• Nie Znaleziono Wyników

Ingardenowska koncepcja teorii poznania. Próba oceny.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ingardenowska koncepcja teorii poznania. Próba oceny."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI FILOZOFICZNE Tom X II, z. 1 — 1964

ANTONI STĘPIEŃ

INGARDENOW SKA KONCEPCJA TEORII POZNANIA P r ó b a o c e n y

1. UWAGI WSTĘPNE

W pracach Romana Ingardena spotkać można zarówno rozważania teorio- poznawcze, jak i m etateoriopoznawcze. Tutaj zasadniczo zajmować się będę tylko tym i drugimi.

Teorią poznania interesuje się Ingarden już w sw ej rozprawie doktor­

skiej 1. Później wśród jego zainteresow ań badawczych dominuje raczej pro­

blem atyka ontologiczna i estetyczna. N iem niej jednak w szeregu sw ych prac Ingarden rozwija w łasną koncepcję teorii poznania oraz jej sposobu upra­

wiania. Ukoronowaniem tej linii rozważań zapew ne będzie zapowiedziany W stę p do teo rii poznania, którego treść znana nam jest jedynie z krót­

kiego autoreferatu 2. Poglądy Ingardena dotyczące problem atyki m etateorio- poznawczej podlegały pewnem u rozw ojow i. N ie będę jednak tutaj zastana­

w iał się nad źródłami tych poglądów oraz ich rozwoju. Chodzi mi bowiem o ocenę system atycznej w artości stanow iska Ingardena, stanowiska rozpa­

tryw anego w tej postaci, jaką przybrało ono w ostatnich publikacjach om a­

w ianego autora.

Zaznaczyć m oże należy, że rozważania m etateoriopoznawcze Ingardena pozostają w rzeczow ym związku z jego ogólną koncepcją filozofii oraz z ba­

daniami dotyczącym i sporu m iędzy realizmem a idealizmem co do istnienia św iata realnego.

Co do kolejności w om awianiu poglądów Ingardena będę szedł za su ­ gestiam i, które na ten tem at znaleźć można w jego pracach. Rozpocznę od om ówienia spraw y źródeł, zadań i m ożliw ości teorii poznania. N astępnie zajm ę się krytyką pew nej rozpow szechnionej dość szeroko koncepcji teorii poznania zw anej przez Ingardena psychofizjologiczną. D alej rozpatrzę kon ­ sekw en cje stosow ania tzw . m etody transcendentalnej. W reszcie przejdę do om ów ienia ostatecznych propozycji Ingardena na temat charakteru i m etody badań teoriopoznaw czych. Rozważania n in iejsze zakończę próbą ogólnej

1 Intuition und In tellekt bei H. Bergson, „Jahrbuch fur Philosophie und phano- menologische Forschung", V(1922). Przekład polski w : R. I n g a r d e n , Z badań nad filozofią w spółczesną, W arszaw a 1963; co do koncepcji teorii poznania zob. tamże, s. 153— 165. Poza tym w grę w chodzą następujące prace Ingardena: Uber die Gelahr einer Petitio, Principii in der Erkenntnistheorie, „Jahrbuch...", IV(1921: Stanow isko teorii poznania w system ie nauk filozoficznych, Toruń 1925; Essentiale Fragen, „Jah r­

buch"... VII(1925); C zy i ja k można w ykazać obiektyw ność spostrzeżenia zew nętrz­

nego?, „Przegląd Filozoficzny", XXX (1927); Psychofizjologiczna teoria poznania i je j k ry ty k a , Lwów 1930; M etodologiczny w stęp do teorii poznania, „Sprawozdania W ro­

cławskiego. T ow arzystw a N aukow ego", 3(1948); Spór o istnienie świata, t. I W arszaw a 19608, t. II W arszaw a 1961*.

* Zob. R. I n g a r d e n , M etodologiczny w stęp do teorii poznania, „Sprawozdania W rocław skiego Tow. N aukowego", 3(1948)242—244.

(2)

7 8

oceny w artości koncepcji teorii poznania, jaką formułuje i zaleca w swoich publikacjach Ingarden.

2. ZADANIA TEORII POZNANIA I WARUNKI ICH REALIZACJI

U źródeł problem atyki teoriopoznawczej leży stw ierdzenie zachodzenia błędów i złudzeń poznawczych oraz stw ierdzenie dogm atyczności nauk szcze­

gółow ych. Przydarzają nam się pew ne fakty, które pozw alają powątpiewać w trafność przynajmniej niektórych naszych ujęć poznawczych. Prowadzi to do odróżnienia m iędzy tym, co nam s ię w ydaje, a faktycznym stanem rzeczy, m iędzy naszą w iedzą o przedmiotach a niezależnym i od naszego poznania sytuacjam i przedmiotowymi. Pow staje pytanie: na ja k ie j zasadzie przenosimy w artość jednych rezultatów poznawczych nad inne? Powątpiewalne okazuje się przede w szystkim nasze dośw iadczenie — zarówno zew nętrzne jak i w e ­ wnętrzne — odgryw ające przecież podstaw ową rolę w poznaniu potocznym oraz w zabiegach poznawczych nauk szczegółow ych. Nauki te nie uzasad­

niają w artości poznawczej stosow anych przez siebie metod. Ich sposób po­

stępow ania suponuje jednak szereg założeń. Nauki szczegółow e — okazuje się przy bliższym rozważaniu sprawy — n ie dysponują odpowiednimi środ­

kami poprawnego rozpoznania praw dziw ości sw ych aksjom atów oraz trafności sw ych metod. Podjęcie badań nad w artością m etod (i kryjących się za nimi założeń) w ramach samych nauk szczegółow ych rozbiłoby jedność m etodolo­

giczną tych nauk, a poza tym łatwo m ogłoby doprowadzić do błędu p ełitio principii. Stąd zachodzi potrzeba istnienia osobnej dziedziny badań, w któ­

rej podejm owano by próbę usunięcia w yżej wskazanej dogm atyczności nauk szczegółow ych bez popełnienia p etitio principii. Przy pomyślnym przebiegu tego rodzaju badań uzyskano by ostateczną podstaw ę do oceny w artości poznawczej stosow anych metod, a tym samym do oceny wartości faktycznie uzyskiw anych rezultatów poznawczych.

W ten sposób pow staje potrzeba uprawiania teorii poznania jako nauki, której przedmiotem jest — przynajmniej m iędzy innymi i przede w szy st­

kim — poznanie p ojęte jako czynność i (zwłaszcza) jako w ytw ór, rezultat poznawczy. Ostatecznym celem teorii poznania jest w ydanie oceny w artości faktycznie uzyskiw anych rezultatów poznawczych lub dostarczenie odpo­

w iedniej podstaw y do oceny tych rezultatów.

A by realizacja zadań teorii poznania była pełna, proporcjonalna do trudności, które potrzebę teorii poznania ujawniły, aby była ostateczna, nauka ta musi spełniać pew ne warunki. W ykazując m ożliwość spełnienia tych warunków w ykażem y tym samym m ożliw ość realizacji zadań teorii poznania. Kiedy bowiem teoria poznania jest możliwa? W tedy, gdy istnieją środki odpowiednie do osiągnięcia jej celu poznawczego. Środki te. będą w tedy odpowiednie, jeśli stosując je/teoria poznania będzie nauką: 1) niedo- gmatyczną (tzn. sama potrafi uzasadnić i ocenić w artość w łasnych aksjom a­

tów i metod), 2) niepow ątpiewalną (tzn. jej twierdzenia i ocen y będą k o­

nieczne lub pewne), 3) ogólnie ważną (tzn. jej twierdzenia i ocen y odnosić się będą m. in. i do faktycznie uzyskiw anego poznania oraz będą w ażne dla każdego podmiotu poznającego), 4) n ie popełniającą błędu p etitio prin cipii w żadnej postaci. Rezygnacja z realizacji ostatecznego celu teorii poznania spełniającej w ym ienione w yżej warunki równa się rezygnacji z pełnego przezw yciężenia pytań i trudności płynących z faktu w adliw ości, powątpie- w ąlności i dogm atyczności poznania potocznego i naukowego.

N ie należy przedwcześnie rezygnow ać z maksymalizmu poznawczego.

(3)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNA N IA 7 9

A zw łaszcza n ie n ależy poprzestawać na realizacji takich koncepcji teorii poznania, które nieuchronnie w iodą do podstaw ow ych błędów i trudności, które same podlegają zarzutowi pow ątpiew alności lub dogmatyczności.

3. KRYTYKA PSYCHOFIZJOLOGICZNEJ KONCEPCJI TEORII POZNANIA Często badania teoiriopoiznawcze traktuje się jako kontynuację badań naukowych, zwłaszcza przyrodniczych i psychologicznych. Stara się rozwiązać zagadnienie ostatecznej ocen y w artości metod i rezultatów poznawczych środkami charakterystycznym i dla nauk szczegółow ych. W sposób niejako naturalny — zw łaszcza w śród filozofujących przyrodników i scjentystycznie nastaw ionych filozofów — p ow staje tzw. psychofizjologiczna teoria poznania.

Przedmiotem jej są psychiczne czynności poznawcze oraz zw iązane z nimi fizjologiczne procesy, zachodzące w ciałach podmiotów p ozn ających ., W ra­

mach tej koncepcji problem w artości poznania łączy się ściśle z problemem jego genezy. W zw iązku z tym na czoło w ysuw a się sprawa np. bodźców fizycznych powodujących' pew ne procesy nerw ow e organizmów podmiotów poznających. Pow oduje to zapożyczanie się psychofizjologicznej teorii po­

znania od fizyki i chemii.

Ingarden dokonuje dokładnej analizy rozważanej koncepcji i zwraca u w agę na szereg przyjm owanych w niej założeń (które d zieli na egzysten ­ cjalne, rzeczow e i specyficznie epistem ologiczne).( Uważa, że koncepcję tę n ależy odrzucić, poniew aż popełnia ona w sposób wyjraźny szereg podstaw o­

w ych błędów . M ianow icie: 1) nieodpow iednio pojm uje przedmiot sw oich ba­

dań, 2) dogm atycznie przyjmuje szereg rozm aitych założeń, 3) stosuje empi­

ryczno -indukcyjne m etody, które mogą doprowadzić co najw yżej do w y n i­

ków prawdopodobnych, 4) n ie potrafi bez popełnienia zasadniczych błędów rozwiązać zagadnienia w artości (obiektyw ności) naszego poznania świata zew nętrznego (materialnego), gdyż w szystk ie m ożliwe na jej gruncie stano­

w iska (realizm krytyczny, idealizm, realistyczny sceptycyzm ) okazują się sprzeczne z założeniam i, z punktem w yjścia tej koncepcji.

Trzeba przyznać, iż Ingarden trafnie u chw ycił często praktykowany spo­

sób uprawiania teorii poznania. Są naw et tacy, którzy twierdzą, że inaczej teorii poznania uprawiać nie można. Z uw agi na dogm atyczność i notoryczne narażanie się na zarzut p etitio p tin cip ii ta koncepcja teorii poznania n ie jest do utrzymania. W ydaje się jednak, że niektóre zarzuty Ingardena dadzą się osłabić, jeżeli w ręcz nie uchylić. J tak n ależy stwierdzić, iż w łączen ie do za­

kresu badań teorippoznaw ęzych przedm iotów ocenianych rezultatów poznaw ­ czych jest niepotrzebne oraz łatw o naraża na zarzut popełnienia p etitio prin- cipii. W każdym razie n ie można się w badaniach teoriopoznaw czych p ow o­

ływ ać na w łasn ości przedmiotów, których poznanie oceniamy. N ie w ydaje się natom iast trafne żądanie, aby teoria poznania w ychodziła co do zakresu sw ych zainteresow ań poza czynności poznawcze i ich rezu lta ty 3. Byłoby to konieczne tylko w ów czas, gdyby do uchw ycenia pew nych zw iązków i relacji zachodzących w obrębie poznawań i ich rezultatów oraz do w ytw orzenia odpowiedniej aparatury p ojęciow ej b yło niezbędne odw ołanie się np. do idealnej sfery b ytow ej. Za zarzutem Ingardena zdaje się kryć dyskusyjna teoria na temat poznawania tego, g o konieczne, oraz na temat przedm iotowych warunków posługiw ania się odpow iednią aparaturą pojęciow ą. Inne stano­

w isko w tej spraw ie (np. realizmu umiarkowanego w typie arystotelesow - 8 Zob. w tej spraw ie R. I n g a r d e n , Psychofizjologiczna teoria poznania i je j krytyka , s. 14—17. Por. też R. I n g a r d e n , Z badań nad. filozofią współczesną, s. 162n.

(4)

8 0 ANTONI STĘPIEŃ

skim) uchyla ten zarzut. W ydaje się poza tym, że Ingarden w łaściw ie nie wykazał, iż na gruncie psychofizjologicznej teorii poznania niem ożliw e jest jakiekolwiek rozwiązanie zagadnienia obiektyw ności poznania św iata z e ­ wnętrznego. Przeprowadzone przez n iego rozważania wykazują tylko, że nie można argumentować za subiektyw nością niektórych lub w szystkich ja­

kości zm ysłowych, za niew iarygodnością niektórych lub w szystkich naszych spostrzeżeń zewnętrznych (zmysłowych) n ie opierając się na innych spo­

strzeżeniach, nie przyjmując w iarygodności przynajmniej niektórych danych spostrzeżeniowych oraz nie posługując się w iedzą zdobytą w tych spostrze­

żeniach, a dotyczącą w łasności przedmiotów zewnętrznych. Zw olennik oma­

wianej koncepcji teorii poznania może pozostać przy stanow isku realizmu krytycznego. M usi się zgodzić tylko na to, że w yn ik i jego rozważań w tej sprawie są prawdopodobne, a treść założeń tkw iących w jego sposobie p ostę­

powania upoważnia do postaw ienia zarzutu dogm atyczności lub popełnienia p etiłio principii.

4. KRYTYKA STANOWISKA HUSSERLA

W ynik krytyki psychofizjologicznej koncepcji teorii poznania skłania nas do szukania innej koncepcji itej nauki, innego sposobu zorganizowania przedsięw zięć poznawczych zmierzających do uzyskania ocen y prawdziwości poznania ludzkiego. W ydaw ać się może, że w łaściw ą drogę rozwiązania tych spraw w skazał inicjator fenom enologicznego nurtu filozoficznego, Edmund Husserl, który w ielokrotnie poruszał zagadnienie odpow iedniego początku filozofow ania, zagadnienie ostatecznego Ugruntowania w artości poznania ludz­

kiego. „Pierwszą filozofię'' w idział on w fenom enologii, która ma dostarczać niepow ątpiew alnej w ied zy o tym, co bezpośrednio dane (przy czym chodzi 0 ujęcie badanego przedmiotu nie tylko w indywidualnej, jednorazowo danej postaci, ale przede w szystkim w istotnej strukturze). Zadania te można speł­

nić dzięki przeprowadzeniu redukcji fenom enologicznej (doprowadzającej nas do niepow ątpiew alnej sfery poznawczej), operacji ideacji (dzięki której uzy­

skujem y ujęcia ejdetyczne, dotyczące tego, co istotne i ogólne) oraz rozw a­

żania konstytutywnego, w którym ustalając — poprzez analizę 'przebiegów św iadom ości i ich intencjonalnych, przedm iotowych korelatów — sposoby 1 warunki pojaw iania się w świadom ości tego, co bezpośrednio dane, otrzy­

mujemy podstaw y do uzasadnienia wartości naszych ujęć p ozn aw czych 4.

O statecznie źródłami w ied zy zdobywanej w ramach fenom enologii są do­

św iadczenie immanentne oraz „nadbudowany" nad nim ogląd ejdetyczny (W esenschau).

Redukcja fenom enologiczna spełnia w tej koncepcji dw ie funkcje. Po pierwsze, dzięki niej uzyskujem y sw ego rodzaju absolut teoriopoznawczy, którym jest czysta św iadom ość (wraz z przynależnym do niej czystym pod­

miotem). „Absolutność" czystej świadom ości polega na tym, że dostarcza ona w ied zy niepow ątpiew alnej i okazuje się ostatecznym warunkiem uprawomoc­

nienia jakiegokolw iek poznania. Po drugie, chroni ona rozważania fenom e­

nologiczne od błędu p etitio principii. Zawiesza bowiem w ażność w szelkich sądów dotyczących istnienia i w łasn ości przedmiotów badanego poznania a opierających się na tym poznaniu.

Redukcja fenom enologiczna jest operacją na indywidualnej świadomości ludzkiej polegającą na usuwaniu z jej sfery tych w szelkich ujęć, które nie

4 Omówieniu stanow iska H usserla poświęcił Ingarden pewne wstępne partie swego Sporu o istnienie świata oraz szereg dociekliwych studiów w książce Z badań nad filozofią współczesną.

(5)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNA N IA 8 1

są zagw arantow ane samym przebiegiem świadom ości, które odnoszą się do czegoś transcendentnego w zględem św iadom ości i implikują w iedzę na te­

mat istnienia i w łasn ości np. świata realnego. U jęcia te mają ‘charakter m etafizyczny, np. traktują świadom ość jako coś realnego, będącego objawem życiow ym indywiduum psychofizycznego, m ianow icie osoby ludzkiej uw ikła­

nej rozmaitymi związkam i w otaczający ją św iat realny. Świadom ości pozba­

w ionej tych ujęć (których w ażności się n ie neguje, ale je zawiesza) dane są przebiegi św iadom ościow e w postaci przeżyw anych aktów i stanów oraz

„noematy" (czy „sensy noematyczne"), tzm. to, co dane tej świadomości, w zięte dokładnie tak, jak dane (a w ięc intencjonalny korelat aktu skierowa- negc^na jakiś przedmiot). Akt św iadom ości ujm ujący — to akt doświadczenia immanentnego. To, co ujm owane (przebieg świadom ości) w doświadczeniu immanentnym — to czysta świadom ość. O czyw iście każdy akt doświadczenia immanentnego w zasadzie m oże być u jęty w innym akcie tego doświadczenia i w ten sposob też n ależy do zakresu czystej świadom ości. W doświadczeniu immanentnym dane s ą m iędzy innymi ak ty doświadczenia zew nętrznego wraz z przynależnym i do nich przedmiotami, traktowanym i tylko jako korelaty intencji tych aktów'. Po redukcji zmienia się też ujęcie podmiotu poznającego. Jest nim teraz czysty podmiot (czyste ja), na którego istnienie w skazuje sam p ierw szoosobow y charakter przeżyć św iadom ości, który jednak jest czym ś innym niż osoba ludzka, w szczególn y sposób w spółbytująca z ciałem.

W ypracow ując technikę jeśli n ie całk o w icie adekwatnego, to przynaj­

mniej n ie zniekształcającego opisu, otrzym any opis fenom enologiczny fak­

tycznych przebiegów naszej św iadom ości i jaw iących się w nich struktur.

A le to n ie doprowadzi jeszcze do twierdzeń ogóln ych i koniecznych zarazem.

Już sam rezultat redukcji zachęca nas do podjęcia nowej m ożliwości poznaw ­ czej; w trakcie bowiem operacji redukcji uw olniliśm y się od pew nych zna­

mion charakterystycznych dla św iadom ości ludzkiej, a mimo to n ie zagubi­

liśm y samej św iadom ości^ Okazuje się, że do istoty św iadom ości n ie n a le ż y to, by ona b yła przejawem życiow ym realnego osobnika, żeby była uwikłana wraz z nim w zw iązki przyczynow e świata realnego. W ten też sposób u w ol­

n iliśm y rezultaty sw ych badań od relatyw izacji płynącej z przynależności naszej św iadom ości do osobników gatunku „człow iek”. Mamy teraz do czy­

n ien ia niejako ze św iadom ością jako taką. Tą dirogą trzeba pójść i w innych sprawach: trzeba starać się o u ch w ycen ie tego, co istotne, o u jęcie ejde- tyczne badanego przedmiotu. Dzięki bezpośredniem u oglądow i ejdetycznem u dochodzim y do twierdzeń ogólnych, koniecznych.

Mamy tu do czynienia ż transcendentalnym ujęciem podmiotu poznają­

cego 5. Ejdetyczne n astaw ienie fenom enologii radykalizuję jeszcze dodatkowo odm ienność poznawanej w niej św iadom ości od św iadom ości ludzkiej ujętej tak, jak to się czyni w naturalnym, realistycznym nastawianiu. Poznajemy bowiem pew ną idealną strukturę św iadom ości jako takiej oraz poznania jako takiego w oderwaniu od fuiikeii i warunków, charakterystycznych dla św ia­

dom ości i poznania ludzkiego.! Taka przynajmniej jest intencja ejdetycznej fenom enologii.

Czy p ójść drogą Husserla, pojmując teorię poznania jako ejdetycznie nastaw ioną fenom enologię? Przypomnijmy, że Husserl — mimo w ieloletn ich rozległych badań — n ie zrealizow ał do końca sw ego planu rozważań konsty-

5 Tzn. z takim ujęciem, które rozróżnia między podmiotem poznającym (podmio­

tem przebiegów czystej świadomości) a poznającą osobą ludzką (podmiotem określo­

nego strum ienia ludzkich przeżyć) i nie trak tu je podmiotu poznającego jako faktycz­

nie istniejącego, r e-a 1 n e g o przedmiotu.

6 —< R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e t . X II, z . 1

(6)

8 2 A NTON I STĘPIEŃ

tutywnych, niemniej jednak ostatecznie doszedł do stanow iska idealizmu transcendentalnego oraz — zw łaszcza w końcowej fazie sw ej tw órczości naukowej — podkreśleniem teleologiczn ego charakteru procesów konstytutyw ­ nych oraz m ożliwości postaw ienia na terenie fenom enologii zagadnienia historii, gen ezy tego, co indywidualne, otwieriał perspektyw y na fenom eno­

logiczne ugruntowanie pew nego typu metafizyki.

W ydaje się, iż po husserlowsku pojęta fenom enologia n ie może spełnić .zadań, do których została powołana teoria poznaniaJ/Po pierwsze -^-/wątpli­

w ości budzi ostateczna podstawa używ anych w niej metod. Np. na_ jakiej za- sadzie przyjmuje się niepowątpiewalniość (przynajmniej co do istnienia sw ego przedmiotu)’ aktu spostrzeżenia immanentnego? 'jOdpowiada się: na zasadzie poznania istotnej struktury aktu spostrzeżenia immanentnego, którego zw ią­

zek ontyczny z przedmiotem tego aktu (a w ięc z jakim ś czystym przeżyciem) w yklucza nieistnienie tego przedmiotu przy istnieniu aktu spostrzeżenia dmmanentnegoJJNa pytanie o to, skąd wiem y, że przeżywam y w łaśnie akt spostrzeżenia immanentnego, trzeba pow ołać się ryi (pojęcie wprowadzone przez Ingardena) intuicję przeżywania — inaczej bowiem w padlibyśm y w ciąg w nieskończoność.Y O niepow ątpiew alności rozważanego aktu spo­

strzeżenia immanentnego (a także intuicji przeżywania) w iem y przeżyw ając odpowiednie akty ejdetyczne, w których dana jest istotna struktura bytowa np. aktu doświadczenia im m anentnego} W ydaje się w ięc, że badanie feno­

