niż może nawet tekst lustracji. W sposób bowiem praktyczny a zatem szybko i łatwo orientuje w treści źródła.
Mimo podniesionych w ątpliw ości, przecież nielicznych i niekiedy dyskusyjnych, w ydanie lustracji należy ocenić jako wydarzenie dużej miary. Taką też m iarę należy przykładać do oceny pracy wydawcy.
Józef S zym ań ski
E. P. S t u ż i n a, K itajskoje riemieslo w X V I—XV III wiekach, Aka- demija Nauk SSSR, Institut W ostokowiedienija, Institut Wostocznych Jazykow pri MGU, Izdatielstw o „Nauka”, Moskwa 197C, s. 264.
Pan Pott, znakomity redaktor „Gazety E atansw illskiej” i przyjaciel pana Pick- wicka, żądał od autora przygotowującego cykl artykułów o m etafizyce w Chinach, aby ten przestudiował „Encyclopaedia Britannica”, czytając o m etafizyce pod M i o Chinach pod C, i kombinując jedno z drugim. Jakże często postępują w podobny sposób najzupełniej poważni historycy, którzy powołując się na ogólne praw idło
w ości historycznego rozwoju obowiązujące pod w szystkim i szerokościami geograficz
nymi, studiują dzieła o rolnictwie, handlu, przem yśle i obiegu pieniężnym w Euro
pie, szukają informacji o różnych krajach Azji lub A m eryki Południowej pod odpo
w iednim i literam i w encyklopedii i sądzą, że poznają w ten sposób historię gospo
darczą tych dalekich krajów. Można im postawić dwa głów ne zarzuty: po pierwsze nie sięgają do oryginalnych źródeł historycznych, czerpiąc inform acje z drugiej lub trzeciej ręki, po drugie zaś spoglądają na poznawane zamorskie kraje oczami Euro
pejczyka i w szystkie tamtejsze instytucje społeczne, gospodarcze czy kulturalne u si
łują traktować jak ich europejskie odpowiedniki — co w łaściw ie z góry w yklucza m o
żliwość poznania człojwieka.
E. P. S t u ż i n i e, autorce kilkunastu rozpraw i artykułów poświęconych ch iń skiem u rzem iosłu i dziejom gospodarczym Chin, na pew no nie można postawić za
rzutu nieznajomości oryginalnych źródeł chińskich. Niektóre ze sw ych w cześniej opublikowanych rozpraw poświęciła specjalnie tem atyce źródłoznawczej, a recen zowaną tu^książkę oparła na poważnej liczbie chińskich publikacji źródłowych i na przeprowadzonych osobiście kwerendach. Oczywiście recenzent, który sw oją w iedzę o dziejach Państwa Środka czerpie z kilku haseł encyklopedii i paru rozdziałów podręcznika historii powszechnej, nie jest w stanie ocenić, czy autorka zebrała źródła w sposób wyczerpujący i czy ich interpretację przeprowadziła najw łaściw iej. A le za
równo liczba powoływanych źródeł (bibliografia załączona do książki w ym ienia około 170 w ydaw nictw źródłowych, rękopisów i odpisów, z których korzystała autorka), jak i sposób ich cytowania wzbudzają zaufanie i uznanie dla w ysiłku b a
dawczego i erudycji autorki.
