• Nie Znaleziono Wyników

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner, humanista (1869-1953)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner, humanista (1869-1953)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Robert Piotrowski

Wilhelm Ogoleit - księgarz,

kolekcjoner, humanista (1869-1953)

Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 4, 277-290

(2)

Na d w a r c i a ń s k i Ro c z n i k Hi s t o r y c z n o- Ar c h i w a l n y

NR 4 - ROK 1997

R obert P io tro w sk i Gorzów W lkp.

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner,

humanista (1869-1953)

Wilhelm O goleit urodził się 1 stycznia 1869 r. w rodzinie w łaścicie­ la jednego z licznych w schodniopruskich m ajątków (m iejscow ość uro­ dzin nie jest autorow i znana). Tam tejsze ju n k ie rsk ie rody czuły się szcze­ gólnie predystynow ane do n iesienia europejskiej kultury i cyw ilizacji na wschód. Pewnie w łaśnie z takiego „gniazda” pochodził W ilhelm . D ość wcześnie opuścił rodzinne pielesze, udając się w centralne rejony ów cze­ snej drugiej Rzeszy.

Początkowo zatrzym ał się w W eim arze, skąd trafił do Jeny, do tam ­ tejszej „Księgami F rom m ańskiej” . Ta w łaśnie firm a, m ająca sw e początki w XVIII wieku, by ła - p oprzez sw ego założyciela K arla Friedricha From - manna - blisko zw iązana z Johannem W olfgangiem G oethem . From m ann, sam pochodząc z S ulechow a, był opiekunem córki tam tejszego pastora, Minny Herzlieb, w raz z którą opuścił w 1789 r. rodzinne m iasto, przeno­ sząc się do Jeny. G oethe znal M innchen z w izyt w dom u F rom m annów jeszcze jako m ałą dziew czynkę, ale w roku 1807 przeżył dram atyczną miłość jJoHej w ów czas osiem nastoletniej panny. Stało się to im pulsem do napisania cyklu sonetów .1

W ten sposób w osobie O goleita zaw ód księgarza w ypływ ający z Powołania, hum anistyczne w ykształcenie, w rodzone poczucie piękna, a

(3)

278 R obert Piotrowski przede w szystkim genius loci m iejsc tak uśw ięconych bytnością weimar­ skich tytanów m yśli, stw orzyły nietuzinkow ą postać człow ieka zakocha­ nego w goethow skiej i schillerow skiej epoce.

W wieku trzydziestu lat przyszło O goleitow i w rócić ponownie na w schód. N adarzyła się bow iem okazja kupna okazałego dom u, położonego przy głównej ulicy we w schodniobrandenburskim Landsbergu. Transakcji dokonano na początku 1899 r.2 W raz z nabyciem należącego do kupca Lenza budynku przy R ichtstrasse 8, położonego kilka kroków od rynku Starego Miasta, przeszła w ręce Ogoleita i jego przyjaciela, Johannesa Scharfa, stara księgarsko-w ydaw nicza firm a „Friedrich Schaeffer & Compagnie”.

R yc. 1. P o c ztó w k a z 1903 r. D o m R ic h tstra sse 8, róg F ried ric h stra sse , mieszczący księ g a rn ię „ O g o leit i S c h a r f ' i „ S a m m lu n g O g o le it" . (Z e zb io r ó w autora).

Fryderyk Schaeffer był wielce zasłużony dla życia kulturalnego Lands­ berga połow y X IX wieku. Jego upór w kolportow aniu ośw iatow ych publi­ kacji w pływ ał na coraz w yższy poziom kultury i wiedzy, z czego korzystali zarów no m iejscow i kapitaliści, ja k i szerokie masy, napływ ające do szyb k o rozw ijającego się, przem ysłow ego ju ż Landsbergu. Z tej oficyny w y sz ło wiele regionalnych w ydawnictw, pocztów ek i w idoków miasta.

- A rchiw um Państw ow e w Szczecinie O ddział w G orzow ie W lkp., (dalej: APG) A*1'3 m iasta G o rzo w a, sygn. 13.254,: (10 1 1899) n a b y liśm y w d ro d ze kupna parce^

(4)

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner, .

279 Do tak p rzejętego szyldu d ostaw ili now i w łaściciele tylko sw oje nazwiska i na frontonie zaw isła tablica „Friedr. S chaeffer & Com p., O go­ leit & S c h a rf’. Sw ój p obyt w L andsbergu rozpoczęli oni od rem ontu domu - przeprow adzonego przez m istrza m urarskiego Paula R ucksa.3 Narożnik parteru (F ried rich -/ R icht-S trasse) zajął sklep kolonialny sieci Kaiser’s, w zdłuż R ich tstrasse u lokow ano księgarnię z literaturą różną i wydawnictwami m uzycznym i. W raz z nią funkcjonow ał doskonały anty­ kwariat, czyli w edług reklam y: stała w ystaw a sztuki i rzem iosła artystycz­

nego. zw iedzanie bez o b o w ią zku kupna, p re zen ty na każdą kieszeń

.4

Pro­ wadzono też szeroko p o ję tą działaln o ść u sługow ą (hafciarstw o, ram iar- stwo. malarstwo, d ek o ra to rstw o itp.)*5 K ontynuow ano też tradycję oficy­ ny drukarskiej: “O g o leit i S c h a r f ’ byli w ydaw cam i m.in. zeszytów Towa­ rzystwa H istorycznego N ow ej M archii. N a parterze znalazł m iejsce punkt loterii państwowej S ch arfa i k w iaciarn ia d zierżaw iona przez osoby spoza spółki.

