K
R
O
N
I
K
A
K O M I T E T H I S T O R I I N A U K I I T E C H N I K I P A N
PO SIE D Z E N IE G R U PY RO BO CZEJ
DS. NA U C ZA N IA H ISTO R II MEDYCYNY
W dniu 20 X I 1985 r. odbyło się w W arszawie posiedzenie Grupy Roboczej ds. Nauczania Historii M edycyny, któremu przewodniczył prof. med. Tadeusz Brzeziń ski. Wzięła w nim również udział prof. Irena Stasiew icz-Jasiukow a — w iceprze wodnicząca K om itetu H istorii Nauki i Techniki PAN oraz przewodnicząca Kom isji ds. Nauczania Historii Nauki i Techniki.
Podczas spotkania analizowano sytuację, w jakiej znalazło się nauczanie h isto rii m edycyny po nowych m inisterialnych zarządzeniach, które regulują m.in. ilość godzin zajęć, sposób ich zaliczania oraz proporcję m iędzy godzinami w ykładów i ćwiczeń. W prowadzają one rów nież łączenie zajęć z historii m edycyny i propede utyki m edycyny. Przedstaw iciele poszczególnych A kadem ii Medycznych zaprezen tow ali zebranym dotychczasowe w arunki i m etody sw ojej pracy dydaktycznej. Przegląd ten unaocznił, jak bardzo zróżnicowana jest obecna sytuacja nauczania h i storii m edycyny w poszczególnych ośrodkaoh. U czestnicy zebrania byli zgodni co do tego, że sposób prowadzenia zajęć i układ ich tem atyki najlepiej pozostawić in d y widualnej decyzji w ykładowcy.
Następnie przystąpiono do om awiania czynników utrudniających dydaktykę h is torii m edycyny. Pow szechnie podkreślano, że studenci pierwszego i drugiego roku studiów nie są przygotowani do w ykładów z historii m edycyny ze względu na słabą znajomość term inologii i pojęć w zakresie nauk m edycznych. Zebrani w spólnie uzna li zim owy sem estr trzeciego roku studiów za najlepszy term in dla zajęć z tego przedmiotu.
Dr R. M eissner z Poznania zw rócił uwagę na trudności ze strony władz adm i nistracyjnych niektórych uczelni, które w brew obowiązującym , ostatnio w ydanym przepisom, pom niejszają rangę egzam inu z historii m edycyny. U czestnicy zebrania, na wniosek prof. T. Brzezińskiego, postanowili opracować i w ysłać pismo do rektorów Akadem ii Medycznych z prośbą o stworzenie n ależytych w arunków pracy p laców kom historii m edycyny.
Egzemin z historii m edycyny, zdaniem zebranych, pow inien być ustny. Jedynie doc. Z. Podgórska-K law e z W rocławia podkreśliła fakt, że w w iększych ośrodkach akademickich, gdzie liczba studiującej m łodzieży jest znaczna, w ydaje się niem oż liw e, przy obecnym stanie kadry, przepytanie w szystkich w stosunkowo krótkim przecież czasie trwania sesji egzam inacyjnej. W związku z tym w wielu w yższych uczelniach egzam in pisem ny — testow y — z historii m edycyny należy traktować jako jedyny m ożliw y sposób zaliczania tego przedmiotu.
Sporo kontrow ersji wzbudziła sprawa połączenia zajęć z historii m edycyny i propedeutyki m edycyny. Przedstawiciele niektórych ośrodków b yli zdania, że łącze
594
K ronikanie ich jest niekorzystne. W iększość zebranych broniła jednak celow ości takiego roz wiązania, podkreślając w spólny w ychow aw czy charakter obu przedmiotów.
U czestnicy zebrania ustalili, że w e w rześniu roku 1986 zostanie zorganizowana w Szczecinie „dydaktyczna szkoła letnia” dla w ykładow ców i prowadzących ćw icze nia z historii m edycyny w Akadem iach Medycznych. Przyjęto, że w ezm ą w niej udział jedna — dwie osoby z każdej uczelni. Zadaniem szkoły letniej jest przedsta w ien ie i porównanie m etod pracy dydaktycznej (w form ie pokazowych w ykładów lub referatów). Przew iduje się również dyskusję nad formą studenckich prac pi semnych, sposobami uatrakcyjnienia w ykładów , używ aniem metod audiowizualnych w nauczaniu historii m edycyny.
Podczas spotkania om awiano również zagadnienia pomocy dydaktycznych. Uzna no za celow e zorganizowanie na większą skalę w ym iany i wspólnego przygotow y wania tych pomocy (a zwłaszcza kom pletów przezroczy).
Na zakończenie zabrała głos prof. Irena Stasiew icz-Jasiukow a proponując, aby jedno plenarne zebranie Kom itetu H istorii Nauki i Techniki wykorzystać na omó w ienie zagadnień zw iązanych z nauczaniem historii m edycyny i farmacji. Takie ze branie dałoby m ożliwość poinform owania członków K om itetu o pracach Grupy Ro boczej ds. Nauczania H istorii M edycyny, jak rów nież m ogłaby to być forma zakty w izow ania działalności innych grup roboczych, które działają także w ramach Ko m isji ds. Nauczania Historii Nauki i Techniki.
