• Nie Znaleziono Wyników

"Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące…" : osiemnastowieczny poradnik byłego pijara, Aleksandra Pawła Zatorskiego : próba wyzwolenia czy tradycja?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące…" : osiemnastowieczny poradnik byłego pijara, Aleksandra Pawła Zatorskiego : próba wyzwolenia czy tradycja?"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

"Uwagi do zupełnego zabierających

się w stan małżeński szczęścia

służące…" : osiemnastowieczny

poradnik byłego pijara, Aleksandra

Pawła Zatorskiego : próba

wyzwolenia czy tradycja?

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 15, 47-59

2009

(2)

Agata Roćko

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński

szczęścia służące... — osiem nastow ieczny poradnik

byłego pijara, Aleksandra Pawła Zatorskiego.

Próba wyzwolenia czy tradycja?

A

leksander Paweł Zatorski (1722-1752), piszący pod p seud on im em Laupi Trazkosy (Traskoshy, Trazkosi) lub Podgórzanin, jest autorem Uwag do zupełnego zabierają­ cych się w stan małżeński szczęścia służących, p rzez pewnego P o d g ó rza n in a ., cz. 1-2 [Wro­ cław 1746 (1747)] oraz Przydatku do Uwag zupełnemu stanowiących się szczęściu służących etc P rzez tegoż Podgórzanina... to jest listów rozlicznych do delikatnej o pozwoloną przyjaźń negocjacji służących tomików, t. 1-2, [Wrocław 1747 (1748)], a także mów, listów, projek­ tów publicznych i pryw atnych Bonifacego Szem beka z lat 1746-17471.

W literaturze przedm iotu Zatorski znany jest głównie jako au to r pierwszej ory­ ginalnej polskiej powieści w listach, czyli P rzydatku... Takim m ianem określił pisa­ rza A leksander B rückner, a rozpow szechnił i przybliżył jego rolę w kształtow aniu się rom an su listowego w Polsce — M ieczysław K lim ow icz2. O Z atorskim w spom ina

1 Bibliografia literatury polskiej „Nowy Korbut”, oprac. E. A leksandrow ska z zesp., t. 6, cz. 1, Warszawa 1970, s. 537-538. W biogram ie Zatorski uzn an y został za powieściopisarza, poetę, autora poradnika m iłosnego.

2 Zob. A. Brückner, Dzieje literatury polskiej w zarysie, t. 1, Warszawa 1921, s. 372; por.: M . Klimowicz,

Narodziny romansu listownego w literaturze polskiej X V I II wieku, „Pam iętnik Literacki” 1958, z. 4, s. 389­

431. Podobnie w podręczniku akadem ickim M ieczysław K lim owicz zwraca uwagę na Zatorskiego jako autora rom ansu w listach: „Pojawiają się także próby tw órczości oryginalnej, zwłaszcza w zaniedbanych dziedzinach prozy polskiej, np. na terenie języka m iłosnego, intym nych zw ierzeń czy wyrafinowanego dow cipu. Takim dziełem jest Przydatek do «Uwag zupełnemu stanowiących się wstępujących w zw iązki mał­

(3)

(choć tylko na zasadzie przywołania) także G rzegorz Zając w Fabule powieści polskie­ go oświecenia, wskazując że P rzydatek... zawierał „elem enty stru k tu r znam ionujących

konstytuow anie się form y gatunkow ej pow ieści”3. N ato m iast znacznie m niej miejsca w badaniach pośw ięcono U wagom... Zw rócił ju ż na to uwagę Klim owicz, analizując niektóre problem y u tw oru przy okazji sw oich badań nad rom ansem w listach. W zm ia­ n ek o Z atorskim jako autorze podręcznika savoir-vivre’u czy poradnika dla kaw alerów w stępujących w stan m ałżeński nie znajdziem y w zarysach historii obyczaju od X V I- XVIII w ieku pióra Zbigniew a Kuchowicza, Jana Stanisława B ystronia czy M arii B oguc­

kiej4. N a tę książeczkę, niezwykle cenną dla w spółczesnych badań nad m entalnością czasów saskich, wskazała jedynie H an n a Dziechcińska:

Poza praktycznym i poradam i zawartym i w części pierwszej, znajduje­ m y tutaj — w części drugiej — rozważania teoretyczne na tem at m i­ łości. Zam ieścił je Zatorski, na w stępie zapowiadając, że m ow a będzie o „naturze miłości, przyjaźni ludzkiej fund am en cie” oraz o „statecz­ ności jej i odm ianie”5.

Uwagi... Aleksandra Pawła Zatorskiego6 są tekstem szczególnym , bo wyrastają z rozmów, prow adzonych na dw orach m agnackich i w dw orkach szlacheckich, na te­ m at trosk i radości życia codziennego, szczęścia, miłości, przyjaźni oraz stanu m ałżeń­ skiego. Stanowią więc obraz m entalności oraz obyczajowości czasów saskich, a także pokazują przem ianę byłego zakonnika, który, ju ż jako świecki literat, radzi m łodzieży szlacheckiej, jak osiągnąć szczęście w życiu zaw odow ym oraz osobistym .

W Przedmowie do Czytelnika Zatorski podkreśla:

Księgi tej pisania dwie osobliwsze m iałem okazje. Pierwsza, że w cie­ kawym różnych w ojczyźnie naszych m iast i d w orów lustrow aniu, w olny czas do przyjaznych m iędzy licznym w ybornych kaw alerów

3 G. Zając, Fabuła powieści polskiego oświecenia, K raków 2002, s. 12.

4 Por. J. S. B ystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek X V I -X V III, t. 1-2, wst. J. Tazbir, Warszawa 1994; Z. K uchow icz, Obyczaje i postacie Polski szlacheckiej, Warszawa 1993; M . Bogucka, Staropolskie

obyczaje w X V I - X V I I wieku, Warszawa 1994.