W podw órzu, w o ficy n ie ze szk lan y m dachem , m ieściła się czytel­ nia z w ypożyczalnią k sią ż e k „ K ó łk a C z y te ln ic z e g o ” .6 Z pom ieszczeń tych korzystało ta k ż e g ro n o d y sk u sy jn e T o w arzy stw a N aukow ego. W czasie spotkań sw oje referaty odczy ty w ali landsberscy inteligenci, a tak­ że znane lokalne o so b isto ści. P rzybyw ali ró w n ież w ybitni ludzie z N ie­ miec i spoza ich g ranic. P o p ieran o też M iejskie T ow arzystw o Teatralne i Koncertowe, o rg a n iz o w a n o k am eraln e w ystępy, w tym rów nież cenio­ nych artystów. S am i cz ło n k o w ie także p rezentow ali sw oje sceniczne ta­ lenty; szczególnie łu b ian e b y ły recy tacje O goleita, który z głębokim u czu­ ciem deklam ow ał n ie m ie c k ą p o ez ję rom antyczną.

P rzybyw ających do o d d alo n eg o 130 k m od B erlina m iasta przycią­ gała osoba W ilh elm a O g o leita, a przed e w szy stk im - stw orzona przez niego, druga co do w ielk o ści i je d y n a w p ó łnocnych N iem czech, pryw at­ na kolekcja p am iątek po G o eth em , S ch illerze i ich barw nej epoce. N ie­ rzadko zw racali się do n ie g o b ad a cz e z N iem iec lub z zagranicy, prosząc o opinię i pom oc. O p ró c z b o w iem g ro m a d z e n ia przedm iotów , posiadał on wielką w iedzę o sw o ic h id o lach . P ro w ad z o n e przez niego dw a spisy zbio­

' Tamże.

4 F. B uchholz, F ü h r e r d u r c h d ie S ta d t L a n d sb e r g a. W., L a n d sb e rg 1927, s. 116,

reklama.

' Adressbuch L a n d s b e r g 1 9 1 4 , L a n d sb e rg 1914, s. 324.

(5)

280 R obert Piotrowski rów daw ały w yczerpujące inform acje o cechach i znaczeniu każdej z po zycji.

A było tych w szystkich „ k o szto w n o śc i” ponad 8800 (!).7 Dzięki pobytow i w W eim arze i Jenie, naw iązanym tam kontaktom , a z

czasem

w ielkiem u pow ażaniu, ja k ie budziło je g o nazw isko, O goleitow i udało się zgrom adzić w ciągu 46 lat taki im ponujący zbiór. W śród przedmiotów w ypełniających 8 pokoi je g o m ieszkania,położonego nad księgarnią, były

takie, których dotykały ręce obu w ielkich poetów i takie, które dokumen­ tow ały atm osferę tam tej epoki. O goleit nie traktow ał swej kolekcjoner­ skiej i badaw czej działalności ja k o lokaty kapitału czy też źródła zysków. Przeciw nie, w szystko, co kosztem skrom nego życia i licznych wyrzeczeń zdołał zebrać, było dostępne dla każdego zainteresow anego.

D la nich kolekcjoner otw ierał podw oje sw ego m ieszkania w niedzie­ le, pośw ięcając swój w olny czas. D zięki fragm entom wielu wspomnień i opisów, a szczególnie dzięki jednem u z nich, pochodzącem u z „Landsber­ ger G eneral A nzeiger” z 5 I 1934 roku m ożna odbyć podróż w czasie i złożyć wizytę na piętrze przy Richtstrasse 8, w „m ieszkaniu - muzeum”.

R yc. 2. P o c z tó w k a z o k o ło 1 9 2 7 r. J e d e n z p o k o i m ie s z k a n ia W ilh e lm a O goleitapW R ic h ts tr a s s e 8. Z d ję c ie : K u r t A u r ig . (Z e z b io r ó w a u to r a )

7 G. H o hm ann, D ie v e r n ic h te te G o e th e -S a m m lu n g O g o le it in L a n d sb erg (Warth*^ H eim atblatt 1949, nr 5/6, s. 3.

(6)

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner,.

