• Nie Znaleziono Wyników

Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Barycz

Stanisław Estreicher i rozwój jego

twórczości naukowej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/1-2, 124-150

(2)

STA N ISŁA W E ST R EIC H ER I R O ZW Ó J JEG O TW Ó R C Z O ŚC I NAUKOW EJ

W c ią g łe j p r z y k ła d u i sło w a p o sta ci R o zd a w a j sieb ie s a m e g o sw ej braci. M nóż ty s ię jed en p r zez c z y n y ż y ją c e , A b ęd ą z cieb ie je d n e g o ty s ią c e .

K. Estreicher

I

Ujęcie c h a ra k te ry s ty k i prof. S tan isław a E streichera, przedstaw ienie jego działalności tw órczej nie jest przedsię­ w zięciem łatw ym . St. E streich er nie należał do zw ykłego typu p racu jąceg o w ciszy gabinetu uczonego. Jakkolw iek w iększość ży cia spędził p rz y biurku, w otoczeniu książek, to jednak d z ia ­ łalność jego w y szła daleko poza k ręg i obranej specjalności, czy k a te d ry uniw ersyteckiej, na k tó rej p rzy szło mu działać, B ogactw o indyw idualności prof. E streichera, zaznaczy ło się w wielu kierunkach życia i tw órczości narodow ej. Z w y k sz ta ł­ cenia praw nik, raczej h isto ry k praw a, z zam iłow ania histo­ ry k lite ra tu ry i k u ltu ry polskiej, z obowiązku obyw atelskiego i tra d y c ji rodzinnej bibliograf, w spółtw órca znakom itej „B i­ bliografii polskiej w. XV— X V III“, nosił w sobie St. E streich er jeszcze poczucie piękna, k tó re w rzadkich w olnych chwilach uzew nętrzniało się w tw órczości poetyckiej, w przekładaniu na język o jcz y sty arc y d z ie ł lite ra tu ry -świata (Goethe, M usset i t. d.). B ył m istrzem niezrów nanym polszczyzny. R zadko k to um iał w sposób tak poetyczny, ja s n y i p rzy stęp n y , a p rzy - tem ję d rn y p rzed staw iać tru d ne zagadnienia naukow e. Również w p ra c y publicystycznej niewielu m ogło mu dorów nać p ro ­ stotą, czy sto ścią stylu, talentem sy n tety czn y m w ujm ow aniu zagadnień.

O b szerna sk a la zainteresow ań um ysłow ych, wielka e ru ­ dycja, w sp a rta o w yborną pam ięć nie p rzy tłum iła jednak b y ­ najm niej u St. E stre ich e ra zm ysłu rzeczyw istości, zw iązku z życiem zbiorow ym , chęci oddziaływ ania nań i k ształto w ania w określonym kierunku. P o c z ą w sz y od p rez e su ry w a k a d e ­ mickim sto w arzy szen iu Biblioteki S łuchaczy P ra w a U niw ersy­ tetu Jagiellońskiego, poprzez udział w p racach stronnictw a

(3)

zachow aw czego, długoletnią w spółpracę w „C zasie“ i znako­ m itą działalność na stanow isku rek to ra U niw ersytetu Jagiel­ lońskiego w pierw szych latach Odrodzonej Polski (1919/20 i 1920/21) po ostatnie przygodne, ale z pełnym ognia tem pe­ ram entem a zarazem przekonaniem o słuszności bronionej spraw y nacechow ane w ystąpienia przeciw projektom niszcze­ nia sam orządu szkół akadem ickich (1932), czy policyjnego skrępow ania wolności druku (1939), szedł równolegle ten drugi, społeczny nurt zainteresow ań i p rac y St. E streichera.

II

Na rozwój duchow y St. E streichera, ukształtow anie się jego osobowości, sform ow anie fizjognomii duchowej w y w arły decy dujący w pływ trz y główne czynniki: p o c h o d z e n i e rodzinne, t r a d y c j a histo ry czn a m iasta K r a k o w a , wre- szęie panu jący tu w latach 1870— 1900 i dochodzący do ze­ nitu k u l t p r a c y o r g a n i c z n e j , dążenie do odrodze­ nia w ew nętrznego narodu. A tm osfera domu rodzinnego, t r a- d y c j a t r z e c h pokoleń p rac y naukowej i uniw ersyteckiej E streicherów , p rzy k ła d dalszych krew nych: dziadka ze strony m atki Am brożego G rabow skiego, znakom itego m iłośnika p rze­ szłości narodow ej, oraz W ik to ra Kopffa, ostatniego senato ra wolnego m iasta i jego dziejopisa, wcześnie przepoiły go kul­

tem dla w iedzy, skierow ały na drogę naukowa, w ciągnęły naostatek do p rac y nad bibliografią, czyniąc zefr-kontynuatora m onum entalnego dzieła.

Niemniej silne znam ię na indyw idualności tw órczej St. E streich era w ycisnął drugi czynnik: tra d y c ja h istory czn a K ra­ kowa. Pom niki jego wielkiej przeszłości, c z a r wspom nień dzie­ jowych, zak lęty ch w m urach jego kościołów i pałaców, ulicach i zaułkach, rozw inęły w E streicherze historyzm , zam iłow anie do badań dziejow ych. Skarbnica piśm iennictw a ojczystego Biblioteka Jagiellońska, stanow iąca od początku XIX stulecia kolebkę na szeroką skalę zakrojonych studiów nad historią książki polskiej i p rac m ających na celu zestaw ienie cało­ k ształtu dorobku ojczystego piśm iennictw a (J. S. Bandtkie, J. M uczkowski, M. W iszniew ski), dała o stateczną podnietę do p rac y bibliograficznej. L okalny sentym ent, rozm iłowanie w „żyw ych kam ieniach“ Krakow a, skierow ały go do zajęcia się jego dziejam i, w ydaw ania jego pom ników i źródeł dziejo­ wych, utrw alania jego zanikających tra d y c ji obyczajow ych. Bez p rze sa d y m ożna powiedzieć o Estreicherze, że był niew y­ czerpaną skarbnica w iadom ości o sta ry m Krakow.e, jego dzie­ jach, ludziach, g m a c h a c h 1).

Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości .’naukowej 1 2 5

b W śc isłej łą c z n o ś c i z n a jle p sz y m w te g o sło w a zn aczen iu „ reg io ­ n alizm em “ k rak ow sk im S t. E stre ic h era p o z o sta w a ło u m iłow an ie „letn iej“ sie d z ib y K rakow a — Z ak op an ego.

(4)

1 2 6 Henryk Barycz

Niemniej decydująco w płynął na kształtow anie się p sy ­ chiki St. E streich era trzeci czynnik: ów czesna atm o sfera po­ lityczna, kult p ra c y organicznej, p ozy ty w isty czn e ujm ow anie zagadnień ż y c ia zbiorowego. Mimo ścisłych w ęzłów koleżeń­ skich i p rzy jaźn i, łączący ch go od najw cześniejszych lat z wielkimi tw órcam i „M łodej P o lsk i“ : S tanisław em W y sp ia ń ­ skim, L ucjanem R ydlem , H enrykiem Opieńskim, Józefem M e­ hofferem , węzłów, k tó re p rz e trw a ły niew zruszenie do o sta t­ nich chwil życia, m imo osobistych skłonności do litera tu ry i sztuki, S tan isław E streicher obrał św iadom ie i celowo studia praw nicze, p rzełam u jąc w sobie egocentryczne upodobania a rty sty c z n e na rzecz p o trzeb y działania społecznego w m yśl haseł p ra c y organicznej. „W iedza praw nicza m a to do siebie — podnosił — iż p rzy m u sza do patrzen ia obiektyw nego na zm ienne i k a p ry śn e w ypadki bieżące, uczy w nich szukać pew ­ nych stały ch cech “. In sty n k t społeczny nie opuścił E streich era nig d y ; z pracow ni uczonego śledził pilnie w szelkie przejaw y ducha narodow ego, zab ierał głos odw ażnie i śm iało w wielu zagadnieniach ży cia zbiorow ego, nigdy nie ubiegając się 0 poklask, zaw sze zgodnie z sw ym i przekonaniam i. Ś lady w pływ u pozytyw izm u znać na jego studiach naukow ych, w chętnym zw łaszcza sięganiu do tem atów z życia m ieszczań­ skiego, w badaniu k u ltu ry społeczno-praw nej i t. d. Epoka po­ zytyw izm u w poiła weń m oże także. — niezależnie od żyw ego p rzy k ła d u jego ojca, czy m istrza prof. В. U lanow skiego — nie­ sły ch an ą w prost nam iętność i kult pracy, sy stem aty cznej 1 żm udnej, ale owocnej, k tó ra — jak pow iedział o innym ty ta ­ nie p ra c y (U lanow skim )— „zastęp ow ała mu w szy stk ie inne am ­ bicje i cele ż y c ia “ O. B ył istotnie E streich er p rzy k ład em bez- osobi'stej i św iadom ej p ra c y dla społeczeństw a; stanow iła ona dlań w ypełnienie obyw atelskiego obowiązku, spłacenie długu wobec narodu i jego k u ltu ry . R zadko spotkać było m ożna prof. E stre ich e ra w to w arzy stw ie, w domu p ryw atn ym , na koleżeń­ skich zebraniach. N iesłychanie pilny i obow iązkow y dzielił swój sy stem aty czn ie rozłożony czas m iędzy zajęcia uniw er­ syteckie, A kadem ię Um iejętności, w której od r. 1936 pełnił obowiązki d y re k to ra W y d ziału H istoryczno-filozoficznego i gdzie posiadał swój um iłow any w a rsz ta t bibliograficznej p racy . Na ro zry w k i i życie to w arzy sk ie nie pozw oliła mu u s ta ­ lona hierarch ia zadań i celów p ra c y badaw czej, k tó re sobie w y ­ ty cz y ł. A ty m było, obok pew nych sy n tety czn y ch dzieł (hi­ sto ria polskiej m yśli politycznej w XVI w., recepcja p raw a niem ieckiego w Polsce średniow iecznej), przede w szystkim doprow adzenie do końca, w sto lat od chwili jej zaczęcia, m o ­ num entalnej „Bibliografii Polskiej XV—XVIII w .“. Na to po­ św ięcał cały sw ój czas, ograniczał sw e osobiste um iłowania

(5)

naukowe i literackie, swój letni w ypoczynek. N iestety trag ik a w ypadków r. 1939 zrząd ziła inaczej; um iłowane dzieło zo­ stało niedokończone.

