• Nie Znaleziono Wyników

GAZETA BEZPŁATNA Nr 43 (416), 18 października 2018 Nakład * *obejmuje pobrania wersji elektronicznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "GAZETA BEZPŁATNA Nr 43 (416), 18 października 2018 Nakład * *obejmuje pobrania wersji elektronicznej"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

www.dts24.pl G A Z E TA

B E Z P Ł AT N A

Nr 43 (416),

18 października 2018

Nakład 18 000*

*obejmuje pobrania wersji elektronicznej

R E K L A M A

„Czarny piątek” czyli wyborcza wyprzedaż

L str. 3 Brukowiec sądecki demaskuje

L str. 4-5 Honorowy Obywatel Zbigniew Konieczek

L str. 6 Kandydaci widziani z profilu

L str. 18-19 Rafał Matyja o ciszy wyborczej

L str. 25 Pomagając czerpią energię

L str. 29 Przedwyborcze

olśnienie Jerzego Widła L str. 33

dts24 Twój portal codziennych

informacji

Kolejny numer DTS wyjątkowo w poniedziałek 29 października

FOT. UM NOWYCZ

Przez dwanaście lat prezydentury Ryszard Nowak wyrobił sobie opinię człowieka, który przed konkurentami politycznymi i przeciwnościami, karku nie schylał.

W ostatnim tygodniu urzędowania zmienił

jednak obyczaj i zgiął kolana… L str. 12

(2)

TYGODNIÓWKA MARKA STAWOWCZYKA

Z drugiej strony

Wydawca: Wydawnictwo DOBRE Sp. z  o.o.

33–300 Nowy Sącz,

ul. Żywiecka 25. ISSN 2082–209X.

www.wydawnictwodobre.pl Redakcja: „Dobry Tygodnik Sądecki”, www.dts24.pl, tel.18 544 64 41, redakcja@dts24.pl Redaktor naczelny Wydawnictwa Dobre:

Wojciech Molendowicz, w.molendowicz@dts24.pl Z-ca redaktora naczelnego ds. tygodnika DTS:

Jolanta Bugajska, j.bugajska@dts24.pl

Z-ca redaktora naczelnego ds. portalu dts24:

Iwona Kamieńska, i.kamienska@dts24.pl Redaktor senior: Jerzy Wideł

Redaguje Zespół: Alicja Augustyn, Jacek Bugajski, Katarzyna Gajdosz-Krzak, Klaudia Kulak, Kinga Nikiel- Bielak, Krystyna Pasek, Natalia Sekuła, Remigiusz Szurek

Tel. dziennikarzy dyżurujących: 508 657 107, 513 393 275, 516 169 871

Dyrektor Biura Reklam i Ogłoszeń: Katarzyna Magiera,

k.magiera@dts24.pl, tel. 530 032 633 Biuro Reklam i Ogłoszeń:

Beata Ziemba, b.ziemba@dts24.pl, tel. 889 020  766 Dyrektor Biura Wydawnictwa: Bożena Baran, b.baran@dts24.pl, tel.530 878 909.

Dyrektor ds. kolportażu: Mateusz Węglowski-Król, tel. 665  270  230

Skład: Piotr Płachta, tel.602 522 291

Druk: Polska Press Grupa Oddział Poligrafia Drukarnia Sosnowiec.

Daj znać ciotce w Czechach.

Zadzwoń do babiczki

z Chrzanowa. Zacynkuj koledze z wojska. Wrzuć tweeta chłopakom w Londynie.

„Dobry Tygodnik Sądecki” dostępy przez całą dobę z każdego miejsca

na świecie. Czytaj elektroniczną wersję gazety na dts24.pl.

Jesteś obywatelem świata, kochasz Nowy Sącz.

Regionalna Telewizja Kablowa i „Dobry Tygodnik Sądecki”

zapraszają na ostatnią przed pierwszą turą wyborów

debatę kandydatów

na prezydenta Nowego Sącza.

W kanale lokalnym telewizji kablowej relacja w 12 tysiącach

sądeckich domów

oraz w internecie na stronach tv.rtk.pl i dts24.pl

18 października o godz. 18. – relacja bezpośrednia.

Nie możesz tego przegapić!

PRZECZYTANE

Internet narzędziem kampanii

Bezpośrednie spotkania z wyborcami są najlepszym sposobem zdobywania głosów. Można wtedy natych- miast reagować na ich emocje, odczytywać mowę cia- ła, na bieżąco korygować treść i nastrój wypowiedzi.

Można, przedstawiając swój program, promować przy okazji własną osobę, zdobywać sympatię.

– Ale czasy się zmieniają – podkreśla dr Kry- stian Dudek z Instytutu Publico. – Trzeba przyjąć do

wiadomości, że te wybory nie są takie, jak te sprzed czterech czy ośmiu lat. Zmienia się sposób komuni- kowania ludzi.

Kiedyś nie było Facebooka, Twittera i Instagramu.

Teraz są i trzeba umieć z nich korzystać.

ŹRÓDŁO: PORTAL SAMORZĄDOWY,

„INTERNET NIE ZAPOMINA” 12.10.2018

R E K L A M A

(3)

Gdyby kampania potrwała jeszcze ty- dzień dłużej, siódemka kandydatów na prezydenta Nowego Sącza zdążyłaby obiecać wszystko, co potrzebne, aby z miasta uczynić raj na ziemi. I wów- czas pani kandydatka, której polityczne koneksje sięgają po ulicę Nowogrodzką w Warszawie, powinna czym prędzej postarać się, aby jej partia prędko nocą przegłosowała w Sejmie nowe prawo ustanawiające poręczenie majątkowe polityków, które zabezpieczy spełnienie ich wyborczych obietnic. Jakiż to mógł- by być wspaniały zastrzyk dla budżetów polskich miast!

Wiceprezydent Nowego Sącza Je- rzy Gwiżdż, obiecuje, że jeśli wybor- cy z zastępcy awansują go na prezy- denta, to obniży ceny wody, energii cieplnej i biletów na miejskie auto- busy - o 25 proc., stawki za odbiór śmieci zetnie o połowę, podatki od nieruchomości dla przedsiębiorców – o 20 proc. I absolutnie, w żad- nym wypadku ewentualne speł- nienie tej obietnicy nie miałoby nic a nic wspólnego ze sprytną prakty- ką amerykańskich i coraz powszech- niej polskich wyprzedaży reklamo- wanych pod nazwą „czarny piątek”, a polegającą na tym, że przed piąt- kiem ceny się podnosi, aby ich póź- niejsza obniżka wyglądała zachę- cająco i spektakularnie. Pan Jerzy złożył też zupełnie wyjątkową obiet- nicę: zapewnił, że nie będzie kandy- dował w wyborach za pięć lat. Ku- szące, kuszące…

***

Iwona Mularczyk pozostała przez minione dni do bólu konsekwent- na. Zaprosiła do Nowego Sącza kogo się dało. Wiceministra Marka Ła- pińskiego z Ministerstwa Obrony

Narodowej, który stojąc ramię w ra- mię z nią obiecał, że do miasta wkro- czy niebawem batalion terytorialsów.

Szefa wszystkich szefów do spraw walki ze smogiem - Piotra Woźne- go, w którego towarzystwie obiecała czystsze powietrze . Ministra Gospo- darki Morskiej i Żeglugi Śródlądo- wej Marka Gróbarczyka, który u jej boku zapowiedział plan rewitaliza- cji Kamienicy. Ściągnęła też Miko- łaja Wilda Pełnomocnika Rządu ds.

Centralnego Portu Komunikacyjne- go, który obiecał, że z Nowego Są- cza do Warszawy dojedziemy w ok.

2,5 godz. A na deser wspólnie z Ja- rosławem Kaczyńskim na sądeckiej konwencji PiS zapewniała, że zmia- na powinna zejść ze szczebla rządo- wego na samorządowy. Sądeczanie nie są zgodni co do tego, czy ta kon- kretna zmiana jest dobra czy nie, nie- którzy sobie pod nosem rymują: „nie przenoście nam stolicy w widły Du- najca i Kamienicy” a inni jeszcze li- cytują się, kto następny przyjedzie do żony posła Mularczyka i prorokują, że na problemy Nowego Sącza ministro- wie nic nie poradzą i trzeba sprowa- dzić siłę wyższą niż ludzka.

Jest niemal pewne, że właśnie po to pojechał do Watykanu prezy- dent Ryszard Nowak. Internet obie- gły jego zdjęcia z Bazyliki św. Pio- tra, gdzie ponoć dziękował za 12 lat swoich rządów i polecał Nowy Sącz świętej opiece. Ustępujący gospo- darz miasta nic w tej kampanii nie obiecuje, bo rządzić już nie chce, ale jest możliwe, że to on właśnie wię- cej załatwi tą jedną wycieczką i jedną modlitwą niż wszyscy ministrowie razem wzięci. A ja myślę, że mo- dlitwa potrzebna zawsze, ale siłom wyższym można po ludzku pomóc.

Im więcej tych ministrów przyjedzie

i przeżyje koszmar podróży do No- wego Sącza, tym lepiej. Może nie wytrzymają i w końcu tę drogę do Brzeska zbudują. Kibicuję.

***

Leszek Zegzda stawia na realizm, czyli obiecuje to co już się powo- li szykuje: trzeci most na Dunajcu, budowę strefy gospodarczej z wyko- rzystaniem budowy trzeciego mostu w Tłokach, a z nowości - stworze- nie Stałej Rady Biznesu przy prezy- dencie miasta, wsłuchiwanie się w głos bezpośrednio zainteresowanych i wspólne inicjatywy. Przysięga też, że nie odpuści walki o budowę Są- deczanki. Próżno szukać w jego wy- powiedziach złośliwości. Nie ataku- je przeciwników, nawet od czasu od czasu ich pochwali, nie obraża się, kiedy próbują go zaczepiać, wróg czy przyjaciel - uparcie przekonuje, że warto się bratać. Miłe to. Kibicuję.

