Gembarzewski, Wojsko, s. 76-77, 102.

(9)

Z n ielicznych przek azó w w yn ik a, iż osoby zw ią zan e z ru c h e m spiskow ym docierały do pułków k a w a le rii n a prow incji35. C ech ą w sp ó ln ą ty ch k o n ta k tó w było w ezw anie oficerów, aby poprow adzili swoje oddziały do stolicy n a ty c h ­ m ia s t z ch w ilą o d e b ra n ia inform acji o p o w sta n iu .

W alen ty Z w ierkow ski w p a ź d z ie rn ik u 1830 ro k u w tra k c ie podróży do m a ją tk u B ia ła W ielka w K ra k o w sk iem s p o tk a ł się w Łow iczu z oficeram i 1. p u łk u strzelców konnych, a w P io trk o w ie 2. p u łk u . P raw d op od ob nie udało się m u pozyskać do sp rz y się ż e n ia co n ajm n iej trz e c h oficerów w ty m p p łk . K a ro la C hm ielew skiego (1. psk) i ppor. T om asza D rew now skiego (1. p sp )36. Z w ierkow ski polecił im w erbow ać n a stę p n y c h oficerów 37. Z kolei w P io trk o ­ w ie sk o n ta k to w a ł się z k a p ita n e m 2. p sk F ra n c is z k ie m M iecznikow skim . O ficer te n w sw oich w sp o m n ien iac h stw ierd ził, iż tra fiły do niego osoby „należące do za m a c h u rew olucyjnego”, a k tó re później „.. w now ym n a ro d o ­ w ym rz ą d z ie znaczne odgryw a[ły- T.S.] ro le”. P y ta ły się go n a ja k ie poparcie m oże liczyć p o w stan ie ze stro n y 2 . p sk i całej k a w a le rii oraz k tó rzy g e n e ra ło ­ w ie i dowódcy pułków s ta n ę lib y po jego s tro n ie . M iecznikow ski w y staw ił ta k ie opinie i zapew nił, że do s to p n ia k a p ita n a za każdego m ógł zaręczyć38 . Podobno za p ew n iał n a w e t, iż p rz y p ro w ad z i p u łk do W arszaw y. Z w ierkow ski o m aw iał z n im ta k ż e p la n ro zb ro jen ia a r ty le rii rosyjskiej w S k ie rn iew icach i G órze, a n a w e t ro zw ażał sp a le n ie k o sz a r w ty ch m iejscow ościach39.

W w ojew ództw ie p o d lask im A n to n i K u szell (dym isjonow any k a p ita n k a ­ w alerii) praw dopodobn ie były członek T ow arzystw a P atrio ty czn e g o od 1829 r. zw iązan y ze sp rz y siężen iem , n a w ią z a ł k o n ta k ty z m łodym i oficeram i a rm ii polskiej w celu p rz y g o to w an ia p o w sta n ia w w ojew ództw ie. N a k ilk a m iesięcy p rz ed 29 XI 1830 r. „m iał zw iązki” z ppor. L eonem R zew u sk im i ppor. Ig n a ­ cym M ichałow skim z 2. b a te r ii lekkiej a rty le rii konnej [dalej b la k ] sta c jo n u ­ jącej w S iedlcach. K uszell przygoto w ał n a w e t p la n czynności, k tó re trz e b a było w cielić w życie w ra z ie w ybuchu p o w sta n ia . N iestety, n ie d y spo nu jem y ża d n y m i in fo rm ac jam i o is tn ie n iu podobnych zw iązków w śró d oficerów in ­ n ych oddziałów ja z d y polskiej rozrzu conych n a P o d la siu 40. W iadom o je d n a k , 35 Co ciekawe, nie byli to oficerowie ze sprzysiężenia, ale raczej byli członkowie TP i posłowie opozycji sejmowej. Tokarz, Sprzysiężenie, s. 110, 130. Zdaniem Spaziera pierwotny termin powstania wyznaczony na 10 XII 1830 r. pozwoliłby wysłać emisariuszy do pułków na prowincji i ściągnąć do stolicy np. Romana Sołtyka czy Walentego Zwierkowskiego. Spazier, op. cit., s. 137.

36 Spazier, op. cit., s. 137-138. Chmielewski miał zapewnić Zwierkowskiego, iż „stanie na czele całej Dywizji i w razie potrzeby, takową przy pomocy większej części podporuczników do Warszawy przyprowadzi”. Drewnowski miał potajemnie kontrolować poczynania Chmielewskie­ go, gdyż - rzecz charakterystyczna, spiskowcy nie dowierzali sztabsoficerom.

37 Dembowski, op. cit., s. 22, 82; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 110. 38 Oss., rkps 9590/I, s. 82.

39 Spazier, op. cit., s. 138.

40 Archiwum Główne Akt Dawanych w Warszawie, Władze Centralne Powstania 1830/ 1831 [dalej AGAD], rkps 233a, k. 40; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 75-76, 84; Jan Warmiński, Wkład województwa podlaskiego w powstanie 1830-1831 r., Rocznik Lubelski, t. 12: 1980, s. 65, słowa Kuszlla - „Z łatwością urządzam to wszystko, mając te plany od ostatniego jeszcze spisku układane i rozwagą zagłębiane”.

(10)

że oficerow ie re zerw 2. i 4. p u ł (z W ęgrow a i Sokołow a) sz u k a li k o n ta k tu z sprzysiężonym i oficeram i w W arszaw ie41.

P o za d z ia ła n ia m i Z w ierkow skiego czy K u szlla n ie w iadom o, czy p óźn ą je s ie n ią sp rzy siężen ie rozw inęło ja k ą ś n a s ilo n ą d ziałaln o ść w śród prow incjo­

n a ln y c h g arnizonów polskiej k a w a le rii42. S p rzy sięż en i n ie usiło w ali dotrzeć do P olaków ta k licznie służących w k o rp u sie rezerw ow y m g w a rd ii43. Liczyli n a p a trio ty c z n ą p o staw ę m łodszych oficerów, podoficerów i żołnierzy n ie n a ­ leżących do sp rz y się ż e n ia i n ieśw iadom ych jego is tn ie n ia 44. M łodsi oficerow ie i s ta r s i podoficerow ie n ie m ieli ty le do s tra c e n ia co oficerow ie wyżsi. N ie p a m ię ta li tra g e d ii p o ra żk i N ap o leo n a w Rosji w 1812 ro k u . P o za ty m w ojna o tw ie ra ła p rz e d n im i sza n sę n a odznaczen ie się w w alce i a w a n s w a rm ii p rzep ełn io n ej oficeram i i podoficeram i. J e d n a k n ad z ie je sp rzy siężo ny ch nie sp ełn iły się w ta k im sto p n iu , ja k oczekiw ali.