III.

S tanisław E streich er p rzy szed ł na św iat w Krakowie w dniu 26 listopada 1869 r., jako n a jsta rsz y syn dy rek to ra Bi­ blioteki Jagiellońskiej, Karola i Stefanii z G rabow skich, córki znanego k sięg arza krakow skiego i m iłośnika przeszłości, Am brożego G rabow skiego. W e krwi przyniósł już niejako na św iat kult nauki, pociąg do p rac y um ysłow ej, pielęgnowanej troskliw ie przez trz y generacje swego pochodzącego z M oraw (z Igław y) rodu; p rad ziad k a D o m i n i k a (zm arł w r. 1812), sprow adzonego przez Hugona K ołłątaja z R zym u na nauczy­ ciela rysunków w Kolegium Nowodworskiego, m alarza histo­ rycznego, p o rtre cisty rodziny i dworu S tanisław a A ugusta (za co o trzy m ał zaszczytn e w yróżnienie: zło ty m edal Betie m e-

rentibus) oraz tłum acza scenicznych sztuk pisarzy włoskich

dla tea tru krakow skiego; dziada Alojzego R afała (1786— 1852), profesora U niw ersytetu krakow skiego (od r. 1809) i wybitnego przyrodnika-entom ologa, w reszcie ojca K arola (1827— 1908).

W tej atm osferze rodzinnych trad y cji naukow ych i a rty ­ stycznych, miłości do przeszłości i k ultury narodow ej, w z ra ­ stał i k ształto w ał sw ą osobowość m łodziutki Stanisław E strei­ cher. W szy stk o złożyło się na to, aby weń wyrobić pociąg do dziejów narodow ych i wogóle w szystkiego, co polskie. C hło­ pięce i m łodzieńcze lata, spędzone w średniow iecznych i m ro­ cznych kom natach Collegium Maius, gdzie w ów czas m ieściła się Biblioteka Jagiellońska w raz z m ieszkaniem d y rek to ra, czy na uroczych, zw łaszcza w porze letniej, krużgankach oddzia­ łały silnie na w yobraźnię chłopca, staw iając mu przed oczym a wizje m inionych c z a s ó w 1). N ajdaw niejszym wspom nieniem, jakie jego um ysł zdołał zapam iętać, była tajem nicza p rac a ojca nad w yklejaniem z okładek różnych paleotypów szczątków nieznanych druków XVI w.2). P oczątki nauki czytania, ode­ brane pod okiem m atki i nauczyciela pryw atnego, przysw oił sobie na sta ry c h rocznikach „Kłosów“ i „T ygodnika Illustro- w anego“ oraz „P rzy ja cie la dzieci“ 3). O ddany do klasy trz e ­

ciej szkoły pow szechnej, t. z w. wzorowej szkoły ćwiczeń p rzy sem inarium nauczycielskim (mieściła się w t. zw. pałacu La- rischa), pozostającej pod kierow nictw em w ybitnego pedagoga, ongiś spiskow ca i galicyjskiego więźnia stanu, A ndrzeja

Jó-Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej J 2 7

9 „L ata sz k o ln e S t. W y sp ia ń s k ie g o “. K raków 1933, s. 19.

2) „Jak m ój o jciec p racow ał nad bib liografią“ (odb. z Silva Rerum), K raków 1927, s. 7.

(6)

zew czyka, zbliżył się ry chło St. E streich er i zap rzy jaźn ił z g r o ­ nem kilku kolegów , k tó rz y mieli w przy szłości zazn aczy ć się jako w ybitni w spó łtw ó rcy k u ltu ry narodow ej. Byli to: St. W y ­ spiański, Józef M ehoffer i m uzyk H enryk Opieński. „ P rz y ja ź ń nasza — stw ierdzi po latach E streich er — była bardzo s e r­ deczn a; na każd ego z nas w y w arła ona głęboki w pływ na całe ż y cie“ '). O p a rta o w spólne zaminowanie a rty sty c z n e i litera ­ ckie, lekturę k siążek historycznych") o raz a rcy d zieł litera tu ry europejskiej i narodow ej, uległa ona w ciągu długich lat stu ­ diów uniw ersyteckich pogłębieniu i zacieśnieniu.

S tu d ia średnie odbyw ane w sędziw ym gm achu G im na­ zjum św. A nny (Kolegium N ow odw orskiego) w latach 1879— 1886, ro zsz e rz y ły tkw iące w duszach chłopięcych zain­ tereso w an ia dla poezji, sztuki plastycznej, teatru . Częściow o oddziałał w tym kierunku (zw łaszcza w gim nazjum w yższym ) znakom ity zespół nauczycieli. Z polonistów w y w arł w pływ na St. E stre ich e ra i jego kółko uczeń K rem era, Teofil Zięba, z a ­ p alony wielbiciel A. M ickiewicza, a u to r popularnej „ E ste ty k i“, na k tó rej m łodzi entuzjaści piękna kształcili sw e zap atry w a n ia i są d y e ste ty cz n e ; z h isto ry ków szereg doborow ych sił, jak zn an y etno g raf B ronisław G ustaw icz, August Sokołowski, Mi­ chał C hyliński, późniejszy red a k to r „C zasu “, um iejący — w e­ dle w łasnego w yzn an ia E streich era — „k ażd y w y k ład okrasić i ożyw ić tak skutecznie, że (uczniowie) pochłaniali dzieje g re ­ ckie, czy rzym skie, a zw łaszcza naukę historii k raju rodzin­ nego, czyli historię polską, jak najciekaw szą pow ieść“, a n a j­ istotniej w ychow aniec W arszaw skiej Szkoły Głównej, potem uczeń J. Szujskiego, Juliusz M iklaszewski* k tó ry w r. 1886 z „ukochaną m łodzieżą z k la sy VIII“ (klasą E streichera) p rz e ­ p row adził o ry g in aln y pom ysł przedstaw ienia całości dziejów n arodow ych n a pom nikach p rzeszłości W aw elu. W reszcie z a ­ czątki kultu w ielkiej poezji niem ieckiej, zw łaszcza Goethego, wpoił weń g erm an ista Ja n Molin. D uża sw oboda — ta rzad k a zaleta szk o ły — pozw alała nad to chłonnym na piękno m ło­ dzieńcom dopełnić oficjalne studia i zaspokoić tkw iący w nich popęd do w iedzy i sztuki w różnoraki sposób: p rzez nam iętną lekturę, uczęszczanie na w y sta w y obrazów T o w arzy stw Sztuk P ięk n y ch i do M uzeum N arodow ego, do teatru, do którego z a ­ pał podsycało poznanie już w klasie trzeciej S zekspira 3).

1 2 8 Henryk Barycz

H Z listu t s t r e ic n e r a do J. M eh o n era , K raków 26 c ze r w c a 1926, d r u k o w a n eg o w b r o sz u r z e : „ B liż s z e s z c z e g ó ły o d n o sz ą ce się do s p ra w y za m ierz o n ej w r. 1896 p o lich rom ii k o ś c io ła św . K rzyża. L is ty S t. E str e i­ chera, J. M eh offera i T . S tr y jeń sk ie g o . T ło c z o n o jako r ęk o p is“ ; K raków b. r. w . (po r. 1932) s. 26.

2) „L ata s z k o ln e “, s. 14.

8) C z y ty w a ł g o ze St. W y sp ia ń sk im na p od w órzu , p r z y le g ły m do p racow n i rzeźb ia rsk iej jeg o ojca, p r z y ul. K anon iczej.

(7)

IV.

Do siedem nastego roku ży l St. Estreicher, jak w szyscy najbliżsi jego przyjaciele i koledzy klasowi, pod urokiem wiel­ kich tra d y c ji dziejow ych, w z ra sta ł w kulcie A. M ickiewicza, którego pewne utw o ry („P an T ad eu sz“, „D ziady“) um iał na pamięć, w spółdziałał w święceniu wielkich rocznic narodo­ w ych na terenie gim nazjum (w lutym 1886 w poranku ku uczczeniu 500-lecia ślubu Jadw igi z Jagiełłą i zaw arcia unii, którego cen traln y m punktem było odegranie V aktu z „Królo­ wej Jadw igi“ J. Szujskiego, pod koniec t. r. w w ieczorku m ic­ kiewiczowskim, na k tó ry przygotow ał gruntow ny referat 0 walce klasyków z rom antykam i), słowem obracał się w g ó r­ nych sferach ideałów piękna i historyzm u. Uwielbienie dla po­ ezji i piśm iennictw a ojczystego, którego był, jak na studenta gim nazjalnego, dobrym znaw cą (w klasie ósmej np. brał udział w przygotow aniu skry p tó w do literatu ry, sporządzonych na podstaw ie dzieł C hm ielow skiego,T arnow skiego,T yszyńskiego), doprow adził do założenia w tym że 1886 r. pryw atnego kółka literackiego (Lucjan R y d e lг), St. E streicher, późniejszy publi­ c y sta Kazim ierz Ehrenberg), na który m raz w tygodniu od­ czytyw an o względnie poddaw ano k ry ty c e w łasne utw ory.

