• Nie Znaleziono Wyników

Listy Adama Skałkowskiego do Kazimierza Woźnickiego (1920-1935) ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Adama Skałkowskiego do Kazimierza Woźnickiego (1920-1935) ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Danuta Płygawko

Listy Adama Skałkowskiego do

Kazimierza Woźnickiego (1920-1935)

ze zbiorów Biblioteki Polskiej w

Paryżu

Biblioteka 9 (18), 27-54

(2)

DANUTA PŁY G A W K O

Listy Adama Skałkowskiego

do Kazimierza Woźnickiego (1920-1935)

ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu1

Wc w rz e śn iu 2004 ro k u , p o c z te re c h la ta c h g ru n to w n eg o re m o n tu , o tw a rta zo stała dla czytelników Biblioteka Polska n a quai d ’Orle- ans n r 6 w Paryżu. Ze znajdującego się w jej zbiorach „Archiwum K azim ie­ rza W oźnickiego”, obejm ującego okres po 1919 roku wyzyskano dalsze listy A dam a Skałkowskiego do paryskiego przyjaciela2. W szystkie listy pochodzą z okresu, gdy znakom ity historyk pracow ał n a Uniw ersytecie Poznańskim 3.

Podkreślić należy, że m ateriały po K azim ierzu W oźnickim w ym agają dal­ szego uporządkow ania, zgodnie z m eto d y ką b ad ań archiwalnych i opraco­ w ania katalogu archiw um . U łatw i to historykom — wszelkich specjalności — szybsze uzyskanie potrzebnych informacji. W szystkie dokum enty wchodzą­ ce w skład Archiw um podzielono - kierując się kryterium chronologicznym

1 A rty k u ł d edykuję pam ięci S uzanny V asarliclyi - dc Chawlowski. m ojej paryskiej P rzy ­ jaciółce, zm arłej 28 lutego 1995 roku. O d w rześnia 1978 roku S u zan n a i jej m ąż Stanislas de C hawlow ski gościli m nie w sw ych p aryskich m ieszkaniach n a ru e l ’ab b é G regoire i rue B érite w dzielnicy M o n tp arn asse, um ożliw iając ty m sam ym reg u larn e kw erendy w zbiorach archiw alnych B iblioteki Polskiej. W kw ietniu i lipcu 2005 roku po 11 la ta c h , dzięki gościn­ ności S tanislasa, o d b y łam kolejne dw utygodniow e b a d a n ia , za co M u serdecznie dziękuję.

2 D. Płygaw ko, L is ty A dam a Skałkowskiego do K a zim ierza W oźnickiego (1908-1911) ze

zbiorów B iblioteki P olskiej w Pa,ryżu, ..Biblioteka”, n r 8(17), P o zn ań 2004. s. 97-121. Także

osobna „n ad b itk a”.

3 Towarzystw o H istoryczno-Literackie, B iblioteka Polska w P aryżu. A rchiw um K azim ierza

Woźnickiego, Akc. 4421 [stara sygnatura: P. 69, t. 490]. W tym , m iejscu należy w yjaśnić, że

po 1994 roku zm ieniono sta re sy g n atu ry A rchiw um Woźnickiego, dzielonego d o tąd n a „paczki” i „teczki” w „akcesje”. T ym sam ym część pierw sza listów A. Skałkowskiego do K. Woźnickiego, sygnow ana jako zn a jd u ją c a się w: P. 37, t. 1218, dziś należy szukać pod: Akc. 4389.

(3)

- n a dwie grupy: do roku 1919 i po roku 1919. S tąd też dokum enty zwią­ zane z jed n ą osobą m ogą znajdow ać się w kilku akcesjach. T ak było rów­ nież w przy p adk u korespondencji i dokum entów po Adam ie Skałkowskim. W przyszłości m ogą być p o d staw ą do a rty k u łu uzupełniającego publikow a­ n ą korespondencję.

W pierwszej części korespondencji, obejm ującej la ta 1908-1911, przed­ staw iono spuściznę archiw alną po A dam ie Skałkowskim, częściowo także życiorys. P rzypom nienie najw ażniejszych faktów z życia nadaw cy i adresa­ t a po 1919 roku ułatw i lekturę korespondencji.

A dam Skałkowski w latach 1910-1911 przebyw ał w P ary żu n a sty p en ­ dium przyznanym przez Polską A kadem ię U m iejętności w Krakowie. Prze­ studiow ane podczas tego p o b y tu m ate ria ły um ożliw iły przeprow adzenie w 1913 roku habilitacji. N astępnie rozpoczął w ykłady n a U niwersytecie Lwowskim w zastępstw ie swego m istrza profesora Szym ona Askenazego. P racę tę przerw ał w ybuch w ojny w 1914 roku. Przerw a trw a ła do przeło­ m u 1918/1919 roku. Skałkowski jako ochotnik b rał czynny udział w obro­ nie Lwowa.

W czerwcu 1919 roku docent Skałkowski przyjął propozycję pracy na U niwersytecie Poznańskim . Był to bardzo owocny okres w życiu Skał- kowskiego, n a k tó ry p rzy p a d a ją jego najw ażniejsze osiągnięcia badawcze i naukowe awanse: 1920 profesor nadzw yczajny, 1921 profesor zwyczajny. O d 1919 do 1939 roku był kierownikiem K a te d ry H istorii Nowożytnej. W całym tym okresie Skałkowski dzielił swój czas n a pracę naukow ą i ad­ m in istracy jn ą - aktyw nie uczestniczył w pracach organizacyjnych, boryka­ jącej się z różnym i problem am i m łodziutkiej uczelni. Zasiadał w licznych kom itetach redakcyjnych (Polski Słow nik Biograficzny), był członkiem Po­ znańskiego Tow arzystw a Przyjaciół N auk, w który m pełnił funkcję prze­ wodniczącego Komisji H istorycznej i Tow arzystw a Naukowego w Toruniu. Chociaż należał do nauczycieli niezwykle w ym agających, to swym zap a­ łem, pracow itością i ogrom ną w iedzą przyciągał n a swe sem inaria licznych studentów , dla których był niedościgłym m istrzem . W śró d jego ówczesnych uczniów odnajdziem y wielu późniejszych znakom itych uczonych: Juliusza W illaum e’a, S tefana Kieniewicza, W łodzim ierza Dworzaczka, Zdzisława G ro ta i W ito ld a Jakóbczyka. Bez w ątp ienia m ożna powiedzieć, że obejm u­ jąc opieką najzdolniejszych uczniów, kontynuow ał trad y cje swego M istrza - profesora Szym ona Askenazego.

O d 1939 do 1945 roku przebyw ał (z dziesięciomiesięczną przerw ą n a pobyt w W arszawie) w archiw um O rdynacji Myszkowskiej w C hrobrzu, po­ święcając: się pracy badawczej. Po wyzwoleniu Poznania, Skałkowski po­ wrócił do pracy n a Uniw ersytecie Poznańskim . Kierow ał tu In sty tu te m H istorycznym , p ełn ił funkcję dziekana W ydziału H um anistycznego. D nia

(4)

1 stycznia 1949 roku przeszedł n a em eryturę, ale pracow ał jeszcze w Biblio­ tece Uniwersyteckiej. Z m arł 17 kw ietnia 1951 roku 4.

K azim ierz W oźnicki n ad al po 1911 roku kierował w P ary żu Biurem Inform acyjno-Prasow ym Galicyjskiej R ady Narodowej (Agence Polonaise de Presse). W spółpracow ał z p rasą francuską i polską, prow adził szeroko zakrojoną działalność n a rzecz „sprawy polskiej”. Jako „człowiek pióra” wiele pisał, organizował odczyty, w ystaw y i prom ow ał polską kulturę. Był w spółzałożycielem wielu organizacji (np. K om itetu Francusko-Polskie- go - C om ité Franco-Polonais; czy po wojnie Tow arzystw a „France-Polo- gne”). M iał duży w kład organizacyjny w odsłonięcie w kw ietniu 1929 roku w P aryżu pom nika A dam a Mickiewicza. P rzyjaźn ił się z a rty sta m i polskim i i francuskim i. WToźnicki był w ybitnym kolekcjonerem książek, grafik, szty­ chów itp ., uznanym w świecie paryskich m arszandów rzeczoznawcą.

WT latach m iędzyw ojennych podarow ał swe olbrzym ie zbiory M uzeum N arodow em u w W arszawie. Kolekcjonerskie pasje i zasługi WToźnickiego opisał o statn io w swej pracy m agisterskiej M arcin R om eyko-H urko1.

O d sierpnia 193 7 do 3919 roku K. W oźnicki pracow ał w Kom itecie N a­ rodow ym Polskim jako sekretarz E razm a P iltza. B rał udział w pracach de­ legacji polskiej n a Konferencji Pokojowej w Paryżu. O d 28 lipca 1919 roku rozpoczął pracę w polskiej dyplom acji, pełniąc funkcję a tta ch é prasowego, następnie sek retarza Poselstw a Polskiego, a od połowy 1924 roku sekreta­ rza A m basady Polskiej P R we Francji. W rok po zam achu m ajow ym został odw ołany 31 lipca 1927 roku „do centrali” w W arszawie. P ary ża jed nak nie opuścił, żyjąc przede w szystkim z pisania i sprzedaży swoich zbiorów. W e w rześniu 1939 roku na krótko pow rócił do służby państwowej, obejm u­ jąc stanow isko sek retarza przy m inistrze p rop agan dy Stanisław ie Strońskim w rządzie gen. W ładysław a Sikorskiego. Po wejściu Niemców do P a ry ża nie opuścił m iasta, la ta okupacji przeżył w Paryżu, cierpiąc dotkliw ą biedę. K azim ierz W oźnicki zm arł 1 listo p ad a 1949 roku w P aryżu i pochowany został n a niedalekiej polskiej nekropoli - C m entarzu C ham p eaux w M ont­ morency. E pitafium um ieszczone n a płycie nagrobnej wiernie o d d aje treść i sens jego życia: Literat. S łużył piórem Polsce i Francji.

