• Nie Znaleziono Wyników

Ze studyów nad dziejami agrarnemi Polski. Stosunek chłopa do ziemi we wsi Małopolskiej w ostatnich wiekach Rzeczypospolitej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ze studyów nad dziejami agrarnemi Polski. Stosunek chłopa do ziemi we wsi Małopolskiej w ostatnich wiekach Rzeczypospolitej"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ze studyów nad dziejami agrarnemi Polski.

Stosunek chłopa do ziemi we wsi Małopolskiej w ostatnich wiekach Rzeczypospolitej. „Rien n ’etait uniforme dans l’ancien r e g i m e “ pisze prof. Sagnac, zastanaw iając się nad w łasn ością ziem ską we Francyi XV III w ieku *). Zdanie to uczonego fran cu skiego h isto ry k a-e k o n o m isty m oże być w pewnej mierze z asto so w an e i do s to s u n k ó w agra rn y c h polskich

w czasach p rzed ro z b io ro w y c h . Nie należy je d n a k zapominać, że

s to s u n k ó w XVI, X V II czy XV III w ieku nie m ożna mierzyć tą miarą, ja k a j e s t odp o w ied n ia do o c e n y s to s u n k ó w w spółczesnych.

D la człowieka p rz3?zwyczajonego do obecnych czasów, g dy z j e ­

dnej stro n y ogólne p r a w o d a w s tw o pań stw o w e , z drugiej stro n y ściślejsza łączność ekonomiczna, nieznana ubiegłym wiekom, spo- w o d o w a ły niw elacyę w stosu n k a c h p raw n o -a g ra rn y c h poszczegól­ n y ch okolic p a ń s tw europejskich, w ydać się rzeczywiście może, że nie było dwóch w iosek w dawnej Polsce, w k tó ry c h b y stosunki p raw n o -a g ra rn e były jed n a k o w e. Po bliższem je d n a k rozpatrzeniu, okazuje się, że pom im o wszelkich różnic w położeniu wsi polskich, istniał cały szereg ogólnych rj/sów ty p o w jTch. I w łaśnie przy w y ­ szukiw aniu tych wspólnych cech, p rzy przeciw staw ianiu ich ce­ chom ty p o w y m wsi krajów innych, o tw ie ra się dla historjdca wdzięczne pole, tem wdzięczniejsze, że d o n ied a w n a jeszcze leżące odłogiem.

Do kw estyi pierwszorzędnej wagi w stosun kach ag rarny ch Polski n ależy s to su n e k chłopa do ziemi, zbadanie na jakich w a ­ run kach dzierżyli ziemię chłopi poddani, jakie granice miało ich p raw o do użytkow anej przez nich ziemi, w reszcie określenie zasad, w edłu g k tó rych odb y w ało się dziedziczenie g o s p o d a rs tw wiejskich.

O d p o w ie d ź na te wszystkie p y tan ia nie j e s t łatwą; m ożna do niej dojść jed y n ie d ro g ą analizy s to su n k ó w , panu jących we

(3)

56 7. К S T U D Y Ó W NAD D Z I E J A M I A G R A R N E M 1 P O L S K I .

wsiach poszczególnych, o ile możności badając ró w n o leg le poło ­ żenie wsi różnych kategoryi, a więc królewskich, duchow nych

i szlacheckich. Badanie wsi, pod tymi względam i, jakie n a s in te­

resują w danej chwili, jest n iestety u tru d n io n e w sk u te k u bó stw a

o d n o śn y c h m atery ałów . Źródłam i do poznania w aru n ków , n a j a ­

kich chłopi siedzieli na ziemi—są u s ta w y dom inialne i księgi w iej­ skie, tych zaś nie wiele w zględnie się dochowało, podczas gdy bardzo s to s u n k o w o liczne in w entarze, rejestra, lustracye dominialne, nie dają przew ażn ie żadn eg o m ateryału do interesujących n a s k w e ­

styi. P o siad a n y przez nas m a te iy a ł odnosi się g łów nie do Mało­

polski, ściślej mówiąc do w ojew ó d ztw a krako w skieg o , do tego więc te ry to ry u m ograniczam y tym czasem niniejsze studyum , mające b \Tć p ierw szem w szereg u p o d o b n y c h naszych prac analitycziwch. B a­ danie nasze rozpoczniem y od zapoznania się ze stosunkam i, p a n u ­ jącym i w L u borzycach.

Luborzyce, wieś położona w dzisiejszym powiecie M iechow­ skim n a samej granicy galicyjskiej, ma sw oją długą historyę. Już w ro k u 1212 doczekała się ona kościoła, z b u d o w a n e g o przez bis­ k u p a krak o w sk ieg o , Iw ona O dro w ąża, a właścicielami jej byli biskupi krakow scy, którzy posiadali tu d o sko na le z a g o sp o d a ro w a n y fol­ w ark, c h w alo n y gorąco przez Długosza. W idocznie blizkość K ra ­ k ow a odbiła się n a kulturze tej okolicy. W io s k a to była niewielka: za czasów Długosza liczyła 14 kmieci i 5 z a g r o d n i k ó w 2), w końcu w iek u XVI ilość jej m ieszkańców zmniejszyła się jeszcze, w y n o ­ sząc 11 kmieci i 3 zagrodników ; w początkach wieku X IX liczyły Luborzyce 66 domów. Z a r z ą d ó w bisku pó w krakow skich wchodziła ta wieś w skład klucza W aw rzyn ieck ieg o i była bądź to w y p u sz ­ czana w dzierżawę, bądź też rządzona przez biskupich ekonomów . G d y w ak o w ało w Luborzy cach p u ste go sp o d a rstw o , osa­ dzano je w sposó b następujący: k andydat, k tó rym mógł być bądź to kmieć, czy kom ornik z tej lub innej wsi biskupiej, bądź to n a ­ w e t p o d d a n y innego dziedzica, zjawiał się do księdza-ekonoma, w zględnie do dzierżaw cy wsi i prosił go o w yjednanie mu u biskupa k rakow skiego, jak o dziedzica wsi, pozw olenia na objęcie roli. O trz jT- m aw szy sankcyę biskupią, n o w y o b y w a te l b u d o w a ł chałupę, oborę, stajnię, sp raw iał wreszcie naczynia go spodarskie i inw en tarz tak

*) L i b e r B e n e f i c i o r u m II, str. 153.

2) M a t e r y a ł y do d z i e j ó w L u b o r z y c c z e r p i e m y z k s i ą g w ie j s k i c h L u b o - r z y c k i c h , z n a j d u j ą c y c h się w d a w n e m A r c h i w u m k ie l e c k ie m , a p r z e c h o w y w a n y c h o b e c n ie w A r c h i w u m G ł o w n e m w W a r s z a w i e . N o s z ą o n e o b e c n i e s y g n a t u r ę : K ie lc e H. c o n s u l a r i a e t a d v o c a t ia li a . N. 23.

(4)

Z E S T U D Y Ó W N AD D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 57

do robot}' pańskiej, ja k o i do swojej. S k oro dalej podjął się od-

p ra w o w a ć wszystkie pow inności pańskie, ja k o też płacić podatki k o ro n ne, p o d p a d a ł z jednej s tro n y w p o d d a ń s tw o biskupie, z d r u ­ giej zaś staw ał się „w łasnym p raw d z iw y m doskonałym dziedzi­ cem c h a łu p y i innych rzecz)/ wiecznemi czasy w raz z żoną i p o ­ to m stw e m ich; w olno mu jest tę chałupę sprzedać, d aro w a ć k r e w ­ nym, lub kom u innemu, jak o w ła sną pracę swoją, n a którą koszt

swój w łasn y ło ż y ł“ O objęciu g o s p o d a rs tw a zapisyw ano w obec

u rzędu dw o rsk iego i grom adzkiego do ksiąg wiejskich „na wieczną rzeczy pamiątkę" 2).

