• Nie Znaleziono Wyników

Sarmackie widzenie świata : o stylu poezji Wespazjana Kochowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sarmackie widzenie świata : o stylu poezji Wespazjana Kochowskiego"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Artur Rejter

Sarmackie widzenie świata : o stylu

poezji Wespazjana Kochowskiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 7, 247-257

2001

(2)

Seria VII 2001

A rtur Rej ter

Sarm ackie w id zen ie świata.

O stylu p o ezji W espazjana K ochow skiego

W

ielogłosow ość, n ie jed n o zn aczn o ść i ek lek ty zm b aro k u ja k o epoki w d ziejach n o w o ży tn y ch

stan o w ią o je g o atrakcyjności zaró w n o dla w sp ó łczesn y ch o d b io rc ó w tek stó w k u ltu ry tego o k resu , ja k też dla badaczy. S arm aty zm — je d e n z n u rtó w b aro k u — je s t fo rm acją kulturow ą, która bezsprzecznie w pływ ała na św iadom ość Polaków nie tylko w okresie najw iększego rozkw itu i p o p u ­ larności sarmackiej ideologii i obyczajowości. Założenia i w pływ y sarm aty z m u stały się p rz e d m io ­ te m refleksji dla tw ó rc ó w i u czo n y ch , począw szy od baroku, a skończyw szy na czasach w spółczes- n y c h 1. O cen a sarm atyzm u w ahała się od skrajnych ujęć kry ty czn y ch p o p rzez bezrefleksyjną apo- logię aż do o b iek ty w n y ch o cen naukow ców , k tó re w dużej m ierze d e te rm in u ją k ie ru n e k badań

O

n o w o czesn ej h u m a n is ty k i“. I choć n iek tó rzy badacze starają się uw y p u k lić in n e, n iesarm ackie

. 3 ■ . . , . y . . . ..

aspekty polskiego b a ro k u , to je d n a k nie m o ż n a zaprzeczyć niepośledniej roli niezw ykłej form acji k u ltu ro w e j, ukształtow anej w drugiej p o ło w ie X V I stulecia. O czyw iście, pozostaje b a ro k etery cz­ ny, m etafizyczny, ״w y z w o lo n y ”, z całym sp e k tru m zan ie d b an y ch p ro b le m ó w i zap o m n ian y ch tw órców , n ie m n ie j to w łaśnie k u ltu ra sarm acka d o dziś kojarzy się z Polską sw ojską, Polską ja k o p e w n ą osobliw ością na m apie ów czesnej E u ro p y

S arm aty zm stw o rzy ł sw oją literatu rę, której p rzedstaw iciele najczęściej d o w o d zili sw o im życiem i po staw ą siln y ch zw iązków z tą form acją id e o lo g ic z n o -k u ltu ro w ą . Tak też je s t w w y p ad k u W espazjana K och o w sk ieg o 4. T en w sz e c h stro n n y poeta, sw o b o d n ie p rzech o d zący w sw ojej tw ó

r-1 Z ob . M . G ło w iń sk i, T. K ostkiew iczow a, A. O k o p icń -S ła w iń sk a , J. Sław iński, S ło w n ik terminów literackich, W rocław 1989, s. 4 5 5 -4 5 6 .

2 Z ob . пр.: M . K lim o w icz, Oświecenie, Warszawa 1998, s. 1 1 -1 7 ; J. Pele, Barok — epoka przeciwieństw, W arszawa 1993, s. 2 0 7 -2 6 9 ; idem , Sarm a tyzm , w: S ło w n ik literatury staropolskiej. Średniow iecze— Renesans — Barok, red. T. M ic h a ło w ­ ska, W rocław 1998, s. 8 3 4 -8 3 8 .

3 Z ob . A. C z y ż, Polski barok niesarmacki, w: id em , W ładza marzeń. Studia o wyobraźni i tekstach, B y d goszcz 1997, s. 1 6 1 -1 7 3 , a także inn e artykuły z tego tom u .

(3)

24 8 A r tu r R e jte r

czości od p ro b lem aty k i obyczajow ej p rz e z pub licy sty czn ą aż d o religijnej, p o zo staw ił św iadectw o silnej d e te rm in a c ji w łasn y m i zasadam i i p rio ry te ta m i życiow ym i.

N in ie jsz y a rty k u ł je s t p ró b ą lingw ostylistycznego sp o jrzen ia n a tw ó rczo ść K ochow skiego p rz e z p ry z m a t w z o rc a S arm aty — p a tr io ty , sz la c h c ic a , c z ło w ie k a w a lc z ą c e g o o d o b r o w ła s ­ n e g o s t a n u i o jc z y z n y , w a le c z n e g o i o d w a ż n e g o ż o łn i e r z a . D la te g o te ż s k u p i o n o się n a w y b r a n y c h te k s ta c h z e z b io r u Niepróżnujące próżnowanie. O b serw acją o b jęto księgi: I, IV i V (Epodon) cyklu Lyricorum polskich, zaw ierające u tw o ry tem aty czn ie sk o n c e n tro w a n e w o k ó ł zagad­ n ie ń b o h aterstw a, w aleczności, p a trio ty z m u i wojny. W łaśnie na te teksty szczególny w p ły w m iały K lio, B ellona, K a m e n a ...

