• Nie Znaleziono Wyników

Amerykańska krytyka literacka w ostatnim dziesięcioleciu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Amerykańska krytyka literacka w ostatnim dziesięcioleciu"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

René Wellek

Amerykańska krytyka literacka w

ostatnim dziesięcioleciu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/1, 267-280

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X V , 1974, z . 1

RENÉ WELLEK

A M ER Y K A Ń SK A k r y t y k a l i t e r a c k a

W OSTATN IM d z i e s i ę c i o l e c i u *

S ta n le y E d g a r H y m a n opublikow ał w 1948 r. książkę pośw ięconą n a j­ now szej am e ry k ań sk ie j k ry ty c e litera c k ie j, zaty tu ło w an ą T h e A rm e d

V isio n; b y ła ona p raw d ziw y m h y m n em n a cześć now ych osiągnięć k r y ­

ty k i b a d a ń w A m eryce, szczególnie zaś podnosiła zasługi dw óch „ k ry ty ­ ków dosko n ały ch ” — R. P. B lack m u ra i K e n n e th a B u rk e ’a. N iedaw no

[w „ K e n y o n R ev iew ” X X V III (1966), s. 326] H ym an w yznał, że w ielkie n adzieje, ja k ie w iązał z przyszłością k ry ty k i literack iej, nie zostały sp eł­ nione.

Generacja w ybitnych krytyków, dla której m iałem taki szacunek, n iew iele zrobiła od r. 1948; ich następcy zrobili nieco więcej (...). Żyjemy w w ieku ep i­ gonów i nucim y sm utną pieśń o śmierci krytyki literackiej.

C hciałbym t u dzisiaj w ykazać, że je st to pogląd błędny. P rzeciw nie; n a w e t owi n ieg d y ś tak przez H y m ana cenieni k ry ty c y , n a d k tó ry c h u p a d k ie m te ra z 'boleje, b y li w latach sześćdziesiątych niezw ykle a k ty w n i i często p isy w ali now e i ory g in aln e prace. Now ą K ry ty k ę zaś zastąpiły p o tem now e m etod y i now e p u n k ty w idzenia, k tó ry c h nie można, i nie trzeba, odrzucać jako rzekom ych naślad o w n ictw , zjaw isk w tó rn y ch czy n a w e t ek straw ag an cji. Now i k ry ty c y (nie p rzez duże N, ale po p ro stu nowi), pro p o n u jąc now e m etody, n astaw ien ia i idee, spraw ili, że w spół­ czesna k ry ty k a lite ra c k a w A m eryce jest co n ajm n iej ta k różnorodna i pobudzająca ja k w lata ch czterdziestych.

[René W e l l e k — zob. notkę o nim w : „Pamiętnik Literacki” 1968, z. 3, s. 269.

Przekład w ed łu g wyd. : R. W e l l e k , A m erican Criticism of the Last Ten Years. „Yearbook of Comparative and General Literature” 1971, s. 5—14. Termin criticism tłum aczym y stale jako „krytyka”, jakkolwiek oznacza on często „badania literackie”, „teorię literatury” itd.]

* Jest to w ykład zam ykający, dostarczony na czwartą konferencję (z organizo­ wanych co trzy lata) Am erican Comparative Literature Association, która odbyła się w Yale U niversity w kw ietniu 1971.

(3)

A oto pokrótce, czego dokonali ci uznani Now i K ry ty c y (stanow iący te m a t H ym anow skiego W idzenia uzbrojonego) w lata ch sześćdziesiątych. I. A. R ichards — choć nie A m ery k anin , lecz p ostać c e n tra ln a na a m e ry ­ kań sk iej scenie — w yłożył jed yn ie w now y sposób sw oje stare teorie. Jego now y tom, So M uch Nearer: Essays tow ard a W orld E nglish (1968), zaw iera esej The F u tu re o f P o etry (1960), k tó ry w zak resie term inologii p rzy pom in ając Shelley a i M atthew A rnolda, w y raża nadzieję, że poezja zastąp i religię, co m uszę uznać za n iere aln e i niepożądane m rzonki. A zresztą R ichards już dość daw no stał się raczej czym ś w rod zaju p ro ­ rok a aniżeli k ry ty k a lite ra tu ry .

N atom iast K e n n e th B urkę, in n y p rorok w śród k ry ty k ó w , w now ej książce Language as S ym b o lic A ctio n (1966) dopracow ał, rozjaśnił i roz­ szerzył sw oje propozycje. P ra ca ta nie w y kazuje p rzejaw ó w zaniku owej błyskotliw ej zręczności in te le k tu a ln e j, z jak ą B u rk ę w łączał M arksa, F reu d a, R ichardsa oraz p rag m aty zm M eada i D eveya w im ponujący sys­ te m ludzkiej m otyw acji. W n ie k tó ry ch esejach B u rk ę w raca często do w łaściw ej k ry ty k i literack iej, by ze sw ą d aw n ą b y strością i żywością an ality czn ą podjąć rozw ażania n ad K oriolanem , A ntoniuszem i K leopa­ trą , T ym onem A teńczykiem , F au stem Goethego, T heodorem R oethkem i W illiam em C arlosem W illiam sem . N atom iast odpy chająca jest dla m nie jed n a z obsesji B u rk e ’a — skatologiczne k a la m b u ry czy igraszki w sty lu Jo y ce’a (jo yc in g ), ja k je nazyw a. W m aw ia nam np., że Coriolanus łączy się z anus, a K eatsow skie „piękno jest praw dą, p raw d a piękn em ” m a u k ry te znaczenie: ciało jest łajnem , łajn o ciałem. B u rk e ’a trzeb a brać ta ­ kim , jak im jest, a je s t czymś w ro d zaju in telek tu aln eg o jeźdźca cyrk ow e­ go, niezm ordow anego, nie podlegającego w p ły w ow i czasu, tętniącego żyw otnością, rozdkjącego „bodźce” w dosłow nym znaczeniu.

R ich ard P. B lack m u r zm arł w r. 1965. Jego p o śm iertn ie w y d an y tom

A P rim e r o f Ignorance (1967) składa się z k ilku św ietn y ch daw niejszych

esejów o lite ra tu rz e am ery k ań sk iej lat dw udziestych, o H en ry Jam esie i H e n ry A dam sie, ale rów nież — z now ych, p rete n sjo n a ln y c h rozw ażań 0 E u ro p ie i A m eryce, co dowodzi, jak dalece B lackm ur zab rn ął w osobli­ w y, przez siebie uk ształto w an y św iat. Dzieło to jest ta k m ętn e i zagm a­ tw an e, że w p ro st p rzestaje n a s intereso w ać rozw iązyw anie proponow a­ nych zagadek m etaforycznych, że sta je m y się ob ojętni w obec n iejasn y ch taje m n ic , noszących c h a ra k te r w y raźn y ch aluzji. N atom iast w E leven

Essays on th e E uropean N ovel (1964), m im o w szystkie zaułki m yślow e

1 n ie ja sn e om ów ienia, znajd ziem y w g ląd w p ro b lem aty k ę m o raln ą głów ­ n y ch pow ieści T ołstoja, Jo y ce’a, F la u b erta, Tom asza M anna i D ostojew ­ skiego.

Y vor W in ters zm arł w styczniu 1968. O statnia jego książka F orm s of

(4)

m yślna m an iera, z ja k ą deprecjonow ał W ordsw ortha, C oleridge’a i K eatsa jak o złych poetów , a w ysław iał postacie lekcew ażone, jak tudoriańskiego poetą G eorge’a G ascoigne’a lub X V III-w iecznego sa ty ry k a C harlesa C h u r­ chilla, opanow ała go ta k w szechw ładnie, że m ożem y nie dostrzec, iż jego zainteresow ania rozszerzały się na całą histo rię poezji angielskiej. W edług W in tersa zdaw ałoby się, że dla w ielkiej tra d y c ji poezji angielskiej były zgubne zarów no X V III-w ieczny senty m entalizm , jak i teoria asocjacji idei. O brona jego tezy, że u tw ó r poetycki to w ypow iedź o ch arak terze czysto m oraln ym , zracjonalizow ana, niedw uznaczna i rzeczow a (zabawnie zilu strow an a atak iem n a p rzekonania Y eatsa p o trak to w an e dosłownie), pozostanie w końcu im p o n ującym w y znan iem w ia ry w rozum , w y ją tk o ­ w ym odosobnionym i zupełnie nie w sp ó łgrający m z zasadniczym i, dom i­ n u jąc y m i w naszych czasach ten d en cjam i do irra cjo n a ln e j, ironicznej i p arado ksaln ej koncepcji poezji.

W ydaje się, że głów ny głosiciel poezji złożonej, w ieloznacznej i p a ra ­ doksalnej, C lean th Brooks, zm ienił całkow icie zainteresow ania, postaw ę badaw czą i styl. Jego książkę W illia m F au lkn er (1963) m ożna by nazw ać pokazow ym odejściem od bad ań fo rm aln y ch do tem atyczn ych . Brooks bardzo ostrożnie odcina się od socjologii i nadużycia in te rp re ta c ji sym bo­ licznej (sym b o l-m o n g erin g ), by skupić się na tym , co zawsze było u k ry te w jego pracach: na znaczeniu re lig ijn y m i h isto ryczny m powieści F a u lk ­ n e ra , n a m icie P ołu d n ia, m im o że nie pom ija rów nież fo rm alny ch rozw a­ żań n ad pow ieścią jak o powieścią.

Poprzez w spółpracę p rzy L itera ry Criticism : A S h o rt H istory (1956), z Brooksem k o jarz y n am się W illiam K. W im satt. U tego ostatniego je d ­ na k m ożna m ówić raczej o k o n ty n u a c ji polem icznych wycieczek i prób w y ty k a n ia om yłek i błędów p o p ełnianych przez k ry ty k ó w w celu u ja w ­ nienia ich p raw d ziw y ch zain tereso w ań i pow iązań. N ow y zbiór rozpraw

H a te fu l C ontraries (1965) niedw uznacznie k ry ty k u je arysto telikó w chica­

gow skich oraz k ry ty k ę m itograficzną N o rth ro p a F ry e ’a, n a nowo w zm ac­ nia złagodzone już w poezji i teo rii k ry ty k i literack iej sprzeczności i napięcia. E ru d y cja, św iadom ość celu i zaciętość polem iczna, w edług m nie, sta w ia ją W im sa tta n a pozycji najznakom itszego teo re ty k a lite ra tu ry czynnego obecnie w k ra ju . G dy on rozm yślnie pozostaje p rz y zagadnie­ niach lite ra tu ry , to jed en ze starszy ch N ow ych K ry ty k ó w , L ionel T rilling, system atycznie w ychodzi poza lite ra tu rę , a n a w e t poza k u ltu rę (B eyond

C ulture, 1966), ja k zaty tu ło w ał o statn i zbiór esejów . T rillin ga in te resu je

podjęta przez now ą lite ra tu rę próba uw oln ien ia się nie tylk o od ideałów uznanych przez k lasy śred n ie, ale od sam ego społeczeństw a. Żyw i podziw dla tej lite ra tu ry aw an g ardo w ej, ale trw o żą go jej p rak ty czn ie d e s tru k ­ tyw ne skutki, boleje też n a d k o n flik tem m iędzy e ste ty k ą a polityką. W dwóch zasadniczych szkicach On th e Teaching of M odern L itera ture

(5)

(1961) i Th e Tw o E n v iro n m e n ts (1965) uskarża się n a to, że osiągnęliśm y „ u k u ltu ro w ien ie a n ty k u ltu ry czy też upraw om ocnienie działalności w y ­ w ro to w ej”, oraz na to, że „w spółczesna k ry ty k a lite ra c k a naucza nas raczej in te lig e n tn e j bierności w obec lite ra tu ry aniżeli dobroczynnej a g re ­ sji wobec n ie j”. P o ru szo n y w ypadkam i, jak ie rozeg rały się w 1968 r. w K olum bii, T rilling zauw ażył, że to, „co tra k to w a n o n ieg dy ś jako rzecz m oralistycznej w y o b raźn i”, jak np. idea gw ałtu, przerodziło się w rze­ czywistość, że uległ zw y rod n ien iu „ statu s h isto rii i jej sen s” oraz że hum anizm w ogóle — w ty m sensie, że „są p ew n e rzeczy, k tó re ludzkości p rzystoją, ale są i takie, k tó re jej nie p rz y sto ją ” — został odrzucony. Z pow odu tego odrzucenia T rille r w y raża niepokój („N ew Y ork T im es”, Special S up p lem en t, 30 X II 1969, s. 21).

Jeśli dorzucim y jeszcze liczne, u d ane i pom ysłow e szkice — o statn i zbiór nazyw a się T he B it b e tw e en M y T e e th (1965) — E dm u nd a W ilsona, którego H y m an ta k o k ru tn ie nazw ał w T h e A rm e d V ision zw yk ły m po­ śred n ik iem (m id d lem a n ), m usim y przyznać, że głów ni k ry ty c y lite ra tu ry z la t czterdziestych b y n ajm n iej nie zam ilkli. Nie w idzę też powodu, by ostatnie ich prace, jakiekolw iek b y ły b y ich niedociągnięcia, oceniać ko­ niecznie jako gorsze w zestaw ieniu z w cześniejszym i. K ry ty c y literaccy to nie poeci: z w iekiem , ja k sądzę, zy sk u ją dzięki dośw iadczeniu, o bras­ ta ją w w iedzę i m ądrość.