m enologiczne przebiega w edług takich etapów: redukcja fenomenologiczna, spostrzeżenie immanentne, nadbudowane ujęcie ejdetyczne, w którym ustala vsię niepow ątpiew alność spostrzeżenia immanentnego!) Z tym w iąże się inna sprawa. M ianow icie —- po drugie ł - n ie jest ja sn e ,,to jest przedmiotem ba­

dań fenom enologii. Czy rezultaty poznawcze fenom enologii (ejdetycznie na­

stawionej) dotyczą tego, co faktyczne, czy tego,, co czysto m ożliwe, czy usta­

lają strukturę tego, co indywidualne, czy odnoszą się do sfery idealnej?' Z punktu widzenia stanow iska realizmu umiarkowanego w typie A rystotelesa można by uważać, że ejdetyczna fenom enologia bada faktyczne poznanie w jego istotnej struktujrze.YJeżeli natomiast stoi się na stanowisku skrajnego realizmu (co czynią fenom enologow ie), w ów czas ujęcia ejdetyczne nie doty­

czą tego, co faktyczne, ale tego, co czysto m ożliw e} /Ale w takim razie — w ydaje się — fenom enologia pozbawiana jest jedności sw ego przedmiotu:

czego innego dotyczą akty spostrzeżenia immanentnego, a czego innego akty .oglądu ejdetycznego.'} (Powstaje pytanie: w jakich aktach _czy_operacjach poznawczych dokonuje' s ię zastosow anie rezultatów oglądu ejdetycznego do przedmiotu doświadczenia immanentnego? Na jakiej zasadzie, przechodzi się z porządku czystej m ożliwości do porządku faktycznej, indyw idualnej imma­

nencji? Trzeba przy tym zachować odm ienność tych dwu porządków".' .Jak w yjaśnił Ingarden, czyste m ożliwości dane są nam dzięki zachodzeniu w za­

wartości idei specyficznej struktury: stałe — zmienne. R ozszerzenie redukcji fenom enologicznej na sferę idealną n ie m oże być tak pojęte, żeby czyste m ożliwości b y ły jedynie nowym typem noem atów — korelatów świadomości..

W ów czas bowiem akty oglądu ejdetycznego dostarczałyby materiału do roz­

w ażań konstytutywnych, a n ie w iedzy o istotnej strukturze aktów św iado­

m ości i ich korelatów. Straciłyby w tedy ■— w ydaje się — sw oje znaczenie poznawcze dla fenomenologii.;.Po trzecie — n ie wiadomo, czy i jak uzyskuje fenom enologia niepow ątpiew alną w iedzę dotyczącą przeszłości. D ośw iadczenie immanentne ujmuje aktualnie przeżyw ane akty. A kty oglądu ejdetycznego zachodzą w określonej teraźniejszości. Intuicja przeżywania dotyczy tylko tego, co obecnie przeżywane. Jak w yjść poza teraźniejszą aktualność? N ie pomoże tu pow ołanie się na w ystępow anie retencji, która jest też elem en-

(7)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNANIA 8 3

tem lub momentem aktualnie przeżyw anego aktu. A przecież koniecznym warunkiem form ułowania sądów ogóln ych i zdań, uprawiania nauki, jest porów nyw anie tego, co jest, z tym, co było, jest p o słu g iw a n ie,się uprzednio zdobytą w iedzą. 'C zasow y przebieg naszych przeżyć poznawczych (stanow ią­

cych m omenty czy fazy strumienia św iadom ości podmiotu poznającego) w y ­ maga posługiw ania się pamięcią. Tymczasem same badania fenom enologiczne wskazują na pow ątpiew alność rezultatów aktów przypom nieniowych.

N ie w id zę m ożliw ości — w ramach rozważanej koncepcji — uchylenia pow yższych trudności i uzyskania odpow iednich odpow iedzi na postaw ione pytania.

Ingardena interesuje przede w szystkim inne zagadnienie. W iele m iejsca w sw ych pracach pośw ięca on badaniu, jak na teTenie Husserlow ej fenom e­

n ologii przedstawia się zagadnienie obiektyw ności poznania św iata realnego oraz czy istotnie tak ujęta fenom enologia prowadzi do idealizm u odnośnie do istnienia tego św iata. Pierw szy i bodaj najw ażniejszy krok w kierunku krytyki idealizm u transcendentalnego dokonał się w dwu tomach Sporu 0 istn ien ie św iata, gdzie położono akcent na ontologicznej (i metafizycznej) stronie zagadnienia. Zakładając znajomość w spom nianego dw utom ow ego dzieła u czytelnika, przypomnę tylko zasadnicze punkty przeprowadzonych tam roziważań.

Ingarden formułuje — jako tym czasow y w sporze o istnienie św iata m iędzy idealizm em a realizmem — H usserlow y punkt w yjścia, stosuje tzw.

m etodę transcendentalną. Polega to na tym, iż — aby n ie popełnić p etitio prin cipii i uzyskać w yniki niepow ątpiew alne — sw oje rozw ażanie przepro­

wadza w ramach spostrzeżenia immanentnego oraz doświadczenia ejdetycz:- nego.

To, co dane w dośw iadczeniu transcendentnym (np. w doświadczeniu zewnętrznym lub wewnętrznym ) jako pow ątpiew alne (i gatunkowo zrelaty- w izow ane) przeciw staw ia się temu, co dane w doświadczeniu taimanentnym, czyli czystej św iadom ości. Mamy w ięc do czynienia co najmniej z dwiema dziedzinami przedm iotów indyw idualnych: z dziedziną czystej świadom ości 1 z dziedziną „świata realnego", którego ew entualne istnienie ma być rozw a­

żane w św ietle danych czystej św iadom ości (i nadbudowanych na niej ujęć, ejdetycznych) G. Problem atyczność istnienia św iata realnego p łynie n ie stąd, że istnieją -pozytywne m otyw y przeciw przyjęciu tego istnienia, ale stąd, że sama struktura doświadczenia transcendentnego (a w ięc doświadczenia, w którym dany nam jest naturalnie ów „świat realny") dopuszcza, iż mimo faktycznego zachodzenia danych nam przebiegów św iadom ości świat realny

może n ie istnieć 7.

Pow staje teraz p ytanie o stosu n ek b ytow y św iata realnego do czystej św iadom ości; można tu m ówić o jakiejś zależności lub jej braku z tym, że trzeba wyróżnić rozmaite m ogące w chodzić w grę znaczenia słow a „zależność"

Być m oże — poza tym — okaże się, ż e ' samo rozróżnienie m iędzy „czystą świadomością" i „światem realnym" n ależy odrzucić lub inaczej pojąć.

W każdym razie spór o istnienie św iata realnego ma um otyw owanie episte- m ologiczne, jest w łaściw ie zagadnieniem metafizycznym, a źródło jego leży w ontologioznym stanie r z e c z y 8. Całość problematyki w ięc jest bardzo złożona.

6 Spór o istnienie świata, t. I, s. 19 i 21.

7 Tamże, s. 23. Podkreślić należy, że form ułując husserlow ski punkt w yjścia Ingarden parokrotnie zaznacza bądź odmienność swego stanowiska, bądź tylko>

w ątpliwości pod adresem tw ierdzeń Husserla.

(8)

A NTON I STĘPIEŃ

A by przeprowadzić rozważania w sposób najbardziej ogólny — chciałoby się rzec: absolutny — uwzględniając w szelk ie nasuwające się m ożliwości, trzeba znaleźć odpowiedź na takie pytania:

1. Co stanow i — w m yśl odpowiedniej idei — pełny fenomen 9 rzeczy­

w istości jako sposobu istnienia św iata realnego?

