• Nie Znaleziono Wyników

W związku z teorią poznania tomizmu egzystencjalnego.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W związku z teorią poznania tomizmu egzystencjalnego."

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

W ZWIĄZKU Z TEORIĄ POZNANIA TOMIZMU EGZYSTENCJALNEGO

1. W współczesnym neotomizmie można wyróżnić trzy nurty względnie trzy odmiany: tomizm tradycyjny, pokajetanowski (,.esencjalizujący“), tomizm lowański (który kładzie duży nacisk na znalezienie wspólnej płaszczyzny dyskusji z aktualnym i stano­

wiskami teoriopoznawczymi i skłonny jest przypisywać większą niż inne odmiany tomizmu rolę wyników przyrodoznaw stwa w filozofii) oraz tomizm egzystencjalny; oczywiście granice mię­

dzy tym i n urtam i nie zawsze są w yraźne i może w niektórych przypadkach term in „odmiana” jest nieco za silny. Najmłodszy, tomizm egzystencjalny (początek m u dali M aritain i Gilson, częś­

ciowo Geiger) prowadzi walkę na dwa fronty. Tomizmowi trad y ­ cyjnem u zarzuca, iż tra k tu je pojęcie bytu jako w ynik tzw. trze­

ciego stopnia abstrakcji (zamiast separacji), a przez to odryw a je od bogactwa ontycznego realnych bytów i naraża na konsekwen­

cje, które dojrzał już Hegel (zatarcie różnicy między bytem a nie­

bytem ); w teorii poznania tomizm tradycyjny przyjm uje, że istnie­

nie rzeczy stw ierdzam y nie bezpośrednio w percepcji zmysłowo- intelektualnej (w której bierze udział cały człowiek), ale w w yniku nam ysłu in telek tu nad genezą naszych doznań zmysłowych —i w ten sposób staw ia pod znakiem zapytania realizm tomistyczny.

Szkole lowańskiej zarzuca tomizm egzystencjalny, iż ta usiłując udowodnić istnienie św iata realnego staje tym samym na pozycji idealistycznej, a poza tym łatw o ulega bieżącym modom filozo­

ficznym (i tak po modzie na kartezjanizm i kantyzm obserw ujem y obecnie w szkole lowańskiej modę na fenomenologię).

Tomizm egzystencjalny w swej genezie jest związany ściśle z badaniam i historycznym i Gilsona na tem at filozofii św. Tomasza z Akwinu. W Zachodniej Europie nie znalazł wielu zwolenników.

Natom iast w Ameryce Północnej można naw et mówić o (trwającej co najm niej od dziesięciu lat) modzie na „m aritainizm ” i „gilso- nizm ” . Po linii Gilsona idą np. Phelan, Pegis, Henie, Renard.

W Polsce obok tomizmu tradycyjnego i lowańskiego również

tcm izm egzystencjalny m a swych twórczych przedstawicieli, kon­

(2)

174 A N T O N I S T Ę P IE Ń

tynuujących oryginalnie myśl Gilsona tak na terenie badań syste­

m atycznych (M. A. Krąpiec OP) jak i historycznych (S. Swie- żawski)

Obok głoszenia szeregu charakterystycznych twierdzeń na te­

m at charakteru badań metafizycznych, poznawalności istnienia i poznawalności Boga, czołowi tomiści egzystencjalni przywiązują dużą wagę do następujących tez: 1. egzystencjalne (nie: egzysten- cjałistyczne!) ujęcie bytu jest ważną i oryginalną zdobyczą Toma­

sza (Arystoteles nie uwzględniał złożenia bytu z istoty i istnienia, poprzestając na złożeniu hylemorficznym), zagubioną już przez bezpośrednich jego następców, 2. w ram ach konsekwentnie reali­

stycznej koncepcji filozofii teoria poznania może być uprawiana tylko w uzależnieniu od metafizyki, 3. realizm metafizyczny każe głosić: nie m a bytu innego niż byt realny, istnieją tylko byty cie­

lesne i duchowe oraz ich własności i relacje.

W ydaje się, iż m erytoryczna słuszność całości egzystencjalnej interpretacji tomizmu nie jest koniecznie związana z prawdziwoś­

cią owych trzech tez; szczególnie uwaga ta dotyczy dwóch pierw ­ szych z nich.

