• Nie Znaleziono Wyników

W związku z artykułem Zofii Sinko "Powieść w Polsce stanisławowskiej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W związku z artykułem Zofii Sinko "Powieść w Polsce stanisławowskiej""

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Rudnicka

W związku z artykułem Zofii Sinko

"Powieść w Polsce stanisławowskiej"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 58/4, 509-514

(2)

W ZW IĄ ZK U Z A RTYK UŁEM ZO FII SINKO „PO W IEŚĆ W PO LSC E ST A N ISŁ A W O W SK IE J”

A rty k u ł, k tó reg o p ełn y ty tu ł b rzm i: Powieść zachodnioeuropejska

w Polsce stanisław ow skiej na podstawie in w e n ta r z y bibliotecznych i ka ta ­ logów je st zestaw ien iem w ielu w iadom ości. Poprzez nie przegląda w n i­ kliw a le k tu ra p iśm ien n ictw a okresu O św iecenia, znajom ość lite r a tu r y p rzedm iotu oraz cierpliw e, n o w ato rsk ie w ty m zakresie p rzebad an ie kilkudziesięciu spisów książek z ró żn y ch bibliotek, a także katalogów księgarskich. O statnie, tj. in w e n ta rze biblioteczne i katalogi k sięg arń, tw orzą zasadniczą podstaw ę — co w idać z. ty tu łu — dla rozw ażań i w n io ­ sków au to rk i.

W części pierw szej ow ych rozw ażań d an e zaczerpnięte głów nie ze spisów bibliotecznych i k sięg arskich służą do szkicowej c h a ra k te ry sty k i biblio tek i księg arń . P rz y czym w e w szystk ich w yp ad kach nie zapo­ m niano podać procentow ego stosunku, w jakim powieść po zostaje do reszty p ro d u k cji piśm ienniczej. W części dru g iej została obliczona często­ tliw ość w y stęp ow an ia poszczególnych pow ieści w 58 „ ty p o w an y ch ” do tego celu in w e n ta rza c h i k atalogach. R ez u lta te m obliczeń je st p rzy z n a ­ nie pierw szego m iejsca w popularności T e lem a k o w i Fenelona, drugiego

Don K iszo to w i itd.

P rzy p o m in ając z g rubsza a rty k u ł, k tóreg o najw ażniejsze d an e z obu części p rzedstaw ia rów nież tab lica staty sty czn a, trzeb a dorzucić, iż k ilk a razy a u to rk a w y ra z iła zastrzeżenia, że w rzeczyw istości spraw y są b a r­ dziej skom plikow ane i nie m ożna zb y t pochopnie wyciągać w niosków a n i w y ciąg n ięty ch tra k to w a ć bezw zględnie.

P rzy zn ając ra c ję zastrzeżeniom , zastanow ię się nad m ateriałam i, ja ­ kich d o sta rc za ją in w e n ta rze biblioteczne (można by też nazw ać je k a ta ­ logam i bibliotecznym i) oraz k atalo g i księgarskie.

1 „Pam iętnik L iteracki” 1966, z. 4. Pow ołując się na ten artykuł, podajem y w tekście lokalizację w nawiasach.

(3)

510 J A D W IG A R U D N IC K A

Bez w ątp ienia są one zasadniczym i in fo rm a to ra m i o ty m , co m ieściły kiedyś b ib lio tek i i czym d y sp o n o w ały księg arnie. Chociaż jed n e i d r u ­ gie m ają zbliżoną lub n a w e t tę sam ą postać, stanow iąc spisy książek, to jed n a k ich k ieru n e k d ziałan ia społecznego je s t ró żn y i ich fu n k cji k u ltu ra ln y c h nie d a się zsum ow ać. Ta sam a książka przechodzi in n y e ta p dziejów w k sięg arn i jak o p ro d u k t zbytu* a in n y w bibliotece, zo­ staw szy p rzedm iotem od działującym .