2. Co stanow i — w ed le odpow iedniej idei — pełny fenomen istnienia czystej świadomości?

Odpowiedzi na pytanie pierwsze n ie n ależy łączyć z odpow iedzią na p y­

tanie „co stanow i istotę sposobu istnienia faktycznie danego nam świata?", ani też na pytanie „co stanow i istotę sposobu istnienia tego, co nazyw am y rzeczywistością?" — gdyż w ów czas rozważanemu zagadnieniu nadaw ali­

byśm y — być może przypadkowe -— ograniczenia. Zresztą pamiętać musimy o tym, że samym sposobem pytania n ie możemy zakładać, że św iat dany nam w doświadczeniu w ogóle istnieje.

Z tymi m otywam i zdaje się pozostaw ać w związku okoliczność, że Ingarden dochodzi do wyróżnienia rozm aitych sposobów istnienia na drodze konstrukcji, kombinacji poszczególnych dających się w yróżnić m omentów bytow ych. Można pow iedzieć, że tu ontolog (w sensie Ingardena) odniósł zw ycięstw o nad fenomenologiem .

Inaczej n ależy pojąć sen s drugiego pytania. Z samego charakteru stoso­

wanej m etody wynika, że chodzić w nim musi o ideę takich czystych prze­

żyć, które f a k t y c z n i e przeżywamy. N ie w yklucza się jeszcze przez to m ożliw ości istnienia świadom ości innych typów i dotarcia do ogólnej idei czystej świadomości czy św iadom ości w ogóle. W każdym prazie tu punkt w i­

dzenia fenom enologa jest w ażniejszy — można pow iedzieć — niż punkt w idzenia ontologa.

Jak w ygląda dalsze postępow anie autora Sporu? W yróżnia on najpierw szereg niesprzecznych kombinacji momentów bytow ych, w yznaczających po­

szczególne m ożliwe sposoby istnienia i dochodzi do określenia czterech za­

sadniczo m ożliwych sfer bytu: absolutnej, idealnej, realnej i czysto intencjo­

nalnej. W każdym przedm iocie obok istnienia (w pewnym sposobie) znajdu­

jem y formę oraz m aterię (jakościowe u p o sa żen ie)10. W łryniku dokonania analizy formy rozmaitych m ożliwych przypadków bytow ych Ingarden otrzy­

muje formalne kryterium istnienia: okazuje się .bowiem, że pew ne sposoby istnienia związane są koniecznie z pew nym i strukturami formalnymi przed­

miotu.! Te w yniki stosuje do w iadom ych dwu członów zagadnienia.

Z góry można oczekiw ać na jedno z trzech m ożliwych rozwiązań: albo okaże się, że tylko jedna odpowiedź na postaw ione pytanie o związek m iędzy czystą świadom ością a światem realnym jest możliwa; albo okaże się, że jest ich w ięcej; albo okaże się, że żadna odpowiedź n ie jest m ożliwa, gdyż ma gruncie przyjętych założeń i ustalonych zw iązków każda ew entualność pro­

wadzi do jakiejś sp rzeczn ości11. Zaznaczyć tu trzeba, że uzyskanie tylko jed­

nej możliwej odpow iedzi na postaw ione pytanie jeszcze samego zagadnienia istnienia św iata realnego n ie rozstrzygnęłoby. Zagadnienie to bowiem jest m etafizyczne — chodzi w nim o faktyczne istnienie — natomiast przeprowa­

dzone rozważania mają. charakter ontologiczny, ustalają tylko czyste m ożli­

w ości.

’ Tamże, s. 29. 'Niew ątpliwą nowością Ingardena jest zaakcentow anie przedmio­

towej strony sporu o istnienie św iata i rozbudowanie odpowiedniej ap aratu ry onto- logicznej.Jł

- o przez „fenomen" należy tu rozumieć to, co dane bezpośrednio i naocznie (tak (dana i est m. in. zaw artość idei).

10 Spór..., t. I, s. 75, t. II, s. 570.

Jl Spór..., t. I, s. 213, 288, t. II, s. 584, i inne.

(9)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNA N IA 85

N ie w iadom o przeto, czy to, oo dane nam jest faktycznie w doświadczę*

niu, to. naprawdę św iat realny w ustalonym znaczeniu, itd. Brak poza tym jeszcze badań m aterialno-ontologicznych.

Przeprowadzone w dwu tomach Sporu badania pozw alają się jednak zorientow ać w całości problem atyki (co już jest w ażne, niezależnie od do­

n iosłości szczegółow ych analiz) i zdają się już w yznaczać ostateczną ontolo- giczną odpow iedź w naszej sprawie.

Okazuje się bowiem , że św iat realny (w w yanalizow anym znaczeniu) z racji m. in. sw ojej czasow ości, istn ieje sam oistnie i pochodnie (o ile w o góle istnieje); to samo d otyczy też czystej świadom ości. Jeżeli do tego dodamy,

~że czysta św iadom ość — w św ietle uzyskanych w yników — jest poprzez czysty podm iot zw iązana z duszą, a wraz z nią i z ciałem, podważona zo­

staje zasadnicza ontyczna odm ienność i odrębność czystej świadom ości i św iata realnego.

Ingarden zdaje się w tym w idzieć ,,krach" m etody transcendentalnej, w ręcz sprzeczność. D latego też m ówi o ewentualnej m odyfikacji obranego punktu w y jścia (np. przez uwzględnienie sprawy gen ezy spostrzeżeń) lub w ręcz o jego odrzuceniu, liczy się też z m ożliw ością powrotu do psychofizjo­

logicznej koncepcji św iadom ości lub z potrzebą odwołania się do jakiegoś

„trzeciego czynnika", który by m iał kw alifikacje absolutnej św iadom ości, np.

do Boga %

Tak przedstaw ia się sprawa w S porze o istn ien ie św iata. W dziele tym Ingarden operuje system atycznie rozwiniętą, znacznie od H usserlowej bo­

gatszą aparaturą p ojęciow ą, dotyczącą problem atyki egzystencjalno- i for- m alno-ontologicznej. Od innej strony podchodzi do ocen y stanow iska Hus- serla w rozprawie f O m otyw a ch , k tó re d o p ro w a d ziły Husserla do transcen­

den taln ego idealizm u. W rozprawie tej Ingarden zwraca uw agę na to, iż redukcja fenom enologiczna powinna obow iązyw ać jed ynie w pewnej fazie badań teoriopoznaw czych. Przede' w szystkim zaś zaznacza, że stanow isko idealistyczne H usserla n ie znajduje dostatecznego uzasadnienia w przeprowa­

dzonych przez inicjatora fenom enologii rozważaniach konstytutyw nych.

H dśserl już w punkcie w yjścia sw ych transcendentalnych rozważań zbyt pośpiesznie rozstrzygnął pew ne zagadnienia co do natury i warunków prze­

b iegów św iadom ości (np. twierdząc, że n ieistnienie św iata realnego zasadni­

czo n ie w p łyn ie na przebiegi św iad om ości)13. Ingarden pokazuje, że dokładnie i ostrożnie przeprowadzona analiza fenom enologiczna n ie upoważnia do przypisywania czystej św iadom ości specjalnej p ozycji egzystencjalnej, do czynienia z niej jakiegoś ontologicznego lub m etafizycznego absolutu. W pro­

wadzona przez Husserla aparatura pojęciow a oraz stosow ane argumentacje zakładają zachodzenie pew nych zróżnicowań, którym zaprzecza zajęte osta­

tecznie stanow isko idealistyczne. O stateczny w niosek omawianej rozprawy w ydaje się taki: ‘H usserl w sw ym sposobie postępow ania niedostatecznie konsekw entnie przestrzegał przyjętych uprzednio postulatów stosow anej przez siebie koncepcji fenom enologii i m etody transcendentalnej. Ingarden sugeruje, że n ie ty le n ależy odrzucić m etodę transcendentalną, ile raczej i tylko n ależy poprawić H usserlow y sposób stosow ania tej m etody przez nieco inne form ułowanie punktu w yjścia oraz bardziej ostrożne przeprowa­

dzanie rozważań u .