5 H . D ziechcińska, Świat i człowiek w pamiętnikach trzech stuleci, Warszawa 2003, s. 100.

6 [A. P Z atorski], Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące przez pewnego

Podgórzanina..., powszechnej Ich Mciów Kawalerów polskich (stanu mianowicie rycerskiego) ciekawości i honoro­ w i poświęcone. C zęść I. Powszechne naprzód nauki, po tym szczególne, ile do samej kawalera osoby należeć może, przestrogi i refleksje zawierająca, W rocław 1768. C zęść druga nosi podtytuł Ja k się kawaler ma zacząć o czyją starać przyjaźń, ja k sobie serce damy zniewolić, ja k się przy skutku intencji swoich utrzymać, do refleksji podająca,

w łasnym nakładem A utora, W rocław 1769. W szystkie dalsze cytaty z tego wydania, z lokalizacją w na­ wiasie kw adratow ym .

(4)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące... 49

gronem mając dyskursów, najw ięcej[-m — dop. A. R.] starania i myśli do tego zawsze obracał celu, aby jak najpom yślniejszego, jak najszczę­ śliwszego życia pew nych i nieom ylnych dociec sposobów; więc co m i [we — dop. A. R.] w zajem nej osobliwszego przypadło rozm ow ie, w puilares to dla lepszej notow ać zw ykłem pamięci. D ruga, że zagęsz­ czone w tym m ianow icie kraju nieukontentow ania, żale, skargi widząc i słysząc tych osób, które fo rtuna i natura słodkim m ałżeństw a w ęzłem do jak najpom yślniejszych doczesnego życia spoić by była pow inna sukcesów, począłem szczególnych nieszczęścia tego badać się przy­ czyn, a po długich w podobnej m aterii dyskwizycjach [tu: sporach — A. R .], zaw sze-m jednostajnie na to przypadał zdanie, iż jakim kolw iek sposobem tedy nierozm yślnie kaw alerów i dam naw zajem obierania, źrzódłem dalszej są n iefortuny [cz. I, s. 3 -4 ].

U w agi... wyrastają także z osobistych przeżyć Zatorskiego, jak pokazał M ieczysław Klim owicz, zestawiając korespondencję do jego biografii i wskazując na interesującą, a zarazem kontrow ersyjną sylwetkę literata czasów saskich7. Był bow iem Zatorski p ro ­ fesorem poetyki kolegium pijarów w Łowiczu, ale praw dopodobne przeżycia m iło ­ sne skłoniły go do wystąpienia z zakonu i podjęcia w 1746 roku studiów praw niczych na Akadem ii Krakowskiej.

przebyw ał więc w Krakowie i na podgórzu, stąd pseu don im podgórzanin, któ ­ ry m podpisywał swoje utwory. Echa tych w ydarzeń odnajdujem y w U wadze pierwszej,

w której autor, pokazując czytelnikow i drogi do szczęścia, podkreśla, aby przy w yborze stanu duchow nego czy świeckiego kierować się „boskim pow ołaniem ”, „natury swojej skłonnością”, a także w ym ogam i i obowiązkam i każdego z nich:

Świecki, generalnie m ówiąc, je d e n jest tylko do sum ienia bezpiecz­ ności i spokojnego życia najprzyzw oitszy m ałżeństw a świętego [...] D o tego stanu różne są sposoby fortuny, jako to: gospodarstwo, h a n ­ dle, kancelarie, rycerska profesja. D uchow e stany mają za swój cel i ko­ niec — życia doskonałość, która czystości anielskiej, głębokiej pokory; świata i jego próżności, pom p, w ygód zupełnej wzgardy, ustawicznej m ilczenia i osobności straży, modlitw, um artw ienia, kontem placji, m e­ dytacji, prac około swego i ludu zbawienia, do tego nau k rozlicznych

etc., to zaś wszystko cierpliwości wielkiej i ustawicznego, jak to mówią, m ęczeństwa, i osobliwej Boga łaski potrzebuje. Jeżeli tedy kto nie dla

7 Z ob. M . K lim owicz, Materiały do biografii Aleksandra Pawła Zatorskiego, w: „A rchiw um Literackie” t. 5: Miscellanea z doby oświecenia, W rocław 1960, s. 1-18.

(5)

tego końca, nie tą intencją chw yta się którego z du chow nych stanów [...], ale jedynie z w zględu nabycia tłustych plebanii, chwały, wygód bez swojej troskliwości, uniknienia trosków na świecie, lub z jakiej rozpaczy i niepow odów światowych etc., ten przew raca koniec [myli cel — A. R.] stanów, ten się myli na nadziejach swoich, ten, wątpię, by d obrym plebanem , poczciw ym był zakonnikiem , a stąd wątpię, by był szczęśliwym i ukontentow anym , by sobie i zakonowi ciężkim nie był, światu pogorszeniem , ohydą krew nym , B ogu obrzydzeniem [cz. I, s. 13-14].

W 1746 roku Zatorski otrzym ał złoty m edal i drugą nagrodę za m ow ę o pożytku wypływającym z korzystania z bibliotek publicznych. o d tą d był w bliskich kontaktach z Józefem A ndrzejem Załuskim , k tórem u przesłał pierw szy arkusz U w a g ...8

N asuw a się pytanie, czy U w agi... są now ym , rew olucyjnym przedsięwzięciem , przez sam fakt, iż ich autor zrzucił suknię zakonną? C zy oznacza to, że pouczenia Z a­ torskiego wykraczają poza standardy w yznaczone przez zakonne wykształcenie?

