• Nie Znaleziono Wyników

Wybrane zagrożenia rodziny : dwadzieścia lat po "Familliaris consortio"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wybrane zagrożenia rodziny : dwadzieścia lat po "Familliaris consortio""

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Monika Wójcik

Wybrane zagrożenia rodziny :

dwadzieścia lat po "Familliaris

consortio"

Studia nad Rodziną 6/1 (10), 57-65

2002

(2)

U K S W 2002 R . 6 n r 1(10)

M onika W Ó JC IK

W YBRANE ZA G R O ŻEN IA R O D ZIN Y - DW ADZIEŚCIA LAT P O F A M IL IA R IS CONSORTIO

A dhortacja Familiaris consortio, ogłoszona przez Papieża Jan a Pawia II w roku 1981, poświęcona jest zadaniom rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym. U kazuje także, choć dość zwięźle, obraz zagrożeń w spół­ czesnej rodziny.

Podstawowe pytanie, które obecnie chciałabym postawić, brzmi: Czy po dw udziestu latach coś się zm ieniło w tym obrazie?

Z agrożenia rodziny AD 1981

Co opublikowany dwadzieścia lat tem u D okum ent mówi na tem at za­ grożeń rodziny?

W skazuje on na rodziny, k tóre „stanęły niepew ne i zagubione wobec swych zadań, a naw et niekiedy zwątpiły i niem al zatraciły świadomość osta­ tecznego znaczenia i prawdy życia m ałżeńskiego i rodzinnego”, a także na te, k tó re „na skutek doznawanych niesprawiedliwości, napotykają na prze­ szkody w korzystaniu ze swoich podstawowych praw ” (FC , 1). Dalej zaś za­ znacza, że „w obecnym m om encie historycznym rodzina je st przedm iotem ataków ze strony licznych sił, k tóre chciałyby ją zniszczyć lub przynajmniej zniekształcić” (n. 3).

Z w raca też uw agę na to, że praw da o ro d zin ie je s t św iadom ie zn ie­ kształcana i zaciem niana, a w tym dziele niszczenia w łasną rolę p ełn ią p o tę ż n e m ass m edia: „N ierzadko się zdarza, że m ężczyźnie i kobiecie w ich szczerym i dogłębnym poszukiw aniu odpow iedzi na codzienne i tru d n e problem y życia m ałżeńskiego i ro d zin n eg o p rzed k ład a się wizje i kuszące propozycje, k tó re w różny sposób zd rad zają praw dę i godność osoby ludzkiej. P ropozycje te często znajdują p o p arcie ze strony p o tę ż­ nej i rozgałęzionej sieci środków społecznego przekazu, k tó re n iep o ­ strzeżen ie n a raża ją na niebezpieczeństw o w olność i zdolność obiektyw ­ nej oceny” (n. 4).

Presja ze strony środków społecznego przekazu zaciem nia również su­ m ienia ludzi wierzących, tak że przestają być w otaczającym ich świecie au­ tentycznymi świadkami Chrystusa: „W śród najbardziej niepokojących zna­ ków tego zjawiska Ojcowie Synodu uwydatnili w szczególny sposób szerze­

(3)

nie się rozwodów i tw orzenie nowych związków także w śród wierzących; za­ w ieranie jedynie cywilnych kontraktów małżeńskich, wbrew pow ołaniu ochrzczonych do «poślubienia się w Panu»; przyjm owanie sakram entu m ałżeństw a bez żywej wiary, dla innych motywów; odrzucanie norm m oral­ nych, k tóre regulują współżycie m ałżeńskie i nadają m u ludzki i chrześci­ jański wym iar” (n. 7).

D o objawów degradacji podstawowych wartości A dhortacja zalicza: - błędne pojm ow anie w teorii i praktyce niezależności m ałżonków we wzajemnych odniesieniach;

- duży zam ęt w pojm ow aniu autorytetu rodziców i dzieci;

- praktyczne trudności, na k tóre często napotyka rodzina w przekazywa­ niu wartości;

- stale w zrastającą liczbę rozwodów; - plagę przeryw ania ciąży;

- coraz częstsze uciekanie się do sterylizacji;

- faktyczne utrw alanie się m entalności przeciwnej poczęciu nowego ży­ cia (por. FC, 6).

