Ryszard Kozłowski
Zapomniany epizod z pobytu Armii
Czerwonej w Toruniu
Rocznik Toruński 25, 101-110
1998
R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 25 R O K 1998
Z apom niany epizod z pob y tu Armii Czerwonej
w T oruniu (czerwiec 1945 r.)
Ryszard Kozłowski
W sierpniu 1950 r. dowództwo wojsk radzieckich w Polsce zwróciło się do rząd u polskiego z dosyć nietypow ą prośbą, św iadczącą o nierów no- praw ności obu p artn eró w , m ianowicie, aby odpow iednie władze polskie nakazały zniszczenie d okum entacji związanej z pobytem A rm ii Czerwonej n a te ry to riu m p a ń stw a polskiego, poczynając od roku 1945. Ja k w yjaśnił delegat R ządu R P przy Dow ództwie Północnej G rupy W ojsk A rm ii R a dzieckiej, płk T eodor K usznieruk, Rosjanie wyrażali obawę, iż różne in form acje zaw arte w tych dokum entach m ogą dostać się w niepowołane ręce i ujaw nić ty m sam ym tajem n icę wojskową. Płk K usznieruk w swoim piśm ie wskazywał polskie instytucje, urzędy, władze i td ., w których mogły znajdow ać się owe dokum enty. W odpowiedzi A leksander Zawadzki, ówczesny w iceprem ier, w ydał polecenie nakazujące zniszczenie w spom nia nej d o k u m en ta cji1.
Nie w iadom o, jak ie rozm iary p rz y b ra ła ta akcja i jakiego rodzaju d o k u m en ta cja zniszczona zo stała w pierwszej kolejności, należy
przy-1 P is m o p ik a T . K u sz n ie ru k a z 9 V III przy-1950 r. o ra z ściśle ta jn e p ism o d y re k to ra g e n e ra ln e g o P r e z y d iu m R a d y M in istró w z 25 X 1950 r. w sp ra w ie w y k o n a n ia p o le c e n ia A . Z aw ad zk ieg o o d n a la z ł w je d n y m z arch iw ó w w arszaw skich M irosław G o lo n i je m u też n a z a sa d z ie p ie rw sz e ń stw a p rzy słu g u je p raw o ich p u b lik a c ji i p o d a n ia p e łn e g o z a p isu b ib lio g raficzn eg o . P rz y g o to w u je on ro zp raw ę d o k to rs k ą 0 s p o łec z n y c h , g o sp o d a rc z y c h i p o lity c z n y ch sk u tk ac h p o b y tu A rm ii C zerw onej n a P o m o rz u N a d w iśla ń s k im i z teg o zak resu opub lik o w ał ju ż w iele a rty k u łó w 1 ro z p ra w n a u k o w y ch , w ty m ta k ż e d o ty c z ąc y c h p ro b le m a ty k i to ru ń s k ie j, co z w a ln ia m n ie o d o b o w ią zk u o m a w ia n ia lite r a tu r y p rz e d m io tu . C z y teln ik ó w za in te re so w a n y c h t ą p ro b le m a ty k ą o d sy ła m d o a rty k u łu M. G o lo n a p t. S tr a ty
to r u ń s k ie j g o sp o d a rki k o m u n a ln e j spo w o d o w a n e p r z e z w ładze radzieckie w lata ch 1 9 4 5 -1 9 4 6 , R o c z n ik T o ru ń sk i, t. 24, 1997, s. 151-169.
puszczać, iż pod pozorem ochrony tajem nicy wojskowej R osjanom zależało przede wszystkim n a usunięciu dokum entacji św iadczącej o ich zobow iązaniach finansowych i innych powinnościach n a rzecz polskich in s ty tu cji, przedsiębiorstw , urzędów, władz itp. Niszczono więc dokum enty, albo inaczej m ówiąc - „zacierano” ślady, które w przyszłości mogły s ta nowić podstaw ę do ew entualnych roszczeń polskich wobec Związku R a dzieckiego. Z nając niedoskonałość polskiej m achiny biurokratycznej, jej m ałą operatyw ność i ociężałość, m ożna mieć nadzieję, iż nie w szystkie do kum enty dotyczące p obytu A rm ii Czerwonej w Polsce zostały zniszczone. Rozkaz Zaw adzkiego mógł być też św iadom ie sabotow any w terenie przez urzędników niższej rangi, tak czy inaczej nie zdołano zniszczyć wszyst kiego, stą d niekiedy różne inform acje n a ten tem a t spo ty k a się w doku m entach odnoszących się do zupełnie innych spraw . Jak o przykład może posłużyć pism o toruńskiej organizacji P P S z sierpnia 1945 r., któ re w za sadzie dotyczy akcji żniw nej, ale faktycznie om aw ia rabunkow ą politykę gospodarczą A rm ii Czerwonej w powiecie toruńskim . A kcja żniw na s ta nowi jak b y p re te k st do ukazania rozm iarów rab u n k u m ienia polskiego2.