Wydaje się, że podstaw ow ym celem liczącej 247 stron książeczki jest ukazanie sku­ tecznego sposobu poszukiw ania szczęścia w życiu przez właściwe obranie swojej drogi, zarów no w karierze, jak i związkach z innym i ludźm i: kobietam i, rodziną, przyjaciół­ mi. Jest to rodzaj poradnika utrzym anego w bardzo popularnej wówczas form ie. M o ż­ na by zestawić utw ór Zatorskiego z rozwijającymi się bujnie od 1741 roku, pisanym i na potrzeby kolegiów pijarskich, podręcznikam i, w których kładziono nacisk na kształ­ tow anie zachowania m łodego człowieka w różnych sytuacjach życia towarzyskiego czy społecznego. Jednak tej twórczości przyświecał cel w ychow ania obywatelskiego, zaś Z atorskiem u — eks-pijarow i — poszukiw anie indyw idualnego szczęścia dzięki od pow iedniem u doborow i drogi życiowej. A utor radzi jedynie, jak mają postępować kawalerowie, obierając stan świecki, i jak szukać szczęścia w życiu doczesnym . Jego filozofia eudajm onistyczna jest prosta: „Szczęścia każdy naturalnie pragnie”; Zatorski nie chce polem izow ać z filozofam i i ich koncepcjam i, tylko przedstaw ia własną recep­ tę na szczęście, zamykającą się w pochw ale m ierności, poszukiw aniu złotego środka: „tą idę drogą, która m i i dośw iadczenie i w rodzone praw dziw ie być pokazuje światło, że przy sum ieniu dobrym , ro zu m n y m i rozsądnym życiu, kto z siebie i z sw oich rzeczy k o n ten t być um ie, ten, ludzkim m ówiąc sposobem : fo rtunnym ; ten, w ed ług proporcji śm iertelnego szczęścia: błogosław ionym być m o że” [cz. I, s. 10-11]. Swoim i w yw o­ dam i były zakonnik przypom ina poetów stanisławowskich — powyższe słowa brzm ią prawie jak fragm ent w iersza A dam a N aruszew icza Zabawa moja:

(6)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące. 51

U m ysł spokojny i nie żądny wiela, D ośw iadczonego m iłość przyjaciela, Lutnia rozkoszna: to kiedy posiadam, G dy u m iem sobą — całą ziem ią w ładam 9.

Ponieważ jed n ak U w agi... powstały w czasach saskich, okresie w ojen i niepokojów, au to r w yraźnie wyjaśnia w przedm ow ie D o Czytelnika, dlaczego powziął zam iar i tru d pisania poradnika na tem at szczęścia w m ałżeństw ie oraz dlaczego daje nauki, przestro­ gi i rady kaw alerom ze stanu szlacheckiego, mające pom óc odnaleźć fo rtu nę podczas starania się o dobrą żonę, zamiast rozpraw iać o szczęściu w służbie żołnierskiej czy obywatelskiej:

„Cóż to - rzeczesz — za książkę widzę? G dy o w ojnie Zew sząd tuszą, ty radzisz życie wieść spokojnie: Raczej było zapalać do m in y zm arszczonej, A nie radzić, jak sobie m am dobierać żony!” — To m ię w pierw szym czytania zagadujesz szyku, Lecz proszę, czytaj, c o -ć to piszę, C zytelniku. D ru g im bardziej w pokoju być z piórem przystoi, Rzadko kto dw óm panom służyć zdoła:

[ . ] Rzadkoż tęgi M arsa ogień płonie N a pieszczonym W enery urodziw ej łonie?

I największych rycerzów, w śród brzm iących oręży, Pamięć żony na częste w estchnienie zwycięży. N ie gań więc m ojej pracy, będzie i czas taki D la m nie, że chwalić będę obóz i junaki.

Wreszcie: bądźże w tw ym zdaniu, jako chcesz, uparty, Byleś książkę przeczytał od karty do karty [s. 1-2].

Uwagi... Zatorski podzielił na dwie części. W pierwszej, jak pisał: „w przyzwoite kawalera form uję postępki, które by m u estymacją, m iłość pow szechną, i nieom yl­ ne w fo rtu n n y m postanow ieniu m ogły sprawić szczęście”, w drugiej „[.. .] co kawaler czynić ma, n im się zacznie o czyją starać przyjaźń; jak swoje zaczynać adressy; jako się przy sw oich intencji utrzym ać sku tk u” [Przedmowa do Czytelnika, s. 8].

Skupim y się na w ybranych problem ach dotyczących kultury, m entalności i obycza­ jow ości czasów saskich, tak, aby pokazać, w jaki sposób były zakonnik, obracający się

9 A. N aruszew icz, Zabawa moja, w: „Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło”. Antologia poezji polskiego

(7)

w kręgach Załuskich, znający francuskie poradniki tam tych czasów, w ychow uje m łode pokolenie szlachty polskiej. Z astanow im y się też, czy rzeczywiście eks-pijar w yzw o­ lił się spod w pływ u swego zakonnego wykształcenia i zm ienił m entalnie, czy jed n ak pozostał m im ow olnie pod presją środowiska, w którym przebywał, a także pod presją własnego w ychow ania i wykształcenia?