Listy Skałkowskiego kierowane do W oźnickiego d o k u m en tu ją w jakim ś sto pn iu problem y inteligencji polskiej w okresie m iędzyw ojennym zarówno tej jej części, k tó ra p o zo stała n a em igracji, ja k i tej, k tó ra podejm ow ała

4 K. O lejnik. A d a m Skałkow ski 1877-1951, w: W ybitni h isto rycy wielkopolscy. P ra c a zbio­ row a p o d red. Jerzego Strzelczyka, U A M , Seria H isto ria n r 157, P o zn ań 1989, s. 224-227.

s M. R om eyko-H urko, Kolekcja, grafiki z daru K a zim ierza Woźnickiego w zbiorach

M u zeu m Narodowego w Warszawie. P ra c a m ag istersk a n a p is a n a w In sty tu cie H istorii Sztuki

U W , p o d kierunkiem prof. d r h ab . M arii Poprzęckiej. W arszaw a, w rzesień 2004. P ra c a na praw ach m aszynopisu.

(5)

tru d odbudow y m łodego państw a. Sugestyw nie też p o tw ierd zają niektóre cechy uczonego: jego badaw czą pasję, wielkie zaangażow anie w życie nauko­ we Poznania, troskę, ja k ą o taczał swych uczniówT.

W listach znajdziem y wiele danych faktograficznych o osobach zwią­ zanych z U niw ersytetem Poznańskim . Skałkowski nie podejm uje w kore­ spondencji do W oźnickiego praktycznie dyskusji politycznych. D ał m u wiele dowodów przyjaźni, usiłując pom óc w popraw ieniu życia bezrobotnego emi­ granta. N ato m iast W oźnicki był paryskim inform atorem Skałkowskiego. Ich przyjaźń trw a ła od 1902 roku i nie w iadom o z jakich powodów korespon­ dencja kończy się w 1935 roku.

L isty A dam a Skałkowskiego pisane sta ra n n ie atram en tem , często n a służbow ych drukach korespondencyjnych, ja k i kartki pocztow e zachowały się w dobrym stanie.

L IS T Y 1.

Poznań, 19 II 1920 Kochanowskiego 5. Moi Drodzy!

Dziękuję za list z 25. I i za s ta ra n ia podjęte, aby o p. A[nnie] D[ybow- skiej]6 wywiedzieć się czegoś dokładniej. D ziękuję tak że w im ieniu Węckow- skiego7.

Chcąc jed n a k przejść od dobrych chęci do czynu n a tra fia się na tru d n o ­ ści będące drobnym odbiciem wielkich tru dn ości państw a pow stającego do­ piero czyli krótko n a kwestię waluty.

Śmiem tw ierdzić, że w artość m arki polskiej w P oznaniu niewiele różni się od J w artości franka w Paryżu. Pension kosztuje m nie tu ta j 400 Mrk. miesięcznie. Sum a t a jed n ak zam ieniona na franki francuskie d a podobno 25 fr., a że tu lubią liczyć kurs szw ajcarski więc 16 fr.

W ięc ogólnie rzecz biorąc radzić trz e b a by w szystkim m ającym d ro bną chociażby ren tę z Francji czy Szw ajcarii przenosić się do W ielkopolski (ale

6 A n n a D ybow ska - krew n a A lek san d ra A ntoniego D ybow skiego (zm. w 1914 roku) p ro ­ fesora Liceum Ludw ika W ielkiego w P ary żu , d ziałacza utw orzonego w' 1871 roku K o m itetu C zytelni Polskiej, kaw alera Legii H onorowej. D ybow ska praco w ała w Szkole Polskiej i ta m p o z n a ła K. W7oźnickiego i A. Skałkowskiego. K orespondow ała z W oźnickim w 1. 1905-1916. B P P , K W , Ake. 4363.

7 S tan isław W ęekow ski - d ziałacz endecki, w la ta c h 1910-1915 sek retarz d ziałającej we Lwowie Galicviskici R adv N arodow ej. Korespondencja z W oźnickim z la t 1903-1916, B P P . K W Akc. 4397.

(6)

nie do W arszawy, K rakow a lub Lwowa, gdzie drożyzna). I tu środki żywno­ ści i m ieszkania podro żały czterokrotnie (ubrań, książek itp. nie kupuje się wcale), ale jest ta n i i d obry chleb, ziem niaki, na kartki cukier, tłuszcze itd.

Ponieważ (wobec w y p łat, jakie m am do uskutecznienia w Galicji) nie zdobędę się ja k n a kilkaset M rk., przeto przyszła mi myśl dość fantastycz­ na, aby od firmy H. Le Soudier* ściągnąć, jeśli co m a za la ta o statn ie z wy­ dawnictw:

Les Polonais en Egypte (sprzedaw ane po 10 fr.)9

E n marge de la correspondance] de Nap[oleon] I ([sprzedawane po] 5 [fr.]). Les Polonais en Egypte'0.

Ponieważ to szło przez G eb eth n era i S[pół]kę w Krakowie, więc tam napisałem i m a ją wydać polecenie, aby rachunek i kwotę odesłali pod W aszym adresem do poselstwa. G dyby to m iało jaki skutek, bądźcie ła­ skawi sum kę tę przez zacnego d y rek to ra B[udzyńskiego]u jakoś doręczyć, zanim z n a jd ą sposoby zdobycia tu ta j jakiejś kwoty we frankach.

To są także powody, dla których m ające z Sem inarium historycznego kwotę [plus — m inus]]0,000 Mrk. n a zakupno książek we Francji do tąd jej nie wydaliśmy, czekając lepszej koniunktury. Np. Correspondance du M[aréch\al D avout. ed[ition] M azade z lat 1885-[1887], albo F a b ry ’ego, Campagne de Russie - będą a raczej są już ogromnie potrzebne.

Przyjm ijcie powinszowania z pow odu Legii12 i uścisk dłoni A dam Skałkowski.

s F irm a księgarska. H enri Le S o u d ier n a S ain t G erm ain 174 w P ary żu . W sp ó łp raco w ała z firm ą S . G ebethner & Cie z K rakow a. B P P , K W Akc. 4407.

9 C hodzi o francuskie w ydanie: A. Skałkowski, Les Polonais en E gypte 1789-1801, P aris 1910, E d itio n B e rn a rd G rasset.

10 C hodzi o: A. Skałkowski, E n m arge de la correspondance de N apoléon 1. Pièces inédi­

tes concernant la Pologne 1801-1815, W arszaw a-P aryż 1911.

J A lfred B udzyński - ówczesny d y rek to r Szkoły Polskiej w P ary żu . Z ałożona w 1842 roku przez polskich em igrantów , k tó ry m przew odził gen. Józef D w ernicki. Do rozw oju liceum przyczynił się sły n n y chirurg i działacz społeczny prof. Sew eryn Gałęzowrski, od 1852 skarbnik a od 1854 do śm ierci prezes R ad y Szkolnej. Z jego inicjatyw y zakupiono n a bul­ w arze B atignolles d ru g ą siedzibę szkoły, s tą d n azy w an a b y ła rów nież Szkołą B atiniolską, a uczniow ie batiniolczykam i. W szkole w zorowanej n a francuskich liceach państw ow ych, uczono ta k ż e języka, geografii i h isto rii polskiej. O d 1863 roku zatw ie rd zo n a i subsydiow ana przez rz ą d francuski. W 1865 roku m ia ła 34 nauczycieli i 307 uczniów. Jej biblioteka liczyła p o n a d 21 tys. tom ów . Po u tra c ie subsydiów w 1870 roku o g ran iczy ła działalność. W lipcu 1874 ro k u siedzibę przeniesiono do skrom niejszych zabudow ań n a niedalekiej ulicy L am an- dé n r 13-15 i ta m d z ia ła ła do la t pięćdziesiątych XX w. Szkoła sły n ę ła z w ysokiego poziom u nauczania. Zob.: S. K alem bka, W ielka Em igracja. P olskie wychodźstwo polityczne w latach

1831-1862, W arszaw a 1971, s. 292-310.

12 W lu ty m 1920 roku K. W oźnicki o trz y m a ł K rzyż K aw alerski Legii Honorowej a w lu ty m 1926 roku K rzyż Oficerski.

(7)

Poznań, E lżbiety (Kochanowskiego). 5 III [1920] Moi Drodzy! Nie bez w zruszenia czytałem opis w ręczenia pełnom ocnic­ tw a polskiego rządow i fr[ancuskiemu] i w śród przedstaw icieli W asze w idzia­ łem nazwisko. P rzy po m n iały mi się czasy z rue de R enn es13.

P ro śb a następu jąca. Bądźcie ta k dobrzy wywiedzieć się o losach p. Anny Dybowskiej. P. D ygatow a14, k tó ra jest tu ta j, zapew niała mnie, że żyła n a wiosnę b.r. G dyby b yła w złych stosunkach z pow odu starości i choroby, chciałbym w skrom nym zakresie mej możności drobnej udzielić pomocy, dla której w dyplom atycznym rozum ie znaleźlibyście jak ąś formę, aby nie do­ m yśliła się pryw atnej inicjatywy. Je st m a tk ą chrzestną mej córki15. W iele jej zawdzięczam.

Czy byłyby w arunki nabycia dzieł historycznych w P aryżu i przy jakim kursie franka?

T u ta j praw ie ta b u la rasa w bibliotekach, o ile chodzi o nowsze rzeczy francuskie.

Zaleskiego16 i Ruffera17 pozdrówcie serdecznie. Raz jeszcze życzliwej p a­ mięci Waszej polecając spraw ę p. Dybowskiej.

Łączę serdeczny uścisk dłoni. A dam Skałkowski.

2.

l:i N a ru c dc R ennes n r 45 w P ary żu , od 1907 do 1913 roku m ieściła się siedziba B iu ra Inform acyjno-P rasow cgo (A gcncc Polonaise dc P ressc), k tó ry m kierow ał K. W oźnic- ki. W la ta c h 1908-1910 Skałkowski, przeb y w ając n a sty p en d iach w P a ry ż u ta k ż e p o m ag ał W ożnickiem u w podejm ow anych przezeń pracach.