2. W prawdzie tem aty teoriopoznawcze poruszali niejednokrot­

nie obaj inicjatorzy tomizmu egzystencjalnego oraz niektórzy inni jego zwolennicy, niemniej jednak brakowało próby opraco­

wania całokształtu problem atyki teoriopoznawczej z tego punktu widzenia. Pierwszą taką próbę świadomie podejm uje o. Krąpiec w książce Realizm ludzkiego poznania (por. str. 69). Próba jest zakresem imponująca. Treściowo przynosi szereg oryginalnych kontynuacji myśli M aritaina, Gilsona, także Nicolasa. Szczególnie twórcze jest omówienie stru k tu ry bytu intencjonalnego oraz spo­

sobu poznawania istnienia rzeczy przez człowieka. Książka o. K rąpca nie poprzestaje na rzucaniu syntez o charakterze pod­

ręcznikowym, ale niejednokrotnie podejm uje szczegółowe analizy.

Stąd daje wgląd w sposób upraw iania filozofii w żywym nurcie neotomizmu. Fakt, że tego rodzaju pozycje są rzadkością na na­

szym terenie jest dodatkową racją bliższego zainteresowania się Realizm em ludzkiego poznania.

1 Zob. A. M. K r ą p i e c , Egzystencjalizm tom istyczny, „Znak", VI (1951), nr 2; A. M. K r ą p i e c i S . S w i e ż a w s k i , Wstęp, W: Streszcze­

nia rozpraw... pisanych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, Poz­

nań 1956; M. A. K r ą p i e c , Realizm ludzkiego poznania, Poznań 1959;

M. A. K r ą p i e c , Teoria analogii bytu, Lublin 1959. Tomizm egzysten­

cjalny reprezentują też prace uczniów Krąpca i Swieżawskiego: ks. B. Bej- zego, M. Gogacza, Franciszki Wilczek-Tuszyńskiej i innych.

(3)

3. Nie m am zam iaru pisać tu recenzji, a tym bardziej spra­

wozdania z wyżej wspomnianej książki. Zresztą jest to dzieło li­

czące (bez skorowidzów) ponad 600 stron. Chodzi mi tylko o prze­

dyskutow anie dwóch w ybranych zagadnień: zagadnienia punktu w yjścia i związanego z nim charakteru metodologicznego teorii poznania oraz zagadnienia sposobu istnienia i stru k tu ry bytu intencjonalnego. Zakładam, iż czytelnik zna Realizm ludzkiego poznania i tylko przypominam, że A utor po obszernym wstępie 0 charakterze częściowo historycznym , częściowo metodologicz­

nym, w części, pierwszej omawia punkt wyjścia teorii poznania 1 uzasadnia tzw. pierwsze zasady, w części drugiej zajm uje się źródłami poznania, w trzeciej zaś m etafizyką poznania ludzkiego 2.

Nie jest to więc podręcznik, który by omawiał wszystkie zasad­

nicze problem y ogólnej teorii poznania. N iestety nie wszystkie fragm enty książki są odpowiednio w swej postaci zewnętrznej w y­

kończone; najlepiej pod tym względem przedstaw iają się partie początkowe, chociaż i tu napotkać można na zwroty, które budzić mogą nieporozum ienia3. Wspominam o tym dlatego, iż utrudnia to jednoznaczne zrozumienie myśli A utora i wym aga od czytelnika dużego wysiłku; szczególnie daje się to odczuć przy lekturze częś­

ci trzeciej dzieła.

4. O. Krąpiec, podobnie jak wszyscy czołowi przedstawiciele tomizmu egzystencjalnego i znaczna część tomistów tradycyjnych, uważa, iż teoria poznania w filozofii realistycznie pojętej musi być uzależniona od teorii bytu. Istnieje tylko jedna filozoficzna nauka (ściśle rzecz biorąc), metafizyka, a teoria poznania jest jedy­

nie jej specyficzną częścią (s. 38, 54, 58). Teoria poznania bo­

wiem bada szczegółowy przypadek bytu — ludzkie poznanie (s. 54,

2 Tematy części pierwszej („Pierwsze etapy krytycznego myślenia"):

zdrowy rozsądek a filozofia, zagadnienie prawdy, zasady tożsamości, nie- sprzeczności, racji dostatecznej, przy czy nowości i celowości. Tematy części drugiej („Heureza myśli*1): indukcja, dedukcja, definicje, poznanie zmysłowe.

Tematy części trzeciej („Ontologia ludzkiego poznania“): byt intencjonalny, rozum szczegółowy, istnienie intelektu, struktura pojęcia, sądy orzecznikowe a egzystencjalne, przedmiot intelektualnego poznania.

