• Nie Znaleziono Wyników

O czym mówią prawnicy, mówiąc o podmiotowości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O czym mówią prawnicy, mówiąc o podmiotowości"

Copied!
428
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

mówiąc o podmiotowości

Pamięci Ani Musiał

(4)
(5)

O czym mówią prawnicy, mówiąc o podmiotowości

pod redakcją

Agnieszki Bielskiej-Brodziak

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2015

(6)

Recenzent

Bartosz Wojciechowski

(7)

O czym mówią prawnicy, mówiąc o podmiotowości? Wprowadzenie (A. Bielska- -Brodziak)

Tomasz Pietrzykowski

Podmiotowość prawna — ujęcie teoretyczne Agnieszka Bielska-Brodziak

Podmioty w dyskursie interpretacyjnym — motywacja, interes a wybór rezul- tatu

Lidia Rodak

Racjonalny czyli męski? Kategoria podmiotowości w dyskursie prawnym z punktu widzenia feministycznej jurysprudencji

Sławomir Tkacz

O tym, czy nauka jest podmiotem tworzącym prawo Mateusz Zeifert

Podmiotowość zaklęta w języku — analiza podmiotu w strukturze składniowej zdań języka prawnego

Konrad Kobyliński

Podmiotowość w dyskursie z perspektywy pragmatycznej. Na przykładzie impli- katur konwersacyjnych

Część pierwsza

Podmiotowość z perspektywy teorii prawa — proces tworzenia i stosowania prawa

7

15

31

60 74

97

116

(8)

Mariusz Jagielski

Podmioty w prawach człowieka Katarzyna Grotkowska

(Nie)paternalistyczna ochrona podmiotowości konsumenta?

Marlena Jankowska

Podmiotowość prawna sztucznej inteligencji?

Grzegorz Gorczyński

Z problematyki uznania zagranicznej osoby prawnej Karolina Paluszek

Przedsiębiorstwo jako podmiot prawa konkurencji — analiza pojęcia na gruncie przepisów traktatowych UE

Anna Lichosik, Rafał Blicharz

„Podwójna osobowość” funduszy inwestycyjnych Katarzyna Pokryszka

Podmiotowość prawna spółki europejskiej (wybrane zagadnienia proceduralne) Piotr Pinior

Status spółki akcyjnej przed rejestracją Andrzej Matan

Podmiotowość prawna w sferze prawa administracyjnego (w poszukiwaniu kry- teriów jej ustalania)

Joanna Jagoda

Podmiotowość prawna jednostek samorządu terytorialnego Michał Kania

Publiczne prawa podmiotowe w kontekście realizacji przez administrację pub- liczną norm zadaniowych

Aleksandra Wentkowska

Jaka podmiotowość instytucji kontrolnych policji? Rys prawnoporównawczy Tomasz Szczygieł

Pozycja procesowa oskarżyciela publicznego jako podmiotu praw i obowiązków procesowych w wojskowym postępowaniu karnym w Polsce okresu międzywo- jennego

Noty o autorach

Część druga

Podmiotowość z perspektywy dogmatyk prawniczych

.

139 154 171 197

224 249

296 272

318 339

355 382

400 417

(9)

mówiąc o podmiotowości?

Wprowadzenie

Prawo wypracowało szereg własnych pojęć — rozumieją je ci, którzy na- leżą do prawniczej wspólnoty. Ale czy rzeczywiście jest tak, że prawnicy rozumieją prawników? I co to właściwie znaczy? Postawione pytanie jest w istocie jedynie węższą formułą ogólnego pytania o istotę komunikacji: jaki obraz danego pojęcia, na ile pełne jego konotacje i treść konstruujemy, kiedy to pojęcie słyszymy?

Młodzi prawnicy uczą się terminów prawnych, wypełniając je na studiach treścią, za każdym razem jednak w jakimś określonym, wąskim kontekście, wyznaczonym przez ramy przedmiotu. Po egzaminie przecho- dzą do nowych dogmatyk, w różnym stopniu łącząc z nową wiedzą wiedzę pozyskaną wcześniej. Z całą pewnością w toku studiów brakuje czasu, aby porównywać wiedzę z rozmaitych dziedzin. Po ukończeniu uniwersytetu prawnicy kontynuują specjalizację, wybierając któryś z prawniczych za- wodów. Na tym etapie rozwój oznacza również raczej przemierzanie sieci wąskich korytarzy niż pływanie w oceanie, w którym swobodnie mieszają się, wymieniają i mogą być porównywane różne znaczenia tego samego słowa. Ograniczenie czasowe — jedna z ważniejszych determinant praw- niczego planu działania — stoi na straży szybkiego i skoncentrowanego na określonym celu postępowania. Prawnicze zawody, choć wykonywane przez ludzi wysoko wykształconych, z całą pewnością nie stwarzają dogodnych warunków dla szerokiej, nieograniczonej refleksji. Również środowiska aka- demickie to świat podzielony na dogmatyki, z których każda jest zazdrosną i wymagającą całkowitego oddania. W rezultacie uprawianie nauki to także wybór wąskiej specjalizacji i skupienie na niej uwagi. Wszyscy marzymy

(10)

o interdyscyplinarnym dyskursie, jednak w praktyce marzenie to staje się trudne do realizacji.

Rzadko więc nadarza się okazja, aby na jakąś prawną kategorię pojęciową spojrzeć szerzej niż w odniesieniu do wąskiej dziedziny, w obszarze której dokonujemy analizy (zdając egzamin, pracując w określonej przestrzeni zawodowej czy prowadząc badania naukowe). Niniejsza publikacja ma być inspiracją dla takiego właśnie, szerokiego spojrzenia. Staje się ono możliwe dzięki temu, że książka jest zbiorem tekstów przedstawiających różne per- spektywy naukowe, a zaprezentowane punkty widzenia — choć odnoszą się do tego samego terminu — pochodzą z odległych od siebie dyscyplin prawnych.

„Podmiotowość”, „podmiot” to jedne z bardziej fascynujących terminów języka. W języku potocznym „podmiot” ma wiele znaczeń1. Co ciekawe, znaczenia te nie pochodzą pierwotnie z wiedzy potocznej (nie są objaśniane przez język potoczny), lecz są konstruowane przez wiedzę specjalistyczną:

gramatykę, filozofię, prawo, psychologię. Już ta obserwacja ukazuje boga- ctwo zamknięte w tym terminie. Okazuje się jednak dalej, że także prawne znaczenie tego terminu jest wewnętrznie różnorodne, pojemne i wielo- znaczne, albowiem terminy „podmiot”, „podmiotowość” to zaskakująca licz- ba różnorodnych desygnatów.

Co mówią prawnicy, kiedy mówią o podmiotowości? Odpowiedź na to pytanie zmienia się wyraźnie w zależności od przyjętej perspektywy.

Pierwsza narzucająca się intuicja podpowiada, by traktować podmioto- wość jako instytucję prawa cywilnego. Dla większości prawników termin

„podmiotowość” kojarzy się zapewne z częścią ogólną Kodeksu cywilnego.

Ale czy to wszystko? Jan Kowalski w realnym świecie jest jedną osobą, lecz przecież w świecie prawa będzie występował w niezliczonej liczbie wcieleń.

Świat prawa to jeden z naszych „światów możliwych” — zaludniony znacz- nie gęściej niż ten, którego doświadczamy potocznie. Profesor T. Gizbert- -Studnicki opisuje ten fenomen następującymi słowy: „Mieszkańcami świata prawnego nie są ludzie, lecz podmioty prawa […]. Różne gałęzie prawa przyznają podmiotowość, a więc bytowanie w tym świecie, rozmai- tym tworom. Są wśród nich: dla prawa cywilnego — osoby prawne i osoby fizyczne, dla procedury administracyjnej — organy administracji i strony, dla prawa finansowego — podatnicy, płatnicy itp. Podmiotowość prawa nie może być przy tym uznana za specyficznie prawną kwalifikację pojedyn- czych osób lub zespołów ludzkich, gdyż, przynajmniej w niektórych gałę- ziach prawa, podmiotowość może także przysługiwać tworom niemającym

1 Podmiot: 1. »nadrzędna część zdania nazywająca osobę, rzecz lub zjawisko, o którym się w zdaniu orzeka«; 2. »osoba aktywna, uczestnicząca w czymś«; 3. filoz. »umysł poznawczy w przeciwieństwie do przedmiotu, który jest poznawany«; 4. »osoba fizyczna lub prawna mogąca mieć prawa i obowiązki«. Tak w: http://sjp.pwn.pl

(11)

substratu ludzkiego […] Świat prawny jest przy tym zaludniony gęściej niż świat doświadczenia potocznego, gdyż ten sam człowiek z punktu widzenia różnych tekstów prawnych może być odmiennego rodzaju pod- miotem. Dana osoba jest w świecie prawnym kimś innym (innego rodzaju podmiotem) wtedy, gdy występuje jako kontrahent umowy sprzedaży, jako pracownik zakładu pracy, jako prezes stowarzyszenia, jako wyborca, jako świadek w sądzie”2.

