Z czasów wojen kozackich.
Przyczynki do dziejów Lublina z lat 1648 — 1655.
Ze źródeł współczesnych zebrane.
(z teki pozgonnej H ieronim a Ł op aciń sk iego 4.
K witnącem u w wieku XVI-ym i pierw szej połow ie XV II-go Lu blinow i zadały· n iesły ch a n e cio sy w ojny kozackie i szw edzkie, które w samej połow ie w. X V II-go do klęsk w ielkich P olsk ę doprowadziły. Druga w ojna szw edzka, a n astęp n ie wypadki przy końcu istnienia R ze czypospolitej, poczynając od konfederacyi Barskiej, dopełniły miary, i z p ięćd ziesięcio ty sięczn eg o , n iegd yś b ogatego, zn an ego w św iecie ca łym z handlu i przem ysłu miasta, uczyniły go ruiną, pustką, zam ieszki w aną przez kilka zaledw ie ty sięcy ludności w końcu w. XVIII-go i po czątku X IX -go. D opiero w trzeciej i czwartej ćw ierci wieku ubiegłego Lublin zaczął się dźw igać z upadku i ob ecn ie znow u zaczyna kwitnąć w nim handel i przem ysł, pow raca dawna zam ożność i liczba m ieszkań ców przenosi 5 0 ,0 0 0 . Na ślady i skutki klęsk, spow od ow an ych w ojna mi kozackiem i i szw edzkiem i, n iera z-tu natrafiam y, ale zabytków pi śm iennych, przedstaw iających ciosy, zadawane Lublinowi przed dwustu pięćdziesięciu laty, z trudnością w ielką doszukać się można. Z odnale zionych św iadectw o n ieszczęściach , jakie dotknęły ludność tutejszą w czasie wojen kozackich, szczeg ó ln ie w latach 1648 i 1655, zdamy tu sprawę. Św iadectw a te są trzech rodzajów: naprzód, zapiski w k się gach konsystorskich i klasztornych, pow tóre, rzadkie dziś druki, sz c z e g óln ie broszura n iem ieck a z r. 1656, i potrzecie dochow ane z owych czasów ułamki hebrajskie; przytaczam y nadto ułamki z wiadom ości,
dochow ane o tych czasach w kronikach ów czesn ych , drukiem o g ło
szonych.
‘) R ę k o p is tej p r a c y w r ę c z o n y b y ł p r z e z n ie ż y j ą c e g o ju ż a u to ra ( f *24 s ie r p n ia 1906 r .) w lip c u 1906 r. R e d a k c y i „ P r z e g lą d u H is t o r y c z n e g o 1·, k tó ra o b e c n ie d o p ie r o j e s t w m o ż n o ś c i o g ło s ić tę p r a c ę .
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H . 2 2 9
Rok 1648.
P a ź d z ie r n ik i listo p a d .
I. Trwożne wieści.
W ieści trw ożne dochodziły do Lublina od sam ego początku w ojn y kozackiej, a szczególn ie, gdy C hm ielnicki od L w ow a ku Zam ościow i ruszył, obawiać się zaczęto, że w krótce i pod Lublin podstąpi. T o też ci i ow i, słabszego serca ludzie stąd ku Z achodow i uchodzili; i sądy w tedy byw ały n ieczynne, i Trybunały lim itowano. Echem takiej trw ogi je st następująca notatka, uczyniona w księgach konsystorza w Lublinie pod d. i o października 1648 r., w tom ie XXIV-ym:
„Sabbato ante
19-am p o st Pentecosten D om inicam p r o x im o , 10
m ensis Octobris die, Reverendus M a rtin u s Ościechowski, C o n sisto rii
Lublinensis N o ta r ins, de suo et co n fra tru m s u o rw n discessu, nom ine
confra trum ad Ecclesiam Collegiatam. L ublinensem , non ita p rid em
fu n d a to r u m M ansionariorum , prop ter K asa korüm in P oloniam in
cur stonem p ro te sta tu s est, idque cuivis suae et su o ru m praedictorum
C o n fra tru m , quibuscum fu g ie n tib u s , etiam fu g ie n d u m vitaeque suae
consulendum erat, in d e m n ita ti occurendo, a quo tempore indicia si-
lu e ru n t“ *).
P ow rócili jed n ak wkrótce, gdyż już d. 4 listopada zapisano;
„C o n tinu an tu r acta p o st red itu m ex f u g a “.
Że to rok był n ieszczę śliw y, w ięc notaryusz po ostatnim akcie roku 1648 z d. 19 grudniazapisał:
„Et hic a n n i
1648 propter incursionem kosakorum misera-
b ilis f i n i s “ 2).
W latach 1653, 1664, 1655, 1656 z pow odu ciągłych niepokojów i klęsk w ojennych, w r. 1669 po abdykacyi Jana Kazimierza, w r. 1674 po śm ierci M ichała Korybuta, w r. 1696 po śm ierci Jana Iii-go, w la tach 1706, 1707 i 1708, znow u sądy m ilczały w skutek szczęku oręża, a w r. 1733 podczas bezkrólew ia po śm ierci A ugusta Ii-go 3).
D z ie ń 10 lis to p a d a Î 0 4 S r.
II. Odstąpienie Chmielnickiego.
Z aw rócenie wojsk C hm ielnickiego z drogi do Lublina przypisano tu cudowi, zdziałanemu przez cząstkę D rzew a Krzyża św ięteg o , znajdu ') T u w s p o m n im y , ż e T r y b u n a ł w L u b lin ie b y ł n ie c z y n n y lu b lim ito w a n y dla r ó ż n y c h p o w o d ó w w n a s tę p u ją c y c h latach : 1Ь87 p o śm ie r c i S te fa n a B a to r e g o , lb88 w s k u te k m o r o w e g o p o w ie tr z a , 1621 z p o w o d u w o j n y tu r e c k ie j i p o s p o lit e g o r u s z e n ia p o d C h o cim , 1648 z p o w o d u z g o n u W ła d y s ła w a I V -g o i n a d m ie n io n y c h w y ż e j tu m u ltó w k o z a c k ic h , 16Ы r. z p o w o d u n i e b e z p ie c z e ń s t w w o jn y , 1651 r. z p o w o d u m o r o w e g o p o w ie tr z a .
2) N o ta tk a ta, r ó w n ie ja k c e n n e w s k a z ó w k i, ła s k a w ie m i u d z ie lo n e z o sta ły p r z e z (ś. p .) c z c ig o d n e g o k s ię d z a A. J. W a d o w s k ie g o , p r a ła ta k o le g ja ty Z a m o js k ie j, z n a n e g o z p o w a ż n y c h p r a c h is to r y c z n y c h , k tó r e m u tutaj w d z i ę c z n o ś ć n a j s e r d e c z n ie j s z ą w y r a ż a m .
3) R ę k o p is k s . K. B o n ie w s k ie g o „ L u b lin w p a m ią tk a c h “ str. 202. Ł a s k a w ie u ż y c z y ł m i g o d o p r z e jr z e n ia ks. A. J. W a d o w s k i.
2 3 0 Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
jącą się w L ublinie w kościele OO. Dom inikanów . Cud ten opisany
został obszernie przez ks. Pawła Ruszla, Pism a św . doktora z zako nu kaznodziejskiego, w książeczce „ F a w o r N i e b i e s k i p o d c z a s s z c z ę ś l i w e y E l e k c y i e y n a K r ó l e s t w o P o l s k i e P a n a n a s z e g o M i ł o ś c i w e g o J a n a K a z i m i e r z a . . . m i a s t u L u b l i n o wi i c z a s u g w a ł t o w n e g o n i e b e s p i e c z e ń s t w a o d s w a w o l n y c h K o z a k ó w c u d o w n y m s p o s o b e m o d B o g a r o k u 1648 d i e 10 N o v e m b r i s p o k a z a n y “ 1).