3 Np. na s. 58 czytamy, że przedmiotem (zamiast: zadaniem) teorii poz­

nania jest „filozoficzne poznanie bytu zwanego ludzkim poznaniem*'. Na s. 142 znów dowiadujemy się, iż „jest jasne, że ta sama rzecz może posiadać różne sposoby istnienia*', co jest wyraźnie sprzeczne z zasadą ograniczania aktu przez możność. Podobnych miejsc więcej. Poza tym może czytelnika zdziwić występowanie w książce czołowego polskiego tomisty egzystencjal­

nego „analizy apriorycznej” (s. 228), bez dodatkowych wyjaśnień.

(4)

176 A N T O N I S T Ę P IE Ń

58). Zdaniem A utora Realizmu ludzkiego poznania klasycznie formułowane problem y teoriopoznawcze dotyczące wartości, błędu i źródeł poznania m ają genezę nierealistyczną, obcą tomizmowi Szczególnie nie istnieje problem wartości poznania (s. 53, 54).

Z dawnej problem atyki teoriopoznawczej niemetafizycznej pozo­

staje teorii poznania szukanie „reguł higieny m yślenia”, praktycz­

nych wskazówek, jak unikać błędów. Po takich mocnych stw ier­

dzeniach nieprzekonywająco brzm i zapewne, że A utor nie neguje istnienia poważnej problem atyki związanej z zachodzeniem błę­

dów w poznaniu ludzkim (s. 49). Trudno też z powyższym pogo­

dzić wypowiedź, że naczelnym obowiązkiem filozofii jest „uspra­

wiedliwienie i uzasadnienie realizm u poznawczego” (s. 120), skoro na terenie m etafizyki można tylko zobaczyć i innem u pokazać istnienie rzeczy; uzasadnienie wartości tego zobaczenia czy poka­

zania nie będzie już „badaniem b y tu jako istniejącego” !

O. Krąpiec jednak wysuwa za swym stanowiskiem argum enty (s. 55). Skąd wiemy, że możemy się mylić? Z własnego poznania.

Jednak akt refleksji nad własnym poznaniem posiada tę samą stru k tu rę bytową co akt badany; dlaczego więc mamy bardziej ufać aktom refleksji niż aktom badanym w teorii poznania? P ro­

wadzi to do „błędnego koła“. Zaznacza zaraz o. Krąpiec słusznie, że gdy uświadamiamy sobie własny błąd, to tym samym afirm u- jem y wartość poznania, „bo samo uświadomienie błędu jest poz­

naniem swego niepoznania“.

Podobną argum entację spotykam y u Nicolasa i Tonąuedeca.

A utor nie rozróżnił dwóch odmiennych problemów, w yraża­

jących się w dwóch różnych pytaniach:

1) czy poznanie ludzkie w ogóle jest wartościowe?

2) czy poznanie p jest wartościowe?

Odrzucić należy tylko pierwsze. Można wykazać, iż jest to py­

tanie niezasadne i że poznanie błędu też jest poznaniem. N ato­

m iast pozostaje w mocy pytanie (2). Mamy praw o i obowiązek na terenie nauki pod adresem każdego poszczególnego aktu czy rezul­

ta tu poznawczego zapytać o jego wartość. W ynika to ze stw ier­

dzenia, iż błąd w ystępuje w rozm aitych sytuacjach i czynnościach poznawczych człowieka. P ytań o wartość poszczególnych poznań nie można rozwiązywać przy pomocy aparatury badawczej m eta­

fizyki poznania. Jeśliby teoria poznania m iała być fragm entem metafizyki, mogłaby badać nasze poznanie tylko w aspekcie jego bytowości. Potw ierdza to sama praktyka A utora Realizmu ludz­

kiego poznania, który analizując i oceniając źródła poznania, prze­

staje być tylko metafizykiem.

(5)

M etafizyka poznania nie może więc zastąpić tradycyjnej teorii poznania. Jeżeli można zbudować w sposób popraw ny teorię poz­

nania nie odwołując się bezkrytycznie do poznania pozafilozoficz- nego, to w ydaje się, że tomiści egzystencjalni nie powinni mieć trudności z przyjęciem takiej teorii poznania.

5. C entralnym punktem m etafizyki poznania są zagadnienia stru k tu ry świadomości oraz sposobu istnienia b y tu intencjo­

nalnego.

W ydaje się, że poglądy szkoły tomistyczneji — jeśli można ją w tej spraw ie traktow ać globalnie — można przedstawić w sposób następujący.

Władze poznawcze to potencjonalności determinowane czymś zew nętrznym , aktualizowane przez form y poznawcze — species.