W w a lk a ch o przejęcie k o n tro li n a d W a rsza w ą (29 XI - 3 X II 1830 r.) po stro n ie pow stańczej n ie z n a la z ł się ż a d en od dział re g u la rn e j k a w a le rii pol­ skiej. O dnotow ać n a le ż y je d y n ie obecność n a P ra d z e około 60 żo łn ierzy i dwóch podoficerów z 1. i 2. pu ł, k tó rzy po o d słu żen iu dziesięciu la t nie chcieli zostać w arm ii. Ś ciągnięto ich do W arszaw y, aby p rz ed obliczem K on ­ sta n te g o zm ien ili zd anie. W w a lk a c h praw dop od ob nie nie w zięli u d z ia łu po­ m im o p a trio ty cz n y ch d e k la ra c ji45. P ie rw sz y od dział po w stań czej ja z d y u tw o ­ rzyło k ilk u n a s tu ochotników , zap ew n e z zam ożnej m łodzieży stu d en ck iej, któ ry ch w yżsi oficerow ie polscy w sp ierający p o w stan ie (np. gen. L u d w ik P ac i p łk L u d w ik Kicki) w y korzystyw ali ja k o o so b istą esk o rtę . Jeźd źcy ci nosili czerw one k ra k u s k i i m ieli n a w e t s z ta n d a r „daw nej ja z d y P o lsk iej” z p o w sta ­ n ia kościuszkow skiego. N a p o cz ątk u g ru d n ia o dd ział te n w szedł w sk ła d G w a rd ii H onorow ej, tw orząc w niej form ację k o n n ą 46.

Po stro n ie K o n stan teg o opow iedział się p u łk strzelców k o n n y ch gw ard ii, szko ła podchorążych ja z d y o raz ż a n d a rm e ria (40 stacjo n u jący ch w stolicy). N ajzacieklej zw alczali pow stańców sza se rz y g w ard ii. O ficerow ie p u łk u t ł u ­ m aczyli to b ra k ie m inform acji o sp rz y się żen iu , jego d ąż en iach i o p la n o w a ­ n y m p o w stan iu . T ak n a p ra w d ę , św iadom ie n ie sz u k a li k o n ta k tu ze sprzysię- żeniem , a po 29 XI znaleźli się w śród oddziałów w iern y ch K o n sta n te m u . Było k ilk a przyczyn ta k ie j postaw y. Poczucie h o n o ru n a k a z u ją c e zacho w anie w ie r­

41 Lewandowski, op. cit., s. 45.

42 Są świadectwa, iż wysyłano emisariuszy do najbliższych pułków piechoty. Spazier, op. cit., s. 137.

43 Lewandowski, op. cit., s. 45; Spazier, op. cit., s. 137 (plan wysłania 3 podchorążych na Wołyń, Podole i Ukrainę. Zawisza udał się do Brześcia Litewskiego); Tokarz, Sprzysiężenie,

s. 82, 84, 110.

44 Sierawski, op. cit., s. 61; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 238. 45 Lewandowski, op. cit., s. 69-70.

46 Sierawski, op. cit., s. 79, sztandar znaleziono w zbiorach Towarzystwa Przyjaciół Nauk; Kruszewski, op. cit., s. 16; Jan Bartkowski, Wspomnienia z powstania 1831 roku i pierwszych lat emigracji, Kraków 1967, s. 37; Zwierkowski, op. cit., s. 34, pisze, iż były dwa sztandary 113. i 114. półbrygad legionowych.

(11)

ności p rz y się d ze47 i ochronę członka ro d zin y cesarsk iej, k a rn o ść w p a ja n a p rzez w yższych oficerów w ięk sza niż w p u łk a c h liniow ych, poczucie w ięzi i solid arn o ści m iędzy oficeram i, n ie w ia ra w su kces p o w sta n ia i p rz e k o n a n ie w trw a ło ść b y tu K ró le stw a pod b e rłe m carów, a ta k ż e a u to ry te t gen. W in cen ­ tego K ra siń sk ie g o i gen. Z y g m u n ta K u rn ato w sk ieg o , k tó rzy bez w a h a n ia opow iedzieli się za K o n s ta n ty m 48 i w m aw iali szasero m , że 29 XI w ybuchły w W arszaw ie za m ie szk i, a n ie p o w sta n ie n a ro d o w e 49. M łodsi oficerow ie i m ający n a n ich duży w pływ por. Ig n acy K ru szew sk i, dopiero z 2 n a 3 XII 1830 r. podjęli b ard ziej stanow cze k ro k i zm ierzające do w y rw a n ia p u łk u spod sk rzy d eł K o n sta n te g o i d o łączenia do pow stańców . W cześniej, 30 XI w y m u ­ szono n a w ielkim księciu zgodę n a w ycofanie p u łk u z pierw szej lin ii b ra to b ó j­ czych w a lk 50. O ficerow ie, podoficerow ie i żo łnierze szaseró w g w a rd ii z n ie ­ ch ęcią tra k to w a li sw oją obecność u bok u K o n stan teg o i fa k t, iż zw alczali czynnie pow stańców . J e d n a k k arn o ść, p o słu szeń stw o i w iern ość p rzy siędze p rzew ażyły n a d so lid arn o ścią z n a ro d e m 51. Za ich p o staw ę płaciło k ilk u d z ie ­ sięciu szaseró w pozostałych w W arszaw ie. Grożono im n a w e t śm ie rc ią 52.