***

Pani Małgosia Belska tchnęła w po- lityczne rozgrywki taką świeżością, że aż robi się żal na myśl o końcu kampa- nii. W konwencji pomiędzy „eleganc- ko” i „na luzie”, dziarsko i pewnie naj- pierw przemaszerowała przez miasto częstując ludzi ciastkami, a później wsiadła na siodełko rowerowej rikszy i zaprosiła ludzi na przejażdżkę. Serio!

Woziła ich rikszą. Pokazała, że prezy- dentura to służba, nie drużba. Chyba zauroczyła przynajmniej niektórych, bo jak się dowiedzieliśmy - ze swoich wojaży przywiozła piękny prezent:

anioła dobrych wiadomości. „Nie je- steśmy z układu, nie jesteśmy z urzę- du, nie jesteśmy z szyldem partyjnym.

Jesteśmy po prostu mieszkańcami .Nie musimy być politykami ani długolet- nimi pracownikami urzędu miasta lub

wieloletnimi radnymi, aby wiedzieć czego potrzebuje Nowy Sącz, co na- leży zrobić, aby mieszkańcom żyło się tu dobrze, a turyści chcieli do Nowe- go Sącza wracać” – kusi kandydatka Belska. Ładnie kusi.

***

Krzysztof Głuc ogłosił program

„Sądecka stówa”. Dla niewtajem- niczonych – chodzi o sto złotych dla każdego ucznia co miesiąc. Taka motywacja do zgłębiania wiedzy.

Poza tym obiecał jeszcze jeden nowy most, otwarte kąpielisko nad Ka- mienicą i nowoczesny kompleks sportowy w Zawadzie. Są wśród kandydatów ludzie, którzy w oso- bistym dress code chyba mają wpi- saną marsową minę, a pan Krzysztof wręcz przeciwnie. Zawsze pogodny, uśmiechnięty, zawsze spokojny, ni- gdy nie unosi się gniewem, nie pro- wokuje do kłótni. Klasa. Nawet nie obraził się na prezesa Kaczyńskiego, który zagrzmiał na wyborczym spo- tkaniu, że niejaki Głuc nie ma prawa reprezentować Prawa i Sprawiedli- wości. Głuc nawet nie skomentował . A my w przeciwieństwie do prezesa uważamy, że szczególnie prawo(ść) powinien reprezentować każdy. Od sprawiedliwości są sądy, o ile jeszcze są, bo niektórzy mówią, że może na- dejść taki poranek, gdy okaże się, że nocą sądy zlikwidowano.

***

Ludomir Handzel dołożył do po- przednich obietnic nową: że zadba o dynamiczny rozwój sądeckiego sportu. Pokazał, że umie grać w sza- chy (grywa z tatą), że dba o skodę starszą od niego samego, a w nie- dzielę zaprosił sądeczan na rodzin- ny festyn biesiadny, na którym nie

brakowało atrakcji, akrobacji i na którym... dziewczyny nosiły go na rękach. Bez ściemy! To był taki sym- boliczny pokaz umiejętności utrzy- mania równowagi. Jeśli nie wierzy- cie, zajrzyjcie na jego facebookową tablicę. Trzyma fason.

***

Rafał Skąpski też konsekwent- ny. Jego kampania od początku do końca skromna, bez fanfar, z sza- cunkiem dla wszystkich i ze sta- łym punktem programu: spotkania z ludźmi na Jagiellońskiej i z kilkoma gośćmi przywodzącymi wspomnie- nia z przełomu wieków, których za- prosił do Nowego Sącza. Marek Bel- ka pobłądził po drodze, ale dzielnie się odnalazł. Krzysztof Janik do- tarł bez problemów. Kogo pan Rafał zjednał dla swoich idei? Na pewno udało mu się to uczynić w przypad- ku pani, którą wielu sądeczan uwa- ża za bardzo twardą sztukę i której ciężko się przypodobać. „Za pięk- ną duszę, szacunek, uczciwość, po- szanowanie godności, stoicki spo- kój i wielką osobowość - dziękuję.

Dla mnie jest Pan prezydentem....ba, Ambasadorem humanizmu. Cokol- wiek się wydarzy, to duża nobilitacja współpracować z Panem i doświad- czać niedoświadczonego” – napisa- ła o nim Barbara Żytkowicz.

***

Taka ta kampania. Kolorowa, cie- kawa, inna niż poprzednie. Dużo jej w internecie, w mediach społeczno- ściowych, w nagraniach strzelanych

„z ręki”, w spotkaniach oko w oko na deptaku. Mniej chyba w rozmo- wach przed telewizorami i nad gaze- tami. Więcej w tej kampanii uśmie- chu i kuszenia, mniej boksowania się słowami. Więcej w niej miejsca na samodzielne myślenie wyborcy i ocenę która pokusa krzyżyka war- ta. Taka jest moja subiektywna opi- nia. Wszystkim po trochę kibicuję i wszystkim życzę takiego wyboru, którego nie będziecie później żałowa- li. Stawiajcie krzyżyki z głową i tak, żeby sądecka rzeczywistość nie sta- nęła po wyborach na głowie.

IWONA KAMIEŃSKA

R E K L A M A R E K L A M A

Kampania po sądecku

„Czarny piątek”, czyli wyborcza wyprzedaż

(4)

R E K L A M A

B R U K O W I E C S Ą D E C K I

D O D A T E K N I E R E G U L A R N Y D T S

B B A

A C C

D

Kto pierwszy dał dobrą zmianę D

Mamy się nie omamiają?

Marszałek grał w pingla z ministrem

Brukowana droga łajnem upstrzona

To jest absolutna sensacja! Fakt, który właśnie odkryli- śmy, może spowodować rewolucję w polskiej polityce! Ha- sło „Dobra zmiana” nie zostało wymyślone przez Prawo i Sprawiedliwość! I nie stało się to w pamiętnym roku 2016.

Pierwszy użył go Piotr Lachowicz z Platformy Obywatel- skiej i to już w 2010 r. „Brukowiec” dotarł do koronnego dowodu w postaci reklamy wyborczej kandydata na pre- zydenta Nowego Sącza, który sześć lat wcześniej niż Be- ata Szydło obiecywał dobrą zmianę!

No i mamy pasztet wyborczy. Pikantny pasztecik. Oto cała ludzkość żyje sobie w błogim przekonaniu, że zmia- nową dobrej zmiany była premier Beata Szydło. Aż tu nasi reporterzy śledczy wyniuchali w zasobach „Dobrego Ty- godnika Sądeckiego”, że dobrą zmianę zaproponował Piotr Lachowicz z PO. Kto nie wierzy, może zerknąć do naszego elektronicznego archiwum (i do papierowego również) na dts24.pl w nr 8 z 2010 r. na str. 8.

Nie udało nam się – niestety – skontaktować w tej spra- wie z Piotrem Lachowiczem, by zapytać go, czy będzie się domagał od rządu Mateusza Morawieckiego zadośćuczy- nienia za prawa autorskie do hasła, które najwyraźniej na- leżne są jemu. Gdyby tak się stało, gabinet premiera mógł- by się znaleźć w głębokim impasie, bo skoro nie ma dobrej zmiany, to co dalej? Poza tym nie wiadomo jeszcze, jakiej kwoty mógłby żądać Lachowicz za bezprawne używanie jego utworu. Biorąc pod uwagę częstotliwość używania hasła, mogłoby się skończyć kryzysem finansów państwa.

Po głębszej analizie nie wróżymy jednak Piotrowi La- chowiczowi powodzenia w dochodzeniu praw do autor- stwa słynnego hasła. Reporterzy „Brukowca” bowiem do- brze pamiętają, iż idea dobrej zmiany narodziła się dużo wcześniej. Dowód? Służymy uprzejmie! Po kolarskim wy- ścigu o mistrzostwo świata w 1973 r. w Barcelonie Ryszard Szurkowski powiedział do dziennikarzy: „Zdobyłem zło- ty medal dzięki temu, że Staszek Szozda na ostatnich me- trach dał mi dobrą zmianę”. Wiadomo, wszystkiemu win- ni żurnaliści i cykliści.

(BICI) Nastała jesień. I nawet jeśli nie rozpoznajemy tego po pogodzie, to mieszkańcy okolicznych sołectw niezawodnie roz- poznają jesień po oborniku na drogach. Miejscowi gospodarze obficie nawożą nim pola malowniczo rozsiane po całej sądeckiej dziedzinie. Tak więc Strudzony Wędrowcu, Czcigodny Tubylcu – jeśli właśnie wjechałeś swoim luksusowym samochodem w krowie gówno, które z artystyczną fantazją rozprysło ci się po przedniej szybie i świeżo wypucowa- nej karoserii, to nieomylny znak, że to, co za oknem, to jest właśnie złota, polska jesień. I nie kombinuj, bo od jesieni nie ma ucieczki! Żebyś się jednak nie nudził w coraz dłuższe wieczory, przygotowaliśmy - ku Twojej rozrywce - solid- ną porcję brukowych wiadomości. Wskakuj śmiało na ciepły zapiecek (choć pewnie przed chałupą cieplej) i czytaj do syta. Pamiętaj – nasza droga do cywilizowanego świata jest ciągle daleka, wyboista, kocimi łbami brukowana i łajnem upstrzona. Niestety żaden z kandydatów kończącej się kampanii nie ma w swoim programie pomysłu, co robić z pol- skimi farmerami (dawniej chłopi), którzy nie sprzątają drogi po swoim traktorze wracającym z pola.

(HŻ)

Jedna z naszych Bardzo Stałych Czytelniczek nadesłała nam taki oto mię- dzypokoleniowy dialog rodzinny nawiązany przy kolacji, obiedzie, a może przy podwieczorku. Tę krótką czytankę publikujemy w ramach lekcji wy- chowania obywatelskiego i ku pokrzepieniu serc. Być może będzie to zaczyn do dalszych odcinków czegoś na kształt sądecka Rodzinka.pl.