W części pierwszej bardzo interesująca wydaje się Uwaga druga, w której A utor zawarł refleksje dotyczące stanu m ałżeńskiego. Zatorski uważa, iż m ałżeństw o tylko w tedy jest szczęśliwe, kiedy m ałżonkow ie są odpow iednio dobrani pod w zględem charakteru i natury, a związek oparty jest na m iłości i przyjaźni (często zastępuje sło­ w o „m iłość” — „przyjaźnią”), dlatego kawaler, zanim wstąpi w związek małżeński, m usi być bardzo przezorny i roztropny, aby pozyskać w żonie prawdziwego przyjaciela, nie kierow ać się w w yborze nam iętnością, pasją, posagiem , uro dzeniem czy nam ow ą krew nych. I tak Zatorski przestrzega m łodego czytelnika:

W idzisz, że stan dwoje w jed n o ciało łączy ludzi, szczęśliw em u służy życiu, kto w edług Boga, w edług roztropnych sum n ien ia racji w doży­ w otnie w stępuje kontrakty; widzisz, że tenże sam życia sposób, ślepo z samej tylko obrany pożądliwości, niezliczonych istnym jest począt­ kiem i przyczyną trosków [cz. I, s. 20].

B ardzo obrazow o wskazuje na przyczyny p roblem ów w życiu m ałżeńskim partn e­ rów, niedobranych pod w zględem charakterów i upodobań:

N iechże: ty — fo rtu nę utrzym ywać, żona — głupią rozpraszać ro z­ rzutnością; ty grzecznością — sąmsiad sobie jednać przyjaźń, żona w ytw ornością i dziw nym i nieunoszonych pasji sw oich chim eram i — odrażać; ty — trzeźw o się sprawować, żona — pokątne lubić tru - neczki; ty — służących ro ztropnym rządem w należytej spokojnie utrzym yw ać sferze, żona — jaszczurczą złością rozpędzać, grzm otem , hałasem wszystkie napełniając kąty; ty — wszystko rozum nie, do woli wygód jej przysposabiać, przyzwoicie ją szanować, żona — w ym yślne znawiać ekstorsje [tu w znaczeniu: aw antury — A. R .], ciebie su btel­ nie przegryzać, i prawie wszystko tw oim intencjom , tw em u gustowi przez samę zuchwałość czynić zacznie, albo też ostrzej nieukołysane w ytw ornego poskramiać przyjaciela nałogi — ow oż dwa razyś jeszcze nieszczęśliwym! D ni, nocy przeklęctwa, sekretnych pełne będą la­ m entów ; owe żabie nadym ania, owe w ykw intne od ciebie stronienia, posępne w czele brozdy, dziwaczne w chodzie naw et sam ym , w m o ­ wie, m aniery — nie w iem , czy w skroś spokojnego twego przerażać nie będą serca [cz. I, s. 16-17].

(8)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące. 53

Po tym nagrom adzeniu retorycznym , zebranym w swoistej rozm ow ie z czytelni­ kiem , Zatorski stwierdza, że takie sytuacje zdarzają się napraw dę, najczęściej „po pań ­ skich pałacach i szlachetnych dw orach”, i szuka przyczyn nieszczęśliwych małżeństw, wskazując kawalerowi:

żeś albo do wielkiego dam y ślepo przylgnął posagu, urodzenia, etc., alboś jej prędko om am iony urodą, alboś przyjaciół, krew nych n a­ m ow ą uwiedziony, alboś niepow ściągnioną zniew olony lubością, nie zważywszy konsekwencji; nieprzeniknąw szy w dam ie natury, jej oby­ czajów, nałogów, grym asów etc. porywczą nierozsądnie w te -ż się p o ­ wikłał pęta rezolucją, z których ci się ani sum ienie, ani statek, ani sam wreszcie w styd wywikłać nieszczęśliw em u aż do śm ierci nie pozw oli

[cz. I, s. 17-18].

Interesujące jest, jak rozważania Aleksandra Pawła Zatorskiego w pisują się w tw o ­ rzone przez d uchow nych piśm iennictw o parenetyczne z tego okresu, m im o że były zakonnik starał się — także m entalnie — wyzwolić z zakonu pijarów. C ho ć w śród zachow anych do dzisiaj tekstów z tego okresu nie odnajdziem y zbyt w ielu p o d o b ­ nych, w arto jed n ak zwrócić uwagę na instrukcje i poradniki dydaktyczne i duszpaster­ skie, podręczniki dobrego życia czy zachowania, w ydane w Polsce, z zastrzeżeniem , że większości przypadków podejm ują one problem atykę spraw duchow ych, nie zaś doczesnego szczęścia.

o deficycie literatury poradnikow ej dotyczącej życia światowego lub dworskiego w Polsce świadczą anonse w prasie, np. w „Kurierze Polskim ” z 1753 roku, nawołujące drukarzy do rozpow szechniania now ych książek „dla edukacji m łodzi czy dla rozrywki starszych potrzebnych” poprzez przesyłanie egzem plarza do Biblioteki Załuskich oraz do redaktora czasopism warszawskich M itzlera de Kolof. Tak było chociażby z Instruk­ cją dla młodych panów . . .10 Joachim a de C hetardiego, tłum aczonym z francuskiego p o ­ radnikiem życia światowego, w ydanym (praw dopodobnie we Lwowie w 1747 roku) i znanym przez parę lat tylko na tym terenie11. Problem atykę m ałżeństw a odnajdziem y jed n ak w opublikowanej w 1714 roku książce, będącej tłum aczeniem anonim ow ego autora Powinności życia domowego napisane po francusku od jednego gospodarza w Brukxellach [sic!] R. P 1706, wydanej ponow nie w 1752 roku w W ilnie. W tym utw orze autor, p o ­ dobnie jak Zatorski, wskazuje na związane z w yborem m ałżonki niebezpieczeństwa,

10 J. J. de C hetardie, Instrukcje dla młodych panów przez Jegomości pana de la Chetardie kawalera w wojsku

i na dworze królewskim we Francji dobrze zasłużonego opisane a tu krótko zebrane, w którym młody pan pyta i odbiera odpowiedzi [Lw ów 1747?].