Z gronem najbliższych kolegów nie stronił również E streicher od polityki. „W niższych klasach — w yzna — spi­ skow aliśm y chętnie, po dziecinnem u m arząc o w ysw obodzeniu ojczyzny, n a pauzach szkolnych toczyliśm y dysputy na te­ m aty niepodległości, kwestii rusińskiej i dem okracji, upadku P o lsk i“ 2). U czucia patriotyczne podsycało poznanie p rze d sta ­ wicieli epoki spisków galicyjskich z lat trzy d ziesty ch : Jan a Stankiew icza, w uja St. W yspiańskiego, G ustaw a Ehrenberga, ongiś członka S to w arzy szenia Ludu Polskiego i więźnia ko­ palń nerczyńskich. Zainteresow anie dla zagadnień politycz­ nych — oczyw ista w kierunku teo ry ty czn y m — podsycan w uczniach sam i profesorow ie, zw łaszcza M. Chyliński, poda­ jąc y do dyskusji pewne zasadnicze zagadnienia z zakresu p raw a politycznego.

P rzeło m w doty czący ch zainteresow aniach E streichera 1 w jego rozw oju duchow ym przyniosło zetknięcie się za po­ średnictw em kolegów (W ojciecha Szukiew icza i Ludw ika J a ­ nikowskiego) z rad yk aln ym i prądam i społecznym i. P od ich w pływ am rzucił się do studiów teoretyków ekonomii (L. Su- pińskiego), przew ertow ał kilkakrotnie od deski do deski kom ­ plet P rzeg ląd u P olsk ieg o “, przetraw ił pism a polityczne J. Szujskiego. Znakom itego histo ry k a znał jeszcze osobiście,

Stanisław . Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej 1 2 9

b D o k tó reg o z b liż y ł sie E streich er na tłe w sp ó ln y ch am bicji p o ­ e ty ck ic h je s z c z e w r. 1883 („L ata sz k o ln e “, s. 20).

2) Jak z a p isz e w e w spom n ien iu, p o św ięco n y m W ł. L. Jaw orsk iem u . „ W ł. L. J a w o rsk ieg o ż y c ie i d z ia ła ln o ś ć “, K raków 1931, s. 6.

(8)

odw iedzał go, już chorego, często z ojcem w jego m ieszkaniu p rz y ul. Krupniczej, w pokoju u rządzo ny m po spartańsku , w śród k siążek n a wielkich białych, p ro stych półkach, p rzy naftow ej lam pie, k tó rej S zujski nigdy nie gasił, aby naw et i w nocy, g d y się zbudzi, „ p raco w ać“ 1). D opiero teraz ogarnął E streich er m yśl wielkiego h isto ry k a i nauczyciela narodu i sta ł się zap am iętały m n a całe życie zwolennikiem p ra c y o rg a ­ nicznej, tw o rzenia zdro w y ch i silnych pod staw ekonom icznych, jak o jedynie trafn ej i skutecznej w danym m omencie dziejo­ w ym drogi do skrzepienia się i odrodzenia narodow ego. Ideo­ logia realizm u politycznego, nie w y łą c za jąc a w cale p ro gram u o d zy skan ia n iep o d le g ło śc i2), s ta ła się odtąd istotnym składni­ kiem jego m yśli i działania. „ P ra c y o rg anicznej“ pozostał E streich er sz czery m w yzn aw cą do końca życia. Z p ersp ek ty w y późniejszych czasów odrodzonej P olski nie zaw ah a się po d k re­ ślić dodatnich w artości i zasług tego kierunku m yśli p olitycz­ nej 3). „W ów czas to zrozum iałem — zazn a c z y po latach — że lite ra tu ra nie będzie nig dy moim zaw odem , i że chcąc z a ­ spokoić mój pęd społeczny i polityczny, m uszę oddać się ta ­ kiej gałęzi w iedzy, k tó ra w p row adza w życie społeczne“ 4).

P o d w pływ em Szujskiego, a zw łaszcza M. B obrzyń- skiego, na któ reg o w y k ła d y o dziejach porozbiorow ych Polski (1795— 1830), daw ane w am fiteatrze Kolegium N ow odw orskiego uczęszczał w r. 1886 nielegalnie °), zaczął kształto w ać teraz E streich er sw e po g lądy na zadanie i cele historii. P rzy jm o w ał w całej rozciągłości ich k ry ty c z n y punkt w idzenia w ocenie w arto ści naszej spuścizny dziejowej, uznaw ał konieczność do­ tykania. bolesnych ran przeszłości dla w strząśn ien ia sumieniem społeczeństw a, zm uszenia go do w ysiłku odrodzeńczego, w alki z p rzy w a ra m i narodow ym i. O ceniając pod koniec życia w yniki szko ły krakow skiej, nie zaw ah ał się podkreślić, że nie tylko nie w y rz ą d ziła ona narodow i żadnej szkody, ale przez zdrow ą, acz bolesną k ry ty k ę zasłu ży ła się w dużej m ierze społeczeństw u.

W ten sposób opuszczał E streich er w r. 1887 sędziw e m u ry G im nazjum św. A nny z utw ierdzonym i przekonaniam i politycznym i i społecznym i, w yn osząc obok w rodzonego po­ ciągu do piękna, poezji i literatu ry , „rozbudzony p rzez szkołę interes p a trio ty c z n y “, zdecydow aną niechęć do w szelkiej fra ­ zeologii, odżegnanie się od „liberum conspiro“, szczere

spoj-1 3 0 Henryk Barycz

9 „Jak m ój o jc ie c p r a c o w a ł nad b ib lio g ra fią “, s. 7.

9 P o r. „ M ich ał B o b r z y ń sk i“, K rak ów 1936, s. 14; „Śp . T a d e u sz S ta r z e w s k i“. („ P a m ię ci T. S ta r z e w s k ie g o “, K rak ów 1931, s. 5).

3) „M. B o b r z y ń s k i“, s. 14.

9 „Kilka w sp o m n ie ń z la t s z k o ln y c h 1879— 1887“ („ P ó ł w ieku w s p o ­ m nień u c zn ió w G im n azjum im. B . N o w o d w o r sk ie g o w K ra k o w ie“, K raków 1938, s. 16).

(9)

rżenie na problem y życia zbiorowego, przede w szystkim wielki zapał i pragnienie pom nożenia polskiego dorobku kulturalnego przez w łasną, sum ienną, w y trw ałą pracę organiczną 1).

W szy stk o to zadecydow ało, że zapisując się w r. 1887 na U niw ersytet Jagielloński obrał E streicher nie studia h isto ry cz ­ no-literackie, do czego pch ały go pierw otne skłonności, ów w yhodow any w atm osferze K rakow a „bakcyl historyzm u“, jeno nauki praw no-ekonom iczne.

V.

W ejście St. E streich era na U niw ersytet przyp adło na w ażną chwilę w dziejach Szkoły Jagiellońskiej, mianowicie oddanie do użytku gm achu Collegium Novum. W ydział praw a, na k tó ry w pisał się nowicjusz, stał w łaśnie u szczytu swego rozwoju, ro zp o rząd zając znakom itym i siłami naukowym i, któ­ rym i by m ogły z powodzeniem poszczycić się najlepsze naw et ośrodki uniw ersyteckie w Europie.

S pośród nich zw łaszcza trzej przedstaw iciele przedm io­ tów historyczno-praw nych w yw arli wielki w pływ na rozwój um ysłow y E streichera, m ianowicie Michał B obrzyński, L otar D argun i Bolesław Ulanowski.

N ajdonioślejsze niew ątpliw ie było oddziaływ anie znako­ m itego au to ra „Dziejów Polski w z a ry sie “ i polityka kon­ serw aty w n ego w jednej osobie — M. B o b r z y ń s k i e g o , jakkolw iek o brany w łaśnie (1885) posłem do Sejm u krajow ego i do R ady P a ń stw a w yk ład ał on już tylko (w latach 1885—91) sporadycznie, a sem inariów w ogóle nie prow adził. Od Bo­ b rzyńskiego p rzejął E streich er (z pewnym i zresztą odchyle­ niami) jego pogląd na zad an ia i cele nauk historycznych, w pierw szym rzędzie zasadniczą koncepcję dziejów, jako obrazu zbiorow ych dążeń i przem ian społeczeństw , zw łaszcza ich w y ­ siłków na państw ow ym polu tw órczości. Za B obrzyńskim pod­ kreślał znaczenie silnego ustroju państw ow ego, jako w y k ład ­ nika dziejów narodu, przejm ow ał jego pogląd o obowiązku tw orzenia go przez każde pokolenie i odpowiedzialności całego społeczeństw a, w szystkich skład ający ch go jednostek za losy państw a. Z B obrzyńskim podzielał przekonanie o historii, jako m istrzy ni życia, prow adzącej do odrodzenia narodu przez po­ znanie jego c h a ra k te ru zbiorowego, właściwości, zalet i wad. Z ty m w szystkim u w ydatniły się z czasem m iędzy nimi w ażne różnice w poglądach. W brew Bobrzyńskiem u przeczył E strei­ cher, jakoby histo ria by ła jedynie nauką społeczną, której z a ­ daniem jest w ykry w an ie p raw życia społecznego; przeciw nie b ył zdania, że nie m ożna jej podporządkow ać nauce o państw ie, skoro przedm iotem badań historycznych są w y ­ łącznie fak ty jednostkow e, niepow tarzalne i raz tylko zaszłe.

Stanisław Estreicher i rozwój jego tw órczości naukowej

*) „K ilka w sp om n ień z l a t s z k o ln y c h 1879— 1887“, s. 16.

(10)

W b rew B obrzyńskiem u, nie uznającem u w ogólności roli i w pływ u wielkich indyw idualności w dziejach (bohaterów , bu­ dow niczych państw , m ężów stanu), był zdania, że proces dzie­ jo w y jest w rów nej m ierze uw arunkow any w pływ em jedno­ stek, co ogółu, że „są to dw a przeciw ne bieguny“, k tó re nie m ogą jeden bez drugiego istnieć. W reszcie m imo zrozum ienia w ażności czynnika państw ow ego, stw ierd zał E streich er tezę, że „państw o nie jest jedyną, ani naw et n ajw ażniejszą form ą ży cia społecznego“ г).