U źródeł tych zjawisk znajduje się zniekształcone rozum ienie i przeży­ w anie wolności „rozum ianej n ie ja k o zdolność do realizow ania prawdziwe­ go zamysłu Bożego wobec m ałżeństw a i rodziny, ale jako autonom iczna si­ ła, utw ierdzająca w dążeniu do osiągnięcia własnego egoistycznego dobra, nierzadko przeciwko innym ” (tam że).

D ro g ą ocalenia staje się więc „kształtow anie sum ienia m oralnego, k tó re uzdalnia każdego człow ieka do osądzania i do ro zp o zn an ia właści­ wych sposobów urzeczyw istniania siebie w edle swej pierw otnej praw dy” (FC , 8).

„Plaga przerywania ciąży”

Po dwudziestu latach od ogłoszenia Encykliki pow staje pytanie, czy ten obraz zagrożonej rodziny uległ jakiejś - pozytywnej lub negatywnej - zm ia­ nie. W yczerpująca odpow iedź na to pytanie jest oczywiście trudna. M ożna jed n ak skupić uwagę na jednym z wymienionych kryzysowych elem entów rodziny i postarać się o p róbę porów nania.

W ydaje się, że najbardziej diagnostyczny charakter m a „plaga przerywa­ nia ciąży” (FC, 6). Czy sytuacja w tym względzie w ciągu dw udziestu lat p o ­ praw iła się i czy zwiększył się szacunek dla poczętego życia?

Z pewnością m ożna by wskazywać pozytywne osiągnięcia w dziele obro­ ny życia i walki z ową przerażającą plagą. W ciąż jed n ak nad światem i E u ­ ropą ciąży koszm ar zabijania nienarodzonych dzieci. O to co mówi na ten tem at światowy m anipulator świadomości ludzkiej i propagandy dziecio­ bójstwa: M iędzynarodow a Federacja Planow anego Rodzicielstwa (IPPF).

(4)

Jej przedstawicielka, N icoletta C onfalone twierdzi, że aktualna sytuacja polityczna świata sprzyja szerokiem u rozpow szechnieniu aborcji. Pomocą są zobowiązania kolejnych konferencji O N Z . I tak K onferencji D em ogra­ ficzna w K airze (1994 r.) w przyjętym planie działania idzie w kierunku p o ­ parcia dla aborcji, co jest zakam uflow ane w zapisie o negatywnym wpływie na zdrowie „nielegalnej aborcji” (paragraf 8.25, gdzie obliguje się rządy do zajęcia się negatywnym wpływem „niebezpiecznej aborcji”). R ok później K onferencja ds. K obiet w Pekinie w D okum encie Końcowym rekom endu­ je rozw ażenie przeglądu praw karzących za nielegalną aborcję. Z grom a­ dzenie O gólne O N Z w 1999 roku, podczas spotkania poświęconego ocenie osiągnięć Konferencji w Kairze dodaje do paragrafu 8.25 zapis mówiący, że tam , gdzie aborcja nie jest sprzeczna z praw em , pow inna stanowić elem ent usług wyszkolonego w tym kierunku personelu m edycznego, aby była bez­ pieczna i dostępna.

Z daniem IP P F Parlam ent Europejski również sprzyja aborcji, co ukazu­ ją przyjęte przez członków rezolucje1.

Dodajm y, że w 2001 r. (a więc właśnie w dwadzieścia lat po ogłoszeniu

Familiańs consortio) Z grom adzenie P arlam en tarn e R ady E uropy przyjęło

jeszcze raz obydwa dokum enty z K airu i Nowego Jorku. Jeden z polskich przedstaw icieli do P arlam entu Europy, poseł AWS M. Libicki, wyraził swój sprzeciw wobec przyjęcia tego pośredniego poparcia dla zabijania nien aro ­ dzonych dzieci.

Trudno w tej sytuacji byłoby powiedzieć, że sytuacja w tym zakresie ule­ gła zm ianie na lepsze.