281 Gdy już zebrała się odpow iednia grupa zw iedzających, w ystarczyło wspiąć się po schodkach, by stanąć przed upragnionym i drzw iam i. To je s t

tak. fik gdyby w chodziło się do katedry', ale najpierw’ stało w kruchcie i rekało tęsknie z dygocącym sercem , by otworzyły’ się drzw i

,8

Po przyci­ śnięciu guzika dzw onka słychać było krótkie, ale pew ne kroki i po otw ar­ ciu drzwi stawał w nich gospodarz. Przez szkła złotych okularów spoglą­ dały niebieskie, przyjazne oczy, nad nimi górow ało w ysokie, szlachetne czoło okolone siw ym i w łosam i. W szystkich zaskakiw ało przedziw ne po­ dobieństwo gospodarza do sam ego G oethego. Jak pisał W illy H eidenre­ ich: “jak zgodni m ałżonkow ie z upływ em lat upodabniają się do siebie, tak Ogoleit począł zbliżać się do sw ego ideału” . N a pow itanie uścisk dużej, ale delikatnej dłoni, parę pełnych serdecznego ciepła słów i przez zawieszony licznym i rycinam i przedpokój w iódł O goleit sw oich gości «na pokoje».

Najliczniej prezentow ane były obrazy, szkice, m edale i rzeźby, w spół­ czesne weim arskim poetom oraz te z czasów O goleita. M ożna było zoba­ czyć prace m. in. Luise Seidler, H einricha M ayera, H ackerta, H um m ela, Julie von Egloffstein. Posiadał też O goleit liczne dzieła m onachijskiego malarza prof. K arla B auera, z którym był zaprzyjaźniony. N a ścianach wisiały stworzone specjalnie przez niego do tych w nętrz: rysunek „D e­ moniczny G oethe” oraz obrazy - „M łody G oethe” , „G oethe w podeszłym wieku”. Bogata w niepublikow ane dzieła była też teczka z rycinam i B au­ era, a w niej także pastelow y portret O goleita. G oethe sportretow any zo­ stał w różnych konw encjach - od drobnych, perfekcyjnych w w ykonaniu medalionów po nadnaturalnej w ielkości głow ę z gipsu patynow anego, autorstwa K lotyldy B auer-R othm üller. W k o lekcji m edali szczególne miejsce zajm ow ało dzieło H einricha B oitschhausera z roku 1775, w yko­ nane według reliefu M elchiorsa. G odny uw agi był także m edalion Pierre David d'A ngers z 1829 r., prezentujący najbardziej znany G oetheow ski profil. Największymi rarytasam i były „relikw ie” . N ajstarszą z nich był zapewne teatrzyk lalkowy, w ykonany w form ie opraw y książkow ej, któ­ rym prawdopodobnie baw ił się w dzieciństw ie G oethe. Być m oże podaro­ wany mu przez babcię, m ógł stać się im pulsem do zainteresow ania się teatrem i dram atem .9 N ie zabrakło też rysunków w ykonanych w

łasnoręcz-" Neumärkische Zeitung z 3 I 1934 i Landsberger General Anzeiger z 2/3 VI 1934. M. Szyrocki, op. cit., s. 25.

(7)

282 R o b e r t Piotrowski nie przez poetę w je g o stu d e n ck ich la tac h . Z o s o b is te g o gospodarstw a poety trafił do L andsbergu m a rm u ro w y p rz y c isk d o p a p ie ru , przyw iezio­ ny z podróży do W łoch. C ie k a w o stk ą by ły : re sz tk i ta p et, filiż a n k i, meble i wiele m edali, których G o eth e był n a m ię tn y m z b ie ra c z e m , pochodzące z je g o licznych - w ciągu ży c ia - d o m ó w . B y ł tu ta k ż e o d le w woskowy m aski, zdjęty z tw arzy G o eth e g o , w y k o n a n y p rz e z rz e ź b ia rz a W eissera i gipsow y odlew je g o dłoni.

Ryc. 3. Głowa Goethego autorstw a Kio- Ryc. 4. Portret Wilhelma Ogoleita, pa- tyldy Bauer-Rothmiiller ze zbiorów stel, p r o f K arl B auer - Monachium, Ogoleita, obecnie w posiadaniu Muzeum Neum ärkische Zeitung 5 1 1934 r.

h’ Gorzowie (Fot. Lech Dominik)

Ściany zapełniały liczne p ortrety ro d zin y k sią żę ce j, w s'ród nich pa­ stelowy portret księżnej - A nny A m alii i c y n o w y m e d alio n rz e ź b ia rz a Pflu- ga z Jeny, przedstaw iający m łodszego sy n a k się żn e j, K o n sta n te g o . Starszy z synów w yobrażony został na p astelo w y m (se p io w y m ) ry su n k u Schwede- geburtha “Karol A ugust u G oethego (w p o k o ju J u n o )” , k tó ry w zmienionej wersji pow ielony został później przez arty stę ja k o m ie d zio ry t. O weimar­ skich czasach poety przypom inał o b raz B e m h a rd ta N e h e ra „T asso i Anto­ nio” . O bok w isiały portrety o só b z kręgu G o eth e g o : p a n i R a t, Friederike Brion, Lotty Buff, A ngeliki K au fm an n itd. B a rd z o w a rto śc io w y był relief w oskow y B ernharda von K ugelgen, m o d e lo w a n y p rze z J o h a n n ę Schopen­ hauer w 1808 r. R ów nie w ysokiej klasy był p a s te lo w y p o rtre t założyciela „Domu F rom m ańskiego” , księgarza K arla F ro m m a n n a z Jeny, autorstwa Pauliny F rom m ann. D użo b yło też ilustracji d o d zieł o b u ro m an ty k ó w , lito­ grafii m iejsc z nim i zw iązanych, p odobizn w y b itn y c h p o etó w , p isarzy, akto*

(8)

Wilhelm O goleit - k się g a rz, kolekcjoner,.