W p ływ B obrzyńskiego, u w y d a tn ia jąc y się głównie w p rzy jęciu zasadniczej koncepcji rozw oju dziejowego, k rz y ­ żow ał się z bezpośrednim oddziaływ aniem na sposób m yślenia naukow ego St. E streich era i przy sw o jenia przezeń ścisłych m e­ tod b adania dwóch dalszych jego m istrzów , a bezpośrednich następców B obrzyńskiego na k a te d rze : L o ta ra D arguna i Bo­ lesław a Ulanow skiego.

L. D a r g u n, profesor historii p ra w a niemieckiego, uczony rozległych horyzontów , badacz w nikliw y pierw otnych u strojów społeczeństw germ ańskich skierow ał m łodego ad epta nauk histo ry czn o -p raw n y ch na te w łaśnie dziedziny nauki, uzbroił go w nowe p rec y z y jn e m etody do ich rozśw ietlania, nauczy ł w yzy sk iw ania pom ocniczo takich nauk, jak etnografia i etnologia, socjologia, psychologia społeczna.

Jeszcze g łębszy w pływ w y w a rły nań „niezapom niane w y k ła d y “ B olesław a U l a n o w s k i e g o , od r. 1886 docenta historii p raw a polskiego, „k tó ry u stalał w nich czy to o ry g inal­ ność naszej k u ltu ry praw nej, czy to jej zw iązek z kulturą re ­ s z ty europejskiego ś w ia ta “ 2). Silnie oddziałała nań także sam a niezw ykła osobowość tw órcza znakom itego h isto ry k a i o rg a ­ nizato ra nauki, „budziciela dusz ludzkich“, łączącego w sobie św ietne za le ty psychiczne i badaw cze: pam ięć, k ry ty c y z m , w y ­ obraźnię tw órczą, wnikliw ość analityczną, połączoną z m yśle­ niem syn tety czn y m , oddanego nauce, spalającego się w ofiar­ nym tru dzie w jej służbie bez reszty .

Równie gorliw ie upraw iał St; E streich er studia nieoficjal­ nie w um iłow anej dziedzinie dziejów piśm iennictw a o jczystego pod kierunkiem prof. St. Tarnow skiego, od którego przejął szereg cech: gładkość stylu, p rze jrz y sto ść , lekkość p rz e d sta ­ w iania n ajtru dn iejszy ch naw et zagadnień, um iejętność zacho­ w ania w c h a ra k te ry s ty c e p isa rz y rów now agi m iędzy dziełem a tw ó rcą, pociąg do k reślenia sy n tety czn y ch p o rtretó w p s y ­ chologicznych, „ożyw iania ich tra fn y m w ysunięciem najw ybit­ niejszych cech, tw orzeniem w nich o strych, czasem dość ja ­

1 3 2 Henryk Barycz

Ь „M. B o b r z y ń s k i“, s. 36 n a s t.; p r zed m o w a do te g o ż „ S z k ic ó w i stu d ió w h is to r y c z n y c h “ I. K rak ów 1922, s. V II; „N au k ow a n agroda m ia sta K rak ow a d la M. B o b r z y ń s k ie g o “, K rak ów 1933.

(11)

skraw ych konturów , i w lew ania w nie wielkiej dozy w łasnego odczucia“ *).

Podw ójny kierunek studiów nie p rzeszkadzał E streiche­ rowi brać udział w akadem ickich stow arzyszeniach: C zytelni Akadem ickiej, w której ogniskow ało się życie polityczne mło­ dzieży, kółku literackim , gdzie z sam ym St. Tarnow skim wiódł boje o w artości nowej sztuki, m odernizm u, w reszcie w sam opom ocowej Bibliotece Słuchaczów' Prawna Uniw. Jag., w której W' r. 1888/9 pełnił godność prezesa. P ra c a w nich była potrzebą jego instynktu społecznego, w yładow ania się wr dzia­ łaniu, m oże szary m i prozaicznym , ale doniosłym dla ogółu, pod „szczytn ym hasłem sam opom ocy i z g o d y “ 2).

VI.

Dziesięciolecie od ukończenia studiów w r. 1891 do uzy­ skania nadzw yczajnej k a te d ry historii i p raw a niem ieckiego w U niw ersytecie Jagiellońskim w r. 1902 w ykazuje jeszcze pewne n ieskrystalizow anie się zainteresow ań naukow ych i li­ terackich St. E streichera, ich różnorodność i nieskoordyno­ wanie. O ddaje się um iłowanej dziedzinie k ry ty k i literackiej, pisze studia historyczno-literackie, w spółpracuje w doskonale redagow anym „Św iecie“ Zygm unta Sarneckiego (J893— 1895), obejm uje czas jakiś (od r. 1898) kierow nictw o literackiego od­ cinka „C zasu“, nieco później ( w 1. 1902— 1906) kierow nictw o działu naukow ego doskonale redagow anego m iesięcznika w a r­ szaw skiego „O gnisko“, w k tó ry m zam ieszcza pod różnym i pseudonim am i szereg popularnych artykułów , w reszcie daje ujście dla sw ych zam iłow ań teatraln y ch . Równolegle z tym zm ysł społeczny każe mu śledzić objaw y życia zbiorowego w kraju, bud zący się ruch socjalistyczny.

S ystem aty czn ie poza tym w ciąga się St. E streicher do p ra c y naukow ej, k tó ra m iała się stać głów nym jego pow oła­ niem i przeznaczeniem życia. I na tym polu w ykazuje dużą ruchliwość. Z podniety B. Ulanowskiego, jako zastępca k o re ­ spondenta C entralnej Komisji dla ochrony zabytków w W ie­ dniu, objeżdża w raz z Stanisław em K rzyżanow skim i Jnwen- tary zu je archiw a m iejskie m niejszych m iast galicyjskich (1896), a p rzekonaw szy się o ich sm utnym stanie, w zyw a do ich ra ­ tunku. W r. 1894 odbyw a dla pogłębienia studiów podróż n a­ ukową do Berlina. Zapoznaje się wów czas z Aleksandrem Briicknerem , którego talentu, ogrom nej w iedzy historycznej, znajom ości rozw oju k u ltu ry polskiej, staje się niebawem entu­ zjasty czn y m wielbicielem. W ęzły serdecznej przyjaźni,

Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej J g g

1) Jak sam ch a r a k te ry z o w a ł tw ó r c z o ść autora „ P isa rz ó w p o lity c z ­ n y c h XVI w .“. (Z pow od u n a jn o w sz e g o d zieła St. T a rn o w sk ieg o , Ś w ia t

1893, s. 84).

2) „ C zterd zieści lat istn ien ia B ib liotek i S łu ch a cz ó w P ^ w a - U n iw er­ s y te tu J a g iell.“ 1851— 1891. K raków 1891, s. 29.

(12)

w sp a rte o w spólne zam iłow anie do starej książki polskiej, p rze ­ trw a ją do zgonu obydw óch badaczy -h isto ry k ó w k u ltu ry pol­ skiej — w tra g icz n y m roku 1939.

Z u zyskaniem w lutym 1895 „veniam legendi“ z zak resu historii p ra w a niem ieckiego rozpoczęła się w łaściw a działal­ ność n au czycielska St. E streichera, k tó ra trw ać m iała lat czterdzieści pięć. W r. 1902 o trz y m ał profesurę nadzw yczajną a niebaw em zw y czajn ą historii p raw a niem ieckiego, p rzem ia­ now aną po u zyskaniu niepodległości na k a te d rę historii p raw a zachodnio-europejskiego. U n iw ersytet Jagielloński o b d arzył go sw ym i n ajw yższy m i godnościam i. T rzy k ro tn ie n ad ał mu god­ ność dziek an a W y d z ia łu P ra w a (1911/2, 1918/9, 1926/7) oraz dw ukrotnie re k to ra (1919/20 i 1920/21). Na ty m ostatnim s ta ­ nowisku w y k a z a ł St. E streicher niezw ykły zm y sł o rg a n iz a ­ cy jn y , rzu tk o ść i energię. P rz y c z y n ił się nie ty lko walnie do naukow ej i autonom icznej rozbudow y U niw ersytetu w p rzeło ­ m owej chwili w chodzenia w w arunki niepodległego bytu poli­ ty czn ego i podniesienia znaczenia Uczelni Jagiellońskiej na zew n ątrz, ale w płynął p rzez zaw iązaną w styczniu 1919 Kon­ ferencję rek to rów szkół w yższy ch, której był ożyw czym du­ chem, n a rozw ój szkolnictw a w yższego i pow stanie u staw y 0 szkodach akadem ickich z 13 lipca 1920. Nic dziwnego, że w m om encie, g d y rozpoczęła się w r. 1932 kam pania o zm ianę tej ustaw y, w y stąp ił E streich er w ra z z czołow ym i uczonym i polskim i go rąco w obronie sam o rząd u uniw ersyteckiego.

P ra c ę p ro fe so ra i uczonego pojm ow ał St. E streich er ide­ alnie, jako sz cz y tn ą służbę dla społeczeństw a i rozw oju kul­ tu ry narodow ej. „N auka i p rac a — podnosił — nie dają m oże doczesnych zysków i m aterialn ych sukcesów , ale dają n a j­ w y ż sz y sukces m o raln y : odrodzenie się sw ojej m yśli i swojej indyw idualności w co raz to dalszych, i coraz to m łodszych po­ koleniach n a ro d u ; dają to, co n azy w am y nieśm iertelnością na ziem i“ Ł).

VII.

