• Nie Znaleziono Wyników

Wokół "Kapuściński non-fiction" : próba podsumowania i ewaluacji dyskusji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół "Kapuściński non-fiction" : próba podsumowania i ewaluacji dyskusji"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Zajas

Wokół "Kapuściński non-fiction" :

próba podsumowania i ewaluacji

dyskusji

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (127-128),

265-278

(2)

Ko mentarze

Paweł ZAJAS

Wokół

Kapuściński non-fiction.

Próba podsumowania i ewaluacji dyskusji

D rugiego m arca 2010 ro k u do p o lsk ich k się g arń tra fiła biografia R yszarda K apuścińskiego n ap isan a przez A rtu ra D om osław skiego. Wywołała im pulsyw ne reakcje, których om aw ianie w tym m iejscu nie m a najm niejszego sensu. N a ła­ m ach prasy, w radio i telew izji rozbrzm iew ały frenetyczne głosy oburzenia zn a­ nych autorytetów , pojaw iały się dywagacje na tem at, czy uczeń i przyjaciel K ap u ­ ścińskiego m iał praw o n apisać tak ą (w domyśle: dem askatorską) książkę, staw ia­ no p ytania jak daleko w życie in tym ne pow inien w chodzić biograf, w k ońcu roz­ trząsano poru szan e w Kapuściński non-fiction w ątki lu stracy jn e (wczesne k o m u n i­ styczne fascynacje, polityczny konform izm i d om niem aną w spółpracę pisarza z wy­ w iadem ). P oniekąd na m arginesie toczonej debaty pozostała kw estia, któ rą Paweł G oźliński - szef działu rep o rtaż u „G azety W yborczej” i jej reporterskiego d o d at­ k u „D uży F o rm a t” - ujął w następ u jący ch słowach: „C hodzi o reportaż. O polską szkołę rep o rtażu . O granice gatu n k u . O praw dę, rzeczyw istość, form ę i zm yśle­ n ie ” 1. D om osław ski poruszył w kontekście pisarstw a R yszarda K apuścińskiego rzecz niezw ykle istotną: czy i jak au to r m oże przekraczać ową cienką lin ię dem ar- kacyjną pom iędzy lite ra tu rą niefik cjo n aln ą i czystą fikcją? A jeśli ową lin ię p rze­ kracza, jakie są tego konsekwencje?

D om osław ski p rzypom ina słynną spraw ę o p lagiat, która rozgrywała się w ro ­ k u 1961 pom iędzy R yszardem K ap u ściń sk im i B ohdanem D rozdow skim . Poszło o tekst zatytułow any Sztyw ny, opublikow any pierw otnie w Polityce w połow ie 1959 roku. O braz konw oju tru m n y ze zw łokam i górnika, k tóry w w yniku u ste rk i cięża­ rów ki zam ienia się w pieszy pochód, a n astęp n ie w nocny p ik n ik z ukrytym na ten

P. Goźliński Zycie na bombie, „Gazeta Wyborcza” 6-7.03.2010.

26

(3)

2

6

6

czas w krzakach zm arłym , został przez D rozdow skiego przekształcony w sztukę te a tra ln ą Kondukt. U kazała się ona w listopadzie 1960 ro k u w czasopiśm ie „D ia­ log” . D rozdow ski w ykorzystał m a teria ł K apuścińskiego, ufając etykiecie „repor­ ta ż ”, tym czasem w atak u ją cy m p isarza liście K ap u śc iń sk i zm ien ił klasyfikację gatunkow ą te k stu , nazyw ając go opow iadaniem .

D rozdow ski b ro n ił się w n astęp u jący sposób:

Rzecz ta mogła zostać odczytana jako reportaż, do tego reportaż prawdziwy... Fakty zaś podawane w reportażach nie bywają niczyją własnością i mogą być uznawane za wła­ sność publiczną, podobnie jak anonimowe wiadomości agencyjne, zawierające przecież niekiedy gotowe fabuły dram atyczne. Nikt z normalnych ludzi, nie mając żadnej pod­ kreślonej uwagi, że rzecz jest fikcją - nie mógł na to w p a ś ć .2

Polubow ne załagodzenie k o n flik tu (w spółautorstw o w m om encie inscenizacji) nie doszło do sk u tk u , do aw an tu ry na łam ach p rasy włączyły się literac k ie autorytety, w k ońcu Z arząd Główny Z w iązku L iterató w P olskich pow ołał kom isję, któ ra orze­ kła, iż D rozdow ki n ie jest w inien plag iatu , w ystąpiła jedynie „zbieżność pom y­ słów ”3. D om osław ski k o m e n tu je całą spraw ę w kontekście przek raczan ia granicy pom iędzy lite ra tu rą n iefik cjo n aln ą i fikcją w n astęp u jący sposób:

Spór o plagiat ma w biografii Kapuścińskiego inne - zupełnie niepolityczne - znaczenie. Ogniskuje pytania o zasady i granice wprowadzania elementów fikcji do dziennikarstwa. W jakim stopniu wolno deformować rzeczywistość, by uzyskać głębszą prawdę oddającą „istotę rzeczy”? Gdzie przebiegają linie demarkacyjne między fiction i non-fiction? Czy wprowadzając elementy zmyślenia, poddając rzeczywistość obróbce, przesuwamy tekst z półki „dziennikarstwo” na półkę „literatura”? [ . ] Autorska deklaracja, że Sztywny to opowiadanie, będzie obfitowała w rewolucyjne konsekwencje dla dalszej twórczości i wy­ chylania się dziennikarstwa Kapuścińskiego w stronę szczególnego rodzaju literatury fak­ tu, która nie gardzi fikcją. Fikcja wedrze się zarówno do świata przedstawionego jego utworów, jak i do wątków autobiograficznych, co nieraz jest jednym i tym samym: Kapuś­ ciński to przecież bohater większości swoich książek. (s. 178)

Podczas gdy D om osław ski zadaje p y tan ie o odpow iedzialność pisarza, zaw ie­ rającego p a k t re fe re n c ja ln y z cz y te ln ik ie m p o p rze z o fiarow anie m u o b ietn icy „praw dy”, p o p rze d n i biografow ie K apuścińskiego, Beata N ow acka i Z ygm unt Zią- tek, próbow ali ową odpow iedzialność p rzesunąć na czytelników , którzy często nie są przygotow ani do o d bioru tego „hybrydycznego” gatu n k u . A utorzy tw ierdzili, że p olem iki w spraw ie p lag iatu na trw ałe d ok u m en tu ją dzieje w alki reportażu o usa­ m odzielnienie g atu n k u , p rzyznanie m u autorskiej i literackiej ran g i równej fik­ cji. Z d an iem biografów K apuściński jako pierw szy m iał odwagę czynnie nie zgo­ dzić się na u patryw anie w utw orze d zien n ik a rsk im dzieła niczyjego. W edług N o ­

2 A. Domosławski Kapuściński non-fiction, Świat Książki, Warszawa 2010, s. 176. Cytaty lokalizuję w tekście.

3 B. Nowacka, Z. Ziątek Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 66.

(4)

w ackiej i Z iątka w inny niewłaściw ego odczytania Konduktu był nie sam b a la n su ją ­ cy n a g ranicy beletry sty k i i nie-fikcji pisarz, lecz czytelnicy i krytycy n ieprzygoto­ w ani do p rak ty k i za cierania różnic gatunkow ych. P rzedstaw iciele środow iska p i­ sarskiego b yli niew ystarczająco elastyczni i kierow ali się zbyt tradycyjnym i k ry te­ riam i „literackości”, co daw ało im podstaw y do orzekania o sam odzielności sztuki D rozdow skiego4.

