• Nie Znaleziono Wyników

Krasiński w "Promethidionie" Norwida?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krasiński w "Promethidionie" Norwida?"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Mierzejewski

Krasiński w "Promethidionie"

Norwida?

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 13, 53-60

1978

(2)

A ndrzej M ierzejew ski

K R A S IŃ S K I W P R O M E T H ID IO N IE N O R W ID A ?

Znajom ość N o rw id a z Zygm untem K rasińskim nie p o została bez echa w jego tw órczości. W skazał na to ju ż sam a u to r Irydiona, trafnie d o p a tru ją c się w jednym z norw idow skich wierszy aluzji do ówczesnych stosunków przy jació ł1. Związki tw órczości N o rw id a z K rasińskim dostrzegli także współcześni, wytykając poecie m .in. w Promethidionie am bicje do ró w n an ia niektórym utw orom „poety ru in ” 2.

Z badaczy pierwszy bodaj k o nkretne związki sugerow ał B. Erzepki w objaśnie­ niu do opublikow anego przez siebie wiersza Epos-nasza 1848, za je d n ą z przyczyn jego niew ydrukow ania podając „zbyt wyraźne aluzje do stosunków Z. K rasiń ­ skiego3.

T akże M iriam w skazał kilka utw orów N orw ida pozostających jego zdaniem w zw iązku z K rasińskim . Z a pow ód na przykład p o w itan ia Nieskończonego. Dia­

logu z porządku dwunastego (1852) uw ażał m .in. „ u tarc zk i” i „sp o ry ” między przy­

jació łm i4.

K w estią w pływu znajom ości ze znakom itym p o etą na N orw ida pierwszy o b ­ szerniej zajął się S. K ossow ski5. Biorąc p o d uwagę dojrzałość poetycką i osobow ość K rasińskiego, o raz jego - ja k pisał - „szczególniejszy d ar podporządkow yw ania umysłów' nieraz b ard zo wybitnych sile swej myśli” , K ossow ski ju ż n a wstępie stw ier­ dził, że były w tw órczości N orw ida m om enty, w których „o so b a K rasińskiego znajdow ała oddźw ięk w jego poezji i tw órczości m alarskiej i rzeźbiarskiej, a myśl utw orów K rasińskiego i ich fo rm a odbicie, przew ażnie bezwiedne, nieraz jed n ak rozm yślne, w działaniu poetyckim ” 6. D o utw orów w skazanych przez M iriam a K ossow ski d o d ał Pieśni społecznej cztery strón. 1848 oraz w spom niane Scherzo (II), w którym - opierając się na opublikow anych wówczas listach K rasińskiego - podkreślił „silną aluzję” do słynnego paryskiego sp o tk an ia przyjaciół w listopadzie 1850 r.

Z agadnieniem stosunku N o rw id a do K rasińskiego zajm ow ali się później m.in. J. U jejski i S. Pigoń (który a u to ra Psalmów d o p atrzy ł się w postaci tytułow ej mo- nologii Zwolori), o statnio zaś edytor P ism w szystkich, Juliusz W. G om ulicki.

(3)

— 54 —

Z Promethidionem, poem atem obecnie trochę zapom nianym , w dość osobliw y sposób połączył K rasińskiego jeszcze M iriam . Z nakom itego norw idystę uderzyło zagadkow e milczenie tego poety po ukazaniu się utw oru w lutym 1851 r. „ T o snadź najbardziej bolało N o rw id a” - p isa ł7. W iedząc zaś o odesłaniu przez niego w tym m niej więcej czasie listów Z ygm untow i - przypadek bez precedensu w epistolografii tego tw órcy - w ysunął M iriam przypuszczenie, że to „p raw d o p o d o b n ie było p o w o ­ dem chwilowego zerw ania stosunków z K rasińskim ” 8. Sugestia Przesm yckiego o kazała się nie całkiem słusza, niem niej tro p właściwy.

N ieporozum ienia między K rasińskim i N orw idem d a tu ją się ju ż od k o ń ca ro k u 1848 - ro k u naw iązania znajom ości. N asileniu uległy w połow ie 1849 - od czasu bliższych k o n tak tó w N orw ida z „pająkiem w ieku” - M ickiewiczem w P aryżu. K rasińskiego coraz bardziej zaczął razić „ c h a ra k ter” przyjaciela - jego „styl nie- rozgm atw any” i „ciem ne pojm ow anie” . O d początk u bow iem nie m iał d o niego ja k o poety p rz e k o n a n ia 9.

