• Nie Znaleziono Wyników

POBIERANIE ŻELAZA I JEGO ROLA W ORGANIZMACH ŻYWYCH

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "POBIERANIE ŻELAZA I JEGO ROLA W ORGANIZMACH ŻYWYCH"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

PI S MO P R Z Y R O D N I C Z E

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministra Oświaty nr IV/Oc-2734^47

Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk

TRESC ZESZY TU 10 (2334)

S . G u m i ń s k i, P o b iera n ie żelaza i jeg o rola w organ izm ach ż y w y ch . . 205

A . J e n d r y c z k o , M. D r ó ż d ż , E n d ogen n e e stro g en y czy n n ik a m i ra k o tw ó r­ c zy m i ... 208

L. K a r c z m a r s k i , F a scy n u ją ce w a le n ie 209 H. K u c i e 1, G óry C h en tej (M ongolia) ... 216

C. P a c y n i a k , N ajstarsze i n a jo k a za lsze lip y w P o l s c e ... 218

P rof. dr B ro n isła w F eren s (W. H a r m a t a ) ...222

Z zagad n ień k o sm o lo g ii w sp ó łczesn ej O b serw acje o d leg ły ch g a la k ty k (S. W r o n a ) ...223

D robiazgi E u ro g ly p h u s m a y n e i (C oorem an) — m ało zn an y w P o lsce roztocz z ro­ dzin y P y r o g l y p h i d a e (W. K a r n k o w s k i) ...224

T rudne ży cie d om ow e króla zw ierzą t (J. L a t i n i ) ...225

M uchów ki p ry szczark ow ate sp ra w cy u szk od zeń p ęd ó w w ierzb (M. Skrzyp czyń sk a) ...226

W szech św iat przed 100 la ty (oprać. J G V ) ... 227

R o z m a i t o ś c i ...229

W szech św iat n ietop erzy nr 1 3 ...230

R ecenzje M. H a b e r e r : F a rb a tla s Z ierp fla n zen (E. K ośm ick i) . . . . . 231

N. A. J e r e m i e n k o : M ir g ła za m i g ieo ło g a (W. M iz e r s k i) ... 231

K ronika X X IV S ym p ozju m S p eleo lo g iczn e w In o w ro cła w iu (J. G łazek, R. K ardaś) 232 W izyta w „ N ietop erk u ” (Z. U rbań czyk ) . . 232

S p i s p l a n s z

I. BUK.: F ot. J. Z em b rzu sk i

II. G R A N IT Y m asyw u G oriho w górach C h en tej. Fot. J. M endaluk (do art. H.

K uciel)

III. SK A Ł Y G R A NITO W E w górach C h en tej. F ot. J. M endaluk (do art. H. K uciel) I. BUK .: F ot. J. Z em b rzu sk i

II. G R A N IT Y m asyw u G orił K uciel)

III. SK A Ł Y G R A NITO W E w IV. A K S IS . F ot. W. S trojn y

O k ł a d k a : PA ŹD ZIER N IK O W Y P O R A N E K nad jeziorem Sajn o. Fot. D. Karp

(3)

PISMO POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

W Y D A W A N E PR Z Y W SPÓ Ł U D Z IA LE P O L SK IEJ A K A D E M II U M IEJĘTN O ŚC I

TOM 92 PAŹDZIERNIK 1991 ZESZYT 10

ROK (110) (2334)

S T E F A N G U M IN SK I (W rocław )

POBIERANIE ŻELAZA I JEGO ROLA W ORGANIZMACH ŻYWYCH

Żelazo w ystępuje w glebie w różnych m ine­

rałach. W ymienia się h em aty t (FezOa), ilm enit (FeTiOs), m agnetyt (FesOi), syderyt (FeCOs) o- raz różne krzem iany w postaci oliwinu (Mg, Fe

)2

Si04, augitu (Ca, Mg, F e2+, F e3+, Ti, Al), (Si, AhOe), hornblendy (Ca2/OH

)2

(Mg, Fe)4 (Al2Sii6022) czy biotytu K (Mg, Fe, Mn)j (OH F)2 (Al, SiiOio). W m iarę w ietrzenia m inera­

łów pierw otnych pojaw iają się koloidalne illi—

ty (K, ILO/Al2)OH2(AlSi3Oi0). Z najdujem y rów ­ nież tlenki żelaza, które po uw odnieniu tw o­

rzą wodorotlenki. Ogólna ilość żelaza w glebie przedstaw ia się bardzo różnie; w aha się ona od 0,002% do ponad 10%, a średnio znajdu­

jemy około 2%. Rozpuszczalne w wodzie zwią­

zki żelaza w ystępują w glebie w ilościach b ar­

dzo małych.

W zależności od odczynu gleby znajdujem y żelazo dwuwartościowe (głównie przy odczy­

nie silnie kwaśnym) i żelazo trójw artościow e (przy obojętnym i alkalicznym). Na wartościo­

wość żelaza w pływ ają decydująco w arunki ok- sydacyjno-redukcyjne środowiska: w okolicz­

nościach beztlenowych rów nowaga przesuwa się z Fe3+ na Fe2+. W dosyć dużych ilościach w ystępuje żelazo w postaci kompleksów, w tym chelatów czyli związków kleszczowych, ze zwią­

zkami organicznymi, w szczególności próchni- cznymi. Te ostatnie są produktam i polim ery­

zacji i kondensacji różnych oksychinonów i wielofenoli; zaw ierają także niewielkie ilości a::otu, niedostępnego zresztą dla roślin.

W zbiornikach wodnych żelazo znajduje się

głównie w postaci soli i wodorotlenków, a tak ­ że kompleksów organicznych.

Żelazo jest niezbędne dla ogółu istot żywych.

Pobieranie żelaza stanowi problem, którem u po­

święcono wiele badań. Rośliny wyższe pobie­

ra ją żelazo z gleby korzeniami. Jednakże przy niedostatku żelaza w glebie można rośliny do­

karmiać podając je w formie soli przez liście. Że­

lazo dostępne jest przede wszystkim w formie rozpuszczalnej w wodzie i wchłaniane w po­

staci jonów Fe2+ i Fe3+, przy czym jony tró j­

wartościowe ulegają redukcji do dwuwartościo- wych, co odbywa się na powierzchni sorbują- cych je kom órek skórki. Żelazo związane chelatowo ze związkami organicznymi, w szczególności próchniczymi, pobierane jest ła t­

wo przez korzenie, trudniej przez liście. Roś­

liny radzą sobie jednak w pew nej mierze z so­

lami żelaza nierozpuszczalnymi w wodzie, jak na przykład z fosforanami, a naw et z m inera­

łami zaw ierającym i żelazo mocno związane.

Dzieje się to na skutek wydzielania przez ko­

rzenie związków organicznych o charakterze chelatorów. Szczególnie dobrze poznano substan­

cje wydzielane przez mikroorganizmy, pozwa­

lające na wykorzystywanie nierozpuszczalnego żelaza. Związki takie nazwano sideroforam i (po polsku można by je nazwać związkami przeno­

szącymi żelazo). W sideroforach wyróżniam y pochodne fenoli i pochodne kwasów hydroksa- mowych, te ostatnie o wzorze ogólnym

O

if

R-C-NH-OH

(4)

206 W s z e c h ś w i a t , t. 92, n r 10/1991

gdzie R może oznaczać różne podstawniki. Do sideroforów należą także substancje wydzie­

lane przez korzenie traw ; znaleziono tu pochod­

ną nikotynoaminy, gdzie grupa aminowa za­

stąpiona jest wodorotlenową. Siderofory b ak te­

ryjne mogą też być w ykorzystyw ane w pobie­

raniu żelaza przez rośliny wyższe.

Zagadnienie czy żelazo pochłaniane jest ra ­ zem z chelatoram i, czy też po uw olnieniu go

z

tych związków, zostało w znacznej mierze wyjaśnione. Okazało się, że przy niedostatku żelaza w glebie wchłaniane jest ono w znacznej mierze razem z chelatoram i (a przynajm niej z takim chelatorem jak kw as wersenowy), przy dostatku zaś — po uw olnieniu jonu żelaza od części organicznej. Z tych rozważań wynika, że pobieranie żelaza związane jest u roślin i bakterii z metabolizmem tych organizmów; nie można tego procesu uważać za zwykłą dyfuzję.

Jony F e2+ w ychw ytyw ane są z komórek tak roślinnych jak i zwierzęcych przez swoiste b iał­

ka wiążące żelazo. Są to tran sferry n a i fe rry - tyna utleniające Fe2+ do F e3+ i wiążące żela­

zo w tej formie. Cząsteczka tran sferry n y mo­

że wiązać 2 jony żelaza, natom iast cząsteczka ferry ty ny do 2000. F erry ty n a uchodzi za m a­

gazyn żelaza. P rzy nadm iarze tego pierw ia­

stka zabezpiecza ona organizmy przed zatru ­ ciem powodowanym nadm iarem . Magazyn ów oddaje jony żelaza bądź to transferrynie, bądź niskocząsteczkowym związkom chelatującym , takim jak kw as cytrynow y. Przekazywanie to związane jest z redukcją Fe3+ do Fe2+.

