• Nie Znaleziono Wyników

Dywizjon okrętów podwodnych Polskiej Marynarki Wojennej w kampanii wrześniowej. Ocena operacyjno-taktycznego użycia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dywizjon okrętów podwodnych Polskiej Marynarki Wojennej w kampanii wrześniowej. Ocena operacyjno-taktycznego użycia"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Działania okrętów podwodnych (OOP)1 w kampanii wrześniowej zostały

przedsta-wione w wielu opracowaniach o charakterze naukowym oraz popularnym z zakresu historii wojskowości w pracach takich autorów jak: Andrzej Rzepniewski2, Stanisław

Ordon3, Jerzy Pertek4, Edmund Kosiarz5, Czesław Ciesielski6, Czesław Rudzki7,

Rafał Witkowski8, Mariusz Borowiak9. Znaczenie dla omawianego tematu, z

uwa-gi na uzupełnienie tła wydarzeń, mają książki Andrzeja Drzewieckiego10, JózefaW.

Dyskanta11, Antoniego Komorowskiego12, Zbigniewa Machalińskiego13 i Dariusza

Nawrota14. Wśród opracowań wymienionych autorów, nie sposób pominąć studium

Komisji Historycznej Polskiego Sztabu Głównego w Londynie, Polskie Siły Zbrojne

w drugiej wojnie światowej, t. I: Kampania wrześniowa 1939, cz. 5: Marynarka Wojenna i obrona polskiego Wybrzeża, wydanego przez Instytut Historyczny im. gen. 1 Dywizjon Łodzi Podwodnych powstał 1 maja 1932 roku, na mocy zarządzenia Kierownictwa Marynarki Wojennej nr 724 z 30 kwietnia 1932 roku. 23 września 1936 r określenie „łódź podwodna” za-stąpiono terminem „okręt podwodny”, zmieniając odpowiednio nazwę Dywizjonu.

2 A. Rzepniewski, Obrona Wybrzeża w 1939 r., Warszawa 1970.

3 S. Ordon, Polska Marynarka Wojenna 1918-1939, Gdynia 1966; tenże, Wojna Obronna Polski w 1939 roku na Wybrzeżu i morzu w świetle prawa międzynarodowego, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974.

4 J. Pertek, Wielkie dni małej floty, Poznań 1987; tenże, Mała flota wielka duchem, Poznań 1989; ten-że, Dzieje ORP „Orzeł”, Gdańsk 1998.

5 E. Kosiarz, Salwy nad Zatoką, Gdańsk 1980; tenże, Flota białego orła, Gdańsk 1980; tenże, Druga wojna światowa na Bałtyku, Gdańsk 1988.

6 Cz. Ciesielski, Polska flota wojenna na Bałtyku w latach 1920-1939. Na tle bałtyckich flot wojen-nych, Uniwersytet Gdański, Zeszyty Naukowe, Rozprawy i monografie, Gdańsk 1985; Cz. Ciesielski, W. Pater, J. Przybylski, Polska Marynarka Wojenna 1918-1980, Warszawa 1992.

7 Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne 1926-1969, Warszawa 1985. 8 R. Witkowski, Hel na straży Wybrzeża 1920-1939, Warszawa 1974.

9 M. Borowiak, Mała flota bez mitów, Gdańsk 1999; tenże, Mała flota bez mitów 2, Gdańsk 2001. 10 A. Drzewiecki, Adam, Aleksander i Borys Mohuczowie w służbie Polskiej Marynarki Wojennej, Toruń 2005.

11 J. W. Dyskant, Polska Marynarka Wojenna w 1939 roku,cz 1: W przededniu wojny, Gdańsk 2000. 12 A. Komorowski, Obiekty podwodne i militaria Zatoki Gdańskiej, Gdynia 2001; A. Komorowski, D. Nawrot, B. Zalewski, Księga absolwentów Uczelni Polskiej Marynarki Wojennej (1922-2007), Toruń 2007.

13 Z. Machaliński, Admirałowie polscy 1919-1950, Warszawa 1993.

14 D. Nawrot, Korpus oficerski Marynarki Wojennej II Rzeczypospolitej, Warszawa 2005.

Dywizjon okrętów podwodnych

Polskiej Marynarki Wojennej w kampanii wrześniowej.

Ocena operacyjno-taktycznego użycia

(2)

Sikorskiego w Londynie w 1962 roku. Omawiana problematyka była również wielo-krotnie prezentowana w przyczynkarskich oraz dyskusyjnych publikacjach na łamach czasopism: „Wojskowy Przegląd Historyczny”, „Nasze Sygnały”, „Przegląd Morski”, „Kwartalnik Bellona”, „Morze”, „Nasze Morze”, „Morza (Morze) Statki i Okręty”, „Okręty”, „Nowa Technika Wojskowa”, „Mówią Wieki”, a także w wielu wydaw-nictwach pokonferencyjnych, związanych z reguły z kolejnymi rocznicami napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę, wreszcie na najnowszym forum dyskusyjnym doty-czącym działalności polskich OOP (również w kampanii wrześniowej), co świadczy o dużej „nośności” tematu15. W Internecie jest wiele stron i forów dyskusyjnych, co

prawda, o zróżnicowanym poziomie, ale mimo tego są warte zainteresowania. Oczywiście przedstawiony „wykaz” nie jest pełny, również wymienione tytuły nie są poświęcone w całości problematyce działań OOP w kampanii wrześniowej, kwestę te są poruszane w poszczególnych rozdziałach bądź podrozdziałach przywoływanych pozycji. Wyjątek stanowią artykuły publikowane w czasopismach czy Internecie, któ-re po prostu „muszą” odnosić się do okktó-reślonego epizodu czy zdarzenia albo stanowią próbę podsumowania pewnego okresu działalności OOP. Wśród wymienionych opra-cowań tylko dwa (Rudzkiego, Pertka), są w całości poświęcone polskim OOP, wśród pozostałych ich działania są osadzone na szerszym tle kampanii wrześniowej na mo-rzu. Ponadto można zauważyć, że tylko w niewielu przypadkach autorzy próbowali „skonfrontować” posiadany materiał z archiwami niemieckimi.

Oceniając materiał, jakim posługiwali się autorzy, trzeba go określić jako skrom-ny, gdyż nie zachowały się praktycznie żadne dokumenty „sztabowe” z tego okre-su. Najczęściej źródłem informacji były nieliczne przedwojenne rozkazy i wytyczne generalnego inspektora względnie sztabu głównego oraz meldunki, głównie inspek-tora armii w Toruniu. Z okresu samej kampanii zachowały się jedynie meldunki do-wódcy floty, kontradmirała Józefa Unruga, przesyłane drogą radiową do naczelne-go dowództwa, a także dzienniki działań bojowych OOP (zwłaszcza internowanych w Szwecji). Znacznie obfitszy jest zasób relacji uczestników wydarzeń reprezentują-cych różne szczeble dowodzenia i to zarówno z okresu wojny, jak i okresu powojen-nego, publikowane na Zachodzie oraz w kraju (szczególnie w latach 1945-1948). Ze sztabowych źródeł niemieckich można było wykorzystywać jedynie te, które zosta-ły opublikowane w związku z procesem norymberskim w zbiorze Trial of the Major

War Criminals befor the International Military Tribunal Nuremberg, przy czym

spraw kampanii wrześniowej dotyczy tom XXXIV. Również opracowania niemiec-kie, z uwagi na „drugorzędność” bałtyckiego teatru morskiego, zwłaszcza po 3 wrze-śnia 1939 roku, są raczej skromne16.

Dokonując przeglądu zgromadzonego materiału, można zauważyć, że zawiera on w znakomitej większości szczegółowe opisy faktów bądź zdarzeń (konwencja

repor-15 http://www.orzel.one.pl/forum/index.php; http://www.portalmorski.pl

16 Zob. F.O. Busch, Unsere Kriegsmarine im polnischen Feldzug, Berlin 1940; F. Ruge, Die Minensuchwaffe im Kampf gegen Polen, Berlin 1941; C. Tägert, Der Freiheitskampf zur See 1939-1940, Berlin 1940; H.R Bachman, Die polnische U-Boot-Division in September 1939, „Wehrwissenschaftliche Rundschau” 1970, nr 5, s. 22-25.

(3)

tażowa), co należy uznać za rzecz chwalebną i bardzo ważną, natomiast w mniejszym stopniu mamy do czynienia z próbami ich syntezy, szczególnie w odniesieniu do pla-nowania działań bojowych i ich realizacji na poziomie taktycznym oraz operacyjnym, a już do rzadkości należy ocena zgromadzonego materiału pod kątem pracy dowód-czo-sztabowej. Właśnie brak takiego „spojrzenia” był inspiracją do podjęcia tematu niniejszego artykułu. Zdaniem autora dostępny oraz zrekonstruowany w oparciu o ba-dania archiwalne materiał dotyczący działań Dywizjonu OOP we wrześniu 1939 roku pozwala na „zmierzenie” się z takim wyzwaniem.

Przygotowania do wojny

Potencjał wojennomorski II Rzeczypospolitej tworzono dla osiągnięcia kilku jasno określonych celów: polityczno-propagandowego (konieczność reprezentowania in-teresów państwa nad Bałtykiem, zwłaszcza wobec niejasnego w praktyce statusu Wolnego Miasta Gdańsk i niemieckich tendencji rewanżystowskich), szkoleniowego i wreszcie ściśle wojskowego.

We wszelkich planach wojennych i grach sztabowych tego okresu potencjalny przeciwnik występował w trzech konfiguracjach – „R” (Rosja), „N” (Niemcy) lub „R+N” (Rosja i Niemcy). Ostatni przypadek uznawano ze względu na różnicę po-tencjałów za „beznadziejny” i dlatego nie rozpracowywano go bliżej. Po roku 1926 za bardziej realną uznawano agresję ze strony ZSRR i hipotezie tej musiano podpo-rządkować długofalowe koncepcje rozbudowy floty17. Trzeba przy tym przyznać, że

z punktu widzenia partykularnych interesów walczącej o swój byt marynarki była to koncepcja o wiele bardziej obiecująca, gdyż stwarzała przesłanki dla jej rzeczywiste-go, pełnego rozwoju. W efekcie podjęto budowę okrętów na tyle dużych i silnych, aby mogły operować skutecznie nawet w oderwaniu od baz, tam, gdzie lokowała je ogól-na koncepcja strategiczogól-na, pod Kronsztadem i w Sundzie, którędy miała płynąć po-moc materiałowa dla Wojska Polskiego. Istnieją przesłanki, które pozwalają sądzić, że adm. Jerzy Świrski sięgał myślą jeszcze śmielej w przyszłość, biorąc pod uwagę możliwość wojennej służby polskich jednostek poza Bałtykiem18.

