• Nie Znaleziono Wyników

"Wspomnienia nauczycieli spod znaku Rodła", Maria Zientara-Malewska, oprac. i wstępem poprzedził Bolesław Grześ, Warszawa 1985 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wspomnienia nauczycieli spod znaku Rodła", Maria Zientara-Malewska, oprac. i wstępem poprzedził Bolesław Grześ, Warszawa 1985 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Wrzesiński, Wojciech

"Wspomnienia nauczycieli spod

znaku Rodła", Maria

Zientara-Malewska, oprac. i wstępem

poprzedził Bolesław Grześ,

Warszawa 1985 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3-4, 256-259

1986

(2)

256 Recenzje i om ów ie ni a

skini w U rsynow ie, czy o pom ocy d la B iblioteki Publicznej w W arszaw ie, k tó ra m iała stać się zaczątkiem n aro d o w ej książnicy.

E ugeniusz T ryniszew ski zw rócił szczególną uw agę n a ito, że w ielk i jał- m użnik nie tylko zb ierał fundusze od innych, ale n ie szczędził też w łasnych oszczędności, h o n orariów i n ag ró d n a cele ośw iatow e i k u ltu ra ln e . N ie k ie ­ row ał się zarów no wobec ofiarodaw ców , jak i w sp ieran y ch jakim ikolw iek względam i politycznym i, w yznaniow ym i, obyczajow ym i czy pochodzeniem społecznym , lecz trak to w a ł w szystkich z jednakow ą życzliwością, żądając w zam ian jedynie rozliczenia się z pob ran y ch sum . N ajisto tn iejszy b y ł d la niego cel — zachow anie polskości szczególnie n a k resach zachodnich, gdyż uw ażał on N iem cy za w roga znacznie b ardziej niebezpiecznego od ru sy fik u ją- cego z rów ną intensyw nością c ara tu . W ydaje się iż a u to r w z b y t m ały m sto p n iu zw rócił uw agę n a te poglądy Osuchowskiego.

W tej cennej m o n o g rafii O suchow ski w y ra sta ponad egoizm stanow y, m ałostkow ość ludzką, w bezinteresow nej służbie n a Tzecz celów wyższych nad rzęd n y ch —: zachow ania w n ien aru szo n y m sta n ie jedności naro d o w ej su b stan cji rozbitego przez zaborców k r a ju . W ydaje się, iż słusizna jest uw aga autora, że O suchow ski w ciągu 50 la t p ra c y społecznej w łożył w ielk i w kład w dzieło w yzw olenia n aro d u , w n ie m niejszym sto p n iu ja k ludzie oręża, pióra i pędzla, i p ra cy organicznej. A utor w y zy sk ał całą do stęp n ą m u lite r a ­ tu rę i źródła k ra jo w e i, być może, jed y n ie arch iw alia z NRD i Szw ajcarii w zbogaciłyby tę cenną biografię.

Z y g m u n t Lietz

M aria Z ientara-M alew ska, W spom nienia nauczycieli spod zn a k u

Rodła, opracow ał i w stępem poprzedził B olesław Grześ, W arszaw a

1985, 175 ss.

W spom nienia są w ażnym i cenionym p rzez h isto ry k ó w specyficznym ro d z a ­ jem źródeł, k tó reg o n ie da się n iczy m zastąpić. P o zw alają lepiej poznać m o ­ ty w acje d ziałań b o h ateró w różnych w ydarzeń, z aw ie rają in fo rm acje, k tó ry ch napróżaio będziem y szukać w in n y ch dokum entach. Je d n a k że w y k o rzy stan ie ich do re k o n stru k cji przeszłości w y m ag a szczególnie 'krytycznych m etod. T rzeba ustrzec się przenoszenia do n a rra c ji źródłow ej in d y w id u aln y ch do ­ św iadczeń z okresów późniejszych niż p rzedstaw iane, fo rm ułow ania w niosków ahistorycznyoh, niepraw dziw ych. Ja k ż e często w e w spom nieniach z n ajd u ją się opisy i oceny, w sposób su biektyw ny, w y o lb rzy m iające zasługi i rolę jednych, a niedoceniające innych. Czas d zielący od opisy w an y ch w ydarzeń, n aw et jeśli a u to r w spom nień w spom aga pam ięć ró żn o ro d n y m i dokum entam i, decyduje n ie ty lk o o specyficznej selek cji faktów , lecz i o w n ioskow aniu przez p ry z m a t dośw iadczeń p ragm atycznych, dla określonych celów bieżą­ cych. W te n sposób często, za pośrednictw em w spom nień., p rz e n ik a ją do n a rra c ji historycznej oceny i o pisy d alekie od rzeczyw istości, a jakże tru d n e do skorygow ania.

