• Nie Znaleziono Wyników

Antoni Karpiński — adwokat w Gnieźnie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Antoni Karpiński — adwokat w Gnieźnie"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Wengerek

Antoni Karpiński — adwokat w

Gnieźnie

Palestra 21/5(233), 89-93

(2)

N r 5 (233) A n t o n i K a r p i ń s k i — a d w o k a t w G n ieź n ie 89

k atalo g o w a n ia dalszych m ożliw ości stw a rz an y c h przez przepis a rt. 218 k.p.k., je ­ żeli w ym ienim y n astęp u jące :

— w ażne w zględy p racy zaw odow ej czy tw órczej oskarżonego, — isto tn y in te re s zak ład u pracy, w k tó ry m p ra c u je oskarżony,

— d ługotrw ałość odbytego ju ż przez oskarżonego are sztu tym czasow ego p rzy ew en ­ tu a ln y m sk alk u lo w an iu szans, ja k ie stw orzyć m u może in sty tu c ja w a ru n k o w e ­ go p rzedterm inow ego zw olnienia.

Zgodzić się je d n ak trze b a z tym , że w szelkie „u z u p ełn iające” p rz e sła n k i stoso­ w a n ia art. 218 k.p.k. — poza w ym ienionym i w nim w y raźn ie — m u szą m ieć po­ w ażny ciężar gatunkow y. P rz em a w ia za tym re d a k c ja p u n k tó w 1 i 2, p rzem aw ia też k o n tr-p rz e sła n k a tego p rzepisu w yrażo n a w słow ach „jeżeli szczególne w zględy nie sto ją tem u n a przeszkodzie”, p rzem aw ia w reszcie za ty m tak że z a w a rte w art. 219 k.p.k. p ew ne ograniczenie zak resu stosow ania a rt. 218.

Jerzy Saski

SYLWETKI WYBITISYCH ADWOKATÓW

Antoni Karpiński — adwokat w Gnieźnie

A ntoni K arp iń sk i p row adził k an c elarię ad w o k a ck ą w G nieźnie w ok resie od ro k u 1882 do ro k u 1918. Po u zy skaniu przez P olskę niepodległości został pierw szym polskim p rezesem S ąd u O kręgow ego w G nieźnie. A ntoni K a rp iń sk i b y ł gorącym p a trio tą polskim , b ro n ił w ielo k ro tn ie w procesach politycznych przed sąd am i n ie ­ m ieckim i, był m.in. obrońcą w słynnym procesie przeciw ko uczniom gim nazjum gnieźnieńskiego — członkom T ow arzystw a Tom asza Z ana w ro k u 1903. A ntoni K a r ­ p iń sk i b ył je d n ą z czołowych postaci in te lig e n cji polskiej (nielicznej zresztą) w b. zaborze pru sk im .

U rodził się w 1855 r. w Środzie W ielkopolskiej, gdzie ojciec jego był sędzią (m a t­ k a z dom u Jarochow ska). Żona W anda była sio strą założyciela i pierw szego r e k to ra U n iw e rsy te tu P oznańskiego H eliodora Święcickiego. Syn prezesa K arp iń sk ie g o to d r Z ygm unt K arp iń sk i, d y re k to r B anku Polskiego w la ta c h 1924— 1955 (autor m.in. książki pt. „O W ielkopolsce, złocie i d alek ich podróżach — W spom nienia 1860— 1960”, P IW 1971).

D la z ilu stro w an ia działalności adw. A ntoniego K arp iń sk ieg o pozw olę sobie p r z y ­ toczyć w sp o m n ien ia o A ntonim K arp iń sk im opisane w ro k u 1947 przez jego b y ­ łego se k re ta rz a adw okackiego, w okresie m iędzyw ojennym d y re k to ra B anku P o ­ życzkow ego w G nieźnie A ntoniego Sm ieleckiego. W spom nienia te, w ręczone mi przed 30 la ty , odnalazłem niedaw no w sw oich a k ta c h i sądzę, że zasłu g u ją na o p u ­ b lik o w a n ie i przy p o m n ien ie znanego a d w o k a ta i p ra w n ik a w ielkopolskiego. P rz y ­ taczam w ięc niżej zasadniczą treść tych w spom nień:

„A dw okat A n to n i K arp iń sk i, późniejszy prezes S ądu O kręgow ego w G nieźnie, osiedlił się w G nieźnie w r. 1882.