Ja: A na kogo ty syn będziesz głosował?

Syn: Na tego, na kogo głosuje moja mama.

Ja: A dlaczego?

Syn: Bo ty tych typów znasz i raczej nie dasz się omamić, a mnie się nie chce ich słuchać.

Ja: Mamy się nie omamiają?

Syn: Moja daje się mamić tylko mi! (STONE)

D jak dementi. I nie chodzi nam bynajmniej o demencję starczą, a jedynie o zdementowanie nieprawdziwej informacji zamieszczonej w sobotniej „Ga- zecie Wyborczej”, iż Leszek Zegzda był katechetą Joachima Brudzińskiego.

Zasadniczo oczywiście to nie nasza sprawa prostować głupstwa, które wy- pisuje „Wyborcza”, ale mamy ogromną ochotę i nie możemy się powstrzymać, żeby nie napisać: Zegzda nigdy nie był katechetą Brudzińskiego! Ale po kolei.

Jakiś czas temu w opowieściach kandydata Leszka Zegzdy (Platforma Obywatelska, z wykształcenia świeckiego teologa) pojawił się wątek pro- wadzenia przez niego zajęć przy sądeckim kościółku kolejowym. A dzia- ło się to w czasach, kiedy w najbardziej nawet zuchwałych snach nie mógł przypuszczać, że kiedyś zostanie marszałkiem województwa. Wśród uczest- ników zajęć i podopiecznych Zegzdy był m.in. Joachim Brudziński (Pra- wo i Sprawiedliwość), który pewnie też nie podejrzewał, że kiedyś zosta- nie ministrem spraw wewnętrznych. Każdemu dziennikarzowi oczy by się zaświeciły do takiego tematu jak psu do kiełbasy. No więc nam się też za- świeciły. I jak się szybko zaświeciły, tak szybko zgasły. Zegzda powiedział jasno: to nie były lekcje religii, tylko jakieś dodatkowe zajęcia pozalekcyj- ne w parafialnych salkach.

Tym sposobem nasz gotowy już tytuł: „Marszałek z PO uczył religii mi- nistra z PiS” powędrował do kosza. Zegzda uznał, że byłaby to manipulacja, bo nigdy nie uczył Brudzińskiego religii, a pisanie, że „Marszałek z PO grał w ping-ponga z ministrem z PiS” nie brzmi już tak dobrze, prawda? Czego zatem nie zmanipulował DTS, zmanipulowała trochę później „Wyborcza”.

Tym samym być może właśnie czytacie pierwsze na świecie sprostowanie do tekstu, który nigdy nie został napisany. Mama mia!

(LOM)

FOT. ARCH. DTS

(5)

Wadowice mają swoje papieskie kremówki, Nowy Sącz będzie miał szarlotkę marszałkowską. Jan Paweł II powie- dział: „Po maturze chodziliśmy na kremówki”, kandydaci na prezydenta mogą powiedzieć: „Przed wyborami cho- dziliśmy na jabłecznik”.

Do rangi symbolu gastronomicznego tegorocznych wy- borów urosła szarlotka autorstwa Lucyny Zegzdy ps. Pani Lucy, którą zajadali się kandydaci na prezydenta miasta.

Nie wszyscy oczywiście, a jedynie ci, którzy odpowie- dzieli na telewizyjne zaproszenie Zegzdy na ciastko i her- batę z cytryną. Pozostałych czterech kandydatów nie po- jawiło się na Falkowej. Dlaczego? Nieoficjalnie mówi się w wyborczych kuluarach, iż w gronie siedmiu kandyda- tów powstał fundamentalny spór uniemożliwiający jakie- kolwiek polityczne porozumienie: szarlotka czy jabłecznik?

Jak podają biura prasowe poszczególnych sztabów, kan- dydaci są w stanie dogadać się w sprawie ewentualnych

koalicji, spraw socjalnych, inwestycji i kierunków rozwoju miasta, ale w żaden sposób nie mogą uzgodnić stanowisk:

szarlotka czy jabłecznik?

Jedna frakcja forsuje wykwintną wersję „szarlotka”, drudzy mają w programie wyborczym zapisany „ja- błecznik”. Pierwsi zarzucają drugim, iż jabłecznik brzmi trywialnie niemal jak jabcok, więc kandydatom do tak ważnego urzędu nie wypada schodzić poniżej pewnego poziomu. Drudzy uważają, że szarlotka jest obcą nalecia- łością językową, czego nie należy promować podczas pol- skich wyborów. Jak jednak donoszą dobrze poinformowa- ni, w lokalnej polityce pojawiła się jeszcze trzecia szkoła, monarchistyczno-tradycjonalistyczna, która uważa, iż w Galicji, w cesarsko-królewskim Nowym Sączu powin- no się używać – jak w Wiedniu – dumnego określenia ap- felstrudel! Spór trwa, głosowanie niebawem.

Tymczasem słynne już zdjęcie z szarlotki u Zegzdy od- daliśmy do analizy specjalistom z agencji detektywistycz- nej „Psi węch” z Bączej Kuniny. Jak słusznie zauważają analitycy, spotkaniu towarzyszy wiele znaków zapytania i wątpliwości. 1. Dlaczego półmisek z ciastem jest już nie- mal całkiem pusty, skoro lody na talerzu Krzysztofa Głu- ca nie zdążyły się jeszcze roztopić? 2. Jakim cudem trzech facetów potrafiło opędzlować tyle ciasta? 3. Dlaczego Ra- fał Skąpski nie dostał swojej porcji? A może jednak dostał, tylko - jako przedstawiciel lewicy - podzielił się z bardziej potrzebującymi? 4. Do kogo należy nakrycie z wyraźny- mi śladami zjedzonego ciastka, choć jedzącego nie wi- dać na zdjęciu? Był na spotkaniu jeszcze jeden kandydat?

5. Do kogo należy czyste nakrycie w dole ekranu? Wigilij- nym zwyczajem czeka na spóźnionego wędrowca, pardon, spóźnionego kandydata, który dopiero zgłosi się do biura wyborczego? 6. Na kogo poza kadrem patrzy Rafał Skąp- ski i czyj cień odbija się w szybie? 7. No i najważniejsze – jakiej marki lodów dodano do szarlotki?!

Oto są pytania, które zadaje sobie cały Nowy Sącz na kil- kadziesiąt godzin przed pierwszą turą wyborów. Od tych odpowiedzi może zależeć przyszłość miasta!

(APP)

R E K L A M A

 E E  F F

Szarlotka czy jabłecznik Oddech na plecach starosty

Brukowiec sądecki

W Internecie pojawiły się liczne zdjęcia z uroczystości podsumowujących 20-lecie powiatu nowosądeckiego. Złośliwi natychmiast nazwali imprezę

„ostatnią wieczerzą”, ale musimy sumiennie przyznać, że faktycznie więcej w tym złośliwości, niż prawdziwej soli i pieprzu.

Coś innego jednak zwróciło naszą uwagę. Na tym zdjęciu – zrobionym zresz- tą aparatem sądeckiego starostwa – na pierwszym planie widać czterech męż- czyzn, w tym osobiście starostę Marka Pławiaka. W pewnym oddaleniu za tą czwórką stoi jeszcze jedna postać. Trochę niewyraźna, bo fotograf łapał ostrość na tych z przodu, ale nie na tyle, by nie rozpoznać tam radego Antoniego Porę- by. Niby nic, ale chyba można w tym miejscu napisać, że Marek Pławiak – do- słownie - czuje już na plecach oddech Antoniego Poręby.

A teraz krótki cytat: „Mogę przyjąć zakład – bazuję tu wyłącznie na moim doświadczeniu – że jeszcze tej jesieni, pochodzący ze Stróż Antoni Poręba, oj- ciec Tomasza, szefa kampanii samorządowej PiS i eurodeputowanego z Pod- karpacia, zostanie starostą sądeckim, a za rok kandydatem do Senatu. Moja po- lityczna intuicja mi to podpowiada”.

Szybki konkurs. Kto, kiedy i gdzie to powiedział? Służymy podpowiedzią:

prezydent Ryszard Nowak 20 września 2018 r. w wywiadzie dla „Dobrego Ty- godnika Sądeckiego”, nr 39 (412). I tą przedwyborczą przepowiednią kończy- my nasz ostatni spacer po sądeckich brukach, dziękujemy za uwagę i zapada- my w krótką drzemkę ciszy wyborczej. Niebawem wracamy. (ICZ)

FOT. FB L. ZEGZDA FOT. STAROSTWO POWIATOWE

(6)

Ważny temat

To wyróżnienie za grę drużynową

Rozmowa ze ZBIGNIEWEM KONIECZKIEM, prezesem Newagu, Honorowym

Obywatelem Nowego Sącza

- Motyw pociągu jest w Pańskim życiu obecny na każdym kroku. Nawet ten ważny telefon od prezydenta Ryszarda Nowaka zastał Pana w pociągu…

- Lubię jeździć pociągami, więc kiedy tylko nadarza się okazja, to wybieram pociąg. Najczęściej po- dróżuję koleją służbowo do War- szawy, choć chciałbym częściej i na dłuższych trasach móc skorzy- stać z pociągu. A co do telefonu od prezydenta, to faktycznie zadzwo- nił, kiedy byłem w pociągu. Czysty zbieg okoliczności, choć ktoś może powiedzieć, że to opowieść wy- kreowana na potrzeby sytuacji. Nie będę pokazywał biletu do Warsza- wy, ale ta ważna rozmowa faktycz- nie odbyła się w pociągu.

- Był Pan bardzo zaskoczony, kiedy usły- szał, że prezydent chce wnioskować dla Pana o tytuł Honorowego Obywatela No- wego Sącza?

- Bardzo. Chyba początkowo po- myślałem nawet, że to jest żart, ale przecież prezydent nie dzwoniłby do mnie, żeby żartować z poważ- nych rzeczy.