Wariant „N” bazował na aksjomacie polskiej polityki obronnej – sojuszu wojsko-wym z Francją. Do połowy lat 30. przewaga Marine Nationale nad Reichsmarine była tak wielka, iż realna wydawała się jej bezpośrednia pomoc dla Polskiej Marynarki Wojennej (PMW), także na akwenie bałtyckim. Również w wypadku operacji mor-skich na wielką skalę przydatność dużych okrętów była niewątpliwa.

17 Zob. B. Zalewski, Polska morska myśl wojskowa 1918-1989, Toruń 2001, s. 61-84; M. Graczyk, Admirał Świrski, Gdańsk 2007, s. 48-49, 84-86, 129-133, 159-163; T. Pawłowski, Planowanie wojenne PMW w końcu lat trzydziestych XX wieku, „Morze, statki i okręty” 2007, nr 6 (66), s. 26-31.

18 Zob. J. Świrski, Relacje o początkach marynarki wojennej, [w:] Marynarka wojenna. Dokumenty i opracowania, Londyn 1968, s. 42.

(4)

Konieczność nagłego zbrojnego przeciwstawienia się III Rzeszy zaskoczyła kie-rownictwo państwa i w konsekwencji także dowództwo Wojska Polskiego19. Jeśli

jed-nak nadganiając czas, można było w ciągu kilku miesięcy stworzyć zarys planu wojny z Niemcami i urealnić go poprzez nową dyslokację jednostek, zaplanowanie przy-szłych działań morskich nie wchodziło w grę. PMW w swoim składzie, tworzona do innych celów, mogła odegrać w zbliżającym się konflikcie rolę marginalną20.

Ponieważ problematyka rozbudowy i przygotowania do działań wojennych PMW została szeroko przedstawiona w przywoływanej literaturze, to obecnie zajmiemy się szczegółowo jedynie kwestią przygotowania do niej Dywizjonu OOP, rozpatrując ko-lejno:

– obowiązujące poglądy na użycie OOP w wojnie na morzu (szczególnie działa-nia w obronie wybrzeża);

– operacyjne przygotowanie teatru działań wojennych (TDW); – posiadane siły i środki oraz stan wyszkolenia załóg;

– opracowane plany użycia OOP oraz zadania dla nich.

Na wstępie wyjaśnienia wymaga kwestia przyjętej terminologii do oceny szcze-bla działań. O ile wojna obronna Polski w 1939 roku miała wymiar strategiczny21, to

Dowódca Floty i Obszaru Nadmorskiego, kontradmirał Józef Unrug, realizował swo-je zadania w skali „małej strategii” (dziś byśmy powiedzieli – na szczeblu operacyj-nym)22 poprzez podległe mu dowództwa i siły, natomiast poszczególne okręty

pod-wodne prowadziły działania na szczeblu taktycznym23.

Obowiązujące w PMW poglądy na użycie OOP w przyszłej wojnie na morzu były wynikiem przetworzenia doświadczeń I wojny światowej oraz teorii obowiązujących w ówczesnych mocarstwach morskich i przystosowania ich do polskich realiów. Dla potrzeb niniejszego artykułu posłużymy się dwoma opracowaniami polskimi z tego okresu24.

Rafał Czeczott w swoim opracowaniu w części VII – „Współczesne rozwiązanie zadania obrony wybrzeża” stwierdził:

19 Wojnę z Niemcami zakładano najwcześniej na rok 1942, zob. T. Pawłowski, Planowanie wojen-ne PMW…, dz. cyt., s. 29-30.

20 Zob. P. Wieczorkiewicz, PMW w latach II w.ś. – stan, perspektywy badań i próba oceny, „Morza, Statki i Okręty” 1998, nr 3 (wydanie specjalne), s. 30.

21 Zob. E.A Cohen, J. Gooch, Błędy i pomyłki w wojnach XX wieku, przekł. M. Baranowski, Warszawa 2010, s. 37-42. Według przyjętej przez autorów książki teorii, rezultat kampanii wrześniowej w wymia-rze strategicznym stanowi „katastrofalną porażkę”. M. Porwit, Komentawymia-rze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, 3 bitwy przebojowe i obrona bastionów, Warszawa 1983, s. 480, nazywa ją „klę-ską druzgocącą”.

22 Interesujące w tym względzie są rozważania płk. Mariana Porwita, który obronę Wybrzeża w 1939 roku nazywa „mikrokampanią na Wybrzeżu”, co bardzo celnie określa rzeczywisty przebieg działań; zob. M. Porwit, tamże, s. 403-406.

23 Zob. A. Rzepniewski, Obrona Wybrzeża…, dz. cyt., s. 190-194, 197-211, 269-279 oraz załącznik 1; J.W. Dyskant, Polska Marynarka Wojenna…, dz. cyt., s. 154.

24 R. Czeczott, Obrona wybrzeża, Warszawa 1931 i ówcześnie tajnym opracowaniem KMW, L. 1892/Pł, Tjn. 35, L. ew 15, Rozważania o taktycznym użyciu okrętów podwodnych, Warszawa 1938, (kse-ro w posiadaniu autora).

(5)

Łodzie podwodne stanowią nadzwyczaj potężny środek obrony wybrzeża, mogąc działać w ukry-ciu przed nieprzyjacielem. Łodzie podwodne mogą również atakować przeciwnika i na pełnem morzu z wielkiemi widokami powodzenia. (s. 180, pisownia oryginalna).

Dalej (s. 193) pisał:

Przywiązanie zaś łodzi podwodnych do pewnych obszarów przy wybrzeżu nie da dobrych wyni-ków, gdyż nieprzyjaciel będzie mógł z łatwością je z tych obszarów wyrugować. A więc rola łodzi podwodnych będzie również zaczepna.

Następnie (s. 199) dodał:

[…] dobry wywiad jest bardzo znacznym atutem obrony, zwłaszcza gdy siły są słabe. Tylko do-brze znając zamiary przeciwnika, można będzie nawet słabemi stosunkowo siłami osiągnąć po-kaźne wyniki.

Środkami wywiadu są: szpiegostwo, organizacja służby radjogonjometrycznej, lotnictwo, łodzie podwodne i okręty nawodne rozpoznawcze (krążowniki, torpedowce, C.M.B.)25.

Z kolei wydawnictwo: Rozważania o taktycznym użyciu okrętów podwodnych, składa się z pięciu rozdziałów oraz zakończenia i stanowi po prostu instrukcję ich bojowego wykorzystania. Istotne znaczenie dla omawianej obecnie kwestii posiada rozdział II „Taktyczne użycie O.P.”, szczególnie dwa jego pierwsze podrozdziały: „Operacje na drogach komunikacyjnych” i „Obrona wybrzeży i portów własnych” oraz rozdział IV – „Taktyczne użycie uzbrojenia”.

W pierwszym podrozdziae wskazano na kilka ważnych ustaleń; po pierwsze, że operacje na drogach komunikacyjnych muszą mieć charakter stały (s. 43), po drugie, gdzie należy atakować komunikacje morskie przeciwnika (s. 44):

– na podejściach do portu przeznaczenia, to znaczy w bezpośredniej jego bliskości. Jest to oczy-wiste miejsce największego skupienia transportów dowożących i odchodzących;

– na samych drogach, t.j. pasmach wodnych łączących port wyjścia z portem przeznaczenia; (dzi-siaj byśmy użyli określenia – na trasach przejścia);

– w rejonach portów wyjściowych.

Również w tym podrozdziale (s. 45) odniesiono się do zapisów Protokołu lon-dyńskiego (dotyczy działań OOP względem statków handlowych, którego Polska była stroną od 1937 roku), chociaż zapis jest tutaj dość enigmatyczny i porusza pro-blem statku należącego do państwa neutralnego, to ogólnie stwierdza się, że jego przestrzeganie jest bardzo niebezpieczne dla OP w warunkach Morza Bałtyckiego, a dalej (s. 51), sugeruje się wręcz ogłaszanie niebezpiecznych dla nawigacji rejonów i niszczenie w nich każdej jednostki po wykryciu (at sight). Znamienny jest również zapis na omawianej stronie, odnoszący się do zagadnienia „wojny podwodnej” na Bałtyku:

[…] nie jest łatwe, gdyż z Sundami i Bełtami wiążą się interesy handlowe i polityczne całego sze-regu państw, z którymi na utrzymaniu przyjaznych stosunków będzie nam musiało zależeć.

(6)

W razie wojny z Z.S.R.R. trudności polityczne będą mniejsze, gdyż porty ich znajdują się w koń-cu długiej zatoki, po której obu stronach brzegi należą do państw małych, słabych militarnie, żyją-cych w dobrych stosunkach z nami, natomiast źle usposobionych względem Z.S.R.R.

W razie wojny z Niemcami sprawa jest prosta o ile chodzi o Prusy Wschodnie, natomiast zachod-nia część Bałtyku przedstawia się o tyle gorzej, że Niemcy, za wyjątkiem Świnoujścia i Szczecina, żadnych poważniejszych portów na odcinku bałtyckim nie posiadają, a dla świętego spokoju, mogą ich nawet na czas wojny nie używać dla celów handlowych w ogóle. Jeżeli chodzi o dowóz ze Szwecji, to transportowce mogą być skierowane przez Bałtyk do Zatoki Kilońskiej, gdzie na-sza interwencja jest niemożliwa. Sytuacja zmieni się znacznie, jeżeli w wojnie z Niemcami nie bę-dziemy odosobnieni.