B ył to o brońca nie tylko oskarżonych, ale i o brońca polskości. Je d n y m słow em o brońca P olski i w ielki p atrio ta.

(3)

O dm ów ił p rzy ję cia no m in acji na n o tariu sza, żeby nie być k ręp o w an y w swoich p oczynaniach ja k o k ró lew sk i n otariusz.

P ew nego raz u pow ierzył m u obronę pew ien ro ln ik z p o w iatu m ogileńskiego. A k t o sk a rż en ia za w ierał n a s tę p u ją c y zw rot:

Aus Anlass einer Ablassfeierlichkeit in Szczepanowo fand wie gewöhnlich eine

grosse Prügelei zwischen Deutschen und Polen statt

(...)1

P rzeciw k o ta k iem u zw rotow i w niósł A ntoni K arp iń sk i zażalenie do n a d p ro k u ra - to ra n a pierw szego p ro k u ra to ra S ądu O kręgow ego w G nieźnie o p ie ra jąc się na tym , że p r o k u ra to r, k tó ry pow inien stać na straż y uśw ięconych w iekow ą tra d y c ją o b ­ rzędów kościelnych, pom aw ia te obrzędy, że są pow odem czynów karygodnych. P ierw szy p ro k u ra to r tłu m aczy ł się tym , że oskarżenie to red ag o w ał referen d a riu sz, a on je ty lk o podpisał. Na to zarep lik o w ał adw . K arp iń sk i w te n sposób, że m usi w y razić sw oje zdziw ienie, iż p ro k u ra to r p o d p isu je a k t nie zd ając sobie sp raw y z tego, co podpisuje. O dtąd stosunki pom iędzy adw . A ntonim K a rp iń sk im a p ie rw ­ szym p ro k u ra to re m Zachlem , k tó re były dotychczas znośne, sta ły się n aprężone i m ogły doprow adzić do w ybuchu. O kazję do tego spow odow ała p o d ję ta przez A ntoniego K arp iń sk ieg o obrona pew nego oskarżonego czy też oskarżonych przed sądem przysięgłych.

Z achle w ystęp o w ał w ty m procesie ja k o oskarżyciel, a kiedy A ntoni K arp iń sk i w sw oim przem ów ieniu zw racał uw agę na to, że panow ie przysięgli nie m ogą polegać je d y n ie na zeznaniach św iadków p o p ierający ch a k t osk arżen ia, lecz że m uszą w ziąć pod uw agę tak że zeznania tych św iadków , którzy odm iennie zeznali, Z achle w rep lice sw ej użył jakiegoś zw rotu osobiście przeciw ko obrońcy, a kiedy tenże udzielił m u n ależytej odpow iedzi, Zachle ośw iadczył, iż w p rzem ów ieniu sw oim nie m iał na m yśli obrońcy, ale m ów ił w ogóle o obrońcach. Na to adw. A nto - ni K arp iń sk i: »Jeżeli P a n m ów i o obrońcach, to ja m uszę czuć się ja k o obrońca d o tk n ię ty i odpow iednio zareagow ać.« W k onsekw encji Z achle zgłosił w niosek 0 u k a ra n ie A ntoniego K arp iń sk ieg o za niew łaściw e zachow anie się przed sądem , lecz Sąd w niosek ten oddalił. Zachle nie dał za w y g ra n ą i w niósł przeciw ko A n to n ie m u K arp iń sk ie m u a k t o skarżenia o zniew agę. R ozpraw a odbyła się przed Izbą K a rn ą S ądu O kręgow ego, k tó ry je d n a k uw olnił A ntoniego K arp iń sk ie g o od w iny i k ary .

A oto ja k w y g ląd a ł sąd bezstronnego N iem ca o ch a ra k te rz e i zdolnościach p raw n ic zy ch a d w o k a ta A ntoniego K arpińskiego: Z głębi N iem iec został do S ądu O kręgow ego przesiedlony sędzia Wecke. K iedy ro ze jrz ał się w sto su n k ach i poznał w y stą p ie n ia A ntoniego K arp iń sk ieg o przed S ądem ta k w sp raw ac h cyw ilnych, ja k 1 k arn y c h , ośw iadczył, że zdaniem jego ad w o k a t A ntoni K arp iń sk i pow inien daw no być m in istrem . Z danie to w ypow iedział zupełnie serio.

