• Nie Znaleziono Wyników

Pasy Lipkowskie. Przyczynek do historyi przemysłu artystycznego polskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pasy Lipkowskie. Przyczynek do historyi przemysłu artystycznego polskiego"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

PASY LIPKOWSKIE.

P r z y c z y n e k do h is to ry i p r z e m y s ł u a r t y s t y c z n e g o p ols k ie g o . ( Ź ródła. A kta S tarej W a r sz a w y (A rch iw u m G łó w n e ).—S u p lem en ta do G azety w a r sz a w sk ie j z r. 1789 nr 76 i z r. 1790 nr 18. — D odatki do K o rre sp o n d en ta kra­ jo w e g o y z a g ra n icz n e g o z r. 1793 n r 4, 7 i 8.— G azeta rządow a z r. 1794 n r 1.— D o d a tek do G azety o b y w a telsk iej z 14 c z e r w c a r. 1794.—H e r a ld y k a W ieląd k a, t. V.—S p ra w o zd a n ia K o m isy i do badania h isto ry i sztuki w P o ls c e , t. V i VIII)

Za czasów saskich panow ie, byw ający na dworze, a za nimi wszyscy,' idący za modą, przebrali się w suknie francuskie. K a­ w alerow i w stroju polskim niełatw o było zdobyć serce panienki z domu zamożniejszego, edukow anej w językach i grającej na kla- wikordzie. Po starośw iecku odziewali się tylko palestranci i nieo- cierający się o stolicę prow incyonaliści.

Podczas sejmu wielkiego naw rócono do sukni polskiej. W kon- tuszu, z czupryną podgoloną prezentow ał się królowi zcudzoziem- czały krajczyc Potocki, poseł poznański. Przyw dział strój polski hetm an Branicki, który przed im peratorow ą i jej poddanymi ma­ wiał: je suis Russe. Dla szlachty i mieszczan ubiór starośw iecki stał się cechą patryotyzm u. P ro teg o w ały go damy, pomiędzy któ- remi najżarliw szą w yznaw czynią kontusza była księżna generałow a ziem podolskich.

Z żupanam i i kontuszami odzyskały praw o obyw atelstw a pasy, stanow iące część niezbędną stroju polskiego. W ydobyw ano z ku­ frów stare tureckie, perskie, chińskie i francuskie, zaopatryw ano się w^ now e z fabryk krajow3mh: słuckiej, kobyłkow skiej, drzewic­ kiej, krakow skich i t. p. O byw atel zamożniejszy, zarów no szla­ chcic, ja k mieszczanin, posiadał całą kolekcyę pasów o różnych deseniach i kolorach, rozmaitej w artości artystycznej i pieniężnej.

J a n K anty Szanowski, cześnik łomżyński, właściciel siedmna- stu żupanów i kilku kontuszów, miał dziesięć pasów. W czterech kolorach. W dwóch kolorach z fręzlami złotemi. W dwóch

(3)

3 1 4 PASY LIP K O W SK IE .

rach do m unduru mazowieckiego. W dwóch kolorach z m ateryi francuskiej ze złotem. S rebrn y na tureckiej materyi. W dwóch ko­ lorach, różowy z paliem. Ponsow y z bialem i z przyszytym szla­ kiem. Jedw abny palie z szafirowem. Jedw abny ze srebrem. Czarny kitajkowy. Ów w czterech kolorach, nieużywany, sprzedano po śmierci cześnika za 253 złp.

Szlachetny Stanisław Koszewski, cerulik, obyw atel w arszaw ­ ski, właściciel kamienicy. D w a na m ateryi białej, haftowane, z frę- zlami złotemi. Stam bulski ze złotem. D w a perskie ze złotem. D wa francuskie ze srebrem . H am burski ze złotem. Jedw abny. D wa pół- pasy stam bulskie ze złotem i srebrem . Ogółem dziewięć pasów i dw a półpasy.

Ur. A ntoni Kuczyński, w łaściciel ośmiu żupanów i tyluż kon­ tuszów. Lity lyoński. Biały z zielonem i fioletowem słucki. K ar­ mazynowy z zielonem słucki. Francuski niebieski. Pom arańczow y tyftykow y. Popielaty tyftykowy. K arm azynow y bawoli. .

