• Nie Znaleziono Wyników

Pensjonarki i genologia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pensjonarki i genologia"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Teresa Walas

Pensjonarki i genologia

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (12), 171-176

(2)

„ w p ro st przeciw nie, b a d a n ia s tr u k tu r zm ierzają do połączenia się z nim i (...)” (s. 168), albo „że b a d a n ia s tru k tu ra ln e są (...) zw iązane z k o o rd y n ac jam i in te rd y sc y p lin a rn y m i” , poniew aż „zaczynając ro z­ p ra w ia ć o s tru k tu rz e w jak ie jś sztucznie w ydzielonej d yscyplinie, (...) m ożna szybko stra c ić rozeznanie, gdzie należy um ieścić «istnie­ nie» te j s tr u k tu r y ” (s. 169).

J e s t to p ro b le m aty k a sensow na jed ynie p rzy pew nym ro zu m ien iu s tru k tu ra liz m u i s tru k tu ry . S tru k tu ra liz m polega p rzy ty m ro z u ­ m ieniu n a dążen iu do w y o d ręb n ien ia w przedm iocie b a d a n y m (jego jed y n ej) s tr u k tu r y i jej zbadaniu. Pozw ala to m ów ić o m a ­ tem aty ce, logice czy fizyce, w k tó ry c h b ada się s tru k tu ry , ja k k o l­ w iek nie m a m etod stru k tu ra ln y c h . S tru k tu r a n a to m ia st to p ew ien tw ó r fo rm a ln y — a w ięc m ający cechy tw orów b a d a n y ch przez m a te m a ty k ę — a zarazem coś, co istn ieje i jest w y k ry w a n e w b a ­ d an y ch p rzed m iotach , co jest ich su b sta n c ją w znaczeniu s ta ro ­ ży tn y m . M ożna p rze to p y tać, czy istn ieje odwiecznie, czy też p o ­ w sta je , czy b y tu je w jedno stk o w ych p rzedm io tach czy poza n i­ m i itd. — podobnie jak p y tali scho lastycy o esencje. S tru k tu r a w y alien o w ała się i stała b y tem w sobie.

Istn ie je w re fle k sji n ad s tru k tu ra liz m e m ten d e n c ja — szczególnie silna od czasu rozpow szechnienia d o k try n y C hom sky’ego — do p rzerzu cen ia a k c en tu z m etod an alizy przed m io tu n a m eto d y opi­ su w y k ry ty c h s tru k tu r. P ia g e t poszedł w ty m k ie ru n k u za daleko. J e śli stru k tu ra liz m m a polegać na znajdow aniu in te rp re ta c ji s tr u k ­ t u r m atem aty czn y ch w ró żny ch dziedzinach przedm iotow y ch, sta je się p u sty m słow em ; ta k ro zu m ian e s tr u k tu ry opisu je m a te m a ty k a , w y k ry w a ją je zaś różne d y scyp lin y za pom ocą w łaściw ych sobie narzędzi: s tru k tu ra ln y c h — jak lin g w isty k a, albo in n y ch — jak fizyka, biologia czy ekonom ia. P ozo staje ontologia s tr u k tu r — re ­ lik t m etafizyki su b stan cji. K siążka P ia g eta zaw iera szereg spo­ strzeżeń i p y ta ń in sp iru ją c y ch i w a rty c h p rzem y ślen ia osobno; tru d n o n a to m ia st zgodzić się n a jego pojm ow anie stru k tu ra liz m u w całości.

Janusz L ale wic z 2 7 2 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

Pensjonarki i genologia

Anna K ruszewska-K udelska: Polskie powieści dla dzie w c ząt po roku 1945. W rocław 1972 Ossolineum,

ss. 190. IBL PAN. Z D ziejów Form A rtystycznych w Literaturze Polskiej, t. X X IX.

T eo rety cy i h isto ry cy lite r a tu r y coraz częściej i chętn iej zapuszczają się n a jej p e ry fe rie . B adanie ro zległych p rze strz e n i lite r a tu r y ludow ej czy p o p u larn e j sta je się zajęciem

(3)

R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y 172

ró w n ie p o n ętn y m , co a d o racja sam otnego arcydzieła. Te g ru n ty , jako w y ją tk o w o żyzne, z a g arn ia ją s tru k tu ra liś c i i m ito g ra fo w ie, te o b szary uznaje za sw oje psychologia i socjologia. D la p e ry fe rii n a sta ł czas doskonałej k o n iu n k tu ry . M etodologia po d su w a now e błyszczące narzędzia, rzeczyw istość litera c k a — m ate ria ł, k tó ry do­ m aga się opisu i racjo nalizacji.