W końcu października 1850 r. K rasiński w raz z „d ro g im ” A ugustem Ciesz­ kow skim przyjechał do Paryża, gdzie znękany ch orobą, incognito przebyw ał blisko m iesiąc (do 26 listopada). P obyt ten je d n a k - co wiemy od N orw ida - był „w szyst­ kim praw ie w iadom y” 10. W ówczas to doszło do bezpośrednich, gw ałtow nych dyskusji, podczas których przyjaciele powiedzieli sobie „szczerą praw dę” . N o r­ wid usłyszał wreszcie to, o co m im o wszystko nie posądzał ani K rasińskiego, ani Cieszkowskiego - że oni m yślą o nim i jego tw órczości podobnie ja k w szyscy11. Ze spotkaniem paryskim jesienią 1850 r. wiąże się p ytanie: co było przedm iotem sporów ? N a ogół sądzi się, że był nim właśnie P rom ethidion12. P oeta ja k o b y p rzed­ staw ił poem at przyjaciołom z nadzieją uzyskania pom ocy w jego opublikow aniu. N ie m a je d n ak co do tego całkow itej pewności. Z listów K rasińskiego wynika, że prosili oni wówczas N o rw id a o „jasność” i radzili, by nie „ ta k ciem no” pisał. Czy jed n ak te prośby i rady, przez poetę odebrane ja k o ciężkie zarzuty, dotyczyły kilku czy też jednego z jego utw orów - dokładnie nie w iadom o. N iew ątpliw e n a­ to m iast wydaje się je d n o : spotkanie listopadow e, odbijając się szerokim echem w ówczesnej tw órczości N orw ida, nie pozostało bez śladu także w Promethidionie.

P oem at m a form ę dialogu. D laczego właśnie ta k ą postać n ad ał N orw id swej poetyckiej „Rzeczy o sztuce” ? N a różnego rodzaju poetyckie dialogi zwrócił uwagę ju ż M iriam . W tw órczości N orw ida zaczęły one przew ażać od około 1849 r. przy­ bierając często ch arak ter polem iczny. Przesm ycki wyróżnił wśród nich m .in. rozm o­ wy żywych i um arłych. T ak scharakteryzow ał pierw sze: toczą się one „w danej, współczesnej poecie epoce; gorętsze, niekiedy wrzaskliwsze, niekiedy bezładniejsze spory i dysputy, czasem kończące się zapanow aniem głosu potężniejszego w nętrznie, tw órczo sięgającego do dna kwestii, czasem - ja k w życiu - zanikające w hałaśli­ wych a bezw artościow ych frazesach i w ykrzykach” 13. D o tego rodzaju rozm ów M iriam zaliczył przede wszystkim dialogi Prom ethidionow e: „B ogum iła” i „W ie­ sław a” , na nich też opierając swoją charakterystykę. D la Juliusza W. G om ulic- kiego w yróżnione przez M iriam a poetyckie „rozm ow y żywych” są odbiciem au ­ tentycznych sobotnich literacko-artystycznych h e rb a t i dyskusji, jak ie odbyw ały

(4)

się w Rzym ie w latach 1847 - 1848 m .in. w pracow ni N orw ida. Z tych właśnie spotkań wywodzi on dialogi Prom ethidiona14.

Sam N orw id n ato m iast w przedm ow ie do p oem atu wyjaśnia, że form ę rozm ow y w ybrał dlatego, iż w ydała m u się „najkorzystniejszą do zaszczepienia głównych pojęć o pow adze sztuki” , zaznaczając, że w podobnej form ie „najw ażniejsze dla ludzkości p ytania rozstrzygały się” 15. W ydaje się jed n ak , że rów nież listopadow e spory paryskie, bezpośrednio poprzedzające ostateczne skom ponow anie utw oru, mogły zaważyć w wyborze jego dialogowej form y. Świadczą o tym m .in. zaw arte w Promethidionie aluzje, dotyczące zarów no tem atu, ja k i sam ego przebiegu ro ­ zmów.