W bio g rafii napisanej przez A rtu ra D om osław skiego zn ajdziem y próby p rze d ­ staw ienia niezgodności faktograficznych, p isa rsk ich im aginacji K apuścińskiego. Pisząc o kontrow ersjach wokół Cesarza, D om osław ski cytuje A bbasa M ilaniego, kierow nika studiów irań sk ich na U niw ersytecie S tan fo rd a: „Gdyby K apuściński sprzedaw ał tę książkę jako faction - zbeletryzow aną opowieść o rew olucji, osnutą wokół praw dziw ych w ydarzeń, m ożna by m u przyklasnąć. K łopot w tym , że sprze­ daje ją jako dzien n ik arstw o ” (s. 422-433). D la równow agi autor biografii przyw o­ łuje opinie dwóch innych akadem ików , L aw rence’a W eschlera i M arka D an n era, m ów iących z kolei: „Cóż za różnica, na której półce postaw im y Cesarza i Szachin-

szacha: fiction czy non-fiction? To i ta k będ ą w spaniałe k sią żk i” (s. 423). Pozostałe

literack ie „u b arw ien ia” prezentow anych przez K apuścińskiego h isto rii to m .in. ugandyjski okoń nilow y pasący się rzekom o tru p a m i ofiar A di A m ina, „wąska, pełna d ziu r i k olein laterytow a d roga” w północnej U gandzie, opisyw ana przez innych św iadków jako szeroka i rów na szosa, czy też boliw ijskie opowieści doty­ czące k o n k retn y c h osób, k tóre okazały się w k o n fro n ta cji z n im i fikcją (s. 432, 433). D om osław ski cytuje obszerne fragm enty z dokonanej przez Johna Ryle’a kry­ tyki afrykańskiego pisarstw a K apuścińskiego, autorstw a, zam ieszczonej w 2001 ro k u w „The T im es L ite ra ry S u p lem e n t” :

Wszechświat Afryki to dla niego [Kapuścińskiego] obszar skrajności - skrajnej biedy, klimatu, przemocy i niebezpieczeństw... W tym tropikalnym barokowym stylu nic nie może być zwyczajne albo znane. Wszystko jest wyolbrzymione, przerysowane, nietypo­ we. [...] Z tego miejsca - wyimaginowanej Afryki - pisarz może powrócić z dowolną opowieścią. (s. 436-437)

W swoim d z ien n ik a rsk im „śledztw ie” D om osław ski p rzypom ina, że K apuściń­ ski nie był jedynym w ybitnym rep o rterem , krytykow anym za b ra k precyzji, błędy, tu d zież konfabulacje. Podaje przy k ład G abriela G arcii M arqueza, który w swoich m łodzieńczych la tac h rów nież upraw iał rep o rtaż literacki. W rep o rtaż u Caracas

sin aqua (Caracas bez wody) zm yślił postać niem ieckiego badacza Sam uela B urkar-

ta, k tóry z pow odu b ra k u wody w m ieście m iał p rzy goleniu używać soku b rzo ­ skw iniowego. L iczni krytycy - w śród których głów nym atak u jący m był E n riq u e K rauze, wpływowy i znany w całej A m eryce Ł acińskiej h isto ry k i re d a k to r w ycho­ dzącego w M eksyku m iesięcznika „L etras L ib res” - zarzu cali M arquezow i b rak w iarygodności. Ich przeciw w agę stanow ili rep orterzy-pisarze, upraw iający rep o r­ taż literac k i - m iędzy in n y m i Ju a n Villoro, M a rtin C aparrós - którzy b ro n ili sto­

4 Tamże, s. 66-67.

2

6

(5)

2

6

8

sowanej przez n o blistę licentia poetica. T w ierdzili oni, relacjo n u je D om osław ski, iż p isa rz -re p o rte r m a praw o do m odyfikacji szczegółów w celu zw iększenia siły opo­ w ieści, przek azan ia „praw dy” b ąd ź „istoty praw d y ” w sposób b ardziej atrakcyjny i przekonujący. Jest to szkoła o parta na rep o rtaż u literack im , któ ra zezwala - dla dobra te k stu , przek azan ia „wyższej praw d y ” - na budow anie fikcyjnej p ostaci sca­ lonej z k ilk u p ostaci rzeczyw istych. A utor Kapuściński non-fiction odnotow uje, iż w te n sam sposób postępow ali n iek tó rzy dzien n ik arze w okresie P R L -u, nie chcąc narażać na niebezpieczeństw o b ohaterów swoich re p o rtersk ic h opowieści. Id e n ­ tycznie postępow ał również W ojciech Jagielski w Nocnych wędrowcach (2009), k siąż­ ce o dzieciach w ojny w U gandzie. Isto tn a różnica polegała jednak na swoistej uczci­ wości wobec czytelnika, k tóry już we w stępie dow iadyw ał się, że postaci są fikcyj­ ne. Sam autor w w yw iadach tow arzyszących p rem ierze k siążki zastrzegał, że jest ona opow iadaniem , a nie reportażem . Z d an iem D om osław skiego kłopot z K apuś­ ciń sk im polega na tym , że n iek tó re z jego dzieł stanow ią dla adeptów d z ie n n ik a r­ stwa wzór non-fiction, choć z w arsztatow ego p u n k tu w idzenia pow inny raczej zn a­ leźć swoje m iejsce na półce z n ap isem „lite ra tu ra p ię k n a ” . N aw et jeśli znaczną część m a te ria łu zebrano rep o rtersk im i m etodam i, a au to r p osługuje się re p o rte r­ skim i in stru m e n ta m i narracy jn y m i, te k sty te pozostają fiction, „praw dą kłam stw ”, by posłużyć się form ułą noblisty M a rii Vargasa Llosy (s. 438-439).

