• Nie Znaleziono Wyników

Jak spostrzegawczy jest beobachter? : Metateoretyczne problemy literaturoznawcze Międzyinstytuowego Koła Naukowego Teoretyków Literatury obserwator/beobachter jako przykład polskiego konstruktywzimu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jak spostrzegawczy jest beobachter? : Metateoretyczne problemy literaturoznawcze Międzyinstytuowego Koła Naukowego Teoretyków Literatury obserwator/beobachter jako przykład polskiego konstruktywzimu"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Wolski

Jak spostrzegawczy jest beobachter? :

Metateoretyczne problemy

literaturoznawcze

Międzyinstytuowego Koła

Naukowego Teoretyków Literatury

obserwator/beobachter jako przykład

polskiego konstruktywzimu

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (124), 101-112

2010

(2)

Roztrząsania

i rozbiory

Jak spostrzegawczy jest beobachter?

Metateoretyczne problemy literaturoznawcze

Międzyinstytutowego Kota Naukowego

Teoretyków Literatury obserwator/beobachter

jako przykład polskiego konstruktywizmu

Postaw ione w tytule p ytanie jest p arafrazą p roblem u, jaki Joseph M itterer p o d ­ nosi w swojej rozpraw ie Tamta strona filozofii1. A neks do tej niew ielkiej książeczki nosi ty tu ł J a k radykalny jest konstruktywizm?2. Jego teoria, rozw ijana do tego m ie j­ sca w przyw ołanej przeze m n ie książce, zasadza się na opozycji wobec d u alizują- cych sposobów m ów ienia (tj. zakładających, że istnieje jakaś „tam ta stro n a ”, taka jak na przy k ład praw da), w m iejsce któ ry ch au to r p ro p o n u je m ów ienie n ied u ali- zujące. M a ono polegać na uśw iadom ionej zgodzie na to, że postrzegam y obiekty rzeczyw istości zawsze na zasadzie opisów, tj. że n igdy nie ukazują się n am jako p rze d m io ty sam e w sobie i że w szelkie kontrow ersje m iędzy postrzegającym i są w łaśnie kw estią różnicy opisów, a nie odm ienności o p in ii czy tym b ardziej b łę d ­ nego/słusznego postrzegania n a tu ry tych obiektów. Ta teoria nie b rzm i zbyt p rze­ k o n u jąco 3 an i now atorsko, a jednocześnie tru d n o dociec, na czym m a polegać róż­

1 J. M itte re r Tamta strona filozofii. Przeciwko dualistycznej zasadzie poznania, przeł. M. Ł ukasiew icz, O ficyna N aukow a, W arszaw a 1996.

2 Tam że, s. 77.

Ewa Bińczyk, jakkolw iek w strzym uje się od bezp o śred n ich ocen, zdaje się jed n ak uznaw ać M itte re ra za twórcę w zględnie udanej próby stw orzenia antyreferencjalnej

3

10

(3)

10

2

nica m iędzy założeniam i M itte re ra i krytykow anym przez niego k o n stru k ty w i­ zm em . N ie zam ierzam jednak przejm ow ać te o rii M itterera czy założeń jego k ryty­ ki k o n struktyw izm u, chcę jedynie pow tórzyć za n im pew ne zasadnicze pytanie, jakie zadaje te m u n u rto w i b ad ań . O tóż M itterer pod ejm u je konstruktyw istyczną retorykę, na ogół rad y k aln ie zryw ającą z całą dotychczasow ą filozofią, i w reakcji na n ią zalicza teorię poznania M a tu ra n y (uznając go za reprezentatyw nego p rze d ­ staw iciela konstruktyw izm u) do gru p y jak n ajm niej w istocie radykalnych duali- zujących sposobów m ów ienia. N a zadane p ytanie odpow iada więc zdecydow anie: k onstruktyw izm nie jest wcale radykalny, a już na pew no nie rad y k aln ie od m ien ­ ny od re a lizm u 4. U jm ując rzecz najzw ięźlej, argum entacja M itterera opiera się na zarzucie, że M a tu ra n a podtrzy m u je niby negow aną kategorię rzeczyw istości, w łaś­ n ie poprzez negację: tw ierdzenie, iż czegoś nie m a, m u si zakładać istn ien ie poję­ cia odnoszącego się do negow anego p rze d m io tu , a zatem p o n ie k ąd i p rze d m io tu sam ego w sobie (w te n sposób k o nstruktyw izm służy M ittererow i jako k o n tra p u n k t dla jego teo rii niedualizu jąceg o sposobu m ów ienia).

G dy zadaję p o dobne p y ta n ie M ięd zy in sty tu to w e m u K ołu N au k o w em u Teo­ retyków L ite ra tu ry obserwator/beobachter5, g ru p ie stu d e n tó w oraz pracow ników U n iw ersy te tu W rocław skiego (a raczej korp u so w i tekstów , k tó re stanow ią zapis w ielow ątkow ych za in tereso w ań owego Koła i jego sym patyków - dotychczas u k a ­ zały się trzy zbiory - tom I: Metateoretyczne problemy literaturoznawcze, to m II:

Obserwacja systemu i badania empiryczne i tom III: Anatom ia dyskursu6), to ro b ię to

w całk iem in n y m n iż M itte re r celu. Bo jeżeli w arto podjąć jego gest, owszem, zasadniczo k rytyczny wobec k o n stru k ty w iz m u , a je d n a k w yróżniający się pośród pozycji, z k tó ry ch zwykło się k o n stru k ty w iz m atakow ać (jak na p rzy k ła d w m o c­ no ju ż zb a n alizo w an ej spraw ie Sokala - z re sz tą jej w pływ na p o lsk i d y sk u rs badaw czy został ciekaw ie o pisany w d ru g im to m ie M etateoretycznych problemów

koncepcji k o m u n ik acji (p atrz E. Bińczyk Jo se f Mitterer na tropie dualizujacych technik

argumentacji, w: tejże Obraz, który nas zniewala. Współczesne ujęcia języka wobec esencjalizmu i problemu referencji, U niversitas, K raków 2007.