Pod adresem husserlow skiej koncepcji; nasuwają się jeszcze 'inne pytania.

12 Spór..., t. I, s. 27 (przyp.), 289, t. II, s. 476, 565, 583r, i inne.

13 Z badań nad filozofią współczesną, s. 563.

14 O m otyw ach, które doprowadziły Husserla do transcendentalnego idealizmu, W : Z badań..., s. 550—622.

(10)

8 6 A N TO N I STĘPIEŃ

1) S k ą d w ie m y o p o w ą tp ie w a ln o ś c i d o ś w ia d c z e n ia tra n s c e n d e n tn e g o ? H u s s e rl z d a w a ł s o b ie s p ra w ę , że w ie d z y n a te n te m a t n ie m o ż n a o p ie r a ć n a d o ś w ia d ­ c z e n iu tr a n s c e n d e n tn y m . J e ż e li o p ie r a łb y j ą n a d o ś w ia d c z e n iu im m a n e n tn y m , to d o w ie d z ia łb y się ty lk o , iż p rz e ż y w a ro z m a ite a k ty . d o ś w ia d c z e n ia tr a n s c e n ­ d e n tn e g o , k tó r e m ięd zy s o b ą o k a z u ją s ię n i e z g o d n e ł ®. J e ż e li o p ie r a łb y s ię n a o g lą d z ie e jd e ty c z n y m , w ó w c z a s co n a jw y ż e j w y k a z a łb y , że k a ż d y a k t d o ­ ś w ia d c z e n i a tr a n s c e n d e n tn e g o m o ż e (w s e n s ie c z y s te j m o żliw o ści) n a s m y ­ dlić.‘2) J a k z a sto so w a ć tę w ie d z ę do te g o , co fa k ty c z n e ? P y ta n ie to c ią g le p o - i w ra c a n a g ru n c ie re a liz m u s k r a jn e g o . W re s z c ie ' 3) c z y w o g ó le p o z n a je m y coś

fa k ty c z n e g o ? "/O d p o w ie d ź w y d a je s ię p ro s ta : z a ró w n o d o ś w ia d c z e n ie - im m a- n e n tn e ja k i in tu ic ja p rz e ż y w a n ia m ó w ią n a m o fa k ty c z n y c h p r z e b ie g a c h św ia d o m o śc i, o tym , co fa k ty c z n ie p rz e ż y w a m y . G d y b y śm y b liż e j c h c ie li s c h a r a k te ry z o w a ć t ę „ fa k ty c z n o ś ć " , o k a z a ło b y s ię —: f w ś w ie tle w y n ik ó w S p o ru o is tn ie n ie św ia ta -— iż fa k ty c z n o ś ć p rz e b ie g ó w św ia d o m o śc i p o r e ­ d u k c ji n ie ró ż n i s ię z a s a d n ic z o o d fa k ty c z n o ś c i p rz e b ie g ó w św ia d o m o śc i p rz e d re d u k c ją . J e ż e li w ię c n ie m a p o d s ta w , b y c z y s tą św ia d o m o ść u w a ż a ć za co ś ir re a ln e g o — ja k c h c e H u s s e rl — a do u n ik n ię c ia z a rz u tu p o p e łn ie n ia p e titio p r in c ip ii w y s ta r c z y n ie o d w o ły w a ć s ię w o c e n ie ja k ie g o ś p o z n a n ia do in f o rm a c ji u z y s k a n y c h d z ię k i te m u p o z n a n iu , to w y d a je się, ż e tr u d n o

„ p o p ra w io n y " p u n k t w y jś c ia H u s s e rla n a z y w a ć je s z c z e tr a n s c e n d e n ta ln y m .

5. OKREŚLENIE TEORII POZNANIA I JEJ METODY

J a k w y ż e j w sp o m n ia łe m , te o r ia p o z n a n ia p o w in n a b y ć n a u k ą n ie d o g m a - ty c z n ą , n ie p o w ą tp ie w a ln ą , n ie n a r a ż o n ą n a z a rz u t p e titio p r in c ip ii, u z y s k u ją c ą w y n ik i s to s u ją c e się do fa k ty c z n ie o s ią g a n y c h r e z u lta tó w lu d z k ie g o p o z n a n ia . P ły n ie s t ą d w n io se k , że te o r ia p o z n a n ia w in n a w s z y s tk o n ie ja k o z a w d z ię c z a ć so b ie sa m e j, w in n a o d z n a c z a ć się o d p o w ie d n ią s a m o d z ie ln o ś c ią czy s a m o ­ w y s ta r c z a ln o ś c ią p o z n a w c z ą . W z w ią z k u z ty m — z d a n ie m In g a r d e n a —■; w s tę p n e ro z w a ż a n ia d o ty c z ą c e p rz e d m io tu i z a d a ń o r^ z w y b o r u m e to d y te o r ii p o z n a n ia s ta n o w ią in te g r a ln ą c z ę ść te o r ii p o z n a n ia . S ąd zę, że je s t to słu sz n e i m o ż liw e ze w z g lę d u n a p e w n ą o so b liw o ść ro z w a ż a ń te o r io p ó z n a w - cz y c h l6.

P o o d rz u c e n iu in n y c h p r o p o z y c j i17 I n g a r d e n fo rm u łu je w ła s n ą k o n c e p c ję te o r ii p o z n a n ia . W ś w ie tle o g ło s z o n y c h w y p o w ie d z i o m a w ia n e g o filo zo fa p rz e d s ta w ia s ię o n a n a s tę p u ją c o 18.

J e ż e li p o m in ie m y w s p o m n ia n y w y ż e j w s tę p , to te o r ia p o z n a n ia d z ie li s ię n a o n to lo g ię p o z n a n ia , m e ta fiz y k ę p o z n a n ia i s to s o w a n ą k r y t y k ę p o z n a n ia . O n to lo g ia p o z n a n ia z a jm u je s ię b a d a n ie m z a w a rto ś c i id e i p o z n a n ia (w o g ó le lu b p e w n e g o ty p u ) o ra z id e i p rz e d m io tu p o z n a n ia , p o d m io tu p o z n a n ia itp.

15 Ta okoliczność jest szczególnie w ażna i — w konsekw encji — nie pozwala transcendentalnie i ejdetycznie pojętej teorii poznania stw ierdzić faktyczną powąt- piew alność transcendentnego doświadczenia. ;

10 Zob. w tej sprawie A. S t ę p i e ń , C harakterystyka metodologiczna teorii po­

znania, „Zeszyty Naukowe KUL", 1(1958), nr 2, s. 54.

17 W Metodologicznym w stępie do teorii poznania wym ienia cztery odrzucone koncepcje teorii poznania, mianowicie psychofizjologiczną, opisowo-fenomenologiczną, aprioryczno-fenomenologiczną i logicystyczną w w ersji neokantow skiej oraz neopo- zyty w istycznej.

18 w M etodologicznym w stępie do teorii poznania I n g a r d e n „autonom iczną”

teorię poznania dzieli na ontologię poznania, kryteriologię i stosow aną krytykę po­

znania. Podobnie w Sporze o istnienie świata dzieli teorię poznania na ontologię po­

znania, kryteriologię oraz krytykę poznania, której istotną część stanow i m etafizyka poznania.

(11)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNA N IA

U stala zachodzące zw iązki k oniecznościow e i czyste m ożliwości. Posługuje się oglądem ejdetycznym . Głównym je] celem jest uzyskanie podstaw"do sfor­

m ułow ania system u kryteriów ocen w artości poznawczej (prawdziwości) re­

zultatów poznania. O ntologia poznania m oże być uprawiana niezależnie od on tologii ogólnej. D otyczy bow iem n ie bytu, ale czegoś, co się odnosi do bytu, a jeśli naw et bada zaw artość idei jakichś przedm iotów, to dlatego, aby śtwierdzić, czy struktura tych przedm iotów dopuszcza ich poznawalność lub w jakiego typu aktach i w jakich warunkach można uzyskać pozmanie daw ­ nych przedm iotów.