W ja k ż e różnorodnej pod w zględem treści i fo rm y poezji K ochow skiego je d n y m z kreow anych św iatów je s t w łaśnie Sarm acja z jej „g łów nym b o h a te re m ” — p o lsk im Sarm atą. T w órca p ro w ad zi czytelnika po rzeczyw istości zb u d o w an ej z n iezliczo n y ch o b ra z ó w składających się na w iz e ru n e k

tak bliskiej m u krainy. Pozw ala to o d tw o rzy ć stereotyp Sarmaty, czyli:

...su b ie k ty w n ie d e te rm in o w a n e w y o b rażen ie p rz e d m io tu o b ejm u jące zaró w n o je g o cech y o pisow e, ja k i w arto ściu jące obraz, oraz będące re z u lta te m in terp re tacji

rzeczyw istości w ram ach sp o łeczn y ch m o d eli p o zn aw czy ch 5,

w ty m w y p ad k u dotyczących S arm aty w łaśnie. W n in iejszy m artykule w łaściw ie m o w a będzie o au to stere o ty p ie, p o n iew aż w iz e ru n e k S arm aty tw o rz o n y je s t przez przedstaw iciela tej g ru p y — są to tak zw ane w y o b rażen ia o so b ie6. S tereo ty p y ja k o e le m e n ty języ k o w eg o o b ra z u św iata stan o w ią w ięc in terp re tację rzeczyw istości n a w e t odległej w czasie, na p rzykład b aro k o w ej.

Ja k n a b a ro k przystało, kreacja św iata w poezji K ochow skiego je s t niezw ykle bogata i d y n a ­ m ic z n a p o d w zg lę d e m stylu. W je d n y m tekście spotkać m o ż n a z aró w n o k o n stru k c je k o lo k w ialn e, ru b aszn e, ja k i w y szu k an e, k u n sz to w n e tro p y p rzy n ależn e d o stylu w ysokiego (reto ry czn eg o ). J e s t to cecha całego cyklu Niepróżnujące próżnowanie \

O b ra z y tw o rz o n e p rzez K ochow skiego o parte są p rz e d e w szy stk im na k o n traście — to o n w łaśn ie stan o w i d o m in a n tę stylistyczną poezji p o d d an ej obserw acji. K o n trast je s t przecież uw

a-• • 8

żany za k o n sty tu ty w n ą cech ę stylistyczną poezji barokow ej . Tak p o tw ej śm ierci ciężkich w o je n cienie

N ie sły c h a n e n am sp raw iły zaćm ienie. J u ż u p ad ła Lecha

O sta tn ia pociecha,

A ty m m izern iej, gdy Polskę w o ju ją Ź li b u n to w n ic y z w y u z d a n y m szują.

(B N I 92), s. III-L X X X (w szystk ie przytoczen ia za tą edycją); C . H ern as, Barok, W arszawa 1998, s. 4 8 1 -5 0 9 .

5 J. B artm iński, Podsta w y lingwistycznych badań nad stereotypem — na p rzykładzie stereotypu m atki, w: J ę z y k a kultura, 1 .12,

Stereotyp ja k o przedm iot lingwistyki. Teoria, metodologia, analizy empiryczne, red. J. A n u siew icz, J. B artm iński, W rocław

1998, s. 64.

6 W o d r ó ż n ie n iu o d h e t e r o s t e r e o t y p u , czyli w yob rażeń o inn ych . Szerzej na ten tem at zob . J. B artm iński, P u n k t

w idzenia, perspektyiva, ję zy k o w y obraz świata, w: J ęzy ko w y obraz świata, red .J. B artm iński, Lublin 1999, s. 1 0 3 -1 2 0 .

7 Z ob . M . E u sta ch iew icz, op. cit., s. X X X -X X X I.

(4)

S a rm a c k ie w id z e n ie św iata. O sty lu p o e zji W esp a zjan a K o c h o w s k ie g o 24 9

R az byw a zn o śn iejszy Z ręki p otężniejszej;

Leć te n n ie ró w n ie nad człe k iem się sroży, G d y c h ło p d o k ark u p a n u m iecz przyłoży.

Takli o rz e ł biały, K ról p ta k ó w w spaniały,

W czora sw e skrzydła nad n a ro d y szerzy, D ziś śm iercią k ró la m a rn ie się w ypierzy.

D ep ce T u rk o m szyje, O rd ę , S zw edy bije,

U p o r n ą M o sk w ę tak p a z u ry ściśnie, W k tó ry c h u jęty o b łó w ani piśnie,

A ż onej orlice P rz e z o rn e źrenice

N ie p ro s to w sło ń ce patrzącej się chw ieją, Z czego n a ro d y p o s tro n n e się śm ieją.