T akie niebezpieczeństw a czyhają n iejed n o k ro tn ie i n a badaczy dziejów najnow szych pogranicza polsko-niem ieokiego. Św iadom ość zagrożenia m u si tow arzyszyć h isto ry k o w i przy lek tu rze k ażdych w spom nień, rów nież i tych, k tó ry ch w iarygodność jest pow ażna, potw ierdzona k ry ty k ą źródłow ą i k o ry ­ gow ana w y n ik am i b a d ań historycznych.

(3)

25 7

W spom nienia będące przedm iotem (poniższych u w ag przynoszą re la cje z w ydarzeń, c h ara k te ry sty k i ludzi, in form acje nie zaw sze u k a zu ją całość o p i­ syw anych czasów. M aria Z ientara-M alew ska, znana przed e w szystkim jako poetka z reg io n u w arm ińskiego, już w cześniej op isy w ała sw oje dośw iadcze­ n ia życiowe. O publikow ała w iele 'książek i arty k u łó w , gdzie w ą tk i au to b io ­ graficzne zajm o w ały z b y t w iele m iejsca, b y ły in sp iracją do d o k u m en tacji szerszych procesów czy też poeizji. P a n i M alew ska m ia ła b o g aty życiorys. Z eb rała różnorodne dośw iadczenia, zw iązane p rz ed e w szystkim , ale n ie w y ­ łącznie, z W arm ią. Z n an e są one dość dobrze z jej twórczości, a tak że z a r ty ­ kułów prasow ych, ro z p ra w n au kow ych, biografii przy g o to w y w an y ch z r y ­ goram i nau k o w y m i ozy też film u dokum entalnego. Z ty ch w szy stk ich p u b li­ k acji w y ła n ia ła się postać osoby o głębokim zaan g ażo w an iu patriotycznym , dużej w rażliw ości n a w szelkie k rzyw dy, uczuciow ej, gotow ej do w ielkich pośw ięceń w im ię ohrony u k o ch an y ch ideałów . Z aangażow ana czynnie w obronę tożsam ości n aro d o w ej Polaków żyjących pod rząd am i niem ieckim i, nie chciała łączyć ty ch s ta ra ń z działalnością polityczną, o p a rtą n a p ro g ra ­ m ach p a rty jn y c h . T w orzyła w yidealizow any o b raz n aro d u polskiego, głosząc zasady solidaryzm u narodow ego, jaiko n o rm y n ajw y ższej w życiu społecznym . Nie ty lk o umiikała, ale sta ra ła się nie dostrzegać ro zg ry w ek politycznych w e w n ą trz społeczności polskiej. T ak a p o staw a o k reśliła treść o m aw ian y ch w spom nień M arii Z ientary-M alew skiej. U k azu ją one osobowość u k sz tałto w a ­ n ą w okresie m iędzyw ojennym , z ideałam i, k tó ry m pozostała w ie rn a tak że i w n o w e j rzeczyw istości po II w o jn ie św iatow ej. P o k azu ją ja k zaangażo­ w an ie w obronę ideałów narodow ych, zdolności pedagogiczne, ta le n ty lite ­ rackie, zaangażow anie społeczne w łączało ją do m c h u polskiego, w yznaczało jej w ysokie 'miejsce, a rów nocześnie, jak niechęć do d o strzeg an ia u w a r u n ­ k o w ań politycznych, do udziału w politycznych w alk ach ograniczała jej w p ły w y podm iotow e w polskich o rganizacjach i in sty tu c jac h . J a w i się n am P a n i M aria n ie szczędząca sił i en erg ii w p ra cy naro d o w ej, w y k o n u jąca k a r ­ nie w szystkie polecenia, p rzestrzegająca zasad so lid ary zm u i dyscypliny, nie szukająca w ła sn y c h korzyści i zaspokojenia osobistych ambicji.

