RECENZJE I SPRAWO ZDANIA
207
ETYKA W „AMERICAN PHILOSOPHICAL QUARTERLY"
„American Philosophical Quaterly", ed. Nicholas Rescher,
Basi! Blackwell with the Cooperation of the University of
Pittsburgh, Oxford, vol. 6,
1969',vol. 7,
19'70.Omawiany kwartalnik jest czasopismem
zamieszczającym pu.
blikacje z
różnychdy-scyplin filozoficznych. Wydawca, znany na kontynencie
amerykańskimlogik i
me-todolog Nicholas Rescher, stara
się stworzyćna jego lamach
szeroką płaszczyznęwymiany
myślifilozoficznej.
OsobowośćReschera sprawia,
iżtradycyjne problemy
filozoficzne opracoWYwane
sąw kierowanym przez niego
piśmiez pozycji
metodo-logii analitycznej; nie brak
teżw
piśmiepublikacji z pogranicza logiki i cybernetykj
oraz teorii
prawdopodobieństwaw szerokim jej zastosowaniu. Nie bez
wpływuna charakter pisma jest fakt,
iż wśródjego
stałychkonsultantów naukoWYch prym
wiodą
znany logik
R.M. Chisholm i metodolog Carl Hempel. Oprócz nich
spoty-kamy
takżenazwiska K. Baiera, M. Beardsleya,
J.Hospersa, G.
A.Schradera,
W. Sellarsa i wielu mniej znanych w Europie badaczy, którzy
także należądo
komitetu redakcyjnego pisma. Kwartalnik ten nie ma zbyt bogatych tradycji,
uka-zuje
siębowiem dopiero od
1964r.
Wypracował jużjednak pewien
własnystyl;
oprócz normalnych zeszytów publikowanych co
kwartałWYdaje
również serięmono-grafii. Dotychczas
ukazały siętrzy zeszyty z tej serii: 1) „Studia z filozofii
moral-nej'', 2) „Studia z teorii logiki" oraz 3) „Studia z filozofii nauki". Tematyka
arty-kułów
zamieszczanych w tym
czasopiśmieobejmuje nadto problemy z dziedziny
polityki
społecznejw
ujęciumetodologicznym. W omówieniu tym ograniczymy
siędo przedstawienia kilku
artykułówo tematyce etycznej.
Feli,x E. Oppenheim w artykule
Egalitarianism as a Descriptive Conceptpodej-muje
próbęmetaetycznego
rozważenia zagadnień związanychz
częstodyskutowa-nym
pojęciemegalitaryzmu. Autor nie zajmuje
sięegalitarnym lub nieegalitarnym
traktowaniem ludzi ze
względuna pewne
reguły,lecz egalitarnym lub
nieegali-tarnym charakterem samych tych
reguł. „Równośćwobec prawa" jest bowiem
czymś różnymod
„równościprawa". Oppenheim WYmienia osiem tradycyjnie
używanychkryteriów egalitarnego
podziałudóbr: 1) równo wszystkim, 2) równo równym,
3) równo tylko
względnierównym grupom, 4) proporcjonalnie równo, 5)
każdemu wedługjego
zasług, 6) każdemu zależnieod stopnia
spełnianiaustalonych kryteriów,
7) nierówno, ale sprawiedliwie, 8) równo
według przyjętejprocedury. Autor poddaje
każdą
z tych
regułkrytyce i dochodzi do wniosku,
że żadnaz nich nie
może zostać przyjętajako
regułapowszechna.
Następnie formułuje własną, „opisową" zasadę podziałuegalitarnego.
Opisowośćjego proponowanej
regułyjest WYnikiem zabiegów
eliminujących
z jej
treściwszelkie
wyrażenia wartościujące(np.
„zasługa",„cha-rakterystyka osobista"). Dokonuje przy tym istotnego
odróżnienia początkowegostanu posiadania (dystrybucja) od stanu
końcowego(po redystrybucji).
