• Nie Znaleziono Wyników

WSPOMNIENIA Ryszard Marcinowski 1946–2010

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "WSPOMNIENIA Ryszard Marcinowski 1946–2010"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Vita nostra brevis est (¯ycie nasze krótko trwa) — ten piêkny wers radosnego hymnu akademickiego GAUDEAMUS jak¿e inn¹ niesie wieœæ, gdy s³yszymy jego ci¹g dalszy: et brevi finietur (szybko siê koñczy). Prorocze to brzmienie zda siê dla wszystkich naturalne, gdy na wieczny spoczy-nek syn ¿egna ojca swego, b¹dŸ student-doktor swego pro-fesora-promotora. Odwrócenie tego porz¹dku daje odczucie niespodziewanego gwa³tu, burz¹cego myœli powszednie i rytm serc najbli¿szych. Gdy po nag³ej œmierci Profesora dr. hab. Ryszarda Marcinowskiego przychodzi kreœliæ te s³owa w smutnych dniach naszej ¿a³oby, przyæmionej ¿a³obnym kirem ca³ego Narodu po apokalipsie tragedii smoleñskiej, tym trudniej o dobór s³ów i treœci w³aœciwych, i¿by Osobê zmar³ego innym przybli¿yæ. S³owa i treœci te wiodê jako profesor-promotor, z r¹k którego Ryszard Mar-cinowski odbiera³ dyplom doktora naszej uczelni, a na rêce i ber³o rektora przysiêgê spondeo ac polliceor (przyrzekam uroczyœcie i obiecujê) sk³ada³ przed laty. Uczelni naszej — Uniwersytetowi Warszawskiemu i jego Wydzia³owi Geologii Ryszard Marcinowski poœwiêci³ z oddaniem ca³e swe zbyt krótkie ¿ycie, a mury jej, w których rozwija³ siê i wzrasta³, przysz³o Mu opuœciæ w dniu Œwi¹t Wielkanocnych, 4 kwietnia 2010 r. Odszed³ od nas, gdy obj¹³ funkcjê kierownika Zak³adu Geologii Historycznej i Regionalnej Wydzia³u Geologii UW, którego obowi¹zki pe³ni³ poprzednio w latach 1997–2003 oraz powtórnie od 2009 r. do dni ostat-nich.

Cech¹ znamienn¹ pamiêci ludzkiej, której sam te¿ doœwiadczam, jest, i¿ starszym profesorom pozostaj¹ na zawsze przed oczyma uczniowie-studenci, przede wszyst-kim wybitni. Tawszyst-kim w³aœnie by³ Ryszard Marcinowski.

W pamiêci mojej utkwi³ Ryszard gdzieœ w roku akade-mickim 1964/1965, w trakcie zaliczania prowadzonego wówczas przedmiotu Wstêp do geologii. Drobnej wówczas postury i ch³opiêcego niemal wygl¹du podszed³ do mnie, przedstawi³ siê i nieco jêkliwie wyjaœni³ sw¹ proœbê o ³askawe zrozumienie, i¿ rysuje on okropnie, bo ³adniej nikt go nie nauczy³, zaœ treœci¹ zaliczenia by³y przecie¿ rysunki otrzymanych do rozpoznania skamienia³oœci. T³umacz¹c siê doda³, ¿e treœci s³owne opanowa³ w swoim przekonaniu bezb³êdnie i jednoczeœnie zapewniæ chce, ¿e tak te¿ bêdzie w dalszym trakcie Jego studiów. I tak rzeczywiœcie by³o, co dawa³o Mu nie tylko najwy¿sze na studiach noty, ale tak¿e stypendium naukowe, przyznawane wówczas pojedynczo, nie ka¿dego przecie¿ roku.