Toteż książk a A nny K ru szew sk iej-K u delskiej Polskie powieści dla dziew cząt po roku 1945 m oże budzić zrozum iałe zaciekaw ienie. Za cel swój bow iem u zn ała a u to rk a „ teo rety czn y opis w y bran eg o p o d g a tu n k u w określonym czasie history czn ym , tzn. polskiej w e r­ sji pow ieści dla dziew cząt po ro ku 1945” . B y móc tego dokonać, m usiała w yodrębnić sam p o d g atu n ek i ustalić jego s tr u k tu rę : p o d ­ staw ę tożsam ości i zasady dynam ik i. J e s t to obciążenie w ielkie, ale n ieu nik nione: żeby dokonać cięcia, trz e b a znać najogólniejsze w yznaczniki k sz ta łtu poddaw anego analizie przedm iotu . A u to rk a syg n alizu je trudności, lecz gładko je w ym ija, zw racając się ku genezie i historii, aby z niej w yprow ad zić opis p o d g atu n k u . Z a ­ w ierza lekko oczywistości te m a tu , nie jest to jed n ak w ia ra zba­ w ienna. Tw ierdzenie, że genezy pow ieści dla dziew cząt szukać n a ­ leży w dziejach rom an su sen ty m en taln eg o w ieku X V II i w h isto rii pow ieści now ożytnej, nie je st niepraw dziw e, ale tru d n o je też uznać za odsłaniające praw d ę. Oba bow iem zbiory są ta k rozległe i tak rozm aite, że pow oływ ać się na nie w u sta la n iu genealogii i tożsam ości g atu n k u , to zam ieniać niebezpieczeństw o n a k a ta ­ strofę. Do ro m an su se n ty m en taln eg o zalicza a u to rk a i T e le m a k a , i czułe rom an se p ań de G anlis i de B eaum ont, i N ow ą Heloizą — gdy z p u n k tu w idzenia celu ro zum ow ania jest to zestaw ienie ty leż bezużyteczne co m ylące. P olska bowdem, i n ie ty lk o polska, p o ­ wieść dla dziew cząt czerpiąc z pow ieści sen ty m e n ta ln e j p o w sta­ w ała i trw a ła w św iadom ej doń opozycji. K to wie, czy ta w rogość nie jest bardziej isto tn a niż p okrew ieństw o. Nie w w y p ad k u Tele­ m aka, ale w w y p ad ku N o w e j Heloizy na pew no.

J a k bow iem n ap raw d ę próbow ać w yróżnić powieść dla dziew cząt? P rzed e w szystkim , jak się w yd aje, znaleźć jej rzeczyw iste k o n ­ tek sty , nie te jask raw o rów ne (jak proponow ana przez au to rk ę lite r a tu r a poszukująca), ale łudząco podobne. W yodrębnić więc lite r a tu r ę d la dziew cząt z lite r a tu r y m łodzieżow ej, odróżnić ją od pow ieści po p u larn ej i powieści dla kobiet. W pow ieści dla dziew cząt zespalają się w sposób konieczny dw a m om enty: dziew ­ częca b o h a te rk a i ścisła, a na p rze strz e n i h isto rii zm ien iająca się n o rm a dydaktyczno-psychologiczna. Tę norm ę da się z powieści odczytać, ale istn ieje ona na zew nątrz, w św iadom ości społecznej, stanow i pow szechnie resp e k to w a n y system określonych nakazów i re s try k c ji i bez u p rzed n iej jej znajom ości nie jeste śm y w stanie w y od ręb n ić pop raw n ie m ate ria łu , k tó ry chcem y opisać. O te j norm ie m yśli zapew ne a u to rk a , gdy m ów i o „pow ieściach p rz e

(4)

-.znaczonych dla określonego czytelnika, dla dziew cząt m ięd zy 12 a 16 ro k iem życia” . S kąd jed n a k czerpie sw oją m iarę, gdzie z n a j­ d u je p o d staw y pew ności? Pow ieść d la dziew cząt to n ie to sam o, co pow ieść czy tan a przez dziew częta, a n o rm a, o k tó re j m ow a, nie sprow adza się do sam ej obecności d y d ak ty zm u i h a p p y endu. To k o n k re tn a k o m b in acja w artości, zespół reg u ł po zy ty w n y ch i n eg atyw ny ch, sy stem psychologicznej m an ip u la c ji i stero w an ia, s tra te g ia uczuciow a i m o ralna, sp ecjaln y rodzaj psychicznej h i­ gieny. W szystko to zaś w y n ik a z p rz y ję ty c h społecznie zasad w y ­ znaczania g ran ic y m iędzy dojrzałością a niedojrzałością.