2A rc h iw u m P a ń stw o w e w B ydgoszczy. Zespół a k t byłego A rc h iw u m W o je w ó d zk ieg o P Z P R w B ydgoszczy (d alej c y t.: A K W P Z P R - B ) , sygn. 3 0 /V I /3 , P ism o P P S w T o ru n iu do W K R (bez d a ty - w p ły n ęło do W K R 4 V I II 1945 r.). „ K o m ite t G ro d z k i i P o w iato w y P P S w T o ru n iu p ro si n in ie jszy m o p o w zięcie n a ty c h m ia sto w y c h i koniecznych kroków d la zab e z p ie cz e n ia zb io ró w p o w ia tu p rz e d z a b ra n ie m , ja k to się s ta ło ze z b io ra m i, ja k ie były w ro k u g o s p o d a rc z y m 1 9 4 4 /4 5 . W z ałąc z en iu p rz e d k ła d a się z estaw ien ie s p o rz ąd z o n e p rzez P o w iato w eg o In s p e k to r a d la S p raw Ś w iadczeń R zeczow ych, u ja w n io n e n a m ię d z y p a r ty jn e j k o m isji d la sp ra w św iad c z eń rzeczow ych w dn . 27 V II 1945 r., z k tó re g o w y n ik a , że w ro k u g o s p o d a rc z y m 19 4 4 /4 5 W o jsk a Sow ieckie z a b ra ły z p o w ia tu to ru ń sk ie g o , p o z a k o n ty n g e n ta m i, ja k ie d o s ta ły leg aln ie, bez p o d s ta w p raw n y ch n a p o d s ta w ie sam o w o ln eg o z a b o ru sam y ch zbóż, tj. pszenicy, ję c zm ie n ia , o w sa - 14026 to n , m ie sza n k i - 374 t, g ro ch u - 37 t, ziem n iak ó w - 20507 t, rz e p ak u - 11,2 t, m a r chw i ja d a ln e j - 218 k w in ta li, b u ra k ó w p a ste w n y c h - 21784 t, s ia n a 4809 t, słom y 26429 t. Z in w e n ta rz a żyw ego: 5100 krów 1497 ja łó w e k 103 b u h a je 167 c ie ląt 1066 m acio r 5811 w arch lak ó w 5811 ow iec itd .
W ty m kontekście bardziej zrozum iały sta je się p o stu la t, aby z jeszcze większą pieczołow itością zadbać o publikację ocalałej dokum entacji, naw et wtedy, gdy nie dotyczy o n a zagadnień pierw szorzędnej wagi i odnosi się do spraw m arginalnych. Tego ro d zaju publikacje przyczynią się niew ątpliw ie do zrozum ienia w zajem nych uprzedzeń, pokazania źródeł tych zjawisk, ich złożoności i różnorodności. W skali globalnej były to m ało isto tn e epizody, m ożna powiedzieć - nic nie znaczące zdarzenia, które jed n ak w ujęciu lo kalnym m iały niekiedy w ym iar d ram ató w czy tragedii ludzkich. To one właśnie, a nie wielkie tra k ta ty polityczne, umowy handlow e czy naw et najb ard ziej płom ienne przem ów ienia przywódców kształtow ały opinie Po laków o Związku R adzieckim . T ra k ta ty i umowy dla przeciętnego obyw a tela stanow iły zbyt w ielką abstrakcję, były niespraw dzalne, n a to m iast co
Z e sta w ien ie o b e jm u je ty lk o 70% fa k ty c z n ie z a b ra n y c h ziem io p ło d ó w , b o 30% z a b ra n y c h z ie m io p ło d ó w n ie zo sta ły zgłoszone, g dyż lu d n o ść nie w ie rz y ła w p o w o d z en ie ak cji od szk o d o w aw czej. S ą to cyfry w p ro st p r z e ra ż a ją c e sw oim ogro m e m i w y k a z u ją c e o d ra z u , dlaczeg o lu d n o ść p o lsk a cie rp i t a k ą b ied ę i d la czego n ie m o ż n a o b e c n ie z a o p a trz y ć p o w ia tu w konieczne p ro d u k ty . P rz y c z y n ą te g o b y ło to , że W o jsk a Sow ieckie w szelkie z a p o trz e b o w a n ie k ry ły nie za p o ś re d n ic tw e m p o lsk ich w ład z a d m in is tra c y jn y c h , lecz we w łasn y m zak resie, nie