Pamiêtam powtórne nasze spotkanie, gdy Ryszard Marcinowski po zakoñczeniu kursu terenowego (po I roku) w Chêcinach, który zaliczy³ wzorowo, zwróci³ siê do mnie z zapytaniem, czy móg³by towarzyszyæ mi jako pomocnik--wolontariusz w pracach terenowych, ale w roku akade-mickim nastêpnym. Zapyta³em, dlaczego dopiero w przysz³ym. Odpowiedzia³, i¿ w bie¿¹cym zg³osi³ siê ju¿ pod opiekê dr. Jana Kutka (dziœ profesora, cz³onka Polskiej Akademii Nauk), aby poznaæ lepiej utwory systemu juraj-skiego Gór Œwiêtokrzyskich, bêd¹ce domen¹ owego opie-kuna. Zgodzi³em siê i o tym zapomnia³em, a¿ do momentu, gdy dok³adnie w rok póŸniej, po zakoñczeniu nastêpnego

kursu, Ryszard Marcinowski w stroju gotowym do prac terenowych œmia³o przypomnia³ siê, i¿ przed rokiem przy-rzeka³em wzi¹æ Go na pomocnika. By³a to dla Niego oka-zja, aby lepiej poznaæ tak¿e utwory formacji trzeciorzê-dowych Gór Œwiêtokrzyskich. Zajmowa³em siê wtedy ta-jemniczym miocenem doliny Opatówki, którego rozpozna-nie by³o czêœci¹ zamierzanej rozprawy habilitacyjnej. I tam staliœmy siê przyjacielami. Przysz³o nam nocowaæ w Opato-wie, w czymœ co szumnie nazywa³o siê hotelem, bodaj jedynym wówczas w Górach Œwiêtokrzyskich poza Kiel-cami. Dostaliœmy najlepszy tam „apartament”, tj. miejsca w przechodnim piêcioosobowym (nie piêcio-gwiazdko-wym!) pokoju „z wygodami”, czyli dostêpem do umywalni w postaci miednicy i dzbana z zimn¹ wod¹, a wiêc o tempe-raturze otoczenia. Ogrzewania nie by³o w ogóle, a by³ to wrzesieñ, wiele ska³ w profilu Opatówki by³o rankami sku-tych lodem. Pracuj¹c a¿ do zmroku, aby wracaæ do obskur-nego hotelu jak najpóŸniej, odkryliœmy coœ wówczas niezwyk³ego: piaski dolnego tortonu (dziœ: badenu) we wsi Mêczennice, przekopane masowymi norami krewetek Cal-lianassa, a okreœlane jako ichnorodzaj Ophiomorpha, tkwi¹-cymi w osadzie w pozycji pionowej, a wiêc przy¿yciowej. Rzecz to by³a wówczas w literaturze polskiej nieznana, ale dok³adnie przystaj¹ca do ukazuj¹cych siê wtedy na œwiecie rozpraw zajmuj¹cych siê analiz¹ behawioraln¹ owych krewetek i struktur¹ ich nor. O ile ca³a analiza formacji mio-ceñskiej doliny Opatówki nie wesz³a do mojej rozprawy habilitacyjnej, to wspólny nasz pobyt i wykonana tam praca sta³y siê wa¿ne z dwóch przynajmniej powodów. Pierwszy, i¿ w moim raporcie o tej pracy, og³oszonym w Biuletynie PAN, ukaza³ siê Ryszard Marcinowski po raz pierwszy w druku na moich ilustracjach (1967, foto 1 oraz 3), a zatem jako osoba, acz jeszcze nie jako autor. Drugi, i¿ nauka o norach Ophiomorpha nie posz³a w las i wnet o sobie przy-pomnia³a znacz¹co.

466

Przegl¹d Geologiczny, vol. 58, nr 6, 2010

Ryszard Marcinowski 1946–2010

(2)

W nastêpnych latach studiów Ryszard Mar-cinowski towarzyszy³ mi nieraz w pracach tere-nowych nad utworami brzegowymi miocenu po³udniowych stoków Gór Œwiêtokrzyskich, od Korytnicy, poprzez Piñczów i Busko, a¿ po s³ynne g³azowisko klifowe Zajêczej Góry w Skotnikach Du¿ych. Pasjonowa³ siê zw³aszcza ska³otoczami dr¹¿¹cymi w skalistym pod³o¿u, powiadaj¹c, i¿ z przyjemnoœci¹ ogl¹da je i uczy siê, aby podobne na swoim terenie kiedyœ znale-Ÿæ. I znalaz³, choæ te¿ nie od razu.