W omawianym podrozdziale szczegółowo przedstawiono (rysunki, wyliczenia) użycie OOP do blokady portów, wybrzeży i kanałów w dwóch wariantach – zagrody stałej (zagrody stacjonarnej – patrolowanie na wycinkach), dzieląc ją z kolei na pro-stopadłą i równoległą do blokowanego rejonu i zagrody ruchomej (zagrody manewro-wej – równoległej lub prostopadłej do kursu nieprzyjaciela). Przyjęto, że okręty pod-wodne powinny przebywać od wschodu do zachodu słońca w zanurzeniu, określono minimalną głębokość rejonu – 40 m (chociaż przewidziano tu sytuacje wyjątkowe), zadbano o bezpieczeństwo okrętów, wprowadzając „wycinki neutralne” (pasy rozgra-niczenia)26, a także „punkt oparcia” dla każdego wycinka OP (punkt wyjściowy do

wszystkich obliczeń, zarówno dla dowódcy okrętu, jak i sztabu OOP). W drugim z sygnalizowanych podrozdziałów zalecano (s. 52):

Ustawienie okrętów podwodnych poza zasięgiem artylerii, w celu utworzenia pierwszej linii obro-ny wybrzeża jest bardzo celowe i może się okazać zupełnie skuteczne. Tworzenie takiej zagrody ma również niemałe znaczenie przy ruchu transportowców własnych wzdłuż własnego wybrzeża. Znamienny jest również zapis kończący podrozdział (s. 53): „Do obrony własnych wybrzeży można używać okrętów podwodnych przestarzałych typów”.

Treść rozdziału IV jest najbardziej konkretna w odniesieniu do działań bojowych OOP i w poszczególnych podrozdziałach omawia takie zagadnienia, jak:

– atak torpedowy;

– atak torpedowy zespołu OOP (warianty dla dwóch lub trzech okrętów); – atak na konwój;

– uwagi ogólne dotyczące ataku torpedowego i współdziałania;

– stawianie min (tu oprócz uwag ogólnych jest odesłanie do opracowania: Taktyczne użycie min na okrętach podwodnych);

– użycie uzbrojenia artyleryjskiego; – odparcie ataku lotniczego; – odparcie ataku ścigaczy.

Nie omawiając szerzej treści tego rozdziału, możemy jedynie stwierdzić, że w przypadku użycia głównego uzbrojenia OOP – torped, przewidywano atak jed-ną torpedą lub atak salwą od dwóch do czterech torped, przy czym jako oryginalne polskie rozwiązanie przyjęto kombinację salwy czasowej (sposób niemiecki) i

sal-26 Zgodnie z zapisem cytowanej instrukcji, „szerokość wycinka łodzi razem z wycinkiem neutral-nym, nie powinny przekraczać 10 mil”, s. 49.

(7)

wy kątowej (wachlarzowej – sposób francuski), co przede wszystkim zmniejszało czas potrzebny na celowanie z użyciem peryskopu. Warto również zwrócić uwagę na wniosek dotyczący lotnictwa (s. 108): „Za dnia na Bałtyku okręt podwodny może przebywać w stanie nawodnym tylko w wyjątkowych wypadkach”.

Podsumowując omawiany materiał, możemy stwierdzić, że poglądy na wykorzy-stanie OOP w wojnie na morzu nie odbiegały od ogólnie wówczas obowiązujących we flotach takich państw, jak Francja, Włochy, Wielka Brytania czy ZSRR. Polska nie przygotowywała wojny agresywnej, więc raczej nie poszukiwała nowych taktycz-nych czy tym bardziej operacyjtaktycz-nych metod użycia OOP, raczej starała się przystoso-wać i doskonalić już istniejące. Zdając sobie sprawę z „niebezpieczeństwa” przestrze-gania przez okręty podwodne postanowień protokołu londyńskiego, nie rozwijała jednak koncepcji „nieograniczonej wojny podwodnej”, można nawet stwierdzić, że mało wierzono w powtórkę tego rodzaju działań27. Również działalność przeciw

kon-wojom nieprzyjaciela nosiła bałtycki, „lokalny” charakter (konwoje do 5-6 statków). Przewidywano słusznie zagrożenie, jakie dla OOP będzie stwarzać lotnictwo, jed-nak uważano, że samolot będzie mniej groźny dla OP niż dla okrętu nawodnego, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę ówczesne doświadczenia. Musi natomiast bu-dzić pewne zdziwienie podejście do problemu zwalczania komunikacji przeciwnika. Zakładając zawieszenie działalności żeglugi handlowej w początkowym okresie woj-ny, sugerowano jednocześnie jej zwalczanie na kierunku Rzesza – Prusy Wschodnie. Warto też zauważyć, że w okresie poprzedzającym wybuch wojny, zupełnie nie roz-poznano naprawdę ważnych ze względów strategicznych szlaków przewozu rudy że-laza ze Szwecji do Niemiec, zakładając a priori, że zwalczanie tej żeglugi nie bę-dzie możliwe z uwagi na wykorzystywanie przez nią morza terytorialnego neutralnej Szwecji (jego szerokość wynosiła wówczas 4 mile morskie), natomiast dość dokład-nie była rozpoznana żegluga w relacji Rzesza – Prusy Wschoddokład-nie, gdzie stwierdzano przewozy o charakterze wojskowym, co winno prowadzić do logicznego wniosku, że po rozpoczęciu działań wojennych nie będzie ona funkcjonowała, a jeśli już, to prze-wozy będą sporadyczne28.

Operacyjne przygotowanie TDW będziemy rozpatrywać pod kątem użycia OOP na akwenie Morza Bałtyckiego (ryc. 1). Bałtyk jest morzem małym, płytkim i sil-nie rozczłonkowanym29. Wyjścia z niego prowadzą na Morze Północne przez wąskie

i płytkie cieśniny bałtyckie (cieśniny duńskie), bądź przez Kanał Kiloński (kontrolo-wany przez Niemcy). W przypadku wojny polsko-niemieckiej kontrola Bałtyku na-leżała bezwzględnie do Niemiec, przynajmniej z dwóch powodów. Mogli oni przez Kanał Kiloński „przerzucać”, w razie potrzeby, dowolną liczbę okrętów, a gdyby zachodziła taka konieczność, mogli z bazy w Kilonii kontrolować cieśniny bałtyc-kie. Ponadto zachodni i środkowy Bałtyk znajdował się nie tylko w zasięgu

okrę-27 Zob. cytowane: Rozważania…, dz. cyt., s. 45.

28 Problem ten jest o tyle ciekawy, że w maju 1939 r. był przedmiotem rozmów polsko-brytyjskich w Warszawie, zatem istniała możliwość w ramach letniej kampanii szkoleniowej rozpoznania tego kierun-ku, zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s. 58.

(8)

tów Kriegsmarine, ale także lotnictwa operacyjnego (Luftwaffe) i morskiego. Poza Niemcami, ZSRR i Polską pozostałe państwa bałtyckie były małe i słabe30. Siła

Rzeszy na morzu i w powietrzu, jej dogodne położenie w stosunku do Bałtyku oraz kontrola nad jego wyjściami, stanowiły czynnik stawiający pod dużym znakiem zapy-tania skuteczność ewentualnej interwencji na tym morzu państw pozabałtyckich, co potwierdziły rozmowy wojskowe z Francją i Anglią wiosną 1939 roku.

Odmienność warunków fizyczno-geograficznych sprawia, że obszar Bałtyku, włącznie z zatokami, dzieli się na rejon przejściowy (cieśniny Kattegat, Sund, Wielki i Mały Bełt oraz zatoki Kilońska i Meklemburska do linii Gedser-Darss) i Bałtyk wła-ściwy, który podzielony jest na trzy baseny: południowy – od linii Gedser-Darss do li-nii Karlskrona-Rozewie, środkowy – od lili-nii Karskrona-Rozewie do Wysp Alandzkich i północny – obejmujący w całości Zatokę Botnicką, przy czym Zatoka Botnicka nie wchodziła w zakres zainteresowań obu walczących stron. Za najbardziej niekorzyst-ny dla działalności OOP należy uznać basen południowy, którego głębokość rzadko przekracza 100 m (na ogół jest mniejsza niż głębokość robocza czy maksymalna dla polskich OOP), występuje tu zaledwie kilka dogodnych rejonów dla ich działalności

30 Interesująco aspekt zachowania się państw skandynawskich w okresie międzywojennym przed-stawił wieloletni ambasador Finlandii przy ONZ Max Jacobson: „Dania bała się Niemiec, Finlandia bała się Rosji, Norwegia nikogo się nie bała, a Szwecja nie mogła się zdecydować, kogo bać się najbardziej”, T. Griffits, Skandynawia. Wojna z trollami, przekł. B. Gadomska, Warszawa 2011, obwoluta książki. To samo podejście mutatis mutandis obowiązywało, jak można sądzić, w państwach bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia).

Ryc. 1. Rejony Bałtyku dogodne do działań okrętów podwodnych

Źródło: opracowanie własne na podstawie Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne 1926-1969, Warszawa 1985, s. 104-105

(9)

– głębie bornholmska i arkońska. Natomiast w części środkowej Bałtyku znajdują się miejsca bardzo płytkie, ale także największe zagłębienia dna, które stanowią dogodne warunki do pływania podwodnego: Głębia Landsortska – 459 m (najgłębsze miejsce na Bałtyku), drugie najgłębsze miejsce znajduje się na zachód od Wysp Alandzkich – 335 m, akwen Głębi Gotlandzkiej – 249 m..

Największym zagłębieniem linii brzegowej w rejonie południowo-wschodniego Bałtyku jest Zatoka Gdańska (rozciągłość południkowa 33 Mm, powierzchnia około 1000 km²). W północnej jej części średnia głębokość wynosi około 114 m i zmniej-sza się równomiernie ku brzegom, a rozkład izobat jest regularny i równoległy do li-nii brzegowej. Izobata 40 m leży w odległości 2 do 5 Mm od brzegu, izobata 20 m w odległości 1 do 3 Mm31.

Podsumowując ocenę przyszłego TDW pod względem fizyczno-geograficznym, można stwierdzić, że rozmiary Morza Bałtyckiego nie stanowiły przeszkody dla ope-racyjnego i taktycznego użycia OOP, natomiast były zróżnicowane pod względem możliwości ich działania. Biorąc pod uwagę istniejącą koncepcję zwalczania żeglu-gi Rzesza–Prusy Wschodnie, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że rejony działania OOP znajdowały się w najmniej bezpiecznej dla nich części południowej Morza Bałtyckiego (bliskość baz niemieckich i korzystanie przez statki raczej z wód płytkich, do izobaty 20 m, w bezpośredniej bliskości lądu). Trudności takie nie występowały w środkowej części Bałtyku, jednak trudno ocenić, jakie było prawdopodobieństwo spotkania tam obiektów godnych ataku. Ponieważ brakuje materiałów źródłowych, trudno stwier-dzić, czy dowództwo floty interesowało się w ogóle rejonem pomiędzy południowym wybrzeżem Szwecji i wyspą Bornholm (Bornholmsgat). Ze względu na niewielkie rozmiary i małą głębokość Bałtyk nie był korzystnym akwenem działań dla posiada-nych przez Polskę OOP. Nie miały one na nim odpowiednich warunków pełnego wy-zyskania swoich możliwości bojowych. Niemal na całym akwenie groziły im miny, lotnictwo i małe jednostki przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). W tych warunkach użycie polskich OOP było bardzo utrudnione i wyjątkowo niebez-pieczne, zwłaszcza w pasie przybrzeżnym.