W skróceniu opis cudu podaje tenże ks. Ruszel w obszernej książce p. n. „ S k a r b | N i g d y n i e p r z e b r a n y K o ś c i o ł a Ś w i ę t e g o I K a t h o l i c k i e g o | K r z y ż P a ń s k i “...2). P rzytoczym y tu w y jątki ze „Skarbu“ ( K s i ę g a T r z e c i a ) . „O c u d a c h W i e l k i c h t e j’ C z ę ś c i I D r z e w a K r z y ż a Ś w i ę t e g o C h r y s t u s o w e g o | k t ó r a s i ę . . . w M i e ś c i e L u b l i n i e , | w k o ś c i e l e Ś w i ę t e g o S t a n i s ł a w a M ę c z e n n i k a v O y c o w Z a k o n u K a z n o d z i e y - s k i e g o I C u d o w n i e z n a y d u i e “, (str. 6 9 — 73 „Cvd L X X X X III3): Roku 1648 dnia 9 Listopada cud w ielki B o g pokazał nad tym k o ścio łem Lubelskim O ycow D om inikanow , w którym się to D rzew o K rzyża Ś w iętego znayduie. Św iatłość w ielka o god zin ie p ierw szey z pułnocy, kiedy się iutrznia odprawowała, która to św iatłość trwała w ięcej niż pułgodziny, gd y B ogd an Chmielnicki, pryncypał kozacki, przybliżał się z W oyskiem do te g o Miástá Lublina, zá którą św iatłością cudow nie to Miasto było od teg o N ieprzyiacielá zach o w a n e“. Dalej znajduje się akt zeznania, uczyniony w d. 25 marca 1649 r. przez osob y w iarogo- dne, w klasztorze OO. D om inikanów. Z eznanie, złożon e pod przysięgą, podpisało d ziew ięć osób następujących: „
A lb e rtu s Lewicki, consul Lu-
blinensis, A lexa n d er Konopnica, Ráycá L ub elski, J a n R eldow ski,
Ráycä L ubelski, p o d on czas proconsul L ublinensis, P etru s Z a k u l-
ski, A dvocatiis O rd in a riu s Lubi., M . A lb e rtu s S a m b o r s k i, M edici-
пае Doctor, Scab in us Lublinensis, N icolaus Szw áyko, S cabinus Lubi.,
S ta n is la u s K r ę p s k i („vir fa m a tu s , P r im a r iu s ex civitate v ir “ 4),
A le x iu s M o kra ń ski „fam atus v ir electus ex eadem civitate“ 4), J a
kub B o n , Z ło tn ik , па ten czas, g d y się to widzenie sta ło , oczywisty
św iadek у P u łko w n ik p rzy s tr a ż y “
(w tek ście łacińskim ,,Centurio
protunc M ilitu m c iv ita tis L u b lin e n sis
“). A kt spisałM a rtin u s Ośćie-
chowski, A c tu Presbyter Dioec. Crac. P ublicus S . A p o st. authoritate
N o ta riu s 5).
L u b lin . D ru k J a n a W ie c z o r k o w ic z a R P . 1649, w 4 -c e kart 26. 2) W L v b l. w dru k . J a n a W ie c z o r k o w ic z a J. K. M. T y p . R. P a ń s k ie g o 1655, w 4 -c e , 3 k s ię g i, k s ię g a tr z e c ia w y s z ł a w r. 1656. 3) K s. P a w e ł R u s z e l D o m in ik a n in , u z n a w a n y z a b ło g o s ła w io n e g o , p o c h o d z ił z z ie m i P r z e m y s k ie j , u m a r ł w L u b lin ie w r. 1658 w k la s z to r z e z a k o n u k a z n o d z ie j s k ie g o , g d z ie p r z e c h o w u j ą s ię p o n im d o tą d n ie k t ó r e p a m ią tk i. O p r ó c z w y m ie n io n y c h tu d w ó c h d r u k ó w , w y d a ł j e s z c z e „ T r y u m p h n a d z ie ń c h w a le b n y J a c k a Ś w i ę t e g o . “ W iln o 1641, r z e c z , z a w ie r a ją c ą w i e le s z c z e g ó łó w z h is to r y i k o ś c io ła p o ls k ie g o . 4) W p o d p is a c h K r ę p s k ie g o i M o k r a ń s k ie g o n ie m a ty tu łó w ; w e w s t ę p ie d o z e z n a n ia — ta k ie, j a k ie u m ie ś c iliś m y w n a w ia s a c h ,—zn a jd u ją s ię p r z y n a z w is k a c h ty c h ś w ia d k ó w o k r e ś le n ia .5) Ks. M arcin O ś c ie c h o w s k i, k a n o n ik , p r e p o z y t k o ś c io ła ś w . D u c h a w L u b lin ie , p o z o s t a w ił p o s o b ie tę p a m ią tk ę , iż d o m s w ó j p r z y ul. K o w a lsk ie j
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K IC H . 2 3 1
Oto co m ów ili w ym ienieni św iadkow ie:
„Będąc tu w Lublinie Roku przeszłego 1648 in N ovem bre, z P o niedziałku ná W torek przed św iętem Marcinem, natenczas g d y w ie l kie rozruchy i n ieb ezp ieczeń stw a gw ałtow n e od Kozaków y T atarów , przeciw ko K oronie P olsk iey rebellizuiących y następuiących, to iest: gdy iuż B ogdan Chmielnicki, iako prymáryus R ebellizant Kozácki, p o łożył oboz sw o y pod Zamościem w Ł ab u n ia ch 1), á kosze Tatarskie y K ozackie Pułki ná rożne m ieyscá ku L ublinow i zagonam i się ros- puszczali, którzy, non parcendo sexui, po rożnych Miástách, M iastecz kach y W siach ogniem y M ieczem zn osili y tu ku Lublinowi nadáley dwie mili przybliżali się tak dalece, że na oko sw oie ognie, pożary y dymy w idzieliśm y tak w e dnie, iako y w nocy: T ed y natenczas dniá w y żey m ianow anego vkazálo sie iásne w id ow isk o ná niebie. O czym vsłyszaw szy, záraz názaiutrz zszedszy sie na Ratusz pro debito officio- rum nostrorum , kazaliśm y przyzwać wárty z P ány Pułkownikam i у D źie- siątnikam i tak z Miástá, iako у z Przedm ieścia, którzy ią ná ten czás odpráwowáli, których, gdy do nas przyszli, pytaliśm y, coby tey n ocy p rzeszłey na N ieb ie widźieli? Na które pytanie násze oni z w ielką bo- iaźnią iednostaynym głosem zeznali у pow iedźieli, każdy z osobná b ę dąc pytány, iż w idzieliśm y nád K ościołem W ielebnych O ycow Dom ini kanów K onw entu L ubelskiego iasność w ielką ná N iebie, która sstała sie z wielkim szumem у hukiem; á tá iasn ość táka była w ielka, żeby był mógł czytać przy o n ey iasności... W tey iasn ośći vczynilá się pręga iásna, z ktorey się Miecz pow oli form ował z Głowicą у Kzyżem , ktorego Miecza kon iec był ku Z am ościow i, á G łow ica ku Miastu była. A wprzód ten Miecz pokazał sie nad klasztorem O ycow Dom inikanow końcem ku Miástu, ále potym pow oli obracał sie od Miástá ku Zam ościow i. Potym z teg o ż m iecza vczyn ilá sie strzała ognista, także grotem ku Z am ościow i końcem obrocona, у wielkim pędem z iasnością biegła tám ku Z am ośćiow i. Potym też у bicz był widžiánny, także iásny ná niebie. A potym uczynił sie płaszcz у ten w szytk ę iasność pow oli okrył, który potym płaszcz pow oli się rozszedł... które w idzenie dźiało się po
So-
len n ey P ro ce ssy ey , którą O ycow ie Dom inikáni, proszeni przez Magi strat, ná tę intentią, aby Pan B og raczył to Miasto obronić od
Nie-z a p is a ł n a u tr Nie-z y m a n ie m u Nie-z y k i, k tó r a istn ia ła p r Nie-z y k o ś c ie le ś w . M ich ała. (A k ta K o n s y s t o r z a L u b e ls k ie g o ) .
l) W ie ś o I і/, m ili od Z a m o śc ia : w in n y c h ź r ó d ła c h c z y ta m y L a b u ń k i. O p o b y c ie C h m ie ln ic k ie g o w Ł a b u n ia c h p. „Obsidio Zamosciana... A. D. lti4V...
a 1 f. Joanne B y t o m s k i . . exhibita 1649. i K o sto m a r o w a : „B C h m ie ln ic k i...“ w y d . IV z r. 1884 t. II, 37— 39. F. R a w ita G a w r o ń sk i „ B o h d a n C h m ie ln ic k i“, L w ó w 1906, str. 342 i nast. b łę d n ie t ę w ie ś L u b ie n k a m i n a z y w a , a le i u d a w n y c h p i- s a r z ó w są b ł ę d y w tej n a z w ie ; W . K o c h o w s k i w „ A n n a liu m P o lo n ia e ... C li- m a r te r I “ str. 88., p i s z e Ł a b o n k i j w p r z e k ła d z ie i p r z e r ó b c e d z ie ła t e g o ż a utora: „ H is to r y a p a n o w a n ia J a n a K a z im ie r z a p r z e z n ie z n a jo m e g o a u to r a , w y d an a z r ę k o p is u p r z e z Ed. R a c z y ń s k ie g o . P o z n a ń 1840 1. 1, str. 28 — Ł a b a n к i. O r a b u n k a c h k o z a c k ic h w o k o lic a c h Z a m o ś c ia b a id z o w i e le ś w ia d e c t w p r z y - t o c z y ć b y m o żn a ; w s p o m n im y h is t o r y ę c u d o w n e g o o b r a z u w K r a s n o b r o d z ie k s. J a c k a M a je w s k ie g o , w y d a n ą w L u b lin ie r. 1753 p. n. „ P u sty n ia w R a y z a m ie n io n a ... M atka N a y ś w . M arya. . w ... p o r t r e c ie s w o im p r z y K r a s n o b r o d z ie ...“ T u na str. 41 na st. o p is a n o , ja k K o z a c y z a g r a b ili w o ta , k tó r e b y ł y na s o ś n ie p r z y o b r a z k u , u z n a n y m za c u d o w n y .