J. M itte re r Tamta strona filozofii, s. 106.

Tu i w dalszej części tekstu zachow uję ortografię nazw y stosow aną przez członków Kola (zarów no w pu b lik acjach , jak i na stronie internetow ej).

Szczegółow e ad resy b ib lio g raficzn e to kolejno: Metateoretyczne problemy

literaturoznawcze. Wiedza o literaturze z p unktu widzenia obserwatora, red. B. B alicki,

D. L ew iński, B. Ryż, E. S zczerbuk, W rocław 2005; Obserwacja systemu i badania

empiryczne. Wiedza o literaturze z p unktu widzenia obserwatora I I , red. B. B alicki,

D. L ew iński, B. Ryż, E. Szczerbuk, W rocław 2006; Anatom ia dyskursu. Wiedza

o literaturze z p unktu widzenia obserwatora II I , red. B. B alicki, B. Ryż, E. S zczerbuk,

W rocław 2008. W szystkie pozycje zo stały w ydane p rzez O ficynę W ydaw niczą „A tu t” i W rocław skie W ydaw nictw o O św iatow e. W dalszej części tek stu o d n iesie n ia do każdego z tom ów lo k alizu ję w tekście, p o d ając w n aw iasie n u m er to m u i strony.

4

5

(4)

literaturoznawczych przez Pawła Ja rn ic k ie g o 7), to dlatego, że chodzi w n im o py ­

ta n ie , na czym polega o dm ienność k o n stru k ty w iz m u i czy stanow i on p e łn o p ra w ­ ny Gestalt switch w b a d a n ia c h naukow ych. Je śli w ięc gest te n p o d ejm u ję , to robię ta k po to, żeby zastanow ić się n a d sposobem funkcjo n o w an ia tego n u rtu , a nie by odm aw iać praw a b y tu te m u w różnych p o sta ciach zadom ow ionem u już w n a ­ uce stylow i b ad a ń . A że k o n stru k ty w iz m m a w n au ce pozycję m ocną, m oże nie jako osobna szkoła - choć u d an a działalność w rocław ian z czasem z pew nością każe zrew idow ać to stw ierd zen ie - ale jako pew ien styl b a d a ń w łaśnie, p rzy czym będę się u p ie ra ł w brew k o n k lu z jo m a u to rk i pierw szego te k stu w całej se rii8. M am więc zam iar, b y ująć rzecz w języku k o n stru k ty w isty czn y m , pytać nie o to, c z y m jest k o n stru k ty w iz m w p o lsk ich b a d a n ia c h literac k ich , ale zastanow ić się, j a k k o n stru k ty w iz m fu n k c jo n u je w p o lsk ich b a d a n ia c h literac k ich .

Takie spojrzenie na polski kon stru k ty w izm to w łaściw ie obserwacja drugiego stopnia, m ów ienie o konstruktyw izm ie z p u n k tu w idzenia konstruktyw izm u (może więc raczej trzeciego stopnia?9), czyli p o n ie k ąd deko n stru k cja konstruktyw izm u. A m im o w rogości Siegfrieda S chm idta do dekonstrukcjonistycznego stylu m ów ie­ n ia 10, znaleźć m ożna w tym w ielow ątkow ym n u rcie b ad a ń i ta k i, który w ykazuje pew ne zbieżności k onstruktyw izm u i dekonstrukcji. N a przykład N iklas L uhm ann, w skazując na pokrew ieństw o konstruktyw istycznej koncepcji różnicy i D errid iań - skiej różni, sprow adza obie do podstaw owego zagadnienia: „Kto jest obserwowa­ ny, przez kogo i po co?” 11.

7 P. Ja rn ick i Metafora i polityka. D w a aspekty sprawy Sokala (II, s. 135-159). A u to r przypom ina, że „[s]praw ę Sokala m ożna podzielić na dwa etapy. Pierw szy to p sikus sp latan y redaktorom Social Texts i do n iesien ie o nim . D ru g i to opublikow anie przez Sokala i B ricm onta książki, n ajp ie rw w 1997 roku we F ran cji (Impostures

Intelectuelles), potem w 1998 roku w W ielkiej B rytanii (Fashionable Nonsense),

recenzje powyższych i pozostałe «głosy w sprawie» M ów iąc o recepcji tej spraw y w Polsce, należy dodać e ta p trzeci, p u b lik ację książki pod ty tu łem Modne bzdury, jej polskie recenzje i naw iązania do n ie j” (II, s. 135-136). „ P sik u s” to o publikow anie tekstu brzm iącego jak ąuasi-konstruktyw istyczna rozpraw a, czerpiąca z w ielu naukow ych, technicznych języków i m etodologii, zdem askow ana potem przez au to ra jako dyletan ck i b ełkot - co kom prom itow ało redaktorów pism a i dziedzinę, pod k tó rą tek st się podszywał. Modne bzdury to polem ika otw arcie w ym ierzona w n u rty okołokonstruktyw istyczne.

8 D. W ączek Literaturoznawstwo empiryczne - założenia i problemy (I, s. 21-22). 9 „O bserw acja trzeciego sto p n ia to obserw ow anie obserw acji drugiego stopnia, jak ta

obserw uję obserw ację sto p n ia pierw szego” (R. S chützeichel Sinn als Grundbegriff bei

Niklas Luhm ann, C a m p u s Verlag, F ra n k fu rt/M .-N e w York 2003, s. 53.

10 S.J. S ch m id t Od tekstu do systemu. Zarys konstruktywistycznego (empirycznego) modelu

nauki o literaturze, przeł. P. W olski, p rz ek ład p rzejrzał A. Skrendo, w:

Konstruktywizm w badaniach literackich, red. E. K uźm a, A. Skrendo, J. M adejski,

U niversitas, K raków 2006, s. 201.

11 N. L u h m a n n Deconstruction as Second-Order Observing, „N ew L ite rary H isto ry ” 1993

no 24, p. 773.