(Żałoba albo wiersz o śmierci niezwyciężonego Władysława IV , L 1 1, w. 19-40, s. 9 -1 0 )

N ie w y sz u k a n a leksyka i frazeologia (szuja, ani piśnie) sąsiaduje tutaj z k u n sz to w n ą m etafo-

rą-sy m b o lem orła. P tak jak o sy nonim potęgi i chw ały Polski niszczy opisanych w ro g ó w w sposób d o sad n y i b e z p o śre d n i. Patos n ad d an y sy m b o lo w i ja k o je d n e m u z tr o p ó w z d e rz o n y zostaje w pow yższej p ieśn i z p o to czn o ścią deskrypcji. Pow aga te m a tu , je g o w ażkość je s t zatem o d ciążo n a p o p rz e z sw ojskość (styl p o to czn y ) charakterystyk. Sw ojskość ow a to w łaśn ie je d n a z p ro to ty p o ­ w y ch cech kreacji rzeczyw istości sarm ackiej.

N ie je d n o k ro tn ie w poezji K ochow skiego sąsiadują ze sobą całe k o n te k sty k o m u n ik a tu u trz y ­ m a n e w z u p e łn ie ró ż n y c h , często p rzeciw staw n y ch , k o n w en cjach stylistycznych:

[ 1 ] ... Pogląda w ró żn e klim ata i strony,

Szpera po d sło ń cem , czy się znajdzie który, N a czyjej ręce m ó g łb y po ró ść pióry? P u ści w z ro k bystry, w z ro k niedościgniony,

N a w ieczn y m m ro z e m zjęte A kw ilony, A le sw o b o d y p tak p a m ię tn y sw ojej, C ię ż k ic h się p ę d z c ó w i n iew o li boi. A ni o n n a tej opaść ręce zechce,

K ędy go w abi i kędy go łechce

S zw istny w ab c h y try ch i słodkie n a m o w y - O n n a lilijach paść się niegotow y.

W abi go i ten, co kiedyś zbaw iony

B ył sp o k re w n ie n ie m tej zacnej K orony, Leć nie chce ja k o ś w k n ieję tę głęboką,

(5)

2 5 0 A rtu r R c jte r

[2] D a rm o to, ludzie, k o n cep ty w yw ierać,

B óg nie da w sw oich o rd y n an sach szperać. B óg k ró le daje, p o te n ta ty zruca,

C ic h y c h p o d n o si, a h a rd y c h zasm uca, P rz e to ż i ty, m ój bracie P olaninie,

T u w zagęszczonym zg ro m a d z o n y gm inie, K u B o g u oczy sw e o b ró ć do nieba, O n ci da pana, ja k ie g o -ć p otrzeba. N ie sobie króla, leć w szy tk im obieraj,

Z cnoty, nie z d atk u , g o d n eg o popieraj, N ie za k im szw edzkie i B o n zeg o chęci, Leć k o g o -ć d zieln o ść p rz y m io tó w zaleci. N ie c h cię ustraszą przeszłe in terre g n a,

M o k re k rw ią polską p okazując ścięgna. Pó d źcie, synow ie je d n e j m atki, z g o d ą - Pry w aty na b o k niechaj w as nie w iodą.

(Zgoda do braciej..., L I V 18, w. 3 8 -5 2 , 6 9 -8 4 , s. 157-159)

N iezw ykle plastyczny i sugestyw ny obraz orłajako sym bolu Polski [1 ] je s t niejako w prow adzeniem w jakże o d m ien n y stylistycznie segm ent tekstu [2]. Zdecydow anie istotniejszy w ydaje się bezpośredni apel, odezw a d o Polaków, odw ołanie się d o ich zdrow ego rozsądku [2]. W yznacznikiem kontrastu w płaszczyźnie języ k a jest zderzenie elem entów różnych konw encji poetyckich. Pierw szą z nich w spół­

tw orzy nagrom adzenie leksyki wyszukanej (literackiej): m rozem zjęte Akwilony, tropów : wzrok

bystry, wzrok niedościgniony, drugą zaś słow nictw o neutralne, pozbaw ione artystycznych konotacji (bliskie potocznej odm ianie języka). N a poziom ie składni zwraca uwagę tendencja do konstrukcji starannych, urozm aiconych w segm encie pierw szym , na przykład strofa zaczynająca się od słów: „Ani o n na tej opaść ręce z e c h c e ...”, oraz prostota i nagrom adzenie zdań im peratyw nych w drugim , na przykład: „Pódźcie, synowie jed n ej matki, zg o d ą — /P ry w a ty na bok niechaj was nie w iodą”.