N ie chcę się w dawać w zasadność powyższej arg u m e n tac ji an i tym bardziej staw iać p y ta ń o m otyw ację biografa odbrązaw iającego „ m istrza” . R e k ap itu lu jąc te fragm enty książki, któ re dotyczą p y ta ń o granicę pom iędzy nie-fikcją i fikcją, zw racam jedynie uwagę na fakt, że Kapuściński non-fiction wywołał - oprócz w ąt­ ków obyczajow o-lustracyjnych - rów nież dyskusję na te m at reguł, jakim i rządzi się czy pow inna się rządzić lite ra tu ra n iefikcjonalna. P om im o dużej polaryzacji dyskusji, podniesionej te m p e ra tu ry sporów i ich prasow ego ch a rak te ru , poszcze­ gólne głosy w iele m ów iły o estetyce recepcji lite ra tu ry n iefikcjonalnej oraz p o stu ­ low anych dyrektyw ach genologicznych. Publicyści zajm ow ali w tej kw estii dwa przeciw staw ne stanow iska: zw olenników hybrydyczności gatunkow ej oraz obroń­ ców etyki w arsztatow ej lite ra tu ry faktu. Z acznijm y od p rzeg ląd u o p in ii w ygłasza­ nych w pierw szym obozie.

P iotr B ratkow ski uważa, iż nonszalancki stosunek do faktów „nie zm ieniał sensu jego [Kapuścińskiego] tekstów. Po p ro stu u «cesarza reportażu» pisarska m iłość do soczystej anegdoty byw ała silniejsza od dzien n ik arsk iej dbałości o fak ty ” . N ie m a więc znaczenia „czy traw a opisyw ana przez K apuścińskiego m iała m etr, a nie dwa, albo że droga była prosta, a nie - jak opisywał - w yboista” 5. N ie m a to rów­ nież znaczenia dla K atarzyny Janow skiej, która wie „że K apuściński pisał re p o rta ­ że literackie, w k tórych św iat skraplał w opow ieści”6. M arcin W ojciechow ski tw ier­ dzi, że K apuściński stworzył „nowy g atu n ek lite ra c k i”, będący „reportażem , ale zarazem p ara b o lą” . D latego też „żądanie, by te opowieści były czyste gatunkow o, 5 P. Bratkowski Ani bajka, ani lincz, „Newsweek” 23.02. 2010.

(6)

trzym ały się ściśle faktów, jest absurdem . G dyby ta k je K apuściński n ap isał, nie przeszedłby do h isto rii. Pisarza [ . ] nie m ożna rozliczać jak dzien n ik arza agencji inform acyjnej”7. D la R om ana K urkiewicza przepuszczanie książek K apuścińskiego przez filtry k rytyki zarów no literac k iej, jak i d zien n ik a rsk iej, jest „śm ieszne” . W ydaje się on pow ątpiew ać w słuszność jakichkolw iek system atyzujących ustaleń wobec tw órczości au to ra Cesarza, k tóry „n ieu stan n ie poszerzał gatunek, rozw ijał rep o rtaż , znajdow ał form ę bard ziej p o je m n ą ”. „ E ty k ietk a” p rzy p in a n a do jego pisarstw a nie m a sensu, poniew aż każde w idzenie św iata jest indyw idualne, osobi­ ste, pojedyncze. D la p odparcia tego iście postm odernistycznie relatyw istycznego stanow iska K urkiew icz sięga po arg u m en t z najwyższej półki: „D laczego każda ew angelia opisuje innego Jezusa? A dlaczego jedne są kanoniczne, a in n e apokry­ ficzne?”8. M a rtin Pollack - pisarz, d zien n ik a rz oraz tłu m acz książek R yszarda Ka­ puścińskiego na język niem iecki - uważa, że m iał on praw o do „dom niem anych w spom nień i na które n ak ład ały się inne obrazy i opow iadania. Rozgrzesza to au ­ tora Cesarza, zdaniem Pollacka, zarówno z nieścisłości faktograficznych, jak i z kon­ stru o w an ia przez niego osoby R yszarda K apuścińskiego jako fikcyjnej p o staci w ystępującej w książkach realnego autora. N a zasadzie analogii Pollack podaje przy k ład ze swojej w łasnej tw órczości - n iefik cjo n aln ą książkę Śmierć w bunkrze 9, w której konfab u lacją zaw odnej p am ięci okazuje się scena pogrzebu ojca10. A gata Tuszyńska tw ierdzi, że żaden re p o rte r nie „przepisuje rzeczyw istości, poniew aż jest to po p ro stu n iem ożliw e” . W re p o rta ż u chodzi więc o to, „by jak n ajlepiej przedstaw ić istotę zdarzenia. C hodzi o obraz, o l i t e r a t u r ę” 11.

H olenderska tłum aczka K apuścińskiego, Ewa van den Bergen-M akała, nie widzi pro b lem u w zam ieszczonym w Hebanie p ojem nym obrazie olbrzym ich nigeryjskich okoni, żywiących się rzekom o tru p a m i ofiar A m ina. D om osław ski rozm aw ia o tym fragm encie z m ieszkającym w K am pali bry ty jsk im d zien n ik a rz em W illiam em Pi­ kiem , w edług którego sugestia K apuścińskiego to czysta fantazja, choć św ietnie pasuje do opowieści pisarza o ho rro rze dyktatury. W rzeczyw istości okoń nilow y w prow adzony do Jeziora W iktorii (co okazało się fataln e w sku tk ach dla ekologii jeziora) nie u pasł się na tru p a c h , lecz żywił się głównie m ałym i rybkam i. T łu ­ m aczka słusznie p rzypom ina, że dem istyfikacja D om osław skiego jest nieco w tórna. O na sam a bow iem wskazywała na te n fakt w tekście Sześć podróży w czasie i prze­

strzeni m iędzy kultu rą i naturą, z a m ie sz c z o n y m w to m ie Podróże z Ryszardem

7 M. Wojciechowski Bez tabu i złej woli, „Gazeta Wyborcza” 5.03.2010. 8 R. Kurkiewicz Podróż transkapuścińska, „Przekrój” 2010 nr 9.

9 M. Pollack Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu, przel. A. Kopacki, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2006.

10 M. Pollack Nie przetłumaczę Domosławskiego, „Gazeta Wyborcza” 2.03.2010. 11 A. Tuszyńska Każdy czytał inną książkę [rozmowa podsumowująca debatę na temat

biografii Ryszarda Kapuścińskiego autorstwa Artura Domosławskiego], „Gazeta

Wyborcza” 27-28.03.2010 [podkreślenie moje - P.Z.].