14 K o n stan cja z K arpińskich D ygatow a - druga żona Ludwika D y g a ta (1839-1901) uczest­ nika p o w stan ia styczniowego, d ziałacza narodow ego n a em igracji. Zob.: A. Lewak, D ygat

Ludw ik, w: P S B , t. V I, s. 52-53 . D la celów zarobkow ych D ygatow a pro w ad ziła n a ru c Jaco b

18 „Pension dc F am ilie”, w której zam ieszkiw ali m .in. p rzy b y w ający do P a ry ż a sty p en d y ści z ziem polskich. K. W ożnicki był w serdecznych stosunkach z K. D ygatow ą i jej dziećm i, o czym św iadczy zachow ana korespondencja. B P P , K W , Akc. 4363.

U rodzonej z pierw szego m ałżeń stw a (zaw artego w 1911 roku z M arią P rzesm ycką) w 1913 roku córki Elżbiety. Wielkopolski S ło w n ik Biograficzny [dalej: W SB\ W arszaw a-Po- zn ań 1981, s. 668-669, b iogram pió ra Zbigniew a W ielgosza.

16 Zygmunt Lubicz-Zaleski (1882-1967) - pisarz, muzyk, krytyk i historyk literatury, politycz­ nie związany z N arodow ą D emokracją. W 1. 1904-1905 studiow ał n a Politechnice i Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. W końcu 1905 roku w7 M onachium n a Wydziale Filozoficznym. Po powro­ cie w 1908 roku do W arszawy pracował jako wykładowca literatu ry polskiej w szkołacłi. W końcu 1910 roku przez M onachium wyjechał do Paryża, gdzie ukończył Ecole des H autes Etudes. Rozwinął swój talen t pisarski (studia z historii literatury, korespondencje, recenzje i artykuły do dzienników warszawskich). W spółpracował z założonym w 1909 roku przez Woźnickiego K om itetem Francusko-Polskim, a od 1915 roku z tygodnikiem „Polonia”. W 1917 roku uczestni­ czył w pracach K om itetu Narodowego Polskiego w Paryżu, a w 1919 w Biurze Prasow ym Delega­ cji Polskiej na konferencji pokojowej. Po krótkim pobycie w odrodzonej Polsce, w 1921 roku osiadł we Francji. Położył duże zasługi w organizowaniu w ym iany naukowej między Polską a Francją

(8)

3.

[Poznań], 1 V 1920 Moi Drodzy!

Co się dzieje z Rufferem? Bądźcie ta k dobrzy widzieć się z nim i zakom u­ nikować mu odpis załączony. Podejm ujem y kroki, aby zaczekano n a niego, ale musi dać odpowiedź ry ch ła .

O śm ielam się tru dzić W as załączonym wykazem rzeczy potrzebnych dla jednej z p rac sem inaryjnych. Posiadam y jeszcze około 20,000 Mrk. i pragnę­ libyśm y zaspokoić prócz w ym agań poszczególnych członków sem inarium zasadnicze jego p otrzeby przez zakup dzieł podstaw owych..

P rzesy łając pieniądze n a książki, chciałbym przynajm niej kilkadziesiąt franków załączyć dla p. D[ybowskiej].

D opilnujcie Ruffera. D roga n a Niemcy kosztuje połowę; zw rócą mu koszta. M ógłby najpierw sam przyjechać, objąć posadę, ale nie d o radzał­ bym odkład ać sprow adzenia rodziny, bo dochody tu tejsze zam ieniane na fr[anki] nie w ystarczą n a utrzy m an ie w Paryżu.

Serdeczny uścisk dłoni. A dam Skałkowski

4.

Poznań, 14 V 1920 Moi Drodzy!

Załączam spis dezyderatów sem inarium historycznego. M amy na ten cel 15,000 Mrk. polskich. P rzydałaby się też jakaś encyklopedia ([?], Larousse). WT jaki sposób przesłać pieniądze, czy jeszcze czekać n a zdobycie M oskwy?18.

Bądźcie ta k dobrzy widzieć się z Rufferem; dopiero wczoraj otrzym a­ łam jego list z kw ietnia drogą dyplom atyczną. P. Chrzanow ski19 podejm uje kroki, aby uzyskać zwłokę w objęciu posady do września.

i propagow aniu nad Sekwaną polskiej kultury. Zob.: Zygmunt Lubicz-Zaleski, D ziennik nieciągły ( 1904-1925). O pracow ała i przypisami opatrzyła M ałgorzata W illaume. Paryż-Łódź 1998.

17 Józef R uffer (1878-1940) - p o e ta , tłu m a c z , rzeźbiarz, bibliotekarz. Studiow ał n a W y­ dziale Filozoficznym U n iw ersy tetu Lwowskiego. Z w iązany z C zy teln ią A kadem icką, p u b li­ kow ał pierw sze w iersze w jej piśm ie „Teka”. W' 1907 roku przeniósł się do K rakow a, gdzie do 1911 roku stu d io w ał rzeźbę w A kadem ii S ztu k Pięknych. W la ta c h 1911-1920 m ieszkał z ro d zin ą w P ary żu , kontynuow ał s tu d ia arty sty cz n e i pracow ał jak o b ibliotekarz w B iblio­ tece Polskiej. B ył zaangażow any' w życiu arty sty cz n y m Polonii. W 1919 roku z a tru d n io n y w B iurze T łu m aczeń przy D elegacji Polskiej n a konferencji pokojow ej. Po pow rocie do k ra ju pracow ał n ajp ierw jak o nauczyciel w T oruniu, a od 1921 roku w W arszaw ie, ta k ż e jako urzędnik. A u to r kilku tom ików wierszy. Zob.: P SB . t. X X X III, s. 65-67, b io g ram pió ra M arty W yka; F. Ziejka, P a ryż młodopolski. Warszawa 1993, s. 92-95.

18 A lu zja do toczącej się w ojny Polski z bolszew icką R osją.

(9)

Serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

Pozdrow ienia dla B. B a to ra 20.

[Do lis tu A. Skałkow ski d o łącz y ł spis książek: D la S e m in a riu m H istorycznego w Po-

znaniu],

5.

Poznań, 4 V II 1920 U niw ersytet (Zamek) Moi Drodzy!

Bądźcie ta k dobrzy przez d y rek to ra B [udzyńskiego] lub drogą u z n an ą za najodpow iedniejszą doręczyć p. A nnie Dybowskiej 50 fr., które załączam , ta k aby to nie było w iadom o, że pochodzą ode m nie. P. A nna nie p a m ię ta może, że zapłaciła za m nie kilka należytości w sierpniu 1911 ro k u , i gotowa nie przyjąć zw rotu sum y tej całkiem drobnej, k tó ra jed n a k dzisiaj może mieć jakieś znaczenie.

W spraw ie R uffera może doszedł W as list; żądano dla niego urlopu do ] IX; pewnie o trzy m ał jak ąś wiadom ość urzędową; p rzy z n a ją m u zapew ne zaliczkę n a koszta drogi; tu ju ż rzeczy (meble, ubrania) są bardzo drogie.

Co do książek Lavisse’a Histoire de France21 obiecał nam sprzedać Ge­ b ethn er.

Czy nie zw racał się do W as przekazując kwoty należące się za E n marge de la cor[respondance] de Nap[oleon] I i Les Polonais en Egypte.

Serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

O d 17/Y II-3 V III m a być w G rudziądzu (Sem inarium żeńskie) O d 6 III we Lwowie, M urarska 5522.

We w rześniu z pow rotem w Poznaniu.

1919 roku p o d se k re ta rz sta n u d la spraw ośw iaty w M inisterstw ie byłej D zielnicy P ruskiej. W la ta c h 1922-1928 k u ra to r okręgu szkolnego poznańskiego. Zob.: WSD, s. 110-111, biogram p ió ra W ito ld a Jakóbczyka.

20 B olesław B a to r (ur. 1883) - praw nik, sędzia, polityk. O d 1905 roku członek Ligi N a­ rodow ej, od tegoż roku poseł n a Sejm K rajow y. R e d a k to r w ydaw anego we Lwowie m ie­ sięcznika akadem ickiego „Teka” (1903-190-5). O d 1918 roku pracow ał w MSZ. a od czerw ca 1919 w W ydziale Politycznym K N P w P ary żu . W lipcu tegoż ro k u m ianow any kierow nikiem B iu ra Prasow ego D elegacji Polskiej n a konferencji pokojow ej w P ary żu . O d 1921 roku dy­ re k to r B an k u E m igracyjnego w P ary żu , poseł n a sejm z listy Zw iązku Ludow o-N arodow ego, naczelnik W y d ziału Prasow ego i P ro p a g a n d y w MSZ.

21 C hodzi o: H istoire de France contem poraine, p o d red. E. Lavisse, t. I-V II, P aryż, 1920-1921.

(10)

6.

Poznań, ul. Bukowska 31. 1 / I I 1921. Moi Drodzy!

Co słychać ze spraw ą zegarka? Jeśli nie m ożna uzyskać mniej więcej 10,000 fr. - to bądźcie łaskawi przez pew ną drogę odesłać do S tefana D ą­ browskiego23, a on mi odda.

D ruga prośba, abyście byli łaskawi zaglądnąć do Le Soudier’a i prosić go 0 zastaw ienie rachunkowe egz[emplarzy] sprzedanych w r[oku]1920 Les Po- lonais [en Egipte] i E n marge [de la correspondance de Napoleon I], gdyż m am spór z G ebethnerem .

Sprzedał 22 egz[emplarzy] Les Polonais [en Egypte] 7 [egzemplarzy] E n marge [de la correspondance de Napoleon I] co = 255 fr., z czego 3 /5 przyp ada mi 155 fr. - zaś w ypłacił mi 110 Mrk. pol[skich] 70 fr[anków] tj. 1 - 2 fr. A uczynił to sp rzedając wszystkie egz[emplarze] jedynie w Polsce za 255 koron, które obrócone n a Mrk. pol[skie] dały t ą sum ę 110.

P rzepraszając za kłopoty, którym i ośm ielam się W as trudzić po dawnej znajom ości, łączę serdeczny uścisk dłoni

A dam Skałkowski P S .

Ja k zdrowie p. Anny. M iałem wiadom ość przez p. W róblew ską24, że po­ zd raw iała i pracuje.

