• Nie Znaleziono Wyników

Dyskurs kampu : rewindykacja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dyskurs kampu : rewindykacja"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Moe Meyer

Dyskurs kampu : rewindykacja

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (137), 50-69

2012

(2)

5

0

Dyskurs kampu. Rewindykacja1

W ubiegłej dekadzie kam pow a czy też queerow a2 p arodia stała się strategią aktyw izm u w ykorzystyw aną przez takie gru p y jak A C T U P 3 i Q ueer N a tio n 4;

sta-1 W s tę p do: T h e p o e tic s a n d p o litic s o f c a m p , e d . M . M ey e r , R o u tle d g e , L o n d o n - N e w Y ork 1 9 9 4 , s. 1-22.

2 Q u eer - w o r y g in a ln y m z n a c z e n i u „ d z iw n y , o s o b liw y ”; p r z e d

„ p r z e w a r to ś c io w a n ie m ” d o k o n a n y m p r z e z r u c h n a r z e c z p ra w g e jó w i le s b ije k w la ta c h 60. i 70 . X X w ie k u s ło w o to b y ło n a jc z ę ś c ie j u ż y w a n e w z n a c z e n i u „ z b o k , p e d a ł, c io t a ” (c z ę ś c ie j n a o k r e ś le n ie m ę ż c z y z n , m im o ż e s a m o w s o b ie je s t n e u tr a ln e r o d z a jo w o ). N a jb l iż s z y m , c h o ć n ie d o s k o n a ły m p o ls k im o d p o w i e d n ik ie m te g o sło w a p o z o s ta je „ o d m ie n ie c ”; id ą c z a is tn ie ją c y m i ju ż z a s t o s o w a n ia m i, p r z y ję to

w n in ie js z y m tłu m a c z e n i u fo r m ę r z e c z o w n ik o w ą ( „ o d m ie n ie c ”) i p r z y m io tn ik o w ą ( „ o d m ie ń c z y ”, „ o d m ie n n o ś c io w y ” - n a w z ó r „ m n ie j s z o ś c io w y ”). (P rz y p . red .). 3 A C T U P (A I D S C o a lit i o n to U n le a s h P o w e r ) - z a ło ż o n a w m a r c u 1 9 8 7 ro k u

w N o w y m Y orku m ię d z y n a r o d o w a g r u p a w sp ie r a ją c a b e z p o ś r e d n ie d z ia ła n ia na r z e c z z m ia n y w a r u n k ó w ż y c ia lu d z i z a r a ż o n y c h A I D S , a ta k ż e n a r z e c z in ic j a ty w p r a w n y c h , b a d a ń m e d y c z n y c h , p r a k ty k le c z n ic z y c h i r o z w ią z a ń p o lity c z n y c h z m ie r z a ją c y c h d o p o w s tr z y m a n ia c h o r o b y . (P rz y p . red .).

4 Q u e e r N a t io n - o r g a n iz a c ja z a ło ż o n a w m a r c u 1 9 9 0 w N o w y m Y orku p r z ez a k ty w is tó w r u c h u A C T U P (z o b . p o p r z e d n i p r z y p is ). P r z y c z y n ą u t w o r z e n ia Q u e e r N a t io n b y ło n a s ila n ie s ię p r z e m o c y w o b e c g e jó w i le s b ij e k n a u lic a c h m ia s t, a ta k że p o ja w ia ją c e s ię w m e d ia c h i s z t u c e u p r z e d z e n ia ; c e l e m Q N s ta ła się e lim in a c j a h o m o fo b ii o r a z z w ię k s z e n ie w id z ia ln o ś c i o s ó b h o m o s e k s u a ln y c h i b is e k s u a ln y c h w p r z e s tr z e n i p u b lic z n e j . O r g a n iz a c ja Q N sta ła s ię sła w n a ze w z g lę d u n a p r z y ję tą ta k ty k ę o tw a r te j k o n fr o n ta c ji, o str e h a s ła i p r a k ty k ę tzw . „ a u t o w a n ia ” (c z y li u j a w n ia n ia p r e fe r e n c ji h o m o s e k s u a ln y c h b e z u z y s k a n ia z g o d y ). N a jb a r d z ie j z n a n e h a s ła (w y w ie s z a n e w d u ż y c h r o z m ia r a c h n a fr o n to n a c h z n a n y c h b u d y n k ó w ) to:

(3)

ła się ona także o b iektem szczególnego zainteresow ania ze strony ruchów u to p ij­ nych, ta k ich jak R adical F aeries5. K am p praktykow any przez te w spółczesne g ru ­ py jest zarów no polityczny, jak i krytyczny. A utorzy tekstów zaw artych w książce

Poetyka i polityka kam pu6, odrzucając istn iejące in te rp re ta c je K am pu jako b y tu

apolitycznego, fryw olnego i sprow adzonego w yłącznie do estetyki, idą śladem jego n iedaw nych p o litycznych zastosow ań i p o d ejm u ją p róbę jego ponow nej oceny. Sugerują oni, że K am p nie jest po p ro stu „stylem ” czy „w rażliw ością”, jak się p o ­ w szechnie przyjm uje; z ich analizy w yłania się zam iast tego tłu m io n a i uciszana krytyka opozycyjna, w yrażana przez p rak ty k i znaczeniow e, w których tożsam ości odm ieńców k o nstytuują się stopniowo. A utorzy tych tekstów podzielają zatem zbiór n astęp u jący c h p rze k o n ań dotyczących k o n stru k cji K am pu: jest polityczny; jest dyskursem czysto odm iennościow ym (niekiedy ta k ż e /lu b gejow skim i lesbijskim ); jest ucieleśn ien iem specyficznej odm iennościow ej krytyki k u ltu ro w ej7. Ponadto,

„ D y k e s a n d F a g s B a sh B a c k !” („ L e s b y i c io t y k o n tr a ta k u ją !”) , „W e’re h ere! W e ’re q u eer! G e t u s e d to it ! ” (tłu m . n ie d o s lo w n e : „O to m y - o d m ie ń c y ! N i g d y stą d n ie z n ik n ie m y ! ”), „Tw o, F o u r, S ix , E ig h t! H o w D o You K n o w Y ou r K id s A re S tr a ig h t? ” (tłu m . n ie d o s ło w n e : „ D z ie c i i m ło d z i e ż , m ło d s i i sta r si. S k ą d w ie s z , ż e w d o m u sa m i n o r m a ls i? ”). (P rz y p . red .).

R a d ic a l F a e r ie s (R a d y k a ln e C io ty ) (ta k że: F a e r ie s, F ae) - lu ź n o p o w ią z a n a , w s z e c h ś w ia t o w a s ie ć i k o n tr k u lt u r o w y r u c h d ą ż ą c y d o o d r z u c e n ia h e te r o -im ita c ji ( c z y li d o m in a c ji w z o r c a h e te r o , n a ś la d o w a n e g o p r z e z w ię k s z o ś ć s p o łe c z e ń s tw a ) o r a z d o p r z e d e f in io w a n ia to ż s a m o ś c i o d m ie ń c a w o p a r c iu o d u c h o w o ś ć . R u c h n a r o d z ił s ię w U S A w ś r o d o w is k u g e jo w s k im p o d c z a s r e w o lu c ji s e k s u a ln e j i k o n tr k tu r o w e j la t 70 . I s to t n ą in s p ir a c j ą d la p ie r w s z y c h c z ło n k ó w r u c h u (z w a n e g o r ó w n ie ż a n t y r u c h e m , z e w z g lę d u n a n ie fo r m a ln y c h a r a k te r ) b y ła k s ią ż k a 'W itch cra ft a n d the

g a y c o u n te rc u ltu re (1 9 7 8 ) A r th u r a E v a n s a , a u to ra k o n c e p c ji m a g ic z n e g o

i r a d y k a ln e g o h u m a n iz m u . E v a n s ju ż w c z e ś n ie j s tw o r z y ł F e a r y C ir c le (S a n F r a n c is c o , je s ie ń 1 9 7 5 ) - g r u p ę , k tó ra „ łą c z y ła ś w ia d o m o ś ć n e o p o g a ń s k ą ,

w r a ż liw o ś ć g e jo w sk ą i s z tu k ę r y tu a ln ą ” . R F r o z w ija ł s ię w e w s p ó łp r a c y z r u c h e m na r z e c z p ra w g e jó w , k w e s t io n u j ą c k o m e r c ja liz a c ję i p a tr ia r c h a ln e a s p e k ty

w s p ó łc z e s n e g o s ty lu ż y c ia lu d z i L G T B , p r z e c iw s ta w ia ją c t e m u p o g a ń s k ie tr a d y c je i r y tu a ły . R F b y ła n ie z a le ż n a , a n t y e s ta b lis h m e n t o w a i p r o w sp ó ln o to w a . N a z w ę p r z y ję to w 19 7 9 ro k u p o d c z a s p ie r w s z e g o z ja z d u w A r iz o n ie , je d n a k ż e ju ż ro k p ó ź n ie j w e w n ę t r z n e n a p ię c ia d o p r o w a d z iły d o r o z p a d u g ru p y . (P rz y p . red .). T e k st M e y e r a to w s t ę p d o z b io r o w e j (p r z e z n ie g o z r e d a g o w a n e j) k s ią ż k i P o e ty k a

i p o lity k a k a m p u , s k ła d a ją c e j się z o ś m iu a r ty k u łó w . N i e u n i k n i o n e , a le te ż i n ie lic z n e

w a r ty k u le , są o d w o ła n ia „ d o ś r o d k o w e ”, n a t o m ia s t w a lo r y te k s tu - n o w e

z d e f in i o w a n ie k a m p u , p o le m ik a z u j ę c ia m i k a m p u w w e r s ji p o p u la r n e j, u w o ln ie n ie to ż s a m o ś c i o d m ie ń c a o d w y łą c z n e g o z w ią z k u z to ż s a m o ś c ią s e k s u a ln ą - są o d k o n t e k s t u k s ią ż k i n ie z a le ż n e i z n a c z n e . (P rz y p . red .).