2

6

(7)

2

7

0

Kapuścińskim. Opowieści czternastu tłumaczy'12. Cała h isto ria destabilizacji ekosys­

te m u Jeziora W ik to rii została zaś opisana w pracy holenderskiego biologa Tijsa G oldschm idta Wymarzone jezioro Darwina. Dramat w Jeziorze W iktorii13. Bergen- M akała zaznacza, że te m u sam em u W illiam ow i P ike’owi opis sceny w K am pali nie przeszkadzał w cześniej w entuzjastycznej ocenie książek K apuścińskiego. We w stępie do Hebanu, w ydanego w „K olekcji B iblioteki G azety W yborczej”, pisał: „D la m n ie Heban jest in n y niż w szystkie in n e k siążki o Afryce. To najb ard ziej fantastyczny opis jej nastrojów i m entalnego k lim a tu ” . I dalej: „I ta k przez całe lata poznaw ał tę jego A frykę, zbierając w iedzę u zw yczajnych ludzi, którzy dla niego byli rów nie w ażni, a n iek ied y w ażniejsi niż prezydenci i m in istro w ie”14. Tu - zdaniem holenderskiej tłu m ac zk i - dochodzim y do sedna sprawy: K apuściński „słuchał zw ykłych lu d z i i to zapew ne od n ic h usłyszał opowieść o rybie żywiącej się tru p a m i. [...] W łaśnie te n specyficzny świat zw yczajnych Afrykańczyków, k tó ­ rym na co dzień rzeczywistość m iesza się z fan tazją, opisywał K apuściński w swo­ ich książkach” 15. B roni i praw a pisarza do tw orzenia gatunkow ej hybrydy z p o ­ granicza fikcji i nie-fikcji, tłum aczka podkreśla, że „Heban nie jest zbiorem rep o r­ taży, lecz książką lite ra c k ą ”, zaś w h o le n d ersk ic h księg arn iach książki K apuściń­ skiego nie leżą na półkach z non-fiction; dla przy k ład u Wojna futbolowa „nie była prom ow ana jako zbiór reportaży, tylko esejów lite ra c k ic h ” 16.

G atunkow a (re)klasyfikacja książek K apuścińskiego stosowana przez tłum aczkę z H o lan d ii jest dalece subiektyw na i dotyczy raczej jej osobistego o d bioru książki. A ni autor, an i w ydaw nictw a p rom ujące Heban n ie p rze d k ład a ły czytelnikow i owe­ go te k stu w kateg o rii „pow ieści”, lecz wskazyw ały każdorazow o na jego niefikcjo- nalny charakter, swoistą sum m ę afrykańskich dośw iadczeń reportera. Zresztą krótki odau to rsk i w stęp, p rez en tu ją cy Heban jako re z u lta t „jeżdżenia przygodnym i cię­ żarów kam i, „wędrówek z koczow nikam i po p u sty n i” oraz „bycia gościem chłopów z tro p ik aln ej saw anny”17 nie pozostaw ia w ątpliw ości, iż m am y do czynienia z ele­ m e n tem p a k tu referencjalnego. W skazyw anie na holen d ersk ie ustalen ia genolo- giczne, rzekom o zw alniające p isarza z obow iązku dotrzym yw ania owego p a k tu i przesuw ające jego pisarstw o w stronę fikcji, jest rów nie m ylące. N id erlan d zk o ję- zyczne podróżopisarstw o, zarów no to sytuujące się w obszarze fikcji, jak i o c h a­ rak te rz e niefikcjonalnym , rep o rtersk im , odznacza się bow iem niezw ykłą n

ieprzej-12 Podróże z Ryszardem Kapuścińskim. Opowies'ci czternastu tłumaczy, red. B. Dudko, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, s. 113-115.

13 T. Goldschmidt Wymarzone jezioro Darwina. Dramat w Jeziorze Wiktorii, przeł. M. Betley, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999.

14 W. Pike On tylko rozmawiał, w: R. Kapuściński Heban, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2008, s. 5.

15 Tamże. 16 Tamże.

(8)

rzystością term inologiczną. M arijke B arend-van H aeften, p odejm ując p róbę uściś­ lenia genologicznego słow nika w o d n iesien iu do X V II-w iecznych trawelogów, uża­ lała się na chaos p an u jący w tej kw estii w słow nikach literaturoznaw czych i h isto ­ riac h literatury. Term iny, ta k ie jak „spraw ozdanie z p o dróży” (reisverslag), „opis p o dróży” (reisbeschrijving), „d zien n ik p o dróży” (reisjournaal), „powieść p o d ró żn i­ cza” (reisroman), opow iadanie podróżnicze (reisverhaal) czy też „lite ra tu ra p odróż­ n ic za” (reisliteratuur), są często używ ane zam ien n ie, nie m ają ściśle w ytyczonych granic z pow odu b ra k u jasnych kryteriów k lasyfikacyjnych18. Z podobną, jeśli nie identyczną sytuacją m am y do czynienia w p rzy p a d k u w spółczesnej lite ra tu ry p o d ­ różniczej. Choć użycie te rm in u „spraw ozdanie z podróży” (reisverslag) w m iejsce „pow ieści p o d ró żn iczej” (reisroman) sugeruje teoretycznie, że autor trzym a się fak­ tów i że w szystko, o czym pisze, rzeczyw iście się w ydarzyło, to prak ty k a jest znacz­ nie b ardziej skom plikow ana. Jeśli przyjrzym y się całości holenderskiego pola wy­ daw niczego - o d au to rsk im kom entarzom , wyw iadom , inform acjom od wydawcy u m ieszczanym i okładkach, klasyfikacji książek na stro n ach internetow ych wy­ daw nictw oraz tow arzyszącym im opisom - szybko zo rie n tu je m y się, że podstaw o­ we k ry te riu m dotyczące (nie)fikcjonalności danego te k stu ulega n iepokojącem u rozm yciu.

Za przy k ład m oże posłużyć twórczość A driaana van D isa (ur. 1946), oparta w dużej części na dośw iadczeniach zebranych podczas w ypraw do C hin, A fryki, Ja p o n ii, M aroka i M ozam biku. A frykańskie im p resje van D isa zostały zebrane w dw óch książkach: H et beloofde land. Een reis door de Karoo (Ziemia obiecana. Pod­

róż przez K aroo)19 oraz In Afrika (W Afryce)20. Choć obie książki na początku były

opatryw ane je d n o zn a cz n ą ety k ietą „powieść p o d ró ż n ic z a ” (reisroman) i jeszcze w 2003 ro k u całość podróżopisarstw a van D isa została w ydana w tom ie zbioro­ wym pod ta k im w łaśnie ty tu łem (De reisromans, czyli Powieści podróżnicze)21, to w znow ienie obu tekstów w ro k u 2008 zostało pozbaw ione tej w skazującej na ich m ożliw y fikcjonalny ch a rak te r klasyfikacji gatunkow ej22. „ U tra ta ” powieściowe­ go ch a ra k te ru tych dw óch książek n ie w ydaje się przypadkow a. W tym sam ym ro k u A d riaan van D is w yprodukow ał em itow any na h o le n d ersk im kanale VPRO siedm ioczęściowy p ro g ram telew izyjny o Afryce Południow ej Van Dis in Afrika (Van

Dis w Afryce), w yróżniony prestiżow ą nag ro d ą Z ilveren N ipkofschijf. H et beloofde land oraz In Afrika zostały ponow nie w ydane na fali p o p u la rn o śc i telew izyjnej se­

rii d o k u m en taln ej, „gubiąc” jednocześnie swoją fikcjonalność. N a tylnej stronie

18 M. Barend-van Haeften Van scheepsjournaal tot reisverhaal: een kennismaking met

zeventiende-eeuwse reisteksten, „Literatuur” 1990 nr 7, s. 223.