Pamiêtam jeden z takich wyjazdów (1967), z którego zachowa³o siê zdjêcie z naszej wizyty w œwie¿ym profilu skarpy przy stacji kolejowej Busko-We³ecz, gdzie miocen transgreduje na marglach kredowych. Ryszard Marcinowski wtedy, jakby od niechcenia, ale patrz¹c mi pro-sto w oczy, zaproponowa³, ¿e jeœli ja zajmujê siê gór¹ profilu, tj. miocenem, to on chêtnie s³u¿yæ bêdzie do³owi profilu, czyli kredzie. I tak pozo-sta³o, choæ rozpoczynana wtedy w³aœnie praca magisterska pod opiek¹ J. Kutka pierwotnie jurajsk¹ byæ mia³a.

Prowadz¹c w okolicach Mokrzeszy k. Czêstochowy badania nad prac¹ magistersk¹, Ryszard Marcinowski wnet pojawi³ siê u mnie, prosz¹c nieœmia³o o radê, czy te¿ powa-¿n¹ konsultacjê. W piaskach pokrywaj¹cych ska³y juraj-skie znalaz³ bowiem liczne nory Ophiomorpha, choæ piaski te uwa¿ane by³y za osad jakiœ zlodowaceñ, które ziemie Jury Polskiej w plejstocenie pokrywa³y. Mo¿liwoœci ryso-wa³y siê dwie: albo nory s¹ redeponowane w plejstocenie, co by³o ma³o prawdopodobne, albo mamy morski miocen pod Czêstochow¹, o którym nikt jeszcze dot¹d nie s³ysza³. Zaproszony w teren, przyjecha³em i zobaczy³em: nory sta³y pionowo, istotnie jak tam w Mêczennicach nad Opa-tówk¹. Gdy Ryszard wnet znalaz³ amonity z rodzaju Turri-lites, a po nich Schloenbachia, jasnym siê okaza³o, ¿e to nie ¿aden plejstocen lecz kreda œrodkowa, gdzieœ w przedziale alb–cenoman. I tak siê to zaczê³o. I tak te¿ splot³y siê nici naszych naukowych zainteresowañ. Jego zaœ praca magi-sterska Transgresywne utwory kredy i podœcielaj¹ce utwo-ry juutwo-ry [...] (1969), opublikowana wnet w wersji skróconej do samej kredy i og³oszona, co by³o wówczas ewenemen-tem, w jêzyku angielskim (1970), sta³a siê klasyczn¹ prac¹ dla polskiej kredaistyki. Dociekania magisterskie nad utworami jurajskimi sta³y siê te¿ takimi dla polskiej jurai-styki, a to dziêki odkryciu, w okolicach Jaskrowa, wapien-nej sekwencji turbidytowej. Odkrycie to Ryszard Marci-nowski uwa¿a³ zawsze za jedno z najwa¿niejszych swych osi¹gniêæ, a krótki raport opublikowany w Biuletynie PAN (1970) — za pierwsz¹ publikacjê, któr¹ rozpoczyna³ bibliografiê w swym curriculum vitae.

Nastêpne prace Ryszarda Marcinowskiego na coraz szerszym obszarze Jury Polskiej, a¿ po Wy¿ynê Kra-kowsk¹ i okolice samego miasta Kraków, przynosi³y wzbo-gacenie problematyki transgresywnych utworów kredy o zagadnienia nowe. Jednym z nich by³y dr¹¿enia ska³oto-czy, niewiele siê ró¿ni¹ce od tych ogl¹danych dawniej na mioceñskich stokach Gór Œwiêtokrzyskich. W pracy (1971), og³oszonej wspólnie z J. G³azkiem i A. Wierzbow-skim, póŸniejszymi te¿ profesorami, jedno z wydr¹¿eñ nowego typu otrzyma³o nazwê gatunkow¹ od mojego nazwiska utworzon¹. I tak nici naszych zainteresowañ splot³y siê w ichnotaksonomii na zawsze. Poprzez piêkn¹ pracê o stromatolitach (1972), og³oszon¹ wspólnie z M.

