• Nie Znaleziono Wyników

"Powstanie i organizacja Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w świetle źródeł", Jan Malarczyk, Lublin 1968 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Powstanie i organizacja Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w świetle źródeł", Jan Malarczyk, Lublin 1968 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

tał dzieła znakom itych pisarzy francuskich (Rousseau, Condorceta, M ontesquieu, C a - banisa, D iderota i C on dillaca), a także w ów czas, gdy p ogrążał się w analizie „teo- k ratycznych” dzieł D e M aîstre’a i Bonalda.

K ształto w an ie się systemu filo zofii p ozytyw nej (om aw ia tę spraw ę d ruga część książki) d ok on yw ało się niejako w dwócih w y m iarach : Comte b y ł zw olennikem m e­ todologicznego monizmu oraz głosił pożyteczność (a naw et konieczność) historycz­ nego u jm o w an ia prezentow an ych pojęć. Co w ię cej: ak centow ał w a g ę o bserw acji i nauk ścisłych. Jednakże u n ik n ął zarów no p u łap k i p ow ierzchow nego em piryzm u i sensuailizmu, ja k i p ro k lam o w an ia m atem atyki niedościgłym w zorcem wszystkich nauk. Stało się tak głó w n ie dlatego, że p o jm o w a ł pozytyw izm nie jako doktrynę, lecz raczej jako p ostaw ę w iążącą się z nowożytnym rygoryzm em um ysłow ym ( moderne régim e intellectuel).

Toteż jego słynna koncepcja trzech stad iów ro z w ojo w y c h ludzkiego intelektu (stadium teologicznego, m etafizycznego i pozytyw nego) — p rz y czym Comte w isto­ cie sp ro w ad z ał je do dwócih, u w a ża ją c stadium m etafizyczne za przejściow e — nie b y ła tożsama z dziejam i kolejnych etapów kształtow ania się ludzkiego um ysłu, lecz za w ie ra ła opils, w jaki sposób pozytywistyczne (czy raczej „pozytyw n e”) elem en­ ty um ysłow ości każdego człow ieka (także człow ieka p ierw otn ego) odnoszą zw y cię­ stw o nad k ręp u jący m i je elem entam i teologicznym i i m etafizycznym i. Jest znam ien­ ne, że Com te zaliczał w ie k ośw iecenia do stadium m etafizycznego, co odróżniało go od w ie lu pisarzy przełom u X V I I I i X I X w., w tym także i Saint-Sim ona.

C zw arta i piąta część książki dotyczą Com'te’ow skiej epistem ologii, u w ik łan ej w zagadnienia re ligijn e i filozoficzne, oraz jego w iz ji ludzkiego współżycia, zro­

dzonej na styku etyki i polityki. A u to r pośw ięca w ie le u w a g i zarów no p ro ble m ow i „pozytyw n ej re lig ii” , jak i pogląd om społecznym Com te’a, a m ianow icie jego sym ­ patii do zw ią z k ó w zaw od ow y ch i chęci „oddania spraw iedliw ości kom u nizm ow i”, m im o incydentalnego rzucania k lą tw na „czerw onych”. Teoria poznania tw órcy pozytyw izm u za w ie ra też w ie le innych interesujących m om entów : Comte np. nie utożsam iał poznan ia w ogóle z poznaniem w y łą czn ie nau kow ym , a także głosił has­ ło pod p orządk ow an ia „tego, co idealne, temu, co realn e” , postulując w ten spo­ sób służebną rolę teorii w stosunku do praktyki.

R ów nież i tą drogą dochodzim y zatem do punktu, w którym dla lepszego zro­ zum ienia pod staw ow ych założeń koncepcji pozytyw istycznej staje się konieczne u k a­ zanie p ow iązań pom iędzy epistem ologią Com te’a i jego teorią socjologiczną. D latego

historycy m yśli społecznej n iecierp liw ie oczekiwać będą zapow iedzianej (w p rzy p i­ sie .2 na s. 173) przez autora — znanego w Polsce 1 — książki La sociologie d ’Auguste C om te, która m a się ukazać niebawem .

W aldem ar Voisé

Pow stanie i organizacja U niw ersytetu M a rii C u rie-S k lod o w sk iej w świetle źró­ deł. M ateriały w y b ra ł i o p raco w ał Jan M alarczyk . U n iw ersy tet M arii C u rie -S k ło - d ow sk iej w D ublinie, L u b lin 1968, ss. 408.