19 A. van Dis Het beloofde land. Een reis door de Karoo, Augustus, Amsterdam­ Antwerpen 1990.

20 A. van Dis In Afrika, Augustus, Amsterdam-Antwerpen 1991. 21 A. van Dis De reisromans, Augustus, Amsterdam-Antwerpen 2003.

(9)

IL

I

okładki autor został zarekom endow any przez wydawcę jako „nieustraszony p o d ­ różnik, niezależny, w yczulony na ideologie, któ re w opisie A fryki są n ierzadko przyczyną k łam stw a”23. W ydaw nictw o A ugustus raz jeszcze w znowiło oba teksty w ro k u 2009. Tym razem na okładce książki um ieszczono k a d r z film u p rze d sta­ w iający autora z jedną z b o h aterek jego opow ieści d o k u m e n ta ln e j24. C zytelny pak t referen cjaln y p rzek reślił tym sam ym w cześniejsze ustalen ia gatunkow e i um ieścił południow oafrykańskie narrac je van D isa w tru d n y m do zdefiniow ania obszarze „gatunków zm ąconych” .

Pozycja R yszarda K apuścińskiego na h o le n d ersk im ry n k u w ydaw niczym jest więc zbliżona do tej zajm ow anej przez van D isa. K ategoria „powieści p o d ró żn i­ czej”, któ rą wydawca, D e A rbeiderspers, opatrzył chociażby Heban, stoi w opozy­ cji do strateg ii reklam ow ej prow adzonej na okładce k siążki oraz stronach in te rn e ­ tow ych wydaw nictw a. D opuszczalna gatunkow o (przynajm niej w w ydaniu h o le n ­ derskim ) fikcjonalność u stęp u je m iejsca paktow i referen cjaln em u , k tó ry p o d su ­ wa czytelnikow i wydawca w brew w cześniejszej klasyfikacji genologicznej. N a tyl­ nej okładce holenderskiego w ydania Hebanu m ożem y przeczytać o d zien n ik a rsk im dośw iadczeniu K apuścińskiego, który z bliska obserwował liczne zam achy stanu, w ojny i zam ieszki na tle etnicznym oraz osobiście spotkał w ielu afrykańskich m o ­ codawców. W Hebanie opisuje on - jak czytam y - przygody, któ re dane było m u przeżyć razem z nim i. „K apuścińskiego - inform uje czytelnika wydawca - m ożna słusznie nazwać k ronikarzem codziennej A fryki”25. H olenderska organizacja N B D / B iblion, zajm ująca się kom pleksow ych opisem ry n k u księgarskiego na użytek b i­ bliotek, zachęca czytelnika do k u p n a książki w następujących słowach: „Książkę czyta się łatw o, niczym powieść. To znakom ita le k tu ra dla lu d z i plan u jący ch po d ­ róż po Afryce. O każe się rów nież w artościow a dla tych, którzy śledzili rozwój sytu­ acji w A fryce w ciągu o sta tn ic h czterd ziestu la t”26. K siążkę czyta się „niczym p o ­

23 Tamże [tłumaczenie moje - P.Z].

24 A. van Dis Het beloofde land. In Afrika, Augustus, Amsterdam-Antwerpen 2009. 25 R. Kapuściński Ebbenhout. Afrikaanse ontmoetingen, przeł. G. Rasch, De

Arbeiderspers, Amsterdam 2000 [tłumaczenie moje - P.Z].

26 NBD Biblion Ebbenhout. Afrikaanse ontmoetingen (recensie), < http://www.bol.com/nl/ p/nederlandse-boeken/ebbenhout/666855433/index.html#product_description> (stan z września 2010). Z identyczną rekomendacją mamy do czynienia również w holenderskiej edycji Imperium (R. Kapuściński Imperium. Ondergang van een

wereldrijk, przeł. G. Rasch, De Arbeiderspers, Amsterdam 1993). Wydawca robi

wszystko, by przekonać czytelnika do odbioru książki jako literatury

niefikcjonalnej. Autor jest prezentowany jako „najlepszy reporter świata”, który „pisze, posiadając ogląd historyka i styl poety, a przeważa w nim osoba, która to wszystko sama przeżyła”. Kapuściński „zanurzył się w życie miejscowej ludności w wioskach i miastach od Syberii do Armenii i Uzbekistanu. Jego spojrzenie jest spojrzeniem zaangażowanego widza: zależy mu przede wszystkim na opisaniu wpływu wielkiej polityki na codzienne życie zwykłych ludzi. Fascynująca literatura podróżnicza o nieosiągalnym, rozpadającym się imperium, któremu na imię Rosja”.

(10)

w ieść”, więc pow ieścią nie jest. W ięcej: jest ona, podpow iada wydawca, zn ak o m i­ tym p rzew odnikiem dla w szystkich w ypraw iających się do A fryki, a więc czystą lite ra tu rą niefikcjonalną.

W obu przy p ad k ach , zarów no van D isa, jak i K apuścińskiego, m am y w H o lan ­ d ii do czynienia z k u rio za ln ą sytuacją: wydawca, korzystając z p o p y tu na lite ra tu ­ rę niefikcjonalną, rek la m u je książki jako d okum ent, efekt „pracy terenow ej” i re­ porterskiego znoju, jednocześnie asekurując się, klasyfikacją je jako reisroman. To b ardzo skuteczny niw elujący w szelkie oskarżenia po d adresem autora (i wydaw­ cy) zw iązane z ew entualnym i b łę d am i faktograficznym i, kon fab u lacjam i czy i da­ leko idącą fikcjonalizacją tego, czego w cześniej się doświadczyło. N a podstaw ie gatunkow ej klasyfikacji książek K apuścińskiego na h o le n d ersk im ry n k u Ewa van den B ergen-M akała rozgrzesza pisarza z płynnego o p rzek raczan ia g ranicy p o m ię­ dzy fikcją i nie-fikcją, nie biorąc pod uwagę reszty pola wydawniczego (chociażby roli wydawcy, opisu książki) w k ształtow aniu p a k tu zaw ieranego ostatecznie z czy­ teln ik iem .

