• Nie Znaleziono Wyników

Sp. Akc. T-wo Ubezp. PRZYSZt.OSC" w WARSZAWIE Gen. Repr. SALO OPA1'0WSKI, l.6dź, Piotrkowska nr. 87.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sp. Akc. T-wo Ubezp. PRZYSZt.OSC" w WARSZAWIE Gen. Repr. SALO OPA1'0WSKI, l.6dź, Piotrkowska nr. 87."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Czwtutek 24 listopada 1927 r. Dzis 12 stron. Rot XXVIJ..

-

er

połedy,

g 2()

ReClaticfa~ al. Z'awaifzia Nr. ~· _ ACfmłtH1 acfa·:_uf. Pfol1fows{a Jlłr.

·n.

Ei~P"!fY~: 11~ Pł~rkowslm Nr. H •.

"' nczy r • •

T*'°'1: RedakcD Nr. 38-28

I

228. AdmlnfSfracff Nr.

m TPofaczenła Włas1le

z

redakcłal.

Skrzynka ooczfowa "132.

RedakcJa otwarła dla łat~ blko ed eo(lz. 2

oo

S po Pot ReCfaHor 1n6 Jel'O dsfępea JmYJmałe o(f goM. 3

oo

;c po pał.

I>neBor

w,iławnłcłwa przyJnmf9 oCf ll'C)(!z. ·11-! 1IO 1'Qf.

'ldmłnlstrac)a ~na od IOi!z. 9 rano do cods. 7 po poi. tiez prze1

.„

Wychodzi codziennie o godzinie 5-ej rano.

ŻĄDAJCIE · waz•dd•

1makomłtyela

WO DEK ,

czystych i gatunkowych

HABERBUSCH i SCHIELE, Warszawa, ~\.~:!L:~~ 4,

- Prsedatawłelel

na

slemle a Plotrkowak-., KaHsk„ I ł.6dź, ICON'ST ANTY JEiEWSKJ, WARSZAW A, ul. •okotowska Nr. 18.

,

,PRZYSZŁOSC ' ' Towarzystwo Ubezpieczeń s. A.

CEnTRALA: Warszawa, ul.

Żórawla

42.

Telefony: 160·84, 180-&7, 232·17.

KAPITAŁ ZAKł.ADOWYs 500,000 Zł.. (PODWYŻS~ENIE NA 1,000,000 Zł.. W TOKU). REZERWY PRZESZŁO 1,000p000. POKRYTE W CAi.OŚCi W NIERUCHOMOŚCI I PAPIERACH PROCENTOWYCH, OPlEW AJĄCYCH NA DOLARY I ZŁOTE W Zł.OCIE. SUMA UBEZPIECZONYCH KAPITAŁÓW W DZIALE UBEZPIECZEŃ NA ŻVCIE

Z GÓRĄ 50,000,000 Zł.OTYCH (W PRZEUCZENW)

DZIAŁY UBEZPIECZEŃ: Ubezp. na życie (także ludowe i renty) od ognia, od kradzieży i rabunku oraz transportów.

ODDZIAŁY: Łódź, Lwów, Kraków, Bielsko, Wilno, Katowice, Poznań, Białystok i Będzin.

ZAWIADOMIENIE.

Niniejszem mam zaszr.zyt zawiadomić, że powierzyłem p. Dr.

E.

SARNE 1tanowisko kierownika organizacji przy Generalnej Reprezentacji

oj9'6dztwo łódzkie.

Sp. Akc. T-wo Ubezp. „PRZYSZt.OSC"

w WARSZAWIE

Gen. Repr. SALO OPA1'0WSKI, l.6dź, Piotrkowska nr. 87.

Straż nad tłiemnem i Wilją.

gły wyjazd marszałka Piłsudskiego do Wilna.

ady z min. Zaleskim i posłami Knollem,Patkiem oraz Łukasiewiczem.

Przygotowania polskiej akcii dyplomatycznei na sesit: Rady Ligi.

el. własny „KurJera Łódzkiego".)

Warszawa, 23 Listopada.

dzianką dnia wczorafszego był

Yiazd marszałka Piłsudskiego do Szef rządu wyjechał w towarzy-

k. Prystora i trzech swych adju- Tło Połłtyczne wyjazdowi nadaje iednoczesny ministra Zaleskiego, i naczelnika wydziału wschodnie-

. Z. p. Hołówki, wreszde p. Szum- iego _ a przybycie do Wilna posła

o

w Moskwie p. Patka, który p0 ach. przeprowadzonych z Czfozc-

Yiecbał z Moskwy oraz udał sie anie premiera Piłsudskiego do

~ygł zaś przybył poseł ł .ukasie:.

•lnie na dworcu oczekhvaU p. mar

\spomuiani posłowie z wojewodą

lczem, generałem Lit winowi-

ienerałem Pop0wiczem. Powita- lnego nie było. P. premjer zano-

kata

swego w Wilnie.

W południe po przyjeździe do Wilna

od?lyły się narady, w których wzięli u-

dział minister Zaleski i posłowie Knoll, Pa- tek, Lukasiewicz i p. Hołówko.

INSYNUACJA „IZWIESTIJ'„

Tel. własny „Kurjera Łódzkiego".

Warszawa, 23 Listopada.

W dniu przyjazdu p. premfera Ri!łs11d­

skiego do Wi'lna półurz~dowy organ so- wiecki ,,Jzwiestja" ogłosił artykuł, które-

~~IJ treść podaje szereg antypolskich insy- rmacyj Według i:r.fonnacji agencJi sowilec ki1ej „Tass" .,Izwistja" utrzymują, że „co- Jzrenniile ukazuj(\ siię wiadomości, które po

~wiilerd.zają słuszne ostrzeżeniia oo do bez..

pieczeństwa w stosunku do sytuacji Li- twy'". Dalej mÓ\\'li;ą „IzwiicstJa" „Polska nie chce s:ię znaleźć w położeniu państwa

agresywnego, by przeciwko ni1e; nie za- stosowanio represyj. Nic trzeba zapominać h:storycznego oderwania Wilna. Przygo- ,towanie naruszenia status quo we Wscbod

(

niej Europie (? !) stailo s·iię już faktem, któ-

ry jest wyzysk:iw·ainy w oświladc~endach

ni'ektórych polityków (tu „lzwilestja" wy-

mDenńają estońskitego mih•istra łfellaita). - Zasady polityki sowieckiej nie dopuszcza"

ia zmiany w łitewskiem p0łożenłu pari- stwowem. Rząd s-owilecki składa odlpowie dz.!'a.lnl{)ŚĆ za mające nasitąplllć wszelkRe od- chylemla. Przestrziegamy, p~zą „lzWiie- st5a", przed ni,ebezpieczeństwem dla po- koju''.

Zacytowany artykuł „lz\\ciestiij" upo-

ważnia do stw!ic-rdzen~a, że Sowi•ety pod-

r.oszą alarmy, chcąc tą drogą oderwać u-

wagę swych obywateli od sytuacji ekono-

micznej państwa i kraju.

w

ieh uniteresie

byłoby wywolani1e jakichkolwuek zam~e­

~zek po.fi!tycznych.