Zakładając, żeaktualny w danym przypadku stan posiadania (dystrybucja) jest „nierówny",
„niesprawiedliwy",
należy redystrybucję przeprowadzićtak, aby
WYrównać różnicestanu posiadania. „Egalitaryzm" staje
się więcznaczeniowo bliski „wyrównaniu"
(equalisation)empirycznie stwierdzalnych
nierówności,a
„reguła podziałuegali-tarnego"
spełnia rolę „wyrównującejzasady
podziału"dóbr rzeczoWYCh. W
kon-kluzji autor stwierdza,
że „regułaredystrybucji jest egalitarna,
jeślizmniejsza
różnicestanu posiadania dóbr rzeczowych, jest
zaśnieegalitarna,
jeślite
różnice208 RECENZJE I SPRAWOZDANIA
jeszcze
powiększa".Wypada tu
wspomnieć, iż-
wedle autora -
tzw. zasada
za-pewniania wszystkim „równego startu" nie jest, w istocie rzeczy
,
zasadą egalitarną,bowiem faktyczne
różnice uzdolnień między ludźmi doprowadzająi tak do
nie-równości „na mecie".Konstatując trafność końcowych spostrzeżeń
autora, nie sposób
pominąć na-suwającego sięwniosku natury
ogólnej,
iżpropozycje jego
mająwalor jedynie
w odniesieniu do pewnego aspektu kwestii egalitaryzmu
,
do tego mianowicie, który
dotyczy zasad redystrybucji dóbr rzeczowych. Propozycja jego jest nieprzydatna
w dziedzinie
wartości,a
więctam, gdzie mowa o egalitaryzmie dystrybucji i
re-dystrybucji dóbr i
wartościkulturowych lub
dostępudo nich. Autor, co prawda,
aby
skonstruować „opisową regułęredystrybucji",
świadomie wyłączyłze swych
rozważańte
sformułowaniazasad
podziału,które
zawierały wyrażenia wartościu jące,ale w ten sposób
uchylił sięod dyskusji najbardziej kontrowersyjnych
pro-blemów egalitaryzmu.
Dwaj
inni autorzy
podejmujątemat stosunku determinizmu do
odpowiedzial-nościmoralnej
.
R.Richman w artykule
Responsibility and the Causations of Actionspolemizuje
ze zwolennikami teorii „analizy
działania" (actions analysis).Teoria ta
zakłada związekprzyczynowy
międzypostawami emocjonaln
y
mi, np. pra
g
nienia-mi,
namiętnościami,a
działaniem.Zwolennicy
krytykowanej przez niego teorii
(np
.
A. I.Melden)
utrzymują, że należy odróżnić „działania"od „ruchów"
(bodily movements). Twierdząoni
także, iżpragnienia podmiotu nie
mogą być uważaneza
przyczyny
działaniaw sensie
ścisłym, choć nie kwestionują pewnych zachodzących
między nimi zależności.Pragnienia
i
działania są powiązane jedynie myślowo (conceptually related).Z czasem
wysunęlioni
tezębardziej
umiarkowaną, żenie-które
„
ruchy"
mogą byćjednak
uznane
za
działania. Richman postawił tezębardziej
radykalną; głosiona,
żejedynie niektóre „ruchy"
n
i e s ą działaniami. Można
więc,jego zdaniem, zasadnie
obstawać przy twierdzeniu, że istnieje zależnośćprzy-czynowa
między postawą emocjonalną i pragnieniami indywiduum a jego działaniem. Dla
moralnościma to istotne znaczenie,
ponieważ można obciążać odpowie-dzialnością także zapewne
pragnienia, z czego wynika,
iż należy wpływaćna
kształtowanie
siępostaw akceptowanych przez
zbiorowość.W podsumowan
i
u swego
stanowiska autor stwierdza,
żewierzy w
determinujący charakter praw świata,ale
determinizm jego jest „umiarkowany".
Podobny problem
,
kwestię wzajemnego stosunku determinizmu i podejmowaniadecyzji
rozważa J.L.