A te ra z k ilk a ^ łó w o obronach politycznych. Śm iało stw ierdzić mogę, że nie było sp ra w y politycznej przed m iejscow ym S ądem O kręgow ym , w k tó re j nie b r a ł­ by czynnego u d ziału ad w o k a t A ntoni K arpiński. W spom nę tylko o je d n e j obronie, m ian o w icie Józefa Chociszew skiego. A procesów tak ich m iał Chociszew ski więcej. O tóż w je d n y m z nich użył adw . A ntoni K arp iń sk i następującego fo rte lu :

Po ro z p ra w ie i p rzem ów ieniu p ro k u ra to ra , k tó ry w nosił o u k a ra n ie C hoci­ szew skiego. przew odniczący udziela głosu obrońcy:

Herr Verteidiger, Sie haben das Wort.1

2

1 Z o k a zji odpustu w S zczep a n o w ie doszło — jak zw y k le — do b ija ty k i m ięd zy N ie m c a ­ mi a P olak am i.

(4)

N r 5 (233) A n t o n i K a r p i ń s k i — a d w o k a t w G n ieź n ie 91

Na to W staje

Herr

V

erteidiger

, kładzie b ire t na głow ę i m ów i pełen nam aszczenia:

Gegen die Anklage und den Anklagebeschuss habe ich nicht einzuwenden. Auf

die Verteidingung des Angeklagten verzichte ich, denn der Angeklagte wird so

wie so verurteilt

3 — i siada.

P ro k u ra to r w nosi o u k a ra n ie obrońcy grzyw ną za niew łaściw e zachow anie się przed sądem i odm ow ę obrony, której się podjął.

N a to re p lik u je A ntoni K arp iń sk i, że p rze w id u jąc bezcelow ość obrony, zrzeka się jej i n ik t go do obrony oskarżonego zm usić nie może. Sąd u d a je się n a n a r a ­ dę i ogłasza u chw ałę o d d alają cą w niosek p r o k u ra to ra z tym uzasad n ien iem , że nie w idzi w p o stępow aniu obrońcy niew łaściw ego zachow ania się przed sądem , do obrony zaś oskarżonego nie może zm usić obrońcy; sp raw ę tę m usi oskarżony z a ­ ła tw ić ze sw oim obrońcą. N astęp n ie S ąd u d a je się ponow nie na n a ra d ę i po dłuższym czasie ogłasza w y ro k u w a ln ia ją c y oskarżonego Chociszew skiego od w iny i k ary .

Nie poznali się niem iaszkow ie na fo rte lu obrońcy i na p rzek ó r K a rp iń sk ie m u •— poniew aż im im putow ał, że C hociszew ski zostanie pom im o w szystko skazany — uw olnili oskarżonego. Ale fo rte l ta k i m ógł się udać tylko je d e n raz.

• Nie było ta k iej sp raw y naro d o w o -p o lity czn ej, żeby ad w o k a t K a rp iń sk i nie b ra ł czynnego w niej udziału. W spom nę tu ty lk o o n ie k tó ry ch w ażniejszych sp raw ach , a w ięc o sp raw ie d ra S karżyńskiego, zd aje m i się ze S pław ia, za n a p isa n ie k sią ż­ ki „N asza s p ra w a ” (kiedy w toku ro zp raw y przew odniczący zw rócił oskarżonem u uw agę, że ja k o w łaścicielow i ziem skiem u dobrze m u się powodzi, adw . K arp iń sk i odp arł, że »nie sam ym ty lk o Chlebem żyje człowiek«), czy o sp raw ac h s tra jk u w rzesińskiego i to w arz y stw a „Sokół”, o obronie re d a k to ró w „L ech a” oraz tylu, ty lu innych sp raw ac h politycznych, k tó re tru d n o by mi było w ym ienić, a k tó re abso rb o w ały A ntoniego K arpińskiego ja k o obrońcę (należy dodać, że czynności te spełniał zupełnie bezinteresow nie).

Nie tylko politycznie i gospodarczo zam ierzali N iem cy zgnieść polskość, ale rozpoczęli ta k że w alk ę z pisow nią polską. R ozpętali p rzeto proces przeciw ko g m i­ nie K ędzierzyn, n ak a z u ją c sołtysow i P rie b e m u zm ienić pisow nię n a K endzierzyn. Sołtys op arł się tem u zarząd zen iu i pow ierzył obronę polskiej pisow ni adw . A n ­ ton iem u K arp iń sk iem u . N iem iecka r a c ja sta n u u zyskała o stateczn ie zw ycięstw o, ale żeby zm ienić pisow nię z »K ędzierzyna« na »K endzierzyn« w m yśl zapadłego w y ro k u , m usieli m ianow ać sołtysem K ędzierzy n a N iem ca z sąsiedniej wsi, bo w K ędzierzynie nie znalazł się ani je d en gospodarz, k tó ry by p rz y ją ł u rząd so łty ­ sa i zm ienił pisow nię na tab licy i p ieczątk ach gm iny.