Za tydzieft zb:·cra s-ię Rad!a Llgi Naro- dów. Na pos.!edzcni1n, które odbędzii·e1s.ię

w

dn'.1u 5 grndn!a znajdzie się sprawa 1.itew- ska. B!;'dzie ona zag;adni·en~em najważni!ej­

szem przyszłej sesji Ligii. Na tle protestu

rządu ]iltewskiiego i skairgi WaMemaras:i :ia Polskę, będzi·e rozpaitrywany cało­

kształt sytuacji litewsko - polskiej i :im·

niejącego nadal stanu wojennego międZl'

obu temi państwami. Będą wi:ęc czynion·~

u51ifowania mocairstw, zmilerzających du W'Y'tworzenfa waimnków normalnych w stosunkach polsko - lliitewskiich. Naijważ­

rJejszą jest hipoteza, że celem nairad w

\.Vil~ni-e jest przygOltlowaniite rukc}i dyploma- tycznej polskilej przed nadchod'Zącą sesja Ra-dy Ligi Narodów.

Lekau-dentysta

H. Obodowska

przeprow~dzila się

na ·

ulicę

Sienkiewicza 26.

Przyjmuje od 10-1 i od 3-7.p. P

(2)

Rokowania o traktat handlowy z lviemcami. Z karykatury P'JDt

'omyilny wyni~ rolmów - ~Jr. Ja[kow~kie10 Ie ~tre~emann~m.

Likwidacja obustronnych ~arządzeń bojowych.

Polita A1ettefa Telerraflc.m.

Berlin, 23 listopada.

Rozmowy wstępne prowadzone przez min. Stresemanna z dyrektorem .faclcow- skim w sprawie ponownego podjęcia poi

sko-nłemłeckłch rokowań handlowych,

zostały dziś zakończone. W czasie tych rozmów doszło do uzgodnienia zasad, ma

jących obowiązywać w rokowaniach p~­

między delegacjami, które to rokowania teraz zostaną podjęte na nowo. Celem tych rokowań będzie szybkie dojście do porozumienia 2ospodarczeS{o na zasadni- czo uzgodnionej płaszczy:tnie, przy ró- wnoczesnem zniesieniu obustronnych za-

rządzeń bojowych.

W związku z temi pierwszemi roko- wanJami toczyć się będą dalsze rokowa- nia o ostateczny traktat handlowy.

Gabinet Rzeszy ma powził\ć dzisiaj de cy:rie do osoby, które! ma być p9wierzo- ne kierownictwo rokowań ze strony Nie- miec. Równocześnie z osiągnięciem

wspólnych zasad porozumięnia w spra- wie ogólnych rokowań ~-spodarczych -- uko1iczono rokowania w sorawie układu

drzewnego. na podstawie któreKo Niem- cy przyznają . Polsce na rok kontyn~ent

r>rzywozowy drzewa tartego. W związ­

ku z tern zniesiony ma być obecny zakaz wywozu do Niemiec polskiego drzewa tartego. Polska zobowiązuje się do nie- podnoszenia w tym czasie ceł wywozo- wych na drzewo okrągłe w stosunku do Niemiec. Przyznane zastana pewne kon- tyn(!enty na poszczególn':) nrndł!kty m·ze-

mysłu niemieckiego: na samochody, ro-

\l'ery I zegarki.

Układ ten oznacza zapoczątkowante Dkwidacjl obustronnych zarządzeń bojo- wych. Formalne podpisanie nastąpi pra- wdopodobnie

w

ciągu bież. łY!lQdnia

w

Warszawie.

DRUGI ET AP.

Berlin, 23 listopaCla.

„Berliner Tageblatt" zamieszcza wy- wiad, udzielony przez dyrektora Jackow skiego. Dyr. Jackowski oświadczył przed wyjazdem przedstawicielowi tego pisma,

że zakończył rozmowy z min. Streseman- nem, w toku których omówiono dwa po·

ważne problemy przyszłego traktatu han (Uowego: importu polskie~o węgla i pro- duktów hodowlanych. Obecne rozmoWY

stanowią dmgi etap w wymianie my~li.

rozpoczętej podczas spotkania min. Zale- skiego i Strcsemanna w Genewie. R.oz- mowy obecne mają stanowić podstawę

do podjecla niemiecko-polskich rokowań­

handlowych. Obie stronv doszły do prze konania, że ustępstwa Niemiec w zakre- sie importu produktów hodowlanych z Polski mogą. stanowić punkt wyjścia dla moaus vivendi, które dol;)rowadzł do zli- kwidowania zarządzeń bojowych. wpfy-

'\\'ając 'dodatnio na rokowania o traktat o- stateczny, kt6re to rokowania mairi bvć

podjete. Pertraktacje odnośnie moduc; vi- vendi co do ostatecznef!n traktatu han- oloweg-o maia bvć w najbliższym czasie podjete w \Varsiawie nrzez przewodni-

czących delegacyj obu krajów.

Dyrektor .Jackowski zakończył wy· _ wiad oświadczeniem. że w czasie obec- nych konferencyj mógł stwierdzić istnie-

nie po stronie niemieckiej dążeń do ure- gulowania stosunków gospodarczych mię

dzy Polską a Niemcami. Dyrektor Jac- kowski wyraził nadzieję, ie na podsta · wie porozumień rozwinie się ŻyWa wy- miana· towarów, która ożywi polską jak i

niemieck~ gospodarkę.

NIEMCY USTĘPUJĄ!

(Tel. własny „Kuriera Łódzkiego".)

Berlin, 23 listopaaa.

Fakt zgoay niemieckiej na prowadze- nie dalszych rokowań o traktat handlowy w Warszawie, postada wielką doniosłość pontyczną, przedewszystkiem

z

uwagi na presti:?e państwa polskiego.

Jest bowiem przyjętym zwyczajem

międzynarodowym, że rokowania

o u-.

kłady międzynarodowe toczą się w stolt- cy tego państwa. któremu na dojściu do skutku układu mniej zależy, aniżeli dru- giemu kontrahentowi. Dlatego też Fran- cja warunkowała rokowania o traktat handlowv z Niemcami tern, że rokowania

toczyć się będą w Paryżu, co uważała za konieczne ze względu na swój prestige ja ko zwycięzcy.

Przeniesienie prowadzonych zgorą

'dwa lata w Berlinie rokowań traktato- wych do \Varszawy będzie w oczach opi- nii światowej znamiennvm dowodem. że

obecnie stroną, której bardziej na osiąf!.­

nięciu porozumienia z Polską zal<>żv, są

Niemcy. które, jak się okazuje, przeliczv-

łv się sromotnie. narzucając przed 3 laty Polsce wojnę celną.

- - : : : - -

Francja stwierdza wobec świata,

ż:e Polska iest wielkiem mocarstwem.

Pomorze stanowi jedną z kolumn trwałeg~ pokoju.

(Tolca:ram własny „KurleKa t.6dzkłcro").

Paryż, 23 lffStopa<:ta.

Wrnż.eii1'De po!1iiedztilał1lrnwiegio bankietu, 1organ1rwwanego w „Gafe die la Pairx"

prZiez lromilret studjów francusko-potsk:iich, komentowruie jes.t w prasie i kołach pooli- 'tyczinych, jaiko coś, oo przekracza ramt

zwykłych manifestacyj przyjaźni.

YV

środow!1skach dyploma1tycz11ych Pa

rvża s·hts7JJ1!ile podkreślają sitw.udizeruile, że

Polska jest wiełkłem mocarstwem, że Po- morze jest lcolumną traktatu wersalstdego, 11airuszerriie tej kolumny wywirócill10by trak tai: pQlkoju ! bezpiiecz.eństwo kor.1tynen~u.

pdfęp:ooo L!itwę.

To też nne należy si'ę dlzilwić, że man~ ...

f estiacfa ta w związku taJk:iJe z kapitalną mową ambasadora ChlapOl\Vskilego, zna1a- da S'zeroki odgfos w takich dizi,e<ninilkach,

~alk „Temps", ·„'J.ournail 'des Debats'4, „'Jour nal". „Informia!tłilon", „r.re Noovele" i t. p.