Po siadan ie ch a łu p y n a w łasno ść, na gruncie od danym w dzie­ dziczną używalność, spraw iało, że położenie chło pów luborzyckich zbliżało się bardzo do położenia właścicieli ziemi. W idzim y więc, że luborzyczanie, nietylko g o s p o d a rs tw a u s tę p u ją w spadk u swym potom kom , ale je zapisują w testa m e nta c h 3), a n a w e t sprzedają,

i obciążają hipotecznie. P rz y sprzedaż)7, długi, ciążące na g o s p o ­

darstw ie, spłacano, lub zo staw ian o na gruncie. P r o c e n t od sum,

umieszczonych na hipotece, w ynosił w Luborzycach 6 % 4). O s o ­

bną form ę obciążenia g r u n tó w sta n o w iły dożywocia. P o w s ta w a ły one w ten sposób, iż sp rzedający grunt, a takimi bywali najczę­ ściej bezdzietni starcy, w a r o w a ł sobie przy akcie sprzedażnym „do ż y w o tu “ kom orę, dalej p arę z a g o n ó w w polu i w ogrodzie, wreszcie kilka d rzew ek ow o c o w y ch w sadzie. S a m o to p raw o do dożyw ocia mogło się je d n a k stać objektem handlu i posiadacze n ie ­

jedn ok rotn ie je spieniężali 5). O b y w a te le luborzyccy mieli p raw o

wypuszczać place swoje w wieloletnie dzierżawy, a zdarzało się np., że g o spodarz pozw alał jak ie m u ś kom ornikowi zbudow ać cha­ łupę na swoim gruncie, oczywiście za o p ł a t ą 6).

') S tr . 17. 2) G r o m a d ę r e p r e z e n t o w a l i w ta k i c h w y p a d k a c h w ó jt i p rz y s i ę ż n i e y , u r z ą d zaś d w o r s k i p o d s t a r o ś c i b is k u p i, lub, j e ś li w i e ś b y ł a w y p u s z c z o n a w a r e n d ę , j a k to m i a ło m i e j s c e w w i e k u X V I I I - y t n , —d z ie r ż a w c a . S p r z e d a ż y o b c e m u p o d d a n e m u d o k o n a n o np. w r o k u 1665, g d y n i e j a k a J a d w i g a u s t ą p ił a s w ą c h a ł u p ę M aciejo w i W i a t r o w s k i e m u , p o d d a n e m u p r o b o s z c z a L u b o r z y c k i e g o , k t ó r y u „ p l e b a n a d o > ta te c z n e g o w y ż y w i e n i a nie m i a ł “. 3) T a k n p . w r o k u 1686 n ie j a k i K a s p e r K o s a ro b i te s t a m e n t , w k t ó r y m d o m ze w s z y s t k ie m i r z e c z a m i z a p i s u j e ż o n ie sw ej z dzia tkam i, s t r . 35. ■*) W r o k u 1732 n ie j a k a C ie m i ę ż a n k a , o d z i e d z i c z y w s z y po ojcu 100 złp . o d d a ł a j e w ó j to w i lu b o r z y c k i e m u , a t e n z a p is a ł j e n a s w e j c h a ł u p i e i o b ie c a ł p łacić p o 60,n, d a ją c je j p i e r w s z ą p r o w i z y ę z g ó r y (s tr. 46). s) W r o k u 1(565 S z y m o n S i t u s z i ż o n a j e g o R e i n a s p r z e d a j ą c h a ł u p ę i s t a j e n k ę , z o s t a w i o n e im w c h a r a k t e r z e d o ż y w o c i a , T o m a s z o w i O w s i a n e m u , k t ó r e g o p r a w a w y g a s n ą ć m i a ły w r a z z ich śm ie r c i ą . 6J W r o k u 1662 n ie j a k i K o w a l s p r z e d a j e c h a ł u p ę s w ą , z b u d o w a n ą n a

(5)

58 Z E S T U D Y Ó W NAD D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I .

J e s t rzeczą wielce c h arak tery sty czn ą, że w Luborzy cach u z n a ­ w ano w zasadzie, iż g o spo d arz ma p raw o o d daw ać część swych g r u n tó w na tj'ch w a ru n k a ch , n a k tórych je sam otrzym ał od dworu, to j e s t z obowiązkiem służby pańszczyźnianej dla siebie. W epoce jed n ak, do której się odnoszą ocalałe Księgi Luborzyckie, p o do bn e tranzakcy e się nie zdarzały. P a m ią tk ą j e d n a k i e j z asady pozostało omówienie, spotjdcane w aktach: oto np. w rok u 1650 niejaka C h m u rk o w a objęła w dożywocie k a w a łek gruntu, nab y tego przez Teleśniaka, a od n o śn y akt zaznacza „że n i e p o w i n n a o d d a w a ć T e l e ś n i a k o w i d a n i n y a n i r o b o c i z n y “, tylko p a ń sk ą p o ­ w inność p o w in n a o d p ra w o w a ć *). S p rz e d a ż i k u p n o g r u n tó w nie zdarzała się w L u b o rz y ca c h zbyt często: np. w latach 1650— 1700 p o d ob n j'ch tranzakcj'i zaw arto tylko 24.

Nie należy jed n ak przypuszczać, by ob yw atel luborzycki

mógł rzeczywiście nieograniczenie rozporządzać sw em g o s p o d a r ­

stwem. W ięc p rzedew szy stkiem p ra w o jego ograniczało dobro

dworu, p o w tó re in teresa g ro m a d y i rodu, do którego należał. G r o ­ m ada płaciła k o lek ty w n ie podatki koronne, rozkładając j e n a p o ­ szczególnych obywateli. S k o ro więc jakie g o sp o d a rs tw o z b a n k ru ­ tow ało i nie mogło brać z tego p o w o d u udziału w ponoszeniu ciężarów ko lektyw nych, tracili w szyscy go sp od arze, k tórych udziały

w p o datkach m usiały w z r a s t a ć 2). W o b e c tego gro m ad a pilnuje,

by g o sp o d a rs tw o zostało sprzedane, bez w zględu n a istnienie jego p raw n y c h dziedziców, o ile dziedzice ci są małoletni i nie są w s ta ­

nie sami go sp o d a ro w ać . T a k ie w ypadki, rzadkie w w ieku XVII,

spoty k ają się b ard zo często w XVIII stuleciu. G ro m a d a p o s tę p o ­ w ała tutaj w spo sób następujący: g o s p o d a rs tw o małoletnich, nie m ających opieki należytej, tak s o w ał wójt w raz z przysiężnikami, nastę p n ie wj^szukiwano n o w o n a b y w c ę i czyniono u m o w ę przed

g r u n c i e B a k a l a r c z y k o w y m . W r o k u 166b c h a ł u p a ta z n o w u z m i e n ia w ła ś c i c ie l a , cią gle się j e d n a k u w a ż a , iż stoi n a g r u n c i e , n a l e ż ą c y m do B a k a l a r c z y k a , (str. 16).

4 P o d ty m w z g l ę d e m w ie lc e c h a r a k t e r y s t y c z n ą b}'ła s p r a w a n i e j a k i e j S z c z ę s n e j z k r e w n e m i je j, J a n e c z k a m i . J a n e c z k o w i e u t r z y m y w a l i , że S z c z ę s n a p o s i a d a ty lko c h a ł u p ę , a r u n t zaś p o d c h a ł u p ą należ}' do nich. U r z ą d j e d n a k nie p r z y z n a ł J a n e c z k o m ra c y i, n a z a s a d z i e ś w i a d e c t w a d z ie w ię d z ie ^ i ę c io p i ę ­ c io l e tn i e g o s t a r c a , k t ó r y o ś w ia d c z y ł : ,,od r o z u m u m e g o ta k p o m n ę j a k o t e r a z j e s t i po w s z y s t k ie c z a s y p r z e s z ł e ani r o b o c i z n y , ani d a n i n y n i e da w a li r o d z i c e S z c z ę s n e j r o d z i c o m J a n e c z k o w y m “ , s tr. 5. 2) T a k n p . w r o k u 1685 g r o m a d a z m u s z o n a b y ł a p łacić p o d a tk i od n ie - z a j ę t e j c h a ł u p y „ S o ł t y s t w o “; dla u l ż e n i a s o b i e p o s t a r a ł a s ię w i ę c o n a d a n i e j e j n i e j a k i e m u Kaw uli ( j a k w y ż e j str. 33). 3) T a k np. g r o m a d a ta k s u je g o s p o d a r s t w a w i a t a c h 1744, 1745, 1 «46 i t. d. T a k s a w a h a ł a się p o m . 32 złp. a 500 złp. T a k s a t o r z y b ra li p o d u w a g ę tak że