K olejnym głosem w toczącej się po p u b lik a cji k siążki D om osław skiego deb a­ cie na te m at g ranicy pom iędzy fikcją i nie-fikcją, dobiegającym z obozu zw olen­ ników gatunkow ych hybryd, była w ypow iedź A ndrzeja S tasiuka, której fragm ent pozwolę sobie zacytować:

A może Kapuściński przeczuwał nadejście nowych czasów, które unieważnią dotychcza­ sowe formy przekazu? [ . ] Musiał zdawać sobie sprawę, że żyjemy w czasach pomiesza­ nia gatunków, w czasach hybrydycznych. Takie dziedziny, jak powieść, reportaż, film, radykalnie się zmieniają. Skoro zmieniła się powieść, dlaczego akurat reportaż miałby pozostać niezmieniony i skazany w końcu na anachroniczność? Musiał również dostrzec, że nasze życie radykalnie się odmienia. Staje się coraz bardziej fikcyjne. Widział prze­ cież, że coraz częściej obcujemy z obrazami, fantomami, fatamorganami, a coraz rza­ dziej z rzeczywistością. W każdym razie z rzeczywistością w dawnym, staroświeckim zna­ czeniu. Czyli z taką, którą można poznać w bezpośrednim kontakcie. Na przykład w pod­ róży. Albo w opowieści podróżnika. Prawda odeszła w przeszłość. Dlaczego wymagać jej akurat od reportera, skoro sami od siebie jej nie wymagamy, godząc się i osobiste, jed­ nostkowe prawdy? [...] Jest w tym pewna obłuda, gdy od dziennikarza żądamy tej jednej jedynej prawdy, podczas gdy sami zadowalamy się własnymi, doskonale przylegającymi do okoliczności.27

D laczego w ypow iedź S tasiuka, odrzucającego potrzebę utrzym yw ania g atu n k o ­ wych granic, jest ciekawa? Jako pisarz A ndrzej Stasiuk odrzuca w iarę w dyskurs

Ciekawa w kontekście uwag holenderskiej tłumaczki, Ewy van den Bergen-Makały, jest również klasyfikacja książek Kapuścińskiego w katalogu Narodowej Biblioteki Królewskiej w Hadze. Wojnie futbolowej przypisano hasła „zamach stanu”, „wojna domowa”, „Trzeci Świat”, „rewolucje”. Imperium, oprócz przypisanego hasła „opowiadanie podróżnicze”, zostało zarejestrowane również pod terminami „historia” oraz „Związek Radziecki”, natomiast Cesarz szczyci się mianem „biografii” (Koninklijke Bibliotheek < http://www.kb.nl>).

27 A. Stasiuk A nawet jeśli to wszystko zmyślił, „Gazeta Wyborcza” 2.03. 2010.

2

7

(11)

27

4

referen cjaln y i niereferencjalny, krytycznie ocenia gatunkow e oczekiw ania czytel­ ników (nazywając je w prost „o b łu d ą”). W jednym z w ywiadów tow arzyszących prom ocji książki D om osław skiego w ręcz m ówi o „czytającym ludzie, który chce włożyć palec w bok pisarza i spraw dzić”28, doświadczyć czegoś autentycznego, mieć gw arancję, że ów p isarz ofiaruje m u rzeczywistość w form ie nienaru szo n ej. „Czy­ tający lu d ” tkw i - w ydaje się mówić n am S tasiuk - w okowach prenow oczesności, spodziew a się znaleźć w literatu rz e niefikcjonalnej coś, czego dać m u ona nie może. „L u d ” dzielący lite ra tu rę na fikcjonalną (dopuszczającą kłam stw o) i niefikcjonal- ną (nakazującą pisać praw dę) nie odrobił więc lekcji ponow oczesności p odw ażają­ cej czy wręcz rozsadzającej tradycyjny system gatunkowy.

Czyżby? S tasiuk-pisarz, tw ierdzący, że „praw da odeszła w przeszłość”, a każdy „pisze we w łasnej spraw ie, a n ie w im ię praw d y ” d ystansuje się w zadziw iający sposób od S tasiuka-w ydaw cy, członka dw uosobow ego k o le g iu m W ydaw nictw a C zarne (prow adzonego w spólnie z M oniką S znajderm an). Stasiuk-w ydaw ca nie b u rzy już gatunkow ych oczekiw ań w łasnych czytelników, ale je w zm acnia, rezer­ w ując dla lite ra tu ry n iefikcjonalnej aż siedem serii wydawniczych. Przykładow o w serii „S u lim a” w ydaje - jak czytam y na stro n ie internetow ej w ydaw nictw a - „najszerzej p ojętą lite ra tu rę fak tu , k siążki historyczne i antropologiczne, prozę podróżną, rep o rtaże i eseje. [...] A utorzy książek z serii S ulim a przekraczają g ra­ nice: geograficzne, kulturow e, m en taln e, z antropologiczną dociekliw ością badają pozornie znane lądy, prow adzą literac k ie śledztwa, zm ierzające częstokroć do od­ słan ian ia bolesnych p raw d ”29. Z kolei seria „R ep o rtaż” kierow ana jest do „m iłoś­ ników dobrego literackiego re p o rta ż u ”; publikow ane są w niej „w ybitne książki re p o rte rsk ie ”30. W arto dodać, że oferta W ydaw nictwa C zarne w ciąż rozszerza się o nowe serie w ydaw nicze zarezerw ow ane w łaśnie dla nie-fikcji. W styczniu 2011 ro k u w katalogu w ydaw nictw a d ostępnych było 417 tytułów, z czego na siedem serii pro m u jący ch lite ra tu rę n iefik cjo n aln ą p rzypadło aż 108 tytułów. L ite ra tu ra o parta na pakcie referen cjaln y m stanow i więc isto tn ą część oferty handlow ej wy­ daw nictw a, a na jego stronie internetow ej prom ow ana jest w sposób uprzyw ilejo­ wany, czego tru d n o nie zauważyć. W śród dziesięciu książek nom inow anych w 2010 ro k u do N agrody im . R yszarda K apuścińskiego znalazło się pięć pozycji w yda­ nych przez W ydaw nictwo C zarne, w tym rów nież Strategia antylop - zwycięski re­ po rtaż Jeana H atz feld a31. W ram ach drugiej edycji N agrody im. Ryszarda K ap u ś­ cińskiego w ynik w ydaw nictw a prow adzonego przez S tasiuka i S znajderm an był jeszcze lepszy: aż sześć z dziesięciu nom inow anych tytułów przypadło drukow a­ 28 A. Stasiuk Kapuściński non-fiction [Andrzej Stasiuk w rozmowie z Arturem

Domosławskim], < http://www.youtube.com/watch?v=v3pP69Ee3fc> (stan z marca 2010).

29 Wydawnictwo Czarne, < http://www.czarne.com.pl/?a=432> (stan z marca 2010). 30 Tamże.

31 J. Hatzfeld Strategia antylop, przel. J. Giszczak, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009.

(12)

nym przez n ic h autorom . K iedy zatem S tasiuk-pisarz gani czytelnika za b ra k wy­ czucia ponow oczesnej estetyki, za dom aganie się w yraźnego podziału na b eletry ­ stykę i lite ra tu rę faktu, a tym sam ym pogoń za rzeczyw istością „w daw nym , sta ro ­ św ieckim zn a cz en iu ”, Stasiuk-w ydaw ca u m ie ję tn ie owe „starośw ieckie” podziały gatunkow e u trzym uje, w ykorzystując k o n iu n k tu rę na lite ra tu rę n ie fik cjo n a ln ą32.