Dodać na!leży, że „Ma41iln" drnkuje na

wSttępnem m!e·yscu wy:wiad z prof .. Makow skim. którego zdairuLem prurlamenta.Tyzm polski bynajmniiej nJi:e jest ZJliS'ZICzony i że

w przysz:lym roiku r..owe wybory nilew3,t- pllilwi•e doprowadzą do pojednania między

!egisjatywą a egzekutywą.

- - : : : - -

Sowiełq szukają dr . óg porozumienia z Rnglją.

Misja Litwin owa na konferencji w Ge ewie.

Walka z opozycją zaostrza sią.

A1cncJa Wschodnia.

Londyn, 23 listopaa:a..

Kores1>0ndent dyplomatyczny „Daily Tele~raph" potwierdza wiadomość, że Li- twinow otrzymuje od swego rzadu pole- cenie zbadania na konferencji rozbrojenio.

we)

w

Genewie widoków na zbliżenie an- gielsko - sowieckie.

Pismo na marginesie tego doniesienia stwierdn, delegacja angielska, wysła­

na na konferenc]ę rozbrojeniową, nie b<:·

dzie miała żadnych uprawnień do porozu- miewania się w sprawie anglo - rosyjskie··

go nawiazania stosunków, a jeśli Sowiety noszą się z podobnemi zamiarami, winny

się z niemi skierować bezpośrednio do Londynu.

STANOWISKO ANGIELSKIE.

Agencja telel!raficzna „Exoress".

Londyn, 23 listopada.

Dz!,enniki angiielskiJe omawqają z dużą

ł KRESY I

Codziennie

~ Bliny Kawior i inne

--..„... - ,

zakąski rosyj11kie. Znanej dobroci obiady z 4-ch dań 2.SO zł.

z 3-ch

2.- "

Kolacja

a

la carte po cenach niskich.

- --- Obsługa szybka. - - 1 Rosyjska .

16:-;-;-

Sierpnia

11

Kuchnia Tel. 62-66.

rezerwą możliwość nawiiąz.aoo stosunków dyploma•tycznych z Rosją. „Dat1y Tele- graiuh" zwraca uwagę, i·ż dieliegac}a amgiel

~ka niie zostata upoważ.n'i1ona do czynreniu fadinych kroków

w

sprnw:ile naw1iązania

slosunków dyplom!Gl!tycznych z Rosją. -

~leżeli Moskwa pragni1e uczyini•ć pod tym

wizględem jakieś propoizycje, to milejiscem 'do tego byłby Londyn, a nme Genewa.

OROŻBV BUCHARINA.

AirencJa Wsc-bodn.it.

_l\1.oskwa, 23 Mistopaila.

Buchariln,

w

dtuższiem pirzemówreniu.

powi1edz~ał pod adiresem c})oizycjonJilstów, i7 mogą orui m~·eć nadz;ileję na p1rzyjęcie z powrol1:em do partj:, jednakże pod tym wa·

runki·em, !ż poddadlzą się ca&ol\vącd'e d'y- rddywom Stalina, oraz zaiprnestainą w1aI'ki z nim, a nawet d;i.żen1a dio n!OO!.

Na wypadek. gdyby opozycja me ze- chci'ata się do tego zastoso:wać, vapewnil

BucharRn, i;ż Stali111 zachowa s.ię w stosun- ku do nillej tak samo „lakoni1cznJie", jak za- chowuje si'ę w odrnilesieniu do każdego i1n- 11e\w rodzaju lm!1trrc-w1olucjonństów.

Po przemów!1end1U Bu.charina wyg-łoc;Ui

jeszcze mowy: Krupska!a i Łun.aczarsk!j, naistępinile na trybunę wvstąp1i~ Kamilentew którego Jednakże d~ głosu n~1e dopuszczo- no.

PRZED ZJAZDEM.

Ar:encJa Wsch-Odnla.

Moskwa, 23 listopada.

Stal'i'rl zapowu::d!zl!ał swoim najblizs~ym

wspólpiracc>\vnikom, że na zjeździe partyj- nym poda się do dymisji.

J1est wi1ęcej, nuiż pewne, ż·e dymi1Sja fu zostanie odlrzuco.na, i!ia z~az.d bowiem naj- prawdopodobni;ej nile rostairui;e dopuszczo- ny ani jeden opo,zycjonii;sta.

---·X'---

OFIARY BURZY MORSKIEJ.

Trzy parowce

zatonęły.

(Atencla Wschodnia}.

Gibraltar. 23 listopada.

Skutkiem gwałtownej burzy, szaleją­

cej u potudniowo-wschodnich wybrze7y

półwyspu Pirenejskiego, zatonął u wej-

ścia do cieśniny Gibraltarskiej parowiec norweski „Mauritta"~

Na wschodnim wybrzeżu Hiszpanjl po

szedł na dno wskutek uszkodzeń, poczy- nionych przez burzę, parowiec włoski.

„Regulus".

U północnych wybrzeży Afryki zato-

nął wloski parowiec .,Patria".

-;o:---

Belgijski miliister spraw , Braqueville, nie sgodził si szenie czasu

służby wojsk~

z 10 na 6 mi~s., wobec~

wystl.\pili z koalicji r1,dowej.

mem gabinet Jaspar - V Braqueville, upadł.

Na widowni politycz

---~---_n

W grud!IJi·u opusz{;za Waa-sziwę

p. Mait .Miller. Nastę.pcą iem sowy po,sel angi<~lsiki w Soli~ p,

SAD MARSZAll(O Wcwraj są<l marszalkowsld da·! badaniem Ś\viaidków w spra teg.o. O:rzec.zende sądu zai>adde,

~e przed zaanlmięclem stel.

Z PLACÓWEK ZAGR POLSCF..

PoseI fra.ncooki w K<Jlt)ellhad!e, rego wyrniemaoo tako nastC11q

~-cha w Warszawie - zostal

trał.! w Paryżu, Utr.zymują, je

wislru amabasadora fru•n<:usk\ca jest przewidywana.

- Paryt. - PopełnH tu uwed7Jd, Ha.rołd Greedst,

SW0. żonę, która była znaną

sie .dużą ~:la,rnośoią w dziennikarskich Paryża.

- Wedlu~ wiadomości z cma nagroda PQlko;u Nobla

~ącemu francirskiej 1z1!f Ferdynandowi Bouissoo oraz niemleclriemu. profesor<JIWi

- Pod Paryżem odbył si~

dy mi~zy naczelnym reda te.m Charlesem a publicym pierws.zem starciu redaktor cle w ramie, wobec czego dynek za skończony i p zamieniwszy przedtem 11ś.c.i5k

- Londyn. - Z j)()CZą .

Lo.ndyn uzyska nałwię.kszą czą. NOWY aerodrom będzie

zy wie.kszy teren niż dotrc si:Wat ~eżę V.'YSC>koścl 100 grafu be.z drmu oraz sygn - Do Was.zyn.gtoou Il siki Maokenzie King. Jest to mjera k:rna<lyj&kiego w stoi:

ny.eh od czasu utwnr.ze11fa go w Waszyng.ton!e. Pr ma w.aż.ne polityczne ro:m10 nu Kcillogem.

- Chamberlam oświaid~

sie ma nadzie~ .zawairc!a

Czech<Jsłowacją w sprawie f wlri.

- Liczba bezrolbotny~h biegfym tygo.dn:iu do 14.00o f

1.125,000.

- Madryt. - Podcus {lQ straszny wypadek ChamDY nazwiskiem JglesJa. Tr11mna pogrzebowym spadta z mootu.