232
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K IC H .przyiaćiela, z Drzew em Krzyża Ś w ię teg o po M ieście w Rynku czynili. Jakoż nas... odpraw ow al“ (str. 70— 7 1 ) 1).
Zdarzenie to malarz, zapew ne m iejscow y, niew ielkiem i odznacza jący się zdolnościam i artystycznem i, przedstaw ił w sposób plastyczny na jed n ym z obrazów dawnych, znajdujących się w k o ściele Po-Dom i- nikańskim 2), a ilustrujących różne cuda, spraw ione przez D rzew o Krzyża Ś w ięteg o . Obraz ten w ielkich rozmiarów, u g óry półokrągło zakończony,
znajduje się w jednej z licznych kaplic k ościoła. M alow anie zdradza
dość n iedołężną rękę. W idzim y na obrazie niebo, chmurami pokryte,
a wśród nich m iejsce jasn e, na którym ukazał się miecz i strzała. Na d o le z lew ej stron y w znosi się k o śció ł OO. D om inikanów , skąd w y chodzi procesya z relikwią K rzyża Ś w iętego; po stronie prawej malarz przedstawił wojska C hm ielnickiego, uchodzące w popłochu z pod L u blina i spoglądające z przestrachem na zjawisko nieb iesk ie. Napis pod obrazem brzmi, jak następuje:
„Roku P ań sk iego 1649 (tak błędnie zam. 1648), gd y Bogdan Chmielnicki z zaw ziętym na zniszczen ie całej P olski kozactw em do Lublina śpieszył, w ten czas, po uczynionej z D rzew em Krzyża Naj św iętszego po Rynku p rocessyi, mocą tegoż Krzyża N ajśw iętszego i przez różne znaki miecza, osobliw ie y strzały, w iasności nad k ościo łem tuteyszym pokazane, ustraszony z w oyskiem od Lublina umknął". Kilka je st obrazów tego sam ego, zdaje się, pędzla u Dom inika nów; przypuszczam y, że pochodzą z drugiej p ołow y wieku XVII-go. Z historyków , w spółczesnych początkom w ojen kozackich, o zdarzeniu tu przytoczonym w spom ina Stanisław Tem berski w „
A n n a le s ιό
4 7—
1656й
3). Z aznaczyw szy, że K ozacy spustoszyli okolice Zam ościa, p o wiada dalej: „Tandem L u b lin u m a ttin g u n t u lte r iu s p ro g re ssu ri
,a st
in campis Lublin en sib n s a g m in a m ilita ria copiosa videntes, fquae
nu lla eranť) coruscatione in nubibus densisque g ra n d in ib its exortis,
') U z n a w s z y to z j a w is k o za c u d o w n e , p r z e s ą d n y w ie k ó w c z e s n y tak ie w y s n u w a ł s o b ie o n im i j e g o z n a c z e n iu d alej w n io s k i: „ T e g o w id o w is k a b y ło d o s y ć s p e k tá to r ó w , k tó r z y t w ie r d z ili p o b o ż n ie ( y to ż s a m o p r z v z n á ie X . F rv - d r y c h o w ic z , w k s ię d z e o J a c k u S . p is z ą c fol. 191), ż e to b y ł d o k u m e n t ła sk i y p r o te k c y i S t a n is ła w a S , k r z y ż w h e r b ie s w y m za m ie c z m á ia c e g o , y J á c k á S O d r o w ą ż a s tr z a ła , k tó r y c h S S . z je d n o c z o n a o d M á iestá tu B o s k ie g o m o d ii- tw á , p o te n c y ą n ie p r z y ia c ie ls k ą u s k r o m iła y z n is z c z y ła “ - p is z e M. S ie y k o w s k i w k s ią ż c e „D ni r o c z n e S ł u g B o s k ic h za k o n u k a z n o d z ie js k ie g o .. “ (K r a k ó w 1743, k. G j.). Już i n a sa m y m d r z e w ie K rzy ża Ś w i ę t e g o lu d z ie p o b o ż n i a p r z e s ą dni d o jr z eli zn a k m ie c z a . M am r z a d k i d r z e w o r y t, p o c h o d z ą c y z d r u g ie j p o ł o w y w ie k u X V I I -g o . p r z e d s t a w ia j ą c y „ P r a w d z iw ą fig u r ę y m ia r ę w ie lk o ś ć i y s z e r o k o ś c i D r z e w a K r z y ż a Ś w ię t e g o L u b e ls k ie g o “.. U d o łu czy ta m y : „A iż na ty m D r z e w ie z b a w ie n ia n a s z e g o r e p r e z e n t u ie s ię M i e с z: g o d n a i e s t r z e c z d o v w a ż e n ia ; o s o b liw ie , iż d o p ie r o n ie d a w n o p o d c z a s t e y W o y n y z K o z a k a m i n a n i m s i ę p o k a z a ł , n ie iá k o m a lo w a n y m s p o s o b e m , á le iá k o у in s z e fig u rk i, n á w ie r z c h te g o D r z e w a Ś w ię t e g o w y s t ą p i ł “.
*) O D r z e w ie K r z y ż a S w . w L u b lin ie p is a ł k s K a ro l D ę b iń s k i M. Ś . T . w „ P r z e g lą d z ie K a to lic k im “ 1896 № 29 i n ast: „ D r z e w o K rz y ża Ś w ię t e g o w k o ś c ie le ś w . S t a n is ła w a w L u b in ie “; o k o ś c ie le D o m in ik a n ó w : „ K o śc ió ł i k la s z to r p o -D o m in ik a tís k i w L u b lin ię - s p is a ł i u ło ż y ł S ( t a n is ła w ) O (str o łę c k i). W a r s z a w a 1902, w 8-c e , str . 111.
*) O b. S ta n is ła w a T e m b e r s k ie g o R o c z n ik i 1647— 1656, w y d a ł dr. W . C z er - m ak. K ra k ó w 1897 w !tSci iptoree rerum P o lo n ic a ru m “ t. X V I, str. 96.
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
233
propelluntur conjusi“. W J. R u d a w sk i1) opowiada, że, g d y C hm ielni
cki miał już Zam ość zdobywać, „niespodzianie jak z nieba spadl posła niec z listami n ow oob ran ego króla do C hm ielnickiego... Uwiadamiał go król, że w krótce przybędą p osłow ie traktować o wzajem nym pokoju, niech tylko sam odstąpi n ieco i nie wdziera się dalej w głąb Polski,której rozsypane siły zbierały się już u Lublina. P rzeczytaw szy ten
list, Chm ielnicki... rozkazał natychm iast trąbić na odw rót... Z w róciw szy ku Rusi chorągw ie, odstąpił potym Chm ielnicki na 10 mil od Zam o ścia, dziw ną jakąś ślep otą niby rażony z w yroków O patrzności, która się opiekuje szczeg ó ln iej spraw'ą k ró ló w “. O zbliżaniu się w ojskikoza- ckich pod Lublin Rudawski nie wspom ina.
Sam uel T w ardow ski w „ W oyn ie d om ow ey z Kozaki i Tatar}', Moskwą, potym Szwedam i i z W ę g r y ...“ (Kraków j660 str. 37), m ówiąc o odstąpieniu C hm ielnickiego od Zam ościa, w spom ina i o zapuszczaniu zagonów pod Lublin:
„...burzliwa tá plagá
Zmykała się tym bliży, y o gn ie w idziane Z tey tu strony L ublina...“ 2).
Kronika Sam ow idca tak m ów i o grasow aniu K ozaków i Tatarów w tych stronach:
„ I t a k o t t o l a (t. j. od L w ow a po w zięciu okupu) C h m i e l n i - c k i j z o w s i mi p o t u h a m i p o t i a h n u ! p o d Z a m o s t i a , a t a m s t o j a c z i , O r d a s k o z a k a m i p o s a m o j u W i s ł u p us t o s z i l i “ s).