283 fów i filozofów tam tej epoki - rzeźbionych, rytow anych i malowanych.

Mniej liczne, ale ró w n ie w ażne były pam iątki po Schillerze: jego portrety, laska sp a ce ro w a z g łó w k ą z kości słoniow ej. Z warsztatu prof. Bauera pochodziła lito g ra fia “ S chiller w sw oich ostatnich dniach” .

Zbiór au to g rafó w i d ed y k a cji pió ra G oethego, i jego kręgu, liczył ponad 200 pozycji. Z a w ie ra ł m .in. frag m en ty pam iętnika M innchen H erz­ lieb i Książkę G ości poety. Je szc ze lic zn iejsz a była składająca się z ponad tvsiąca sztuk k o le k c ja m e d ali: o d ju b ile u sz o w y c h , przez m iejskie, lóż masońskich, te atraln e, p o w sp o m n ia n e goeth eo w sk ie (około 300 sztuk) i schillerowskie. M e d a le w y k o n a n e w różn y ch m etalach, w tym także w złocie i srebrze, sta n o w iły z a lą że k kolekcji. P ierw szym był srebrny medal miasta Frankfurtu n. M . z 1899 r., w y d a n y na 150-lecie urodzin Goethego, którym rozpoczął O g o le it tu w L an d sb e rg u tw orzenie tej w spaniałej ko ­ lekcji, zwanej „ S a m m lu n g O g o le it” .

U k sięgarza n ie m o g ło z a b rak n ąć o cz y w iśc ie książek i rękopisów. Pierwodruki (np. F a u st, T orquato T asso), p ro g ra m y teatralne, w ydaw nic­ twa jubileuszow e z a p e łn ia ły lic zn e b ib lio tec zk i. O bok nich tłoczyły się za szybami w itry n filiż a n k i p o rtre to w e , fig u rk i, b ibeloty i inne goethow- skie „relikw ie” . M e b le w y p e łn ia ją c e p o k o je pocho d ziły z pięknej epoki biedermeier i sw o im i p ło m ie n is ty m i, b rz o z o w y m i forniram i dopełniały świątecznego n a s tro ju . W ie le z n ic h p o c h o d z iło z o jczyzny O goleita: Prus W schodnich, in n e - z te re n ó w b lis k ic h W eim arow i i Jenie.

Ryc. 5. N ajstarszy m edal upam iętniający Goethego z roku 1775, autorstwa H einricha Boitschhausera, wg reliefu Melchiorsa, znany tylko w niew ielu egzemplarzach, Ogoleitowski był jed y­ nym wybitym w srebrze. (Landsb. Gen. Anzeiger 2/3 V I 1934 r.)

(9)

284 R obert Piotrowski

Ryc. 6. Medal Goethego - odznaczenie ustanowione przez pre­ zydenta Rzeszy, wręczone 1 1 1934 r. Ogoleitowi za jego bada­ nia i popularyzowanie wiedzy o Goethem. Przyznawany tylko za wybitne osiągnięcia kulturalne i naukowe. (Landsb. Gene­ ral Anzeiger 2/3 V I1934 r.)

1 stycznia 1934 r. W ilhelm O goleit obchodził sw oje 65 urodziny. Z tej okazji z rąk burm istrza K lem na otrzym ał M edal G oethego. Na dołą­ czonym dyplom ie zam ieszczony był następ u jący tekst: Księgarzowi Panu

W ilhelm ow i O goleitow i w L a ndsbergu (W arthe). Z oka zji Pańskich 65 urodzin w ręczam P anu ustanow iony p rze ze m n ie M ed a l G oethego w dzie­ dzinie nauki i sztuki, w uznaniu P ańskich zasług w zgłębianiu wiedzy o osobie G oethego i upow szechnianiu j e j w w śró d rodaków.

Von H indenburg

Berlin, 12 X II 193310

D ruga w ojna św iatow a zaznaczyła się początkow o tylko licznym i odw iedzinam i żołnierzy, leczących w cich y m L andsbergu swoje rany. U szczupliły się z czasem szeregi członków m iejskich tow arzystw i koła skupionego w okół obydw u księgarzy. W ielu z nich ju ż nigdy nie wróciło z w ojennej tułaczki. M oże w łaśnie w ów czas podstarzały Ogoleit zdecy­ dow ał, że zbiór je g o opuści L andsberg i - w zam ian za wysoką sumę - w zbogaci S trassburg, blisko zw iązany z niem ieckim w ieszczeni. Do wy' k onania um ow y je d n a k nie doszło.