Z!'!amal. Róvroież cześć o

sp;idła do rzekL Sro osób s ku stóp do wody. 30 osób łesnycli, a 7 Jest ciężko

(3)

.. KUR.11:~~-lQDZKJ„. - Czwarte"!<_'._~4:.,._.;;;li,;.;st;.;:;.o~pa;;.;d;.;;a;....;.;19;;.;2;..;.7..;~;.;o;;;;;k;;;;;~;·„ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

...;11:....-

ROGI S . AMOOBRONY.

Łódź, 23 listopada.

terenie każdego niemal kraju to-

i

obecnie znamienna walka mięrlzy

rcla

a instynktami niszczenia, mię­

IOgją zła a ideą sprawiedliwości,

prawem a anarchją, między ku1- 11dziczeniem, między wiarą w czło­

ł szyderczo chichoczącą abnega- -'stkiego, między twórczym opty-

a

śmiertelnie ponurym pesymiz- llstrukcff.

lUlega bowiem kwestii, że jesteśmy

i od wieków niebywałego spię~

itę przeciwieństw oraz antagoni·

sarówno politycznych Jak i socJaJ-

Cały szereg nowych a palących

w

ł bolączek gospodarczych Jeszcze sytuację. Ten stan tlatwia wszelką akcję, zmierzają.

rozprzężeniu i rozbiciu społe­

Stąd też stosunkowo znaczne propagandy komunistycznej, po-

przerażającego w swej tragicznej

e

i ostrzegawczego przykładu

sfera powojenna niewątpliwie rozmnażaniu się wszelkich zaraz-

ecznych. Snują się w nieJ nie- wyziewy e~oizmu oraz rozpasa- ycona fest nawskroś duszącemi

ml nienawiści. Wojna zatrzęsła

i państw, rzuciła Judy do wzaje- krwaweJ rzezi, zatraciła wartość

oszczędności, rozbiła brutalnie ro- l zgasiła bezwzględnie tysiące og- owych. A przedewszystkłem z

plastyką uwypukliła rysy kontra-

ołecznych, łaskrawie podkreśD­

prawłedliwości życia. Bowiem

· ny walczących w podziemiach

wegetowało w ciężlim znoju.

odach bezprzykładnych i ciągłel

le śmierci, po za frontami pleniła

uiycia, wyzysku, spekulacji, Po- ły fortuny na krzywdzie łttdzl)ej

, z bagniska stosunków anormal-

yrastały trujące kwiaty rozpusty.

kość wyszła z wojny wyczerpa- zczona: a przedewszystlriem roz.

ana. Wiele dawnych ideałów roz-

i straciło czar ukochania, wiele i iluzyj prysło bezpowrotnie. W arunkach żywioły rozkładowe ła­

eźć mogły żerowisko. Wyfątko­

acja Rosji i wyjątkowa zgnili·ma ego korupcją caryzmu umożlłwi- cięstwo bolszewikom. Tu orga-

ołeczny był tak słaby, tak wy- ny, choroba powaliła ~o odrazo.

zdobytej placówce ulokował się

izm, dokonał z precyzją wszeł-

ych eksperymentów destrukcyj.

wezwawszy głód i śmierć do

oo-

rozsiadł się na niepodzielnym tro- dzy. Stąd też usiłował i usiłuje

lować nazewnatrz, tworząc gro- ska zarazy na cały świat cywi- y.

unizm pod maską łdeologfl

so-

pod pozorem walki o nowe for- a, o nową strukturę społeczeń­

~ewindykację zapoznanych praw roletarjackich, jest w istocie tyt.

ezą owych wszystkich złych in- ludzkich, owych występnych

w drzemiącego na dnie duszy czej barbarzyńcy, które niejedno-

w przeciągu wieków plamiły I zasnuwały dymem pożogi karty Pod sztandarem swym skupia rzeczy to, co jest najmniej warto-

naJmniej twórcze a więc i najwie- adowolone ze stanu rzeczy istnie- Życiowi wykolejeńcy, rozmaite-

ju męty. karierowicze bez talen- . i bez skrupułów, straceńcy bez-

1, wreszcie garść maniaków oraz erów - oto generalicja tych zło·

a Posępnych zastępów, mobilizu- się w mrokach spisku przeciw

i. Rzesze ciemnych i otumanio- . ceremonJalnością obietnic nędza­

Jącycb, że jest źle i że powinno ej, lecz niewidzących dróg właś­

WYiścia z sytuacji i nierozumieją­

gotuje się im gehennę stokroć

I straszliwszą jeszcze - oto ka- armji niszczycielskiej. któr~ wo- komunizmu chcieliby rzucić na

Przyszłej walki.

e by zaiste strusią taktyką zamy.

zu na fakty i łudzenie się. że one

~Ją, bowiem się ich nie widzi. A 1stość stwierdza nieubłav.anie, iż wyborów w r. 1922. kiedy to z kraju zaledwie 2-ch komunistów do Sejmu, propa!landa wywroto-

Yniła i u nas znaczne postępy.

Wybory do samorządów dały temu wy- mowny wyraz. Dlaczego sie tak stało?

Oto pytanie, nad którem winny poważnie zastanowić się wszystkie stronnictwa,

już dziś czyniące gorączkowe przygoto- wania do rozgrywki wyborczej. Gdyż w

zgiełku i zamęcie walki wzajemnej, która

już rychło rozgorzeje, to ważkie zagad- nienie może zostać całkowicie zapomniane

Otóż niewątpliwie jedną z głównych

przyczyn dawania posłuchu propagandzie wYWrotoweJ przez niemałą część wybor~

ców jest rozczarowanie. W licytacji wza- jemnej stronnictwa nasze niejednokrotnie

przekraczały miarę. Demagogia, ta broń

najniebezpieczniejsza i najbardziej obo- sieczna, stała się orężem codziennego u-

żytku. Miast uświadamiać ogółowi wiel- kie obowiązki wobec kraju, budzić jego

duszę i Jego serce, aby umiał wczuć się

w potrzeby i troski swej ojczyzny, schle- biano najniższym instynktom, budzono

wzajemną nienawiść, szczuto jedne war- stwy społeczeństwa przeciw innym.

Miast występować z twórczym, leci: i konkretnym, zdolnym do realizacji życio­

wej programem, obiecywano rzeczy nie- ziszczalne, stawiano przed oczyma zasu- gerowanych mas złote góry przyrzeczeń.

wiedząc, iż muszą być one złamane. Wy-

woływano fantastyczne nadzieje, rzuca- no w tłumy ułudy i obietnice zgoła nie- realne, aby tylko zyskać chwilowy po- klask, doratny sukces mandatów wybor-

czych. Tego rodzaju taktyka agitacji wkrótce musiała stworzyć niezadowole- nia, rozczarowania i dezorientację po-

wszechną. A na tym gruncie bujne wy-

rosły chwasty i kąkole wywrotowej pro- pagandy.

Jeśli szukamy dróg samoobrony spo-

łecznej przed jadem rozkładowych po-

czynań, na to w pierwszym rzędzie nale-

ży zwrócić uwagę. Nowa kampania wy- borcza nie może i nie powinna na dema- gogJi budować swych planów. to suk- cesy zwodnicze a krótkotrwałe, fak tego

dowiodło doświadczenie. Oby nie okaza-

ło się ono bezpłodne.

Czesław Gumkowski.