Z ygm unt B aum an, przyłączając się do dyskusji na te m at relacji praw dy i fikcji w tw órczości K apuścińskiego, w yraża p ogląd zbliżony do stanow iska A ndrzeja Stasiuka. C zyni to jednak, jako znany apologeta ponowoczesności, w zgodzie z włas­ nym system em myślowym:

Czym się więc Kapuściński zajmował? Strojeniem się w nie swoje piórka? Omamianiem łatwowiernego czytelnika? Obiecywaniem dostarczenia skarbu, jakiego nie posiadał, i za­ spokojenia potrzeby, jakiej zadośćuczynić nie mógł? A może dokładnie przeciwnie: czer­ piąc swe instrumenty poznawcze z narzędziowni rasowego historyka czy etnografa, po­ sługiwał się w relacjonowaniu swych odkryć kunsztem powieściopisarskim, a to w takim celu, by zaspokoić łaknienie prawdy w sposób pełniejszy i bardziej na miarę człowieczą wielostronny i niedookreślony, a więc w ostatecznym rachunku pewnie i uczciwszy, niż poważyć by się mogli uczeni dziejopisarze [...]. To właśnie powieść, jak twierdzi Milan Kundera, pozwala nam stanąć oko w oko z prawdą ludzkiej kondycji: z nieistnieniem prawdy absolutnej.33

W d ru g im obozie - obrońców etyki w arsztatow ej lite ra tu ry faktu, opow iadają­ cych się za u trzy m an iem w yraźnej lin ii dem arkacyjnej pom iędzy b eletrystyką i li­ te ra tu rą niefikcjonalną - najbardziej jednoznacznie w yraził swoje stanowisko A dam Leszczyński. N ajw iększą w artość k siążki D om osław skiego u p a tru je on w tym , że au to r ujaw nił „w jaki sposób K apuściński m ieszał praw dę z fik cją”34. Podczas lek­ tu ry biografii Leszczyński w yodrębnił „trzy p ię tra ”, na których „K apuścińskiem u zdarzało się rozm ijać z rzeczyw istością” : uchybienia faktograficzne, p o d p o rzą d ­ kow anie rzeczyw istości logice opowieści oraz tw orzenie własnej legendy. Leszczyń­ ski postrzega p ak t referencjalny jako niezw ykle w ażną, in te g raln ą część gatu n k u , 32 Sprawę owej niekonsekwencji w podejściu Andrzeja Stasiuka do genologicznych

problemów wokół literatury niefikcjonalnej poruszył Wojciech Tochman podczas dyskusji podsumowującej debatę wokół biografii Ryszarda Kapuścińskiego autorstwa Artura Domosławskiego. Tochman zapytał wprost: „Andrzeju, jesteś pisarzem, ale także wydawcą - współwłaścicielem wydawnictwa, które wydaje reportaże. Co dalej z reportażem po tej książce?”. Stasiuk udzielił Tochmanowi w tej kwestii wymijającej odpowiedzi: „Reportaż jako opis rzeczywistości powoli się kończy. 50 lat temu jechał facet do Konga i pisał, jak tam jest - teraz mamy 700 kanałów telewizji, możemy sobie obejrzeć to Kongo. I myślę, że ten paradygmat reportażu się właśnie zmienia, że jest tylko jedną z metod opisu świata” (A. Stasiuk

Każdy z nas czytał inną książkę [rozmowa podsumowująca debatę na temat biografii

Ryszarda Kapuścińskiego autorstwa Artura Domosławskiego], „Gazeta Wyborcza”, 27-28.03.2010).

33 Z. Bauman Sztuka pisania o sztuce, „Tygodnik Powszechny” 2010 nr 9.

(13)

27

6

jakim jest lite ra tu ra n iefikcjonalna. N iedotrzym yw anie zaw artego z czytelnikiem p a k tu m a, jego zdaniem , daleko idące konsekwencje:

Źle, jeśli po drodze do wielkiej literatury relacja pisarza z czytelnikiem staje się zafał­ szowana. Przekonałem się nieraz, że ludzie, może naiwnie, wierzą reporterowi. Myślą, że pisze, „jak było”. Ze nie zmyśla i nie konfabuluje. Ze widział, co opisał. Być może nawet za to - a przynajmniej również za to - mu płacą, kiedy kupują w kiosku gazetę z reporta­ żem albo książkę w księgarni. Czytelnicy, może prostodusznie, odróżniają fikcję od lite­ ratury faktu. Można się na tę naiwność zżymać, ale nie wypada jej wykorzystywać. Re­ porter wie, że tworzy literaturę; czytelnikom pozwala wierzyć, że przedstawia rzeczywi­ stość. Kiedy czytelnik nie jest świadom reguł, którymi posługuje się reporter - to relacja pomiędzy nimi staje się zakłamana. [...] Boję się, że istnienie tej „szarej strefy” - brak jasnych granic tego, co wolno zrobić reporterowi bez powiadomienia o tym czytelnika - premiuje autorów o bujnej fantazji, a nie tych, którzy dbają o wierność opowieści (która bywa, jak wszyscy wiemy, mało efektowna literacko).35

Z d an iem L eszczyńskiego fak ty ujaw nione przez D om osław skiego b u rz ą za­ u fanie do polskiej szkoły rep o rtaż u , poniew aż „obnażają w arsztat jednego z jej najw ażniejszych tw órców ”36. N a uwagi Leszczyńskiego zareagow ał Paweł Goźliń- ski, określając je m ia n em „szantażu sk ru p u lan tó w ”37. I dodaje:

Nie spędzają mi snu z powiek konfabulacje, których dopuścił się Ryszard Kapuściński. Od początku wiem, że reportaż to ryzykowne zajęcie. Jak eksplorowanie każdej granicz­ nej strefy. Trudno nie oberwać. Trudno nie zrobić fałszywego kroku. Ale czy to znaczy, że w dziennikarstwie nie ma miejsca dla takich granicznych gatunków? To przecież non­ sens - dziennikarstwo naszpikowane jest pisarskimi metodami, w których obiektywne miesza się z subiektywnym, fikcja z rzeczywistością, a reguły są płynne.38

A rgum entacja G oźlińskiego w ielu nie w ydała się jed n ak przekonująca. Choć wszyscy akcentow ali w ybitny ch a rak te r pisarstw a K apuścińskiego, to n iek tó rzy zw racali uwagę na isto tn y ch a rak te r różnicy gatunkow ej, któ rą D om osław ski wy­ raził w następ u jący ch słowach: „Jeśli lite ra tu ra fiction posługuje się te ch n ik a m i rep o rtersk im i, nie p łaci żadnej ceny. Jeśli d ziennikarstw o w kracza na te ry to riu m fikcji, to czyni opis rep o rtersk i b ardziej atrakcyjnym , n ieraz głębszym , ale płaci też b ardzo wysoką cenę - w iarygodności” 39. W ątpliw y ch a rak te r takiego p ostępo­ w ania p o dkreślał W iesław W ładyka, określając ewolucję lite ra tu ry fak tu w k ie­ ru n k u b eletrystyki „rep o rtażem syntetycznym , który spina postaci i w y darzenia”, a jednocześnie pozostaje w tym , jak w ydaje się w ielu tw órcom , całkow icie b ez k ar­ ny. „A rtur pokazuje, że nie, że on nie tylko m oże tworzyć fałszywe w rażenie na