Ur. Grzegorz Trublajew icz, sekretarz JKMci, do pięciu żupa­ nów i trzech kontuszów. H ałajow y biały, złotem i jedw abiem haf- towanjr, ze złotemi fręzlami. Perski ze złotem, przerabiany, z takie- miż fręzlami. Kroazowy zielony, haftow any, z fręzlami jedw abnem i. Dwa w dwóch kolorach z fręzlami jedw abnem i, fabryki kobyłkowskiej.

Tom asz Przyłuski, palestrant, do ośmiu żupanów i pięciu kon­ tuszów. C zarny kroazow y w karpią łuszczkę, haftow any. Takiż, ze złotem, przerabiany. H ałajow y popielaty, haftow any. H ałajow y biały, haftow any. Jedw abny w różnych kolorach.

Ur. Józef Piotrow ski. Słucki, bogaty, z fręzlą. Kijowski, pół- bogaty, z fręzlą. Takiż w karpią łuszczkę z fręzlą. Pierw szy, osza­ cow any na szesnaście dukatów, miał pół siódma łokcia długości.

Szlachetny Dominik Sierakow ski, rzeźnik, gminny S tarej W a r­ szawy. Bogaty słucki w dwóch kolorach, ze złotem, bez fręzli, sza­ cow any na 180 złp. H ałajowy, popielaty, złotem i jedw abiem haf­ tow any, z fręzlą złotą. Słucki szafirow y ze szlakiem bogatym.

Szlachetny Feliks Szubski, rzeźnik wTarszawski, do trzech żu­ panów i czterech kontuszów. Perski, jedw abny, ponsowy, ze szla­ kami, w yszywanym i w kwiatki. Takiż ponsow y ze złotem, w paski koloru lila, z dwom a szlakami. Bajdacki seledynow y ze złotem, ze szlakami i fręzlą.

Z pasów krajowych najgłośniejszą renom ą cieszyły się słuckie, w yrabiane pod kierunkiem „prezesa fabryki“ M ażarskiego. Na zjazdy trybunalskie w Lublinie i Piotrkow ie dostarczała pięknych w yrobów fabryka, założona w Drzewicy, w w ojew ództw ie Sando­ mierskiem, przez Filipa N etyusza Szaniawskiego. W Krakowie pro­

(4)

P A S Y L tP K O W S K IE . 3 1 5

dukowali: P u d ło w sk i i M asłowski. W arszaw ę zaopatryw ała w p asy pobliska K obyłka, w której fabrykę, o tw artą w r. 1782 przez So- limonda z Lyonu, prow adził „entrep ren er“ Claud E tienne Filsjean. Podczas sejmu wielkiego przybyła fabryka Paschalisa Jakubow icza.

W edług tradycyi rodzinnej, spisanej przez W ielądka, jeden z Jakubow iczów , szlachcic polski, w XV w ieku w yemigrował do Azyi Mniejszej i ożenił się w Tokacie z O rmianką. Potom ek tego em igranta, Paschalis, syn Jakuba, w r. 1761 dostał się do Polski i osiadł w W arszaw ie. Pom nożył w stolicy Rzeczypospolitej ko- lonję rodzin ormiańskich: M uradowiczów, Augustowiczów, Jędrze- jewiczów, Minasowiczów, Krzysztofowiczów, Łukaszewiczów, Maka- rowiczów, Przybyłow skich, A braham ow iczów i t. p. Później sp ro w a­ dził za sobą brata starszego, Jana. W r. 1776 ożenił się z M aryanną M uradowiczówną, z którą dochow ał się pięciorga dzieci: trzech sy­ nów i dwóch córek. Na dokum entach w}miskał pieczęć owalną, której środek zdobi kartusz barokow y, n ak ry ty koroną szlachecką, a na nim baranek, stojący bokiem, trzym ający w praw ej, przed­ niej nóżce drzewce z chorągiew ką. W otoku pieczęci napis or­ miański: „A ruthin w orti H agopi“, t. j. Paschalis sjm Jakuba, i data: „R. P. 1773“. Podpisyw ał się po polsku.