Species wchodzi w stru k tu rę ontyczną ak tu poznawczego, powo­

duje, iż dany akt (wszystkie akty ludzkie są jednostkowymi przy­

padłościami, S. Th. I 79,6 ad2) skierowuje się do danego przedmio­

tu. Species pełni w naszym poznaniu funkcje m edium quo jest tym , przez co, idzięki czemu poznajemy (S. Th. I 85, 2 c), je st znakiem form alnym poznawanej treści przedmiotu. Należy odróż­

nić czynność (akt), species,pojęcie i przedm iot poznania um ysło­

wego (De potentia 8, 1 c). Przedm iotem intelektu byw ają też kon­

strukcje, w ytw ory fikcyjne, bez fundam entu w bycie realnym . Są to byty (czysto) myślne. Pojęcie, podobnie jak form a poznawcza, jest f;,w duszy‘.‘, stanowi kres, „jakby w ytw ór“ lub po prostu w yt­

w ór intelektualnej czynności poznawczej, jest znaczeniem słowa a zarazem podobieństwem przedm iotu poznawanego (S. Th. I 85,2 ad 3). Inaczej poznajem y pojęcia, a inaczej species: pierwsze bez­

pośrednio w refleksji nad własną psychiką (spostrzeżenie wew­

nętrzne), drugie tylko w w yniku rozumow ania (na terenie m eta­

fizyki). Zresztą sam Tomasz w tej spraw ie niekiedy w yraża się dwuznacznie: Sed quia intellectus supra seipsum reflectitu r, secundum eandem refleocionem intelligit et suum intelligere, et speciem qua intelligit. (S. Th. I 85,2 c). Również i takie powie­

dzenia A kw inaty jak „rzecz umysłowo poznawana znajduje się niekiedy poza um ysłem " lub „intelekt w ytw arza (format) pojęcie“

mogą być rozmaicie interpretow ane. W każdym razie Tomasz w y­

raźnie głosi, że species istnieje w um yśle (pojęcia i byty m yślne też „istnieją W' um yśle") intencjonalnie, że esse intentionale to istnienie zmniejszone (diminutum), gdyż form a (rzeczy m ate­

rialnej) w intelekcie istnieje bez naturalnej „obsady" m aterialnej, zaś bardziej samodzielnie istnieje natur alit er, a więc z jednostku- jącym i uw arunkowaniam i m aterialnym i. U Tomasza więc inten-

1 2 — R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e , Z. 1 /

(6)

178 A N T O N I S T Ę P IE Ń

tionaliter istnieje species w podmiocie poznającym 4. Intentiona- liter, gdyż dzięki species poznanie nasze dąży (intendit) do określonego przedmiotu.

A utor Realizmu ludzkiego poznania podejm uje tę problem a­

tykę i stara się bliżej wniknąć w egzystencjalny aspekt intencjo- nalności. Podchodzi do tego skomplikowanego zagadnienia od róż­

nych stron, nie zawsze jednak zestawia i uzgadnia w yniki doty- . czące różnych aspektów. I tak czytamy w jednym miejscu, że poznanie to połączenie dwóch aktów, zaś w drugim, iż w procesie poznawczym intelekt ma się do species jak możność do aktu, raz dow iadujem y się, że znakiem form alnym jest pojęcie, a nie spe­

cies, (s. 583), by znów ze schem atu na s. 584 odczytać, iż pojęcie mm quo cognoscitur) może być rozpatryw ane bądź jako modyfi­

kacja psychiki, bądź jak species czyli znak form alny, z rozm aitych wreszcie wypowiedzi A utora nie możemy wywnioskować, czy intehcjonalność przysługuje poznaniu względnie jego treści z uwagi na stosunek do podmiotu, stosunek do przedm iotu, czy też ze względu na oba te stosunki; w tych i innych przypadkach sam czytelnik musi uzgadniać te (być może pozorne) sprzeczności.

Pom ijając trudności interpretacyjne, można stanowisko o.

K rąpca sformułować w ten sposób:

Nie istnieje żaden b y t nierealny (s. 454^ nie istnieje sama treść bez zapodmioto wania, bez istnienia. Istnieje tylko to, co „istnieje aktualnie bądź potencjalnie w realnej, podmiotowej możności bytu drugiego aktualnie istniejącego". Istnieje realnie to, co istnieje konkretnie, podmiotowo, jako substancja cielesna lub du­

chowa lub jako przypadłość lub relacja zachodząca między tego rodzaju substancjami. Rzeczywistość jest wielopostaciowa: ,,od Absolutu (ens a se) poprzez substancje (ens in se) i przypadłości (ens in alio) do relacji (ens ad aliud)“ (s. 470); istnienie intenT cjonalne mieści się ontycznie całkowicie w ostatnim przypadku.