M a m przed sobą książkę tego rodzaju, ja k i rzadko uk azu je się na naszych p ó ł­ kach księgarskich. Jest to historia utworzonego w 1944 r. U n iw ersytetu M a rii C u - rie -S k ło d o w sk ie j w L u b lin ie, ale historia nie opisana, lecz w y rażo n a przez auten­ tyczne dokum enty. U w ażam , że pom ysł w y d a n ia takiej książki jest znakomity, na­ leży się zatem uznanie Sen atow i U M C S , który p o d ją ł odpow iednią uchwałę, rekto­ ro w i prof. G. L . S e id lero w i oraz doc. J. M ala rczyk o w i, k tóry w y b ra ł i opracow ał

1 O pobycie w Polsce w .1969 r. i dwóch odczytach prof. P . A rn a u d a in form o­ w a ł „ K w a rt a ln ik ” w nrze 3/1069, s. 583.

(3)

m ateriały. D zięk i temu ocalały przed zapom nieniem autentyczne dokum enty, p rze­ m a w ia ją c e oryginalnym językiem epoki tak czasowo b lisk iej, a tak przez sw ą

nie walham się użyć tego sło w a — egzotyczność odległej.

D la historyka życia naukow ego w Polsce jest to pozycja bardzo w artościow a. D la m nie osobiście jest ona p asjo n u jąca, jestem b o w ie m w ych o w an k iem lu b e ls k ie ­ go un iw ersytetu i od przeszło dw udziestu lat jego p raco w n ikiem , rozpocząw szy p r a ­ cę w tych osobliw ych czasach, kiedy studenci — i to w cale nie ostatnich la t — za­ trud niani b y li jako zastępcy asystenta, aby uczyć o p arę lat m łodszych k o le g ó w tego, co się n iedaw no sam i nauczyli. Z tego w zg lę d u zamieszczone w książce doku­ m enty odczytuję p ra w ie jak historię części w łasn ego życia.

A u to r p o w ia d a w przedm ow ie, że g łó w n y akcent został położony na p ierw sz e pięć lat istnienia U n iw ersytetu , co znalazło w y ra z w zamieszczeniu aż 228 d ok u­ m en tó w z tego okresu w p oró w n an iu z 29 dokum entam i z następnych 15 lat. D o ­ dam, że ponad p o ło w ę m ate ria łó w (13il na 267) stanow ią dokum enty z p ierw szego ro k u istnienia U n iw ersytetu , a w ięc z rok u 1944/5, p o ło w a zaś pozostałej części — to dokum enty z następnych dwóch la t akadem ickich. M ożna b y m ieć p e w n ą p reten ­ sję o to, że niektóre dalsze lata (1951/2 i 1955/6) nie są zaznaczone ani jedn ym do­ kum entem ; natom iast fakt, że aż p o ło w a dok um en tów odnosi się do 1944/5 r., p rze­ m aw ia, m oim zdaniem , tylko na korzyść w y b o ru .

W szystkie niem al uczelnie w Polsce L u d o w e j 1 rozpoczynały działalność co n a j­ m niej z rocznym opóźnieniem i z tego choćby w z g lę d u nie m ogą . zapisać w sw ej historii tego arcyciek aw ego i trudnego zarazem okresu na p ierw szym s k r a w k u w y ­ zw olonej Polski. Jeśli zatem czymś chlubić się m am y — m ó w ię o historii naszego U n iw ersytetu — to chyba przede w szystk im tym p ierw szy m rok iem jego istnie­ nia. Czas i m iejsce b y ły bo w iem o sobliw e: dkres ostatnich m iesięcy trw a ją c e j z d u ­ żym nasileniem w o jn y, a m iejsce zn ajd o w ało się w odległości za led w ie 40 km od linii frontu, sk ąd dochodziły odgłosy kanonady. L u M in b y ł w ów czas stolicą Polski. T u b y ł rząd, tu b y ła K r a jo w a R ad a -Narodowa, w szystkie centralne urzędy i zm aso­ w an e w o jsk a polskie i radzieckie, p rzy go tow u ją ce się do zim ow o-w io sen n e j ofen­ syw y. W sk u tek tego jedn ej rzeczy b ra k o w ało w mieście w sposób szczególnie do­ ku czliw y: jak ich k o lw iek w o ln ych pomieszczeń. I tu 'w ła ś n ie , w tych ciężkich i tru d ­ nych chwilach, dzięki entuzjazm ow i garstki zapaleńców, został k reo w an y u n iw e r­ sytet.