Cywilizacja pogardy dla ciała, czyli pogardy dla człowieka - u podstaw „cywilizacji śmierci”

W Encyklice Evangelium vitae Jan Paweł II wskazuje, że u podstaw roz­ pow szechniania się negatywnego stosunku do ludzkiego życia przed u ro ­ dzeniem znajdujem y zjawisko negatywnego stosunku do ludzkiej płciowo- ści, „banalizację ludzkiego ciała”, czy wręcz pogardę dla niego (por. n. 97). D opóki zatem społeczeństw o tolerow ać będzie bezkarnie propagandę p o ­ gardy dla człowieka jako istoty płciowej, dopóty cywilizacja śmierci będzie zbierała swoje żniwo.

M ówił o tym Papież także do wykładowców i studentów Papieskiego Instytutu Studiów nad M ałżeństw em i R odziną: „L ekcew ażenie zasady, że człowiek został stworzony jako m ężczyzna i kobieta, stanow i jed en z głównych czynników kryzysu i słabości w spółczesnego społeczeństw a [...]. Tam, gdzie zapom ina się o tej zasadzie, osłabiona zostaje św iado­

(5)

m ość szczególnej godności osoby ludzkiej i otw iera się droga dla groźnej „kultury śm ierci”2.

Przytoczę kilka faktów pokazujących zorganizow ane działanie kręgów odpowiedzialnych za aktualne utrzymywanie się społecznego uznania dla „cywilizacji” pogardy dla ciała. K orzystam tu z książki pt. „Kinsey - Sex i oszustwo”3. U kazuje ona badania am erykańskiego zoologa, A lfreda Kin- sey'a, nad seksualnością Am erykanów . „B adania” te miały na celu nie tyle zebranie inform acji o faktycznych zachow aniach ludzi, ile m anipulację ni­ mi, a w efekcie przem ianę ludzkiej m entalności i zachowań. W takim w ła­ śnie celu Kinsey fałszował otrzym ane wyniki.

„Staranny dobór prób statystycznych i olbrzymia ich liczba nadały «R a­ portom » aurę autentyzm u. Jed n ak natychm iast zaczęto je krytykować. Po­ lemizowali z «R aportam i» nie tylko ci, którzy byli oburzeni ich m oralnym aspektem , ale także przedstaw iciele profesji takich, jak medycyna i staty­ styka.

Jednakże wielu nie mniej ważnych profesjonalistów chciało uwierzyć w odkrycia Kinseya i przyjąć ich interpretacje. «R aporty Kinseya» stały się punktem wyjścia dla późniejszych bad ań nad plciowością. W podręczni­ kach i książkach cytowane są wyniki bad ań Kinseya tak, jakby były o ne nie­ podw ażalne. [...]

Utrzymywał on (Kinsey), że zachow ania seksualne dotychczas uw ażane za dewiacyjne są teraz norm alne, a całkowita heteroseksualność jest nie­ norm alna i stanowi następstw o zaham ow ań wytworzonych przez kulturę i norm y społeczne. [...]

W nioski Kinseya stały się, do pew nego stopnia, sam ospelniającym się proroctw em . Stały się on e także fund am en tem tego, czego uczy przedm iot edukacja seksualna, i program u sterow ania społecznym postrzeganiem seksualności człowieka. [...]

Kinsey byl rów nież tym, który w publicznej świadomości utrw alił pojęcie «statystycznie pow szechne zachow anie», co było dalekie od tego, co wszy­ scy za takie uprzednio uważali. Co więcej, to rewelacyjne zachow anie sto p ­ niowo zaczęło być postrzegane jak o norm alne. Psychologowie Z im bardo, E bbeson i M asłach pisząc w 1977 roku w swojej książce Influencing A ttitu ­

des and Changing Behavior (A ddison - W esley) opisali wpływ tej nowej n a ­

6 0 MONIKA WÓJCIK [4]

2 Ja n Pavvet II, Przyszłość ludzkości idzie p o p rzez ro d zin ę. D o w ykładow ców i stu d e n tó w Papieskiego In sty tu tu S tudiów n ad M ałżeństw em i R o d z in ą (31.05.2001), L 'O R 2001, n r 9 (236), s. 46.