D ziałalność p isa rsk a E streich era sk ry stalizo w ała się ostatecznie w kilku dziedzinach: badań nad historią p raw a i hi­ sto rią społeczną, p ra c y nad historią literatu ry , k u ltu ry oraz nad bibliografią.O bok nich jak o sfera niejako p ry w a tn y c h zam iło­ w ań u w y datn ia się p u blicystyka, p ra c a w ydaw niczo-źródłow a, w reszcie tw órczość poetycka.

D ziałalność naukow a E streichera w dziedzinie b a d a ń h i s t o r y c z n o - p r a w n y c h p rzy p a d ła na okres w iel­ kiego w zrostu, a zarazem zasad n iczy ch przem ian w m etodach 1 w ogólnych założeniach tej nauki. Zgodnie z poglądam i sw ego m istrza D arg u n a oraz z now szym i kierunkam i, p an u ją ­

*) „В. U la n o w sk i“, s. 11.

(13)

cym i w tej gałęzi wiedzy, głównie w Niemczech, stał E strei­ cher na stanow isku, że zadaniem historii praw a nie jest bez­ duszne i bezpłodne zbieranie i schem atyzow anie faktów dzie­ jow ych, obojętnych sam ych w sobie, ale objaśnianie zjaw isk praw ny ch i w yciąganie z nich ogólniejszych wniosków, tłum a­ czenie na podstaw ie ich tajem nic życia zbiorowego, m echa­ nizm pow staw ania porządku społeczno-praw nego i warunków, któ re je w y tw o rzy ły , uchw ycenie dziejowego stosunku w za­ jem nej harm onii i przeciw ieństw m iędzy jednostką i oto­ czeniem ł).

Nowe ujęcie historii praw a (uniw ersalizm M itteisa) roz­ szerzy ło zarazem zak res dotychczasow ych badań z jednego ludu i jednego okresu historycznego na całość społeczeństw ludzkich. W spaniałe wyniki m etody porów naw czej łącznie z znakom itym i odkryciam i k u ltu r praw nych staroży tn ego W schodu i G recji pozw alały istotnie na w ydobyw anie z powo­ dzi zjaw isk praw no-społecznych różnych czasów, odm iennych system ów cyw ilizacyjnych pew nych stałych i jednostajnych przepisów praw a, zgodnych z n atu rą ludzką, ustalenie do pew ­ nego stopnia jednolitości rozw oju praw nego w szystkich ludów na świecie i identyczności przebiegu kulturalnego ludzkości, d ając zarazem poznać istotę p raw a i potrzeb, które je w yw o­ łały. W y m a g a ły one jednak od badacza w szechstronnego w y ­ kształcenia i opanow ania subtelnych środków badania (me­ to d y porów naw czej, rozum ow ania wstecznego, analogii z sto ­ sunkam i ludów pierw otnych), znajom ości socjologii, etnologii,,

u stroju pierw otnych społeczeństw , w reszcie psychologii p ier­ w otnego człow ieka.

W łaściw ości nowego kierunku badań przysw oił sobie E streicher dopiero pod koniec w. XIX. P ierw sza jego praca history czn o-p raw n a: „Studia nad historią kontraktu kupna w praw ie niemieckim epoki frankońskiej“ (1894) w yk azy w ała jeszcze w szystkie cechy i znam iona szkoły dawnej, erudycyj- nej. T em at ten, zaktualizow any przez b ad aczy tej m iary, co Sohm, Stobbe, B runner, ujm ow ał jeszcze St. E streicher bardzo ostrożnie n a gruncie faktów pew nych, zaw arty ch w źródłach historycznych, ograniczając się do jednej epoki i jednego szczepu. W ogóle studium b rak było jeszcze śm iałości i sw o­ body w um ieszczaniu zjaw isk na szerokim tle porów naw czym .

Szeroki oddech i nowe ujęcie zjaw isk historyczno-praw - nych uw idacznia się dopiero w drugiej p rac y E streichera: „P oczątki p raw a um ow nego“ (1901). W ychodząc z badań Sohm a, Siegla, Am iry, P u n sch arta, w śm iałych rzutach dzie­ jow ych przedstaw ił E streich er koleje rozw oju początków p raw a umownego, od epoki pierw otnej po przez stopień b a rb a ­

Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej 1 3 5

1) „ P rz eg lą d n a jn ow szej lite ra tu ry z za k resu historii p r a w a “ II („ C za so p ism o praw n icze i e k o n o m iczn e“ III, 1902, s. 296).

(14)

1 3 6 Henryk Barycz

rzyńskiego b y tu społecznego, po jego przekształcenie się na praw o świeckie, op arte o a u to ry tet państw a.

Z tych sam y ch koncepcji i założeń w yp ły n ęły dwie póź­ niejsze p race E streich era: „K odeks H am m urabiego“ (1905) i „ N ajstarsze k od ek sy praw ne św ia ta “ (1931), poświęcone odtw orzeniu k u ltu ry praw niczej III i II w ieku przed C h ry stu ­ sem, n a teren ie kultur sta ro ż y tn y c h B liskiego W schodu. W niezrów nanym pod w zględem plastyki, przedstaw ienia i ja­ sności w ykładu, um iejętności zaciekaw ienia czytelnika — zw łaszcza studium drugim — rzucił E streich er szereg głę­ bokich i w nikliw ych, pobudzających do m yślenia uw ag ogól­ niejszego znaczenia dla zrozum ienia dziejów ludzkości, cią­ głości jej cyw ilizacyjnego rozw oju, udziału w niej różnych ras, w y rab iania się w spólnych pojęć praw niczych na pew nym s to ­ pniu cyw ilizacyjnego i społecznego rozw oju, recepcji ogólnych z a sa d p raw n y ch rozm aitych ludów, w zajem nych naśladow - nictw i o ddziaływ ania na siebie. P ra c ę cechow ał niezw ykle o stro ż n y i w y tra w n y sąd w w yciąganiu w niosków, u m iark o ­ w ane stanow isko wobec m odnej idei jednolitej staro ży tn ej hi­ storii p raw a.

Obok problem ów ogólno-dziejow ych objął E streicher sw ym i badaniam i, n iestety częściow o tylko udostępnionym i, bliską dziedzinę h i s t o r i i p r a w a p o 1 s к i e g o, w szcze­ gólności m iejskiego. Z ajał się w yjaśnieniem pew nych in sty tu ­ cji i zw y czajó w sądow niczych, w ziętych z sądow nictw a fra n ­ końskiego, takich, jak p r a w i d 1 n i к (w yznaczenie osób p rzez w ładze do p rzeprow adzenia postępow ania sądow ego); rzucił ciekaw e św iatło na genezę t. zw. o p o l a i przejścia z organizacji pierw otnej tery to rialn ej zw iązku rodow ego na organ izację sztuczną, grodow ą, jej łączość z pochodząca z czasów m erow ińskich o rgan izacją centeny, omówił na tle porów naw czym ciekaw y zw yczaj p raw n y „w y p raszan ia od k a ry śm ierci“ , w iążąc go z istniejącym u wielu ludów praw em azylu, jako środkiem łago d zącym pierw otną surow ość i ok ru­ cieństw o sankcji k arn y ch .

B ardziej sy ste m aty c zn e b y ły badania E streich era nad rozw ojem i r e c e p c j ą p r a w a n i e m i e c k i e g o , oby­ dwóch jego gałęzi: sasko-m agdeburskiego i chełm ińskiego w P o lsce średniow iecznej, nad zm ianam i i p rzystosow aniem go do potrzeb m iast i wsi, znaczeniem , jakie w yw arło na po­ w stanie i rozkw it organizacji m iejskiej. Z ajął się zbadaniem źródeł tego praw a, od stro n y zew nętrznej, tekstów , jak w e­ w nętrznej, ich treści i prow eniencji, elem entów składow ych, w zw iązku z czy m p rzeprow adził szeroko zakrojone poszuki­ w ania w bibliotekach i archiw ach krajo w y ch, zw rócił uw agę na doniosłość dla rozw oju p rak ty k i praw nej w m iastach pol­ skich ortyli m agdeburskich, odszukał i poddał rozbiorowi hi- story czn o -p raw n em u głów ny ich pomnik, t. zw. krakow ski

(15)

zbiór z w. XIV, z jego różnym i redakcjam i, i rzucił św iatło na jego pow stanie oraz elem enty składow e; podkreślił odrębność pew nych zw yczajów praw nych, w ykształconych w Polsce a odbiegających od p raw a m agdeburskiego, jak f r y m а г к („freim ark t“), którego interesującą ewolucję na przestrzeni wieku XIII—XX przedstaw ił, jako p rzyczynek „recepcji pojęć i term inów ju ry sty cz n y c h niemieckich przez, społeczeństw o polskie“.

Ulubionym tem atem St. E streich era b yły badania nad rozw ojem p raw a i organizacji miejskiej w Krakowie. W roz­ praw ie: „U staw y przeciw ko zbytkow i w daw nym K rakow ie“

(Rocznik K rakow ski I, 1897) dał interesujący w ycinek rozw oju ustaw odaw stw a przeciw zbytkow i na tle stosunków g ospodar­ czo-społecznych w dawnej R zeczypospolitej oraz literatu ry polttyczno-m oralistycznej tego czasu, p rzy sposobności niie zaniedbaw szy podkreślić niedom agali w stru kturze gospo dar­ czej i adm inistracyjnej państw a.

W p rac y : „K raków i M agdeburg w przyw ileju fundacyj­ nym K rakow a“ (1911) rzucił snop św iatła na pierw otną o rg a ­ nizację m iejską K rakow a, jej związek z autonom icznym u s tro ­ jem M agdeburga, w y ra ż a ją c y się w instytucji rad m iejskich, jako organu sam orządow ego m ieszczaństw a. Cennym w kła­ dem do historii średniow iecznego Krakow a było w reszcie w y ­ danie drukiem pow stałego w XIV w. dla. użytku rad y miejskiej „N ajstarszego zbioru przyw ilejów i w ilkierzy m iasta K rakow a“ (1936), k tó ry stanow i uzupełnienie kodeksu dyplom atycznego m iasta K rakow a (1357— 1506).