--::~--

1m1mm11mem1~,·ummMłlll!ll'i&1illl!!ml'~•ll!l*Bll«~AAP9ll!almLillli!lBlllal„Et••G~;Kl'llZ!„„••111xa-!IEllill„„„lil!l„mm11111111lil1~Pi4am:Rlll!!lll!l!ma•1c11B1111111111ia'?m.:::~i!!E:~re•'iill!ll„em111111„„lilElllll!IF

DOKOŁA SYTUACJI NA BAŁKANACH

BUŁCiARJA I JEJ SĄSIEDZI.

Butgarja dąży w swej polityce do uło­

żenia stosunków z sąsiadami na podłożu

wzajemnego zaufania i na zasadzie rów- nouprawnienia. Zasadniczym warun- iem przy ułożeniu się tych stosunków jest i musi być oczywiście uznanie bez-

względnej sumienności Bulgarji i posza- nowanie jej praw.

Czy nasi sąsiedzi podzielają ten po-

gląd o konieczności wzajemnej współpra­

cy? Czy zdają sobie sprawę z WYSil-

ków, jakie czyni Bułgarja, aby stworzyć atmosferę wzajemnego zaufania i prz}ia-

źni? Nasuwały się wątpliwości w tej kwestji, powątpiewano czy Bułgarja znaj- dzie oddźwięk u SwYch sąsiadów? Sta-

wiając atoli to pytanie, nie· możemy ani na chwilę zapominać o tern, w jakiej at- mosferze żyliśmy kilka lat temu jeszcze, z jaką nieufnością i podejrzliwością spo-

tykaliśmy się, przez jaką wojnę przeszli-

śmy i jakie skutki psychiczne tej wojny

odbiły się na wszystkich narodach.

Niezależnie zupełnie od warunków po- koju i ciężkich zobowiązań nałotonych

przez zwycięzców na zwyciężonych, nie-

zależnie od wszystkich zarządzeń powo- jennych, nie można spuszczać z oka naj.

niebezpieczniejszej spuścizny wojennej~

nienawiści, podejrzliwości i pragnień od- wetowych. Atmosfera wyładowana temi uczuciami może się oczyścić tylko stop- niowo. Namiętności ustępują tylko zwol- r.a miejsca czynnikom rozumowym i po- trzeba czasu aby zamiast żądzy odwetu zapanowafa bezstronna sprawiedliwość,

umiar, zrozumienie nasuwającej się dla wszystkich ludów balkańskich konieczno-

ści: zjednoczenia na gtuncie wspólnej pra cy.

Nie dziwmy się przeto spotykanym je- szcze przeszkodom. Najprzód trzeba u-

porać się z przesądami i zastarzałemi u- przedzeniami. A to nie udaje się tak pręd­

ko i od jednego razu. Mloda generacja nie jest jednak obciążona wspomnienia- mi przeżyć wzajemnych, ona też łatwiej

da sobie radę z nowemi zadaniami, zwal- czy uprzedzenia, rozstrzygnie objektyw- ni1: kwestje bieżące.

Nie powinniśmy zatem tracić nadziei i porzucać rozpoczętej pracy wobec o- pornego posuwania się po obranej drodze polityki zbliżeniowej. Przeciwnie, po-

winniśmy podwoić nasze wYSiłki, aby

zdobyć dla siebie zaufanie i przekonać wątpiących, nieufnych o trwałości i pe-

wności naszych zamierzeń i planów.

Co do nas, widzimy trzy możliwości rczwinięcia naszej akcji ku korzyści oj- czyzny: osiągnięcie zbliżenia i zgody mię­

dzy nami i naszymi sąsiadami, utrzyma- nie zaufania okazywanego nam przez mo- carstwa, wreszcie zapewnienie sobie po- mocy Ligi Narodów. Innemi środkami Bułgarja nie rozporządza.

Oczekujemy korzystnych wyników przy zastosowaniu powyższej taktyki, po-

myślnego rozwiązania interesującej nas kwestii, naprzykład przy rozst,rzyganiu sprawy mniejszości narodowych, która napotyka na duże przeszkody, dla zwal- czania których Liga Narodów nie rozpo-

rządza wlaściwemi środkami. Wiadomo,

w innych państwach znajdują się setki

tysięcy Bulgf!rów, a spokój na Bałkanach

nie może zapanować, dopóki tyle setek t<,.·

sięcy będzie wciąż tęsknilo do wanmkó'\v

życia, istniejących w ich ojczyźnie. Liga Narodów stworzyła specjalny wydzial dla badania tych spraw. Narazie bada o-

na dopiero te kwestje i szuka ogólnych

wytycznych. Stąd też kierownicy Li~i stwierdzają, iż nie nadeszla jeszcze wła­

ściwa chwila dla rozstrzygnięcia tych spraw.

Chcąc ogarnąć okiem rezultaty do- tychczasowe naszej polityki musimy to wszystko wziąć pod uwagę. Jakąż była

sytuacja po wojnie? Byliśmy krajem

zwyciężonym, bezbronnym, wydanym na

laskę każdego sąsiada. Dzisiaj odczuwa- my jednak zmianę w nastrojach i nie ży­

wiiny obaw o nasze jutro. Wiemy, że

napad na nasze terytorjum byłby dzisiai skarcony. Wiemy, że możemy korzystać

z wolności w granicach naszej ojczyz.

ny.

Wydarzenia w Petriczu potwierdzają

te nasze WyWody i przypuszczenia. Nie

będę tu mówił o tej sprawie, przypomnę

H H HEMiQ **U* *51!1 A t

tylko, iż dzięki stanowisku mocarstwa i f:l;terwencji Ligi Na:ro<lów iltlcydent zo-

stał zlikwidowany w zarodku. Incydent ten musiał też wpoić z racji swcg-o za·

kończenia lud'ow'i bałkańslktl!emu przeko- nanie o bezpieczeństwie ojczyzny, o po- szanowaniu jej granic. Mojem zdaniem.

osiągnąwszy tyle po wojnie, osiągnęła Bułgarja sukces, który stwierdza ubocz- nie, jej polityka zewnętrzna jest celowo : SIZ'Czerzc pokojową. zdążadącą do zape- wnienia krajowi i ludności warunków po- kojowego rozwoju.

Jestem też przekonany, ta droga.

którą obrał i po której kroczy rząd buf- garski jest jedynie pewną i bezpieczną.

Anastazy Buroff minister spraw zagranicznych

Bułgarji

M4

O cze111 piszą inni?

PRZEGLĄD PRASY.

PRZED W ALKĄ WYBORCZĄ.

„Kurj. Polski":

Przyczyną tego st<'.nu dość nieskrystalizowa- nego jest ta okoliczność, że wśród szerokich mas wyborców nie daje się wcale - iak dotąd - za-

uwatyć nastroju specjalnie bojowego. Jest wiele

rrzygnębienia, ale Il'iema chęci watki, niema ochoty do wielkiej rozpraWY. Nie można brać d•J·

~kiwnie obowiązkowych niemal apelów i artyku- Mw lirmowych przywódców partyj, piszą tak, Jak im w obecnej sytuacil pisać wypada, a opozy.

t-yjne hasła, które rzucają, nie mafl\ większej siły r:rzekonywującej.

„Rzeczpospolita" oooni struiowilsilm od- larnu Korfantego:

Zjazd wojewódzki w Krakowie nie mógł pod·

dać rewizji dotychczasowego stosunku Ch. D. do rz:\du. Pozostaje i nadal krytyczny, opozycyjny.

Or.oz~·cja ta jest jednak rzeczowa, z całym obJek- tywizmem odróżniająca wszystkie pozytywne i dobre poczynania rządu od negatyv.·nych i szko- dliwych.