G dy dobrze sobie z tego zdać sp raw ę, okaże się, jak w iele mogło dzielić pow ieść se n ty m e n ta ln ą od pow ieści dla dziew cząt, choć jed n a i d ru g a resp ek to w ała n akaz m o ralizato rstw a. G dy K lem en ­ ty n a T ańska sporządzała swój Spis naprędce dziel w ję z y k u p o lsk im do czytania i na uki m ło d z ie ż y płci ż e ń sk ie j, zaleciła z pow ieści ty lk o Pana Podstolego, M ikołaja Doświadczyńskiego p rzyp a d k i i W idu- liń sk iej Powieści z dziejów Polski, ale te dopiero „dla p an ien ek kończących e d u k a cję ” . A u to rk a w stęp u do D ziennika Franciszki K rasińskiej w w y d a n iu B iblioteki N arodow ej, Ida K otow a, nie p o tra fi rozstrzyg n ąć, czy b rak Jana z T ęczyna w śród w y m ien io­ n ych pow ieści tłu m aczy ć n ależy przeoczeniem , czy też k siążka w y d a ła się T ańskiej niebezpiecznie ro m an ty czn a, m ogąca pobudzić n iep ożądaną eg zaltację p an ieńskich serc i um ysłów . Podobnie w y ­ gląda spraw a, gdy idzie o lite ra tu rę po p u larn ą. Pom im o n iesk a­ zitelnej czystości S tefci i w strzem ięźliw ości o rd y n ata w ym ieniona m im ochodem przez a u to rk ę T rędow ata nie b y ła dopuszczalną le k ­ tu r ą dziew cząt, ja k nie b y ła nią D zik u sk a m im o swego d y d a k ty z ­ m u, optym izm u i dziew częcej b o h aterk i, ja k nie jest nią dzisiaj Lato nagich dziewcząt. W w ykazie 101 p isa rz y dla m łodzieży, k tó ry dołącza Lechicki do sw ego Przew o dnika po beletrystyce (1935 r.), L id ia C zarska o trz y m u je ad n otację „to le ro w an a ” .

Z d ru g iej s tro n y ta k ie u tw o ry , jak P a m ię tn ik W acław y czy D zien ­ n ik S e ra fin y , łatw o d a w a ły się przesunąć na obszar lite r a tu r y dla dziew cząt, choć p o w sta w a ły bez w yraźnego i jaw nego a d resu młodzieżowego.

Rzecz jasna, d a się u stalić n ajogólniejszą no rm ę d y d ak tyczn o- -psychologiczną rządzącą pow ieścią dla dziew cząt. Da się też w y ­ znaczyć w n iej m iejsca n a jła tw ie jsz e j zm ienności. Obcy będzie po­ w ieści na p rzy k ład zw ycięski cynizm czy w ielka n am iętność, gdy pow iedzm y — m iłość p ojaw iać się będzie w różnych u jęciach i propo rcjach . Bez takiego jed n a k u św iadom ienia sobie pro b lem u i najogólniejszego u sta le n ia ro zw iązania pozostaje operow anie f r a ­ zesem i do raźn y opis poszczególnych utw orów .

To sp raw a pierw sza. D ru g a d o ty czy opisu teorety czn ego pod- g a tu n k u , u sta le n ia sch em atu na ty le jasnego, b y m ożna było m ó­ w ić o tra n sfo rm a c ji, nie gubiąc z oczu tożsam ości. K ru szew sk a