Z punktu widzenia użycia OOP na Bałtyku za najbardziej „wrażliwe” elemen-ty przygotowania TDW należy uznać: problem ich bazowania, zaopatrzenia oraz re-montów, a także rozpoznania prowadzonego na ich korzyść i obrony, przy czym naj-istotniejszy, jak się wydaje, był problem baz. Można stwierdzić, że „teoretycznie” możliwe do wykorzystania były dwie bazy: w Gdyni i na Helu, jednak biorąc pod uwagę, że obie były słabo uzbrojone, to nie mogły zabezpieczyć OOP, nawet w ogra-niczonym zakresie, bezpiecznego postoju; ponadto, biorąc pod uwagę przemysłowy niedorozwój Polski, istniały bardzo ograniczone możliwości wymiany uszkodzonych elementów uzbrojenia i wyposażenia okrętów, które produkowane były za granicą32.

Licząc się z utratą Gdyni (nie przewidywano zresztą jej długotrwałej obrony), główną

31 Zob. Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne…, dz. cyt., s. 96-97. 32 A. Rzepniewski, Obrona Wybrzeża..., dz. cyt., s. 145.

(10)

bazę operacyjną dla floty postanowiono zorganizować na Helu33. Wiosną 1939 roku

zarówno sam port, jak i niektóre urządzenia bazy dalekie były od ukończenia, brako-wało również zaplecza remontowego. Do wybuchu wojny przeholowano z Gdyni na Hel suchy dok o nośności 5000 t oraz zorganizowano warsztat mechaniczny w bu-dynku obsługi min. Budowane od 1936 roku dwa zbiorniki dla ropy lekkiej po 400 t każdy (dla OOP) nie były oddane do użytku z powodu braku pomp tłoczących, a tak-że niewykonania ogrzewania zbiorników i rurociągów34; istniały natomiast od 1936

roku składy min i torped połączone z portem kolejką wąskotorową. Stąd też może-my stwierdzić, że pod kątem obsługi technicznej i zaopatrzenia OOP baza morska na Helu nie posiadała większych możliwości i raczej nie należało brać ich pod uwagę w kalkulacjach sztabowych.

Interesujące są także zapisy rozmów polsko-brytyjskich prowadzonych w maju 1939 roku w sprawie pomocy wojskowej, a szczególnie sugestie kontradmirała Świrskiego przedstawione komandorowi Rawlingsowi. Jedna dotyczyła wysłania na Bałtyk brytyjskich okrętów podwodnych, które

po zużyciu paliwa, mogłyby się zaopatrywać w portach neutralnych nawet uwzględniając przepisy prawne wynikające z neutralności, obowiązujące w tych portach. Być może mogłyby one korzy-stać z bazy w Kronsztacie [pisownia oryginalna]35.

Omawiając plany działań polskich okrętów podwodnych, na pytanie: co zamierza się robić, jeśli użycie bazy na Helu nie będzie możliwe, adm. Świrski odpowiedział:

[…] okręty podwodne mają bardzo duży promień działania, mogą się więc zaopatrywać w krajach neutralnych, a jeśliby to było niemożliwe, mogą przejść przez Sund i skierować się na zachód36.

Trudno nawet skomentować przytoczone wypowiedzi, gdyż świadczą one o cał-kowicie błędnej interpretacji treści XIII konwencji haskiej37, co jest tym bardziej

dziw-ne, gdy weźmie się pod uwagę „morski” życiorys Szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej (KMW)38, a także ówczesną sytuację polityczno-wojskową w regionie

Bałtyku.

Kwestię organizacji rozpoznania w interesie okrętów podwodnych trudno w ogó-le ocenić. Kwerenda literatury nie przynosi choćby małej wzmianki o działalności

na-33 Dowódca floty wraz ze sztabem przeniósł się na Hel 21 sierpnia 1939 roku, natomiast 26 sierpnia 1939 roku przeniósł się również sztab dywizjonu okrętów podwodnych. Z kwatery Dowództwa Floty do-wodził nimi w czasie walk dowódca dywizjonu, kmdr por. Aleksander Mohuczy.

34 Zob. R. Witkowski, Hel na straży Wybrzeża..., dz. cyt., s. 88-89. 35 Zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s 59.

36 Tamże, s. 60.

37 Art. 5 przywoływanej konwencji mówi jednoznacznie: „Zabrania się Państwom wojującym wyko-rzystywać porty i wody neutralne jako podstawę działań morskich przeciwko nieprzyjacielowi […]”, po-nadto wypowiedź admirała Świrskiego narusza jej art. 17, który stanowi: „W portach i na redach neutral-nych okręty wojenne Państw wojujących mogą naprawiać swe uszkodzenia tylko w stopniu koniecznym dla bezpieczeństwa podróży i absolutnie nie mogą zwiększać swej siły bojowej”. Również nie daje się za-stosować art. 19 konwencji w odniesieniu do zaopatrywania w paliwo w porcie neutralnym, gdyż bałtyc-kie państwa neutralne nie posiadały takich „liberalnych” regulacji. Powyższych zapisów nie zmienia fakt, że Polska nie była stroną XIII konwencji, gdyż w tej sytuacji obowiązuje zwyczaj.

(11)

słuchu radiowego oraz jakichkolwiek działaniach dotyczących kryptografii, a prze-cież zdawano sobie sprawę z istnienia i wysokiego poziomu B-Dienst Kriegsmarine. Również nie odnajdujemy żadnych planów wykorzystania samolotów Morskiego Dywizjonu Lotniczego z Pucka na korzyść OOP. Być może zakładano absolutne pa-nowanie Luftwaffe w rejonie walk, co częściowo potwierdzają późniejsze wydarze-nia. Zupełnie niezrozumiały jest brak zaplanowania oraz rozwinięcia służby dozo-rowej w okresie „ostrego” kryzysu – po 29 sierpnia 1939 roku (były to standardowe procedury we flotach państw zaborczych, z których wywodzili się obaj admirałowie). Kwestię obrony przed lotnictwem oraz okrętami ZOP przeciwnika złożono w cało-ści na barki dowódców okrętów podwodnych, co, jak się wydaje, wpłynęło później w sposób znaczący na morale załóg i stan psychiki dowódców.

Istotnym elementem operacyjnego przygotowania TDW była łączność z OOP. Utrzymywano ją, wykorzystując radiostację stałą na Helu, natomiast łączność sygna-lizacyjną mógł prowadzić punkt obserwacyjny (PO) Hel (sygnalizacja świetlna – re-flektor i szczytówka, semafor i sygnalizacja flagami, rakiety)39. Ustalono również

se-anse łączności krótkofalowej z OOP, które nie odbiegały od standardów stosowanych wówczas w innych flotach. Już w latach powojennych, nieskory do udzielania po-chwał, admirał Unrug przyznał, że:

Łączność z okrętami podwodnymi (na różnych falach) – działała stale choć z trudnościami i prze-rwami, na ogół lepiej niż się spodziewałem40.

Oceniając w całości przygotowanie operacyjne TDW pod kątem użycia OOP, mo-żemy stwierdzić – pomijając warunki fizyczno-geograficzne, które trudno zmienić – że z chwilą wejścia OOP do działań bojowych traciły one podstawy do działania (bazy) i były „skazane” na walkę do wyczerpania zapasów, po czym mogły próbo-wać opuścić Bałtyk lub się internopróbo-wać (w grę wchodziła w zasadzie tylko Szwecja, w przypadku innych państw zostałyby przejęte przez Niemców bądź Rosjan). Ponadto, sytuacja geograficzno-wojskowa oraz posiadane przez PMW siły i środki nie pozwa-lały zabezpieczyć ich działalności operacyjnej (rozpoznaanie, naprowadzenie na cel, obrona przed siłami ZOP i przeciwlotnicza). Do dyspozycji dowódców pozostawał je-dynie autonomiczne środki samoobrony.

Przechodząc do problemu oceny posiadanych przez PMW okrętów podwodnych oraz stanu wyszkolenia ich załóg, warto na wstępie zaznaczyć, że były to okręty o do-brych parametrach taktyczno-technicznych (w porównaniu do konstrukcji używanych w innych flotach)41 oraz nowe (wcielone do służby w latach 1931-32 oraz 1939).

Dywizjon składał się z pięciu okrętów podwodnych dwóch typów: trzy starsze – typu „Wilk” – były okrętami minowo-torpedowymi (podwodnymi stawiaczami min), na-tomiast dwa najnowsze – typu „Orzeł” – były okrętami torpedowymi

(uderzeniowy-39 Punkty obserwacyjne istniały ponadto na Oksywiu, Rozewiu i po 1 września 1939 roku w Jastarni. Rozewie było wyposażone w radiostację, pozostałe posiadały łączność telefoniczną, zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., Dodatek do części 5, Łączność w obronie Wybrzeża, s. 12.

40 Tamże, s. 29.

41 Zob. H. Sołkiewicz, Działania bojowe polskich sił podwodnych podczas drugiej wojny światowej (1939-1945), cz. I, „Kwartalnik Bellona” 2011, nr 4 (667), s. 123-124.