G d y dziś czytam y protokół z dysk usji na posiedzeniu P K W N w L u b lin ie z dnia 23 X 1944, gdzie p ad a ły argum en ty za i p rze ciw p ow o łan iu do życia U n iw ersy tetu (s. 26), to nie d ziw im y się, że część d ysk utantów w sposób jednoznaczny sp rzec iw i­ ła się k reo w an iu tak pow ażn ej uczelni, ja k uniwersytet. P o w o d y, które w y s u w a li oponenci, b y ły nie do odparcia. Jakże b o w ie m p rze ciw sta w ić się stan ow isku B o le ­ sła w a D robn era, k tó ry argu m en to w ał: ,/Nie w y o b raż am [...] sobie urządzenia w y ­ działu chemicznego w trzech p ok ojac h ”. T rzeba tu dodać, że p rzedm ów ca, prof. H en ry k R aabe, w ie lk i entuzjasta, a potem p ierw szy rektor U n iw ersy tetu podał, że jego zabezpieczenie lo k a lo w e zn ajd u je się w gm achu G im nazjum im. Staszica przy al. Racław ickich, gdzie „każdy w y d z ia ł m a otrzym ać po trzy p ok o je” . A przecież Drotoner i tak przeoczył fakt, że W y d z ia ł Przyrod niczy, który b y ł w ó w czas p ro je k to ­ w an y , to nie tylko chemia, ale także m atem atyka, biologia, geografia, fizyka, b y w y m ien ić tylko n ajw ażn iejsze kierunki!

Dalsze dzieje U n iw ersytetu C u rie-S k ło d o w sk iej są praw d o po d o bn ie b ard z iej lu b

1 Do w y ją t k ó w należy przede w szystk im Politechnika W a rs z a w sk a , która w tym czasow ej siedzibie w L u b lin ie rozpoczęła rok akadem icki 1944/5 w styczniu 1945 r.; por. w y d a w n ic tw o ju b ileu szow e Politechnika Warszawska 1915— 1965. W a r ­ szaw a 1965, sis. 107— 114; por. także recenzję tego w y d a w n ic t w a w nriz 3/1966 „ K w a r ­ ta ln ik a”, s-s. 180—<232.

(4)

m niej podobne do historii każdej innej uczelni P olsk i L u d o w e j. A w ięc ciągłe sta­ ra n ia o kredyty, o lokale, o aparaturę, stałe dbanie o poziom i efektyw ność stu­ diów , troska o utrzym anie w ię zi ze społeczeństwem , chluba z osiągnięć naukow ych, w sp ó łp raca z innym i ośrodkam i nau kow ym i w k r a ju i zagranicą, a w reszcie — m arzen ie każdej w yższej uczelni — b u d o w a w ła sn e g o m iasteczka u n iw ersyteckie­ go. O tym w szystk im m ó w ią w zw iązku z U n iw ersytetem S k łod ow sk iej zam iesz­

czone w W y d a w n ic tw ie dokum enty z lat późniejszych.

N ato m iast p ro b le m y p ierw szego roku istnienia U n iw ersytetu b y ły częstokroć nad w y r a z o sobliw e i jakże innego rodzaju. Z e w zruszeniem czyta się o ogrom nych w y siłk a c h i staraniach rektora R aa b ego o zaspokojenie potrzeb bardzo drobnych na dzisiejsze stosunki, urastających jedn ak na m iarę p ro ble m u w ow ych czasach. P rz y k ła d o w o można by powiedzieć, że niejednokrotnie ła tw ie j dzisiaj sprow adzić dla p rofesora un ikalną ap ara tu rę wartości m ilio n a złotych, niż by ło w ów czas — zdo­ b y ć p rzy d ział na, za przeproszeniem , kaleisony dla tegoż .profesora (por. s. 185).

Z ro zu m iałe dla tych, którzy p am iętają ow e czasy, jest i to, że im w y żej o taki przydział się zabiegało, tym w iększe było p raw d o p o d o bień stw o p ozytyw nego za­ łatw ien ia spraw y. N a jle p ie j zw racać się b y ło do prem iera. A le i m inister o św iaty b y ł nie do p ogardzenia. Pisze w ięc do niego rektor R aa be n astrojow o i p lastycz­ nie (s. 1'5<8):

Idzie zima. W iększość p ro fe so ró w chodzi w podartych butach i u b ra ­ niach [...].