(5)

p ró b u je dać ta k i opis i w y m ien ia n a stę p u jąc e g ru p y cech: m a te ­ r ia ł tem aty czn y , d y d ak ty zm , s te re o ty p y i sch em aty fa b u la rn e . Dalsze jed n a k rozw inięcie tej c h a ra k te ry s ty k i nie jest ani w y ­ czerpujące, ani uporządkow ane. S tw ierdzen ie, że d y d a k ty z m p o ­ w ieści dla dziew cząt p rze jaw ia się przez „schem atyzację b o h a te ­ ró w i s y tu a c ji” a „dobór i k o n stru k c ja losu, zw łaszcza b o h a te rk i w iodącej, m a ją egzem plikow ać założoną przez a u to ra tezę m o ra li­ z a to rsk ą ” , jest tru izm em . W ja k i jed n a k sposób norm ę d y d a k ty c z n ą p rze k ład a się n a języ k fikcji pow ieściow ej? J a k w y g ląd a typologia b o h ateró w (np. g ra opozycją p o rtre t — ideał), jak ie są p o d sta ­ wow e w zo ry fa b u la rn e i ich w a ria n ty — żadne z ty ch p y ta ń nie niepokoi au to rk i n a serio. N ato m iast w śród stereo ty p ó w i sch e­ m atów fa b u la rn y c h o d n a jd u je m y jed n y m tc h e m w ym ien ion e „ in ­ gerencje tzw. zbiegów okoliczności, obow iązkow y h a p p y end i często p o w ta rz a ją c ą się s y tu a c ję biednej sie ro tk i” .

Tym czasem zaś ta k i w łaśn ie oczyszczony sc h em a t i w y a b s tra h o ­ w an e re g u ły odnieść m ożna dopiero do w spółrzędn ych ; rea liz m — idealizacja, codzienność — egzotyka, zan urzyć w środow isku i ideo­ logii, badać rozległość o brazu społecznego i typow ość, o d n ajd y w ać adres czytelniczy, re g u ły ro zw oju czy zm ienności.

W yprow adzanie re g u ły w y m ag a ostrożności n a w e t w ted y , gd y w y d a ją się oczyw iste i niew ątpliw e. S tw ierdzen ie, że „ b o h a te rk a pow ieści dziew częcej z se n ty m e n ta ln e j h ero in y , bogobojnej córki i narzeczonej ary sto k ra ty cz n e g o w y b ra n k a serca poprzez d o b rą dziew czynę i p an ie n k ę z polskiego d w o rk u s ta je się zw ykłą, co­ dzienną m iłą dziew czynką w ram ach n o rm alnej rzeczyw istości, ozdobionej jej m arzen iam i i fa n ta z ją ” (s. 36) nie stanow i d o s ta ­ tecznej p o d staw y do uogólnienia, że w la ta c h trz y d z ie sty c h X X w. „pow ieść dziew częca zaczyna w y raźn ie g raw ito w ać w s tro n ę p ro ­ zy realisty czn ej i psychologicznej” . P a n ie n k a z polskiego d w o rk u, k tó rą w olno au to rce d arzy ć niechęcią, n a le ż a ła tak ż e d o n o rm a l­ nej rzeczyw istości i sam a jej obecność nie w y k lu czała realizm u . Podobnie w prow adzenie codziennej, m iłej dziew czynki w cale do realizm u nie m usiało prow adzić. O dpow iedź n a p y tan ie , k tó rą z powieści: K siężniczkę U rbanow skiej czy S z a le ń stw a p a n n y E w y M akuszyńskiego uznać należy za bard ziej realisty czn ą, w cale nie jest p ro sta i jednoznaczna. Bow iem rozw ój p o d g a tu n k u nie od­ by w ał się w jed n y m k ie ru n k u : k u realizm o w i i psychologizm ow i. Ruchow i tem u to w arzy szy ła m iędzy in n y m i zm iana s tra te g ii m o- ralisty czn ej. Mówić m ożna w ięc ty leż o w zroście realizm u , co o doskonaleniu k a m u flażu fu n k cji d y d ak ty czn ej. W cześniej po­ wieść p e n sjo n a rsk a k rzy ż u je się z pow ieścią przygodo w ą i se n ­ sacy jn ą, sp okrew nią z m elo dram atem . To nie są w cale te n d e n ­ cje w spółbieżne z realizm em i psychologizacją. Ź ródłem sukcesu u tw o ró w M akuszyńskiego b y ła nie ty lk o codzienność i hum or, ale zdum iew ająca zdolność łączenia ró żn y ch odm ian pow ieści

(6)

dziew częcej. J a w n y m naw iązan iem do tego w zoru jest cykl po­ wieści N atalii Rolleczek.