U roślin wyższych żelazo w ędruje z korzeni naczyniam i w postaci chelatów do liści, n a j­

prawdopodobniej w połączeniu z kw asem cy­

trynow ym . Znaleziono je też we floemie. U zw ierząt wyższych w chłaniane jest w żołądku i w jelitach, a następnie przenoszone w u kła­

dzie krw ionośnym i magazynowane w postaci ferry ty ny w w ątrobie, śledzionie i szpiku kos­

tnym . P rzy dużym niedostatku może być ono wchłaniane w prost do osocza krw i z pom inię­

ciem drogi poprzez apoferrytynę wiążącą że­

lazo norm alnie w ferrytynie. P rzy nadm iarze żelaza natom iast tw orząca się ferry ty n a nie jest w chłaniana do krw i i w ydalana jest w prost z kałem.

W organizmach żelazo wchodzi w skład ró­

żnych białek enzym atycznych, związków he- mowych lub niehemowych. Typowe białka he- mowe to hemoglobina i mioglobina u zw ierząt wyższych, hem erytryna u wieloszczetów i ra- mienionogów, a leghemoglobina w brodaw kach korzeniowych roślin m otylkow atych; w posta­

ci hemowej w ystępuje żelazo również w pero- ksydazie i katalazie. W postaci niehemowej w y ­ stępuje w dehydrogenazie NAD, dehydrogena­

zie bursztynianow ej, w hydrogenazach b ak te­

ryjnych i glonowych, w nitrogenezie organiz­

mów wiążących Ns, a u roślin fotosyntetyzu- jących ogólnie w ferredoksynie. Cytochrom y w ystępujące powszechnie u istot żywych za­

w ierają żelazo w układzie porfirynow ym , co przypomina hem. Hemoglobina i mioglobina są przenośnikami tlenu i dw utlenku w ęgla w krw i, hem erytryna m agazynuje tlen, ale może brać

również udział w jego przenoszeniu. F unkcja przenoszenia tlenu nie jest połączona z reak ­ cjam i redukcji i utleniania żelaza. Dehydroge­

nazy i cytochrom y są enzym ami biologicznego utleniania (oddychania) i zachodzą tu reakcje oksydoredukcyjne żelaza. Ferredoksyna funk­

cjonuje jako przenośnik elektronów przy foto­

syntezie i redukcji azotanów, a także azotu drobinowego u roślin i mikroorganizmów. Hy- drogenaza utlenia wodór atomowy wiążąc go z tlenem ew entualnie za pośrednictwem cyto- chromów; czynna jest także w procesach fe r­

m entacyjnych i fotoredukcji u bakterii i glo­

nów. Nitrogenaza, która prócz żelaza w posta­

ci niehem ow ej zaw iera również molibden, bie­

rze udział w redukcji azotu cząsteczkowego;

w procesie tym współdziałają z nią hydrogena- za i ferredoksyna. K atalaza rozkłada nadtlenek wodoru na wodę i tlen, peroksydaza utlenia związki organiczne przyłączając tlen z rozkła­

du nadtlenku wodoru.

K rw inki zwierząt, zaw ierające hemoglobinę, w ytw arzane są w szpiku kostnym i rozkłada­

ne w śledzionie, a rozerw any pierścień hemu przekształca się w barw iki żółciowe. U walnia­

ne żelazo m agazynowane jest w w ątrobie i os­

tatecznie w ydalane z kałem, w m niejszej m ie­

rze z moczem.

U roślin posiadających chlorofil niedostatek żelaza przejaw ia się jako chloroza, to jest bled- nięcie liści powodowane brakiem chlorofilu.

W ynika stąd, że pierw iastek ten konieczny jest do syntezy chlorofilu, chociaż, jak wiemy, nie wchodzi w jego skład. Niestety, nie poznano dotychczas na czym polega działanie żelaza w te j syntezie.

U zw ierząt niedostatek żelaza powoduje nie­

możność w ytw arzania hemoglobiny; objawia się to błędnicą czyli anemią. Schorzenie powodo­

wane jest zwykle niedoborem lub zupełnym brakiem białka zwanego mukoproteidem, w y t­

warzanego przez błonę śluzową układu traw ien­

nego. Białko to potrzebne jest do w chłaniania żelaza pobieranego z pokarm em lub napojem.

Ma ono ch arakter śluzu i jest glikoproteidem.

W procesie w chłaniania żelaza biorą również udział kw asy wydzielane przez żołądek, w szcze­

gólności kwas solny, tak jak to jest u człowie­

ka i zw ierząt mięsożernych.

W ykorzystywanie żelaza w w ytw arzaniu czer­

wonych ciałek krw i zależy nie tylko od jego w chłaniania, lecz także od czynników w itam i­

nowych, w szczególności od zasobności organi­

zmu w w itam inę B

12

, w skład której wchodzi kobalt (stąd nazw a kobalamina).

U roślin w ykorzystyw anie żelaza przez nie wchłoniętego, a także samo w chłanianie, zależy od podaży innych m etali. Nadm iar poszczegól­

nych kationów m etalicznych, powodujący obja­

wy chlorozy, można ułożyć według ich aktyw ­ ności w następujący szereg: C u > N i > C o > Z n

> M n .

W apń przeszkadza w pobieraniu żela­

za w szczególny sposób, mianowicie podnosząc pH środowiska. Skądinąd zbytnia podaż fosfo­

ru u tru d n ia w chłanianie żelaza, a także wyko­

rzystyw anie już wchłoniętego, gdyż nie tylko

(5)

W s z e c h ś w i a t , t. 92, n r 10/1991

na zewnątrz, lecz także naw et w ew nątrz roślin tworzą się nierozpuszczalne fosforany żelaza.

W ogólności w chłanianie żelaza przez rośliny ham ują głównie następujące czynniki środowi­

skowe: wysokie pH, duże stężenie jonów w ap­

nia, fosforanów oraz dw utlenku węgla lub wo­

dorowęglanów. We w szystkich tych przypad­

kach ułatw iają pobieranie żelaza związki pró- chniczne i syntetycznie otrzym yw ane chelato- ry, jak n a przykład kwas w ersenow y i jego pochodne. Tworzą one z żelazem chelaty, ła t­

wo oddające ten pierw iastek nośnikom organi­

cznym żywych komórek.

NarO-CHjC CHi HjC CH,G“ 0 "N a

n \ / 11

°

y

x °

/

" 'F i '' \

Ht c / 1 \

c h z

1 / 0 OH O J

c / XC

II II

0 0

R yc. 1. C h ela t żela za z w e r se n ia n e m sodu

O sideroforach i ich roli w pobieraniu żelaza przez rośliny była już poprzednio mowa. Z p un k tu widzenia nauki o żywieniu roślin trze­

ba szczególnie podkreślić znaczenie naturalnych związków próchniczmych. W szczególności uw i­

docznia się to przy upraw ie glebowej różane­

czników, będących roślinam i specjalnie w rażli­

wymi na niedostatek żelaza. P rzy ich upraw ie stosuje się torf z torfow isk wysokich, grający tu podwójną rolę. Zakwasza on glebę i rów no­

cześnie dostarcza żelaza w form ie próchnicz- nych chelatów, przyczyniając się w ten dwo­

jaki sposób do w chłaniania żelaza przez korze­

nie. W upraw ach hydroponicznych bardzo w ie­

lu gatunków roślin używ a się na tzw. „ściół­

k ę”, w której tkw ią szyjki korzeniowe i korze­

nie przybyszowe, to rfu i w ęgla brunatnego, między innym i jako dostarczycieli żelaza zw ią­

zanego przez związki próchniczne. Zarówno torf, jak i węgiel b ru n atn y są źródłem tych związków. W hydroponikach pokonuje się

« : t * *

itmrt K r a t a Sfnf.k.t W b ild itr Po/.yw Tfa P o w ie trz e śoMlk.-i \VziCrnfle

Kyc. 2. P rzekrój h yd rop on ik a sp orząd zon ego ze sk r z y ­ n i n a k u w e c ie fo to g ra ficzn ej (ze szk la rn i O grodu

B o ta n iczn eg o U n iw e r sy te tu W rocław sk iego)

207

sprzeczność pomiędzy zapotrzebowaniem korze­

ni na tlen i na wodę. Podczas gdy górna część korzeni razem z włośnikami, m ająca duże w y­

m agania co do tlenu, zaopatryw ana jest weń bardzo dobrze, to dolna ich część, ssąca wo­

dę, tkw i w wodnym roztworze soli m ineral­

nych. Doświadczenia wykazały, że w upraw ach hydroponicznych rośliny rosną bardzo bujnie i uzyskuje się wysokie plony; ta spraw a w ykra­

cza jednak poza nasz tem at i odsyłam Czytel­

nika do fachowych opracowań. Można tylko dodać, że w pożywkach hydroponicznych zale­

ca się jako dawkę żelaza 0,1 g uwodnionego siarczanu żelazowego na litr wody. P rzy tym systemie upraw y poszczególne gatunki wyższych roślin nie w ykazują większych różnic w zapo­

trzebowaniu na dawkę żelaza w pożywce; n a ­ tom iast w klasycznych ku ltu rach wodnych bez związków chelatujących i buforujących w ystę­

pują w yraźne różnice w tym względzie.