- A honorowe obywatelstwo miasta to poważna sprawa?

- Proszę popatrzeć na niektó- re nazwiska figurujące na tej liście przede mną i tam znajdzie pan od- powiedź: Józef Piłsudski, Lech Ka- czyński, Józef Oleksy, Krzysztof Pawłowski…

- No i od kilku dni Zbigniew Konieczek.

- To bardzo miłe, jednak od sa- mego początku podkreślałem, iż traktuję to zaszczytne wyróżnie- nie jako nagrodę zespołową, dla całej załogi Newagu. W szczegól- ności zaś dla tych, którzy w trud- nych momentach nie zawahali się wziąć odpowiedzialności za przed- siębiorstwo. Honorowe obywatel- stwo miasta przyznawane jest jed- nej osobie, bo zwyczajowo nagradza się lidera. Dla mnie jednak jest spra- wą oczywistą, że uratowanie firmy przed likwidacją, a potem wdroże- nie fundamentalnych zmian, to była gra drużynowa. Żaden człowiek nie byłby w stanie samemu takich rze- czy dokonać. Każdy, kto choć tro- chę zetknął się z zarządzaniem, wie, że zawsze istnieje model - lider i ze- spół. Tak jest również w przypadku Newagu, a wcześniej ZNTK. Przy- wilejem i odpowiedzialnością lide- ra jest możliwość dobierania sobie ludzi do zespołu.

- Jak Pan dobiera sobie zespół? Zna się Pan na ludziach?

- Każdy mądry i ambitny pra- cownik jest u nas mile widziany, to pewnie już mówiłem. Czasami ja ich znajduję, czasami to oni znaj- dują Newag. Mam wrażenie grani- czące z pewnością, że pomiędzy ka- drą kierowniczą a zakładem istnieje dobra chemia. Ci ludzie po prostu utożsamiają się ze swoją firmą, żyją jej problemami, są mocno zaanga- żowani w realizowane tu projek- ty. Przy każdej okazji powtarzam:

wszystkie kluczowe stanowiska w Newagu są w tej chwili obsadzone przez ludzi młodych i bardzo mło- dych. 30-letni dyrektor to u nas nie jest rzadkość. To norma.

- Chce Pan powiedzieć, że Newag jest firmą, gdzie pracują sami szczęśliwi i za- dowoleni ludzie?

- Pan chce mnie sprowokować, abym powiedział jakieś zdanie, któ- rego będę potem żałował. Odpo- wiem tak: Newag to firma, w której – oprócz osiągnięcia niewątpliwe- go sukcesu rynkowego – udało się zbudować dobrą atmosferę pracy.

Duża część z blisko dwutysięcz- nej załogi mocno skoncentrowana jest na celach, jakie chcemy osią- gnąć. I o tym głównie rozmawia- my. Dla wielu Newag to nie jest tylko miejsce zarabiania pieniędzy, gdzie spędzają osiem godzin swoje- go dnia. Dla nich to sposób na ży- cie. Nie odważyłbym się mówić za wszystkich, bo tak z pewnością nie jest, ale mam pewność, iż duża gru- pa odczuwa satysfakcję, że pracuje właśnie w Newagu.

- Często wspomina Pan o bardzo młodej kadrze, ale podczas uroczystości w ratu- szu, to przedstawiciele emerytów poza scenariuszem poprosili o mikrofon i wy- głosili na Pana cześć laudację, może na- wet bardziej emocjonalną niż prezydent.

- Tak było, co tu mogę dodać?

- To co Pan myśli o tej sytuacji.

- Myślę, że Newag – chyba jako je- den z nielicznych zakładów w Nowym Sączu – utrzymuje bieżący kontakt ze swoimi emerytami. Kilka zdań wcze- śniej powiedziałem, że młodzi ludzie u nas żyją sprawami firmy. Ale prze- cież fakt, że pracownicy przecho- dzą na emeryturę, nie oznacza, że przestają się interesować wydarze- niami w zakładzie. Newag i wcześniej ZNTK to dla bardzo wielu ludzi było całe ich zawodowe życie. Trudno się im dziwić, że utrzymywanie kon- taktu z zakładem jest dla nich bardzo ważne, więc my im go umożliwiamy.

To dla nas drobny gest, a bardzo wie- lu starszym osobom daje poczucie, że wraz z przejściem na emeryturę nikt ich nie odsunął na boczny tor. Nie- dawno emeryci zwiedzali nowe, nie- istniejące jeszcze za ich czasów hale i swoje dawne stanowiska pracy. Ci ludzie nie mogli się nadziwić, jak za- kład zmienił się przez ostatnie lata.

Starsi ludzie mieli autentyczne poczu- cie, iż przyłożyli rękę do tych zmian i istnienia przedsiębiorstwa. Byli dumni. To ważne i dla nich, i dla mnie.

- Chwali Pan i newagowską mło- dzież i emerytów, wszystkich obdziela komplementami…

- Ja tylko stwierdzam fakty. Ne- wag istnieje od 142 lat, więc siłą

rzeczy jest w jakimś sensie firmą wielopokoleniową. I to nie tylko w takim znaczeniu, że pracował tu ojciec, a potem syn – czego sam zresztą jestem przykładem. Kiedyś ZNTK zatrudniało ponad 5 tysięcy osób, zakład dawał utrzymanie ty- siącom rodzin w Nowym Sączu i ca- łym regionie. Ktoś powiedział, że to było miasto w mieście – samodziel- ne i niezależne od struktur na ze- wnątrz. I nawet jeśli to była lekka przesada, to jakoś wyjaśnia zainte- resowanie wielu ludzi dalszymi lo- sami firmy. Przeczytałem gdzieś ta- kie zdanie, że Newag jest symbolem wśród sądeckich przedsiębiorstw.

I to nie ja wymyśliłem.

- A teraz Zbigniew Konieczek sam zna- lazł się na półce z sądeckimi symbolami.

- Nie traktuję tak tego wyróż- nienia. Jest oczywiście bardzo waż- ne, ale już mówiłem, że to sukces drużynowy.

- Chyba Pan się trochę wzruszył zasia- dając w legendarnym fotelu, w którym przed Panem siedziało tyle sądeckich znamienitości.

- Może odrobinę. Nigdy nie myślałem, że znajdę się w takiej sytuacji.

- I nie myślał Pan, że to właśnie Ryszard Nowak, zarekomenduje Pana do najwyż- szego w mieście wyróżnienia.

- Nie myślałem. Ale to tylko do- brze o nim świadczy. Gdzieś pod- czas uroczystości padło zdanie, że w ostatnich latach mocno się różni- liśmy w swoich poglądach. Pewnie

tak było, ale różniliśmy się w oce- nie sposobów dochodzenia do celu, a cel dla każdego był taki sam – Nowy Sącz. Rozwój i pomyślność miasta są priorytetem, który nie podlega dyskusji. Tym większą wartość ma dla mnie to wyróżnie- nie – różniłem się z prezydentem w wielu sprawach, a on potrafił się wznieść ponad te różnice.

- Podczas piątkowej uroczystości było jeszcze jedno nieplanowane wystą- pienie. W imieniu rodziny głos zabra- ła Pana córka i to był kolejny emo- cjonalny akcent. Paulina Konieczek nie zdradziła wielkiej tajemnicy mó- wiąc, że to najbliżsi wiedzą najlepiej, jaką cenę zapłacił Pan – i oni również - zajmując się przez ostatnich 15 lat Newagiem.

- Podziękowałem rodzinie za cierpliwość i wyrozumiałość, choć mam świadomość, że może czasami nie było im łatwo, jeśli jakieś napię- cia z zakładu przenosiłem na grunt prywatny. Wielu przedsiębiorców wie, że trudno było tego uniknąć, bo restrukturyzując tak duży za- kład, nie da się o godzinie 15. wyjść z pracy i wyłączyć telefon. Najważ- niejsze, że dzisiaj wszyscy mówi- my o tym z uśmiechem i potrafimy mieć dystans do najbardziej nawet dramatycznych wydarzeń z minio- nych lat.

- W kuluarach uroczystości słychać było opinie, że Zbigniew Konieczek jest dziś człowiekiem spełnionym. Stworzył no- woczesne przedsiębiorstwo, wprowa- dził go na giełdę, firma ma portfel pe- łen zamówień, a miasto nadało mu tytuł Honorowego Obywatela w uznaniu jego zasług dla lokalnej spółczesności. Trudno wyobrazić sobie nowe wyzwania i cele, jakie miałby Pan sobie wytyczyć. Pan so- bie je wyobraża?

- Dlatego najlepiej byłoby mnie oddać do muzeum kolejnictwa w Chabówce. Niestety tam ekspo- natów z takim peselem na tablicz- ce znamionowej jeszcze nie przyj- mują. A poważnie. Nie zadaję sobie codziennie rano pytania, czy już jestem spełniony i czy mogę so- bie dać spokój z dalszą aktywno- ścią zawodową. Kiedy prowadzi się takie przedsiębiorstwo jakim jest Newag, to każdy dzień przy- nosi nowe cele i wyzwania. Dzisiaj inne są tylko warunki do realizacji tych wyzwań. Kiedyś były skraj- nie trudne - wspominałem o tych symbolicznych już 20 złotych, któ- rych brakowało, żeby zapłacić za korespondencje do firmy. Dzisiaj cele są identyczne jak 15 lat temu – nieustający rozwój zakładu. Pierw- szy dzień, kiedy przestaniemy ro- bić najmniejszy krok do przodu, będzie początkiem kłopotów. Na szczęście wszyscy o tym każdego dnia pamiętamy. A jeśli miarą speł- nienia jest fakt, że teraz trochę czę- ściej mogę się wybrać na skraj lasu i popatrzeć na góry, to faktycznie staję się spełniony.