W spom nienia M arii Z ien tary -M alew sk iej o b e jm u ją całe jej życie. P o k a ­ zują tra d y c je rodzinne, sięgające do odległyoh czasów. D otyczą n ie tylko działalności publicznej. J e s t tam w iele szczegółów obyczajow ych, 'Codzienne życie polskiej ro d zin y w arm iń sk iej. Opis, w w ielu frag m e n ta c h zb eletry zo ­ w an y , zaw iera dialogi w gw arze w arm iń sk iej (niestety, z d arz ają się b łęd y k orektorskie). W iele w n im in fo rm a cji z n an y ch już —• ja k w cześniej w spom ­ n ian o — z in n y c h pu b lik acji, tak że i pióra A utorki. O dnosi się w rażen ie

ja k b y n ie chciała ona n aru szać u k ształto w an eg o już obrazu. Z achow uje skrom ność p rzed staw iając w łasn ą pracę, pom ija te fra g m e n ty sw y ch losów, k tó re m o g ły b y w złym św ietle ukazać działania in n y c h Polaków . P odam tylko jeden, ale chyba n a jw y raź n ie jsz y przykład. J a k w iadom o z b a d ań źródłow ych, w początkach p ra cy »zawodowej, z przyczyn bliżej nieznanych, doszło do ostrego k o n flik tu M arii Z ie n try z J a n e m B aczew skim . K onflikt, być m oże n a podłożu p ry w a tn y m , zaciążył n a działalności publicznej. B a- czeiwski, człow iek pam iętliw y, do 1933 r. k iero w ał p o lity k ą perso n aln ą szkolnictw a polskiego, p o d ejm u jąc decyzje w sposób niem alże d y k tato rsk i. Z ie n tara b y ła w ów czas w ielokrotnie i to w sposób nag ły , bez żadnego u p rz e ­ dzenia, »przenoszona z m iejsca n a m iejsce. M ożna to dzisiaj tłu m aczy ć n

(4)

258 Recenzje i om ów ie ni a

chęcią Baczew skiego. Ale w e w spom nieniach n ie zn ajdziem y ani w zm ianki o ty m konflikcie, an i też skairgi n a przenoszenia, k tó re n iera z w yw oływ ały sprzeciw dzieci, k tó re uczyła, a tak że ich rodziców. Idealizacja opisyw anych w ydarzeń jes t w idoozna w w ielu m iejscach.

W spom nienia, aczkolw iek obejm ują całe życie, od dzieciństw a po czasy po II w ojnie św iatow ej, nie są jed n ak ró w nom iernie rozbudow ane. N ajw ięcej uw agi pośw ięca A u to rk a sw o jej ,p racy szkolnej. Pisze o ró żn y ch szkołach polskich, p rzy tacza w iele in fo rm acji o lokalnych społecznościach szkolnych, odw ołuje się do pojedynczych p rzykładów postaw dzieci i rodziców. U kazu­ je, n iejed n o lite często, po staw y n ie ty lk o Polaków , ale i N iemców, postaci kolegów nauczycieli, przede w szystkim polskich, lecz tak ż e niem ieckich. P rzed staw ia w a ru n k i d ziałan ia szkół polskich i przeciw działania stro n y nie- m iedkiej. O gólno-historyczne in fo rm acje A u to rk i n ie zaw sze odpow iadają w spółczesnem u stanow i badań, lecz c h ara k te ry zu ją poglądy u k ształto w an e w ty m środow isku. Szkoda, że w taikieh p rzy p ad k ach W ydaw ca n ie zastoso­ w ał przypisów , podających w spółczesny s ta n w iedzy. Ja k o p rzy k ład , m ożna w skazać stanow isko Ziem tary-M alew skiej w sp ra w a ch plebiscytu. M ożna by też, n a podstaw ie lek tu ry , przypuszczać, że ks. K lim as b y ł posłem do sejm u pruskiego w ty m sam ym czasie, k ie d y zasiad ali w n im B aczew ski i S ie ra ­ kow ski. W ydaw ca iten błąd pozostaw ia ibez po p raw y , chociaż we w stęp ie pisze o posłach ipolskich w sejm ie p ru sk im w sposób popraw ny. C hyba błędem koreiktorskim jest in fo rm acja jakoby szkoła p o lsk a w Z łotow ie była jedyną szkołą w iejsk ą (s. 114), gdy a k u ra t od w ro tn ie •— b y ła jed y n ą szkołą m iejską.

N a rrac ja w całej książce jest p ro sta, bez b rązow ania w y d arzeń , bez w ielkich słów. Z re la cji jednostkow ych w y ła n ia ją się w a ru n k i życia, obraz całej społeczności polskiej, jed n ak bez in fo rm acji o P olakach, k tó rzy ulegali germ anizacji. K o n c en tru jąc uw agę n a w ydarzeniach, gdzie ta k często k o ­ nieczne było dem onstrow anie w ielkiego zaangażow ania patriotycznego, A u to rk a u n ik a patosu, w ielk ich słów.