S arm ata to b o h a te r bliski poecie, P olak w aleczn y i odw ażny, dla k tó reg o w z o ra m i i p u n k te m o d n ie sie n ia byw ają postaci ze św iata h isto rii starożytnej i m itologii:

Tam , gdzie kozacką w sp ie n io n e posoką

W ody się Styru b łotnistego w loką,

A b u n to w n ic z y m tr u p o m w lgniącym bagnie G ró b się stał na dnie, K u w sc h o d o w i się obracając w lew o, P ię k n y p ag ó rek cyprysow e d rzew o

G ęste osiadło. Tam gdy Febus skłoni,

Tak w cytrę d zw oni: ( ...)

S am p o d b u ń c z u k i Tatarzy m ajaczą,

(6)

S a rm a c k ie w id z e n ie św iata. O sty lu p o e zji W esp a zjan a K o c h o w s k ie g o 251

A tego zw ycięstw ro zd y m a nadzieja,

Isłan Giereja.

P oniżej polskie bielą się nam ioty, P rz e d n im i stoją liczne w szyku roty, P ro p o rc e z w ia tre m w o ln iu c h n y m igrają,

K onie tupają.

C o k o lw ie k o b lał Euksyn starożytny

N a ro d ó w , aż po ocean błękitny, O d g ó r K arpackich, aże do k rain y

Leśnej Hercyny, (...)

Lecą chorągw ie, ja k o kiedy śniegi Z e d w ó c h g ó r czynią to p n iejąc zabiegi, Skąd w o d a bystrsza, ta w ypiera d ru g ą

M o cn iejszą strugą.

Potocki śro d k ie m w ażn y m idzie k ro k iem ,

P raw y m p rzy w o d zi Kalinowski b o k iem ,

A za sw ych w o d z ó w sk u te c z n y m p rzy k ład em M łó d ź idzie śladem .

S am z K oniecpolskim Zam ojski podczaszy,

D w aj Tyndaridae Sarm acyjej naszej,

I Lanckoroński z m ło d y m Ostrorogiem

K ozakom srogiem .

Pułk O strogskiego od n ich o k ry t całkiem ,

Tu z Lubom ierskim Tyszkiewic m arszałkiem ,

Z n im i Sczaw iński i Potocki stary

P ęd zą Tatary. (...)

J u ż O ssoliński z Lanckorońskim legli

M ężow ie biegli,

J u ż Kazanowski, człow iek z przodków wzięty,

W n aczeln y ch p u łk ach bój w szczynając, ścięty.

J u ż i Stadnicki, najeźnik surowy,

Z o sta ł bez głowy. Ale nie d a rm o k rew się leje droga, W K ozakach klęska n a g ra d z a ją sroga; B ierze sow ite z zabitych d u sz dani

E rebupani. (...)

W tab o rze K ozak m y ś li-ć o tej Hydrze,

K tó re j-ć M ulcyber ż ad en j u ż nie w ydrze,

Polaku! Stołbej gadziny ostatki

W p a d ły -ć d o łapki.

W te m , gdy d o s z tu rm u polska m łó d ź iść m iała,

(7)

25 2 A r tu r R ej te r

K tó rą gdy w iąże, a ty m czasem w ściekli C h ło p i uciekli.

(Berestecką potrzebę Apollo śpiewa, L 1 9, w. 1 -8 ,1 7 -2 8 ,4 1 -5 6 , 79-88, 9 3 -1 0 0 , s. 24—29)

P rzy w o łan a p ieśń z b u d o w an a została głó w n ie na zn aczn y m n a g ro m a d z e n iu n azw w łasn y ch , k tó re w p o łą c z e n iu z d y n am ik ą deskrypcji dają in teresu jący o braz S arm acji ja k o św iata ludzi m ę ż n y c h i z d e te rm in o w a n y c h żądzą w alki o d o b ro ojczyzny. W idać je d n a k , że w ażniejsi od sta­ ro ż y tn y c h są b o h a te ro w ie w sp ó łcześn i, co przejaw ia się w d o kładniejszej ich charakterystyce. N a z w y o so b o w e od n o szące się d o św iata w sp ó łczesn eg o poecie o p a trz o n e są zazw yczaj ep itetam i lu b in n y m i śro d k am i służącym i ich d o k ła d n ie jsz e m u opisow i. N a to m ia s t e le m e n ty rzeczyw istości antycznej najczęściej zostają je d y n ie p rzy w o łan e bez żad n y ch atrybutów . Św iat staro ży tn y zatem je s t d o b rz e ro z p o z n a w a ln y m tłe m dla w y d arzeń i postaci św iata Sarm acji.

W z o rc ó w dla P o la k a -S a rm a ty szuka K ochow ski także w śró d poetów , tw ó rc ó w lite ra tu ry i k u ltu ry :

H e tm a n e m w p o lsk ich ty m p o e tó w g ronie

Jan Kochanowski b lu szczem o k ry ł sk ro n ie,

Po n im Piotr, te m u dają je g o ry m y

Z o d w eto w an ej d a n k H iero zo lim y .