Natom iast w trakcie lektury od czasu do czasu budzi się w ątpliwość, czy autorka zdołała zerwać z „europejskim” punktem w idzenia i czy dziejów chińskiego rze
m iosła nie usiłuje niekiedy naginać do schem atów znanych i stosowanych w euro
pejskiej historogiografii feudalnego rzem iosła, a poziom rzem iosła w Chinach oceniać w edle jego europejskich odpowiedników. Taki punkt widzenia pojawia się k ilk a
krotnie, zw łaszcza w rozdziałach dotyczących rozwoju techniki. Na przykład kończąc podrozdział poświęcony jedwabnictwu autorka podkreśla z satysfakcją, iż
„technika produkcji jedwabiu w Chinach w XVI—XVIII w. stale rozwijała się i aż do XVIII w. nie pozostawała w tyle za Europą” (s. 50). Biorąc pod uwagę fakt, że to przecież nie Europa była kolebką jedwabnictw a, nie w ydaje się trafne ocenianie poziomu produkcji jedwabniczej w Chinach w edle sytuacji w krajach europejskich, a w każdym razie zestaw ienie takie nie przekonuje o stałym postępie i o w ysokim poziomie jedw abnictw a w Chinach. Podobnie ma się sprawa z produkcją tkanin
bawełnianych, którą to dziedzinę przem ysłu w Chinach autorka porównuje z tkactw em baw ełny w Europie (s. 54). Autorka zresztą słusznie wskazuje na bardzo pow olne tempo zmian w technice produkcji w Chinach i ukazuje sprzeczności w roz
w oju technik tkackich, uniem ożliw iające postęp i powodujące, że znacznie m łodsze europejskie tkactw o baw ełniane w X VIII w . w yprzedziło w rozwoju swego chińskie
go partnera. Przyzw yczajenie do porównyw ania rzem iosł chińskich ze stanem pro
dukcji w Europie jest tak silne, że w wypadku, gdy autorka ma do czynienia z ro
dzajem w ytw órczości specyficznie chińskiej, nigdzie indziej na św iecie jeszcze nie znanej — z produkcją porcelany — uważa w ręcz za niem ożliw e określenie jej pozio
m u (s. 66). Jest to chyba nieporozum ienie. Postęp techniczny i rozwój jakiejś dzie
dziny produkcji można przecież oceniać nie tylko przez porównyw anie z rozwojem tej samej lub pokrewnych gałęzi produkcji w innych krajach (jest to kryterium względne, mało precyzyjne i raczej zawodne), ale także zestawiając stan danego przem ysłu na różnych etapach jego rozwoju i stw ierdzając postęp lub regres w dzie
dzinie m echanizacji procesu produkcyjnego, wprowadzania nowych technik, wzrostu lub obniżania kosztów produkcji i zużycia siły roboczej, wzrostu lub spadku ilości produkcji, jej jakości, umasowienia. Toteż bardziej od porównań z rzem iosłami europejskim i przekonuje nas o postępie technicznym w rzem iośle chińskim stw ier
dzenie autorki, iż zarówno w narzędziach jak i w sposobach w ytw arzania zaszły w Chinach w X VI—X V III w. znaczne zm iany w porównaniu z okresem poprzednim.
N iestety, autorka nie potrafiła przekonująco wyjaśnić, dlaczego m im o tego w y raźnego postępu, m im o w prowadzenia w ielu oryginalnych w ynalazków (odprowa
dzanie gazów z kopalni bambusowym i rurami, w ielow rzecionow a przędzarka, krosna do tkania wzorzystych jedwabi, w arsztat do oczyszczania bawełny) w ytwórczość rze
m ieślnicza w Chinach w eszła w X VIII w. w okres stagnacji i zacofania, nie przekro
czyła progu m echanizacji głównych procesów produkcyjnych i wprowadzania nowych form organizacji produkcji. Nierównom ierność postępu technicznego w rzemiośle chińskim, w prow adzanie udoskonaleń związanych w yłącznie z pracą ręczną, u n ie
m ożliwiające m echanizację procesu produkcyjnego — to chyba tylko jeden z elem en tów powodujących zastój. Najazd Mandżurów w połow ie XVII w., na który autorka powołuje się w ielokrotnie jako na głów ną przyczynę gospodarczego wyniszczenia kraju i ogólnego zacofania, to chyba też nie wszystko. Historycy nazbyt często pró
bują tłum aczyć zacofanie i upadek jakiegoś kraju niszczącym i wojnam i lub na
jazdam i wrogów, podczas gdy należałoby raczej pytać, dlaczego ów kraj był tak słaby, że uległ najazdow i i nie znalazł sił na odbudowę po zniszczeniach wojennych.