W kronice G rabianki4) je st pod r. 1648 m ow a o oblężeniu Za m ościa, ale o podchodzeniu pod Lublin nie w spom niano, jak rów nież w naszym W. K ochcw skim 5) obszernie opisano ob lężen ie Zam ościa, ale o Lublinie nie w spom niano, (str. 8 7 — 92). Tak sam o w polskiej prze róbce K o c h o w sk ie g o 6). Poniew aż ów nied oszły napad na Lublin n a stąpił na tydzień przed obwołaniem Jana Kazimierza królem, co odfcyło się 17 listopada, przeto inna musiała być przyczyna ściągnięcia wojsk, które pod Lublin się zapuszczały, a inna— odstąpienia C hm ielnickiego
z tych stron. W iem }7, że, pod Zamościem stojąc, C hm ielnicki działał
bardzo n iestan ow czo, że po nieudatnych szturmach zgodził się na o d stąpienie od te g o miasta za 20,000 z łp .7), że nie musiał mieć zamiaru szturmować do Lublina, bo już w tedy, gd y pod Zam ość podchodził, w ysiał do W arszaw y Jana H yrę, H ladkiego, S ok oln ick iego i Dmytra ') H is t o r y a P o ls k a , o d r. 1648 d o r. lóóO. p r z e k ła d W . S p a s o w ic z a , P e te r s b u r g 1855, t. I. str. 45 . 2) W y d . w K aliszu r. 1681, str. 41. 3) o b „ L e t o p i ś S a m o w i d c a o w o j n a c h B. C h m i e l n i c k a - g o . . . “ w y d a n ie K u lisza 1846 w M o sk w ie , str . 12, p o d r. 1648; tak sa m o i w p o - p r a w n ie j s z y m w y d a n iu w K ijo w ie z r. 1878. *) „ D i e j s t w i j a p r e z i e 1 n o j... b r a n i j B o h d a n a C h m i e l - n i e k o h o “, w y d . w K ijo w ie 1854, str. 59— 60
„A n n a liu m P ołoninę... C lim a cter Í “, K r a k ó w 1683
6) W y d a n e j p r z e z E d w . R a c z y ń s k ie g o w P o zn a n iu 1840 „H ist. p a n . J a na K a zim ier za p r z e z n ie z n a jo m e g o a u to r a “, str. 2 9 —34
7) W e d łu g in n y c h ź r ó d e ł C h m ie ln ick i w z ią ł 22,000 z ł. w g o t ó w c e , 16,000 w r ó ż n y c h w a r to ś c ia c h i 6,000 w m a ter y a c h ; o b . F r. R a w ita G a w r o ń sk i „B. C h m ie l n ic k i“ str. 349.
3 3 4 Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
C zerkaskiego z prośbą, aby przysłano do n ieg o kom isarzy, którzyby7 pokój zawarli; musiał podziałać na n iego i list królew iczów Jana Kazi mierza i Karola, których d. 13 października prosił gien erał w ielk op ol ski „aby pisali sw ym im ieniem do C hm ielnickiego“ 1). Chmielnicki ż y czył sobie wyboru na króla—Jana Kazimierza, był podobno z nim w ja kimś porozum ieniu już w cześniej, oczekiw ał teg o , a w ięc w czasie tym stanow czych kroków nie przedsiębrał2). Że był on i je g o K ozacy bar dzo przesądni 3), w ięc zapew ne takie zjaw isko m ogło ich też p ow strzy mać i z drogi od Lublina zawrócić. R óżne były niew ątpliw ie przyczyny, a która z nich za m otyw ostateczny posłużyła, trudno wiedzieć: „Byli przywiązani do panującego domu W aza,— m ów i J. S. Bandkie *),— czyli nadzieja do łaski Jana Kazimierza, czyli n iep ew n o ść dow ództw a i p o słuszeństw a w niekarnym wojsku kozackim , czyli nareszcie zw ycięstw a wojsk niem ieckich pod przew odnictw em ks. Janusza Radziwiłła, h et mana p oln ego, albo, jak drudzy chcą, zab ob on y i gusła, w które tak wódz, jako i lud kozacki w ierzył, p ow od ow ały B ogd an a Chm ielnickiego, albo, jak p o w szech n ie w ted y sądzono, cud Boski, ślepotę na oczy zw y c ięscy zsyłający 5), zaćmił mu rozum, dosyć, bądź jak bądź, w iedzieć nie można, jakie przyczyny skłoniły go do n cg o cy a cy i pod Zamościem i do tego, że przez trzy7 niedziele czekał tam spokojnie na wypadki elek cyi i um ow y“ 6).
W kilkanaście dni po owym odstąpieniu z blizkości Lublina K o zaków C hm ielnickiego, naprawdę już nad tym miastem zaw isł m iecz Damoklesa; szczęśliw ie w ostatniej już chw ili Lublin niebezpieczeństw a uniknął; p osłow ie Jana Kazimierza, w ysłan i po jeg o obiorze na króla, Śm iarow ski i O łdakow ski „zastali pana C hm ielnickiego w Łabuńkach, mila za Zam ościem , który już ordynow ał pułki kozackie p o d L u b l i n , a Tohajbeja, chana Tatarów P erekopskich, ze 40000 pod W arszaw ę, i tak go zastali, że już byTło i pod armatę zaprzężono. Skoro mu jed n o dano list króla jegom ości, zaraz się kazał w racać pod Czermin ku B ro dom i ku P odhorcom ... K siędza M okrskiego posłał do króla jeg o m o ści, *) P o r . S z a jn o c h a . D w a lata d z ie j ó w n a s z y c h “, W a r s z a w a 1900. t II, str. 367.
2) P o r . K o sto m a r o w a „B. C h m ie ln ic k i]“, íw y d . IV , 1884 r., t II, 37— Ь2). s) P o r . T a m ż e str. 44
*1 „ D z ie je K r ó le s tw a P o ls k i e g o 1-, w y d . II, W r o c ł a w 1820, t. II, str . 317. 5) P a tr z w y ż e j c y ta tę z R u d a w s k ie g o , str. 233, p r z y p . 1.
6) J. S z u js k i w „ D z ie ja c h P o ls k i“ ( L w ó w 1864, t. III, str. 323) u w a ż a za r z e c z n a tu ra ln ą , iż, p o n ie w a ż „ K ozacy b y li z b u n t o w a n i n ie p r z e c iw P o ls c e , ale p r z e c iw fo r m ie r z ą d u “ , w ię c , „ sk o ro ty lk o k r ó l n o w o o b r a n y d a w a ł g w a r a n - c y ę z m ia n y na l e p s z e , C h m ie ln ic k i u s tą p ił“. W w y d a n e j ś w ie ż o p r z e z F r. R a - vvitę G a w r o ń s k ie g o m o n o g r a fii „ B o h d a n C h m ie ln ic k i d o e le k c y i. Jan a K a z im ie r z a “, ( L w ó w 190 1), a u to r tak o b ja ś n ia z ła g o d n ie n ie C h m ie ln ic k ie g o : „ W id z ia ł, ż e p r z y s z ły dla n ie g o o k o lic z n o ś c i n ie p r z y ja z n e , z k tó r y c h p r a g n ą ł w y b r n ą ć z p o z o r a m i d o b e j w o li. K o z a c tw o c ie r p ia ło o d z im y i m ia ło n ad s o b ą g r o z ę z a k o ń c z e n ia e le k c y i, w y b o r u k r ó la , k o ń c a c h a o s u i w a lk w z a j e m n y c h z e so b ą , z a m ia s t z n ie p r z y j a c ie le m . C h m ie ln ic k i ta k ą s y t u a c y ę d o s k o n a le r o z u m ia ł, u d e r z y ł t e d y w ton" ła g o d n o ś c i, p o k o r y i c h ę c i z g o d y “ (str. 344) T y m o b ja ś n ia w y s ła n ie k s ię d z a M o k r s k ie g o d. 12 lis to p a d a d o W a r s z a w y z lis te m , p e łn y m p o k o r y i s k r o m n o ś c i.— W „Istorii M ałoj R o s s ii“ D . B a n ty s z -K a m ie n s k ie g o , (M o s k w a 1842, t. I, str. 224) w s k a z a n o , ja k o p r z y c z y n y z a p r z e s ta n ia n ie u d a tn e g o o b lę ż e n ia i p o w r o tu C h m ie ln ic k ie g o n a U k r a in ę , „d a r em n ą s tr a tę c z a s u i lu d z i, w ie lk ie z im n o i p r z y b y c ie p o s ła p o ls k ie g o , Ś m ia r o w s k ie g o “.