10

(5)

10

4

Kto jest obserwowany,

przez kogo i po co

F igura tego p y tan ia - a raczej trzech p y ta ń - jest kłopotliw a. Pierw sze i trzecie w ym agają dłuższego zastanow ienia, zaś środkowe, z p ozoru proste, nie pozwala na odpow iedź jednocześnie k rótką i rzetelną. N ieoczyw istość p ytania środkowego polega na tym , że choć m ożna by odpow iedzieć na nie: obserw uje obserwator, czyli w rocławskie Koło, to wówczas należałoby n aty ch m iast dodać: nie tylko, bo także badacze zaproszeni z innych ośrodków naukow ych. I nie będzie to uściślenie jedy­ n ie topografii w rocławskiego konstru k ty w izm u i jego okolic, bo różnica m iędzy w rocław ianinam i i n ie w rocław ianinam i przek ład a się na różnicę w sposobie p o j­ m ow ania i przyjm ow ania konstru k ty w izm u jako stylu b ad ań . D o spraw y tej wrócę później; tym czasem p o sta ra m się dokonać operatyw nego zaw ężenia w iązki in fo r­ m acji, p rzyjm ując pom im o pow yższych zastrzeżeń, że system em dokonującym ob­ serw acji jest w łaśnie ścisłe Koło beobachter. O bserw acja ta dokonyw ana jest - jeśli przyjąć w spom niane uproszczenie - m eto d am i em pirycznym i w ro zu m ien iu g ru ­ py LU M IS, czyli w spójny, konstruktyw istyczny sposób. Z resztą spora część te k ­ stów tw orzy w ram a ch tej konstruktyw istycznej całości pew ne m ikrocałości, w i­ doczna jest bow iem ciągłość (i rozwój) zainteresow ań poszczególnych badaczy. E m il S zczerbuk opisuje pograniczne form y n a u k i o lite ra tu rz e w cyklu artykułów z trzech kolejnych tomów: „Socjologizm” - historia pew nej inwektywy literaturoznaw­

czej (I), Socjologia literatury jako dziedzina pogranicza. Antropologii literatury ku prze­ strodze (II) i Funkcje „antropologii literatury” w systemie literaturoznawstwa polskie­ go (III), udow adniając, że o ile socjologia literatu ry , choć służyła po lsk iem u lite ra ­

turoznaw stw u za w spólną płaszczyznę kom u n ik acy jn ą (I, s. 141), to jako odrębna dyscyplina, któ rą zresztą w edług autora n igdy nie była (II, s. 42), poniosła klęskę, o tyle antropologia literatu ry , różna od socjologii lite ra tu ry m im o pew nych m ię ­ dzy n im i zbieżności, stała się w ehikułem zm iany p ara d y g m atu b ad a ń literac k ich (III, s. 34). Z kolei K atarzyna M ajbroda w arty k u łach Odejście od wielkiego paradyg­

matu. K rytyka feministyczna wobec strukturalizmu (I) oraz Odejście od wielkiego para­ dygmatu. Krytyka feministyczna wobec strukturalizmu (II), spoglądając na styl prow a­

dzenia d y skursu fem inistycznego, przeciw staw ia go an d ro g in iczn e m u stru k tu ra- lizm ow i, b u d u ją c tym sam ym fu n d a m e n ta ln ą opozycję, na której opiera się spo­ sób funkcjonow ania takiego polskiego stru k tu ra liz m u , jaki w yłania się z k art M e-

tateoretycznych problemów literaturoznawczych. Ta spójna, acz ró żnorodna trylogia

(a to nie koniec serii, bo w przygotow aniu jest czw arty i z pew nością n ie o sta tn i tom ) zaw iera też p rzy p a d k i odw rotne, tzn. teksty, które nie tyle b u d u ją cykl, ile raczej odsyłają do w iększych, zew nętrznych wobec beobachtera całości. P rzykła­ dem m oże być arty k u ł B artłom ieja K ru p y Opisać niewyobrażalne - problem prezento­

wania holocaustu w historiografii, w którym badacz dokonuje rozróżnienia na scjen-

tystyczny i niescjentystyczny sposób m ów ienia o H olokauście. Tekst te n jest in te ­ g raln ą częścią książki Wspomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa histo­

(6)

rycznego12. Ciekaw e jest to, jak tek st zm ienia swój sta tu s w zależności od m iejsca

publikacji: b in a rn e rozróżnienie stylów m ów ienia o H olokauście na scjentyzm i an- tyscjentyzm jest koniecznym uporządkow aniem topografii d yskursu na użytek całej rozpraw y (Wspomnienia obozowe...), gdy zaś zaw iera się w artykule, tj. rozpraw ie sam ej w sobie, do tego um ieszczonej w to m ie k o n stru k ty w isty czn y m , wówczas m ożna się zastanaw iać, czy taka p rze strzeń nie pozw ala na uw zględnienie form pośred n ich holokaustow ego dyskursu - w Polsce m ógłby reprezentow ać je Z im and, za granicą Steven T ötosy de Z epetneck, zajm ujący się - choć n ie zawsze w przek o ­ n u jący sposób - lite ra tu rą Z agłady z p u n k tu w idzenia konstruktyw isty.

Po tym pobieżnym i z konieczności p om ijającym wiele b ardzo interesujących wątków, wyrywkowym przeglądzie tekstów członków i sym patyków Koła m ożna odpow iedzieć w stępnie na pierw sze z trzech postaw ionych w tytule tej części roz­ w ażań p y ta ń („kto jest obserw ow any przez beobachtera?”): otóż obserw ow ane są pew ne n u rty n a u k oraz to, jak tw orzą one obiekt swoich bad ań . Bywają to bardzo różne n u rty i form acje literaturoznaw cze (p o ststru k tu ralizm , fem inizm , a n tro p o ­ logia literatu ry ), jeden ich m odel pojawia się jed n ak najczęściej - stru k tu ralizm .