Nowa K ry ty k a znalazła licznych przeciw ników . N ajb ard ziej zagorza­ łym i polem istam i byli tzw . ary sto te lic y chicagowscy, k tó rz y w 1952 r. w ydali w ielki prog ram o w y tom Critics and Criticism . W lata ch sześćdzie­ siątych g ru p a chicagow ska nie zdziałała jed n a k w iele. Nie słyszałem też, by ich poglądy z jed n ały sobie jakiegoś w ybitnego zw olennika spoza F a ­ k u lte tu U n iw e rsy te tu w Chicago. Ich przyw ódca, R onald S. C rane, zm arł w r. 1967, a dw utom ow y zbiór p rac T h e Idea o f the H u m a n ities (1967) składa się głów nie z uczonych przyczynków do h isto rii idei. Z m łodszych członków g ru p y n ajb ard ziej p ro d u k ty w n y b y ł p rofesor lite r a tu r y f ra n ­ cuskiej, B e rn a rd W einberg. Jego H isto ry o f L ite ra ry C riticism in th e

Italian Renaissance (2 tom y, 1961) to e ru d y c y jn y podręcznik, w k tó ry m

sięgnął do licznych źródeł rękopiśm iennych. N atom iast pod m ylącym ty ­ tułem L im its of S y m b o lism (1966) u k ry w a się seria analiz k ilk u n a jb a r ­ dziej znanych w ierszy B au d elaire’a, R im bauda, M aliarm égo i V a lé ry ’ego. W przedm ow ie do książki E ugene H. F alk a T y p e s o f T h e m a tic S tru c tu r e (1967) W einberg zaatakow ał now ą k ry ty k ę fran cu sk ą i p ow tó rzył pod­ staw ow e tezy szkoły chicagow skiej: położenie n acisku raczej n a tem at, fabułę i rodzaj niż na język, m etafo rę i sym bol. E ld er O lson nap isał słabe, nieprzekonujące, dogm atyczne książki T ragedy and th e T h e o ry o f

Drama (1961) i T h e T h e o ry o f C o m ed y (1968). W iększe w rażen ie zrobiła R hetoric of Fiction (1961) W ayne B otha, k tó ry z F a k u lte te m C hicagow ­

(6)

skim związał się dopiero w ro k u 1962. W ystąp ił tam w sposób p rzek o n y ­ w ający przeciw ko dogm atow i, że pow ieściopisarz pow inien zniknąć za swoim dziełem . Pokazał, że w kroczenie pisarza, np. w T ristra m ie S h a n d y L au ren ce S te rn e ’a, nie m usi niszczyć w łasnego życia św iata powieści, jak to czynili F la u b e rt i H en ry Jam es, w y stęp u jąc przeciw zb y tn ie m u m o rali­ zatorstw u, k om entarzom i zw racaniu się do „drogiego czy teln ik a” . W ayne Booth popad a jed n a k w d ru g ą ostateczność: żąda, by pisarz stale zajm o­ w ał stanow isko, rozstrzygał, co je st m o raln ie zdrow e, i potępia np. Jo y ce’a i C éline’a za ich in d y fe ren ty z m m o ralny . Booth, jakkolw iek gorliw y zw olennik szkoły chicagow skiej, poza b rak ie m zau fan ia do iron ii i n a ogół k o n se rw aty w n y m sm akiem , niew iele m a w spólnego z ogólnym i pod­ staw am i je j teorii. Moim zdaniem g ru p a chicagow ska pozostała w sw ym n a sta w ie n iu ultraak ad em ick a. S to jąc w obec lite r a tu r y w spółczesnej, po p ro stu nie m ożem y cofać się do A rysto telesa, n a w e t odświeżonego i uw spółcześnionego.

N ajbardziej u d a n y m i p rężn y m k ieru n k iem w am ery k ań sk iej k ry ty c e literack iej, po Nowej K ryty ce, była niew ątp liw ie K ry ty k a M itu (M yth

C riticism ), n a jb a rd zie j w pływ ow o skodyfikow ana w A n a to m y o f C riticism

(1957) N o rth ro p a F ry e ’a. Oprócz głów nej książki teo re ty c z n e j F ry e zebrał jako Fables o f Id e n tity (1963) sw oje w cześniejsze eseje, ogłosił też trz y serie w ykładów pośw ięconych R a jo w i u tra co nem u M iltona oraz kom e­ diom i trag ed io m Szekspira. Są to T h e R e tu rn to Eden (1965), A N atural

P ersp ective (1965) oraz Fools o f T im e (1967). One w łaśnie w twórczości

F ry e ’a w y d a ją m i się najciekaw sze: straszliw a sy m e tria [fearful s y m ­

m e tr y !] jego system u g atunków , rodzajów , sym bolów i m itów przesunęła

się do tła; badacz bard ziej sw obodnie zestaw ia tek sty . W najnow szej książce, o tra g e d ia c h Szekspira, F ry e tw ierd zi np., że pochodząca z n a ­ szego bycia w czasie, z poczucia jednokierunkow ości życia — w izja t r a ­ giczna p rzeciw staw ia się w izji ironicznej, będącej „rozpoznaniem b ra k u zależności m ięd zy tym , jak się rzeczy m ają, a tym , jak chcem y, by się m iały ” (Fools o f T im e, s. 6). Te dw ie w izje odpow iad ają w jak iś sposób rozróżnieniu N ietzschego m iędzy elem en tam i d ionizyjskim i apollińskim . Te z kolei rozróżnienia łączą się z częstym u S zekspira k o n tra ste m czy k o n flik tem m iędzy kołem fo rtu n y , k tó ra „w ychodzi od dionizyjskiej roli tro ch ę szalonego księcia, razem ze swoim sylen em (Silenus) doradcą — F a lsta ffe m ” (Fools o f T im e , s. 51). F a lsta ff jest zw iązany ze snem nocy letn iej, z ciem nością i nocą. M imo że kom p an i F a lsta ff a „ k ie ru ją się b ie­ giem księżyca i siedm iu gw iazd, a n ie F e b a ” (H e n ry k IV , cz. I, a k t I, sc. 2, w. 14— 15, tłu m . L. U lrich), Książę pow iadam ia nas, że zam ierza zaw rócić z ich dionizyjskiej drogi, „naśladow ać słońce” (akt I, sc. 2,

(7)

w. 198) i stać się czymś w ięcej, n a k sz ta łt w cielenia A pollina (Fools o f

T im e , s. 51— 52). W ta k i zabaw ny, a n aw et dow cipny sposób kojarzy się

i sn u je analogie, bow iem F ry e sądzi, że „w szystko je s t poten cjalnie toż­ sam e z w szystkim in n y m ” (A n a to m y , s. 136), a „ L ite ra tu ra , ta k ja k m ito ­ logia, jest w dużej m ierze sztuk ą b łędnych analogii i om yłkow ych utoż­ sam ień (Fables, s. 35).

Spośród m niej lub bardziej orto d o k sy jn ych zw olenników F ry e ’a najbliższy m u jest chyba A ngus F letch er, z książką A lle g o ry (1964), m imo że doprow adził do zniknięcia sym bolu i m itu w p rzek o rn ie szeroko rozu­ m ianym pojęciu alegorii. R obert Scholes i R obert K ellog napisali historię sztuki opow iadania T h e N a tu re o f N a rra tive (1966), w któ rej, idąc w d u ­ żej m ierze w ślad y F r y e ’a, w spółczesną powieść społeczną i psychologicz­ ną przedstaw ili jed y n ie jako oznakę ogólnego u p ad k u m itu, legendy i b a­ śni. B arth, B u rro u g h s i inne wschodzące gw iazdy pow ieściopisarstw a doczekali się a p ro b aty w now ej książce Scholesa T h e Fabulators (1968), jako „fabu liści” w ra c ają cy do n ajd aw n iejszy ch fo rm n arra c y jn y c h .