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H . 2 3 5
który (t. j. ks. Mokrski) się minął z nimi (t. j. z posłami od króla, Śmia- rowskim i Ołdakowskim), i ci K ozacy, którzy się wracali od tego księ dza, spalili Kraśnik, Turobin, Potok i Z a k lik ó w 1). Do w szystkich tedy Chmielnicki posłał zaraz, aby się wracali, ubezpieczając naszych, że każdy do dom ów sw ych bezpiecznie wracać się m oże“ (List Marcina D ębickiego do p od czaszego sandom ierskiego, pisany ze S łupcy nad W isłą d. 29 listopada 1648 r . 2). Jeszcze jedną m ożem y tutaj przyto czyć relacyę, w spółczesną opisyw anym wypadkom , o gotow ości Chmid- nickiego uczynienia napadu na Lublin i naw rócenia się z drogi: je s t to
bardzo ciekaw e opow iadanie h istoryczne Natana M ośkowicza Hano-
wera v. H an ow ersk iego z Zasławia p. n. „ Je w e n m e c u ł a “ t. j. B a gno bezdenne, w ydane w r. 5413 od stw orzenia św iata t. j. w r. 1653 po N. Chr. w W en ecy i (w ydanie drugie uskutecznił Jakób Naftalowicz z G niezna w D yrenforcie r. 5487 od stw. św ., t. j. w r. 1727 naszej ery). W yjątki z tej książki, d otyczące Chm ielnickiego, przełożył z he brajskiego sław n y H rubieszow ianin, przez Staszyca na szerszą w id o wnię w yprow adzony, Abraham Stern, członek T ow arzystw a Przyjaciół
Nauk w W arszaw ie, i ogłosił p. n. „Opis buntów ukraińskich w „Pa
miętniku W arszawskim " z listopada i grudnia 1823 r. (str. 213 — 229 i 3 2 7 - З52 3) .
Oto kilka w yjątków ze sk rócon ego przekładu Sterna, uzupełnio
nych z przekładu M andelkerna. M ówiąc o nieudatnym dla Chm ielni
ckiego oblężeniu Zam ościa, pamiętnikarz nadm ienia, że w tym czasie kozactw o „rozpościerało się w e w szystkich okolicznych m iastach, p o
pełniając w nich straszne m orderstwa. Z innem i miastami podobnie
postępow ali, tak że w szystkie miasta aż do W isły, w ięcej niż 700 w y noszące, zniszczyli" 4). Z apew ne m owa tu o w siach i m iastach, zni szczonych w tak wielkiej liczbie, a nie o samych miastach.
W spom ina dalej Hanow'er o sposobie zabobonnym , użytym przez K ozakJw, aby się przekonać, czy mają dłużej oblegać Zamość, czy też nie: „Puścili o g n iste g o na pow ietrzu w ęża i ułożyli sobie taki znak,
') K ra śn ik , T u r o b in , Z a k lik ó w — m ia sta w o d le g ło ś c i 3— 4 m il o d Z a m o ścia; P o t o k — w ie ś w p o w . J a n o w s k im . 2| P a tr z S z a jn o c h a ta m że str. 476 — 7, w y d a n ie .D w ó c h la t“ z r. 1869 str. 314. W e d l u g Fr. R. G a w r o ń s k ie g o „B. C h m ie ln ic k i“ str . 349, p o o d s t ą p ie niu o d Z a m o ś c ia C h m ie ln ic k i s ta n ą ł w K ru p em p o d K r a s n y m s ta w e m , a w ię c j e s z c z e b liżej L u b lin a . 3) O N a ta n ie H a n o w e r z e z Z a s ła w ia w s p o m in a L . M. D u b n o w w k s ią ż c e , W s i e o b s z c z a j a i s t o r i j a J e w r e j e w “, t. III, P e t e r s b u r g 1906, str. 290. S z c z e g ó ły n ie k tó r e o n im p o d a je M. B e r s o h n w .S ło w n ik u b io g r a fi c zn y m u c z o n y c h Ż y d ó w p o ls k ic h X V I, X V I I i X V I I I w . “. (W a r s z a w a 1906, str. 2 9 — 30). B e r s o h n w i e o p r z e k ła d a c h k sią ż k i H a n o w e r a n ie m ie c k ic h , w y d a n y c h w r. 1720 i 1863 i fr a n c u sk im , a le o p o ls k im S te r n a z a m ilc z a ł. D o k to r M a n d el k ern w y d a ł w L ip s k u w j ę z y k u r o s y js k im k s ią ż k ę „ B o g d a n C h m i e l η ί ο k i j , r a z s k a z J e w r e j a - s o w r e m i e n n i k a o c z e w i d c a , o s o b y t - j a c h w M a ł o r o s s i i z a 1648— 18b3 g o d y “; w r. 1883 w y s z ło w y d a n ie II. W y ją tk i z n iej p r z y t o c z y ł w d o d a tk a c h d o t III (str 283— 306), w y d . w r. 1884 m o n o g r a fii o C h m ie ln ic k im . K o s to m a r o w . Z p r z e k ła d u S te r n a i M a n d e lk e rn a p o d a je m y c ie k a w y o L u b lin ie w y j ą t e k (p . str. 302 K o s to m a r o w a , 82 M a n d el k ern a ), ł ) T a m ż e . str . 349.
2 3 6 Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
że, je ż e li wąż obróci się ku m iastu, będzie to znakiem , że m iasto bę dzie zdobyte, a jeżelib y obrócił się ku oblegającym , je st to w skazów ką,
że my uciekać będziem y“. W ąż obrócił się ku K ozakom i Tatarom ,
w skutek czego, w edług H anow era, C hm ielnieki zażądał okupu i odstą pił od Z am ościa“ Ł). „Chmielnicki, ustąpiw szy stamtąd, w yruszył z całym swym w ojskiem ku miastu Lublinow i. M ieszkańcy pouciekali za W isłę, zostaw ili na miejscu kilkaset familii z klasy uboższej, daw szy onym znaczne p ieniądze dla utrzymania ubogich m ieszczan, a szczególniej dla posilenia obcych, tam schronienia szukając3rc h “ 2). „Król Kazimierz za raz po w stąpieniu na tron, pisał do buntow nika C hm ielnickiego, ażeby
powracał do domu z całą swoją armią...“ 3). „Chmielnicki, na drodze
z w ojskiem będący, w celu odebrania (w łaściw ie — zabrania) Lublina, otrzymał wyżej rzeczon e pismo od króla, n ie będąc w ięcej od Lublina oddalony, jak mil c z tery .“ (Tu H anow er m yli się, gdyż Łabuńki odda lon e są od Lublina o 12 '/2 mil, a tam Chm ielnickiego zastal p o sel kró lewski; że forpoczty kozackie je szcze bliżej, niż o 4 m ile do Lublina się zbliżały, w idzieliśm y w yżej z książki R uszla). „Chmielnicki z rado
ścią przyjął pismo króla i pow rócił do domu. Uspokoiła się wojna
z teg o pow odu w przeciągu całej zimj’, i tak miasto Lublin o sw o b o dzone zostało od m iecza nieprzyjaciela. W n o sić wypada, że B ó g wj7na- grodził dobroczj-nność, w yrządzoną chroniącym się do nich (t. j. do
m ieszkańców Lublina) przed nieprzyjacielem . Jednak przez ten prze
ciąg czasu, w którym nieprzyjaciel krzątał się w okolicach Lublina, miasto było szczelnie zamknięte, i nikogo do w ewnątrz nie w puszczano, nikogo stamtąd n ie w ypuszczano, i przez to stał się pomór, wymarło
więcej niż 10000 dusz. Podobnież grasow ał pomór m iędzy Żydami,
uciekającem i za W isłę; zaraza zabierała ofiaiy w e w szystkich tych miej scach, gdzie zam ieszkali— tak dalece, że n ocn ą porą porzucać m usieli umarłych na cm entarzach, aby chrześcianie nie zauważjdi teg o i nie czuli ku nim złości. Już to samo znaczyło radość, kiedy m ogli znaleźć m iej sce pogrzebow e. Choroba ta nie Ь}’
1
а istotnym powietrzem , lecz gatun kiem gorączki z przelęknienia i trudów p od różn ych “ 4). „W ielu bardzo znajdow ało się ubogich, których chrzecijanie nie w’puszczali do sw ych domów, m usieli przeto po ulicach przebywać, umierali zatem z pow odu zimna i głodu, orat bratu nie pom ógł, ojciec nie miał litości nad s y nem, słow em m ówiąc— w tej chorobie umarło o g ó łem w ięcej niż 100000 dusz.U bóstw o Ż ydów do najw yższego stopnia podniosło się; kto je s z cze coś uratował od grabieży ze złota, srebra i odzieży jedw abnej, to musiał sprzedać za połow ę, a na ostatek i za trzecią część wartości. Książki zaś, z powodu braku kupujących, straciły w szelką wartość, po nieważ lek cew ażon o zupełnie n aukę“ 5).
ł ) S tr. 349— 350. 2) S tr . 250. 3) S tr . 351. 4) W o r y g in a le h e b r a js k im c h o r o b a ta n a z w a n a j e s t chum, c o M andel k e r n p r z e ło ż y ł p r z e z ty fu s , str 88. s) S te r n str. 351— 2, M a n d elk ern 82.