(6)

Z E S T U D Y Ó W N A D D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 5 9

nrzędem dw orskim i gTomadzkim. Na m ocjr tej u m o w y nowona-

b y w c a zobow iązyw ał się w ypłacić tak z w a n ą taksę, to j e s t w a r ­ tość n a b y te g o g o s p o d a rs tw a byłym dziedzicom, w m iarę tego ja k

dochodzili do pełnołetności. Jeżeli k tó ry z nich u m arł wcześniej,

należna mu sum a przeznaczana była n a gocln}'· po chów ek. P o d o b n ie p o stęp ow an o i w tych w ypadkach, jeżeli chłop hultaj odbiegł od g o sp o d a rs tw a , lub g d y dziedzic zmarłego g o sp o d a rz a nie był znany z miejsca p obytu. W takich w y p a d k a c h dziedzice ci otrzymywali taksę za zgłoszeniem się do wsi x). Rzecz g od na uwagi, że dla d o ­ dania powagi umowom, p rzy sprzed aży g r u n tó w m ałoletnich, przj/- p row a d z an o ich do urzędu. Mówiliśmy, że go sp o d a rz miał p raw o w? testam encie przekazać g ru n t jed n em u synowi. O tóż m usinw je s z ­ cze zaznaczyć, że w L u borzycach z a c h o w y w a n a je s t zasada n ie ­ podzielności g ru n tó w . G o s p o d a r s tw o w o bec tego m usiało d o s ta ­ wać się je d n e m u sukceserow i, inni n ato m iast dostaw ali o d sz k o d o ­ wanie bądź to w postaci in w e n ta rz a ż}rwego, bądź też sum, zahipo- tek o w a n y ch na g o s p o d a r s t w i e 2). W w'ieku XV III zdarzają się n a ­ w et gospodarze, którzy przed śm iercią „ ta k su ją “ sw e g o s p o d a r ­ stw a s p oso bem wyżej opisanym , i do p iero na zasadzie taksy w y ­ znaczają dzieciom odszkodow anie. P odobnie, ja k w w ielu innych częściach Polski, i w L ub o rzy cach panuje zasa d a m inoratu; jeżeli zaś od niej trzeba było odstąpić, u w a ż a n o za s to so w n e wytlom aczyć konieczność p o d o b n e g o faktu w k siędze zapisów. O to w r o k u 1720 niejaki Doniec zeznaje, że u stą p ił sw e g o s p o d a rs tw o w całości n ajstarszem u synowi, ja k k o lw ie k chciał, „ażeby sta ry m zwyczajem

i r u c h o m o ś c i; w r o k u 1780 o cen ili r z e c z y w c h a ł u p i e S u l b ó w w S u l e c h o w i e na 1500 złp. ') D o j a k i e g o j e d n a k s t o p n i a s z a n o w a n o p r a w o do zie m i „ w ł a s n e g o i p r a w e g o d z i e d z ic a “ , ś w i a d c z y fakt. n a s t ę p u j ą c y : w r o k u 1742 m ł y n a r z P i ą t k o w ­ ski b y ł p o s ą d z o n y p r z e z d z i e r ż a w c ę , p. D ę b s k i e g o , o s a m o w o l n e ł o w i e n i e r y b w l u b o r z y c k i m staw ie. I n d a g a c y a w y k a z a ł a j e g o n i e w i n n o ś ć , p o n ie w o ii j e d n a k m u s i a ł u stąp ić p r z e d g n i e w e m p. D ę b s k i e g o do i n n e j wsi b is k u p ie j , w m ł y n i e l u b o r z y c k i m zaś o s a d z o n o - k o g o i n n e g o . P i ą t k o w s k i j e d n a k n ie d a ł z a w y g r a n ą , p o d a ł p r o ś b ę do b i s k u p a ( k a r d y n a ł a L i p s k i e g o ) , k t ó r y k a z a ł g r o m a d z i e „ s p r a w ę u g o d z ić “ . U g o d a p o l e g a ł a n a te m , ż e P ią t k o w s k i p o w r ó c i ł d o L u b o r z y c . z a ­ p ł a c i w s z y ty l k o n o w e m u m ł y n a r z o w i 40 z łp . o d s z k o d o w a n i a .

2) B y ły w y p a d k i , że s u k c e s o r o w i e n i e ro b ili p o m i ę d z y ę o b ą d z ia łó w , le c z r a z e m g o s p o d a r o w a l i : w r o k u 1708 p e w n a c h a ł u p a m a 8 d z ie d z ic ó w , w ś r ó d k t ó r y c h j e d n a k ż e p a n u j e „ n i e z g o d a i n i e u k o n t e n t o w ’a n i e “ . w o b e c t e g o c h a ­ łu p ę s p r z e d a n o i n a l e ż n o ś ć r o z d z i e l e n o p o m i ę d z y s u k c e s o r ó w . J e d n a k ż e i p r z y n i e p o d z i e l o n y m g o s p o d a r s t w i e , j a k to m i a ło m i e j s c e w d a n y m w y p a d k u , j e d e n z s u k c e s o r ó w b y ł o fi e y a ln y m d z i e d z i c e m i t e n w s p a d k u o t r z y m a ł n a j w i ę c e j , j a k w y ż e j str. 54.

(7)

60 Z E S T U D Y Ó W N A D D Z I E J A M I A G R A R N E M f P O L S K I .

młodszy syn dziedziczyi, a starszego spłacił“ Ł). T a k ie je d n a k w y ­ padki odstąpienia od zasadj? byw ały, o ile m ożna sądzić z naszych

źródeł, dość rzadkie. Córki d z ie d z ic z y ^ g o sp o d a rs tw o po rodzi­

cach tylko w tym razie, jeśli nie posiadały braci. Jeśli takie d z ie ­ dziczki w yszły za mąż, to ty tu ł w łasności nie przechodził b ynaj­ mniej z żony na męża. W aktach dziedziczki w y stę p u ją ja k o nie­ podzielne panie sw\;rh g o sp o d a rstw , jakkolw iek obok nich figurują n a d rugiem m iejscu mężowie.

Je d n a k ż e n a w e t i w tym w y p a d k u , jeśli są synowie, córki m ają p raw o do wiana i do wesela, które w razie przedw czesnej śmierci go sp o d a rz a zostają h ip otek ow ane na g r u n c i e 2), a bracia m ają je w ypłacić im po ślubie.

Niestety, nie m am y możności obliczyć, w jakim stosu nk u m iały się w iana córek g osp od arsk ich do wartości g o s p o d a rs tw a

i do udziałów synów . S p o tk a liśm y się w w ieku XVIII z faktem,

iż córki otrzym y w afy 10 razy mniej niż b ra t ich, dziedzic, faktu tego je d n a k nie m am y p ra w a generalizować.