W ślady F ry e ’a w stęp u je też H arold Bloom, zarów no w pism ach po­ św ięconych poetom angielskiego ro m an ty zm u jak S h e lle y 's M yth m a k in g (1959), T h e V isionary C om pany (1961) i B la k e ’s A pocalypse (1963), jak rów nież w o statnim szkicu T h e In tern a liza tio n o f Q uest-R om ance (1969), in te rp re tu ją c poezję rom an ty czn ą jako p rze jaw daw nego hum anizm u, w y ra ż an y tylk o now ym m item . Bloom w ychw ala Shelley a i B lake’a. Ich w izje in te rp re tu je jako ekstazy prorocze przew yższające zw iązane z n a tu rą uniesienia W ord sw o rtha i K eatsa. Podobnie ja k w śród ro m a n ty ­ ków dostrzegał Bloom ty lk o w izjonerów , ta k też pom niejsza znaczenie chrześcijańskich i klasycznych składników tego p rąd u literackiego. Do­ datkow o różni go od F ry e ’a zainteresow anie m yślą M artin a B ubera i F reu da. Z asługą Blooma, bardziej niż kogokolw iek innego, je s t zw róce­ nie ro m an tyk om należnego im m iejsca, którego ich chyba pozbaw ili Eliot i Leavis. D okonał tego jed n a k przede w szystkim z p u n k tu w idzenia etycz­ nego, często kosztem ocen estety czn y ch i popraw ności in te rp re ta c ji.

T rzeba podkreślić, że u p raw ia n a przez F ry e ’a oraz jego następców i poprzedników k ry ty k a m itograficzna jako całość um ożliw iła pow rót do „ tre śc i” , do ogólnoludzkiego znaczenia lite ra tu ry . N iestety, m it i sym bol sta ły się te rm in a m i ta k szerokim i i n iew y raźn y m i, że w szelkie rozróż­ nienia zanikły. Dla F ry e ’a sym bol to po p ro stu „każda d ająca się w y ­ izolować dla celów badaw czych jed n o stk a [unit] dzieła literack ieg o ”

(A n a to m y , s. 367), a m it to m. in. po p ro stu uw znioślająca nazw a dla

fab u ły czy akcji. W Love and D eath in th e A m erican N ovel (1960) Leslie F ie d le r p rzed staw ił histo rię te m a tu , k tó ry m iałby dowieść, jakoby w A m eryce upadła no rm aln a m iłość seksualna i m ałżeńska, a biali czy czarni m ężczyźni am ery k ań scy p ow inni chyba, jak H uck F in n i Jim , na

(8)

tra tw ie odpłynąć od cyw ilizacji w dół M ississippi. Te sy tuacje, o c h a ra k ­ terze fikcji literack iej, F ied ler n azyw a „ m ite m ” lu b „ a rc h e ty p e m ” . W T he C ontinu ity o f A m erica n P o etry (1961) Roy H arv ey P earce b u d u je n a te re n ie h isto rii poezji am eryk ań sk iej k o n tra st m iędzy elem entem „adam ow ym ” a „m ityczn y m ” . Poetów k lasy fik u je w edług ich skłonności „w izjonerskich” lub „proroczych” , a W hitm ana w ręcz s tro fu je za to, że n ie osiągnął p raw dziw ej profetyczności. Że był jed y n ie „ludzkim p o e tą ”. Że nie doszedł do nieludzkiej wzniosłości pro ro k a. Że jego poezja „nie stw arza w izji św iata, wobec którego poeta zajm u je postaw ę św iadka, ale takiego, wobec którego z ajm u je postaw ę k o n s tru k to ra ” (W h itm a n , w yd. R. H. Pearce, 1962, s. 40). D anie św iadectw a o b jaw ieniu jest dla P e a rc e ’a z pew nością w ażniejsze aniżeli pisanie poezji. Tę m itotw órczość, co dziw ­ ne, P e a rc e nazy w a „now ym h isto ry cyzm em ” : te rm in ten zresztą nie m a nic w spólnego z sensem , w jak im jego w łaściw y tw órca — D avid F rie ­ d rich S trau ss — używ ał go w r. 1835; to tera z nagle stał się m odny w A m eryce.

K ry ty k a m itograficzna we wszelkich odm ianach, od F ry e ’a do P e a r ­ ce’a, je st z zasady a n ty - i ahistoryczna. Całą lite ra tu rę red u k u je do p a ru m itów . F ry e ogłosił o statnio, że „w szelki m it m a dw a bieguny, je d e n osobowy: boski lu b ludzki, a d ru g i n a tu ra ln y : N e p tu n i m orze, Apollo i słońce” (A N atural P ersp ective, s. 70). In n i znów w y p a tru ją u tajo n ej obecności takich spraw , ja k ofiarnicza śm ierć Boga, odrodzenie przez wio­ snę czy jak a ś w e rsja poszukiw ania, n a w e t w zw yczajnej wycieczce na ry b y . Z p u n k tu w idzenia k ry ty k i literack iej tę trud no ść, „że w szyscy »praw dziw i« poeci p rzekazu ją zasadniczo te n sam kom unikat, którego de­ kodow anie w zbudza w n a s uczucie nied o sy tu [futility] ” — form uło w ał już daw no tem u A u stin W arren , którego tru d n o posądzać o b rak sy m ­ p a tii do św iato p og ląd u religijnego. „Poezja je st »objaw ieniem «, pisał, ale co objaw ia?” (Theory o f L itera tu re, 1949, s. 217).

K ry ty k a m itograficzna, przy n ajm n iej w A m eryce, łączy się ściśle z egzystencjalizm em . F ry e jest tu podziw iany. Irra c jo n a ln e założenia tk w iące w obu zjaw iskach zespalają je. Zasadniczo różni je n ato m iast n a ­ stró j [mood]. F ry e je st optym istą: p rzetrw ało w nim coś z kaznodziei Zjednoczonego Kościoła C hrystusow ego. T rudno ustalić, w jak im w łaści­ w ie stopniu am ery k ań scy k ry ty c y lite ra tu ry przysw oili sobie n auk i K ie r- kegaarda, H eideggera czy S a rtre ’a. Łączy ich jed n a k poczucie ab su rd a l­ ności i nicości. N ajb ard ziej re p re z e n ta ty w n y w śród am ery kań skich k r y ­ tyków literackich, eg zy stencjalista M u rra y K rieg e r, rozpoczynał w nikliw ą analityczną książką o Nowej K ry ty ce: T h e N e w A pologists fo r P o etry (1956). Ale odkąd w ystępow ał za „ te m a ty k ą ” przeciw p ro gram ow em u „form alizm ow i” N ow ej K ry ty k i, usiłow ał też b ro n ić now ej odm iany d u a ­ lizm u treści i form y, tw ierd ząc, że jest on odbiciem d ualizm u m

