• Nie Znaleziono Wyników

Zjawiska "cudowne" w pisarstwie średniowiecznym (XII - początek XIII w.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zjawiska "cudowne" w pisarstwie średniowiecznym (XII - początek XIII w.)"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

GRZEGORZ MYŚLIWSKI

Zjawiska „cudowne” w pisarstwie średniowiecznym

(XII — początek XIII w.)

In te resu jąc y elem en t znaczeniow y w d ziejopisarstw ie średniow iecznym stanow ią zjaw iska „cudow ne”. M ateriału egzem plifikacyjnego dostarczyło m i pięć k ro n ik z X II i początku X III w .1 P rzez zjaw iska „cudow ne” ro zu ­ m iem tzw. cudowności, a więc zjaw iska niezw ykłe, p rz y n a jm n ie j częściowo nadprzyrodzone, k tó ry c h nie m ożna uznać za cudy. Toteż niezbędne w y d aje się w ykazanie różnic m iędzy cudem a cudownością. J e s t to konieczne tym bardziej, że term in em „cu d” często określa się w szystko, co niezw ykłe. Staw ia się w ten sposób na jed n ej płaszczyźnie np. cudow ne uzdrow ienie przez św iętego i zn ik ający zam ek k ró la-R y b ak a zn any z lite ra tu ry a rtu - riańskiej.

C Z Y M J E S T C U D I C Z Y M J E S T C U D O W N O Ś Ć ?

Ju ż św. A u gu styn m iał poczucie ogólnikowości te rm in u „cud” , dlatego pokusił się o stw orzenie k lasy fikacji zjaw isk p o n ad n atu raln y ch . P isał on bowiem: „S tąd też ów w y b u ja ły las niezw ykłych zjaw isk (m iracu lorum ) określonych nazw am i: m onstra, czyli znaczące okazy, ostenta, czyli szcze­ gólne objaw ienia, p ortenta, czyli prorocze zjaw iska, i prodigia, czyli wiesz­ cze zn aki” 2. Sw. A u g usty n stosow ał też inne term in y , np. m irabilium ,

m iru m , k tó re m ożna tłum aczyć jako „dziw ”, „dzieło cudow ne”. Często

używ ał w ym iennie pojęć m ira cu lu m i m i r u m 3, co św iadczyłoby, że nie w idział m iędzy nim i isto tn ej różnicy. N iekiedy w szystkie zjaw iska nie­ zw ykłe określał słow em p o rte n tu m 4. Ta różnorodna term inologia dowodzi, że św. A u gu sty n nie stosow ał rygorystycznie stw orzonej przez siebie k

la-1 Galii Anonymi chronica et gesta ducum siv e prin cipum Polonorum, MPH, se­

ria II, t. II, oprac. K. M a l e c z y ń s k i , Kraków 1952, s. 198 [cyt. dalej: Gall];

Cosmae chronica Boemorum, MGH t. IX, wyd. R. K ö p k e , Hannover 1851, s. 31—132

[cyt. dalej: Kosmas]; Canonici Wissegradensis continuatio Cosmae, tamże, s. 132—148 [cyt. dalej: Kanonik Wyszehradzki]; Monachi Sazaviensis continuatio Cosmae, tamże, s. 148—163 [cyt. dalej: Mnich Sazawski]; Magistri Vincentii episcopi Cracoviensis

chronica Polonorum sive originale Regum et Principum Poloniae, wyd. A. P r z e z -

d z i e c k i , Kraków 1862 [cyt. dalej: Kadłubek],

2 Sw. A u g u s t y n , O pań stw ie Bożym, p rze ciw poganom ksiąg XXII, przekł. W. K o r n a t o w s k i , Warszawa 1977, t. II, s. 517—518.

2 Sancti Aurelii Augustini episcopi de civit ate Dei libri XX II, w yd. B. D о m - b a r t . t. II, Leipzig 1905, s. 583.

4 Tamże, s. 507.

(3)

syfikacji. In te resu jąc e będzie więc spraw dzenie, czy podobnie szerokim zestaw em pojęć dysponow ali au to rzy w spom nianych pięciu kronik. B ada­ jąc te tek sty , będę szukać tak ich określeń, k tó re k o n k rety z u ją i k w alifi­ k u ją dane zjaw isko czy w ydarzenie. Zacznę jed n a k od te k stu pom ocnicze- t go — „Z yw otu św. O tto n a ”, jako źródła w zorcow ych przykładów cudów.

N a 14 p rzy kład ów cudów, k tó re w nim znalazłem , s ie d m iu 5 została przy d an a nazw a m ira cu lum , jednoznacznie o k reślająca tu cud. Pozostałe siedem zd arzeń cudownych® nie zostało rów nie k o n k retn ie określonych, co zm usza do znalezienia innych k ry terió w , pozw alających w yróżnić cud. Pierw szego w yró żnik a dostarcza p rzy k ład nagłego osuszenia bagna, k tó re zagradzało drogę do kościoła; wszyscy się zdziw ili cu m q u id em certissim e

a D om ino fa c tu m fu isse constaret, quod nullo certe hum ano ingenio ta m b re vi tem poris spacio fie ri p o tu is s e t7. Tak więc dokonanie czynu cudow ­

nego przekracza ludzkie możliwości. Je d y n y m a lte rn a ty w n y m jego sp ra w ­ cą może być ty lk o Bóg. Często w skazuje się w p ro st n a Boga jako spraw cę c u d ó w 8. N iekiedy bezpośrednie określenie tw ó rcy cudu zostaje zastąpione w y raźn y m i w skazów kam i. Np. gdy poganie p lą d ru ją ch rześcijański kościół, zrzucone p rzez nich dzw ony ad declarandam C hristi p o ten tia m ita sane et

integre perm a n eren t, a pogański k ap łan zam ierzający sprofanow ać ołtarz tre m efa c tu s o b r ig u it9. Pow yższe p rzy k ład y pozw alają stw ierdzić, że cud

to „bezpośrednia obecność Boga” 10.

Czynić cuda m ogą rów nież święci. G dy g ru p a pogan zostaje sparaliżo­ w ana przez Boga za p ró b ę n ap ad u na św. O ttona, ten uw alnia ich z opresji, w ypow iadając k ilk a zdań z Psalm ów i czyniąc znak krzyża. C uius illico

benedictionis e ffica tia m gentiles ex p erti s u n t qui pristina m o x incolom itate recepta leti ad propria red ieru n t Ś w ięty bow iem „ je st przede w szystkim nośnikiem m ocy”, a powyższe zdarzenie potw ierdza, że „słowo jest aktem ,

p o s ta w ą w y konyw aniem m o c y . A lbow iem słowo zawsze jest

czarem : budzi niebezpieczną lu b dobroczynną m oc” W szystkie zaś cuda

łączy w spólny cel — pokazanie w szechm ocy Boga, a przez to krzew ienie

i um acnianie w ia ry chrześcijańskiej: D om inus m iraculo g r a n d i no vel­

la m fir m a t g e n tiliu m f i d e m 1S. Nowa w iara p rzynosiła inne no rm y etyczne,

in n y system zakazów i nakazów . N ierzadko je łam ano, stąd też cuda w „Ż y­ wocie św. O tto n a” p ełn ią w aż ośm iu p rzy p ad k ach fu n k cję k a ry . K aran e jest w racan ie do pogaństw a, n astaw anie na życie św iętego, a także praca w niedziele lu b inne d n i św ią te c z n e 14. Cud, będąc k arą, w yw o łuje grozę. Można powiedzieć, że elem en t stra c h u jest nieodłączny p rzy zetknięciu się człow ieka z w szechm ocą Boga. N iezw ykły b lask b ijący z szaty biskupa pow oduje, iż ludzie e x te rriti fu g a re n tu r 1S. G dy kobieta za p racę w polu

5 Sancti Ottonis episcopi Babenbergensis v i ta Priejligensis, MPH, seria II, t. VII. , cz. I, wyd. J. W i k a r j a k [cyt. dalej: S. Ottonis uita], ks. II, s. 45, 47, 48; ks. III, s. 67, 68, 73.

• Tamże, ks. I, s. 13, 14; ks. III, s. 59, 62, 65—66, 72. 7 Tamże, ks. II, s. 47.

8 Tamże, ks. I, s. 13—14; ks. II, s. 45, 47—48; ks. III, s. 65—66, 67, 72. 8 Tamże, ks. III, s. 62.

10 G. v a n d e r L e e u w , Fenomenologia religii, Warszawa 1978, s. 633. 11 S. Ottonis vita, ks. II, s. 67.

12 G. v a n d e r L e e u w , op. cit., s. 45 i 283. 13 S. Otton is vita, ks. II, s. 45.

74 Tamże, ks. II, s. 47— 18; ks. III, s. 65—66, 67, 72; ks. II, s. 45; ks. III, s. 73. 15 Tamże, ks. III, s. 66.

(4)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 407

w niedzielę zostaje przez Boga u k a ra n a śm iercią — Quod q u idem adm ira­

tioni m a x im e et terro ri om nibus f u i t 1β. L ęk przem ieszany jest z osłupie­

niem . Bóg w sp iera św. O ttona m iraculo stup en d o ł7. Sam żyw ociarz opi­ sując cudow ne ocalenie w iz e ru n k u C hry stu sa przed traw iący m kościół pożarem , tw ierdzi, iż cud te n eque s tu p e a t1S. S tra c h potęgow any jest przez zaskoczenie, z jak im działa moc. Aż w ośm iu p rzy p ad k ach cud nastąp ił

m o x, subito, r e p e n te 1β. Znacznie rzadziej cuda m ają c h a ra k te r nagrody

czy łaski, k tó ry m i Bóg obdarza za przejście na w ia rę chrześcijańską, po­ bożność i w ie rn ą służbę*°. Także cudy „rado sn e” w y w o łu ją w pierw szej chw ili strach. G dy św. O tto n doznaje łaski, m ając w e śnie niezw ykłe w i­ dzenie, to som noque e x c itu m pavoris occupat m agnitudo, u t palam daretur

intelligi in loco eodem aliquid fu isse d iv in i21. C udy te rów nież zaskakują.