Ten niemal literacki opis ukazuje ważną, lecz umykającą na co dzień kwestię — być podmiotem to w istocie rzeczy posiadać każdorazowo inny zakres cech, uprawnień, obowiązków. Podmiotowość wiąże się za każdym razem z innym obrazem i inną wiedzą — wielowiekową, potężną dyscy- pliną dogmatyki karnej, cywilnej, administratywistycznej, prawa pracy, prawa gospodarczego, finansowego, podatkowego itp. To także, w zależno- ści od przypadku, odmienne spojrzenie na podmiot, często wymykające się prawniczej intuicji, czego dobrym przykładem wydaje się podmiotowość w prawach człowieka. Już samo to stawia kwestie komparatystycznego oglądu podmiotowości w atrakcyjnym świetle.

Do tego dodajmy obserwację, że żyjemy w czasach, w których na nie- spotykaną skalę rozwijają się nauki przyrodnicze. To zaś sprawia, że np.

kategoria podmiotowości osoby fizycznej musi się zmierzyć z problemami z obszaru początku życia, jak i z obszaru identyfikacji płciowej. Postęp tech- nologiczny umożliwia myślenie w kategoriach, które jeszcze 100 lat temu przychodziły do głów jedynie pisarzom opowiadań fantastycznych. Stąd kategoria podmiot — osoba fizyczna staje się w świetle wciąż nowych fak- tów naukowych obiektem dyskusji i zwątpienia „w wyjątkowość człowieka odgradzającą go od wszelkich innych istot nieprzekraczalną granicą”3. To zaś powoduje, że z coraz większym trudem daje się wyjaśnić, a w konsekwencji utrzymać, całkowicie niejasny status prawny zwierząt, w szczególności tych, o których „ponad wszelką rozsądną wątpliwość wiadomo już, że są zdolne nie tylko do odczuwania bólu i emocji, świadomego przeżywania świata, samoświadomości, umiejętności planowania złożonych wieloetapowych przedsięwzięć, posługiwania się narzędziami i wytwarzania ich, rozmaitych form komunikacji, a także tworzenia rudymentarnych przejawów kultury, moralności i relacji normatywnych”4.

Kategoria podmiotu — osoby fizycznej, wiąże się także z wyzwaniami, jakie przed prawem stawia problem możliwości tworzenia hybryd, chimer ludzko -zwierzęcych, zmuszający do rewizji myślenia o „czystej przynależ-

2 T. Gizbert -Stadnicki: Język prawny a obraz świata. W: Prawo w zmieniającym się społeczeń- stwie. Księga Jubileuszowa Profesor Marii Boruckiej ‑Arctowej. Red. G. Skąpska, J. Czapska, K. Da- niel, J. Górski, K. Pałecki. Kraków 1992, s. 154—155.

3 T. Pietrzykowski: Podmiotowość prawna — uwagi teoretyczne [w tym tomie, s. 27].

4 Ibidem, s. 27—28.

(12)

ności gatunkowej”, a także technologiczne osiągnięcia w zakresie cyborgi- zacji ciała ludzkiego. Stąd już tylko mały krok do innego zagadnienia, które wynika z rozwoju współczesnych technologii i wymaga dyskursu prawnego

— problematyki podmiotowości prawnej sztucznej inteligencji.

Osoby prawne to inna kategoria, ukazująca szerokie spektrum niezwyk- le ciekawych zagadnień. Dogmatyki, które badają podmiotowość osób prawnych muszą mierzyć się z nowymi wyzwaniami — przykładowo warto wspomnieć o problemach związanych z coraz bardziej złożonym rynkiem, nowymi formułami aktywności gospodarczej, obrotem instrumentami finansowymi, powstawaniem nowych form wymiany i alokacji dóbr czy globalizacją tych możliwości.

Wreszcie podmiotowość to także specyficzny i ważny świat mieszkań- ców tworzenia prawa i jego stosowania. Wśród podmiotów — interpretato- rów, znajdujemy różniących się interesami obywateli, ich pełnomocników, organy podejmujące decyzje w sprawie, w tym sądy, oraz przedstawicieli nauki. Podmioty te korzystają ze specyficznych narzędzi i komunikują się wedle specyficznych reguł „gry”.

Konkludując, zawody prawnicze cechuje wysoka, wąska specjalizacja, zaś prawnicy zazwyczaj nie wychodzą poza swoją dziedzinę i komunikując się „na zewnątrz” tożsamą aparaturą pojęciową, mówią w istocie rzeczy o różnych bytach. Zatem rozmawiając z przedstawicielami innej prawniczej dyscypliny, używając tego samego terminu, możemy mieć na myśli całkiem różne znaczenia. Ideą publikacji, którą oddajemy do rąk Czytelników, jest ukazanie tej właśnie charakterystyki prawniczego dyskursu i pokazanie, że kiedy ja mówię: „podmiot”, „podmiotowość”, wyobraźnia mojego rozmówcy może przywołać odmienny od mojego konstrukt.

Publikacja jest kontynuacją pracy badawczej zapoczątkowanej udziałem pracowników Katedry Teorii i Filozofii Prawa w XXVI Światowym Kongresie IVR, który odbył się w lipcu 2013 roku w Belo Horizonte w Brazylii i poświę- cony był tematyce Human Rights, Democracy, Rule of Law and Contemporary Challenges in Complex Societies. Jednym z głównych nurtów dyskusji była właśnie podmiotowość. Uczestnictwo w kongresie umożliwiło zbudowanie perspektywy zewnętrznej, powstałej na bazie wypowiedzi teoretyków prawa z różnych stron świata. W konsekwencji, po powrocie pojawiła się idea zbudowania perspektywy wewnętrznej — połączenia impresji na temat podmiotowości, zarysowanych przez akademików z jednego uniwersytetu.

W ten oto sposób, niniejsza publikacja — będąca owocem wspólnego nauko- wego wysiłku pracowników Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego — stanowi zwieńczenie kolejnego etapu prac nad podmiotowoś- cią. Zbiór podzielony jest na dwie części: podmiotowość z perspektywy teorii prawa (tworzenia i stosowania prawa) i podmiotowość z perspektywy dogmatyk prawniczych.

(13)

Kończąc, pragnę złożyć podziękowanie Panu Profesorowi Zygmuntowi Toborowi za troskę i wsparcie, jakiego — jak w każdym zresztą przedsię- wzięciu — mi udzielił, a także za to, że nieprzerwanie jest dla mnie inspira- cją do podejmowania fascynujących dociekań nad tym, co naprawdę mówią ludzie, kiedy wypowiadają słowa.

Agnieszka Bielska ‑Brodziak

(14)
(15)

˜–’˜˜ ˜ï°ȱ£ȱ™Ž›œ™Ž”¢ ¢ȱŽ˜›’’ȱ™›Š ŠȱȬ

™›˜ŒŽœȱ ˜›£Ž—’Šȱ’ȱœ˜œ˜ Š—’Šȱ™›Š Š

(16)
(17)

Podmiotowość prawna — ujęcie teoretyczne*

Abstract: Personhood is a tool used by law to attribute rights and duties to specified holders.

Despite its conventional nature, the decisions of whom and why the law ascribes the status of a person (rights -holder) are determined by certain philosophical assumptions on which a given legal system is founded. They are rarely explicated in the law, remaining rather a part of legal culture. In my opinion, the reconstruction of such philosophical assumptions of the contemporary law concerning the attribution of personhood reveals that they are essentially humanistic. Therefore, there is a principal difference between natural (physical) and legal (corporate) personhood. Ultimately only the interests (good) of human beings are consid- ered relevant for the law and decisive for the recognition of all kinds of rights -holders. This philosophy of personhood is more and more difficult to reconcile with numerous challenges brought by the contemporary progress of science and technology. It becomes necessary to reconsider not only the approach to personhood on the level of particular legal rules but also revisit its deeper philosophical underpinnings.

Key words: law, entity, person, rights, status

Wstęp

Na elementarnym poziomie pojęciowym problematyka podmiotowości prawnej nie wydaje się budzić wielu wątpliwości czy sporów. Dość powszech- nie utożsamia się ją ze zdolnością do posiadania uprawnień i obowiązków.

Podstawowym wyrazem podmiotowości prawnej jest nadawanie przez prawo statusu osoby fizycznej ludziom, a tworom organizacyjnym — sta- tusu osoby prawnej w jej rozmaitych odmianach. Kontrowersje wzbudzają

* Artykuł został opracowany w ramach projektu badawczego finansowanego przez Na- rodowe Centrum Nauki (2012/07/B/HS5/03957).

(18)

głównie problemy związane z początkiem i końcem osobowości fizycznej (ze szczególnym uwzględnieniem takich kwestii, jak status embrionów ludzkich lub pacjentów w trwałym stanie wegetatywnym). W przeszłości dużym zainteresowaniem cieszyły się także konkurujące ze sobą koncep- cje „istoty” osobowości prawnej, w różny sposób tłumaczące, czym osoba prawna „naprawdę jest”.