A u to r z y p ra c z e b r a n y c h w tej k s ią ż c e u ż y w a ją te r m in ó w „ q u e e r /o d m i e n ie c ”, „ g e j”, „ le s b ijk a ” i „ h o m o s e k s u a lis ta ” z a le ż n ie o d k o n te k s t u h is to r y c z n e g o i k u ltu r o w e g o lu b te ż d la o s ią g n ię c ia k o n k r e tn y c h e f e k tó w i s k u p i e n ia u w a g i na k o n k r e tn y c h k w e st ia c h . N ie k tó r e o m a w ia n e p r z y k ła d y k a m p u są p r o b le m a t y c z n e , g d y id z ie o w y b ó r o d p o w ie d n ie j e t y k ie tk i. N a p r z y k ła d L ib e r a c e , który, w e d łu g d e f in ic j i 5

6

7

(4)

52

wszystkie nie-odm iennościow e przedsięw zięcia, które uznaw ano wcześniej za „kam ­ pow e”, na p rzy k ła d k u ltu ra pop, zostały na nowo zdefiniow ane jako p róba za­ w łaszczenia p rak ty k bez reszty należących do odm ieńca. Poniew aż nie-odm ienno- ściowe zaw łaszczenia u jm u ją k am p w kontekście przym usow ego, reprodukcyjnego heteroseksualizm u, nie jest to już kam p zgodny z definicją p rzyjętą w niniejszej książce. In n y m i słowy, n ie-odm ieńcy n ie m ają dostępu do d y skursu K am pu, a je­ dynie do jego pochodnych, tw orzonych poprzez rozm aite akty przyw łaszczenia8.

U życie słowa „od m ien n e” zam iast zwyczajowego „gejowskie i lesbijskie”, jest znakiem subtelnego, wciąż jeszcze nieustabilizow anego przem ianow ania; autorzy tekstów zaw artych w tym zbiorze używają tego słowa z w ielu powodów. „O dm ie­ n ie c” nie w skazuje w żaden sposób na biologiczną czy kultu ro w ą płeć podm iotu. Co w ażniejsze, te rm in te n stanow i ontologiczne wyzwanie zarówno dla d o m in u ją­ cych system ów etykietow ania, w szczególności dla m edykalizacji p o d m io tu suge­ row anej przez słowo „hom oseksualność”, jak i dla oddzielnych k ategorii płci, k tó ­ re w ystępują w sform ułow aniu „geje i le sb ijk i” . Poniew aż K am p, taki, jakim go tu ta j definiujem y, zyskuje w artość polityczną jako krytyka ontologiczna, oraz p o ­ niew aż jego rekoncep tu alizacja została podjęta n ajp ierw na podstaw ie obserw acji odm iennościow ego aktyw izm u, te rm in „od m ien iec” m oże stanow ić najlepszy spo­ sób opisania tej parodystycznej operacji.

P rzejęcie i przew artościow anie niegdyś obraźliw ego słowa „odm ieniec” i jego w spółczesna funkcja - afirm acja indyw idualnego określania własnej tożsam ości - n ie są do końca w yraźne w dzisiejszych zastosow aniach. Dwoje autorów , którzy p o d jęli się pró b zdefiniow ania tego te rm in u , Teresa de L au retis9 i Sim on W at­ n ey 10, przeciw staw iło go frazie „geje i le sb ijk i” . Sądzę, że logika ta nie w ystarczy do w yjaśnienia jego znaczenia. W szczególności W atney uznaje pojaw ienie się owej nazw y za fenom en pokoleniow y, używ any przez m łodszych gejów i le sbijki po to, by odróżnić się od m ieszczańskiego asym ilacjonizm u, k tó ry zdaje się opanowywać niektóre grupy ze w spólnoty gejowsko-lesbijskiej, a także by podkreślić, że ci, którzy

z n in ie j s z e g o w s t ę p u , m o ż e b y ć u z n a n y z a k w in t e s e n c ję o d m ie ń c a z p o w o d u je g o p e r fo r m a ty w n ie k o n str u o w a n e j t o ż s a m o ś c i, o p is y w a n y je s t ja k o „ h o m o s e k s u a lis ta ” i, c z ę ś c i e j , „ g e j” z p o w o d u k o n t e k s t ó w s p o łe c z n y c h , w k tó r y c h d z ia ła ł.

A b y r o z r ó ż n ić k ilk a k o n c e p c j i k a m p u , p r z y ję ta z o s t a ła n a s tę p u ją c a k o n w e n c ja . G d y m o w a o K a m p ie ja k o u p o lit y c z n io n y m , c z y s to o d m ie n n o ś c io w y m d y s k u r s ie , p is a n y je s t o n w ie lk ą lite r ą . G d y m o w a o n ie - o d m ie n n o ś c io w y m , a p o lity c z n y m lu b p o p o w y m k a m p ie , p is a n y je s t o n m a łą lite r ą . J e d y n y m w y ją tk ie m są fr a g m e n ty c y to w a n e , w k tó r y c h z a c h o w a n o p is o w n ię te k s tó w o r y g in a ln y c h . S u sa n S o n ta g , na p r z y k ła d , w s w o im e s e ju N o t a t k i o K a m p ie , u ż y w a w ie lk ie j liter y , a le o p is y w a n a p r z e z n ią w e r s ja k a m p u , ja k o fo r m a a p o lity c z n a , p is a n a b y ła b y tu ta j - w e d łu g p o w y ż s z y c h z a s a d - m a łą .

T. d e L a u r e t is Q u eer th eo ry: L e s b ia n a n d g a y sexu a lities. A n in tr o d u c tio n , „ D if f e r e n c e s ” 1991 n o 3 /2 , s. III-V I.

8

9

(5)

d okonali com ing o u tu w epoce A ID S, w jakiś sposób ró żn ią się od tych, którzy tego n ie zrobili. W ady tej arg u m e n tac ji p ow inny być oczywiste: po pierw sze, w ska­ zuje ona, że kw estią naczelną jest krytyka zależności klasowych, nie zaś krytyka p łc i/ro d za ju ; po drugie, utożsam ia ona klasę śred n ią z w iekiem śred n im i zakłada jednoznaczne ro zu m ien ie term in ó w „geje i le sb ijk i”, a także jeden, k o n k retn y styl życia osób, któ re osiągnęły pew ien wiek; po trzecie, opiera się na d y skrym inacji ze w zględu na w iek, dyskrym inacji, k tóra w yrządziła społeczności gejow skiej ta k w ielkie szkody. Jeśli te rm in „odm ien iec” isto tn ie opiera się na jakiejś w yobrażo­ nej różnicy pokoleniow ej, to należałoby go rozum ieć w yłącznie jako poten cjaln ie destrukcyjny, segregacyjny i dyskrym inacyjny ru ch , k tó ry prow adzi w rezultacie do zerw ania ciągłości w alki politycznej poprzez ahistoryczny zwrot. Lecz rozpo­ znaw szy i odrzuciw szy niekrytykow aną dotąd, dyskrym inacyjną n a tu rę dotych­ czasowych definicji, uznać możemy, że to, co z n ic h pozostaje - k rytyka zależności klasow ych - m a niezaprzeczalną w artość i m oże zostać w ykorzystane do określe­ nia im p lik ac ji k ategorii „odm ieniec” i „K am p”

C hciałbym zaproponow ać definicję odm ieńca o p artą na alternatyw nym m ode­ lu konstytuow ania się podm iotow ości i tożsam ości społecznej. Pojaw ienie się ety­ k ie tk i „odm ien iec” jako przejaw u opozycyjnej krytyki wobec procesu asym ilowa- nia się gejów i lesbijek do klasy średniej, jest, być m oże, najsilniejszą i najw arto ­ ściowszą stroną owego m odelu. Jeśli bow iem „odm ieniec” pojaw ia się w ram ach krytyki klasowej, to w opozycji do niego sytu u ją się m ieszczańskie m odele tożsa­ m ości. „O dm ieniec” sygnalizuje w yzwanie ontologiczne, k tóre w m iejsce m iesz­ czańskiej koncepcji niepow tarzalnego, trw ałego i ciągłego Ja stawia koncepcję inną - Ja perform atyw nego, im prow izacyjnego, nieciągłego i tw orzonego p rocesualnie p oprzez p ow tarzane i stylizow ane działan ia. Tożsam ość odm ieńca jest nie tyle now ym ro dzajem k o n stru k cji p o d m io tu , w yłaniającym się z reak cji jednego poko­ lenia na kryzys A ID S, ile raczej prak ty czn ą odpow iedzią na pojaw ienie się m odeli tożsam ości za korzenionych w k o n stru k cjo n izm ie społecznym (p łeć/rodzaj jako kategorie ideologicznej interpelacji) i jego - dziś już p rzesad n ie znanego - sprze­ ciw u wobec m odeli esencjonalistycznych (w rodzona o rientacja seksualna); sytu­ uje to h istorycznie tożsam ość odm ieńca w w yrwie epistem ologicznej, któ ra p o ­ przedza nadejście AID S.