(10)

Wilhelm O g o le it - księgarz, kolekcjoner,..

285 31 sty c zn ia 1945 r. p rze to c z y ły się przez R ichtstrasse w kraczające od północnego w sc h o d u so w ie c k ie czołgi. E ksplozja zerw ała oba mosty na Warcie. Z a n a c ie ra ją c y m i je d n o stk a m i podążały tyły i maruderzy. To, co działo się p rz y R ic h tstra sse 8, m o żn a zrekonstruow ać na podstaw ie lakonicznych o p isó w św iad k ó w , a p rze d e w szy stk im - losów m ieszkań­ ców sąsiednich b u d y n k ó w ." O b ie ro d zin y - O goleit z siostrą i Scharfow ie -zn alazły sc h ro n ie n ie z a p e w n e w piw nicy, by przeczekać rozwój w ypad­ ków, być m o ż e p o te m , k ie d y w m ieście ucich ło , przełam ując strach, po­ stanowili rato w a ć d o b y te k . O k a z a ło się, że dla części m ajątku było ju ż za późno. Tak ja k w s z y s tk ie o k o lic z n e , ta k i O g o leito w sk i gm ach został splądrowany. W n a jc e n n ie jsz y c h w n ętrz ach p ierw szeg o piętra grabieżcy rozbili gabloty, p o ła m a li sprzęty, zn iszc zy li bezp o w ro tn ie część dzieł sztu­ ki i literatury. Z n ik n ę ły n ie m a lż e w sz y s tk ie m edale, niep rzezo m ie nie umieszczone w se jfa c h b an k o w y c h .

Ryc. 7. Plan miasta z układem zabudowy s p n e d 1945 r.. wg Maxa E. A. Richtera, z zaznaczeniem bydynku Richtstrasse 8, tj. księgam i „Ogoleit & S ch a rf’. (Rys. Robert Piotrowski, 1995)

Dobry d uch te g o d o m u , o 5 lat m ło d s z a od O g o leita Johanna, która swą siostrzaną d ło n ią p rz e z c a ły c z a s w sp ie ra ła sa m o tn e g o brata, i tym razem w ykazała w ie lk i h a rt d u c h a . T o o n a , m im o sw y ch 71 lat, ratow ała z "pyłu ulicy" w zg a rd z o n e p rz e z z w y c ię z c ó w , o c a la łe przedm ioty. W ilhel­ ma Ogoleita po ty c h w sz y s tk ic h d ra m a ty c z n y c h prze ży ciac h ogarnęła w

(11)

286 R o b e rt Piotrów ^ niem oc i z trudem m ógł się p o ru sza ć. W k ró tc e , z a p e w n e na p o c z ą ć lutego, dom O goleitów i S ch arfó w stał się p a stw ą p ło m ie n i i s p ło n ą ł,^ opisują św iadkow ie - do p iw nic. W ra z z n im z n ik n ęły sąsied n ie gmachy kupca E ic h en b erg a (R ichtstr. 7) i D ro g e ria M a a s s a (F ried ric h str. 1). Tak ja k w szystkie za b u d o w an ia R yn k u i w ię k s z o ść S ta re g o M iasta, podpa­ lone zostały przez p ijan y ch so w ie c k ic h żo łn ierzy , p lą d ru ją c y c h miesz­ kania i sklepy z p o ch o d n iam i, z ro b io n y m i z p a lą c y c h się g azet. Za pró­ by g aszenia p ożarów k aran o śm iercią . He z k o le k c ji O g o le ita zdołano uratow ać i gd zie te resztki d aw n ej św ie tn o śc i z ło ż o n o , o ra z gdzie schro­ nili się O g o leito w ie do w y sie d le n ia w p a ź d z ie rn ik u 1945 r., nie udało się stw ierdzić.

M im o rekw izycji i za k az ó w w y ru szy ł O g o le it na tu łaczkę, zabiera­ ją c ze sobą teczkę rycin K arla B a u era i je g o o b raz „G o e th e w podeszłym w ieku” oraz je d en je d y n y o calały m edal - te n , k tó ry p rz e d 46-ciu laty dal początek k o le k cjo n e rsk iej pasji. W k ie s z e n i p ła s z c z a zn a la zło się też m iejsce dla w spom nianej ju ż p am iątk o w e j k sią żk i z w pisam i gości Go­ ethego.

Sow ieccy żołdacy zap ew n e n ie o rien to w a li się c o d o w artości gra­ bionych i niszczonych przez sieb ie zabytków . B rak u o rien tacji nie

można

na pew no przypisać ustanow ionej 28 m a rc a 1945 r. p o lsk iej administracji cyw ilnej. B yli to często p o ch o d z ąc y „ z z a m ie d z y ” P oznaniacy, którzy znali praw dopodobnie sąsied n ie b ran d e n b u rsk ie tereny. P o m im o licznych trudności z aprow izacją i o sa d n ictw e m , p o lsk a a d m in istra c ja od

samego

początku interesow ała się zb io ra m i O g o leita. S ta ra n ia z ty m związane podjęto w kw ietniu 1945

r.