13/11. Opóźniło się wysłanie listu, bo opóźnił się wyjazd prof. Piotrowicza20 i Bystronia*, którzy są tak łaskawi, że biorą ten list, i obiecali zabrać z powrotem

2:t Stefan Tytus D ąbrow ski (1877-1947) - lekarz, fizjolog, biochem ik, polityk. Członek „Zetu” i Ligi Narodowej (od 1905 roku). Jeden z twórców grupy „Rzeczpospolita". Profesor w A kade­ m ii Rolniczej w D ublanach (1911-1913), Akadem ii W eterynaryjnej we Lwowie (1913-1914) i od 1 X 1921 roku U niw ersytetu Poznańskiego (nom inacja w 1920). P odsekretarz sta n u w MSZ (1920-1921). Poseł n a sejm y II R P (1922-1935). Zob.: Poczet rektorów Alm ae Ma,tris Posna-

niensis, R edakcja naukow a Tom asz Schram m , w spółpraca A nna M arciniak. Wyd. U AM, Seria

Dzieje UAM, N r 16. P oznań 2004. B iogram S. D ąbrowskiego pióra D. Płygaw ko, s. 147-156. 21 M aria W róblewska - pochodząca z G ro d n a ciotka A. Skałkowskiego. M ieszkała w P aryżu od 1914 roku i m .in. praco w ała w: S ociété France-Pologne, redakcji ty g o d n ik a polsko-fran- cuskiego P olonia. N astęp n ie w sztab ie A rm ii Polskiej we F rancji i sek retariacie D elegacji Polskiej n a konferencji pokojowej w 1919 roku. Za nam ow ą Skałkow skiego w lip cu 1923 roku p rzy jech ała pierw szy raz do Polski i z a trz y m a ła się w P oznaniu. W róblew ska korespondow a­ ła z W oźnickim w la ta c h 1920-1938. B P P K W , Akc. 4422.

25 L udw ik P iotrow icz (1886-1957) - h isto ry k staro ży tn o ści. U kończył s tu d ia filologiczno- klasyczne n a U J p o d k ierunkiem K. M orawskiego. W la ta c h 1919-1922 profesor n a U niw er­ sytecie P oznańskim , poczcm pow rócił do K rakow a i pracow ał n a U J. A u to r D ziejów rz y m ­

skich, (w: W ielkiej H istorii Powszechnej, t. 3, W arszaw a 1934); A tla su do h isto rii sta ro żytn ej

(1957). W E P P W N , t. 8, s. 689.

26 J a n S tan isław B y stro ń (1892-1964) - etnolog, socjolog, h isto ry k k u ltu ry , etnograf, bibliograf. S tudiow ał n a W ydziale Filozoficznym U J. gdzie w 1914 roku uzyskał d o k to ra t

(11)

zegarek (względnie fr[anki]). Ponieważ macie dział pośrednictwa w kulturalnych stosunkach między Francją a Polską, przeto gorąco Waszej opiece polecam i ko­ legów Piotrowicza i Bystronia i sprawy Uniwersytetu Poznańskiego.

7.

Poznań, 24 X 1921 Bukowska 31 Moi Drodzy!

N aw racając do dawniejszej prośby przesyłam zegarek, którego „werk” w ykonany ręczną ro b o tą m a przedstaw iać bjardzo] w ysoką w artość. Jeszcze przed p ó łto ra rokiem szacował go zegarm istrz tutejszy, k tó ry byw ał za gra­ nicą i w Szwajcarii, na 150,000 M rk. tj. 12,500 fr. w edług kursu ówczesne­ go. Rzecz ([?] mego syna) jest w zupełnej dysproporcji z m ym i środkam i, ta k że należałoby fundusz ten raczej użyć n a ratu n e k kawałka ziemi, znisz­ czonego n ajazd am i a teraz obciążonego daniną. Ośm ielam się zatem tr u ­ dzić W as p rośb ą o oszacowanie a w razie wysokiego szacunku o sprzedanie zegarka. Rue de la Paix, Palais Royal, Place Vendôme - są w ciągu zimy odw iedzane przez ludzi z tej drugiej półkuli, którzy k u p u ją tak ie cacka27. M ożna by i tu próbować, ale w artość wym iarkować chyba lepiej w Paryżu. Z góry serdecznie dziękuję za zajęcie się t ą spraw ą.

Będzie okazja do porozum ienia się przez prof. Błachowskiego28, który praw­ dopodobnie wyjedzie stąd za stypendium fr[ancuskie], a pow rotna pewnie i inna wcześniejsza. W przelocie widziałem Derezińskiego29. Zresztą tu jest kon­ sulat. Tak zatem w razie niskiego szacunku będzie m ożna zegarek odesłać.

w 1918 roku. h ab ilito w ał się z etnologii we W iedniu. W m arcu 1919 ro k u o b ją ł K a te d rę E t­ nologii n a p o w stający m U niw ersytecie P oznańskim . W 1924 roku przeniósł się do K rakow a a s ta m tą d w 1934 roku do W arszawy, gdzie o b ją ł K a te d rę Socjologii. Zob.: W SB . s. 88, bio­ gram p ió ra D a n u ty Pędzińskiej.

27 Te paryskie m iejsca sły n ą z eleganckich i drogich sklepów jubilerskich.

2S S tefan B łachow ski (1889-1962) - psycholog. A bsolw ent U niw ersytetu Lwowskiego (studiow ał filozofię, psychologię i polonistykę), n a k tó ry m z a tru d n io n y zo stał w 1913 roku, w 1917 h ab ilito w ał się z psychologii. W 1919 roku o b ją ł stanow isko d o c e n ta w U niw ersy­ tecie P oznańskim . W la ta c h 1934-1938 p e łn ił funkcję dziekana W ydziału H um anistycznego a w ia ta c h 1938-1939 p ro rek to ra. T ę o s ta tn ią p e łn ił jeszcze w la ta c h 1945/46, a w ia ta c h 1946-1948 m ianow any re k to re m L^P. Zob.: P oczet rektorów Alm,ae M atm s P o sn a m e n sis..., B iogram p ió ra Jaro sław a M atysiaka, s. 157-166.

29 J a n D ereziński (1879-?) - ekonom ista, d y p lo m ata. A bsolw ent g im n azju m w W ągrow ­ cu i W yższej Szkoły Handlowej w Lipsku. C złonek „Zetu” i Sokoła Polskiego. O d 1914 roku przebyw ał wc F rancji, w ydaw ca p ism a „Polonia”, k tó re w ykupił i p rzek ształcił w „Polaka”. P ełn ił funkcję w zarząd ach w iciu organizacji polonijnych. S ekretarz B iu ra Polskiego Spraw C yw ilnych przy K om itecie N arodow ym Polskim . W la ta c h 1919-1926 konsul R P w S trasbo- urgu, a w la ta c h 1928-1932 w M ediolanie. O d 1932 w sta n ie spoczynku. W 1933 roku za­ m ieszkał w G dyni i pracow ał w firm ach zarząd zający ch e k sp lo atacją p o rtu m orskiego.

(12)

Byłbym W am wdzięczny za wiadomości o p. Dybowskiej i p. W róblew­ skiej. Załączam fotografię dzieci dla tej o statniej (rue [?] 106/7).

D la p. W ład ysław a Mickiewicza30 prześlę pierwszy tom K orespondencji ks. Józefa Poniatow skiego31, o którego przyjęcie i W as proszę. T o w arz y ­ stwo] Przyj [aciół] N auk32 m a rozesłać egz[emplarze] w ym ienne a G eb eth ­ ner porozum ieć się z księgarzam i. G dyby jed n a k należało komu przesłać, gdybym kom u z dawnej lub późniejszej em igracji mógł ty m sprawić przy­ jem ność np. ze Szkoły B atiniolskiej33 jej D yrektorow i - zechciejcie w ten sposób użyć egz[emplarzy] zapasowych, które do W as skieruję.

Łącze serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

Piotrow icz w spom niał mi, że mieliście jakieś w ydaw nictw a M in is te r­ stwa] w ojny dla mnie: nie doszły, albo nie wiem o tym . P rzy w ydaw aniu dalszych, zwłaszcza końcowych tom ów Corresp[ondance\ du p[rin]ce Jos[ef] Poniat[owski] odwołać się będę m usiał do W aszej pom ocy przy spraw dzeniu pew nych szczegółów z RebouPa: Campagne de 1813M, o ile do tego czasu nie zdołam tego dzieła sprowadzić.

Gdybyście się rozgadali kiedy z p. M. W róblewską, to powiedźcie jej (o ile nie m a tych wiadomości w prost od rodziny swojej), że położenie in­ teligencji w Polsce jest w zawodach rządow ych katastrofalne, są jed n ak m iejsca dla nauczycielek (a zapew ne i w biurach geom etrów itp. przedsię­ biorców') zwłaszcza n a kresach. Nie wiem, ja k jej zdrowie. Zwłaszcza dla zawodu nauczycielskiego chyba niew ystarczające. Ze Ruffer w rócił, to stało się bardzo szczęśliwe, zwłaszcza ze względu n a m łode pokolenie.

:il' W ład y sław Mickiewicz (1838-1926) - sy n A d am a M ickiew icza, jego bio g raf i edytor. W ydaw ca, tłu m a c z , p u b licy sta, d ziałacz społeczny i polityczny. O d 1861 roku w raz z A. L évy’m i b raćm i A lek san d rem i Ja n e m rozp o czął działalność ed y to rsk ą. W 1864 roku założyli w P a ry ż u K sięgarnię L uksem burską, k tó ra przez 25 la t p e łn iła rolę ośrodka pro­ p a g a n d y spraw y polskiej, cen tru m polskiej lite r a tu ry i m ickiew iczow skiego in s ty tu tu wy­ daw niczego. W y d ał w niej ok. 150 dzieł, głów nie polskich i francuskojęzycznych poloników'. O d 1893 roku sek retarz K o m ite tu M iejscowego n ad p rz e ję tą przez PAU B ib lio tek ą P olską w P ary żu . W 1903 roku utw o rzy ł w niej M uzeum A d am a Mickiewicza.

:i C hodzi o to m pierw szy K orespondencji ks. Józefa P oniatowskiego z Francją, P o zn ań 1921. Do 1929 roku u k azały się jeszcze trz y tom y.