P ra w o r o d u do ziemi przejaw ia się w L uborzycach w spo­ sób różno ro d ny . W ię c p rzed ew szystkiem przy s p r z e d a ż j r g r u n tó w sp rz e d a w c a stara się dla bezp ieczeń stw a w y szukać takiego n a ­ bywcę, k t ó ż b y był z poprzed nim właścicielem w związku p o k r e ­ w ieństw a, przynajmniej p o w in o w a c tw a , np. stryjecznych, lub s tr y ­ jecznie stryjecznjrch braci, wreszcie n a w e t s y n ó w ojczyma, co oczywiście j e s t ju ż p o k re w ie ń s tw e m zupełnie f ik c y jn e m 3). P rz y sprzedaż}? g o s p o d a rs tw a w zupełnie obce ręce, s ta ra n o się u s p o ­

■) Ja k w y ż e j str. 42. P r z y k ł a d ó w o b e j m o w a n i a g o s p o d a r s t w a p r z e z n a j ­ m ł o d s z e g o s y n a z n a j d u j e s i ę w n a s z e j k s i ę d z e n i e m a ło , z d a r z a j ą s i ę j e d n a k w y p a d k i , c h o c ia ż b a r d z o n i e l i c z n e , o d s t ę p o w a n i a o d t r a d y c y i; w r o k u 1759 n i e ­ j a k a K r a w c o w a daje g o s p o d a r s t w o z i ę c i o w i i n a j m ł o d s z e j s w e j c ó r c e , a z s y ­ n ó w j e d n e m u d o s t a j e s i ę c i e l ę , d r u g i e m u ź r e b i ę ; s t a r s z a c ó r k a b y ł a p r z e d t e m w y w i a n o w a n a . Z d a j e s i ę , ż e w t y m w y p a d k u p r z y c z y n ą z e r w a n i a z t r a d y c y ą b y ł a m a ł o l e t n o ś ć o b u K r a w c o w i c z ó w , (jak w y ż e j str. 71). 2) 1661 r o k u g o s p o d a r z B a k a l a r c z y k m ia ł s i o s t r ę , której n ie m i a ł z a co w y p r a w i ć w e s e l a . W e s e l e w y p r a w i ł pan m ł o d y , a B a k a l a r c z y k st ał s i ę j e g o d ł u ż n ik ie m (str. 9). W r o k u 1732 n ie ja k i C i e m i ę g a , m ł y n a r z l u b o r z y c k i, s p r z e ­ d a ł s w ó j m ł y n , l e c z n a l e ż n o ś ć 200 z łp ., s t a n o w i ą c a w i a n o d w ó c h C i e m i ę ż a n e k , p o z o s t a ł o p r z y m ł y n i e n a p r o w i z y i 6°/0: str. 46. 3) T a k np. p o Z o fiii P i w k o w e j , któ ra p o d c z a s w o j n y s z w e d z k i e j p r z e ­ n i o s ł a s i ę d o K r a k o w a , c h a ł u p a je j k m i e c a p r z e c h o d z i n a s i o s t r ę , J u s t y n ę , k tó r a b y ł a z a p o d d a n y m p l e b a ń s k i m , W i a t r o w s k i m . P o J u s t y n i e c h a ł u p ę o b e j m u j e c ó r k a j e j, J a d w i g a , o d n iej p r z y j m u j e j ą M a ciej W i a t r o w s k i , brat p r z y r o d n i z inn ej m at ki, k t ó r e g o p o k r e w i e ń s t w o z P i w k o w ą b y ł o z u p e ł n i e f i k c y j n e , j e d ­ n a k ż e u w a ż a n o za k o n i e c z n e z a z n a c z y ć j e w akcie; str. 17 ľ 31.

(8)

Z E S T U D Y Ó W N A D D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 61

koić p rete n sy e k r ew n ia k ó w p e w n ą k w o tą pieniężną. P od ob nie g r o ­ mada, g d y o sadzała o puszczone g o sp o d a rstw a , starała się zawsze powierzj^ć je jednem u z krew nych zbiegłego chłopa ').

Jednakże, n a w e t już po sp rzed an iu grun tu, nie p rze ry w a ł się całkiem związek, istniejący międzj· nim, a rodem d aw nego po sia ­ dacza. Oto, ja k zaznaczają nasze źródła, w razie po now nej sprze­ daży danego k a w a łk a g ru n tu , „bliżsi byli do kupn a (daw nego właściciela) pokrew ni, aniżeli kto inszjr2). P r a w a pierw o ku pn a, o ile sądzić można z naszych źródeł, szan o w an o faktycznie. O to przed przetargiem wójt „ p rz e strz eg a ł“ zawczasu o sprzedaży osoby, m a ­ jąc e p ierw sz e ń stw o do k up n a, zostaw iając im czas do „ o d z y w a ­ n ia “ s i ę 3). T e n , ktobjr rościł sobie p ra w o do sp rz e d a n e g o gruntu, powinien był przyjść do d w o ru z wójtami i przysiężnikami i w y ­ łożyć swoje preten sye.

J a k w iadomo, wszj^stkie zm iany własności po w in n y bjrć zapi­ s y w a n e w księgach wiejskich w obecności stro n i w te d y dopiero s ta w ały się praw om o cn em i. W rzeczywistości je d n a k g o sp o d a rz e obchodzili się nie raz bez k siąg i urzędów , zadaw alniając się um o w ą pryw atn ą. Ale tran sakcy a, z a w a rta na zasadzie um o w y pryw atnej, staw ała się p r aw o m o c n ą w sk u te k p r z e d a w n i e n i a 4). Po ilu la ­ tach n a stę p o w a ło p rzed aw n ien ie w L uborzycach, n iestety dotąd nie wiemy.

U m ow y p ry w a tn e , a dalej wielce skom p liko w an e p r a w a k r e w ­ niaków, w ytw a rz ały w L u borzycach niejednokrotnie stosunki wielce zawikłane. Dla ich rozw iązania uciekano się do pom ocy specyal- nych komisyi, a n a d to do św ia d e c tw a starców.

Stosunki p raw n o -a g ra rn e , pan ujące w L uborzycach, nie ró ż ­ niły się w edłu g wszelkiego p ra w d o p o d o b ie ń s tw a od s tosu nk ów

‘) T a k np. 1759 r. g r o m a d a o s a d z a na g r u n c i e , o d b i e ż o n y m p r z e z z ł o ­ d zieja i hultaja, j e g o k r e w n e g o Z a c h e ia lik a , str. 73.

2) Ja k w y ż e j , st r. 35. 3) O t o n p . w r o k u 1748 n ie j a k a J ę d r c z y k o w a w r a z z s y n e m s p r z e d a j ą c h a ł u p ę , o t a k s o w a n ą p r z e z g r o m a d ę : „Zaś J a k u b R a c z e k , i n t e r e s u j ą c s i ę d o p la c u , n a k t ó r y m ta c h a ł u p a z o s t a j e , m i a ł c z a s s i ę d o o d z y w a n i a , j a k o g o i w ó j t lu b o r z y c k i p r z e s t r z e g a ł . Z n a ć s i ę dla t e g o n i e o d z y w a ł , ż e n i e m i a ł i n ie m a nic d o t e g o p l a c u “, str. 64. 4) W r o k u 1668 w W a r s z o w i c a c h j e s t s p ó r p o m i ę d z y d w i e m a lin iami r o d u k m i e c e g o , z a s i e d z i a ł e g o o d łat 170, m i ę d z y i n n e m i o k ilka z a g o n ó w . L u ­ dzie, „ w y s a d z e n i “ n a p r z e p r o w a d z e n i e ś l e d z t w a w tej s p r a w i e „ d o b r z e to u z n a w s z y i w y r o z u m i a w s z y , iż p r z e s z ł y c h , a d a w n y c h c z a s ó w b y ł a p r z e m i a n a , iż od d a li p r z o d k o w i e J a n e c z k o w i r o d z i c o m G o ł ę b i o w y m w i n n y m m i e j s c u , stąd t e d y d o c h o d z ą c ci, Marcin G o ł ą b m a j ą c lat 70 a t e g o s i ę n i e d o p o m i n a ł , t e d y te z a g o n y — c a le n a l e ż y t e J a n e c z k o w i “,

(9)

62 ZE S T U D Y Ó W NAD D Z I E J A M I A G R A R N M l P O L S K I .

w innych dob rach b isk u p ó w krakowskich. O to np. w kluczuJangrodz- kim b isk u p ó w „poddani role, domy, place i wszelkie posesye g r u n ­ to w e przez spo sób z a ku p na osiadają, a zatym w tako w y m zakupnie ostrzeżenie j e s t następujące, iż każdjr p o d d a n y nie w przód przedać innem u p osesy ę sw oją może, póki o tym n ie o p o w ie się ju iy s d y k - cyi d w o rs k ie j“ 1). P o d o b n ie ż role z a ku pn e znajdo w ały się w e w s i biskupiej, Biszyce 2). I tam kupno roli nie m oże się odb y w ać bez pozw olenia i przyw ileju dw oru, ja k to orzekało w yraźnie p o s ta ­ now ienie kom isarzy k a rd y n a ła J e rz e g o Radziwiłła z roku 1595. W o b e c tych wszystkich przy k ład ów m o żem jr stwierdzić, że w d o ­ brach b isk up ó w k rak o w sk ic h było z akupieństw o rozpow szechnione.

