• Nie Znaleziono Wyników

Od guwernantki do Kasandry

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Od guwernantki do Kasandry"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Baranowska

Od guwernantki do Kasandry

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4-5 (28-29), 135-148

(2)

M ałgorzata Baranowska

Od guwernantki

do Kasandry

Badacz poezji m usi zadać sobie m niej lub bardziej św iadom e p y tan ie. B rzm i ono: „kto do nas m ó w i?”, „kim je st po eta?” . Oczywiście odpow iedzi zależą w dużej m ierze od narzędzi, ja ­ kich używ a. O co innego będzie p y ta ł socjolog czy psycholog. O co innego teo re ty k lite ra tu ry , zwłaszcza że ten o sta tn i często chciałby się uw olnić od p y tań w chodzących na te re n psychologii.

W każdym społeczeństw ie fu n k cjo n u je jak iś w zór poety, jego id ealn y m odel i codzienny stereotyp. P rzechodzi on różne przem iany w zależności od. p rą ­ dów w sztuce, od fu n k cji społecznej poezji, od oceny ro li twórczości w życiu społecznym . Pojęcie poety, n ie zawsze dostrzegalnie, podlega je d n a k stałej ew o­ lucji.

S taram się zanalizow ać twórczość k ilk u w spółczes­ ny ch poetek polskich po to, aby odtw orzyć au top or­ tre t, jaki o ne w ypraco w ały: a u to p o rtre t poetki. Może on ujaw nić, jak ie m iejsce w społeczeństw ie zn ajdu ją dla siebie poetki lu b jakiego szukają. In teresu jące w y d aje się spraw dzenie, czy dziś jeszcze, w polskim społeczeństw ie w spółczesnym , k tó re doprow adziło do rzeczyw istej zm iany roli kobiety przez fa k t m asow ej

Autoportrety poetek

(3)

136

Pytia i pomocnik

p racy zawodowej kobiet, istnieje w litera tu rz e tw o ­ rzonej przez kobiety problem ich „kobiecości” . Cie­ kaw e, ozy zm ieniły się pew ne odw ieczne w zory, n a ­ zyw ane czasem archetyp am i. Czy w ięc p rzekształcił się a rc h e ty p P oety? A także: czy potoczne ste re o ty ­ py, łączące się z zaw odem -pow ołaniem poety, m a ją w pływ n a twórczość i odbiór twórczości kobiet? A rch ety p P oety um ożliw ia istnienie sam ej lite ra tu ­ ry. W czasach, gdy m it jeszcze n ie całkiem w szedł n a drogę litera tu ry , ta k ja k ją dziś rozum iem y, to je st w tedy, gdy b y ł przekazyw any p rzez P oetę n ie podpisanego — „funkcja poety pojm ow ana je s t b ie r­ nie, je st o n jed y n ie narzędziem . W ciela się w eń spo­ sobem m itycznym M uza — podśw iadom e źródło A r­ chetypów , w yobrażona jako istota ponadludzka i oczy­ wiście żeńska. Poeta je s t (...) tra k to w a n y bardziej jako P erso n a niż Osobowość. K ilka cech, w k tó re je st w yposażony, zapożyczonych je s t od pro ro k a: je s t on sta ry m ślepym m ężczyzną” — jak tw ierd zi L. A. F iedler.

P rzekazujący m it p oeta to zatem m ężczyzna, kiero­ w an y jed n ak przez M uzy, będące żeńskim p rze ja ­ w em różnorodnego św iata cudowności. M im o nie­ w ątpliw ego istnienia p o etek w czasach histo ry czn ych w yobrażenie poety zasadniczo łączy się z m ężczyzną. Je d y n a w starożytności m ityczna fu n k cja podobna do działań poety, a w y konyw ana przez kobietę, p rzy ­ pisana została Pytii. W ieszczka-kobieta n ie budziła zdziwienia. R o b ert G raves zw raca uwagę, że „w cza­ sach klasycznych P y tia m iała przy sobie k a p ła n a - -pom ocnika, k tó ry w prow adzał ją w tra n s paląc ziarn a jęczm ienia, konopi i la u ru nad lam p ą oliw ną w zam kniętym pom ieszczeniu, po czym tłu m aczył w ypow iedziane przez n ią słow a” . Pozostaw m y n a uboczu anim ujący fachow ców problem słuszności koncepcji G ravesa, w yw odzącego k u ltu rę re lig ijn ą G recji z k o n flik tu m iędzy archaicznym i tra d y c ja m i m a tria rc h a tu a zw ycięskim i tendencjam i p a tria rc h a l- nej organizacji społecznej. Faktem je s t jedn ak, że

(4)

137 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D R Y

w cywilizacji zdom inow anej przez p ierw iastek m ęski m ogły istnieć żeńskie bóstw a, M uzy — p atro n u jące sztukom i um iejętnościom , chociaż stanow iły one orszak m ęskiego boga — A pollina. To, co było dopu­ szczalne w świecie bosko-m itycznym , n ie było m o­ żliwe w świecie ziem sko-ludzkim . Działalność k u ltu ­ row a zarezerw ow ana została dla m ężczyzny. W k rę ­ gu k u ltu ry antycznej k obiety-poetki b y ły zjaw iskiem historycznie rzadkim .