Szulczewskim (te¿ profesorem póŸniej i cz³onkiem PAN), Ryszard Marcinowski kontynuowa³ na ca³ym obszarze precyzyjn¹ analizê kolejnych profili, ich cech struktural-nych oraz obfitego inwentarza faunistycznego. Przy nad-zwyczaj bogatej dokumentacji i wnikliwej interpretacji stratygraficznej oraz œrodowiskowej Jego rozprawa dok-torska, og³oszona drukiem in extenso w jêzyku angielskim (1974), The transgressive Cretaceous (Upper Albian through Turonian) deposits[...], przyjêta w czasie publicz-nej obrony (20 stycznia 1975) summa cum laude (z najwy¿-sz¹ pochwa³¹), wnet zosta³a w tym samym roku wyró¿nio-na Nagrod¹ Ministra. Wspomiwyró¿nio-nam, ¿e w czasie tej obrony jednemu z recenzentów przysz³a chêæ wypowiedzenia, w doœæ k¹œliwym kontekœcie, uwagi, i¿ w jêzyku angielskim winny u nas byæ publikowane tylko prace klasyczne (tekst tej recenzji zachowujê do dziœ). Skonfudowany i poruszo-ny nikczemnoœci¹ usi³uj¹cego w ca³ym dziurê znaleŸæ, pozwoli³em sobie ripostowaæ publicznie: Ale¿ tak, ma Pan Profesor absolutnie zupe³n¹ racjê, przecie¿ ma Pan przed sob¹ w³aœnie pracê klasyczn¹! Mi³o mi dziœ uœwiadamiaæ sobie, i¿ nie mija³em siê wtedy z prawd¹.

Z czasów prac nad rozpraw¹ doktorsk¹ Ryszarda Mar-cinowskiego pozostaje jedno wspomnienie, nadzwyczaj istotne, choæ ³¹cz¹ce siê jak¿e tragicznie z Jego dniami ostatnimi. Otó¿, gdy koñczy³ siê pobyt w okolicach Glano-wa (gdzie wizytê moj¹ Ryszard komentoGlano-wa³, i¿ „przeœwie-tlanie” Jego pracy doktorskiej przypomina Mu ¿ywo „przeœwietlanie” mojej przez profesora W. Kracha, czego by³ œwiadkiem przed laty) powiód³ mnie On jakby na „naukowy deser” do nieodleg³ej wsi Sucha. Mia³a tam znajdowaæ siê zarzucona ju¿ i zarastaj¹ca chwastami ma³a piaskownia, gdzie pierwsze skojarzenie wchodz¹cego mia³o byæ, ¿e sceneria jest jakby g³azowiska klifu morskie-go, takiego jak na Zajêczej Górze na przyk³ad. Skojarzenie pierwsze — istotnie, ale nie ostatnie, bo Ryszard szybko pokaza³, ¿e owe „g³azy” to wielkie konkrecje kwarcytycz-ne. Ale konkrecje osobliwe i niezwyk³e, bo wewn¹trz albo puste albo przetkane wype³nieniami wydr¹¿eñ rozmaitych ska³otoczy. Zupe³nie, jak twoje mioceñskie — obwieszcza³. I mia³ racjê. Oceniaj¹c niepowtarzaln¹ rangê naukow¹ tego materia³u, rzek³em, i¿ to Jego odkrycie i do opisywania czy te¿ wspó³pracy nie przyst¹piê, bo Jemu odkrycie to 467 Przegl¹d Geologiczny, vol. 58, nr 6, 2010

Ryc. 2. Student Ryszard Marcinowski wpatruje siê w materiê skaln¹ jakby

dog³êbniej ni¿ stoj¹cy za Nim habilitant; z lewej Profesor Wilhelm Krach zajêty wielkimi otwornicami, heterosteginami; Busko-We³ecz, sierpieñ 1967. Fot. ze zbiorów A. Radwañskiego

(3)