_N a tej drodze jest m ożliw e uzyskanie odpow iedzi na szereg pytań esen- cjalnych typu: co to jest akt poznania?, co to jest przedmiot poznania?, co to jest podmiot poznania? U stalając w ten sposób czyste m ożliw ości i gwiązki konieczne — zachodzące w sferze idealnej, lecz odnoszące się do w szelkich ew entualnych k onkretyzacji czy r e a liz a c ji. indyw idualnych — n ie ,-zaKłada się żadnych faktów d otyczących przedm iotowych, obiektyw nych odpow ied­

n ików przeżyw anych aktów poznaw czych 19. A naliza ejdetyczna doprow adzić nas m oże do ustalenia aksjom atów teorii poznania, co stanow iłoby podstawę do w yzn aczen ia system u kryteriów ocen y w artości rezultatów poznawczych.

N a tym k ończyłab y się zasadniczo czysta (ogólna) teoria poznania, a rozpo­

czynała stosow ana, która b y uzyskiw ane w yn ik i zastosow ała do rozmaitych rodzajów faktycznie zachodzącego poznania/ W arunkiem niezbędnym tego jest uprzednie u stalen ie faktycznej isto ty istn iejącego poznania. Stąd po on to­

lo g ii poznania następuje m etafizyka poznania, której celem jest ustalenie isto ty faktycznie zachodzących czynności poznaw czych i ich rezultatów. Częś­

cią m etafizyki poznania jest m etafizyka poznania ludzkiego. W m etafizyce po­

znania w ystęp ują sądy egzystencjalne, ale dotyczące tylko poznawania i jego rezultatów . Po uzyskaniu poznania istoty faktycznego poznania możemy do tego ostatn iego zastosow ać ustalone uprzednio kryteria oceny. W rozpozna­

w aniu ocenianego poznania unikamy ciągu w nieskończoność dzięki intuicji przeżywania, w ystęp ującej w każdym faktycznie zachodzącym przeżyciu po-.- znaw czym 20.

Tak w ięc widzim y, że przedmiotem teorii poznania jest kolejno sfera idealna (a w ła ściw ie jej fragment, obejmujący zawartości idei poznawczych) oraz faktycznie zachodzące przeżycia poznawcze i ich rezultaty, ostatecznie rezultaty poznania ludzkiego. Przy określeniu celu teorii poznania Ingarden zaznacza, że teoria poznania nie zajmuje się uzasadnieniem czegokolw iek w badanym przez siebie p ozn an iu 21. Z twierdzeń czy ocen teorii poznania nie w ynikają żadne twierdzenia np. nauk szczegółow ych. Teoria poznania nie w p ływ a w zasadzie na spraw ność m etodologiczną tych nauk, sama przez się n ie ma wpływu" na prawdziwość badanego poznania. Teoria poznania tylko rozpoznaje wartość, ocenia poznanie. Teoria poznania nie traktuje badanego 19 Podając np. określenie kryterium obiektywności spostrzeżenia zewnętrznego I n g a r d e n stwierdza, że „ani przy ustalaniu powyższego kryterium , ani przy jego stosow aniu nie ma założenia faktycznego istnienia przedmiotu, który spostrzegam.

Założone natom iast są idee pożnania w ogóle, jego obiektywności i idea przedmiotu poznania/ Prócz tego założone jest istnienie czystej świadomości (w znaczeniu E. Husserla) i jej struktur jako też podmiotu poznania, a nadto możliwość immanent­

nego poznania czystej świadomości". „Przegląd Filozoficzny", XXX(1927)305.

20 Może tu pow stać .zagadnienie, czy samo stosowanie do faktycznego poznania ustalonych kryteriów i ocenianie poszczególnych rezultatów poznawczych należy do kry ty k i poznania, czy też jest już um iejętnością, a nie nauką.

21 Zob. np. R. I n g a r d e n , Z badań..., s. 155: „Każde poznanie nosi w sobie samym prawo do ważności bez względu na to, czy ono samo jest przedmiotem obo­

w iązującego (ważnego) poznania, czy nie". Zob. też R. I n g a r d e n , Stanowisko teorii poznania..., s. 14.

(12)

A NTON I STĘPIEŃ

przez sieb ie poznania i jego danych jako pew nych realnych, konkretnych faktów, które uwikłane są w związki przyczynow e i wym agają w yjaśnienia sw ej genezy, ale zajmuje się sensem danych poznawczych i szuka związków m otyw acyjnych, uzasadniających, które ew entualnie zachodzą m iędzy aktami (przeżyciami) poznawczym i oraz między nimi a tym, co w nich dane, ujętym tak jak dane, stara się poznać sposoby i warunki konstytuow ania się .sen­

sów Dodajmy od siebie, że w każdym razie teoria poznania nie jest „pierw­

szą filozofią" w tym sensie, jakoby stała przed w szelkim poznaniem filozoficz­

nym (lub nawet naukowym), jakoby w ogóle uzasadniała (lub nawet umożli­

w iała) poznanie'ludzkiej Teoria poznania m oże być uprawiana (a może naw et powinna być uprawiana — Ingarden na ten temat n ie w ypow iad a się) — cza­

sow o przynajmniej rzecz biorąc — po uprawianiu nauk szczegółow ych i filo­

zoficznych (ontologii i metafizyki) jako specyficzne rozw ażanie oceniające, którego doniosłość płynie przede w szystkim z niedogm atyczności i (co naj­

m niej w jakimś zakresie) niezaw odności tego rozważania i jego rezultatów 23.

Jak przedstawia się metoda tak pojętej teorii poznania? 24 Przy omawia­

niu poszczególnych działów teorii poznania zapoznaliśmy się ogóln ie z k o­

lejnością przedsięw zięć poznawczych składających się na tę naukę. Jakie czynności będą brały w tym udział? N ie wiadomo, czy m etafizyka poznania dysponow ać będzie jakimiś sw oistym i czynnościam i poznawczymi: w każdym razie fw badaniach teoriopoznawczych w grę będą w chodziły akty oglądu ejdetycznego (wraz z przygotowującym i go czynnościami, składającymi się na operacje uzmienniania) oraz intuicja przeżywania. Obydwa te źródła po­

znania są niepowątpiewalne^J Ogląd ejdetyczny kontaktuje nas bezpośrednio z zaw artością idei, informuje o związkach koniecznych, zachodzących m iędzy czystym i jakościam i oraz o czystych m ożliwościach. .Intuicja przeżywania d otyczy tego, co aktualnie przeżywamy, informuje, że przeżywam y takie a takie p r ze ży c ie25. Dzięki oglądow i ejdetycznemu dochodzim y do sądów ogólnych, stwierdzających pew ne stany koriiecznościow e i ustalających roz­

maite dopuszczalne m ożliwości. D zięki intuicji przeżyw ania dowiadujem y się o tym, co faktycznie przeżywamy, w sposób uchylający groźbę ciągu w n ie­

skończoność.

f A.żeby jednak radykalnie uniknąć w szelkiej postaci błędu p etitio piin cipii, należy rozważania teoriopoznaw cze — przynajmniej w pew nej fazie — prze­

prow adzić przy zastosow an iu'tizoy.-ą czyli fenom enologicznej redukcji). „W yda­

je się, że stosow anie redukcji fenom enologicznej w tej czy ow ej postaci w obrębie k r y t y k i poznania tego lub ow ego rodzaju jest n ie tylko ce­

low e, lecz i n iezbędn e"26. Jak tu jednak n ależy rozum ieć ow ą redukcję?