(12)

mi). Ponieważ szczegółowe parametry uzbrojenia artyleryjskiego okrętów oraz inne dane taktyczno-techniczne znajdują się w przywoływanej literaturze, ograniczymy się jedynie do tych istotnych parametrów, które mają wpływ na ich operacyjne wykorzy-stanie. Pod względem wyporności, zarówno nawodnej jak i podwodnej, były to jed-nostki duże (ówczesne poglądy francuskie czy niemieckie preferowały okręty średnie o wyporności 750 t, jako zdolne do wykonania wszystkich zadań na Bałtyku i Morzu Północnym), o bardzo dużej autonomiczności (odpowiednio 35 i 90 dób) i silnym uzbrojeniu (okręt typu „Wilk” – 6 wyrzutni torpedowych 550 mm, zapas 10 torped wz. 1924V i 40 min kotwicznych wz. SM5; okręt typu „Orzeł” – 12 wyrzutni torpe-dowych 550-533 mm, zapas 20 torped)42. Trzeba również zaznaczyć, że w praktyce,

okręty typu „Wilk” zabierały mniej min, aby ułatwić obsługę urządzeń. Natomiast w warunkach bojowych, ze względów bezpieczeństwa, zabierano 30 min do przedzia-łu minowego, gdyż miny znajdujące się w aparatach torpedowych (2 po 5 min) po-winny być uzbrojone, co znacznie obniżało bezpieczeństwo okrętu w przypadku ata-ku sił ZOP przeciwnika43. Okręty obu typów charakteryzowały się dużym nawodnym

zasięgiem pływania (7000 Mm) oraz podwodnym 100 Mm, przy prędkości 5 węzłów, co należy uznać za bardzo wysokie parametry, również maksymalna prędkość nawod-na okrętów typu „Orzeł” była imponująca i wynosiła 20 węzłów (okręt typu „Wilk” – 14 węzłów), natomiast maksymalna prędkość podwodna wynosiła dla obu typów 9 węzłów. Istotny dla okrętu podwodnego parametr, jakim jest czas zanurzenia, wy-nosił dla obu typów 50 sekund. Znaczącym mankamentem okrętów typu „Wilk” był brak aparatów podsłuchowych (szumonamierników-peryfonów), co poważnie obni-żało ich bezpieczeństwo, natomiast wszystkie okręty posiadały urządzenie ŁS („apa-rat strzału dyskretnego”), które umożliwiało strzelanie torpedami z zanurzonego OP bez tworzenia się pęcherzy powietrznych zdradzających pozycję jednostki.

Przedstawione skrótowo dane taktyczno-techniczne mogą napawać optymizmem, jednak biorąc pod uwagę złożoność systemu, jakim jest okręt podwodny, można po-wiedzieć, że „diabeł tkwi w szczegółach”, zatem warto się z nimi zapoznać. O ile okręty typu „Wilk” przybyły do Polski na początku lat 30., to ORP „Orzeł” przybył do Gdyni 7 lutego 1939 roku, zaś ORP „Sęp” uciekł podczas prób morskich z Holandii (spowodowane to było ówczesna sytuacją polityczną) i przybył do Gdyni 18 kwietnia 1939 roku, nie przechodząc wszystkich prób odbiorczych. Nie zostały też ukończo-ne wszystkie prace montażowo-wyposażeniowe. Były oukończo-ne kontynuowaukończo-ne w warszta-tach portowych w Gdyni i sfinalizowane w połowie czerwca 1939 roku, po nadesłaniu przez Holendrów drogą morską wszystkich brakujących części. Możemy zatem puszczać, że pomimo obsadzenia okrętu „opływaną załogą”, nie był on w pełni

przy-42 Zob. W. Benedyczak, Morska broń minowa Polskiej Marynarki Wojennej w 1939 roku, „Nowa Technika Wojskowa” 1994, nr 7 (94), s. 47-48; A. Komorowski, Broń torpedowa, Warszawa 1995, s. 32-33. Okręty podwodne typu „Orzeł” były przystosowane do strzelania zarówno torpedami francuski-mi (550 mm), jak i angielskifrancuski-mi (533,4 mm) typu AB 1937.

43 Zgodnie z decyzją dowódcy dywizjonu OOP, okręty miały w chwili wybuchu wojny tylko połowę zapasu min, tzn. po 20 min SM5 każdy, zob. M. Borowiak, Mała flota…, cz.II, dz. cyt., s. 34.

(13)

gotowany do działań wojennych44. Również tę hipotezę można postawić w

stosun-ku do ORP „Orzeł” – mimo faktu, że dowódca i większość załogi pochodziła z ORP „Żbik”– to okręt odbył tylko jedną letnią kampanię szkoleniową. Podkreślić też na-leży, że oba okręty były ogólnie w dobrym stanie technicznym, czego nie można powiedzieć o starszych, podwodnych stawiaczach min (brak funduszy na remonty). Nie usunięto na nich wszystkich usterek technicznych, wykrytych podczas przeglą-dów: były to głównie nieszczelności w kadłubach, spowodowane stosunkowo odle-głym dokowaniem, np. na ORP „Żbik” nieszczelności były tak duże, że w pierwszych dniach wojny stwierdzono znaczne przecieki w kadłubie, a na skutek przerdzewie-nia przeciekały nawet aparaty torpedowe. Nie zdążono też zamontować nadesłanych z Francji aparatów podsłuchowych45. Na wszystkich starszych okrętach

uszczelnie-nia włazów były w złym stanie, na ORP „Wilk” do wybuchu wojny nie zdążono wy-mienić baterii akumulatorów, zaś zupełnie niezrozumiały jest rozkaz o zdaniu części zapasowych do mechanizmów i urządzeń okrętowych, wydany w przededniu wojny przez dowódcę dywizjonu46. Uniemożliwiło to później przeprowadzania prac

remon-towych, takich, które nie wymagały postoju w porcie. Z punktu widzenia operacyj-nego OOP typu „Wilk” nie były w chwili wybuchu wojny pełnowartościowymi jed-nostkami bojowymi.

Uwzględniając przedstawione wyżej uwagi, ogólny poziom wyszkolenia załóg polskich OOP należy uznać za wysoki, okręty dużo przebywały w morzu, część szko-lenia (starsze okręty) odbywała się podczas wizyt zagranicznych dywizjonu. Biorąc pod uwagę miesięczny rozkład pływania w kampanii szkoleniowej (120 godzin w po-łożeniu nawodnym i 30 w popo-łożeniu podwodnym) oraz tematykę poszczególnych ćwiczeń47, można stwierdzić, że spełniały one przyjęte w innych flotach standardy

szkolenia morskiego48. Natomiast za niewystarczające należy uznać ograniczenie

większości ćwiczeń do rejonu na północ od Rozewia, brak jest również udokumento-wanych ćwiczeń z zakresu rozpoznania w pobliżu baz morskich i rejonów ćwiczeń sił morskich potencjalnego przeciwnika, za wyjątkiem Piławy49.

Podsumowując tę część rozważań, przyjmujemy, że OOP dysponowały jednora-zowo potencjałem 70 torped typu 1924V oraz 60 min kotwicznych typu SM5.

Od marca 1939 roku w sposób wyraźny zaczęły rysować się niemieckie przygo-towania wojenne w pasie polskiego wybrzeża, coraz częściej pojawiały się w jego strefie okręty niemieckie, nasilała się aktywność wywiadu i rozpoznania lotniczego. Wobec mnożących się prowokacji, dywizjon OOP został 18 marca 1939 roku

posta-44 Na ORP „Sęp” stwierdzono w przededniu wojny znaczne nieszczelności dławic wałów silników elektrycznych, zob. Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne..., dz. cyt., s. 106.

45 Tamże, s. 105-106.

46 Zob. M. Borowiak, Mała flota…, cz. 2, dz. cyt., s. 33-39. 47 Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne..., dz. cyt., s. 56-57.

48 Wyjątkiem od tego stwierdzenia jest szkolenie U-Boot Waffe w latach 1935-1939, które odbywa-ło się na granicy wytrzymaodbywa-łości ludzi i sprzętu i byodbywa-ło spowodowane innymi zaodbywa-łożeniami strategicznymi (wojna z Anglią), zob. K. Dönitz, 10 lat i 20 dni. Wspomnienia 1935-1945, przekł. S. Lisiecka, T. Waszak, Gdańsk 1997, s. 25-26.

(14)

wiony w stan podwyższonej gotowości bojowej. Nieco później, 23 marca, zarządzono w PMW częściową mobilizację, spowodowaną zajęciem przez Niemców Kłajpedy. Dowództwo floty postanowiło w związku z tym wzmocnić kontrolę na lądzie i patro-le na morzu, OOP rozpoczęły prowadzenie rozpoznania niemieckiej żeglugi na tra-sie z Rzeszy do Prus Wschodnich oraz systematyczną obserwację Zatoki Gdańskiej. W tej sytuacji zasadne wydaje się pytanie, czy opracowywano plany użycia OOP oraz zadania dla nich na wypadek konfliktu? Tym bardziej, że realizacja planu „Peking”, który powstał w maju, powodowała, że dywizjon OOP stanowił jedyny wartościowy zespół sił okrętowych, który realnie mógł oddziaływać na siły morskie agresora.

W dotychczasowej historiografii, w odniesieniu do działalności okrętów pod-wodnych we wrześniu 1939, stwierdzono tylko dwa plany operacyjne: „Worek” i „Plan działania okrętów podwodnych na liniach komunikacyjnych nieprzyjaciela” (bez kryptonimu-obowiązujący od 7 września 1939 roku)50, dotyczący obszaru

mie-dzy wyspą Bornholm a przylądkiem Brüster Ort (Taran). Kwerenda przeprowadzo-na w 2006 roku przez Radosława Wysockiego w Instytucie Polskim i Muzeum gen. Sikorskiego w Londynie pozwoliła odnaleźć rozkazy operacyjne dla dywizjonu OOP, zwane potocznie „kopertami” (były one przechowywane w kopertach, otwieranych na konkretny sygnał), które zachowały się na ORP „Wilk” (na pozostałych okrętach zostały zniszczone przed internowaniem). Pozwalają one szerzej spojrzeć na doku-menty, które na wypadek wojny z Niemcami przygotowywało Dowództwo Floty51.

Pierwszy z rozkazów (sygnał „Burza”, Nr 2/N datowany na 30 marca 1939 rok, ryc. 2 i 3), dotyczył rejonów atakowania okrętów i transportów nieprzyjaciela w celu zadania mu jak największych strat. Wykonać go miały okręty: „Orzeł”, „Wilk”, „Żbik” i „Ryś” („Sępa” jeszcze nie było w kraju).

Według tego planu, dywizjon OOP miał tworzyć ruchome i stałe zagrody na przy-puszczalnych szlakach komunikacyjnych przeciwnika i został podzielony na dwie grupy. Skład grup był uzależniony od liczby posiadanych w dyspozycji okrętów.