P o dobnie działo się i w innych dobrach duchow nych w w oje­ w ództw ie krakow skiem . O to weźm y Żmiącą, p o d g ó rsk ą w ioskę kla­ sztoru Sąd eckieg o Klarysek, której prof. Bujak poświęcił sw ą p r z e ­ p iękną m o n o g r a f ię 3). I tam w Żmiącej chłopi „zaku pu ją“ swe role dziedzicznie i tam rodow i przysługuje w szerokiej mierze praw o bliższości p rzy kupnie i tam istniała zasada m inoratu i niep od ziel­ ności g ru n tó w i tam p ra w o rozporządzania się g o sp o d a rstw e m b3.rło ograniczone faktycznie interesam i dw oru.

W innej wsi podgórskiej, Kasinie, należącej do klasztoru D o ­ m inikanów w K rakowie, a opisanej przez prof. U lanow skiego, s p o t­ kać można b\do rów nież chłopów „doskonałych dziedziców “, a przy dziedziczeniu ich g o s p o d a rs tw widzimy te sam e cechy, jakie s p o ­ tykaliśm y w Luborzycach i w Żmiącej.

W K asinie je d n a k ro le n ada w a n o i na innj^ch praw ach. „D w ór", pisze prof. U lanow ski w opisie Kasinj?·, n a d a w a ł g ru n ta nietjdko p raw em dziedzicznem, ale także w ydzierżawiał je, lub w y ­ najmował, albo też nareszcie oddaw^ał w dożywocie. Tylko w pierw- szj/m w y p a d k u g o sp o darz był „doskonałym ", w każdym innym w y ­ p a d k u bjd jed y n ie g o sp o d a rz e m „doczesnym “ 4).

Istniały je d n a k wsie duchow ne, w których nietylko nie b}do ani jed n e g o g o s p o d a rs tw a zakupnego, ale n a w e t usilnie starano się, by takie nie pow stały. T a k ą w sią był np. Karwin, położony w· powiecie Miechowskim, a n ależący od k ońca wieku X V do o p a ­ ctw a T ynieckiego. O tóż w K arw inie wszystkie role są tylko

clzier-') B a r a n o w s k i : M a t e r y a ł y d o d z i e j ó w W s i p o ls k ie j Z e s z . I str. 42. 2) L u b o m i r s k i : L u d n o ś ć r o ln ic z a w P o l s c e str. 15, w i e ś B i s z y c e l e ż y o 13 k i l o m e t r ó w o d W i e l i c z k i . 3) Z m ią c a , w i e ś p o w i a t u L i m a n o w s k i e g o , K r a k ó w 1903, str. 25. 4) U l a n o w s k i , W i e ś P o l s k a p o d w z g l ę d e m p r a w n y m od w i e k u X V I do X V I I I w i e k u .

(10)

Z E S T U D Y Ó W N AD D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 63

żawami г). Ale i tu kmiecie, jak k o lw ie k „ n ied osko n ali“ dziedzice,

przekazują sw e g o s p o d a rs tw a dzieciom. „Role w K a r w in ie “—

mówi jeden z ak tó w z k o ńca wieku XV III „po ojcach n a dzieci spadać p o w in n y “. Z w y k le role k arw ińskie przechod zą n a synów, zdarzały się je d n a k w ypadki, że o bejm ow ały je córki; oczywiście musiały w te d y wychodzić za mąż: „przybierać sobie m ężów do roli". Okoliczność, iż kobiety m ogły siedzieć n a roli tylko o tyle, o ile posiadały zdolnych do g o s p o d a rs tw a mężów, sprawiała, iż kobiety w ychodziły po kilkakroć za mąż, byleb y p r a w do roli nie stracić.

Rzecz c harak tery sty czna, że role w Karwinie, pomimo swej doczesności, b y ły obdłużane. G d y kmieć obejm ow ał gospodarstw o, przejm ow ał długi, n a niem ciążące. -Jak widzimy, istnieje m n óstw o cech w spóln y ch pom iędzy władaniem „ d o sko n ałem “, a władaniem „doczesnem “, istniały je d n a k i różnice, które w prak tyce wychodziły

na j a w dosyć rzadko. O to przed ew szy stkiem kmieć, ustępujący

z roli doczesnej w K arwinie, „d o sta w a ł na swoje miejsce innego g o s p o d a rz a “. N astępn ie role „do c ze sn e “ nie m ogły być przedm iotem handlu. A k ta K arw ińskie wielokrotnie zaznaczają, że role, jak o „nie z a k u p n e “, nie p odlegają taksie. Now y rolnik, obejm ujący g o s p o d a r­ stw o w Karwinie, nie płacił więc d aw n em u posiadaczow i za grunt, przejmując, co najwyżej, jego długi. T a k sie nie podlegał rów nież inwentarz ruchom y, bez którego p row a d z enie g o s p o d a rs tw a było niemożliwe, a więc: narzędzia rolnicze, obsiew, wreszcie zaciąg, natom iast nie były wyłączone od taksy budowle, któ re stanow iły dziedziczną własność posiadacza roli.

W księdze wiejskiej karw ińskiej spotkać się można z licznymi faktami sprzedaw an ia, daro w y w an ia, legow ania dom ostw , stojących na niezakupnych gruntach. P rz y sprz e d a ż \r chałup, często nb. d a ­ wny posiadacz zastrzega sobie dożjfWOcie, tak jak e ś m y to widzieli w Luborzycach i w Żmiącej.

P o d o b n e stosunki zd arzały się i w ś ró d poddanych wiejskiego d u c how ieństw a. O to w r o k u 1783 w W ilam ow icach dom y chałup­ ników, p o dd a n y c h plebańskich, „są w łasne zakupne; jeżelib y JMCX. P le b a n którego z nich dla jakiej przy czy ny chciał rugow ać, p o w i­ nien m u d om o stw o zapłacić, tak j a k go kosztuje, albo też wolno m u go będzie ro z e b r a ć “ 2).

') K s i ę g i w i e j s k i e K a r w i ń s k i e , z k t ó r y c h c z e r p i e m y te s z c z e g ó ł y , p r z e ­ c h o w y w a n e s ą w A r c h i w u m G ł o w n e m .

(11)

64 Z E S T U D Y Ó W N A D D Z f E J AM! A G R A R N E M I P O L S K I .

D o tą d zastanaw ialiśm y się nad stosunkam i własnościowem i

wyłącznie w do b rach duchow nych. Rzućmy teraz okiem na p o ­

łożenie chłopów wr dobrach starościńskich. Rozpatrzmy mianowicie stosunki, panujące w ć wsi Jerzm anow ice.

S tarożjrtna ta wioska, szczycąca się kościołem, e ryg ow a n ym w roku 1338 *), należała do s ta ro stw a Ojcowskiego, które w wieku XVIII było kolejno w ręk a c h Łubieńskich i Z a ł u s k i c h 2). W J e r z ­ m anow icach spo tk am y się, podo b nie j a k w znanych nam wsiach d u ­ chow nych, z chłopami dziedzicami, stosunki je d n a k p raw no-agrarn e, tam panujące, z asługują n a t o , by się n a nich zatrzym ać nieco d łu­ żej. Przedew szy stk iem ud e rz a nas w Jerzm anow icach silny w pływ , jaki m a g ro m a d a na losy pojedyńczych ról. Na zew nątrz w y ra ż a się to w ten sposób, iż w razie osadzenia na no w o opuszczonej, lub zniszczonej roli, osadza się j ą „za pozw oleniem całej g r o m a d y “. J a k o ch ara k te ry sty c z n y objaw p ra w a ro d u do ziemi, w ystępuje w Jerzm ano w icach zwyczaj, iż przy sp rzed aży g ru n tó w , przy akcie sp rzed ażn ym asy stu ją w szy scy krew ni daw n e g o właściciela. P rz y decyd o w a n iu o tem, kto m a p ra w o do g ru n tu n a zasadzie bliższo- ści, o d w o ływ a n o się w Jerzm anow icach do zeznań starców. Z asada m ino ratu istnieje w naszej wiosce, często jednak dzielenie roli p o ­ w o dow ało odstąpienie od niej.