(9)

etafizycz-nego, „w izji ostatecznej dysh arm o n ii kosm icznej”. W T h e Tragic Vision (1960) rozm yślnie w y b iera się p ro tago n istę trag ed ii z k o n tek stu trag ed ii jako s tr u k tu ry d ram atyczn ej. Tragicznym b o h aterem (a raczej „w izjo­ n e re m ”) je s t przed staw iciel współczesnego n ihilizm u, „ch ory n a śm ie rć ”. To pojęcie dało się stosow ać n a w e t do Id io ty D ostojew skiego, a znacznie łatw iej do b o h ateró w K afki, C am usa, Tom asza M anna i M elville’a. Póź­ niejsze książki K rieg e ra : A W in do w to C riticism (1964), zaw ierająca m ę t­ ne odczytanie sonetów Szekspira, oraz tom m iscellaneów Th e P la y and

Place o j C riticism (1967), są próbą naw iązania do b ardziej tra d y c y jn y c h

poszukiw ań k ry ty czn y ch : obraz p o trząsan ia dzbanem [m oving jar] został w y ko rzy stan y do zdefiniow ania s tru k tu ry dzieła sztuki, jednocześnie s ta ­ tycznej i dynam icznej. N atom iast „k o n tek stu alizm u ”, ja k nazyw a K rieg e r Now ą K ry ty k ę , broni on p rzed g ru b y m nieporozum ieniem , u to żsam iają­ cym go z hasłem : sztu k a dla sztuki. L ite ra tu ra s ta je się u K rieg e ra „ je ­ d y n ą form ą filozofii e g z y sten cjaln ej” (Tragic V ision, s. 24). Filozofow anie p rzy pom ocy term inologii egzystencjalnej, jak tw ierdzi, je s t istotnie nie­ m ożliwe. W izję egzystencjaln ą m ożna przekazyw ać je d y n ie poprzez fikcję literack ą. Jeszcze tru d n ie jsz e jest w yrażenie jej pojęciam i w łaściw ym i k ry ty c e literack iej.

Te irra cjo n a ln e w nioski naszkicow ał George S te in e r w zbiorze esejów

Language and Silence (1967), sięgającym od K afki po M arsh alla M ćLu-

han n a, od L ukâcsa do najnow szej pornografii. O bsesją S te in e ra je s t za­ gadnienie d ew alu acji słowa. L ite ra tu ra — ubolew a zdziw iony i zasko­ czony — nie czyni ludzi b ard ziej ludzkim i. N iem cy m ogli czytać G oethego i H ö lderlina oraz palić Żydów. Języ k nie odsłania rzeczyw istości. J e d y n ą drogą przekazyw ania jej jest m ilczenie. „Czyż w iersz poety nie je s t o b el­ gą dla nagiego k rz y k u ? ” p yta, ale pisze dalej — podobnie jak Ihab H assan, k tó ry w now ej książce T he L itera tu re o j Silence (1967) z uznaniem w y ra ­ ża się o S am uelu B ecketcie i H en ry M illerze jako „m istrzach a n ty lite ra - t u r y ”, rzecznikach irracjo n alisty czn eg o credo — nie d ostrzegając n a jw y ­ raźniej przepaści, jak a dzieli geniusza kom izm u B ecketta od w ulgarności i krzykliw ości H en ry M illera. H assan c y tu je jako m otto te k s t D. H. L aw - ren ce’a, k tó ry potępia zielonego sm oka i cuchnący Logos, a pochw ały k ie ru je w stro n ę po p - i o p -artu , m u zy k i ciszy Jo h n a C age’a, p u sty c h płócien R auschenberga itd., by w końcu stanąć w obronie nowego języka k ry ty k i, k tó ry w jakiś sposób m ógłby pogłębić w człow ieku św iadom ość tego, co niew ysłow ionę i n iew yrażalne. Je st to w szystko bardzo m odne, n iejasne i n ieu ch w y tn e, niem al „psychodeliczne”.

M ilczenie, a raczej estety k a m ilczenia, jest rów nież tem atem głów nego szkicu Susan Sontag w zbiorze S ty le s o f Radical W ill (1969). A u to rk a dobrze w y raża parad o k s lite r a tu r y „hałaśliw ie w ołającej o m ilczenie” oraz jej „k o k ietery jn y , n aw et rad o sn y n ih ilizm ” . Uważa, że m ilczenie jest

(10)

„m e tafo rą oczyszczonej, niezakłóconej w izji”, że „za w ezw aniam i o m il­ czenie k r y je się p rag n ie n ie czystego su m ien ia w zakresie o db ioru k u l­ tu r y ” (s. 17). S y m p aty zu je z w y stąp ien iam i przeciw przeszłości, w szelkiej przeszłości, a w ty tu ło w y m eseju sw ej w cześniejszej książki, A g ain st I n ­

te rp re ta tio n (1966), a ta k u je in te rp re ta c ję , a w ięc całą k ry ty k ę , jako „zem ­

stę dokonyw aną przez in te le k t n a sztuce” (s. 7), żądając „ e ro ty k i sztuk i zam iast jej h e rm e n e u ty k i” (s. 14). Nic dziwnego, że z a p ro b a tą pisze 0 „obozie” , „um iłow aniu n ien atu raln o ści: o sztuce i przesadzie” , o kiczu, że chw ali „w yobraźnię p o rn o g raficzn ą”, usiłującą „w bić k lin pom iędzy nasze istnienie jako isto t w pełn i ludzkich a nasze istnien ie jako istot se k su a ln y c h ” (S ty le s, s. 58). Je j esej pośw ięcony stylow i zakłada, że n ik t jeszczo nie zastanaw iał się nad tą spraw ą. Sontag odrzuca przeszłość 1 w iedzę akadem icką z zasady i z rozm yślnej pozy; jest ona jed n a k zbyt w y ra fin o w a n a i znająca się n a rzeczy; jest też zbyt au te n ty cz n ą in te le k tu ­ alistką, by w ierzyć zgodnie z tym , co głosi, jedy nie w rolę in sty n k tu , a lekcew ażyć intelek t.