P oznańskie Towarzystw o Przyjaciół N auk. utw orzone w 1857 roku O d 1920-1951 roku A. Skałkowski był członkiem zw yczajnym K om isji H istorycznej P T P N . W latach 1931-1951 jej przew odniczącym . Zob.: V entate et scientia. Księga pam iątkow a w 125-lecie Poznańskiego To­

warzystwa przyjaciół Nauk. P od redakcją A ntoniego Gąsiorowskiego, W arszaw a-Poznań 1982.

:i:i Zob.: przypis 6.

M C hodziło zapew ne o pracę: Frédéric R ćboul, Les prélim inaires. Tom I: Le com m ande­ m e n t de M urat, 5 décembre 1812 - 16 ja n v ie r 1813 p a r..., Tom II: Le co m m e n c e m e n t du P rince Eugène, 1er période de P osen à B erlin, 16 ja n v ie r - 28 fé v r ie r p a r Frédéric Réboul....

(13)

Poznań, 30 /3 1923 ul. Bukowska 31 Moi D rodzy! W yszedł d ru g i to m K o respond en cji ks. P oniatow skiego, k tó rego egz[em plarz] p rze słałe m W am i Zaleskiem u. Z re sz tą do WTaszej dyspozy cji tylko 2 egz[em plarze] skierow ane n a ru e P o itie rs 7. B ib lio ­ thèque] N a tio n a le i archiw a, oraz R evue Hist[orique] i R evue C ritiq ue, Bibl[lioteka] P olska i B u lle tin P ol[onais\ o trz y m a ją w p ro st. Z astępstw o n a zag ran icę (wobec w y trw ałeg o m ilczenia Le S o u d ie r’a) o trz y m u je G ra sse t, k tó ry m a zastęp stw o w P o z n a n iu p o d firm ą A u coin de France. B yłbym W am b a rd z o zobow iązany, gdyby m o żn a kiedy w yjaśnić sprawTę Les P olonais en Egypte. G e b e th n e r s ta r a się przekon ać m nie, że Le So- u d ier zbył m ilczeniem p ro po zycję o b jęc ia w kom is (jak: E n marge de la correspondance de Nap[oleon\ I - a je d n a k A u coin de France sp rzed aw a­ no jak ie ś egz[em plarze]. W obec p rzep aści, k tó ra dzieli m ark ę od franka, to nie o b o jętn e .

Uścisk dłoni A dam

Serdeczne pozdrow ienia i życzenia św iąteczne przyjaciołom i znajom ym , M. W róblewskiej w szczególności.

K a rta pocztow a. Adres: M r. C asim ir de W oźnicki, A tta c h é à 1’Ambasado Polon [aise], P aris V, 27. Q uai de la T ournelle 27.

Pieczęcie n a znaczkach: P o zn ań |19|23.

8.

9.

Poznań, 11. V 1928 ul. Bukowska 31. Moi D rodzy! Z aadresow ałem k o p e rtę do Szkoły polskiej i d y re k to ra B udzyńskiego, ale zaw ah ałem się z w ysłaniem , w iedząc ogólnikowo o p rzem ian ach , jak ie d o k on ały się w stosun kach Polonii paryskiej. D la te ­ go ośm ielam się W as tru d z ić t ą spraw ą. C hciałb y m w yd o stać pośw iadcze­ nie, że w la ta c h (jeśli m i pam ięć nie zawodzi) 1901/2 byłem 13 m iesięcy w Szkole B atiniolskiej jak o je d n a z sił pom ocniczych, a że wówczas p ra ­ cow ałem wiele w archiw ach, więc m ogliby mi te n czas zaliczyć do „lat słu żb y ”, k tó ry ch m am niew iele z pow odu b eztro sk i, z ja k ą prow adziłem sw oje spraw y. O baw iam się, że p a p ie ry szkoły ju ż gdzieś o d d a n e de­ p o zy t, ale w ystarczyłoby, gdyby n a ćw iartce p a p ie ru (zw łaszcza tego daw nego z nagłów kiem E cole...) n a p isa ł dyr[ektor] B udzyński p a rę słów zaśw iadczenia. T erm in w noszenia p rzed staw ień upływ^a za 2 tygodn ie, więc jeślib y to było niezbyt tru d n y m p rosiłb ym W as o łaskawe p o śre d ­ nictw o.

(14)

Byłbym W am bardzo wdzięczny za doniesienie o Sobie jakichś dobrych wiadomości. O sta tn ia rozmowa ze śp. Al[eksandrem] Szembekiem35 o W aszym ustąpieniu z A m basady zgryzła m nie mocno. M am jednak nadzieję, że może spraw a wzięła pom yślny obrót. Jeśli była tylko kw estia przyjazdu do kraju n a jakiś czas, moglibyście się zgodzić.

Zupełnie straciłem k o n tak t z p. M. W róblewską. Czy w róciła do Polski? Czy może przeniosła się do rodziny do G rodna?

W tej chwili nasuw a mi się myśl, k tó rą poddaw ałem Stefanowi C zar­ nowskiemu36 ale nie uzyskawszy odeń odpowiedzi kieruję do Was. Fundacja „Zakłady Kórnickie”37 rozpisała konkurs n a d y rek to ra tam tejszych zbiorów (głównie rękopiśm iennych i bibliotecznych, ale i obrazów). W arunki [plus, minus] 800 zł. miesięcznie z m ieszkaniem, ogrodem itd. D yrektor m a siły pom ocnicze, w pływ n a w ydaw nictw a, swobodę w u k ład an iu owych zajęć, pew ne obowiązki reprezentacyjne, gdyż cudzoziemcy zw iedzają M uzeum . T erm in w noszenia podać do 1 lipca, obsadzenie prowizoryczne na rok, po tem stabilizacja. Stanowisko bardzo ładne ta k co do uposażenia ja k zna­ czenia. D latego ośm ielam się o nim wspom nieć Paryżaninow i jako o pla­ cówce, k tó rą powinien zająć człowiek o wysokiej ku lturze i w szechstronnych (z przew agą historycznych) zainteresowań.

Łączę serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

10.

[Poznań], 23 / II [1929] Moi Drodzy! P rzepraszam , że przez om yłkę nie polecone (chociaż z zie­ loną etykietą) rzucono egz[emplarz] Koresp[ondencji] Poniatowskiego pod :il A leksander Szem bck w 1920 tym czasow y sek retarz poselstw a polskiego I kl. w P aryżu. W oźnieki korespondow ał z Szem bekiem w la ta c h 1926-1927, w zw iązku ze sw oim odw oła­ niem przez MSZ z paryskiej placów ki. B P P , K W , Akc. 4421.

36 S tefan C zarnow ski (1879-1937) - socjolog, h isto ry k kultury. W la ta c h 1898-1901 stu ­ diow ał w L ipsku i B erlinie ekonom ię, socjologię i filozofię a w la ta c h 1902-1912 kontynuow ał s tu d ia w P ary żu . P o pow rocie do k ra ju redagow ał w la ta c h 1912-1914 w raz z G ustaw em Si­ m onem „T ygodnik Polski”. W 1916 roku w stą p ił do Legionów i do 1918 roku d z ia ła ł w De­ p a rtam en cie W ojskow ym N K N . W w ojsku p o zo stał do 1923 roku W la ta c h 1923-1930 pro­ w adził k a ted rę rcgionalistyki w W olnej W szechnicy Polskiej. W la ta c h 1928-1929 pracow ał w Ecole P ra tiq u e des H au tes E tu d es. O d 1930 roku profesor U n iw ersy tetu W arszaw skiego. Zob.: „P rzegląd Filozoficzny”, 1938, n r 3, s. 301-303, w spom nienia S tanisław a Ossowskiego.

s' F u n d a c ja „Z akłady K órnickie” - u tw o rzo n a przez W ład y sław a i M arię Z am oyskich na m ocy a k tu donacyjnego p o d pisanego 16 lutego 1924 przed prezy d en tem II R P S tanisław em W ojciechow skim . Z atw ierdzona przez Sejm i S en at u staw a o u tw orzeniu F u n d acji w eszła w życie 30 lipca 1925 roku. Zob.: Z. K alisz, Źródła aktowe do dziejów F undacji „Zakłady K ó r­

n ic k ie ”, w: „P am iętnik B iblioteki K órnickiej”, n r 17, 1981, s. 193-205; W ładysław Z am oyski 1853-1924, p o d red. Stanisław a Sierpow skiego, K órnik-Z akopane 2003.

(15)

W aszym adresem tj. tom y I, II i III po 2 egzjemplarze] dla p. L[eona] G[ayet]. Bądźcie łaskawi wypisać dedykację, bo ta k zardzew iałem , że i w niej m ógłbym pobłądzić. Tom IV w trakcie broszurow ania, będzie zatem m ożna przesłać go z początkiem m arca. A są wydrukow ane i początkowo arkusze to m u V (1813). Jakkolw iek wiele bieżało się z innym i wydaw nic­ tw am i, ale z n a tu ry rzeczy la ta 1812-1813 są bardziej interesujące niżeli 1810-1811.

Nie nudząc dalej dłoń ściskam A dam Skałkowski

Ps. J a k ta m m rozy p rzetrw ał Paryż? M usiało być diabelnie przykro. K a rta pocztowa. Adres: M onsieur Casim ir de Woźnicki. Paris V, 27. Q uai de la Tournclle 27. Pieczęcie n a znaczkach: P o zn ań 3, 23.2.|19|29, 3-9.

11

.

Poznań, d. 15 V 1929 Moi D rodzy !

Ośm ielam się znowu trudzić W as przesłaniem egz[emplarza] dla p. G[ayet] i dw u do dyspozycji (jeden zdaje się dla D ria u lt’a38). Jestem zadomowiony i zapracow any po koniec lipca. G dyby W as w iodły losy i drogi do Poznania, wspom nijcie n a mój dom. Do la ta pow inien być gotów tom V koresponden­ cji, a d o d atk i w VI m ogą wychodzić i po m ojej śmierci. Ale że wiosna, więc nie trz e b a o niej myśleć.

Przez Leblondów39 związaliście się z zasługą wyniesienia pom nika n a placu d ’A lm a40. Nic, widać, nie ginie.

Serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

N a d ru k n a listow uiku: P oznańskie Tow arzystw o P rzy jació ł N a u k /U lic a Sew eryna Miel- żyńskiego 26/27.