Nie obce po zo stały Estreicherow i późniejsze wieki p rze­ szłości dziejowej K rakow a. R ozm iłow any w jego historii dał m. i. zw artą, plasty czn ą syntezę znaczenia K rakow a w XIX w., obraz jego dźw igania się gospodarczego i kulturalnego, roli i znaczenia w dziejach odrodzenia narodow ego.

W łączności z dziejam i m iasta K rakow a pozostają studia St. E streich era nad h i s t o r i ą U n i w e r s y t e t u k r a ­ k o w s k i e g o . W stępem do nich była cenna rozpraw a, n a ­ pisana na jubileusz pięćsetlecia odnowienia U niw ersytetu: „Sądow nictw o rek to ra krakow skiego w wiekach średnich“ (Rocznik krakow ski III). R ozpraw a, mimo cennych wyników, m iała pewne niedociągnięcia, raz w skutek oparcia się Ii tylko na zapiskach sądu rektorskiego („Acta recto ralia“) i nicw yzy- skania innych źródeł, zw łaszcza pierw szorzędnego znaczenia dla tej kwestii uchw ał U niw ersytetu (conclusiones), pow tóre przez niedość dokładne i jasne odtw orzenie toku i kom peten­ cji dalszych instancji sądu rektorskiego (apelacja do konsylia- rz y rektora, do całego U niw ersytetu oraz do biskupa k r a ­ kowskiego).

Interesując się dalej ty m tem atem , podjął E streich er kon­ tynuację w ydaw nictw a Aktów rektorskich: ogłosił m ianowicie

(16)

ich drugi tom z lat 1538— 1580 w w yborze („A cta rec to ra lia “ II, 1909), oraz z a ją ł się przyg o tow an iem do druku tom u trzeciego z lat 1580— 1617. W ażn y m przyczy nk iem do historii U n iw ersy­ tetu, osobliwie do najm niej znanych dziejów w ydziału p ra w ­ niczego w p ierw szy m wieku jego istnienia by ła ro zp raw a: „Opinie p raw nicze profesorów U niw ersytetu K rakow skiego w XV stuleciu (1935), rek o n stru u ją ca na podstaw ie zachow a­

nych strzęp ó w m ateriału .'źródłowego tok nauczania i stan n aukow y fakultetu.

W śró d ty ch m onograficznych, czysto um iejętnych i eru- d y c y jn y c h p rac z zak resu historii p raw a osobne stanow isko zajm u je studium „O kulturze praw niczej w Polsce XVI w .“ (1931). W y ró ż n ia się ono nie ty lko sy n te ty c zn y m ujęciem , p re ­ cy z y jn y m opracow aniem tem atu i jego w szechstronnym ro z­ winięciem, ale p rzede w szy stk im sięgnięciem w sam ą głąb z a ­ gadnień u stró jo w o -p raw n y ch Polski przedrozbiorow ej. P r z e ­ p ro w ad zo n y p rze z E streich era bilans naszego dorobku w z a ­ kresie rozw oju k u ltu ry praw nej i p ra w a politycznego epoki złotego wieku, ro zp a trz o n y na tle porów naw czym analogicz­ nych pierw iastk ów i dążeń w teorii i p rak ty c e praw nej na Z a­ chodzie E uropy, w ypadł surow o i dla tw órczości polskiej w tej dziedzinie raczej ujem nie. C h a ra k te ry z o w ał ją, zdaniem E streich era, n aw ró t do politycznych z a sa d i tra d y c ji średnio­ w iecza w budowie państw a, w ytw orzenie odrębnego od re sz ty E uro p y zachodniej ideału k u ltu ry praw nej, opartej na p o d sta ­ w ach p ań stw a stanow ego i najdalej posuniętej wolności i rów ­ ności szlacheckiej, k tó ra zapew niła szlachcie decydujący w pływ na w ładzę ustaw o d aw czą i w ykonaw czą, przy nio sła osłabienie om nipotencji w ład zy m onarszej, tak silnej g dzie­ indziej, dalej b rak kodyfikacji p raw a, oparcie się na praw ie zw yczajow ym , w yłączenie idei praw no-publicznej w praw ie k arn y m , k azu isty k ę .i rabulistykę w procesie sądow ym , k tóre w rezultacie dop ro w adziły do zan archizow ania porządku p ra w ­ nego. Genezę z ła u p a try w a ł w m yśl starej tez y J. Szujskiego w m łodości naszeg o cy w ilizacyjnego rozw oju, „ściągającej nas ku dołowi, h am ującej nasz w yścig z. narodam i zachodu“ , w d y spro p orcji m iędzy szczupłą ilościowo elitą kulturaln ą n a­ rodu, w y k ształco n a na w zorach Zachodu, a resztą społeczeń­ stw a szlacheckiego z jego c h a ra k te ry sty c z n y m zespołem cech p sychicznych, biernych i p ry m ity w n y ch w m yśleniu, tkw iących korzeniam i całkow icie w średniow iecczyźnie,

VIII.

R ów nolegle do studiów h istory czn o-p raw n ych płynął w tw órczości E streich era drugi p rąd zainteresow ań h i s t o- r y c z n o - l i t e r a c k i c h . Na niwę tych badań w stąpił E streich er ogłoszeniem drobnego, ale interesującego studium : „S zekspir w P o lsce w XVIII w .“ (1892), pośw ięconego ze b ra ­

(17)

niu pierw ocin znajom ości angielskiego d ram atu rg a w epoce kró la Stanisław a A ugusta. U praw iał również k ry ty k ę literacką, niepozbawioną częściow o c h arak teru publicystycznego, jak to uw idoczniają studia poświęcone Asnykowi. Kreślił je pod k ą ­ tem walki nowych, pozytyw nych ideałów narodow o-społecz- nych ze^ stary m i, rom antycznym i. Nic dziwnego, że znam ię aktualności p rzy słan iało m łodem u k ry ty k ow i sąd na w łaściw ą w arto ść liryki A snyka, w k tó ry m w idział „poetę przejścio­ wego, ro m an ty k a w ierzącego w potęgę uczucia, sy n a epoki, k tó ra w y d a ła pokolenie podniosłe a nieopatrzne i p rzy goto­ w ała grunt do zaim prow izow ania zbiorowym i siłami tego o sta t­ niego dzieła rom antycznej szkoły, jakim było pow stanie s ty ­ czniow e“ *) z jednej, zarazem piewcę, torującego drogi no­ wem u okresow i liryki, t j. poezji nastroju i egotyzm u z dru­ giej strony.

St. E streich er w ypow iadał się najchętniej i najlepiej w krótkim e ssa y ’u, w ' zw ięzłym oddaw aniu wizerunku p sy ­ chologicznego twórców , w um iejętnym zgłębianiu ich przeżyć w ew nętrznych, jako istotnej p rzy c z y n y pow stania dzieła lite­ rackiego. Nie zaw sze potrafił on jednak w ydobyć n a jaw w ła­ ściwe idee przew odnie analizow anych utworów, jak tego do­ wodzi interesująca, ale nie we w szystkim praw dziw a próba w yjaśnienia pow stania „P an a T ad eu sza“ chęcią w yzw olenia się auto ra oraz w spółrodaków od kom pleksu ciążącej na po­ koleniu listopadow ym klęski p o lity c z n e j2).

O dm ienny c h a ra k te r posiadały studia, k tórych celem było uchw ycenie m yśli i ideologii pew nych dzieł na tle życia zbio­ rowego narodu. N ależał do nich interesujący szkic o J. Ko­ chanow skiego koncepcji pań stw a i zw iązku jej z ideologią S ta ­ rego T estam entu, dalej przedstaw ienie rozw oju idei pacyfi­ stycznej w Polsce w. XV—XVII i jej wpływu na pow stanie nauki p raw a narodów na zachodzie Europy, rozpatrzenie tw órczości znanego w ierszopisa Józefa Baki (na tle odnalezionego zbiorku jego utw orów : „Uw agi rzeczy o stateczny ch“) jako typow ego w y razu poziomu um ysłow ego i społecznego epoki saskiej, pom nika jej ubóstw a duchowego.

O sobną grupę stanow iły studia, będące owocem poszu­ kiw ań bibliotecznych i an ty k w ary czny ch, ro zczytyw ania się w sta ry c h drukach i rękopisach, lub też w ynikiem p rzy g o d ­ nych znalezisk. N ależała tu m. i. rozp raw a: „N ieznany m anu­ sk ry p t trzeciej części D ziadów “ (Lwów 1898), w ażna dla re ­ konstrukcji pierw otnej koncepcji poem atu, i skreślone na m a r­ ginesie znanego dzieła S. A dalberga studium : „Kilka p rz y ­ czynków do parem iografii polskiej“, k tóre przyniosło sporą

Stanisław E streichem rozwój jego twórczości naukowej 1 3 9

9 „A. A sn y k ur. w dn. 11 w r ze śn ia 1838... z a sn ą ł w B o g u 2 sierp n ia 1897“. K rak ów 1897, s. 22.

(18)

1 4 0 Henryk Barycz*

w iązankę przy słó w i zw rotów stale używ anych, zebraną z róż­ nych sta ry c h druków , k a le n d a rz y i t. p. Miało ono również znaczenie m etodologiczne: w skazy w ało na potrzebę w y z y sk a ­ nia dla parem iologii pew nych niezużytkow anych dziedzin pi­ śm iennictw a, tak że średniow iecznych fo rm ularzy k a n c ela ry j­ nych (areng, dokum entów ), oraz zapoczątkow ało zbieranie z li­ te ra tu ry zagraniczn ej p rzy słów doty czących P olski i Polaków , dając na p rzy k ład zie znanego pow iedzenia: „P ons Polonicus“ interesu jące koleje jego przem ian od końca w. XV po w. XVIII.