Od niedaw na m ają zw olenników w S tan ach Z jednoczonych fran cuscy „ k ry ty c y św iadom ości”, zw ani rów nież n iek ied y „szkołą g enew ską”. K r y ­ ty c y fra n c u scy w yrośli zarów no z egzystencjalizm u i fenom enologii H us- serla, jak też z osobliwej psychoanalizy G astona B achelarda. Rozwinęli oni szczególne tech n ik i służące badaniom świadom ości p oety, jego sto­ su n k u do czasu i p rzestrzeni, w yim aginow anego św iata zbudow anego w jogo dziełach; p rag n ą rów nież określić sp ecjalne m iejsce, jak ie zajm u je h isto ria świadom ości poetyckiej w h isto rii m yśli ludzkiej. J. H illis M iller, kolega G eorges’a P o u leta z Jo h n H opkins U n iv ersity, może być u znany za jeg o am ery k ań sk ieg o naśladow cę, chociaż różni się od swego m istrza siln iejszą m otyw acją relig ijn ą. W dw u książkach — w T h e Disappearance

of G od (1963), zaw ierającej rozdziały pośw ięcone De Q uinceyow i, R ober­

tow i B row ningow i, Em ily B rontë, M atthew A rnoldow i i G erardow i M an- leyow i H opkinsow i, i w tom ie Poets of R ea lity (1965), ob ejm u jącym eseje 0 C onradzie Yeatsie, T. S. Eliocie, D ylanie Thom asie, W allasie Stevensie 1 W illiam ie C arlosie W illiam sie — b u d u je ta k i schem at h istorii: w raz z kończącym się rom an ty zm em człowiek (a raczej p oeta angielski) tra c ił stopniowo w iarę w Boga, gdy tym czasem w X X w. pow oli tę drogę do Boga, pojm ow anego jak o p ełnia istnienia, żyw a obecność rzeczyw istości, na pow rót odnajd u je. P oets o f R ea lity kończy się pochw ałą twórczości W illiam a C arlosa W illiam sa, którego dzieła, jak czytam y, m ożna by o k re­ ślić jako „pow ołanie do istnienia, za pomocą naiw nego słow nictw a, »prze­ strzen i erotycznej« zam ieszkanej przez w y im aginow aną kobietę. Dzieła jego razem w zięte tw o rzą poem at, k tó ry jest »kobietą«” (s. 327). Gdzie indziej o drobnym w ierszu im agistycznym W illiam sa, Y o u n g Sycam ore, pow iada M iller, że „w iersz te n n ie jest o brazem drzew a. J e st przedm

(11)

io-tern, k tó ry posiada tak i sam rodzaj życia ja k drzewo. J e s t przed łużen iem procesów n a tu ra ln y c h ” (W illia m Carlos W illiam s, w yd. H. M iller, 1966, s. 12). Na szczęście M iller n ie zawsze 'bywa tak górnolotny. W now ej książce,

T h e F orm o f V ictorian F iction (1969), pośw ięconej T h ack eray owi i D ick­

ensow i, G eorge’owi E liotow i i Thom asow i H a rd y ’em u, k o rzysta ze zro­ zum iałej term inologii: czas, in trasu b iekty w n o ść, ontologiczne podłoże form y, n a rra to r jako św iadom ość ogólna, jed n o stk a i społeczność — oto n ie k tó re z tem ató w te j książki. O kazuje się, że ty m , czego w p racach k ry ty k ó w św iadom ości najczęściej nie dostaje, je s t pojm ow anie znaczenia u tw o ru jako całości, jak o dzieła sztuki; u tw ó r każdego a u to ra ro zb ijają oni n a m ozaikę cytatów , n ie uw zględniając k o n tek stu , odw ołując się ze sw obodą raczej do listów , dzienników , n o ta te k aniżeli do prac ukończo­ nych, dlatego że nie in te re s u je ich dzieło literack ie, ale działania u m y­ słów poetów , k tó ry c h przecież nie w olno m ylić ze zjaw iskam i um ysło­ w ym i b adany m i przez psychologię. P ra g n ą oni uchw ycić zawsze tę sam ą i n iep o w tarzaln ą indyw idualność sam ej działalności poetyckiej.

G eoffrey H a rtm a n to k ry ty k bliski raczej M aurice’ow i Blanchotow i, 0 k tó ry m pisał w nikliw ie, aniżeli Pouletow i. Jego książka W o rd sw o rth ’s

P o etry (1964) przynosi now e odczytanie p o ety uw ażanego za tw ó rcę p ro ­

stego i przejrzystego. Z d użą subtelnością bada ta m dialekty kę n a tu r y 1 w yobraźni, podobnie zresztą rzecz m a się rów nież z kilkom a now ym i esejam i ogólnie u jm u jąc y m i p ro b lem rom an ty zm u , w k tó ry m dostrzega próbę „oddzielenia a n tid o tu m na sam oświadom ość od sam ej św iadom ości” . W rozległym tem a ty c z n ie zbiorze esejów B eyo n d F orm alism (1970) H a rt­ m an porzuca fo rm alisty czn y „ k u lt słów ”, p rz y jm u je z p a ru zastrzeżeniam i pogląd N o rth ropa F ry e ’a, że dzieło literack ie jest odbiciem osobistych m itów i społecznych m arzeń, w ita now y s tru k tu ra liz m fran cuski, ale w końcu, jeśli go dobrze rozum iem , czego nie zawsze jeste m pew ien, idzie w łasn ą drogą: poszukując sam ouśw iadom ienia, autentyczności, H eideg- gerow skiego sam ozapom nienia. N a szczęście, H a rtm a n p o tra fi rów nież poświęcić się analizie poezji w rażliw ej i w sp ieranej dużą eru d y c ją lub podejm ow ać zagadnienia h isto rii lite ra tu ry . W iele p o tra fi powiedzieć o g enius loci i tra d y c ji narodow ej. Esej T h e Voice o f th e S h u ttle rozpo­ czyna analizą m e ta fo ry jako analogii naw iązującej do najnow szego ję ­ zykoznaw stw a, przechodzi n a stęp n ie do tem aty czn ej an alizy w iersza E m ily Dickinson, by zakończyć, ja k to się często obecnie dzieje, z a sk a k u ­ jącą este ty k ą m ilczenia. S p ra w ą podstaw ow ą jest t u p rag n ienie elim ino­ w an ia „m ed iu m ”, d ocieran ia do rzeczy w p ro st — p rz y pom ocy in tu icji, u zyskiw ania bezpośredniej w izji (U nm ediated Vision — ty tu ł pierw szej książki H artm ana).

Nie sta w ia ją tak ich m etafizycznych założeń i nie żyw ią tego ty p u obaw zaw odow i językoznaw cy b ad ający lite ra tu rę . Są to „ tech n icy ” , po­

(12)

zytyw iści, w ierzący w n aukow y obiektyw izm i często w określone ilości jako je d y n ą m etodę naukow ą. Te idee p rzy w ęd ro w ały do S tanów Z jedno­ czonych dość niedaw no, ale ostatn io zn alazły licznych zw olenników , szczególnie w śród badaczy m e try k i i stylu. C oraz częściej o b serw u je się stosow anie m etod sta ty sty c z n y ch do ty ch zagadnień: np. Louis T. Milic w książce o Sw ifcie {A Q u antita tive A pproach to the S ty le o f Jona tha n