W arto też wskazać na zróżnicowane zapotrze­

bowanie poszczególnych gatunków glonów na żelazo. Wstężnice, żyjące w jeziorach dystrofi- cznych (humusowych) reagują w yraźnie pozy­

tyw nie na dodatek kwasów próchnicznych do syntetycznych pożywek, jeśli się je w tako­

w ych hoduje. A utor niniejszego arty k u łu prze­

konał się, że żelazo jest ważnym czynnikiem w hodowli glonów i zarówno niedom iar tego pierw iastka, jak i jego nadm iar ham uje silnie ich wzrost. Znany algolog Uspenski przypisy­

w ał naw et żelazu naczelną rolę w w ystępo­

w aniu poszczególnych gatunków glonów w n a ­ turalnych zbiornikach wodnych. A utor ten po­

szedł jednak niewątpliw ie za daleko w tej spra­

wie, gdyż dalsze badania ujaw niły, że raczej fosfor jest tu taj czynnikiem decydującym, nie­

m niej jednak myśl Uspenskiego nadal zasługu­

je na uwagę.

Można by się pokusić o zestawienie głównych podobieństw i różnic, co do roli żelaza w m eta- boliźmie roślinnym i zwierzęcym. W zasadzie metaboliczna aktywność tego pierw iastka po­

lega na reakcjach utleniania i redukcji Fe3+^

_^Fe2+.

rpak. u ro ślin, jak i u zw ierząt redukcja i utlenianie żelaza ma kapitalne znaczenie w procesie oddychania. W tak zwanym głównym łańcuchu oddechowym elektrony są przenoszo­

ne z substratu organicznego n a tlen poprzez dehydrogenazy i cytochromy, by w końcu za pomocą oksydazy cytochromowej zostać prze­

kazane na tlen. W całym tym ciągu odbywają się reakcje oksydacyjno-redukcyjne żelaza. Na­

tom iast tylko u roślin zielonych odbywa się proces fotosyntezy, w którym elektrony z po­

budzonego światłem chlorofilu w ędrują przez zmieniające wartościowość żelazo ferredoksyny na kodehydrogenazę, by zredukować kwas gli- cerolowy do aldehydu glicerolowego (skrótowo mówiąc: by zredukować dw utlenek węgla) i ró­

wnocześnie przenoszone są przez ferredoksynę na żelazo cytochromów i plastocyjaninę, by po­

wrócić do chlorofilu. Tak przy oddychaniu jak i przy fotosyntezie w ytw arza się dzięki reak­

cjom oksodoredukcyjnym żelaza wysokoener­

getyczne połączenie kwasu fosforowego w zna-

(6)

208 W s z e c h ś w i a t , t. 92, n r 10/1991

nym akum ulatorze energii, jakim jest kw as a- denozynotrójfosforowy (ATP). Tylko u roślin oraz niektórych bakterii zachodzi red ukcja azo­

tanów i azotu drobionowego, w czym znowu bie­

rze udział żelazo zmieniając swą wartościowość w ferredoksynie. Wreszcie jako różnicę w roli żelaza pomiędzy organizmam i zwierzęcymi i ro ­ ślinami należałoby podkreślić funkcję przeno­

szenia tlenu do tkanek u zw ierząt przez hem o­

globinę, mioglobinę i hem ery tryn ę bez zmiany wartościowości żelaza w tych związkach zaw ar­

tego; tego rodzaju funkcji u roślin nie znamy*.

Takie byłyby z grubsza podobieństwa i różnice w roli żelaza pomiędzy zw ierzętam i z jednej stro n y a roślinam i i drobnoustrojam i z drugiej.

Bardziej szczegółowe rozw ijanie tego tem atu przekraczałoby już ram y tego artykułu.

W p ł y n ę ł o 14 1 1991

P r o f . dr h a b . S t e f a n G u m iń s k i j e s t e m e r y t o w a n y m p r a ­ c o w n ik ie m U n iw e r s y t e t u W r o c ła w s k ie g o , W r o c ła w

A N D R Z E J JE N D R Y C Z K O , M A R IA N D RO ŻD Ż (K a to w ice)

ENDOGENNE ESTROGENY CZYNNIKAMI RAKOTWÓRCZYMI

W b ad an iach n a d w p ły w e m , ja k i w y w ie r a z a n ie ­ c zy szczen ie środ ow isk a n a tu r a ln e g o n a o rg a n izm lu ­ dzi, m n iej u w a g i p o św ięca się, ja k się w y d a je , c z y n ­ n ik om en d o g en n y m , k tóre ró w n ież m ogą d zia ła ć r a ­ kotw órczo. W śród ty c h c z y n n ik ó w w a żn e m ie jsc e z a j­

m u ją estrogen y.

J a jn ik jest p o d sta w o w y m narząd em , w k tó ry m są sy n te ty z o w a n e estro g en y . Od czasu, g d y a n g ie lsk i lek a rz B e a tso n po raz p ie r w sz y w 1896 rok u op isał zw ią zek m ięd zy w y c ię c ie m ja jn ik ó w (oophorectom ii) a ra k iem piersi, p row ad zon e są b a d a n ia n ad z a le ż ­ n o ścią m ięd zy en d o g en n y m i e stro g en a m i a rak iem p iersi. S zu k a się od p ow ied zi n a p y ta n ie, czy e str o ­ g e n y z w ię k sz a ją r y zy k o i u czestn iczą w ro zw o ju r a ­ k a p iersi. W iele en d o g en n y ch e str o g e n ó w m a zw ią zek z ro zw o jem rak a p iersi, lecz p ierw sze, b a rd zo o p ty ­ m isty czn e w n io sk i tej z a le ż n o ś c i n ie z o sta ły je d n o zn a ­ czn ie p o tw ierd zo n e w p ó ź n ie jsz y c h pracach . O b ecn ie w iad om o, iż e str o g e n h y d r o k sy lo w a n y w p o z y c ji 16a, czy li 16a -h y d ro k sy estro n , o d g ry w a ro lę w p a to m ech a - n iźm ie p o w sta w a n ia ra k a p iersi-

Z w ięk szo n a a k ty w n o ść 1 6 a -h y d ro k sy la zy u k o b ie t z ra k iem p iersi oraz w y so k a k o rela cja m ię d z y a k ty w ­ n ością te g o e n z y m u a w y stę p o w a n ie m ra k a p ie r si u m yszy sta n o w ią p o śred n i d ow ód n a u d z ia ł 16a-h yd ro- k sy estro n u w p o w sta w a n iu r a k a piersi.

U k o b iet g łó w n y m czy n n ik ie m estr o g e n n y m je s t e- stradiol, k tó ry je s t p r zek szta łca n y g łó w n ie d o estron u d ziałan iem d eh y d ro g en a zy 17 /?-hydroksysteroddów . E - stron jest m eta b o lizo w a n y d w o m a g łó w n y m i sz la k a ­ mi: szla k iem 2 -h y d ro k sy la zy do k a tech o lo estro g en ó w ; oraz sz la k ie m 16a -h y d ro k sy estro n u i e str io lu . E strio l w y k a zu je a k ty w n o ść e stro g en n ą i d zia ła b io lo g ic z n ie poprzez recep tor e stro g en o w y . C hociaż p rek u rso r e s ­ triolu , c z y li 16a-h yd rok syestron , n ie w ią ż e s ię m o c­

n o do receptora estro g en o w eg o , m oże jed n a k s ty m u ­ low ać w zro st m a sy m acicy ta k sam o e fe k ty w n ie , ja k estrad iol. Z k o lei 16a -h y d ro k sy estro n w ią ż e się bard zo

* Zaznaczyć jednak należy, że w brodawkach roślin mo­

tylkow atych w ystępuje podobna do hem oglobiny leghem o- globina, której przypisuje się funkcję utrzym yw ania nis­

kiego stężenia tlenu (co jest niezbędne dla procesu reduk­

cji Ni), a także przenoszenia go do bakteroidów, zaw artych w tkance brodawek.

s iln ie do p ro tein i n u k le o ty d ó w , co p o w o d u je w re - z u lta o ie w y d łu ż e n ie e fe k tu estro g en o w eg o .

K a te c h o lo estro g en y , k tó ry ch g łó w n y m p r z e d sta w ic ie ­ le m jest 2 -h y d ro k sy estro n , w ią żą się b ard zo sła b o z recep to ra m i estro g en ó w . D od an e do k u ltu r k om órek ra k a p iersi w y w ie r a ją e fe k t a n ty estro g en n y , h am ując ich rozw ój. W dod atk u 2 -h y d ro k sy estro n jest m e ta ­ b o liz o w a n y do 2 -m eto k sy estro n u , n ie a k ty w o w a n e g o b io lo g ic z n ie . P rz e k sz ta łc e n ie 2-h y d ro k sy estro n u w 2- -m e to k sy e str o n p rzeb ieg a szybko, sz czeg ó ln ie w u k ła ­ d zie k rą żen ia . W r e z u lta cie, każd a cząsteczk a 2 -h y - d ro k sy estro n u , k tó ra d o sta n ie się do u k ład u k r ą ż e ­ n ia , u le g a m eta b o liza c ji za n im o sią g n ie tk a n k ę d o ce­

lo w ą .