Cowan
w szkicu
Deliberation and Determinism. Świat,w
któ-rym
żyjemy,jest
„kombinacją determinizmu i indeterminizmu", przy czymdeter-minizm
i
indeterminizm
przejawiają sięalternatywnie, jako wypadkowa
prawidło wościstochastycznych.
Miarą odpowiedzialnościza
decyzjęjest
stopieńposiadanej
o
niej
wiedzy w
chwili
jej
podejmowania.
Ponieważwiedza ta jest ograniczona
i
niepełna,nasza
odpowiedzialnośćnie
może byćabsolutna. Autor
podkreśla także,podobnie
jak
Richman,
konieczność odróżniania związkuprzyczynowego od
deter-minizmu,
bowiem tylko w ten sposób
można uniknąć konsekwencji fatalistyczny
ch.
Elizabeth
L.
Beardsley, w artykule
A Plea for Desertsprzeprowadza
drobiazgo-we analizy semantyczne kontekstów,
w
których
występują terminy „nagana" i„
ka-ra".
Polemizuje
w tym miejscu z
„teoriąprostych czynów"
(simple action theory),w
myślktórej
nagana
jest
rodzajem
kary i
należy do tej samej kategoriiseman-tycznej.
Autorka
opiera
się w swej argumentacji na wynikach badań J.L
.
Austina,
który
wyodrębnił pięćtypów wypowiedzi performatywnych:
1) wyrokujące (ver-dictives), 2) mającena celu
wywarcie nacisku
(exercitives), 3) nakazujące (com-missives),4)
wywołujące lub wyrażające postawę (behavitives)oraz
5)
uwypuklająceRECENZJE I SPRAWOZDANIA
209
coś (expositives).
Z
rozważań autorki wynika, żenagana i jej pochodne (wymówka,
reprymenda itp.)
należą do dwu pierwszych typów wypowiedzi w klasyfikacjiAusti-na i, w
odróżnieniu od kary, wyczerpują sięw zachowaniu
słownym. Autorka skłania
sięjednak do przypuszczenia,
że pełnyopis wypowiedzi
wyrażających naganęnie jest
możliwyw granicach dwu pierwszych
grup
i należy szukać rozwiązańw ramach
wyrażeńtypu czwartego. Przeprowadzenie stosownych
badań odkładana
później.Alex C. Michalos w artykule
Decision-Making in Committees rozważa różne możliwości dotyczącetrybu podejmowania zbiorowych decyzji.
„Decyzja
zostaje
podjętawtedy
1 -pisze -
gdy oso]:>a lub grupa osób zaakceptuje pewien
sąd".Uchwala taka jest optymalnie obiektywna, gdy procedura
prowadzącado jej
za-akceptowania
spełnia pięćwarunków: 1) komisja jest wolna od przymusu z
ze-wnątrz;2) procedura podejmowania decyzji jest niesprzeczna; 3) procedura ta jest
łatwado stosowania; 4) komisja
uwzględniawszystkie
dostępnejej dane, które
mająznaczenie dla sprawy; 5) znaczenie
(influence) każdegoz jej
członówjest
proporcjonalne do zakresu posiadanej przez niego kompetencji w dyskutowanej
sprawie. Autor jest zdania,
że,praktycznie rzecz
biorąc,wszystkie te warunki nie
sąnigdy
spełniane łącznie.Dotyczy to
zwłaszcza zapewnienia niezależnościwobec
nacisków z
zewnątrz,co ujawnia
sięnajbardziej tam, gdzie
członkowie komisji sądelegatami
różnychgrup,
których interesy
są rozbieżne.Grupy te z
reguły wywie-rająnacisk na
procedurę podejmowania decyzji w sposób bezpośredni(instrukcje
udzielane swoim delegatom) lub
pośredni(np. tzw.