W wielu pracach dostrzega się, a nawet akcentuje, różnicę pomiędzy osobowością fizyczną i prawną, jako pojęciami prawa cywilnego, a pod- miotowością prawną, jako instytucją prawa publicznego (przede wszyst- kim konstytucyjnego). Złożoność problematyki podmiotowości w prawie w żaden sposób nie daje się sprowadzić w pełni do zagadnień osobowości fizycznej i prawnej w sensie nadawanym tym pojęciom przez prawo cywilne. Dobitnie potwierdzają to przybierające w ostatnich latach na sile dyskusje powodowane zupełnie nowymi wyzwaniami, jakie stawia przed porządkami prawnymi postęp nauki i technologii. Pod wieloma względami mają one szansę stać się najgłębszym i najbardziej poważnym problemem etycznym prawodawstwa w XXI wieku. Wymagają one ponownego prze- myślenia i przedyskutowania całokształtu pojęciowych, aksjologicznych i praktycznych aspektów problematyki podmiotowości prawnej.

Konwencjonalność statusu podmiotu prawa

Jednym z istotnych osiągnięć analitycznej teorii prawa XX wieku jest wyeks- ponowanie konwencjonalnego charakteru bytów i własności oznaczanych terminami języka prawnego i prawniczego. Umożliwia to znaczne ograni- czenie skłonności do ich hipostazowania1. Także status podmiotu prawa sta- nowi wytwór decyzji prawodawcy o takim czy innym sposobie traktowania przez prawo poszczególnych bytów (jako posiadaczy swoich uprawnień i obowiązków bądź jedynie ich przedmiot). Unormowania prawne i praktyka ich funkcjonowania określają takie czy inne warunki, od których zależy to, kto (lub co), w jakich okolicznościach „liczy się” jako posiadacz określonych uprawnień lub obowiązków (lub przynajmniej ich potencjalny posiadacz).

Uzyskanie lub pozbawienie statusu podmiotu prawa zależy od decyzji prawodawcy (kształtu porządku prawnego) podejmowanych ze względu na uznawane przez niego przekonania i oceny. Jak wiadomo, w dziejach prawa wiele kategorii ludzi traktowanych było przez prawo raczej jako przedmioty niż podmioty prawa. Należeli do nich nie tylko niewolnicy będący własnoś-

1 Zob. na ten temat szerzej T. Pietrzykowski: John Searle i ontologia prawa. „Studia Prawni- cze” 2008, nr 3—4.

(19)

cią pana, lecz także znajdujące się pod nieograniczoną władzą ojca rodziny kobiety i dzieci czy osoby skazane na karę „wyjęcia spod prawa”, z którymi każdemu wolno było bezkarnie uczynić wszystko. Z drugiej strony prawo niejednokrotnie przyznawało rodzaj podmiotowości prawnej bóstwom, du- chom czy zmarłym. Odpowiedzialność za naruszenie prawa przypisywana była także zwierzętom (jak wiadomo w znacznej części Europy przez wiele wieków wytaczano zwierzętom procesy i skazywano je zarówno na kary świeckie, jak i religijne).

Podmiotowość prawna jest więc w pewnym stopniu technicznym narzę- dziem porządkowania regulacji prawnej, swego rodzaju — jak powiedziałby Hans Kelsen — „uosobieniem” zbioru regulacji prawnych, zgodnie z którymi pewne skutki prawne zostają komuś „zarachowane”. Alf Ross zauważa przy tym, że choć oczywiste jest, że jedynie ludzie mogą dokonywać czynności administrujących uprawnieniem lub zmierzających do jego wykonania czy dochodzenia, „jedynie metafizyczne pojmowanie uprawnienia jako pewnej moralnej i duchowej mocy prowadzi do dogmatycznego postulatu przypisy- wania uprawnień wyłącznie ludziom (oraz osobom prawnym)”2.

Sam fakt, że prawodawca może przypisać kreowane swoimi unormo- waniami uprawnienia i obowiązki komu (lub czemu) chce, nie oznacza bynajmniej, że status podmiotu prawa przyznawany jest arbitralnie, niejako na zasadzie deus ex machina. Wprost przeciwnie, w każdym przypadku jest to wynik kierowania się przez prawodawcę określonymi racjami (słusznymi lub nie), które uznał za wystarczające do takiego, a nie innego normatywnego ukształtowania podmiotowości w danym porządku prawnym. Można zatem powiedzieć, że o ile z perspektywy zewnętrznego obserwatora status pod- miotu danego porządku prawnego ma charakter konwencjonalny i zależny od decyzji poszczególnych prawodawców, o tyle subiektywnie dla każdego prawodawcy (oraz zanurzonych w danej kulturze prawnej uczestników i obserwatorów porządku prawnego) podmiotowość prawna jest niejako bezpośrednią konsekwencją istnienia takich czy innych racji, wymagających takiego właśnie ukształtowania prawodawstwa.

Filozofia prawa

Każdy porządek prawny wyrasta z pewnego dominującego w danej kultu- rze obrazu świata. Zakładane przy jego tworzeniu sądy na temat rzeczy- wistości, pożądanego jej kształtu czy roli, jaką w jego realizacji odgrywa

2 A. Ross: On Law and Justice. London 1958, s. 182.

(20)

prawo, nazwać można filozofią danego porządku prawnego. Należą do niej założenia ontologiczne, epistemologiczne i aksjologiczne czyniące zarówno samo prawo, jak i działania stosujących je organów sensowną i ra- cjonalną praktyką społeczną. W pewnym stopniu odsłonięcie tego rodzaju filozoficznych założeń prawa możliwe jest w drodze analizy presupozycji tekstu prawnego. Ujawniają one pewne najbardziej ogólne i podstawowe przekonania wpływające na kształt unormowań prawnych i sposobu ich funkcjonowania. Jak jednak zauważa R. Sarkowicz, poglądy stanowiące tego rodzaju najogólniejszy typ presupozycji „bardzo rzadko są ujęte w postaci już gotowych ogólnych twierdzeń. Najczęściej dopiero z poszczególnych presupozycji odtwarzane są pewne ogólne poglądy, które następnie można usystematyzować w określone zbiory przekonań o świecie, społeczeństwie i człowieku”3.

Nie tylko treść prawa, lecz także całość działań prawodawcy, organów stosujących prawo oraz pozostałych uczestników porządku prawnego jest niejako wkomponowana w tak rozumianą filozofię prawa, stanowiącą — by posłużyć się znanym określeniem Ronalda Dworkina — „cichy prolog”

każdej decyzji prawodawczej i orzeczniczej. Przekonania te (zwłaszcza aksjologiczne) mogą znajdować bezpośredni wyraz w normach prawnych, preambułach czy wypowiedziach interpretujących prawo, jednakże naj- częściej nie są one w żaden bezpośredni sposób artykułowane. Nie muszą być także (i zazwyczaj nie są) w pełni uświadamiane nawet przez samych uczestników danego porządku prawnego (dla których stanowią często oczy- wiste i nieproblematyczne składniki przyjmowanego obrazu świata). Dla- tego odsłanianie poszczególnych elementów tak rozumianej filozofii prawa wymaga pogłębionej refleksji, dążącej do ich rekonstrukcji na podstawie zakładających je wypowiedzi i sposobów działania prawodawcy i innych uczestników porządku prawnego4.

Filozofia podmiotowości we współczesnym prawie

Wśród założeń składających się na tak pojmowaną filozofię prawną znajdują się również przekonania, na jakich ufundowane są normatywne regulacje podmiotowości prawnej. Stanowią one racje przesądzające o tym, komu

3 R. Sarkowicz: Poziomowa interpretacja tekstu prawnego. Kraków 1995, s. 170.

4 Zob. na ten temat także T. Pietrzykowski: Granice naturalizmu — granice nauk praw- nych [w druku]. Wersja robocza dostępna na serwisie academia.edu (https://www.academia.

edu/7733792/Granice_naturalizmu_ -_granice_nauk_prawnych)

(21)

i w jakim zakresie przypisywany będzie status podmiotu prawa. Racje te mają więc w dużej mierze charakter pozaprawny czy — jak raczej należałoby powiedzieć — metaprawny. Nie wydaje się zarazem, aby racje, ze względu na które podmiotowość prawna przypisywana jest ludziom, oraz racje leżące u podstaw podmiotowości osób prawnych były tej samej natury. O traktowa- niu przez współczesne prawodawstwa zachodnie każdej istoty ludzkiej jako podmiotu prawa przesądzają, jak się zdaje, przede wszystkim racje moralne.

Za aksjologiczny fundament porządków prawnych uważana jest w nich bo- wiem przyrodzona godność człowieka będąca zarazem jego swego rodzaju

„prawem do podmiotowości” (prawem do posiadania uprawnień).