b a c z ą c z u p e łn ie n a w szelk ie śro d k i i z a rad c z e p rz ed sięw zięcia [podejm ow ane] p rz e z w ład ze. T e ra z grozi to sam o . T r z e b a zazn aczy ć, że n a p o szczególnych m a ją tk a c h W o jsk a S ow ieckie ju ż z a b ie r a ją zboże, sam i m łó cą jeszcze zielone ż y to , n ie d a j ą d o s tę p u a d m in is tr a to ro m . S ą w y p a d k i z a b ie ra n ia plo n ó w n a g o s p o d a rstw a c h , k tó re s ta n o w ią p ry w a tn ą w łasność w iększych p o lskich g ospo d a rz y i nie p o d le g a ją c y c h w ład zo m rad zieck im . N a in g eren cję w ładz p o lskich w ła d ze w o jskow e sow ieckie a lb o w cale n ie w k ra c z a ją , a lb o re a g u ją w te n sp o só b - gd y w d a n y m te re n ie w o je n n y m k o m e n d a n t zak aże ja k ie jś ak cji lu b zakaże zbie r a n ia p lo n ó w i z b io ró w , w te d y o d n o ś n a je d n o s tk a k w estio n u je w łaściw ość d a n eg o k o m e n d a n ta w o je n n eg o i każe so b ie p rz y n ie ść rozkaz ja k ie g o ś w yższego dow ódcy, k tó re g o m ie jsce p o b y tu j e s t w ogóle nie z n an e , a lb o n aw et o d w o łu ją się do w ładz w M o sk w ie itp . [...] T e s a m e sk u tk i g o sp o d arcz e w y w o łu ją ta k ż e n ie p o ż ąd a n e s k u tk i p o lity c z n e . L u d n o ść w sk u te k z a b ie ra n ia im o s ta tn ie g o k aw ałka c h le b a i in w e n ta rz a żyw ego z a c z y n a u p a try w a ć , że w sz y stk ie b o lączk i, c ie rp ie n ia i nie d o s ta t k i m a j ą źró d ło i p rz y c z y n ę w zm aso w an iu w ojsk sow ieckich, m a ją cy c h c h a r a k t e r ja k ie jś celow ej ak cji, ja k b y n a szk o d o w an ie te j lu d n o ści. T ru d n o sze rz y ć p o ję c ia w ieczn eg o so ju sz u , p rz y ja ź n i m iędzy n a ro d a m i itp ., jeśli fa k ty co d zien n e g o ż y c ia p rz e c z ą gło szo n y m h a sło m i w sk u tek ta k ie g o s ta n u rzeczy t r a c ą ty lk o siły b o jo w e, a k ty w isty c z n e p a rtie n a sw oim z n aczen iu w m a sa c h , bo m a sy p o p ro s tu p r z e s t a j ą im w ierzy ć, a ta k sam o z a c z y n a ją w ą tp ić w szczerość o św iad c z eń rz ą d o w y ch .
d zienna p rak ty k a, obserw acja wydarzeń z najbliższego otoczenia, w łaśnie owe m ało istotne epizody odgryw ały zasadniczą rolę w k ształtow aniu obrazu A rm ii Czerwonej i Związku Radzieckiego. Tego ro d zaju pub li kacje przyczynią się nie tylko do w yjaśnienia wielu złożonych zagadnień z zakresu stosunków polsko-radzieckich, ale prz y p o m n ą także zdarzenia nie funkcjonujące ju ż dzisiaj w świadomości społecznej, nierzadko ce lowo w ym azyw ane z pamięci narodowej przez ówczesne władze polityczne. Związek Radziecki i stosunki polsko-radzieckie mogły być m alow ane tylko w różowych kolorach, w żadnym przypadku nie wolno było pokazywać ich w negatyw nym świetle, co w ostateczności m iało przyczynić się do uk ształto w an ia pozytyw nych wyobrażeń Polaków o K raju R ad. M imo wysiłków propagandy, negatyw ny stereotyp Związku Radzieckiego nigdy nie został złam any i w wyobrażeniach Polaków jaw ił się stale jak o kraj biedny i antydem okratyczny. N iezbyt pochlebne opinie w yrażano także o radzieckich przyw ódcach n a czele z Józefem Stalinem .