O czyw iście słabości ekonomicznej Chin w X V III w. n ie m ożna w ytłum aczyć tylko sytuacją panującą w rzem iośle, stan chińskiej w ytw órczości przem ysłowej b ył jednak istotnym składnikiem ogólnego położenia gospodarczego.
Autorka 'poświęciła blisko 1/3 książki zagadnieniom technologii w głównych dzie
dzinach w ytw órczości przem ysłowej w Chinach (jedwabnictwo, tkactwo konopi i bawełny, produkcja porcelany, metalurgia, papiernictwo), trafnie wskazując na oryginalne chińskie rozwiązania techniczne i słusznie uważając sprawy techniki za klucz do zrozum ienia sytuacji ówczesnego rzemiosła. A le sytuacja rzem iosła to nie tylko technika, ale także stosunki społeczne, siła robocza, położenie rzem ieślników, społeczna organizacja pracy. Sprawy te autorka rozpatruje w kolejnych rozdziałach książki.
I znowu chyba zbyt często autorka próbuje doszukać się w Chinach instytucji, zjaw isk, procesów analogicznych jak w rzem iośle europejskim. Ubolewa, że w Chi
nach w X V I—‘XVIII w. nie było organizacji, które by odpowiadały europejskim ce
chom, n ie było naw et w języku chińskim terminu, który odpowiadałby ściśle ter
minom języków europejskich oznaczającym cechy. N ie jest to chyba nic osobliwego.
W Europie również istniała ogromna różnorodność organizacji rzem ieślniczych, a w sw ej klasycznej form ie cechy funkcjonow ały zaledw ie w niektórych m iastach euro
pejskich, będąc tylko jedną z m ożliwych postaci niezbędnych w ekonomice feu d a l
nej organizacji zreszających drobnych wytw órców, broniących ich interesów , a rów nocześnie pozw alających władzom m iejskim lub państw owym sprawować skuteczną kontrolę nad rzemiosłem.
W Chinach działały w XVI—X VIII w . różnorodne zrzeszenia rzem ieślników, spełniające funkcje zbliżone do stow arzyszeń europejskich. Jedną z takich organi
zacji, najbliższą europejskiem u cechowi, b ył „chan” skupiający rzem ieślników określonego zawodu na terenie jednego m iasta lub ośrodka m iejskiego („czenu”)
„Chany” prowadziły w alkę z rzem ieślnikam i niezrzeszonym i i z konkurencyjnym i organizacjami, starały się zm onopolizować daną gałąź w ytwórczości, regulowały napływ nowych adeptów do rzem iosła, zabezpieczały tajem nicę zawodową. „Chany”
nie ograniczały się jednak do produkcji zajmując się także handlem. Przynależność do „chanów” była początkowo obowiązkowa, w XVII w. jednak ten przymus orga
nizacyjny zanika.
Na przełom ie XVI i XVII w. w w ielkich ośrodkach handlow o-rzem ieślniczych (Pekin, Suczou, Foszan, Tsindeczen) zaczęły powstaw ać innego rodzaju zrzeszenia rzem ieślników zw ane „chujguan”. B yły to stow arzyszenia rzem ieślników i kupców określonego zawodu, przybyłych z jakiegoś innego ośrodka i osiadłych w m ieście.
Stow arzyszenia te powstaw ały przy dw orcu-faktorii służącej jako skład towarów, m iejsce postoju, zebrań i pracy przybywających do m iasta obcych kupców i rze
m ieślników . Obok „chujguanów” rozw ijały się „bany”, stowarzyszenia rzem ieślników przybyłych z innych prowincji. „Bany” były organizacjami o szerszym zasięgu, zrze
szając także rzem ieślników ubogich, czeladników. W edług autorki powstaw anie
„chujguanów” i „banów” obok „chanów” w XVII w. św iadczy o rozkładzie system u cechowego. Naszym zdani/em w skazuje to tylko na powstaw anie nowych form orga
nizacyjnych rzem iosła związanych przede w szystkim z m igracjam i rzem ieślników.