U p rze jm ie prosim y o p rzyd ział b u tó w i bielizny dla 396 osób. R ektor P r o f. dr H en ryk R aa b e P ro fe so ro w ie m uszą być nie tylko przyodziani, ale p ow in n i także czym ś się posilać. (Oczywiście, re k to r m usi i o to zadbać, w ięc now e — m ało dziś zrozum iałe — pism o do M in isterstw a (s. 176):

Donosim y niniejszym , że p racow nicy n au k o w i L u b lin a nie otrzym ali należytego przydziału m arm ela d y i w ó d k i [...].

P rosim y o w y ró w n a n ie zaległych przydziałów . C ałk iem tajem niczo w y g lą d a inne pism o rektora (s. 55):

P ro sim y o jed n orazo w y p rzy d ział drożdży dla p ro feso ró w [...] w ilości 66 kg.

M ożn a prosto w y ja śn ić te starania rektora o w ó d k ę i drożdże dla p ro fe so ró w U n iw ersytetu . W obe c bardzo niskich uposażeń p rzyd ziały (na tzw. kartk i) po cenach sztywnych, a w ię c kilk akrotn ie m niejszych od w o ln oryn k ow y ch , b y ły istotnym d o­ pełnieniem zarobków . T ak ie zaś artykuły, ja k drożdże i w ód k a, m iały w arto ść o biegow ego tow aru, za który wszystko inne można było dostać. D latego uszczuple­ nie przydiziałów godziło w skrom ną egzysitencję p ro fe so ró w i stąd. tak usilne za­ b iegi rektora.

T a k ie i tym podobne sp raw y aż proszą się o komentarz, którego jedn ak autor o praco w an ia poskąpił. D o tego typu s p r a w należy tajem nicze zaprow ian tow an ie 4-oSobowej delegacji U n iw ersytetu , u d ającej się do B erlin a w celu re w in d y k acji p rzy rzą d ó w naukow ych. Pisze rektor do M in isterstw a Ż e g lu g i i H an d lu Z agra n icz­ nego (s. 186):

P roszę up rzejm ie o zezwolenie p raco w n ik om U n iw ersytetu M C S , a to: m g r M a rii D o m a n ie w s k ie j-K ru g e ro w e j i m gr Z u k o w i W ło d zim ierzo w i na w y w ó z [...] do strefy oku pacyjnej radzieckiej w B erlin ie [...] słoniny

(5)

100 kg, boczku 20 kg, k o n serw m ięsnych 50 kg, koniserw ry bn y ch 50 kg, suchej kiełbasy 20 kg, m ąk i pszennej 100 k g [...]. Ż y w n o ś ć ta jest p rz e ­ znaczona na w y ży w ie n ie delegacji n au k o w ej [...].

Z opow iadań nieżyjącego już dziś prof. S tan isław a Ziem eckiego, który ró w n ież w ch od ził w skład delegacji, oraz obecnego p ro feso ra zw y czajn ego W . Ż u k a znam tajem nicę tej ilości żywności: p rodu k ty m iały b y ć (i b y ły ) d od atk o w y m argum en tem w p row ad zonych o ficjalnie staraniach re w in d y k acy jn y ch . Do dziś dnia niektóre z przyw iezion ych w ó w czas (dzięki słoninie!) p rz y rz ą d ó w służą z p ow odzen iem w p racow niach dydaktycznych fizyki.

Z innych charakterystycznych dok um en tów ow ych czasów, ku zainteresow aniu czytelników tej recenzji przytoczę następujące:

s. 86: pism o do prezesa R ad y M in istró w E d w a rd a O s ó b k i-M o ra w s k ie g o w sp ra w ie „opróżnienia z żandarm erii p iw n icy gm achu un iw ersy teck iego ”, co „obiecał za łatw ić już d aw n iej gen. R ola-Ż y m ieriski” ;

s. 91: pismo do p rem iera O s ó b k i-M o ra w s k ie g o w sp ra w ie p rzyznania k w o ty zł 158 000 zamiast zł 679 000 n a w y n agro d zen ia d la p ro fe s o ró w i asystentów ;

s. 106: pismo rektora do kom endanta w o jsk o w e g o L u b lin a o zezw olenie na posia­ danie radioo d bio rn ik a;

s. 188: p od ziękow an ie rektora U M C S Z a rz ą d o w i G m in y M e łg ie w za przekazaną na U n iw ersy tet kw otę zł 10 000;

s. 200: pism o rektora do prem iera Józefa C yran k iew icza (z 26 V I 1947) o p rzyznanie zasiłku na zakup tóg.