Strukturalizm pod obserwacją

O tóż stru k tu ra liz m na poziom ie deklaratyw nym jest sprzym ierzeńcem w ro­ cław ian. W Przedmowie do drugiego to m u D o m in ik L ew iński tw ierdzi, jakoby „konferencja potw ierdziła, że na p y ta n ie o to, co zostało n am ze stru k tu ra liz m u , najw łaściw szą odpow iedzią pozostaje: w szystko” (II, s. 11). W sposób najoczyw ist­ szy L ew iński naw iązuje do podobnej deklaracji Janusza Sław ińskiego: „D latego na p ytanie, co dziś z niego [stru k tu ralizm u ] pozostało - m u sim y odpow iedzieć: jak dotąd, pozostało w s z y s t k o , w brew w szelkim w ieściom , że odbył się już po ­ grzeb” 13. N ieco dalej w tym sam ym tekście Sław iński pokazyw ał m iędzy innym i to, że ze stru k tu ra liz m u pozostało w iele także w p ozornie grzebiącym go post- stru k tu ralizm ie. N iew ykluczone zatem , że aluzja Lew ińskiego m a drugie, post- stru k tu ralisty c zn e dno. M ożna by więc przypuścić, że Przedmowa subteln ie przy­ w ołuje ta k ie oto słowa D erridy: „Czym deko n stru k cja nie jest? Ależ wszystkim! C zym deko n stru k cja jest? Ależ niczym !” 14, w te n podsk ó rn y sposób plotąc nić łą ­ czącą stru k tu ra liz m z k onstruktyw izm em za p o średnictw em p o ststru k tu ra liz m u . Bo jeśli tłe m (wcale nie chronologicznym !) dla z p ozoru niew innego zdania z Me-

tateoretycznych problemów literaturoznawczych jest p o sts tru k tu ra liz m (a jest nim ,

12 B. K ru p a Wspomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa historycznego, U niversitas, K raków 2006.

13 J. Sław iński Co nam zostało ze strukturalizmu?, w: Sporne i bezsporne problemy

współczesnej wiedzy o literaturze, red. W. Bolecki, R. N ycz , W arszaw a 2002, s. 11.

14 J. D e rrid a L ist do japońskiego przyjaciela, cyt. za: M.P. M arkow ski E fekt inskrypcji.

(7)

90

1

jeśli brać słowa Sław ińskiego jako znak całości, a nie oderw any fragm ent), to od takiego tła echem w yraźnie odbija się fu n d a m e n ta ln y tekst S chm idta, jednego z papieży konstruktyw istycznej schizm y: Od tekstu do systemu15 (który w tytule p ro ­ jek tu je w łaśnie to, czego m ożna doczytać się w Przedmowie Lew ińskiego: p o lem i­ kę z p o ststru k tu ra liz m em , a p rzynajm niej - to już S chm idt, nie L ew iński - jego w ydaniem B a rth e s’ow skim ), nie w spom inając już o tym , że i D e rrid ia ń s k i List dotyczy przecież m .in. tego, że d e k o n stru k c ji rów nie blisko do stru k tu ra liz m u , jak i p o ststru k tu ra liz m u . Jeśli więc po tych splątanych n ic iac h dojść do pow ikła­ nego u k ła d u h erm e n eu ty k a - analiza s tru k tu ry - deko n stru k cja - b ad a n ia em p i­ ryczne w w ydaniu S chm idta, to zdanie Lew ińskiego znaczy coś d okładnie odw rot­ nego niż to, co pozornie mówi. S tru k tu ra liz m jest bow iem aprobow anym przez konstruktyw istów k o n te k ste m ich b ad ań ; w o d ró żn ie n iu od cytowanego wcześniej L u h m a n n a, dla S ch m id ta16 d ekonstrukcja, czyli istotne tło przyw oływ anego przez Lewińskiego arty k u łu Sławińskiego, to figura m a stu rb ac y jn a17, wsobna i m ało p ło d ­ na. Z resztą naw et jeśli nie taka była in ten cja Lew ińskiego (a żeby rozstrzygnąć, czy ta k jest w rzeczyw istości, trzeba b y przyjąć niew iele w yjaśniający styl m ów ie­ nia, jaki stał się reakcją G łow ińskiego na Strukturalistyczną wyobraźnię metateore-

tyczną18), to taka in tencja (jeśli użyć tego raczej obcego konstruktyw izm ow i po ję­

cia) w yłania się spom iędzy k a rt trzech tom ów Metateoretycznych problemów litera­

turoznawczych. Dość więc pow iedzieć: stru k tu ra liz m to opcja, wobec której w ro­

cławscy konstruktyw iści ustosunkow ują się opozycyjnie. D alszą część rozw ażań w arto pośw ięcić zastanow ieniu się n ad tym , jak ta opozycja się rysuje w książkach

beobachtera.

Jak strukturalistyczny jest konstruktywizm?

S tru k tu ra liz m w trzech tom ach Wiedzy z punktu widzenia obserwatora - wraz z ową wcale nieoczyw istą, jak będę dalej utrzym yw ał, d eklaracją Lew ińskiego - fu n k cjo n u je na zasadzie negatyw nego p u n k tu odniesienia. Paweł Ja rn ic k i w tek ś­ cie Intertekstualność- bardziej „ludzkie” więzi między tekstami pisze w prost, że „w opo­

15 S.J. S ch m id t Od tekstu...

16 Ja k w ynika z częstotliw ości pojaw iania się nazw isk w tek stach w rocław ian S ch m id t to jed n a k bliższy im teoretyczny p u n k t o d n iesien ia - być może dlatego, że podstaw ą jego rozw ażań jest w łaśnie system literatury, a nie, jak w przy p ad k u L u h m an a, społeczeństw a lub mediów.