W m aju za p isa n o w sp raw o zd a n iu

Starostwa

Pow iatow ego, że zebrano w a rto ścio w e d zie ła z d zie d zin y literatury (203

tom y G oethego) i sztuki (89 o b ra zó w ).xl N a to m ia st p la n n a czerwiec za­

kładał: spis inw entarza o b ra zó w i f i g u r ze zb io ru O g o leita .

Wiedziano

w ięc, ja k ą w artość m iał ten zbiór, skoro p o tra k to w a n o g o

szczeg ó ln ie, bo

trzeba pam iętać, że w tym sam y m cz asie sk a z a n o n a za g ła d ę w iele tysięcy zabytków . N ie je st jasn e, czy z a b ez p ie czo n e rze czy b y ły tym i, które rato­ w ała Johanna O goleit, czy też b ył k to ś je sz c z e , kto sta ra ł się

o c a lić „Sam­

m lung O goleit” , nim jej sied zib a zm ien iła się w g ó rę g ru zu . M oże komen­

dant

D ragun przekazał coś z so w ie ck ic h „ tro fie jn y c h ” m agazynów ? W śród księgozbioru lan d sb ersk ie g o k u p c a Jo h a n n a M attisa, który

(12)

po wojnie jako Jan M attis - M atysiew icz zachow ał swój dom przy F rie­ drichstrasse (Pionierów 5) odnaleziono w roku 1997 także książki ze zbioru Ocoleita. Jest to kolejny, nie w yjaśniony ślad.

W takich oto okolicznościach, niem alże na oczach w łaściciela, prze­ stała istnieć kolekcja O goleita, a jej zbiory rozproszyły się, w dużej części zaginęły lub zostały zniszczone. Ich opiekun sw oją ostatnią stację znala­ zł w Domu M orija w B ethel koło B ielefeld, gdzie w śród uratow anych pamiątek i niewielu now ych - zdobytych ju ż na w ygnaniu - dożył 21 maja 1953 r. O sześć lat przeżyła go siostra „H anna”, dobry duch i najlep­ sza towarzyszka landsberskich i bethelskich lat.

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner,... 2g7

Ryc. 8. Pieczęć, którą sygnow an o zb io ry kolekcji (skala 2:1).

Ogoleitowie spoczęli obok Johannesa S charfa, tak ja k za życia, tak 1 po śmierci pozostali sąsiadam i. R odzina Scharfów przeżyła rów nież ból utraty domu i całego dorobku w ielu pokoleń. Jednak m łody w iek genera­ cji, urodzonej ju ż w L andsbergu, um ożliw ił adaptację do now ych w arun­ ków. Fritz Scharf założył w B ielefeld przy Stapenhorststrasse 13 księgar­ nię, idąc śladem ojca Johannesa. U rodzony 21 października 1902 r., w mieszkaniu przy R ichtstrasse 8 K urt poszedł śladem jeszcze starszej ro­ dzinnej tradycji. O jciec z pow odu kłopotów ze słuchem nie został, ja k Jego przodkowie, pastorem , ale spoglądając na w iszące na ścianach por­ trety rodziny, ukierunkow ał syna, dając mu staranne w ykształcenie teolo­ giczne. Kurt został proboszczem parafii w S achsenhausen. Z etknięcie się 2 brutalnością hitlerow skiego terroru obudziło w nim chrześcijański

(13)

sprze-288 R o b e r t Piotrowski ciw, Z ostał uczestnikiem K os'cioła W y z n a ją c e g o , k tó ry d a w a ł od p ó r prze­ m ycaniu id e o lo g ii fa sz y sto w sk ie j d o n a u k i k o ś c io ła ew angelickiego. S potkały go za to p rze ślad o w a n ia. P o w o jn ie w łą c z y ł się w n u rt działań, m ających pom óc N iem com o b u d zić się z b ru n a tn e g o k o sz m a ru . Wybrano go prezesem N iem ieckiego K o ścio ła E w a n g e lic k ie g o , w 1966 r. został biskupem B e rlin a-B ran d e n b u rg ii. B y ł b a rd z o a k ty w n y w d z ie le wspó­ łpracy, p ro p ag o w ał ideę p o ro z u m ie n ia z P o lsk ą . M ia ł lic z n y c h znajo­ mych w Polsce, byw ał częsty m g o śc ie m w In s ty tu c ie Z a c h o d n im . Przy­ jeżd żał z niem iecką m ło d z ie żą do O św ię c im ia , by ta, p ra c u ją c przy po­ rządkow aniu terenu obozu, u cz y ła się w y c ią g a ć w n io sk i z h isto rii. Bywał też gościem w G orzow ie i te je g o w iz y ty sta n o w ią ro d z a j e p ilo g u historii W ilhelm a O goleita.