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H . 2 3 7
T en że H annow er o p o w ia d a 1), że, podczas oblężenia Zam ościa przez C hm ielnickiego, K ozacy je g o rozeszli się po miastach sąsied nich i „urządzali w ielkie rzezie w T om aszow ie, Szczebrzeszynie, T u ro binie, H rubieszow ie, T arnogrodzie, Biłgoraju, Goraju, w K rynicach i Kraśniku; w yrzynali tysiące i dziesiątki ty się cy Ż ydów ... W okolicach B ychaw y dopędzili kilkaset w o z ó w z Żydami i w ycięli wszystkich; to samo zrobili i w innych m iejscach, tak iż niem a m ożności opisać w szy stk ieg o . Z niszczyli więcej niż 700 gm in, w o g ó le w szystk ie miej sco w o śc i do rzeki W is ły “.
Skądinąd wiem y o pustoszeniu innych miast w blizkości Lublina: o d le g le o 3 m ile stąd B ełżyce w kierunku południow o-zachodnim znisz czyli K ozacy, przyczyni zgorzał zbór kalwiński wraz ze szkołą, która w w. XVI-ym i XVII-ym głośną była w P o lsc e , i ze znacznym k sięg o zbiorem sen iora kalw ińskiego 2).
III.
Karmelitanki.
W spom nieliśm y, że z przerażenia uciekali z Lublina m ieszkańcy, uciekali sęd ziow ie, zbiegli księża. Tym w ięcej strach przejm ował b ez bronne zakonnice, których klasztory znajdow ały się poza murami mia sta: obręb miejski, znajdujący się m iędzy murami, zbudowanem i przez Kazimierza W ielk iego, był tak n ieznaczny, że już w wieku X V -ym n ie starczyło w nim m iejsca na w zn o szen ie k ościołów i klasztorów i już w tedy murować je zaczęto na przedm ieściach W ten sposób już w w. XV-ym za murami m iejskiemi w ystaw iono k ościół Najśw. P an n y Maryi dla zakonu B rygidanów i Brygidek, k ościół i klasztor B ernardynów , k ościół i szpital św . Ducha; niem a co m ówić o kościołach i klasztorach, budowanych w w iekach XVI-ym, XVII-ym i XVIII-ym: w szystkie one tylko poza obrębem w łaściw ego miasta powTstały.
Z apew ne, w księgach klasztornych, kronikach, w „Libri mortuo- rum“, w m etrykach k ościeln ych z tych czasów były n otow ane p od o bne wypadki: n iestety, nie w szystkie nas doszły, nie w szystkie d ostę
pne są do przejrzenia. Zaznaczam y to, co udało się nam odszukać
i przytaczam y w iadom ości o Karmelitankach i Brygidkach:
W r. 1640 z fundacyi Zofii z T ęczyńskich D aniłlow iczow ej, pod- skarbiny koronnej, w zn iesion y był kościół pod w ezw aniem N iepokala nego P o c z ę c ia Najśw. Maryi P an n y i klasztor dla Karmelitanek bo sych (obecnie szpital św . W in cen teg o przy ul. P oczętkow skiej, nazw a nej tak od zakonnic karmelitanek, które tu od w ezw ania kościoła zw ano Poczętkam i). P o d cza s najazdu kozackiego w r. 1648 przełożona klasztoru A n n a z Górek z siostrami zakonnem i zm uszona była z Lublina w y je chać do W arszawy; lecz, gdy w stolicy zastały w ielki zjazd panów na elek cyę n o w e g o króla Jana Kazimierza i nie m ogły znaleźć tam
pomie-‘) K o s to m a r o w ta m ż e , str. 301— 2, M a n d e lk e r n str. 78— 9.
2) „ E n c y k lo p e d y a p o w s z e c h n a “ (w ie lk a ) O r g e lb r a n d a t. III, str. 119 i „ S ło w n ik g ie o g r a f ic z n y “ t. I, str. 131.
239 Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
szczenią, udały się do W rocław ia, a stąd do Budziszow a, gdzie u pp. K retkow skich w odstąpionym sob ie pałacu m iędzy lasami zamieszkał}·. Później dopiero do Lublina w róciły i przyw iozły ze sobą ciało zmarłej d. 28 stycznia 1649 r. przełożonej A nny, która została tu w r. 1652 złożona w podziem iach kościoła w trumnie c y p r y so w e j1).
IV. Brygidki.
D zięki łaskaw ości ks. kanonika W adow skiego, m ieliśm y m ożność zapoznać się z ciekaw ym i cennym dla d ziejów Brygidek w Lublinie rękopisem , pięknie zachowanym i starannie od końca w. X V I-go aż do XIX prowadzonym ; je s t to książka w 4-ce, oprawna w drzew o i skórę, zam ykana na klamerki m iedziane; liczy kart 169, z których nie w szystkie są zapisane. Pisana je st w o g ó le bardzo starannie, a naw et ozdobnie; szczeg ó ln ie karty 1-а, 83 i 84 pięknie są pisane i ornam en ta cja sty lo w ą się odznaczaja. T ytuł ta książka nosi następując}’:
„Catalog albo Porządek do zakonv przyscia y slvbv Р. В. odda nia zakonnych Panien R eg v ły S. B rygidy przy K ościele P. Mariey w Lvblinie, po w izytaciey Jasnie o św ie c o n e g o X iązęcia Je° M. X а Ge- rzego R adziw iła Kardynała S° K ościoła R zym sk ie0 Biskvpa K rakow skie0 , przez W ieleb n ą Pannę A g n ie szk ę Jastkow ską X ienia K lasžtorv tego vczyn ion y, w R okv Pańskim 1596 w M iesiącv G rvdniv“.
Tu czytam y na karcie 147— 150 co następuje:
„W Roku Panskiem 1648, na w io sn ę przed Świątkami, K ozacy Z aporow scy, których Hersztem albo pryncypałem był Chmielnicki, H e- tmany obadwa K oronne: W ielk iego, ktorem Mikolay Potocki, y P oln ego, ktorem K alinow ski był, poimali, w oysk o kw arciane zniesli, jed n ych po- zabiiali, Drugich w n iew olą Tatarom, których do siebie zaciągnęli, od d a li2). P o d ten czas w tem że M iesiącu, a podobno w iednem tegodniu kroi W ładysław w Litwie na ten czas będąc, um arł3), czem więcej V sm ieley ci z d r a y c y 4) następow ać, pląndrow ac Miasta obronne z ar matami, z ludźmi, z skarbami, także w si na Vkrainie, w Podolu, w P o kuciu, na W ołyniu,
w Rusi, brali, m ordowali, kościoły, klasztory łupili,
psow ali, grobow w ziemi, skarbów у co kto schow ał, dobywali, y w L i tw ie tosz czynili, Pułkowniki sw oie z m nóstw em chłopstw a Rusi, któ rzy się w szędzie, do nich przystaiąc, buntow ali, rospuszczaiąc w rożne strony; w ten czas poddani Ruś P an y sw o ie zdradzali, na dw ory, na m aiętnosci sw ych Panów nawodzili, przyzyw ali ich taiem nie, y w iele ich sw oie P any pozabiiali. T e g o czasu, napirw ey w Łucku, w ziąw szy miasto, klasztor zakonu s) n aszego y koscioł zpląndrowali w niwecz, z ktorego*) P o r. k s ią ż k ę „ O zd o b a K a r m e lu “ cz. II, str. 98 i 111, o r a z w s p o m n ia n y w y ż e j r ę k o p is ks. B o n ie w s k ie g o .
J) S t a ło s ię to 26 m a ja w strasznej k l ę s c e p o d K o rs u n ie m . 3) W ł a d y s ł a w I V u m a r ł w M e r e c z u d. ‘20 m aja.
l ) O p u s z c z o n o w r ę k o p is ie — z a c z ę li.
s) W L u c k u is t n ia ł k la s z to r B r y g id e k , j a k r ó w n ie ż w B r z e ś c iu L i t e w sk im , S o k a lu i W a r s z a w ie (od r. 1622).
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H . 239
z łaski B o te y siostry uszły. Potem we L w ow ie, w Brześciu, tak kla sztorom zakonu n aszego uczynili; w Sokalu naszych także klasztor bu d ow any y koscioł piękny y przjdegłe klasztorne budynki poddanych, co na czynszu miały, w szystko w proch, w popioł spalili. Był y L u blin w w ielkiem n ieb esp ieezeń stw ie, które gd y się im daley w ięcey przybliżało, nieprzyjaciel gore brał; obrony mało, albo nic n ie było, Ludzie z M iasta y Zakonami o b oiey Płci s klasztorow uchodzili, tosz i my czyn ic m usieli— z P rzełozoną zgrom adzenie. D n ia 5 w rześnia ie- chaliśm y do Kazimierza, ztamtąd za W isłę do Janow ca, gdzieśm y w pro bostw ie przy kościele S. C e cy lie y szpitalnym , choc przy ciesn iey sze m , ale w pokoiu i zawarciu m ieszkały asz do 2 dnia Listopada, w który dzień, to iest Z aduszny, dla zm agających co raz w ięcey n ieb esp ie- czenstw y dla postrachow , które z n iezgod liw ey na króla e le k c y ie y pow staw ały, w sied lism y, zebraw szy A pparaty, szrebro, och ęd o stw o ko ścieln e, xiąg i rzeczek 1), co się m ogło zabrać na dwa statki w odne, y d o ciągn ęłyśm y pod W arszaw ę. Tam dla ciasn osci n ie m ogąc w kla sztorze u sw oich stanąć, stanęlism y w e dw orze m urowanem nowym
Pana A chm ana, który Pisarzem
y sługą krolewskiem bywał, N iem iec.