M iaskowskim ch w aln a w ielgopolska knieja,

O k sy ca o b o k p o sta w io n o Reja,

Z ty m i Trzecieski w raz z Acernem stoi

I Jagodyński, R usi chw ała sw ojej.

J e s t i Petrycy, co u M oskiew skiego

W p olski to n stro ił lirę H oracego,

Także Zebrowski w tejż z n im i g rom adzie,

C o go tłu m a c z e m Przemian N a zo kładzie,

D alej są inszy. Ale z inszych w iela

Z n aczn iejszy w idać o b raz Samuela

Z Skrzypnej, n o w eg o S arm ató w Marona,

K tórego tak zw ać każe M elpem ona.

Z tej galeryjej gabinet je s t w ed le

Tak przeźroczysty, ja k o w e zw ierciedle,

W k tó ry m rz e m ie śn ik w ty m k u n szcie n iep ro sty O d n a w ia ł św ieżej ro b o ty pokosty.

Sadzi M orsztyna w sen ato rsk im krześle

Z Skarszewskim, o b u b iegłych w ty m rzem ieśle;

T am tego w d zięczn a Psyche i Ksymena,

Tego M o sk iew sk a zaleca Kamena.

W ięc se n a to ry tym żeby znać czynem , P o d ty m że z n im i stoją b a ld ek in em

(8)

S a rm a c k ie w id z e n ie św iata. O sty lu p o ezji W e sp a zjan a K o c h o w sk ie g o 253

I z Lubom irskim Lacki, sobie w szędzie W w ie rs z ó w pisan iu ró w n i i w u rzędzie.

(Poetowie polscy świeższy i dawniejszy we dworze helikońskimodmaIou>ani, L E p . 6, w. 2 9 -5 6 ,

s. 198-200)

I z n ó w nazw iska P o lak ó w pojaw iają się w sąsiedztw ie postaci z in n y ch kręg ó w k u ltu ro w y c h (m ięd zy in n y m i z an ty k u ). N ie p rz y p a d k o w o w y b ó r padł na tw ó rc ó w literatu ry — K ochow ski chciał zap ew n e u w y p u k lić w łasny, analogiczny w kład w k u ltu rę polską. C h arak te ry sty czn y dla p o ­ w yższego u tw o ru je s t ro zm ach , z ja k im p o eta p rzy w o łu je liczne nazw iska, okraszając je k ró tk ą charakterystyką. O w o typow o baro k o w e b ogactw o zn ajd u je w yraz także na płaszczyźnie ję z y k o ­ wej — zw raca uw agę m ięd zy in n y m i k u n sz to w n a składnia (na przykład „ H e tm a n e m w polskich ty m p o e tó w g ro n ie / J a n K ochanow ski b lu szczem o k ry ł s k ro n ie ”), p o ró w n a n ia („Z tej galeryjej gab in et je s t w ed le / Tak przeźroczysty, ja k o w e zw iercied le”) czy liczne epitety. F o rm aln a stro n a tek stu m a p ew n ie w spółgrać z je g o tem atyką, stąd je j artystyczne, re to ry c z n e nacechow anie.

Sarm acka ideologia znajduje ró w n ie ż w yraz w p ieśn iach w całości o p arty ch na koncepcie: O j, nie rzecz, nie rzecz i n a m m niej przystoi,

M ę ż n y c h L ech itó w sy n o m , bracia m oi, W ob o zie ze śkła, w in e m zlanym hojnie,

M ó w ić o w o jn ie. P lacem w o je n n y m n a m stół, arsen ałem P iw n ica, gdzie dość m u n icjej zastałem ; B ach u s h e tm a n e m , m istrz artyleryje,

K to lepiej pije. Z m is beloardy, z p asztetó w reduty, Z k o p y k u ro p a tw szańc w ielki usuty, M arcy p an o w ej palisada w ieże

C u k ro w a strzeże, K oło której są p o suggestach działa, A ja k n a h asło arm ata zagrzm iała:

P ierw sza za zdrow ie, pij, nie trać słó w d arm o , Biją na larm o!

Z a tą p o b u d k ą ja k zagrzeją głowy, U sły szy sz ró ż n e b o h a ty ró w m ow y: M n ie n ig d y straszn a nie je s t o rd y zgraja,

Ja m w ziął N eczaja. J a m K araszm u rze z S u p en k azim g ro m ił, J a m K in ig sm ark a sz k w ad ro n y p rz e ło m ił,

O d m ej w alecznej szable D o łh o ru k i R o zsiek an w sztuki. J a m w H olzacyjej n ie le n iw y m c h o d e m

(9)

2 5 4 A r tu r R ej te r

Stanął, straszn y gość p o d F ry d ery szo d em , J a m p ierw szy w sz tu rm ie to ru ń s k im na w ały

W padał zuchw ały. Ej, stójcie, bracia! C z y chcecie m izern ie Poginąć w szyscy p rz y lu b y m fałernie? C z y w in o lejąc, iże k re w lejecie,

R o z u m ie ć chcecie? In szy k rw ie m ęskiej, inszy k o lo r tru n k u , R ó żn eg o kryształ z żelazem g a tu n k u ; Języ k a d zieło słow am i w otow ać,

R ęki — w ojow ać. Z an iech ajcież ju ż tej d arem n ej chluby, B oć się i sam e śm ieją z w as cekuby. To m i bo h aty r, co m ilcząc p rz y stole,

C h o w a się w pole.