lobby). Najwięcej teoretycznych trudnościprzysparza, w opinii autora, ustalenie
„względnejkompetencji"
poszcze-gólnych
członkówkomisji. Temat ten zajmuje
najwięcejmiejsca w omawianej
pracy. Wiadomo,
że w komisjach, podejmujących decyzje demokratyczne, jednakowoliczy
się głos każdego z członków. Istniejąjednak
także inne formy podejmowaniadecyzji,
spośródktórych
najczęściej sąstosowane:
1)forma delegacyjna -
gdy
wszyscy
członkowie typująjednego
spośródsiebie jako kompetentnego do
decy-dowania w danej kwestii; 2) forma monarchiczna -
gdy jeden z
członkówma
przyznane kompetencje
„z
racji urodzenia" (np. król
przewodniczącyradzie
kró-lewskiej); 3) forma oligarchiczna -
gdy
za
kompetentną zostaje uznana mniej niżpolowa
członków komisji (rządy mniejszości);4) forma poliarchiczna -
jeżelizbiót
osób kompetentnych zmienia
sięwraz ze
zmianąproblemów, jakie komisja ma dv
rozwiązania. Doliczając wspomnianą już formę demokratyczną,otrzymujemy
pięćtypów procedury podejmowania decyzji zbiorowych. Faktycznie
większość współczesnych komisji formalnie podejmuje decyzje w sposób demokratyczny,
nieformal-nie
zaśdecyduje
siępoliarchicznie lub delegacyjnie.
Zakładając, żepoliarchiczny
i delegacyjny system podejmowania decyzji jest najbardziej
zbliżonydo
optymal-nego wzoru pracy komisji, pozostaje nadal otwarte pytanie, jak określić obiektywny
stopieńkompetencji delegata lub
członkówgrupy poliarchicznej? Niestety, na
py-tanie to nie sposób
udzielićobecnie
zadowalającejodpowiedzi, nie istnieje bowiem
kryterium, które
pozwalałoby obiektywnie mierzyć kompetencję.Spór o
istotęocen stanowi przedmiot
artykułu Francisa E. Sparshotta, Disputed Evaluations.Autor dochodzi do wniosku,
żeopisowe
sądyo faktach
mogą byćskutecznie wykorzystane w sporze o oceny. Podziela w tym
względzie znaną opinięStevensona.
W artykule
How to Derive „Better" from „Is"?A. Sloman przeprowadza
wątpliwej
wartości próbę „wywiedzenia" pojęć wartościujących z terminów opisowych. Występujeon przeciw „metafizycznemu"
użyciuwyrazu „lepszy" (i terminów
po-krewnych), czego
przykładem może byćstosowanie go w zdaniach typu: „To jest
210
RECENZJE I SPRAWO ZDANIApo prostu lepsze'', bez dalszych
określeń.Proponuje
zerwaćz dotychczasowym
ro-zumieniem terminu
„lepszy"
(i pokrewnych) i zamiast
interepretowaćgo jako wyraz
określonych
preferencji,
traktowaćjako
stalą logiczną.W ten sposób zostanie
utrzy-many opisowy charakter terminu „lepszy". Skutkiem tego
miałoby być„zracjona-lizowanie sporów politycznych i moralnych". Optymizm Slomana zostaje
podciętyjego wyznaniem,
żestosunek
między„dobrym"
a
„lepszym"
to problem „nieostry
i
złożony'',którego w ramach swego
artykułunie jest w stanie
rozwiązać.Brak miejsca nie pozwala nam
przedstawićtu jednej z bardziej
interesującychteoretycznie rozpraw,
jakąjest praca Alana Gewirtha,
Must One Play the MoralLanguage Game?
Znaczenie tej rozprawki nie da
się wyczerpaćw kilku zdaniach
omówienia, dlatego poprzestaniemy na zasygnalizowaniu jedynie podstawowych
pytań,
na które autor stara
się znaleźć sensowną odpowiedź.Problemy, które autor
podejmuje,
możnaskrótowo
przedstawićw postaci
pytań:1) czy musimy
posługiwać się pojęciami
moralnymi; 2) czy w ogóle
jesteśmyzmuszeni
wydawać sądymoralne; 3) czy
naprawdęmusimy
byćmoralni; 4) co nas zmusza do akceptowania
obowiązków