P odstaw o w y podział, k tó ry p rzep row adza K ruszew ska, jest k la ­ sy fikacją z p u n k tu w idzenia te m a ty k i i zaw artości treściow ej (dziew czyna-żołnierz i działaczka p olity czna n a k a rta c h pow ieści dla dziew cząt, m łodzieżow y „ p ro d u k c y jn ia k ” z dziew czyną w t y ­ tule, aw ans społeczny w pow ieściach dla dziew cząt). To, co au to rk a podaje za k ry te riu m w y b o ru (s. 68), jest zespołem cech w y p ro w a ­ dzonych z m a te ria łu pow ieściow ego, zak łada w ięc u p rzed n i w y ­ bór i obserw ację. Po d staw o w e i po w tarzaln e cechy u tw o ró w p rz y ­ należnych do danego g a tu n k u (jak w ym ienione p rzez a u to rk ę w yelim inow anie głębiej p o jętej p ro b le m a ty k i n au k o w o -p o p u lar- nej, batalisty czn ej, przygodow ej, podróżniczej) nie m ogą stanow ić k ry te riu m doboru m ate ria łu , w te n bow iem sposób z gó ry zakłada się jego stabilność i w yklucza z pola w idzenia te u tw o ry , k tó re dochow ując w ierności g atunkow i, n a ru sz y ły b y pow szechny sche­ m at treścio w y czy fo rm aln y, co jak w iadom o je st w łaśnie siłą m otoryczną g atu n k o w y ch p rzem ian. Co zaś k ry je się za sfo rm u ­ łow aniem „określony a d re sa t: dziew czyna w w ieku 12— 16 l a t” nie bardzo w iadom o. Z drow orozsądkow a in tu icja , do k tó re j za­ pew ne odw ołuje się au to rk a, każe w ątpić, czy istn ie je w spólna n orm a dydaktyczno-psychologiczna dla takiego przed ziału w ieku, a co za ty m idzie, czy d a się w y od rębnić jedną, w spólną p rz e ­ strzeń pow ieści. I sam a a u to rk a an alizu je w g ru n cie rzeczy po­ wieści przeznaczone dla szesnastolatek, p o m ijając naw et w b iblio ­ grafii książki adresow ane do dziew cząt m łodszych, w ty m jeden z ładniejszych pow ojennych u tw orów : Dorotą i jej to w a r z y s z y B orudzkiej.

W rezultacie p rzew aża analiza tem a ty c z n a i d o raźn e streszczenie. Czy s tru k tu ra w ew n ętrzn a pozostaje n ienaruszona, czy g atu n ek jest w ogóle ro zpo zn aw aln y poza sam ą m a te rią tem atyczną. Czy ten d en cje realistyczno-psychologiczne, na k tó re głów nie zw raca uw agę au to rk a, nie doprow ad ziły do jego rozk ładu , nie zniw elo­ w a ły jego odrębności? S ie d e m zielonych z e szy tó w K u rczab a m oż­ na na p rzy k ład uznać za swego ro d zaju an typow ieść dla dziew cząt, jej k o n stru k c ja dopuszcza bow iem ta k ą am biw alencję sensu, że m oralizato rstw o podszyte zostaje d ep raw acją. R ealizm — jeśli tak um ow nie nazw ać d e m a sk a to rsk ą w gruncie rzeczy ten d en cję tej pow ieści — p o żarł n orm ę dydaktyczno-psychologiczną. Je j k a m u ­ flaż jest tak doskonały, że s ta je się zupełnie niew idoczna. R ów no­ cześnie ta książka budzi n ajw ięcej w ątpliw ości au to rk i: czy rz e ­ czywiście jest odpow iednią le k tu rą dla dziew cząt? W racam y do p u n k tu w yjścia, do w łaściw ego k ry te riu m .

K ru szew sk a ocenia często, chętn ie, acz doryw czo. T ru d n o jed nak d o p atrzy ć się jasności k ry te rió w i psychologicznej w yobraźni. O graniczenie ho ry zo n tu jest k o n s ty tu ty w n ą cechą pow ieści dla