Jaki zakres m a pojęcie „byt intencjonalny” u o. Krąpca? Na s. 449 czytamy: ,,...by| intencjonalny, czyli...: to, co uświadamiamy sobie (bądź jako zmysłowe, bądź jako umysłowe) w procesie poz­

nania”.

Autor Realizm u w ystępuje słusznie przeciwko rozróżnieniu bytów myślnych z fundam entem i bez fundam entu w rzeczywi­

stości, gdyż ten ostatni moment nie wpływa na stru k tu rę ontycz­

n ą tych bytów. Następnie trak tu je te byty jako przypadek bytu intencjonalnego, gdyż nie ma czegoś takiego, jak istnienie (czysto)

4 Por. ks. St. A d a m c z y k , Tomistyczna teoria poznania zmysłowego, Tarnów 1938, s. 25—28.

(7)

przedmiotowe, tzn. bycie tylko przedm iotem naszej świadomości.

Byty m yśłne czy intencjonalne nie są niczym innym jak tylko aktam i intelektu, „sfingowanymi na wzór bytu pozapodmioto- wego“ (s. 451), istnieją tylko sieci relacji w naszej psychice, re­

lacji identycznych z relacjam i zachodzącymi w przedm iotach poz­

naw anych (w przypadku poznania praw dziw ego)5. Poznanie jako czynność im m anentna nie posiada skutku, w ytw oru, k tó ry b y nie był częścią psychiki poznającego. A utor rozróżnia pojęcie i species, w określeniu ich różnic idąc za charakterystyką T o m a-'|.

szową. Zasadnicza nowość w stosunku do A kw inaty polega na tym, iż o. Krąpiec w yraźnie, neguje istnienie czysto przedm iotowe przedm iotu poznania, tym samym precyzując znaczenie zw rotu ,,w duszy“. Wszelkie tw ory poznawcze, form y poznawcze, w yobra­

żenia czy pojęcia można rozpatryw ać pod kątem bytowości i re­

prezentacji: w pierwszym aspekcie stanowią m odyfikacje psychiki poznającego, są przypadłościami lub relacjam i w ew nątrzpodrnkn towymi, w drugim natom iast stanowią obraz, podobieństwp przed­

m iotu poznaw anego,. identyczne treściowo z tym przedmiotem, dzięki czemu istnienie intencjonalne podmiotu (względnie jego fragm entu) to po prostu dążenie do ujęcia czegoś — jak mówi M aritain. W ypadki błędu lub konstrukcji w poznaniu polegają na tym , iż własne przypadłości, relacje, wewnątrzpodmiotowe, które istnieją realnie, trak tu jem y (?,fingujem y“) jako odrębne przed­

mioty. Taka sytuacja zachodzi, gdy poznajem y przedm ioty nie istniejące (s. 466 nn); przestrzegając w związku z tym przed tra k ­ towaniem nicości jako bytu, A utor niezbyt szczęśliwie sformuło­

wał: „nicość... jest tylko desy gnatem zwyczajnego sądu negatyw ­ nego, sądu egzystencjalnego" (s. 617).

Za stanowiskiem o. K rąpca znajdujem y właściwie w omawia­

nej książce dwa argum enty, jeden explicite, drugi im plicite;

pierw szy głosi, że przyjęcie bytów nierealnych zaciera różnicę m iędzy stw arzaniem , a poznaniem, między bytem a nicością (s. 452n), drugi to podanie w Realizmie teorii bytu intencjonalne­

go bez przyjęcia b y tu nierealnego.

Teoria o. K rąpca nie jest w istocie nowa, zresztą nie o to Autorowi chodziło; niestety nie pokusił się on o odparcie zarzu­

tów, jakie robiono jego poprzednikom. Zarysowana bowiem w Realizmie teoria bytu intencjonalnego jest metafizyczną in ter-

5 „...nasze własne akty psychiczno-intelektualne... tak się układają, że przez sam układ tworzą zespół relacji identycznych w swej treści z zespołem relacji, jakie istnieją między realnymi elementami konstytuującymi samą rzecz” (Realizm, s. 460).