N aw et w dokum entach nie przeznaczonych dla szerszego odbiorcy bagatelizow ano lub wręcz pom ijano niew ygodne fak ty z tego zakresu. 25 VI 1945 r., ja k odnotow ano w spraw ozdaniu p rezy d e n ta m ia sta T o ru n ia, o d b y ła się podniosła uroczystość p ow itania w racającej z frontu dy wizji radzieckiej, k tó ra kilka miesięcy wcześniej b rała udział w w yzw alaniu gro d u K opernika spod okupacji niemieckiej. Z rozkazu S ta lin a o trzy m ała nazw ę „D yw izji T oruńskiej” 3. Również inne oddziały wojsk radziec kich, przem ieszczające się przez m iasto, „były serdecznie w itane przez młodzież szkolną oraz starsze społeczeństw o” . M aszerujących żołnierzy „obsypyw ano kw iatam i i w iwatowano n a ich cześć” . Ze zrozum iałych względów szczególnie serdecznie w itano wyzwolicieli m iasta. P u n k tu a ln ie o godzinie 1600 rozpoczął się przem arsz zwycięskich oddziałów n a trasie od Łuku C ezara, ulicą Szeroką i dalej, poprzedzony po cztem sz tan d a ro wym i g ru p ą dowódców. Defiladę odbierali oficerowie radzieccy i pol scy, reprezentanci władz m ia sta n a czele z prezydentem W ładysław em Dobrow olskim i przew odniczącym MRN Zygm untem C hojnickim , przed staw iciele p a rtii politycznych i związków zawodowych, no i n a tu ra ln ie „w dzięczni” m ieszkańcy T orunia. D ruga część tych uroczystości w iązała
3A rc h iw u m P a ń stw o w e w T o ru n iu , Zespól a k t Z a rz ą d u M iejskiego, sy g n . 524, S p r. s y tu a c y jn e p rezy d . m . T o r u n ia z a czerw iec 1945 r. W d a lsz e j części s p ra w o z d an ia m ów i się o „ P u łk u T o ru ń sk im ” , a nie o d y w izji. W id o c zn ie n a s tą p iło ja k ie ś p rz e k ła m an ie .
się z n ad an iem pik. Jurijow i Mironowiczowi Kosence, dowódcy pułku, honorowego obyw atelstw a m ia sta T orunia. Z tej racji przewodniczący M RN wygłosił płom ienne przem ówienie, w ychwalając przy okazji zasługi „W ielkiego M arszalka S ta lin a ” , który 13 I 1945 r. w ydał oddziałom Ar mii Czerwonej i W ojska Polskiego krótki rozkaz - „N a Berlin” . Chojnicki szczególnie m ocno i z pew ną p rzesadą akcentow ał zasługi pika Kosenki. W y p ełn iając wolę swego „W ielkiego Naczelnego W odza” , uczciwie i szla chetnie, nie zniszczył m ienia ani życia obyw ateli grodu K opernika, m im o że oblężenie trw ało dw a tygodnie. Swoje w ystąpienie zakończył słowami: „Niech żyje Związek Radziecki i jego Naczelny W ódz M arszałek Józef S ta lin. Niech żyje jedność N arodu Polskiego i sw obodny rozwój Rzeczypo spolitej P olskiej” , po czym nastąpiło wręczenie dyplom u honorowego oby w atela m ia s ta T o runia. Po kró tk im przem ówieniu pik Kosenko ofiarował Toruniow i sw oją odznakę gw ardyjską, o trzy m an ą za zasługi w obronie S ta lin g ra d u , k tó ra teraz m iała symbolizować jego wdzięczność dla m iasta. Igor S zantyr, sek retarz P P R i radny M RN, zgłosił propozycję ufundow ania tab licy pam iątkow ej, k tó rą w m urow ano by n astępnie w koszarach „P u łk u T oruńskiego” 4.