ROZMAWIAŁ WOJCIECH MOLENDOWICZ

Dla wielu Newag to nie jest tylko miejsce

zarabiania pieniędzy, gdzie spędzają osiem godzin swojego dnia. Dla nich to sposób na życie

Podczas uroczystości padło zdanie, że w ostatnich latach mocno się różniliśmy z Ryszardem Nowakiem w swoich poglądach.

Pewnie tak było, ale różniliśmy się w ocenie

sposobów dochodzenia do celu, a cel dla każdego był taki sam – Nowy Sącz

FOT. PIOTR DROŹDZIK

(7)

Małopolskie skanseny jak malowane

KAMPANIA INFORMACYJNA

Prace konserwatorskie, które od po- nad dwóch lat są przeprowadzane w dzie- więciu skansenach położonych na terenie całego województwa, dobiegają końca.

W ramach projektu „Skansenova – sys- temowa opieka nad dziedzictwem w małopolskich muzeach na wolnym po- wietrzu”, odnowiono i zabezpieczono przed niekorzystnym działaniem czasu i sił przyrody ponad 100 obiektów. Środki w wysokości niemal 14 mln zł, które zosta- ły przeznaczone na realizację zadania, po- zwoliły też na stworzenie atrakcyjnych dla turystów przestrzeni m.in. wystaw czy sal edukacyjnych.

- Mamy to szczęście, że żyjemy w miejscu, które może się poszczycić niezwykle bogatym dziedzictwem kultu- rowym. Dzięki realizacji projektu Skanse- nova odrestaurowano ponad 100 zabyt- kowych obiektów, 4 z nich przeniesiono z innej lokalizacji na teren skansenu, 81 obiektów zabezpieczono przed znisz- czeniem i kradzieżą, montując monito- ring czy nowe ogrodzenie oraz co waż- ne, dostosowano je do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, tak by każdy mógł doświadczyć naszego regional- nego piękna. A tym, co mamy najcen- niejsze – naszym dziedzictwem – za- chwycają się nie tylko turyści z Polski, ale również ci przyjeżdzający z najbar- dziej odległych zakątków Europy i świata – mówi Leszek Zegzda, odpowiedzialny w zarządzie województwa m.in. za dzie- dzictwo kulturowe.

„Skansenova” – to pierwszy tak kom- pleksowy i realizowany na tak dużą skalę projekt konserwacji zabytków drewnianych w naszym regionie. Re- alizacja, podjętego w 2016 roku przez

Województwo Małopolskie zadania, zakończy się formalnie w grudniu, ale już dziś turyści mogą podziwiać odno- wione perełki architektury drewnianej w muzeach pod gołym niebem w: Do- bczycach, Nowym Sączu, Zubrzycy Gór- nej, Sidzinie, Szymbarku i Łosiu oraz w Zalipiu, Dołędze i Wygiełzowie.

Dzięki projektowi zabytki zgromadzo- ne w małopolskich skansenach zostały gruntownie odnowione, zabezpieczone przed pożarami i klęskami żywiołowymi.

Ponadto na terenach skansenów za- montowano monitoring, a w budynkach pojawiły się antywłamaniowe urządze- nia. Dodatkowo obiekty przystosowa- no do potrzeb osób z niepełnosprawno- ściami. To jednak nie wszystko. Realizacja projektu pozwoliła na stworzenie no- wych ekspozycji i obiektów do zwiedza- nia. Przykładem jest tu chata łemkow- ska przeniesiona do zagrody Maziarskiej w Łosiu z Bartnego. Ponadto poszerzo- no ofertę kulturalno-edukacyjną dla dzieci i dorosłych, a niewielki skansen w Sidzinie wzbogacił się o wyposażenie multime- dialne. Już wkrótce, dzięki przekazanym środkom, w zabytkowym, drewnia- nym kościele z Ryczowa w skansenie w Wygiełzowie, zostanie zamontowa- ny nowoczesny, automatyczny system gaśniczy.

Warto dodać, że liderem projek- tu jest Muzeum Okręgowe w No- wym Sączu. Wśród partnerów zaan- gażowanych w realizację projektu są:

Gmina Dobczyce, Skansen w Sidzi- nie – Muzeum Kultury Ludowej oraz pięć wojewódzkich instytucji kultury tj.:

Muzeum Okręgowe w Tarnowie, Mu- zeum Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie i Zamek Lipowiec, Muzeum

Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej, Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów oraz Małopolski Instytut Kul- tury w Krakowie.

Prace konserwatorsko-remontowe to dopiero początek zmian. W planach partnerów projektu jest wdrożenie zinte- growanego programu kulturowego pod wspólną marką Skansenova. Szacuje się, że w skali roku z bogatej oferty kultural- no-edukacyjnej, którą wspólnie stworzą partnerzy, skorzysta blisko 260 tys. osób – zarówno mieszkańców, jak i turystów z kraju i z zagranicy. Zintegrowana ofer- ta dotyczyłaby grupy 9 skansenów,

tworzących swoisty klaster kulturowy, dysponujący terenem o powierzchni pra- wie 40 ha, ze 180 budynkami oraz z 19 tys. ruchomych muzealiów.

Dla skansenów objętych pro- jektem powstała także strona in- ternetowa www.skansenova.pl. To właśnie tu zainteresowani znajdą nie- zbędne informacje na temat obiektów.

W wersji mobilnej strona zawiera do- datkowo interaktywną grę dla dzieci i dorosłych, która w formie zabawy po- zwala odkrywać nieznane ciekawost- ki i tajemnice zaklęte w zabytkowych budynkach.

Leszek Zegzda - Członek Zarządu Województwa Małopolskiego

(8)

Powiat Nowosądecki inwestuje

– największe inwestycje w latach 2015-2018

DROGI: Budowa obwodnicy zachodniej Nowego Sącza. Całkowity koszt inwestycji to:

46 milionów 984 tysiące 433,46 złotych. Do tego należy doliczyć koszt wykupu gruntów – ponad 6 milionów złotych. W ramach tej inwestycji wykonano: 6,03 km drogi; 1,24 km chodników; trzy mosty; dwa ronda; kompleksowe odwodnienie, w tym 13 przepustów;

dwa wiadukty nad drogami gminnymi; przebudowę infrastruktury technicznej.

SPORT: Budowa hali sportowej i rozbudowa budynku na potrzeby uczniów Liceum Ogólno- kształcącego w Grybowie. Całkowity koszt inwestycji: 9 milionów 081 tysięcy 405,36 złotych.

Powstało 10 sal lekcyjnych, trzy sale językowe, pracownia matematyczna, część administra- cyjna i sala gimnastyczna z pomieszczeniami towarzyszącymi (szatnie, siłownia, fitness itp.).

Obiekt został przekazany uczniom 1 września 2018 roku.

ZDROWIE: Budowa nowego skrzydła Szpitala Powiatowego im. J. Dietla w Krynicy Zdroju.

Całkowity koszt inwestycji: 21 milionów złotych. Powstały: oddział pediatrii, intensywnej terapii, blok operacyjny i centralna sterylizatornia. Oddział pediatrii zyskał nie tylko dobre warunki pracy dla personelu, a rodzice mogą na bieżąco uczestniczyć w leczeniu swoich pociech. Trzy sale operacyjne stwarzają możliwość wykonywania nawet do 13 zabiegów operacyjnych dziennie.

POMOC SPOŁECZNA: Modernizacja budynków Domu Pomocy Społecznej w Zbyszycach:

Całkowity koszt inwestycji: 3 miliony 280 tysięcy 735 złotych (2015 r.) i 1milion 256 tysię- cy 935,47 złotych (2017 r.). Wykonano m.in.: remont pomieszczeń, przebudowę kotłowni i instalacji gazowej, montaż instalacji solarnej, wymianę okien, docieplenie ścian i stropoda- chu. Pensjonariusze mieszkają w nowych, dobrze wyposażonych pokojach, mają dostęp do nowoczesnego sprzętu rehabilitacyjnego i profesjonalnego personelu.

POMOC NIEPEŁNOSPRAWNYM: Rozbudowa Powiatowego Zakładu Aktywności Zawodowej w Nawojowej. Jest w nim zatrudnionych 28 osób niepełnosprawnych. Obsługują pracownie:

poligraficzno-fotograficzną, hodowlaną i ogrodniczą. W PZAZ w Nawojowej powstały także:

hala namiotowa – ujeżdżalnia na potrzeby zajęć z jazdy konnej i hipoterapii, altana z grillem, plac przy ujeżdżalni wyłożony kostką brukową, świetlica.

EDUKACJA: Modernizacja warsztatów działających w Zespole Szkół Zawodowych im. Stanisława Staszica w Grybowie. Całkowity koszt inwestycji: 2 miliony 523 tysiące 768,14 złotych. Powstały między innymi trzy, nowocześnie wyposażone pracownie:

gastronomiczna, mechaniczna, mechatroniki samochodowej. To wszystko stwarza doskonałe warunki pracy dla uczniów i nauczycieli.

(9)

– Zrobiło się bardzo gorą- co na politycznej scenie.

W spokojnym na ogół sa- morządzie powiatowym też zawrzało za sprawą list wyborczych PiSu…

– Zawsze tak jest przed wy- borami. A te są szczególne ze względu na zmiany wpro- wadzone w ordynacji. Ka- dencja została wydłużona do pięciu lat, ograniczono tez start osób piastujących wysokie stanowiska w spół- kach Skarbu Państwa. Nie można również jednocze- śnie startować na wójta i na radnego powiatowego. To wszystko sprawia, że niektó- re osoby zostały pozbawione

„wentylu bezpieczeństwa”

i musiały postawić wszystko na jedną kartę.

– Pan też stawia wszystko na jedną kartę?

– Jestem poważnym czło- wiekiem. Jeśli decydu- ję się na start do Rady Po- wiatu Nowosądeckiego, to nie startuje równocześnie do rady gminy czy na wój- ta. Nie można w ten sposób mieszać wyborcom w gło- wach. To dla nich strata gło- su – przecież i tak można piastować tylko jedno sta- nowisko.