3 J. A . R eism an, E. W. E ichel, Kinsey - seks i oszustw o. R zecz o indoktrynacji. Śledztw o w spraw ie b ad ań dotyczących ludzkiej seksalności, prow adzonych przez A lfre d a C. Kinsey'a, W ardella B. P om eroy'a, C lydea E . M a rtin a i Paula H . G e b h a rd a , F u n d acja Pom ocy A ntyk, „W ydaw nictw o A ntyk M arcin D ybow ski” (2002), p ra c a w druku.

(6)

uki o seksuologii (jak ludzie w społeczeństw ie rzekom o zachowywali się seksualnie) na sam o społeczeństwo. [...]

W nioski z badań Kinseya dotyczące seksualności dzieci, o p arte na o d ra­ żająco nieetycznych doświadczeniach na dzieciach, zostały przyjęte za fak­ ty i były przez czterdzieści lat w ielokrotnie wykorzystywane w książkach i czasopism ach”4.

Niestety, w dalszym ciągu prom uje się, także w naszym kraju, wyniki tych krym inalnych badań. O to bowiem w „Popularnym słowniku wychowania prorodzinnego i seksualnego”5 pod hasłem „K IN SEY A L F R E D I JE G O R A P O R T ” podano: „Najsłynniejsza postać związana z seksuologią. Byl am erykańskim biologiem i zoologiem. Żył w latach 1894-1956. Z determ i­ nacją wystara! się o p otrzebne środki finansow e i podjął wraz z trzem a współpracow nikam i szeroko zakrojone badania nad zachow aniem seksual­ nym ludzi. W ciągu 10 lat Kinsey i jego współpracownicy przebadali ponad 11 tysięcy ludzi poznając ich najintym niejsze doświadczenia seksualne (kw estionariusz zawiera! ponad 500 pytań). B adanie było anonim ow e, spraw dzane po kilku latach. W 1947 roku Kinsey i współpracownicy założy­ li Instytut B adań Seksualnych przy U niw ersytecie Indiana. W rok później opublikow ali dzieło o zachow aniach seksualnych mężczyzn, a w 1953 r. 0 zachow aniach seksualnych kobiet. Książki te stały się bestselleram i zna­ nymi na całym świecie. D ochody z książek naukowcy w całości poświęcili na dalsze badania. D o końca życia Kinsey byl narażony na ataki ze strony opi­ nii publicznej, poniew aż j e g o b a d a n i a w y k a z a ł y , ż e i s t n i e j ą c e 1 o b o w i ą z u j ą c e n o r m y m o r a l n e s t a l e ł a m i e d u ż a c z ę ś ć l u d z i , a w i ę k s z o ś ć ł m i e j e o k a z y j n i e . Kinsey stał się symbolem nieugiętego naukow ca, pasjonata, niezrozum ianego i niedocenianego, p o ­ święcającego spokój i stabilizację życiową walce o praw dę”6. Tak właśnie w paja się oszustwo!

„W ielka E ncyklopedia Pow szechna P W N ” praw ie po 14 latach od wy­ krycia oszustw a „b ad ań ” K insey'a podaje: „B adania seksuologiczne, p ro ­ w adzone m. in. przez A. K inseya w U SA (Sexual Behaviour in the H um an

M ale 1948; Sexual Behaviour in the H u m a n Female 1953), pozwoliły na re ­

wizję poglądów na zagadnienia życia płciow ego, dały obraz jego ró żn o ­ ro d n o ści”7.

4 Tam że. A u to rk a artykułu korzystała z ud o stę p n io n e g o przez wydawcę tłum aczenia. 5 Popularny słownik wychowania prorodzinnego i seksualnego, W arszawa 1996; (wydanie sponsorow ane przez M inisterstw o Edukacji N arodow ej oraz Instytut K ardiologii w W arszawie).

6 Tam że, s. 125-126.

(7)

Nie ujaw niono w cytowanym haśle, że prow adzone badania służyły reali­ zacji rewolucji seksualnej, k tóra m iała wywrócić podstawowe w artości do­ tychczasowej cywilizacji.