Możemy przyjąć, że w poszczególnych fazach ewo­ lucji pojęcia poety n ie zastanaw iano się n ad tym , jakiej płci pow inien o n być, m oże w łaśnie dlatego, że jego „m ęskość” n ie ulegała w ątpliw ości. Istotn e znaczenie n atom iast m iało jego pow ołanie w służbie społeczeństw a, k tó reg o rozum ienie częstokroć do wzorców staro ży tn y ch naw iązyw ało. P oezja je s t ty m szczególnym m iejscem świadomości społecznej, w k tó­ rym o dbijają się najd ro b n iejsze d rg n ien ia w spół­ czesności, a jednocześnie p rzechow uje się skarbiec tradycji.

D otąd mowa była o odw iecznym w zorcu poety, k tó ­ ry zaciążył n a d lite ra tu rą w szystkich czasów, ale typow y był raczej d la lite ra tu ry „niepodpisanej”, przekazyw anej anonim ow o. Problem em współczes­ ności stała się n iew ątp liw ie lite ra tu ra „podpisana” ; jej sygnow anie zaczęło się ju ż w starożytności. W aż­ ne jednak, by sobie uśw iadom ić, że d la nas literatura

od d w u stu lat stała się w y ra ze m osobowości. Każdy,

kto obecnie pisze, s ta ra się w yrazić sw o ją osobowość tak, jak ją czuje, ja k ją rozum ie jak o członek sp o­ łeczeństw a, w k tó ry m żyje. W koń cu różnica płci w ydaw ałaby się tu nieistotna. T ylko co to je s t oso­ bowość w lite ra tu rz e ? K ażda w ypow iedź u w a ru n k o ­ w ana je st k o n k retem społecznym , k tó ry stw arza pew ne możliwości i ograniczenia w yboru. Do p ew n e­ go czasu, bardzo w końcu ja k n a h isto rię k u ltu ry nie­ daw nego, p raw o do w y rażan ia rzeczyw iście w łasnej osobowości w lite ra tu rz e m iał w yłącznie m ężczyzna,

Podpisana literatura

(5)

138

Zaszczyt swojej pici

czego ślady pozostały, ja k jeszcze będę m iała m oż­ ność pokazać, d o dziś.

W spółczesne poetki polskie, podobnie oczywiście ja k poeci, p rezen tu ją bardzo różne koncepcje osobowości poetyckiej. Zasadnicze problem y w y stęp u jące w ich twórczości w ah ają się m iędzy filozofującą reflek sją o kosmosie i historii a całkow itą pryw atnością, m ię­ dzy kon k retem życia społecznego, codziennego, w spólnego w szystkim członkom społeczeństw a a uczuciam i poza poezją nienazyw alnym i. W ich poezji zn ajd u ją także odbicie sądy zarów no o roli poety w św iecie współczesnym , ja k i o kondycji ko­ biety. Te o statn ie g ru p u ją się w kilk u m ożliw ych n u rta c h poezji pisanej przez kobiety. A le zanim do n ich przejdziem y, pow inniśm y sobie uśw iadom ić, że o dbiór tej poezji, a n a w e t n iek tó re jej w ew nętrzne rozterk i spow odow ane są w dużej m ierze przez k ry ­ ty k ę literacką, k tó ra n ie zawsze u m ie się w yzw olić ze stereo ty p ów „poezji kobiecej” .

Obraz osobowości kobiety a rty stk i najw cześniej i n a j­ ostrzej skrystalizow ał się w łaśnie w litera tu rz e . Jesz­ cze w pierw szej połow ie X IX w. kobiece • zaintereso­ w ania m uzyczne czy plastyczne znajdow ały zazw y­ czaj ujście w aktyw ności am atorskiej, a pojedyncze p rzypadki „zaw odow stw a” nie stw arzały problem ów w skali m asow ej, czarow ały niezw ykłością. Z chw ilą, gdy k obieta-poetka p rzestała być fascynującym w y ­ jątkiem , „cudow nym zaszczytem płci sw o jej” , sło­ w em — rodzajem dw ugłow ego cielęcia, m usiała stać się prow okacją obyczajową.