D o K rasińskiego i Cieszkowskiego bezpośrednio skierow any jest poetycki „W stęp” p o e m a tu :16

W ięc pożegnałem was - k t ó r z y ś c i e c h c ie l i, Bym nie osm ucał tych brzegów zielonych,

Cały zaś utw ó r zadedykow any został nieżyjącem u ju ż wówczas przyjacielowi N o r­ w ida - W łodzim ierzow i Ł ubieńskiem u:

Tobie - U m a r ły , te poświęcam pieśni, B o c ie ń gdy schyala się nad pargaminem, T o prawdę czyta, o podstępach nie śni... Tobie poświęcam , W łodziu!...

I tu taj, w yjaśniając dlaczego właśnie „U m a rłe m u ” poświęcił swe „p ieśn i” , zw raca się N orw id - nie bez pewnej ostentacji - do swych przeciw ników - K rasińskiego i Cieszkow skiego. Oni to bowiem byli według niego tym i, którzy nie chcieli w jego utw orach „czytać praw d y ” , śniąc tylko o „ p o d stęp ach ” .

W dialogu „W iesław ” pojaw iają się rów nież aluzje do m ilionow ych m ajątków i jaśniepańskich tytułów dwójki „h rab ió w ” . N a przykład:

- A ja zaprzeczyć śmiem jasnemu panu - Prowadził dalej Wiesław

-(w. 18 - 19)

Usłyszeć też m ożna echo ówczesnych przyjacielskich zarzutów :

Tu zaczęto zżymać się: - Obłudny... W ykrętacz... człowiek świata nie znający - Szeptano.

(w. 62 - 64)

T ak natom iast poeta charakteryzuje sam przebieg rozm ow y:

- C óż te morały do rzeczy należą - K onstanty na to ozwał się z m łodzieżą -

(„B ogum ił” w. 1 8 - 1 9 )

- To jest mistycyzm - K onstanty mu na to - Lub filozofia; to Schelling i P lato...

(5)

— 56 —

- T o urojenie głów bezczynnych - doda Generał jazdy.

(„W iesław” w. 1 3 - 1 6 )

- H o ! więc prorokiem jesteś? - nie wiedziałem ! - Konstanty wrzaśnie - a inni z zapałem :

- Przestań! a inni: — M ów !...

(„W iesław” w. 123 - 125)

N ie było chyba pow odu, żeby dyskusje rzym skie z lat 1847 - 1848 - ja k chce Juliusz W. G om ulicki - obrazow ać w Promethidionie w tak satyryczny i niekiedy zjadliwy sposób. M ało rów nież praw dopodobne, żeby spotkał się N orw id wówczas z p o d o b n ą reakcją dyskutantów . W iadom o przecież, że cieszył się m irem w kręgach tam tejszej Polonii. Przyczyną mogły być tutaj tylko paryskie rozm ow y jesienne. T aki był bowiem wtedy stosunek otoczenia do poety. D latego też „rozm ow y hym n” Bogum iła spotkał się z następującym przyjęciem :

Tu skończył: jedni rzecz znaleźli śliczną, A gadaniną drudzy ekscentryczną, A inni - dzieło pisać mu radzili, Ile m ożności g r u b e ( !), z tablicami, Którego nigdy by nie rozkupili, Czytali głośno - chwalili stronam i; Które by w Lipsku wyszło po trzech latach.

(„Bogum ił” w. 350 - 356)

Z p o d o b n ą reakcją spotkała się m ow a W iesław a:

Tu przestał - słow o hamując ostatnie. Jedni m ówili: - Prawdę ma - a drudzy, Że się tłumaczy nie dość akuratnie, Ź e d e m o k r a t ą ni a r y s t o k r a t ą , Że mógłby wody dolewać jak słudzy N a Galilejskiej Kanie.

(„W iesław” w. 217 - 222)

P rzesłaną K rasińskiem u i Cieszkowskiem u podczas listopadow ych sporów polem iczną rozpraw kę Jasność a ciemność N orw id opatrzył wym ownym m ottem z platońskiej Apologii S o kra te sa :

„... A le już czas rozejścia... ja, abym zmarł, wy - abyście w życiu pozostali. K to z nas dział lepszy wybrał? To jeszcze dla wszystkich tajemnicą, wyjąwszy dla B oga” 17.