Zofia Sinko w y n a jd u je co p raw d a w X V III w. księg arn ie-w y p o ży - czalnie. I owe w ysuw a n a czoło p rz y k o rzy sta n iu z katalogów . Je d n a k i w ty ch w y p adk ach bierze pars pro toto, zam iast n aczelnej działalności in sty tu c ji p rzed staw iając je d y n ie ułam kow ą, poboczną, o c h a ra k te rz e ek sp ery m en taln y m . Od d a w n a w łaściciele k sięg arń — n ajp raw d o p o d o b ­ n iej, aby przetrw ać okresy deficy to w e — pro w ad zili w sw ych zakładach sprzedaż leków , nasion itp. rzeczy. G dy idzie o książki, chcąc zw iększyć ich obrót, n iek ied y część z n ich przeznaczali n a w ypożyczenie za za­ staw n e fan ty , zazw yczaj o w a rto śc i rów nej egzem plarzom . P rz y zw ro­ cie książki następo w ał zw ro t zastaw nego. Je śli nie oddano dzieła, księ­ garz był „u saty sfak cjo n o w an y ” zastaw em . B ył to zatem pew ien rodzaj sprzedaży. M onografia P aw ińskiego, w spom inana w a rty k u le , jako p ierw ­ szego założyciela czy telni p rz y k sięg arn i w W arszaw ie w ym ienia M i­ chała G rölla (zob. s. 604, p rzy p is 9 2 )2. M ożliwe, iż ta k było istotnie. Poniew aż co do czytelni (a w łaściw ie w ypożyczalni) G rö lla b rak ło do­ tychczas do kład n iejszy ch in fo rm acji, przytoczę ogłoszenie, zapew ne in au ­ g u ru ją c e im prezę. „W iadom ości W arszaw sk ie” w suplem encie do n u m eru 70 z 31 sierp n ia 1768 anonsow ały:

Michał Groll, bibliopola w M aryw ilu num. 20, podaje przez to do w iad o­ mości, że część książek ze sw ojej bibliopoli na pożyczenie, w rozmaitym języku i um iejętnościach, do czytania w yznaczył dla w ygody takowych, którzy upodobanie w czytaniu książek mają. Za w ypożyczenie takow e da każdy takow y fant, co każda książka warta jest. Kto tedy z takow ej wygody jaki pożytek chce mieć, m oże sobie ich nająć na kwartał, na m iesiąc albo też i na tydzień tak, jak się komu upodoba i jak się z nim zgodzi. Zapłata się stanie przy każdym odbieraniu lub najęciu książek.

W ynika z tego, że G roll o tw o rzył w ypo życzaln ię-czy teln ię we w rze­ śn iu 1768, a jak już w spo m niałam — m ożna ją tra k to w a ć jako zam asko­ w an ą form ę h a n d lu księgarskiego. P rzypuszczać należy, że ówczesne czy telnie przy k sięg arn iach n ie m iały w ielu k lien tó w , skoro nie zw ra­

2 Nie zgadzam się natom iast na su gestie W. P a r k o t a (C z y t e l n i c t w o w śró d

m i e s z c z a ń s t w a w a r s z a w s k i e g o n a p r z e ł o m i e X V I I I i X I X w . W: Z d z ie jó w

k s i ą ż k i i b ib l io t e k w W a r s z a w i e . Praca zbiorowa pod redakcją S. T a z b i r a W arszawa 1961), że w szystk ie katalogi księgarskie można traktow ać jako czy- telniane.

(4)

cały uw agi i n ie sp o ty ka się o n ich en tu zjasty czn y ch relacji. B y w ały raczej im prezam i k ró tk o trw a ły m i, istn ieją cy m i w cieniu oficyn k sięg ar­ skich 3.

Z w yżej w y m ienio n ych pow odów n ie m ożna dla obliczenia często tli­ wości w y stęp o w an ia te j czy in n ej książki dodawać egzem plarzy z biblio­ tek do egzem plarzy z księgarń -w y po życzaln i, egzem plarzy w y sta w ian y c h na licy tacji i z n a jd u jąc y c h się w k s ię g a r n i4.

Z w y k o rz y sta n y c h w a rty k u le k atalogów k sięgarskich w idać, że po­ chodzą one z ró żnych okresów . N a p rzy k ła d katalog au k c y jn y M itzlera z r. 1760 sąsiad u je o k ilk a in n y ch z bliżej nie określonym k atalogiem au k cy jn y m z ro k u 1799. O dległość czasow a m iędzy nim i w ynosi blisko 40 lat, a więc p raw ie jed n o pokolenie. W zw iązku z ty m w zestaw ionym m a te ria le m u szą zachodzić różnice n ie ty lk o ilościowe, lecz tak że ja ­ kościowe. P o ró w n y w an ie w ty c h w a ru n k a c h k om plik uje się znacznie. Z estaw ienie k atalogów k sięg arsk ich odległych czasowo m oże być je d ­ nak pom ocne w dochodzeniu, k tó re książki m iały popyt, a k tó re s ta ­ now iły tzw . b u b le w ydaw nicze. P o szu kiw ana książka k ró tk o fig u ru je w spisie, om ijan a zaś długo. W ażne p rzy ty m b y ły b y w iadom ości o n a ­ kładzie w ydaw niczym (w ielo k rotn ie k sięg arn ia pełn iła rolę rów nocze­ śnie in sty tu c ji n akładow ej i w ydaw cy), o liczbie egzem plarzy na sk ła ­ dzie w księg arn i.