Pierwsza z nich (ryc. 2), składająca się z jednego lub dwóch OOP, tworzyła „zagrodę ruchomą” na zachód od Ławicy Słupskiej w kierunku Zatoki Pomorskiej i Bornholmu. Jej zadaniem było atakowanie transportów i większych okrętów nie-mieckich wychodzących ze Świnoujścia, a także meldowanie o ruchach nieprzyja-ciela.

Druga grupa (ryc. 3), o takim samym składzie ilościowym jak pierwsza, miała za zadanie utworzyć „zagrodę stałą” pod Piławą (Bałtijsk) i atakować okręty i statki nie-przyjaciela wychodzące z tego portu oraz meldować o ich ruchach.

Jeden z okrętów zagrody stałej pozostawał w dyspozycji Dowódcy Floty i praw-dopodobnie był przeznaczony do wykonania specjalnego zadania przeciw niemiec-kim okrętom korzystającym z portu gdańskiego. Okręty podwodne miały być po sześciu dniach odwoływane do bazy lub przesuwane na akweny mniej zagrożone,

50 Zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s. 120; B. Zalewski, Polska morska myśl wojskowa..., dz. cyt., s. 82-83.

51 Zob. R. Wysocki, Tajne „koperty” z polskich okrętów podwodnych, „Morze, Statki i Okręty” 2007, nr 1 (61), s. 2-5.

(15)

w celu umożliwienia odpoczynku załodze i doprowadzienia jednostek do pełnej sprawności bojowej.

Stawianie min przez okręty typu „Wilk” przewidziano jedynie na wyraźne pole-cenie Dowództwa Floty (ryc. 3), łączność miała się odbywać według „Planu łączno-ści Dowództwa Floty”.

Kolejne dwa dokumenty dotyczyły operacji przeciwko próbie zmiany statu-su Wolnego Miasta Gdańsk, przy czym zakładano, że akcja ta nie jest równoznacz-na z wojną polsko-niemiecką (ryc. 4). Rozkaz operacyjny Nr 8/G (sygrównoznacz-nał „Zrównoznacz-nak”), z 7 kwietnia 1939 roku nakazywał dywizjonowi OOP (cztery okręty) utworzenie „za-grody stałej” na przedpolu bazy (Hel-Gdynia) i Gdańska oraz obserwację i natych-miastowe meldowanie o zauważonych ruchach nieprzyjaciela. Rejon działań obejmo-wał Zatokę Gdańską, ograniczona od północy równoleżnikiem 54º54’ N, od zachodu południkiem przechodzącym przez Jezioro Żarnowieckie (granica polsko-niemiec-ka) i od wschodu południkiem 19º20’ E [O] (granica gdańsko-niemiecpolsko-niemiec-ka). Zakładano również współdziałanie z okrętami nawodnymi, biorącymi udział w bezpośredniej

Ryc. 2. „Zagroda ruchoma” – sygnał „Burza”

Źródło: opracowanie własne, na podstawie R. Wysocki, Tajne „koperty” z polskich okrętów podwodnych, „Morze, Statki i Okręty” 2007, nr 1 (61), s. 3

(16)

akcji przeciwko Gdańskowi (operacja „X”). Uzupełnieniem „Znaku” był komunikat minowy „Morwa” z kwietnia 1939 roku52. Zawierał on współrzędne geograficzne pod

oznaczeniami literowymi od „A” do „I”. Poszczególne litery oznaczały pojedyncze zagrody minowe, postawione w jednej linii (zanurzenie min określono na 3 metry).

Kolejnym dokumentem przekazanym na OOP był komunikat minowy „Mazur” z 26 maja 1939 roku (ryc. 5 i 6). Podzielono go na trzy sygnały wykonawcze: „Mazur Jeden”, „Mazur Dwa” i „Mazur Trzy”53.

Sygnały „Mazur Jeden” i „Mazur Dwa” (ryc. 6), nakazywały postawienie poje-dynczych linii min oznaczonych cyframi rzymskimi od „I” do „X” (zanurzenie ka-dłubów min – 3 metry). Dodatkowo w komunikacie podano: środek każdej zagrody (określony koordynatami geograficznymi), kierunek stawiania min oraz długość

każ-52 Komunikat „Morwa” nie ma daty dziennej i jest podpisany przez kmdra Stefana Frankowskiego, co może sugerować, że powstał w drugiej połowie kwietnia 1939 roku, gdyż od 10 kwietnia kontradmirał Unrug przebywał w szpitalu, zob. tamże, s. 4.

53 Komunikat minowy „Mazur” był również podpisany przez kmdra S. Frankowskiego, gdyż dowód-ca Floty przebywał dalej na leczeniu szpitalnym, zob. tamże, s. 5.

Ryc. 3. „Zagroda stała” – sygnał „Burza”

(17)

dej linii. Natomiast sygnał „Mazur Trzy” podawał współrzędne geograficzne rejonu postawienia nieregularnych zagród minowych (ryc. 6).

Do najlepiej opisanych planów operacyjnych w polskiej historiografii należą bez wątpienia „Worek” i „Rurka”, jednak trzeba powiedzieć, że zawierają one sporo nie-ścisłości. Otóż oba plany noszą datę 24 sierpnia 1939 roku i co najważniejsze, nawza-jem się uzupełniają54.

„Worek” określał skład sił do jego wykonania (5 okrętów podwodnych) oraz na-kazywał utworzenie „stałej zagrody” na przedpolu bazy Hel. Poszczególne jednost-ki dywizjonu miały zadanie atakować i niszczyć okręty niemiecjednost-kie55 znajdujące się

w sektorach dozorowania.

54 Tamże.

55 Mogły one torpedować okręty nawodne od klasy niszczyciela wzwyż, uzbrojone statki z ładunka-mi wojskowyładunka-mi oraz statki w konwojach. Natoładunka-miast statki bez uzbrojenia i eskorty mogły być zatapia-ne zgodnie z wymogami protokołu londyńskiego, zob. Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodzatapia-ne ..., dz. cyt., s. 111.

Ryc. 4. Rozkaz operacyjny Nr 8/G (sygnał „Znak”) i komunikat „Morwa”.

(18)

Okrętom typu „Wilk” wyznaczono sektory według szyfrowanego schematu, na-tomiast dla okrętów typu „Orzeł” sektory wyznaczono współrzędnymi geograficzny-mi (ryc. 7). Informacje o akwenach zagrożonych przez własne geograficzny-miny okręty otrzymały w kopercie o kryptonimie „Rurka”. Właściwy rozkaz „Rurka” dla OOP typu „Wilk” składał się z trzech części: „Rurka Anna”, „Rurka Baran”, „Rurka Cal”, które doty-czyły postawienia zagród minowych w rejonach o określonych współrzędnych geo-graficznych (ryc. 7). Układały się one gwiaździście wokół Półwyspu Helskiego i wraz z okrętami podwodnymi w przypisanych sektorach miały stanowić szczelną osłonę półwyspu56. Stawianie min mogło odbywać się tylko na rozkaz.

Uzupełnieniem planu „Worek” był rozkaz operacyjny „Sygnałowy nr 1”, opra-cowany i podpisany przez dowódcę dywizjonu OOP. Przydzielał on poszczególnym okrętom podwodnym sektory działań oraz wskazywał miejsce ładowania baterii

aku-56 W niektórych opracowaniach (A. Rzepniewski, R. Witkowski, Cz. Rudzki) podano, że dowódca dywizjonu OOP otrzymał polecenie opracowania planu postawienia zagród minowych od dowódcy floty dopiero po fiasku operacji „Rurka” (2 września 1939 roku). Z kopert zachowanych na ORP „Wilk” wy-nika jednoznacznie, że plan taki już istniał. Potwierdzają to pośrednio dane zagrody minowej dla ORP „Wilk”, przytoczone przez Cz. Rudzkiego, Polskie okręty podwodne ..., dz. cyt., s. 119. Brak jest również potwierdzenia takiej informacji w: Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., zaś jedynym pewnym świadectwem jest relacja kmdra Aleksandra Mohuczego z 16 marca 1948 roku. Można natomiast przyjąć, że dowódca dywizjonu otrzymał wówczas polecenie opracowania rozkazu stawiania min dla OOP, co byłoby logicz-nym wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji.

Ryc. 5. Komunikat minowy „Mazur” (sygnał „Mazur Jeden”)

(19)

mulatorów. Określał również seanse łączności KF i DF (krótko- i długofalowej) w re-lacji okręt-brzeg.

Z innych dokumentów wykonawczych przekazanych na OOP należy wymie-nić rozkaz o kryptonimie „Smok”, który informował, że: „otrzymany jakimikolwiek środkami łączności oznacza rozpoczęcie działań wojennych przeciw Niemcom”57.

Powinniśmy również przyjąć (wynika to z treści „kopert”), że dla praktyczne-go wykonania poszczególnych sygnałów musiała istnieć „mapa kwadratów”, czyli mapa Bałtyku podzielona na ponumerowane kwadraty oraz „szablony”, które pozwa-lały w oparciu o podane punkty geograficzne i kurs wykreślić sektor działania okrętu na mapie. Chociaż nie zachowały się one do naszych czasów, to były standardowymi rozwiązaniami stosowanymi przez ówczesne floty wojenne.

Ocena merytoryczna przedstawionych planów jest trudna z uwagi na brak za-łożeń (za wyjątkiem planu „Worek” i „Rurka”), które przyjęto do ich opracowania, jednak należy stwierdzić, że świadczą one dobrze o przygotowaniu do pracy

sztabo-57 Szerzej, zob. R. Wysocki, Tajne „koperty”..., dz. cyt., s. 5.