Migracje te zaś m ogły być spowodowane zarówno przez zastój w produkcji rze
m ieślniczej (wę4rówki w poszukiwaniu nowych m ożliwości zarobkowania) lub w ręcz przeciw nie — przez jej gw ałtow ny rozwój (ściąganie rzem ieślników do nowych, dynam icznie rozwijających się ośrodków).
Dyferencjacja społeczna rzem ieślników prowadziła do powstaw ania sp ecyficz
nych organizacji, zrzeszających przedsiębiorców-rzem ieślników, zwanych „gusno”.
Organizacje te, dość liczne pod koniec XVIII i na początku X IX w., skupiały kupców i przedsiębiorców zw iązanych z określoną dziedziną produkcji, ale nie z określonym terytorium. Broniły one interesów przedsiębiorców. Innym typem organizacji były
„cichany” lub „sichany’ zrzeszające ubogich rzem ieślników określonej specjalizacji, poszukujących pracy; były to jakby odpowiedniki europejskich organizacji czeladni
czych.
A naliza chińskiego system u cechowego jest utrudniona na skutek braku ustaw i statutów cechowych. Statuty takie są znane dopiero ze schyłku X VIII w. Autorka sądzi, że wcześniej chińskie cechy rządziły się prawami zw yczajowym i, X V III-w ieczne statuty były natom iast próbą ratowania tych praw zwyczajow ych czyli — w edle autorki — przejawem rozkładu ustroju cechowego.
W dziejach chińskiego rzem iosła w XVII i XVIII w . autorka skrupulatnie poszu
kuje znamion rozkładu ustroju cechowego i śladów rodzącego się kapitalizmu.
Jednak aż do końca XVIII w. ani ustrój cechowy nie uległ rozkładowi, ani nie pow stały w Chinach naw et zalążki kapitalizmu. Wedle autorki procesy rozwojowe zm ierzające do likw idacji feudalizm u w Chinach zostały przerwane przez najazd Mandżurów, po czym za dynastii Cing elem enty feudalne w zm ocniły się i utrwaliły, czego wyrazem była odbudowa system u cechowego w rzem iośle pod koniec XVII w.
Owa odnowa cechów była jednak chyba przede w szystkim wyrazem polityki fisk a l
nej nowej dynastii, zaś w ykorzystyw anie cechów dla celów skarbowych n ie było w dziejach tych organizacji w Chinach niczym nowym. Rzemiosło chińskie także_
w e wcześniejszym okresie ulegało w pływ ow i państwa. Samorząd rzem ieślniczy był słabo rozwinięty, a cechy w w iększym stopniu spełniały funkcje państwowej kon troli nad produkcją rzem ieślniczą niż reprezentacji interesów w ytwórców. R ze
m ieślnicy byli zobowiązani do różnych św iadczeń typu feudalnego (daniny w n a
turze, robocizna). Wyrazem postępowych przemian była w drugiej połow ie XVI w.
zamiana tych św iadczeń na podatek pieniężny, ale feudalna zależność rzem ieślników od państw a przetrwała aż do końca XVIII w.
Ingerencja państw a w sprawy produkcji przem ysłowej znalazła w Chinach w y raz w specyficznych formach państw owych w arsztatów rzem ieślniczych obsługu
jących dwór, administrację i armię. W XVI w. warsztaty takie funkcjonow ały w b u downictwie, w m etalurgii i biciu monet, w produkcji broni, tkanin, ceram iki (łącznie z produkcją m ateriałów budowlanych), w budownictw ie okrętowym, w produkcji przedm iotów kultu. Rzemiosło państw ow e istniało przede w szystkim w obu stoli
cach (Pekin i Nankin) oraz w w ielkich m iastach (Suczou, Hangczou, Tsindeczen).
Istniał specjalny aparat adm inistracyjny, utworzony jeszcze za dynastii Ming, zarzą
dzający rzem iosłem państwowym . Siłę roboczą w tych zakładach stanow ili feudalnie zależni rzem ieślnicy („guntsian”), zaś surowce pochodziły z danin w naturze.