„W tym samym czasie d r B rock Chisholm , pierwszy dyrektor Światowej Organizacji Zdrow ia, napisał książkę pt. Canpeople learn to learnt («Czy lu­ dzie mogą nauczyć się uczyć?»). W ysunął w niej tezę, że największą barierą w rozwoju cywilizacji jest koncepcja dobra i zla. Stale zasady, reguły czy do­ gmaty były dla niego nie do przyjęcia. W rodzicach widział dyktatorów. Twierdził, że dzieci powinny uwolnić się z narodowych, religijnych czy kul­ turowych «uprzedzeń» narzuconych im przez rodziców lub kościelne a u to ­ rytety. Zalecał wczesne w prow adzanie do szkól wychowania seksualnego i elim inowanie z życia społecznego, naw et silą, jeżeli nie będzie m ożna ina­ czej, «sposobu życia starszych».

D o gotowych już teorii dołoży! także swoją cegiełkę L aw rence Kohł- berg, dając podstawy pod nową dziedzinę pedagogiki, którą nazwał wycho­ w aniem m oralnym . O piera się ono na przekonaniu, że m oralny osąd rozwi­ ja się w człowieku spontanicznie i m oże być pobudzony przez dyskusję nad różnymi etycznymi problem am i. N iedopuszczalne jest więc uczenie, co jest dobre, a co jest zle, gdyż w ten sposób dokonuje się indoktrynacja”8. - M ó­ wi to sam o za siebie.

Jeszcze dalej ośm iela się iść R udolf D reikurs, w swojej książce The chal­

lenge ofm arriage („W yzwanie rzucone m ałżeństw u”) form ułując n astępu­

jące tezy:

„1. Płcie i role determ inow ane przez płeć powinny stopić się lub naw et odwrócić;

2. Dzieci powinny wyzwolić się od wpływów rodziców;

3. R odzina w dotychczasowej form ie je st nie do zaakceptow ania. Wszystkie te idee są obecne w większości „nowoczesnych” podręczni­ ków wychowania seksualnego. Koszty społeczne tego typu teorii są nie do obliczenia; dość zauważyć, że w Wielkiej Brytanii, gdzie wychowanie seksu­ alne zostało przyjęte do systemu szkolnego w 1969 roku, liczba m ałoletnich dziewcząt, pacjentek klinik ginekologicznych, wzrosła dw uipółkrotnie, a liczba przerw ań ciąży - trzykrotnie”9.

N a gruncie polskim usiłuje przeszczepić te sam e trendy twórca, a m oże wykonawca hasła:

„R óbta, co chceta” . W arto zauważyć, że wielu światłych ludzi dało się nabrać na dobroczynność okrywającą deprawację.

6 2 MONIKA WÓJCIK [6]

8 A. Zw oliński, T ajem ne n iem oce, W arszaw a 2000, s. 147. 5 Cyt. za A. Zw oliński, Tajem ne n iem oce, dz. cyt., s. 148.

(8)

Jan Paweł II o współczesnych zagrożeniach rodziny

Jak Ojciec Święty ukazuje aktualną sytuację rodziny - w perspektywie 20-lecia Familiaris consortio7- „Dwadzieścia lat tem u w A dhortacji Farni-

liaris consortio napisałem , że «przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę»

(n. 86). Dzisiaj pow tarzam wam te słowa z głębokim przekonaniem i z jesz­ cze większą troską”10.

„O d pewnego czasu instytucja rodziny narażona je st na nieustanne ata­ ki. Zam achy te są tym bardziej niebezpieczne i podstępne, że polegają na negacji niezastąpionej wartości rodziny opartej na małżeństw ie. Proponuje się naw et fałszywe alternatywy dla rodziny i żąda się ich uznania przez p ra ­ wodawstwo”".