Prow adził w W arszaw ie sklep turecki. D aw ał panom tow ary na kredyt, służył im i pożyczką gotowizny. Podoski, kasztelan mazowiecki, za pobrane tow ary i gotów kę w ystaw ił mu skrypt na 3,138 dukatów z obowiązkiem opłacania od tej sum y procentu po 18 od sta. G dy się w term inie nie uiścił, Jakubow icz w ystąpił są­ dow nie o 34,884 złp. kapitału łącznie z prow izyą, zatradow ał mia­ steczko G łow no z przyległościam i, w w ojew ództw ie rawskiem, i trzym ał je przez sześć lat, obracając intratę na pokrycie swej należności. K asztelan dowodził, że w ierzyciel w ybrał z Głowna,

dającego dochodu rocznego 12,000 złp., więcej, niż w ynosił dług,

i w r. 1788 przeciwko tradow aniu m iasteczka m anifestow ał się w księgach radzieckich S tarej W arszaw y.

W lipcu r. 1788 Jakubow icz nabył od Józefa C ełdnera za 6,100 dukatów kamienicę na K rakowskiem Przedmieściu pod nr. 450, za- trzjnnując z szacunku należną nieletnim sumę 23,844 złp. Miał dwo­ rek za stajniami n a M ariensztadzie pod nr. 2656. W r. 1788 został właścicielem kamienicy w Krakowie na ulicy Sław kow skiej i wpi­ sał się w poczet obyw ateli tego miasta. W yjednaw szy sobie pra­ wo kupna dóbr ziemskich, nabył w wojew ództw ie mazowieckiem w ieś Zielonki z folwarkami: Prusjf i Lipków. Należał do obyw ateli

zamożnych, skoro mógł w ystaw ić 100,000 złp. kaucyi za Ignacym

(5)

urzędu kasyera miejskiego. Szczycił się tytułem sekretarza JKMci, w latach: 1789 i 1790 piastow ał godność starszego konfraternii ku­ pieckiej, w ybrany został na gminnego i zasiadał w Urzędzie eko­ nomicznym S tarej W arszaw y.

W r. 1790 został nobilitow any razem z fabrykantam i: Mażar- skim, Danglem, Zaderem, Zyglerem, Filsjeanem i M ünckenbe- ckiem. O trzym ał herb „Jakubow icz“: baranka białego z dwoma ro­ gami na głow ie, z chorągiew ką, stojącego na wzgórzu w polu zie­ lonem, obróconego w lewą stronę tarczy. Herb różnił się od da­ w nego znaku pieczętnego Jakubow iczów tem, że do hełm u dodano skrzydło orle, przeszyte strzałą. Żyjący jeszcze w Azyi ojciec P a­ schalisa inform ował go, że przystało mu raczej dokonać w ywodu szlachectwa, należnego domowi Jakubowiczów od czasów niepa­ miętnych, nie zaś nobilitow ać się narów ni z plebejuszami.

N obilitacya udzieloną została Jakubowiczowi w nagrodę za starania, złożone przez niego około ufundow ania w kraju fabryki

pasów. •

„Gd}^... (pisał sam o sobie) znaczna liczba osób w kraju na­ szym raptow nie po polsku przebierać się zaczęła, Jakubow icz, wi­ dząc, że fabryki krajow e nie były w stanie w ygotow ania tyle pa­ sów, ile potrzeba pow szechna w ym agała,—znacznym kosztem po­ słał on różne desenia i pas do fabtyki zagranicznej, ażeby tam w e­ dług tych deseni pasy robili z literam i na końcach P, a to z tej przyczyny, ażeby fabrykant, przywłaszczając sobie takow e dese­ nia, nie w ydał je za w łasny wynalazek... F abrykant ten z początku przysyłał pasy w dobrym, lecz w następnym czasie w podlejszym

gatunku. Dla czego Jakubow icz nie zaniedbał pow ielokrotnie p i­

sać do niego, zalecając mu, ażeby pasy z najlepszego złota, srebra i m ateryału robić kazał i aby od jednego do drugiego końca je ­ dnakow e złoto, srebro i robota była. Lecz fabrykant, niezważając na tylokrotne upominanie, pasy w podlejszym gatunku konty­ nuow ał...“

Niemogąc dojść do ładu z przemysłowcem cudzoziemskim, założył w łasną fabrykę, najprzód w W arszaw ie, następnie w Lip­ kowie. W suplem encie do Gazety warszawskiej z 23 w rześnia r.

1789 podał o niej następującą wiadomość.

W ł a ś c i c i e l . d ó b r Z i e l o n k o w s k i c h , o d w i e m ile o d W a r s z a w y l e ­ ż ą c y c h , J P . P a s c h a l i s J a k u b o w i c z , z a ł o ż y w s z y f a b r y k ę p a s ó w b o g a t y c h i j e d w a b n y c h o d r o k u i m a j ą c t a m ż e j u ż p r z e s z ł o s t o lu d z i o b o je j p łc i i r o b o t n i k a , u w i a d a m i a p u b l i c z n o ś ć , ż e n a n a u k ę d o t e j ż e f a b r y k i c h c e p r z y j m o w a ć m ło d z ie ż o b o je j płci, j a k i e j k o l w i e k k o n d y c y i , p o c z y n a j ą c o d ł a t 13 d o 14, z a r e k o m e n d a c y ą . K a ż d y w ty m g a t u n k u i g u ś c i e , 3 1 6 PA SY L IP K O W S K IE .

(6)

jak zechce, mieć będzie pasy za udaniem się do właściciela, na Kra-

kowskiem Przedmieściu pod nr. 450 mieszkającego, za cenę sprawie­

dliwą. Na końcu każdego pasa będą litery wybijane Paschalis. Pasy zażywane, materye do prania i kalandrowania w tejże fabryce przyj­ mowane będą za cenę przyzwoitą.

Ą

W spólnikiem Jakubow icza był A ntoni K rieger, utrzym ujący sklep turecki w bram ie krakowskiej, w kamienicy Lazare wieżowej pod nr. 297. 1 m arca r. 1789 umowa w ygasła; niedawni kompa- niści wnieśli do akt radzieckich Starej W arszaw y zapis na kom­ prom is w celu polubow nego załatw ienia nieporozumień. Uprosili na arbitrów : Macieja Łyszkiewicza, ławnika, i Franciszka K saw e­ rego Makarowicza, na superarbitra A ntoniego C hevalier’a, radcę, do pióra Dominika Borakowskiego. K rieger nie dogadzał Jakubo­

wiczowi, albowiem jednocześnie na mocy kontraktu z 10 grudnia

r. 1788 zw iązany był w spraw ach handlow ych z entreprenerem fabryki kobyłkowskiej, F ilsjean’em. W praw dzie ten ostatni w kw ie­ tniu r. 1789 oskarżał K riegera w księgach radzieckich o niedotrzy­ manie w arunków kontraktu, jednakże stosunków z nim nie zerwał. Owszem, w suplem encie do Gazety warszawskiej z 5 marca r. 1790 ogłaszał, że skład pasów kobyłkow skich, tak bogatych, jak jedw ab­ nych w różnych kolorach, mieści się w sklepie K riegera, gdzie je można nabyw ać i stalować, bez fatygow ania się do fabryki, odle­ głej o dwie mile od W arszaw y.

Na targu w arszawskim ryw alizow ał Lipków z Kobyłką, m a­ jące składy praw ie w sąsiedztwie: na Krakowskiem Przedm ieściu pod nr. 450 w kamienicy Jakubow icza i w bram ie krakowskiej w sklepie tureckim Kriegera.

O rm ianin w reklam ow aniu swego tow aru był zręczniejszym od Francuza. Umiał zainteresow ać sw ą fabryką S tanisław a A ugu­ sta, który w otoczeniu senatorów i posłów sejm owych zrobił w y­ cieczkę do Lipkowa. W ypadek ten Jakubow icz upam iętnił tablicą ze stosowmym napisem, w m urow aną w ścianę budynku fabrycznego.

P asy lipkowskie, oznaczone literam i P . napisem Paschalis lub

w izerunkiem baranka z chorągiewką, zyskały rozgłos. Jan D uklan Ochocki szczycił się posiadaniem takiego pasa, tkanego na cztery strony, pół złotego, naw pół srebrnego, bardzo ciężkiego, nabytego za 70 dukatów.

Jakubow icz był krewki i bezw zględny w postępow aniu z ludźmi, to też od czasu do czasu narażał się na kolizye z sądem. W maju r. 1792 kupiec Adam S eyda oskarżał go o zniewagi. W czerwcu tegoż roku niejaki W ojciech Lipski z następującem do sądu w ójtow skiego S tarej W arszaw y w ystąpił zażaleniem: „W w ieczorną porę,

(7)

3 1 8 P A S Y LIP K O W SK IE.

rozpatrzyw szy się, kupiłem pas u ur. Paschalisa Jakubow icza; w y­ jechaw szy do Piotrkow a, gdy dostrzegłem odm ienny deseń, stara­ łem się, nieużywając onego, odesłać IP. Jakubowiczowi. Chęć zy­ sku przem ogła nad słusznością, pasa przyjąć i pieniędzy oddać nie chciał. P rośbą je st moją, iżby sąd prześw ietny do odebrania pasa przym usić i pieniądze oddać, a za podstęp ukarać raczy ł“.

Nie idzie za tem, żeby Jakubow icz nie cieszył się pow ażaniem obyw atelstw a zarów no warszaw skiego, jak krakow skiego. Jako gminny, delegow any był przez m agistrat Starej W arszaw y do peł­ nienia różnych funkcyi w spraw ie dźwignięcia miast polskich,

w szczególności zaś zabiegał w interesach K rakowa. W r. 1791

zasiadał w gronie ław ników i należał do komisyi, wyznaczonej przez m agistrat do opracow ania projektu policyi dla W arszaw y.

W końcu sierpnia r. 1792 uchylił się od przysięgi, wymaga­ nej przez konfederacyę targow icką od członków m agistratu, i zrzekł się godności ławnika, pod pretekstem , że, jako nobilitow any, nie ma praw a do urzędu miejskiego. Zrezygnowaw szy z czynności publicznych, gorliwie oddaw ał się spekulacyi. Rzucił się do han­ dlu pomarańczami. Reklam ow ał pasy lipkowskie.

W dodatku do Kor respondenta krajowego y zagranicznego z 12

stycznia r. 1795 ukazało się następujące zawiadomienie:

Ur. Paschalis Jakubowicz rok czwarty jak założył, ...czyniąc przy­ sługę krajowi, fabrykę pasów, z początku w Warszawie, później zaś lo­ kował takową w województwie mazowieckiem, w ziemi warszawskiej, w dobrach swoich dziedzicznych, w wiosce, Lipkowo zwanej, i już w niej kilka set osób obojej płci jest edukowanych; i teraz do takiej takową fabrykę perfekcyi przyprowadził przez swoje starania, iż prze­ wyższa nad wszystkie inne fabryki, w całym świecie będące, w dese­ niach i gustach. Niemniej z jedwabiu chińskiego każe robić, także uży­ wa złota i srebra w jak najprzedniejszym gatunku i zapewnia, iż się ani kruszy, ani też czernieć będzie. Była pogłoska niektóra, iż pasy z fabryki Paschalisa, na pozór piękne i lustrowne, lecz w chodzeniu w krótkim czasie iż się złoto psuje i czernieje. .Przeto, co się tyczy tej pogłoski, to ma honor zapewnić ur. Paschalis, iż takowe pasy nie były z fabryki jego, ani też są takowe; tylko ludzie chciwi i zazdro­ śni, końcem uszkodzenia, kazali i dotąd jeszcze każą robić takowe pasy pod imieniem Paschalisa w innych zagranicznych fabrykach i na końcu samym takowych znajdują się wyraźnie wyrobione litery Paschalis lub

P. J . Te pasy z początku od końca blisko półtora łokcia do środka

bywa złoto i robota cokolwiek dobra; im zaś dalej, tem gorsze złoto i robota; z fabryki zaś Paschalisa z jednego końca wciąż aż do dru­ giego jednakowa robota i w równej dobroci złoto. W jego handlu znaj­ dują się również zagranicznej fabryki pasy, na końcu pasa tylko dwie litery P. J . f lecz to nie znaczy Paschalis, tylko z fabryki Paryskiej.

(8)

PASY L IP K O W S K IE . 3 1 9

P r z e ś w i e t n a p u b l i c z n o ś ć , k u p u j ą c p a s y , n i e c h a j n a t a k o w e r a c z y s w ą z w r ó c i ć u w a g ą .

Na pow yższe zawiadomienie reagow ała konfraternja kupców.

W tymże Korrespondencie z 12 stycznia, oraz w dwóch num erach

następnych, zaprotestow ała przeciwko insynuacyom Jakubow icza, uw łaczającym dobrej sław ie kupiectw a warszawskiego.

K o n f r a t e r n j a k u p c ó w w a r s z a w s k i c h , u w i a d o m i o n a z d o n i e s i e n i a IP. P a s c h a l i s a J a k u b o w i c z a , w Korrespondencie krajowym y zagrani­ cznym u m i e s z c z o n e g o , j a k o b y f a b r y c e j e g o L i p k o w s k i e j l u d z i e c h c iw i i z a z d r o ś n i , k o ń c e m j e j u s z k o d z e n i a , p a s y z p o d l e j s z e g o z ł o t a i r o b o t y w f a b r y k a c h z a g r a n i c z n y c h p o d l i t e r a m i P. J . r o b i ć k a z a l i i o n e p r z e d a - w a ć w a ż y l i s i ę , — ż ą d a p o t y m ż e J P . P a s c h a l i s i e J a k u b o w i c z u , a ż e b y o s o b y t e c h c i w e i z a z d r o s n e k o n f r a t e r n i d o n i ó s ł , w y s z c z e g ó l n i ł i p o ś w i a d c z y ł w c e lu w y n a l e z i e n i a n a p r z e s t ę p n y c h p r z y z w o i t e j k a r y . I n a c z e j s ł u ­ s z n i e n a n i e g o p a d n i e p o r o z u m i e n i e , iż o n , b ę d ą c sa m t e g o d z i e ł a a u t o r e m i s p r a w c ą , m a j ą c y w s w y m h a n d l u f a b r y k z a g r a n i c z n y c h p a s y p o d c y f r ą P. J ., a n i e F. P . , c o b y c y f r ę F a b r y k i P a r y s k i e j o z n a c z a ł o , u ż y ł p o c i s k u n a n i e w i n n y c h , a b y t e m s a m e m , s z k o d z ą c d r u g i m , l u s t r u f a b r y c e s w o j e j p o w i ę k s z y ł .

Jakubow icz zwTÓcił się do m agistratu z p rośbą o w ydelego­

wanie urzędu ławniczego dla dokonania wizyi w t sklepie na Kra-

kowskiem Przedm ieściu i zbadania dow odów rzeczowych, stw ier­ dzających zasadność zawiadomienia, opublikow anego w Korrespon­

dencie. R ezultatem zabiegów Jakubow icza był akt z 23 stycznia

r. 1793, oblatow any w księgach Starej W arszaw y.

D z ia ło się w W a r s z a w ie d. 23 m iesiąca s ty c z n ia r. p. Z7<y. O b l a ta w i z y i na r z e c z ur. P a s c h a l is a J a k u b o w ic z a . U r z ą d ła w n i c z y M. S . W . , n i ż e j p o d p i s a n y , n a r e k w i z y c y ę u r. P a s ­ c h a l i s a J a k u b o w i c z a z j e c h a w s z y d o k a m i e n i c y j e g o , n a P r z e d m i e ś c i u K r a k o w s k i e m s t o j ą c e j , w i z y ę p a s ó w w p r z y t o m n o ś c i o p a t r z n e g o S y l ­ w e s t r a P e r k o w s k i e g o , w o ź n e g o p r z y s i ę g ł e g o i a u t e n t y c z n e g o , d n i a 23 m c a s t y c z n i a r. p. 17 9 3 e x p e d y o w a ł w t y m s p o s o b i e . A n a p r z ó d ur. P a s c h a l i s J a k u b o w i c z , o d w o łu ją c s i ę d o o b w i e s z c z e n i a s w e g o , w K or­ respondencie krajowym p r z e ś w i e t n e j p u b l i c z n o ś c i d o w i a d o m o ś c i p o ­ d a n e g o , p r z e k ł a d a ł p r z e d u r z ę d e m s w y m , ż e z f a b r y k z a g r a n i c z n y c h p a s y , t u z n a j d u j ą c e s ię , l i t e r a m i P. J. o z n a c z o n e , z k o ń c ó w s w y c h ze z ł o t a s ą c o k o l w i e k l e p s z e g o r o b i o n e , d a l e j z a ś o d ło k c ia , o d k o ń c a z j e d n e j i d r u g i e j s t r o n y , w t y c h ż e p a s a c h z ł o to p o d l e j s z e , b a r d z o r z a d k o w r o b o c i e d a w a n e , g a t u n k u ta k i e g o , j a k w k o ń c a c h , n i e m a j ą c e , ż e s ą w i e t k i e i z p o m i ę d z y r z a d k o d a w a n e g o z ł o t a j e d w a b s ię p r z e ­ b ija . N a d o w ó d c z e g o o k a z a ł u r z ę d o w i s w e m u d w a p a s y p o d l i t e r a m i P. J . z a g r a n i c z n e j f a b r y k i , k t ó r e u r z ą d o b e j r z a w s z y , z n a l a z ł j e ta k ie, j a k u r . P a s c h a l i s J a k u b o w i c z p r z e ł o ż y ł , t o j e s t : z k o ń c ó w z ł o to c o k o l ­ w i e k le p s z e i g a t u n k u t ę ż s z e g o , d a le j z a ś w i e t k i e , z ł o to p o d l e j s z e , r z a d k o

(9)

3 2 0 P A S Y L IP K O WS KI E.

dawane, i kolor ciemniejszy okazujące. Pokazane były także dwa pasy zagranicznej fabryki pod literami F. S., gdy i te obejrzane od końca do końca przez urząd swój zostały, równy gatunek, jak i w pierwszych, okazał się. Które to pasy, ażeby przez kupujących nierozwijane były i ga­ tunek ich, czyli jest jednostajny lub różny od siebie, nie był rozeznany,— z boków poprzeszywane znalazły się. Które urząd przeglądając, porozwi- jał one dla lepszego poznania ich gatunku. Po przejrzeniu tych pasów, ur. Paschalis Jakubowicz przytomnego czeladnika starozakonnego Natana Nosonowicza, mającego handel w Warszawie i Lublinie,zapytał się: zkądby te pasy były? Odpowiedział, że te pasy starozakonny Natan Nosonowicz w Lipsku kupował. I te pasy w przytomności urzędu swego pomieniony czeladnik starozakonnego Natana Nosonowicza nazad do siebie odebrał. Potem ur. Paschalis Jakubowicz okazał nam dwa pasy z fabryki zagranicz­ nej, w swoim handlu znajdujące się, pod literami P. J., w których cokol­ wiek lepsze złoto i lepszy gatunek od pasów powyższych czterech z handlu starozakonnego Natana Nosonowicza znajdujące się, jeden suty, drugi pół suty, i na affektacyę ur. Paschalisa Jakubowicza urząd te dwa pasy zapieczętowane onemu zostawił. Dalej ur. Paschalis Jakubo­ wicz okazywał urzędowi swemu cztery inne pasy z fabryki swojej wła­ snej, dwa z tym wyrazem: Paschalis, a dwa z literami P. J ., a w środku tych liter baranek z chorągiewką, to jest pod swoim herbem. Te pasy, rozwinięte, urząd oglądając od jednego do drugiego końca, widział złoto czyste i gatunek jak może być przedni, złoto równo, tak w końcach, jako i wciąż pasa, jeden kolor i jeden gatunek utrzymujące i toż złoto d a ­ leko przedniejsze, niżeli w zagranicznych pomienionych czterech pasach z handlu starozakonnego Natana Nosonowicza, tak w gatunku swym, jako i lustrze znajduje się.

Którą to wizyę dla tem większej ważności tenże urząd ławniczy M. S. W. rękami własnemi podpisał. Działo się dnia i roku, jako wyżej. Wincenty Borakowski, starszy ławnik M. S. W. mp. A. Win. Mianow­ ski, JKMci sekretarz, sądów wójtowsko-ławniczych M. S. W. pisarz mp. W izya urzędu ław niczego uprzedziła now e zawiadomienie, opublikow ane w Korrespondencie z 26 stycznia, w którem Jakubo­ wicz oznajmiał gotowość okazania falsyfikatów i zdem askow ania winowajców. Na dowód, że, jak dawniej, tak i obecnie, nie w szyst­ kie pasy z inicyałami P. J . pochodzą z fabryki lipkowskiej, opo­ wiedział przygody, jakich doświadczył przed czterema laty z prze­ mysłowcem cudzoziemskim.

* *

Podczas pow stania Kościuszkowskiego obie fabryki, kobył­ ko w ska i lipko wska, zostały zniszczone przez wojska nieprzyjaciel­ skie. U padł z nimi i handel pasam i krajowymi.

W spółzaw odnik Jakubow icza, Filsjean, w trakcie zabiegów około w jiwołania przeciwko najazdow i poruszenia ludow ego, zo­ stał zam ordowany przez kozaków rosyjskich.

(10)

PA SY LIP K O W S K IE. 3 2 1

Jakubow icz z polecenia w ładz insurekcyjnych należał do spi­ syw ania fabryk, rzemiosł i rękodzieł w ziemi w arszaw skiej. D la za­ silenia funduszów rządow ych złożył 5,400 złp. w zam ian za bilety skarbow e. Zresztą, roli wybitniejszej w pow staniu nie odegrał. W początkach w rześnia r. 1794 zw rócił się do Rady najwyższej narodow ej z p rośbą o paszport dla synów, b rata i czeladzi.

K rieger, ciągle utrzym ujący z Filsjean’em stosunki handlow e, od listopada r. 1793 piastow ał godność gminnego. W lutym roku następnego nabył od Jakubow icza dw orek na M ariensztadzie. P od­ czas insurekcyi złożył dow ody najżywszego patryotyzm u. 18 kw ietnia przyw odził tłum ow i, który pociągnął do zamku królew skiego, w y­ w ołał Zakrzew skiego i okrzyknął go prezydentem W arszaw y. Za­

siadał w sądzie krym inalnym mazowieckim, ustanow ionym 22 kwie­

tnia przez Radę zastępczą tymczasową. Z Józefem Sierakow skim , Franciszkiem G autier i W ilhelmem Koralikiem 12 czerwca ogłosił w pismach w arszaw skich płom ienną odezwę, naw ołującą obyw a­ teli do subskrypcyi na głodnych i źle odzianych żołnierzy polskich. W sierpniu, jako senior konfraternii kupieckiej młodzianków , n a­ desłał Radzie najwyższej narodow ej 6000 złp. na płaszcze dla woj­ ska. Na wiosnę r. 1795, podczas popłochu, w ywołanego areszto­ waniam i w ybitniejszych uczestników insurekcyi, zbiegł za granicę. Jeszcze 31 grudnia r. 1794 zeznaw ał przed urzędem miejskim akt odstąpienia od tranzakcyi dw orku Jakubow icza na Mariensztadzie; w kw ietniu roku następnego woźny, działający z pow ództw a Ła- zarewiczowej o zaległe komorne, skonstatow ał jego nieobecność w W arszaw ie. W końcu stycznia r. 1796 nastąpiła na żądanie w ie­ rzycieli sprzedaż z licytacyi tow arów zbiegłego: pasów , fezów tu ­ reckich, dyw anów , kołder, cybuchów i t. p. K rieger przebyw ał w Galicyi, gdzie należał do tajem nych organizacyi patryotycznych. W ięziony był przez w ładze austryackie w tw ierdzy ołomunieckiej.

Paschalis Jakubow icz przetrw ał w spółzaw odnika i kompani- stę. W czasach porozbiorow ych, jako zamożny i w ybitny obyw a­ tel w arszaw ski, pełnił różne funkcye publiczne. Pamięć o nim, po­ dobnie ja k o nieszczęsnym F ilsjean’ie, przechow ała się głównie

dzięki pasom, które w dziejach przem ysłu artyst3?cznego w Polsce

zaszczytną zdobyty kartę.

W Ł A D Y S Ł A W ? S M O L E Ń S K I .

Cytaty

Powiązane dokumenty

English Plus Options Unit 7 Key phrases p.81 Przepisz te zwroty i słowa do zeszytu. W Quizlet zestaw: English Plus Options Unit 7

Jedynie w Krakowie stworzono w oparciu o część dawnego lotniska obiekt muzealny – Muzeum Lotnictwa Polskiego, w pozostałych miastach o istnieniu lotnisk przypominają

Powodzenia jakiego doznały zaciągnięte przez Rząd Królestwa Polskiego pożyczki i kon- wersya Listów Zastawnych i zyski jakie Bank Polski na tych operacyach

Na tych samych kwe- rendach, a więc na kartotece Komisji Badań Dawnej Warszawy, opierają się informacje na temat poszczególnych ulic i kamienic ukazane w Katalogu zabytków sztuki

uczeń charakteryzuje, na podstawie map tematycznych, środowisko przyrodnicze głównych regionów geograficznych Polski, ze szczególnym uwzględnieniem własnego regionu (również

Nadmierne poświęcanie się marzeniom może być określane jako strata czasu, ponieważ nie skupiamy się na tym, co dzieje się wokół nas i paradoksalnie, możemy przegapić szansę

P rzed wojną w zbiorach tego muzeum znajdowało się 128 pasów, z których 39 było zakupionych, 59 – ofiarowa- nych, a 26 – przekazanych w latach 1917, 1920 i 1923 w trwały

Tę historię Owen Gingerich opisał w Książce, której nikt nie przeczytał (Warszawa 2004), ale znam ją także bezpośrednio z ust Owena.. W 1946 roku przypłynął on do