Państw ow e zakłady rzem ieślnicze były w ięc ściśle związane z system em feudalnym . Do najważniejszych dziedzin państwowego rzem iosła — ze w zględu na zaopatrze
nie dworu cesarskiego — należała produkcja porcelany i jedwabiu. Jeszcze w końcu X IV w. w Tsindeczenie zbudowano w ielkie zakłady produkcji porcelany. U legły one zniszczeniu podczas najazdu Mandżurów, ale zostały odbudowane i ponownie urucho
m ione za dynastii Cing. Ośrodkami państw owej wytwórczości jedwabiu były w XVI i XVII w.: Nankin, Suczou, Hangczou, Czendu, Luan, a także Pekin. Nankińskie zakłady jedwabnicze w XVI w. m iały 300 krosien i zatrudniały 3 tys. rzem ieślników , a ich roczna produkcja w ynosiła 50 tys. sztuk tkanin (s. 149). I tu chyba — dla uzm ysłow ienia rozmiarów tej produkcji — warto było odwołać się do porównań europejskich: narzuca się porównanie z X IV -w ieczną Florencją i jej 100 tys. sztuk sukna produkowanego rocznie przez 30 tys. rzem ieślników, ale chyba w łaściw sze byłoby zestaw ienie z jakim iś X V I-w iecznym i ośrodkami jedwabnictw a w Europie.
Państw ow e zakłady ze w zględu na liczbę zatrudnionych w jednym m iejscu rze
m ieślników , w ykorzystyw anie najemnej siły roboczej, zróżnicowanie wynagrodzenia za pracę, podział pracy ■— zbliżone były do manufaktur. Jednakże te państwowe m anufaktury m iały charakter w ybitn ie feudalny, zwłaszcza za dynastii Cing: n a jem b ył przeważnie przym usowy, zam iast zakupu surowca stosowano system ścią
gania go w postaci danin w naturze, produkcja nie szła na rynek lecz na zaspoko
jen ie potrzeb dworu i feudalnej elity, cały ów system m anufaktur państw ow ych był ściśle związany z gospodarką naturalną.
Autorka, która pośw ięciła m anufakturom osobny rozdział, wypowiada się na tem at ich rozwoju w Chinach nader ostrożnie stwierdzając, że można m ówić o m a
nufakturowym sposobie w ytw arzania tylko w niektórych bardziej rozwiniętych gałę
ziach produkcji (tkactwo, metalurgia, produkcja porcelany) i tylko w niektórych ośrodkach (nad dolnym Jangcy-ciangiem , na południowo-wschodnim wybrzeżu, w S y- czuanie). Zwraca też uwagę, że znaczna gęstość zaludnienia w Chinach oraz istnienie w ielkich skupisk ludności w m iastach stwarzały w yjątkow y zupełnie popyt na w y roby rzem ieślnicze i m ożliwości ich zbytu na niespotykaną w Europie skalę, w związku z czym m ogły w Chinach powstawać warsztaty rzem ieślnicze zatrudnia
jące znaczną liczbę pracowników nie będące jednak m anufakturam i. Dodać tu n a
leżałoby, że w ogóle o zaliczeniu danej jednostki produkcyjnej do m anufaktury decy
duje nie liczba pracowników lecz organizacja zakładu, charakter siły roboczej, a przede w szystkim podział pracy.
Autorka wyróżnia w Chinach w XVI—XVIII w. kooperację kapitalistyczną z za
stosowaniem najemnej siły roboczej i zaczątkami podziału pracy, występującą w m e
talurgii, wydobyciu soli, produkcji cukru, oleju i papieru, dalej m anufakturą rozpro
szoną z dominującą rolą kapitału kupieckiego i w reszcie m anufakturę scentralizo
waną. W takich \yyspecjalizow anych dziedzinach w ytw órczości jak produkcja por
celany istniał daleko posunięty podział pracy m iędzy warsztatam i rzem ieślniczym i.