:i!i E d o u a rd D ria u lt (ur. 1864-1947) - w y b itn y h isto ry k francuski, fu n d a to r i w ydaw ca w la ta c h 1912-1940 „Revue des E tu d e s N apoléoniennes”. A u to r m .in.: La politique orientale

de Napoléon (1904); Napoleon en Italie (1906) i 5-tom ow cgo dzieła Napoléon et l ’Europe,

P aris 1910-1925. B P P , K W , akc. 4363.

39 A rv L eblond (wl. A im é M erlo, 1880-1958) - lite ra t i dziennikarz francuski. Z w iązany z po lsk ą kolonią w P ary żu , przychylny spraw om Polski, k tó r ą odw iedzał kilkakrotnie. P isał razem z G. A tlienasem (1877-1953), p o d pseudonim em M arius i A ry Leblond.

40 W 1909 ro k u zaw iązany zo stał w P a ry ż u C om ité F ranco-P olonais (K o m itet Francu- sko-Polski), którego zad an iem było anim ow anie k o n tak tó w k u ltu raln y ch francusko-pol- skich. F unkcję se k re ta rz y generalnych pełnili M arius i A ry Leblond. W oźnicki w szedł w sk ła d członków zarząd u . W K om itecie jesienią tegoż roku n aro d ził się pom ysł p o s ta ­ w ienia w P a ry ż u pom n ik a A d am a M ickiewicza. Jego w ykonanie pow ierzono uczniowi A u­ g u sta R o d in a - E m ilow i-A ntoine Bourdelle. R ealizacja p ro je k tu zw iązana z w ielom a

(16)

pro-12

.

Poznań, 24 /V II 1929. Moi Drodzy!

A systent naszych sem inariów historycznych p. Dr Leon Koczy41 jedzie do P ary ża dla studiów w zakresie historii stosunków ludów skandynaw skich z Polską. Pozwalam sobie polecić go W aszym łaskawym względom, gdyby zwrócił się z p ro śb ą o jakieś informacje.

Niezmiernie m iło mi było widzieć ciocię M arynię w przejeździe do G rodna. A n k ieta w spraw ie katedry dla Stefana Cz[arnowskiego] rozpisa­ n a zo stała w czasie w akacyjnym , co u tru d n i zebranie odpowiedzi. Od siebie nie zaniedbałem w ysłać odpowiedzi, a nie znając jego adresu, proszę Was o złożenie m u życzeń, aby raz uzyskał, co m u się należy.

W ypadnie mi siedzieć w Poznaniu po schyłek sierpnia dla pilnej rob oty kontrak tow ej.

Serdeczny uścisk dłoni przesyła Wasz

A dam Skałkowski 13.

Poznań, d nia 6.XII. 1929 Moi Drodzy!

Bądźcie łaskawi przyjąć V to m i 2 egz[emplarze] rozporządzić, zaś 2 eg­ zem plarze] dla p. Lecour-G ayet. P rzy tej sposobności

serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

M r C. W oźnicki, Paris (V), 27. Q uai de la Tournelle 27.

N a d ru k n a listow niku: Poznańskie Tow arzystw o P rzy jació ł N auk, U lica S ew eryna Miel- żyńskiego 2 6 /2 7

blem am i finansow ym i i technicznym i, ciągnęła się przez 20 lat. O stateczn ie p om nik odsło­ nięto 28 k w ietnia 192!) roku n a placu A lm a. N a paryskie ad resy K. W oźnickicgo przycho­ d ziła w szelka korespondencja adresow ana do Kom itet,u budowy p om nika M ickiewicza. Zob.: K. Woźnicki, P o m n ik A dam a M ickiew icza w P aryżu (Pow stanie projektu. Inicjatorow ie). „Tygodnik Ilustrow any”, n r 1, 5 T 1929, s. 3-4; D. Płygaw ko, P o m n ik A dam a M ickiewicza

w P a ryżu , [w:] Studia Archiw alne - H istoryczne - LJolil,ologicznc, p o d red. A ntoniego C zubiń-

skiego, J a n a M aeholaka, Szczecin 2003. s .189-199.

*■ L eon Bogusław7 K oczy (1900-1981) - h isto ry k , b ad acz dziejów związków Polski wcze­

snośredniow iecznej z k ra ja m i skandynaw skim i, P o m o rza i zachodniej Słow iańszczyzny. W latach 1923-1928 stu d io w ał h isto rię n a UP. W 192,5 roku stu d iu jąc, o b ją ł stanow isko m łodszego asystenta.. W 1929 ro k u uzyskał d o k to ra t, n ap isan y p o d kierunkiem prof. K a­ zim ierza T ym ienieckiego i aw ansow ał n a starszego a sy s te n ta w S em inarium H istorii Śre­ dniow iecznej. W la la c h 1929-1931 p rzebyw ał n a stu d ia c h w P ary żu . B erlinie i K openhadze. W 1934 roku hab ilito w ał się n a UP. O publikow ał m .in.: P olska 'i, Skandynaw ia za, pierw ­

(17)

[Poznań], 18 V II [1930] Moi Drodzy!

O śm ielam się przesłać p o d W aszym adresem pam iętnik gen. K arola Turny, Mém[oires] d ’un aide-de-camp du Grand duc C onstantin w nadziei, że będzie m ożna sprzedać nak ład. Może znajdziecie chwilę, aby przeczytać i ocenić walory. Język w ydaje się najzupełniej poprawny, treść zajm ująca, chociaż w ypadałoby zapew ne to i owo opuścić (np. relację pułk. W yleżyń- skiego albo cytow ane mowy) albo skrócić (opisy m iast). Szczegóły obycza­ jowe (np. targ i n a konie, śmierć G e rtru d y Potockiej) m ogą zająć obcych. Może zatem rękopis (au to g raf - ale zn ajd u jący się jeszcze w 2. e g z e m ­ plarzach]) oddacie tej czy innej firmie. W yjątki z tych pam iętników chcę ogłosić w polskich czasopism ach historycznych] z racji rocznicy pow stania list [opadowego]. Lecz i w stęp n a część z czasów napoleońskich ciekawa. M am wrażenie, że rękopis ta k ja k jest, m ógłby iść do d ruku (wolno w ty m razie kartki rozedrzeć, aby nie n arażać się n a koszt przepisyw ania). Uważam , że m im o trud n o ści w ydaw niczych nie m a żadnej racji oddaw ać go bezpłatnie. P oza honorarium wydawcy (może byście chcieli objąć te czynność) n a k ła d ­ ca pow inien zapłacić właścicielom rękopisu chociażby skrom nie. Oczywiście Turnowie, o d d ając mi m an uskry pt, pozostaw ili mi w olną rękę decydowa­ nia, a ja będę polegać w zupełności n a W aszym zdaniu, jeżeli tylko zechce­ cie zająć się t ą spraw ą.

Jako zaletę p am iętnika podnoszę obiektywność, jako wadę w strzem ięźli­ wość, oględność, z ja k ą mówi o spraw ach, któ rym przyjrzał się ta k blisko. Z resztą nie chcę uprzedzać W aszego sądu. Jestem n a w yjezdnym do Lwowa; powrócę do P ozn an ia dopiero we wrześniu. Jeśli W as usiłuję obarczyć t ą spraw ą, to dlatego, że zapew ne nie wyjeżdżacie z P ary ża latem , a wiersz się czy ta łatwo. M arzy mi się czasem opracow anie u działu Polaków w kam pa­ niach hiszpańskich. W te d y m iałbym sposobność zawadzić o Paryż. Ale na razie budżet ogólny i budżet pry w atn y nie pozw alają o ty m myśleć realnie.

Ja k zdrowie?, i co zresztą słychać u W as i w kolonii? G dyby p. M. W ró­ blewska w ybierała się do k raju , proszę bardzo, aby chciała korzystać z n a­ szego m ieszkania, gdyby np. potrzeb o w ała stem plow ać bilet kolejowy n a W ystawie pozn[ańskiej]. Co p raw da w sierpniu nie będzie w P oznaniu nikogo ze starszych i m łodszych m ojej rodziny.

Serdeczny uścisk dłoni łączy A dam Skałkowski

14.

biogram p ió ra Z. W ielgosza; G e ra rd L ab u d a, Leon Bogusław K oczy (1900-1981), w: W ybit­

n i historycy wielkopolscy. P ra c a zbiorow a p o d red ak cją Jerzego Strzelczyka, P o zn ań 1989,

(18)

K a rta pocztow a. A dresat: M r C. dc W oźnicki P aris V, 27 Q uai dc la T ourncllc 27. N adaw ca: A. S. Lwów, ul. M u rarsk a 56. P o zn ań , ul. B ukow ska 31.

Pieczęcie n a znaczkach: P o zn ań 18 V II [19]30. K o rzy stajcie z uzdrow isk polskich. Infor­ m acje Ś w iętokrzyska [?] 17, 4.

15.

Szeptyce, 1. V III [19]30 Moi D rodzy ! List W asz doszedł m nie dopiero we Lwowie n a wyjezd- nym n a wieś. P. Marysia. Wr[óblewska] n iestety nie z a sta ła ani m nie ani dzieci. Co do rękopisu pam iętników Turny; najpierw serdecznie dziękuję za zainteresow anie się t ą spraw ą. Mówię o rękopisie, ponieważ w iadom o jed y ­ nie o 3 egzem plarzach], któ re są w łasnością wnuka au to ra, zaś nie m a tych pam iętników w żadnych krajow ych zbiorach bibliotecznych] lub a rc h iw a l­ nych]. Egzem plarze jakkolwiek n a ogół nie „pokryw ają się” stro n a w stronę, ale identyczne nie są; zachodzą różnice w redakcji i poszczególnych u stę­ pów, w jednych z n a jd u ją się uwagi, których b rak w drugim . Są one pisane ręką a u to ra (jak zapew nia wnuk a tak że ja k świadczy dopisek n a jednym : cette rédaction est à refaire42). K arol Turno może bawił się n a starość odbi­ janiem litograficznym swego autografu, ale nie w ykonał większej ilości eg­ zem plarzy ]. T urno w ygnany zaw ieruchą pow stan ia styczniowego ostatnie trz y la ta spędził w O bjezierzu (w P o znańskiem ), gdzie zm arł 10 III 1866. Z łam ał nogę w tedy i przez 2 la ta nie m ógł wychodzić. W te d y więc zapew ne z a tru d n ia ł się przepisyw aniem czy litografow aniem pam iętników . Nawykł do życia pracow itego i regularnego. B ył to jeden z najzdolniejszych genera­ łów w roku 1831. Służba przy W[ielkim] Ks[ięc:iu] K onstantym nie rzuciła n a niego żadnego cienia.