Ryc. 6. Komunikat minowy „Mazur” (sygnały: „Mazur Dwa” i „Mazur Trzy”)

(20)

wej ich twórców, ponadto, dostarczane sukcesywnie od wiosny 1939 roku, pozwa-lały dowódcy floty na dość „elastyczne” wykorzystanie OOP – od wariantu ofen-sywnego „Burza” do całkowicie defenofen-sywnego „Worek”, chociaż biorąc pod uwagę opracowania niemieckie z okresu poprzedzającego wojnę, dotyczące wykorzystania przez PMW podwodnych stawiaczy min58, wydają się bardzo zachowawcze. Musi

również zastanawiać uporczywe „trzymanie się” (z nielicznymi wyjątkami) rejonu Zatoki Gdańskiej, co odebrało „szeroki oddech” ofensywny tak typowy dla działań OOP. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że od samego początku zakładano panowa-nie przeciwnika na morzu i w powietrzu, zatem należało rozproszyć jego wysiłek, a nie ułatwiać mu zadanie, zamykając najbardziej ofensywną broń w „worku” Zatoki i podporządkowując ją jednemu założeniu operacyjnemu – desantowi na główną bazę morską. Przyjmując plan „Worek”, powielono błąd popełniony przez admiralicję nie-miecką na początku I wojny światowej w odniesieniu do „Grand Fleet”, zakładając, że Niemcy muszą koniecznie i zaraz po wybuchu wojny atakować Hel od strony mo-rza i to takimi okrętami, jakie będą „godnym” celem dla naszych OOP. W 1939 roku Kriegsmarine nie „pchała się” na zaminowane – jak sądziła59 – polskie wybrzeże, bo

nie widziała w tym ani operacyjnej, ani tym bardziej strategicznej konieczności. Po odejściu do Anglii trzech niszczycieli był on dla Niemców strategicznie „martwy”, natomiast jego operacyjne znaczenie można było zredukować działalnością lotnictwa praktycznie do zera. Przyjmując fałszywe założenie, sprowadzono do minimum ope-racyjno-taktyczne przesłanki dla realizacji planu „Worek”.

Działania wojenne dywizjonu okrętów podwodnych

Udział poszczególnych okrętów podwodnych w kampanii wrześniowej doczekał się szczegółowych opisów w przywoływanej literaturze, zatem nie ma potrzeby dokład-nego przedstawiania zdarzeń i faktów, które były ich udziałem. Nas natomiast będą interesować tylko te przypadki, które pozwalają ocenić ich działalność pod kątem operacyjno-taktycznym. Na wstępie musimy też zaznaczyć, że chociaż mowa jest o dywizjonie OOP, to odnosi się to tylko do procesu dowodzenia, natomiast same okręty podwodne działały indywidualnie, zgodnie ze swoją taktyczną „naturą”.

Okres kampanii wrześniowej na morzu w odniesieniu do OOP dzieli się wyraź-nie na dwie fazy. Pierwsza z nich dotyczy realizacji planu „Worek” (ryc. 7), druga obejmuje działania na środkowym Bałtyku (ryc. 8 – zwalczanie komunikacji na tra-sie Rzesza–Prusy Wschodnie) i kończy się internowaniem okrętów w Szwecji bądź opuszczeniem Bałtyku i przejściem do Anglii (OORP „Wilk” i „Orzeł”). Oddzielnym epizodem pozostaje internowanie „Orła” w Tallinie (14 września) i jego ucieczka w nocy z 17 na18 września z tego portu.

58 Zob. Handbuch für Admiralstabsoffiziere (u. h.), Polen, Litauen, Lettland, Estland (Abgeschlossen am 15. März 1938), Berlin 1938, s. 33.

(21)

Dowódcy okrętów podwodnych zostali zapoznani z zatwierdzonym przez KMW planem „Worek” 31 sierpnia 1939 r., zatem możemy przyjąć za pewnik, że wcześniej nie ćwiczyli jego elementów w swoich sektorach. Wybuch wojny zastał wszystkie okręty w portach, co należy uznać za niedociągnięcie dowództwa floty. Uwzględniając ówczesne rozkazy60, należało rozśrodkować OOP w nocy 30/31 sierpnia do swoich

sektorów (dodatkowo zabezpieczyłyby rozpoznanie). Za szczęśliwy traf należy uznać, że w dniu 1 września, żaden z nich nie został wykryty podążając do wyznaczonego sektora. Natomiast rozśrodkowanie ich w portach Hel (OORP „Sęp”, „Ryś”, „Żbik”) i Gdynia (OORP „Wilk”, „Orzeł”) należy uznać za poprawne, biorąc pod uwagę od-ległości od wyznaczonych sektorów (zob. ryc. 7).

Praktyka pierwszych dni wojny potwierdziła nierealność założeń planu „Worek”. Polskie OOP były wykrywane, śledzone i atakowane przez okręty nawodne i lotnic-two, a incydentalnie przez U-Booty (OORP „Sęp” i „Żbik”), wszystkie zostały

uszko-60 Zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s. 111-113.

Ryc. 7. Plan „Worek” oraz plany: „Rurka Anna”, „Rurka Baran”, „Rurka Cal”

(22)

dzone, a załogi zaczęły odczuwać wyczerpanie fizyczne i psychiczne, spowodowane ciągłymi atakami. Stąd też najpierw dowódca „Rysia”, a później „Orła”, postanowi-li opuścić swoje sektory. O ile w pierwszym przypadku przesunięcie okrętu bardziej na północ można uznać za uzasadnione (sektor przydzielony „Rysiowi” pokrywał się z odcinkiem głównej blokady niemieckiej), to w przypadku dowódcy „Orła” opusz-czenie Zatoki Gdańskiej było aktem samowoli. Trudno jednoznacznie ocenić wej-ście „Rysia” do portu Hel pomimo wyraźnego zakazu (5 września), jednak biorąc pod uwagę opisywany w literaturze stan psychiczno-fizyczny załogi oraz fakt pozosta-wienia części zamiennych w bazie, można usprawiedliwić działania dowódcy okrętu. Jednocześnie warto zauważyć, że zaopatrywanie i drobne remonty były możliwe do wykonania na Helu, przynajmniej dla OOP, a lotnictwo i okręty przeciwnika nie były „wszędzie obecne”.

Na oddzielny komentarz zasługuje również przeprowadzony 2 września atak torpedowy „Sępa” na niszczyciel niemiecki („Leberecht Maass”). O ile wykrycie i śledzenie celu można uznać za wzorcowe, to odpalenie jednej torpedy, na doda-tek z wyrzutni rufowej, należy uznać za poważny błąd szkoleniowy lub raczej za powszechnie przyjętą praktykę, preferowaną przez starszych dowódców okrętów, z kmdr. H. Kłoczkowskim (dowódca „Orła”) na czele. Również wspomniane wcze-śniej ataki U-22 i U-14 (ryc. 9), wskazują wyraźnie, że obserwacja wzrokowa nie była najwyższej jakości, a od niechybnego zatopienia uratowały oba okręty wady technicz-ne nowych niemieckich torped typu 67a z zapalnikiem magtechnicz-netycznym.

Przyjęcie nowego planu operacyjnego dla OOP (ryc. 8) było spowodowane – jak można sądzić – „względną” biernością sił niemieckich z jednej strony, a wyczerpa-niem fizycznym i psychicznym załóg (przykład „Rysia”), z drugiej strony. Natomiast dowództwo niemieckie, na skutek błędnych meldunków o zatopieniu kilku polskich OOP, zignorowało istnienie dywizjonu i 5 września zniosło ograniczenia dla żeglu-gi do Prus Wschodnich, minując jednocześnie wyjścia z Bałtyku na neutralnych

wo-Ryc. 8. Plan operacyjny dla okrętów podwodnych od 7 września 1939 roku

(23)

dach duńskich i szwedzkich. Dni od 5 do 7 września stanowiły okres przejściowy. Okręty podwodne częściowo przechodziły do nowych rejonów operacyjnych, czę-ściowo przebywały poza sektorami (ryc. 9)

Również nowy plan operacyjny (ryc. 8), nie przyniósł spodziewanych rezulta-tów. Wśród przyczyn można wymienić uszkodzenia okrętów („Sęp” i „Żbik” nie za-jęły swojego sektora), respektowanie wspomnianych już zasad protokołu

londyń-Ryc. 9. Działania okrętów podwodnych w pierwszej dekadzie września 1939 roku

(24)

skiego, jak również zachowawcza postawa dowódców okrętów. Dodatkowo zaczęły maleć zapasy ropy, a ich uzupełnienie lub naprawa drobnych uszkodzeń w bazie hel-skiej, nie wchodziła w grę. Stąd od 11 września nadawano komunikat radiowy na-kazujący przedzieranie się do Anglii lub po wyczerpaniu się zapasów internowanie w portach szwedzkich. Spośród dowódców okrętów tylko dowódca „Wilka” natych-miast zdecydował się na przejście do Anglii, chociaż okręt był uszkodzony, pozosta-li (poza „Orłem”) z przyczyn złego stanu technicznego okrętu („Sęp” – czas zanurze-nia 15 minut), z obawy, że zabraknie paliwa lub nie wierząc w powodzenie przejścia, pozostali na Bałtyku, a w końcu udali się do portów szwedzkich, gdzie ich okręty zo-stały internowane. Odrębna jest sprawa internowania „Orła”, chociaż narosło wobec niej wiele nieporozumień. Okręt wysadzając chorego dowódcę w Tallinie, został in-ternowany od 15 do 17 września, a następnie dokonał ucieczki z portu, opuścił Bałtyk dopiero 8 października i po przedarciu się do Anglii został legendą kampanii wrze-śniowej na morzu. Warto podkreślić, że historia wojen morskich nie zna przypadku internowania 60% okrętów biorących udział w działaniach bojowych, a gdyby nie ucieczka „Orła”, wskaźnik ten by wzrósł do 80%, dobrze byłoby zatem wyjaśnić tę sytuację, uwzględniając ówczesny stan prawny.

1 września 1939 roku obowiązywały na Morzu Bałtyckim następujące regulacje prawno-międzynarodowe dotyczące neutralności:

– Konwencja dotycząca praw i obowiązków mocarstw neutralnych w razie woj-ny morskiej (XIII konwencja haska z 18 października 1907 roku).

– Deklaracja sztokholmska (tzw. nordyckie zasady neutralności) z 27 maja 1938 roku Sygnatariuszami tej umowy były państwa skandynawskie Dania, Szwecja, Norwegia, Islandia, Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa.