(7)

m łodzieży, nie tylko ze w zględu na b ra k in telek tu aln eg o p rzy g o ­ to w an ia ad re sa ta , ale i z uw ag i n a sw o istą higienę p sychiczną. I jeśli a u to rk a m a p raw o przeciw staw iać się m in im alisty czn em u p ro g ra m o w i życiow em u, głoszonem u w pan ień sk iej pow ieści la t o statn ich , to jed n a k p ro g ra m m aksim um , k tó ry o b jaw ia się w tej polem ice, d a je p o d staw y do n iejak iej nieufności: lite r a tu r a dla d ziew cząt „p rop o nuje w zorzec obyczajow y i in te le k tu a ln y m łodej w spółczesnej Polki n a m iarę rodziny, n ajbliższych codziennych spraw , elim in u jąc z zasięgu jej zain tereso w ań w ielkie pro b lem y histo ry czn e epoki, w alk ę ró żn ych system ów polityczny ch, m o ra ­ listy k ę, w yznaczoną nie ty lk o rolą człow ieka n a planecie Ziem ia, lecz n a plan ecie K siężyc, a może za p a rę la t na planecie W enus •czy M ars. N ie m a w dziew częcych pow ieściach tru d n y c h n iep o­ kojów m o raln y ch , b rak oddechu w ielkich zdobyczy n auk i, w ie­ dzy, tec h n ik i w spółczesnej. Ż adna z nich nie p a sjo n u je się np. lo­ tam i astronau tó w , nie p rzed staw ia d y lem a tu w spółczesnego czło­ w ieka żyjącego m iędzy dynam icznym postępem cyw ilizacji technicznej z jed n ej s tro n y i am oralizm em stosunków m ięd zy ­ lud zk ich — z d ru g ie j” (s. 139).

F razes zaw sze b y w a w rogiem p raw d y , w ty m jed n a k w y p ad k u s ta je się w yjątkow o groźny, bo łatw o niszczy sam p rze d m io t po­ znania. P e ry fe rie m ają sw oje tajem n ice i u m ie ją strzec swego języka. Nie w olno źbliżać się do te j lite r a tu r y z wyższością, z p rz e ­ św iadczeniem , że jest nieciekaw a, uboga i fałszyw a. T rzeba zna­ leźć w sobie nie tylko ciekaw ość, ale także m om ent upodobania, by n a tra fić na rzeczyw istą dźwięczność p rzedm iotu.

Teresa Walas R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y 1 7 0

Parnickiego konszachty z czasem

Małgorzata Czermińska: Czas w powieściach Par­

nickiego. W rocław 1972 Ossolineum, ss. 134.

Dobrze się stało i z pew nością nie było to ze stro n y au to rk i p rzy p ad k o w y m czy m odą p o d y k to w an y m chw y­ tem , że w y ru szając w drogę po la b iry n ta c h pow ieściow ych P a r ­ nickiego w łaśnie czas jak o elem ent ich s tr u k tu ry u czy niła in stru ­ m en tem orien tacji. P odobnie jak w w ielu in n ych sygnalizow anych zresztą przez nią p rzy p ad k ach , znam ienne dla a k tu a ln y c h badań literack ich zain tereso w an ia stro n ą tem p o raln ą u tw o ró w są tu p odyktow an e w łaściw ościam i sam ego m ate ria łu . W spółczesna epika dość pow szechnie ulega bow iem fascyn acji czasem jako aspektem egzystencji człow ieka, u P arn ick ieg o zaś tem at te n je s t nie tylko

Cytaty

Powiązane dokumenty

Artykuł trzeci Konstytucji Andersona precyzuje tę kwestię w następują­ cy sposób: „osoby dopuszczone do członkostwa Loży muszą być dobrymi i prawymi ludźmi,

Leon Petrażycki (1867-1931) to polski filozof prawa, który stworzył teorię prawa natury o zmiennej (kulturowo) treści i wiecznej formie, będącej postulatem prawa

Dalej we wnętrzu jądra znajdujemy kolejne nowe cząstki (nukleony, z których najważniejsze są protony i neutrony). Na tym jednak ta podróż się nie

Four types of trucks are available for the storage of stock and the replenishment of pick locations: - HTP, a forklift used at the ground floor to transport carriers from the

Mistrzostwa zakończyły się uroczystym wręczeniem okolicznościowych pucha- rów ufundowanych także przez Prezesów Sądu Okręgowego w Katowicach, Gliwi- cach,

Czy tak było – nie wiem, ale przecież każda kobieta jest pewną zagadką, którą się rozwiązuje całe życie i rzadko kiedy i nielicznym udaje się ją rozwiązać.. Na

Paschalis Jakubowicz przytomnego czeladnika starozakonnego Natana Nosonowicza, mającego handel w Warszawie i Lublinie,zapytał się: zkądby te pasy były.. Odpowiedział, że

In the light of the extensive supranational links, it seems anachronistic at best that key regulatory aspects of power plant licensing and security and safety standards should