Natomiast w przypadku podmiotowości tworów organizacyjnych (osób prawnych) chodzi głównie o racje pragmatyczne, w mniejszym stopniu o etyczne. Regulacje traktujące spółki, stowarzyszenia czy gminy jako odrębne podmioty zdolne do posiadania swoich własnych uprawnień, obo- wiązków i ponoszenia odpowiedzialności za podejmowane w swoim imie- niu działania znajdują uzasadnienie w przekonaniu, że sprzyja to lepszemu, bardziej efektywnemu realizowaniu pewnych potrzeb i interesów jednostek ludzkich będących ostatecznym beneficjentem takiej działalności. Prawo- dawca decyduje się więc na podmiotowe traktowanie tego rodzaju tworów po to, aby zapewnić dodatkowe możliwości zorganizowanego, wspólnego dążenia do realizacji przez ludzi pewnych aspiracji i dążeń, dzięki czemu lepiej zaspokajane są różnego typu ludzkie interesy (partykularne cele poszczególnych jednostek bądź różnorako rozumiane aspekty dobra czy interesu „publicznego”).

Wydaje się więc, że podmiotowość tworów organizacyjnych ma charak- ter niejako wtórny względem podmiotowości osób ludzkich. Racje przema- wiające za przyznaniem podmiotowości osobom prawnym są bowiem raczej instrumentalne, podczas gdy etyczne podstawy podmiotowego traktowania ludzi są oparte wprost na nieutylitarnych racjach i ocenach zasadniczych.

Prawnie doniosłe interesy i potrzeby ludzkie są tu swego rodzaju osta- tecznym ugruntowaniem i punktem odniesienia prawodawstwa. Ten rys filozofii współczesnego prawodawstwa można określić jako humanizm prawny. Najlapidarniej wyrażają tę ideę znane z justyniańskich Digestów słowa rzymskiego prawnika Hermogeniana: hominem causa omne ius constitu- tum sit (każde prawo ustanawia się ze względu na ludzi — jest to nota bene jedna z paremii prawniczych wyrytych na kolumnadzie Sądu Najwyższego w Warszawie).

Dobitnym wyrazem humanizmu prawnego jest art. 30 Konstytucji RP, deklarujący, że źródłem wszelkich praw i wolności jest przyrodzona i nie- zbywalna godność człowieka. Podobne idee wyraźnie obecne są również w preambule Konstytucji, gdzie mowa jest o dążeniu do dobra „Rodziny Ludzkiej” czy stosowaniu Konstytucji z troską o przyrodzoną godność

(22)

każdego człowieka i jego uprawnienia, które są „niewzruszoną postawą”

Rzeczypospolitej. Jeszcze bardziej bezpośrednio filozoficzne założenia humanizmu prawnego wyartykułowane zostały w słynnym wyroku Try- bunału Konstytucyjnego z 1997 r. (w którym za niekonstytucyjny został uznany przepis dopuszczający aborcję „z przyczyn społecznych”). Trybunał argumentował mianowicie, że państwo (demokratyczne państwo prawne)

„realizuje się wyłącznie jako wspólnota ludzi, i tylko ludzie mogą być właś- ciwymi podmiotami praw i obowiązków stanowionych w takim państwie”

[wyróż. — T.P.]5.

Podobne unormowania i deklaracje znaleźć można także w innych porządkach prawnych współczesnego świata. Humanizm prawny stanowi jeden z kluczowych elementów filozofii współczesnego prawa w całej za- chodniej kulturze prawnej (a w dużej mierze także poza nią). U ich podstaw leży przekonanie, że człowiek jest szczególnie wyróżnionym rodzajem bytu, wyraźnie różnym od wszystkiego innego, co istnieje. Dlatego jedynie istotom ludzkim przysługuje status podmiotów prawa zakorzeniony w posiadanym przez nie przymiocie przyrodzonej godności6. Jednocześnie, podmiotowe traktowanie należy się wszystkim ludziom, albowiem uzasadniający je przymiot godności przysługuje każdemu w takim samym stopniu, z racji samego faktu „bycia człowiekiem”.

Humanizm prawny zakłada także, że człowieka dzieli od wszelkich innych bytów pewna możliwa do klarownego wytyczenia granica. Służyć ma temu bądź to katalog istotnych cech definiujących „człowieczeństwo”, niezależnych od akcydentalnych, drugorzędnych różnic pomiędzy poszcze- gólnymi jednostkami, bądź też kryteria genealogiczne, genetyczne czy morfologiczne. W zależności od tego podmiotowość fundowana jest bądź to na posiadaniu przez jednostkę ludzką przymiotów osoby (świadomej, racjonalnej istoty), zdolności do ich rozwinięcia (potencjału stania się osobą), bądź też na samym „surowym” fakcie biologicznej przynależności gatunko- wej. Z perspektywy humanizmu prawnego pojmowany jest więc porządek prawny jako przedsięwzięcie dedykowane realizacji interesów jednostek ludzkich i tworzonych przez nie wspólnot (rodziny, społeczności lokalnej, państwa, „Rodziny Ludzkiej” etc.). Hominem causa jest ostatecznie celem i punktem odniesienia istnienia prawa i wszelkich składających się na nie regulacji, niezależnie od tego, że dla skuteczniejszej obsługi określonych ho- minem causae pewien zakres podmiotowości przypisuje się także tworzonym przez człowieka bytom organizacyjnym. Nie ma jednak interesów i dóbr osób prawnych, które nie byłyby ostatecznie interesami takich czy innych

5 Orzeczenie TK z 28.05.1997 r. (K 26/06).

6 Na temat roli pojęcia godności we współczesnym prawodawstwie zob. szerzej T. Pie- trzykowski: Ujarzmianie Lewiatana. Szkice o idei rządów prawa. Katowice 2014, s. 139 i n.

(23)

ludzi — tworzących je lub będących beneficjentami różnego typu korzyści wynikających z uznawania ich odrębnej podmiotowości.

Trzy poziomy podmiotowości

Jak zatem widać, problematyka podmiotowości prawnej dalece wykracza poza opis jej aktualnego normatywnego kształtu. Tym bardziej, że także w ujęciu normatywnym problematyka podmiotowości nie wyczerpuje się w wyodrębnieniu i zdefiniowaniu kategorii osób fizycznych i prawnych (oraz ich rozmaitych form pośrednich). Na poziomie poszczególnych dogmatyk prawniczych mamy bowiem do czynienia z postrzeganiem podmiotowości przez pryzmat pewnych dość ściśle określonych ról, odpowiadających da- nego typu stosunkom prawnym. Rozumienie podmiotowości ulega zatem pewnemu dalszemu rozszczepieniu w skonkretyzowane role odgrywane przez podmiot prawa w poszczególnych typach stosunków i sytuacji prawnych regulowanych szczegółowymi przepisami danej gałęzi prawa.

Podmiotami stosunków regulowanych prawem podatkowym są podatnicy, organy podatkowe, inkasenci czy płatnicy. Podmiotami prawa handlowego są spółki, członkowie ich organów, wspólnicy czy akcjonariusze. Podmioto- wość w procesie karnym wiązana jest z rolami oskarżycieli, podejrzanych, oskarżonych, świadków, pełnomocników czy obrońców. W prawie karnym podmiotowość przybiera postać roli sprawcy czynu zabronionego (w tym sprawcy nieletniego, będącego podmiotem zbiorowym, funkcjonariuszem publicznym czy sprawcy poddanego próbie), pokrzywdzonego, pomocnika czy podżegacza. Również zatem z tego punktu widzenia sprowadzanie prob- lematyki podmiotów prawa do dualizmu osobowości fizycznej i prawnej po- zostawać musi dalekie od jej względnie całościowego i niezdeformowanego ujmowania. Jej złożoność wymaga więc wyróżnienia co najmniej trzech kolejnych poziomów współtworzących prawne pojmowanie podmiotowości.

Można je przedstawić w postaci poniższego schematu (zob. schemat 1).

Poziom najbardziej fundamentalny tworzy zespół filozoficznych założeń porządku prawnego determinujących rozumienie wspólnoty uczestników i beneficjantów porządku prawnego. Innymi słowy — założeń składających się na przekonanie „czyj” i „dla kogo” jest porządek prawny. Założenia takie mają charakter w pewnej mierze kulturowo i historycznie zmienny — w dziejach prawodawstwa zachodniego uległy one bardzo głębokiej ewolu- cji, która w naszej epoce doprowadziła do oparcia prawodawstwa na ideach, które określiłem wcześniej mianem „humanizmu prawnego”. Rozumiem przez to przekonanie, że państwo i prawo stanowią wspólnotę wszystkich

(24)

obywateli (a w istocie — ludzi zamieszkujących dane terytorium), będących podmiotami (a nie przedmiotami) prawa. Prawo postrzegane jest natomiast jako instytucja społeczna dedykowana realizacji potrzeb i interesów czło- wieka (i tylko jego).

Instytucjonalne role prawne podmiotów prawa (podatnika, oskarżonego, obywatela, wyborcy, pozwanego, najemcy, konsumenta, biegłego etc.)