Tw órcy la ndsberskiego ro zd z iału g o e th e o w s k ic h re m in isc e n c ji opu­ ścili m iasto, będące w tedy ju ż p o lsk im G o rz o w e m n a d W a rtą, ale ocalała przecież część niem ieckiej spuścizny. D zię k i n ie z n a n y m z nazw iska lu­ dziom , którzy - kierując się w y c z u c ie m p ię k n a i o g ó ln o lu d z k ic h warto­ ści, a nie polityką i ideologią, rato w ali p o g a rd z o n e z a b y tk i, m ożem y dziś podziw iać choć trochę z tego, co g ro m a d z o n o tu p rz e z w ie k i. Uchroniono przedm ioty z pałaców , kościołów , m ie s z c z a ń s k ic h d o m ó w . W gorzow­ skim m uzeum m ożem y zo b a cz y ć p a m ią tk i p rz e sz ło ś c i D ą b ro sz y n a (Tam- sel), portrety pastorskie z K o śc io ła M a ria c k ie g o w G o rz o w ie i, pośród solidnych b ied erm eiero w sk ich m e b li, O g o le ito w s k ie p a m ią tk i. Niemal cudem ocalone z kam ienicy, po której n ie z o s ta ł n a w e t ś la d , d zięk i facho­ wej opiece zn ajdują się w d o sk o n a łej k o n d y c ji. T ra fiły o n e ja k o jedne z pierw szych, przekazane przez S ta ro stw o n o w o u tw o rz o n e m u - 8 września 1945 r. - M uzeum Z iem i L u b u sk ie j w G o rz o w ie . J e d n a k d o m uzeum nie trafiło w szystko z za b ez p ie czo n y c h z a b y tk ó w .13 D o d z iś w ie le grafik, ze stem plem O goleita i w c h a ra k te ry sty c z n y m p a s s e -p a rto u t, k rą ż y w śród zbieraczy. N ie odnalazła się w ięk sz o ść z m e d a li, „ s te m p lo w a n e meble”, autografy, rękopisy. D o m uzeum trafiło je d n a k w ie le o b ra z ó w , g rafik, ksią­ żek, m edalionów i n aw et g ło w a G o e th e g o - g ip s o w a r z e ź b a Klotyldy

,J APG SPG, sygn. 1028, 1029, 1063, zaw ierają sp isy i liczb ę o c a lo n y c h i zdeponow a­

nych w S tarostw ie p rzed m io tó w ze z b io ró w O g o le ita (lu b p rz y p u s z c z a ln ie pocho­ d zący c h z tej k o le k c ji) o ra z r o z w a ż a n ia o ich w a r to ś c i. B io g r a f ia k o le k c jo n e ra -

m ieszk ająceg o je s z c z e w G o rz o w ie , n ie b y ła z n a n a p o ls k ie j a d m in istra c ji- Warto zauw ażyć, iż w iele z w yliczonych p rz e d m io tó w z n a la z ło się p ó ź n ie j z całą pewno­

(14)

Wilhelm Ogoleit - księgarz, kolekcjoner,.. 289

gauer-Rothmuller, portrety From m anna, księcia K arola A ugusta, A nny

Amalii i

wiele, w iele innych.

Ma początku lat o siem dziesiątych d o gorzow skiego antykw ariatu

trafił cały

stos g rafik ze zbioru O goleita. B yły w śród nich portrety obu

romantyków,

ilustracje do książek, ekslibrisy, rysunki postaci z rom an­

tycznych

utworów itp. N iestety, nie trafiły one w całości ani do m uzeum , ani

do

poważnego kolekcjonera, ale uległy rozproszeniu. Ponad 100 po­

jechało

do Zielonej G óry, do tam tejszych bibliotek, duża część do P ozna­ nia. reszta rozeszła się w śród osób pryw atnych, często nie m ających po ję­ cia. co oznacza stem pel na odw rocie opraw y. Być m oże w iele z tych rycin cieszy teraz oczy rów nie nieśw iadom ego zbieracza

w

N iem czech czy we Francji. Również i ja w sw oim zbiorze posiadam , oprócz kartek poczto­

wych

z wizerunkami dom u O goleita i je d n eg o z w nętrz „w ystaw ow ych”

jego

mieszkania, także pięć grafik z ow ej „antykw arycznej” puli. W tej pasjonującej historii oba n akładające się na siebie wątki - landsberski i gorzow ski - uzyskały, dzięki biskupow i K urtow i Scharfow i, niespodziewaną pointę. Jak w dram acie - po zaw ikłaniu się akcji i niebe- ~ piecznym w zroście napięcia - przyszedł czas na epilog. P odczas swej ‘ wizyty w 1970 r. bisk u p K urt S ch arf odpraw ił nabożeństw o w kaplicy przy ulicy W alczaka, należącej do parafii ew aneglickiej. Sw oje w izyty ponawiał często, w 1988 r. odw iedził G orzów po raz kolejny, ale tym razem kroki sw oje skierow ał do m uzeum przy ulicy W arszaw skiej.14 W czasie spotkania z d yrektorem Z dzisław em L inkow skim interesow ał się szczególnie tym, co stało się ze zbioram i je g o ojca chrzestnego, W ilhelm a Ogoleita. W yjaśniło się, że je st on je g o spadkobiercą. W krótce m iało się okazać, że była to je g o ostatnia w izyta. 28 m arca 1990 r. biskup S charf zasłabł w m iejskim autobusie. O dszedł, d o końca aktywny. Pochow any został w Berlinie, gdzie od daw na m ieszkał.