PRZESTROGI „EPOKI" I ODPOWIEDŹ

„NASZEGO PRZEGLĄDU". ·

„Epoka":

Ale p. poseł Grynbaum, jak na prawdziwego

n:icionalistę przystało. wierzy tylko w argument

~iły fizycznej. Jakiemi drogami dojdzie do zwięk­

szenia liczby mandatów żydowskich, czy przy po- zomem zwycięstwie wyborczem nie poniesie

miażdżącej klęski moralnej - to go nie obchodzi.

Przypuszcza nawet, że w Polsce jedynie siła ma

i'('.ważanie i posłuch. I tu jest w wielkim błędzie.

Gdyby istotnie zapanowała u nas zasada siły

przed prawem - pierwsi żydzi oiężkoby to od- c.zuli.

Jeśliby sioni~ci chcieli, aby publicystyka polska nic omawiała ich taktyki politycznej i „nic

wtrącała się do ich spraw", musieliby wyprowa-

dzić się chyba z Polski do Palestyny czy gdzie·

kolwlek. Dopóki jednak mieszkają na naszem terytorium państwowem i naszymi obywatela·

n1i. muszą poddawać się takiej czy innej ocenie swego pcstępowania. gdyż stanowią bądż co bądź ważki czynnik składowy Polski i ich sprawy we-

wnętrzne są również sprawami wewnętrznemi

naszego państwa. Dlatego też nie przestaniemy

zajmować się posunięciami polityków żydowskich,

c. !iociażby ich to bardzo gniewało.

„Nasz Przegląd":

Nie mo~ą żydzi powiązać swych losów z

~.ystemem rządów, który niszczy wszelką kontrol~

p:;rlamentarną. Byłaby to polityka krótkowzro·

czua, a gdyhy nawet przyniosła ona pewne korzy-

~ci doraźne. to skazałaby żydów na laskę I nie·

lnskę czynników dzierżących władzę.

Jeśli niektórzy nasi „doradcy" powiadają nam.

że najs!lnieisza nawet reprezentacja w Selmie i Senacie nie potrafi zdziałać tyle dla żydów, ile

n.ąd mający poczucie odpowiedzf!alncścl I prawo·

rządności, to niechże będą konsekwentni do końca.

Niech staną na stanowisku, że skoro rząd obecn:r

·est naJ1epszy z pośród tych, które :Polska silna i liberalna mogla wyłonić. to nalety :zawiesić na

kołku cały nstrói parlamentarny.

Żydzi nit.: mogą siQ stać pasłusznem narzędziem rządu, sami bowiem zepchnęliby siebie do nędznej

roli parJasów.

Stara austriacka maksyma „wir slnd filr jedc Regierung zn haben" nie może mieć zastosowania w Polsce wyzwolonej i demokratycznej.

Społeczeństwo żrdowsk:ie odczuwa niezawo·

dnie, że wszelkie rozwiązania wyborcze powinny

~·yć podporządkowane polityce zasad, wobec któ·

rt~ umilknąć muszn ambicie mandatowe i animozłc

osobiste.

OBJAWY ROZKŁADU".

,.Robotnik":

Ciekawe. że w walce frakcyjnej co1az więk­

s:::ą rolą grają nastroje ar.tysemickie. Prasa par-

;yjna bardzo się skarży, że w samej partii anty- semityzm szerzy się wszcdzie. Poniewat zn'

wśród opozycji osób pochodzenia żydowskie~n

iest bardzo dużo (Trocki. Zinowifew, Kamieniew„

l~adek), więc „stalinowcy" oddawna już korzy.

stają z antysemickiej broni.

W Rosji kursuje mnóstwo anegdot takiego np, rodzaju: Pytanie - co ma wspólnego Stalin ::

Mojżeszem? Odpowiedź: To, że Mojżesz WY·

prowadzi! żydów z Egtptu, a Stalin - z CK.

Sami „stalinowcy" publicznie stwierdzają t·~tl

fakt antysemickiej agitacji w partii. Tak np. w , Prawdzie" z 12 list. zabiera głos w art. „Przeciw

~mtysemityzmowi" znany „pod;u.cz~i" (po·

f!:ocnik)) Stalina - Jarm.ławskiii i pisze (b. ostro·

7.nie) o „oddzielnych wypadkach antysemityzm!!

w stosunku do opozycji".

Wśród wojen-speców wYrośli i pod1astai<l lu·

dzie, marzący, o roli rosyjskiego Czan-lrni-szcka.

Sapronow jeszcze lepiej to sformułował:

Armia czerwona coraz bardziej grozi tem, /.c stanie się narzędziem przewrotu bonapartystow·

ski ego.

---::'.. - --

(4)

-..'---.:::.f(U~ .. '!.!I:.

J

f'\07Kł".

-

Cz_!.'~~e~=-~~. Hst~~!'

...

!.?.?J~~u.

---:---...!~

O ż EJ. Bzi~ zarn~ki ·· ~11rz i

,

NA ZIEMI CUDOW i ŁASKI

Lourdes oraz jego okolice.

Strzellata. bazylika. Grota objawienia a zdrój

uzdrawiający.

Wycieczki w góry. Dolina Betharam.

Słynne

pieczary podziemne. Cisza rozmodlonych dus2.

w) Wyjeżdżając wieczorem z Paryża

i1o Lourdes, do owego słynnego miejsca odpustowego. już rano widzi oodróżny z okien wagonu srebrne fale Atlantyku, a po

południu 9gląda otoczoną górami, smu-

kłą wieżycę cudownej bazyliki „Notre Dame de Lourdes" i słynną przez liczne cuda grotę.

Bazylika w Lourdes wYbudowana jest z białego piaskowca w stylu ~otyckim.

Posiada ona trzy piętra, a raczej trzy

kościoły jeden nad drugim, każdy w zu-

pełnie odmiennym stylu, a do górnego ko-

~cioła prowadzi wspaniały wiadukt o sze- rokim zakroju.

W niewielkiej odległości jest słynąca

cudami grota. Tam na miejscu objawie- uia, w zagłębieniu groty widzieć można piękną statuę Matki Boskiej, wYkonam\

według opisu małej Bernadety, U wej-

~cia do groty tryska zdrój nieustający,

którego woda według wierzeń pobożnych pątników posiadać ma moc uzdrawiającą.

Woda napełnia baseny, gdzie zanurzają

chorych pragnących uzdrowienia. Tutaj to w oczekiwaniu cudu liczni ksieża leżąc krzyżem odmawiają wraz z tłumem piel- grzymów błagalne modlitwy i litanie.

Przed grota płoną ciągle olbrzymie

~wieczniki (do 100 świec każdy), w któ- rych na ofiarę spalają się zakuoione przez pielgrzymów świece, często metrowej prawie długości. Co wieczór 3 do 4 wóz- ków niespalonych kawałków świec zabie

rają do kościoła.

Miasteczko Lourdes. malowniczo roz- rzucone na stokach doliny d'Arg-eles żyje

przeważnie z pielgrzymów i turystów, od

wiedzających te cudowne miejsca.

W mieście oprócz różnokolorowych

reklam stałych, świetlnych i ruchomych,

biegają specjalni agenci, werbujący po-

dróżnych na dalsze i bliższe wycieczki w góry, na zwiedzanie różnych osobliwości

Lourdes.

Do jednej z najciekawszych wvcieczek

należy zwiedzanie „Pieczar Betharam„,

wydrążonych w skalistem wnetrzu góry przez potężną pracę podziemnego stm·

mienia. Pieczary te serpentyną przeszy-

wają w połowie wYSokości szczyt górski w dolinie Betharam. Rzeka podziemna, dokonawszy swej prący wiertniczej, opa-

dła obecnie o jakieś 400 stóp wdól.

Jaskinie utworzone pracą erozyjną wo

oy

przepełnione są wspaniałemi okazami stalaktytów i stalagmitów najfantastycz- niejszych ztałtów. Szmer przesączają-

-

U:§

EGON ERWIN KISCH.

WYWIAD.

- Hallo! Hallo! Proszę o połączenie

z domem poprawczym dla zbłąkanych dziewcząt - rzekłem telefonistce.

- Czy mogę przyjść do zakładu, aby

artykuł o nim napisać? - zapytałem dy-

rekcję.

- Artykuł?!

- Tak jest. Artykuł. Artykuł do ga- zety.

Przez mikrofon dostrzegłem, jak pa- n! dyrektorka z oburzeniem trzęsła głową.

- Spytam jej ekscelencję panią pre-

zesową i jutro dam panu telefoniczną od-

powiedź.

Na trzeci dzień zrana do telefonu we·

zwany przyjąłem do wiadomości, że na- zajutrz o godzinie 11-ej wolno mi się w

zakładzie zjawić.

Powitano mię z należnym mi szacun- kiem. Odźwierny otworzywszy drzwi

zapytał uprzejmie o legitymację. Zale- dwie mu odpowiedziałem przecząco, grze cznie, ale stanowczo, wspaniałą bramę w stylu barocco o mato mi przed nosem nie

zamknął.

Miałem jednak na tyle przytomności umysłu, że w porę jeszcze mu oznaj-

miłem:

- Jestem zamówiony!

Baroccowa brama uchyliła się znowu nieco i odźwierny zdziwił się gfośno:

- Ach, pan z gazety!

Skinąłem gfową i usłyszałem:

- Panie oczeku.lą. już pana.

Myślałem. że zbłąkane owieczki cze-

kają na mnie. ale gdzie tam! Nic podob- nego! Przeciwnk ! Zarząd zakładu in

cych się kropel wody dowodzi, że praca strukturalna przyrody nie jest jeszcze

ukończona.

Jeszcze dłuższe, przypominające po-

tężne sople lodu stalaktyty i stalagmity

znajdują się w „Grotach Wilka". w któ- rych strumiefi podziemny tworzy liczne wodospady i jeziorka.

Zaznaczyć trzeba, że wszystkie pod- :demne cuda rzeźbione misternie orzez na

turę, oświetlone są bardzo artystycznie i

pomysłowo lampkami elektryczncmi, któ re wYWolują wspaniałe i fantastyczne re- fleksy świetnych cieni i czarodziejstwc

wrażeń optyczno-barwnvch.

Malownicza okolica Betharamu słynie

nietylko z 30 i kilku pieczar podziemnych, lecz i z miejsca kilkakrotnvch cudów

znajdująceg-o się nad rzeką Gave. płyną­

z Lourdes. Jeszcze w średniowieczu

Matka Boska z Retharam ocaliła z nur- tów rzeki (głębokiej w tern mieiseu i peł­

nej wirów) matą dziewczynke. Potem

obraz Matki Boskiej umieszczony niedale ko miejsca cudu. zostal kilkakrotnie prze- niesiony przez rzekę. W miejscu tern wzniesiono świątynię i w niei umieszczo-

110 cudowny obraz. Przy kościele znajdu- je c;ię seminarjum i klasztor. a na stokach pobliskiej góry-Mrządzono Kalwarię z ka- pliczkami Męki Pańskiej.

Z łatwo dostępnych !Zczvtów gór- skich ma się wspaniały widok na śnieżny łańcuch Pirenejów: wzrokiem sięgnctć można nawet, ponad uśmiechnietemł słoń­

cem dolinami, do granic Hiszoanji. Na szczytach gór urządzone są schroniska dla turystów, posiadające wszelkie wYgo.

dy i najnowsze urzadzenia.

W tych uroczych stronach, pełnych słonecznych winnic i cienistych lasów, przygodny pątnik lub turysta najdują swą duszę i poczucie posłannic a czło-

wieczego. ·

L. WllL

----·:o:---

Odw~edzlny u ks,l~r,ia abisyńskiego.

Mod<Jrnizacja na tl<t egzotyzmu.

w) Ksi'ążęt'a abl'!lsyńscy są taJk bogaci,

~.e mogą sobi•e pozwuHć oo wszystkJe udo- skooaleniiia technf1czine, dostępne w .Emopi·c amatorom komforbu. Ni1e omi1j::iją sp.o-

sobooścl, az.eby voka.mć cudroznemccrm, jak. szybko s!ę oorope'i:zują. Gubema-tor

ab'ilsyńsikl w łfal!"r:az przyjąt pewn.ego dzlenrni(]rn1rza w c!Jomu, ul"Ządwnym po ewropejsku: meble obilte byty ak~'aJillliltem,

;nogi sftolowe rzeźbiiorue. Poocz.ais obi.a.du

wygrywał goramofoo abii5yńskii'e mel'OCfje.

~a stoFlkach leżafy europejsikiie cniiemn!D.<'., ostafn1:1c '""ladomości o raJildtach Jotn11Czych.

Pr.zv pożegnaniu guberna.Uotr c;fc1t1ografo.

wat killtkakrotn:1e swego gośdila.

W~ecrorem od:byl Slilę bainlk!iet; po prze-

kąskach naistąpi1ro d!Wa!naścle dań prze- J:la·tanvch d!z'.lewięc1!1oma gaitunkarmi Win.

Przy dies.erze pol:a•t S'ię s'Zlampain, który wo gólie uważany je.st w Ab~isyn;ii jatko jed'Y'nY trn111ek, god~w Z'l1.aikom~tego gościa. Poda-

j·~ go też o każdej po:t"Zle dnma.

Tragiczny symbol iedwabnego sznura.

Zwyczaje dawnych Chin.

w) Dawni.ej, gdy cesamz cMf!slcl n!e- za'Cllowolouy byJ z jednego ze siwych m:e~~

darynów, posyła~ mu przez egzekutora

pfękną szkatułę z laku, bogato inkrusto-

waną złotem i drogiemi kamieniami. \\"

szkatule zaś zna~cllowa;! si~ j1e<liwrabny

" ·il~tl

szinur. · •:"i'.'"1 Był to Z'nak, że mrund!airyn, w oZ!OOIC'ZO- uym termin:i!e, JXJ'\\liHeinilein si1ę p0wtres'ilć.

Pewnego ctnl!a otJrzymał pooobną szka-

:fułę pewiten maindiaJI"Y'łl z Pclahu. Był oo jednak fitlozofem: - Uśmli•eclmąt srl•ę, spirzc

daił kooztowny poOOirek \V'NłtZ z wwtłrto­

ścta. i 'nciek1 po 7.:a gTall1Jiloe państwa

me-

b:eski!tego.

Dmv.!ledz~a:w-szy siię o udleczoee ma1n"dia- ryna, cesairz w prz;ystęif.le gru.1ewu - ka- z.al powt1eSli'ć egzekutora.

- : : : - -

TA RM łNMijiLJiiiJA

corpore! Kapelan - duszpasterz zbłąka­

nych owieczek sam najprzód mnie się przedstawil, potem moją godność prezc·

sowej, jej ekscelencji jaśnie wielmożnej

hrabinie Cyprienne X. jak i innym da- mom zaprezentował.