Podstawowy poziom normatywny podmiotowości:

osoby fizyczne i osoby prawne

Filozoficzne (metaprawne) założenia dotyczące podmiotowości prawnej — humanizm prawny

racje pragmatyczne racje moralne

Schemat 1. Trzy wyodrębnione poziomy pojmowania podmiotowości prawnej

Z założeń humanizmu prawnego uzupełnionego o pragmatyczne przekonania o przydatności (czy wręcz niezbędności) realizacji niektórych ludzkich interesów przy pomocy zorganizowanych form współpracy, trak- towanych jako posiadacze odrębnych uprawnień i obowiązków, wyrastają regulacje prawne tworzące dwa kolejne poziomy normatywnego ukształto- wania podmiotowości prawnej. Na podstawowym poziomie podmiotowość przypisywana jest ludziom i pewnym typom jednostek organizacyjnych i opisywana jest na ogół przy pomocy cywilistycznych kategorii osób fi- zycznych i osób prawnych. Stanowią one podstawowy punkt odniesienia również dla innych dziedzin prawa. Z tego względu konstytucyjne prawa podstawowe traktowane są (wówczas, gdy nie jest to w oczywisty sposób sprzeczne z naturą danego uprawnienia) jako przysługujące także osobom prawnym7. Do tego rodzaju uprawnień należy chociażby prawo do sądu,

7 Na temat różnic w poszczególnych systemach międzynarodowej ochrony praw pod- stawowych zob. P. van Kempen: Human Rights and Criminal Justice Applied to Legal Persons.

Protection and Liability of Private and Public Juristic Entities under the ICCPR, ECHR, ACHR and AfChHPR. “Electronic Journal of Comparative Law”, vol. 14.3 (December 2010). Zob. http://

www.ejcl.org/143/art143 -20.pdf

(25)

czy też tego rodzaju unormowania, jak: ochrona prawa do sądu i uczciwego procesu, równego traktowania przez prawo, ochrona prywatności i posza- nowania tajemnicy komunikowania się, ochrona dóbr osobistych, własności i innych praw majątkowych, prawo petycji i informacji etc.8.

Jednakże sam podstawowy poziom normatywny podmiotowości, z cha- rakteryzującym go dualizmem osób fizycznych i prawnych, na poziomie konkretnych regulacji prawnych poszczególnych gałęzi prawa przechodzi w szczegółowo normowane, różnorodne, zinstytucjonalizowane role podmiotów prawa. Jedynie w kreowanych przez nie postaciach podmioty prawa mogą brać udział w poszczególnych rodzajach stosunków prawnych.

Normujące powstawanie i treść tych stosunków przepisy wyznaczają (i na- zywają) pozycje, jakie zajmować może podmiot prawa w danego rodzaju stosunku prawnym, zakreślając zarazem wiązkę uprawnień i obowiązków konstytuujących daną rolę podmiotu prawa.

Właśnie tego rodzaju zbiór instytucjonalnych ról prawnych, przewidzia- nych normami danej gałęzi prawa, utożsamiany bywa na ogół w dogma- tykach prawniczych z klasą „podmiotów” danej dziedziny prawa. W tym znaczeniu innego rodzaju „podmioty” biorą udział w procesie karnym, inne w postępowaniu cywilnym czy administracyjnym, a jeszcze inne w material- noprawnych stosunkach zobowiązaniowych, prawnokarnych, podatkowych czy pracowniczych. Mamy tu do czynienia nie tyle z innymi podmiotami, co raczej z innymi rolami, jakie podmioty prawa mogą odgrywać na gruncie danej regulacji i normowanych nimi stosunków i sytuacji prawnych.

Wszystkie trzy poziomy współtworzące obraz podmiotowości prawnej są od siebie nawzajem zależne, a zmiany zachodzące na każdym z nich mogą pociągać za sobą odpowiednie przeobrażenia pozostałych. Podstawowy poziom normatywny jest przy tym swego rodzaju wspólnym polem, wy- padkową dogmatycznoprawnego pojmowania podmiotowości na gruncie poszczególnych typów stosunków prawnych (kształtowanego głównie prak- tycznymi potrzebami i problemami oraz nawykami myślowymi prawników) oraz metaprawnych założeń składających się na pewien szerszy, kulturowo kształtowany, obraz świata (a w jego ramach także prawa, jego funkcji i war- tości którym służy), przyjmowany przez prawodawcę, prawników i innych uczestników publicznego dyskursu.

8 W jeszcze większym stopniu cechuje to prawo amerykańskie, w którym w niedawnym głośnym wyroku Sądu Najwyższego wolność sumienia (religii) została uznana za prawo od- noszące się także do osób prawnych (Burwell vs. Hobby Lobby).

(26)

Czynne i bierne zdolności podmiotów prawa

Jak już wspomniano, przez podmiotowość prawną rozumiana jest zdolność do posiadania uprawnień i obowiązków wynikających z przepisów prawa.

Wydaje się jednak, że w istocie zdolność do posiadania uprawnień i zdolność do posiadania obowiązków stanowią dwa w dużej mierze rozłączne aspekty podmiotowości (choć oczywiście mogą one współwystępować i na ogół tak właśnie się dzieje). Określane są one „czynnymi” i „biernymi” zdolnościami podmiotu prawa9.

Odróżnienie to koresponduje ze spotykanym w etyce wyodrębnieniem czynnej i biernej podmiotowości moralnej. Za czynny podmiot moralny uważany jest ten, kto zdolny jest do postępowania moralnego (brania pod uwagę ciążących na nim obowiązków moralnych). Innymi słowy — czynna podmiotowość moralna stanowi zdolność do posiadania moralnych obo- wiązków i ponoszenia odpowiedzialności za ich wypełnianie. Paradygma- tycznym (a być może — jedynym znanym nam) przypadkiem czynnego podmiotu moralnego jest zdrowy na umyśle, dorosły człowiek. Natomiast z bierną podmiotowością moralną mamy do czynienia wówczas, gdy komuś niezdolnemu do posiadania moralnych obowiązków przypisać można jed- nak moralne uprawnienia (odpowiadające obowiązkom innych, czynnych podmiotów moralnych). Podmiot taki ma „status moralny” w tym sensie, że odpowiedni sposób postępowania z nim należy mu się od podmiotów czynnych, choć on sam nie jest zdolny do moralnie odpowiedzialnego postępowania wobec innych. Najbardziej oczywistymi przykładami biernej podmiotowości moralnej są małe dzieci, osoby psychicznie chore, pacjenci znajdujący się w stanie śpiączki, zaawansowanej choroby Alzheimera etc.

Pojęcie biernej podmiotowości moralnej nie jest niekontrowersyjne — nie- które koncepcje etyczne odrzucają możliwość posiadania jedynie uprawnień moralnych. Dotyczy to zwłaszcza niektórych wersji etyki kantowskiej lub kontraktualizmu etycznego. Zgodnie z nimi, bez zdolności do kierowania się w swoich działaniach racjami moralnymi nie można być członkiem wspólnoty moralnej. Tylko pomiędzy jej członkami powstaje wzajemne uprawnienie i obowiązki moralne. Ten, kto do niej nie należy nie jest pod- miotem moralności, choć może być przedmiotem obowiązków ciążących na podmiotach moralnych (których sam nie jest jednak stroną). Poglądy takie są jednak trudne do pogodzenia z przypisywaniem każdej istocie ludzkiej (zdolnej lub niezdolnej do kierowania się w swoich działaniach racjami mo- ralnymi) przyrodzonej godności nadającej jej status podmiotu moralnego, zasługującego na odpowiednie traktowanie przez innych (a więc de facto — uprawnionego do takiego traktowania).

9 Zob. szerzej N. MacCormick: Institutions of Law. Oxford—New York 2007, s. 77 i n.

(27)

Również w pojmowaniu podmiotowości prawnej odróżniać należałoby jej bierne i czynne aspekty. Na bierny wymiar podmiotowości składają się zdolności do posiadania prawnie chronionych interesów, przybierających postać uprawnień danego podmiotu prawa, za naruszenie których inne podmioty prawne (o ile posiadają zdolności czynne) ponosić mogą odpowie- dzialność. W prawie karnym ten aspekt podmiotowości prawnej przejawia się w zdolności do posiadania statusu pokrzywdzonego (ofiary przestęp- stwa), w prawie cywilnym — poszkodowanego deliktem lub uprawnionego z tytułu określonych zdarzeń prawnych. Posiadanie statusu podmiotu okreś- lonych uprawnień oznacza, że naruszenie odpowiadających im obowiązków traktowane jest jako bezprawny uszczerbek w sferze dóbr i interesów danej osoby, której przysługują z tego tytułu określone roszczenia i środki prawne służące ich realizacji.

Stronę czynną podmiotowości prawnej stanowi natomiast zdolność do posiadania obowiązków i ponoszenia odpowiedzialności z tytułu ich nie- wykonania. Podmiotowość czynna wyraża się w zdolności do sprawstwa

— traktowania jako odpowiedzialnego za popełnienie czynu zabronionego czy deliktu (sprawcę) lub za wykonanie własnych zobowiązań i innych powinności prawnych.