S zase rzy n a ja k ty w n ie j operow ali n a u licach stolicy w ieczorem 29 XI (po godz. 10) i do w ieczora n a stę p n e g o d n ia, k ied y to w ycofano ich za ro g a tk i m ia s ta . U d ział w tłu m ie n iu p o w s ta n ia n ie o g ran iczli tylko do ro z b ra ja n ia cywili. W yłapyw ali ich i o d sta w ia li do obozu w ielkiego k sięcia, n a ra ż a ją c n a surow e re p re sje w p rz y p a d k u o d z y sk a n ia p rzez R o sjan k o n tro li n a d m ia ­ ste m 53. N ierzad k o p rzy ty m Je ń c ó w ” szkalow ali, p o n iżali i płazo w ali s z a b la ­ 47 Kruszewski, op. cit., s. 10, pisał o wstręcie „...jaki każdy wojskowy, czuje do przechodze­ nia na stronę przeciwną”; Golejewski, op. cit., s. 151.

48 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 416-417, 427; Wincenty Nieszkoć, Szkoła Bombardieróww nocy 29 Listopada czyli odpowiedź W. Nieszkoć kapitana artylerii wojsk polskich na zarzuty mu poczynione w historii Spaziera o rewolucji polskiej, Mont-de-Marsan 1834, s. 19; Kruszewski, op. cit., s. 10; Karpowiecz, op. cit., s. 141, 143.

49 Spazier, op. cit., s. 151-152; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 238.

50 Nieszkoć, op.cit., s. 14, rano 3 XII oficer szaserów ppor. Franciszek Męciński poinformo­ wał Nieszkocia, iż pułk postanowił „na przebój pójść do miasta i połączyć ze swoimi”. Warto zauważyć, że Męciński dowodził plutonem rozjazdowym szaserów na Placu Saskim i czynnie zwalczał powstańców; Sierawski, op. cit., s. 75.

51 Sierawski, op. cit., s. 72, 74-75; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 387, 427, 430; Karpowicz, op. cit., s. 142.

52 „Gazeta Polska”, nr 322, 5 XII 1830, „Z strzelców konnych pozostało z narodem tylko kilkudziesięciu ludzi, a z grenadierów zaś blisko połowa pułku”; Tymoteusz Lipiński, Zapiski z lat 1825-1831, Kraków 1883, s. 215; Jakub Lewiński, Pamiętniki z 1831 roku, Poznań 1895, s. 12; Antoni Roślakowski, Noc 29 listopada 1830 roku w Warszawie, Warszawa 1925, s. 39, lud o mało co nie rozszarpał dwóch szaserów, gdyż uważał, że „są gorsi od Moskali, bo na nas obywateli szarżowali i dużo pokaleczyli”.

53 Oss., rkps 7977/II, s. 14, autor pisze o 3 tys. więzionych „jeńcach”; Mikołaj Kamieński,

Kilka wspomnień starego żołnierza, Paryż 1870, s. 11; Lipiński, op. cit., s. 215; Roślakowski, op. cit., s. 48, 2 XII uwolniono z koszar artylerii przy ulicy Dzikiej ponad 500 aresztowanych osób, możliwe iż część z nich znalazła się tam za sprawą szwadronu szaserów prowadzonego przez ppłk. Feliksa Skarżyńskiego, który operował w rejonie Placu Bankowego i ulicy Elekto­ ralnej; Bartkowski, op. cit., s. 34, 42; Golejewski, op. cit., t. 1, s. 247; N.J. Golicyna, Knagina N. J., Golicyna o pol’skom vosstanii 1830-1831 g., Rosijskij Archiv, t.13: 2004, s. 73, jej zdaniem 3 XII uwolniono w Wierzbnie 200 jeńców; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 244.

(12)

m i54. Z a trz y m a li ich najw ięcej, gdyż tylko oni operow ali z woli K o n stan teg o w głębi m ia s ta (w Ś ródm ieściu n a północ od ulicy M arszałko w sk iej). N ie w ą t­ pliw ie d z ia ła li n a szkodę p o w sta n ia , gdyż o słab iali jego siłę, z a trzy m u jąc oddziały w ojskow e idące n a pomoc (np. t a k się stało ze szk o łą bo m b ard ieró w por. W incentego N ieszkocia, k tó ra z c z te re m a d z ia ła m i z m ie rz a ła do po­ w stańców ) i u tru d n ia li jego ro z p rz e strz e n ia n ie się poza Ś ród m ieście55.

Z wojskowego p u n k tu w id ze n ia użycie ja z d y n a u licach W arszaw y było m ożliw e. S tolica b y ła m ia s te m rozległym , a z w a rta zab u d o w a m u ro w a n a zn ajd o w ała się tylko w Ś ródm ieściu, do któ reg o od ro g a te k prow ad ziły szero ­ k ie a rte rie . P rze cin ając e je b a ry k a d y p o w stań cy w znieśli dopiero 30 XI i to nie n a w szy stk ich u licac h 56. 29 XI około północy gen. S ta n isła w P otocki n aleg a ł, aby K o n sta n ty rzu cił n a ulice c a łą ja z d ę , k tó rą zg ro m adził w A lejach U jazdow skich (cztery p u łk i dyw izji rezerw ow ej g w a rd ii z s z a s e ra m i w łącz­ nie). W idział w ty m je d y n ą sza n sę n a sp acyfik ow anie p o w sta n ia , gdyż p o lsk a p iech o ta z n a jd u ją c a się w obozie K o n sta n te g o do tego się n ie k w a p iła 57. P o w stań cy spodziew ali się tak ieg o s c e n a riu s z a 58, ale K o n sta n ty n ie zdecydo­ w ał się n a w prow adzenie go w życie, m im o że z dużym p raw d o p o d o b ień ­ stw em zdusiłb y p o w sta n ie w z a ro d k u 59. J e ż e li n a w e t sza rże n a ulicach sto li­ cy n ie byłyby zbyt sk u tecz n e, to p rz y n ajm n ie j odizolow ałyby o b sza ry o p an o ­ w an e p rzez pow stańców od pozo stałych części m ia s ta (u daw ało się to przez d łu ższy czas sza sero m gw ardii), albo też u łatw iły b y d z ia ła n ia rosyjskiej p ie ­ chocie. C esarzew icz d o m agał się, aby polscy dowódcy „w łasn ym i” tj. p olskim i siłam i u śm ie rz y li b u n t60. P oza ty m obaw iał się p o ra żk i w ojsk re g u la rn y c h w w a lk a ch ulicznych. Ś w ieże p rz y k ła d y P a ry ż a i B ru k se li (z 1830 rok u) oraz w sp o m n ien ia w alk o W arszaw ę w k w ie tn iu 1794 ro k u u tw ie rd z iły go w tej op in ii61. T ak więc z a m ia s t cz te rec h pułków ja z d y 62 w śró d m ieściu pojaw iły

54 Lipiński, op. cit., s. 215; Roślakowski, op. cit., s. 39; Nieszkoć, op. cit., s. 21.

55 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 377; Nieszkoć, op. cit., s. 6-10, Nieszkoć był przekonany, iż szaserzy byli po stronie powstania o czym go zapewniał por. Karol Stolzman; Tokarz, Sprzysię- żenie, s. 238-239.