Jarosław K u rkow ski
(Warszawa)
* *
*
N awiązując do ustaleń na posiedzeniu Grupy ds. Nauczania Historii M edycyny Redakcja publikuje pism o w ysłane w styczniu 1986 r., przez Komitet Historii Nauki i Techniki PAN oraz Polskie Towarzystwo Historii M edycyny i Farm acji — do w szystkich w Polsce Rektorów A kadem ii Medycznych.
ZAŁĄCZNIK Do w szystkich Rektorów A kadem ii M edycznych w Polsce Jego M agnificencja R E K T O R A kadem ii Medycznej
Nauczanie historii m edycyny zajm owało zawsze poczesne m iejsce w dziele kształtowania osobowości lekarza i humanizacji zawodu. D latego grono historyków m edycyny z uznaniem przyjęło ostatnie decyzje programowe, łączące historię m edy cyny z propedeutyką lekarską oraz wprowadzające obligatoryjny egzamin w m iejsce egzekw owanego w różny sposób zaliczania z tego przedmiotu. W celu lepszego przy gotowania się do tego zadania zostało zorganizowane w ramach posiedzenia Grupy Roboczej Kom isji ds. Nauczania Kom itetu H istorii Nauki i Techniki PAN spotkanie k ierow ników zakładów i w ykładow ców historii m edycyny. Na spotkaniu tym w y mieniono doświadczenia z dotychczasow ej pracy i om ówiono warunki realizacji za dań dydaktycznych.
Jak w ynika z powyższego spotkania, nie w e w szystkich Uczelniach powstały Zakłady H istorii M edycyny, nie wszędzie istn ieje zespół odpowiednio przygotowanej
Kronik a
595
kadry, który m ógłby zapewnić pełną realizację zm odyfikow anego programu. Nie w szędzie znaczenie (historii m edycyny w kształceniu i w ychow aniu lekarza spotkało się ze zrozumieniem.
Aby cele, jakie stają przed przedm iotem „Historia i propedeutyka m ed ycyn y”, m ogły być realizow ane w sposób odpowiadający oczekiwaniom , niezbędne jest trak towanie tych zakładów na rów ni z innym i zakładami dydaktyczno-naukow ym i przez zapewnienie im odpowiedniej ilościow o i jakościow o kadry, pom ieszczeń do pracy i środków niezbędnych do realizacji zadań programowych. W szystkie te warunki uzależnione są od pomocy ze strony w ładz U czelni i o pomoc tę zw racam y się do Jego M agnificencji.
U czestnicy spotkania za swego rodzaju pom yłkę uznali zaliczenie historii m edy cyny do grupy przedmiotów społeczno-politycznych. Przedm ioty hum anistyczno-le- karskie — a do takich zalicza się historię m edycyny wraz z psychologią, socjologią i etyką lekarską — w in ny stanowić odrębną grupę przedm iotów zaw odow ych obok grupy nauk podstaw owych i przedm iotów klinicznych. Inaczej zawsze będą trakto wane jako n ie najw ażniejszy dodatek do nauk m edycznych, przygotowujących do zawodu.
Uważam y za celow e rozważenie, przy pełnym poszanow aniu praw Rad W ydzia łów do szczegółowego ustalania planów studiów, czy n ie najkorzystniejszym okre sem do przeprowadzenia egzam inów z historii m edycyjny byłaby zim owa sesja e g zam inacyjna na trzecim roku studiów. Ze w zględu na przeciążenie drugiego roku, jak i potrzebę przeniesienia części zajęć z historii m edycyny na lata starsze (brak znajomości podstawowych pojęć z patologii i kliniki u studentów drugiego roku), termin ten w ydaje się optymalny.
W rozdziale czasu przeznaczonego na propedeutykę i historię m edycyny w ydaje się nam najkorzystniejsza proporcja 15—20 godzin propedeutyki na 1 roku studiów i 40—45 godzin historii m edycyny na 2 i 3 roku studiów.
Uważam y za konieczne przywrócenie egzam inu z historii m edycyny w przebie gu przewodów doktorskich w tych uczelniach, w których dotychczas n ie jest to wprowadzone.
Ze swej strony chcem y zapewnić, że K om itet Historii Nauki i Techniki oraz Zarząd G łów ny Polskiego Towarzystwa H istorii M edycyny i Farm acji dołożą w sze l kich starań, aby dopomóc w tych zagadnieniach, które m ieszczą się w naszych m oż liwościach i kom petencjach, a m ianowicie:
— pomocy w obsadzie personalnej kierowników zakładów tam, gdzie istn ieje taka potrzeba, przez w skazanie kandydatów, w zględnie pomoc w przeprowadzeniu przewodów habilitacyjnych kandydatów z uczelni;
— pomocy w kształtowaniu kadry naukowo-dydaktycznej zatrudnionej w zakładach, przez organizowanie w ym iany doświadczeń, kursów szkoleniowych itp.;
— przygotowanie pomocy dydaktycznych i podręczników.