Ten dwor, nad samym brzegiem W isły , na stronie, w zawarciu w aro wnym, praw ie z B ozk iey O patrzności zrządzony, w ten czas kiedy w ielki nacisk, pod elekcyią, y drudzy dla b ezp ieczeń stw a cisn ęli się, w iele m ożnych ludzi nie m ogło m ieysca y w czasu słusznego m iec, zo staw ił P an B o g dla slug swoich; tamże obrociw szy ied en A lkierz p ię kny na kaplire sw oie, Panu Bogu pow in n ość oddaw ałyśm y y M szy S: na każdy dzień z pozw oleniem N uncyusza słuchalysm y, y spow iedź
y
komunią odpraw ow ali. Pod ten czas n ietylk o pod Zam ościem , alew e trzech, w e dwu milach, w m ili od Lublina plądrow ali, palili kozacy, g d z ie oraz kilka, kilkanaście w około ogn iow widali. Od n aszey wsi C zerniow a 2) wpul mili, paląc, byli; O patrzność Boska m iłosiern a y Lu blin w tak w ielk iem n ieb esp ieczen stw ie y nas y w szystkie rzeczy na
sze z ich o w a c w szechm ocnie raczyła. Drzewu Krzyza S:, przyczynie
N a sw iętszey P an n y, gosp od yn i y O piekunce szczeg u ln ey m ieysca na sz eg o . a straży S: Michała A rchanioła to przyznawam y D obrodziey- stw o, isz się nam P an B og dał do całego miasta, kościoła y klasztoru n aszeg o p ow rocie, g d zieśm y się za łaską ie g o S: w rócili y zgrom adzili. D n ia 9 stycznia w Roku 1649 y zastalism y te kilka S ió str, które do brow olnie odw ażyły sie przy m ieyscu sw oim czekac w oli B ozey, y ka plany, przez nich y słuzbe Bozą, y w szystk o klasztorne dobro zatrzy- muiąc, za co w ieczną pamiątką n iech ay będzie chwała M aiestatow i Bozkiem u. Am en. W tych dwu leciech były w ielkie ciężk ości na
w szy
stek Lud pospolity dla podatkow częstych Ł anow ych, P ob orow ych ,
Ż ołnierza u staw iczn ie p rzech od zącego, którzy w yn isczyli w szystkie miasta, w si, y nasze tysz, ze kilka w si schodziw szy, kurki nie nalazł; n aostatek cisz żo łn ierze choroby łozn e pozanosili, ze w iele ludzi4) R z e c z k a —z d r o b n ia łe o d r z e c z , a w i ę c d r o b n y p r z e d m io t.
2) W i e ś C z e r n ie j ó w o 2 m ile od L u b lin a n a d a n a z o s ta ła k la s z t o r o w ’ B r y g id e k p r z e z W ła d y s ła w a J a g ie łłę .
2 4 0 Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H .
umierało, prawie na kształt powietrza zaraza się szyrzyła w tychze dwu leciech" г).
R O K 1655.
V.
R
elacya niemiecka o zniszczenia Lublina.
Jakkolwiek w r. 1648 K ozacy dali się w e znaki, jeżeli nie sam e mu Lublinowi, to je g o okolicom , jakkolw iek dotkliw a to była bardzo klęska, jakkolw iek i w ciągu kilku lat następnych raz po raz w ojny z kozakami, wznaw iające się, i ciągłe pochody w ojsk nie pozostaw ały bez wpływu ujem nego na dobrobyt miasta, to jednak były to rzeczy mało znaczące wT porów naniu z tym, co nastąpiło w październiku r. 1655.
Gd}' w r. 1654 Chmielnicki poddał się z kozaczyzną pod w ładzę państwa M oskiew skiego, car A leksy, korzystając z osłabienia R zeczy pospolitej, połączonem i siłami w lasnem i i C hm ielnickiego wydał wojnę
P olsce. Jedna armia zabierała grody i m iasta na Litwie i Ukrainie,
druga zaś w targnęła na Ruś Czerwoną i w L ubelskie w r. 1655. O g o łocen ie granic z wojska, rów noczesna w ojna ze Szw edam i, klęski, przez nich zadawane, pozw alały Chmielnickiemu i ButurlinowTi coraz w ięcej
na zachód się posuw ać. Zatrzym any przy bohatersko broniącym się
L w ow ie, w którym dzielny Krzysztof Grodzicki opór stawiał, Chmiel nicki ruszył do Zam ościa, a gdy ta twierdza się broniła, część wojsk połączonych, z Danielem W yhow skim i Piotrem Iw anow iczem Potiom - kinem na czele, pod Lublin dotarła.
Mamy kilka źródeł, niedość szczeg ó ło w o opisujących straszliwe te nieszczęścia i klęski, jakie zadawały L ublinow i połączone wojska kozackie i r o sy jsk ie 2). Najdokładniejszą op ow ieść o t}-ch wypadkach spisał 7araz po nich jakiś in teligen tn y Niem iec ew angielik, których w ten czas w Lublinie sporo mieszkało, kupiec praw dopodobnie, i przesłał do ') O z a r a ź liw y c h c h o r o b a c h , k tó r e w o w y m c z a s ie tu g r a s o w a ły , patrz w y ż e j w r e la c y i H a n o w e r a str. 3 b l —‘2, w p r z e k ła d z ie S te r n a w „ P a m . W a r s z .“ 1823. to m V I. .
P o n iż e j w r o z d z ia le V I-y m p r z y ta c z a m y in n e ś w ia d e c t w a w s p ó ł c z e s n e , tutaj p o d a je m y o p is K o c h o w s k ie g o i j e g o p r z e r ó b k ę :
„ f r raoisshne in te rim p o p u la to ru iu M oschorum agm iiia circu m sita s oras exercuere.
d irep tio n ib u s a d iu n cta p a s s im sa e u ien d i lic e n tia et a d tisqiie r ip a s Y istu la e im p u n ita . S e u sit L u U in u m et p e r tu lit im m anent fe r ita te m , vhi in y e n ti lytro sa lu tem redemisset·, m o x tra c id a ti ineolae ac Vrhs d ir e p ta fu it, n e q uidquam relig io se iu ra n te Iw a n o u 'i- cio M oschorum J h icto re, salu a o m n ia et in teg ra o p p id a n is fo r e . M anet in praesentem d iem o.> x e x tista , M oschicae im m a n ita tis m o n u m en tu m . S e d quod mine, M osch ist etia m aliq u a n d o P o lo n ií in ip sa m M oschiiam licu it; ta lio re p o n itu r , ignoscendum est.“. (K o -
c h o w s k i „A n n a liv m P o lo n ia e ah obitv V la d isla i I V C lim a cter C r a c o v ia e 168У, str. 37). P ó ź n ie j s z y , s k r ó c o n y p r z e k ła d K o c h o w s k ie g o , tak o te m m ó w i p o o p i s i e o b lę ż e n ia L w o w a : „M osk w a i K o za c y , o d s t ą p iw s z y od L w o w a , s t r a s z n ie kraj r u jn o w a li, ra b u ją c i g w a łt y c z y n ią c , aż s ię o W i s ł ę o p a r li. N i e b y ł o n ik o g o , c o b y u tr a p io n y c h r a to w a ł; d o z n a ł i L u b lin o w y c h o k r u c ie ń s tw , c h o ć s ię o k u p ił, w ie lk ą s u m ę w y p ła c iw s z y . P o o d e b r a n iu p ie n ię d z y , m ie s z c z a n w y c ię li, m ia s to z r a b o w a li, c h o c ia ż I w a n o w ic z , m a ją c y k o m e n d ę nad M o sk w ą , p r z y s ią g ł, ż e , p o o d d a n iu o k u p u , o c a le ją w s z y s c y m ie s z c z a n ie , i d o ty c h c z a s z a m e k z b u r z o n y z a ś w ia d c z a o k r u c ie ń s tw o m o s k ie w s k ie : to M o sk w a te r a z w e t za w e t o d d a j e “. O b. „ H isto r y a p a n o w a n ia J a n a K a z im ie r z a p r z e z n ie z n a j o m e g o a u to ra , w y d a n a z r ę k o p is u p r z e z E d w a r d a R a c z y ń s k ie g o , P o z n a ń 1840, t. I, str. 233.