56 Bartkowski, op. cit., s. 35, 372 przypis 42; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 240-241.

57 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 374, „może bez strzału prostem pędzeniem szwadronami kłusem raz po raz po ulicach, ludność rozpraszać, choć ta już arsenał zdobyła”; Barzykowski, op. cit., s. 324; Kołaczkowski, op. cit., ks. 4, s. 5-6; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 231. W trakcie powstania o użyciu kawalerii na ulicach miasta myślał gen. Henryk Dembiński. W celu stłumienia rozruchów 15 VIII 1831 roku planował rozpędzić tłumy przy pomocy szwadronów jazdy Poznańskiej. Miały one „trzema oddziałami kłusem miasto przelecieć i żywym ruchem wszelkie zgromadzenia rozpędzać”, Henryk Dembiński, Pamiętniki o powstaniu w Polsce 1830-1831, t. 2, Kraków 1877, s. 29.

58 Roślakowski, op. cit., s. 35-36; Bartkowski, op. cit., s. 34.

59 Aleksander Puzyrewski, Wojna polsko-ruska 1831 r., Warszawa 1899, s. 24; Tokarz,

Sprzysiężenie, s. 240-241.

60 Golicyna, op. cit., s. 72-73; Barzykowski, op. cit., s. 379.

61 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 376, t. 2, s. 52-53; Kruszewski, op. cit., s. 10; Mroziński, op. cit., s. 129.

62 Z trzech pułków rosyjskich najdalej zapędzali się huzarzy gwardii, gdzie służyło wielu Polaków. Widziano ich przy poczcie na Nowym Świecie w towarzystwie szaserów. Lewandowski, op. cit., s. 53.

(13)

się tylko pojedyncze pododdziały i odd ziały szaseró w 63 ścierające się z u zb ro ­ jo n y m i cyw ilam i i o d d ziała m i w ojska n ie szczędzącym i im pocisków. S zaserzy byli w o ty le gorszej sy tu acji, że poza je d n y m p lu to n e m n a P la c u S a sk im nie p o siad ali am u n icji i m ogli przeciw staw ić p o w stań com tylko b ro ń b ia łą i siłę rozpędzonych koni (n p . ja k w y n ik a z re la cji N ap o leo n a S ieraw skiego p lu to n p rz e b ija ją c y się z P la c u S ask ieg o „puścił się cały m pęd em , tłu m ro zbił i s tra to w a ł”). W k o n fro n ta cji z p rz eciw n ik iem zdecydow anym i u m iejący m użyć b ro n i p aln ej nie m ieli zbyt dużych sz a n s n a su k ces64. N ajzaciętsze w a lk i z u d z ia łe m szaseró w m iały m iejsce n a P la cu S ask im , n a K rak o w sk im P rze d m ie śc iu (m .in . w pobliżu P a ła c u N a m iestn ik o w sk ieg o i p rzy kościele św. K rzyża), a p rz ed południem 30 XI n a placu Trzech K rzyży65. Pojaw ili się tak że z 29 n a 30 listo p a d a w pobliżu B a n k u Polskiego i n a ulicy E lek to ra ln e j66. W u ta rc z k a c h z pow stańcam i strac ili co n ajm n iej k ilk u ludzi i tyleż kon i67.

S zkoła p o d chorąży ch ja z d y n ie w zięła p rz y k ła d u ze sw oich kolegów z podchorążów ki p iechoty i z n a la z ła się w obozie K o n sta n te g o . Tylko nieliczn i podchorążow ie w tajem n icz en i w p la n y sp rz y się ż e n ia z a ra z po a la rm ie o pu ści­ li k o sz a ry i uczestn iczy li w w a lk a ch po stro n ie p o w sta n ia 68. P rz e są d z ił o ty m m .in . a u to ry te t k o m e n d a n ta szkoły p p łk . F ra n c is z k a C zarn om skiego , k tó ry „zupełnie in n y m ja k zw ykle to n e m ” p ro sił o p o słu szeń stw o wobec siebie i za p ew n iał, że ja k o „dekorow any s ta ry żołnierz i P o la k dobry n ie zrobi krzyw dy, a n i h a ń b y pow ierzonej m u m łodzieży” (źródło c y ta tu E ra z m R ozw a­ dow ski). O ficersk a k a d r a in s tr u k to r s k a i podchorążow ie byli m u p o słu szn i i p rzez d ługi czas tk w ili u bo k u k o m e n d a n ta n a P la c u B an k ow ym 69. J e d n a k w m ia rę ro z sz e rz a n ia się p o w s ta n ia w szereg ach ró sł fe rm e n t. C oraz częściej in s tru k to rz y i k u rs a n c i sam ow olnie o d d alali się z szeregów 70. D alsze losy

63 Spazier, op. cit., s. 154, twierdzi, że cały pułk szaserów przybył około północy na Plac Saski; Barzykowski, op. cit., s. 309, mówi o kościele ewangelickim.

64 Oss., rkps 7977/II, s. 13; Sierawski, op. cit., s. 73; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 380; Józef Patelski , Wspomnienia wojskowej 1823-1831, Wilno 1914, s. 94; Kruszewski, op. cit., s. 9; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 139.

65 Oss., rkps 7977/II, s. 13-14; Nieszkoć, op. cit., s. 6-7; Barzykowski, op. cit., s. 333-334; Sierawski, op. cit., s. 73; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 379-380, 386; Patelski, op. cit., s. 94; Kruszewski, op. cit., s. 9; Bartkowski, op. cit., s. 37; Lewandowski, op. cit., s. 53; Zwierkowski, op. cit., s. 33, 37; Spazier, op. cit., s. 153-154, 158, 160, 162; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 235-238, 249; Karpowicz, op. cit., s. 136-138.