O bok p racy zaw odowej był A ntoni K a rp iń sk i jed n y m z najczy n n iejszy ch o b y ­ w a te li w sp raw ac h narodo w o -p o lity czn y ch i naukow ych. O rganizow ał i b ra ł w y b it­ ny udział w w iecach, w y k ład ach i k o m iteta ch w yborczych. Z organizow ał w iec p r o ­ te sta c y jn y przeciw ko w yw łaszczaniu i przew odniczył m u, um ieszczając na d rzw ia ch w ejściow ych do sali p la k a t z napisem : »W yw łaszczanie — h ań b ą 20 w ieku«.

P rezes A ntoni K a rp iń sk i był solą w oku N iem ców , um ieścili go przeto n a liście niebezpiecznych o byw ateli i kiedy w y b u ch ła pierw sza w o jn a św iatow a, zastoso­ w ali w obec niego k o n tro lę policyjną. S ta ją c w obronie hr. S korzew skiego przed N ajw yższym T ry b u n a łe m A d m in istra c y jn y m w B erlinie, m u siał się ta m po p rzy - jeździe zgłosić w policji. K iero w n ik u rzę d u policyjnego nie mógł pojąć, ja k m ożna w obec ad w o k a ta, k tó ry w y stę p u je przed N ajw yższym T ry b u n a łe m , stosow ać

do-3 P rzeciw k o skardze i p o sta n o w ien iu o sk ard ze n ie m am n ic do zarzu cenia. Zrzekam się o b ro n y , p o n iew a ż osk arżony ta k czy ow ak zo sta n ie skazany.

(5)

zór policyjny. U rzęd n ik te n nie b ył w idocznie obeznany z e k s te rm in a c y jn ą p o li­ ty k ą N iem iec, stosow aną w obec P o lak ó w na ziem iach zaborczych.

P ra g n ę w reszcie zw rócić u w agę na jeszcze jeden ch a ra k te ry sty c z n y szczegół św iadczący dobitnie o w ielk im p atrio ty z m ie A ntoniego K arpińskiego. K iedy w y ­ b u c h ła p ierw sza w o jn a św iato w a i N iem cy ro zpisyw ali su b sk ry p c je na pożyczki w o je n n e

Kriegsanleihe,

przew odniczący dozoru szp itala św. J a n a , k a n o n ik J a s iń ­ ski,

notabene

zagorzały Niem iec, p ostanow ił przeprow adzić w dozorze szpitali u ch w a łę o su b sk ry b o w an iu pożyczki. W toku d y sk u sji p ad a ły różne arg u m e n ty za i przeciw , a przew odniczący, p rze w id u jąc bezskuteczność sw oich zabiegów i chcąc w y w rzeć n ac isk na członków dozoru, stw ierdził, że ks. a rc y b isk u p życzy sobie, ażeby dozór su b sk ry b o w ał pożyczkę. Na to A ntoni K a rp iń sk i odpow iedział: »ale pap ież sobie tego nie życzy« i w re z u ltac ie ak c ja su b sk ry p c y jn a zakończyła się fia sk ie m .”

Do w spom nień A. Sm ieleckiego p ra g n ę dodać, że w ym ien io n y w nich Józef C hociszew ski b ył znanym w P o zn ań sk im p a trio tą , re d a k to re m i a u to re m różnych p o p u la rn y c h książek ośw iatow ych przeznaczonych dla ludu. P ra g n ę też uzupełnić te w sp o m n ie n ia n a s tęp u jący m i w y ją tk a m i z m ow y obrończej a d w o k a ta K a r p iń ­ skiego, w ygłoszonej w głośnym procesie uczniów gim nazjum gnieźnieńskiego — członków ta jn e j organ izacji T o w arzy stw a Tom asza Z a n a :* 4