ESTRON

R yc. 1. Z w ią zk i o a k ty w n o śc i estro g en n ej. E stron m o ­ że b yć a lte r n a ty w n ie p rzek szta łca n y w p och od n ą 16- -a -h y d r o k sy lo w ą — o siln y c h w ła śc iw o ś c ia c h estro - g en n y ch , lu b w p och od n ą 2 -h y d ro k sy lo w ą , o bardzo sła b y ch w ła śc iw o ś c ia c h estro g en n y ch . S y n te z a 16-a- -h y d r o k sy e str o n u k a ta liz o w a n a jest przez en zy m , 16- -a -h y d r o k sy la z ę -I, n a to m ia st sy n teza 2 -h y d ro k sy - estr o n u k a ta liz o w a n a je s t przez e n z y m y z w ią z a n e z cy to ch ro m em P -450 — 2. E n zym y z w ią z a n e pod w p ły ­ w e m n ie k tó r y c h c z y n n ik ó w za w a rty ch w su b s ta n ­ c ja c h n a tu r a ln y c h z a w a r ty c h w ja rzy n a ch gru p y k rzy żo w y ch . W te n sp osób m ożn a zm ien ia ć w za jem n e r e la c je m ięd zy siln ie e str o g e n n y m 1 6 -a -h y d ro k sy es- tron em a p ra k ty czn ie n ie e str o g e n n y m 2 -h y d ro k sy -

e stro n em

(7)

W s ze c h św ia t, t. 92, n r 10/1991 2 0 9

U tw o rzen ie k atech ol© estrogen ów je s t p rocesem z a ­ leżn y m od a k ty w n o śc i en zy m u m o n o o k sy g en a zy , z w ią ­ zan ej z cy to ch ro m em P-450, k tó ry jest ob ecn y w w ie ­ lu tk an k ach , ró w n ież ii w g ru czo le p iersi.

Z arów n o estrad iol, ja k ii estro n , m eta b o lizo w a n e szla k iem 2-h y d ro k sy la zy , są undeczynniane i n ie w y ­ k a zu ją a k ty w n o śc i estro g en n ej. J ed n a k p rod u k ty m e ­ ta b o lizm u szla k iem 1 6 a -h y d ro k sy la zy w y k a z u ją n ad al siln ą a k ty w n o ść estro g en n ą . D la teg o w zro st p rzem ian drogą 2 -h y d ro k sy la cji p o w in ie n p ro w a d zić d o z w ię k ­ szen ia stę ż e n ia sła b y ch e stro g en ó w , p o zb a w io n y ch w ła ­ śc iw o śc i ra k otw órczych , w p r z e c iw ie ń stw ie do 16a- -h y d ro k sy estro n ó w , k tóre są ra k o tw ó rcze.

P od czas gd y a k ty w n o ść 2 -h y d ro k sy la zy zw ią za n ej z cytoch rom em P-450 u leg a ła tw o d u żym zm ian om pod w p ły w e m czy n n ik ó w eg zo g en n y ch , to 1 6 a -h yd rok syla- za jest zn a czn ie m n iej p o d a tn a i jej a k ty w n o ść je s t p ra w ie sta ła , w zra sta je d y n ie w c za sie ciąży.

C zyn n ik i, k tó re w p ły w a ją n a a k ty w n o ść 2 -h y d ro - k sy la z y cy toch rom u P-450, m o g ą zm ien ia ć m eta b o lizm estro g en ó w przez zm ia n y w ilo ścia ch sy n te ty z o w a n y c h k a tech o lo estro g en ó w . P a le n ie p a p iero só w — co jest czy n n ik iem w y ra źn ie ob n iżającym ry zy k o raka p iersi

— w zm a g a a k ty w n o ść cy to ch ro m u P -450 i w te n spo­

sób zw ię k sz a p rzem ian y drogą 2 -h y d ro k sy la cji. U p a - la cze k p ap ierosów , u k tó ry ch h y d ro k sy la cja e stra d io ­ lu jest o 5tf°/o—70% w ię k sz a w p o ró w n a n iu z gru ­ p ą n iep a lą cą , za ch o ro w a ln o ść n a raka en d o m etriu m m a ­ cic y jest zm n iejszo n a d o p o ło w y . R ak en d om etriu m jest drugim , poza ra k iem p iersi, n o w o tw o r e m w y ­ w o ła n y m przez estro g en y .

W m ia steczk u S e v e s o w e W łoszech , w 1976 roku m ia ła m ie jsc e ek sp lo zja w fa b r y c e p rod u k u jącej h e r ­ b icyd : 2 ,3 ,7 ,8 -tetra ch lo ro d ib en zy lo -p -d io x y n ę. J est to zw ią zek bardzo siln ie in d u k u ją cy a k ty w n o ść cy to ch ro ­ m u P-450. W b a d a n ia ch p rzep ro w a d za n y ch przez 20 la t p o sk ażen iu śro d o w isk a p rzez t ę k a ta str o fę , s tw ie r ­ d zono z m n ie jsz e n ie ilo śc i za ch o ro w a ń n a raka p iersi u k o b iet za m ieszk a ły c h n a teren a ch b lisk ic h S ev eso .

P od ob n ie jdk p a le n ie p a p iero só w , ch ociaż w zm a g a a k ty w n o ść cy toch rom u P -450 ii w te n sposób sk iero ­ w u je m eta b o lizm estron u w k ieru n k u n ie ra k o tw ó r- czego k atech o lo estro n u , to za ró w n o d y m p a p ie r o so ­ w y , jak i d io x y n a w y w ie r a ją n ie k w e stio n o w a n y w p ły w n a w zro st n o w o tw o ró w p łu c, p ęch erza m oczo­

w eg o , w ą tro b y i p rzew od u p ok arm ow ego. D latego stw ierd zen ie zm n iejszen ia z a ch o ro w a ln o ści n a raka z a ­ le ż n e od estro g en ó w u p a la czek p a p iero só w jest j e ­ d y n ie czą stk o w y m op isem zm ian m eta b o licz n y c h , a n ie m etod ą tera p ii c z y p rew en cji.

D ieta b o g a ta w p ro tein y w zm a g a a k ty w n o ść 2 -h y ­ drok sylazy, n a to m ia st d ieta u b o g a w p ro tein y zm n iej­

sza a k ty w n o ść te g o enzym u . Z k o le i sp ożycie d użych ilo śc i tłu szczu w d iecie w zm a g a a k ty w n o ść 16«-h y- drok sylazy. W b a d a n ia ch ep id em io lo g iczn y ch w y k a z a ­ no, iż w krajach, g d zie sp ożycie tłu szczó w zw ierzęcy ch jest m ałe, zach orow aln ość n a raka p iersi jest n isk a, p odczas g d y w k rajach , w k tó ry ch sp ożycie tłu szczó w z w ierzęcy ch jest duże, zach orow aln ość n a raka piersii jest duża. W in n y c h b a d a n ia ch p rzep row ad zon ych z a ­ rów n o na lu d ziach , jak i n a m ałp ach , stw ierd zon o, iż o b n iżen ie z a w a r to śc i tłu szczu w d ie c ie ob n iża w y d a ­ la n ie 1 6 a-h yd rok sylow an ych e stro g en ó w w m oczu oraz zm n iejsza a k ty w n o ść 16a-h yd rok sylazy w w ie lu tk a n ­ kach. O pisano ró w n ież m n iejsze ry zy k o z a ch o ro w a l­

n o ści na raka p ie r si u w e g e ta r ia n ó w w p orów n an iu z grupą k ob iet ży w io n y c h n o rm a ln ą dietą. P rzy p u sz­

czaln ie, czy n n ik iem ochronnym w d ie c ie w e g e ta r ia ń ­ sk iej m oże być n is k a za w a rto ść tłu szczu , ja k ró w ­ n ież m o żliw e, że p o szczeg ó ln e ja rzy n y za w iera ją su b ­ sta n cje zab ezp iecza ją ce przed ra k iem piersii. O sta t­

n io o p u b lik ow an e b a d a n ia w sk a zu ją , ż e jarzyny, zw ła szcza te z a lic z a n e do k rzy żo w y ch , jak brokuł, sa ła ta i k ap u sta b ru k selsk a z a w ie r a ją su b sta n cję — g lu k o b ra ssy n ę, k tó ra w y ra źn ie w zm a g a a k ty w n o ść cytoch rom u P-450. G lu k o b ra ssy n a sta n o w i l°/o-3% s u ­ ch ej m a sy jarzyn y. S u b sta n c ja ta w te n sposób z w ię ­ k sz a k o n w ersję estra d io lu do 2 -h y d ro k sy estro n u w w ą tro b ie szczura. S u b sta n c ję tę p o d a w a n o przez okres 2-4 ty g o d n i m ałej gru p ie m ężczyzn . W rezu lta cie stw ierd zo n o w zrost sy n tezy k a tech o lo estro g en ó w , co w sk a zu je na ob ecn ość m ech an izm u łączącego m eta ­ b o lizm e str o g e n ó w i raka p ie r s i z e sk ła d n ik a m i p o­

k a rm o w y m i.

N a le ż y ró w n ież w sp o m n ieć, iż chociaż 2 -h y d ro k sy - estro g en y n ie w y w o łu ją raka p iersi, to są o n e ra k o ­ tw ó rcze w in n y ch tk an k ach , szczeg ó ln ie w n erce.

P o w y żej om ów ion e r e z u lta ty w sk a zu ją iż m eta b o ­ lizm estra d io lu m oże być w z g lę d n ie ła tw o m o d u lo ­ w a n y , co m oże b y ć p o d sta w ą d la n o w y ch b ad ań nad zm n iejszen iem ry zy k a chorób za leż n y c h od estro g e­

n ó w , do ja k ich n a le ż y rak piersi.

W p ł y n ę ł o 8 IV 1991

D oc. dr hab. A. Jen d ry czk o oraz p rof. dr hab. M. Dróżdż są p racow n ik am i n a u k o w y m i K ated ry B io c h e m ii AM w K atow icach .

L ESZEK K A R C Z M A R SK I (Tczew)

FASCYNUJĄCE W ALENIE

z w y ją tk ie m czło w ie k a i — b y ć m oże — m ałp c z łe ­ ko k szta łtn y ch .

POD ZIAŁ SYSTEM ATYCZNY

W e w sp ó łczesn ej n au ce w a le n ie (C eta cea) d zieli się n a u zęb ion e, tz w . zę b o w c e (O d o n to ceti) i p ozb a- S p ośród w sz y stk ic h ssa k ó w m o rsk ich w a le n ie są

n a jle p ie j p rzy sto so w a n e do ż y c ia w w o d zie i są je d ­ n y m z n a jlep szy ch p r z y k ła d ó w w p ły w u , ja k i w y w ie ­ ra śro d o w isk o n a e w o lu c ję ż y w e g o organizm u. S ą to te ż p rzy p u szcza ln ie — ja k tw ie r d z i szereg b a ­ daczy — n a jin te lig e n tn ie jsz e ze w sz y stk ic h ssak ów ,

(8)

210

Ryc. l a . N ie k tó r z y p r z e d sta w ic ie le p od rzędu M y s tic e t i:

(od góry) w a l b is k a jsk i B a la e n a glacialis M u ller 1776, w ie lo r y b g r e n la n d z k i B a la e n a m y s t i c e t u s L. 1758, w i e ­ loryb szary (pływ acz) E s c h r i c h ti u s r o b u s t u s L illjeb o rg 1861, fin w a l B a l a e n o p t e r a p h y s a l u s L. 1758; b. p łe tw a l b łę k itn y B a la e n o p t e r a m u s c u l u s L. 1758, p łe t w a l k a r ­ ło w a ty B a la e n o p t e r a a c u t u r o s t r a t a L a cep ed e 1804, se j- w a l B a la e n o p t e r a b o r e a l is L e sso n 1828, h u m b a k (d łu - g o p łetw iec) M e g a p t e r a n o v a e a n g l i a e B o r o w sk i 1781;

s y lw e t k i w g T. R itch ie

w io n ę zęb ó w fisz b in o w c e (M y s t i c e t i ).

F iszb in o w ce o d ż y w ia ją s ię d rob n ym i z w ie r z ę ta ­ mi m orsk im i zw ła szcza p la n k to n o w y m i sk o r u p ia k a ­ m i. O lbrzym ie w y m ia r y cia ła w y m a g a ją d o sta r c z e ­ nia od p ow ied n iej d a w k i e n e r g ii w p o sta c i o grom n ych ilości pokarm u. N a jw ię k sz e z w a le n i fisz b in o w y c h zjad ają d zien n ie 3 do 4 ty s. k g org a n izm ó w p la n k to ­ n o w y ch (g łó w n ie w y stę p u ją c y c h w n iep ra w d o p o d o b ­ n y m za g ęszczen iu sk o ru p ia k ó w z rod zaju E u p h a sia lub Calanus). D o c h w y ta n ia ta k ich ilo ś c i p ok arm u słu ży ogrom na jam a g ęb o w a . Z aopatrzona je s t ona w sp ecja ln y ap arat ced zący, n a k tó r y sk ła d a ją s ię liczne, cien k ie, ro g o w e p ły ty — tz w . fiszb in . Z w isa ją one g ęsto d w o m a rzęd am i p o obu stro n a ch szczęk i górnej. P ły ty fiszb in u są n ic z y m in n y m jak zrogo- w a cia łą b ło n ą ślu zo w ą p o d n ieb ien ia . Ich d łu g o ść u n iek tó ry ch g a tu n k ó w się g a ok. 4, a m a k sy m a ln ie 5 m etrów . P o jed n ej stron ie szczęk i jest ich do k il-

W s ze c h św la t, t. 92, n r 10/1991

k u set, n ie w ię c e j jed n a k n iż 400, co d aje łą czn ą ilo ś ć 800 p ły tek fisz b in o w y c h n a górn ej szczęce. G d y w ielo ry b w p ły w a w ła w ic ę sk oru p iak ów , t e d robne zw ie r z ę ta w raz z w o d ą d ostają się do jeg o p aszczy, po czym osad zają n a sic ie u tw o rzo n y m z p ły t fis z ­ b in u . C zęsto te ż w ie lo r y b w c ią g a do p y sk a w o d ę w raz z za w ie sz o n y m w n ie j p la n k to n em , n a stęp n ie d ź w ig a ją c języ k w y c isk a w o d ę, a za trzy m a n e n a fis z ­ b in a ch o rg a n izm y p od aje ję z y k ie m d o p rzeły k u i p o ­ ły k a . N ie w ie lk i p rzeły k d u ży ch w a le n i — m a on ok.

10 cm śr ed n icy — d e te r m in u je m a łe rozm iary z ja ­ d a n y ch p rzez n ie z w ie r z ą t m orsk ich .

In aczej w y g lą d a to u w a le n i u zęb io n y ch , gd zie b a ­ zą p o k a rm o w ą są ry b y 1 d u ż e g ło w o n o g i, a n ie k ie d y te ż fok i. Z ęb o w ce są w ię c z w ierzęta m i d rap ieżn ym i, a le n ie żu ją one pok arm u , lecz p o ły k a ją go w całości.

Z ęb y ic h m a ją u p ro szczo n ą b u d o w ę. W szy stk ie są jed n a k o w e, o k sz ta łc ie sto żk ó w , zazw yczaj ostro z a ­ koń czon e. N ie k ie d y liczb a ich jest b ardzo duża i w sz y s tk ie n a le ż ą do jed n ej g e n era cji — n ie m a w y ­ m ia n y z ę b ó w m leczn y ch na sta łe . Z ęb ow ce osiągają m n ie jsz e rozm iary n iż fiszb in o w ce. N a jw ię k sz y z w a ­ le n i u zęb io n y ch — k a sz a lo t P h y s e t e r c a to d o n d och o­

dzi do 20 m d łu g o ści i 53 to n w a g i.

(9)

W sze c h św ia t, t. 92, n r 10/1991

* " ł

211

R yc. 2a. N iek tó rzy p r z e d sta w ic ie le p od rzędu O d o n - to ceti: (od góry) n a r w a l M o n o d o n m o n o c e r o s L. 1758, k a sza lo t P h y s e t e r c a to d o n L. 1758, k o g ia (kaszalot k a rło w a ty ) K o g ia b r e v i c e p s D e B la in v ille 1838, orka O rcin u s orca L. 1758; b. b u tlo n o s T u r s i o p s t r u n c a tu s M ontagu 1821, d e lfin p la m isty S t e n e l l a p la g i o d o n C o- p e 1866, d e lfin p ręgob ok i S t e n e l la co e r u l e o a lb a M ayen 1833, d e lfin d łu g o szczęk i S t e n e l l a lo n g ir o s tr is G ray 1828, d e lfin z w y cza jn y D e lp h in u s d e lp h i s L. 1758, r is - so (d elfin szary) G r a m p u s g r i s e u s C u v ier 1812, m or- św in P h o cen a p h o c e n a L. 1758; s y lw e t k i w g T. R itchie, P.G .H . E van s, K. R og a czew sk iej i J. D esselb erg era

POCHODZENIE I EW OLUCJA

N a jsta rsze w a le n ie zn an e są z osad ów eocen u — sprzed ok. 54 m in lat. Ich lą d o w e p o ch o d zen ie w y d a je się przez n a u k ę d o sta teczn ie u d o k u m en to w a n e. Znalezii- ska eo ceń sk ie w y k a z u ją liczn e cech y b u d o w y a n a to ­ m iczn ej w y ra źn ie n a w ią z u ją c e d o ss a k ó w ląd ow ych . Ś w ia d czą one o p o d ó w cza s św ie ż y m p och od zen iu w a le ­ ni od lą d o w ej fa u n y ssa k ó w , n ajp raw d op od ob n iej p ry­

m ity w n y c h ow a d o żern y ch a lb o n a jsta r sz y c h p a rzy sto - k o p y tn y ch . Z arów n o zęb o w ce, jak i fisz b in o w c e p o ­ chodzą od n a jp r y m ity w n ie jsz y c h A r c h a e o c e ti , przy czym zęb o w ce za c h o w a ły w ię c e j p ie r w o tn y c h cech bu d ow y. P r zy p u szcza ln ie za sa d n icze p rzem ia n y e w o ­ lu c y jn e w a le n i o d b y w a ły się w rzek ach lub o tw a r­

ty c h w o d a ch o cean u . Z n an e n am k o p a ln e ich szczą ­ tk i p och od zą jed n a k p ra w ie w y łą c z n ie z p rzyb rzeż­

n y c h o sa d ó w m orsk ich . N a jm ło d szą e w o lu c y jn ie g r u ­

pą są fiszb in o w ce. R ozw ój ich rozpoczął siię w p lio - cen ie (przed ok. 7 m in lat). W szy stk ie w a le n ie z a li­

czane do A r c h a e o c e ti m ia ły szczęk i u zb rojon e w l i ­ czne, ostre zęby; p o lo w a ły g łó w n ie n a r y b y i g ło - wonogii (jak i w sp ó łczesn e zębow ce). B y ły w śró d ty ch n a jsta rszy ch w ie lo r y b ó w oso b n ik i iśc ie sp orych roz­

m iarów , jak 2 5 -m etro w y B a s ilo sa u ru s (znany z w y ­ k o p a lisk w A m e r y c e P ółn ocn ej i A fryce). N a ogół jed n ak p ro to p la stó w w sp ó łczesn y ch w a le n i cech o w a ły m n iejsze rozm iary. P rzo d k o w ie d zisiejszy ch fiszb in o - w có w , p r z e d sta w iciele rod zin y C e to t h e r ii d a e ży ją cy w m io c e n ie (25 m in do 7 m in la t tem u), o sią g a li d łu ­ gość 2,75 do 9,75 m . W ieloryb y gład k osk óre, zw an e te ż w ielo ry b a m i w ła śc iw y m i, z p lio cen u (sprzed 7 m in do 1 m in lat), doch od ziły do 5 — 15 m , a fa ł- dow ce z te g o okresu m ierzy ły 3,5 — 15 m . J a k w sk a ­ zu ją dane p aleo n to lo g iczn e, zn aczn e p o w ię k sz e n ie w y ­ m iarów cia ła w a le n i m iało m ie jsc e w o sta tn ich 25 m in la t. N ie w ie lk i g a tu n ek n a le ż ą c y do w s p ó łc z e s ­ n y ch w a li g ład k osk órn ych — C a p e r e a m a r g i n a t a — m ierzy 6 m d łu g o ści, n a to m ia st in n y p rzed sta w iciel tej grupy — w ielo ry b gren lan d zk i B alaen a m y s t i c e - tus — 15 m . F iszb in o w e w ie lo r y b y fa łd o w ce o sią g a ­

(10)

21 2 W s z e c h ś w ia t, t. 92, n r 10/1991

ją od 9 m (p łetw a l k a r ło w a ty B a la e n o p t e r a a c u to r o - s t r a ta ) do 33 m (p łetw a l b łę k itn y B a l a e n o p t e r a m u s - culus). W te n sposób p łe tw a l b łę k itn y o k a z u je się b yć n a jw ię k sz y m zw ie r z ę c ie m zn a n y m n au ce, ja k ie k ie d y k o lw ie k z a m ie sz k iw a ło k u lę z iem sk ą . N a jw ię k ­ szy od n otow an y do te j pory ciężar p łe tw a la w y n o si 136 400 kg, a d o ty czy eg zem p la rza za str z e lo n e g o 27 sty czn ia 1948 rok u przez ło w c ę z ja p o ń sk ieg o w iielo- ry b n iczeg o sta tk u -b a z y H a szid a te M aru. R ek o rd o w e­

m u oiężarow i n ie to w a r z y sz y ła jed n ak ta k a ż d łu g o ść (28 m ), k tóra m im o to p r zew y ższa ła śred n i dla teg o ga tu n k u w y m ia r 26 m etró w . D la p o ró w n a n ia m ożn a podać, że o w e 130 to n o d p o w ia d a w a d z e 30 słon i, bądź te ż 200 k r ó w lub 1600 lu d zi.

O grom ne rozm iary cia ła d u żych w a le n i m ożn a w y ­ ja śn ić w ła śc iw o ś c ia m i ich śro d o w isk a . Im m n iejsza jest p o w ierzch n ia sk óry w sto su n k u do o b jęto ści ciała z w ierzęcia (czyli p o w ie r z c h n ia w zg lęd n a ) — co m a m iejsce, g d y z w ię k sz a ją się rozm iary o r g a n iz ­ m u — ty m ła tw ie j u trzym ać sta łą te m p e r a tu r ę c ia ­ ła w chłod n ej w o d z ie o cea n u . N ad to za ś cia ło u n o ­ szone p rzez w o d ę traci p ozorn ie n a cięża rze, co już onegdaj z a u w a ż y ł A rch im ed es. W te n sposób c z y n ­ nik ciężaru, k tó r y ogran icza w zrost zw ierzą t lą d o ­ w y ch , z o sta ł w środ ow isk u w o d n y m w y e lim in o w a n y . P o tężn y p łe tw a l jest w n a jz w y k le jsz y sposób u n o ­ szon y przez w o d ę . N a to m ia st z w ie r z ę lą d o w e, ch cąc osią g n ą ć zb liżo n e w y m ia ry , m u sia ło b y sam o d źw ig a ć ciężar sw e g o o ia ła . W y m a g a ło b y to ta k g ru b y ch nóg, że n ie z m ie śc iły b y się one pod tu ło w ie m . R u ch y o d ­ d ech o w e b y ły b y p r a w ie n ie m o ż liw e , m ię śn ie z a le d ­ w ie m o g ły b y p oru szać sw ą w ła s n ą m asę. C o za ty m id zie, zw ierzę ta k ie m ia ło b y o grom n e k ło p o ty z p o ­ ru sz a n ie m się. A jeżeli n a w e t b y ło b y to m o żliw e, ja k o czy n n o ść w ie lc e en erg o ch ło n n a w y m a g a ło b y d o­

sta rczen ia n iew y o b r a ż a ln ie d u żej ilo śc i pok arm u . To zaś sam o w sob ie, jako z w ią z a n e z p oru szan iem się p o ­ ch ła n ia ło b y d u ży p rocen t e n e r g ii w te n sposób d o sta r ­ czonej. Już ty ch p arę fa k tó w tłu m a czy , d laczego lą d o ­ w y czw oron óg o p od ob n ym c ięż a rze je s t w ręcz n ie m o ­ ż liw y (patrz te ż W s z e c h ś w i a t 1987, 88:85 (Red.)).

TERM OREGULACJA

F u n k c ję term o izo la to ra sp e łn ia p od sk órn a w a r s t­

w a tłu szczu , b ę d ą c a jed n o c z e śn ie je d y n y m z a b e z p ie ­ czen iem przed w p ły w e m n is k ic h tem p era tu r. A le te n sk ąd in ąd ś w ie tn y izo la to r o k ry w a ty lk o tu łó w . P o ­ te n cja ln e źródło w ie lk ic h stra t ciep ła sta n o w ią p łe t ­ w y, a zw ła szcza ogon — p o zio m o u sta w io n a , e la s ty ­ czna, n ie z a w iera ją ca k o śc i a n i ch rząstk i, lecz z b itą tk a n k ę łączną, d u ża p łe tw a o g o n o w a — g łó w n y n a ­ rząd ruchu. Ma o n a dużą p o w ie r z c h n ię i bard zo c ie n ­ ką w a r ste w k ę tłu szczu . J e st t o p ro b lem sz czeg ó ln ie isto tn y d la m a ły c h w a le n i, ta k ic h jak d e lfin y . D u że w ielo ry b y , przy sw e j b a rd zo m a łe j p o w ie r z c h n i w zg lęd n ej ciała, za b ezp iec zo n ej k ilk u d z ie s ię c io c e n ty - m etro w ą w a r stw ą tłu szczu , s ty g n ą bardzo p o w o li. D o ­ d atk ow e sposoby oszczęd zan ia ciep ła n ie są tu k o ­ n ieczn e.

U d e lfin ó w n a to m ia st o b serw u jem y c ie k a w ą a d a p ­ ta cję fizjo lo g iczn ą . T ętn ice, k tó ry m i k r e w p ły n ie do p łetw oraz ży ły od p ro w a d za ją ce k r e w z ty c h n a r z ą ­ dów , p ołożone są bardzo b lisk o sieb ie, cza sem n a w e t op latają się w za jem n ie. W ty c h m iejsca ch n a stę p u je w y m ia n a ciepła p o m ięd zy k r w ią ży ln ą a tętn iczą . K r e w tę tn ic z a oddaje s w e ciep ło k r w i ży ln ej i dociera do p łe tw już ostu d zon a. N a to m ia st p ow racająca do c ia ła

o grzan a k r e w ży ln a n ie ch łod zi g o n ad m iern ie. W raz z niią p o w ra ca b o w ie m do cia ła c ie p ło u n iesio n e k rw ią tętn iczą , k tó reg o str a ty są w te n sposób w y d a tn ie ogran iczon e.

W te j części u k ła d u k rw io n o śn eg o d e lfin ó w w y ­ stę p u ją jeszcze in n e tę tn ic e p ro w a d zą ce k r e w do p łe t w — n a z w ijm y je o b w o d o w y m i lub obocznym i.

N a ogół są o n e z a ciśn ięte , a sw e z a sto so w a n ie m ają podczas bardzo szy b k ie g o ruch u zw ierzęcia , b ąd ź w p o d o b n y ch sy tu a c ja c h streso w y ch . W ów czas to orga­

n iz m d e lfin a w y tw a r z a dużo ciep ła , k tóre n a le ż y sz y b ­ k o odp row ad zić, ab y n ie d op u ścić do p rzegrzania.

W ta k ie j sy tu a c ji k r e w o n o rm a ln ej tem p era tu rze p ły n ie tę tn ic a m i ob o czn y m i d o p łe tw , z w ła szcza p łe ­ tw y o g o n o w ej, k tó re słu żą jak o ch łod n ica. T aką s a ­ m ą sy tu a c ję o b serw u jem y ró w n ież u d użych w a le n i. U ty c h o sta tn ic h ro lę ch ło d n icy p e łn i p ra­

w ie w y łą c z n ie p łe tw a ogonow a, ja k o że p łe tw y p ie r ­ sio w e i g r z b ie to w e są z a n ie d b y w a ln ie m ałe.

W ielo ry b y w y k o r z y stu ją tk a n k ę tłu szczo w ą n ie t y l­

k o ja k o w a r stw ę term o izo la cy jn ą , a le ró w n ież jako za p a so w y m a te r ia ł e n e r g ety czn y , w y k o r z y sty w a n y p od czas d łu g ich w ę d ró w ek . A b y k o n ieczn o ści m a g a ­ z y n o w a n ia d u żych ilo ś c i tłu szczu n ie łą c z y ć z p o w ­ s ta n ie m n a d m iern ie gru b ej jeg o w a r s tw y pod sk ór­

n ej, co p rzy d u ży m w y s iłk u m ię śn i pod czas sz y b ­ k ie g o p ły w a n ia m o g ło b y sp o w o d o w a ć przegrzan ie, w ie lo r y b y od k ład ają sporo tk a n k i tłu szczo w ej w n a ­ rząd ach w e w n ę tr z n y c h , m ięd zy m ięśn ia m i i w sz k ie ­ le c ie . D o d a tk o w o w n a sk ó rek ty c h zw ierzą t w n ik a ­ ją o b fic ie u n a czy n io n e b rod aw k i. D op row ad zają one k r e w m o ż liw ie ja k n a jb liżej o ch ład zającej w o d y m or­

sk ie j. N a to m ia st gd y n ie jest to k o n ieczn e, zo sta ją z a ciśn ięte , aby n ie ob n iżać n a d m iern ie ciep ło ty ciała.

M ISTRZOW IE P ŁY W A N IA I N U R K O W A N IA S p ra w n o ść p oru szan ia się w a le n i jest w ręcz n ie s a ­ m o w ita . W ielok roć n a d łu g ich d y sta n sa ch u trzy m u ­ ją on e p ręd k o ść ok. 15 k m /god z., w u ciecz ce za ś m o g ą o sią g a ć p on ad 50 k m /g o d z. N iek tó re z n ic h są pon ad to n iew y o b ra ża ln ie z w in n e i zw ro tn e — n a j­

le p sz y m p rzy k ła d em słu żą tu d elfin y .

M istrzo stw o w p ły w a n iu z a w d zięcza ją d e flin y szczeg ó ln ej b u d o w ie sw e j skóry. Jej p o w ierzch n ia jest h y d rofob ow a, a w ię c n ie z w ilż a ln a — p o w y c ią g n ię ­ c iu zw ierzęcia na b rzeg k ro p le w o d y n a ty ch m ia st z n ie j ściek a ją . P o n a d to skóra d e lfin ó w m a dość z ło ­ żo n ą b u d o w ę a n a to m iczn ą c z y n ią c ą z n ie j bardzo e la s ty c z n ą p o w ło k ę. J e st ona b o g a to u n e r w io n a i z w ie r z ę ta d o sk o n a le n a d n ią p an u ją. W z a leż n o ści od b o d źcó w m ogą zm ien ia ć sta n n a p ięcia m ię śn i m o ­ d elu ją c c ia ło tak , b y zap ob iec tu r b u le n c ji w o d y i p o w sta n iu w ir ó w h a m u ją cy ch ru ch d elfin a . B azując n a p rzy k ła d zie b u d o w y an atom iczn ej sk óry d elfin ó w op ra co w a n o w 1960 sztu czn e tw o r z y w o „ la m in flo ”. G dy p ok ryto n im o b iek ty p o ru sza ją ce się w w o d zie, stw ie r ­ dzono, iż opór s ta w ia n y p rzez ciecz z m a la ł o 60%.

W p rzy p a d k u ż y w y c h d e lfin ó w z m n iejszen ie oporu jest p ra w d o p o d o b n ie jeszcze w y d a tn ie jsz e .

E fe k ty w n y m p rzy k ła d em d o sk o n a łeg o w y k o rzy sta n ia p rzez d e lfin y w a r u n k ó w środ ow isk a, w k tó r y m żyją, je s t tzw . „ o sio d ły w a n ie f a l”. W te n sposób n a zy w a n e je s t b ie r n e ślizg a n ie s ię d e lfin ó w p rzy d ziob ach sta t­

k ó w , k ie d y ich p łe tw y ogon ow e n ie p racu ją. Z w ie ­ r zęta w y k o r z y stu ją p op y ch a ją cą s iłę fa li w y tw a r z a n e j p rzed d zio b em sta tk u . Jej d zia ła n ie często p o ró w n u je się o b razow o z w ia tr e m p o p y ch a ją cy m czło w ie k a id ą ­

(11)

W sze c h św ia t, t. 92, n r 10/1991

cego ulicą. D e lfin y u sta w ia ją się przy ty m w ta k i sposób, b y d zia ła ją cą s iłę fa li rozłożyć m a k sy m a ln ie na całe cia ło i u zy sk a ć n a jw ię k s z e p rzysp ieszen ie.

In n y p rzyk ład to tzw . „ p ły w a n ie w szereg u ”. Z ao­

b serw o w a n o je p o raz p ie r w sz y w 1960 roku u d e l­

fin a b u tlon osa T u r s i o p s tr u n c a tu s . P o le g a ono na tym , że m łod y osob n ik w y b ie r a o d p o w ied n ie p o ło żen ie przy cie le m atk i, trzy m a ją c się za jej p łe tw ą grzb ietow ą.

W te n sposób, w y k o rzy stu ją c prąd y w ste c z n e w y t w a ­ rzan e w o k ó ł szyb k o p ły n ą c e j sa m icy , m oże on p o ru ­ szać się b iern ie n a za sa d zie p od ob n ej do „ o sio d ły w a - n ia fa l”.

Ż y w ią ce sdę p la n k to n em fisz b in o w c e n ie n u rk u ją g łęb iej n iż do 10-50 m , a czk o lw iek szu k a ją ce r a tu n ­ k u (np. przed h a rp u n em w ielo ry b n ik a ) schodzą do 350 m. D e lfin y n ie z a n u rza ją się z w y k le g łęb iej niż 25 m , ch ociaż rekord b u tlo n o sa z a n o to w a n y w p o b li­

żu D akaru w y n o si ok. 200 m . A b so lu tn e rek ord y w n u rk o w a n iu u w sz e lk ic h ss a k ó w n a le ż ą do k aszalota.

C zęściow o w y n ik a ją o n e z ra cji tr y b u ży cia teg o dra­

p ieżn ik a. N a le ż y on do z ę b o w c ó w i o d ży w ia s ię g łó w ­ n ie d u żym i g łęb o k o w o d n y m i kałamarmicamii. W ty m c e lu sch od zi b ardzo c z ę sto do ok. 500 m g łęb o k o ści.

Z nane są jed n ak ró w n ież d an e św ia d c z ą c e o za p u sz­

czan iu się k a sza lo tó w w jeszcze g łę b sz e części o cea ­ nu. S ą to p rzyp ad k i u to n ięcia zw ierzą t, k tó re z a p lą ­ ta ły się w p o d w o d n e k a b le te le fo n ic z n e — stąd d o ­ k ła d n e in fo rm a cje o g łęb o k o ści n u rk o w a n ia . D o 1970 roku p ięć ty ch w ie lk ic h ssa k ó w z g in ę ło na głęb o k o ści ok. 1 k m (od 910 m do 1128 m), a sied em p o n io sło śm ierć 120-855 m etró w pod w od ą. P rzy n a stęp n y ch d w ó ch p rzyp ad k ach g łęb o k o ść n ie jest zn an a. K ab le te le fo n ic z n e n a jczęściej o p lą tu ją się w o k ó ł d łu g iej ż u ­ ch w y b ąd ź ogona k a sza lo tó w , sk u teczn ie u n ie m o ż li­

w ia ją c im w y p ły n ię c ie na p o w ierzch n ię cele m za czer­

pn ięcia pow ietrza.

S ch o d zen ie n a ta k d u że g łęb o k o ści w ią ż e s ię z p rzeb y w a n iem w rejon ie, g d zie p a n u ją ce ciśn ien ie przekracza w ielo k ro ć to, ja k ie w y s tę p u je w w od ach p o w ierzch n io w y ch , a k tó reg o w ie lk o ś ć tra k tu jem y ja ­ k o n orm alną. K o n ieczn e są w ię c k o le jn e a d ap tacje ew o lu c y jn e . G łó w n y m p rz y sto so w a n ie m jest zm n iej - sz e n ie o b jęto ści p łu c. W te n sposób od k szta łcen ie p łu c w y w o ła n e w z r o ste m ciśn ien ia p o w o d u je m n iejsze o d k szta łcen ia p o zo sta ły ch n arząd ów . G d y p rzeliczym y p ojem n ość ca łk o w itą p łu c n a jed n o stk ę m a sy ciała, ok aże się, że jest ona u w ie lo r y b ó w d w u k ro tn ie m n ie j­

sza w p orów n an iu z e ssa k a m i lą d o w y m i. A b y je d ­ n ak , m im o ta k sto su n k o w o m a ły ch p łu c, d ostarczyć o d p o w ied n ią ilo ść tle n u do organ izm u , w a le n ie d o ­ k o n u ją bardzo g łęb o k ich od d ech ów . P od czas ta k ie g o oddechu w y m ia n ie u leg a 80-90®/o p o w ietrza z a w a r te ­ go w p łu cach , podczas g d y u c z ło w ie k a w ie lk o ś ć ta n ie przek racza 10-15%. W y n ik a to z ela sty c z n e j str u ­ k tu ry płuc, k tó re m ogą szyb k o k u rczy ć sdę i rozk u r­

czać. N ad to duża ilo ść tle n u je s t m a g a zy n o w a n a p o ­ za p łu cam i. P od czas n u rk o w a n ia p łu ca za w iera ją z a ­ le d w ie ok. 9% rezerw y tle n o w e j, ok. 41®/o tle n u zm a ­ g a zy n o w a n e z o sta je w e k r w i (w jej cz e r w o n y m b a r w ­ n ik u — h em oglob in ie) — p od ob n ie ja k u czło w iek a , d ru g ie t y le — te ż 41% — z w ią za n e z o sta je w m ię ś ­ n ia ch zw ierzęcia p rzez z w ią z e k zw a n y m io h em o g lo b i- ną. N a dod atek p odczas n u rk o w a n ia część u k ład u k ra żen ia z o sta je za m k n ięta , cele m za b ezp iec zen ia s ta ­ łej d o sta w y tle n u do m ózgu. P r a w ie c a ły tle n za­

w a r ty w e k r w i zo sta je zu ży ty na d o tle n ie n ie tk a n k i n erw o w ej w m ózgu, rd zen iu k rę g o w y m oraz m ięśn ia

2 13

serco w eg o — n arząd ów szczeg ó ln ie w ra żliw y ch n a

„głód tle n o w y ”. W czasie n u rk o w a n ia ob serw u jem y ta k że zm n iejszon ą w ra żliw o ść na n agrom ad zen ie się

d w u tlen k u w ę g la w e k rw i.

J eżeli c zło w ie k z w y p o sa żen iem p łetw o n u rk a n u r­

k u je na g łęb ok ość k ilk u d ziesięciu m etrów , po czym dość szyb k o w y n u rza się, n a ra żo n y je s t n a chorobę k eso n o w ą , m ogącą n a w et p o w o d o w a ć śm ierć. W y n i­

ka to z sy tu a cji, że n u rek p rzez c a ły czas za n u rze­

n ia oddycha. W w aru n k ach w y so k ie g o ciśn ien ia w e k rw i rozpuszcza się duża ilo ść g azów za w a rty ch w p ow ietrzu , przede w sz y stk im azotu. P rzy w yn u rzan iu n a stęp u je szyb k i sp ad ek ciśn ien ia , co p ociąga za s o ­ b ą u w a ln ia n ie p ęch erzy k ó w azotu. J e st to dok ład n ie ta sam a reakcja, z jak ą m am y do czy n ien ia przy o tw iera n iu b u te lk i szam pana. L ic z n ie p o w sta łe p ę ­ ch erzyk i gazu za ty k a ją drobne n a czy n ia k r w io n o ś­

n e. W przypadku p rzerw an ia k rą żen ia w m ózgu lub sercu n a stęp u je n a ty ch m ia sto w a śm ierć.

U w a le n i n a to m ia st rzecz m a się n ieco inaczej, a to d la teg o że zab ierają one pod w o d ę m a ło p o w ie t­

rza — ty le , ile sta n o w i jed en w d e c h ic h sto su n k o w o m a ły ch płuc. Z ta k iej ilo ści p o w ietrza ty lk o n ie w ie l­

k a ilo ść azotu m oże rozpuścić się w e k rw i. N ie sta ­ n o w i to za g ro żen ia przy w y n u rza n iu . C zęść b ad aczy zw ra ca u w a g ę n a jeszcze jed n o p rzy sto so w a n ie. M ia­

n o w icie, w ie lo r y b y m ają bardzo r u c h liw e żebra. M o­

gą one ca łk o w icie w y c isn ą ć p o w ietrze z p łu c, które zalegając w drogach od d ech ow ych n ie rozpuszcza się w e k rw i.

N ieo d łą czn y m z ja w is k ie m to w a rzy szą cy m o b se r w a ­ cji w ie lo r y b ó w jest fon tan n a pary w od n ej lu b w od y w yd m u ch iw a n ej przez te zw ierzęta. W rzeczy w isto ści jest to e fe k t od d ych an ia w ielo ry b ó w . J e ż e li zw ierzę rozpocznie w y d y c h a n ie p ow ietrza poprzez nozdrza, z a ­ n im zdążą się o n e w y n u rzy ć p on ad w od ę, siiłą w y ­ dechu w yrzu ca n ad p o w ierzch n ię słu p w o d y . T aką sy tu a cję o b serw u je się jed n ak b ardzo rzadko. N a j­

częściej z w y sta w io n y c h nad p o w ierzch n ię w o d y n o z­

drzy w y d o b y w a się jed y n ie w ilg o tn e p o w ietrze. P rzy n isk ich tem p era tu ra ch n a ty ch m ia sto w e sk ra p la n ie się pary w od n ej za w a rtej w w y d y c h a n y m , ciep ły m p o­

w ietrzu jest o czy w iste. W y tłu m a czen ie ob ecn o­

ści w sp o m n ia n y ch fo n ta n n w str e fie p o d zw ro t­

n ik o w ej m u si b y ć jed n ak in n e. Z au w ażm y, że p o w ietrze w y d y c h a n e jest z ogrom ną siłą , co w ią ż e sdę z g w a łto w n y m sp a d k iem ciśn ie n ia w m om en cie, gd y op u szcza ono o tw o ry n o so w e w a len ia . N iero złą czn y z ro zp rężen iem spadek tem p era tu ry p o­

w ietrza p ow od u je sk rap lan ie i p o ja w ie n ie się obłoczka m g liste j p a ry w od n ej. J est on często w id o ­ czna ze sporych o d ległości. Z apach ta k ieg o w y d m u ­ ch iw a n eg o p o w ietrza n ie jest n a zb y t p rzyjem n y. W spo­

m ina już o ty m p olsk i badacz p o la rn y A . D o b ro w o l­

R yc. 3. P rzyk ład u d ziela n ia p om ocy osła b io n em u to­

w a rzy szo w i p rzez d w a d elfin y b u tlo n o sy , k tó re ho­

lu ją g o ku p o w ierzch n i w od y, b y u m o żliw ić o d d y­

ch an ie; w g L. W atson i T. R itch ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyświetl znajdujące się w tabeli pracownicy dane osób, których płaca jest większa niż 1500 zł, pracujących na stanowiskach innych niż kierownik dla których znany jest

Nastgpnie, chc4c stworzyi odwolania do rzec4,wistoSci stricte tekstowej, wykorzystuje kategorig wplywu pochodzqc4 z zal<resubadari tradycji literackiej, a zaraz

Ciśnienie atmosferyczne to stosunek wartości siły, z jaką słup powietrza atmosferycznego naciska na powierzchnię Ziemi (lub innej planety), do powierzchni, na jaką ten

natura to „istota bytu (substancji jednostkowej, przypadłości) jako podłoże cech: to, czym dana rzecz jest sama w sobie” 4.. W naturze rzeczy

Rytuał mordu został zatem zrekonstruowany przez autora na podstawie pism proce- sowych, nie jest rzeczywisty, lecz hipotetyczny, nie prawdziwy, a prawdopodobny; wo- bec braku opisu

W praktyce, uczestnicy sporu mogą zgadzać się co do „aktualnego stanu wiedzy ” , mimo że wcale takiej zgody nie ma, mogą różnić się pozornie a mogą też

genetycznie na zdrowie ludzi, wpływu GMO na środowisko naturalne, w tym szczególnie na likwidację bioróżnorodności świata roślinnego i zwierzęcego poprzez wypieranie gatun-

• W sadzie jabłoni jest więcej niż grusz, śliw jest mniej niż grusz, a moreli jest mniej niż śliw.. Czy moreli jest więcej, czy