66 Był to szwadron dowodzony przez ppłk. Feliksa Skarżyńskiego. Roślakowski, op. cit., s. 34, szwadron ten rozbrajał mieszkańców Warszawy; Mroziński, op. cit., s. 129; Spazier, op. cit., s. 152-153, twierdzi, iż szwadron ten pojawił się nawet pod Arsenałem.

67 Spazier, op. cit., s. 160, Tokarz, Sprzysiężenie, s. 249. 68 Oss., rkps 7977/II, s. 12; Sujkowski, op. cit., s. 480-481.

69 Gen. Stanisław Potocki chciał wykorzystać szkołę do działań zaczepnych i nakazał zniesienie drewnianych barier sprzed Banku Polskiego, aby kawaleria mogła bez przeszkód szarżować. Z relacji Klemensa Kołaczkowskiego, wynika, iż szkoła tkwiła na Placu Bankowym tylko pół godziny. Kołaczkowski, op. cit., ks. 4, s. 4; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 370; Mroziński, op. cit., s. 113.

70 Instruktor por. 4. puł Jan Senakiewicz, dawny oficer 3. pułku eklerów, nie wrócił z patrolu z kilku podchorążymi. Pozostali namawiali podobno Czarnomskiego i oficerów, aby dołączyć do powstania. Oss., rkps 7977/II, s. 12; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 229-230.

(14)

szkoły nie s ą ja s n e . Z re la cji E ra z m a R ozw adow skiego w y n ik a, iż p o d ch o rą­ żowie n ie p o słu ch ali C zarnom skiego i n ie d ali się odprow adzić z p ow rotem do b u d y n k u szkoły (k o sz ary w P a ła c u Ł u b ień sk ich n a K rólew skiej). Po ty m ja k n a P la c u S a sk im o strz e la li ich p o w stań cy (w ielu z p odchorążych m iało zielo­ n e m u n d u ry strzelców kon nych, a więc p o tra k to w a n o ich j a k szaseró w g w a r­ dii), „b łąk ali” się po u licach W arszaw y i n iesp o d ziew an ie d o sta li się m iędzy ro syjskie p u łk i K o n sta n te g o . I n n a w ersja, b ard ziej praw d o p o d o b n a m ówi, iż C zarn o m sk i o trzy m a ł ro zk az K o n stan teg o i od pro w adził p o tu ln ie szkołę do obozu p rzeciw ników p o w sta n ia . K o n sta n ty uży w ał jej do akcji patrolow ej i u trz y m a n ia łączności z rozp roszonym i o d d ziała m i dochow ującym i m u w ie r­ ności. W tra k c ie jed n eg o z p a tro li uciekło k ilk u po dchorążych z pułków u ła ń ­ sk ich . P rz y C zarn o m sk im pozostało ich około 6 0 -7 0 . J a k tłu m a c z y R ozw a­ dow ski - sz a n s n a ucieczkę z w arty m o ddziałem n ie było, gdyż szk oła rozloko­ w a n a z o s ta ła m ięd zy p u łk a m i ro sy js k im i71. G dy ra n o 3 X II C z a rn o m sk i do w ied ział się, iż s z a s e rz y g w a rd ii z a m ie rz a li s iłą p rz e b ija ć się do W a rs z a ­ wy, p o sta n o w ił ru sz y ć ze szk o łą do S k ie rn ie w ic do 2. p s k 72. O s ta te c z n ie dołączył do s z a se ró w 73 i in n y c h p o lsk ich fo rm acji g w a rd y jsk ic h , k tó ry m K o n s ta n ty d a ł zgodę n a p o w ró t do W a rsz a w y 74. G dyby tego n ie uczy n ił i t a k n ie to w arzy szy ły b y m u one w m a rs z u do g ra n ic K ró le stw a. W szy stk o w sk a z u je n a to, iż m ło d si oficerow ie p u łk u sza seró w p o p ro w a d zilib y sw oich p o d k o m e n d n y c h do W arszaw y, n ie o g lą d a ją c się n a oficerów w yższych, a zw łaszcza w e z w a n ia g e n e ra łó w K ra siń sk ie g o i K u rn a to w s k ie g o 75. Około p o łu d n ia w kroczyły one do stolicy „ w ita n e ” i to b y n a jm n ie j n ie z e n tu z ja ­ zm em p rz ez ty się c z n y tłu m w a rsz a w ia k ó w . N iew iele b ra k o w ało , a K u r n a ­ to w sk i i K ra s iń s k i stra c ilib y życie (zm uszo no ich do zło że n ia p u b liczn ie

71 Oss., rkps 7977/II, s. 13-16; Barzykowski, op. cit., s. 302, do obozu Konstantego dotarła tylko część szkoły; Kruszewski, op. cit., s.10 (w obozie Konstantego znalazło się do 60 podchorą­ żych); Mroziński, op. cit., s. 128-129; Tokarz, Sprzysiężenie, s. 227, 230.

72 Oss., rkps 7977/II, s. 15-16; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 427, rano delegacje z pułków polskich obecnych przy Konstantym prosiły go o zgodę na marsz do Warszawy.

73 Oss., rkps 7977/II, s. 15-16 z relacji Erazma Rozwadowskiego wynika, iż Czarnomski poprowadził szkołę wzdłuż wałów miejskich ku rogatce Wolskiej, aby stamtąd ruszyć na Łowicz. Po drodze natknął się na pułk piechoty prowadzony do stolicy przez gen. Piotra Szembeka i wraz z nim wkroczył do stolicy.