C zęstotliw ość p o jaw ian ia się n a r y n k u k sięgarskim pew nego dzieła, czy im portow anego z zagranicy, czy też książki w y danej w k raju , po­ w in n a być ro z p a try w a n a n a ja k n a jg ę stsz e j siatce chronologicznej: n a j­ lepiej każdy ro k p rzy uw zg lęd nien iu w ie lu księgarń. W tedy okaże się, że w y d aw n ictw a lansow ane przez k sięg arzy m iały okresy w iększej p o ­ pularności oraz la ta czytelniczego zobojętnienia. T rudn o bow iem u w ie­ rzyć, aby T e le m a k , k tó reg o o ry g in a ł u kazał się w r. 1699, pierw sza a d ap tacja polska w ierszem w 1726, tłum aczen ie zaś pro zą w 1750, budził tak ie sam e rea k c je u odbiorców w r. 1765, gdy zaczął w ychodzić „M o­ n ito r” w arszaw ski, jak i w czasie S ejm u W ielkiego.

Co do b ib lio tek — p ierw szą sp raw ę stanow i zidentyfikow anie ich w łaścicieli. Nie iest to n iera z p ro ste i ła tw e bez głębszego w niknięcia

3 Sytuacja zm ieniła się dopiero w w. X X , gdy upowszechniło się czytel­ nictwo i w ypożyczalnie przy księgarniach sp ełn iały rolę pryw atnych w ypoży­ czalni płatnych, w odróżnieniu od w ypożyczalni bezpłatnych przy bibliotekach publicznych.

4 Zsum owania książek bibliotecznych z księgarnianym i można dokonać jed y­ nie w celu poznania liczby książek na pew nym terenie. Przeprowadzić by je należało w tym sam ym czasie dla uniknięcia m ożliwości przesunięcia egzem ­ plarzy z księgarń do bibliotek. W innych warunkach jakaś część książek zo­ stanie policzona podwójnie.

(5)

512 J A D W IG A R U D N IC K A

w m a te ria ł, bez w p ra w y w tej robocie. T rzeba zatem szukać pom ocy osób z teren ó w specjalistycznych, aby n ie ponosić k o n sekw en cji po­ m yłki. Dla ostrzeżenia przytoczę dw a d ro b n e potknięcia ze w sp o m n ia­ nego arty k u łu .

P rzed staw ien ie zaw artości biblioteki S tan isław a K o stk i Potockiego zostało op arte n a rękopiśm iennym k atalo g u n r 2 z archiw u m B iblioteki W ilanow skiej, znajdującego się w B ibliotece N arodow ej, oraz na in w e n ­ ta rz u bibliotecznym — pod n u m erem 141 w A rchiw um P u b liczn y m P o ­ tockich w A rchiw um G łów nym A kt D aw nych (zob. s. 589 i p rzy p is 21). Tym czasem pierw szy, o b ejm ujący 242 dzieła w 1305 w olum inach, s ta ­ now i spis bib lio tek i S tan isław a S eptym a Potockiego, k tó ra do r. 1852 m ie ­ ściła się w P e tersb u rg u , a dopiero d ru g i je s t katalogiem księgozbioru w łaściciela pałacu po m arszałkow ej L u b om irskiej p rzy K rakow sk im P rzedm ieściu n r 415 w W arszaw ie (obecnie n r 15, siedziba M in isterstw a K u ltu ry ) i pałacu w W ilanowie.

In n y p rzy p ad ek zachodzi, gdy m ow a o R ejestrze książek n iek tó ryc h ,

z biblioteki m o je j w Warszawie będących do L ubiejow a p rzew iezionych,

którego w łaściciel u k ry ł się pod in icjałam i A. B. i h erb em P o m ian (s. 597 i p rzy p is 58), a nieco dalej — o bibliotece A ntoniego B iesiekier- skiego (s. 598 i p rzy p is 59). Przecież to zbiory tego sam ego w łaściciela. A ntoni B iesiekierski, h e rb u Pom ian, szam belan kró la S tan isław a A ug u­ sta, początkow o chorąży inow rocław ski, a od r. 1788 kasztelan kow alski, od 1790 k a w a ler O rd eru Sw. Stanisław a, był św iatły m obyw atelem . W ładysław K onopczyński i A ndrzej W ojtkow ski n o tu ją w P olskim s ło w ­

n i k u biograficznym, że n iejed n o kro tnie z w łasnej kieszeni łożył n a cele