11 Zob. S. Roszak, Archiwa sarmackiej pamięci. Funkcje i znaczenie ksiąg silva re ru m w kulturze Rzeczypo­

(9)

wynikające ze zbyt dużych różnic pochodzenia, pozycji majątkowej, a także różnic cha­ rakterologicznych. Warto też zwrócić uwagę na nieco późniejszy (Warszawa 1757) p o ­ radnik duszpasterski Mikołaja Jaśkiewicza12, kanonika kapituły w Łowiczu (1717-1779), który wskazuje, że m ężczyzna przy tak w ażnym w yborze życiowym nie pow inien kiero­ wać się wyglądem, urodą ani m ajątkiem kobiety, ale sprawdzić, czy kandydatka pocho­ dzi z dobrego dom u, jak ją w ychow ano i jaką przeszła edukację. Podobieństw o m ożna zauważyć także w rozważaniach na tem at w ieku przyszłej żony. Zatorski konstatuje, że „najlepiej dam ę brać w lat osiem nastu, dw udziestu, gdyż taka ju ż i ustanowionego ro zum u, i dojrzałego gustu, i wie, co i jak kochać i akceptować” [cz. I, s. 43]. Jaśkiewicz podobnie odw ołuje się do Arystotelesa, który sądził, że dla kobiety najlepszym w iekiem jest 18. rok życia, a dla m ężczyzny 35. Jaśkiewicz jed n ak za H ezjodem i K senofontem uznaje, że dobrym rozw iązaniem jest także 14. ro k życia dla kobiety i 30. dla m ężczy­ zny, natom iast Zatorski gani zbyt m łody w iek przyszłej m ałżonki, „gdyż jeżeli kawa­ ler w urodzie jej i h u m orach nieproporcjonalny, jak żona do lat przyjdzie, nieom ylnie z niego kontenta nie będzie, kochać go zupełnie nie będzie m ogła” [cz. I, s. 42].

P orady Z atorskiego dotyczące m ałżeństw a m o żn a by zestawić także z u tw o rem o charakterze bardziej pryw atnym , napisanym przez B arbarę z D u n in ó w Sangusz- kową, skierow anym do córki — Uwagi pewnej m atki godnej córce swojej, gdy ją za m ą ż wydawała na pożegnaniu podane (Lw ów 1760, pierw sza edycja w 1756 ro ku nosiła tytuł

N a u k a m atki córce swej idącej za m ą ż dana). Sanguszkow a w skazuje, że szczęście kobie­ ty zależy od spełnienia się w roli żony, m atki, gospodyni. W ylicza obow iązki żony: w ierność i oddanie, posłuszeństw o m ężow i. Jej w skazów ki nie odbiegają w ięc od sta­ ropolskiego k an o n u cech dobrej żony. Interesujące je st podkreślenie dbałości o dom , a także „o czyste i gustow ne ubieranie się”. W cześniejsze są jed y n ie w ierszow ane listy poetyckie o charakterze parenetycznym z 1732 ro k u (druk: N ieśw ież 1753) au to r­ stw a Franciszki U rsz u li R adziw iłłow ej — Przestrogi zbawienne alias informacja życia... córce swojej A n n ie M arii, zawierające pochw ałę ro z u m u , u m iaru, skrom ności i inn ych cn ó t m oralnych.

Zatorski był św iadom y ogrom nego popytu na poradniki dobrego życia i zacho­ w ania światowego oraz ich popularności, dlatego w liście do biskupa krakowskiego z 22 kw ietnia 1747 roku zapowiada dokończenie rozpoczętej pracy nad książeczką dla dam , aby m ógł, jak pisze, popraw ić to, co w Uwagach... „in morali pobłądził”. Jednak zaniechał tego projektu, bo - jak podkreśla w e Wstępie do P r z y d a t k u . - zrezygnował z tego zamiaru, choć w części napisany skrypt przesłał pani Jordanow ej, m ożliw e więc, że to owa dam a miała dokończyć i wydać ów p oradnik13.

12 M . Jaśkiewicz, Polityk chrześcijański albo przestrogi i uwagi chrześcijańsko—polityczne wszelkiemu stanowi

służące, Warszawa 1757.

(10)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące... 55

W arto jeszcze w rócić do pojm ow ania przez Zatorskiego natury miłości, która przy poradach dotyczących szczęśliwego m ałżeństw a jest zastępowana dożyw otnią przyjaź­ nią. A utor stara się wyjaśnić naturę miłości:

M iłość jest tych pasji rzędu jedna, która w szystkich prawie innych nam iętności w siebie zebrała natury: w n e t burzliwa, w n et powolna; delikatna, w n e t m ocnego jakiegoś przyrodzenia; pieszczona, w k ró t­ ce znow u okrutna; którą się najbardziej ludzie uw odzić i najbardziej o nię się starać, o nię pracować, i jeżeli się nie powiedzie, na nię naj­ bardziej narzekać i lam entow ać zwykli [cz. II, s. 109].

O przyjaźni pisze, że to „niejaka rozum nej skłonność natury, sprawująca m ocną sercu lubość, która do kochania jakiej determ inuje osoby” [cz. II, s. 117]. Miłość od przyjaźni tym się różni, że jest ślepa i „w pachołkach i w woźnicach nie przebiera”. Dlatego trzeba się kierować roztropnością, „gdyż różne mogą być kochania i przyjaźni, lecz wiedzieć koniecz­ nie należy i być pewnym, czy-li ta jej [damy — dop. A. R.] przyjaźń z dożywotniej jest pretensją przyjaźni, czy-li tylko dla samej, jako mówią, rozrywki” [cz. I, s. 72]. C zy to ju ż echa filozofii Oświecenia, uznającej rozum za czynnik decydujący w sprawach etyki?