Bagno, odgradzające w ie rn y c h od kościoła, zostało osuszone subito, n iew i­ dom a kobieta odzyskała w zrok statim .

P on ad to cudom tow arzyszy zdziw ienie, w y rażan e zw rotam i m iru m in

m o d u m czy czasow nikiem m iror 22. Je d n a k tę tajem niczość m ożna określić

jako niepełną, bow iem w iedziano, że cuda stanow ią czyn Boga. S tąd też początkow e zdziw ienie u stę p u je m iejsca św iadom em u podziwowi.

Sum ując, m ożem y stw ierdzić, iż cud je st to pew n e zdarzenie „w ystę­ p u jące w sferze ludzkiego dośw iadczenia, zjaw isko, któ reg o nie m ożna w y ­ jaśnić przez przyczyn y n a tu ra ln e , poniew aż jest bezpośrednim dziełem Boga” **. Bóg stan o w i zawsze p rap rzy czy n ę cudu.

Cud m a c h a ra k te r tra n sc en d e n taln y , pochodzi bow iem z zew nątrz, z innego św iata, z tran scen d en cji. W oczach ludzi stanow i on ing erencję Boga w porządek ich św iata, w porządek n a tu ra ln y * 4. Tam , gdzie dzieją się cuda, dochodzi do in cydentalnego zetknięcia się dw óch św iatów : tra n s ­ cendencji i rzeczyw istości codziennej. Cud to czyn p osiadający określonego spraw cę — Boga; w yróżnikiem cudu jest m .in. to, że jego dokonanie p rze­ kracza m ożliw ości zw ykłego człowieka. Cud nie istn ieje sam dla siebie, ale m a do spełnienia jak ieś zadanie, a szerzej — jakiś cel. Z adaniem może być np. spalenie zboża chłopu, k tó ry żnie w d n iu św iątecznym . Cel n ato ­ m iast jest ponadczasow y, je st w łaściwością, k tó ra łączy w szystkie cudy. Cel te n to tak że objaw ienie wszechm ocy Boga p rzy jednoczesnym ukaza­ n iu m ałości człow ieka. Cud p raw ie zawsze zm ienia s ta n rzeczy albo też in ic ju je zm iany (np. znak, by w P rü fe n in g założono klasztor). Cud jako objaw ienie m ocy Boga chrześcijan um acnia ich w iarę, ściśle się z nią w iąże i m a c h a ra k te r całkow icie chrześcijański. Cud p ełn i fu n k cję etyczną, będąc k a rą lu b nagrodą; b yw a też ak tem łaski (np. w obec nieszczęśliw ych). Cud jest więc bardzo często czym ś w yw ołany. K ażd y cud posiada określone pochodzenie (Bóg), zadanie, cel i w y w o łu je pew ien nieod w racaln y sk u tek nie ty lko w n atu rze, ale także w psychice lud zk iej. W zbudza bow iem po­ czucie lęku, grozy, p rzerażen ia, co stanow i e fe k t uśw iadom ienia sobie przez człow ieka w łasn ej nicości wobec o b jaw iającej się w łaśnie potęgi

18 Tamże, ks. II, s. 45. 17 Tamże.

18 Tamże, s. 48.

19 Tamże, ks. II, s. 45, 4 7 -4 8 ; ks. III, s. 59, 65—66. 68—69, 72, 73. 30 Tamże, ks. I, s. 13—14; ks. II, s. 47; ks. III, s. 59, 73. 21 Tamże, ks. I, s. 13—14.

22 Tamże, ks. II, s. 47; ks. III, s. 62 oraz ks. II, s. 48; ks. III, s. 72. ^ C. S. L e w i s , Cudy, W arszawa 1958, s. 7.

(5)

Boga. To poczucie tow arzyszy cudom niezależnie od tego, czy stanow ią karę, nagrodę lu b a k t łaski.

C h arak tery sty czn a dla cudu jest jego schem atyczność, k tó rą m ożna przedstaw ić jako: przyczyna -> czyn-cud -*■ sk u tek -zm ian a —> w rażenie. S chem atyzm cud u w iąże się w pew ien sposób z jego jednoznacznością m o­ raln ą. Podobnie a u ra cu d u je s t zawsze m o n u m entaln a, hieraty czn a i pełna powagi. R e p e rtu a r cudów w „Żywocie św. O tto n a” nie odznacza się bo­ gactw em . P o w ta rza ją się cudow ne w idzenia, zbiorow e lub indyw idualne zdrętw ienia, połączone czasem ze śm iercią, a także cuda z użyciem żyw io­ łów — ognia i wody.

Pow yższy przegląd, o k reślając istotę i cechy ch arak te ry sty c z n e cudu, pow inien być pom ocny w rozpoznaniu k atego rii cudowności.

Cudow ności z pięciu uw zględnionych tu k ro n ik stanow ią pokaźny zbiór, liczący 80 przykładów . T rzeba p rzy ty m zauw ażyć, że dziejopisow ie rzadko używ ali jakiegoś te rm in u w celu konk retn ego określenia ty ch niezw ykłych zjaw isk, w yd arzeń czy postaci. O ile w „Żywocie św. O tto n a” m iało to m iejsce w połow ie znalezionych przykładów , o ty le u G alla A nonim a w 2 na 6 cudow ności (około 30®/o), u K osm asa w 1 n a 14 (7®/o), u K anonika W yszehradzkiego w 10 na 28 (35°/o), u M nicha Sazaw skiego w 1 na 6 (16°/o) i u W incentego K ad łu b k a w 3 na 26 ( l l fl/o). Ogółem na 80 p rzykładów ty l­ ko wobec 17 (21°/o) użyto określeń k ateg o ry zu jący ch niezw ykłość. N ajczę­ ściej (12 razy) zastosow ano term in sig n u m — znak, gwiazda. I w p rzew a­ żającej części dotyczy on zjaw isk niebieskich. R az zestaw iono te n term in z innym : signa et prodigia **. Św iadczyłoby to, że term inó w tych nie po­ w inno się utożsam iać. W lite ra tu rz e sta ro ż y tn e j prodigium było znakiem zapow iadającym p r z y s z ł o ś ć N a t o m i a s t w kro nice K osm asa czarow nica za pomocą oślego m ięsa pobudza zgnuśniałych ry ce rz y do w alki, co o k re­ ślono jako res sim ilis prodigio 27. W tym w y pad k u prodigium oznacza co innego niż w starożytności, co św iadczy, iż znaczenie tego słowa zm ieniło się w średniow ieczu. Raz spotykam y te rm in p o rte n tu m , gdy na pew ien dom spadł nagle, poprzedzony niesam ow itym h u k iem lapis m irae m a gn i­

tu d in is 28. W ydaje się, że n a jtrafn ie jsze rozw iązanie p ro po nu je tłum aczka

kro n ik i K anonika W yszehradzkiego — „zjaw isko niezw y kłe”. Podobnie tylko raz pojaw ia się słowo m isteriu m , w kronice K adłu bk a, gdy oddzia­ łom zbro jny ch u k azu je się na szczycie kościoła błyszczący m łodzieniec ze złotą włócznią, non p a u c is rei ta n te m iste riu m tacita veneracione s tu p e n tib u s 29. Tłum aczenie „ta jem n ica ” n a jle p ie j chyba oddaje sens tego łacińskiego słowa. Je d en raz w y stęp u je o kreślenie m irab ilium , kiedy to rycerzom w alczącym na Pom orzu inaudita m irabilia c o n tin g e b a n tгв. Znaczenie tego słow a najbliższe jest pojęciu cudowności, brzm i ono bo­ wiem : dziw, osobliwość, nadzw yczajność, dzieło cudow ne. W dalszych w y­ w odach będę używ ać w ym iennie term in ów „dziw ” i „cudow ność”, ponie­ waż — m oim zdaniem — są one tożsam e. O ile w pojęciu „cudow ność” , pochodzącym od słow a „cu d ”, zaw arta jest w yraźn ie sugestia n ad p rzy ro - dzoności, o ty le pojęcie „dziw ” m ów i nam przede w szystkim o niezw ykło­

25 Kanonik W yszehradzki, s. 137.

28 M. B a c h t i n , Problem y literatury i estetyki, W arszawa 1982, s. 342. 27 Kosmas, ks. I, s. 41.

28 Kanonik Wyszehradzki, s. 137. 29 Kadłubek, ks. III, s. 117. » Gall, ks. II, s. 67.

(6)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 409

ści jako w rażen iu w y w a rty m na obserw atorach. Z daniem językoznawców, „dziw ” to „rzecz dziw na, niezw ykła, zdum iew ająca” , „rzecz zadziw iająca, n ie p o ję ta ” M. O statnie w y rażen ie zw raca szczególną uw agę na tajem niczość, niew ytłum aczalność dziw u, a więc na jego zw iązek z nadprzyrodzonością.

Pow yższy przeg ląd term inó w łacińskich pokazał jedynie, iż rzadko używ ano określeń k ateg o ry zu jący ch niezw ykłość. Je d y n ie sign um odnosi się raczej jednoznacznie do niezw ykłych zjaw isk niebieskich, natom iast znaczenie pozostałych pojęć ry su je się n iew yraźnie. N aw et dw u k ro tn ie u ż y te słowo m ira c u lu m (dziwy n a postrzyżynach Siem ow ita) nie m usi ko­ niecznie oznaczać cudu, jak to m iało m iejsce w „Żywocie św. O tton a”. Tak w ięc pięć om aw ianych k ro n ik odznacza się b rak iem p recyzji term inolo­ gicznej w o kreślan iu fak tó w uznanych przez nas za cudow ności w rozu­ m ien iu ludzi średniow iecza. Poza ty m zdecydow anie przew aża opis nad klasyfikow aniem .