W Jerzm an o w icach zauw ażyliśm y je d e n jeszcze fakt c h a ra k te ­ rystyczny: organizacya ro d zinn a nak ład a tam nietyłko praw a, ale i obowiązki na członków rodu; oto w w ypadk u, g d y gospodarz zaciągnął niebezpieczne długi na swe g o sp o d a rstw o , rozkazyw ano długi te spłacić najbliższem u k rew n em u, a więc, o ile ten żył— ojcu.

P o d o b n e stosunki p a n o w a ły i w S ia ra c h , wsi s ta ro s tw a Brze­ skiego, której księga wiejska, zaczynająca się od roku 1581, p rze­ chow ała się w bibliotece Uniw. W a r s z . 3). Otóż w S ia ra c h s p o ty ­ kam y rów n ież „w łasnych dzied zicó w “ z a ró w n o w śró d kmieci, ja k i zagrodników , k tórzy sw o bo d n ie rozporządzają s w ą rolą, zarów no j a k i domem i sprzedają je nawet, najczęściej na raty. P rz y s przedaży g o s p o d a rs tw a w S iarach w wieku X V I i XVII, za ch o w y w a n e są jeszcze symboliczne obrzędy, będące z a p ew n e echem odległej

sta-') L i b e r B e n e f i c i o r u m I, 239. 2) K s i ę g a w i e j s k a J e r z m a n o w i c k a z n a j d u j e s i ę o b e c n i e w o d d z i a l e R a ­ d o m s k i e m A r c h i w u m G ł ó w n e g o w W a r s z a w i e . 3) „Nr. 3tio A k t a d a w n e s p r a w w tej k s i ę d z e z n a jd u ją s i ę “. T a k i t y tu ł n o s i na o k ł a d c e r ę k o p i s te n , o p a t r z o n y s y g n a t u r ą „Z 6/>o· D o p i e r o n a k a r c ie 3-ciej c z y t a m y : R e g e s t s p r a w g r o m a d y S i a r s k i e j “. K s i ę g ę sia r sk ą w y z y s k a ł c z ę ś c i o w o Dr. H a n d e l s m a n w s w y m p i ę k n y m s z k i c u p. t. „ L i t k u p “ .

(12)

Z E S T U D Y Ó W N A D D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 63

r o ż y tn o ś c ix). Oto obie strony: k u pująca i sprzedająca, s ta w a ły przed „sądem i litkupem, o d p raw o w a n y m i przez lentw ó jta siarskiego i siedmiu przysiężników; tutaj lentw ójt p ytał czterokrotnie, czy n ie ­ ma kogo, k tob y miał do roli blizszość“. Jeżeli się nikt podobny· nie znalazł, w te d y d a w n y właściciel b rał część, lub też całą zap łatę i g o s p o d a rs tw a sw ego „w yrzekał się i p o d zieloną rózgą z d a w a ł“, potem zaś „popijano litk u p e m “. G o spodarz, naby w a jąc y rolę, musiał w Siarach przedstaw ić poręczycieli, iż będzie d ob ry m g o spo d arzem na tej roli i „niema pustoszyć nic i m a dobrze z g ro m a d ą trz y m a ć “. W razie, g d y b y n o w y g osp o d a rz nie wj^pełnił swych zobo w iązań i uciekł z roli, p o z o sta w iw sz y długi, to długi te s p a d a ły na jeg o rękojemców, o ile nie znalazł się k an dy d at, k tó ry b y j e przejął wraz z g o sp od arstw em . W ra z z g o s p o d a rs tw e m sprz e da w a n o zwykle w S iarach najniezbędniejsze narzędzia rolnicze i inw entarz, k tó ­ rego ilość w y k a z y w a n o w księdze wiejskiej. Z apisjTw ano tam r ó ­ wnież każdą ratę, płaconą przez no w onabyw cę.

Do dziedziczenia w S iarach u p raw nieni są z a ró w n o mężczyźni jak i kobiety. G o s p o d a r s tw a —o ile wnosić można z naszego źró­

dła— b5rły w S iarach niepodzielne. T e m się tłornaczy ta okolicz­

ność, że w księgach wiejskich siarskich s p ostrzegam y bardzo czę­ sto ak ty sprzed aży g o s p o d a rs tw a przez ojca synowi; b jdy to n a w e t najczęstsze tr a n z a k c y e 2). Przez sprzedaż g o s p o d a rs tw a je d n e m u z sy nó w s ta ra n o się pogodzić zasadę niepodzielności g o sp o d a rs tw ze zrozumiałem najzupełniej dążeniem do rów n om ierneg o podziału

m ajątku pom iędzy w szystkie dzieci. N iejednokrotnie sprzedając

synowi rolę, g o sp o darz d a ro w y w a ł mu część um ów ionej sum y i właśnie ta część d a ro w a n a stanow iła właściwą schedę oowona- bywcy. Na ch a ra k te r tych tranzakcyj pom iędzy ojcem i synem rzuca światło i ta okoliczność, że niekiedy asy stu ją przy nich i inni bracia i siostry, którzy uroczyście dają zgodę sw oją n a sprzedaż, Praw o bliższości je s t w Siarach w swojej sile, św iadczy o tem chociażby ta okoliczność, iż p rzy spisy w aniu aktu ła w a w zy w ała „aby się o zw ał ten, k t ó iy m iał ku tej (sprzedaw anej) roli bliz- k o ś ć " 3). Z praw a r o d u do rolit w y pły w a ta okoliczność, że odróż­ niano role odziedziczone od ról n ab y tych. T e ostatnie m og ły bjrć zapisyw ane osobom trzecim, pom im o istnienia bezp ośred nich

su-') N a js ta rs za tr a n z a k c y a , z a p i s ä n a w K s i ę d z e S i a r s k i e j , p o c h o d z i z r o k u 1Ь81, n a j p ó ź n ie j s z a z ro k u 1714. 2) N ap . takie t r a n z a k c y e z a w a r t o w r o k u 1Ь83, 1612, i t. d. Z o b a c z n p . t r a n z a k c y ę , z a w a r t ą w r o k u 1Ó12 p o m i ę d z y M a r c in e m K u c z - k i e m a W o j c i e c h e m K u c z k o w i c z e m s y n e m . P rz e g lą d H is to ry c z n y . Т . X V , z. I. 5

(13)

6ň Z E S T U D Y Ó W NAD D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I .

kcesorów . T a k n a p rz y k ład 1586 r. niejaki U rb an Szczecina „odda­ lając swe dzieci“ z pierw szego m ałżeństwa, zapisuje sw ą zagrodę

żonie (karta 2 2); okazuje się jednak, że zagro da n a b y ta została za

pieniądze, wniesione m ężowi przez Szczecininę.

W id z im y więc, że n a o g ó ł biorąc, w S ia ra c h w y stę p u ją w s to ­ sunku chłopa do ziemi te same zjawiska, jak ie śm y zauważyli w Je rz ­ m anow icach.