przys³uguje. Postêpuj¹cy czas — nowe obowi¹zki Ryszar-da zarówno w Wydziale Geologii UW, jak i edytorskie oraz administracyjne w PAN, a i niestety umykaj¹cy zasób si³ witalnych, zmieni³y tê sensown¹ kiedyœ deklaracjê. W 2008 r. Ryszard stwierdzi³ stanowczo, ¿e nadchodzi czas, aby opracowanie tego materia³u zakoñczyæ, ale sam nie jest w stanie tego dokonaæ. Koñczyliœmy razem tê pracê, dla której dokumentacjê gromadzi³ On przez lat ponad trzydzieœci. Tym razem sz³o Mu szybko, chcia³, aby manu-skrypt w rêkach ucznia Jego, profesora Ireneusza Walasz-czyka — redaktora naczelnego Acta Geologica Polonica, znalaz³ siê jeszcze tego samego roku. I znalaz³ siê, a dru-kiem wspó³autorska nasza praca ukaza³a siê w grudniu roku nastêpnego. Odbitki przysz³y nieco póŸniej, zd¹¿yliœ-my dedykowaæ je tylko najbli¿szym wspó³pracownikom. Pozosta³ym mieliœmy rozes³aæ zaraz po Œwiêtach Wielka-nocnych, najlepiej we wtorek, kwietnia szóstego. Niestety, najpierw nasta³ dzieñ kwietnia czwartego...

Dzisiaj, gdy piszê te s³owa 18 kwietnia, jedynie tyle zdarzeñ z pamiêci udaje siê wykrzesaæ i tyle tylko myœli zebraæ w dniu ¿a³obnym ca³ego Narodu, aby przybli¿yæ osobê i postaæ Profesora dr. hab. Ryszarda Marcinowskie-go — niezapomnianeMarcinowskie-go studenta i doktora Uniwersytetu Warszawskiego, Serenissimae Almae Matris Varsoviensis.

Varsoviae, die XVIII mensis Aprilis A.D. MMX

Publikacje wspomniane:

Marcinowski R. 1969 — Transgresywne utwory kredy i podœ-cielaj¹ce utwory jury na wschód od Mstowa i Janowa. Praca magisterska; Archiwum Wydzia³u Geologii UW.

Marcinowski R. 1970 — Turbidites in the Upper Oxfordian limestones at Jaskrów in the Polish Jura Chain. Bulletin de

l’A-cadémie Polonaise des Sciences, Série des Sciences Géolo-giques et Géographiques, 18 (4): 219–225.

Marcinowski R. 1970 — The Cretaceous transgressive deposits east of Czêstochowa (Polish Jura Chain). Acta Geologica

Polo-nica, 20 (3): 413–449.

G³azek J., Marcinowski R. & Wierzbowski A. 1971 — Lower Cenomanian trace fossils and transgressive deposits in the Cra-cow Upland. Acta Geologica Polonica, 21 (3): 433–448. Marcinowski R. & Szulczewski M. 1972 — Condensed Creta-ceous sequence with stromatolites in the Polish Jura Chain.

Acta Geologica Polonica, 22 (3): 515–538.

Marcinowski R. 1974 — The transgressive Cretaceous (Upper Albian through Turonian) deposits of the Polish Jura Chain.

Acta Geologica Polonica, 24 (1): 117–217.

Marcinowski R. & Radwañski A. 2009 — A unique habitat of endolithic biota: hurricane-induced limestone rubble in an Albian sand-mass of the Cracow Upland, southern Poland.

Acta Geologica Polonica, 59 (4): 505–521.

Radwañski A. 1967. Remarks on some Lower Tortonian brown--coal bearing sediments on the southern and eastern slopes of the Holy Cross Mts. Bulletin de l’Académie Polonaise des

Sciences, Série des Sciences Géologiques et Géographiques,

15 (1): 33–39.

Andrzej Radwañski, Promotor rite constitutus

Przemówienie profesora Krzysztofa Jaworowskiego, reprezentuj¹cego

Pañstwowy Instytut Geologiczny — Pañstwowy Instytut Badawczy,

podczas uroczystoœci pogrzebowych Œp. Profesora Ryszarda Marcinowskiego

Warszawa, 12.04.2010

W imieniu Pañstwowego Instytutu Geologicznego, w imie-niu Dyrektora i w³adz Instytutu, Rady Naukowej i wszyst-kich pracowników, ¿egnam Œp. Profesora Ryszarda Marci-nowskiego.