(8)

1 8 0 A N T O N I S T Ę P IE Ń '

pretacją starego psychologizmu, k tó ry głosi, iż to co istnieje a nie je st fizyczne jest psychiczne i w związku z tym np. język czy utw ór muzyczny to albo coś fizycznego (konkretny dźwięk wypo­

wiedzi czy brzmienie wykonania, atram ent na papierze itp.), albo coś psychicznego (indywidualne akty psychiczne rozm awiają­

cych lub upraw iających muzykę). Widzi te konsekwencje i o. K rą­

piec, pisząc: samo dzieło sztuki znajduje się zasadniczo w um y- śle“ (s. 476). Ale wówczas — ściśle rzecz biorąc — nie istnieje dzieło sztuki (np. Symfonia Eroica), lecz jedynie rozm aite akty psychiczne i (o ile istnieje intersubiektyw ny zapis nutowy) poten­

cjalna czy w irtualna możliwość podobnego odtworzenia i odbioru utw oru. Decydujący głos jednak w tej spraw ie nie m ają takie czy inne konsekwencje, lecz przede wszystkim doświadczenie.

Przeciwnicy stanowiska reprezentow anego przez A utora Rea­

lizm u nie głoszą, że może istnieć treść bez istnienia, ani też nie sądzą, by można poznawać przedm ioty napraw dę nieistniejące.

Zw racają natom iast uwagę na to, jak mi Jest dane funkcjonowa­

nie poznawcze świadomości i jaką stru k tu rę ona w tym funkcjo­

now aniu przejawia. Niestety brak w Realizmie opisów bezpośred­

nich danych doświadczenia cnociaż A utor zdaje sobie sprawę, iż omawia kwestie podstawowe, posługuje się ciągle pojęciami pierw otnym i, których treść można intersubiektyw nie przekazać tylko poprzez odwołanie się do tego, co dane wprost, naocznie.

N aw et mało typowych przykładów, którym i dysponuje Akwinata.

Dlatego też nie zawsze dokładnie wiadomo, jakie dane m a A utor n a uwadze, do czego odnoszą się jego interpretacje.

Zgodnie z zachętą A utora zwróćmy się do naszej świadomości jak o źródła inform acji o naszym poznawaniu i poznaniu. Rzeczą charakterystyczną jest, że ilekroć w naszym akcie poznawczym skierow ujem y się na jakiś przedm iot, to w ystępuje on (przed­

miot) jako coś drugiegó wobec aktu, jako transcendens; ten mo­

m ent aktu, który odnosi go do jakiegoś przedm iotu a zarazem nie­

jako go „odsądzą” od siebie, B rentano i wielu innych filozofów współczesnych nazyw ają intencją. Istnieją dokładne opisy te j tran sc en d en cji6. Moment intencji w ystępuje w spostrzeżeniach zew nętrznym i w ew nętrznym , w wyobrażeniu, pojęciu, w sądzie i pytaniu; pozbawione intencji są jedynie: przeżywanie czyli

6 U fenomenologów. Zob. R. I n g a r d e n , Spór o istnienie świata, Kraków 1948, t. II, rozdz. X. Niechęć wielu tomistów do korzystania z ana­

liz fenomenologów płynie z niewłaściwego rozumienia istoty opisu fenome­

nologicznego i patrzenia na całą fenomenologię przez pryzmat idealistycznej fazy poglądów Husserla.

(9)

prosta (spontaniczna) św iadom ość7 przeżywanej aktualnie czyn­

ności oraz doznawanie czyli prosta (spontaniczna) świadomość doznawanych podczas spostrzegania zewnętrznego treści zmysło­

wych (wrażeń). Bliżej przyjrzyjm y się dwom sytuacjom, wziętym z doświadczenia wewnętrznego. Przypuśćm y najpierw , że reflek­

sją zwracamy się ku własnym aktom poznawczym. W ydaję np.

sąd spostrzeżeniowy: „przede m ną stoi maszyna do pisania“. Cóż spostrzegam? Otóż w pewnym momencie czasowym w strum ieniu m ych przeżyć pojawił się określony akt spostrzegawczy, w w y­

niku którego wydałem następnie powyższy sąd. Ów ak t to okreś­

lone świadome przeżycie, w którym widzę (mam obraz) stojącą przede m ną maszynę do pisania jako przedm iot transcendentny, realnie istniejący. Gdy uwagę skieruję nie tyle na sam przedm iot owego sądu, ale na sam obraz, jaki m am „w świadomości“, to spostrzegam, iż podczas widzenia przedm iotu doznaję zespołu treści w rażeniowych (np. k o ntur m aszyny z określonego punktu widzenia, odbłyski światła od czarnej powierzchni); gdybym nieco zm ienił pozycję swego ciała, doznawałbym innych wrażeń, cho­

ciaż nadal spostrzegałbym ten sam przedmiot: maszynę do pisania W spostrzeżeniu więc w ew nętrznym owego sądu spostrzeżenio­