Zm usza nas to do szukania in nych w yznaczników cudowności. Jed n y m z nich, podobnie jak w p rzy p a d k u cudów, jest niem ożność stw orzenia cu­ dow ności przez człow ieka. G dy pew ien ry cerz w idzi niezw ykłego m ło­ d zień ca n a szczycie bazy lik i św. W ita w K ruszw icy, d ivin a m agi causam

non h u m an am p r e d o c u it12. Czasem w skazuje się na Boga jako tw órcę dzi­

w ów . K ad łub ek k o m en tu jąc powyższe zdarzenie, p y ta r e to r y c z n ie

:---a dom ino f it hoc? **. Z kolei K :---anonik W yszehr:---adzki w spom in:---ając poj:---aw ie­

nie się k ilk u gwiazd, stw ierdza: D eus est creator o m niu m , per q uem m u lta

signa et prodigia v id e n tib u s nobis facta s u n t S4. T ylko raz podaje się za

tw órcę cudow ności principes te n e b r a r u m u . Stosunkow o rzadko pow oły­ w an o się w cytow any ch k ro n ik ach n a Boga, jako n a spraw cę cudowności. W ydaje się, że te w y ją tk i m a ją c h a ra k te r m echanicznie pow tarzanego a k sjo m atu , co w ynika z prześw iadczenia, że om n ip oten tia Dei stanow iła w średniow iecznej św iadom ości p rap rzy czy n ę w szystkiego. „W szak Bóg n a pew no zwie się w szechm ogący tylk o dlatego, że m oże spraw ić w szystko, co chce” 86. Tak więc w pew ien sposób w szystko było uzależnione od Boga. Z daje się m ieć jed n ak ra c ję M. B l o c h , k tó ry stw ierdził, że „zazw yczaj nie w yobrażano sobie jasno stopnia tej zależności” *7. K adłu bek trz y k ro t­ nie 88 przy cudow nościach użył w ieloznacznego i zagadkow ego słowa —

n u m e n — moc boska, potęga, bóstwo, dem on. W jed ny m p rzy pad ku po­

jęcie to oznacza dem ony, zjaw y, k tó re straszą H erm anow ych wojów. N ato­ m iast w dw óch pozostałych przykładach, dotyczących królow ej W andy i niezw ykłego m łodzieńca z K ruszw icy, n ajbliższym znaczeniem w ydaje się być „bóstw o” lu b „siła nadprzy rod zo n a”. W każdym razie term in

n u m e n in fo rm u je o działan iu św iata nadprzyrodzonego, nie określając jed ­

n a k teologicznie spraw cy, tj. jako Boga czy szatana. Tak więc w przeci­ w ie ń stw ie do cudów pochodzenie cudow ności stanow i tajem nicę. Poza tym

in n y jest ich c h a ra k te r. W iele cudow ności nie robi w rażen ia aż ta k obcych

81 Słownik ję zyk a polskiego, pod red. W. D o r o s z e w s k i e g o , t. II, Warszawa 1960, s. 616; S. B. L i n d e , Słownik ję zyk a polskiego t. I, L w ów 1854, s. 618.

82 Kadłubek, ks. III, s. 117. 83 Tamże, s. 119.

84 Kanonik Wyszehradzki, s. 137, 85 Kadłubek, ks. III, s. 120.

88 S w. A u g u s t y n , O pań stw ie Bożym, s. 513.

87 M. B l o c h , Społeczeństwo feudalne, W arszawa 1981, s. 180. 88 Kadłubek, ks. I, s. 12; ks. II, s. 73; ks. III, s. 117.

(7)

jak cudy — w y raźn e a k ty odległej tran scend encji. D ziw y często w y stę p u ją obok człow ieka, m im o że należą do św iata nadprzyrodzonego, jako że w y ­ posażone są w elem en ty nadprzyrodzoności.

Zw iązek cudow ności z chrześcijaństw em jest dość luźny. Tylko d w u ­ k ro tn ie spotykam y dziw y, k tó re m ożna b y ściślej łączyć z w ia rą chrześci­ jańską. Raz, gdy w czasie św ięcenia kościoła sig n u m in sole apparuit, erant

en im quatuor circuli quib u sda m com plexionibus in vic em colligati, u n u s in m edio, qui erant aliis m a i o r **. Być może, m am y tu do czynienia z sym bolem Ś w iętej T rójcy, ale nie jest to pew ne. D rug i przy k ład dotyczy m łodzieńca z bazyliki k ruszw ickiej, k tó ry pojaw ia się polskim oddziałom podążającym w k ie ru n k u pogańskiego Pom orza. M łodzieniec ów odznacza się nad lu d zką urod ą i em an u je z niego potężn y blask. Hic eo desiliens cu m

aureo pilo tu rm a s em in u s a n t e c e d it donec ad u rb e m N akel pilam , quod gestabat quasi vib ra n s disparuit ". W ydaje się m ieć jed nak ra c ję

J. B a n a s z k i e w i c z , k tó ry stw ierdził, że k ro n ik a rz „oględnie łączy prom ieniującego blaskiem herosa i to, co się z jego pojaw ieniem w iąże, z sacrum chrześcijańskim . Sam b o h a te r nie jest żadnym ś w i ę t y m , a i samo zachow anie się herosa-m łodzieńca, sportow o-w ojskow e, pow ie­ dzielibyśm y, odstaje od ak cji m ilita rn y c h św ięty ch chrześcijańskich” 41. L uźna więź cudow ności z Bogiem i relig ią chrześcijańską spraw ia, że dziw y rzadko pełn ią fu n k cje etyczne. Tylko w jed n y m p rzy p ad k u cudow ­ ność w y d aje się m ieć c h a ra k te r san k cji m o raln ej: gd y ry cerze W ładysław a H erm ana, w alcząc na Pom orzu, n iezby t pobożnie spędzili czas W ielkiego Postu, zaczynają być n ę k an i przez quaedam elusiones phantastice no ctu r­

ne Ä. Z w raca jed n ak uw agę b ra k jakiejko lw iek w zm ianki o boskiej pro ­

w eniencji te j k ary . Podobnie niejednoznacznie chrześcijańskim c h a ra k te ­ rem odznacza się p ełn a dziw ów opowieść o postrzy żyn ach Siem ow ita. Mimo stw ierdzenia G alla, iż działo się to w szystko e x occulto D ei con­

silio л , w a rto zwrócić uw agę n a przedch rześcijańsk i rodow ód w ielu ele­

m entów te j opowieści. P ia st i Rzepka to poganie. Tajem niczy przybysze nie zostali bliżej o k re ś le n i44, a sam m otyw niezw ykłych gości jest pogań­ skiego pochodzenia №. C udow ne rozm nożenie się jad ła nie m usi wyw odzić się z Biblii, ale m oże stanow ić echo ludow ego W u n sch — D in g 44 czy m i­ tycznego cornu co p ia e47.

N ikły zw iązek cudow ności z k o n k retn y m i system am i relig ijn y m i (w przeciw ieństw ie do cudu) spraw ia, że głów nym celem istn ien ia cudow ­ ności w y d aje się być jedynie zadziw ianie sw ą niezw ykłością. Czasow nik

„«dziwić się» p o c h o d z i od dziw u i pierw sze jego znaczenie jest: być

do tk n ięty m w św iadom ości przez jakiś dziw, przez dziw ną rzecz, przez coś

*9 Kanonik Wyszehradzki, s. 141. 10 Kadłubek, ks. III, s. 117.

41 J. B a n a s z k i e w i c z , Włócznia i chorągiew. O rycie otwierania b itw y

w zw iązku z cudem kam panii nakielskiej Bolesława Krzyw oustego, KH 1988, nr 4, s. 6.

49 Kadłubek, ks. II, s. 73. « Gall, ks. I, s. 9.

44 Dopiero później ich schrystianizowano: np. w Kronice w ielkopolskiej są św ię­ tymi Janem i Pawłem , a w Kronice Dzierzwy — aniołam i.

45 Zob. J. B a n a s z k i e w i c z , Podanie o Piaście i Popielu. Studium po ró w n a w ­

cze nad wczesnośredniowiecznym i trady cjam i dynastycznym i, W arszawa 1986, s. 135—139.

46 J. W e s t o n , Legenda o Graalu. Od starożytnego obrzędu do romansu średnio­

wiecznego, W arszawa 1974, s. 168.

(8)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E " W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 411

dziw nego (m iru m )” 48. Często podkreśla się nadzw yczajność, niesam ow itość cudowności oraz w rażenie, jakie w y w arły na ludziach. S taw ian e są bow iem py tan ia typu: Quis non s tu p e a tl, Q uis non m ir e tu r ? 49, Quid, ad m ira m ini? Św iadkow ie ty ch dziw ów s ta b a n t o b s tu p e fa c ti51 i m ir a r e n tu r æ. R zadko zdziw ienie byw a podszyte strach em ra. P rz y opisie cudow ności używ a się często zw rotów : n u m ą u a m v isu m vel a u d itu m est, m iru m in m o d u m , m irae

m a g n itu d in is u , dictu incredibile “ , a także przym iotników : in a u d itu m M,

transhum ana, inestim abilis, inedicibilis, p e r m ir u s 57, m irabilius m iru s 5e.

Cudowność jest w ięc „czym ś innym , czym ś obcym i dziw nym , czymś, co w ogóle w ypada z zasięgu rzeczy zw ykłych, zrozum iałych i znanych, a więc s w o js k ic h ” M.

Cudownościom zawsze tow arzyszy tajem niczość, jako że pochodzą z „całkiem in n ej rzeczyw istości, k tó ra budzi w psychice nienasycone za­ in teresow anie” “ . N iek tó re dziw y p o jaw iają się tylk o in cy dentalnie (np. m yszy uśm iercające Popiela). W iele jed n ak cudow ności istn ieje blisko człow ieka, na co dzień (np. cudow ny m iecz Ż uraw ).