Obok podobieństw pomiędzy czynną i bierną podmiotowością moralną oraz czynnymi i biernymi zdolnościami podmiotów prawa, zauważyć można jednak również dość istotne różnice. Po pierwsze, wydaje się, że w przy- padku podmiotowości prawnej czynne i bierne zdolności są ze sobą dużo ściślej zespolone niż w przypadku wyodrębnienia biernej i czynnej podmio- towości moralnej (co nie oznacza, że na gruncie prawnym nie możemy mieć do czynienia z podmiotami, które w odniesieniu do danego typu stosunków prawnych posiadają jedynie zdolności bierne, a być może także — jedynie czynne). Po drugie, zdolność podmiotu prawa do posiadania obowiązków nie jest w pełni tożsama ze zdolnością do ponoszenia odpowiedzialności za ich naruszenie. Chodzi tu nie o przypadki rozmaitych leges imperfectae (są one bowiem adresowane do podmiotów, które są zdolne do ponoszenia od- powiedzialności, ale nie jest ona za niewykonanie danego obowiązku prze- widziana) lecz sytuacje, w których określonego typu podmiotom w ogóle nie może być przypisana odpowiedzialność za niewykonanie obowiązków, które skądinąd nakłada na nie prawo.

Za taką możliwością zdaje się przemawiać w szczególności brzmienie art. 82—86 Konstytucji RP nakładających na „każdego” lub „każdego obywatela” rozmaite obowiązki (w tym przestrzegania prawa, ponoszenia danin publicznych, obrony Ojczyzny czy dbałości o środowisko naturalne)10.

10 Art. 82. Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne. Art. 83. Każdy ma obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospoli-

(28)

Jest przy tym jasne, że nie każdy, kto z mocy konstytucji podlega opisanym w niej obowiązkom, jest zarazem zdolny do ponoszenia odpowiedzialności za ich niewykonanie (zasady i zakres tej odpowiedzialności określa bowiem ustawodawstwo zwykłe)11. Po trzecie wreszcie, od zdolności do posiadania obowiązków i podlegania odpowiedzialności za ich naruszenie odróżniać trzeba dodatkowo wyodrębnianą przez prawo (w odróżnieniu od etyki) zdolność do samodzielnego administrowania swoimi uprawnieniami i obo- wiązkami, mocą własnych świadomych decyzji i podejmowanych w ich wyniku czynności. Jej paradygmatem jest oczywiście zdolność do czynności prawnych lub procesowych posiadana (lub nie) przez osoby fizyczne. Nie jest ona — jak wiadomo — nieodłączna od samej zdolności prawnej osób fizycznych, obejmującej zdolność do posiadania uprawnień i obowiązków.

Podobnie w innych gałęziach prawa zdolność do prawnie skutecznego kre- owania lub znoszenia uprawnień i obowiązków, jak np. wyrażenia zgody na interwencję medyczną, wniesienia wniosku o ściganie lub dobrowolne poddanie się karze, mogą być odłączone od zdolności do posiadania danego typu uprawnień i obowiązków (a więc biernych i czynnych aspektów samej podmiotowości prawnej).

Wyzwania XXI wieku

Humanistyczne założenia prawa w zarysowanym kształcie nie są bynajmniej stałym i koniecznym fundamentem prawodawstwa. Przeciwnie, stanowią stosunkowo niedawny wytwór długich procesów historyczno -kulturowych, w toku których rozumienie podmiotowości prawnej w zachodnim prawo- dawstwie ulegało bardzo głębokim przemianom. Nie ma przy tym powodu, aby zakładać, że obecny kształt podmiotowości prawnej i jej filozoficzno- -etycznych założeń jest jakimś ostatecznym zwieńczeniem ewolucji jej

tej Polskiej. Art. 84. Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie. Art. 85. 1. Obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona Ojczyzny. 2. Zakres obowiązku służby wojskowej określa ustawa. […] Art. 86. Każdy jest obowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie jego pogorszenie. Zasady tej odpowiedzialności określa ustawa.

11 Z zastrzeżeniami wynikającymi z przedstawionych rozważań, uważam więc za za- sadne stanowisko W. Langa, który definiując podmiotowość prawną, pisze o zdolności do posiadania praw, obowiązków oraz ponoszenia odpowiedzialności. Zob. W. Lang: Podmio- towość prawna. W: Prawo — władza — polityka. Księga pamiątkowa prof. K. Pałeckiego. Warszawa 2006, s. 111. Nie podzielam jednak większości innych wniosków formułowanych przez niego w tym artykule.

(29)

pojmowania, jakimś „końcem historii” przeobrażeń prawnego ujmowania kręgu bytów mogących posiadać uprawnienia, obowiązki lub ponosić odpo- wiedzialność za swoje działania. Skłonność do dumnego postrzegania włas- nego prawodawstwa jako ostatecznego wyniku przezwyciężenia przesądów i barbarzyństwa czasów wcześniejszych znamionowało zapewne w więk- szym lub mniejszym stopniu każdą epokę. Oceny własnego prawodawstwa są bowiem niejako z natury rzeczy formułowane z perspektywy osadzonej w tych samych założeniach kulturowych, z których wyrastają jego unor- mowania. Można zatem sądzić, że dość typową cechą „oficjalnej” filozofii prawa (w sensie założeń światopoglądowych i etycznych leżących u podstaw aktualnego prawodawstwa) jest jej historyczna przygodność i zmienność, połączona z panującą w każdej fazie jej istnienia wiarą w uniwersalizm i nieodpartość takiej jej postaci, jaką przybiera ona w danym okresie12 .

Również aktualny kształt założeń humanizmu prawnego, na którym ufundowane jest pojmowanie podmiotowości prawnej, nie jest zapewne wiecznym i ostatecznym punktem rozwoju prawodawstwa. Przeciwnie, na dopiero co wzniesionym gmachu pojawiają się coraz głębsze i liczniejsze rysy. Wskazują one, że zasadnicze przeobrażenie filozoficznych podstaw normatywnego kształtu podmiotowości prawnej może stanowić jedno z najpoważniejszych wyzwań etycznych stojących przed prawodawstwem nadchodzących dekad. Postępy nauki i biotechnologii oraz towarzysząca im ewolucja postaw moralnych sprawiają bowiem, że humanizm prawny w ak- tualnej postaci staje się coraz wyraźniej anachroniczny. W szczególności stawiają one pod znakiem zapytania zawarte w nim elementy humanistycz- nego ekscepcjonalizmu (wiary w wyjątkowość człowieka, odgradzającą go od wszelkich innych istot nieprzekraczalną granicą).

Z coraz większym trudem tego rodzaju ekscepcjonalistyczny humanizm daje się pogodzić z filozoficzno -etycznymi implikacjami ciągłości ewolu- cyjnej człowieka i pozostałych gatunków zwierząt, a także pogłębiającą się wiedzą o złożoności umysłów wielu ich gatunków (w szczególności ssaków i ptaków). Czyni to wyraźnie kłopotliwym określenie statusu prawnego tych zwierząt, o których ponad wszelką wątpliwość wiadomo już, że są zdolne nie tylko do odczuwania bólu i emocji, świadomego przeżywania świata, samoświadomości (szympansy, delfiny, słonie, niektóre ptaki), umiejętności planowania złożonych wieloetapowych przedsięwzięć, posługiwania się na-

12 Choć oczywiście w rozmaitych czasach filozofia ta może być słabiej bądź silniej zako- rzeniona w rzeczywistych przekonaniach społecznych — wydaje się, że np. tego typu założe- nia, na których opierało prawodawstwo komunistycznych dyktatur w Polsce i innych krajach bloku sowieckiego, w niewielkim stopniu odpowiadały faktycznemu obrazowi świata uzna- wanemu przez społeczeństwa tych krajów. Niezależnie od tego, w każdych czasach pojawiają się nurty mniej lub bardziej radykalnie krytykujące panującą filozofię prawa (by wymienić chociażby Platona, J. Benthama czy K. Marksa).

(30)

rzędziami oraz wytwarzania ich, rozmaitych form komunikacji, a także tworzenia rudymentarnych form kultury, moralności i relacji normatywnych (a przynajmniej proto -normatywnych).

Obecność wśród zwierząt (w różnym nasileniu) praktycznie wszystkich cech wymienianych jako podstawy przypisywania człowiekowi szczegól- nego statusu moralnego czyni coraz bardziej kłopotliwym przeprowadzenie linii demarkacyjnej między istotami zasługującymi na podmiotowe trakto- wanie oraz istotami, które są jedynie przedmiotem unormowań prawnych i obowiązków bądź uprawnień podmiotów prawa. Jakkolwiek cechy defi- nicyjne „człowieczeństwa” mogłyby bowiem służyć za kryterium takiego rozdziału, zawsze okazuje się, że przynajmniej niektóre zwierzęta są nimi obdarzone w większym stopniu niż przynajmniej niektórzy ludzie (tzw.

argument z przypadków skrajnych — marginal cases argument)13.