U roczystość p o w itan ia oddziałów radzieckich opisana została w sp ra w ozdaniu p re zy d e n ta aż n a trzech stronach m aszynopisu, co wbrew rze czywistości m iało sugerować, iż w T oruniu panował w tym czasie niem al sielski n astró j we w zajem nych stosunkach pom iędzy A rm ią Czerw oną a lokalną społecznością. U roczystości toruńskie uwzględnił w swoim sp ra w ozdaniu rów nież w ojew oda pom orski (czerwiec 1945 r.), w wyniku czego do W arszaw y pow ędrow ały wieści o niezwykle przychylnych nastro jach m ieszkańców T o ru n ia w odniesieniu do A rm ii Czerwonej5. Cytow ane spraw o zd an ia nie mówiły jed n a k całej prawdy, rzeczywistość zaś była o wiele bardziej złożona i z pew nością nie n a stra ja ła do optym izm u, wy starczy tu przypom nieć wywózki n a Sybir czy zorganizow any rabunek m ien ia polskiego. Również inne fakty i zdarzenia, w tym w ypadki z 7 VI 1945 r. opisane w relacji I. Szantyra, wskazywały n a niezbyt przy chylne ustosunkow anie się mieszkańców T o ru n ia do A rm ii Czerwonej. E n tuzjazm , wiwaty, spontaniczność, obsypyw anie wyzwolicieli kw iatam i itd ., były w ytw orem bujnej fan tazji sprawozdaw cy i z realną rzeczyw istością nie
4Ibid.
5 R o k 1945. W o je w ó d z tw o p o m o rsk ie . S p raw o z d a n ia p e łn o m o cn ik ó w rz ą d u i w ojew ody, W a rsz a w a 1997, s. 12, 68.
m iały nic wspólnego. Być może w ybrana i zorganizow ana młodzież rze czywiście obsypyw ała m aszerujących żołnierzy radzieckich kw iatam i, ale z pew nością nie były to spontaniczne odruchy wdzięczności, lecz z góry zaplanow ane i wyreżyserowane akty rzekomego entuzjazm u. T ak zw ana „patiom kinszczyzna” w praktyce politycznej P P R i P Z P R zdobyła sobie powszechne prawo obyw atelstw a. Zorganizowane grupy klakierów , liczące niekiedy po 300 osób, wznosiły grom kie okrzyki n a cześć S talin a , B ieruta, A rm ii Czerwonej i tp ., odpow iadały n a każde hasło rzucone z m ów nicy czy zza stołu prezydialnego. Być może takie właśnie grupy entuzjastów w itały 25 VI 1945 r. A rm ię Czerw oną w T oruniu.
D n ia 7 VI 1945 r., rano, rozeszła się w T oruniu pogłoska o wywożeniu dzieci polskich n a Sybir przez A rm ię Czerwoną. N a szczęście była to tylko p lotka, ale spow odow ała ona powszechną panikę wśród młodzieży, k tó ra często w popłochu opuszczała szkoły i uciekała do swoich dom ów rodzin nych. Psychoza powszechnego strachu nie była dziełem przy p ad k u , lecz w y ra stała z dośw iadczeń pierwszych dwóch miesięcy po wyzwoleniu (luty - m arzec), kiedy między innym i z T o ru n ia deportow ano w głąb Związku Radzieckiego tysiące ludzi. Pom ijam gwałty i kradzieże, n a to m ias t z n a ciskiem trzeb a tu ta j podkreślić, iż wszystkie te nieprawości razem wzięte tw orzyły określoną atm osferę. N ikt nie m iał pewności co sp o tk a go ju tro, czy przypadkiem nie podzieli losu deportow anych ju ż n a Sybir to- ru n ian , czy n a nowo nie rozpoczną się aresztow ania. W tej atm osferze naw et najbardziej absurdalne wieści o wywózkach nabierały cech praw do podobieństw a. Niewykluczone, iż część młodzieży sk orzystała z okazji i „zro b iła” sobie dodatkow y dzień wolny od nauki, ale nie sądzę, aby byl to zasadniczy m otyw ucieczki ze szkól.