W yjaśnia to następujący tekst Ingardena. „W, teorii poznania jest ona środ­

kiem do uniknięcia błędu p etitio n is principii... Przez wstrzym anie się od przy­

j ę c ia (w taki lub inny sposób) istnienia i uposażenia przedm iotów poznania pew nego badanego rodzaju, np. spostrzeżenia zew nętrznego, ma ona zapobiec

22 Por. np. R. I n g a r d e n , Z badań..., s. 159n, 341n, 349n, i inne.

23 Ingardenow ska koncepcja teorii poznania nie ma nic wspólnego z takim i kon­

cepcjami, o których w spom ina B . - G a w ę c k i pisząc: „Gnoseologii nie uważam za pierwszą (pierwotną) w ciągu nauk, za naukę, która m iałaby w jakiś tajem niczy sposób dopiero umożliwić istnienie innych nauk..." Zob. B. J. G a w ę c k i , Realizm ew olucyjny, W: Charisteria, W arszaw a 1960, s. 86.

24 Przez metodę jak iejś nauki rozumiem dobór i układ czynności zmierzających do osiągnięcia sw oistego celu danej nauki wraz z uw ikłanym i w nie założeniami.

25 Między intuicją przeżyw ania a danym jej przeżywaniem nie zachodzi stosu­

nek intencjonalny, tak i ja k i zachodzi między aktem a jego przedmiotem. W związku z tym należy mówić, że przeżyw anie (intuicja przeżywania) zaznajam ia z czymś, a nie o czymś.

26 Z badań..., ś. 590.

(13)

INGARDENOW SKA TEORIA POZNA N IA 8 9

przesądzeniu z g ó r y w sposób p ozytyw n y o w artości poznawczej badanego poznawania, w chwili, gd y w artość ta ma być dopiero w ykryta czy oceniona w samym badaniu ©pistemologicznym (w tew. „krytyce" poznania). ‘ Jeżeli np. idzie o krytykę dośw iadczalnego poznania rzeczy fizycznych, u zyskiw a­

nego ostatecznie w spostrzeżeniu zm ysłow ym zewnętrznym, to redukcja do­

tyczy w szystk ich prześw iadczeń o istnieniu i kw alifikacji tych rzeczy. Jeżeli natom iast chodzi o w ykrycie i k rytykę w artości poznawczej poznania doty­

czącego cudzych faktów psychicznych (innych osób), to redukcja obejmuje w łaśnie prześw iadczenia d otyczące istnienia i kw alifikacji cudzych podm io­

tów psychicznych i ich stanów. Gdy chodzi o zagadnienie w artości poznania przedmiotów idealnych (idei ogólnych lub szczegółow ych, lub w reszcie istoty przedmiotów indywidualnych), redukcją objęte muszą być znowu odmienne przeświadczenia o istnieniu i kw alifikacji idei czy też istoty itd." 27 (W ydaje się, że tak rozumiana redukcja jest czym ś zrozumiałym i niezbędnym, ale przestaje być zabiegiem specjalnie charakterystycznym dla fenom enologicz­

nego-, .nurtu filozoficznego. Ingarden spodziew a się, że stosując tak rozumianą redukcję do świadom ości, a zarazem n ie popełniając błędów w ytkniętych Husserlowi, dojdziem y do sfery niepow ątpiew alnej, która um ożliw i nam u zy­

skanie odpow iedzi na podstaw ow e pytania teoriopoznaw cze bez błędu p etiłio piin cipii. Sferą tą jest czysta św iadom ość.

Czy jest to jeszcze stanow isko transcendentalizmu? O dpowiedź zależy między innymi od rozum ienia w chodzących w grę terminów. Tak czy inaczej, 'po usunięciu n iew łaściw ych ujęć czy przedw czesnych rozstrzygnięć (które czynił Husserl), otrzymana po redukcji sfera czystej świadom ości (wraz z przynależnym do niej czystym podmiotem) z punktu w idzenia teoriopoznaw - czego jest czym ś neutralnym: w sze lk ie tezy o niej i jej danych znajdujemy w analizie czystej św iadom ości oraz charakteru i sposobu dania .tego, co jest jej dane.)Redukcja m oże tu tylko polegać na tym czasowym zaw ieszeniu są­

dów dotyczących w artości poznania ludzkiego! Sądy te uznaje się lujb obala w miarę znalezienia odpowiedniej do te g o podstaw y w analizie czystej św ia­

domości i jej danych. Z punktu w idzenia ontologicznego lub m etafizycznego nie w idać żadnej podstaw y do przypisania czystej św iadom ości i czystem u podm iotowi jakiegoś sw oistego, irrealnego sposobu istnienia. Raczej prze­

ciwnie: przebieg św iadom ości, a zw łaszcza jej dane wskazują na to, iż św ia­

domość wraz z podmiotem jest rozm aicie uwikłana w świat realny, stanow i jegó człon.

A dekw atne uzasadnienie pow yższych twierdzeń znaleźć można — w ydaje się — w uzyskanych przez badania Ingardena w ynikach. A le w takim razie nieJ w idać zasadniczej m erytorycznej różnicy m iędzy stanowiskiem , jakie

I''nien zająć Ingarden na temat ujęcia podmiotu poznającego oraz punktu rjścia teorii, a przynajmniej krytyki poznania, a stanow iskiem np. L. N oela, fcpagującego k oncepcję „cogito otwartego", oraz tymi w szystkim i —

^ gruncie rzeczy realistycznie nastaw ionym i — teoretykam i poznania, którzy M swych rozw ażaniach ostatecznie odw ołują się do bezpośrednich danych ś\vdom ości i biorą pod uw agę p ełnię tych d a n y c h 28. W tym św ietle filo- zoVący podm iot okazuje się indywidualną świadom ością Ludzką, realnie

' Z badań..., s. 588n.

Różnica między Ingardenem a Noelem w tej spraw ie polega bodaj na tym, że wlług pierw szego w pew nej fazie badań zaw iesza się np. przekonanie o re a l­

nym tnieniu przedm iotów spostrzeżeń, aby na podstaw ie analizy tego, co imma- ńentn (a więc przebiegów samych przeżyć) ocenić trafność sądów; o transcendent­

nym, edług zaś drugiego to, co immanentne, w ystępuje zawsze w ścisłym związku z tymco transcendentne, i próba generalnego w ątpienia wnet okazuje bezpodstaw­

ność kiego w ątpienia, które musi ustąpić wobec podstawowych oczywistości.

Cytaty

Powiązane dokumenty

De radial flow, fixed bed reactor (RFBR) bestaat uit een vast katalysatorbed dat in een basket bijeen wordt gehouden door twee cylinders van gaas met

owym zapewnieniom o braku poczucia winy należy dać wiarę. Wzmianki, które von Aue czyni, podając przyczyny powrotu wspomnieniami do wyda- rzeń sprzed lat, każą

W artykule tym chce˛ nieco przybliz˙yc´, wci ˛az˙ jeszcze mało znan ˛a, twórczos´c´ przedstawicieli frankofon´skiego nurtu filozofii nauki. Nie be˛dzie to jednak głów- nym

W efekcie wiersz jawi się nie jako komunikat, ale raczej jako zaśpiew, w którym słowa nie łączą się w sposób logiczny, lecz poddają się „śpiewnej pokusie”,

Patrząc natomiast wyłącznie od strony systematycznej, trzeba stwier ­ dzić, iż idea (postulat, wymóg czy zasada) bezzałożeniowości wyrasta ostatecznie jako

Wychodząc od analizy powiązań problematyki teoriopoznawczej z dyscyplinami filozofii klasycznej, pokazuje drogę rozwoju filozoficznej refleksji, na której doszło do

R ozum iem y w praw dzie, że do ukonstytuow ania się podobieństw a potrzebne są pew ne niezm ienniki pola św iadom ości, lecz nie w iem y, jak ie one są i z samej

nie o pewności przez odwołanie się do zdrowego rozsądku nie jest rozwiązaniem wartościowo poznawczym, o tyle w porządku praktycznym odwołanie się do intuicji w