W ydaje się, że w pewnym m om encie rozm ow y paryskie przypom niały N orw i­ dow i proces uwielbianego przez niego Sokratesa, jak i greckiem u mędrcowi w yto­ czyli zaw istni ateńczycy. Zwłaszcza zaś jego obronę, k tó ra zam iast m u pom óc, pogrążyła go ostatecznie. W odczuciu poety podobnej rozpraw y dok o n an o nad nim . I on do końca „św iadczył praw dzie” , i jego tw órczość pod zarzutem „ciem ­ ności” skazano na śm ierć-odrzucenie. Że to m iał p o eta na myśli, świadczą użyte w dialogu „W iesław ” określenia, takie ja k „do ty k ać ostracyzm em ” czy „m

(6)

o-raine zabicie” , będące aluzją do sądu skorupkow ego. N aw et swoją budow ą dialogi, P rom ethidionow e w ykazują pewne podobieństw a do Obrony Sokratesa. Ja k one składają się z dw u ja k gdyby części: „rozm ow y” -oskarżenia i mowy obronnej k tó rą w „B ogum ile” jest właśnie „rozm ow y hym n” postaci tytułow ej.

N orw id przyjął jed n ak postaw ę gladiatora, w ołając: „ M o ritu ri te salu tan t, V eritas...” (nie m ógł ta k zaw ołać Sokrates-G rek). Bo m im o wszystko p o eta nie wyszedł z tej „w alki ’’p o k o n an y ostatecznie: „A przecież ż y w y - m ! - pisał. T ak też należy rozum ieć sam ty tu ł poem atu, łącząc go bezpośrednio z m ottem z Pliniusza („O G ladiatorze k o n ającym ” ): „ P r o m e t h i d i o n [...] in quo possit intelligi q u a n ­ tum restet anim ae...” (z którego w yglądu m ożna poznać, ile jeszcze zostaje ducha). D ialogi N orw idow skie m iały być takim właśnie dow odem siły, niezłom ności poety - trium falnym , dum nym przypom nieniem , „ile jeszcze zostaje d u c h a ” w tw ó r­ cy, na którego w ydano niedaw no tak bezwzględny w yrok, pom aw iając jego utw ory o „ciem ność” i odm aw iając ich publikacji.

W acław Borowy, podkreślając w artość poetycką Promethidiona zauw ażył kie­ dyś: „Jakże znakom ite są w nim sylwetki charakterow e rozm ów ców !” 18 S pośród postaci poem atu najwięcej pisano o Bogumile. U w ażany jest on bowiem za w yra­ ziciela poglądów samego N orw ida. P ostać ta zw róciła uwagę jeszcze M iriam a. O kreślił on Bogum iła ja k o „głos potężniejszy w nętrznie, tw órczo sięgający do d n a kw estii” , m ając oczywiście n a myśli jego płom ienny h y m n -m o n o lo g 19.

Bogum ił (imię mówiące) zajm uje dość osobliwe miejsce p ośród dyskutantów . Z razu milczący, ja k gdyby poza rozm ow ą, bacznie się jej jed n ak przysłuchujący, zam yka nagle dyskusję nam iętnym przem ów ieniem , czym hałaśliwi i niesforni d o ­ tą d rozm ów cy nie w ydają się być zbytnio zaskoczeni. M ilkną, oddając m u głos:

- Przestańmy! cyt... uciszcie się, moi kochani - W ładysław wołał - wkrótce Bogumił zaśpiewa...

(„B ogum ił” w. 97 - 98)

Czy w zorem poprzednich przypuszczeń m ożna by wskazać „pierw ow zór” postaci B ogum iła? To, że reprezentuje on poglądy sam ego N o rw id a - nie ulega w ątpliw ości. K ogo n ato m iast przypom ina jego - ja k to określił Borow y - „sylw et­ k a c h a ra k te ro w a ” ? W praw dzie zachow ały się pewne św iadectw a o N orw idzie- -mówcy, wydaje się jed n ak , że ja k o m ów ca właśnie i rozm ów ca m ógł zafascynow ać poetę - Z ygm unt K rasiński i m ało p raw dopodobne, żeby ta cecha znakom itego przyjaciela uszła uw adze takiego artysty, jak im był N orw id.