W iele frag m en tó w swego życia A u to rk a pom inęła, o graniczając się je ­ d ynie do d robnych w zm ianek. A szkoda to w ielka, b y ły to 'bowiem sp raw y in teresu jące i w ażne. I ta k pom inęła w sw o jej re la cji w p ra w d z ie niedługi, ale w ażny dla u k ształto w an ia sw o jej osobowości, okres p ra cy w re d a k c ji „G azety O lsztyńskiej”. O pobycie w szkole, w Polsce, o p ra cy w cen trali ru ch u polskiego w Niem czech czy też w reszcie o pobycie w obozie k o n cen ­ trac y jn y m zach o w ały się jedynie dro b n e inform acje. P ra w ie całkow icie po ­ m inięto lata w ojny, spędzone w większości n a ro d zin n ej Wanmi, ozasy o b fi­ tu jące w w y d arzen ia i procesy ta k m ało dzisiaj znane. O n iek tó ry ch s p ra ­ w ach Z ien tara-M alew sk a pisała w e w cześniejszych p u blikacjach, ale ja k się w y d aje i ty m razem nie pow iedziała w szystkiego.

W spom nienia (poprzedził w stęp em i przygotow ał do d ru k u B olesław Grześ. Szkoda, że n ie p odał żadnej in fo rm acji o sposobie przy g o to w y w an ia do d r u ­ ku, o m an u sk ry p cie w spom nień. W e w stępie z aw a rto zasadnicze in form acje o A utorce, ru c h u po lsk im n a ty m te re n ie o raz szkolnictw ie polskim w N iem ­ czech. Szkoda, że do c h a ra k te ry s ty k i M arii Z ien tary -M alew sk iej n ie w y k o ­ rzystano u sta le ń z bio g rafii przygotow anej (przez H annę S aw icką. W stęp, n ap isan y ze sw adą, zaw iera jed n a k pew ne tw ierd zen ia, n ie zn ajd u jąc e p o ­ tw ierdzenia w w y n ik a ch b a d a ń historycznych. I ta k np., n ieu zasad n io n a jest ocena sy tu acji narodow ościow ej n a W arm ii i M azurach w okresie I w o jn y św iatow ej, k ie d y to, zd an iem Grzesia, ru c h p o lsk i „z m yślą o połączeniu

(5)

259

W arm ii i M azur z Polską, k tó ra w y ra stała — jak a u to rk a pisze — «za m ie ­ dzą», czynił in ten sy w n e przygotow ania o rg an izacy jn e i podejm ow ał prace, by to spotkanie z P o lsk ą było m ożliw e n a jb a rd zie j okazałe” (s. 6). Przecież w okresie w o jn y p an o w ała n a ty c h obszarach, a przede w szy stk im n a M a­ zurach, n iem al c ałk o w ita cisza. P olska działalność n aro d o w a zaczęła się od­ radzać dopiero po zaw arciu rozejm u. Pisząc o u cisk u n a ro d o w y m Polaków , Grześ k o n sek w en tn ie sto su je term in P rusacy-N iem cy. O kreślenie >to dziw ne, dla k tó reg o przecież nie zn ajdziem y uzasadnienia an i w rzeczyw istości h isto ­ rycznej, a n i też w term in o lo g ii ów czesnych P olaków i sam ej A u to rk i w spom ­ nień. Nie m ożna też zgodzić się z tw ierdzeniem , jak o b y Z w iązek Polaków w P ru s ac h W schodnich o bjął sw ym zasięgiem Pow iśle, W arm ię i zachodnie M azury (s. 129). Przecież d n a te re n ie w schodnich M azur m ożna było o d n o ­ tow ać, chociaż niew ielkie, w p ły w y Zw iązku. Czy opublikow ane w spom nienia w te j form ie zostały przygotow ane przez au to rk ę, k tó ra w iele frag m en tó w tej k siążk i już w cześniej publikow ała, czy też zostały przygotow ane z różnych m an u sk ry p tó w i w y d aw n ictw przez edytora? N a te p y ta n ia b ra k odpow iedzi.

O dw ołując się do anonim ow ych biografów , Grzieś p o w tarza ic h tw ierd ze­ nia, że M aria Z ien tara-M alew sk a przeszła ina e m e ry tu rę w 1951 r. z u w ag i n a s ta n zdrow ia (s. 7). W y d aje się, że sp ra w a to o w iele b ard ziej złożona, ■i chociaż m oże zdrow ie dokuczało, przejście n a e m e ry tu rę było spow odow a­ n e ówczesną p o lity k ą wobec działaczy w yw odzących się spo śró d ludności rodzim ej.

