Wysokie progi 13
Gdy Minister Sprawiedliwości ogłosił wiosenne porządki w państwowych regulacjach niektórych zawodów, przy- takiwałem mu z satysfakcją; nie mam w rodzinie taksów- karza ani pilota wycieczek. Intencje ministra wydały mi się przejrzyste: nauki prawne są biedakowi obce, chwyta się tego, co rozumie najlepiej. Niech spróbuje powypę- dzać socjalistyczne duchy uśpione wśród paragrafów.
W rozmowach przy grillu nieostrożnie odkryłem swoje poparcie dla inicjatywy ministra. Spotkała mnie ostra kontra ze strony grubasa, którego jawnie stronnicze pre- tensje puszczałem koło uszu, aż rzucił na zakończenie:
Ma pan stałą posadę, człowieka pracy pan nie zrozumie.
Tym mnie poruszył. Prawda, pomyślałem, lecz aby zostać profesorem, musiałem pokonać progi wyższe niż jego zięć dla zdobycia licencji taksówkarza. Mój tytuł i stano- wisko są chyba państwowe nie mniej niż uprawnienia jego krewniaka. Czy mój zawód też jest na liście zatęchłych regulacji, które minister prędzej czy później wyczyści?
Zaniepokojony, zaglądam w elektroniczną szklaną
kulę. Już pierwsze pytanie przynosi sukces – obszerny
raport Fundacji Republikańskiej, sprawdzam. Inicjatywa świeża (2009), nazwiska mi nieznane, lecz cel ciekawy:
prowadzenie pracy formacyjnej wśród młodzieży szkół średnich i studentów w celu dynamicznej rozbudowy potencjału ludzkiego.
Zachwyciło mnie motto z Tacyta w ich raporcie:
Im większ y nieład w państwie, tym liczniejsze ustawy.
Czy ci młodzi ludzie wiedzą, z jak brutalną aktualnością brzmią te słowa w łacińskim oryginale? (Corruptissima re publica, plurimae leges).
Szukam w obszernej tabeli, jest taksówkarz, mary- narz, górnik i nauczyciel. Znalazłem lekarza i adwokata.
A profesora nie ma... Niechętnie, lecz czuję się zmuszony do analizowania ich raportu, poszukując wyjaśnienia.
Czytam (skróty):
Zawód regulowany jest to działalność zawodowa, której pod- jęcie i wykonywanie wymaga na mocy przepisów ustawowych, wykonawcz ych lub administracyjnych, posiadania specjalnych kwalifikacji zawodowych.
Nauczyciel akademicki spełnia te warunki nie gorzej niż nauczyciel gimnazjalny.
Bariery, jakie są stawiane przed kandydatami do zawodów,
można pogrupować w kilku kategoriach: wymóg wykształce-
nia (wypełniam), egzamin państwowy (zdałem na dokto-
racie), egzamin korporacyjny (kolokwium habilitacyjne),
uz yskanie wpisu do rejestru po spełnieniu określonych warun-
ków (nominacja profesorska), niekaralność (o to mnie
nikt nie pytał), świadectwa zdrowia (zdobywam co 3 lata
obowiązkowo).
Więc powinienem być na liście! Zachodzę w głowę, co by miało znaczyć, że mnie pominęli. W dobrym towa- rzystwie: nie ma tam sędziego, wojskowych, policjantów, strażaków... a któż jest bardziej regulowany od munduro- wych. Czytam komentarze:
Wysoki poziom reglamentacji zawodów zwiększa koszty funk- cjonowania państwa.
Przede wsz ystkim są to wydatki budżetu państwa związane z utrz ymaniem systemu reglamentacji.
Jestem spokojniejszy: znam doskonale koszty każdego stopnia na drodze naukowej, wiem, ile płacą za recenzje, bo sam je pisuję. Wiem, że są to wydatki budżetu pań- stwa. Pani minister, obejmując urząd w roku 2007, uznała nadawanie stopni za obowiązek uczelni i zakazała za te czynności wymagać opłat
14.
Osoba posiadająca prawo wykonywania zawodu w jednym z państw członkowskich Unii Europejskiej w prz ypadku przeniesienia się do innego państwa w celu tymczasowego i oka- z jonalnego wykonywania zawodu podlega uproszczonej pro- cedurze stosowanej w prz ypadku swobody świadczenia usług.
Ta zasada pasuje do mnie ja ulał, świadczyłem usługi w zagranicznej uczelni i nikt mi tam nie kazał zdawać egzaminu kontrolnego.
Odczułem uspokajającą satysfakcję: pominiecie mego zawodu na liście jest pewnie wyróżnieniem zastosowa- nym dla bezpośredniej służby Państwu, w towarzystwie żołnierza i urzędnika służby cywilnej (też brak na liście).
14