O dm ienność m oże być ro zu m ian a jako sprzeciw nie tylko wobec esencjalizm u opisującego pow staw anie tożsam ości gejow skich i lesbijskich, ale też wobec znacz­ nie szerszego zastosow ania m odelu „tożsam ości głęb i”, stanow iącego p o dporę ep i­ stem ologii używanej przez klasę m ieszczańską do zdobycia i utrzym yw ania d om i­ n acji społecznej. T erm in „odm ieniec” zaw iera wobec tego krytykę o wiele w ięk­ szego i b ardziej złożonego system u p rak ty k klasowych, w tym tożsam ości p łcio ­ w ej/rodzajow ej, która jest ich częścią. H isto ria p rak ty k odm iennościow ych, jak to opisuje T h o m a s A. K ing w pierw szym rozdziale niniejszego z b io ru 11, to dzieje

11 T .A . K in g P e rfo rm in g „ A k im b o ”. Q u eer p r id e a n d epistem o lo g ica l p r e ju d ic e , w: T h e p o etics

(6)

5

4

m anew rów krytycznych nieograniczających się do seksualności, ale dających się zastosować do w szystkich zm arginalizow anych tożsam ości społecznych. T akie roz­ szerzenie zakresu k rytyki prow adzonej z perspektyw y odm ieńca stanow i też rad y ­ k alne w yzwanie dla całego pojęcia tożsam ości opartej na o rien tacji seksualnej lub p o żą d an iu seksualnym , poniew aż w staw ienie perform atyw nego i nieciągłego Ja w m iejsce niepow tarzalnej jed n o stk i sam o z siebie usuw a i czyni n ie isto tn ą ideę orientacji seksualnej, podkopując m ieszczański fu n d am en t epistem ologiczny, który takie identyfikacje stabilizuje. Tożsam ości płciow e odm ieńca stają się zatem cią­ giem zaim prow izow anych przedstaw ień, a zaw arta w n ic h groźba to zaprzeczenie jakiejkolw iek tożsam ości społecznej opartej na u dziale w tych p rzedstaw ieniach. Jako negacja tożsam ości definiow anej płciow o m u si ona też zaw ierać w sobie n e­ gację różnicy, na której owe tożsam ości się w spierają. I w łaśnie w p rze strzen i tej negacji, w d e k o n stru k c ji b in arn eg o p o d ziału h o m o /h e te ro , idea odm ieńca zagra­ ża ideologii m ieszczańskiej.

Jako odrzucenie tożsam ości społecznej opartej na różnicow aniu p rak ty k sek­ sualnych, tożsam ość odm ieńca należy ustaw ić w szeregu tożsam ości zw iązanych n ie z p łcią biologiczną, lecz raczej z p łcią k u lturow ą, gdyż n ie jest ona i nie m usi być o parta na m a teria ln y ch p rak ty k a ch seksualnych. Być m oże tożsam ość od m ień ­ ca, w yłaniając się z odpow iedzi na pew ne tru d n e do zaszufladkow ania seksualno­ ści - gejów i le sbijki żyjących w celibacie, h eteroseksualistów upraw iających seks z osobam i tej samej płci i n ieprzyjm ujących na siebie zw iązanej z tym tożsam ości, czy naw et gejów, którzy nie ujaw nili się jeszcze p rze d otoczeniem i posiadają licz­ ne, oddzielne tożsam ości społeczne, w które w cielają się, zm ieniając swoje perfor- m atyw ne kody zachow ań - nie jest po p ro stu kolejnym p ro d u k tem na półce „toż­ sam ości płciow e”. Poniew aż zachow ania seksualne z całą pew nością nie są, naw et dla konw encjonalnych gejów i lesbijek, ostatecznym czynnikiem w procesie sa- m ookreślania, odm ienność zaw iera w sobie w iedzę, że tożsam ości społeczne, w tym płeć biologiczna, lecz jeszcze b ardziej płeć k u lturow a, w ystępują zawsze w tow a­ rzystwie jakiegoś system u publicznego ich oznaczania: gestów, działań, aktów mowy, które są z n a tu ry niesek su aln e lu b co najm niej pozaseksualne. Ju d ith B utler wy­ suwa teorię, że

p łe ć k u ltu r o w a n ie je s t ż a d n ą s ta b iln ą to ż s a m o ś c ią lu b lo k a liz a c ją w o ln e j w o li, z k tórej b io r ą się r o z m a ite c z y n n o ś c i; to ra czej c h w ie jn a to ż s a m o ś ć k o n s ty tu o w a n a w c z a s ie - to ż s a m o ś ć tw o r z o n a p r z e z s t y l i z o w a n e p o w t a r z a n i e c z y n n o ś c i . P o n a d to , p łe ć k u ltu r o w a je s t tw o r z o n a p r z e z s ty liz a c ję c ia ła , a z a te m m u s i b y ć r o z u m ia n a ja k o p r z y ­ z ie m n y s p o só b , p o p r z e z k tó r y c ie le s n e g e sty , r u c h y i p r z e d s t a w ie n ia k r e u ją ilu z j ę Ja tr w a ­ łe g o i w y z n a c z a n e g o p r z e z p łe ć k u lt u r o w ą .12

12 J. B u tle r P e r fo rm a tiv e acts a n d g en d er c o n stitu tio n s: A n essay in p h en o m en o lo g y

a n d f e m in is t th e o ry , w: P e rfo rm in g fe m in is m : F e m in is t c ritica l th e o ry a n d th e a tre ,

ed . S .-E . C a se , J o h n H o p k in s U n iv e r s it y P r e ss, B a ltim o r e 1 9 9 0 , s. 2 7 0 . L o k a liz a c ja k o le jn y c h c y ta tó w b e z p o ś r e d n io w te k ś c ie .

(7)

D efinicja płci kulturow ej sform ułow ana przez B utler daje n am sposób na wyjaś­ n ienie tożsam ości odm ieńca, sposób, który nie tylko um iejscaw ia ją w splocie p rzed­ staw ień, ale też rozw iązuje p roblem y w ym ienione wyżej - geje żyjący w celibacie itp.

Poniew aż tożsam ość zw iązana z p łcią kultu ro w ą konstruow ana jest przez po ­ w tarzalne d ziałania, zatem to nie „występy” odm ieńca w yrażają tożsam ość spo­ łeczną, lecz przeciw nie - tożsam ość jest sam ozw rotnie konstruow ana przez p rze d ­ staw ienia. Czy p rzyjm iem y konstru k cjo n isty czn ą, czy esencjonalistyczną teorię tożsam ości gejowskiej i lesbijskiej, po d m io t m usi, prędzej czy p óźniej, z r o b i ć c o ś , by w yprodukow ać społeczną form ę własnej w idzialności, poprzez któ rą toż­ samość zostanie zam anifestow ana. Postaw a, gesty, u biór i k o stiu m oraz akty mowy stają się częściam i składow ym i zarów no tożsam ości, jak i sp e k tak lu tożsam ości. K iedy p rzesu n iem y b ad a n ia n a d tożsam ościam i gejow skim i i lesbijskim i do p a ra ­ d ygm atu p rze d staw ienia/odgryw ania, wówczas każde w prow adzenie w życie owej tożsam ości okaże się ta k n apraw dę zależne od pozaseksualnych gestów perform a- tywnych. N aw et sam „com ing o u t” - pu b liczn e ośw iadczenie, w ram a ch którego ktoś nazywa siebie gejem lub lesbijką - pow staje w w yniku zinstytucjonalizow a­ nego ak tu mowy. Sądzę, że tożsam ość odm ieńca pojaw ia się wtedy, gdy p o dm iot zyskuje św iadom ość, że jego gejowska czy lesbijska tożsam ość tkw i na dobre w per- form atyw ności.

Tożsam ość odm ieńca jest perform atyw na, a zatem społeczna w idzialność jest w ytw arzana poprzez w ykorzystanie określonych kodów znaczeniow ych. Poniew aż fu nkcją K am pu - czego zam ierzam dowieść - jest w ytw arzanie odm iennościow ej w idzialności społecznej, m ożna ustalić związek m iędzy K am pem a tożsam ością odm ieńca. D efin iu ję więc K am p jako całkow ity zbiór p rak ty k i strateg ii perfor- m atyw nych używ anych do odegrania tożsam ości odm ieńca, gdzie odgryw anie ro ­ zu m iem jako p rodukcję w idzialności społecznej. Ta rozszerzona definicja K am ­ pu, o p arta na odgryw aniu tożsam ości, a nie jedynie na jakiejś poznawczej id e n ty ­ fikacji ironicznego m o m en tu , dla w ielu czytelników m oże być szokująca. O znacza to bow iem , że w s z y s t k i e sposoby ek sp resji tożsam ości odm ieńca krążą we­ w nątrz system u znaków, którym jest K am p. In n y m i słowy, tożsam ość odm ieńca jest nie do oddzielenia i nie do odróżnienia od jej procesualnego w prow adzania w życie, czyli K am pu. D owody historyczne i m a teria ln e w skazują, że było ta k aż do p u b lik a cji eseju Susan Sontag N otatki o Kampie w 1964 roku; skom plikow ał on in te rp re tac ję, oddzielając kody znaczące od „znaczonych” odm ieńca.

Prezentow ana definicja K am pu może ułatwić rein terp retację tekstu Sontag i wy­ w ołanego przezeń p o p-kam pu. Trzym ając się defin icji K am pu jako całkow itego zb io ru p rak ty k p rzedstaw iania tożsam ości odm ieńca, widzim y, że esej Sontag nie sygnalizuje dostępności K am pu dla osób spoza k u ltu ry odm ieńców an i n aro d z in w ielości jego form . Poniew aż celem rozw ijania K am pu było w ytw arzanie w idzial­ ności społecznej odm ieńca, te sam e gesty p erform atyw ne, w ykonyw ane w oderw a­ n iu od sam ośw iadom ości odm ieńca, podlegają n ie u n ik n io n e m u przek ształcen iu i nie m ogą być już ro zu m ian e jako K am p. Z am iast tego z eseju Sontag w yłania się

55

(8)

5

6

obraz n aro d z in kam pow ego śladu lub k am p u szczątkowego (residual camp), stra te ­ gii nie-odm iennościow ego zaw łaszczania p rak ty k odm ieńca, której celem , co za­ m ierzam wykazać, jest nasycenie aurą odm ienności tego, co nie jest odm ienno- ściowe, by p oprzez d o m in u jący gest re in k o rp o ra c ji ustabilizow ać ontologiczne w yzwanie staw iane przez K am p. N ie m a więc różnych rodzajów K am pu. Jest tylko jeden - odm iennościow y. M oże być w ykorzystyw any b ezpośrednio przez od m ień ­ ców, by wytw arzać form ę w idzialności społecznej w praktyce życia codziennego, lub m anifestow ać się w w ykonaniach reszty społeczeństwa jako ślad kam p u , uży­ wany, by zapew nić odm iennościow y dostęp do a p a ra tu rep rezentacji.