Ostatecznym bastionem ekscepcjonalizmu były do niedawna kryteria stricte biologiczne — „czystej” przynależności gatunkowej (pochodzenia od ludzkich rodziców, genotypu, morfologii organizmu). Niezależnie od etycznej krytyki odwołującego się do nich „szowinizmu gatunkowego” (speciesim), postępy biotechnologii również tego rodzaju kryteria czynią coraz wyraźniej zdezaktualizowanymi. Prowadzone od kilku dekad eksperymenty, w których tworzone są rozmaitego typu hybrydy i chimery ludzko -zwierzęce (niezależ- nie od moralnych obiekcji towarzyszących takim eksperymentom i związa- nych z tym ścisłych ograniczeń i przeszkód prawnych) wskazują możliwość istnienia organizmów będących kombinacjami ludzko -zwierzęcymi. Mogą one mieć charakter biologicznych chimer międzygatunkowych (organizmów złożonych z organów o niejednolitym gatunkowo pochodzeniu) lub hybryd (organizmów będących genetycznymi kombinacjami genotypu dwóch od- rębnych gatunków)14. Do przeszłości przechodzi zatem nie tylko przekonanie o możliwości przeprowadzenia granicy rozdzielającej ludzi i zwierzęta na podstawie ich zdolności umysłowych (świadomość, inteligencja, język, zacho- wania społeczne etc.), lecz także klarownego rozdziału ludzi i innych zwierząt ze względu na kryteria „biologiczne” (niezależnie od otwartego pytania o ich etyczną relewancję).

Humanizm prawny konfrontowany jest także z innego typu problemami, do których należą rozwijające się technologie cyborgizacji ciała ludzkiego.

Zmierzają one do ulepszania urządzeń nie tylko służących zastępowaniu poszczególnych organów lub fragmentów ciała człowieka (jak sztuczne kończyny, żyły, skóra, serce, płuca czy nerki), lecz także ingerujących bezpo-

13 D. Dombrowski: Babies and Beast. The Argument from Marginal Cases. Urbana Il, 1997, pas- sim.

14 Na temat badań nad tworzeniem chimer i hybryd ludzko -zwierzęcych zob. szerzej Chimbrids. Chimeras and Hybrids in Comparative European and International Perspectives. Scientific, Ethical and Legal Aspects. Eds. J. Taupitz, M. Weschka. Berlin—Heidelberg 2009.

(31)

średnio w pracę mózgu i innych części układu nerwowego (w postaci roz- maitych „chipów” wzmacniających lub zastępujących poszczególne struk- tury neutralne). Także pod tym względem coraz trudniej odwoływać się do intuicyjnych, morfologicznych kryteriów człowieczeństwa jako koniecznego i wystarczającego warunku posiadania „właściwej” podmiotowości prawnej.

Nie mniej trudności przysparzają humanizmowi prawnemu szybkie po- stępy w dziedzinie budowy zaawansowanych technicznie i informatycznie

„autonomicznych agentów” — algorytmów samodzielnego podejmowania decyzji i poszukiwania optymalnych sposobów osiągania wyznaczonych im celów. Do tej kategorii należą zarówno tzw. agenty software’owe — programy przeznaczone do zastępowania człowieka w wypełnianiu różnego rodzaju funkcji (tzw. boty), jak i urządzenia mobilne — obejmujące w szczególności roboty wyposażane w coraz większą dozę „autonomii” (lub jej imitacji).

Choć technologie tego rodzaju maszyn wciąż pozostają bardzo dalekie od jakichkolwiek Sc ‑Fi scenarios, wydaje się jednak, że jedynie kwestią niezbyt długiego czasu pozostaje wytwarzanie i posługiwanie się urządzeniami, których stopień samodzielności znacząco utrudni człowiekowi powstrzymy- wanie się od ich podmiotowego traktowania.

Być może ograniczenia techniczne spowodują, że ich podmiotowość będzie oparta wyłącznie na racjach pragmatycznych (przypominających raczej podmiotowość osób prawnych niż osób fizycznych), wiele wskazuje jednak na to, że ich traktowanie stanie się problematyczne także pod wzglę- dem etycznym. Ogólnym przesłaniem słynnego „testu Turinga” sprzed ponad połowy wieku jest bowiem bezpośrednia zależność naszych sądów o podmiotowości od wskazujących na nią zewnętrznych zachowań. Sądy o stanach mentalnych, odczuciach i zawartości świadomości innych zawsze są budowane na podstawie analogii między możliwymi do zaobserwowania zewnętrznymi zachowaniami a naszymi własnymi przeżyciami, które w taki sam sposób manifestujemy. W im większym stopniu reakcje maszyn stają się trudne do odróżnienia od reakcji, jakich spodziewalibyśmy się w podobnych sytuacjach od żywych organizmów (nawet niekoniecznie ludzi, ale chociażby prostszych zwierząt), tym trudniejsze staje się postrzeganie ich wyłącznie jako zaprogramowanych urządzeń, pozbawionych własnej sfery subiektyw- ności. Ich dalszy rozwój postawić może przed człowiekiem alternatywę, w której ceną za upór przed humanizacją maszyn może stać się dehumanizacja samego człowieka (w jego stosunku do świata zewnętrznego).

Różnorodność i ranga problemów, przed którymi stają humanistyczne założenia podmiotowości prawnej mogą być tu zaledwie zasygnalizowane.

Problemy te wymagają bardzo poważnej, interdyscyplinarnej dyskusji, bez której prawo nie będzie w stanie odpowiedzieć na wyzwania, jakie już teraz stawia przed ustawodawcami rozwój nauki i technologii oraz powolne przedostawanie się do świadomości społecznej jego filozoficzno -etycznych

(32)

konsekwencji. Dyskusja taka wymaga jednak przede wszystkim znacznie lepszego i poszerzonego opracowania pojęciowych i teoretycznych podstaw rozumienia podmiotowości w prawie, w całej złożoności i rozległości wiążą- cej się z tym problematyki.

Literatura

Chimbrids. Chimeras and Hybrids in Comparative European and International Perspectives.

Scientific, Ethical and Legal Aspects. Eds. J. Taupitz, M. Weschka. Berlin—Heidelberg 2009.

Dombrowski D.: Babies and Beast. The Argument from Marginal Cases. Urbana Il 1997.

Kempen P. van: Human Rights and Criminal Justice Applied to Legal Persons. Protection and Liability of Private and Public Juristic Entities under the ICCPR, ECHR, ACHR and AfChHPR. “Electronic Journal of Comparative Law”, vol. 14.3 (December 2010) Zob.

http://www.ejcl.org/143/art143 -20.pdf [dostęp: 5.11.2014].

Lang W.: Podmiotowość prawna. W: Prawo — władza — polityka. Księga pamiątkowa prof.

K. Pałeckiego. Warszawa 2006.

MacCormick N.: Institutions of Law. Oxford—New York 2007.

Pietrzykowski T.: Granice naturalizmu — granice nauk prawnych [w druku, wersja robocza dostępna na serwisie academia.edu. Zob. https://www.academia.edu/7733792/Gra- nice_naturalizmu_ -_granice_nauk_prawnych].

Pietrzykowski T.: John Searle i ontologia prawa. „Studia Prawnicze” 2008, nr 3—4.

Pietrzykowski T.: Ujarzmianie Lewiatana. Szkice o idei rządów prawa. Katowice 2014.

Ross A.: On Law and Justice. London 1958.

Sarkowicz R.: Poziomowa interpretacja tekstu prawnego. Kraków 1995.

(33)

Podmioty w dyskursie interpretacyjnym — motywacja, interes a wybór rezultatu

Abstract: The process of interpretation is not uniform — this obvious statement is mul- tifaceted. Some of them, although intuitively felt, have not been given any broader ana- lysis so far. The issue of the subjects/entities giving interpretations: their rights, obligations, restrictions, legitimised intentions, is what makes up such a facet. Paradoxically, despite the fact that the lawgiver is not an individual entity, almost exclusively the construct of its ‘intentions’ and ‘objectives of acting’ is discussed and analysed as a factor that should / should not influence the interpretative process and its final results. Amazingly enough, nothing has been said about the role of the interpreter’s intention, motivation and expected results in the process of interpretation. Thus, it seems to be neglected an im- portant component of the interpretive activity — a full picture of those who with the help of law pursue promoting their own interests. This text does not constitute a comprehensive study, but rather aims to encourage reflection on the circle of entities giving interpretations, and their division into categories. On this basis, some of the differences and similarities in the way of interpretation resulting from the difference of the position and interests of each category of entities will be presented, with a special emphasis on the issues of lying and honesty.