74 Kruszewski, op. cit., s. 16.

75 Władysław Zamoyski utrzymuje, że polscy gwardziści najpierw otrzymali zgodę ustną, a następnie to on skłonił Konstantego do wyrażenia jej na piśmie. Zdaniem Sierawskiego oficjalnie poinformowano pułk o woli Konstantego około godz. 10 rano. „Zrewoltowanie” pułku przypisuje sobie Ignacy Kruszewski. Mroziński zauważa, że Zamoyski wszem i wobec rozgła­ szał, że wyjednał od Konstantego pismo, które upoważniało wojsko polskie do przystąpienia do rewolucji. Sierawski, op. cit., s. 76-77; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 427-428, 431, 436; Barzykow- ski, op. cit., s. 379-380; Kruszewski, op. cit., s. 12-14; Mroziński, op. cit., s. 140; Golicyna, op. cit., s. 73, dowódca szaserów płk. Zielonka wzywał Konstantego, aby nie oddawał dowództwa nad armią i ciągle powtarzał iż jest cesarzewiczowi wierny wraz ze swoim pułkiem. Jednocze­ śnie podkreślał, iż pułk potrzebny jest w stolicy, aby wprowadzić porządek. Zalewał się łzami, gdy żegnał się z Konstantym; Karpowicz, op. cit., s. 142-143.

(15)

p rz y się g i n a w ierność ojczyźnie)76. Za w ierność K o n s ta n te m u p u łk szaseró w zap łacił b ra k ie m z a u fa n ia i p o g a rd ą ro d a k ó w 77. P ię tn o h a ń b y zm yw ał n a polach b itew 1831 roku.

B urzliw e dn i w a lk o W arszaw ę p rzy n io sły sław ę d ym isjo n o w an em u ofice­ row i k a w a le rii L udw ikow i K ickiem u. To on p rz eciął w a h a n ia gen. P io tra S zem b ek a i p rz e c ią g n ą ł n a stro n ę p o w sta n ia p ierw szy p u łk piecho ty z m ie rz a ­ ją c y do stolicy z prow incji. O n ta k ż e w s p ie ra ł p o czy n an ia m łodszych oficerów w p u łk u szaseró w g w a rd ii zm ierzające do w y rw a n ia go z r ą k K o n stan teg o i w yższych oficerów 78. N a jb a rd ziej ch y b a zn ien aw id zo n y oficer polskiej k a ­ w a le rii g en . A le k sa n d e r R óżniecki p ozostał u bo k u K o n stan teg o i w raz z nim opuścił te ry to riu m K ró le stw a . P rze z te n czas n ie u s ta n n ie s ta r a ł się szkodzić p o w sta n iu , siejąc dezinform ację w śród w ładz cyw ilnych i w ojskow ych n a prow incji i rozbudow ując s ia tk ę in fo rm ato ró w 79. S zef sz ta b u k a w a le rii p p łk J a k u b L ew iń sk i z n a la z ł się w obozie ro sy jsk im p rzez p rz y p a d e k (w racał z u rlo p u ). Do W arszaw y wrócił sa m 3 X II jeszcze p rz e d uw o lnion ym i p rzez K o n stan teg o o d d ziała m i g w a rd ii80. P rz y K o n sta n ty m p ozo stał p łk K aro l Tur- no zdecydow any do ko ńca w ypełnić swoje obow iązki a d iu ta n ta . Był p rzeciw ­ n ik ie m p o w sta n ia , ale w p rz eciw ień stw ie do R óżnieckiego po b ezpiecznym d o ta rc iu K o n stan teg o do granicy, wrócił do stolicy.

W y d a rz e n ia ro z g ry w a ją c e się w W a rsz a w ie n a p rz e ło m ie lis to p a d a i g ru d n ia 1830 r. były z u w a g ą obserw ow ane n a prow incji p rzez u rz ęd n ik ó w i w yższych w ojskow ych w w iększości niezdecy do w an ych kom u się p o d p o rz ąd ­ kow ać - K o n sta n te m u czy też now ym w ładzom . Szybciej od urzędow ych infor­ m acji d o c ie ra ły do n ic h p ry w a tn e w ieści zaró w n o od zw olenników , j a k i przeciw ników p o w stan ia. S ytuację kom plikow ały doniesienia, k tó re w skazy­ wały, iż w W arszaw ie rozpoczęły się ro zru ch y społeczne, a n ie po w stan ie n a ro ­ dowe. Jeż eli w ydaw ano ja k ie ś za rzą d zen ia, to n ie w celu w sp arcia p o w stan ia lub u d zielen ia pomocy stolicy, ale d la zap ew n ien ia ła d u i bezp ieczeństw a w ła­ sności (u ła tw ia ły to form ow ane m ilicje n p . w S ied lcach i P io trk o w ie)81. 76 Oss., rkps 13296/II, s. 14-15; Andrzej Edward Koźmian, Wspomnienia, t. 2, Poznań 1867, s. 347-349; Józef Krasiński, Pamiętniki Józefa hrabiego Krasińskiego od 1790 do 1831,

Poznań 1877, s. 180; Rajmund Bronikowski, Pamiętnik, Poznań 1879, s. 28; Lipiński, op. cit., s. 216-217; Lewiński, op. cit., s. 13; Sierawski, op. cit., s. 78-79; Dembowski, op. cit., s. 58; Julian Ursyn Niemcewicz, Pamiętniki z 1830-1831 roku, Kraków 1909, s. 53.

77 Sierawski, op. cit., s. 87; Karpowicz, op. cit., s. 109, 143-144. Car wdzięczny pułkowi za opiekę nad bratem awansował na fligel- adiutantów pułkownika Józefa Millera i ppłk. Tadeusza Wyleżyńskiego. Zamierzał także zaliczyć pułk do starej gwardii i nagrodzić orderami wszystkich oficerów.

78 Biblioteka Muzeum Historycznego m. Warszawy, rkps 81, s. 2; Oss., rkps 4951/I, k. 18-19; Dembowski, op. cit., s. 51; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 426; Lewiński, op. cit., s. 13; Barzykowski, op. cit., s. 378; Kruszewski, op. cit., s. 17-18; Natalia Kicka, Pamiętniki, Warszawa 1972, s. 205-206, 213, 216-217, 348; Mochnacki, op. cit., t. 2, s. 99; Spazier, op. cit., s. 172-173.

79 Kamieński, op. cit., s. 11; Golejewski, op. cit., s. 241; A. Koźmian, op. cit., s. 336; Kontek, op. cit., s. 122-123; Tarczyński, op. cit., s. 58.

80 Mroziński, op. cit., s. 140; Kamieński, op. cit., s. 12-13; Lewiński, op. cit., s. 12-13. 81 Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 409; Tarczyński, op. cit., s. 70.