Kłopot z Joanną

W o s ta tn ic h w y b o rach na b u rm is tr z a C h icag o p o ja w iła się now a postać. W k w ietn iu 1991 do wyścigu o fotel b u rm istrz a stanęła nieoczekiw ana figura - Joan Je tt B lakk, pierw sza oficjalna kandy d atk a do u rzę d u m iejskiego C hicago z ra ­ m ien ia Q ueer N atio n [ ...] 13. W ystaw ienie drag queen jako k a n d y d a tk i na b u rm i­ strza n ie spodobało się elitom władzy. P om im o szerokiego w sparcia i aktywnej k a m p a n ii, p a n i B lakk (której sloganem było, m iędzy in n y m i, „Więcej K am pu w k a m p a n ii”) została zignorow ana przez prasę gejowską, choć ściągnęła na siebie w ystarczająco wiele uwagi, by zyskać statu s m iędzynarodow ej S uperqueer. Geje p opierający asym ilację - często zajm ujący stanow iska red ak to rsk ie - byli szcze­ gólnie skonsternow ani strategią k am p an ii wyborczej opartej na p raktykach K am pu. Skoro do tej pory oczyw istością było, że kam p jest apolityczny, wobec tego w ykorzystanie go jako podstaw y k am p a n ii uznano za przejaw nonszalancji i n ie ­ odpow iedzialnego zachow ania. W iele osób uznało, że B lakk należałoby uciszyć, że jej kam pow a strategia jest niepow ażna i że kandy d atk a Q ueer N a tio n zaszkodzi postępom , k tó re osiągnęły ta k zwane usankcjonow ane grem ia. W prow adzenie p ro ­ stego p o d ziału p o lityki gejow sko-lesbijskiej na esencjalistów i konstruktyw istów n ie tłum aczy tych reakcji, poniew aż przedstaw iciele obydwu stanow isk oceniali k am p an ię Blakk przez pryzm at in te rp re ta c ji K am pu. Rola K am pu była w ażniej­ sza dla pow stania tych dwóch frakcji niż filozoficzne teorie tożsam ości; liczyła się k o n k retn a i bezp o śred n ia praktyka. Tak oto określenie form y p aro d ii wytworzyło korzystną p rze strzeń dla n a ro d z in krytycznej te o rii odm iennościow ej.

K am pania Q ueer N atio n rodzi interesu jące p ytania. Po pierw sze, jeśli K am p jest apolityczny, dlaczego pojaw ił się w sytuacji jawnie politycznej i aktywistycz- nej? Po drugie, jeśli K am p, jak się go pow szechnie rozum ie, jest jedynie w rażli­ wością estetyczną, k tó rą charak tery zu je tryw ialność i b ra k treści, to dlaczego tak

13 P o n o w n e p r z e m y ś le n ie K a m p u o p ie r a m na o b s e r w a c ji k a m p a n ii b u r m istr z o w sk ie j J o a n J e tt B la k k z r o k u 1 9 9 1 , z a n im o g ło s iła o n a sw o ją k a n d y d a tu r ę w w y b o r a c h na p r e z y d e n ta S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h w r o k u 1 9 9 2 . M o je in te r p r e ta c je o b u k a m p a n ii r ó ż n ią s ię m ię d z y so b ą ; fo r m u ło w a n e p r z e z e m n ie k o m e n ta r z e n t. k a m p a n ii b u r m is tr z o w s k ie j n ie k o n ie c z n ie p r z e k ła d a ją s ię n a m o je o p in ie o k a m p a n ii p r e z y d e n c k ie j.

(9)

głęboko p odzielił o pinię polityczną środow iska gejow sko-lesbijskiego? Jasne jest, że doszło do k o n flik tu - m iędzy dw iem a k o n stru k cjam i K am pu. D ziałan ia Joan, przez w szystkich rozpoznane jako K am p, były in te rp re to w an e b ardzo różnie, za­ leżnie od tego, czy ktoś uw ażał K am p za polityczny, czy apolityczny.

Czy rozw ażam y zatem możliwość różnych form K am pu? N ie. W przy p ad k u Joan Je tt B lakk każda strona sporu postrzegała dokładnie te sam e czynności jako kam pow e. W form alnym jego ro zp o z n an iu n ie było różnic. Różnice w in te rp re ta ­ cji m ożna zatem p rzypisać jedynie różnym analizom treści. P row adzi to jed n ak do jeszcze b ardziej prow okującej sytuacji. K am p był często definiow any jako w rażli­ wość pozbaw iona treści; m ainstream ow i gejowscy politykierzy używali tej d efin i­ cji jako uspraw iedliw ienia, gdy m ów ili o uciszeniu Blakk. In n y m i słowy, słu ch ali­ śm y dobrze znanej dyskredytacji K am pu, opartej na tw ierdzeniu, że przecież nie m a w n im treści. T w ierdzenia te staw iane były jed n ak poprzez analizę t e j w ł a ś ­ n i e t r e ś c i , której pono być nie m iało.

G dy Joan zdecydow ała, że głów nym elem entem jej k am p a n ii będ ą te atraln e, p u b lic zn ie nagłośnione w ypraw y na zakupy do ekskluzyw nych sklepów i salonów m ody bogatej dzielnicy G old C oast, wszyscy rozum ieli, że działan ie to jest Kam- pem . P roblem em nie było więc, czy K am p jest polityczny, lecz czy właściwe lub skuteczne m oże być jego u p o l i t y c z n i e n i e . O d lat 80., kiedy to koalicja A C T U P św iadom ie i skutecznie w prow adziła K am p do p o lityki aktyw istycznej w swo­ ich grafikach, a tym b ardziej dziś, gdy Q ueer N a tio n opiera swoje dem onstracje na kam pow ej ekspresji w ykorzystyw anej w teatrze ulicznym , istn ieje potrzeba po ­ nownej oceny gejowskiej i odm iennościow ej parodii. P roponuję w niniejszym w stę­ pie rek o n cep tu alizację K am pu spow odow aną jego n iedaw nym i zastosow aniam i politycznym i.

Praca nad notatkami

W ro k u 1964 K am p zaistn iał w św iadom ości publicznej dzięki słynnem u już esejowi Susan Sontag N otatki o Kam pie14. Jej w ersja K am pu, oczyszczona z ko n o ­ tacji hom oseksualnych i przystosow ana do pow szechnej k onsum pcji, była wychwa­ lana, im itow ana i opisyw ana w n iezliczonych te k sta ch , któ re pow staw ały aż do końca tam tej dekady. U sunięcie hom oseksualności z m a te rii K am pu, co praw da, zachęcało szerszą p u b lik ę do entu zjazm u , jed n ak spowodowało też pew ne p rze­ m iany. W cześniejsze w ersje K am pu były n ierozerw alnie splecione z dyskursem hom oseksualnym , którego cechą d efin iu jącą był w spólny obiekt odniesienia („ho­

14 S. S o n ta g N o te s on C a m p (1 9 6 4 ) . P r z e d r u k w: te jż e A S u s a n S o n ta g R e a d e r , V in ta g e B o o k s , N e w Y ork 1 9 8 3 , s. 1 0 5 -1 1 1 . W ersja p o lsk a : N o t a t k i o k a m p ie , p r z eł. W. W a r te n s te in , „ L ite r a tu r a n a Ś w ie c ie ” 19 7 9 n r 9. (W p o ls k im tłu m a c z e n i u „ k a m p ” p is a n y je s t m a łą lit e r ą , a le - ja k z a z n a c z a M e y e r - S o n ta g z a sto so w a ła lite r ę w ie lk ą , w z w ią z k u z c z y m w n in ie j s z y m te k ś c ie p r z y w r a c a m y tę p is o w n ię .

(10)

5

8

m o sek su alista” jako typ). U suw ając, a przy n ajm n iej m in im alizu jąc te konotacje, Sontag sym bolicznie zabiła H om oseksualistę - obiekt odniesienia wiążący K am p w całość - więc dyskurs zaczął się rozpadać. K am p zaczęto m ylić i utożsam iać ze strateg iam i retorycznym i i perform atyw nym i: ironią, satyrą, b u rlesk ą i traw esta- cją, oraz z ru ch a m i k ulturow ym i w ro d zaju k u ltu ry pop.

Przyjęcie te rm in u „K am p” w la tac h 60. X X w ieku jako opisu tak w ielu różno­ rodnych strateg ii wywołało w rażenie, że istn ieją niezliczone rodzaje K am pu. P rzyj­ m ow anie istn ien ia tej różnorodności form niejako na w iarę pozw oliło autorom stosować skuteczny unik: określając m ia n em K am pu liczne, niezw iązane ze sobą zjaw iska kulturow e, nie m u sieli oni badać związków m iędzy w szystkim i sposoba­ m i ekspresji, które nazyw ali „kam pow ym i”, ani nawet definiować p rzedm iotu swych badań. Jo n a th a n D ollim ore, na przykład, pisząc o K am pie w ro k u 1990, stw ier­ dzał, że „definicja k am p u jest rów nie nieuchw ytna, co odpow iadająca te m u w raż­ liwość, m iędzy in n y m i dlatego, że istn ieją różne rodzaje k a m p u ” 15. D ollim ore for­ m u łu je n astęp n ie częściową in te rp re tac ję K am pu podbudow aną tw ierdzeniem , że w ystępuje tu po p ro stu nadw yżka znaczeniow a16. To pow szechnie znana taktyka, używ ana jako w sparcie dla sk rajn ie zróżnicow anych, a przy tym często sprzecz­ nych in te rp re ta c ji K am pu. Podczas gdy autorzy analizujący k u ltu rę pop zwyczaj­ n ie n egują zw iązek K am pu z hom oseksualizm em , gdyż zw iązek ta k i zaprzeczałby w ysuw anym przez n ic h tezom , autorzy z k ręgu k u ltu ry gejowskiej, p ragnący od­ zyskać dyskurs K am pu poprzez przyw rócenie jego hom oseksualnych konotacji, n ie odnoszą się w ystarczająco do kw estii zaw łaszczania go przez p o p k u ltu rę i śro­ dow iska nie-gejow skie17. Te szczątkowe in te rp re tac je czerpią podbudow ę te o re­ tyczną z eseju Sontag. Bo przecież, w edług niej, K am p jest w rażliw ością, a „wraż­ liwość (w o d ró żn ien iu od idei) jest jedną z rzeczy, o których n a jtru d n ie j m ów ić”18. I dodaje, że w rażliwość lub sm ak

15 J. D o llim o r e S e x u a l dissidence: A u g u s tin e to W ilde, F r e u d to F o u c a u lt, C la r e n d o n P ress, O x fo r d 1 9 9 1 , s. 3 10.