Cudowności, w p rzeciw ieństw ie do cudów, rzadko w yw ołują trw ałą, nieodw racalną zm ianę sta n u rzeczy (w yjątki: np. m łodzieńcy w zniecający ogień, bazyliszek, Popielow e myszy). N atom iast zw iązek w y darzeń na ziem i z n iek tó ry m i cudow nościam i niebieskim i m a raczej c h a ra k te r zapow iedzi niż przyczyny, co pozw ala stw ierdzić, iż cudow ności tow arzyszyły ludziom średniow iecza w ich życiu. Choć dziw y należą do innego w y m iaru , są za­ razem jak b y im m an en tn e wobec n a tu ry . Z w raca uw agę fak t, że nieczęsto kron ikarze p o d k reślają nagłość w kraczania cudow ności w rzeczyw istość człowieka, co w y d aje się dowodzić w spólnej egzystencji św iata człowieka ze św iatem nadprzyrodzonym . Św iadczy też o ty m istn ien ie ludzi obda­ rzonych n adlu dzk ą m ocą. Sam a ta moc jest niew iadom ego pochodzenia, a je j nosiciele, żyjący n a g ran icy dwóch rzeczyw istości, stanow ią g ru pę postaci niezw ykłych (np. Przem ysł).

Tak więc c h a ra k te ry sty c z n a dla cudowności jest ich różnorodność, a także szeroko rozum ian a niejednoznaczność. Żadna cudow ność nie po­ siada czysto chrześcijańskiego ch a ra k te ru . Tylko pew ne elem en ty cudow ­ ności są chrześcijańskie (np. cztery koła na słońcu jako ew en tu aln y sym ­ bol). W iele n ato m iast cudow ności m a c h a ra k te r pogański już choćby przez sam fa k t um ieszczenia ich w dziejach bajecznych, pogańskich (np. w ład­ czynie Czechów). N ajw ięcej cudowności m ożna jedn ak określić jako nie­ jednoznaczne relig ijn ie (np. p o tw o ry m orskie, uranidy). Obca jest dziwom atm osfera powagi, do stojeństw a, m onum entalności (oprócz W andy). P rz y

-43 R. O t t o , Świętość. Elementy irracjonalne w pojęciu bóstw a i ich stosunek do elementów racjonalnych, Warszawa 1968, s. 54.

49 Kadłubek, ks. II, s. 35 i ks. III, s. 120. 50 Kosmas, ks. I, s. 37. 51 Tamże. 52 Gall, ks. II, s. 67. 53 Kosmas, ks. I, s. 37. 54 Kanonik Wyszehradzki, s. 134, 139, 141. 55 Kadłubek, ks. III, s. 137.

58 Kanonik Wyszehradzki, s. 137; Gall, ks. II, s. 67; Kadłubek, ks. I, s. 12, 31. 57 Kadłubek, ks. I, s. 12; ks. III, s. 117, 119. 58 Kosmas, ks. I, s. 37. 59 Gall, ks. I, s. 9. 60 R. O t t o , op. cit., s. 55. 81 Tamże, s. 57.

(9)

pisana im została jak b y w iększa swoboda, granicząca niekiedy z zabaw ą (kruszw icki m łodzieniec). Różnorodności n a stro ju tow arzyszy zawsze ta ­ jem niczość ty ch zjaw isk czy zdarzeń, spotęgow ana przez ubóstw o i chao- tyczność określeń k ategoryzujących, zastępow anych przez, z n a tu ry sw ej m n ie j jednoznaczne, opisy.

T Y P O L O G IA C U D O W N O Ś C I I P R Ó B A IC H C H A R A K T E R Y S T Y K I

Zbiór 80 cudowności, k tó ry m i dysponuję, chciałbym uszeregow ać na d w a sposoby.

I. P o d z i a ł p r z e d m i o t o w y

Podział te n pozwoli na klaro w n ą p rezen tację tego różnorodnego m ate ­ ria łu oraz n a jego ch a ra k te ry sty k ę . N iektóre cudow ności zostaną zaliczone do dwóch g ru p jednocześnie z ra c ji sw ej niejednoznaczności.

A. C u d o w n o ś c i n i e b i e s k i e (42 przykłady) ®, zw ane res

supernae M. Sam obszar ich w ystępow ania — niebo, czyni z nich zjaw iska

niezw ykłe. „Niebo sym bolizuje transcend encję, moc, niezm ienność po p ro­ s tu dlatego, że istnieje. Niebo istn ieje dlatego, że jest w yniosłe, nieskoń­ czone, niezm ienne, potężne” M. Tak więc cudow ności niebieskie m ogą stanow ić znaki, sym bole transcen d encji, choć nie sam ą transcen den cję. H onoriusz z A ugusto d u nu m podzielił niebo na niebo w idzialne, niebo d u ­ chow e z aniołam i i niebo in telek tu aln e, gdzie w y b ra n i mogą oglądać T ró j­ cę Św iętą 65. Można by więc cudow ności ulokow ać w pierw szej, najniższej sferze, na granicy św iata widzialnego. Ta część kosm osu w y d aje się stan o ­ wić granicę św iata natu raln eg o , stąd też w szystkie cudowności niebieskie są im m anentne wobec n a tu ry , a ty m sam ym nieobce św iatu człow ieka. Co pew ien czas zachodzą zjaw iska p o d trzym ujące łączność niedosiężnego, choć w idzialnego nieba z ziemią, w ew n ątrz jednego św iata — n a tu ry . Są to takie dziw y, jak spadające kam ienie 68 czy k rw a w y deszcz 67. Czasem niebo zsyła coś bard ziej bliskiego ludzkim potrzebom , jak ów w ielki kaw ał m ięsa:

in quodam loco T heu to nica m p a r t i u m particula carnea descendisse, quae tantae m a g n itu d in is fu it, u t v ix 12 v iri etiam eam levare q uivissen t °8.

P ojaw ienie się n iek tó ry ch cudowności niebieskich zw iązane jest z n a stę ­ pującym i później w yd arzen iam i na ziemi. Np. M nich Sazaw ski zapisał:

com ete apparuerunt, quos pestilentia subsecuta grandis h o m in u m et iu m e n to ru m m a x im e b o [v ]u m m. Cudow ności stanow iły raczej zapowiedź

tych w ydarzeń, a nie ich przyczynę. P o tw ierd załb y to casus M itrydatesa,

cuius fu tu r a m celsitu d in em eciam celestia signa p ra e d ix e r a n t70.

Zbiór cudow ności niebieskich jest liczny i — m im o w spólnej isto ty — różnorodny. W czterech kronik ach odnotow ano różnokolorow e zaćm ienia

02 Kosmas, ks. I, s. 48; ks. II, s. 101; ks. III, s. 103, 124, 128, 129; Kanonik W y­ szehradzki, s. 132, 134, 136, 137, 138, 139, 141—142, 144, 145, 147; Mnich Sazawski, s. 148, 149, 159; Kadłubek, ks. IV, s. 160.

63 Kanonik Wyszehradzki, s. 141.

64 M. E l i a d e , T rakta t o historii religii, Warszawa 1966, s. 46.

85 Zob. J. L e G o f f , Kultura średniowiecznej Europy, W arszawa 1970, s. 381—382. 68 Mnich Sazawski, s. 149.

67 Kanonik Wyszehradzki, s. 139. 88 Tamże.

89 Mnich Sazawski, s. 148. 70 Kadłubek, ks. IV, s. 168.

(10)

Z J A W IS K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 415

księżyca (6 razy), zaćm ienia słońca (4), czerw one znaki (5), znikające gw ia­ zdy i p lan e ty (5), ko m ety (4), błyskaw ice (2), tajem n icze zadym ienie po­ w ietrza (2). P on ad to opisano niezidentyfikow ane znaki, w yróżniające się w ielkością lub jasnością n . Raz spotykam y „moce po w ietrzn e” , k tó re w y ­ d ają się być d e m o n a m ire. Z d arzają się cudow ności b ard ziej złożone, jak cztery koła na słońcu, otoczone przez falsi soles 73, czy m igocąca cząstecz­ ka, dookoła k tó re j znajd o w ały się m u lta e s te lla e q u aru m una circum ­ volavit lunam , altera proiecit se ad aquilonem u . O sobną g ru p ę tw orzą trz y

cudow ności przypom inające w ęża. Np. K anonik W yszehradzki zapisał, że

quoddam sig n u m ad m o d u m serpen tis post occasum solis per to ta m Bohe- m ia m volare ad occidentalem plagam visu s e s t 75. Praw dopodobnie był to

m eteo r lub kom eta, w w yobraźn i ludzkiej przem ieniona w węża (smoka). Podobne p rzy k ład y znane są i z innych, w spółczesnych k ro n ik 76.

Tak więc niebo jaw i się nie tylko jako p rzestrzeń granicząca z niew i­ dzialną transcendencją. N iebo to także swego ro d zaju te a tr m etafizyczny, scena na wysokościach, n a k tó re j zarów no w dzień, jak i w nocy odbyw ają się niezw ykłe przed staw ienia z udziałem fan tasty czn y ch aktorów — m e­ teorów , gwiazd, k o m et itp., często w y stęp u jący ch n a w e t s e ria m i77. Mimo p o w tarzania się pew n y ch cudow ności obserw acja firm a m en tu nie traciła nic ze swojego uroku, stanow iła zawsze m etafizyczno-estetyczne przeżycie.

B. D e m o n y (3). Średniow ieczni uczeni lokow ali dem ony — za A pu- lejuszow ym „De deo S o cratis” — w p rzestrzen i m iędzy ziem ią a księży­ cem те. P rz y k ła d takich istot, nie nazw anych w y raźnie, z n ajd u jem y w k ro ­ nice K o s m a s a :--- aeriae potestates quasi p lu rim i stellae, etsi non ceci­

d e ru n t, visae su n t ta m e n cecidisse in t e r r a m 79. W yobraźnia ludow a dodała liczne dem ony działające przew ażnie na ziemi, np. dem ony leśne ®\ W idocznie p rzen ik n ęły w ieści o nich do świadom ości ludzi uczonych, gdyż d w u k ro tn ie spotyk am y w naszych kron ikach du ch y przypom inające de­ m ony leśne. Rycerze polscy u jrz e li bowiem w lasach pom orskich nocturnas

um bras quasi p a lp ita n te s S1, określone przez K ad łu b k a jako elusiones phan­ tastice nocturnae **. P o ja w iają się one każdej nocy, a więc w porze, k tó ra

w edług ów czesnych przek o n ań b y ła czasem działania w szelkich istot w ro ­ gich człowiekowi®*.