N a zakończenie zamieszczono zestawienie chronologiczne w ażn iejszy ch fa k tó w z dw udziestoletniej historii U n iw ersytetu . Jest ono d obry m uzupełnieniem , p om a ga­ jąc zorientować się czytelnikowi, zagubion em u czasam i w szczegółach przytoczonych dokum entów, na jak im tle om aw iane w nich zdarzenia się ro z g ry w a ły . P e w n y m m ankam entem o pracow ania jest już w spom niany b ra k liczniejszych i o b sze rn ie j­ szych kom entarzy do przytaczanych fak tó w , które — w y r w a n e z kontekstu czaso­ w e g o — są niezrozum iałe dla postronnego czytelnika.

Tak iego szerszego oświetlenia w y m a g a ła b y , zdaniem recenzenta, sp ra w a p ie r w ­ szego rektora U n iw ersy tetu p ro f. H. R aabego, który poniósł olbrzy m ie zasługi w okresie p o w o ły w a n ia i pierw szych lat istnienia U n iw ersytetu . N ie znam szczegó­ łó w odsunięcia go w 1949 r. od stan ow iska rektora. Odczuliśm y to jed n ak w ó w cza s w szyscy jako ak t w ysoce krzy w d zący tego znakom itego organizatora i uczonego. G d y w d w a lata potem prof. R a a b e um arł, p ogrzeb m ia ł bardzo skrom ny, może n a ­ w et celow o skrom n y i cichy. D opiero w kilk a lat później, po 1956 r., jego p am ięć została odpow iednio uczczona na U niw ersytecie.

Z a zbyteczne natom iast w książce u w a żam krótkie n ag łó w k i p rzed każdym do­ kumentem, w których autor opracow ania streszcza dokument, niepotrzebnie go d u ­ blując. P r a w ie k a żd y n ag łów ek m oże tu być przykładem . O tw ie ra ją c księgę np. na s. 186, czytamy:

N r 171; n a g łó w e k : Prośba o przydzielenie materiału ubraniow ego [...]

dokum ent: U n iw e rsyte t M O S p ro si o przydzielenie m ateriału u b r a ­ n iow ego {...].

N r 172; n ag łó w ek : Podziękow anie za ofiarowanie popiersia D arw ina

dokum ent: U n iw ersy tet M C S p rzesy ła gorące p od zięk o w an ia [...] za [...] p o ­ p iersie D a r w in a [...].

N r 173; nagłów ek : W sprawie zezwolenia na w y w ó z żyw ności >[...]

(6)

D ro bn e te usterk i opracow ania w niczym zasadniczym nie p o d w a ż a ją zasługi jego autora.

W sposób celow y p ow strzym am się tutaj od przytaczania choćby n a jw a ż n ie j­ szych fa k tó w z dw udziestolecia historii U n iw ersytetu M a rii C urie-S k ło d o w sk iej w L u b lin ie , odsyłając w szystkich zainteresow anych ido źródła, a w ła śc iw ie do w ielu źródeł w postaci opu blikow an y ch w książce 257 autentycznych dokum entów.

Stanisław Szpikowski

N O T A T K I B I B L I O G R A F I C Z N E

D e r Internationale L eib n iz-K o n g re ss in H annover. W y d a li R o lf Schneider i W ilh e lm Totok. V e rla g fü r L ite ra tu r und Zeitgeschehen, H an n over 1968, ss. 120, ilustr. 15.

K siążk a ta z a w iera na w stęp ie om ówienie p rze b iegu m iędzyn arodow ego kon­ gresu, zw iązanego z 250 rocznicą śm ierci L eibn iza, a następnie p ełn e teksty p rze­ m ów ień w ygłoszon ych podczas uroczystości otw arcia kongresu. Z kolei zn ajd ujem y p ełn e tetosty przem ów ień, jak ie dyr. H .-J. Quest i p ro f. K . M ü lle r w y g ło sili w hano­ w e rsk im kościele nowotniejskim (N e u städ te r K irc h e ) p rzy okazji złożenia wieńca

na p łycie p rz y k ry w a ją c e j Ossa L eibnitii, o raz p ełn y tekst p ublicznego w y k ła d u prof. O. Fleckensteina w A u d ito riu m M a x im u m h an ow e rsk iej W yższej Szkoły Technicz­ n ej: L eib n iz jako badacz przyrody i m atematyk epoki baroku.