N ierów nie łatw iej i w cześniej zdobyła sobie praw o obyw atelstw a w litera tu rz e lu b przyn ajm n iej praw o do tolerancji a u to rk a rom ansów . A w ansow ała powoli w raz z rosnącym prestiżem gatunku, którego niska początkow o ocena społeczna niew ątpliw ie w iązała się z faktem , iż był to g a tu n e k w dużej m ierze a d re ­ sow any do kobiet i n ajłatw iej ulegający in w azji ko­ biecej, także pisarskiej. P rzyzw yczajeni jesteśm y do trakto w an ia p isarstw a jak o czynności „w zniosłej” ,

(6)

139 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D R Y

k tó ry to ste re o ty p w ziął początek w poezji wieszczej, obyw atelskiej, odbieranej oczywiście inaczej niż ro ­ m anse. Ale w łaśnie n a podstaw ie „dziejów ro m ansu ” dobrze widać, ja k kształtow ała się g ru p a zawodowa pisarzy. W ystąpiła tu praw idłow ość spraw dzająca się także w in n y ch zawodach, gdzie kobiety zaczęły sw ą drogę zawodową od stan o w isk o tra d y c y jn ie niskim prestiżu społecznym , nierzadko zresztą przyczynia­ jąc się do dalszego jego spadku.

Z pew nym tru d e m kobiety uzyskały m ożliwość za­ jęcia się „spraw am i pow ażnym i”, czyli k w estiam i społecznym i i narodow ym i w literatu rze. W eszły do niej przez rodzaj dydaktyzm u, przyw dziew ając ochronną barw ę guw ern an tki, której zaw ód był p rzy jm ow an y bez oporów społecznych. O byw atelsko- -nauczycielska sław a, k tó ra oprom ieniła pierw szą praw dziw ie zaw odow ą pisark ę polską — K lem en ty­ nę z T ańskich H offm anow ą, mogła dopiero podbu­ dować zasłużoną pozycję pisarek pozytyw izm u, k tó re m łodopolska k ry ty k a nazy w ała z m ieszaniną ironii i szacunku g u w ern an tk am i m ałoletniej inteligencji

polskiej.

Dlaczego w ażne było dla m nie zw rócenie uw agi na jed en z zasadniczych rysów „historii pisarek pol­ sk ich ”, jeśli m iałam zajm ować się w spółczesnym au to p o rtretem poetki? Nie tylko dlatego, że g eneral­ nie rzecz biorąc, żaden stereo ty p ani jego p rzełam y­ w anie nie daje się opisać bez zakorzenienia w histo ­ rii. Także dlatego, by m ożna było zrozum ieć, skąd dzisiaj biorą się — n a przykład w k ry ty c e litera c ­ kiej — stereo ty p y „poezji kobiecej”, z który m i s ty ­ kam y się praw ie codziennie.

K obieta-poetka w X IX w. stanow iła nierów nie b a r­ dziej prow okacyjne w yzw anie wobec roli poety w społeczeństw ie niż pow ieściopisarka. Zarów no jej zwolennicy, ja k i przeciw nicy stan ęli wobec istn ie ją ­ cego ju ż w k u ltu rz e problem u osobowości kobiety- -poetki. Postaw ili pytanie, czy m oże ona wzbogacić poetyckie dośw iadczenie ludzkości. Zaczęło fu nk cjo ­

Ochronna barwa dydaktyzm u

Prowokacyjność poetki

(7)

Poetka poetką

now ać jako program , a także jako obelga pojęcie „poezji kobiecej” .

Łatw o historycznie zrozum iałe zjaw isko dziś często pojaw ia się w k ry ty ce literackiej jak o n ie odpow ia­ d ający badanem u m ateriałow i stereo ty p . To, co się w nim objaw ia, to przew ażnie ta k ie cechy, ja k biolo-r gizm poetek, ich czułostkowość, podejrzane, bo „spe­ cjaln e” w spółczucie człow iekowi. B y w ają poetki, k tó re z góry pod d ają się stereotypow i, n a tej sam ej zasadzie, n a k tó rej u leg ają m u m ierni poeci. T rzeba zresztą dodać, że n aw et n ajlep si k ry ty c y u g in ają się chw ilam i przed stereo ty p em „poezji kobiecej” , co ty lk o dowodzi, że — m im o iż n ie u p raw n ion y, ja k się w ydaje, dzisiaj — je s t jeszcze żywy.

W e współczesnej poezji polskiej u ja w n ia ją się trz y głów ne tendencje w pojm ow an iu przez p o etkę sw ej kondycji poety i kondycji kobiety.

1. Podobne do X IX -w iecznych pró b utożsam ianie roli poetki z rolą m ęską, p rzejaw iające się w k on stru k cji p odm iotu lirycznego.