Decydujące dla działalności operacyjnej okrętów podwodnych PMW we wrześniu 1939 roku, w odniesieniu do państw skandynawskich oraz Estonii, Łotwy i Litwy, były postanowienia Deklaracji sztokholmskiej. Jej artykuł 2 ustęp 3 oraz artykuł 8, wprowadzały ogólny zakaz dostępu okrętów podwodnych państw wojujących oraz samolotów wojskowych do wód terytorialnych tych państw (również wód wewnętrz-nych i portów), jednocześnie zezwalając na przepływ lub przelot bez lądowania przez cieśniny: Kattegat, obu Bełtów i Sundu61:

Zakaz ten nie odnosi się do okrętów podwodnych, zmuszonych stanem morza lub awarią do wej-ścia na wody zakazane przy oznajmieniu międzynarodowym kodem sygnałowym przyczyny ich obecności na tych wodach. Okręty podwodne, o których mowa, muszą opuścić wody zabronione po zniknięciu powodu, dla którego weszły na zakazane wody. W czasie przebywania na tych wo-dach powinny one pozostawać wynurzone i mieć stale podniesione bandery62.

Biorąc pod uwagę powyższe zapisy, należy stwierdzić z całą stanowczością, że wyłączały one z prawa azylu morskiego wszystkie okręty podwodne stron wojują-cych, uwzględniając jednak zwyczaj międzynarodowy związany z warunkami po-godowymi lub niezdolnością do dalszej żeglugi tych jednostek; w przypadku ORP

61 Zob. J. Makowski, Podręcznik prawa międzynarodowego, Warszawa 1948, s. 753-754. 62 Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s. 63.

(25)

„Orzeł” nie zaistniała żadna z tych okoliczności63. Powyższa uwaga odnosi się także

do okrętów podwodnych OORP „Sęp”, „Ryś” i „Żbik”, internowanych w Szwecji64.

Można zatem stwierdzić, że każdy okręt podwodny PMW, wchodząc na wody te-rytorialne państw – stron Deklaracji sztokholmskiej i zgłaszając oficjalnie swoją obecność, podlegał internowaniu, a jego dowódca był zobowiązany wypełniać zapis XIII konwencji haskiej (artykułu 24).

Oddzielnym problemem pozostaje kwestia znajomości ówcześnie obowiązują-cych przepisów, dotycząobowiązują-cych neutralności w wojnie na morzu, przez kadrę oficerską PMW, w tym najwyższą kadrę dowódczą. W cytowanym już opracowaniu Polskie

Siły Zbrojne…, na s. 64, w odniesieniu do Deklaracji sztokholmskiej mamy

następu-jący zapis:

Ta dodatkowa umowa między państwami skandynawskimi i bałtyckimi – jakkolwiek znana była w ministerstwie spraw zagranicznych oraz na placówkach dyplomatycznych i konsularnych – nie była jednak znana dowódcy floty, a tym samym nie wiedzieli o niej dowódcy okrętów.

Opis internowania ORP „Orzeł” zawarty na s. 219, pozwala sądzić, że zarówno stro-na estońska nie za bardzo orientowała się w istniejących przepisach, jak również pol-ski attaché wojskowy, ppłk dypl. pil. Szczekowpol-ski.

Większość relacji dotyczących internowania polskich okrętów podwodnych pod-czas kampanii wrześniowej w sposób szczególny „eksploatuje” ich niesprawność techniczną, przeglądy dokonywane przez oficerów floty szwedzkiej czy też estoń-skiej uszkodzonych urządzeń oraz wyjaśnia fakt internowania brakiem możliwości naprawy w przeciągu 24 godzin lub też, jak w przypadku „Orła”, naciskami wrogich przedstawicieli dyplomatycznych na państwo neutralne. Jak sądzę, przytoczony ma-teriał ilustruje jasno, że nieznajomość prawa międzynarodowego przez ówczesną ka-drę wszystkich szczebli PMW była zadziwiająca, chociaż w świetle zachowań ofice-rów innych państw bałtyckich, którzy uczestniczyli w internowaniu polskich okrętów, nie odbiegała specjalnie od normy regionalnej. Trudno obecnie jednoznacznie wyja-śnić, czy kierownicza kadra PMW, planująca użycie okrętów podwodnych w woj-nie, była całkowicie niezorientowana w obowiązującym ówcześnie systemie praw-nym państw skandynawskich i bałtyckich65.

Wszystkie polskie okręty podwodne, również ORP „Orzeł”, zostały internowane zgodnie z obowiązującym wówczas prawem; na korzyść tego ostatniego należy zapi-sać fakt, że czynnie zaprotestował przeciwko zaistniałej sytuacji, naruszając przepi-sy XIII konwencji haskiej oraz Deklaracji sztokholmskiej, ale tworząc w zamian jed-ną z najpiękniejszych kart w dziejach PMW. Podziękować też należy Estończykom, że niezbyt mocno przeszkadzali w jego ucieczce, chociaż mieli po temu odpowiednie środki w postaci baterii artylerii nadbrzeżnej.

63 M. Błuś, Obrona komandora Grudzińskiego, „Morze, Statki i Okręty” 2008, nr 12, s. 29. 64 Zob. Cz. Rudzki, Polskie okręty podwodne ..., dz. cyt., s. 165-166; także D. Nawrot, Korpus ofi-cerski..., dz. cyt., s. 189-199.

65 Szerzej, zob. A. Makowski, Neutralność w wojnie na morzu. Morze Bałtyckie, rok 1939, [w:] Międzynarodowe prawo humanitarne, t. I, Gdynia 2010, s. 197-202.

(26)

Udział okrętów podwodnych PMW w kampanii wrześniowej ma również inny, nie tylko prawny, wymiar. Jest nim wykonanie rozkazu66 dowódcy floty kontradmirała

Józefa Unruga o przejściu do Anglii po wyczerpaniu możliwości działania na Bałtyku. Rozkaz ten wykonały tylko dwa okręty. Dowódcy OORP „Wilk” i „Orzeł” mieli od-powiednio 33 i 32 lata i byli to oficerowie najmłodsi (promocja w 1928 roku)67 i o

naj-krótszym stażu wśród dowódców okrętów podwodnych, pozostający w cieniu swych starszych kolegów, którzy niestety zawiedli, może z wyjątkiem dowódcy ORP „Sęp”, na którym uszkodzenia były na tyle poważne, że przejście przez Sund nie wchodzi-ło w grę68.

Wnioski

Oceniając użycie dywizjonu okrętów podwodnych w kampanii wrześniowej na morzu, trudno uciec od pewnych refleksji o zasadniczym znaczeniu dla planowania ich dzia-łań. Obydwaj oficerowie (kontradmirał J. Unrug i kmdr por. Al. Mohuczy)69

odpowie-dzialni za ich przygotowanie do działań wojennych byli „rasowymi” podwodniaka-mi i choć wywodzili się z różnych marynarek wojennych (Kaiserliche Marine i Flota Bałtycka Rosji), to suma ich doświadczeń powinna dać „wartość dodaną” w pracach planistycznych i dowodzeniu dywizjonem w warunkach wojny. Intrygujący jest rów-nież inny problem. Zachodni i środkowy Bałtyk był od roku 1935 rejonem bardzo in-tensywnego szkolenia, a można powiedzieć tworzenia, broni podwodnej (U-Bootów) przez ówczesnego kmdr. K. Dönitza. PMW posiadała w tym czasie trzy sprawne i nowe OOP (dywizjon powstał w 1932 roku) oraz lotnictwo morskie, które musiały prowadzić działalność szkoleniowo-rozpoznawczą, operując na tym morzu. Trudno dzisiaj stwierdzić, czy wykorzystano w jakikolwiek sposób wyniki tych obserwacji, brak jest również potwierdzenia, że taką prowadzono. Ponadto PMW w okresie mię-dzywojennym najpierw wysyłała oficerów za granicę, a później sama organizowała dla nich kursy taktyczne70. Trudno odnaleźć ślady tych szkoleń w opracowanych

pla-nach. Okręty podwodne PMW wykorzystano w kampanii wrześniowej na morzu, nie uwzględniając doświadczeń I wojny światowej oraz nowych teorii, które pojawiły się w okresie międzywojennym71.

Planując działalność okrętów podwodnych, nie zapewniono im należytego wspar-cia w postaci systemu rozpoznania oraz obrony przed atakami powietrznymi i małymi okrętami nawodnymi ZOP. Z powodu ich braku dowódcy okrętów byli zmuszeni

po-66 Zob. Polskie Siły Zbrojne…, dz. cyt., s. 200.

67 A.F. Komorowski, D. Nawrot, B. Zalewski, Księga absolwentów ..., dz. cyt., s. 194. 68 Zob. D. Nawrot, Korpus oficerski..., dz. cyt., s. 192-195.

69 Szczegółowe dane na wymieniony temat, zob. M. Borowiak, Admirał Unrug 1884-1973, Warszawa 2009, s. 45-56; A. Drzewiecki, Adam, Aleksander i Borys Mohuczowie ..., dz. cyt., s. 25-36 i 107-124.

70 Zob. J. Będźmirowski, Morskie szkolnictwo wojskowe w Polsce jako komponent systemu bezpie-czeństwa państwa. Od niepodległości do transformacji ustrojowej, Gdynia 2008, s. 26-39.

71 Zob. A. Makowski, M. Ilnicki, Wojna na morzu we współczesnym prawie międzynarodowym, Warszawa-Toruń 1996, s. 131-133.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Problemy elektrotechniczne polskiej floty wojennej w świetle raportu z 1923 roku.. Słupskie Studia Historyczne 12,

prorektor Uniwersytetu w Bazylei (Szwajcaria), sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.. Wykład o orzecznictwie organów Konwencji na temat prawa do poszanowania

Wyniki uzyskane podczas pier- wszej kampanii w dolinie Culebras pozwalają sądzić, iż obszar ten, uważany do tej pory za strefę marginalną o ma- łym znaczeniu

Linia brzegu staje się coraz mniej widoczna, natomiast na wprost dziobu pojawia się na horyzoncie sylwetka okrętu.. - To „R-21” - mówi podporucznik, - Co

Celem pracy było poznanie wielkości sedymentacji w dnach zagłębień bezodpły- wowych i zbadanie osadów je wypełniających, oraz określenie rodzaju i wielkości

Po bombardowaniach miejskie krajobrazy zamieniały się w ruiny, pod gruzami ginęli nie tylko ludzie, lecz także zwierzęta, rzadko ujmowane jednak w statystykach.. Ich śmierć nadal

również Komendant Wojewódzki PP we Lwowie informował, że Zenon Kossak z Drohobycza, słuchacz III roku prawa (st. strzelec podchorąży WP), „wybitny członek

Hierbij wordt het draagvermogen van een gewapend betonkolom met beugels gelijk gesteld aan de som van het draagvermogen van het beton en het Ijzer afzonderlijk, waarbij