M oże w arto odwołać się do badań p io tra Badyny, który zanalizował i zin terpreto ­ wał m odel człowieka w polskim piśm iennictw ie parenetycznym XVIII w ieku, zw ra­ cając uwagę na w zory zachow ań m yślow ych dotyczących rodziny. Badacz pokazał, że w w ielu katechizm ach czy poradnikach duszpasterskich (szczególnie z połow y w ie­ ku) m ożna odnaleźć wskazania, aby m ałżeństw o (m im o praktyki zawierania m aria­ ży ze w zględu na interesy rodow e i majątkowe) gruntow ało się na przyjaźni obojga małżonków, stąd np. wskazówki, aby m łodzi mogli przebywać ze sobą przed ślubem . przyjaźń zaś zbudow ana m a być na fundam encie czystości i innych cnotach chrześci­ jańskich. p io tr Badyna jako przykład podaje bardzo ciekawe poglądy jezu ity M arcina

Kurzenieckiego w książce R ozm ow y kapelana albo teologa nadwornego z ojczystym panem chrześcijańskim służące do zasięgania wiadomości zbawiennej i do rezolucji rzeczy do sumienia należących pożyteczne (W ilno 1752). K urzeniecki pisze bow iem , że m ałżeństw o pow inno być oparte na głębokiej przyjaźni, bo daje ona ostoję i gw arantuje trwałość związku. D latego należy starać się o zaprzysięgłą przyjaźń aż do śm ierci14.

przedstaw ione wyżej wskazówki naszego autora nie odbiegają więc daleko od zale­ ceń jezuickich, m im o podjętej przez niego próby napisania „now ego” poradnika.

O prócz istoty miłości Zatorski stara się przybliżyć i zgłębić natu rę kobiety, aby ka­ w aler m ógł w ysnuć dla siebie odpow iednie w nioski. Jego opis natu ry niewieściej jest

14 Zob. p Badyna, Model człowieka w polskim piśmiennictwie parenetycznym X V I II w. (do 1773), Warszawa 2004, s. 85-86.

(11)

niekiedy m izoginiczny, choć — jak sam tw ierdzi — oparty na „fizjonom ii i dobrej fi­ lozofii”. Podtytuł rozdziału O niewieściej naturze w powszechności wskazuje, że wynika on z uniw ersalnego doświadczenia:

Z natu ry tedy swej kobiétom jest własna dożyw otniej karmić, pie­ ścić, wychowywać dzieci, z natu ry pieszczot być m ężczyźnie okazją. Z n atu ry swej niew iasty są m iękkie, rów nie do m iłości i nienawiści skłonne, rów nie do płaczu i śm iechu, jako i do in ny ch odm ian sposob­ ne; m iary pom iarkow ania, rów nego m ężczyznom praw dziw ym , nie mają z natury; z natu ry swojej lubią karesy, lubią dla siebie dystynkcją; z natu ry większą ordynaryjnie od m ężczyzn mają skrom ność i wstyd, który gdy kto niepoczciw y z oczu im zdejm ie, prawie wszelką im zdjął poczciwość; z natu ry wielkie w przym iotach sw oich mają upodobanie, z natu ry bardziej życzą sobie być urodziw ym i niżeli bogatym i; z n a­ tu ry do zelotypii [zazdrości — A. R .], delikatności i innych słabości, które pospolicie kobiecym i zowią, są skłonne i ułożone; z natu ry nie tak pięknego, jako m ocnego, żwawego lubią m ężczyznę; z n atu ry to, co ja po polsku wyrazić nie um iem , a łacinnicy extrema zowią, lubić zwykły: albo bardzo kochać, albo nadto nienaw idzieć [...]. N a d jej m iłość nie m asz m iłości; nad złość kobiecą większej być nie powiadają; z natu ry sekretu do końca utrzym ać nie mogą; z n atu ry są ciekawe, ale prac um ysłow ych niecierpliw e [cz. I, s. 25].

Zatorski w ypow iada się też na tem at edukacji:

częstokroć w zdaniach [kobiety — dop. A. R.] zacięte jak kam ień, i dla tego wysokie nauki dla niewiast, m ianow icie dla tych, które bar­ dziej pojętne niż roztropne są, mają być niebezpieczne; ale m oralna filozofia, czyli obyczajna, bardzo potrzebna; zdobią je także osobliwie szlachetniejsze um iejętności geografii, historii, m uzyki, arytm etyki i języków w E uropie pospolicie w ziętych, jako to francuskiego i n ie­ mieckiego [cz. I, s. 26].

Jak widzimy, w tej kwestii Zatorski w yraźnie idzie z du ch em czasu.

W arte dokładniejszej analizy wydają się instrukcje dotyczące w yboru na żonę panny czy wdowy, powtarzające się i znane z późniejszych, dziew iętnastow iecznych poradn i­ ków savoir-vivre’ u.