2. O sten tacy jn e podkreślanie kondycji kobiety, oso­ bowości fizycznej i psychicznej kobiety w społeczeń­ stw ie.

3. Postaw a, k tó rą m ożna by nazw ać „nienacechow a- n ą ” , kiedy poetka w n a tu ra ln y d la swej p racy sposób daje w y ra z sw ej osobowości, n ie ek sponując sp ecjal­ nie sw ej płci, ale i nie u k ry w a ją c jej, tra k tu ją c poezję jak o w y raz świadomości ogólnej. Sądzę, że do tej ostatn iej postaw y d ąży w ogóle rozwój poezji, ale bardzo tru d n o określić podobne ten d e n c je ze zbyt bliskiej p ersp ek ty w y czasow ej.

D la uzm ysłow ienia sobie pierw szej z w ym ienionych tu po staw poetyckich posłużym y się n astęp u jący m tek stem : „P o eta pow inien reagow ać in te n sy w n ie na w szystkie problem y sw ego czasu i m iejsca n a ziemi. P ow inien być ja k pokój, co sk ład a się z sam ych okien o tw a rty c h szeroko n a św iat. Interesow ać się w szystkim , wsadzać nos w e w szystkie nie sw oje s p ra ­ wy, być w rażliw ym ja k bolący ząb (...) W m ojej

(8)

141 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D K Y

teo rii p oeta m a w ielkie am bicje. M arzy o karierze O rfeusza, Sokratesa, B uddy, P rom eteusza i L enina’’ (A. S w irszczy ńska: W stęp do Poezji w ybra nych . W arszaw a 1973).

Pow iedziane je s t to bardzo po pro stu , codziennym językiem , potocznie i — ja k każdy zapew ne odczu­ w a — pow iedziane je st dzisiaj. Nie dziw i wcale, że po etk a uogólniając pisze tak , jak b y była mężczyzną. W końcu w jęz y k u polskim obow iązuje n o rm a p rze­ w idująca, że w łaściw ie każdy zawód z w yjątk iem pow iedzm y „przedszkolanki” oznaczony je st form ą m ęską. N ie razi i n ie szokuje fakt, że cały te k st

W stę p u Sw irszczyńskiej, razem z przykładam i niedo-

sięgłych w zorów osobowych, cech u je — jak b y m oż­ n a pow iedzieć — „m ęskość” . P rzy czym pam iętać należy, że form ę m ęską podobnych w ypow iedzi od­ b ie ra się potocznie jak o „m niej nacechow aną” , obo­ jętniejszą, bardziej podstaw ow ą.

Ciekaw e, że w łaśnie w literatu rze, gdzie jeszcze ko- b iety -p o etk i szu k ają w łasnego m iejsca — m iejsca poety, zdarzają się tak ie m om enty „w ejścia w rolę m ęską” . Co istotniejsze, zd arzają się o ne zwłaszcza ty m poetkom , k tó re się w yraźnie jak o kobiety w poezji określają, k tó re n u rtu je ten problem . N a­ w e t w poezji najm łodszej, k tó ra teo retyczn ie m ogła­ by ju ż przejść etap, jak b y m ożna nazwać, pierw o t­ nego b u n tu :

chcecie bym pisał wiersze styczeń mi dajcie

zakratowany pokój i lustrzane sale

gdzie mógłbym polować do samego siebie

drzw i które zatrzasnąłbym za sobą

ogród gdzie mógłbym zakopać swą szczękę m igotliw y tunel który mógłbym utracić

W ejście w rolę

(9)

Mężczyznom trudniej

Podaję tu jeden ty lk o przy kład , ale nie jest on od­ osobniony. Zw łaszcza n a początku swej drogi kobiety używ ają form m ęskich do w yrażenia sp raw ogólniej­ szych. I nie m ożna t u m ówić o jak ie jś widocznej zm ianie w ciągu o statn ich lat. Poniew aż pierw ociny m łodych poetek nie zawsze są drukow ane, nie m ożna z całą dokładnością spraw dzić tej praw idłow ości. T rzeba sobie uśw iadom ić, że A nna Sw irszczyńska urodziła się w 1909 r. i zadebiutow ała w czasopiśm ie „Bluszcz” w rok u 1930, a M ałgorzata Bieżańska, k tó ­ rej w iersz przed chw ilą przytoczyłam , urodziła się w ro k u 1951 i zadebiutow ała w e „W spółczesności” w 1969 r., czyli praw ie trzydzieści la t później. Dla w ieku dw udziestego jest to niew ątpliw ie duża ró ż­ nica, chociaż ja k się w yd aje za m ała, żeby zmienić stereo ty p poety.