K siążkę w zbogacają zdjęcia, szkoda jednak, że przypadkow o dobrane.

W ojciech W rz es iń s ki

R aym ond P ap p en s, L a Prusse-Orientale en 1944— 1945, e t après, A n d ré G risard, B ru x elles 1980, 91 ss., ilu str.

A u to rem tego op raco w an ia jest em ery to w an y dyp lo m o w an y p u łk o w n ik , b y ły dow ódca p u łk u a rty le rii w 1940 r., k tó r y — ja k pisze w e w s tę p ie szef służby historycznej byłych jeńców w ojennych, p u łk o w n ik v a n O nsen — 28 m aja tegoż ro k u dostał się do n iew o li niem ieckiej i przez sta la g V IA H em er-Iser- lo h n dostał się do sta la g u IA S tab lack w P ru s ac h W schodnich. Do stycznia 1941 r. p rzeb y w ał w obozie m acierzystym , a n a stę p n ie w zam k n ięty m k o m a n ­ dzie w T apiew ie w pow iecie welawskdm. Od lutego 1943 do p aździernika 1944 r. byl w kom andzie pod G ąbinem , sk ą d zbiegł w tra k c ie o fensyw y r a ­ dzieckiej n a ty m odcinku fro n tu i reo rg an izacji k o m an d p ra c y jeńców i r o ­ botników . Schw ytam y 4 g ru d n ia 1944 r. pod S tu ttg a rtem , z o stał zam k n ięty w Fliichtlim gsauffam gslager w L u d w ig sb u rg u , a n a stęp n ie sk ie ro w an y do k o ­ m an d a przem ysłow ego obozu centralnego 'Stalagu V IA w F o re st N oire, gdzie p rzeb y w ał do w yzw olenia przez w o jsk a I arm ii fran c u sk ie j g e n era ła de L a ttre de Tassigny.

P ap p en s k o rzy stał rów nież przy op raco w y w an iu tej p u b lik a c ji z d o k u ­ m entów belgijskiego m ęża z au fan ia Geoga P a u lu sa z k o m an d a p ra c y E17 (Schlossberg — P iłk ały ) sta la g u IA, k tó ry przeprow adzi! tak że odpow iednią k w e ren d ę w śród jeńców b elgijskich o raz użyczył au to ro w i d o k u m en ta cji fo to ­ graficznej. Do tek s tu tej bro szu ry dołączył au to r sk ro m n ą b ib lio g rafię o p raco ­ w ań, tab h c e chronologiczne w ażniejszych w y d arzeń n a fro n ta c h II w o jn y św iatow ej, nazw y i d a ty w yzw alan y ch m iejscow ości (nie zaw sze zgodne z p o l­ skim i i radzieckim i danym i), nazw iska dow ódców a rm ii i fro n tó w oraz 5 szk i­ ców o p eracy jn y ch w o jsk radzieckich z w a lk n ad B ałtykiem . P ra c a sk ład a się ze w spom nianego w stępu, przedm ow y, siedm iu k ró tk ic h rozdziałów , n ie o p a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

been extracted in total, including 63 1D time/spectral-domain features, and 128 2D texture features indicating the continuity, smoothness, and irregularity of the events/noise; 3 ○

„Maryja w myśli Ojców Kościoła” (1991 r.) oraz jest współredaktorem kilkutomowej antologii tekstów maryjnych pierw­ szego i drugiego tysiąclecia.. Kolejna książka

These measures are the application of a different steel quality in the steel structure, the application of an open gearing transmission for the crane travelling gear, and

gruntów gospodarstw rolnych na skutek ich sca- lenia. Efekty te spowodowane są czynnikami, które już wymieniono. W pracy autora [Mielewczyk 2007] zapre- zentowano metodę

Według niego nie można argumentować, że w przypadku absolutnej tożsamości chodzi po prostu o te same przedmioty, jako że pojęcie przedmiotu nie jest pojęciem

W pierwszym półroczu akcyjny ka- pitał banków komercyjnych zwiększył się o 4,8%, natomiast w II kwartale nastą- piły zmiany w strukturze zarządzania kapitałem w

a archiwa wyższych uczelni z Torunia i Poznania przedstawiono jako wizytówki swoich macierzystych instytucji (mgr Bożena Kwiat- kowska, AUMKT - Archiwum Uniwersytetu Mikołaja

bór, o którym wspominaliśmy w felietonie, jest taki: Czy w Polsce ma być zasadnicza zmiana, czy tylko kosmetyka tego, co już jest? Gołym okiem widać, że.. układ