(Przy pełnych zwycięstwo. D o Panów Biberonich Bellisarów, L I 6, s. 2 1 -2 3 )

Tutaj z n ó w w y k o rzy stan o k o n tra st ja k o p o d staw o w y śro d ek obrazow ania. N a d rz ę d n e je s t p o ró w n a n ie pola b itw y d o su to zastaw ionego sto łu — i analogicznie — w alki do biesiady. Leksyka łącząca kręgi sem an ty czn e b itw y (w ojny) i u czty (jedzenia) w p ro w ad za in teresu jący zabieg k o n ­ tra stu poety ck ieg o (jak w strofie „Placem w o je n n y m n am s t ó ł ...”). Z estaw ie n ie o b u kręg ó w se m a n ty c z n y c h przebiega n a w e t na p o z io m ie p o łącz eń leksykalnych (w yrażeń, zw ro tó w ): „obóz ze śk ła”; „z m is beloardy, z p asztetó w re d u ty ” i in n e. To d o d atk o w o przybliża pola znaczeniow e. P arad o k saln ie w p rzy w o łan y m tekście p o eta ch arak tery zu je dw ie b ie g u n o w o ró ż n e cechy S arm a­ ty: w aleczn o ść i sybarytyzm , p ierw szą z n ich chw aląc, d ru g ą — ganiąc. Służyć m ają te m u liczne p rzeciw staw ien ia („C zy w in o lejąc, iże k rew lejecie, / R o z u m ie ć chcecie? / In szy k rw ie m ęskiej, inszy k o lo r tr u n k u , / R ó żn eg o kryształ z żelazem g a tu n k u ”). K o n trast zatem służyć m a o b n a ż e n iu w ad i słabości Sarm aty, ja k ró w n ie ż o b u d z e n iu w n im (czy p rz y p o m n ie n iu ) cech je d n o z n a c z n ie po zy ty w n y ch .

S arm ata ja k o postać, „głów ny b o h a te r” Sarm acji, byw a w poezji K ochow skiego szczegółow o opisany. O to dw ie sąsiadujące z sobą p ieśn i księgi I:

H usarza-ć piszę, nie jak ma być w boju Kawaler, ale i cery i stroju

Takiego: n ap rzó d pow agi zażywać, Sam ja k b y p erfekt, in szy ch pociaszyw ać. O s tro , o g ro m n o m a sobie poczynać,

O kiem o rzech gryźć, w ąsem m u c h y ścinać;

Wąs ow ą fozą n o w ą bałłabańską,

Jeśli chce brodę, niechaj m a katańską.

(10)

S a rm a c k ie w id z e n ie św iata. O sty lu p o ezji W e sp a zjan a K o c h o w sk ie g o 255

P o w ażn y m sobie p o stęp u jąc krokiem,

P atrząc na lu d zi J e d n o m ru ż y oko,

Krząka i spluwa na w ia tr gdzieś w ysoko. W e łbie p a ra g r a f— p r a w ie w r ą b ś m ie r te ln y ,

P r z e z gębę p o d łu ż n o ży k po szabelnej

J e s t parenthesis z drugiej dan a strony, Ó w od ord y ń ca, te n od c u d n ej żony.

K ontusz czy toga? Pod nią cu d n e rysie,

N a czele staw a, baranie, u m k n iej się!

A lbo też soból, co z M o sk w y tą furą

P rzy w iezio n , dyszy m u po d brandeburą.

Telej z tu re c k a gęstą strefą złotą,

Pas w karm azy n ie sekiem ską robotą,

Portki z p u rp u r y kęs m n iejsze, niż one, C o ta m m ają być w Sasiech zaw ieszone.

A ndzar za pasem , denuszka złocona P rz y b o k u , w szytka tu rk u sy sadzona;

A m elija m u w isi aż na b rz u c h u

N a z ło ty m w ziarnka g ro ch o w e łań cu c h u .

N a głow ie szturm ak soboli z zaponą,

T en p o d n o ży k iem w dział na bakier stroną;

L ub też zażyje czasem czaplej kity,

A w rę k u nadziak trzy m a złotolity.

B ot z tu rsk a w ielki, co by sam spadł z nogi,

P rzy n im albańskie p rz y d łu ższy m ostrogi,

A lbo też, kiedy nie m a ja c h a ć w drogę,

B aczm agi w d ziew a su d a n n e na nogę.