Zam iana płci podm iotu lirycznego n ie je s t raczej m ożliwa u poetów , przyn ajm n iej niem ożliw a bez przyczyny, tj. dialogu kobiety z m ężczyzną, albo w y ­ raźnej stylizacji. W poezji R afała W ojaczka, w k tó ­ rej pojaw iła się chęć w ejścia w rolę drugiej płci, już nie te n fakt, a le n a w e t u żyw anie przez niego w n ie­ k tórych w ierszach form y żeńskiej m iało w odbiorze czytelniczym posm ak lekko skandaliczny, m im o iż on tak że m otyw ow ał sw oją stylizację, pisząc n a p rzy ­ k ład cykl Glos kobiecy (z n ieznanej poetki). Oczywi­ ście nie w artościuję tu , n ie czynię różnic m iędzy poetam i oryg in aln y m i a w tórnym i, niesam odzielny­ mi. P rzek on an a jed n a k jestem , m im o iż nie przeczy­ tałam całej produkcji kobiecej, że to w łaśnie w w ie r­ szach poetek ulegających stereotypom , zarów no tzw. poezji kobiecej, ja k i stereotypow i poety, częściej używ ana jest ta — jak b y bardziej p rz y ję ta — form a w ygłaszania m yśli, k tó re się im w y d a ją doniosłe. In n a rzecz ze Sw irszczyńską, k tó ra używ ając form y m ęskiej w poezji m o ty w u je ją; dopiero w m an ife­ stach u leg a terro ro w i stereo typu, tra k tu ją c rolę poety jako rolę m ęską w a rty k u le Izba tortu r czyli m oja

(10)

113 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D R Y

go tu ta j szczegółowo przedstaw iać, a le w chwili, k ie­ dy poetka m ówi „m oja te o ria ” — w ydaw ałoby się, iż m yśli rzeczyw iście o sobie, a tym czasem czytam y: „Czego po eta nie pow iedziałby żonie ani m atce, m ó­ w i czytelnikow i” . W końcu ró żn e są m an ifesty poe­ tyckie, różne poczucia pow ołania, m isji, obowiązku społecznego; w przytoczonych zdaniach nie byłoby n ic dziwnego, g d yby n ie to, że są jed n ak zdaniam i m anifestu napisanego przez kobietę. J e s t to niezm ier­ nie sym ptom atyczne i zaskakujące u au to rk i to m u

Jestem baba. Trzeba jed n ak przyjąć, że częsty byw a

bunt, k tó ry pozostaje w głębokiej zależności od p rzed ­ m iotu sw ej opozycji. Podobnie n a przy k ład aw an gar­ da początku w iek u zależna b y ła w dużej m ierze od k u ltu ry m ieszczańskiej, k tó rą n ierzad ko przez chęć zaprzeczenia k a ry k a tu ro w a ła w sw ojej potrzebie stw orzenia czegoś „przeciw nego”, w ikłając się ty m sam ym w stereo ty p y. N ieraz w ystępow ała sytuacja, kiedy aw ang ard a n iew ątp liw ie m ogła się dalej lite ­ racko posunąć, po p ro stu o dryw ając się od przedm io­ tu sporu, ale tego nie robiła. Nie jestem w stan ie określić, jak dalece to zjaw isko się sp raw d za w e w szystkich m echanizm ach społecznych, ale w obrębie lite ra tu ry zależności od przedm iotu negacji zn ajd ują potw ierdzenie. M iędzy in n y m i sp o ty k am y się z nim i w obrębie tzw. kw estii kobiecej w literatu rze. Na m arginesie m ęskiej roli p o ety pojaw ia się p ro ­ blem „poety p rzeklętego” . Ze w zględu n a h istorycz­ ny rozwój poezji polskiej, dla k tó rej kw estiam i n a j­ w ażniejszym i były i są zazwyczaj dzieje narodu, spo­ łeczeństw a, w y ra z obyw atelskiego uczestnictw a w życiu społecznym , znacznie rzadziej pryw atność, u nas p raw ie nie w y stęp u je zjaw isko „poety p rze­ klętego” . W h isto rii lite ra tu ry pow szechnej statu s ten uzyskali bardzo w ielcy poeci, ale pojęcie „poetki p rze k lęte j” n ie istnieje, nie m a n a w e t takiego „ p u ­ stego m iejsca” w k u ltu rze.

T utaj bowiem sp ełn ia się ste re o ty p kobiety, k tó ry zasadza się n a „porządności” kobiety poetki. N ajdal­

Bunt uzależniony

(11)

Poetka już (prawie) przeklęta...

szy kres, do jakiego dochodzą w poezji kobiety, to k atastro fizm — te n im n a w e t „z n a tu r y ” , czyli raczej z tra d y c ji przystoi. J a k już bow iem by ła o tym m o­ wa, k o b ieta m oże być wieszczką.