Duchowny wskazawszy mi poważ­

nym gestem krzesło wystąpił z okolicrno

ściową przemową, wyrażając na wstępie radość swą z powodu, taki młody meż·

czyzna, jak ja do tego stopnia się powagą

humanitarnych dażef1 przejął (matrony z uznaniem pochyliły głowy), że aż artykuł

o zakładzie napisać pragnie, na co zarząd

podczas posiedzenia jednogłośnie zgodę

;;wą wyraził. Poczem w nudnych i roz-

wlekłych słowach jął mie pouczać, że wy

stępek zwykl nie w odstraszającej for- mie, lecz w nęcący i ujmujący sposób si~

zbliżać i kusić. Ze zdumieniem kiwałem głową nad taką perfidją występku, strze-

lając przytem ku matronom oczami, aby

się upewnić, czy też prawdą jest co dusz- pasterz głosił?

Matrony potakiwały ruchem głowy i oczu przymknięciem.

Mówca zaś brnął dalej, dowodząc ml dobitnie, że wszystkie piękne i ponętne

obietnice występku są zwodniczą maską

tylko i że dziewczęta dajace się w zdra- dzieckie sidła złapać miast uczciwie na

kawałek chleba jako służące po domach i robotnice po fabrykach pracować, nie-

dość, że szacnnek ludzki tracą, lecz gorz- kich doznają rozczarowań zczasem - w starszym wicku osobliwie„.

- Zdębiałem!

Ktobv

to

przypuścił!

Że jednak matrony w dalszym ciągu solidarnie i z ożvwieniem potwierdzająco

kiwatv głowami, nie było innej rady i mu

siałem duchownemu uwierzyć. Ten zaś

"WYWodzit patetycznie dalej, że bardziej jeszcze od zb!ąkan. dziewcząt na pogardę 7,asługują owi mężczyźni, którzy je gwoli

własnej uciesze z dro~i cnoty sprowad:!a-

ją, zamiast przykładnie jak Bóg przykazał

ojcom i matkom ich się pokłonić i na ślub·

nym kobiercu z niemi stanać. Tu już Ja z wielkicm ożywieniem kiwałem głową, solidaryzując sie całkowicie ze słowami

mówcy. Hańba! Hańba im! Zakład jednak - mówił kapelan jeszcze - jest przed- murzem nieobvczajności. Jakkolwiek nie- które do gruntu zepsute kobiety dla- tego tylko do zakładu się zglaszają, by ja-

kiś czas bez troski o kawałek chleba prze

zyć a później znów sie w ramiona -..„ yżej opisane12;a wvstt:pku z podwójnym

zapałem oddają-nie wolno z powodu kil- im pożałowania god-r.vch istot do tak wy- soce humanitarnej pracy się zrażać.

~:mutniejs?.:·~ jest to, że i wii;ks.~o~ć pu- pikk zaldadn, utd:c;wiGna moralnie napo·

zór. z czasem znÓ\\ r.a btędną drogę wra- ca. Ponieważ wszakże zdarza sie zrzad- rl.a, że n!e o każdej tego rodzaju hiobowe wiE5ci do usw h.h~rnw11!,~'.\\':1 zakład:1 dti·

chodzą ·- „dla jc:dneg:o sprawiedliwego"

zatem ... mówi Pismo Swiete.„

Pupilki w zakładzie pracują i modlą się. Jest to bowiem jedyna drog-a do po- prawy życia!

Zaraz się o tern przekonamv naocznie.

Pójdziemy przedewszvstkiem do sali haf- tów, gdzie została uruidzona dziś wta-

~nie mała wystawa wykonanych robót,

ażebym się mógł sam o zrcczności i pil-

ności pupilek przekonać.

Idziemy tedy -- kawalkadą, złożoną

ze wszystkich matron. w skład zarządu wchodzących, duszpasterza i mnie - do

~ali haftów.

Okob irzydzi1eśo1 d1z~ewcząt si~dzn tu ze schylonemi głowami nad robotą. Na

Czy to Radca, czy Komis-., Czy robotnik, 0117 11ekreł41i, Każdy blada - kaidy Diera je Ucho - bierz

Jt

W!~c też drogi pnyja Nłe namawiam cłfł jak

Ab7ś zbyt saafowal

Lekkomyślnie wstrs'lsal Lecz dam cl t~ jedną ra~

Skoro kupisz czekoladę•

Kap najlepszą wazcadzfe

Nłemrównr.iną wcł11ź uGo W Hystko znajdzie•• w ~

Rozkoas, humor, wyz A-j eżeUś poet11 -

„GOPLANA

Poznańska

fa bryka Cz

Tow. Akc. Pozn1t.

ORYGINALNY ARGU w) Niektórzy krytycy scena grywanej obecnie z wodzeniem w Berlinie sz jest niedopuszczalnie dras terka tego bowiem utworu blicznie.

W odpowiedzi na ten

wała panna Rita Georg,

śnie rolę, list otwarty do

lińskich, w którym oświad

ów nie st owi żadnego

przeciwko moralności, poni nie zastępuje ją zwykła

s

imienna!

nasze powitanie wstają z ł

rem wielkim i zgodnym c r.am „dzień dohr:v".

- W tej oto sali ma dos jej ekscelencja Cyprie

dać parę niezb~dnych wyja gle„. do kroćset... ta szel

poznała!

- E?,"on! Jak się masz?

robisz?

Czyż Minna Mejer m

ści wtvle za Priedel pozos - Egon, nie masz papi bie przypadkiem? Nie dają

sów tutaj! - zawołała tedJ

wślad. Ale Katty nie data

żalić:

- Ty, słuchaj! Co r cznik? Dawno go widziałeś

Jedna Betty - dystyngo sze, !iczac się z otoczeniem.

polecenie:

- Pozdrów Romańsb ode mnie i no\.viedz, że za rnowu tam· przyjdę.

Bvłem mocno przYwl wzruszony, co zaś do matron.

rzadu wchodzących, robił~

gdyby nagle z nieba na zie!llił Jej ekscelencja pani pre sza oprzytomniawszy, rzektai sem zimnym, jak grenlandzkl_lolilll

;yzankarowych wyżyn sięPI""::

rzenia oraz głębokiej jak

d

pogardy pełnym: . . - Niech się pan dale1

rue

sale są w tym samym rodt.all Na tern się mój niefortd

skończył.

---x-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ze względu na duże rozmiary Księżyca, jego układ z Ziemią można traktować jako planetę podwójną, choć jest to określenie nieoficjalne, stosowane

Jeszcze baran nie skończył, a genialny Zenobi wyciągnął już z gardła chrapliwe szczekanie psa, aby je mistrzowsko zmienić na rozpłakane, rozjęczane miauczenie kota, który nagle

Religious Education Council of England and Wales, A Review of Religious Education in England The Religious Education Council of England and Wales, October, 2013, adres

Do przyczyn regresu na świecie należą: starzejąca się populacja pacjentów dializowanych (&gt; 40%), inwalidyzacja chorych, brak wsparcia w środowisku (opieka śro- dowiskowa,

Jeżeli umowa ubezpieczenia została zawarta na okres dłuższy niż 6 miesięcy, Ubezpieczający ma prawo odstąpić od umowy w terminie 30 dni, a gdy jest przedsiębiorcą –

Przy okazji więc pozwolę sobie zadeklarować, że uważam, iż każdy przedmiot jest tożsamy z samym sobą i tylko z samym sobą oraz mam nadzieję, że tak też

Nie twierdzę też, że teatr publiczny w Polsce pojawił się po raz pierwszy 19 XI 1765, co imputuje mi Patryk Kencki, który jako znawca epoki i uważny czytelnik Raszewskiego,

Wypracowanie takiej wieloperspektywiczności opisu literatury i kultury siódmej dekady było możliwe dzięki zintegrowaniu badań historyków literatury pierwszej i drugiej połowy