17 J. Sław iński Co nam zostało ze strukturalizmu?, s. 202. N iezu p ełn ie ta k sam o w tej spraw ie w ypow iadał się L u h m a n n (np. we w spom inanym przeze m nie wcześniej tekście Deconstruction as Second-Order Observing), w rocław skim k onstruktyw istom w yraźnie bliższy jest jed n ak S ch m id t niż zm a rły w 1998 a u to r Der R ealität der

Massenmedien.

18 D. L ew iński Strukturalistyczna wyobraźnia metateoretyczna. O procesach

(8)

zycji do stru k tu ra liz m u stoi [...] kognityw izm (który w yszedł zresztą tak, jak struk- tu ralizm , z językoznaw stwa) lu b , jak kto woli, k o n stru k ty w izm ” (I, s. 70).

W zm iankow any już E m il S zczerbuk, pisząc o literatu ro zn aw czy m m ylnym , uproszczonym sposobie pojm ow ania i tym sam ym używ ania socjologii (w a rty k u ­ le Socjologia literatury jako dziedzina pogranicza), ukazuje owe m ylne użycia na przy­ kładzie zastosow ań term in o lo g ii socjologicznej przez stru k tu ralistó w (zarówno tak nietypow ych, jak Sław iński, jak i m arksizujących, jak Żółkiewski: na przy k ład II, s. 35). W te n sposób badacz d y skretnie przyw ołuje najczęstszy sposób dokonyw a­ nej przez konstruktyw istów krytyki innych n u rtó w n au k i, tj. w skazyw anie b ra k u ich term inologicznej precyzji. D o tego ostatniego stylu konstruktyw istycznej p o ­ lem ik i otw arcie naw iązuje M ichael F leisch er w p u en tu jąc y m o statn i zbiór arty­ kule Rozpoznawalność cech „literackości” i „funkcji estetycznej” przez „kompetentnych

odbiorców”, rozpoczynając od zdystansow ania się do przyw oływ anego aluzyjnie

stru k tu ra liz m u w ów ch arakterystyczny dla kon stru k ty w izm u sposób:

„Teksty lite rac k ie ” charakteryzow ane są w przew ażającej większości koncepcji lite ra tu ­ roznaw czych (których, jako że są pow szechnie znane, nie trzeba tutaj szczegółowo w y­ m ieniać) za pom ocą m niej lub bardziej precyzyjnie definiow anych cech, ja k „literac- kość”, „funkcja estety czn a ”, „uporządkow anie n a d d a n e ” itp. (III, s. 277)

Przyw ołałem po jednym przykładzie z każdego to m u w yraźnie zaznaczającego się an ty stru k tu ralistec zn e g o stanow iska beobachtera - a ta k ich przykładów m ożna by w ym ienić więcej. T rudno oprzeć się pokusie dociekania powodów takiego sta­ n u rzeczy. Czy te n an ty strukturalistyczny n u rt stanow i n a tu ra ln ą retorykę rew olucji naukow ych, w ym agającą określenia wroga, budow ania spójności poprzez określa­ nie się wobec innej opcji (co charakterystyczne, najbardziej wytrwały chyba obrońca stru k tu ra liz m u p odobnie p isał swego czasu i o tym n u rcie b a d a ń n a d językiem i literatu rą : „S tru k tu ra liz m - jak każdy «izm» - wyrósł w polem ice z d o k try n am i k o n k u ren c y jn y m i”19)? Czy też jest to n a tu ra ln a postaw a w sytuacji, w której lite ­ raturoznaw stw o, szczególnie w klasycznych dziedzinach filologicznych, ta k ich jak na przy k ład poetyka, operuje wciąż w ram ach term in o lo g ii struktu ralisty czn ej? To jed n ak znów pytan ia, które k o n struktyw istę nieszczególnie in teresu ją. Z apy­ ta jm y więc raczej o to, jak opozycja stru k tu ra liz m - k o nstruktyw izm rysuje się w trzech tom ach beobachtera. Z p odanych przykładów w ynika, że opozycja ta doty­ czy przed e w szystkim te rm in o lo g ii (poza pry n cy p iam i, ta k im i jak na przy k ład kategoria in te rp re tac ji, przez konstruktyw istów uznaw ana za działalność n ie n a u ­ kową; k o n trow ersje wokół in te rp re ta c ji to je d n ak kw estia sporna w sposób tak zasadniczy, że tru d n o uznać ją za różnicę konstytutyw ną i charakterystyczną wy­ łącznie dla opozycji stru k tu ra liz m - konstruktyw izm ). Poza tym tru d n o w ogóle znaleźć zasadnicze różnice m iędzy tym i dw iem a form acjam i. N ik la s L u h m a n n pow tarza za S pencerem B row nem , że podstaw ą pozn an ia jest „to draw a

differen-19 E. B alcerzan I ty zostaniesz strukturalistą, w: tegoż Kręgi wtajemniczenia. Czytelnik -

(9)

10

8

ce” i swoje opisy system ów opiera na b in a rn y c h opozycjach, stru k tu ra liz m zaś w ychodzi z założeń de S aussure’a, których zasadę, jak w iadom o, stanow i w łaśnie różnica. Samo p rze n iesien ie n a u k n eurobiologicznych do konstruktyw istycznej teo rii pozn an ia jako żywo p rzypom ina zaadaptow anie zasad lingw istyki w lite ra ­ turoznaw stw ie stru k tu ralisty c zn y m . To zresztą nienow a obserw acja i m ożna ją podeprzeć już zadom ow ionym i rozpoznaniam i. A ndrzej Skrendo zauważył: „za­ sadnie m ożna by bronić hipotezy, że polski stru k tu ra liz m [...] był w istocie kon- struktyw istyczny”20, w skazując w ram ach te o rii recepcji literackiej na p okrew ień­ stwo kateg o rii „k ry ty k i” u Sław ińskiego i „p ośrednictw a” u S chm idta, a w Teksto­

wym świecie Ryszarda N ycza, choć nazw a „ko n stru k ty w izm ” pojawia się rzadko, to

zazwyczaj w ak a p ita ch , w któ ry ch głów nym (wcale nie negatyw nym !) p u n k te m odniesienia jest Jan u sz S ław iński21. Ale Sław iński to być m oże nie najlepszy p rzy­ k ła d badacza struk tu ralisty czn eg o , bo choć przyczynił się znacznie do rozw oju tego p a ra d y g m atu w polskiej nauce, to w stylu na tyle indyw idualnym , że jego w ypow iedzi p o d d ają się in te rp re ta c ji zarów no jako qw asi-konstruktyw istyczne, jak i należące do Pierw szego Polskiego P o ststru k tu ralisty . W sp o m n ijm y więc in n e p oszlaki w skazujące na „konstruktyw istycznych stru k tu ra listó w ” : cóż innego niż p o ru szan ie m etateoretycznych problem ów literaturoznaw czych robi M ichał G ło­ w iński, gdy analizuje K leinerow ską m onografię Słowackiego i jego styl m etafo- ryzacji naukow ej term in o lo g ii albo czy sprzecznościow a teoria lite ra tu ry Balce- rzana n ie zbliża się (choć przyznać trzeba, że to raczej przygodne zbliżenie) do L uhm annow skiej opozycji określającej system lite ra tu ry 22?

Obserwacja (ramion) gigantów

F akt, że różnica m iędzy stru k tu ra liz m e m i k onstruktyw izm em zasadza się na stosowanej w obu n u rta c h te rm inologii, wcale n ie jest błahy, bo przyjęty słow nik określa przecież cele, jakie p rzy jego użyciu m ożna osiągnąć. Tą okrężną drogą dochodzim y więc do odpow iedzi na p ytanie „po co [dokonuje się obserw acji]?” : otóż żeby zastąpić istniejący słow nik innym . Z am iast kom entow ać tę odpow iedź w stylu szkoły am sterdam skiej (a w Polsce w stylu zainicjow anym przez A ndrzeja Zybertow icza, którego odlegle naw iązująca do kon stru k ty w izm u p ra c a 23 dążyła do w yjaśnienia w szystkiego poprzez kategorię władzy), czas zapytać: jak działa

20 A. Skrendo Siegfried J . Schmidt. Konstruktywizm i literaturoznawstwo, w:

Konstruktywizm w badaniach literackich, s. 193-194.

21 R. N ycz Tekstowy świat, W ydaw nictw o IBL PAN, W arszaw a 1993, np. s. 89-90.

22 Patrz np. taki fragm ent: „U niw ersalnym w yróżnikiem literackości nie m oże zostać żadna k o n k retn a , substan cjaln a właściw ość tekstu. [...] Trzeba więc szukać kw alifikatora literackości gdzie indziej - w re la cjach ” (E. B alcerzan

„Sprzecznościowa” koncepcja literackości, w: Sporne i bezsporne p r o b le m y ., s. 262).

23 A. Z ybertow icz Przemoc i poznanie. Studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy, W ydaw nictw o UM K, T oruń 1995.

(10)

i jakie cele w yznacza sobie ów em piryczny słownik? Otóż przede w szystkim rzuca się w oczy to, że obiektem b ad a ń w rocław ian jest przede w szystkim dyskurs lite ra ­ turoznaw czy, n ie literacki: na czterdzieści pięć tekstów zaw artych w trzech om a­ w ianych to m a ch tylko dwa dotyczą tekstów lite ra c k ic h sensu stricto24, reszta to om ów ienia om ów ień literatury. Perspektyw a beobachtera to spojrzenie nie tyle - jak m aw iał N ew ton - z ram ion, ale w przew ażającej m ierze n a ram iona gigan­ tów (nieprzypadkow o naw iązuję do p racy doktorskiej napisanej po d k ie ru n k iem W ojciecha G łow ali25, którego opieka n a d trzem a to m a m i Wiedzy o literaturze... jest w yraźna). To nie zarzut, bo w o d ró żn ien iu od celów F ranco M orettiego (który b a­ dając genezę g atu n k u pow ieści, posługuje się jedynie odczytaniam i odczytań, sam nie sięgając do b ad an y ch tekstów 26), głównym , w ynikającym z przyjętej m etody zam iarem beobachtera nie jest b ad a n ie literatu ry , ale w łaśnie w iedzy o literatu rz e. Pojedyncze teksty przecież nic nie znaczą, a ich in te rp re tac ja to działalność arty­ styczna, dlatego m oże podlegać analizie jedynie na ta k ich zasadach, na jakich bada się lite ra tu rę samą. W te n sposób uzyskujem y drugą odpow iedź na owo - zdawało by się - p roste p y tan ie środkowe („kto obserw uje”): otóż obserw ują konstruktyw i- ści. Tylko pozornie jest to odpow iedź identyczna z ową w stępną, uproszczoną; po tym , co pow iedzieliśm y dotąd, jest to odpow iedź w istocie inna, poniew aż pozwala rozstrzygnąć zasadniczą sprawę: jaki to k onstruktyw izm i jacy konstruktyw iści. N ie m am na m yśli ważnego sk ą d in ąd p y ta n ia o to, k tó rą ze szkół konstruktyw i- stycznych p re z e n tu ją 27, ale o podstawowe rozróżnienie: czy jest to konstruktyw izm epistem ologiczny czy ontologiczny, tj. konstruktyw istyczna postaw a czy filozofia. Zauw aża bow iem cytowany już badacz, że

k o n struktyw izm to - z jednej strony - pew ne „stanow isko” m etodologiczne, które roz­ p rzestrzen iło się w w ielu n au k ach , z d rugiej zaś - sam odzielny k ie ru n e k i to k ieru n ek podzielony na w iele odm ian. K onstruktyw izm w ystępuje zatem w ram ach w ielu d y sk u r­

24 A. M aroń Wyobraźnia w Kronice M istrza Wincentego Kadłubka. Próba analizy metodą

kognitywistyczną (II, s. 221-228), K. W ięckow ski Struktura groteski w „Cyberiadzie” Stanisława Lema (III, s. 81-96); nieco bliżej lite ra tu ry niż in n e teksty zbiorów

zn ajd u je się też analiza P iotra Sobolczyka (Białoszewski jako konstrukt w dyskursie

podręczników szkolnych w III), ale w ynika to raczej z tego, że k o m en tarz

podręcznikow y a u to r zestaw ia czasem z kom entarzem alternatyw nym , niż z z am iaru p o d d an ia an alizie tekstów Białoszewskiego.

