strona
497
lipiec
2003
www.elektroenergetyka.plPanspermia
¯ycie jest jak uk³adanka, w której brak wiêkszoci kawa³ków (przys³owie arabskie)
STACHA felieton energetyczno-ekologiczny
Na wakacje nieco l¿ejszy temat. Wrêcz bardzo lekki. Ot, dobry na pla¿ê, dla wszystkich, którzy lubi¹ korzystaæ z promieniowania ultrafioletowego, oczywicie dopuszczalne-go rodzaju i lubi¹ marzyæ, choæby o tajemnicy promieniowania kosmicznego.
Carl Sagan jeszcze w latach 60. ubieg³ego stulecia intere-sowa³ siê istnieniem ¿ycia gdzie indziej. Obliczy³, ¿e organizm który mo¿e uciec z Ziemi musi mieæ rednicê od 0,4 do 1,2 mikrometra. Odpowiedni uk³ad si³ grawitacyjnych mo¿e spo-wodowaæ ¿e mikroorganizm popychany przez wynikaj¹c¹ z ró¿nicy cinienia promieniowania i grawitacji si³¹ nada mu przyspieszenie potrzebne do opuszczenia Uk³adu S³onecz-nego.
Ju¿ w 1907 roku szwedzki chemik Svante Arrhenius sfor-mu³owa³ now¹ teoriê pochodzenia ¿ycia. Jej idea by³a oparta na mo¿liwoci podró¿owania w przestrzeni kosmicznej pro-stych jednokomórkowych organizmów w postaci choæby za-mro¿onych zarodników.
Bogat¹ wyobraniê elektryków pobudmy wiatrami wyno-sz¹cymi ziemskie mikroorganizmy do stratosfery i si³ami elek-trycznymi wypychaj¹cymi je w przestrzeñ miêdzygwiezdn¹. Niektóre zarodniki bakterii i grzybów, a tak¿e wirusy mieszcz¹ siê w ww. przedziale, wiêc mog³yby uciec z Uk³adu S³oneczne-go, je¿eli potrafi³yby opuciæ atmosferê Ziemi. Jeli takie zjawi-sko jest mo¿liwe na Ziemi, to prawdopodobnie zachodzi wszê-dzie we wszechwiecie. Zatem i odwrotnie ¿ycie na Ziemi mog³o przybyæ z kosmosu.
Wspomniana teoria sta³a siê znana jako hipoteza pan-spermii.
Ekologów oczywicie takie sprawy interesuj¹. Wszak eko-logia to dziedzina nauk przyrodniczych badaj¹ca wzajemne stosunki pomiêdzy organizmami ¿ywymi (lub ich grupami) a otaczaj¹cym je wiatem zewnêtrznym (rodowisko). Z defi-nicji co prawda nie wynikaj¹ relacje z wszechwiatem, ale mo¿na je uzupe³niæ.
Dla przypomnienia: ekologia dzieli siê na autekologiê i eko-logiê ogóln¹, tzw. synekoi eko-logiê. Ta ostatnia na ekoi eko-logiê po-pulacji i badania ekosystemów. Autekologia jest nauk¹ o wy-maganiach poszczególnych organizmów wzglêdem czynników ekologicznych. Synekologia zajmuje siê grupami organizmów, ich wzajemnymi relacjami (np. konkurencj¹ biologiczn¹), a tak-¿e zale¿noci¹ od warunków rodowiska.
Cech¹ charakterystyczn¹ ekologii ogólnej, odró¿niaj¹c¹ j¹ od innych nauk biologicznych, jest zainteresowanie struktu-r¹ i funkcjonowaniem uk³adów ponadorganizmalnych, tzn. powy¿ej poziomu pojedynczego organizmu, np. populacjami, biocenozami, biosfer¹. Du¿e praktyczne znaczenie, ze wzglê-du na wzrastaj¹ce zagro¿enie rodowiska ¿ycia cz³owieka, ma ekologia rodowiskowa (sozologia), zbli¿aj¹ca ekologiê do nowoczenie ujmowanej geografii, a tak¿e ekologia cz³owieka. W zale¿noci od zainteresowania stref¹, w której ¿yj¹ organi-zmy, ekologiê dzieli siê na: ekologiê morza (oceanologiê), wód
ródl¹dowych (limnologiê) i l¹dów (epeirologiê). Okrelaniem warunków ¿ycia organizmów i budow¹ zbiorowisk rolinnych w minionych epokach geologicznych zajmuje siê paleoekolo-gia. G³ówn¹ zasad¹ ekologii jest jednoæ organizmu ze rodo-wiskiem. A wiêc czas na zdefiniowanie ekologii miêdzygwiezd-nej, uwzglêdniaj¹cej znany potencja³ energetyczny. Dochodzi-my do eksperymentów Millera, który umieci³ metan, amo-niak, parê wodn¹ i wodór cz¹steczkowy w zamkniêtej szklanej aparaturze, by symulowaæ hipotetyczn¹ pierwotn¹ atmosferê Ziemi. Do tych gazów do³¹czono ród³o energii (wy³adowa-nia elektryczne) i analizowano powsta³e produkty chemiczne. Miller znalaz³ niektóre z aminokwasów wystêpuj¹cych w bia³-kach. Jednak eksperymenty Millera (Stanleya oczywicie) nie daj¹ ¿adnej wskazówki, dlaczego materia o¿ywiona woli lewoskrêtne aminokwasy.
Nie mo¿na wszystkiego zdradzaæ, jak pewien amerykañski sztukmistrz w telewizji brazylijskiej, który odar³ magiê z magii, obna¿aj¹c kulisy wyci¹gania królika z kapelusza i pi³owania kobiety na pó³, jednoczenie pozbawiaj¹c chleba wielu miej-scowych iluzjonistów.
Obecny stan wiedzy pozwala na okrelenie prawdopodo-bieñstwa ¿ycia na przynajmniej jednej planecie oprócz Ziemi. Nawet jeli za³o¿ymy, ¿e w naszej galaktyce znajduje siê 100 miliardów gwiazd i ¿e w wszechwiecie istnieje tylko miliard galaktyk, to prawdopodobieñstwo zbli¿a siê do 1. Kwesti¹ otwart¹ pozostanie efekt panspermii: my ich czy oni nas zobacz¹ po raz pierwszy.
Niezale¿nie czy podzielamy styl filozofowania Sagana, czy ulegamy wizjom filmowym Stanleya Kubricka w niezapomnia-nej 2001: Odyseja kosmiczna (z 1966 r.!), nie mo¿na ulegaæ iluzji sk¹d ¿ycie wziê³o siê na Ziemi, jak i nie nale¿y zbyt d³ugo przebywaæ na S³oñcu, aby nie skoñczy³o siê udarem.