16 C y tu j ę tu ta j J o n a th a n a D o llim o r e , b o sta n o w i o n p r z y k ła d n a jb a r d z iej w s p ó łc z e s n e g o p is a n ia o k a m p ie .

17 A u to r z y ig n o r u j ą k w e s tię p r z y w ła s z c z e n ia na r ó ż n e sp o so b y . G e o r g e M e lly u z n a je g e jo w sk ą g e n e z ę K a m p u , a le n ie k w e s t io n u j e s p o s o b u , w ja k i p o p -a r t i p o p k u ltu r a w y d a r ły te n d y s k u r s o w e m u k o n te k s t o w i (s. 1 6 1 ). E w id e n tn e u s u n i ę c ie p r z e z A n d r e w R o ssa to ż s a m o ś c i g e jo w sk ie j w je g o e s e ju Uses o f C a m p s ta n o w i c z y n n y a k t o d p o lit y c z n ie n ia , k tó r y p r o w a d z i d o g ło ś n e g o z a k w e s tio n o w a n ia K a m p u ja k o k r y ty k i g e jo w sk ie j (s. 13 7 , 1 4 2 -1 4 4 , 1 6 2 -1 6 3 ). R ic h a r d D r y er ,

z d r u g ie j str o n y , r o z p o z n a je K a m p ja k o d y s k u r s g e jo w s k i, a le n a s tę p n ie o p is u j e w y s t ę p y n ie -g e j o w s k ic h g w ia z d ja k o „ K a m p o w e ” . D y e r w n ik liw ie a n a liz u je J u d y G a r la n d ja k o p o s ta ć K a m p o w ą (s. 178 i n a s t.), a le n ie o d n o s i s ię

d o k w e s t ii jej n ie - le s b ij s k ie j to ż s a m o ś c i s e k su a ln e j i n ie a n a liz u je p o lity c z n e g o z w ią z k u d y s k u r s u h o m o s e k s u a ln e g o z n ie -h o m o s e k s u a l n y m i p r o d u c e n t a m i K a m p u .

(11)

o b y w a s ię b e z s y s te m u i b e z d o w o d ó w . [ . .. ] W r a ż liw o ś ć je s t p r a w ie - c h o c ia ż n ie z u p e łn ie - n ie w y s lo w io n a . W r a ż liw o ś ć , k tó rą m o ż n a w t ło c z y ć w r a m y s y s te m u c z y p o tra k to w a ć b r u ta ln y m i n a r z ę d z ia m i d o w o d z e ń , w o g ó le p r z esta je b y ć w r a ż liw o ś c ią . Z a sty g a w i d e ę . 19 D opóki teoretycy, zarówno gejowscy, jak i in n i, trzy m ają się defin icji K am pu jako w rażliw ości, są całkow icie o d p o rn i na krytykę, gdyż na zawsze ch ro n i ich pow ołanie się na Sontagową „niew yrażalność”.

W swym niedaw nym eseju G regory B redbeck pró b u je rozłożyć na części skła­ dowe tę defensyw ną strategię Sontag, w skazując, że jest ona zw ykłym wybiegiem : „«wrażliwość», p odobnie jak odpow iadający jej te rm in z czasów R egencji20 [...], to coś doskonale zrozum iałego, po d w arunkiem , że n ik t tego n ie artykułuje. Esej Sontag d em o n stru je tę śliskość, uciekając w najprostszą, arystotelesow ską m etodę teoretyczną, czyli w podział i klasyfikację”21. Obw ieszczenie, że istnieją różnorodne „kam py”, m ówi Bredbeck, p rzem ien ia K am p w „flatus vocis nom inalistów , puste, uniw ersalne słowo. F u n k cjo n u je ono jako każda część mowy, każda część zdania: czasow nik, rzeczow nik, przy m io tn ik , przysłów ek; podm iot, d o pełnienie, przydaw - k a”22; m ożna uczynić z niego wszystko, czego ak u ra t trzeba dla p odparcia arg u ­ m e n tu , a jednocześnie m ożna dom agać się, by stanow ił on w yjątek niepodlegający spraw dzeniu. B redbeck sugeruje: „U żyteczniejsza teoria zaczęłaby nie od tego, co znaczy to słowo, lecz jak fu n k cjo n u je [...] jako z n a k ”23.

Aby stworzyć nowe odczytanie K am pu, takie, które będzie w stanie objąć rów­ nież jego niedaw ne u p olitycznienie, m u sim y pozbyć się m etodologii obiektyw i- stycznych. T erm in u obiektyw izm używ am tu ta j w znaczeniu em pirystycznej dro ­ gi do wiedzy, która „postuluje świat rzeczywisty, n iezależny od św iadom ości i te o ­ rii, a d ostępny przez doznania zm ysłow e”24. Ten świat rzeczyw isty m oże zostać „odkryty” przez św iadom y podm iot, który jest „źródłem danych zm ysłowych, p o ­ tw ierdzających w iedzę”25. M etodologia obiektyw istyczna staje się niezw ykle

pro-19 T a m ż e , s. 3 08. 20 S ty l R e g e n c j i - e s t e t y k a d o m in u j ą c a w A n g lii o d s c h y łk u X I X w ie k u , n a j w y r a z is tsz a za c z a s ó w r e g e n c ji ( 1 8 1 1 - 1 8 2 0 ) J e r z e g o , K s ię c ia W a lii (p ó ź n ie j - k r ó la J e r z e g o IV ). S ty l, c e c h u j ą c y s ię r o z l u ź n ie n ie m w c z e ś n ie js z y c h k a n o n ó w , o b e jm o w a ł m .in .: u b io r y (m ę s k ie - r e k o m e n d o w a n e p r z e z B e a u B r u m m e lla , k o b ie c e - s u k n ie b e z t a li i) , w y stró j w n ę tr z ( e le g a n c k ie , d o ś ć c ię ż k ie , a le s w o b o d n ie r o z s ta w io n e m e b le ; ta p e t y w p io n o w e p a s y ), a r c h ite k tu r ę (n e o k la s y c z n e b u d y n k i z k o lu m n a m i na fr o n c ie i łu k o w a ty m i o k n a m i. (P rz y p . red .).

21 G .W . B r e d b e c k B / O - B a r th e s t e s t / O ’H a r a ’s tric k: T h e p h a llu s , th e anus, a n d th e te x t, „ P M L A ” 1 9 9 3 z. 2 (1 0 8 ), s. 2 7 5 .

22 T a m ż e , s. 2 7 6 . 23 T a m ż e , s. 2 7 5 .

24 T. L o v e ll P ictu re s o f re a lity : A e sth e tics, p o litic s a n d p le a su r e , B r itis h F ilm I n s t itu t e , L o n d o n 1 9 8 3 , s. 10.

(12)

0

9

blem atyczna w teo riach zachow ań społecznych, gdzie ludzkie p odm ioty p oddane b ad a n io m n ie u ch ro n n ie przekształcone zostają w „przed m io ty ” wiedzy, w ykorzy­ styw ane do generow ania dośw iadczeń zm ysłowych dla obserw atora. W rezultacie jed n o stk i ludzkie sprow adzane są do „rzeczopodobnych” ról; ich w łasna wiedza i dośw iadczenia stają się stru k tu rą n eu tra ln y c h pow ierzchni, czytelnych wyłącz­ n ie dla obserw atora. W in te rp re ta c ji kulturow ych ekspresji odm ieńca je d n o stro n ­ na dynam ika obiektyw istyczna najczęściej prow adzi do w ym azania podm iotow o­ ści gejów i lesbijek w antydialogicznym zwrocie, k tó ry n ie pozw ala dostrzec m oż­ liw ości odm iennej ontologii w cielanej przez p rak ty k i znaczeniow e odm ieńca. Z a­ m iast tego p otrzebna jest m etodologia skoncentrow ana na przedstaw ieniu, w k tó ­ rej znajdzie się m iejsce dla konkretn y ch , in d yw idualnych dośw iadczeń b adanych osób; m etodologia, która uprzyw ilejow uje proces, d ziałanie sam ośw iadom ych jed­ nostek i skonstruow aną n a tu rę lu d zk ich rzeczyw istości. W podejściu ta k im po ja­ wia się m iejsce dla indyw idualnych dośw iadczeń i autorytetów , które, niezależnie od różnorodnego postrzegania tożsam ości seksualnej, um ożliw iają pow stanie siły - choć zdecentralizow anej, to zdolnej do oporu, sprzeciw u i wywrotowości. Uży­ wając teo rii indyw idualnego d ziałania i przedstaw ienia, poważę się na św iętokradz­ two: sform ułuję definicję K am pu. D efinicja taka pow inna być na tyle stab iln a, by przynieść jakąkolw iek korzyść czytelnikow i, a jednocześnie na tyle plastyczna, by uw zględnić liczne czynności i obiekty, które opisyw ane są tym term in em . Idąc za sugestią B redbecka (że skuteczniej byłoby rozpocząć od zbadania, jak fu n k cjo n u ­ je znak K am pu), zap ro p o n u ję definicję o partą na o k reśleniu p rak ty k i pow stałej na skrzyżow aniu d ziałania społecznego i postm odernistycznej parodii.