– A co z „jedynkami” na listach PiSu do Powiatu?

Pan jest na pozycji trzeciej, a wicestarosta na drugiej.

Dlaczego tak się stało, sko- ro radni i mieszkańcy są zadowoleni z waszej pracy?

Cztery lata z rzędu udziela- li wam jednogłośnego ab- solutorium.

– Nie chciałbym komento- wać tej sprawy. Najbardziej dosadnie skomentował to członek Zarządu Marian Ryba podczas ostatniej se- sji oraz wiceprzewodniczący Jan Gomółka. Polecam od- słuchanie tego końcowego fragmentu sesji rady Powia- tu Nowosądeckiego. Każdy wyrobi sobie opinię.

Rozmowa ze starostą nowosądeckim Markiem Pławiakiem

Marek Pławiak starosta nowosądecki

– Będę jednak drążyć ten temat. Podobno listy PiSu należało odmłodzić, dać szansę nowym osobom…

– Proszę dokładnie prze- analizować, kto jest na „je- dynkach” w poszczególnych okręgach, czy na pewno lu- dzie młodzi i debiutanci.

I wszystko będzie jasne.

– Nie jest Pan zwolenni- kiem dawania szansy mło- dym ludziom?

– Zdecydowanie jestem, ale przy tworzeniu list wybor- czych liczy się wynik, a ten robili znani i cenieni samo- rządowcy, którzy są zna- ni mieszkańcom i wiele dla nich zrobili. Powtarzam - nie chcę tego szerzej ko- mentować. Nie ja układa- łem listy.

– Chciałby Pan zostać po- nownie starostą?

– Tak. Nie będę ukrywał, że jest jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. Nie lubię zosta- wiać po sobie niedokończo- nych spraw, to nie w moim stylu. Chciałbym dokoń- czyć rozpoczęte inwestycje i realizować następne. Mia- łem też sporo sugestii od mieszkańców, aby startować w wyborach. Nie mogłem ich zawieść.

– Tyle tylko, że starostę wy- biera Rada Powiatu.

– To prawda, ale najpierw trzeba zostać radnym. W po- wiecie sytuacja jest bardziej skomplikowana niż w gmi- nach czy miastach. Starosta nie jest wybierany bezpo- średnio przez mieszkańców.

Najpierw musi wystartować w wyborach na radnego po- wiatowego, a dopiero póź- niej jest wybieramy przed Radę Powiatu.

– Jest szansa na reelekcję?

– Mam taką nadzieję. Na- sze osiągnięcia mówią same za siebie. Zrobiliśmy sporo.

Bardzo dobrze współpra- cowało się z radnymi, rów-

którzy wspierali mnie i Za- rząd. Zawsze byłem otwarty na rozmowy i sugestie. Wia- domo, że nie da się zrobić wszystkiego w cztery lata, ale naprawdę wiele rzeczy się udało i wszyscy możemy

im za to. Nie od dzisiaj wia- domo, że sam lider niczego nie osiągnie – potrzebny mu jest dobry i zgrany zespół.

I jako Zarząd Powiatu mieli- śmy taki do dyspozycji.

– A co będzie, jeśli…

– Nie zastanawiam się nad tym. Cały czas pracujemy wraz z wicestarostą Anto- nim Koszykiem i członkami Zarządu: Marianem Rybą i Franciszkiem Kantorem nad kolejnymi inwestycjami, rozwiązujemy codziennie pojawiające się problemy.

Nie jestem zwolennikiem

„gdybania”. Podejmuję szyb- kie decyzje adekwatnie do sytuacji. Mam tylko nadzie- ję, że mieszkańcy docenią naszą czteroletnią pracę na rzecz rozwoju Sądecczyzny i poprawy jakości życia.

Podejmuję szybkie decyzje

Proszę dokładnie przeanalizować, kto jest na „jedyn- kach” w poszcze- gólnych okręgach, czy na pewno lu- dzie młodzi i de- biutanci. I wszystko będzie jasne.

Nie będę ukrywał, że jest jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. Nie lubię zostawiać po sobie niedokończonych spraw, to nie w moim stylu. Chciałbym dokończyć

rozpoczęte inwestycje i realizować następne.

Miałem też sporo sugestii od mieszkańców, aby startować w wyborach. Nie mogłem ich zawieść.

nież tymi opozycyjnymi. To mądrzy ludzie, którzy wi- dząc potrzebę kolejnych in- westycji i rozwoju Sądec- czyzny nie blokowali nas

„dla zasady”, tylko wspiera- li. Oczywiście dziękuję rów- nież radnym z klubu PiS,

być z nich dumni. Cieszę się też, że w Starostwie Powia- towym i naszych jednost- kach pracują dobrze przygo- towani urzędnicy, których doświadczenie jest nieoce- nione przy podejmowaniu ważnych decyzji. Dziękuję

REKLAMA

(10)
(11)

KAMPANIA INFORMACYJNA

(12)

R E K L A M A

Kolejny numer DTS wyjątkowo w poniedziałek 29 października

KAMPANIA W SKRÓCIE

Prezydent zgiął kolana

Przez dwanaście lat prezydentury Ryszard Nowak wyro- bił sobie opinię człowieka, który przed konkurentami poli- tycznymi i przeciwnościami, karku nie schylał. W ostatnim tygodniu urzędowania zmienił jednak obyczaj i zgiął kolana…

przed grobem Jana Pawła II. W 40. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża najdłużej urzędujący prezydent Nowego Sącza pojechał do Rzymu podziękować za swoje trzy kaden- cje. Według nowej ordynacji wyborczej nikt już dłużej nie bę- dzie rządził Nowym Sączem.

- Zawierzył także na nadchodzące lata mieszkańców miasta Bożej Opatrzności oraz Papieżowi - Polakowi. Złożył na grobie Jana Pawła II wiązankę biało-czerwonych kwia- tów, zwiedził podziemia Bazyliki św. Piotra i kaplice naro- dowe, w tym Kaplicę Polską, w części nieudostępnianej na co dzień turystom. Podczas wizyty w Watykanie prezydent podziwiał także ogrody przy Pałacu Apostolskim oraz spo- tkał się z polskim duchowieństwem pracującym w Rzymie - informuje jeden z bliskich współpracowników prezydenta.

Sześć osób zawieszonych w prawach partii

Prawie dwa miesiące temu partyjna dyscyplina dosięgła Małgorzatę Belską, która wraz z Lucjanem Stępniem utwo- rzyła komitet wyborczy i zdecydowała się stanąć do walki o fotel włodarza miasta, mimo iż PiS wskazało na to stanowi- sko Iwonę Mularczyk. Partia uznała decyzję Belskiej za zdradę i natychmiast zawiesiła zarówno ją samą jak i Stępnia w pra- wach członków PiS.

Kilka dni temu z biura posła Józefa Leśniaka dotarła infor- macja, iż sześć kolejnych osób zostało zawieszonych w pra- wach członkowskich partii, w tym pięć - z powodu kan- dydowania z innych list, a nie tych preferowanych przez ugrupowanie.

Pierwszą z tych osób jest Stanisław Kuzak, który począt- kiem września otrzymał rekomendacje Prawa i Sprawiedli- wości i miał stanąć do walki o władzę w Gminie Chełmiec, mierząc się z obecnym wójtem Bernardem Stawiarskim oraz Rafałem Kmakiem. Ku zaskoczeniu wszystkich, zrezygnował z kandydatury, poparł Stawiarskiego i zdecydował się starać o mandat radnego właśnie z jego list.

- Moja rezygnacja ma ścisły związek z nasilającymi się zakusami określonych środowisk do wchłonięcia części gminy Chełmiec do miasta Nowego Sącza. Gmina Chełmiec jest moją „małą ojczyzną", gdzie ja i moja rodzina żyjemy, uczymy się i pracujemy. Nie byłbym w stanie spojrzeć w oczy mieszkańcom gminy Chełmiec, gdyby miało się to stać przy moim udziale - pisał w oświadczeniu.

Zawieszony został również Andrzej Piszczek oraz Józef Zyg- munt - szef sądeckiego pogotowia, a zarazem radny Gminy Chełmiec, który popiera Bernarda Stawiarskiego, a nie jak nakazuje partia - Jakuba Ledniowskiego. Wykluczeni z par- tii zostali również kandydaci na radnych w Gminie Korzen- na tj.: Bartłomiej Hojnor oraz Alojzy Janusz, którzy startują z komitetu wyborczego Leszka Skowrona.

Iwona Aneta Ruchała z gminy Korzenna została zawieszo- na nie za popieranie konkurencji, a za wykluczenie z Komi- sji Wyborczej przez Komisarza Wyborczego w Nowym Sączu,

„w związku z nienależytym wykonywaniem obowiązków członka Komisji". Została przyłapana jak przez telefon dyk- towała „komuś” nazwiska kandydatów w terminie, kiedy te informacje nie były jeszcze informacjami publicznymi.

„Decyzją Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Pana Jarosława Kaczyńskiego z dnia 11 października 2018 r. na podstawie art.

7 ust. 2 Statutu Prawa i Sprawiedliwości zawieszono wymie- nione osoby w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości do czasu zakończenia postępowania przez Rzecznika Dyscypli- narnego PiS. Powodem zawieszenia w członkostwie jest kan- dydowanie tych członków PiS z konkurencyjnych list dla PiS w Powiecie Nowosądeckim...” - informują pracownicy biu- ra poselskiego Józefa Leśniaka.

Cieszę się, kiedy słyszę, że jestem dyktatorem

- Chcemy aktywnego społeczeństwa, które z jednej strony będzie podporą samorządów, a z drugiej strony będzie kon- trolerem tych samorządów, bo samorząd, jak każda władza, niezależnie od szczebla działa dobrze, kiedy jest pod kontro- lą, ale nie taką, jak ta, którą widzieliśmy tutaj pod płotem - stwierdził prezes Jarosław Kaczyński podczas niedzielnej konwencji wyborczej w Nowym Sączu. Tym samym nawią- zał do grupy osób protestujących przeciwko działaniom PiS, która czekała na szefa partii pod Aulą PWSZ z transparenta- mi i w koszulkach z napisem „Konstytucja”.