„Każda filiżanka przechodzi przez 72 ręce, zanim stanie się gotowym w ytw orem ” — pisał przed 1637 r. S un -In -in w sw ym dziele „Tiangun kaju”, opisującym różne d zie
dziny chińskiej w ytw órczości. W „Tiangun kaju” jednak w ym ieniano tylko cztery głów ne procesy technologiczne w produkcji porcelany: form owanie, m alowanie, glazu
rowanie, wypalanie. W podobnych traktatach ze schyłku XV II w. i z X VIII w. w y m ieniano już 23 w yspecjalizow ane czynności w produkcji porcelany. W Tsindczenie, każdemu etapowi procesu technologicznego odpowiadała stosowna grupa rzem ieśl- ników -specjalistów zorganizowana w osobny cech („chan”) (s. 111). U łatw iało to przejście do system u m anufakturowego i przyspieszało pow staw anie scentralizow a
nych manufaktur.
Mało dowiadujemy się o najemnej sile roboczej w m anufakturach i w rzem iośle chińskim. Autorka korzystała głów nie ze źródeł opisowych i akt normatywnych, n iew iele mogących dostarczyć inform acji na ten temat, nie pozw alających naw et na ilościow e ujęcie zjawiska. Można też wątpić, czy rzeczyw iście w końcu XVII i w X V III w. zw iększyło się w Chinach w ykorzystanie najemnej siły roboczej (zresztą wciąż obciążonej feudalnym przymusem) — m ateriały zestaw ione przez autorkę o tym nie przekonują.
Ostatni rozdział pośw ięciła Stużina zagadnieniom handlu, om awiając m.in. rolę kapitału handlowego w Chinach oraz nasilającą się od X V III w. eksploatację Chin przez europejskie kupiectwo. Zwłaszcza ta ostatnia sprawa m iała duże znaczenie dla przyszłości gospodarki chińskiej. N iestety, autorka nie była w stanie podać ilościo
w ych danych dotyczących np. w yw ozu chińskich wyrobów rzem ieślniczych do Europy.
Książka E. P. Stużinej n ie jest w literaturze radzieckiej pozycją odosobnioną.
Rosyjska sinologia ma piękne i bogate tradycje, sięgające jeszcze czasów przedre
w olucyjnych, twórczo rozwijane przez w spółczesnych badaczy radzieckich. Wyrosła z tego dorobku rosyjskiej i radzieckiej sinologii m onografia o chińskim rzem iośle w XVI—XVIII w. jest poważnym osiągnięciem naukowym . Chcąc zapoznać się z d zie
jami rzem iosła chińskiego nie będziemy już m usieli uciekać się do metody zalecanej przez redaktora „Gazety E atansw illskiej”.
An drzej Wyrobisz
Stanisław L u b o m i r s k i , Pod w ładzą księcia Repnina. Ułamki pam iętn ików i dzie nnik ów history czych (1764—1768), opracował i w stę pem poprzedził Jerzy Ł o j e k , Instytut W ydawniczy PAX, W arsza
w a 1971, s. 220.
W 1925 r. W ładysław K o n o p c z y ń s k i w ydał „Pam iętniki” m arszałka w ie l
kiego koronnego Stanisław a Lubomirskiego, zawierające zapiski diariuszowe od 27 października 1768 do 17 stycznia 1772. We w stępie obok wiadom ości o autorze Konopczyński podał inform ację o pozostałych m ateriałach tego typu pochodzących ze spuścizny po Lubomirskim a znajdujących się w rękopisie 877 B iblioteki Ordynacji Zamoyskich oraz w archiwum Potockich, w ów czas przechowywanym w pałacu Pod Baranami w Krakowie. Te ostatnie m ateriały udostępnione badaczom w łaściw ie do
piero po II w ojnie znajdują się w zespole Archiwum Publiczne Potockich w AGAD.
Obecnie J. Ł o j e k opublikował dalsze dwa interesujące (zwłaszcza pierwszy) frag
m enty z owych m ateriałów. Pierw szy, obejmujący okres od początków panow ania S tanisław a Augusta do sejm u 1766 włącznie, stanow i historyczną narrację wypadków