35 Tamże. 36 Tamże.

37 P. Goźliński Życie na bombie..., s. 23. 38 Tamże.

(14)

czytelniku, ale też m oże zniekształcać rzeczyw istość, któ rą opisuje. Tu K apuściń­ ski poszedł b ard z o d alek o ”40. K rzysztof B u rn etk o 41, w spółautor w yw iadu-rzeki z R yszardem K a p u śc iń sk im 42, a ta k że P io tr M u c h a rs k i43 d o strze g ają p ro b lem w „koloryzow aniu faktów ”, „dram atyzow aniu n a rra c ji”, choć spór o ro zstrzygnię­ cie kw estii: kłam ał czy n ie k łam ał, uw ażają za nieco bezzasadny. „Czy ich [książek K apuścińskiego] m iejsce jest zatem na półce «reportaż» czy «literatura»? N ajle­ piej niech zostaną tam , gdzie dotąd. N a osobnej półce K ap u ściń sk i”44. Z kolei T im o th y G arton A sh nie rezerw uje dla K apuścińskiego an i osobnego m iejsca na p ółkach księgarskich, an i nie daje m u specjalnej licentia poetica, pozw alającej na „w yostrzanie cytatów ” czy też „dla lepszego efektu zm ien ian ia nieco czasu i m ie j­ sca”. W edług A sha, naw et jeśli nie ma

oświetlonej reflektorami, odrutowanej granicy, istnieje ważna linia, której autorom lite­ ratury faktu, nie wolno przekraczać (chyba, że inaczej nazwiemy nasz produkt końco­ wy). [...] Czytelnik ma prawo wiedzieć, co dostanie. Ostatecznie część satysfakcji z czy­ tania autorów takich jak Kapuściński płynie z wiary, że wszystko to naprawdę się wyda­ rzyło.45

L ite ra tu ra fak tu m a być więc dokładnie tym , co zapow iada. To obow iązek wobec h isto rii i czytelnika.

D yskusja wokół biografii R yszarda K apuścińskiego, która częściowo toczyła się jeszcze przed, a z całych im p etem w ybuchła już po p u b lik a cji książki D om o- sław skiego, pokazała dobitn ie, iż w szelkie studia n a d spuścizną „m istrza polsk ie­ go re p o rta ż u ” przy p o m in ają sytuację, z jaką m am y do czynienia w p rzy p a d k u b a­ dań polskiej p am ięci zbiorow ej. P roblem y te om aw iane są przew ażnie na arenie publicystycznej i naw et jeśli u ich źródeł leżą prace naukow e czy pu b lik acje lite ­ rackie, to dyskutow ane te m aty dopiero w tedy w ykraczają poza zacisza ak adem ic­ kich gabinetów i łam y fachowej prasy, gdy za in te re su ją się n im i dzien n ik arze i p o ­ litycy. W p rzy p a d k u K apuścińskiego spraw a jest jeszcze b ardziej pow ażna: wszel­ kie sporne kw estie w dorobku rep o rtaży sty były w p racach literaturoznaw czych najczęściej om ijane szerokim łukiem . Choć w spraw ie pisarstw a K apuścińskiego głos zabierano n ierzadko, to najczęściej dom inow ał styl m ocno w artościujący, ucie­

40 W. Władyka Czy Artur nie powinien bardziej wcisnąć hamulec [rozmowa w radio TOK FM], < http://wyborcza.pl/kapuscinski/

1,104743,7605877,Rozmowa_w_TOK_FM__Lis Czy_Artur_nie_powinien_bardziej.html> (stan z marca 2010).

41 K. Burnetko Nowa twarz Pana Ryszarda, „Polityka” 2010 nr 9.

42 W. Bereś, K. Burnetko Ryszard Kapuściński. Nie ogarniam świata, Świat Książki, Warszawa 2007.

43 P. Mucharski Przybysz, „Tygodnik Powszechny” 2010 nr 9. 44 Tamże, s. 31.

45 T.G. Ash Musimy wierzyć świadkom, „Gazeta Wyborcza” 13-14.03.2010.

L

L

(15)

27

8

kający od problem ów , z k tórym i zawodowy czytelnik w inien się zm ierzyć. Pozo­ staje n adzieja, że idiom naukow ego p isan ia o jednym z najw ażniejszych polskich autorów XX w ieku ulegnie w krótce radykalnej zm ianie.

Abstract

Paweł ZAJAS

Adam Mickiewicz University (Poznań) University of Pretoria

Around

Kapuściński non-fiction.

Evaluating the discussion

In this article Pawet Zajas takes a critical look at the polemics around Artur Domostawski's biography of Ryszard Kapuściński (2010). Leaving aside controversies that are either political or personal, Zajas argues for a critical discussion of these events. Two visions of non-fiction have emerged out of the heated debate: adherents of the genre's progressive ‘hybridisation' acquiesce to Kapuściński poetic licence, while opponents see it necessary to delimit fiction and non-fiction. The aesthetics of the reception of non-fiction was a key aspect ofthe debate, as were prescriptive arguments concerning the genre.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Paul Getty Museum, by Rembrandt Harmensz van Rijn, was studied using two complementary, element- specific imaging techniques—neutron activation autora- diography (NAAR) and

Metrologia ekonomiczna należy do obszaru metrologii stosowanych. Można ją nazwać ekonometrologią 3. Obejmuje ona wszystkie teoretyczne i praktyczne pro- blemy związane z

Czym był obóz „młodych”? Związkiem otwartym, o przewadze więzi bezosobowych, bez ściśle zakreślonych granic, bez ram organizacyjnych. Ale nie ona staje się

Niewątpliwie w KNB wiele jest rysów „sarmackich“ , wiele ory­ ginalnych poglądów, które mogły powstać tylko na gruncie polskim, jednak to co· autor pisze

https://www.jewishvirtuallibrary.org/history-and-overview-of-israel-palestinian-negotiations [do- stęp: 24.09.2018]... przestały mieć większe znaczenie. Ankietowani byli

Further, the visual systems in simple creatures are capable of using this information – of moving directly from the perception of the world to an appropriate activity with respect

Nie ulega wątpliwości, że ĆS stanowi ważki wkład w poznanie języka czeskie­ go oraz w dorobek stylistyki czeskiej i powszechnej.. Nacechowane piętnem

The weather stations recorded notable daily variation in relative humidity, but this would not reflect in the base floor conditions in Keminmaa church where the humidity