Dotychczas staraniem naszym został przygotowany n ow y podręcznik historii m e dycyny, którego ukazania należy spodziewać się w roku 1987.
We wrześniu 1986 roku organizujem y tygodniow ą szkołę letnią dla pracow ni ków zakładów ze w szystkich uczelni, aby podzielić się doświadczeniam i w naucza niu historii m edycyny i organizowaniu pracy naukow o-badaw czej w tej dziedzinie. Oczywiście, oczekujem y także udziału pracow ników podległej Jego M agnificencji Uczelni czy to w charakterze w ykładow ców kursu, czy jego słuchaczy.
Przew idujem y w najbliższym czasie zorganizowanie w ym iany doświadczeń w y kładow ców historii farm acji i w ykładow ców propedeutyki lekarskiej.
Jesteśm y przekonani, że w kierowanej przez Jego M agnificencję Uczelni, h isto ria m edycyny znajdzie m iejsce, jakie zajm owała tradycyjnie w w ydziałach lekar
5 96 Kronika
skich polskich uniw ersytetów , przyczyniając się do kształtow ania sylw etki lekarza o szerokich horyzontach m yślow ych i także hum anistycznym podejściu do m edy cyny.
I N S T Y T U T H I S T O R I I N A U K I , O S W I A T Y I T E C H N I K I PAN POSIEDZENIA NAUKOWE ZAKŁADU HISTORII NAUK SPOŁECZNYCH
Dnia 25 października 1985 r. odbyło się zebranie, na którym doc. dr Karolina Targosz przedstawiła referat pt.: Kaplica Z ygm u n tow ska jako neoplatoński model
świata.
Na w stępie autorka zaznaczyła, że projektantem K aplicy Zygm untowskiej był Włoch Bartłom iej Berecci, jak również, że budowa kaplicy spoczywała całkowicie w rękach włoskich. Artystom tym , zdaniem referentki, były dobrze znane idee neopla- toników w łoskich, a szczególnie Marsilia Ficino, który próbował pogodzić filozofię starożytną z chrześcijańską. Dalej referentka zauważyła, że Kaplica Zygmuntowska zastała zbudowana na planie kwadratu oraz, że nakyto ją kopułą z latarnią, w spar tą na ośm iościennym tamburze z okrągłymi oknami. Latarnia, wieńcząca kopułę, ma — zdaniem doc. Targosz — kształty dwunastościanu pięciokątnego. Referentka przy pomniała przy tym, że kopuła w starożytności i w renesansie była kojarzona ze sklepieniem niebieskim . Zauważyła również, że Platon czterem żywiołom przypo rządkowywał cztery figury regularne. Tak w ięc, zgodnie z jego teorią, sześcian sym bolizow ał Ziem ię, ośm iościan — powietrze, dwudziestościan — wodę, a czworościan — ogień. Dwunastościan pięciokątny, natomiast, w edług Platona, był symbolem „steru”. Odnosząc wspom nianą w yżej teorię Platona do figury Kaplicy Zygm untow skiej referentka dowodziła, że ma ona sym bolizować przechodzenie sześcianu — Ziemi poprzez ośmiościenną bryłę tamburu, sym bolizują powietrze, oraz poprzez w idzialne sklepienie niebieskie w „eter”, czyli niebo niew idzialne, w którym prze bywają Bóg, aniołow ie i święci.
Znajdujące się w om awianej kaplicy form y pomników nagrobnych królów Zyg m unta I Starego i Zygm unta Augusta, które przedstawiają wspom nianych w ładców jako śpiących rycerzy, otoczonych przez postacie św iętych: Floriana, Wacława, Mar ka i Mateusza, mają, zdaniem autorki, swój pierwowzór w starożytnych przedsta w ieniach śpiącego Herkulesa, otoczonego przez postacie Cnoty i Rozkoszy, oraz śpią cego Parysa, otoczonego przez boginie Afrodytę, Herę i Atenę. Również licznie w y stępujące w om awianej kaplicy łuki triumfalne, są wzorowane, według referentki, na rzymskich lukach trium falnych. Dalej autorka stwierdziła, że wszystkie płasz czyzny dolnej części królewskiego mauzoleum są ozdobione arabeskową dekoracją roślinną, zw ierzęcą i postaciami w yjętym i z m itologii oraz, że wszystkie w yżej w y m ienione elem enty dekoracji są ułożone w ed łu g Ficinow skiego schematu, zgodnie z którym form y niższe przechodzą w formy wyższe.
Podsum owując swoje rozważania referentka stw ierdziła, że. zgodnie z założe niem architektów, Kaplica Zygm untowska m iała być m odelem Kosmosu w m yśl neo- platońskiej zasady traktowania w szechśw iata jako św iątyni, a św iątyni jako w szech świata.
Po referacie rozwinęła się ożywiona dyskusja, w której zabrali głos: prof. dr Irena Stasiew icz-Jasiukow a, doc. dr Barbara Kuźnicka, mgr Wanda Grębecka, dr Romualda Hankowska, mgr P aw eł Komorowski, doc. dr Irena Łossowska, dr L e sław Gruszczyński, dr Franciszek Bronowski, doc. dr Zbigniew Wójcik. D yskutan