(16)

N a prow incji czekano n a ro zk azy praw o w itej w ładzy z W arszaw y. N ie p odej­ m ow ano więc ra d y k a ln y c h kroków , k tó re oznaczały by opow iedzenie się po k tó re jś ze s tro n 82. Z m ian y n a w yższych szczeblach w ład z k rajow y ch były b ard zo szybkie. D la w ojskow ych is to tn e było, k to p rzejm ie s te r w ład zy n a d a rm ią . F o rm a ln ie podleg ali K o n sta n te m u . W p rz y p a d k u k a w a le rii dochodził jeszcze gen. R óżniecki ja k o dow ódca tej form acji. J ó z e f C hłopicki dopiero 30 XI w ieczorem o trzy m a ł od R ad y A d m in istracy jn ej dowództw o w ojsk obec­ nych w W arszaw ie i p ełnom ocn ictw a do ściąg n ięcia p ułków z prow incji. F o r­ m a ln ie n aczeln e dow ództw o objął 3 X II83. P ie rw sz e ro zk azy w ydał ju ż dw a dn i w cześniej84. J e d n a k n a w e t one n ie rozw iały w ątp liw ości n ie k tó ry c h ofice­ rów. W yżsi dowódcy k a w a le rii w a h a li się czy w ypełnić rozkazy. N a p ra w y m b rz e g u W isły z m u sili ich do d z ia ła n ia dop iero w y sła n n ic y C hłopickiego - A ndrzej K oźm ian i K o n sta n ty W olicki, k tó rzy oprócz rozkazów now ych w ładz w ieźli ze so b ą pism o K o n stan teg o (dotychczasow ego w odza) z 3 XII zezw alające w iern y m m u oddziałom n a p o w rót do stolicy. N a prow incji t r a k ­ to w an e to ja k o fo rm a ln y m a n ife st p o w stan ia. W ojskowi odczytyw ali je ta k ż e ja k o oficjalne zw olnienie z przy sięg i w ierno ści m o n arsze. W ysłannicy Chło- pickiego opuścili W arszaw ę z 3 n a 4 X II i u d a li się n a P o d lasie i w L ub elskie. Po drodze info rm o w ali w ładze cyw ilne o p o w sta n iu i p ow ołaniu now ych w ładz. Dowódcom w ojskow ym p rz ek az y w ali ro zk azy m a rs z u k u stolicy. Za ich p o śre d n ic tw em C hłopicki z a m ie rz a ł oczyścić drogę do w schodniej g ra n ic y K ró le stw a d la od d ziału w.ks. K o n sta n te g o 85.

82Źródła, t. 1, s. 9, 24; Leopold Szumski, Wspomnienia o pułku 3 ułanów byłego wojska polskiego, Kraków 1892, s. 21; Juliusz Kozolubski, Dywizja ułanów w osłonie, 29 XI 1830 - 9 II

1831, Warszawa 1927, s. 6.

83 1 XII Chłopicki dostał nominację na dowódcę całej siły zbrojnej. Dembowski, op. cit., s. 47; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 409; Mroziński, op. cit., s. 137; Tarczyński, op. cit., s. 71-72.

84 Chłopicki wzywał najbliższe pułki do Warszawy w imieniu króla! Dowódców, którzy nie wykonaliby rozkazów zamierzał obarczyć odpowiedzialnością za ewentualne rozruchy w stolicy. Dembowski, op. cit., s. 48, wysłał im kopię postanowienia wydziału wykonawczego Rady Admini­ stracyjnej, w którym upoważniono go, aby wydał rozkazy mające na celu zbliżenie wojska do stolicy w celu jej osłony i „powołania wojska do czynności, dla dobra narodu niezbędnych”. Chłopicki wysłał ten dokument i obawiał się, że dowódcy go nie posłuchają; Zamoyski, op. cit., t. 2, s. 409-410.

85 Oddziały rosyjskie, które zdołał zgromadzić przy sobie Konstanty (ok. 7 tys. żołnierzy i cywili oraz 2,2 tys. koni) spokojnie cofały się z Królestwa. Zadbał o to Chłopicki swoimi rozporządzeniami do władz cywilnych i wojskowych. Wojskom Konstantego towarzyszył jedynie niepełny szwadron pułku strzelców konnych gwardii dowodzony przez ppłk. Feliksa Skarżyńskie­ go. Pełnił on funkcję tylnej straży rosyjskiego oddziału, a jednocześnie dopingował go swoją obecnością do spiesznego marszu. Skarżyński widząc jednak w jak fatalnym stanie znajdowały się oddziały Konstantego zdecydowany był przy wsparciu kilku kompanii piechoty, o które prosił Chłopickiego, natrzeć na nie pod Puławami. Gdy nie otrzymał żadnych rozkazów w tej mierze nie podjął działań nieświadomie dostosowując się do zamiarów Chłopickiego wyłuszczonych pokrętnie przez pełniącego obowiązki szefa sztabu gen. Józefa Mrozińskiego. Konstanty nie niepokojony już przez Skarżyńskiego przeprawił się pod Puławami między 7 a 9 XII, a następnie przy wsparciu władz cywilnych dostarczających żywność i naprawiających drogi przez Lubartów dotarł do Wło­ dawy, gdzie 13 XII przeprawił się przez Bug. Źródła, t. 1, s. 29-31; Dembowski, op. cit., s. 55; Zamoyski, op. cit., t. 1, s. 435-436; t. 2, s. 9-10, 34; Mroziński, op. cit., s. 140, 158, 169, 180, 189, rozkaz dla Skarżyskiego wiozła „pewna osoba” wysłana przez dowódcę pułku strzelców konnych gwardii Jagmina; Golicyna, op. cit., s. 74-85; Kontek, op. cit., s. 125-126, 133, 138-141.