Szczególnie cenną grupę w historyczno-literackim do­ robku E streich era stanow ią s t u d i a pośw ięcone biografii i rozw ojow i tw órczości St. W y s p i a ń s k i e g o . R zadko kto by ł -istotnie tak pow ołany jak E streich er, do w yśw ietlenia zag ad ek i problem ów, zw iązanych z skom plikow aną org an iza­ cją psychiczną genialnego poety w izjonera. P rzecież już od najw cześniejszej m łodości, od szk o ły pow szechnej, zw iązali się w ęzłam i serdecznej i ścisłej przyjaźn i. Nie było m iędzy nimi żadnych tajem nic, bo być nie mogło. Znali się na w ylot. Razem roili sn y o poezji, zagłębiali się w arcy d zieła literatu ry , o jczy stej i ogólno ludzkiej, wspólnie rozkoszow ali się teatrem i u rząd zali sam odzielne p rzedstaw ienia sceniczne (już w IV klasie gim nazjalnej odegrali d ram a t A snyka „K iejstut“ ) *). Nie obce im też b y ły problem y w spółczesnego życia narod u; wspólnie rozpam iętyw ali i snuli w izję przeszłości dziejowej o jczyzny. O dm ienny kierunek studiów i z czasem p ra c y zaw o ­ dowej nie p rze rw a ł zra z u tego ścisłego w spółżycia. W po cząt­ k ach tw órczości W yspiań sk iego o d egrał St. E streich er pew ną rolę, czy to g d y w r. 1899 w spółdziałał w zorganizow aniu po­ m ocy m aterialn ej dla chorego p rzy jaciela (zw rócił się w ó w ­ czas listownie w tej spraw ie do H. S ie n k ie w ic za )2), czy jako kierow nik literacki „C z a su “ w p ły w ając na w ydrukow anie jednego z jego rapsodów , czy w końcu pośrednicząc w z a ta rg u m iędzy S try je ń sk im a W yspiań sk im o polichrom ię kościoła św. K rzy ża i t. d.

W studiach sw ych o W yspiańskim odsłonił E streicher z jednej stro n y wiele nieznanych szczegółów z jego lat szkol­ nych i uniw ersyteckich, ujaw nił w czesne zam iłow anie sce­ niczne i deko racy jn e, dał w iadom ość o m łodocianych w ier­ szach. W cennej p ra c y o „N arodzinach W e se la “ rzucił now y snop św iatła na ów czesny stan psychiczn y i m oralny jego tw órcy, na łam anie się w ew nętrzne z ro m antyczny m spo­ sobem m yślenia, otrząsan ie się z p rzy tłac z a ją c y ch go m iaz- m atów niewoli, szukanie odpow iedzi na dręczące pytanie n a­ rodow ego bytu i odrodzenia się społeczeństw a. W reszcie w dwóch pięknych p o rtre ta c h a u to ra „W y zw olenia“ s ta ra ł się

b „St. W y sp ia ń sk i jak o a k to r“, b. r. i m. w. 2) „ N a r o d z in y W e s e la “, K rak ów 1926.

(19)

w yjaśnić jego organizację psychiczną, w ytłum aczyć w y jątk o ­ wość i oryginalność jego stanow iska w literaturze w spółcze­ snej. W idział je w nowej formie arty sty czn ej tw órczości, w oryginalnym ujęciu przeszłości i teraźniejszości jako źródła dla stw orzenia przyszłości, w śm iałym dociekaniu do jąd ra zagadnień bytu narodow ego.

IX.

N ajw ażniejszym w kładem prof. St. E streichera do nauki polskiej jest niew ątpliw ie k o n tynuacja m onum entalnej „Biblio­ grafii P o lsk iej“ K arola E streich era. P odejm ując w r. 1908 na swe barki mozół wielkiego dzieła, był św iadom zarów no donio­ słości, jak trudności, zw iązanych z tym olbrzym im narodo­ w ym przedsięw zięciem . P ra c a bibliograficzna, rozpoczęta przez K arola E streich era na tak szeroką skalę, była przecież w ypełnieniem dążeń, naukow ych i ukoronow aniem w ysiłków kilku pokoleń, d atu jących się jeszcze od czasów odrodzenia się kulturalnego Polski drugiej połowy XVIII w., od pierw szych prób w tej dziedzinie ojca bibliografii polskiej J. A. Załuskiego i jego najbliższego w spółpracow nika D aniela Jän ischa Janoc- k ie g o 1), i snutych następnie — mimo w szystkich k a ta stro f n a­ rodow ych — niem al nieprzerw anie przez cały wiek XIX. Z am yślało o takiej inw entaryzacji produkcji drukow anej pol­ skiej, jako skodyfikow aniu w ysiłku kulturalnego narodu już T o w arzystw o P rz y ja c ió ł Nauk w W arszaw ie. Jego członek Niemcewicz rzucił plan p racy , m ającej stanow ić „katalog po­ rządny... w szystkich jakiekolw iek, tylko w yszły kiedy książek polskich“, z szerokim uwzględnieniem zarów no bibliotek pu­ blicznych, jak k laszto rn y ch i poklasztornych, a tak że pom ni­ ków rękopiśm iennych, „nade w szystko ściągających się do hi­ storii polskiej“ 2), k tó rą pokolenia następne z uporem s ta ra ły się zrealizow ać. W w yścigu zgodnym w doprow adzeniu ao skutku tego narodow ego przedsięw zięcia w spółzaw odniczyły razem w szy stk ie w ybitniejsze ogniska k u ltury narodow ej: W a rsz a w a w osobach Feliksa Bentkow skiego, którego dzieło stanow i kam ień w ęgielny now ożytnej bibliografii polskiej, Jo a ­ chim a Lelew ela, L. Sobolew skiego i Lindego, W ilno w oso­ bach M ikołaja M alinow skiego i Adam a Jochera, w reszcie K ra­ ków, k tó ry po stłum ieniu ośro d k ó w naukow ych pod zaborem rosyjskim , dzięki Jerzem u Sam uelowi Bandtkiem u i jego szkole (A leksander W acław M aciejowski, Józef M uczkow ski),

a potem M ichałowi W iszniew skiem u, w ysunął się na czoło b a ­ dań nad dziejam i książki polskiej w najszerszym tego słowa znaczeniu. P odejm u jąc pierw sze, nieokreślone jeszcze pod

Stanisław Estreicher i rozwój jego tw órczości naukowej 1 4 1

T K orpała J., „ B ib liografia p o lsk a przed K. E stre ic h erem “, 1927. 2) P o r. lis t N ie m ce w icz a do Jana Ś n ia d eck ieg o , W a r sz a w a 12 k w ie t­ nia 1809 (B a liń sk i M., „P am iętn ik i o J. Ś n ia d eck im “, II, 3 3 4 - 5 ),

(20)

w zględem m eto d y i celu p ra c y p ró b y bibliograficzne, naw ią­ zy w a ł niew ątpliw ie Karol E streich er do tra d y c ji i źródeł biblio­ graficzn ych poprzedników : w zorem i natchnieniem m u był M ichał W iszniew ski, m istrz ze studiów na U niw ersytecie Jagiellońskim , w a rszta te m zaś, na k tó ry m zaczął pracę, dzieło E. B entkow skiego. Rów nież i podłoże, z któ rego w yrosło dzieło E streichera, było to sam o, cd p ra c a jego poprzedników . Z a­ kiełkow ało ono z poryw u rom antycznego, z pobudek e m o c jo - nalno-narodow ych, z urażonej dum y narodow ej, am bicji w sk rzeszan ia i w y k azan ia bogactw a k u ltu ry polskiej w p rze ­ szłości, w epoce najw iększego ucisku germ an izacyjnego i ru- s y fik a c y jn e g o *).

G dy w roku 1890 Karol E streich er w ciągnął sy n a do w spółpracy, ro zp o czy n ał się w łaśnie druk trzeciej, najw ażniej­ szej części „B ibliografii“, m ianowicie stulecia XV—XVIII w układzie alfabety czn ym . G łów ny zrąb m ateriału do tej serii był w zasadzie gotow y, w w iększości k ry ty czn ie zbadany, t y ­ tuły, częściow o porów nane z oryginalnym i drukam i, całość ułożona wedle pow ziętego jednolitego planu i objaśniona przez w yzy sk an ie lite ra tu ry naukow ej. C zynności S tanisław a E stre i­ ch era polegały z ra z u na porządkow aniu m ateriału i układaniu go alfab ety czn y m ; w m iarę lat w spółpraca uległa ro zsz e rz e ­ niu, obejm ując naukow ą stron ę bibliografii i prow adzenie ko­ rekt, rozbudow ę zestaw ianej lite ra tu ry naukow ej przedm iotu. W ten sposób w tajem n iczany od m łodości w a rk a n a bibliogra­ fii, o k tó rej dzień w dzień toczy ł z ojcem ro z m o w y 2), p rz y g o ­ to w y w ał się E stre ich e r na następcę m onum entalnego p rze d ­ sięw zięcia.

G dy w r. 1908 z ram ienia Z arząd u Akadem ii U m iejętno­ ści w K rakow ie, a zgodnie z życzeniem i w olą um ierającego ojca, obejm ow ał St. E streich er p rz y literze „N “ redakcję i druk dzieła, pojm ow ał swe zad an ie jako p ro stą kontynuację p ra c y ojca, poleg ającą na zred agow aniu o stateczny m przekazanego m ateriału i uzupełnieniu go w ynikam i now szej litera tu ry przedm iotu. U zgodnienie m ateriału z p o stępującym w ciąż s ta ­ nem b adań naukow ych o raz „poddanie 'go rew izji przez po­ rów nanie z zasobem bibliotek zu żytkow an ych do tąd, lub nie- w y zy sk an y ch jesz c ze “ — było na razie najw ażniejszym z a d a ­ niem, jakie au to r p rze k a z ał synowi.