C. W y s ł a n n i c y s i ł n a d p r z y r o d z o n y c h (6). N iezw ykłe postacie z kro nik i K ad łu b k a po jaw iają się sporadycznie przynosząc pomoc lub zachętę do w alki. Silny blask, k tó ry roztaczają, dowodzi ich n ad przy- rodzoności. Z adziw iają też n adludzkim pięknem . M łodzieniec z K ruszw icy

71 Mnich Sazawski, s. 159; Kanonik Wyszehradzki, s. 136. 72 Kosmas, ks. III, s. 128.

73 Kanonik Wyszehradzki, s. 141. 74 Tamże, s. 134.

75 Tamże, s. 144.

73 Np. G e o f r e y o f M o n m o u t h , Historia regum Britanniae, [w:] La légende

arthurienne, wyd. E. P a r a i , t. III, Paris 1929, s. 217.

77 Kanonik Wyszehradzki, s. 134, 136, 137, 139, 144, 145.

78 Zob. C. S. L e w i s , Odrzucony obraz. W prow adzen ie do literatury średnio­

wiecznej i renesansowej, Warszawa 1986, s. 38. 79 Kosmas, ks. III, s. 128.

80 Por. T. W r ó b l e w s k i , Demony, [w:] Słownik starożytności słowiańskich t. I, Wrocław—Warszawa—K raków 1961, s. 335—338.

81 Gall, ks. II, s. 73. 82 Kadłubek, ks. II, s. 73.

(11)

je s t in estim abilis h a b itu s et fo rm e M, a pięciu pom ocników M achabejeży­ ków p e r m i r i v u ltu s ®*. Rów nież tajem niczy obrońca św iąty ni

delfic-k iej to m łodzieniec insignis p u lc h r itu d in is M. Być m oże niezw ydelfic-kłym w y ­ glądem odznaczały się jego dw ie tow arzyszki, gdyż jeszcze przed dokona­ n iem niezw ykłych czynów nazw ano je D ianą i M inerw ą. Sposób porusza­ n ia się ty ch postaci nie odznacza się niczym szczególnym , jedynie k ru sz ­ w icki m łodzieniec p o tra fił zeskoczyć bez szw ank u ze szczytu w ysokiego kościoła. O ile kruszw icki dziw jedynie d a je znak do rozpoczęcia w a lk i87, o ty le pozostałe postacie biorą w niej czynny udział. P ięciu m łodzieńców w cudow ny sposób fla m m a s iacunt in castra T h y m o te i a obrońcy św ią­ ty n i w D elfach spow odow ali trzęsienie ziemi, k tó re G allorum strabit ex er­

c itu m ®*.

P rzeciw ieństw o ty ch „bohaterów po zy ty w n y ch ” stanow i dem oniczny Ż yd praski, J a k u b A pella. P rzed staw io ny został jako w róg w iary chrześci­ jańskiej i jej w yznaw ców , tym bardziej niebezpieczny, że żył w śród nich n a co dzień. J e s t tak że w ysłannikiem piekieł, poniew aż p lu rim i testa n tu r

veridici hom ines, quod saepe visu s est Sa than in hu m an a effigie eius lateri adhaerere atque sua obsequia exh ib ere 90. P o d ejrzen ia te znajd ow ały po­

tw ierdzenie w czynach i w yglądzie Ja k u b a, cuius picea d extra quaecum que

tetig erit, inquinat, et oris an[h]elitus, ceu basilisci foetidus, quos a fflat, necat **. P o n ad to ośm ielił się on tym czasow o zastępow ać księcia, a także,

będąc p rzechrztą, sprofanow ał o łtarz chrześcijańsk i um ieszczony w sy n a­ godze. P o w stanie te j diabolicznej cudow ności zw iązane jest z sy tu a c ją w ów czesnej E uropie, zwłaszcza w czasie k ru c ja t, kiedy to dokonyw ano pogrom ów ludności żydow skiej, przym usow o ją chrzczono, opornych zabi­

jano, a synagogi zam ieniano n a kościoły katolickie. Tak m .in. działo się w P rad ze w czerw cu 1096 r.92 P rzy k ład A pelli św iadczy rów nież, jak z re a l­ nie istniejącego, norm alnego człow ieka w yobraźnia zbiorow a uform ow ała „syna S zatan a” , co K osm as zapisał bez zastrzeżeń, jakb y podzielał w y o b ra­ żenia tłum u.

Z upełnie in n y m i niezw ykłym i postaciam i są d w aj tajem n iczy p rzy b y ­ sze, za sp raw ą k tó ry c h dzieją się różne dziw y w czasie postrzyżyn Siem o- w ita. O baj jednorazow o pojaw iający się goście d ziałają jako w ysłannicy n adp rzyrodzonych sił, ale tru d n o jednoznacznie ustalić jakich.

D. L u d z i e o b d a r z e n i n a d l u d z k ą m o c ą (7) — pokrew ni

g ru p ie p oprzedniej — rep rezen to w an i są w w y k o rzy styw an ych tu k ro n i­ kach głów nie przez kobiety. N ależy do nich w ładczyni Lechitów , W anda,

posiadająca tr a n s h u m a n a m m aiestatem , k tó ra na dowód sw ej m ocy

sam otnie, inaudita quadam v ir tu te “ , p o w strzy m ała całą arm ię germ ańską. Rów nie niezw ykłe um iejętności posiadały trz y sio stry — w ładczynie Cze­ chów. Kazi dysponow ała tak ą mocą, że fa la sequi fe c it sua carm ine iussa; ponadto znała tajem nicze właściwości ziół, stąd określono ją jako venefica

84 Kadłubek, ks. III, s. 117. 85 Tamże, s. 119. 88 Tamże. 87 J. B a n a s z k i e w i c z , Włócznia i chorągiew, s. 5. 88 Kadłubek, ks. III, s. 119. 89 Tamże. 90 Kosmas, ks. III, s. 128. 91 Tamże. 82 Kosmas, ks. III, s. 103. 82 Kadłubek, ks. I, s. 12.

(12)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 415

u t Cholchis M e d e a 84. D ru g a z sióstr, T etka, m alefica u t Aeaeae Circes,

także um iała czynić czary, a poza ty m p atro n o w ała ku lto m pogańskim .

H a e c populo Oreadas, D ńadas, A m adriadas adorare et c o le r e ---in stitu it et docuit ®5. N ajm łodsza z sióstr, Lubosza, phitonissa u t C hum ae

S ybilla, posiadała n iezw y kły d a r przew idyw ania, co było źródłem jej n ie­

spoty kan ej m ądrości, d latego w łaśnie ją o m n i s g e n s sibi prae­

fe c it in iu d ic e m *®. P óźn iej jed nak tenże lud zm usił ją do znalezienia sobie m ęża. W ybór Luboszy p a d ł na prostego chłopa, Przem yśla. Czyni on wobec jej w ysłanników liczne dziwy, k tó re p o tw ierd zają trafno ść tego w y­ boru. V i r solvens boves: Ite illuc u n d e v e n is tis!, dix it; qui sta tim citius dicto ab oculis e v a n u e r u n t 87. Z w bitego p rzezeń ościenia w y ­ ra s ta k rzew z liśćm i i orzecham i, k tó ry um ożliw ił P rzem ysłow i poznanie

przyszłości następców . „P rzem ysł, n o s i c i e l m agicznych mocy, to

odziany w sierm ięgę i łapcie heros-czarow nik, k tó ry sw ą siłę p rzekazał z k rw ią potom kom ”

P rzedstaw io ne w y żej postacie dowodzą organicznego zw iązku w ładcy ze św iatem nad p rzyrodzonym , co czyni z każdego w ładcy istotę nadludzką.

„Moc króla nie jest potęgą ludzką, lecz m ocą jako t a k ą . Moc p rzy ­

b iera żyw ą p o s ta ć , k r ó l j e s t bogiem , k tó ry przechadza się w śród lu dzi” ".

N adludzką m ocą d y sp o n u ją także inne istoty, np. czarow nice, określone m ianem E um enid. M ają one d a r w ieszczenia i w iedzę n iedostępną ludzkim zm ysłom , np. w idzą invisib iles ligatura's, p rzed k tó ry m i ostrzegają w ojow ­ ników swego lu d u wo.

Te w szystkie n a pół fan tasty czn e postacie ży ją w śród zw ykłych łudzi. N iezw ykła moc, k tó rą dy sp o n ują, zapew nia im w ładzę nad w spólnotam i lu b p rzy n a jm n ie j pozw ala pełnić fu n k cje w yroczni cieszącej się szacun­ kiem i zaufaniem . C udow ności w ludzkich postaciach, oscylujące m iędzy rzeczyw istością ziem ską i nadprzyrodzoną, stanow ią łącznik m iędzy czło­ w iekiem a nadprzyrodzonością. Tym sam ym p o tw ierd zają wobec lud zi istnien ie innego, niezw ykłego św iata.