wego stwierdzam , pe 1. spostrzegany akt przynależy do strum ienia m oich przeżyć świadomych, 2. pojawił się w określonym czasie, 3. zawiera mom ent intencji, jest stwierdzeniem zachodzenia pew­

nego stanu rzeczowego w świecie realnym, stwierdzeniem związa­

nym z widzeniem (obrazem) m aszyny do pisania, 4. w trakcie prze­

żyw ania aktu doznaję zespołu treści wrażeniowych. Drugim przy­

kładem niech będzie refleksja nad jakim ś wnioskowaniem, po­

wiedzmy, w teorii mnogości, w w yniku którego dochodzę do stw ierdzenia nieprzeliczalności zbioru X. W ydanie owego sądu zo­

stało poprzedzone żywieniem szeregu rozmaitych pojęć i sądów.

I znów w spostrzeżeniu sądu matem atycznego ,,X jest zbiorem' nieprzeliczalnym " stwierdzam: 1. sąd ten jest aktem, przynależ­

nym do strum ienia moich przeżyć świadomych, 2. pojaw ił się w określonym czasie w mojej świadomości, 3. zawiera mom ent intencji, je st stwierdzeniem pewnego stanu rzeczowego zacho­

dzącego w obrębie (skonstruowanych?) przedmiotów badań m ate­

7 Nie można się zgodzić na propozycję o. Krąpca odnośnie do używania terminu „świadomość" (zob. s. 424—426). Krąpiec chce, by świadomość była

rozumiana jako poznanie siebie, refleksja; odwołujie się przy tym do języka potocznego. Tymczasem język potoczny rozróżnia świadomość od samo­

świadomości. Nie chce chyba o. Krąpiec twierdzić, iż poznanie niereflek- syjne, dotyczące świata zewnętrznego, jest zawsze nieświadome.

(10)

182 A N T O N I S T Ę P IE Ń

matycznych. Takie same wnioski daje refleksja nad grą wyobraźni fikcyjnej (opisuje to bliżej Ingarden); w tym ostatnim przypadku — rzecz godna uwagi — m am y świadomość, że przed­

miot wyobrażony w swych kw alifikacjach jest zależny od naszej świadomości, która może go dowolnie zmieniać.

Konkludując: przeżywając rozmaite ak ty poznawcze (spostrze­

żenia, wyobrażenia, pojęcia, sądy), odnosimy się w nich do jakichś przedmiotów, danych nam w świadomości jako transcendentne (jeżeli pominiemy spostrzeżenie wewnętrzne!) względem naszego strum ienia przeżyć psychicznych. Intencja zarówno naszego wyo­

brażenia jak i pojęcia trafia w przedmiot, który często skonstruo­

waliśmy sami („sfingowaliśmy"), ale który nie jest nam doświad­

czalnie dany jako fragm ent naszej psychiki! Natomiast w ogóle nie jest nam doświadczalnie dane istnienie species — form y poznaw­

czej. Uznanie species może być jedynie w ynikiem dociekliwej ana­

lizy metafizycznej danych świadomościowych o naszym poznaniu, może być tylko rezultatem odpowiedniego rozumowania.

Niestety teoria o. K rąpca zatraca swoistość aktów świadomości, płynącą z owej intencjonalności, a ściślej — intencyjności. Z teorii tej bowiem wynika, że dopatryw anie się w przedm iotach na­

szych wyobrażeń (szczególnie wytwórczych) i naszych pojęć (szczególnie konstruktyw nych) czegoś innego niż ,,sieci relacji we- wnątrżpodm iotowych“ jest złudzeniem. Ale w takim razie po wy­

jaśnieniu złudzenie to winno w naszej świadomości zniknąć, a przynajm niej stracić na oczywistości. Tymczasem ono nie znika i zniknąć nie może, gdyż nie jest złudzeniem, ale rezultatem w ier­

ności doświadczeniu. Po prostu inaczej jest nam dane własne prze­

życie, a inaczej jego przedmiot (a akt poznawczy dany nam jest zawsze jako skierowany na zew nętrzny przedm iot) i filozof, który

„nie ma innego obowiązku poza obowiązkiem pozostawania w zgo­

dzie z samym sobą i z rzeczami" (Gilson), w inien tę różnicę do­

kładnie wyprecyzować. Nie m a tu taj żadnego zatarcia różnicy między tym , co realne a tym , co nierealne, a powołane do istnie­

nia przez intencję realnej świadomości. Ta różnica dana nam jest w doświadczeniu i filozof stam tąd musi ją wydobyć i do­

kładnie określić. Intencjonalność świadomości m a jeszcze jed­

no pożyteczne następstwo. Jej „bezsilna'‘ (jak mówi gdzieś Ingar­

den) twórczośę pozwala umysłowi ludzkiemu poznać w sposób nie­

doskonały (analogiczny?) działalność um ysłu Bożego, który myś­

ląc — stw arza byty realne.