K am p, w szerokim ujęciu, to strategie i ta k ty k i p aro d ii odm iennościow ej. Uży­ w am tu postm odernistycznej d efinicji p aro d ii L in d y H u tch eo n , k tóra znacznie ró żn i się od konw encjonalnych znaczeń tego słowa jako synonim u iro n ii czy saty­ ry. W edług H u tch eo n , p arodia to in te rte k stu a ln a m a n ip u la cja w ielom a konw en­ cjam i, to „krytycznie różn icu jące i rozszerzone p o w tó rze n ie”26, któ re „posiada funkcję h erm en eu ty czn ą o im p lik acjach kulturow ych, a naw et ideologicznych”27. H u tch eo n w yjaśnia, że „jaw ny zwrot p aro d ii k u in n y m form om sz tu k i”28, jej w tó r­ na n a tu ra i jej zależność od istn iejąceg o już te k stu są pow odem tradycyjnego um niejszan ia jej zasług, w ypow iadanego w ew nątrz dom inującego dyskursu, który zn ajduje w artość w yłącznie w „oryginale” . H utch eo n pozwala w te n sposób na nowo przem yśleć parodię, która k o n testu je rom an ty czn ą wyjątkowość dzieła, „zm usza­ jąc do ponow nej oceny procesu w ytw arzania te k s tu ”29. Jednocześnie definicja ta pozw ala na nowo przem yśleć K am p, jeśli ujm ie się go jako parodię. Teoria p aro d ii

26 L. H u t c h e o n A th e o ry o f p a r o d y : T h e Teachings o f tw e n tie th -c e n tu r y a r t fo r m s , M e t h u e n , N e w Y ork 1 9 8 5 , s. 7.

27 T a m ż e , s. 2. 28 T a m ż e , s. 5. 29 T a m ż e.

(13)

H u tch e o n jest w artościow a, poniew aż dostarcza kateg o rii koniecznych do odróż­ n ie n ia K am pu od satyry, iro n ii i traw estacji, a po n ad to , i w reszcie, pozw ala ze­ rwać w iązanie K am pu z kiczem i ta n d etą , które rozpoczęło się w la tac h 60. z p o ­ w odu heteroseksualnej i popowej kolonizacji K am pu. Po zastosow aniu p o stm o ­ d ernistycznej d efinicji H u tch eo n , K am p staje się odm iennościow ą p aro d ią dyspo­ nującą potencjałem analitycznym w sferze k u ltu ry i ideologii; w chłania zatem nowe znaczenia, istotne dla n aro d z in teorii, z której m ógłby wyłonić się opozycyjny i kry­ tyczny dyskurs odm ieńca.

Choć teoria H u tch e o n pozw ala zlokalizow ać adres parodystycznej p rak ty k i odm ieńca, należy ją jeszcze o dm iennie (queerly) dostosować i zbadać jej p rzy d a t­ ność dla p otrzeb teo rii K am pu. Stosując m etodologię o p artą na p rze d sta w ie n iu / odgryw aniu, któ ra na pierw szym m iejscu stawia proces, m ożem y dyskursow i kam - powej p aro d ii przyw rócić odm ieńca jako po d m io t społeczny zdolny do zdobyw a­ nia wiedzy. D o m in u jące dyskursyw ne ujęcia K am pu o bejm ują p odm iot społecz­ ny, ale jest to po d m io t im plikow any, a zatem w dom yśle u zn a n y za h etero sek su al­ ny. Teoria K am pu o bum ierała od lat 60., gdy zaw łaszczenie dokonane przez Son­ tag w ypędziło odm ieńca z dyskursu, w staw iając na jego m iejsce n ie-odm ienno- ściowy m ieszczański po d m io t spod z n a k u k u ltu ry pop. To w łaśnie owa dziw na istota przeistoczyła K am p w apolityczny znak k onsum enta; ów m idasow y k o nsu­ m en t dysponuje całkow icie „n iekontrow ersyjną” w rażliw ością, która odpolitycz- nia w szystko, czego się dotknie, zaś jego k o ntrola n a d ap a rate m rep rez en ta cji za­ kłada odm ieńcow i czapkę-niew idkę - d okładnie w tym m om encie, w któ ry m p rzy­ właszcza sobie i wypow iada słowo na „K” . Ale by odzyskać K am p jako krytykę - krytykę uciszoną w la tac h 60., która o d n ajd u je swój głos tylko wtedy, gdy p rze m a­ wia głosem odm ieńca - n ie m ożem y zw yczajnie odwrócić procesu w ygnania, wy­ pędzając z d y skursu wszystko, co nie jest odm iennościow e. Tego ro d zaju władza nie należy do odm ieńca. Z m arginesow ej p rze strzen i naszego w ygnania m ożem y tylko sporadycznie w ytwarzać form y w idzialności odm ieńca - ta k długo, aż odsło­ n im y p u n k t końcowy ścieżki dom inującej w ładzy i zdołam y postaw ić na pierw ­ szym p lan ie rad y k aln ą politykę parodystycznej in tertek stu aln o ści.

G dy p aro d ia postrzegana jest jako proces, nie jako form a, wówczas związek m iędzy te k sta m i staje się jedynie w skaźnikiem zależności w ładzy m iędzy p o d m io ­ ta m i społecznym i, które się ty m i te k sta m i posługują, a z których jeden posiada „oryginał”, d ru g i zaś p aro d iu jącą go alternatyw ę. A n th o n y G iddens dowodzi, że stru k tu ry p ro d u k cji znaczeń m ogą być ro zu m ian e tylko w te rm in a c h w ładzy i do­ m inacji. Co w ięcej, defin iu je on w ładzę i dom inację jako zdolność do tw orzenia kodów znaczeniow ych30. P rodukcja w artości jest więc prerogatyw ą p o rzą d k u do ­ m inującego, k tó ry d om inuje w łaśnie dlatego, że k o n tro lu je znaczenia, co jest re ­

30 A . G id d e n s T h e c o n stitu tio n o f society: O u tlin e o f the th e o ry o f s tr u c tu r a tio n , U n iv e r s it y o f C a lifo r n ia P r e ss, B e r k e le y 1 9 8 4 , s. 31 . (W y d a n ie p o ls k ie : S ta n o w ie n ie

sp o łeczeń stw a . Z a r y s te o rii s tr u k tu r a c ji, p r z e ł. S. A m s te r d a m s k i, W y d a w n ic tw o Z y sk

(14)

6

2

prezentow ane przez fakt, że d o m inujący p orządek dysponuje przyw ilejem nazy­ w ania w łasnych kodów „o ryginałam i” . „O ryginał” zatem jest zn aczn ik iem obec­ ności d om inującej, a poniew aż dom inacja ujaw nia się tylko wówczas, gdy korzy­ sta ze swej k o n tro li n a d znaczeniem , jedynie poprzez „oryginał” m ożem y poznać i dotknąć tej hegem onicznej władzy. W ta k im w ypadku p arodia staje się proce­ sem, poprzez k tó ry osoby zm arginalizow ane i pozbaw ione praw b ro n ią w łasnych interesów , w prow adzając do dyskursu alternatyw ne kody, któ re „przyklejają się” do już istniejących s tru k tu r znaczenia. Bez procesualnej p aro d ii p odm iot zm argi- nalizow any nie m a d ostępu do rep rezen tacji, której ap arat kontrolow any jest przez p orządek dom in u jący 31. K am p, jako p aro d ia specyficzna dla odm ieńców , staje się zatem jedynym procesem , poprzez który odm ieńcy są w stan ie w stąpić w p rz e ­ strzeń rep rez en ta cji i wytworzyć społeczną w idzialność32.

Ta jazda na plecach dom inującego p o rzą d k u m onopolizującego znaczenie wy­ jaśnia, dlaczego K am p, z jednej strony, zdaje się proponow ać m etodę transgre- sywną, a z drugiej - przyw ołuje w swych p rak ty k a ch w idm o ideologii d o m in u ją­ cej, któ rą - m ożna odnieść takie w rażenie - w w ielu p rzy p ad k ach w spiera. G regg B lachford p rzypom ina nam , że

p r o c e s y z a c h o d z ą c e w s u b k u ltu r z e są b a r d z ie j s k o m p lik o w a n e , n iż m o g ło b y się z d a w a ć n a p ie r w s z y r z u t o k a - is t n ie j ą d o w o d y , ż e k u ltu r a g e jo w sk a w c h o d z ą c w n e g o c ja c je z p o ­ r z ą d k ie m d o m in u j ą c y m , s ta w ia m u w y z w a n ie . N a jła tw ie j b ę d z ie z r o z u m ie ć te n in n o w a ­ c y jn y s ty l, b io r ą c je d e n z fe n o m e n ó w s u b k u ltu r y g e jo w sk ie j - k a m p - i d e m o n s tr u ją c , w ja k i s p o s ó b z m ie n ia o n k o n fo r m iz m w w y z w a n ie .33

W pozostałej części niniejszego te k stu m oim celem będzie zbadać to wyzwanie rzucane przez K am p i d okładnie opisać zw iązek kam powej p rak ty k i z p o rządkiem dom inującym .

Odm ieniec jako odpad historyczny

N iew idoczność odm ieńca w rep rez en ta cji i jego/jej zależność od dom inujących stru k tu r znaczeniow ych są nie tyle stan em negatyw nym , k tó ry trzeba przezw ycię­ żyć, ile m ocną stroną, któ rą należy w ykorzystać. M ichel F oucault, w skazując na wielowym iarowy, nie zaś m onolityczny c h a rak te r władzy, pisze:

n ie m a z a le ż n o ś c i w ła d z y b e z r u c h ó w o p o r u ; te d r u g ie są o ty le p r a w d z iw sz e i s k u t e c z ­ n ie js z e , ż e fo r m u ją s ię d o k ła d n ie w ty m p u n k c ie , w k tó r y m r e la c je w ła d z y w p r o w a d z a n e

31 S .-E . C a se T ra c kin g the V a m p ire, „ D if f e r e n c e ” 1991 n o 2 (3 ), s. 9. 32 N i e je s t m o im c e le m w y ja ś n ia n ie n ie w id o c z n o ś c i o d m ie ń c a w p r o c e s ie

r e p r e z e n ta c ji. Z o s t a ło to w y ś m ie n ic ie z r o b io n e p r z e z S u e - E ll e n C a se w T ro p ien iu

w a m p ir a (z o b . p r z y p is p o p r z e d n i) i p r z e z C y n th ię M o r r ill w P r z e k s z ta łc e n iu g e jo w sk ie j w r a ż liw o ś c i (o b a e s e je z a w a r te w z b io r z e P o e ty k a i p o lity k a k a m p u ).