(17)

G en. J a n W eysenhoff dow ódca dyw izji u łan ó w o d eb rał w L u b lin ie w iad o ­ m ość o w ybuchu p o w stan ia 1 XII w ieczorem . P ism o w ysłał płk M ichał Kory- tow ski dowódca 3. p u ł p oinform ow any o w y d a rzen ia ch w a rsz a w sk ic h przez R óżnieckiego. K o ry to w sk i był n a jb liż sz y m w sp ó łp ra co w n ik iem („ z a u sz n i­ k iem ”) sk om prom itow anego dowódcy k a w a le rii p olskiej. 2 X II o 7 ra n o Wey- sen h o ff o d eb rał kolejne pism o ty m ra z e m od R óżnieckiego, k tó ry zalecał m u u trz y m a n ie w dyw izji „dobrego d u c h a ” i zaw iadom ił o śm ierci k ilk u g e n e ra ­ łów n a u licach W arszaw y. W eysenhoff n ie poinform ow ał podległych sobie dowódców o w y d a rz e n ia c h . N ie za rz ą d z ił ta k ż e k o n ce n tracji pułków zgodnie z re s z tą z za le cen ia m i Różnieckiego, ja k i C hłopickiego (jego pism o z 1 XII o d eb rał 2 X II)86. J e ż e li m y ślał o dołączeniu do K o n stan teg o , to w ybili m u to z głowy zw olennicy p o w sta n ia obecni w śród cyw ili oraz m łodszych oficerów g a rn iz o n u lu b elsk ieg o . W podległych m u o d działach zw łaszcza w śród m ło d­ szych oficerów, bezczynność b u d z iła niepokój i obawy, że W eysenhoff zd rad ził sp ra w ę n arodow ą. Ż ąd an o od niego m a rs z u n a W arszaw ę. Podobno z a m ie rz a ­ no n a w e t n a niego n a p a ść . N a p o rz ąd k u d ziennym były an o nim y z pogróżka­ m i. W eysenhoff uspokoił n a stro je odczytaniem odezwy R ad y A dm inistracyjnej oraz rozkazów Chłopickiego. W te n sposób udało się m u rozładow ać atm o sferę i u trz y m a ć k o n tro lę n a d w ojskiem . C ały czas je d n a k m łodsi oficerow ie p ilnie go o bserw ow ali87. Z czasem sw oim i p o czy n an iam i s ta r a ł się za m a n ifesto w ać p a trio ty c z n ą p o sta w ę 88. Do czynnego d z ia ła n ia zm u sił go dopiero ro zk az C hłopickiego z 2 XII, k tó ry n a k a z a ł m u ru szy ć z dyw izją do W arszaw y. 4 XII polecił więc dowódcom 1., 2. i 4. p u ł (3. p u ł o d eb rał ro zk azy b ezpo śred nio z W arszaw y) m a rsz k u stolicy89. Do tego czasu , podobnie j a k W eysenhoff, p rz ed staw iciele w yższej k a d ry dowódczej dyw izji n ie zdecydow ali się n a te n k ro k bez w y raźn y ch poleceń i z czystej chęci w sp a rc ia p o w sta n ia .

W 3. p u ł dowódca M ichał K orytow ski o ficjaln ą in fo rm ację o p o w sta n iu u trz y m a ł w ta je m n ic y p rz ed sw oim i pod ko m end nym i. Do 3 - 4 X II docierały do n ich tylko „głuche w ieści”, k tó re je d n a k były sp rzeczne „jedne z d ru gi- m i”90. K orytow ski zaw iadom ił o p o w sta n iu dowódcę 1. b ry g a d y gen. T ad e­

86Źródła, t. 1 , s. 9-10; t. 4, s. 283-284; Weysenhoff, op. cit., s. 221; Mroziński, op. cit., s. 180-181; Kozolubski, op. cit., s. 6-7; Kontek, op. cit., s. 128; Waldemar Bednarski, Rola wojskowa ziem południowo-wschodnich Królestwa Polskiego w powstaniu listopadowym 1830-1831, Puławy 1977, s. 36; Tarczyński, op. cit., s. 63.

87 Zamoyski, op. cit., t. 2, s. 34; A. Koźmian, op. cit., s. 360; K. Koźmian, op. cit., s. 285; Mroziński, op. cit., s. 181; Kozolubski, op. cit., s. 8-9.

88 Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego [dalej BUW], rkps 548, k. 31, Weysenhoff aresztował współpracownika Różnieckiego ppłk Ferdynanda Łaszewskiego. Chłopicki wysłał go z Warszawy do Puław wraz z gen. Janem Malletskim, aby przygotowali przeprawę dla wojsk Konstantego. Aresztowali ich oficerowie polskiej artylerii i odesłali do Lublina. Łaszewski usiło­ wał poinformować Weysenhoffa o wydarzeniach w Warszawie. Weysenhoff sprzeciwił się jego obecności w dywizji („narobiliście brudów, a potem tu się uciekacie”), aresztował go i pod eskortą odesłał do stolicy jako jednego z „powierników Różnieckiego”; Zamoyski, op. cit., t. 2, s. 33; Ignacy Radziejowski, Pamiętniki powstańca 1831, Warszawa 1973; s. 64; Kontek, op. cit., s. 127.

89Źródła, t. 1, s. 26, 41.

Cytaty

Powiązane dokumenty

prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał dekret nr 159 3 , na podstawie którego nastąpiła największa od 2003 roku reorganizacja tamtej- szych

Postanowiono utworzyć cztery brygady pancerno-m otorowe, a resztę pułków kawalerii zorganizować w 11 trzypułkowych brygad, wzmocnionych bronią przeciwpancerną,

Zespół Szkół „Bednarska” od początku swojego istnienia wdraża idee demokracji. Na poziomie szkoły podstawowej demokracja przejawia się w tworzeniu demokratycznych

Zakończenie opracowania jest dość obszerne, ponieważ zawiera podsumowanie funkcjono- wania Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w okresie przygotowań wojennych oraz działań taktycz-

Zajęcia edukacyjne z zakresu zdrowego stylu życia bez sięgania po używki w klasach I - VIII.. Zagrożenia związane ze środkami uzależniającymi - prezentacja dla rodziców na

Kolejne problemy zostały zrelacjonowane w sposób przekonywujący; logicznie jeden z drugiego wynika; przesłanki prowadzą do jasno przedstawionych wniosków. Tekst nie

Oprócz wspomnianego przykładu księcia Sanguszki, który ożenił się jako dziewiętnastolatek i w procesie rozwodowym powoływał się na swój bardzo młody wiek, wspomnieć

Jakiekolwiek jednak pojęcie uznalibyśmy za kluczowe, ta szczególna dziedzina historii, jaką stanowią dzieje cywilizacji czy kultury, cywili- zacji czy kultur, ukazać się nam musi