S w ift, 1962) czy S eym our C h a tm a n w T h eo ry o f M ete r (1965). Jeszcze

odw ażniej, bo poza granice s tr u k tu r zdaniow ych — n a form acje tak ie jak stro fy — próbow ał rozciągać m odele lin g w isty czne Sam uel R. L evin w książce L in g u istic P a ttern s in P o etry (1963). O statnio podjęto n a w e t pró b y zastosow ania g ram a ty k i tra n sfo rm a c y jn e j C hom sky’ego do b adań n a d sty lem . Z ty m i m etodam i wiąże się duże n adzieje, a n iek tó rzy ich zw olennicy żądają, b y w szelkie badan ia literack ie zostały w chłonięte przez sty listy kę, k tó ra z kolei jest ty lk o gałęzią językoznaw stw a, now o­ czesnej ścisłej n a u k i społecznej. N iem niej jed n a k chciałbym zaznaczyć, że istn ieją p ew ne zasadnicze dla b ad ań litera c k ic h pro blem y, k tó re będą zawsze w ym ykać się m etodom ilościow ym , dlatego że dzieło litera c k ie n ie je s t jed y n ie n e u tra ln y m zbiorem słów, ale z sam ej sw ojej isto ty je st n a ­ cechow ane w artością. W śród zadań k ry ty k i literack iej niepodobna pom i­ nąć fu n k c ji oceny dzieła. Rozeznanie, su b te ln e w yw ażenie jakości, zw y­ czajne rozpoznanie, czym jest sztuka, będzie zawsze głów nym ośrod­ kiem zain tereso w an ia w łaściw ej k ry ty k i, choć m eto d y ilościowe m ogą pom agać w u stalen iu au to rstw a, zgodności tektsów , w analizie m e tru m i sty lu , czy w odnotow aniu recepcji czytelniczej. K ry ty k a literack a p rze ­ trw a , poniew aż odpow iada ludzkim potrzebom : chcem y rozum ieć i oce­ niać lite ra tu rę ; m usim y w iedzieć, co je st dobre, a co złe i dlaczego.

W ty m k ró tk im przeglądzie celow o sk u p iłem się na k ry ty c e ak ad e­ m ickiej o zainteresow aniach teo rety czn ych . Z daję sobie spraw ę, że n ie om ów iłem i nie m ogłem om ówić w ielu św ie tn y c h i w ażn ych dla k ry ty k i literack iej książek pośw ięconych poszczególnym okresom , rodzajom i kon­ k re tn y m autorom . Mój p rzegląd stałb y się zw ykłą listą, jeśli w yliczyłbym te, bardzo liczne, książki, k tó re szczęśliwie łączą histo rię lite r a tu r y z k r y ­ ty czn ą analizą i w artościow aniem . Jeszcze trzy d zieści la t tem u ta k a u n ia osobowa: k ry ty k -n a u k o w iec — b y ła w ty m k r a ju rzadkością. Z jaw ia się on znacznie rzadziej, niż m oglibyśm y sobie tego życzyć. Mogę napom knąć 0 trzech ty lk o k ry ty k ach -n au k o w cach , z ró żnych generacji, k tó rz y nie d a ją się łatw o zaszeregow ać do jed n ej ty lk o k atego rii; są to: A u stin W ar­ ren, którego dw ie ostatn ie książki, T h e N e w E ngland Conscience (1966) 1 C onnections (1970), zbiór esejów sięgających od D onne’a do T. S. Elio­ ta, sław ią w artości i zalety „ K u ltu ry ” i „T rad y c ji” . N astęp n y — H a rry Levin, którego G ates o f H orn (1963) tra fn ie om aw ia w ielk ich

(13)

powieścio-pisarzy fran cu sk ich , od S te n d h ala do P ro u sta , łącznie z teo rią realizm u ta k socjologicznego, ja k lingw istycznego. Now y tom jego esejów, R efra c­

tions (1966), stanow i zbiór licznych pozycji pośw ięconych pojęciom ogól­

nym — konw encji, m odernizm ow i, m itow i. I w reszcie P e te r Dem etz, k tó ry w P ost W ar G erm a n L itera tu re (1970) p rzy w ra c a pam ięci sztukę k reślenia k ry ty czn eg o p o rtre tu na tle społecznym .

P raw ie niem ożliw y jest p rzeg ląd niesłychanie rozległej działalności recen zyjnej w ty m k ra ju . N iem niej prag nę w spom nieć o trzech św ietn ych recenzentach p oetyckich: o nieżyjącym ju ż R an d allu J a rr e llu (zm arł w r. 1965), którego T h ird Book o f C riticism (1969), p ełn e życia i m etafo ry pism a k ry ty c z n e zapraw io n e dow cipem ep igram atyczny m , godzącym np. w ideologiczne z w ro ty i niekon sek w en cje W. H. A udena; o Jam esa D icke- ya Babel to B y z a n tiu m (1968) — serii p o rtre tó w poetyckich, z k tó ry c h najlepszy pośw ięcony je st pochw ale T heodora R oethkego, najw iększego z poetów w spółczesnych. D ickey jed n ak p raw ie nie jest k ry ty k ie m lite ­ ra tu ry . O k ilk u w e rsac h E. E. C um m ingsa p o trafi powiedzieć: ,,gdy za­ poznasz się z tak im frag m en tem , cóż innego możesz odczuwać, jak nie ciszę, wdzięczność i radość?” (s. 101). W obec tak iej w ypow iedzi m iły k o n tra st stanow i P o e try and Fiction (1963) H ow arda N em erova: m iesza­ nina ironii i tw a rd e j szczerości w skazuje n a zw iązki z k ry ty k ą Eliota i Cleamtha Brooksa. W ie on, że k ry ty k a to „sztuka opin iow an ia” , ale ta k ­ że, że poezja jest spokrew niona z relig ią oraz że przeciw staw ia to, co je st u ch w ytne dla in te le k tu , rzeczom, k tó re staw iają im b ru ta ln y opór” (s. 12). Prow adzi rozległe poszukiw ania poprzez historię, od Szekspira do Tom a­ sza M anna, od L ongfellow a do N abokow a, pisząc jasno i racjonalistycznie, chociaż z p ełną św iadom ością, ja k tru d n o jest om aw iać poezję.

Poza ty m istn ieją — głów nie w N ow ym J o rk u — recenzenci, k tó rz y oceniają książki — głów nie powieści — na podstaw ie k ry te rió w podo­ bieństw a, znaczenia społecznego i zgodności z w łasną ideologią polityczną. W ydaw ca „C o m m en tary ” , N orm an Podhoretz, w n iebyw ale próżnej a u to ­ biografii M aking I t (1967) odróżnia trz y g en eracje now ojorskiej „ro d zin y ” [koterii], k tó rą cechuje „przek o n an ie do lew oskrzydłow ego an ty stalin izm u oraz słabość do a w a n g a rd y ” (s. 118). Jako jed en z jej „ojców -założycieli” je s t ho norow any w y d aw ca „ P a rtisa n R eview ” , P h ilip Rahv. N iedaw no w y d ał on zbiór szkiców pt. L itera tu re and th e S ix th Sense (1969), gdzie ow ym szóstym zm ysłem je s t zm ysł h istoryczny. Je st ta m też p arę a r ty k u ­ łów, k tó re p ow stały w n aszym dziesięcioleciu: m ógłbym w ich treści w y ­ różnić uzasadnione obniżenie roli D. H. L aw ren ce’a jako k ry ty k a , a tak że odrzucenie pom ysłu F. R. Leavisa, b y kreow ać L aw ren ce’a n a najlepszego pisarza X X w ieku. W d ru g ie j gen eracji now ojorskiej „rod ziny ” n a jw y b it­ niejszym k ry ty k ie m je s t A lfred K azin; pisze on obecnie w spom nienia

(14)

C ontem poraries (1962), przynosi duży zbiór daw n ych k ró tk ic h recenzji,

z k tó ry ch nieliczne tylko dotyczą bezpośrednio lite ra tu ry . Irvin g Howe, nieco m łodszy od K azina, w o statn im zbiorze esejów D ecline of th e N ew (1970) pośw ięca w iele troski m o raln em u i in te le k tu a ln e m u rozbiciu jako konsekw encji załam ania się k u ltu r y m odernistycznej. W eseju T h e N ew

Y o r k In te lle c tu a ls Howe p o d ejm u je te m a t M aking I t P o dhoretza, z m o­

raln ie w zniosłym przejęciem b olejąc nad pow szechnym dziś odejściem od lib eralizm u oraz norm rozum u i inteligencji. W trzeciej generacji nie­ w ątp liw ie n ajzdolniejszy jest N o rm an P odhoretz. J e s t w nim coś z m o ral­ nej żarliw ości dwóch jego nauczycieli, L ionela T rillinga i F. R. Leavisa; odw ażnie w ypow iada się na tak ie tem a ty , jak now y nihilizm , in te le k tu a ­ liści a k u ltu ra żydow ska czy problem m urzy ń ski, ale zbiór a rty k u łó w

Doings and, U ndoings (1964) o b ejm u je też n iektóre rzeczy ściśle literackie:

obszerne i życzliwe podsum ow anie osiągnięć E dm unda W ilsona, surow e recenzje Fable F au lk n era, A d v e n tu re s o f A ugie M arch Saula Bellowa i C entaura U pdike’a. P odh oretz m a ty p percepcji w łaściw y krytyk o m , jego odbiór lite ra tu ry jest jed n ak podporządkow any zainteresow aniom społecznym . L ite ra tu ra staje się jed y n ie p rete k ste m do rozw ażań socjal­ nych. J e s t to jedn a z fu n k cji k ry ty k i w ogólnym znaczeniu, jed n ak w ty m kontekście n ie o nią bezpośrednio chodzi.

U w ażam , że pow inienem rów nież coś powiedzieć o najnow szej kry ty ce te a tra ln e j: jest ona często, i zupełnie słusznie, rozm yślnie n ieliteracka pro w in cjo n aln a, zajęta głów nie efem ery d am i scen B roadw ayu i spoza B roadw ayu. Mogę jed y n ie odwołać się do służącego celom publicznym sam ouctw a R oberta B rusteina. Jego rez u lta tem są trz y książki: Seasons

o f D isconten t (1965), T he T h ea ter o f R e v o lt (1966) i T h e T h ird T hea ter

(1969).

Nie będę? się zajm ow ał p ączkującą k ry ty k ą psychoanalityczną: dla m nie jest to p o n u re polow anie na sym bole seksualne lub próba położenia do łóż­ ka, i to niew łaściw ym i sposobam i, nieżyjącego pisarza. I tu lite ra tu rę tra k tu je się jako dokum ent, jako narzędzie do czegoś innego. Być może, unik n ąć tego niepodobna, gdyż lite ra tu ra może być i b yw a używ ana do w szelkich celów: może być tek ste m źródłow ym dla h isto rii praw a, m edy­ cyny, n a u k p rzyrodniczych czy czegokolwiek innego. Badacz lite ra tu ry m usi jed n a k w pew nym m om encie zdecydow ać, co go in te resu je: jakieś sp ra w y ogólne czy ta k ie skupienie się na dziele sztuki, k tó re staw ia za­ danie zrozum ienia dzieła tak im , jak im jest. M ożna n ie zgodzić się na proponow ane rozw iązania, ale now oczesna „ h e rm e n e u ty k a ” , rozw inięta w N iem czech przez D iltheya, a ostatnio przez H ansa G eorga G adam era, staw ia słuszne p y ta n ia o znaczenie dzieła sztu ki i granice subiektyw izm u. M am y teraz dobre podsum ow anie osiągnięć tego ru ch u : H erm en eutics (1969) R icharda E. P alm era. K ry te ria obiektyw nej in te rp re ta c ji uw zględ­

(15)

niającej praw dziw e in te n c je a u to ra oraz narzucone przez rodzaj litera c k i n o rm y p ró b u je u sta lić A m e ry k a n in E. D onald H irsch w V a lid ity in In ­

terp reta tio n (1967). Nie przek o nał m nie, ale podniósł ponow nie zasadnicze

zagadnienie, k tó re k ry ty k a ostatniego dziesięciolecia każe nam odczuwać ostrzej niż kiedykolw iek: jak ie są g ranice dowolności? C zy istn ie je in te rp re ta c ja praw id ło w a? Czy istn ie ją w zorce w ieczne lu b p rz y n a jm n ie j stale?

Nie mogę dzisiaj p o d jąć pró by odpow iedzi n a to p y tan ie , a le sądzę, że mój przegląd w yznaczył głów ne k ieru n k i i katego rie: p rze trw a n ie Now ej K ry ty k i, osłabienie działalności g ru p y chicagow skiej, rozw ój k ry ty k i m i- tograficznej, odżycie egzy sten cjalizm u i zw iązanej z nim k ry ty k i św iado­ mości, zapow iedzi n ow ych m eto d językoznaw czych i nieobecność pow aż­ ny ch b adań m arksistow skich. M oje k ry ty czn e zastrzeżen ia n ie po w in n y przesłonić m ego praw dziw ego podziw u dla św ietności, su bteln ości i po­ m ysłow ości dużej części najnow szej am ery k ań sk iej k ry ty k i. O siągnąłem swój cel, jeśli u kazałem ogrom ną różnorodność k ieru n k ó w i osobowości w najnow szej k ry ty c e am ery k ań sk iej, k tó ra św iadczy o nie słabnącym życiu in te le k tu a ln y m n aro d u .

Przełożył Józef Japola

O P R A C O W A N I E R E D A K C Y J N E D Z I A Ł U : K A Z I M I E R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

Cytaty

Powiązane dokumenty

Figure 1 The source-related ghost response in marine data is caused by the strong surface

 De lasten voor aankoop gronden en overige aankopen en uitbestedingen duurzame goederen zijn hoger dan in het eerste halfjaar van 2014, maar gemeenten zijn nog wel terughoudend

MV cables were maintained correctively in the Netherlands. However, the necessity to diagnose them is increasing nowadays due to four reasons. 1) As mentioned in Situation

The resulting metrics can effectively be used to exploit the relationship between the topology, operation, and robustness performance of power grids, and help to enhance the

This would mean that our findings and list of quality criteria for feature requests in open source projects (OSS) would also be applicable to feature requests in closed source

The goals of this study are to (1) determine the relationship between the sensor response and leaf moisture content, and (2) identify the effects of water stress on leaf

To obtain answers onto these questions, several activities were carried out: (i) Stakeholder analysis (quick-scan & for workshops), (ii) Stakeholder workshop 1: SEES –

a) b).. Laterally, it is noticed that the values of these properties increase from North to South within the Posidonia Shale. Furthermore, Poisson’s ratio, Young’s modulus