33 Gr. B la c h fo r d M a le d o m in a n c e a n d th e g a y w o r ld , w: T h e m a k in g o f the m o d ern

(15)

są w ż y c ie ; o p ó r p r z e c iw k o w ła d z y n ie m u s i p o c h o d z ić z ja k ie g o ś „ g d z ie i n d z i e j ”, b y b y ć r z e c z y w is ty m , n ie je s t te ż c a łk o w ic ie s p a r a liż o w a n y , b ę d ą c n ie o d łą c z n y m to w a r z y sz e m w ła d z y . I stn ie j e ty m in t e n s y w n i e j , p o n ie w a ż z n a jd u je s ię ta m , g d z ie w ła d z a .34

W ychodząc od tej p rzesłan k i i dążąc do określenia K am pu jako krytyki, chciał­ bym zbadać jej użyteczność dla ponow nego odczytania lite ra tu ry na te m at K am pu i w yjaśnienia roli w ytw arzania form w idzialności odm ieńców w wywrotowych p rze­ k ształceniach k u ltu ry dom inującej.

Terry Lovell zauw aża, że

is t n ie j ą k lu c z o w e o b s z a r y d o ś w ia d c z e ń i a k t y w n o ś c i p r a k ty c z n e j, k tó re w e w n ą tr z i d e o l o ­ g ii d o m in u ją c e j z o s ta ją s tłu m io n e , z a n e g o w a n e lu b w y p a c z o n e . C h o ć ic h s t łu m ie n ie s p r a ­ w ia , ż e tr u d n o je n a z w a ć i z r o z u m ie ć ic h z n a c z e n i e , są o n e k lu c z o w e d la p r o d u k c ji w i e ­ d z y i k r y ty k i i d e o l o g i i .35

N iew idoczny p odm iot odm iennościow y to przy k ład takiego stłum ionego i p ozor­ nie n ieistniejącego obszaru. Z aprzeczenie to zbudow ane jest na w ypaczeniu i dys­ k red y tacji języka używanego przez te n podm iot, języka, który niesie w sobie opo­ zycyjną krytykę i śro d k i pozw alające u konstytuow ać się podm iotow i. W łaśnie w tym zdyskredytow anym języku rozpoznaję K am p. D yskurs K am pu, często uw a­ żany za frywolny, czysto estetyczny i apolityczny, m oże zostać odzyskany poprzez ponow ne odczytanie tego fenom enu jako p rak ty k i znaczącej, która nie tylko pro- cesualnie tw orzy podm iot, ale jest też narzęd ziem istniejącej już - choć z koniecz­ ności ukrytej - krytyki kulturow ej.

Pierw szym kro k iem do odkrycia i odsłonięcia tego, co odm iennościow e, jest u sunięcie z in te rp re ta c ji K am pu nastaw ienia obiektyw istycznego. Sontag i jej n a ­ śladow cy bez w ahania d efin iu ją K am p jako pew ną właściwość rzeczy. N aw et w te­ dy, gdy K am p stosow any jest do opisu działań k onkretnej osoby, określa się ją jako „przykład k a m p u ” . O biektyw istyczne nastaw ienie, które przeistacza lu d z i w rze­ czy, używ ane jest, by przykleić K am pow i etykietkę ekstrem alnej estetyzacji, a za­ tem apolityczności. A rgum enty, któ re ro zb rajają K am p i o d bierają m u moc kryty­ kow ania k ultury, oparte są zatem na zaprzeczeniu m ożliw ości działan ia jednostki. N aw et sam a Sontag nie jest jednak w stanie całkow icie um knąć p rze d działan iam i lu d z k im i, któ re tw orzą podstaw y K am pu. Z aprezentow aw szy czytelnikom listę obiektów, które uw ażane są za „kam pow e”, p rzypom ina n am ona, że „oko k am p u m a moc p rzeobrażania dośw iadczenia”36. N ie m ożna zatem stw ierdzić, że K am p spoczywa w p rzedm iotach; „oko k a m p u ” pow staje ew identnie w w yniku procesu czytania, p isa n ia i działan ia, m u si więc ono należeć do osoby kam pującej. N ie m am z a m ia ru w te n sposób zaprzeczać istn ie n iu kam pow ych przedm iotów , lecz,

34 M . F o u c a u lt P o w e r a n d stra teg ies, w: P o w e r/K n o w le d g e : S e le c te d in te r v ie w s a n d o th e r

w ritin g s, 1 9 7 2 -1 9 7 9 , e d . C . G o r d o n , P a n th e o n , N e w Y ork 1 9 8 0 , s. 142.

35 T. L o v e ll P ic tu r e s o f r e a lity , s. 50.

(16)

6

4

stosując parad y g m at p rze d staw ienia/odgryw ania, chcę zadem onstrow ać, jak w i­ d zialne zarysy upiornego odm ieńca m a n ifestu ją się w p rzejściu od konw encjonal­ nej fiksacji na pow ierzchni o biektu do procesu, w którego ram ach obiekt jest uży­ wany. G dy użyje się koncepcji odgryw ania, by wykazać istn ien ie sam ośw iadom ej je d n o stk i społecznej, k tó ra tw orzy znaczenia p o p r z e z K am p, wówczas k o n ­ w encjonalna in terp retacja k am p u - jako n arzędzia używanego do ułatw ienia m iesz­ czańskiego zaw łaszczenia, charakterystycznego dla k u ltu ry konsum enckiej - daje się obalić.

N iezw ykle wpływowy esej A ndrew Rossa Uses of Camp37 to godny uwagi przy­ k ła d deh u m an izu jący ch rezu ltató w użycia m etodologii obiektyw istycznej do b a­ dania K am p u 38. Ross błyskotliw ie opisuje te ch n ik i i m otyw y zaw łaszczenia, które leżą u podstaw p o p-kam pu. Ale jeśli p rze stan iem y definiow ać K am p odm ieńca i pop -k am p jako dwa różne rodzaje K am pu, w idząc zam iast tego dwie połów ki tego sam ego fenom enu, esej Rossa stanie się pom ocny w w yjaśnieniu zw iązku od- m ienn o ścio w y ch p ra k ty k zn aczeniow ych i p o rz ą d k u d o m in u jąceg o . P oniew aż m etodologie obiektyw istyczne zasłaniają i p rzy g n iatają pro cesu aln e p rak ty k i zn a­ czeniowe, przez które odm ieniec arty k u łu je dyskurs K am pu, odm ieniec te n zosta­ je w ym azany z rep rez en ta cji w tym sam ym m om encie, w któ ry m K am p poddaw a­ ny jest in te rp re ta c ji w edług dom inującej ideologii. P op-kam p w yłania się zatem jako p ro d u k t stronniczej optyki dom inującego odczytania p rak ty k odm iennościo- wych, interp reto w an y ch poprzez ślad obiektu; pow stający ślad spraw ia, że o dm ie­ niec staje się niew idzialny. W ynika z tego, że m ieszczański p o dm iot pop -k am p u m u si przyjąć pozycję odm ieńca, by uspraw iedliw ić owe w ydziedziczone obiekty, w n astępstw ie czego sam staje się odm ieńcem . Jak to w yjaśniam dalej, pop-kam p staje się bezw iednym n arzęd ziem w ywrotowego działan ia, które w prow adza od- m iennościow e kody znaczeń do d yskursu dom inującego.

Ross stw ierdza, że efekt kam pow y pow staje wówczas, gdy „wytwory [...] znacz­ n ie w cześniejszego try b u p ro d u k c ji, k tó ry strac ił swoją moc d o m inow ania n ad z n a cz en iam i k u ltu ry , stają się d o stę p n e w tera źn ie jsz o ści i o tw ierają się na m oż­ liwość re d e fin ic ji zgodnie ze w spółczesnym i ko d am i sm a k u ” 39. S konfrontow a­ n ie d efin icji sform ułow anej przez Rossa z te o rią p odm iotow ości o dm ieńca (co oznacza zdjęcie p u n k tu ciężkości z p rze d m io tu ) ujaw nia zu p e łn ie in n ą h isto rię. 37 A . R o s s Uses o f C a m p , w: te g o ż N o respect: In te lle c tu a ls a n d p o p u la r c u ltu r e , R o u tle d g e ,

L o n d o n 1 9 8 9 , s. 1 3 5 -1 7 0 .

38 W y k o r z y stu ję e se j A n d r e w R o ssa ja k o p o d sta w ę k r y ty k i p o p o w e g o z a w ła s z c z e n ia K a m p u w ła ś n ie d la t e g o , ż e w y w a r ł o n ta k w ie lk i w p ły w n a te o r ie K a m p u . P o

N o t a t k a c h ... S o n ta g , Uses o f C a m p R o ss a je st, m o im z d a n ie m , je d n y m

z n a jw a ż n ie js z y c h w s p ó łc z e s n y c h d o k u m e n t ó w p o ś w ię c o n y c h te m u te m a to w i. W s p ó łc z e s n a t e n d e n c j a d o p o n o w n e g o c z y t a n ia S o n ta g s p r a w ia , ż e te k s t R o ss a je st c z ę s to p o m ija n y , a le j e ś li m a m y o d z y s k a ć d y s k u r s K a m p u z k o n c e p c j i S o n ta g , to je g o te k s t, o p a r ty n a ty m w c z e ś n ie js z y m , m u s i z n a le ź ć s ię w o b r ę b ie trw a ją cej w c ią ż k r y ty k i N o ta te k .