Je d n ak n ie ta k daw no, bo w lu ty m 1975 r. ukazał się w „N ow ym W yrazie” w iersz m łodej poetki, u ro ­ dzonej w 1948 r. W iersz, k tó ry je s t w yrazem dziw ­ nego, niespodziew anego, a jed n a k dla h istorii poezji czy m oże raczej d la „historii poetów ” — n atu ra ln e g o buntu. Pośw ięcony je st on sam obójczej śm ierci p o e­ ty, zbliżającego się do sta tu su „poety przeklętego” . P oetka (B eata K arpinow icz) tra k tu je ow ą możliwość p opełnienia sam obójstw a jak o a tr y b u t poety. W p ew ­ n ym zresztą sensie m a n iew ątpliw ie rację — pojęcie poety „innego” , p o ety p rzeklętego niesie w sobie ta­ k ą możliwość, bo też je s t to je d y n y przypadek, gdy czyn n a ogół p o tępian y n a b ie ra cech charyzm y. I t u ­ taj p o jaw ia się rodzaj b u n tu , sprzeciw u, k tó ry je st całkow itym uzależnieniem . P oetk a n ie pisze wcale, że chciałaby popełnić sam obójstw o, m ówi jed yn ie:

(...) napisałam w iersz

i zawsze noszę przy sobie pięć sześć pięter plus okno.

O: proszę: ja też jestem poetka (powiem) i też mam okno (powiem) w ięc

czego się czepiacie powiem

(ale nie przy dziecku) I zacznę umierać natychm iast po babce, tylko o w iele wolniej

i jawniej (na prawdziwych poetów można czasem liczyć).

(B. K arp in ow icz: D y p ty k p a m ię c i b a b k i)

I co się okazuje? N aw et przy nieco p rzeko rn ej, jak tu widać, chęci przekroczenia ta b u n iedostępnego dla kobiety, czyli pom ysłu zostania „poetą p rzek lęty m ”, przy chęci zrów nania sw ojej roli z rolą m ężczyzny poety, w y stęp u je jed n a k to drobne, ale niezw ykle zasadnicze dla kondycji kobiety, a t u i dla kondycji poetki, zastrzeżenie. Nie m ówiąc ju ż o popełnianiu

(12)

145 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D R Y sam obójstw a, n a w e t rozm ow a o nim n ie m oże się odbyć przy dziecku. Cały „kobiecy p roblem ” w yrażo­ n y jest t u prosto, jak b y n a m arginesie rozw ażań o kondycji poety. P odw aża się w te n lekko ironiczny

sposób zespół p rzy ję ty c h sposobów sta ra n ia się - ale nie przy o w ejście w ro lę m ęską, odsłania niem ożliwość tej dziecku operacji, niem ożliw ość w sensie psychologiczno-spo-

łecznym . A czkolw iek m ożna przypuszczać, że zw rot: „ale nie p rzy dziecku” w skazuje też, ja k bardzo po­ w ażną sp ra w ą je s t tego ro d za ju kondycja poety. M ówię tu o kw estiach podstaw ow ych d la pojęcia poe­ ty, do k tó ry ch kobieta w X IX w. n ie m ogła być dopuszczona, a k u k tó ry m i te ra z n ie ciąży. K obiety od m om entu swego w ejścia w now ożytną poezję w al­ czyły przede w szystkim o możliwość dotknięcia spraw w ażnych d la m ężczyzn, co najczęściej rozum iało się jak o „w ażnych” dla ojczyzny, d la życia społecz­ nego, obyw atelskiego, rzadziej w ażnych dla w e­ w nętrznego życia w y b itn ej jednostki. W Polsce istniało zapotrzebow anie n a poezję kobiecą, a m oże raczej n a kobietę genialną. R om antyzm polski do ta ­ kiej kobiety tęskn ił. N ie n a próżno Słowacki pisze

L ilię W enedę i n ie n a próżno m a p re te n sję do H off-

m anow ej, że duszę kobiecą zam knęła na kluczyki do spiżarki.

P oetki n am w spółczesne ży ją w świecie, gdzie ko­ biety w yw alczyły już p raw o do „św iadom ego życia społecznego i narodow ego” , m ają do w y b o ru drogi różne; n iek tó re w y b ie ra ją m etodę ostentacji. O sten­ tac y jn ie chełpią się sw ą płcią, n a rzu cają czytelnikom ja k o n o w ą w arto ść poezji — „kobiecość”, w y raz nie opisanej jeszcze w k u ltu rz e sfe ry osobowości czło­ w ieka.