Z C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K I C H . 2 4 1
Niem iec, tam zaś drukiem o g ło szo n o jeg o opow iadanie. W braku cza sopism, takiemi w łaśnie „awizam i“, „relacyam i“,. „listam i“, w ydaw anem i w postaci broszurek, rozchodziły się w iadom ości ciekaw e po całej Euro pie; stąd o w ypadkach, dotyczących Polski, już w w ieku XVI-ym jest sporo, a w XVII-ym jeszcz e w ięcej relacyi, drukowanych w językach łacińskim, niem ieckim , francuskim, włoskim i t. d. zagranicą, o w yda rzeniach zaś w innych krajach ogłaszano p od ob n ież w iadom ości u nas w językach obcych, łacińskim przew ażnie, lub w polskim.
Zajmująca nas tutaj broszura n iezn an ego autora p. n. „
R elation
Oder A u szfň h rlic h e B eschreibung von der J(im m erliehen v n d E r
bärm lichen V e r s tö r u n g u n d E in ä sch e ru n g , (So) B ey E roberung
der schönen (S ta d t Lublien) Von den Moscoitiitern v n d Cosacken
B arbarischer W eife verübet worden.
A n n o M .D C .L V I
“ w 4-ce, liczy kart 4 i drukowana je s t gotykiem (bez wskazania m iejsca druku1), „R elation “ zajmuje 8 stronic druku; do niej na 2-ch kartkach dołączony jest druk;
„Ubergab des Schlosses u n d der H a u p tsta tt Cra-
caw im K önigreich Poln an Ihre K ö n ig l. M ayest. in Schw eden den
7Octobris
1655“.
Bardzo rzadkiej tej broszury napróżno szukałemw bibliotekach warszawskich. M ożność o głoszen ia jej przekładu za
wdzięczam byłem u uczniow i memu, p .-Janow i Riabininowi, młodemu historykow i, pracującemu w Archiwum spraw zagranicznych w M oskwie i w bibliotece U niw ersytetu tamże. Pan Riabinin odnalazł „ R e la c y ę “ w bibliotece uniw ersyteckiej, sporządził dokładny opis i nadesłał mi go, za co wyrażam mu tutaj głęboką w d z ię c z n o ś ć 2). W iern y przekład z j ę zyka niem ieckiego tej relacyi podajem y niżej, zaznaczając z w d zięczn o ścią, że łaskaw ie dopom ógł mi w rozstrzygnięciu niektórych trudności tekstu p. A leksander S chöneich, pastor w Lublinie.
O soba autora „ R elacyi“ je s t nam, n iestety, zupełnie nieznana: w spom nieliśm y, że był to Niem iec, prawdopodobnie kupiec, zam ieszkały w'Lublinie; dodamy, że spraw y m iejscow e i język polski znał dobrze, bo zdarzają się w tekście w yrazy polskie, oraz, że był w idocznie czło w ie kiem dość odczytanym ; praw dziw ość przytoczonych przez n iego wia dom ości, zdaje się, nie budzi w ątpliw ości, ow szem , potw ierdza się źró dłami m iejscow em i i innem i, osoby i stosunki charakteryzuje w o g ó le
trafnie i spraw iedliw ie, posługując się n iek ied y ironią. W znanych
nam o w ojnach kozackich dziełach w języku polskim nie spotykaliśm y
!) Z b r o s z u r y tej, k tó r a raz ty lk o b y ła o d b ita , w „ B ib lio g r a fii“ E s t r e i c h e r a a ż 5 e d y c y i z r o b io n o , w s k u te k n ie d o k ła d n e g o o d n o to w a n ia ty tu łu : p o d r o k ie m 1655 n a str. 293 t. V III „ R e la tio n “ i t d. 2 e d v c y e , p o d r. 1656 p o d w y r a z e m L u b lin n a str . 297 „ R e la tio n “, i n a str. 298 „ R e la tio n “ — d w ie e d y c y e . W ty tu ła c h ty c h n ib y 5-iu w y d a ń , a 3-ch ja k o b y k s ią ż e c z e k , za k a ż d y m r a zem in n e są w y j ę t e z o r y g in a ln e g o ty tu łu w y r a z y , i an i ra zu d o k ła d n ie g o n ie p o d a n o .
a> J u ż p o p r z y g o t o w a n iu tej p r a c y d o d ru k u , o fia r o w a ł m i ła s k a w ie e g z e m p la r z ..R e la t io n “ p. Jan M ic h a lsk i, k tó r y o d n a la z ł g o w je d n y m z k a ta l o g ó w a n ty k w a r y a n y c h n ie m ie c k ic h ; d z ię k c z y n ie n ie m o j e z p r z y je m n o ś c ią tu z a z n a c z a m . E g z e m p la r z te n n ic z y m s ię n ie r ó ż n i o d z n a jd u ją c e g o s ię w M o sk w ie ; r e la c y i o w z ię c iu z a m k u k r a k o w s k ie g o p r z e z S z w e d ó w tu n ie m a , w i d o c z n ie w ię c , ż e s ta n o w iła p u b lik a c y ę o s o b n ą .
2 4 2 i C Z A S Ó W W O J E N K O Z A C K IC H .
z tej „R elacyi“ wyjątków; korzystał z niej w sw ej m onografii o Chm iel
nickim K ostom arow i przytoczył kilka s z c z e g ó łó w 1). Nadmieniamy
jeszcze, że w samym tekście „ R ela cy i“ nigdzie n ie je st w ym ieniony rok, tylko dni m iesiąca października, data zaś na tytule
1656 wskazuje
czas druku broszury, nie zaś w ypadków w niej opisanych, które w y darzyły się w roku 1655.Oto przekład „Relacju":
VI.
Kelacya albo dokładny opis żałosnego i godnego politowania
zburzenia, spalenia jako też zdobycia pięknego miasta Lublina,
co przez A o skw ę i Kozaków w sposób barbarzyński zrządzone
byio roku 1656·
Gdy dnia 11. 21 2) października nadeszły (str. 2) do nas zastraszające wiadom ości, nikt jednakże nie uważał za p ożyteczn e stąd uchodzić, po nieważ było także zakazane przez zamek i ra tu sz3) udawać się stąd choćby w najkrótszą drogę. Dnia 12 przyszli od Zam ościa dwaj kupcy bez żadnych innych w iadom ości, albowiem K ozacy o 2, 3 i 4 m ile od Zam ościa ukazywali się oddziałami, liczącem i po 300 do 400 ludzi, i pędzili z sobą w iele ludu i bydła.
Dnia 13, z w ybiciem godziny 9-ej, nadeszła poczta z Zam ościa z w iadom ością ustną, że Zam ość je st zam knięty, i że za nim widać było
w ielkie w różnych m iejscach ognie; w listach jednak nic o tym nie
wspomniano; wskutek teg o byliśmy dość zatrw ożeni — i z miasta po słano trzech jeźd źców w różne strony, a d 14 w yjechało kilka oddzia łó w po 9 do 12 koni; od każdego z tych oddziałów pow rócili niektó rzy z w iadom ością, że inni z nich byli w części w yrżnięci, a w części w zięci do niew oli przez K ozaków (my jednak uważaliśm y ich tylko za hultajstwo 4).
Dnia 15, gdy się rozw idniało, ujrzano w polu w ielkie wojsko (i to podpaliło naszym przed m iastem kilka domów); liczon o je tak na 10.000, z których natychm iast, szczególn ie i przew ażnie K ozacy, udali się na Krakowskie Przedm ieście, najnatarczywiej zaś wpadli do miasta ży d o w skiego 5) tylko dla grabieży. O byw atele m iejscy zaraz się poruszyli, zajęli mury i bramy; poniew aż jednak bronić się przeciw takiemu w ro g o w i było rzeczą niem ożliw ą z powodu nędznych murów, w krótce w y w ieszon o białą chorągiew . Zaraz potym do nieprzyjaciół w ysłano jako deputatów ze szlachty pana Franciszka B odczyńskiego 6), pana P on ia tow sk iego, poborcę 7), jed n eg o Jezuitę i dwóch m ieszczan, aby prosić
‘) W t. III, str ‘220— 7. 2) P r z y 11 lic z b a 21 m o ż e o z n a c z a g o d z in ę 21-ą na c a ły m z e g a r z e ; w o r y g in a le c zy ta m y : „ N a c h d em d e n U . 21. O c to b r is .. “ 3) T . j. k a s z te la n a i w ła d z e m ie js k ie . 4) T a k w t e k ś c ie n ie m ie c k im : „H u lta js tw o “. 5) Z n a jd u je s ię o n o z a m u r a m i m ia sta , w s tr o n ie p ó łn o c n e j. 6) „ B o d c z y n s k y “, m o ż e z a m ia s t B u d z y ń s k i? 7) „ P o n ia to w s k y P oborca·* w o r y g in a le .