25 M. Juda-M ieloch N a ramionach gigantów. Figura autorytetu w polskich współczesnych

tekstach literaturoznawczych, U niversitas, K raków 2008.

26 F. M o retti Conjectures on World Literature, w: Debating World Literature, ed. by Ch. P ren d erg ast, Verso, L o n d o n -N ew York 2005, s. 148-162.

27 P atrz np. O. A m sterd am sk a Odmiany konstruktywizmu w socjologii nauki, w:

Pogranicza epistemologii, red. J. N iżn ik , W ydaw nictw o IFiS PAN, W arszaw a 1992,

s. 136-154 oraz K. R osner Dwie odmiany konstruktywizmu, w: B y t i sens. Księga

pam iątkowa V II Polskiego Zjazdu Filozoficznego w Szczecinie, red. R. i I. Ziem ińscy,

W ydaw nictw o N aukow e US, Szczecin 2005.

60

(11)

11

0

sów (i w łaśnie wówczas należałoby mówić o „stanow isku k o n struktyw istycznym ” [...]), a jednocześnie na w iele dyskursów się dzieli (jako o d ręb n a filozofia).28

Idzie w tym zresztą za E razm em K uźm ą, który dziesięć lat w cześniej o podobnych spraw ach pisał:

M ożna więc przyjąć kod teoretycznoliteracki pozytyw istyczny, m arksistow ski, psycho­ analityczny, herm e n eu ty czn y [...]. M ożna grać rolę teoretyka pozytyw istycznego, m a rk ­ sistow skiego i psychoanalitycznego, tak jak kelner S a rtre ’owski gra rolę kelnera, a w do­ wa G om brow iczow ska gra rolę płaczącej wdowy.29

G igantów obserw ują więc konstruktyw iści, którzy nie m ogą dojść do innego p u n k tu , n iż krytyka stru k tu ra liz m u , bo modus vivendi w rocławskiego konstru k ty w izm u jest o tyle bezprecedensow y naw et wobec pam iętnej dyskusji wokół granic an a rc h i­ zm u interp retacy jn eg o lub szczecińskiej antologii podstaw ow ych konstruktyw i- stycznych tekstów , o ile stanow i w łaśnie konsekw entne przyjęcie kodu, a nie od­ gryw anie konstruktyw istycznej roli. W te n kod w pisana jest polem ika z zastanym stylem b ad a ń (patrz S chm idta filip ik i przeciw dek o n stru k cji, in te rp re ta c ji i in ­ nych „M astu rb azio n sfig u ren ”), stąd nic dziwnego, że m im o p o stu la tu języka sta­ nowiącego opis, a nie w artościow anie, analizy w rocław ian m uszą stawać w opozy­ cji do stru k tu ra liz m u (to wobec stru k tu ra liz m u określa się fem inizm w analizie M ajbrody, to stru k tu ralisty c zn a term inologia ukształtow ała język i stru k tu rę p o d ­ ręczników szkolnych, opisyw anych przez A rtu ra M aro n ia i P iotra Sobolczyka). K ażdy kolejny tom Wiedzy o literaturze z punktu widzenia obserwatora przynosi, w raz z coraz w iększym w kładem w rocław ian (w o sta tn im tom ie z u działem najkonse- kw entniejszego chyba w swym k o n stru k ty w izm ie b adacza w Polsce - M ichaela F leischera), intensyfikację tego sta n u rzeczy. Ta obserw acja rzuca nowe światło na pow racające pytanie „po co” wrocławscy konstruktyw iści obserw ują (przede wszyst­ kim ) strukturalistów ? Pierwsza odpow iedź brzm iała: żeby zastąpić stary słownik nowym. Czy oznacza to rów nież zastąp ien ie paradygm atu?

Spostrzegawczy beobachter

O tóż nie. N iezależnie od n ie u ch ro n n o ści takiego, a nie innego stosunku k o n ­ struktyw izm u do stru k tu ra liz m u , opozycja k o nstruktyw izm - stru k tu ra liz m jest

28 A. Skrendo Tożsamość w perspektywie konstruktywizmu, „Teksty D ru g ie ” 2004 n r 1/2, s. 67, s. 66-67. W tym m iejscu a u to r cytatu um ieszcza przypis, w którym dodaje, iż filozofia posiada po n ad to swą histo rię i prekursorów , z drugiej zaś strony, „jak w ielu in n y ch filozofów w spółczesnych rów nież konstruktyw iści d ek laru ją, że rad y k aln ie zryw ają z w ielką trad y cją europejskiej filozofii”; te deklaracje zerw ania z dotychczasow ym d orobkiem filozofii przyw odzą na myśl postaw ę w rocław ian wobec stru k tu ralizm u .