Mówi się o biologizm ie k obiet piszących, o ich w p ew ­ n y m sensie o k ru cień stw ie i zarazem cierpiętnictw ie. T rzeba jed n a k pam iętać, że osobowość kobiety p o ja ­ w iła się już n a s ta łe w lite ra tu rz e polskiej jak o oso­ bowość ob y w atelki-pozytyw istki. P rzeciw owej po­ zbaw ionej ciała pozyty w istce zw raca się poezja

„bio-10

(13)

146 Biologia przeciw obywatelce Szymborska bez ostentacji

logizm u” . W tej chw ili, przeszedłszy k ilk a etapów rozw oju, przed staw ia się czasem w otoczu kobiecości niebyw ale codziennej:

Jesteśm y urodzone ażeby ból znosić

przemienność chleba w ciało jest dla nas powszednia zatem chleba krąg dzieląc dzielim y i siebie

żeby co podzielone znów nasycić Chlebem.

(U. K ozioł: Ł u sk a n ie g ro c h u )

N ajbardziej ch arak tery sty czn ym przykładem je st tu tom A nny Św irszczyńskiej pod ty tu łem Jestem baba (I w yd. 1972). T utaj „ziem skość” i „codzienność” kon­ dycji kobiety p rzy b iera najczęściej c h a ra k te r tragicz­ ny. K ondycja ta jaw i się jako los nam acalny, b y ­ najm niej n ie m etafizyczny, cielesny i poddaw any bez p rzerw y cierpieniu, poniżeniu, h ań bie naw et. Je d n o ­ cześnie o d ręb n a tra g e d ia losu stała się jak b y w yróż­ nieniem . Tom Sw irszczyńskiej m ówi o sp raw ach ko­ biet, zdarzających się w życiu i w reportażach, a le nie przen ik ający ch d o poezji, m im o ty lu rzeczyw i­ stych rew olucji w sztuce — o porodach, nieślubnych dzieciach, o miłości i śm ierci „babskiej” , o p ija n y c h m ężach i radości oczekiw ania n a dziecko.

Inną ten d en cję nazw ałam „postaw ą nienacechow a- - n ą ” , m im o iż sform ułow anie to pozostaw ia w iele do życzenia. Dla niej rep re z en ta ty w n a w y d aje się n a p rzykład twórczość Szym borskiej. P oezja ta, n ie n a ­ rzucając w ogóle problem atyki, o której d o tąd by ła mowa, jednocześnie w ypow iada się „głosem człow ie­ ka w spółczesnego” . Nie m a w ew n ątrz niej żadnych w skazówek, że istn ieją dla Szym borskiej jakiekol­ w iek zasadnicze problem y związane z byciem n araz kobietą i poetką, k tóre to ro le nie przez w szystkie poetki tra k to w a n e są z ta k ą n a tu ra ln ą jednoznacz­ nością. P odm iot liry czny w ierszy Szym borskiej to n iew ątpliw ie podm iot ro d zaju żeńskiego, ale dzieje się ta k ja k b y „niezauw ażalnie”, bez ostentacji. W ydaje się, że Szym borska osiągnęła coś, co w n a j­ nowszej h isto rii k u ltu ry , m im o przyjm o w ania przez nas łatw o postaw y p rzez n ią p rzy jętej, nie zawsze

(14)

147 O D G U W E R N A N T K I D O K A S A N D R Y

w yglądało prosto. Poezja Szym borskiej u ja w n ia po­ d w ó jn e zadom ow ienie poetki w k u ltu rz e: po p ie rw ­ sze, w roli kobiety i, po drugie, w roli poety. W ydaje się, że te n ty p poezji realizu je dzisiaj n ajp ełn iej obo­ w iązki poezji w obec człow ieka i w obec społeczeństw a, w który m żyje poeta, w obec tra d y c ji i w obec w spół­ czesności, w obec społecznej i p ry w a tn e j sfe ry życia poetki. Szym borska m a świadomość pełnopraw nego uczestnictw a w życiu społecznym , k u lturaln ym , a je d ­ nocześnie „n ienaruszone” poczucie pryw atności. P od­ m iot liryczn y jej w ierszy n ie po trzeb u je się m ask u - linizow ać, w y raźn ie p rez e n tu je ona sąd, iż isto tn ie poezja je s t w yrazem osobowości, w ięc jej podm iot liry czn y w n a tu ra ln y sposób je s t ro d zaju żeńskiego, p rzy czym bez żenady i w chodzenia w inn ą ro lę m o­ że b rać udział w rep rezen to w an iu pełnej zbiorowości ludzkiej.