P osiadam y kilka relacji o K rasińskim -m ów cy z kręgu znajom ych i bliskich m u o sób: A ndrzeja E. K oźm iana, K onstantego G aszyńskiego, a także kuzyna poety, H enryka O lechnowicza-Steckiego. Ten ostatni ta k m .in. w spom ina „w ie­ czorne h e rb aty ” u syna swego wuja, generała W incentego w W arszaw ie 1850 ro k u :

„[Krasiński - A .M ] Słuchał w m ilczeniu zgarbiony, potem zżym ał się, poruszał, na koniec nie m ogąc dłużej wytrzymać, zrywał się i chodząc nerwowym krokiem po sali m ówił [...] a tak pięk­ nie, tak w ym ow nie i często poetycznie, że chciałoby się mieć ołów ek, żeby zapisywać to, co m ów ił; czasem w zapale krasom ów czym właził kolanami na jaki stołek i oparty o poręcz m ów ił jak z m ó­ wnicy.” 20

(7)

— 58 —

Zachow ały się rów nież fragm enty wspom nień wieloletniego tow arzysza K ra ­ sińskiego - K. G aszyńskiego:

„N ajm ilsza mu [Krasińskiemu - A .M .] była wieczorna pogadanka z kilkom a przyjaciółmi, rozm owa gorąca, poważna, szczególniej z historii i filozofii w pytaniach najżywotniejszych.-O jakże świetniała w ów czas jego wym owa! Jakie zdrowe i wielkie myśli wybłyskiwały z tych improwi­ zacji!” 21

Postaci B ogum iła mógł chyba zatem pewnych rysów użyczyć Z ygm unt K ra ­ siński. Zachow anie Bogum iła w dialogu chwilam i bardzo go przypom ina. C h o ­ ciażby w takim szczególe, ja k przechadzanie się podczas przem ow y:

I tak przechadzam się w śnie Prometowym ! („Bogum ił” w. 322) - W Izraelu Skąd są proroki? - z tym się zapytaniem Przechadzam...

(„W iesław” w. 87 - 89)

Porów nanie z K rasińskim nasuw a zwłaszcza płom ienny „rozm ow y hym n” B ogum iła, w którym właśnie „ ta k wymownie i często poetycznie” mówił o Pięknie i M iłości. W podobny „zapał krasom ow czy” w padał W iesław w swym m onologu o Praw dzie i Opinii.

K rasińskiego jed n ak m ożna się dopatrzyć również w sylwetce głównego o p o ­ n enta Bogum iła i W iesława - K onstantego. Czyżby au to rsk a niekonsekw encja? D ialogi Prom ethidionow e początkow o istotnie pozostaw ały w zw iązku ze w spo­ m nieniam i rzym skich spotkań i niewątpliwym zafascynow aniem oso b ą poznanego wówczas K rasińskiego, i rzeczywiście mogły być obrazem „w ieczornych h e rb a t” z jego udziałem . W spom nienia te ja k w iadom o zostały jed n ak zakłócone przykrym „zgrzytem ” , jakim było dla N orw ida paryskie spotkanie z przyjaciółm i, ukazujące poecie K rasińskiego w odm iennym niż d otąd świetle. Ostatecznie zatem dialogi

Promethidiona zostały niejako zapraw ione „p o sp o tk an io w ą” goryczą i ironią.

W m iarę jednolity obraz przyjaciela w oczach N orw ida uległ nagle sw oistem u pę­ knięciu. Bogum ił - poza oczywistym podobieństw em do a u to ra - otrzym ał wówczas pew ne rysy K rasińskiego s p r z e d ja k gdyby jesiennego spotkania, K o n stan ty n a­ to m iast - jego cechy „polistopadow e” 22. K o n stan ty w ystępuje p o n ad to w tow a­ rzystwie „m łodzieży” . W tym ironicznym określeniu dopatrzyć się m ożna p o ­ zostałych „przeciw ników ” N o rw id a: K oźm ianów i - ja k pisał - innych „gierm ków ” K rasińskiego.

A luzją do K rasińskiego w'ydaje się być sam tytuł poem atu - Promethidion. T łu­ m aczony ja k o „p o to m ek P rom eteusza” był przedm iotem wielu interpretacji. C en­ tru m rozw ażań stanow ił oczywiście grecki mit. Sam poeta zresztą podkreślił ten związek, pisząc o „P rom eteju A dam ie” i „P rom eteju z m łotem ” w pierwszym dialogu. O P rom eteuszu, a naw et o swym Prom eteuszow ym rodow odzie w spom i­ nał później w ielokrotnie. T o m .in. stało się podstaw ą przypuszczenia Juliusza W. G om ulickiego, że N orw id w pewnym stopniu utożsam iał się również z Pro- m eth id io n em 23.