Jego ostatnią w o lą było, by to co odziedziczył po O goleicie (a w ięc zbiory), zabrane z G orzow a i zgrom adzone później, trafiło do gorzow ­ skiego muzeum. T estam ent ten został w ykonany.

14 Powodem m ogła być g rafik a K arla B auera z p o rtretem M arcina L utra (o p atrzo n a

stemplem „Fr. S c h a e ffe r & C o .” ), p o d a ro w a n a w 1982 r. p a ra fii e w a n g e lic k o - augsburskiej w G orzow ie przez dr B rauna, zasłu żo n eg o pioniera gorzow skiej służ­ by zdrowia. Pochodzi praw dopodobnie z depozytu w Starostw ie (SPG , sygn. 1028, s. 88), mogła być śladem naprow adzającym S ch arfa na resztę ocalałych p rzedm io­ tów.

(15)

290 R obert Piotrowski Johann W olfgang G oethe pow iedział w roku 1830 Eckermannowi że na w yższym poziom ie kultury nienaw iść do obcych narodów całkiem zanika i w pew nej m ierze stoi się ponad narodam i odczuw ając szczęście czy nieszczęście sąsiedniego narodu tak, ja k b y się przytrafiły własnemu. 0 sobie G oethe m ów ił, że ten poziom osiągnął na długo przed sześćdzie­ siątym rokiem życia.

Ten poziom osiągnął także biskup K urt S charf, dokumentując to sw ą ostatnią wolą.

L iteratura

W. O g o leito w i i p ro b le m a ty c e je g o zb io ró w p o św ię c o n o sz ere g publikacji. Do najw ażniejszych, obok cytow anych pow yżej, należą: P. K ockjoy, D er ostbrandenbur- gische Goethewinkel, H eim atblatt 1952, nr 10, s. 4; O. G erloff, Ogoleit, Heimatblatt 1953, nr II; W. Heidenreich, Ein Besuch im Landsberger Goethemuseum, Heimatblatt 1955, nr 4; tegoż, Die Goethe Sammlung von Wilhelm Ogoleit [w. ] Landsberg an der Warthe, t. II, B ie le fe ld 1978, s. 168; K. S c h a rf, Schüler zwischen Kaiserzeit und Weimarer Republik, tam że, s. 124-125; d ro b n iejsze teksty o biskupie Kurcie Scharfie zam ieszczane na łam ach H eim atblatt: 1961 nr 3; 1962 nr 10; 1964 nr 4; 1966 nr 4, 5 1 11; 1972 nr 12; Z. Linkow ski, Biskup Scharf, N ad O drą 1991, nr 1; tegoż, Kolekcja Ogoleita znów w Gorzowie, Ziem ia G orzow ska, 1991, nr 31; R. Piotrow ski, Wilhelm Ogoleit i jego kolekcja, Ziem ia G o rzo w sk a 1995, nr 31.

Cytaty

Powiązane dokumenty

При тім всім поминено тут одну обставину: що чим дальше несе оружиє, тим меньше склонні жовніри наближати

Przy nadchodzących wyborach i po- nownem zebraniu się Izby, okazała się potrzeba, ażeby i ministerjum było zmienione odpowieduio do zmian, sprowadzonych

Sprawdzenie i pomiar 1-fazowego obwodu elektrycznego niskiego napięcia pomiar 3,000 3.15 KNNR 5/1301/2 STWiOR: STE. Sprawdzenie i pomiar 3-fazowego obwodu elektrycznego

2. 1 niniejszego paragrafu, zawiera wszystkie koszty wynikające z: projektów budowlanych, specyfikacji technicznej wykonania i odbioru ro- bót budowlanych oraz z udzielonych

Tak samo mniej więcej dzieje się z gałęziami Kościoła katolickiego po całej niemal Europie za dni naszych, jeżeli prawdziwe są wieści, które uszu naszych

Aktami woli, oddanie złożenie w ofierze samych siebie, poddanie się doskonałościom i piękności B o żej; to oddanie się nie inaczej objawiać się może jak

Projektowane przyłącze kanalizacyjne przewiduje się wykonać metodą wykopu otwartego. Wykop w miejscu wcinki wykonać mechaniczno – ręcznie, urobek odkładać obok

W przypadku, gdy Wykonawca zamierza zaproponować Zamawiającemu upusty cenowe (marże, rabaty) musi uwzględnić je w cenie składanej oferty. Jeżeli nie można dokonać wyboru