N ajw ażniejsze może, iż Szym borska, m ów iąc języ­ kiem u n iw ersaln y m , p o trafi operow ać sym bolem ko­ biecym . Przez co nie m am zam iaru sugerow ać, że m ężczyźni m ają przem aw iać innym i sym bolam i niż kobiety z ra c ji różnicy płci. Z w racam tylko uw agę, że Szym borska nie poszukuje, jak b y tu m ożna w skrócie powiedzieć, „m ęskiego w cielenia” w łasnych p raw d ogólnych.

To ja, Kasandra.

A to jest miasto pod popiołem.

A to jest m oja laska i w stążki prorockie. A to jest moja głow a pełna wątpliw ości.

(W . S z y m b o r s k a : Monolog dla Kasandry)

Oczywiście sym bol K asan d ry n ie je s t „w łasnością k obiet”. Z p o ety k i Szym borskiej w y n ik a je d n a k w sposób n a tu ra ln y , że nie m usi o n a sw oich rozm yślań w yrażać przez p rzy jęcie roli proroka-m ężczyzny. Zgadza się zresztą ta sym bolika z odw iecznym w k u ltu rz e eu ro p ejsk iej m item w ieszczki-kobiety. Istn ieje jeszcze je d n a m ożliwość p ostaw y „nienace- ch ow anej” — m ianow icie w tedy, gdy w w ierszu w y ­

To ja, Kasandra

(15)

148

Praw idłow ości autoportretów

stąp i p ew n a m igotliw ość p odm iotu lirycznego, k tó ry raz w cielając się w rolę m ęską, raz żeńską, stanow i głos „w szystkich”, w szystkich, tzn. — głos całego społeczeństw a, głos człow ieka. Nie m ów ię tu w y ­ łącznie o problem ach zw iązanych z różnicą płci w sensie biologicznym , chociaż stanow i to podstaw ę zróżnicow ania ról. To, o czym m ówię, w poezji pol­ skiej zdarza się bardzo rzadko. Je śli w ystępu je, to zw ykle jak o w y raźn y dialog (przew ażnie zakocha­ nych), rzadk o u k a z u je się u ż y te do unaocznienia p raw d ogólnych. P rzyk ładem m oże służyć w iersz cy ­ tow anej ju ż tu B eaty K arpinow icz Słow o w stępne, w k tó ry m p rzejaw iły się ten d en cje „rów nościow e” , jak b y je m ożna nazw ać, w spółczesnej m łodzieży. Być może zm ieni ona obraz k u lturo w ego dialogu m iędzy m ężczyzną a kobietą, w pro w adzając do niego

w ięcej rów now agi.

P oezja dzisiejsza niesie z sobą oczywiście w iele Wię­ cej. Nie zanalizow ałam n a p rzy k ła d postaw y oby­ w atelskiej, k tó ra wszedłszy n ajdaw niej do tw órczo­ ści kobiet, nie p rzed staw ia dziś odrębnego p roblem u w poetyce poszczególnych pisarek. N ie w yznaczałam granic tabu, k tó re jed n a k istn ieją. S tarałam się ty lko u jąć pew n e praw idłow ości m etod tw o rzen ia au to p o r­ tre tu kobiety w poezji, przy czym n ié udało m i się oczywiście om ówić w szystkich jej ról. W ty ch m e­ todach jed n a k p rze jaw ia ją się ten d en cje w ażne dla rozw oju w spółczesnej k u ltu ry polskiej i ich zaryso­ w anie pozw ala postaw ić kilka zasadniczych p y tań dzisiejszej poezji, czyli tak że dzisiejszem u społeczeń­ stw u.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Co nie pasuje do tej

Nasz model zakładał stałość zarówno koncentracji nośników n, jak i czasu t, a to jest pewien optymizm. R=

Kochani powolutku zbliżamy się do końca roku szkolnego, materiał mamy już przerobiony, teraz będziemy sobie robić różne ćwiczenia.. Poniżej macie link do tabliczki mnożenia

Jeśli chcemy wyrównać tekst do lewej strony dokumentu, wybierzemy Wyrównaj do lewej, lub skrót klawiszowy Ctrl + L, a jeśli do prawej – wybieramy Wyrównaj do prawej lub

Jest teraz w dużym stopniu godne uwagi, że w zachodnim krańcu kościoła wydają się znajdować ślady jeszcze wcze- śniejszych budowli.. Oba ostatnie łuki oddzielające

Studium Pana Lilly jako „badacza trucizn” deprawującego młody umysł. swojej podopiecznej w Złodziejce

w leczeniu kaszlu to grupa, która charakteryzuje się ogromnym efektem placebo – ocenia się, że w przypadku tych leków jest on tak samo istotny, jak efekt uzyskiwany

Minister z prezesem dwoją się i troją – przeliczają