„S p raw ę u w ażam za zbyt w ażną i doniosłą, abym m iał w d aw ać się w spór z p an e m p ro k u ra to re m o to, co przeciw ko k ażdem u z oskarżonych uw ażać n a le ­ ży za udow odnione lub nie. O brona n a d a w a ła b y przez to sp raw ie p odstaw ę zw y ­ kłego k ry m in a ln eg o procesu, a to n ie je st proces, ale św ietn y obraz p ru sk iej k u l­ tu r y X X w ieku. Ja k o P o lak i o brońca czuję, że się nie porozum iem y, i zdaje mi się, ja k gdybym w tej sali m iał w obec p raw o w iern y ch m a h o m etan m ów ić o b łę ­

d ac h K o ra n u . ^

Co w łaściw ie zrobili osk arżen i i za co m a ją pójść do w ięzienia? Z robili coś strasznego! U czyli się h isto rii i lite r a tu r y polskiej, i to tajnie. I m a te ria ta nie leży w p ro g ra m ie p ruskiego re g u la m in u szkolnego.

P ro k u r a tu r a tw ierdzi, że ostateczn y m celem nie było um ocnienie h isto rii i l i ­ te r a tu r y polskiej, lecz ożyw ienie polskiego narodow ego poczucia. A le żeby oży­ w iać poczucie narodow e, nie p o trze b u jem y ta jn ie uczyć się h isto rii polskiej. O oży­ w ien ie i w zm ocnienie polskich uczuć p a trio ty cz n y ch dba rzą d p ru sk i, dba jego p r a ­ w od aw stw o dotyczące kolonizacji, w zw iązku z czym z podatków płaconych także przez P o lak ó w k u p u je się ziemię, a w celu w zm ocnienia niem czyzny i osłabienia polskości nie dopuszcza się chłopa polskiego do n ab y w a n ia tej ziem i, o ożyw ienie poczucia narodow ego dba podoficer, n azy w ając polskiego r e k r u ta głupim P o la ­ kiem , dba też o to p ro g ra m szkół gim n azjaln y ch , k tó ry w yłącza języ k polski z p la ­ nu n au k . T ak oto w całych P ru sa c h , od m in istra do podoficera, p ra c u je cały a p a ­ r a t n ad w zm ocnieniem i ożyw ieniem uczuć polskich.

J a tw ie rd z ę, że ty lk o żądza w iedzy i n a u k i k ie ro w a ła oskarżonym i, słusznie w ięc robili, że uczyli się h isto rii sw ego n arodu. Bo h isto ria n a ro d u polskiego jest p o u czającą dla każdego m yślącego człow ieka, a sz tu k a i lite r a tu r a polska w k w it­ nący m są stan ie, d o trzy m u ją k ro k u k ażdem u cyw ilizow anem u narodow i. I za to, że osk arżen i o ddali się tej nauce, P ań stw o żąda, żeby dostali się do w ięzienia? G dyby sp ra w a toczyła się w p o stęp o w an iu cy w iln y m i p an p r o k u ra to r jako po­ w ód w ytoczyłby sk a rg ę cyw ilną przeciw ko pozw anym , to słusznie m oglibyśm y

i L iceu m im . B o lesła w a C hrobrego w G n ieźn ie pt. „W sp om n ien ia 1938” , w y d . z 1963 r. 4 O głoszon e w książce p a m ią tk o w ej Zjazdu b. w y c h o w a n k ó w P a ń stw o w eg o G im nazjum

(6)

N r 5 (233) N o t a t k i 93

przeciw ko ta k ie j skardze podnieść za rzu t szykany na po d staw ie p a r a g ra fu 226 kodeksu cyw ilnego. Bo p y ta m się: czy je st lo jaln ie skreślić z p la n u n a u k szkol­ n ych język polski oraz czy m ożna — skoro uczniow ie czują p o trzeb ę sam i się go w yuczyć — pakow ać ich do w ięzienia? N iep raw d ą jest, że k a ra m a być w y m ie ­ rz a n a za to. że org an izacja ich była ta jn a . Loże m asońskie m a ją o rg an izację, k tó ­ re j cel i s ta tu ty są zatajo n e przed w ładzam i pań stw a, a je d n a k ich się nie śledzi, bo się przypuszcza, że w nich nie dzieje się nic karygodnego. S am a n azw a „T o­ w arzy stw a F ila re tó w i F ilo m ató w ” — p rzyjaciół cnoty i w iedzy — m usi być r ę ­ k o jm ią tego, że kary g o d n y ch celów T ow arzystw o to nie miało.