29 E. K uźm a Perswazyjność wypowiedzi teoretycznoliterackiej, w: tegoż Między konstrukcją

a destrukcją. Szkice z teorii i historii literatury, W ydaw nictw o N aukow e US, Szczecin

(12)

opozycją sztuczną. R zekłbym naw et, że b ardziej przek o n u jąca byłaby opozycja przeciw staw iająca w spólnotę k o n stru k ty w isty czn o -stru k tu ralisty czn ą in n y m n u r­ tom refleksji literaturoznaw czej, czyli opozycja staw iająca m etodę n aprzeciw an- ty m eto d zie30 (albo jeszcze inaczej: m etodę egzogenną - podchodzącą do p rze d ­ m io tu b a d a ń z w łasnym zestaw em m etodologicznym , m eto d zie endogennej, tj. czerpiącej in stru m e n ta riu m z p rze d m io tu badań). K onstruktyw izm stanow i po d ­ jęcie n u r tu stru k tu ralisty czn eg o i jako taki, w brew sw ojem u fu ndam entalizm ow i, jest jednak pew nym stylem , system icznym sposobem m ów ienia o (wiedzy o) lite ­ ratu rze , a nie całkiem odrębnym n u rte m (czy dlatego nie został ujęty w podręcz­ n ik u B urzyńskiej i M arkow skiego?). W w yd an iu w rocław skim jest to przy tym n u rt bardzo spostrzegawczy, przynoszący ciekawe diagnozy w spółczesnego lite ra ­ turoznaw stw a, ale w pew nych obszarach będący sam dla siebie ślepą plam ką. Odżeg­ nyw anie się od stru k tu ra liz m u , poza tym , że po pierw sze jest być m oże spuścizną Schm idtow skiej retoryki, a po drugie, że m a w sobie coś zgoła nieem pirycznego w konstruktyw istycznym ro zu m ien iu , jest gestem przebudow y sta tk u na pełnym m orzu. O rtodoksyjny k onstruktyw izm jako k onsekw entnie upraw iana filozofia lub szkoła31 to oczywiście rzecz m ożliw a - ta k jak m ożliw a jest g rupa LUM IS z In sty ­ tu tu w Siegen. Je d n ak gdy konsolidacja konstruktyw istycznego ośrodka opiera się na opozycji wobec stru k tu ra liz m u , tru d n o mówić o filozofii, bo ta opierałaby się wówczas na sztucznym fun d am en cie, a trzeba mówić raczej o postaw ie. I w łaśnie z tego pow odu, oczywiście poza specyfiką książki pokonferencyjnej, kolejne tomy, choć zdom inow ane przez w rocław ian, „tw ardych” konstruktyw istów , nie m ogłyby składać się w yłącznie z ich tekstów.

Jak zatem spostrzegaw czy jest beobachter? W szystko zależy od tego, jak odpo­ w iem y na L uhm annow skie p y tan ie „K to jest obserwowany, przez kogo i po co?” . Jeśli uznać (w uproszczeniu), że w Metateoretycznychproblemach literaturoznawczych badacze z różnych ośrodków d okonują obserw acji polskiego (i nie tylko) lite ra tu ­ roznaw stw a, żeby przedstaw ić jego stan - wówczas odpow iedź m u si brzm ieć: be­

obachter jest n a d w yraz spostrzegawczy, a jego spostrzeżenia zapow iadają w arto­

ściowy dla polskiej n a u k i n u rt (a m oże ośrodek?) b ad ań . Jeśli jed n ak odpow iedź b rzm ieć by m iała: zw arta szkoła konstruktyw istyczna obserw uje stru k tu ra liz m po to, by przerw ać jego m onopol na term inologię i styl b ad a ń lite ra tu ry w Polsce

-30 A ntym etoda to oczywiście tylko pew na form a koncep tu alizacji stanow iska badaw czego, a nie zasadniczy b ra k m etody - język, którym się posługuje, nie daje m ożliwości op isan ia jakiegokolw iek stanow iska jako pozbaw ionego metody.

31 R ecenzent Metateoretycznych problemów literaturoznawczych nie m a pew ności co do istn ie n ia w rocław skiej szkoły k o nstruktyw istycznej, choć podejrzew a jej form ow anie się („Czyżby więc jed n ak szkoła?”, Z recenzji Wojciecha Solińskiego, II, tylna okładka). E razm K uźm a w roku 2006 pisał o polskim k o n struktyw izm ie raczej jako o pew nym rozw ijającym się stylu badaw czym , choć posiadającym w łasne ośrodki: „w Polsce są dwa ośrodki naukow e rozw ijające myśl konstruktyw istyczną [...]: W rocław i Szczecin” (E. K uźm a K onstruktywizm , w: Konstruktywizm w badaniach

(13)

11

2

a takie w rażenia m ożna odnieść, jak starałem się pokazać, z co radykalniejszych w ypow iedzi w rocław ian - wówczas odpow iedź nie jest ta k oczywista. W ta k im bow iem u k ładzie k onstruktyw izm nie w idzi sam siebie, spada z p ie d estału obser­ w acji drugiego sto p n ia i staje się w łasną ślepą p lam ką. A raczej stałby się nią, gdyby nie dialog, pod jęty przez Koło z p rzedstaw icielam i nieortodoksyjnych n u r­ tów ^«asi-konstruktyw istycznych, stając się tym sam ym spójnym stanow iskiem m etodologicznym b ardziej niż zup ełn ie odrębnym kieru n k iem . W czym należy w idzieć (rosnącą) siłę tego środow iska - stanow iska.

Paweł WOLSKI

Abstract

Paweł W O LSKI University of Szczecin

How Perceptive is the ‘beobachter’? ‘Meta-Theoretical Literary Studies’ as an Example of Polish Constructivism

This review of three publications edited by the obserwator/beobachter Cross-Institutional Literary Theorists' Research Circle, based at University of Wrocław, considers in how far these publications resulted from a coherent constructivist milieu's activity (constructivism in Poland has so far been represented by incidental publications) and in how far they represent constructivism as a more general concept. This differentiation, though apparently insignificant, enables the author to describe how Polish constructivism functions among other trends in literary research. Moreover, he explains the Wrocław constructivists' ambiguous attitude toward structuralism, which is described in the Circle's publication as an undisguised opponent of constructivism. And yet, the author shows that it is hard not to think of structuralism as a genetic forerunner of constructivism (which carried on a systemic conception of literature).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Bywa, że każdy element zbioru A sparujemy z innym elementem zbioru B, ale być może w zbiorze B znajdują się dodatkowo elementy, które nie zostały dobrane w pary.. Jest to dobra

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie:

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

„Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”, mimo że poświęcona jest głównie teorii względności i mechanice kwantowej, nie jest kolejnym wcieleniem standardowych opowieści o