Z atorski, po szczegółow ym opisaniu n atu ry panien i wdów, z którego w ynika jasno, że lepsze są panny, stw ierdza, iż jego zdaniem „i w dow a dobra, kto dobrze i na dobrą trafi, i na dam ie się zawiedzie, kto lepszej obrać albo nie um ie, albo nie

(12)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące. 57

m o że” [cz. I, s. 30]. Jego porady są też bardzo konkretne; w ynika z nich jasno, że nie o m iłość i przyjaźń tu chodzi, ale o m ajątek (co - zauw ażm y — przeczy w cześniej­ szym w yw odom !). I tak, jeżeli kawaler jest m ło dy („czerstwy i do tego gorącej natury, lubiący w edług sw oich h u m o ró w i obyczajów rządzić” — cz. I, s. 30), a przy tym posiada m ajątek, to pow inien starać się o panienkę podobnego stanu. A utor nie poleca chim erycznej, bogatej i starej wdowy, ew entualnie m łodą w dów kę, która żyła z m ężem dobrze i spokojnie. N atom iast, jeśli kawaler nie m a fo rtu n y i m ożliw ości starania się 0 nią, to „niech z patynek ciepłej pije w dow eczki” [cz. I, s. 30]. Z „podeszłą w dow ą” niech się żeni (w edług naszego znawcy) ten, kto potrzebuje dobrej gospodyni albo kto m a syna, który by związał się z jej córką, co pom nożyłoby i zachowało jego fortunę. M ężczyznom w podeszłym w ieku radzi, by zawierali m ałżeństw a z w dow am i w śred­ n im w ieku, a nie z „rączymi dziew czątkam i”, bo „gdzie stary mąż, a żona m łoda, tam m ąż pod kądzielą, palatynką oczy zawiązane mając, siedzi; tam gości i ochot co dzień p ełno” [cz. I, s. 31].

B ardzo ciekawie przedstaw ia się także instruktarz dla kawalerów, którzy gdy są u ro ­ dzenia szlacheckiego, ale niższego niż ich wybranka, to m uszą powziąć (jak to okre­ śla Zatorski) „ekstraordynaryjne staranie”. Przytacza naw et przypadek, jaki znalazł we francuskiej książce Promenade d’Aristote, gdy ojciec odpraw ił sekretarza, w którym zako­ chała się córka, czym doprow adził do tego, że zm arła z żalu, niem alże jak w sentym en­ talnych powieściach [cz. I, s. 95-96]. D latego były zakonnik podaje sposoby, jak starać się o honor, reputację i renom ę, aby zdobyć żonę nad w łasny stan i fortunę. Jedną drogą jest ciężka praca w w ojsku lub na dw orach senatorskich czy królew skich, aby „ostatnim i prawie siłami im ię swoje z pospolitego wyjął, podwyższył rangi; przez swe zasługi — do m ó w daw nych zaszczytom rów nać się usiłował”. D opiero w tedy kawaler m a podjąć starania, które m uszą być ostrożne, subtelne, „wszystkich w podziwienie, estymacją w praw iające”. D rugą drogą (zalecaną, choć niezbyt etyczną) jest m ałżeństw o ze starą wdową:

W dów ki bardzo stare ku przyjaźni zniewolić; przy zapisanym sobie dożyw ociu i fortu n y przysposobić, a po prędkiej jej śm ierci, jeżeli się tylko tak trafi, łatwo i m łodo godnej pozyskać dam y [cz. I, s. 99].

In n y m sposobem jest zdyskredytow anie wszystkich innych kaw alerów starających się o pannę. Zatorski zaleca też „zniewolić m ocno dam ę”, tak by za żadnego kandydata nie chciała wyjść za mąż, a także pozyskać, choćby naw et poprzez intrygi, krew nych 1 przyjaciół dom u. N a koniec trzeba także „statkiem i rozu m n ą adresów uporczyw o­ ścią” zjednać rodziców, aby do „deklaracji, zaręczyn i ślubu do trzeć” [cz. I, s. 100].

Fascynujące są także rozdziały pośw ięcone fizjonom ice, m odnej w XVIII w ieku dzięki późniejszym pracom Jo hanna Lavatera. Zatorski w zoruje się z pew nością na W il­ helm ie Grataroli (jak wykazał Klim owicz), aby dać wskazówki kawalerowi, jak z oznak

(13)

zew nętrznych poznać charakter człowieka. N ie zabrakło też oprócz „sztuki am antow - skiej” — sztuki dobrego zachowania, swoistego sarmackiego savoir-vivre’u, opartego w dużej m ierze na renesansow ym podręczniku dobrego tonu, Galateuszu Jana Casy15. W Polsce był on znany w tłum aczeniu łacińskim (tzw. Stary Galateusz), albo w przeró b­

ce francuskiej z 1682 roku (jako N o w y Galateusz). P raw dopodobnie Zatorski w zorował się na N o w ym Galateuszu, używ anym w szkołach pijarskich. Zastanawia też, czy Z ator­ ski nie znał jed n ak przełożonych z francuskiego Instrukcji dla młodych p anów ... m arkiza de La C hétardiego, w ydanych w e Lwowie w 1747 roku, będących przeróbką francu­ skiego poradnika savoir-vivre’u dostosow aną do sarm ackich w arunków , a poświęconą osiągnięciu poprzez odpow iednie zachowanie i m aniery sukcesu w życiu towarzyskim , zrobieniu kariery zawodowej i zdobyciu pozycji społecznej.

W Uwagach... Zatorskiego odnajdujem y całe rozdziały podejm ujące problem aty­ kę zachowania w towarzystwie, np. „Jaka pow inna być w kawalerach pow ierzchow na mowy, jestów, chodu etc. m aniera, udatność w apparencji, w sukniach brak, wybór; reguły do dyskursów, konwersacji i gry” [cz. II, s. 185].

B ardzo zajmujące i cenne są wskazówki dotyczące francuskiej obyczajowości, która w edłu g Zatorskiego pow inna stanow ić w zó r dla polskich kawalerów: „Powszechnie tedy mówiąc, nie m oże być dla polskiej m łodzi piękniejsza w e w szystkim m aniera, jako ta, która się w rozu m n y ch wydaje Francuzach, i stam tąd m anierę biorących ka­ w alerów ”, bo, jak stwierdza: „francuskich h u m o ró w najbardziej przypadam y” [cz. II, s. 187]. D latego w ypow iada się naw et na tem at stroju:

Strój polski, z natu ry swojej niejako poważniejszy, wyciąga m in y [wy­ maga powagi — dop. A. R .], strój zaś francuski pieszczeńszej nieco jest natury [cz. II, s. 187].