- Zawsze się cieszę, kiedy słyszę, że jestem dyktatorem, bo to są akty szaleństwa. Ktoś przeprowadza demonstra- cję i jednocześnie twierdzi, że nie wolno w Polsce przepro- wadzać demonstracji. To jest zabawny, chociaż na dłuższą metę może być niebezpieczny, folklor naszego życia publicz- nego - skwitował.

Prezes partii rządzącej dotarł do Nowego Sącza niedziel- nym popołudniem wraz wicemarszałkiem Sejmu - Beatą Ma- zurek, będącą jednocześnie rzecznikiem prasowym PiS. Jego wizyta była zapowiadana od tygodnia.

- Kiedy wjeżdżałem do Nowego Sącza widziałem różne plakaty, także osób, które całkowicie bezpodstawnie powo- łują się na Prawo i Sprawiedliwość. Ani pani Belska, ani pan Głuc, nie mają do tego żadnego prawa. Oni w tym momen- cie wystąpili przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, przeciwko

temu wielkiemu planowi dla Nowego Sącza i dla Polski. Pani Iwona Mularczyk jest jedyną osobą, która nas reprezentuje - podkreślał prezes Kaczyński.

Szef partii rządzącej przekonywał, że Nowy Sącz mógłby być dużo większym i silniejszym ekonomicznie, gdyby nie był wykluczony komunikacyjnie. - Bo rzeczywiście dotrzeć do waszego miasta nie jest łatwo - przyznał Kaczyński.

Według niego „przeszkody subiektywne” mają wpływ na rozwój Nowego Sącza. Takimi mianuje brak zgody miesz- kańców gminy Gnojnik na przebieg ich terenami drogi Są- deczanki, ale nie tylko...

- Jeśli są tutaj problemy z gminą Chełmiec, która otacza z trzech stron Nowy Sącz, to też jest duży kłopot. I dlatego ten pomysł, aby stworzyć tutaj aglomerację, mimo iż Nowy Sącz nie jest wielkim miastem, jest dobrym pomysłem - skwito- wał. Jednocześnie podkreślił, iż rząd będzie wspierał miasto.

Na spotkanie z prezesem nie wpuszczono burmistrza

Tematem numer jeden w Gorlicach jest wizyta prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale bynajmniej nie ze względu na sam fakt jego przyjazdu do miasta nad Ropą. Burmistrz Gorlic Ra- fał Kukla nie został wpuszczony do Gorlickiego Centrum Kul- tury na „otwarte” spotkanie z prezesem Kaczyńskim, które rozpoczęło się o godz. 18. w sali teatralnej. Ochrona unie- możliwiła również wejście kandydatce na burmistrza - Ma- rioli Migdar oraz zastępcy obecnego gospodarza - Łukaszo- wi Bałajewiczowi.

Początkowo również przedstawiciele niektórych mediów ogólnopolskich oraz lokalnych mieli spore trudności z dosta- niem się do środka. Pod GCK została także grupa mieszkań- ców, którzy nie kryli swojego oburzenia zaistniałą sytuacją.

Burmistrz miał w planach osobiste przekazanie prezesowi Ka- czyńskiemu pisma dotyczącego rafinerii Glimar, a konkret- niej - składowiska niebezpiecznych odpadów znajdujących się na jej terenie. Niestety nie udało mu się wejść do budyn- ku, którym paradoksalnie na co dzień zarządza.

W Piwnicznej odmówili udziału w debacie

Maria Kulig i Dariusz Chorużyk odmówili udziału w de- bacie kandydatów na burmistrza Piwnicznej-Zdroju. Na za- proszenie mieszkańców odpowiedzieli Danuta Lelito i obecny burmistrz uzdrowiska Zbigniew Janeczek. To oni mieli okazję przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców.

Jerzy Jurecki, dziennikarz, wydawca „Tygodnika Podha- lańskiego”, którego organizatorzy poprosili o poprowadze- nie debaty, nie krył oburzenia takim zachowaniem kandy- datów. Przyznał, że ich postawa jest dla niego niezrozumiała.

- Dezawuuje się energię osób, które chcą coś zrobić dla gminy – mówił Jurecki.

Bądź na bieżąco.

Bądź na bieżąco.

Aktualny serwis najnowszych Aktualny serwis najnowszych wiadomości z Nowego Sącza wiadomości z Nowego Sącza i regionu czytaj na dts24.pl i regionu czytaj na dts24.pl

FOT. NATALIA SEKUŁA

(13)

Pilne: aż 75% mężczyzn w Polsce jest poważnie zagrożonych na skutek problemów z prostatą!

Wskutek przerostu prostaty byłem o krok od kalectwa.

Uratował mnie cud! jest każd W grupie y mężcz ryzyka yzna!

Nigdy nie narzekałem na zdrowie. Nawet po 50. nadal czułem się silny i pełen wigoru. Owszem, miałem niewielkie (narastające z czasem) kłopoty z oddawaniem moczu, ale jakoś nie bardzo się tym przejmowałem. Do lekarza poszedłem przypadkowo – od kilku tygodni czułem się osłabiony, szybciej się męczyłem, więc stwierdziłem, że warto się pokazać.

Diagnoza:

zaawansowana QLHZ\GROQRĂÊQHUHN – To była jak uderzenie kijem w gło- wę. Nie mogłem uwierzyć w  to, co słyszę! Jakim cudem doprowadzi- łem nerki do takiego stanu?! To prze- cież niemożliwe! – zastanawia się pan Marek. Jego historia to prawdziwy dramat. Od lekarza przypadkiem dowiedział się, że jakiś czas cierpi na

postępującą niewydolność nerek.

Od kilku lat powoli przestawały one pełnić swoją funkcję. Zamiast oczyszczać organizm, zatruwały go, zwiększając ryzyko wystąpienia

miażdżycy i wylądowania na wózku inwalidzkim.

– Gdybym nie podjął szybkich i  zde- cydowanych działań, pewnie nie byłoby mnie już na tym świecie... Dolegliwość praktycznie nie dawała o  sobie znać.

Miałem problemy z  oddawaniem mo- czu, często wydawało mi się, że to prze- ziębiony pęcherz (ciągle nie mogłem wysikać się do końca), ale w moim wie- ku, powiedzmy sobie szczerze, to nie było coś dziwnego. Lubię napić się piwa, a  wiadomo, jak to działa na pęcherz – tłumaczy pan Marek. Oprócz tego w  zasadzie nic nie wskazywało na to, że może on mieć jakiś problem ze zdro- wiem. Być może właśnie dlatego...

/HNDU]SRSHïQLïEïÈG – Powiedział mi, że w  każdej chwili nerki mogą wysiąść, potrzebne będą dializy i mogą powstać warunki do roz- woju miażdżycy! A wtedy to już wiado- mo... koniec! Póki co, zalecił mi więcej ruchu i witaminy.

Pan Marek nie miał szczęścia. Trafił na jednego z wielu specjalistów leczą- cych „na oko”. Po trzeciej dobie dyżu- rowania i  dorabiania na prywatnym ledwo widział na oczy. Niewiele było mu trzeba, by fatalnie się pomylił.

– Rozmawiałem z nim już po wyle- czeniu problemu. Przyznał się, że nie

był przekonany, co mi jest. Działał na czuja, a  jego niewiedza niemal nie doprowadziła mnie do kalectwa.

Gdybym wtedy nie wziął sprawy w  swoje ręce, dziś pewnie byłbym na wózku – jeśli w ogóle bym żył.

Nie zamierzałem ślepo ufać ko- muś takiemu. Wiedziałem już wtedy, co się dzieje z moją prostatą i zdecy- dowałem się na jedyny rozsądny wy- bór – specjalistyczny preparat o  po- twierdzonej klinicznie skuteczności – mówi.

To dedykowany mężczyznom śro- dek biostymulujący, który w trak- cie 30-dniowej kuracji:

3 o 78% skuteczniej wpływa na zmniejszanie przerostu prostaty;

3 12-krotnie szybciej udrażnia drogi moczowe;

3 o połowę zmniejsza częstotliwość oddawania moczu już po pierwszych 10 dniach;

3 wspomaga prawidłową pracę nerek;

3 3 razy skuteczniej przywraca popęd seksualny.

– Już po kilku dniach stosowania preparatu czułem różnicę – rozluź- nienie w  okolicach pęcherza, brak ucisku i  znacznie lepsze samopo- czucie. Dopiero wtedy zauważyłem, jak mocno mnie to ograniczało!

Wystarczyło 30 dni kuracji, by ra- dykalnie zmniejszyć przerost pro- staty raz na zawsze. Bez operacji, zabiegów i  ryzykowania zdrowia!

To jedyne wyjście dla osób walczą- cych z przerostem prostaty.

Preparat wprowadzono do Pol- ski na początku tego roku. Tech- nologia jego produkcji nie jest tania. Ale dzięki specjalnemu dofinansowaniu uczestnictwa w  Klubie Seniora ograniczona liczba mężczyzn może skorzystać z niego aż o 70% taniej. Preparat jest dostępny tylko w  sprzedaży telefonicznej Klubu Seniora.

Nie potrzebujesz recept, unik- niesz krępujących wizyt w  aptece.

Przed odbiorem paczki, (która bę- dzie dyskretnie zapakowana) skon- taktuje się z Tobą kurier, po to, abyś mógł odebrać przesyłkę osobiście.

Ilość opakowań jest ograniczo- na – decyduje kolejność zgłoszeń.

Metoda biostymulująca pozwala w  naturalny sposób oddziaływać na zmniejszenie przerostu prostaty. Po lewej gruczoł z przerostem, blokujący odpływ moczu (wysokie ryzyko nie- wydolności nerek), po prawej gruczoł działający w prawidłowy sposób.