W ładze polityczne skłonne były interpretow ać te w ydarzenia jak o przejaw działalności reakcji i nie uwzględniały obiektyw nych uw arunkow ań w ynikających z p obytu A rm ii Czerwonej n a tych terenach. N a zw ołanym jeszcze tego sam ego d n ia (7 VI 1945 r.) posiedzeniu M iędzypartyjnej Kom isji Porozumiewawczej Stronnictw Politycznych (M K P ), z udziałem przedstaw icieli władz adm inistracyjnych, ośw iatow ych, reprezentantów wojska i organizacji młodzieżowych, Igor S zantyr sugerował, iż „ ca ła ta spraw a była o p a rta n a czczych plotkach, m ających jedynie n a celu zde zorganizow anie życia społecznego w mieście i wywołanie chaosu wśród starszego społeczeństw a” . Henryk Centkow ski - sekretarz K o m itetu Po wiatow ego P P R , poszedł jeszcze dalej w swoich w yw odach, tw ierdząc, iż czynniki reakcyjne „uderzały w najczulszą stronę społeczeństw a Demo
kratycznej Polski - młodzież” . Bardziej um iarkow ane opinie prezentow ali m iędzy innym i Z. Chojnicki i Czesław Skopowski, proponow ali zachować spokój i nie rozdm uchiw ać nadm iernie tych spraw . Z o strą k ry ty k ą postaw politycznych nauczycieli w ystąpił n a to m iast dr Tadeusz Cieślak, znany działacz SD w T o runiu, zarzucając im niejako przy okazji uchylanie się od pracy społecznej i politycznej. W obronie nauczycieli sta n ął inny działacz SD - J a n Borek.
O d ogólnego tonu o b ciążan ia „reakcji” i nauczycieli odpow ie dzialnością za zaistniałe w ypadki odbiegało w ystąpienie przedstaw iciela Z H P - Zdońskiego, k tóry ujaw nił fakty zryw ania chust i krzyży toruńskim h arcerzom przez czerw onoarm istów . Tego rodzaju „w ybryk” mógł się sta ć źródłem pogłosek o wywożeniu dzieci polskich n a Sybir. Inform acje Zdońskiego zm usiły M K P do odrzucenia tezy o sprowokowaniu w ystąpień m łodzieży przez bliżej nie określoną „reakcję” . Spraw am i tym i m iała się zająć sp e c ja ln a kom isja6.
N a ten te m a t w ypow iedział się także wiceprezydent m ia sta - Stanisław Żółtow ski, kategorycznie zaprzeczając, jakoby m iały miejsce ja kieś wywózki polskich dzieci n a Sybir, a cały ten incydent tłum aczył jak o przejaw wrogości społeczeństw a polskiego wobec wschodniego sąsiada. N ieb ag ateln ą rolę w podsycaniu tej wrogości m iały odgryw ać czyn niki rek ru tu jące się spośród „em igracji carskiej, kleru i naszych warstw p o siad ający ch ” . Żółtowski, czołowy ak ty w ista i prelegent K om itetu Miej skiego P P R , byl znany w różnych środow iskach partyjnych ze swoich od czytów , w których popisyw ał się erudycją i znawstwem wielu złożonych zagadnień społecznych i politycznych, prezentując swoim słuchaczom zad ziw iającą wręcz in te rp reta cję, czego w yrazem może być chociażby po ru szo n a wyżej spraw a wrogości Polaków do Sowietów7.
6A I<W P Z P R - B , sy g n . 5 / V / 1 , P r o t. z pos. M K P w T o ru n iu z 7 V I 1945 r. 7Ib id ., sy g n . 5 / V / 1 0 , P r o t. z z e b r a n ia k o m ó rk i P P R przy Z a rz ą d z ie M iej sk im w T o ru n iu z 8 V I 1945 r. „Ż ó łto w sk i s tw ie rd z a , że in c y d e n t rzekom ego w y w o zu d z ie ci ze szkół n ie m ia ł m iejsca, sam fa k t zaś z a istn ie n ia zm yślonej i szk o d liw ej w ielce d la n aszy ch p rz y ja z n y ch sto su n k ó w z S o w ietam i p lo tk i św iad czy , że p o k u tu je ciąg le jesz c z e w sp o łec z e ń stw ie n aszy m n a sta w ie n ie w p a ja n e m u p rzez c za s u b . d w u d z iesto le c ia, p rzez w rogie sąsiad o w i w sch o d n iem u i ro z k ła d a ją c e p a ń stw o w o ść n a s z ą czy n n ik i, re k ru tu ją c e się z e m ig ra c ji c arsk iej, k le ru i n a sz y c h w a rstw p o s ia d a ją c y c h . P a r t i a n asza, w obec s to ją c y c h p rzed n ią h is to ry c z n y c h celów , m usi być a w a n g a rd ą zdrow ej m yśli sp o łeczn ej, n iszcząc b e zw z g lę d n ie w ro g ie n a sta w ie n ie się reak cy jn ej części s p o łec z e ń stw a w obec
So-N ajbardziej rzeczową analizę przyczyn om aw ianych w ydarzeń i ich przebieg przedstaw ił w swoim spraw ozdaniu z 14 VI 1945 r. I. Szantyr. Nie kom entując treści tego dokum entu, zwłaszcza podanych ta m ocen w artościujących, w arto jedynie wyjaśnić, iż najpraw dopodobniej spraw o zdanie to było przeznaczone dla I sekretarza K om itetu W ojewódzkiego P P R w Bydgoszczy - Stanisław a K iryluka. M ając św iadom ość, iż doku m en t nie dotrze do osób niepowołanych, lecz tylko do jednego lub dwóch adresatów , mógł sobie pozwolić n a „szczerość” i przedstaw ić opisyw ane zdarzenia zgodnie z praw dą. Ocenę odnoszącą się do sytuacji w toru ń sk im harcerstw ie w arto skonfrontować z wypow iedzią Zdońskiego.