P o s iad a m y jeszcze nieco danych, tyczących się królewszczyzny

W o ła L ibertow ska. W ieś ta, p o łożona nad Pilicą w dzisiejsz3on p o ­

wiecie Olkuskim, w raz z Chlinami, W ierzbicam i i Ż ebro wem sta ­ no w iła oddzielną królew szczyznę, k tó ra w w ie k u XV III znajdo­ wała się w dzierżeniu W alew skich , K rosnow skich wreszcie W esslów . W W oli Libertow skiej w ro k u 1792 z ram ienia S ą d ó w Referen- dsrskich bawili komisarze, dla rozsądzenia s p ra w p om ię dz y s ta r o ­

s tą W esslem , a g r o m a d ą 1). O tóż komisarze ci wydali wyrok,

w którym stwierdzili, że nietylko w starostw ie Libertowskiem , ale i w i n n y c h k r ó l e w s z c z y z n a c h formą dzierżenia ziemi przez chłopów j e s t z a k u p i e ń s t w o . „ W tym ( L ib e rto w s k ie m )s ta ro s tw ie “ orzekają komisarze, „jako i w innych starostw ach, w łasn ość zalcu- p ień stw a m ieszkańcy mają, a za tym w łasność budowli i g ru n tó w do każdego g o s p o d a rs tw a należeć będzie nazaw sze z wolnością jeden d rugiem u tęż b u d o w lę i g ru n t sp rzed aw ać i wszelkie rozpo­ rządzenia czynić za w iadom ością sprzedaży; d w ó r zaś zabraniać tego niema, a ta sprzedaż nie cząstkami całemi, ale przynajmniej ćwierciami ła n u —takiemu, k tó ry b y był zdolny i m ógł na siebie peł­ nienie powinności dw orskich i g rom adzkich przyjąć z g ru n tu nab}'- t e g o “. Kom isarze dalej przypom inali, że u w ó jta znajdow ać się p o ­ winna „księga grom adzka, kosztem g ro m a d y sporządzona... w tę księgę każdj^ po w in ien się starać, aby je g o p raw o do g ru n tu i c ha­ łu p y bądź s p a d k o w e p o r o d z i c a c h l u b k r e w n y c h, b ą d ź z a k u p n e , z а р i s a n e b y ł o “ 1) T o napom nienie o zaprow adzenie ksiąg wiejskich, zdaje się wskazyw ać, że w końcu w ie ku XVIII nie po wszystkich sta ro stw ac h zapisyw ano tranzakcye sprzedażne. W istocie takie z an iedb an ie m usiało się zdarzać, skoro księga siar- ska u r y w a się na ro ku 1714.

P ozostaje nam jeszcze rzucić okiem na stosunki, pan u jące we wsiach pryw atnych; i tam spo tk ać m ożem y role zakupne. O to we wsi W ilam ow icach w K sięstw ie Ośw iecim skiem , g ru n ta są w dzie- dzicznem dzierżeniu włościan i m o g ą być przez nich

(14)

Z E S T U D Y Ó W N A D D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I . 67

wane 1). T ra n za k c y e z a p isy w an e są w księgi wiejskie w o b ecn o­

ści św iadków . P o d o b n ie dzieje się i w dobrach Suskich, należą­

cych ongi do Kom orow skich, a w koń cu w ie ku X V II do W ie lo ­ polskich.

Otóż, w e d łu g u sta w y , nadanej d o b rom S uskim w ro ku 1696 przez kanclerzynę W ielopolską, w łościanie mieli p r a w o s p rz e d a ­

wać zarów no role, ja k i budynki. W szelkie „ zaku pieństw a o d b y ­

wać się mają w obecności wójta, co najmniej 4 przysiężników i o ile możności woźnego 2).

Oczywiście, ro zp atrzo n e przez n a s wsie sta n o w ią d ro b n ą czą­ stkę tylko wsi krakow skich. N iestety, nie m am y możności oblicze­ nia jaki był s to su n e k ilościow y wsi zaku p ny ch do niezakupnych, widzieliśmy jed n ak , że stosunki w e wszystkich wsiach, nad któ- rych położeniem zastanaw ialiśm y się tutaj, z a ró w n o zakupnych, jak niezakupnych, m ają wiele w spólnych tendencyi. P rzedew szystkiem

podkreślim y jedną cechę wspólną. O to chłop j e s t wszędzie tylko

używalnilciem gru n tu . „ W ła sn o ść g r u n tu n ależy do dziedzica, uży­ walność do km iecia“, j a k słusznie sto su nek ten określił Lubom irski w swej „Ludności w ieśniaczej“ 3). W idzieliśm y jednakże, że p raw a chłopa jak o używ alnłka, i to n a w e t tam gdzie niem a zakupieństw a, w ykazują ten d e n c y ę do rozszerzenia się aż do p ra w właściciela. Widzieliśmy, że chłopi faktycznie sprzedają sw e role, obciążają je, a gdzieniegdzie i dzielą. Dalej sk o n sta to w a liśm y fakt, że rodzina w szerokim znaczeniu tego sło w a rości sobie p re te n s y ę do dzie­ dziczenia g o sp o d a rstw a , że ma p raw o pierw ok up u. S to s u n e k taki chłopów do ziemi nie p rz e d s ta w ia ł bynajmniej cechy specyficznie polskiej. W s ie o p o do b n ie u k s z ta łto w an y c h stosun kach spo ty k am y i na zachodzie. W e Fra n cy i np. w takiem położeniu są aż do końca XVIII-go w ie k u b re to ń s c y „ q u e v e s s e ro w ie “ którzy, nie będąc w ła ­

‘) N a j s t a r s z a tr a n z a k c y a , z a p i s a n a w a k ta ch W i l a m o w i c k i c h , p o c h o d z i z roku 1641. B r z m i o n a j a k n a s t ę p u j e : „ A n n o D n i 1641. D z i a ł o s i ę w e w t o r e k w i e l k o n o c z n y to w p i s a n i e , ż e P io t r F o x B a r t k ó w k u p i ł od s a m s ia d a s w o j e g o m i a n o w i c i e H a n u s a F o x a M a r c i n o w e g o s z t u k ę roli, p r z y j e g o c h a ł u p i e . . . . ... za g o t o w e p i e n i ą d z e z ł o t y c h p o l s k i c h 34 i gr. 6, k t ó r y p la c roli m a b y ć d o tej c h a ł u p y j u ż n a w i e k i , a b o r a c z e j d o ś m i e r c i k u p i ł n a s ię . n a ż o n ę i na d z ieci s w o j e ; o d tej sztuk i roli n i e p o w i n i e n b ę d z i e ż a d n e p o ­ datki, ani c z e n s z u ż a d n e g o n i e p o w i n i e n b ę d z i e o d p r a w i a ć t e n P i o t r F o x B a r t­ k ó w , a le H a n u s F o x z a to p o w i n i e n j e s t w s z y s t k i e g o o d p r a w i e z . P r z y t y m b y li u c z c i w i lud zi e: J u r e k G r o m a , P io t r R o z n e r , B a r t o s G r o m a “ . La tosirisk i: M o n o g r a f ia m i a s t e c z k a W i l a m o w i c , str. 48. 2) B i b l i o t e k a O r d y n a c y i K r a s iń s k ic h to m 2, str, 415. }) L u b o m i r s k i : L u d n o ś ć r o ln ic z a , str. 17.

(15)

68 Z E S T U D Y Ó W NA D D Z I E J A M I A G R A R N E M I P O L S K I .

ścicielami ziemi, dzierżą s w e działki dziedzicznie, i m ają je n a w e t p raw o sprzedaw ać, byle tylko za pozw oleniem dziedzica. Istnieje n a w e t w ś ró d nich minorât, znany nam tak dobrze ze wsi Mało­ polskiej *). P o d o b n y b y ł sto s u n e k do ziemi chłopów pańszczyźnia­ nych w niek tó rych m iejscow ościach Szwabii ja k np. w H a n n s h e i m 2), posiadaczy dziedzicznych dzierżaw chłopskich, ta k z w an ych „Erb- zinsgiiter“, w T u r y n g i i 8) i Badenie, tudzież rozpow szechnionych w tych k rajach lenn „Erblehen" i „M an nlehen “ 4). Nie wiele różnił się s to su n e k do ziemi i w ś ró d chłopów po d d a n y c h w W estfalii:

„ E ig e n b eh ö r igen “.