Key words: legal subjectivity, entities interpreting the law, sincerity of the interpretation, interests of the entity interpreting the law

Wykładni prawa poświęcono już wiele publikacji naukowych. Dyskurs na temat interpretacji mimo sędziwego wieku nie traci na swojej atrakcyjności i wciąż jest przedmiotem zainteresowania badaczy. Interpretacja nie jest jednak procesem jednorodnym — to oczywiste stwierdzenie ma bardzo wiele płaszczyzn. Jedne z nich są szczegółowo rozpoznane i opisane (główny nurt dyskusji skupia się bowiem wokół samej istoty aktywności interpretacyjnej, obejmując przy tym narzędzia interpretacyjne i ich war-

(34)

tość w dyskursie1), inne — choć intuicyjnie wyczuwalne — nie doczekały się jak dotąd szerszej analizy. Jedną z takich płaszczyzn stanowi proble- matyka pozycji poszczególnych podmiotów dokonujących wykładni, ich uprawnień, obowiązków, ograniczeń, legitymizowanych intencji.

Tytułem wstępu chcę zwrócić uwagę na ciekawą kwestię. W teorii inter- pretacji wiele uwagi poświęca się zagadnieniom intencji i celowego działania, jednakże ma to miejsce niemal wyłącznie w odniesieniu do prawodawcy.

Paradoksalnie — mimo iż prawodawca nie jest podmiotem indywidualnym

— właśnie konstrukt jego „intencji”, jego „celów działania” poddawany jest dyskusji i analizie, jako czynnik, który powinien/nie powinien wpływać na kształt procesu interpretacyjnego i jego finalne rezultaty. Zdumiewająca cisza tymczasem otacza zarówno intencje, cele podmiotów, które dokonują interpretacji, jak i oczywisty wpływ tych intencji na przebieg i rezultaty procesu wykładni. Milczenie to ogołaca wyobrażenie o interpretacji z waż- nego komponentu — pełnego obrazu tych, którzy przy pomocy prawa dążą do realizacji własnych interesów.

Niniejszy tekst nie stanowi całościowego, kompletnego opracowania, lecz asumpt do refleksji nad kręgiem podmiotów dokonujących wykładni i ich podziałem na kategorie, aby na tej podstawie wskazać na niektóre z różnic i podobieństw w sposobie dokonywania wykładni, spowodowane odmien- nością położenia i interesów każdej kategorii podmiotów interpretacyjnych.

Krąg podmiotów dokonujących wykładni prawa i podział tych podmiotów na kategorie

Podmiot dokonujący wykładni

Upraszczając modele pośrednie, o wykładni tekstu prawnego współcześnie zwykło się myśleć w dwojaki sposób — tekstualistyczny i intencjonali- styczny. Dla tekstualisty prawo to tekst, zaś wykładnia prawa to nadawanie znaczenia wyrażeniom tekstu prawnego2. Dla intencjonalisty prawo to

1 Istota tej aktywności, jak również jej granice, są bardzo różnie traktowane — zob. Z. To- bor: W poszukiwaniu intencji prawodawcy. Warszawa 2013, s. 13—16; M. Zieliński: Wykładnia pra- wa. Zasady, reguły, wskazówki. Warszawa 2008.

2 Zob. np. Wprowadzenie do nauk prawnych. Leksykon tematyczny. Red. A. Bator. Warsza- wa 2010, s. 288—289. Ze starszych pozycji: W. Wolter: Nauka o ustawie karnej i przestępstwie.

Kraków 1970, s. 32: „Przez […] wykładnię prawa rozumiemy ustalenie znaczenia i zakresu przepisu komunikowanego przez odpowiednie zwroty językowe tegoż przepisu”.

(35)

intencja prawodawcy, zaś wykładnia to poszukiwanie dowodów (śladów) tej intencji3. Te dwie wizje wykładni stanowią najważniejszy punkt odniesienia do oceny akceptowalnych i nieakceptowalnych zachowań podmiotów doko- nujących wykładni. Jeśli przeanalizujemy dostępne orzecznictwo, poszukując wypowiedzi na temat powinności, obowiązków czy uprawnień „podmiotu dokonującego wykładni”, to okazuje się, że wypowiedzi te koncentrują się w zasadzie wyłącznie na ocenie aktywności tych podmiotów z perspektywy stosowanych narzędzi interpretacyjnych, względnie kolejności ich stosowa- nia (czyli na tym, czy podmiot dokonuje wykładni zgodnie z określonym paradygmatem interpretacyjnym, czy nie). Często napotkać można więc wypowiedzi, typu: „Podmiot dokonujący wykładni przepisu prawa […] musi przyjąć takie rozumienie użytych przez ustawodawcę wieloznacznych pojęć, jakie mieści się w interpretowanym przepisie. Wykładnia […] powinna być wykładnią ścisłą”4; „ważne jest, aby podmiot dokonujący wykładni językowej w ramach szkicowo zarysowanej normy, szukał »podatkowego« znaczenia słów tam użytych”5; „jakkolwiek Sąd nie neguje znaczenia wykładni celowościo- wej czy też systemowej przez podmiot dokonujący wykładni przepisu, to jednak te sposoby wykładni nie mogą doprowadzić do […] wykładni, która sprzeczna będzie z literalnym brzmieniem interpretowanego przepisu […]”6; „Zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą podmiot dokonujący wykładni przepisów, ma- jących zastosowanie w określonej sprawie, ma obowiązek dokonywać wykładni prokonstytucyjnej”7; „Zgodnie z regułą lege non distinguente, nec nostrum est distinguere skoro sam prawodawca na gruncie tej regulacji nie wprowadza rozróżnień, to również podmiot dokonujący wykładni przepisu prawa nie może wprowadzać kategoryzacji interesów”8; „Kompleksowość [wykładni — A.B.B.]

można sprowadzać […] do pewnego logicznego, ściśle ze sobą powiązanego ciągu działań podmiotów dokonujących wykładni, których celem jest ustalenie normy prawnej na podstawie przepisów obowiązujących aktów prawnych”9.

3 Z. Tobor: W poszukiwaniu intencji prawodawcy…, s. 39—44; Ze starszych pozycji: E. Waś- kowski: Teoria wykładni prawa cywilnego. Warszawa 1936, s. 13: „zadaniem wykładni norm może być najściślej określone w ten sposób: wykładnia powinna odtworzyć te wyobrażenia i poję- cia, które łączył z daną normą jej twórca”.

4 Wyrok NSA w Warszawie z 2 marca 2010 r., sygn. II FSK 35/10.

5 Wyrok WSA w Olsztynie z 25 listopada 2004 r., sygn. I SA/Ol 23/04, Wyrok WSA we Wrocławiu z 16 września 2004 r., sygn. I SA/Wr 2296/02.

6 Wyrok WSA w Lublinie z 23 kwietnia 2010 r., sygn. I SA/Lu 103/10, Wyrok WSA w Lub- linie z 23 kwietnia 2010 r., sygn. I SA/Lu 102/10.

7 Postanowienie WSA w Białymstoku z 10 czerwca 2010 r., sygn. II SA/Bk 21/10.

8 Zdanie odrębne sędziego WSA Mirosława Wincenciaka do wyroku WSA w Białymsto- ku z 29 października 2009 r., sygn. akt II SA/Bk 621/08.

9 Wyrok NSA z 15 grudnia 2011 r., sygn. II FSK 1139/10, wyrok WSA w Warszawie z 3 grudnia 2010 r., sygn. III SA/Wa 2365/10, wyrok WSA w Łodzi z 28 maja 2008 r., sygn. I SA/Łd 400/08, wyrok WSA w Łodzi, z 5 lutego 2008 r. sygn. I SA/Łd 1428/07.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pascal - przeżyje „samotność Adama” pośród ogromu materialnego świata, nie przestając być uczonym staje się Mędrcem, a także Akuszerem narodzin dla wielu, narodzin

 Mając dany okrąg o(O,r) oraz punkt A leżący poza okręgiem, poprowadzić prostą styczną do danego okręgu, przechodzącą przez punkt A.. Czy poprawne jest takie

Salvator and Allerheilige (the church of Our Lord The Saviour and All Saints) forms an approximately 18-degree angle which is slightly less than a quarter of a right angle. A right

Jednakże te klasyczne podejście do antropologii, akceptujące pojęcie duszy, rozumiane jako określone residuum wewnętrznego życia człowieka nie posiada tego wymiaru, który stał

Wszystkie te procesy cywilizacyjne i  ich społeczne, gospodarcze oraz kulturowe skutki uboczne, o jakich wspominałem, przyczyniają się w dużej mierze do rozpadu horyzontów

Określenie filozofa zaimkiem dzierżawczym noster jest tu znamienne. Przy- słówek saepe nie pozwala nam traktować tego zaimka jako prostego wskazania „łacińskości” Seneki, a

Sprawozdanie z konferencji Spójność tekstu specjalistycznego, Uniwersytet Warszawski Instytut Kulturologii i Lingwistyki Antropocentrycznej, War- szawa, 26 października 2013 r..

Bycie Dasein jest zawsze już intencjo ­ nalnie ustrukturyzowane16 , Dasein egzystuje, to znaczy odnosi się do rzeczy, już przebywa „u nich” i „przy nich”, ma sens, a