Koń sekiel — w szy tek w b ró d ufarbow any,

N a k tó ry m czołdar z ło te m hafow any,

Siodło ru m elsk ie w jaszczu r, złote rzędy, Z ło te m k o ń odzian, z ło te m brząka wszędy.

Humor, strój i koń zalecenie daje U sarzom . K tó ry m tego trojga staje, N ie tylko się z n ich B ellonie w tej m ierze Każdy, leć sam ej zaleci W enerze.

(H usarz od stryja synowcowi zaciągającemu się posiany, L I 25, s. 4 8 -5 1 )

N ie to husarz, co gro źn y h u m o r m a w po k o ju , N ie ten , co w ąsem trząsa, kiedy p rzy nap o ju K an d y sk im posiedziaw szy, p u c h a ry rychtuje,

(11)

2 5 6 A r tu r R ej te r

Z tab elatu ry stąpa, k ro k liczy leniwy,

W łaśnie ni żółw ia g o n ił pies, p o k a rm u chciw y;

A le ten, który w p o lu p rzy M arsow ej d u m ie

Ostro, groźno, ogrom no postępow ać um ie.

W ro d z o n e g o h u m o r u n am n iej nie nicuje, Tak w b o ju , ja k w p o k o ju je d n a k im się czuje, Z e p stry m c h a m a le o n te m nic farby nie m ien i,

Je d n a k im zaw sze w p olnej Marsowej przestrzeni.

C o do twarzy o g ro m n e j, d o p iw n eg o wąsa,

K tó ry m często opiły w karczm ie ch ło p potrząsa: S tarszy był, niż B ałłaban, A chilles o n m ężn y

(Lada dziad brodę nosi, przecie niedołężny)

B ez b ro d y był, dlatego u szed ł w frau cy m erze, U stą p ił m u i H e k to r d zieln o ści w tej m ierze. N ie m ierzą c h ło p a w k orzec, często m ały bije,

A w ielki z p iw n y m w ąsem n ad staw u je szyje; C z ę sto m ały k u rteczk a d o trz y m u je w ilka,

C z e m u by nie zdołało i złajn ik ó w kilka.

Srąm husarza nie zdobi, nie był srąmowaty

A leksander, co p o d b ić pragnął oba światy. Z w o jn y z p rzeciętą gębą b a rd z o m w idział m ało,

R aczej się im to w giełdzie lu b w karczm ie dostało. B ardziej p atrzy o rd y n iec b u ła te m sw ym karku,

A zaś w gębę najprędzej u rw ie n a ja rm a rk u .

Pas, n óż, bot, czapka, portki usarza nie zdobią,

B ez tego być nie m o g ą i co p łu g ie m robią.

Z rynsztunku znać husarza, po koniu, po zbroi, C zeg o się barziej Kozak n iźli wąsów boi; Koń dzielny, kirys mocny, siodło i z koncerzem

O grom nym w boju czynią husarza rycerzem .

(Replika na to od synowca stryjowi, L I 26, s. 5 1 -5 3 )

P rzeciw staw io n e sobie w iz e ru n k i h u sarza oparte są na kontraście deskrypcji. P ierw szy z te k ­ stów, zach o w u jąc klasyczny p o rz ą d e k op isu (od góry d o d o łu ), u w y p u k la a try b u ty w yglądu, szczególnie akcentując e le m e n ty u ro d y i stro ju : oczy, wąsy, b ro d ę, „an d zar” (sztylet) czy d am as­ ceńską szablę („ d e n u sz k a ”). A try b u to m ty m w d ru g im tekście p rzeciw staw io n e zostają (najczę­ ściej na zasadzie iro n iczn eg o zaprzeczenia) e le m e n ty w yglądu w łaściw e p ra w d z iw e m u ż o łn ie rz o ­ w i („Z ry n s z tu n k u znać h u sarza, p o k o n iu , po z b r o i ...”). E n u m e ra c ja ja k o n ajp ro stszy w y k ła d n ik fo rm a ln y o p isu służy w p rz y to czo n y ch cytatach intensyfikacji w ra ż e ń odbiorcy. Z n a c z n e n ag ro ­ m adzenie atrybutów zwraca na nie uwagę, tym sam ym um acnia kontrast ob u kontekstów opisow ych. L iczne p rzeciw staw ien ia stan o w ią in teresu jący k o n c e p t w ykraczający poza granice je d n e g o u tw o ­

(12)

S a rm a c k ie w id z e n ie św iata. O sty lu p o e zji W esp a zjan a K o c h o w sk ie g o 257

ru. P rz e d sta w io n e w iz e ru n k i: dandysa i p ró żn iak a (H usarz...) oraz ż o łn ierza i p atrio ty (Replika...) je d n o z n a c z n ie w sk azu ją też na k o n flik t p o k o le ń (patrz: in fo rm acja o n adaw cy i adresacie w ty tu ­