W edług zdania teo re ty k ó w p ra w a karn eg o k a ra m a być śro d k iem do p o p r a ­ w ien ia człow ieka. Tego sk u tk u k a ry w ięzienne tu ta j nie odniosą! Czy je stż e k to ­ k olw iek na sali tu ta j, kto by oddaw ał się m niem aniu, że oskarżeni, jeżeli się ich na k ilk a tygodni na klucz zam knie za uczenie się h isto rii i lite r a tu r y polsk iej, o p u ­ szczając m u ry w ięzienia w y jd ą z niego ja k o gorący p atrio c i pru scy ??? O sk arżen i m ogą z podniesioną głową opuścić salę, bez w zględu na to, czy i ja k a k a ra z a ­ padnie. K a ra w ięzienna nie będzie dla nich h ań b ą i bez p rzesad y będzie m ożna o nich pow iedzieć, że stoją m o raln ie wyżej niż system , k tó ry ich oskarża.

Za rząd em stoi tylko siła; za oskarżonym i coś daleko w ięcej, bo — p ra w o m o ­ raln e. Je d y n ą pocieszającą dla m nie rzeczą w tej całej sp raw ie je s t to, czego uczy nas h isto ria procesów politycznych. W procesach politycznych nie osądza się nigdy teraźniejszości, tego. kto m a rac ję, ale tylko przyszłość. P an p ro k u ra to r poruszył tu sp raw ę rew o lu c ji fra n cu sk iej. P ro k u ra to ro m i sędziom , któ rzy n a śm ierć s k a ­ zali L u d w ik a XVI, nie p rzyznała h isto ria rac ji, chociaż w ów czas cała F ra n c ja — począw szy od m inistrów , a skończyw szy na zam iataczach ulic — by ła p rz e k o n a n a o konieczności ucięcia głowy królow i; jedynie ty lk o obrońca k ró la b ył innego zdania. Je ż e li h isto ria n aro d u polskiego lub niem ieckiego w przyszłości zajm ow ać się będzie tym procesem , to w yda inny w yrok na oskarżonych, niż ten, k tó ry d zi­ siaj za p ad n ie.”

Edmund Wengerek

NOTATKI

Edytor — jubilat

Z okazji XXV-lecia działalności Wydawnictwa Prawniczego

W k w ietn iu br. m inęło 25 la t działalności W yd aw n ictw a P raw niczego, w ielce zasłużonego ed y to ra lite r a tu r y p raw niczej wr zakresie w szystkich bez m ała d y sc y ­ plin n a u k i p raw a, w ydaw cy ta k fu n d am e n taln y ch dzieł, ja k w y d a n a w p ierw szym ro k u działalności p rac a znanego cyw ilisty radzieckiego A. W. Wieniediktow^a pt. „P ań stw o w a w łasność socjalistyczna” aż po ostatn io w y d an ą książkę adw . O lg ie r­ da M issuny i adw . d ra R om ana Ł yczyw ka pt. „S ztuka w ym ow y są d o w e j”. Nie m ożna tu rów nież nie pow iedzieć o ta k w ażnej pozycji ja k 3-tom ow y k o m e n ta rz do kodeksu cyw ilnego, pierw sza w ogóle w Polsce tego ty p u p u b lik a c ja , oraz

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wspo- mnienia w relacjach dawnych mieszkańców starych Maniów układają się w dość optymistyczny wzór, tym bardziej nabierający idealnych kształtów, im

The fields with coordinates (2,2) and (2,3) were marked with a square pattern as those which are suitable for arable land. They are in a narrow, where there is a watercourse.

As Kuhn himself ■now admits, his generalizations about science are much more than an objective description o f reality: its prescriptive qualities ju stify a

Projekt ma zawierać zdjęcia/rysunki i opis miejsca (gdzie się ono znajduje, atrakcje, ciekawostki, itp.). Prace skopiowane z internetu nie będą

na niby się kochać będziemy więc chociaż upij się ze mną nigdy się tak nie kochałeś a i napoju takiego nie piłeś miły od

Metalowa szafa archiwizacyjna wbijała mi się w plecy, a moja noga przewieszona przez jego silne przedramię zaczynała boleć bardziej niż mdlejące ramiona, którymi trzymałam

W ramach niniej- szej pracy na podstawie rezultatów projektu pn: „Zautomatyzowana metoda pomiaru eutrofiza- cji wód śródlądowych za pomocą teledetekcji” (Automated Method

Przez chwilę rozglądał się dokoła, po czym zbliżył się do cesarskiego podium i kołysząc ciało dziewczyny na wyciągniętych ramionach, podniósł oczy z wyrazem