T e wielkie je d n a k p o d ob ieństw a, istniejące pom iędzy formami dzierżenia ziemi w Polsce i w Niemczech,—owo p o d o b ień stw o , n a w e t

') S é e : L e s c l a s s e s r u r a l e s e n B r e t a g n e . P a r y ż 1906 str. 8. M in o ra t r o z ­ p o w s z e c h n i o n y b y ł i w ś r ó d c h ł o p ó w n i e m ie c k i c h . S p o t y k a m y g o n p . w B a d e n i e . W B a w a r y i s t a r s z e p r a w a m ó w i ą w y ł ą c z n i e o . m i n o r a c i e “; d o p i e r o w p ó ź n i e j ­ s z y c h s p o t y k a m y s i ę z „ m a j o r a t e m “; z o b . F e c h ; D i e B ä u e r l i c h e E r b f o l g e im R e c h t s r h e i n i s c h e n B a y e r n , str. 249. S t u t t g a r t 1895. M in o r a t z r e s z t ą b}'ł d a l e k o n a t u r a l u i e j s z ą fo r m ą d z i e d z i c z e n i a i lep ie j o d p o w i a d a ł p o t r z e b o m g o s p o d a r ­ c z y m c h ł o p s k i e j r o d z i n y . 2) K n a p p T h e o d o r : D a s r it t e r s c h a f t li c h e D o r f H a n n s h e i m in S c h w a b e n , str. 293. ( G e s a m m e l t e B e i t r ä g e z u r R e c h t s u n d W i r t s c h a f t s g e s c h i c h t e . T ü b i n g e n 1909). VV H a n n s h e i m p o ś m i e r c i k m i e c i a o b e j m u j e z w y k l e j e g o r o lę k t o ś z j e g o k r e w n y c h , n i e r z a d k o j e d n a k ten, kto z a ś l u b i p o z o s t a ł ą p o nim w d o w ę . Z d a ­ r z a s i ę ta m c z ę s t o , ż e k m i e ć j e s z c z e z a ż y c i a u s t ę p u j e s w ą r o lę s y n o w i , lu b j ą s p r z e d a j e , o c z y w i ś c i e z a w i e d z ą d w o r u . 3) W T u r y n g i i p o d w z g l ę d e m s t o s u n k u c h ł o p ó w do z ie m i p a n u j e b a r ­ d z o z n a c z n a r o z m a i t o ś ć . W m a l e ń k i e m k s i ę s t w i e S a s k o - A l t e n b u r g s k i e m np . s p o t y k a m y tak z w a n e „ E r b z i n s g ü t e r “, w k t ó r y c h d z i e d z i c z e n i e o d b y w a s i ę w e ­ d ł u g r e g u ł e m f i t e u z y r z y m s k i e j , dalej „ M a n l e h e n “, w k t ó r y c h d z i e d z i c z e n i e o g r a n i c z o n e j e s t t y lk o do p o t o m k ó w m ę z k ic h . dalej „ S c h lic h t e Z i n s g ü t e r “, k t ó ­ r y c h d z i e r ż y c i e l e m ają w s z y s t k i e p r e r o g a t y w y w ł a ś c i e l i , o b o w i ą z a n i są j e d n a k do d a w a n i a c z y n s z ó w i pa ńszczj^zn, w r e s z c i e s p o t y k a m y ta m d z i e r ż a w y d z i e ­ d z i c z n e , k t ó r y c h p o s i a d a c z e m o g ą j e s w o b o d n i e p r z e k a z y w a ć s w y m k r e w n y m , lu b n a w e t u s t ę p o w a ć o b c y m d r o g ą s p r z e d a ż y : D e r B a u e r un d d ie b ä u e r l i c h e L a s t e n in S a c h s e n - A l t e n b u r g v o m 17 b is z u m 19 J a h r h u n d e r t , v o n O t t o B r a n d t. G o th a 1906. J) W ś r ó d c h ł o p ó w b a d e ń s k i c h , z a r ó w n o m a r g r a b i o w s k i c h ja k i p r y w a ­ t n y c h , r o z p o w s z e c h n i o n ą f o r m ą d z i e d z i c z e n i a z i e m i b y ł y d z i e d z i c z n e l e n n a , „ E r b l e h e n “. C e c h ą t y c h l e n n j e s t n i e p o d z i e l n o ś ć , dalej d z i e d z i c z n o ś ć , n a w e t w lin ia c h ż e ń s k i c h . D z i e d z i c , k t ó r y m z a w s z e j e s t n a j m ł o d s z y s y n , lub n a j s t a r ­ s z a có rk a , s p ł a c a ł r e s z t ę r o d z e ń s t w a , o b e j m u j ą c g o s p o d a r s t w o . D o d z i e d z i c z ­ n y c h l e n n z b l i ż o n e b y ł y d z i e d z i c z n e g o s p o d a r s t w a c z y n s z o w e : „ E r b z i n s g ü t e r “. Od len n w y r ó ż n i a j e g ł ó w n i e ta o k o l i c z n o ś ć , ż e c z y n s z o w n i k m a p r a w o d z i e ­ l ić swe' g o s p o d a r s t w a , a n a d t o — w i ę k s z a s w o b o d a w p r z e k a z y w a n i u ic h t e m u , lu b i n n e m u d z ie c k u . Dr. L u d w i g T h e o d o r : D e r B a d i s c h e n B a u e r im a c h t z e h n ­ ten J a h r h u n d e r t . S t r a s s b u r g 1896, IV K a p itel, str. 53.

(16)

tak uderzające, do dziedzicznych lenn niem ieckich, nie up o w a ż n ia nas bynajmniej do w yciągnięcia wniosku, iż n a formach tych odbił się w yłącznie w p ływ niemiecki. S a m a dziedziczność dzierżawy m o ­ gła być p o p ro stu rez u lta tem przyczyn ekonomicznych, wzajem nych in te re s ó w d w o r u i c h łopów , tych sam ych przyczyn, któ re ongi przed wiekami zam ienjły na dziedziczne d zierżaw y chłopów

karolińskich P o d o b n ie z czysto ekonom icznych in te res ó w dw o ru

w y p ły w a ła niepodzielność g o s p o d a rs tw , podczas g d y m in o râ t był, ja k wiemy, rezultatem in te resó w chłopa. Najtrudniej b y ło by o b ja­

śnić sobie p ra w a r o d z i n y — w szerokiem znaczeniu tego sło w a —

do dzierżaw chłopskich. Sądzim y, że były one wyłącznie p r z e ­

żytkiem staro p olsk ieg o p r a w a ro d u do ziemi, lecz że n a prze c h o ­ wanie ich m ogło w y w rz e ć niejaki w p ły w także niemieckie p raw o lenne i emfiteuza rzym ska.

IG . T. B A R A N O W S K I . ; ; z E s t u d y ó w n a d d z i e j a m i a g r a r n e m i p o l s k i · 69

’) S é e . L e s c l a s s e s r u r a l e s e t l e R é g i m e d o m in ia l e n F r a n c e au M o y e n â ge.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In what follows, the article argues that presidential requests for the authorization/support for the use of force in states of undeclared wars employ six elements: (1)

Continuous-wave infrared optical gain and amplified spontaneous emission at ultralow threshold by colloidal HgTe quantum dots.. Geiregat, Pieter; Houtepen, Arjan; Sagar, Laxmi

Resentymentem naznaczona jest także twórczość Łucji Gliksman, która z perspektywy izraelskiej i w kontekście nieobecności w Polsce od 1939 roku pisze rozliczeniowy wiersz

3.Zamocowujemy pręt w uchwycie wiertarskim wkładając jego gładką końcówkę do otworu uchwytu, zablokować ją tam lekko przekręcając uchwyt w prawo a potem dokręcić

The main research question in this school buildings project was as follows: which indicators determine the adaptive ability of educational real estate and how can these

O ile jednak leksem peeler wydaje się naturalny i dobrze zadomowiony w angielszczyźnie, jego przekład na język polski okazuje się kwestią kłopotliwą, gdyż musi nie tylko

Wydatki publiczne dokonywane z budz˙etu pan ´ stwa charakteryzuje wielo- rodzajowos´c´ ekonomiczna i odmiennos´c´ form prawnych. Wynika to z ro´z˙nych tytuło´w prawnych