łach u tw o ró w ) — ale to m ło d sze p o k o le n ie okazuje się bardziej od p o w ied zialn e. ★★★

P rzeprow adzona obserwacja pozw ala w ysnuć w nioski na tem atpoezji K ochowskiego, pozostającej w kręgu oddziaływ ania n u rtu sarm ackiego polskiej literatury barokow ej. M o żn a wskazać cechy składające się na stereotyp polskiego Sarm aty — żo łn ierza i patrioty. S tanow ią o n e dw ie grupy, o b ejm u jące w łaściw ości p ozytyw ne i n egatyw ne, są to: przyw iązanie d o polskiej tradycji oraz w z o rc ó w an ty cz n y ch , w aleczność, odw aga, p atrio ty zm z je d n e j stro n y oraz m eg alo m an ia, syba- rytyzm , p ró ż n o ść , zaw ziętość — z drugiej. A u to stereo ty p S arm aty w yłaniający się z poezji K o­ ch o w sk ieg o p o św ięco n ej tem atyce h isto ry czn e j i społecznej (w p e w n y m sensie h isto rio zo ficzn ej) je s t w ięc stru k tu rą d y n a m ic z n ą i w ieloaspektow ą. Poeta, ch o ć sam uznający się za obyw atela Sarm acji, n ie szczędzi słó w krytyki i przed staw ia w łasn ą w izję Sarm aty, w izję w ielo p łaszczy zn o w ą i p rz e z to — w ydaje się — praw dziw ą.

S tylistycznym w y k ła d n ik ie m charak tery sty k je s t p rzed e w szy stk im kontrast. Językow o byw a o n w yrażony p oprzez zderzenie konw encji poetyckich (potoczność — arty zm — reto ry czn o ść), zb liżen ie p rz eciw staw n y ch pó l sem an ty czn y ch czy ró żn eg o ro d zaju zabiegi z k ręg u szeroko ro z u m ia n e j in tertek stu aln o ści, ja k o d w o łan ia d o h isto rii i kultury, w ty m także starożytnej.

Poddana analizie poezja w pełni oddaje synkretyzm literatury polskiego baroku z całym spektrum zabiegów stylistycznych, konw encji i poetyk, pozwalając jednocześnie odtw orzyć je d e n z w zorców osobow ych (stereotypów ) tam tych czasów. I w łaśnie niejednoznaczność stylistyczna poezji barokow ej, ow e „kategorie ro z m y te ” — fo rm y tej tw órczości, k tó re u czen i od daw na starają się u p o rz ą d k o ­ w ać , okazują się czym ś niezw ykle p o m o cn y m w odtw arzaniu św iatów za słow am i, a ty m sam ym w p rzy b liżan iu w s p ó łc z e s n e m u o d b io rcy człow ieka d aw n y ch w ieków .

9 Z o b . np.: T. Skubalanka, G łó im e tendencje stylistyczne w polskiej poezji barokowej, w: Barok w polskiej kulturze, literaturze

i ję z y k u , red. M . Stęp ień , S. U rbańczyk, W arszaw a-K raków 1992, s. 1 8 9 -1 9 8 ; A. W ilk oń, Kategorie stylistyczne w poezji barokowej, w: idem , J ę z y k artystyczny. Studia i szkice, K atow ice 1999, s. 1 3 1 -1 4 4 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The ongoing market transformation had already doubled the sales of vegetables and fruits in the decade between 1994-2004 (Natawidjaja et al., 2007; Sahara and Gyau, 2014).

Bo czyż wiemy np., czym jest świadomość i jak ona „wiąże się” z ego albo na czym polega „organizacja powiązanych ze sobą procesów psychicz- nych”, czy wiemy, co to

Nakrywała ją warstwa o podobnej miąższości, z bardzo dużą ilością zbutwiałych szczątków organicznych oraz ułamkami cegieł, grudkami zaprawy wapiennej, bryłkami żużla

W toku sympozjum poruszane by­ ły nie tylko problemy ochrony praw w szerokim tego słowa zna­ czeniu nawiązujące do projek­ towanej instytucji rzecznika praw

Po­ dzielił się wiadomościami z „naj­ wyższego szczebla”, że zarówno władze polityczne jak i administra­ cyjne centrum odnoszą się przy­ chylnie do postawy

Odszedł od nas człowiek związany ze środowi­ skiem adwokackim, pozostanie zawsze w pamięci tych, których obdarzył przyjaźnią, z którymi przez wiele lat pracował i którzy

First EAGE Eastern Africa Petroleum Geoscience Forum 17-19 November 2015, Dar es Salaam, Tanzania Courses planned and given during the first year.. are shown in the attached

Za nią podążali pozostali bohate­ rowie biesiadnej Biesiady, rozmawiając, a w łaściw ie przekomarzając się fragm en­ tami utworów lub staropolskim i przysłow iam