E. C u d o w n e p r z e d m i o t y (5) tak że tow arzyszą człow iekowi na

co dzień. M imo pozornej m artw o ty u m ieją m u współczuć. Np. w sk utek sugestyw nie u d aw an ej przez żonę Popiela rozpaczy im agines ereas la m en­

tatas sta tu a s lacrim is m a n a sse in. Cudow ne przedm ioty służą też

człow iekowi pom ocą — ty m skuteczniej, że m ają niezw ykłe właściwości. Takim p rzy kładem jest w sp an iały m iecz Bolesław a K rzyw oustego, Żuraw , k tó ry m m ożna było dokonać olbrzym ich spustoszeń na polu bitw y: In sta r

fa ville cuncta ven tila t, q u o ru m lib et, quantailibet, d ictu incredibile, quod-quod uno p e rtin g it vib ra m in e, non scindit se t tr a n s v o la t los. C udow ny m iecz to p o p u larn y m o ty w w lite ra tu rz e średniow iecza. W ydaje się jed ­ nak, że dla Ż u raw ia p ro to ty p stanow ił E x calib u r k ró la A rtu ra , „miecz nad

94 Kosmas, ks. I, s. 34. 95 Tamże, s. 34—35. 99 Tamże, s. 35. 97 Tamże, s. 37.

98 Cz. D e p t u ł a , Średniowieczne m ity genezy Polski, „Znak” 1973, nr 233—234, s. 1374.

99 G. v a n d e r L e e u w, op. cit., s. 160. 100 Kosmas, ks. I, s. 41.

191 Kadłubek, ks. I, s. 19. 192 Tamże, ks. III, s. 137.

(13)

miecze, k tó ry p rzecina żelazo jak d rew n o ” 10S. Za pom ocą cudow nych p rzed ­ m iotów urzeczyw istniano także zbrodnicze plany, jak to m iało m iejsce w przy p ad k u złotego p u c h a ru żony Popiela. O pochodzeniu tego przedm io­ tu w iem y tylko, że został ingenio artificiossim e elaboratum , a jego n ie­ zwykłość polega także na przedziw nych w łaściw ościach porów nanych do działania m agicznego kam ienia, cctlcipariusa1M.

Pow szechność ów czesnej w ia ry w cudow ne w łaściw ości k am ieni zaowo­ cowała w ielom a lapidariam i. Jeszcze ch ę tn iej katalogow ano cudowności zwierzęce, tw orząc liczne bestiariusze. S iady ow ej popularności tem a ty k i zw ierzęcej zn ajd u ją się i w naszych kronikach.

F. C u d o w n o ś c i z w i e r z ę c e (1 8)105. Część z nich stanow i jed y ­ nie o rn am e n t w pleciony w reto ry czn e w yw ody lu b służy porów naniom . N ajliczniej (5) rep rezen to w an e są smoki. B yły to n a jb a rd zie j znane tw o ry w śród fan tasty czn y ch zw ierząt. Szczególną popularnością cieszyły się od X II w ieku, w iek u k ru c ja t, kiedy to sta rą legendę o św. Je rz y m uzupełnio­ no m otyw em w alk i ze sm o k ie m 10δ. Ś w ięty ten stał się szybko jed n ym z p atro nó w ry ce rstw a i w zorem do naśladow ania d la w ielu krzyżow ców , k tó rzy w czasie p o b y tu w Ziem i Ś w iętej w alczyli ze sm okopodobnym i k ro k o d y la m i107. W yczyn ta k i m usiał budzić szacunek, jako że sm oka u w a­ żano za najgro źniejsze z istn iejący ch z w ie rz ą tm . G all A nonim chcąc pod­ k reślić potęgę K rzyw oustego i p rzerażenie, jakie budził w śród wrogów , określił go jako draconem fla m m iv o m u m ш . P rzy k ład em takiego potw ora jest sm ok w aw elski, m o n stru m atrocitatis im anissim e lł0, określony zagad­ kowo jako o lo p h d g u sln. Sm oki p o trafią być rów nież podstępne i obłudne:

Olophagus n u m q u a m crudelior quam cum sim p licitate b la n d itu r colum ­ bina nî.

Sm oki m iały licznych „k rew n y ch ”, k tó rzy przejm o w ali n iek tó re cechy

pierw ow zoru, jak p o d stęp ny bazyliszek N ajczęściej jed n ak kojarzo no

ze sm okam i węże, ta k że w niek tó ry ch językach to samo słowo oznaczało zarów no sm oka, jak i w ęża (np. serpant w M ittelhochdeutsch). W w y ko rzy­ sty w an y ch tu źródłach węże w y stę p u ją cztero krotn ie. W trzech p rzy p a d ­ kach są to cudow ności niebieskie, om ówione w cześniej. Różni się od n ich nieco pyszałkow aty w ąż rogaty, k tó ry reg em sese g erit re p tiliu m 114. U zu r­ pow ał sobie ty m sam ym m iejsce zarezerw ow ane dla gryfa. T a m v o lu c ru m

lw C h r é t i e n d e T r o y e s , Percewal z Walii, czyli opowieść o Graalu, [w:j

Arcydzieła francuskiego średniowiecza, tłum. A. T a t a r k i e w i c z , Warszawa 1973,

s. 570.

104 Kadłubek, ks. I, s. 30.

105 Gall, ks. I, s. 12; ks. II, s. 97, 109; ks. III, s. 132; K anonik Wyszehradzki, s. 136, 144; Mnich Sazawski, s. 159; Kadłubek, ks. I, s. 9—10, 31—32; ks. II, s. 90; ks. III, s. 125, 142, 145; ks. IV, s. 232—233.

106 Zob. J a k u b d e V o r a g i n e , Złota legenda, tłum. J. P 1 e z i a, oprać. M. P 1 e z i a, W arszawa 1983, s. 206.

107 Zob. B. K ü r b i s , Holophagus. O smoku w a w e ls k im i innych smokach, [w:j

Ars historica, Poznań 1976, s. 174.

108 Kadłubek, ks. III, s. 142. 1M Gall, ks. III, s. 132. 118 Kadłubek, ks. I, s. 9—10.

111 Zob. M. P l e z i a , Legenda o sm oku w aw elskim , „Rocznik K rakow ski” 1971, s. 22.

118 Kadłubek, ks. II, s. 90. 118 Tamże.

(14)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E " W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 417

quam, quadrospedum gripho r e x d ic itu r 115. Jeg o w ładzy podlegałby i w ilko­

łak, owoc nienorm alnego zw iązku lw a z w ilczycą “ e.

Osobną g ru p ę tw orzą cudow ności określone przez G alla jako m onstra

m a r is Ił7. Ogólnikowość ich określenia w ynika z fak tu , że m orze, a zwłasz­

cza św iat podw odny stan ow ił wówczas niezbadaną tajem nicę. M orze „po­ zostaw ało długo czym ś o d straszający m ” 118. Ju ż w starożytności u p a try w a ­ no w nim siedzibę licznych bóstw i stw orów , np. syren. S potykam y je u K adłu bka, k tó ry — zgodnie z H om erow ym pierw ow zorem — uczynił z nich istoty niebezpieczne dla człowieka: Sic dulces m e llific a n t fel dulce

S yren es p ixid e v ip e ru m viru s in ore f a r u m 119. Od staro ży tn y ch p rzejął

m istrz W incenty jeszcze jed n ą groźną cudow ność — ogrom ne m rów ki ad

talp arum q u a n tita tem lä0, k tó re w y k lu ły się z k rw i poległych żołnierzy i od

raz u zaatakow ały pozostałych p rzy życiu ludzi. N asuw a się podobieństw o m iędzy tą tu rp isty c z n ą cudow nością a m yszam i, k tó re zagryzły Popiela. W kronice K ad łu b k a ich naro dzin y zw iązane są rów nież ze zwłokam i: E x

c a d a v e r u m m u res insolite qua ntita tis ebulliere ш . Rów nież niezw y­

kłe, bo nie w yjaśnione jest pochodzenie tychże m yszy u G alla. Ich p oja­ w ienie się m ożna w iązać z n adprzyrodzonym i siłam i, k tó re usankcjonow ały p ostrzyżyny Siem ow ita, a później chciały m u dopomóc w zdobyciu w ładzy.

Przeciw ieństw em ty ch w szystkich groźnych cudow ności są łagodne u ran id y. P ta k i te dzięki w ielk iej w ytrzym ałości docierały do stre fy pod- księżycow ej, gdzie alto n a tu re consilio so p o r a n tu r 122. Z pow odu silnych w iatró w nie m ogły jed n ak zlecieć na ziem ię i u m ierały z głodu.

W iększość cudow ności zw ierzęcych jaw i się jako niebezpieczna dla człow ieka, choćby ty lko potencjalnie. Ich niezw ykłość dom inuje jednak nad ich potw ornością. C udow ności te tw orzą ró żnorodny zbiór. Co w ięcej, spośród om aw ianych dziw ów stanow ią n ajp ięk n iejszy przy k ład siły ludz­ k iej w yobraźni.

G. C u d o w n o ś c i r o ś l i n n e (4) przew ażnie pełnią w kronice fu n k cje polityczne. Oścień P rzem y śla zam ienia się szybko w dorodny k rzew leszczynow y cum foliis et nucibus. D w ie inne cudow ności w iążą się także z w yborem nowego panującego. P ierw sza z nich p odkreśla wyższość K azim ierza S praw iedliw ego n ad k o n trk an d y d atam i. E s t non procul olive quaedam generiosoris in te r ligna fru c tiv a p r o p a g in is , olei non tam stillans irrig u u m q u a m spaciocis undiq u e balsam i p ro flu en tib u s in u n ­ dans ш . W ywód ten w sp iera inna cudowność, opowieść o drzew ach, k tó re

szukały dla siebie w ładcy. W k o ń c u carduum elegerunt, a quo ignis

egressus om nia pene a b sum p sit ш . Podobnie niszczące w łaściw ości w y k a­

zuje niezw ykłe ziele, o k tó ry m tajem nicze siły poinform ow ały A leksandra W ielkiego w czasie sn u 125. Za pom ocą te j rośliny zlikw idow ano w spom

nia-115 Tamże, ks. IV, s. 232—233. 116 Tamże, ks. II, s. 90.

m Gall, ks. II, s. 97.