„Sprzeciw zsekularyzow anej m entalności w obec praw dy o człowieku, o m ałżeństw ie i o rodzinie stał się dziś w pew nym sensie jeszcze bardziej radykalny. N ie polega ju ż tylko na podw ażaniu poszczególnych zasad etyki seksualnej i m ałżeńskiej. W izerunkow i m ężczyzny i kobiety, w ypra­ cow anem u przez rozum n aturalny, a zwłaszcza przez chrześcijaństw o, przeciw staw ia się alternatyw ną an tro p o lo g ię. N ie przyjm uje ona do w ia­ dom ości faktu, w pisanego w cielesność człow ieka, że o d m ienność p łcio ­ wa je st cechą kształtującą tożsam ość osoby. S kutkiem tego je st kryzys pojęcia rodziny o p artej na nierozerw alnym m ałżeństw ie mężczyzny i ko­ biety, stanow iącej n a tu ra ln ą i podstaw ow ą kom órkę społeczną. O jco­ stwo i m acierzyństw o są trak to w an e w yłącznie jak o spraw a jed n o stk i, m ożna je zatem realizow ać także z pom ocą technik biom edycznych, k tó ­ re nie wiążą się z m ałżeńskim w spółżyciem płciowym. P ostuluje się w ten sposób niedopuszczalny «rozdział m iędzy w olnością a n atu rą» , k tó re są przecież połączone «w ew nętrzną h arm o n ią i w zajem nym odniesieniem » (por. VS, 50)” 12.

Zakończenie

Diagnozy stawia się zawsze po to, aby leczyć, jeśli da się leczyć!

D iagnozę zagrożeń rodziny stawia się także po to, aby uchronić ją przed planowanym zagrożeniem i m anipulacją.

Podatność na m anipulację zależy rów nież od mocy w ew nętrznej czło­ wieka. Wydaje się to oczywiste, ale jak każda oczywistość także i ta wciąż wymaga przypom inania.

111 Jan Paw eł II, Przyszłość ludzkości idzie p o p rzez rodzinę, art. cyt., s. 47.

11 Ja n Paweł II, W o b ro n ie rodziny i jej praw . P rzem ów ienie do uczestników zgrom adzenia p le n a rn e g o Papieskiej R ady ds. Rodziny (4.06.1999), L 'O R 1999, n r 11 (217), s. 10.

12 Jan Paweł II, O jcostw o i m acierzyństw o w zam yśle Bożym. Przem ów ienie do uczestników Tygodnia Studiów nad M ałżeństw em i R odziną (27.08.1999), L 'O R 1999, n r 11 (217), s. 12.

(9)

Prawdziwa wizja życia rodzi się z wysiłku podejm ow anego po to, aby uczucia i fu ndam entalne w artości kondycji ludzkiej przeżyć według miary godności człowieka. D ana nam wolność jest darem , który stanowi rów no­ cześnie zadanie odczytywania Prawdy. W ykonanie tego zadania wymaga wychowanego sum ienia. D zięki niem u odróżnianie dobra od zła jest do­ stępne i właściwe dziecku i dorosłem u. U kształtow ać we własnym dziecku praw idłow e sum ienie to jed n o z podstawowych zadań rodziców.

Jest też druga, rów nie w ażna oczywistość, także wciąż nie dość przypo­ m inana - aby napraw dę kochać, trzeba się tego uczyć od dzieciństwa i „trzeba zahaczyć swą m iłość o nieskończoną m iłość B oga”. Jed n ak bez prawdziwej m iędzyludzkiej miłości nie jest możliwe otw arcie na Bożą m i­ łość, która wychodzi człowiekowi naprzeciw i ukazuje m u jego powołanie.

M iłość realizuje się także poprzez ciało. Czytamy w Familiaris consortio: „Człowiek jako duch ucieleśniony, czyli dusza, która się wyraża poprzez ciało, i ciało form ow ane przez nieśm iertelnego ducha, powołany jest do mi­ łości w tej w łaśnie swojej zjednoczonej całości. M iłość obejm uje rów nież ciało ludzkie, a ciało uczestniczy w miłości duchowej.

Objaw ienie chrześcijańskie zna dwa właściwe sposoby urzeczywistnienia pow ołania osoby ludzkiej - w jej jedności wewnętrznej - do miłości: m ał­ żeństwo i dziewictwo. Z arów no jedno, jak i drugie, w form ie im właściwej, są konkretnym wypełnieniem najgłębszej prawdy o człowieku, o jego ist­ nieniu „«na obraz Boży»” (FC, 11).