W niedawnych, trudnych latach, gdy nad Instytutem zawis³a groŸba zniszczenia jego misji, Ryszard Marcinow-ski u¿y³ wszystkich dostêpnych Mu œrodków, uczestnicz¹c w staraniach o zachowanie integralnoœci Instytutu jako s³u¿by geologicznej kraju. Ujawni³a siê przy tym, zreszt¹ nie po raz pierwszy, Jego si³a charakteru. By³a to osoba nie-pokorna, bo œmia³a. W niektórych pogl¹dach, geologicz-nych, pozageologicznych i personalgeologicz-nych, bywa³ odosobniony. Ale g³osi³ je publicznie, w œwietle dnia, twarz¹ w twarz przeciw-nikom Jego punktu widzenia. Budzi³o to szacunek zmieniaj¹cy siê niekiedy — tu schlebiam sobie — w przyjaŸñ.

Og³uszeni nag³ym odejœciem Ryszarda chyba jeszcze niezupe³nie zdajemy sobie sprawê, jaki cios nas spotka³. W czasie reformowania nauki w Polsce, tu i ówdzie lêgn¹ siê pomys³y horrendalne. Teraz, w trakcie dyskusji nad ostatecznym kszta³tem reformy i jej wdra¿aniem w geolo-gicznych placówkach akademickich, akademijnych i w Pañstwowym Instytucie Geologicznym, zabraknie g³osu

Ryszarda. G³osu zwykle mniej lub bardziej sceptycznego, zawsze pe³nego inspiruj¹cej, polemicznej odwagi.

Zabraknie nam Go tak¿e w naszym codziennym ¿yciu naukowym i zawodowym. Zabraknie Ryszarda Jego uczniom, wspó³pracownikom i przyjacio³om, a podejrze-wam, ¿e i Jego oponentom. Odesz³a bowiem postaæ nie-zwyk³a, wielobarwna, do ostatnich dni kipi¹ca ¿yciem. Cz³owiek o zaraŸliwym poczuciu humoru.

Przez kilka kadencji Ryszard Marcinowski by³, z wy-boru, cz³onkiem Rady Naukowej Pañstwowego Instytutu Geologicznego. Uczestniczy³ bardzo aktywnie w plenar-nych pracach rady i w jej komisjach.

Do d³ugiej historii Rady Naukowej Pañstwowego Instytutu Geologicznego los dopisa³ nazwisko Ryszarda Marcinowskiego — Kolegi szczerze oddanego sprawom Instytutu, znakomitego geologa, niezapomnianego kompa-na wypraw terenowych w kraju i za granic¹, wybitnego badacza systemu kredowego, znanego i uznanego w miê-dzynarodowym œrodowisku naukowym.

Ryszard Marcinowski dobrze zas³u¿y³ siê polskiej geologii. Krzysztof Jaworowski

468

Cytaty

Powiązane dokumenty

Postêpowanie wytwórców energii, chc¹cych wy- korzystaæ spready w analizie op³acalnoœci produkcji powinno byæ nastêpuj¹ce: w momencie gdy spread jest na rynku du¿y, czyli

Jednak dla lepszego opisu siedlisk kszta³tuj¹cych siê w tych warunkach nale¿a³oby zmodyfikowaæ wycenê wskaŸników cz¹stkowych omawianych indeksów, opieraj¹c siê na

Autorzy w artykule rozwa¿aj¹ wszystkie mo¿liwe problemy nowoczesnego podejœcia do zagadnieñ modelowania i optymalizacji uk³adów rozdrabniania surowców mineralnych w

¿e przeciwstawiaj¹cym je spo³eczeñstwu, co jest szczególnie szkodliwe i naganne wobec niezwykle trudnej sytuacji ochrony zdrowia w Polsce.. Zda- niem przewodnicz¹cego ORL w

ubezpieczenia zdrowotne oferowane przez SIGNAL IDUNA Polska TU SA, STU ERGO HESTIA SA oraz TU COMPENSA SA Prezentowany ranking przedstawia wyniki analizy, której poddano ogólne

Patronat nad konferencją objęli: Państwowy Zakład Higieny, Polskie Stowarzyszenie Czystości, Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych, Ekologiczna Federacja Lekarzy,

Ryszard, the sole organ- izer and conductor of the exchange, put all the German and Polish students into tents, in which they camped somewhere in the southern part of the Holy

Wœród nastolatków znajduj¹cych siê pod opiek¹ oœrodków opiekuñczo-wycho- wawczych oraz szkolno-wychowawczych znaleŸli siê badani bior¹cy narkotyki okazjonalnie, problemowo