(8)

U w agę zw raca je d n a k oczywiste podobieństw o tytułu N orw idow skiego p o e­ m atu do - Irydiona K rasińskiego, którego jednym z pseudonim ów był zresztą „Spi- ry d io n ” (Praw dzicki). Irydionem często nazyw ał „p oetę ru in ” N orw id. O samym dram acie niejednokrotnie w spom inał w swych utw orach, a naw et w ykonał do nie­ go - ja k zachw ycano się wówczas - „cud o w n e” ilustracje. Więcej - w pewnym okresie N orw id w prost utożsam iał się z „synem G rim hildy” . Po latach jeszcze w au to b io g rafii artystycznej herb swego ro d u (T opór) wywodził od „M łota-O dy- n a ” 24.

W ydaje się, że dla niektórych koncepcji Promethidiona, chw ilam i bliskiego rów nież Psalm om przyszłości, nie bez znaczenia był właśnie Irydion. N a tę m ożli­ wość zwrócił uwagę jeszcze Józef Ujejski, d o p atru jąc się w poem acie podjęcia - wówczas, ja k pisał, „przebrzm iałego niepostrzeżenie zupełnie” - hasła z „ D o k o ń ­ czenia” Iryd io n a: „Id ź i czyń...” 25. Jego zdaniem N orw idow ski „p ro g ram p racy ” pozostaw ał w ścisłym zw iązku z „p ro g ram em ” K rasińskiego.

W p o d obny sposób m ożna by pokusić się o wyjaśnienie zaw artej w tytule p o e­ m atu aluzji. Promethidion m iał być według N orw ida „przem ienionym ” Iry d io ­ nem - zbudzonym ze snu w iekuistego, „czyniącym ” n a ziemi m atki, k apłanki boga Północy M iłość, Praw dę i Piękno.

Ze spotkaniem paryskim N orw ida z przyjaciółm i w listopadzie 1850 r. wiąże się, ja k widać, wiele kwestii dotyczących Promethidiona. N iektóre z nich staraliśm y się ukazać, sugerując jedynie możliwość ich rozw iązania. Często bowiem skazani byliśmy na mniej lub bardziej udokum entow ane przypuszczenia. Stąd powyższe rozw ażania nie roszczą sobie praw a do całkow itej słuszności. Stanow ią one przede wszystkim pró b ę spojrzenia na poem at od strony stosunków N orw ida z K rasiń ­ skim. Jest to je d n a k zagadnienie - podobnie ja k sam a znajom ość obu poetów - w ym agające wielu jeszcze b adań i poszukiw ań.

P r z y p i s y

1 List K rasińskiego do A. Cieszkowskiego z 6 - 7 I I 1851: „Już list wierszowany [Scherzo -

A .M .] jest jego [Norwida - A .M .] w „Przeglądzie” ostatnim , w którym siebie Jonaszem, a nas wielo­

rybami czyni, tylko że nas jeszcze nie nazywa” .

2 „C zas” , K raków 1851 nr 191: „ ...z b y ć te utwory [Promethidiona i Zwolona - A .M .] m il­ czeniem nie godziło się, z tej prostej przyczyny, aby nie utwierdzić piszącego w tej myśli, iż przy­ jęto je w kraju za dobrą m onetę, jakob y dalszy ciąg Przedświtu czy Psalmów".

3 „Literatura i Sztuka” (dodatek d o „D ziennika Poznańskiego”) 1910, nr 26. 4 C. Norw id, Pism a zebrane 1912, t. A , cz. 2, s. 830.

5 S. K ossow ski, Krasiński a Norwid. Lwów 1912. Przedr. w książce: W śród rom antyków

i rom antyzm u, s. 131 - 237. 6 Tamże, s. 206 - 207.

7 Pism a zebrane, t. A , cz. 2, s. 809. 8 Tamże, przypis.

9 Oceniając „tłumaczenie D an ta” , Krasiński w liście do Stanisława E. K oźm iana (z 21 IV 1847) o twórczości N orw ida wyraził się, że „treść... nie dość jasn o wygląda spod... pow łok i”. O sam ym

(9)

— 60 —

Norwidzie, również w liście do K oźm iana (z 25 I 1848) pisał, że jeszcze „nie wyrzekł w głębiach swych własnych f i a t l u x ! ”

10 С. Norwid, Pism a w szystkie t. 8, L isty, s. 115.