Znaleźć też m ożna w książce p ełn ą dokum entację uroczystości związanych z d w iem a m iejscow ościam i, które o d e g ra ły p ow a żn ą ro lę w działalności L eibn iza — Herrenhauisen pod H a n o w e re m i W olfen bü ttel, gdzie przez w ie le lat b y ł on dyrekto­ rem biblioteki. U zupełnieniem p u b lik a c ji jest p ełna lista uczestników kongresu, je g o dokładny p rogram , opinie prasy, ra d ia i te le w iz ji o k o n gresow y ch imprezach oraz statut G o ttfrie d -W ilh e lm -Ł e ib n iz -G e se lls c h a ft z siedzibą w H anow erze.

T a k oto z górą 300 uczestników k ongresu pośw ięconego L e ib n izo w i oraz w ie lk a liczba osób interesujących 'się życiem i działalnością tego uczonego i filozofa — zn aj­ dzie w książce niezbędne in form acje o m iędzyn arod ow ej imprezie, ja k a odbyła się w H an o w erze w d niach 14— 19 listopada 1966 r.1, d a ją c początek n o w em u spojrzeniu na dzieje lud zkiej m yśli w dobie W ie lk ie g o Stulecia i ro li w nich Leibniza.

W . V .

S tan isław M i c h a l s k i , T ajne nauczanie w W ielkopolsce w okresie okupacji hitlerow skiej. W y d a w n ic tw o Poznańskie, Poznań 1968, ss. 1144.

P o książce W . Su lew sk iego Z frontu tajnego nauczania (W a rs z a w a 1966) 1 ukazała się następna p raca p ośw ięcona tajn em u nauczaniu na ziemiach polskich w latach ostatniej okupacji. P rze d sta w ia ją c g łó w n ie ta jn e szkolnictwo p od staw o w e i średnie na terenie tzw. K r a ju W a rty , w jed n ym z p od ro zdziałó w zajm u je się T ajn y m U n i­ w ersytetem Z iem Zachodnich w W arsza w ie, czyli U n iw ersytetem Poznańskim w la ­ tach 1940— -1945, w y zy sk u jąc tutaj p rzede w szystkim pracę W . K o w a le n k i (Poznań 1961) 2.

1 S p raw ozdan ie z tego kongresu, p ió ra jego uczestnika p ro f. W . Voisego, ukazało się w „ K w a rta ln ik u ” nr 2/1967, ss. 341— 345.

1 Zob. je j recenzję w „ K w a rta ln ik u ” nr 3/1967, ss. 628— 62:9. 2 Zob. jej recenzję w „ K w a rta ln ik u ” nr 1— 2/1965, sis. 164— 165.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wojny bur- skiej — autor Trylogii zajął stanowisko probrytyjskie, co mu przysparzało rozgłosu w anglojęzycznych kanałach komunikacyjnych, ale zarazem izolowało go od stanowi-

To account for fatigue in aeroelastic tailoring, an analytical model which not only calculates fatigue life but also considers the effect of fatigue on the aeroe- lastic performance

W sumie w krajach rozwijających się A fryk i uniłwiersyteit posiada 34 odbiorców wydawnictwa Annales, od których otrzymuje 23 tytuły

W roku 1966 Oddział Informaoji Naukowej urządził 26 mniejszych wystaw nowośoi i okolicznościowych oraz 2 duże, tj.t &#34;W 50-lecie odbudowy państwowości polskiej&#34;

m isji do Spraw Wyposażenia Bibliotek Komisji Rady Głównej d/s Bibliotek, której posiedzenie w roku 1968 odbyło się w nowym lokalu Biblioteki UMCS.... Złotą

Biblioteka cyfrowa będąc platformą dostępu do zasobów jest także platformą komunikacji z użytkownikami, a nawet integracji środowiska biblioteki, ze wzglę­. 14 Na koniec

lonym drukiem podano nazwiska tych pracowników, którzy aktualnie czynni są w danej Katedrze. W składzie personalnym Katedr pominięto grupę tzw. zastępców asystenta, tj.

The research focused on customers of a selected logistic operator of its Silesian branch, using the procedure aimed at determining a service strategy and improving the