A n ek s
Spraw ozdanie sek retarza K om itetu Miejskiego P P R w T oruniu Igora S zantyra z 14 czerwca 1945 r.
A P w Bydgoszczy, Zespól akt byłego K o m itetu Wojewódzkiego P Z P R w Bydgoszczy, sygn. 5 / K I I I / l , Spr. sekr. K M P P R w Toruniu I. Szantyra z 1Ą V I 1945 roku.
W związku ze zdarzeniam i z d n ia 7 bm . donoszę, że przebieg w yda rzeń był następujący. 0 godz. 930 doniesiono m nie, sekretarzow i Kom. M iejskiego P P R , że w mieście wywożą dzieci ze szkół sam ochodam i W oj ska Radzieckiego. Chociaż nie uwierzyłem podobnej plotce, poszedłem do m ia sta stw ierdzić sta n faktyczny.
W szkołach dzieci nie było. N a ulicach panow ał popłoch. K ażdy sam ochód ciężarowy zatrzym ujący się koło szkoły był tem a te m plotek. K rążyły najbardziej fantastyczne pogłoski o ofiarach i o kalectw ach w śród wywożonych dzieci.
w ietó w , z a p o b ie g a ją c przejaw o m tegoż n a sta w ie n ia . P r a c ą i a m b ic ją k ażdego c zło n k a je s t u św iad o m ien ie i a rg u m e n to w a n ie w śród n a jsz e rsz y c h w a rstw n a r o d u p rz e k o n a n ia , że n a sz ą ra c ją s ta n u je s t o p a rc ie i ścisła w sp ó łp ra c a ze Z w iązk iem R ad z ie c k im ” . W tra k c ie d y sk u sji s tw ierd ził p o n a d to , że „w zględy, k tó re n a s z S o w ie ta m i ró ż n ią , s ą n a tu r y p o w ierzch o w n ej - m o ż n a je p rz y d o b re j w oli ła tw o u s u n ą ć i p o d a je ra c je g o sp o d arcz e o p a rc ia się o Zw iązek R ad zieck i, ja k o n a t u ra ln y ry n e k z b y tu naszy ch to w aró w i p o d s ta w ę o d ro d z e n ia n aszeg o p rz e m y słu , h a n d lu i d o b r o b y tu ” .
N aty ch m iast zwołałem konferencję przy udziale P rezy d en ta m iasta obyw. Dobrow olskiego, ppłk. A lstera, sekr. powiatowego P P R obyw. Centkow skiego, K o m en d an ta G arnizonu W P gen. Huleja, zastępcy ko m en d a n ta m ia s ta ppłk. A ndrejew a, k u ra to ra obyw. Skopowskiego, prezesa Tow. P rzyj. P olsko-R adzieckiej obyw. Dr Cieślaka i innych, n a której stw ierdzono, że panice uległy wszystkie szkoły w T oruniu i że żadnych w ypadków d ających powód do paniki w mieście nie było.
U chw alono zebrać w godz. popołudniow ych Komisję M iędzypartyjną celem om ów ienia reakcji społeczeństw a n a w ypadki oraz zaradzenia takim w ypadkom n a przyszłość. N a posiedzeniu Komisji M iędzypartyjnej oprócz przedstaw icieli 4 S tronnictw byli: prezydent m iasta, k u rato r szkolny, gen. Hulej i inni przedstaw iciele władz miejscowych.
D n ia 8 -g o bm . w raz z tow. Centkow skim, sekr. pow. P P R , in sp ek to rem szkolnym obyw. Gebelem oraz Nacz. W ydz. Szkół Sredn. obyw. R adlińskim objechaliśm y większość szkól celem stw ierdzenia prze biegu w ypadków i u sta le n ia źródła niepokoju.