11 List Krasińskiego do Stanisława E. K oźm iana z 25 II 1851 : „Jam mu [Norwidowi - Â .M .] wraz z Augustem radził, by nie tak ciem no pisał. Zawsześmy się starali pom óc, o ileśmy m ogli, jego osobie. Prawda, że na druki jego poem atów nie dawaliśmy, czekaliśmy albowiem czegoś jasnego, zrozumiałego, tak dla publiczności, jak dla dobra sam egoż autora, bo co mu za korzyść, gdy czytelnicy nic a nic nie potrafią pojąć? Ja pierwszy prawie nigdy nic nie rozumiem, a jeśli co zrozumiem, to krwawą pracą. Takiej zaś poezja nie dozwala, dobrze Heglowi tak „L ogikę” pisać. O tóż rozwściekl się na nas obu, żeśmy tej jesieni [1850 r. - A .М .] szczerą prawdę mu powiedzieli, prosząc o jasność, prosząc serdecznie, tkliwie i dając mu przy tym dow ody najistotniejszej przy­ jaźni” .

12 Por. Pisma w szystkie t. XI, Aneksy s. 596. 13 Pisma zebrane, t. A , cz. 2, s. 799.

14 Pisma w szystkie t. 3, Metryki i objaśnienia s. 760.

15 Wszystkie cytaty z Promethidiona wg Pism wszystkich, t. 3, Poematy, s. 423 - 471. 16 Por. Pism a w szystkie t. 3, Metryki i objaśnienia, s. 761.

17 Pisma w szystkie t. 6, Proza, s. 598.

18 W. Borowy, O ,,Promethidionie", 1941 w: O Norwidzie. R ozpraw y i notatki. Warszawa 1960, s. 79.

19 Pisma zebrane, t. A , cz. 2, s. 799.

20 H. Olechnowicz-Stecki, Wspomnienia mojej młodości. Lwów 1895, s. 133 - 134. 21 L. Siemieński, Wspomnienie o Zygmuncie Krasińskim, Kraków 1859, s. 1 5 - 1 6 . 22 Konstantemu pewnych cech mógł użyczyć także drugi z przyjaciół uczestników sporu -August Cieszkowski. Przeciw niemu głównie zdają się być skierowane wypowiedzi postaci tytu­ łowej w dialogu „W iesław” . Świadczy o tym sam przedmiot rozmowy: rzecz dotyczy „Treści” i „Prawdy” - zagadnień bliskich filozofii, a więc Cieszkowskiemu, choć nie obcych również auto­ rowi Irydiona.

23 Pisma w szystkie t. 3, Metryki i objaśnienia, s. 762. 24 Pisma wszystkie, t. 6, Proza, s. 560.

25 J. Ujejski, Wielcy poeci 1848 roku (M ickiewicz, Słowacki, Krasiński, N orwid), Warszawa

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczniowie samodzielnie sporządzają graficzną notatkę dotycząca komizmu: słownego, postaci, sytuacyjnego, z uwzględnieniem jego cech zilustrowanych odpowiednimi dla danego

Interwencja Izraela w Strefie Gazy jest doskonałym przykładem do omówienia tego problemu, bo proporcje żołnierzy izraelskich zabitych podczas tego konfliktu przez

Wej cie Polski do Unii Europejskiej, obrady Okr głego Stołu, zburzenie muru berli skiego, przyst pienie Polski do NATO. Przyst pienie Polski do NATO, obrady Okr głego

Zakończyłam obserwację Waszej aktywności na platformie. Większość z Was systematycznie rozwiązywała zadania, za co zostaliście nagrodzeni odpowiednimi ocenami lub

Wykonaj zadanie (poproś kogoś z rodziny o pomoc w pomiarze czasu lub ustaw się tak, by widzieć stop na zegarku, telefonie czy tablecie. Można też nagrać samego siebie

Ten rodzaj kapitału społecznego określa się jako łączący – linking social capital (Przypis 47 Woolcock 2001)..

Analiza wybranych modeli wypalenia (m.in. Maslach, Pines, Cherniss,.. Golembiowski, Enzmann, Schaufeli) skłania do postawienia hipotezy, że zarządzanie przez coaching jest nie

Widok do wnętrza Teatru Szekspirowskiego podczas „przemarszu” gdańszczan przez teatr z okazji jego otwarcia, 18 września 2014 (fot. Krzysztof