118 J. D e 1 u m e a u, Strach w kulturze Zachodu XIV—XV III w., Warszawa 1986, s. 86. 119 Kadłubek, ks. II, s. 90. 120 Tamże, ks. III, s. 125. 121 Tamże, ks. I, s. 31. 122 Tamże, ks. III, s. 145. 128 Tamże, ks. IV, s. 165. 128 Tamże, s. 173. 125 Tamże, ks. III, s. 125.

(15)

ne m rów ki. Ś w iat nad p rzyrodzony pom ógł więc człow iekowi pokonać w łasn y w ytw ór.

II. P o d z i a ł w e d ł u g s p o s o b u p o z n a n i a c u d o w n o ś c i Podział te n ukaże n am odbiór rzeczyw istości przez w ykształconych lu ­ dzi średniow iecza, ich w yobraźnię i stosunek do cudowności.

A. C u d o w n o ś c i p o z n a n e b e z p o ś r e d n i o (31) m . Do g ru ­ py te j zaliczam jedynie te niezw ykłe isto ty czy zjaw iska, co do k tó ry c h istn ieje pewność, że b y ły osobiście obserw ow ane przez kronikarzy. Ten jedno ro dn y zbiór tw o rzą w większości cudow ności niebieskie, w ty m zw ią­ zane z nim i cudow ności zw ierzęce i jed n a z g ru p y dem onów . W sto sunk u do nich k ro n ik arze u żyw ali ostrożnych określeń, sig n u m ad, m o d u m ser­

p en tis c zy aeriae potestates quasi p lu rim i stellae. Je d y n ie stw ierdzenie: m o n stru m ad m o d u m serpentis, w y d aje się nieco b ard ziej jednoznaczne.

Cudow ności bezpośrednio poznane dow odzą dużego zm ysłu obserw acji w ykształconych ludzi średniow iecza. P rzew ażnie w idzieli oni na niebie to, co i m y dzisiaj. Ich w y obraźnia w zetknięciu z rzeczyw istością nie k reo ­ w ała raczej jakichś nadzw yczajnych dziwów. P ow ażna n ato m iast różnica m iędzy naszym a ówczesnym postrzeganiem tk w iła w in te rp re ta c ji ty ch zjaw isk. Ludzie średniow iecza uw ażali je bow iem za cudowności, p rze ja ­ w y św iata nadprzyrodzonego, znaki transcen d encji.

B. C u d o w n o ś c i p o z n a n e p o ś r e d n i o (50). B yły to cudow ­ ności p rze jęte z rela cji u stnych, z ksiąg i, być m oże, na te j podstaw ie w y­ kreow ane. T ru dn o jest jednoznacznie ustalić pochodzenie ty ch w szystkich dziwów. W iem y jedn ak , że k ro n ik arze nie m ogli ich ujrzeć n a w łasne oczy. Do g ru p y te j należą zarów no cudow ności służące jako porów nania i o rn a ­ m en ty , jak i cudow ności posiadające b y ty sam oistne. Te o statn ie p rzew a­ żają (38)1S!7. Są to m .in. zjaw iska niebieskie, k tó re pojaw iły się jeszcze przed narodzinam i k r o n ik a r z y łSB. Cudow ności te nie różnią się niczym szczególnym od p rzykładów z g ru p y A. Może jed ynie K adłubkow e celestia

signa zw racają uw agę w ielkością. Są jed n ak i tak ie zjaw iska niebieskie,

k tó re, m im o że zd arzy ły się za życia k ro n ikarzy , zostały przez n ich pozna­ ne za czyim ś pośrednictw em , np. poprzez opowieść. Część z nich w y d arzy ła się poza ojczyzną dziejopisa, np. w Niem czech: k rw a w y deszcz, kam ień niezw ykłych rozm iarów czy w ielki k aw ał m ięsa. Czasem w skazane zostaje źródło info rm acji zw rotam i ty p u fe rtu r, si fa m a e creditur czy, jak w p rzy ­ pad k u Ja k u b a A pelli, p lu rim i testa n tu r veridici hom ines 1га. Mogą one też stanow ić fo rm ę a sek u ra c ji dziejopisa przed ew en tu aln y m i zarzu tam i o zm yślanie.

O sobną g ru p ę tw o rzą cudow ności z dziejów bajecznych Polaków i Cze­ chów. Z daniem G. D u m é z i l a, dzieje bajeczne stanow ią re z u lta t upo­ rządkow ania d aw ny ch podań w edle p ew nej k o n c e p c ji1S0. P o tw ierdza to np. K osm as, k tó ry p rzy z n a je się do częściowego jedy n ie au to rstw a pradziejów

128 Kanonik Wyszehradzki, s. 132, 134, 136, 137, 139, 142, 144, 145; Mnich Sazawski, s. 159; Kosmas, ks. II, s. 101; ks. III, s. 103, 124, 128, 129.

i« Gall ks. I, s. 9—10, 12; ks. II, s. 67, 97, 109; ks. III, s. 132; Kosmas, ks. I, s. 34— 35, 37, 41, 48; Kanonik Wyszehradzki, s. 134, 137, 139, 141—142; Mnich Sazawski, s. 148, 149; Kadłubek, ks. I, s. 9—10, 12, 29, 30, 31—32; ks. II, s. 34—46, 73, 90; ks. III, s. 117, 119— 120, 125, 137, 142, 145; ks. IV, s. 165—166, 168, 173, 232—233.

128 Kadłubek, ks. IV, s. 168; Kosmas, ks. I, s. 48; Mnich Sazawski, s. 148, 149. ш Kanonik W yszehradzki, s. 141 oraz Kosmas, ks. III, s. 128.

(16)

Z J A W I S K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 419

swego n a r o d u m . Często też poró w n u je siostry -w ładczyn ie do słynnych postaci z m itologii g reckiej i rzym skiej. Z kolei P rzem y śla i jego dziw y m ógł w yw ieść ze słow iańskiej tra d y c ji d y n a s ty c z n e jш . N iezależnie od historycznej autentyczności ty ch postaci isto tn y jest przede w szystkim fa k t ich obecności w kronikach. P o tw ierd za on bow iem w iarę ludzi śre d ­ niowiecza w m ożliwość istnien ia cudowności. Sam Kosm as, w ym ieniając liczne dziw y antyczne, z a p y tu je retorycznie: Q uid m ir u m ? ш Rów nież w cudow nościach G allow ych m ożna d o p atryw ać się zapożyczeń. D ziw y na postrzyżynach Siem ow ita n a su w a ją analogię z h isto rią F ilem ona i Baucis w „P rzem ian ach ” O w idiusza. L egenda o m yszach m ogła pochodzić z nie­ m ieckiej tra d y c ji u s tn e j 134.

Także cudow ności z dzieła K ad łu b ka m ogły m ieć liczne źródła, zarów no uczone, jak i ludow e 13i. W sm oku w aw elskim u p a tru je się skrzyżow ania tra d y c ji lokalnej z a n ty c z n ą 13e. Płaczące posągi pochodzą z W ergiliusza 137, cudow ne ziele i niezw ykli obrońcy św iąty n i delfickiej — z J u s ty n a 1S8. a cudow ni pom ocnicy M achabejczyków — z B ib lii1S9. P ostać W andy m ogła zostać zaczerpnięta z lo kaln ej tra d y c ji lu b zostać stw orzona na w zór Sem i- ram idy. O w zorcach dla m iecza Ż uraw ia i pom orskich dem onów pisałem w cześniej. N atom iast u ra n id y m ogą stanow ić o ry g in aln y tw ó r K adłubka, choć tow arzyszą im zw roty: n o n n u l l i vocant, dicitur, d icu n tu r 14°.

Podobnie rzecz m a się z pochodzeniem 12 cudow ności służących za o rn am e n ty i porów nania. S y ren y bow iem to znany, hom erycki m otyw , a przypow ieść o drzew ach i oście pochodzi z Biblii ш . Pozostałe dziw y w y ­ wodzą się praw dopodobnie rów nież z an ty k u , choć np. w ilkołak może być rodzim ym tw orem ludow ym . P o trak to w an e skrótow o, jak znaki, najczę­ ściej w ym ienione tylk o z nazw y, św iadczą, że b y ły pow szechnie znane i nie kw estionow ano ich istnienia. D latego też k ro n ik arze u żyw ają ich dla podbudow ania swoich w yw odów i pew niejszego przek on ania czytelników albo też chcą się popisać sw oją erudycją.

C U D O W N O Ś C I A M E N T A L N O Ś Ć L U D Z I Ś R E D N IO W IE C Z A P R Z E D I P O R E N E S A N S IE X I I W IE K U

Podział cudow ności w edług sposobu ich poznania odzw ierciedla n ie­ jako poglądy epistem ologiczne ludzi średniow iecza. C echow ała je dw oi­ stość poznawcza. Z jed n e j bow iem stro n y obserw ow ano rzeczyw istość sam odzielnie, a z d ru g ie j darzono niezachw ianą w ia rą pew ne nośniki in­

131 Kosmas, s. 32.

132 H. Ł o w m i a ń s k i , Dynastia Piastów w e w c ze s n y m średniowieczu, [w:]

Studia nad dzieja m i Słowiańszczyzny, Polski i Rusi w wiekach średnich, Poznań 1986,

s. 248.

133 Kosmas, ks. I, s. 36.

184 H. Ł o w m i a ń s k i , op. cit., s. 237.

135 O. B a l z e r , S tudium o K adłubku t. I, Lw ów 1934, s. 290. 136 M. P l e z i a , op. cit., s. 32.

187 W e r g i 1 i u sz, Georgiki, tłum . A. L. C z e r n y , W arszawa 1956, ks. I, w. 481, s. 34.

138 M a r e k J u n i a n u s J u s t y n u s , Zarys d zie jó w powszechnych sta r o ży t­

ności na podstawie Pom pejusza Trogusa, przeł. I. L e w a n d o w s k i , Warszawa 1988,

ks. XII, s. 98 i ks. XXIV, s. 166.

439 Druga Księga Machabejska, rozdz. 10, w. 29—31.

ш Kadłubek, ks. III, s. 145.