W obec takiego wyzwania pojawia się pytanie: jak mam y to czynić? Czy nasze człowieczeństwo udźwignie nasze dobre wybory? N ie jesteśm y p o ­ zbawieni pomocy, hojnie udzielanej nam przez katolicki Kościół, który czerpie ją także ze Świętej Księgi - Pabulum Vitae - Chleb - pokarm - Ży­ cia. W A pokalipsie słyszymy: „bierz i je d z ” (por. A p 10, 9), a św. Augusty­ nowi powiedział sam Bóg: „Bierz i czytaj”.

W przem ów ieniu wygłoszonym podczas spotkania z rodzinam i włoskimi w dniu 20 października 2001 roku, w przeddzień beatyfikacji m ałżonków Luigiego i M arii B eltram e O uattrocchi, Jan Paweł II przypom niał swoje wezwanie z A dhortacji Familiaris consortio: „Rodzino, stań się tym, czym jesteś!” (FC, 17). Po dw udziestu latach sform ułow ał je: „Rodzino, uwierz w to, czym jesteś!”

Papież wzywa rodziny, by niosły Ew angelię innym rodzinom i całem u współczesnem u światu:

„Na negatywne tendencje, jakie w ystępują w świecie, Kościół odpow ia­ da głosząc z jeszcze większym zaangażow aniem Chrystusa, nadzieję czło­ wieka i nadzieję świata!

Pierw szorzędną rolę w tej misji nadziei odgrywają rodziny. R odzina bo­ wiem głosi Ewangelię samym swym istnieniem , gdyż opiera się na wzajem ­

(10)

ny zaufaniu i na wierze w O patrzność. R odzina głosi nadzieję, ponieważ jest m iejscem, w którym rodzi się i rozwija życie, dzięki wielkodusznem u i odpow iedzialnem u ojcostwu i macierzyństwu. Prawdziwa rodzina, o p iera­ jąca się na m ałżeństwie, sam a w sobie je st «dobrą nowiną» dla św iata”13.

M onika Wójcik: D angers faced by the fam ily - 20 y ears a fte r Familiaris consortio In his E xh o rtatio n Familiaris consortio, Jo h n Paul II, speaking ab o u t tasks of the C hristion family in the contem porary w orld, describes also th e dangers. A n analy­ sis o f these dangers is accom panied by the question. “H as anything changed over th ese 20 years? “T he w riter co n cen trates on on e critical elem en t o f the family, “ the scourge o f ab o rtio n ” (F C 6). From the inform ation provided by the IP P F it results th a t the p resen t political situation m th e w orld p ro m o tes w idespread abortion. O b ­ ligations m ade by successive U N conferences favour the situation. T hus th e re has b een no change for the b e tte r w ithin th e respect fo r life; it is “th e civilisation o f d e ­ a th ” ra th e r th a t is being encouraged.

Jo h n Paul II points to th e fact th a t the w idespread negative attitu d e to hum an li­ fe p rio r to birth is ro o ted in th e negative attitu d e tow ard hum an sexuality, triviali- zation o f “hum an body” o r th e ou trig h t co n tem p t fo r th a t body (cf E V 97). T h e cha­ racteristic p h en o m en h ere is reflected in th e pack o f lies o f A lfred Kinsey's „R e­ p o rts”.

From the perspective o f th e 20 years th a t have passed sińce th e proclam ation o f

Familiaris consortio, Pope Jo h n Paul II indicates th a t th e resistance o f secularised

m entality in th e face o f m an, m arriage and the family has today becom e in a way yet m o re radical.

T he source o f hope is to be found in th e edu catio n to tru e freedom , by shaping righteous consciences. T h e H oly F ath er calls on fam ilies to carry th e m essage o f h o ­ pe to th e w orld, revealing th a t the tru e family, foun d ed on m arriage, is in itself the “good news” fo r the w ord.

" Jan Paweł II, R odzina w służbie ew angelizacji. R ozw ażanie przed m odlitw ą „A nioł P ań ­ ski” (21.10.2001), L 'O R 2002, n r 1 (239), s. 52-53.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Bywa, że każdy element zbioru A sparujemy z innym elementem zbioru B, ale być może w zbiorze B znajdują się dodatkowo elementy, które nie zostały dobrane w pary.. Jest to dobra

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie:

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;