publicznej a w testam en cie m. in. zapisał 20 0Э0 złp n a pom nożenie b i­ b lio tek i rodzinnej w Płow cach. Biorąc pod u w agę 149 dzieł ze spisu zbio­ r u w Płow cach, uw zględnionych w a rty k u le, trzeb a wiedzieć, że b y ła to ty lk o p ew na część biblioteki Biesiękierskiego. K atalog zaś, k tó ry o b e j­ m ow ał książki w y d ane od r. 1763 po 12 tom ików „P am ię tn ik a P o li­ tycznego i H istorycznego” , m usiał być sporządzony po r. 1784, może w 1785 lub później. T ak sądzę, m im o że spisu książek z Płow ców nie oglą­ dałam , gdyż w daw n y ch p ry w a tn y c h bib lio tekach n ie było zw yczaju in w en tary zo w an ia dzieł pojedynczo, „na bieżąco” , ja k n ap ły w ały . Spi­ sów dokonyw ano w dość k ró tk im czasie, d la określonych celów, np. po śm ierci w łaściciela, przed przenosinam i zbioru, przy jego po rządkow a­ niu, w celu u zupełnienia defek tów czy w y m ian y d ubletów , itp. Rzadko tra fia się, b y n a przygotow anych listach dopisyw ano książki, k tó re zo­ sta ły n a b y te troch ę później.

R ejestr książek n iek tó ryc h z biblioteki m o je j w W arszawie będących do L ubiejow a przew iezionych. Spisany w r o k u 1790 zdaje się być je d y ­

(6)

cie sochaczew skim fo lw ark u Lubiejów , a w n im biblioteki, k tó ra ty lk o okresow o m ogła tam m ieć pom ieszczenie. O kreślając R ejestr jako je d y ­ ne św iadectw o, dodam , że L ubiejów , n o to w an y jeszcze w S ło w n ik u geo­

g ra fic zn ym K ró le stw a Polskiego w r. 1884, nie fig u ru je n a m apie w o­

jew ództw a w arszaw skiego, w y d anej po o statn iej w ojnie. A zatem — w X X w. uległ likw idacji. R ejestr m ów i rów nież o tym , że B iesiekierski m iał b ibliotekę w stolicy. N ie znana skądinąd, praw dopodobnie m ieściła się p rzy ul. K oźlej, p rzy k tó re j stał dom Z b o iń sk ic h 5. P ierw szą żoną B iesiekierskiego b y ła w łaśnie Zboińska i m ogła w posagu dostać re z y ­ d e n c ję w arszaw ską.

B iesiekierskiego m ożna uw ażać za re p re z e n ta n ta zam ożnej i św iatłej szlachty. M agnaci, posiadający m a ją tk i najczęściej rozrzucone po róż­ n y c h ziem iach R zeczypospolitej, m ieli też i księgozbiory w w ielu m ie j­ scowościach, d la k tó ry c h o d n ajd ą się jeszcze n ieraz inw en tarze. Aby n a podstaw ie ich o trzym ać ogólną liczbę zbiorów, należy w szystko um ie­ ję tn ie scalić. Z ty ch w zględów poszczególne spisy przynoszą na ogół d a n e w yryw kow e, n iepełne. N aw et S pecyfikacja ksiąg w bibliotece po śp.

J O X c iu K rasickim , sporządzona w dziew ięć lat po śm ierci w łaściciela, nie

o b ejm u je w szystkiego. I najczęściej zd arzają się tak ie sy tuacje. T rzeba ty lk o zdaw ać sobie spraw ę, kiedy m a się do czynienia z p raw ie kom ­ pletem , a k ied y — jed y n ie z dro bn y m fragm entem .

P rz y bad an iu in w e n ta rz y bibliotecznych w ażne jest odróżnienie te ­ go, co d la w łaściciela stanow iło dziedzictw o, zazw yczaj m artw e, od tego, co sam n ab y ł i z czego k orzystał. Aby poznać lite ra tu rę „ży jącą” w b ad an y m okresie, trzeb a przestudiow ać tę część, k tó rą zdobyło ów ­ czesne pokolenie, i w y jaśn ić jego stosunek do książki w ogóle (godne pochw ały, że Zofia Sinko w sw ym a rty k u le p ró b u je w łączyć na listę książek n ie k tó re dzieła niepow ieściow e) oraz do książki określonej.

Częstotliw ość w ystęp ow an ia książki sam a w sobie n ie jest jeszcze isto tn a d la rozw o ju k u ltu ry . Nie chodzi przecież o książkę w kolekcji snoba, dla którego by ła p rzedm iotem m ody i dekoracji. Chodzi o książkę czy tan ą.