Bliższe opracowanie bronionego przezę mnie stanow iska zna­

leźć można w polskiej literaturze naukowej przede wszystkim

u R. Ingardena. O. Krąpiec nie podjął polemiki, a dosłownie parę

(11)

drobnych wzm ianek czy uwag nie trafia w autora Sporu o istnie­

nie świata. Tam jednak znajdujem y dokładne analizy dotyczące sposobu istnienia i stru k tu ry b y tu intencjonalnego. Ingarden odróżnia intencję jako m om ent aktu świadomości oraz intencjo­

nalność jako m om ent przedm iotu, w który trafia intencja aktu.

Istnieją przedm ioty w tórnie intencjonalne, tzn. przedm ioty sa­

moistne, dla których przypadkowe jest być przedm iotem czyjejś świadomości oraz przedm ioty pierw otnie, czysto intencjonalne, k tó re istnieją dzięki intencji odpowiednio zbudowanego aktu świa­

domości. Sposób istnienia czysto intencjonalnego charakteryzacje się niesamoistnością, pochodnością, nieaktualnością, stru k tu ra for­

m alna dwustronnością (byt czysto intencjonalny posiada pewną zawartość, w której w ystępują m iejsca niedookreślenia).

Jeżeli powyższa krytyka poglądów o. K rąpca (które jaknaj- bardziej idą po linii tendencji inicjatorów tomizmu egzystencjal­

nego) jest zgodna z doświadczeniem, to tomizm egzystencjalny w myśl głoszonego przez siebie realizm u musi znaleźć w swym system ie miejsce dla najsłabszego sposobu istnienia, dla istnienia czysto intencjonalnego. Jest to jednak intencjonalność w innym sensie niż intencjonalność jaka zdaniem Tomasza (i słusznie) przy­

sługuje species jako m edium quo, które znajduje się (bez prze­

nośni) w duszy ludzkiej.

6. Sądzę, iż przyczyny problematyczności n i e k t ó r y c h wyników Realizmu ludzkiego poznania należy szukać w samym sposobie filozofowania szkoły tomistycznej. Z jednej strony — ina­

czej niż u fenomenologów — ceni się bardziej dyskurs niż ogląd- i unika dokładnych opisów tego, co bezpośrednio dane, z drugiej przecież strony dowody form ułuje się w sposób nader intuicyjny.

Konsekwencje takiej sytuacji widać chociażby przy Okazji sporu o sposób poznawania istnienia rzeczy. Tomiści tradycyjni i tomiści egzystencjalni w ysuw ają w tej spraw ie wręcz odmienne koncep­

cje; ważną rolę w rozwoju zagadnienia m ają poglądy o. K rą p c a 8.

K ontrow ersje biorą się stąd, iż obie strony inaczej posługują się tym i sam ym i (z kształtu) zasadami metafizycznymi, a przede wszystkim inaczej rozum ieją twierdzenie, iż władza jest spe- cyfikowana przez przedmiot. Spraw ę posunąć może tylko do­

ciekliwa analiza językowa i bardziej form alne traktow anie do­

wodów. Inaczej spory w filozofii będą polegały głównie na obrzu­

caniu się argum entam i i nie pomogą ani oryginalność spojrzenia ani odwaga myśli.

8 W art. Analysis formationis conceptus entis existentialiter considerati,

„Divus Thomas”, (P), LIX (1956) 32o|f-350.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ostatnim dniu kon ferencji odbyły się dwie sesje: pierwsza pośw ięco­ na kwestii roli K ościoła i religii w kształtowaniu ruchów narodowych byłych wschodnich

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TAP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Pamiętaj, aby w treści maila lub w temacie obowiązkowo napisać nazwisko ,imię oraz klasa. W razie pytań można skontaktować się poprzez mail

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TBP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 1TRP Grupa2/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

Nauczyciel: Katarzyna Hinc Przedmiot: język niemiecki Klasa: 2TE Grupa1/2 Temat lekcji: Zeitzonen.. Wprowadzenie

“Anaerobic Amino Acid Production in Saccharomyces cerevisiae: A Thermodynamics Approach” by Hugo Federico Cueto Rojas.. Following the example of Albert Jan Kluyver,

Here, we combined metatranscriptomics, quantitative PCR and 16S rRNA gene sequencing to study the changes in community composition, metabolic gene content and gene expression in