(17)

form acji, auctoritates, ja k fam a, seniores, an tiq u i czy księgi. Sądzę jednak, że głębsze źródła cudow ności tk w iły w sy tu a c ji człow ieka średniow iecza, k tó ra nie była zb yt eksponow ana. Teologia sprow adziła istotę łudzką do m ikrokosm osu. „Średniow ieczny Model j e s t a n tro p o p e ry fe ry jn y . J e ­ steśm y istotam i z m arg in esu ” ш . Teologię w sp ierała n a tu ra , zsyłając na ludzi przeróżne klęski: susze, powodzie, zarazy, srogie zimy, pom ory bydła czy głód ia. K lęski te rodziły i u tw ierd zały w człow ieku poczucie bezsil­ ności i w łasn ej m ałości. Ówcześni ludzie nie znali ani przyczyn, an i po­ chodzenia ty ch kataklizm ów , ani skutecznych sposobów obrony przed nimi. S tw arzało to auto m aty czn ie atm osferę niepew ności i stra c h u przed n ie­ oczekiw anym . S y tu a cja ta rodziła rów nież „nadzieję na cudow ną pomoc z g ó ry ” 144. N adprzyrodzone staw ało się coraz b ard ziej m ożliw e, realne. P o­ czucie skrom ności w iedzy o otaczającej rzeczyw istości potęgow ały w czło­ w iek u nie ty lk o zd arzenia w yjątkow e, ale i życie codzienne. Ś w iat ów­ czesny, m ało tk n ię ty rę k ą ludzką, czynił w rażenie surow ego, n iep rzy stęp ­ nego. Obce m usiały się w ydaw ać nieskończone lasy, a także wody. I w tych środow iskach w yob raźn ia ludzka lokow ała w iele cudowności. W szystko to potw ierdza, że cudow ności rodziły się z n ied o sta tk u w iedzy u ludzi w czes­ nego średniow iecza (do X II w.). Stanow iły one uzupełnienie, dopełnienie ówczesnej n a u k i (elity um ysłow e), jak i w iedzy zdobyw anej w codziennym dośw iadczeniu i przek azy w an ej n astępn ym pokoleniom (lud). W ięcej, cu­ downości staw ały się sam ą w iedzą, choć może n iezb y t uporządkow aną ze w zględu na sw ą różnorodność i tajem niczość. L udzka w yobraźnia za­ pełn iała w te n sposób lu k i w w iedzy o otaczającym człow ieka świecie. Cudow ności w y n ik ały z potrzeb y ów czesnych ludzi, zagubionych w śród su ro w ej i nierzadko bezw zględnej wobec n ich przyrody.

Choć nieraz groźne i nap aw ające lękiem , cudow ności stanow iły z ara­ zem pociechę. P otw ierd zały bow iem istnienie in n ej rzeczyw istości, k tó ra jaw iła się jako lepszy św iat, m ogący n aw et pomóc. Poza tym przekonanie o istn ieniu św iata nadprzyrodzonego w pływ ało n a zm niejszenie poczucia osam otnienia ówczesnych zbiorowości ludzkich, osam otnienia szczególnie dotkliw ego w obliczu k lęsk żywiołow ych. Cudow ności m ogły więc stano­ wić form ę sam oobrony psychicznej. G dy nasi k ro n ik arze zapisują dziw y na niebie, czynią to nie tylko z pow odu w yjątkow ości ty ch zjaw isk i ich zw iązku z pew nym i w yd arzeniam i na ziemi. P ra g n ą przede w szystkim um ocnić nadzieję na istn ien ie innego św iata. C udow ności stanow ią bowiem

a n tid o tu m na poczucie sam otności m etafizycznej, sam otności człowieka

wobec ogrom u św iata, kosm osu i dalekiego, niedostępnego Boga.

L e k tu ra ty ch sześciu źródeł nasu nęła m i przypuszczenie istnienia w świadom ości ludzi średniow iecza trzech, w zajem n ie p rzenik ający ch się, rzeczyw istości. B yłaby to rzeczyw istość tra n sc en d e n taln a , boska, niew i­ dzialna, d ająca czasem znać o sobie zask aku jący m i cudam i. Prócz niej istniałyb y dw ie inne rzeczyw istości, im m an entn e wobec n a tu ry : św iat życia codziennego, czyli św iat człow ieka, i św iat nadprzyrodzony, czyli św iat cudowności. Ta tria d a rzeczyw istości op ierałab y się na, sięgającym P lato n a, założeniu, że Bóg nie sty ka się bezpośrednio z człow iekiem (w yjątkiem są cuda). „Mogą się oni spotkać ty lko pośrednio, m usi istnieć m iędzy nim i jakiś kabel, m edium , pośrednik, pom ost, jakaś trzecia

ш C. S. L e w i s , Odrzucony obraz, s. 49.

143 Kosmas, ks. III, s. 124, 103; Mnich Sazaw ski, s. 143; Kosmas, ks. II, s. 75. 144 A. G u r i e w i с z, op. cit., s. 183.

(18)

Z J A W IS K A „ C U D O W N E ” W P I S A R S T W I E Ś R E D N IO W IE C Z N Y M 421

rzecz” 145. Ś w iat cudow ności by łby takim łącznikiem m iędzy daleką tra n s ­ cendencją a przek on an y m o sw ej m ałości człow iekiem .

Cudowności p ełn iły rów nież fu n k cje ludyczne, jako w dzięczny tem a t w ielu opowieści, k tó re p rzekazyw ano sobie zarów no w chłopskich chatach, na jarm ark ach , w czasie pielgrzym ek, jak i w zam kach m ożnych. T rafiały rów nież do lite ra tu ry p ięk n ej i d ziejopisarstw a, w y d a tn ie je urozm aicając i wzbogacając. W naszych czterech kronikach, w szystkich pow stałych wr czasach p rzed ren esan sem X II w. lu b nie poddanym jego w pływ om , m oż­ na w yróżnić dw ie p ostaw y wobec cudowności. Je d n ą re p re z e n tu je głównie, m ało w rażliw y na dziw y, G all A nonim , a częściowo — sta ra n n ie w y kształ­ cony Kosm as. Polega ona na bard ziej poufałym , m ożna by rzec św iado­ m ym stosu nk u do cudowności, k tó re w y k o rzy stu je się jako w sparcie dla idei przyśw iecających p isan iu ty ch kronik. G all A nonim narzucił sw ym nielicznym dziw om fu n k cje polityczne — dodaw anie p restiż u d y nastii pia­ stow skiej, a zwłaszcza Bolesław ow i K rzyw oustem u. Podobnie uczynił K os­ m as, obdarzając w ładców daw n ych Czech nadprzyro dzo ny m i w łaściw o­ ściami. Je d n ak w pew n y ch p a rtiac h dzieła K osm asa, a także w dw óch pozostałych k ro nik ach czeskich dom inuje postaw a pełn a zdziw ienia cu­ downościam i, co w y raża ich zapis sam dla siebie. I ta p ostaw a przew aża. D okonujące się w ciągu X II w. przem ian y k u ltu ra ln e oraz gospodarcze rodzą niejako now ą koncepcję człowieka. Nie uw aża się go już za b ierną, bezsilną istotę ш . Człowiek, „k tó ry zdolny jest ogarnąć n a tu rę rozum em , może rów nież przekształcać ją swoim działaniem ” 147. R acjonalizacja obrazu św iata w płynie istotnie także na stosunek do cudowności, co u jaw nia się rów nież w kronice K adłu bk a. B rak w niej bow iem autonom icznych opisów cudowności. W szystkie one pełnią określone fu n k cje w tym dziele, w spie­ rają ce poszczególne tw ierdzen ia k ronikarza. W iększość K adłubkow ych dziw ów pełn i fu n k cje polityczno-etyczne, zw iązane ze spraw ow aniem w ła­ dzy. Za pom ocą cudow ności dziejopis pośrednio lub bezpośrednio p rzy d aje sankcję nadprzyrodzoności całej d yn astii piastow skiej, legitym izując ją zarazem . P odkreśla w yjątkow ość n iek tó ry ch władców : W andy, Bolesław a K rzyw oustego i K azim ierza Spraw iedliw ego. U w ypukla też negatyw ne cechy innych ludzi zw iązanych z kręgiem w ładzy: Popiela, jego żony, Zbigniew a, jego m a tk i i W ładysław a W ygnańca. P o nad to dziw y stanow ią ilu stra c ję u n iw ersalny ch p raw d — przypow ieść o g ry fie pokazuje, że n a ­ w e t najsiln iejszy m (czytaj: władcom ) tra fia ją się klęski. W iele cudowności fu n k cjo n u je jako w arto ściu jący p u n k t odniesienia w porów naniach (np. kobieta gorsza od smoka).

W kronice m istrza W incentego różnorodne dziw y sprow adzone zostały z przedm iotu podziw u do roli posłusznego narzędzia. D ziejopis swobodnie nim i operuje, tra k tu ją c je jako m ateriał literack i i egzem plifikacyjny, a nie tylko jako p rze jaw y św iata nadprzyrodzonego. K ro nik a K adłubka zdaje się dowodzić, że w spółcześni m u ludzie zw iązani z aw an g ard ą in te ­ lek tu a ln ą dum ni są ze zdobytej w iedzy i w ierzą w siłę oraz spraw ność um ysłu. Z jego pom ocą a ta k u ją więc rejo n y dotychczas m u się w ym yka­ jące, jak nadprzyrodzoność i cudowność. Nie oznaczało to jedn ak u padku czy kresu w iary w istnienie cudowności, o czym św iadczy ich bogactwo

145 C. S. L e w i s , op. cit., s. 40.

148 Por. K. P o m i a n , Przeszłość jako przedm iot wiary, W arszawa 1968, s. 152. 147 J. L e G o f f , Inteligencja w ie k ó w średnich, Warszawa 1966, s. 79.

Cytaty

Powiązane dokumenty