Od d aw n a oprócz książek w łasnych czytano rów nież książki w ypoży­ czane. W łaściciele w ypożyczali je znajom ym i zaprzyjaźnionym . Dowody tego zaw iera k orespondencja. W iększe b iblioteki p row adziły n aw et księgi w ypożyczeń. Znam ta k ą jedną, m ianow icie — z w arszaw skiego księgozbioru m arszałka S tan isław a L ubom irskiego, u którego w latach 1760— 1783 b rali książki obydw aj red ak to rzy „Zabaw P rz y je m n y ch i P o ­ ż y teczn y ch ” , A ugust i A dam K azim ierz C zartoryscy, G rzegorz P ira m o ­ 5 Taryfa m iasta W arszawy. . . w roku 1784 ułożona [Warszawa, b. dr. 1784] podaje: „Ul. Koźla, nr 1822 — d. JW. Zboińskiego K. R.”

(7)

514 J A D W IG A R U D N IC K A

wicz, E lżbieta z L ubom irskich P otocka, F elik s Ł ojko i i n n i 6. N a jp ra w ­ dopodobniej znajdzie się jeszcze k ilk a tak ic h ksiąg, chociaż p rzy p u sz­ czam, że w śród do ku m en tó w d aw n y c h bibliotek n ależą one do „ b ia ­ łych k ru k ó w ” .

M a te ria ły w spraw ie czy teln ictw a przyniosą rów nież b adan ia p ro w e ­ nien cji książek — szczególnie prześledzenie zapisek i m arginaliów . W celu p rzeprow adzenia ty ch b a d a ń trzeb a sięgnąć do sam ych egzem ­ plarzy. M imo ogrom nych spustoszeń w księgozbiorach, spow odow anych w ojnam i i grabieżą na naszych ziem iach, to, co ocalało, d o starczy jeszcze sporo k o n k retn y c h d an y ch. Od tej stro n y n ależałob y tak że przean alizo­ wać nasze piśm iennictw o. P a m ię tn ik i (co w iadom o też ze w sp o m nian e­ go arty k u łu ) pow iedzą tro ch ę o życiu książki w społeczeństw ie danej epoki, a inn e rodzaje tw órczości pisarskiej — o zapleczu literack im autorów .

P rzeb ad an ie zarów no p ro w en ien cji jak i piśm ienn ictw a w skali ogól­ nopolskiej nie jest m ożliw e do w y k o n ania siłam i pojedynczym i, bez organizacji o c h a ra k te rz e zbiorow ym . N ależy jed n a k zachęcać do w y ­

siłków choćby jednostkow ych, gdyż one um ożliw ią w przyszłości stw o­ rzenie p ra c y sy n tetyczn ej n a te m a t sto su n k u społeczeństw a do książki, a zatem — um ożliw ią poznanie p odstaw k u ltu ry , k tó ra pow stała i rozw i­ ja się głów nie dzięki książce.

6 Pisałam o tym dokładniej w artykule Czytelnicy w warszawskiej bibliotece marszałka Lubomirskiego („Przegląd B iblioteczny” 1958, z. 2/3).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W toku dyskusji członkowie Prezydium NRA zwrócili uwagę na inicjatywy 1 działania środowiskowe, omówili tok prac nad ustawą — Prawo o adwokaturze i na

Abstrahując od kwestii braku jednomyślności w sposobie ujmowania przez przed­ stawicieli nauki przedmiotów ochrony przepisów zamieszczonych w rozdziale XXXVI k.k.,

Poszukując przyczyn tej tendencji oraz zasad, na jakich zazwyczaj opiera się w ustawach wyższa karalność zaboru, nie sposób jest poprzestać na ustawodaw­ stwie

W tym miejscu trzeba od razu wyjaśnić, że założeniem nie jest mechaniczna zmiana zależności z jednego na inny organ państwowy, lecz zharmonizowanie

Dlatego spotyka się poglądy, że przy takim specyficznym sposobie zabezpieczenia mamy do czynienia raczej z prowizorycznym zasądzeniem,“ czy nawet z czymś na

Wprawdzie ogólne ramy takiego jednolitego programu wyznaczyły kodyfikacje karne (choć w tym czasie wiele spośród 'ich rozwiązań zdążyło się nam zestarzeć lub

Rozważania te obrazują złożoność różnych układów procesowo-sytuacyjnych z jednym — jak się zdaje — wnioskiem: granice środka odwoławczego wyznaczają w

„(..) N!ie można natomiast odmówić słuszności zarzutowi obrońcy podniesionemu na rozprawie w Sądzie Najwyższym co do niewspółmiemości kary .pozbawienia