W stęp m ógłbym napisać po polsku, ale w łaściw ą czynność w ydaw niczą może zechcecie sarni objąć. Czy m ożna by drukować z egz[emplarza], k tóry przesłałem bez przepisyw ania? Czy dodać trochę not zbędnych dla Polaków (np. kto to był M ochnacki). Francuzi nie lu b u ją się w tak ich objaśnieniach. Z resztą w ypadałoby W am sam ym rozstrzygać. Nie w rócę do P o znania jak w II połowie września.

Serdeczny uścisk dłoni łączę A. Skałkowski

K a rta pocztow a. A dresat: M r C. dc W oźnicki P aris V, 27 Q uai de la T ourncllc 27. Pieczęcie n a znaczkach: Lwów, 3 V III [19]30.

(19)

Szeptyce, 17. V III 1930 pjoczta] Rudki Moi Drodzy!

Przepraszam za opóźnioną odpowiedź, ale byłem w drodze. Stąd wyjadę dopiero pod schyłek miesiąca, zaczem dopiero we wrześniu m ógłbym zająć się pam iętnikam i Turny. Bodaj, że m o ja rola ograniczy się prawie w zupełno­ ści do przedm owy i to niedługiej. Co do wyróżnienia rozdziałów i objaśnień W asza kom petencja jest decydująca i jedynie m iarodajna. Co do honorarium , osądźcie sami jak najpraktyczniej. Jeżeli globalnie, to ją następnie rozbije­ my n a 3 części, z których główna oczywiście W am p rzypada za „techniczny” dozór nad wydawnictwem. R odzina pozostaw iła mi pełnom ocnictwo i kwotę jej przy p ad ającą złoży zapewne na m oje ręce, n a inne wydaw nictwa nauko­ we. W zupełności polegam na W aszym zdaniu w tej sprawie.

Egzem plarz W am przesłany może być rozerwany i podkreślony i po wy­ daniu nie m a potrzeby go zwracać Rodzinie A utora. Oczywiście, że p o d a­ nie ustęp u pam iętników w zeszycie listopadow ym „La Pologne”43 aprobuję w zupełności. Nie m ając tu pam iętników tru d n o mi wskazać odpowiedni ustęp. Może wszakże wobec krytycyzm u Turny w stosunku do pow stania opis nocy 29 XI mniej wskazany dla cudzoziemców w takim num erze od­ świętnym , a raczej np. opis którejś z bitew. N otatkę o generale prześlę dopie­ ro ze Lwowa albo z Poznania, skąd wydobędę fotografię p o rtre tu K. Turny, a więc dopiero w II połowie września. Zakreśleń ołówkowych w r[ę]k[opisie] nie m a żadnej potrzeby brać pod uwagę, bo nie m a ich w dw u innych eg­ zem plarzach]. Zdaje się odpow iedziałem n a kwestie postaw ione. Nie wiem, czy p. M. W róblewska jest w Polsce.

Serdeczny uścisk dłoni łączę A. Skałkowski

K a rta pocztow a. A dresat: M r C. de W oźnicki P aris V. 27 Q uai de la T ournelle, F rancja. Pieczęcie n a znaczkach: R u d n ik i 18 V III [19J30.

16.

43 „La P ologne”, dw uty g o d n ik w ychodzący od 1921 roku w P ary żu , przez A ssociation Franec-Pologne, jak o organ Francusko-Polskiej Izby H andlow ej w P ary żu . Początkow o re d a ­ gow any przez T adeusza R o m era (1894-1978). P isano w nim o spraw ach politycznych, eko­ nom icznych, literackich i artystycznych. K. W oźnicki zam ieszczał w „La P ologne” kroniki p t.

(20)

17.

Poznań, d nia 13.IX 1930 Adres pryw[atny] ul. Bukowska 31.

Moi Drodzy! Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale W asze listy z Szeptyc zawędrow ały tu ta j, gdy ja zatrzy m ałem się n a kilka dni w Zako­ panem i teraz dopiero wróciłem .

Co do pam iętników C orne’a-Łuczyńskiego. Oczywiście icli nie znam i w ogóle nie jestem specjalistą do dziejów 1830/1. Z A lm anachu Krosnow- skiego44 widzę, że w roku 1846 jakiś Paw eł Łuczyński przebyw ał w Am e­ ryce. Jeżeli przyślecie tę książkę, to przeglądnę j ą ty m chętniej, że u m nie w Sem inarium p o w stała n ap isan a p rac a o Em ilii Sczanieckiej, k tó rą d ru ­ k ują obecnie „Roczniki H istoryczne”, i będę mógł spraw dzić dane zaw arte w pam iętnikach w odniesieniu do jej osoby4’.

W ażniejszą jest spraw a rękopisu K arola Turno. D ruk z rękopisu m a z reguły dla czytelników więcej uroku niż przedruk. Co jed n a k w ydać dla „La Pologne”? Skrót pam iętników z okresu służby adiutanckiej dałem do „K w artalnika Hist[orycznego]”, k tó ry wTyjdzie p o d koniec listo p ad a albo na po czątk u g ru d n ia4“. Sądzę, że nie jest to przeszkoda, aby „La Pologne” p o d a ła opis nocy z 29 n a 30/X I. Jeśli pom inąć z pam iętników część nap o ­ leońską (zdaniem m oim najw ięcej interesującą) i opisy bitew z roku 1831 (rzeczywiście n a d to sum aryczne a tru d n e do zorientow ania się) to prócz przeżyć z 29 XI n ad a łb y się dla „La Pologne” może u stęp o początkach roz­ w oju pow stania, kiedy T urno pożegnaw szy się z Wjielkim] Ks[ięciem] K on­ sta n ty m w raca do W arszaw y i obserw uje n a stro je w k ra ju i stolicy. M am n a myśli strony 361-372. W szakże sam w ybuch uznacie zapew ne za b a r­ dziej interesujący. Chciejcie rozstrzygnąć, a jakąkolw iek poweźmijcie de­ cyzję, istotn ie p otrzebnym jest we w stępie (wraz z zapow iedzią w ydania pam iętników ) określić stosunek krytyczny K arola Turno do pow stania. D la­ tego stosow nie do życzenia W aszego zestaw iam rysy jego ch arakteru, które może uwzględnicie we wstępie. O p o rtre t robię równocześnie sta ra n ia , ale wydobycie fotografii p o trw a dni kilka. D latego prześlę j ą osobno.

" C hodzi o: A dolf K rosnow ski, A lm anach historique ou so u ven ir de l ’ém igration polona­

ise, w yd. 1, P aris 1838; w yd. 2, 184-5; w yd. 3, 1846.

4,1 E m ilja Sczaniecka, Zarys biografii na tle walk narodu polskiego o niepodległość, N api­

sa ła H elena Ł uczaków na, P o zn ań 1930, ss. 72. O d b itk a z t. V I „Roczników H istorycznych”. Seria: Ż ycio rysy zasłużonych Polaków, wiek X V I I I i X IX .

16 Ze w spom nień adiutanta w. ks. K onstantego, [O pracow anie i wTstep] A. M. Skałkowski, w: „K w artalnik H istoryczny”. R. X LIV , t. 1, Lwów 1930. s. 503-550. Także odbitka: Karol

Turno w świetle sw ych p am iętników (181Ą-1830). O pracow ał A. M. Skałkowski. Lwów-Po-

(21)

P. M arynia W róblewska zapew ne nie z a trzy m a ła się w P oznaniu, albo ta k się zdarzyło, że nikogo nie z a sta ła w dom u naszym .

Nie wiem, czy wiecie o pow tórnych związkach m ałżeńskich S tefana D ą­ browskiego z p. Zofią Żółtow ską47. Obecnie podobno jest w podróży po Szwecji. Nie wiem też, czy słyszeliście o książeczce p t. Lenka, gdzie są w spom nienia dotyczące zm arłej starszej córki S tefana D[ąbrowskiego]4s.

Serdeczny uścisk dłoni łączy A. Skałkowski

List n a listow niku z nadrukiem : U niw ersytet P o znański/S em inarium H istoryczne (Zamek).

[Do listu załączony tekst:]

Generał Karol Turno w chwili wybuchu powstania listopadowego pułkow ­ nik strzelców konnych gwardii był adiutantem W[wielkiego] Ks[ięcia] K o n ­ stantego od lat 16, od w iosny 181Ą r. kiedy car Aleksander po abdykacji Napoleona wziął pod swoją opiekę szczęty wojsk polskich i na dowódcę ich w yznaczył brata swego. Na, to stanowisko był Turno predestynow any całą swoją przeszłością. Pochodził z rodziny o dużej kulturze towarzyskiej osie­ dlonej na W ołyniu, gdzie W ielki K siążę K o n sta n ty jako inspektor jazdy dobre ze społeczeństwem utrzym yw ał stosunki. Początki wykształcenia ode­ brał od księdza francuskiego emigranta, wyższe w akademii wojskowej we

W iedniu, gdzie zdobył wiadomości ścisłe a równocześnie zaczął znajom ości z arystokracja. Pierw szą kam panię odbył w szeregach austriackich, potem z Wielką A rm ią szedł na M oskwę i uczestniczył w wojnie r. 1813, walczył pod Landshut, Abensberg, Esslingen i Wagram, pod M irem, M ożajskiem, M ałym Jarosławiem, W iazm ą i nad Berezyną, pod Lipskiem, i Hanau. Zyskał odznaczenia polskie i Legię Honorową, zanim dostaną m u się ordery rosyjskie. B y ł w służbie ordynansowej i adiutanckiej na długo przed ob­ jęc iem je j p rzy boku naczelnego wodza arm ii Królestwa Kongresowego. A pełniąc te obowiązki um iał, chociaż nie dostawało m u fo rtu ny, utrzym ać godność osobistą i, zachować szacunek rodaków. M am y w tej m ierze nie- podejrzane świadectwa W ładysława Zamoyskiego i generała Weyssenhoffa.

17 P ierw sza żona S. D ąbrow skiego, p o ślu b io n a w 1908 roku we Lwowie M alw ina z R osz­ kowskich, z m a rła w P o zn an iu w 1927 roku. S. D ąbrow ski ożenił się ponow nie w 1930 roku z Zofią Ż ółtow ską z N iechanow a.

48 W 1925 ro k u zm arła, n a zapalenie op o n m ózgowych, córka S. D ąbrow skiego H elena A n n a (ur. 23 VI 1912 roku w D u b lan ach ), zw ana w rodzinie Lenką. W 1927 roku. ksiądz Leon Skórnieki, profesor G im n azju m M arii M agdaleny w P oznaniu, n a p isa ł książeczkę p t.

L enka (Ż yciorys dziew czynki). Z przedm ow ą O. Jacka Woronieckiego, K sięg arn ia św. W oj­

ciecha, P o zn ań 1927, ss. 123. W publikacji n a s. 29-75 rozdział n ap isan y przez M alw inę D ą­ brow ską p t. W ychow anie Lenki (zapiski m atki). Śm ierć Lenki bez w ą tp ie n ia w p ły n ę ła n a chorobę i śm ierć D ąbrow skiej.

(22)

Zaś historyk tej epoki prof. Wacław Tokarz wysoko podnosi jego zasługi w form ow aniu ja zd y i m ien i go „jednym z najzdolniejszych generałów w r. 1831”, „świetnym, rycerskim kierow nikiem bitew pod P rzytocznem i R a ­ ciążem ”. Z anim jednak przystąpi do powstania, będzie je zwalczać w prze­ konaniu o beznadziejności poczynali w poczuciu obowiązku lojalności wobec

Wielkiego Księcia, którego zabiegi w obronie Królestwa Kongresowego przed zaborczością rosyjską znał i mógł ocenić. B ez wiary a tylko w im ię honoru złączy się z rodakami. Skoro jednak wypadło prowadzić wojnę, chciał ją pro­ wadzić dobrze i jeden z niewielu brał odpowiedzialność „w sytuacjach mocno tru d n ych ”. Jego przeszłość wszakże była powodem, że nie powołano go do zadań większych. Zresztą i on ja k tylu innych generałów insurekcyjnych nie m iał innego doświadczenia ja k kom endy pułku. Pod koniec chory ogarnięty został p rzez zdobywcę W arszawy Paszkiewicza i zesłany w głąb Rosji. Po dw uletnim wygnaniu dzięki ogólnej a m nestii wrócił do kraju i żył w zaciszu w iejskim pod Grodnem, aż go sta m tąd wypędzi zawierucha ostatniego po­ wstania. W tedy schronił się w Poznańskie, gdzie zakończy życie 10 marca 1866 roku w Objezierzu. Z prac jego nie dochowały się poświęcone populary­ zacji dziejów polskich i powszechnych, literaturze francuskiej, ekonom ii po­ litycznej i sztuce wojennej. P ozostały tylko pam iętniki obejmujące lata jego służby wojskowej 1806-1831, które są własnością wnuka K azim ierza i z któ­ rych za nim ujrzą w całości światło dzienne podajem y wstęp dotyczący...

18.

[Poznań], 19/IX . 1930 Moi Drodzy! Książkę otrzym ałem i odeślę W am przez okazję tj. korzy­ sta ją c, że jeden z moich uczniów, Stefan Kieniewicz49 (którego polecam ła­ skawym względom W aszym i Zaleskiego) m a dostać stypen d ium i wyjechać z początkiem października. M oim zdaniem apokryfów nie w arto przedruko­ wywać bo w y m ag ają przydługich kom entarzy. Np. w ty m w ypadku, zaraz od pierwszych stu trz e b a by się procesować. Łuczyn nie leży koło W ilna tylko w Kijowszczyźnie, w w[ieku] X V III był w łasnością Jezuitów a po ich zniesieniu A dam a Kwileckiego, p o tem F erdynand a W ołyńskiego itd. Tak o b jaśn ia Słow nik Geograficzny], A u to r czerpał zapew ne ze Straszew icza50 19 S tefan Kieniew icz (1907-1992) - h isto ry k polskich p o w stań i ruchu narodow ego w X IX wieku. U kończył s tu d ia h isto ry czn e w U niw ersytecie P oznańskim , p ra c ą m ag istersk ą n a p is a n ą p o d kierunkiem A. Skałkowskiego. D oktoryzow ał się w 1934 roku w U niw ersyte­ cie W arszaw skim , p o d kierunkiem M arcelego Ila n d c łsm a n a . P o d sta w ą h ab ilitacji była opu­ blikow ana w 1939 roku biografia. A d am a Sapiehy. Zob.: Jerzy Skow ronek, S tefa n K ieniew icz

(20 I X 1907 2 V 1992), w: ..K w artalnik H istoryczny” R . X CIX . 1992, z. 4. s. 165-168.

51,1 C hodzi o: Les Polonais et les P olonaises de la révolution du 29 novem bre 1830. P a r Jo sep h Straszew icz, P aris 1839.

(23)

i licznych pam iętników (W rotnowskiego51). Jest bardzo dużo m ateriałów nie ogłoszonych n a Q uai d ’O rlé a n s’2 i bodaj s ta m tą d lepiej zaczerpnąć.

O p o rtre t gen erała Turno robię staran ia, ale z ziem ianam i nie idzie prędko. O statecznie jed n a k m ożna przynajm niej w „ La Pologne” obejść się bez w izerunku, a dać inne chociażby z książki Tokarza (Sprzysiężenie W y­ sockiego i noc listopadowa)’3.

Serdeczny uścisk dłoni A dam Skałkowski

O ile uzyska się jakieś honorarium od wyd[awnictwa] „La Pologne”, ze­ chciejcie pokryć w łasne honorarium wydawcy WTaz z kosztam i przepisyw a­ nia itd. Może coś zostanie n a w ydatki złączone z w ydaw nictw em całości pam iętników , bo chociażby z pozycji koszta itp. ostatecznie u rosną [?].

K a rta pocztow a. A dresat: M r Cas|imir| de Woźnicki . P aris (V), 27 Q uai de la Tournelle. Pieczęcie n a znaczkach nieczytelne.

N adaw ca: A. S., [Poznań]. Bukow ska 31.

19.

[Poznań], 19/11 1931. Moi Drodzy! W jednym z w ydaw nictw K ra u sh ara ( Typy z doby Króle­ stwa Kongr[esowego])A n atrafiłem n a bardzo u d a n ą karykaturę - p o rtre t K arola Turno. Czy jed n a k będzie p o trzebn ą? Czy w ogólności będzie co z w ydania pam iętników jego? O d daw na nie m iałem od W as żadnej w ia­ domości w tej sprawie. Nie w idziałem listopadow ego num eru „La Pologne” Czy nie zaszły jakie kom plikacje? Czy nie byliście chorzy? Tu gryp a d a ła się wielu i m nie we znaki. O różnych trudnościach n a tu ry ogólnej wiecie, bo one nie oszczędzają nawet Francji. M iałem kartkę od p. M arysi przed

11 C hodzi m .in. o: P a m ię tn ik i o P ow staniu L itw y i Z iem R uskich w roku 1831. W ydane

p rzez Felixa W rotnowskiego, cz. 1. P ary ż 1831, cz. 2, P ary ż 1835; P ow stanie na W ołyniu, Podolu i Ukrainie w roku 1831. O pisane przez .Felixa W rotnowskiego podług podań dowód­ ców i w spółuczestników tegoż pow stania, t. 1, P ary ż 1837.

’2 N a W yspie św. L udw ika, przy quai d ’O rléans n r 6 m ieści się od 18-54 ro k u siedziba To­ w arzystw a H istoryczno-L itcrackicgo i B iblioteki Polskiej w P aryżu. Zob.: Jan u sz P ezda, S ie ­

dziby B iblioteki P olskiej w P a ryżu w latach 1838-1853, „R ocznik B iblioteki N aukowej PAU

i PAN w K rakow ie”, R ok X LIX (2004). s. 177-194.

:,i W acław T okarz (1873-1937) - h isto ry k , badacz dziejów Polski X V III-X IX w. W la ta c h

1909-1914 profesor U J a od 1928 U n iw ersy tetu W arszaw skiego. A u to r m .in.: O statnie lata

H ugona K o łłą ta ja (1794-1812), (t. 1-2, 1905): A rm ia K rólestw a Polskiego 1815-1830,

(1917): Sprzysiężenie W ysockiego i noc listopadowa (192-5); W ojna polsko-rosyjska 1830

i 1831, (1930).

'4 C hodzi o: A leksander K ra u sh a r, Typy oryginały w arszawskie z odleglejszej i m n ie j od­

ległej przeszłości, W arszaw a 1913, t. 1: Z czasów K rólestw a Kongresowego 1816-1931, W ar­

Cytaty

Powiązane dokumenty

The content and size of microcapsule, as well as the pre-load level, have remarkable influences on the healing efficiency of two performance indexes, namely strength recovery

Having delineated the context, he presents Scott Hahn’s hypothesis which identifies the fact of accepting by Jesus the drink of sour wine or vinegar right before his death with

Pierwsza od wielu lat inicjatywa, mająca na celu uaktualnie- nie danych, pojawiła się w 2013 roku. Wiązała się ona z wyko- naniem założeń projektu badawczego

RESEQ a (THRU b)(FROM c)(BY dj waarbij weer vele combinaties mogelijk zijn, bijv.. De ver- schillende mogelijkheden van een key zullen aan de hand van het volgende

Fakty, pod posta- cią milionów graczy i użytkowników internetu, pokazują, że globalizacja być może zmniejszyła świat i dokonała kompresji czasu, ale zegar wciąż jest

Compute the transit time difference between the upstream and downstream time domain signals via cross-correlation and subsequent interpolation, for the originally

Zawsze powtarzał, że bardzo dobrze czuł się w zwykłej rodzinie, bo On też uważał się za zwykłego człowieka.. Rodzice byli Jego uczniami, a mnie żartobliwie nazywał

initiation via the Internal Ribosome Entry Sites (IRESs), in which we developed sequence models of IRES activity using machine learning methods.. Interpretation of the learned