W m yśl w sk azań ojca zw rócił St. E streich er od sam ego początku swe zain tereso w an ia na niew ciągnięte do bibliografii biblioteki publiczne i pry w atn e. W latach 1908— 1910 w y zy sk ał bibliotekę T yszkiew iczów w C zerw onym D w orze, zbiory XX. M isjo n arzy na Strad o m iu w K rakow ie (bogate zw łaszcza

1 4 2 Henryk Barycz

0 P o r. p rz em ó w ie n ie K. E streich era p r z y p ożeg n a n iu B ib lio tek i J a g iello ń sk iej (w b r o sz u r z e : „K arol E str e ic h e r “, 1906, s . 23) o raz Ś w ier- k o w sk i K .: „Karol E str e ic h e r “, W a r s z a w a 1928, s.' XI.

(21)

V/ druki publicystyczne z drugiej połowy w. XVIII), bibliotekę Baw orow skich we Lwowie, bibliotekę p ry w atn ą w Helenowie (za pośrednictw em a n ty k w a rz a Hieronim a W ildera), zbiory d ra E ugeniusza B arw ińskiego ; z pozakrajow ych p rze jrz a ł w sierpniu 1910 zasób poloniców w Bibliotece M iejskiej w Gdańsku, a w r. 1912 podjął w ycieczkę do Biblioteki M iej­ skiej w W rocław iu. B yło to już wiele. W zro k badacza, sk a za ­ nego na w łasne ograniczone siły i środki kierow ał się w dal­ szym ciągu pożądliwie zarów no na wielkie zbiory biblioteczne

Niemiec (W rocław , Lipsk, Drezno, Berlin, M onachium ), Austrii (W iedeń), Rosji (Ces. Biblioteka Publiczna w P etersbu rg u), nie­ dostępne dla siebie a bogate zbiory krajow e w Wilnie, Kórniku, T o ru n iu *). Nie m ając m ożności ani środków n a ogarnięcie tego m ateriału, próbow ał zainteresow ać baw iących zagranicą ro d a­ ków, m iłośników i b ad aczy naszej przeszłości kulturalnej tą

doniosłą sp raw ą i w ciągnąć ich do p rac y nad reje strac ją z n a j­ dujących się w tych bibliotekach poloniców.

C z te ry pierw sze tom y, obejm ujące litery „N “ do „ R “ w łącznie (t. XXIII—XXV!), zachow ały w zasadzie niezm ie­ niony układ, taki, jaki nadał mu K. Estreicher, b yły istotnie p ro stą k o nty n u acją tom ów poprzednich. Z asadnicza zm iana w c h arak terze w ydaw nictw a dokonała się dopiero z tomem XXVII („S “— „S h “), w ydanym po przerw ie lat 14, w r. 1929. Złożyło się n a to kilka powodów. Najpierw' w ojna i pierw sze lata powojenne p rzy n io sły odcięcie au to ra od szeregu p o d sta ­ wow ych bibliotek, niem ożność sprow adzenia, czy porów nania

dużej ilości druków, a co za ty m idzie, zatam ow anie szybko postępującego druku dzieła. D rugą w ażną przy czy n ą był stan przekazaneg o m ateriału ; od litery „R“ rozporządzał już St. E streicher m ateriałem na ogół bardzo niedokładnym , złożo­ nym z „go łych“, niezaw sze wiernie skopiow anych tytułów bi­ bliograficznych, przew ażnie nieskontrolow anych z o ry gin al­ nym i drukam i, ani nieporów nanych z zaw artością innych bi­ bliotek, naw et Biblioteki Jagiellońskiej, k tó ra ciągle stanow iła

podstaw ow y fundam ent p racy bibliograficznej w ydaw cy. N ajw ażniejszym czynnikiem , k tó ry zaw ażył w szakże na zmianie c h a ra k te ru dzieła, był dokonyw ujący się w tym że cza­ sie wielki rozw ój w iedzy o książce, udoskonalenie się m etod badań w tej dziedzinie i otw arcie nowych dróg na ty m polu, w ejście na widownię szeregu m łodszych uczonych, z zam iłow a­ niem pośw ięcających się upraw ie bibliografii, historii książki, introligatorstw u. Z podniesieniem się skali w ym agań stanął E streicher wobec konieczności dokonania rewizji w m etodzie i opracow aniu bibliografii. Z atrzym ując niezm ieniony c h a r a k ­ t e r d z i e ł a jako r o z u m o w a n e g o i n w e n t a r z a d r u k ó w , zo staw iając w zasadzie jego układ, obm yślony

Stanisław Estreicher i rozwój jego twórczości naukowej

(22)

1 4 4 Henryk Barycz

przez K arola E streich era, p rzesu nął teraz punkt ciężkości na analizę i tre ść w ew nętrzną rejestrow anej książki, w yzyskanie jej z aw arto ści z punktu w idzenia dziejów kultury , zbadanie jej źródeł, w pływ u i rozprzestrzenienia. Słow em było to po­ dejście do książki, jako do zjaw iska społecznego i ważnej f u n k c j i s o c j a l n e j . W ten sposób jednolity dotychczas układ dzieła z o sta ł rozbity niejako na poszczególne z a g a d ­ n i e n i a i m o n o g r a f i e h i s t o r y c z n o - k u l t u r à l n e . P ew ne działy, k tó re in teresow ały z różnych w zględów b a r­ dziej a u to ra — jak np. sp ra w y h isto ryczno -praw ne (nauczanie p raw a, sta tu ty , socynianizm ), zagadnienia praw no-polityczne (ty ran ia, w ład za polityczna, w łościanie ii t. id.), rzu cały donio­ słe św iatło na różne stro n y naszego życia zbiorow ego w p rze ­ szłości, albo też nosiły znam ię pewnej aktualności, łąc z y ły teraźn iejszo ść z przeszłością, z o sta ły pieczołowiciej opraco­ w ane. Nie w chodziły tu w g rę dzieła m onum entalne; w ręcz przeciw nie, niejednokrotnie w łaśnie t. zw. lite ra tu ra s tr a g a ­ nowa, kuchenna, dew ocyjna i sensacyjn a, p ro g ra m y szkół, instru kcje rodzicielskie, w y k a z y cen i t. p. p rzy n o siły bardziej p la sty c zn y obraz ży cia n aszych przodków , oddaw ały lepiej ducha szarej, pospolitej przeszłości, stw a rz a ły złudzenie r z e ­ czyw istości, niż a rcy d zieła lite ra tu ry ; one też w ysunęły się w „B ibliografii“ niejako na plan pierw szy. Rzecz jasna, że to przesunięcie, ja k ie się dokonało w jednolitym dotychczas ch a­ ra k te rz e dzieła, zw artościow anie jego treści, przejście ze s ta ­ now iska rozum ow anego k atalo g u druków polskich do inw en­ ta rz a polskiej k u ltu ry um ysłow ej, zabarw ienie go przez a u to ra czynnikiem indyw idualnym , nie zaszkodziło bynajm niej „Bi­ bliografii“. Przeciw nie, dzieło stało się bodźcem zapładn iają- cym do podjęcia badań ró żnych dziedzin naszej przeszłości, książką, bez któ rej nie m ógł się obejść h istoryk ku ltu ry polskiej. W yd aw nictw o zysk iw ało sobie z re sz tą p rz y ja ­ ciół nie tylko spośród fachow ych pracow ników naukow ych, ale tak ż e w sz ersz y m gronie m iłośników naszej przeszłości, szalka ja c y ch w niej now ych podniet tw órczy ch (Julian Tuwim, S tan isław W asy lew sk i).

P o z a tą n ajw ażn iejszą zdobyczą dzieło zy sk ało na w a r­ tości przez rozszerzenie i w y zysk anie now ych bibliotek, s ta ­ ranne zestaw ienie lite ra tu ry przedm iotu, odnoszącej się do k a ż ­ dego au to ra, czy naw et dzieła, podjęcie żm udnej niejed n okro t­ nie p ra c y nad ustaleniem au to rstw a druków bezim iennych, analizę źródeł danej książki (pom ogła Estreicherow i w tym m etoda histo ryczno-porów naw cza), jej w pływ u i stopnia od­ działania na społeczeństw o. P ierw szo rzędne znaczenie m iała też na szero k ą skalę p rzep row ad zona rozbudow a „ o d sy ła c zy “, t. j. haseł, pod k tó ry m i um ieścił w y daw ca w szy stkie w ażniejsze instytucje, u rząd zenia i zw yczaje staropolskie, takie jak :

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest w śród nich Józef W erle — najbardziej po Infeldzie zasłużony dyrektor Insty tu tu , sam zainteresow any pracą w fizyce cząstek elem en­ tarnych i fizyce

Here, we assess the impact of anomalies in atmospheric and oceanic heat transport on Arctic temperature variability and its dependence on the time scale by looking at re- gression

Dla chrześcijan jest oczywiste, że wychodząc od wydarzenia paschalne- go Chrystusa, odsłania się przed nimi obraz samego Boga, który objawia się jako przedwieczna Trójca: Bóg

Wśród podstawowych zadań Ośrodka od początku wymieniano: prowa- dzenie projektów badawczych dotyczących historii indywidualnych Żydów krakowskich i instytucji żydowskich

W ramach integracji działań promocyjnych na poziomie II i III, kierowanych do turystów i mieszkańców, promuje się Częstochowę przede wszystkim za pośrednictwem

W zespole korespondencji adresowanej do Klemensa Urmowskiego zachowały się dwa rach u n k i24 na niemałe kwoty za książki, wystawione przez znanego księgarza

Zaliczają się do niej przede wszystkim kioski meteorologiczne, mające też swój wymiar praktyczny, oraz fontanny: dusznicka, której początki sięgają 1905 roku, a dziś jest jedną

Pro- gram konserwacji i zabezpieczenia zbiorów spe- cjalnych i czasopism XIX- i XX-wiecznych ze zbio- rów Biblioteki Jagiellońskiej w ramach projektu Jagiellońska