Stw ierdziliśm y, źe zajścia m iały początek w Szkole Pow. Nr 1 przy ul. Kościuszki, n a M okrem , gdzie dzieci zebrane przed szkołą n a placu 0 godz. 755 odm ów iły wejścia do klas, mówiąc, że nie chcą należeć do drużyny harcerskiej szkolnej i że nie w ejdą do klas o ile ich nie wykreśli się ze sporządzonych list harcerskich. Persw azje nauczycieli nie pom ogły 1 dzieci rozbiegły się p o ulicy. C harakterystycznym jest, że niektóre dzieci mówiły, że w y pisują się z harcerstw a, bo nie chcą być wywiezione! W ten sposób w szkole N r 1 n a u k a się nie odbyła i dzieci rozbiegły się o godz. 8-m ej z m in u tam i.
O godz. 825 przybiegły m atk i niektórych dzieci do szkół powszechn. Nr 5, 6 i 10 n a ulicy Łąkowej z żądaniem w ydania dzieci, powołując się n a to , że ze Szkoły N r 1 dzieci są już wywiezione.
N auczyciele nie opanow ali paniki, wytworzonej przez rodziców, i dzieci szkołę opuściły. Były w ypadki, gdy nauczyciele nie chcieli dzieci wypuścić i dzieci uciekały z klas oknam i. Były również wypadki zwolnienia dzieci przez nauczycieli i nauczycielki, które poddały się panice.
P odo b n y przebieg w ydarzeń był w innych szkołach, lecz o trochę późniejszym czasie, ta k że n a B ydgoskim Przedm ieściu p anika pow stała dopiero m iędzy go d zin ą 9 - t ą a 930. Zaznaczyć należy, że w niektórych szkołach, ja k n a przykład w szkole powszechnej Nr 4, panikę spowodował m ężczyzna, niejaki Kaliszewski, k tóry przybył n a rowerze do kierownic tw a szkoły i m eldow ał, jak o b y n a własne oczy widział, ja k n a M okrem
wywożono dzieci sam ochodam i ciężarowymi. W gim nazjum Król. Jadw igi panikę spowodowali młodzieńcy, którzy nawoływali młodzież do opuszcze n ia szkoły.
Nie ulega w ątpliw ości, że panika, początkow o m ają ca źródło p rzy p ad kowe, z o stała w ykorzystana przez elem enty o nastaw ieniu reakcyjnym dla próby w yw ołania ogólnego ferm entu.
Dowodem tego jest, że n a drugi dzień po w ypadku d n ia 8 -g o bm . zgłosiło się do szkól 30-40% ogólnego stan u dzieci.
W tym że dniu odbyło się ogólne zebranie nauczycielstw a m ia sta T o ru nia, n a k tó ry m przem aw iali: k u ra to r obyw. Skopowski, sekr. P P R obyw. Szantyr jak o przewodniczący M KP, prezydent m iasta obyw. Dobrowolski oraz Prezes T ow arzystw a P rzyjaźni Polsko-R adzieckiej obyw. D r Cieślak. P rzem aw iając, nawoływałem nauczycielstw o do w spółpracy ze stro n n ic tw am i politycznym i w dziele podniesienia poziom u uśw iadom ienia poli tycznego w społeczeństw ie, i podkreśliłem , że będzie to najlepszym spo sobem zapobieżenia n a przyszłość podobnym w ypadkom . W poniedziałek d n ia 11-go bm . odbyły się we wszystkich szkołach zebrania rodzicielskie, n a których przem aw iali do rodziców przedstaw iciele wszystkich stronnictw politycznych.
Zaznaczyć należy, że tłem w ypadków 7-go bm . je s t m ały stopień uśw iadom ienia politycznego, nieufność do A rm ii Czerwonej w dużej części społeczeństw a z powodu zab ran ia przez tąże wielu mężczyzn z III g ru p ą w m iesiącu lu ty m do obozów, z których dotychczas nie wrócili, i św iadom a ro b o ta reakcji.
Źródłem n a to m iast w ypadków są nieporozum ienia w gronie h arcer stw a, które n a tu tejszy m terenie pozostaw ia dużo do życzenia.
[Pieczęć] Sekretarz Polskiej P a rtii R obotniczej
n a m iasto T oruń [Podpis] Igor S zantyr