Zatorski bardzo rozsądnie zaleca d obór do okoliczności odpow iedniego stroju, czy to francuskiego, czy polskiego, bądź adaptację ubioru francuskiego, jeżeli przypadł ka­ w alerow i do gustu:

W ziąć tedy sobie trzeba za wzór, lub jednego w e w szystkim naślado­ wać, lub jako ro zu m n a pszczółka, cokolwiek, w kim przyjem nego, cokolw iek kochania godnego obaczysz, w swoje to przeistoczać w ła­ sności [cz. II, s. 187].

15 J. Casa, N ow y Galateusz czyli Ustawy obyczajności i przystojności, jaka się zachowywać zw ykła między

(14)

Uwagi do zupełnego zabierających się w stan małżeński szczęścia służące. 59

I choć ju ż w czasach saskich kobiety przychylniejszym okiem spoglądały na kawale­ ró w odzianych zgodnie z francuską m odą, to rów nie w ażne jest, jakie zachowania i ge­ sty w arunkuje strój. Dlatego autor przestrzega przed pow ielaniem złych sarm ackich nawyków, których panny nie znoszą:

z m łodzi polskiej w zięta m aniera, w chodzie raz na ten, drugi raz na ów bok głowę wykręcać, przy zm arszczonym jakoby do ścięcia czole, albo też głowę jak żuraw szyję, z ukosa ku ziem i wyciągnąć i nacholem i iść barkam i [z pochylonym i ram ionam i — dop. A. R.], i w m ow ie dziwaczne nadym ania, lic sztafirowania, ustawiczne w ąsów m uskania, po karku niby b ru d u spędzania, a kiedy się m ów ić stojący przytrafi, jakieś ciała na je d e n bok wyłam ania, i z ukosa niby w zęby kom u zaglądania, częste barków w znoszenia, czoła brzydkie z nałogu m arszczenia, w ukłonach zajęcze susy; b ok podeprzeć, głowę zadrzeć, sukien poprawić etc., i tym inne podobne nałogi, które, gdyby najpięk­ niejszego, szpecą kawalera, i małą naukę lub obyczajności w iadom ość wydają [cz. II, s. 187].

Po przeanalizow aniu Uwag... widzimy, że poradnik Aleksandra Pawła Zatorskiego, m im o jego wystąpienia z zakonu, w yraźnie w ykazuje ślady pijarskiego wykształcenia oraz szlacheckiego w ychow ania autora. C hoć miał być praw dopodobnie próbą w y­ zw olenia z daw nych poglądów, to jed n ak stał się rodzajem świadectwa kom prom isu, zawartego m iędzy światopoglądem Zatorskiego a społecznym i oczekiwaniam i. Był kilkakrotnie drukow any w XVIII w ieku, co świadczy o jego popularności, podobnie jak fakt, że w iele z jego zapisów dotyczących fizjonom iki odnajdziem y w później­

szych poradnikach dziew iętnastow iecznych. Stąd m ożna uznać Uwagi... za ogniwo pośrednie m iędzy staropolską tradycją, obyczajem, m entalnością, a francuską filozofią ośw ieceniow ą oraz now ym i tendencjam i w kwestii „dobrego w ychow ania”, pojm ow a­ nia m iłości, przyjaźni, m ałżeństw a, z jakim i Zatorski zetknął się w środow isku braci Załuskich.

U w agi... potw ierdzają w prow adzanie obyczaju francuskiego w czasach saskich, choć w sposób rozsądny i wyważony, a także stanowią doskonałe uzupełnienie Opisu obyczajów polskich za czasów Augusta I I I Jędrzeja Kitowicza. Przybliżają ówczesną kulturę m iłosną i stanowią bardzo interesujący podręcznik szlacheckiego savoir-vivre’u, łączą­ cy staropolski obyczaj z francuską w yszukaną grzecznością, szczególnie w stosunku do kobiet.

Cytaty

Powiązane dokumenty

D och od zen ie Augusta II do dojrzałości od ­ bywało się w kontekście przem ian całokształtu życia politycznego, społecznego i kulturalnego ówczesnej Saksonii i

2) Adwokat X nie zauważył, że roszczenie jego klienta jest przedawnione. W trakcie procesu druga ze stron podniosła zarzut przedawnienia, w związku z czym osoba

Jezusa; V — Zawartość, trwałość, granice klasycznej chrystologii i soterio- logii oraz nowe ortodoksyjne możliwości soteriologicznej chrystologii). Termin

5 tej usta- wy o zakładach opieki zdrowotnej, a więc że nie ma- my do czynienia z działalnością konkurencyjną (toż- samą, jeżeli chodzi o zakres świadczeń), a jest ona

„W ołod'ko” miał zatrzymać się początkowo u Mikołaja Senia w Orzeszkowie, a więc u tej samej osoby, która przechowywała wcześniej innego z bohaterów niniejszego

At a potential gradient of 2.5 Volt/cm the contact surface of the clay-steel interface, after it has been sheared over a steel plate with electro-osmosis under a normal stress of

Problemy dotyczące edukacji stanowią ważny i częsty element dyskusji społecznej w Polsce. Dyskusje te dotyczą jednak zmian struktury szkolnictwa lub podejmowane są w

znała ją, poznała charakter pisma, to list od po- wieściopisarza Borisa, dawnego przyjaciela Jakóba, który jak on równie przestał być cyganem ; wszystko troje