(17)

Je śli p rzypom nim y, że A n th o n y G id d en s zdefiniow ał do m in ację jako zdolność k o n tro li n a d k o n stru o w an ie m k u ltu ro w y ch znaczeń, w ówczas to, co Ross n az y ­ wa „try b em p ro d u k c ji”, okaże się ta k n ap ra w d ę try b e m p ro d u k c ji w a r t o ś c i d y s k u r s y w n y c h , n i e zaś o b i e k t ó w p r z e m y s ł o w y c h . C ow ięcej, w spo­ m n ia n e p rzez niego „w spółczesne kody sm a k u ” to nic innego, jak do m in u jąca ideologia, k tó ra k o n tro lu je u sta n aw ia n ie system ów znaczeniow ych. G dy K am p zostaje zdefin io w an y jako d yskurs specyficznie odm iennościow y, p ły n ie z tego w niosek, że to, co Ross nazyw a re d e fin ic ją znaczeń, jest - o p arty m na zastosow a­ n iu nierów nej m ocy - zaw łaszczaniem d y sk u rsu odm ieńca przez p o rzą d ek do­ m inujący. To zaw łaszczenie stara się rozbroić krytykę K am pu, d efin iu jąc na nowo d ziała n ia odm ieńca w nieszkodliw ym k o n tek ście obow iązkow ego, re p ro d u k c y j­ nego h etero se k su a liz m u , co stanow i - jako że a p a ra t re p re z e n ta c ji nie m oże o d ­ tw orzyć p o d m io tu -o d m ień c a - po p ro stu w ym azanie go z dy sk u rsu . Poniew aż odm ieńca, jak opisu je to C y n th ia M o rrill, „w yrzucono z re p re z e n ta c ji” w chw ili zaw łaszczenia, zostaje po n im tylko kam pow y p rz e d m io t, k tó ry spraw ia fałszywe w rażenie sk a m ie n iałe j pozostałości. N ik t nie p odejrzew a, że to w łaśnie akt za­ w łaszczenia zabił odm ieńca. A by w yjaśnić jego/jej nieobecność, stw ierdza się, że p o p rz e d n i w łaściciel tego o b ie k tu odszedł daw no tem u. G dy b ra k u je głosu, k tó ­ ry p o tw ie rd z iłb y swoje praw a do o b iek tu , w iedzę społeczną o o d m ie ń cu m ożna zignorow ać, gdyż jego sam eg o /ją sam ą z e p ch n ięto w zam glony obszar za m ie rz ­ chłej przeszłości. P o ten c jaln e zagrożenie dla ideologii d o m in u jąc ej, k tó ry m jest sek su aln a b e z p ro duktyw ność odm ieńca, zostaje uciszone i n ieszkodliw ie p rz e ­ m ianow ane na produktyw ność p r z e r w a n ą . O dm ieniec, um iejscow iony w p rze­ szłości, zostaje w p isa n y do grobu, m iejsca śm ierci, n ie is tn ie n ia , n ieobecności i nie trzeb a już brać go/jej po d uwagę.

Bezrefleksyjne w ykorzystanie przez Rossa kodów in te rp re tac ji, uznanych przez niego za zwykłe akty postrzegania (znak firm ow y w izualnego nastaw ienia obiek­ tyw izm u), m askuje i przesłan ia źródło p ro d u k cji w artości40. P rzem ieszczenie od­ m ieńca w przeszłość poprzez zdefiniow anie go/jej jako przerw anego try b u p ro ­ du k cji nie jest n eu tra ln y m aktem rozpoznania, na k tó ry m a w yglądać. Jest to r a ­ czej gest perform atyw ny p o rzą d k u dom inującego, gest in k o rp o racji, k tó ry m a stłu ­ m ić głos sprzeciw u, podstaw iając sam akt zaw łaszczenia w m iejsce odw ołania do kam pu. Poniew aż zaw łaszczenie n iesie ze sobą w ym azanie tego, co odm iennościo- we, dom inujące (czytaj: popowe) form acje k am p u tłu m ac zą tę aktywność jako roz­ p oznanie, że K am p b y ł n i e g d y ś dyskursem hom oseksualnym , te ra z jednak odnosi się w łaściw ie do redy stry b u cji łupów zagrabionych z posesji „m artw ego” odm ieńca. T echnika ta została nazw ana przez Johannesa F abiana „uprzestrzen- n ie n iem czasu”41. F abian tłum aczy, w jaki sposób w spółczesne, nierów ne relacje

40 Z o b . M .J . S h a p ir o T h e p o litic s o f rep re se n ta tio n : W ritin g p ra ctice s in biography,

p h o to g ra p h y , a n d p o lic y a n a ly sis, U n iv e r s it y o f W is c o n s in , M a d is o n 1 9 8 8 , s. 5 -3 0 .

41 J. F a b ia n T im e a n d th e o th er: H o w a n th ro p o lo g y m a kes its o bject, C o lu m b ia U n iv e r s it y

(18)

9

9

m iędzy Ja i In n y m zostają przetłum aczone na dystans czasowy przez podstaw ie­ n ie opozycyjnych k ate g o rii „ te ra z /w te d y ” w m iejsce kierunkow ego, b in a rn e g o pojęcia „ tu ta j/ta m ”42. „Tutaj” i „teraz”, oznaczające p rak ty k ę życia codziennego, zastąpione zostają przez „tam ” i „wtedy”, oznaczające to, co „niezu p ełn ie praw ­ dziw e”; zastą p ien ie prow adzi do negacji w sp ó łistn ien ia, do zap rzeczenia sta n u „bycia-z” In n y m 43. U sytuow anie p rak ty k znaczeniow ych odm ieńca w przeszłości historycznej tw orzy w rażenie, że obiekty k am p u nie m ają już w łaścicieli, a znale­ zione - nie kradzione. Ta m etaforyczna m a n ip u la cja tw orzy podbudow ę i u sp ra ­ w iedliw ienie dla hetero sek su aln ej/p o p o w ej k o lonizacji d y sk u rsu i p rak ty k i od­ m ieńca. M anew r te n m iał być nieszkodliw ym p rzy p isan iem w artości p rze d m io ­ tom znalezionym w składzie ze starzyzną (co, jak przek o n ali sam ych siebie teo re­ tycy p opu, jest „k am p em ”); zam iast tego skrywa on w spółczesną w alkę dyskursów o pro d u k cję znaczeń i w artości.

Co istotne, Ross uw zględnia w swoim m odelu k am p u sam ośw iadom ą je d n o st­ kę społeczną. Ten n ie-odm iennościow y p o d m io t posiad a pew ne zd um iew ające cechy. W edług Rossa:

K a m p [ . .. ] to m ię d z y in n y m i o d p r a w ia n a p r z e z z n a w c ó w c e le b r a c ja w y o b c o w a n ia , d y ­ s ta n s u i n ie s p ó jn o ś c i o d z w ie r c ie d la n y c h p r z e z te n sa m p r o c e s , w k tó ry m n ie o c z e k iw a n a w a r to ść m o ż e z o s t a ć u lo k o w a n a w ja k im ś z a p o z n a n y m lu b d z iw a c z n y m o b ie k c ie .44

M om ent zaw łaszczenia, w którym w artości zostają przypisane k om u in n em u , sp ra­ wia, że odm ieniec staje się niew idzialny, więc w ygląda to tak , jakby obiekty K am ­ p u zm aterializow ały się nagle zn ik ąd (a „n ig d zie” to w łaśnie m iejsce, w którym żyje odm ieniec), spraw iając w rażenie, jakby w łaśnie cudem je odkryto. N iczym m an n a na p u sty n i, akt przyw łaszczenia postrzegany jest jako ta jem nicza in te r­ w encja, znak objawionego p rzeznaczenia, k tó ry utw ierdza po rząd ek dom inujący w jego m o raln ej wyższości. O trzym aw szy d ar z nieb io s, m ieszczań sk i po d m io t kam pow y c e l e b r u j e niew idzialność odm ieńca, cieszy się z a k tu przyw łaszcze­ n ia i w rez u ltac ie czerpie p r z y j e m n o ś ć z w ym azania odm ienności. Ross za­ znacza, że przyjem ność cz erpana z ak tu przyw łaszczenia wywołana jest całkow i­ cie przypadkow ym i „nieoczekiw anym ” ch a rak te re m tej wymiany, jakby au to r do­ m agał się w te n sposób specjalnej strefy m oralnej niew inności dla uciszania od­ m ieńca.

C elebrow any lin c z na o d m ie ń cu n ie m oże je d n a k odbyw ać się bezw iednie. N ie m ożna stać się znaw cą p rzez św iętow anie przypadkow ej i „nieoczekiw anej w arto śc i” . W ręcz p rzeciw nie, k o neser jest z d efin icji ek sp ertem w s t a b i l i z o ­

42 T a m ż e , s. 2 7 , 3 7 -6 9 .

43 P.L. B erg er, T h . L u c k m a n n T h e social co n stru c tio n o f r e a lity (1 9 6 6 ); p r z e k ła d p o lsk i:

S p o łe c zn e tw o rz e n ie r ze c zy w isto śc i, p r z eł. i s ło w e m w s t ę p n y m o p a t r z y ł J. N iż n ik , PIW ,

W a r sz a w a 1 9 8 3 , s. 6 2 -6 9 . 44 A . R o s s U ses o f C a m p , s. 146.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Co wa¿niejsze, wyniki uzyskane przez Golombok i wspó³pracowni- ków pozostaj¹ w zgodnoœci z rezultatami wielu poprzednich badañ nad rozwojem dzieci lesbijek (por. 4.3), co jest

N atura człowieka, człow ie- czeństwo, choć posiada walor powszechności (jest taka sam a we wszystkich ludziach), je st fo rm ą substancjalną człow ieka i może

Począwszy od ostatniej dekady XX wieku, można zaobserwować rosnącą ten- dencję popularyzacji praktyk ewaluacyjnych w znacznej części państw świata. Również w Polsce w

Ze względu na fakt, iż uczenie się przejawia się w bardzo różnych formach i rodzajach, przedstawione zostaną jedynie dwa, ale za to różniące się znacznie w

Dzięki badaniom mózgu wiadomo już, że proces uczenia się zależny jest od wielu czynników, np.. od tego, na ile stymulujące jest środowisko edukacyjne, czy od

Nie może być nią jednak byt, gdyż „element empi ­ ryczny i czysto logiczny stanowią w istocie dwie możliwe postacie bytu realnego i idealnego (6bimun peajibHjno u

Przestrzeń jako warunek dla uczenia się i uczenia kogoś kontaktu nauczyciel – uczeń. Małgorzata Lewartowska-Zychowicz, Maria Szczepska-Pustkowska,

Sztuka w wielu perspektywach – od uczenia się sztuki po sztukę uczenia się… 17 jakości rozumianej jako pewnego rodzaju uniwersalny i poddający się poznaniu byt, który