PRZED kuracją PO kuracji

*UR]LÊDPLXURVHSVDë

Jeszcze parę lat temu nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.

Aż nagle lekarz mówi: urosepsa. Miałem zakażenie całego organizmu, którego przyczyną było zaleganie moczu w pęcherzu. A powód? Przerost prostaty! Szczęście, że trafił się rozsądny lekarz. Polecił preparat biostymulujący – mówił, że to ma 96% skuteczności, no i  faktycznie. 30 dni kuracji i uratowałem swoje zdrowie!

Jan (70 lat), Piotrków Trybunalski

ì1LHZVWDMÇUD]\ZQRF\

XQLNQÃÊHPRSHUDFMLðë

Jako zawodowy kierowca muszę przywiązywać wyjątkową uwagę do tego ile i  jak śpię. Dlatego na początku tłuma- czyłem sobie, że moje nocne wstawanie to efekt przezię- bionego pęcherza. Jednak to nie mijało, wręcz przeciwnie było gorzej… Coraz częściej nerwowo spoglądałem w  dół, czy mam suche spodnie. Pojawiły się problemy z erekcją, czasami też ból i pieczenie podczas oddawania moczu. Przez to ciągłe, nocne bieganie do łazienki byłem już na- prawdę wykończony, a  za kółkiem trzeba być wyjątkowo skupionym. To już 4,5 tyg. odkąd korzystam z  tego preparatu i  muszę przyznać, że bardzo mi pomógł. Ani śladu mokrych plam, sypiam jak w latach młodości, a pieczenie i ból po prostu zniknęły. Maciej (51 lat), Łódź

o

-

e SPECJALNA REFUNDACJA

dla urodzonych w latach 1920-1981!

3LHUZV]\PRVRERPNWµUH]DG]ZRQLÃ

do SDÕG]LHUQLNDUSU]\VÊXJXMHVSHFMDOQD

refundacja! 2WU]\PDV]ZµZF]DV

SUHSDUDWELRVW\PXOXMÃF\]DXG]LDÊZNOXELHUDEDWRZ\P

zamiast za 323 W\ONR]D]Ê SU]HV\ÊND*5$7,6 !

=DG]ZRÌMX×G]LÐ



Pon. - pt.: 8:00-20:00, sob. i niedz. 9:00-18:00 =Z\NÊHSRÊÃF]HQLHORNDOQHEH]GRGDWNRZ\FKRSÊDW

REKLAMA

(14)

Fotografia przedstawia cały listek baterii. Listek baterii składa się z sześciu elementów. Cena całego listka to 7,50 zł. Ogłoszenie nie ma charakteru oferty w znaczeniu handlowym. Proszę pytać o szczegóły w gabinetach Amplifon.

Nowy Sącz, ul. Grodzka 5

Zadzwoń już teraz i wyznacz termin badania.

Prosimy o kontakt pod bezpłatnym numerem telefonu 800 88 88 99

lub 784 416 334 . Usłysz. Poczuj. Żyj.

1,25

za sztukę

Czy słyszysz WYRAŹNIE

Z badań wynika, że w Polsce co najmniej 6 milionów osób ma problem ze słuchem.

R E K L A M A

Zapraszamy do śledzenia jedynego w swoim rodzaju wieczoru wyborczego.

W niedzielę 21 października nasi reporterzy będą na bieżąco relacjonować dla Państwa

wszystkie najważniejsze wydarzenia z wyborczych sztabów w Nowym Sączu na portalu dts24.pl.

Miej oczy szeroko otwarte na ważne wydarzenia.

Przedwyborcze sondowanie

Kandydaci na prezydenta dają sobie równe szanse

Leszek Zegzda widzi się w drugiej turze z Iwo- ną Mularczyk. Małgorzata Belska sonduje, że walka o fotel prezydenta rozegra się między nią a Krzysztofem Głucem lub Ludomirem Handzlem.

Reszta kandydatów woli pozostać zachowawcza w ocenach. - Wyniki będą spłaszczone – to najczę- ściej powtarzane przez nich zdanie.

O fotel prezydenta Nowego Sącza walczy siedem osób. W ostatnim tygodniu kampa- nii, zapytaliśmy, jak oceniają szanse swoje i kontrkandydatów. Tylko Małgorzata Bel- ska (KWW Małgorzata Belska, Lucjan Stępień - Nowy Sącz Na Nowo) odważyła się otwarcie przedstawić, jak widzi pejzaż powyborczy po 21 października.

- W tym tygodniu pojawił się sondaż na zlecenie Radia Zet, który daje mi czteropro- centowe poparcie i przewiduje, że do dru- giej tury wejdzie Iwona Mularczyk i Ludomir Handzel. Mam poczucie, że wyniki tego son- dażu nie przystają do rzeczywistości i praw- dziwych odczuć mieszkańców – mówi Mał- gorzata Belska.

W jej ocenie trzy-czteroprocento- wy wynik osiągnie Jerzy Gwiżdż (KWW Je- rzego Gwiżdża Samorządny Nowy Sącz) i Rafał Skąpski (KWW SLD Lewica Razem). Po- zostali kandydaci, w tym ona, mogą liczyć na 10-17-procentowe poparcie.

- Ciężko więc określić, kto z nas znajdzie się w drugiej turze. Niemniej nie po to się startu- je w wyborach, by podcinać sobie skrzydła.

Zatem o fotel prezydenta rozegra się walka między mną, a Krzysztofem Głucem (KWW

Krzysztofa Głuca Wybieram Nowy Sącz) lub Ludomirem Handzlem (KWW Koalicja No- wosądecka Ludomira Handzla) – sonduje kandydatka.

Ten ostatni nie chce powiedzieć, jak jego zdaniem rozłożą się głosy. Mówi, że z poko- rą podchodzi do decyzji mieszkańców, ale ma nadzieję, „że wybiorą drogę bezpartyjnej zmia- ny w mieście”. Zachowawczo wypowiada się również Iwona Mularczyk, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości.

- Nie chcę wróżyć z fusów. Moją najważ- niejszą sondażownią są mieszkańcy Nowego Sącza i moja kampania opiera się na spotka- niach z nimi - stwierdza.

W podobnym tonie mówi też Jerzy Gwiżdż, wiceprezydent Nowego Sącza. - Gdybym znał prawdziwe opinie sądeczan, to bym powie- dział, kto wygra – mówi, podkreślając, że nie wierzy w żadne sondaże przedwyborcze.

Bardziej otwarty w ocenie jest Le- szek Zegzda (Koalicyjny Komitet

Wyborczy Platforma Nowoczesna Ko- alicja Obywatelska), który swoje szan- se ocenia na 30 procent głosów popar- cia w pierwszej turze. Tyle samo daje Iwonie Mularczyk, z którą widzi się w drugiej turze wyborów. Szanse pozo- stałych kontrkandydatów ocenia „na 17- 15 procent i w dół”.

- Tych z dolną granicą jest kilku, ale nie będę podawał nazwisk – mówi Zegzda.

- Z tego, co do mnie dociera, jestem jednym z faworytów – podkreśla.

Za takiego uważa się również Rafał Skąpski.

Choć przyznaje, że na początku kampanii jego szanse nie były tak duże jak są bliżej finału. Oce- nia, że teraz wyniki kandydatów będą zbliżone.

- Obok mnie do drugiej tury może wejść tak naprawdę każdy. Nie ma zdecydowane- go lidera, wyniki będą spłaszczone – mówi Rafał Skąpski.

Podobnie uważa Krzysztof Głuc. Swo- je szanse ocenia na 25 procent w pierw- szej turze. To będzie drugi wynik. Jeden z kandydatów, jego zdaniem, uzyska wyż- sze, 27-procentowe poparcie, i razem z nim powalczy o fotel prezydenta Nowe- go Sącza w drugiej turze. Pozostałe wyniki 3-7 procentowe rozłożą się na pozostałych kontrkandydatów.

- W drugiej turze wygram, uzyskując 54 procent głosów – mówi pewnie Krzysztof Głuc.

Na ile przewidywania kandydatów się sprawdzą, dowiemy się po niedzielnych wyborach.

KATARZYNA GAJDOSZ-KRZAK

Dobry Tygodnik Sądecki znajdziesz na Facebooku.

Polub nasz profil

i bądź na bieżąco

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przypomnijmy, że od 2015 roku Kapitała funkcjonuje przy Stowarzyszeniu Inicjatyw Oby- watelskich w Barczewie i zgodnie z regulaminem tytuł przyznawany jest osobom szczególnie

Z nier´ owno´sci opisuj acych wielo´scian wybieramy n-1 liniowo niezale˙znych,. , Wypisujemy wszystkie nier´ owno´sci, kt´ ore punkt p spe lnia jako

28 Wykaz nuncjuszy urzędujących na najważniejszych dworach Europy w latach 1623–1635 zamieszczony został na końcu pracy. 48 – korespondencję Viscontiego z Barberinim od

IV.6.4) Przewiduje się unieważnienie postępowania o udzielenie zamówienia, w przypadku nieprzyznania środków, które miały być przeznaczone na sfinansowanie całości lub

Próbuj¹c wskazaæ na obec- noœæ rytua³u wewn¹trz kampanii traktujê niektóre wystêpuj¹ce w jej ra- mach zjawiska za oddzielne i autonomiczne obrzêdy (odrêbne rytua³y),

Młodzieńczy utwór Aleksandra Wata JA z jednej strony i JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka ukazał się, wedle autora, w roku 1919, z datą „1920” widniejącą

Ustalenia NIK wskazują, że zmiana formy orga- nizacyjno-prawnej szpitali i utworzenie w miejsce sa- modzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SPZOZ) spółek kapitałowych

zagadnienia poszukiwania i eksploatacji zasobów naturalnych, w tym surowców, oraz gwarantuje wzmocnioną współpracę i dialog polityczny w odniesieniu do tych kwestii. Uznaje