Trybuna 2009-07-28
Nic do śmiechu
Z MARKIEM BALICKIM, posłem niezrzeszonym, lekarzem psychiatrą, rozmawia Krzysztof Lubczyński
Rzecznik praw obywatelskich Janosz Kochanowski wyraźnie przywiązany jest do swojego pomysłu wprowadzenia min. badań psychologicznych i psychiatrycznych dla kandydatów na parlamentarzystów.
Czy to pomysł racjonalny, czy humorystyczny?
- Absurdalny.
Czyli możemy się z niego pośmiać?
- Gdyby tak było, to pól biedy, ale to jest pomysł groźny. Odwołuje się on do pewnych stereotypów. Jeden z tych stereotypów jest wyjątkowo antypatyczny, bo zakłada, że osoby, które mają za sobą leczenie psychiatryczne, nie nadają się do pełnienia funkcji publicznych, a to nieprawda. Poza tym przyjęcie takiego założenia oznaczałoby, że ludzie, którzy korzystali kiedykolwiek z pomocy psychiatrycznej, pozbawieni byliby części praw obywatelskich.
Pomysł pana rzecznika to wezwanie do stygmatyzacji takich osób jako gorszych. I jest skandaliczne i kuriozalne, tym bardziej że taki pomysł pojawia się w głowie rzecznika praw obywatelskich, który powinien stać w pierwszym szeregu tych, którzy podobne pomysły zwalczają.
Czy nie odnosi Pan wrażenia, że ten pomysł wpisuje się jednocześnie w potoczne myślenie wielu ludzi o problemach psychicznych i w społeczną nieufność do polityków, jako że niektórych z nich uważają za niezrównoważonych psychicznie?
- Być może się wpisuje, ale to jest właśnie wpisywanie się w stereotyp, bowiem jest tak, że zaburzenia psychiczne mają dość luźny związek z robieniem głupstw. Niemądre rzeczy i głupstwa popełniają najczęściej ludzie, którzy nie mają zaburzeń psychicznych. Wypadki drogowe, nierozumne wypowiedzi polityków, czy niemądre decyzje urzędników są dziełem ludzi, którzy nie mieli i nie mają nic wspólnego z leczeniem psychiatrycznym.
Skąd taka inicjatywa akurat ze strony rzecznika praw obywatelskich?
- Z jego niekompetencji. Ta osoba nie powinna pełnić tego stanowiska. Gdyby do podobnego wystąpienia rzecznika praw doszło w którymś z krajów starej Unii Europejskiej, byłby zmuszony do dymisji. Poza tym pan rzecznik jest niekonsekwentny, bo mówi tylko o parlamentarzystach, ale pomija np. kandydatów na urzędników gminnych, którzy wydają decyzje o warunkach zabudowy mogące być bardziej niebezpieczne niż nierozsądne wypowiedzi niejednego posła w Sejmie.
Zatem ludzie z zaburzeniami psychicznymi mogą bez przeszkód pełnić funkcje publiczne?
- Oczywiście, że tak. Nie ma czegoś takiego, że ktoś ma na twarzy wypisane: Jestem chory psychicznie".
Niektórzy ludzie mają okresowo problemy ze zdrowiem, także psychicznym, co nie znaczy, że nie mogą powrócić do pełnionych ról. Przypominam, że większość głupich rzeczy czynią na świecie nie chorzy psychicznie, lecz tzw. zdrowi. A wracając do osoby pana rzecznika praw obywatelskich - myślę, że powoduje nim ignorancja, ale na tym stanowisku ignorancja w takiej sprawie jest dyskwalifikująca.
To może jednak pożartujemy sobie z niego?
- Przykro mi, ale to jest sprawa bardzo poważna i nie jest mi tu ani trochę do śmiechu.
Dziękuję:
