ZA PISK I 797
in form acje. Tak np. n a s. 152 u góry czytam y, iż Franz K arm asin n ic n ie robił bez in stru k cji z B erlina, lecz u dołu tej sam ej strony autor o p isu je jego działania nie m ające b erliń sk iej aprobaty. S p otyk am y n a w e t — choć rzadko — dość dow oln ą in terp retację d ok u m en tów (np. s. 157 — streszczen ie p o stu la tó w K arm a- sin a n ie u p ow ażn ia do w n iosk u opatrzonego sło w em „ o czy w iście”). W skazać w r e szcie n ależy n ie z b y t ścisłą relację o k ry zy sie m ajow ym 1938 r. w stosu n k ach N ie m iec z C zech osłow acją (s. 123— 124), której n ie p otw ierd zają d ok u m en ty an i też stu d ia d otyczące sp ecjaln ie tej k w estii.
Z astrzeżen ia budzi tak że sposób w yra ża n ia m yśli, nazb yt u leg a ją cy rozm aitym sch em atom p u b licystyczn ym . Jako przykład n iech w y sta rczy n ieszczęsn y zw rot b e c k o v s k è P o ls k o (s. 119).
W su m ie k siążka je s t z p ew n ością in teresu ją ca i u żyteczn a, le c z odnoszę w ra żen ie, iż au tor p rzy g o to w y w a ł ją n azb yt p ośp ieszn ie i n ie zadbał o ostateczn e w y k oń czen ie w ie lu fragm en tów .
J.T.
Irina M ich ajłow n a P u s z k a r i e w a , R a b o c ze je d w i ż e n i j e w Ros- s i ji w p e r i o d re a k c i ji 1907— 1910, A kadem ija N auk. In stitu t Istorii S S S R , „N auka”, M oskw a 1989, s. 272.
A utorka je s t d ośw iad czon ym au torem śred n iego p ok olen ia h isto ry k ó w ro sy j- 1 sk iego m a so w eg o ruchu robotniczego w o k resie 1905— 1917 r. B vła też k iero w n i
k iem zesp ołu badaczy, k tórzy op racow ali w In sty tu c ie H isto rii ZSRR w y d a w n ic tw o „C hronika rab oczego d w iżen ija w R o ssiji s 3 iju n ia 1907 g. po 31 d ek ab ria 1910 g.”, op u b lik ow an e w 1981— 1982 r. O m aw iana m on ografia P u s z k a r i e w e j op iera się w znacznej m ierze na ow ej kronice, a zatem na w y k o rzy sta n y ch przez jej a u to rów źródłach a rch iw a ln y ch i d ru k ow an ych . Z akres ich, w ed łu g P u szk a riew ej, jest nad er obszerny, choć są to m a teria ły w y łą c z n ie ro sy jsk ie, zn ajd u jące się n a te r y toriu m ó w czesn eg o ZSRR.
A utorka od razu ok reśla sw ój tem a t sk rom n iej, n iż zapow iada ty tu ł m ono grafii. S ta n o w i go zasadniczo ruch strajk ow y proletariatu, a także k ontynuacja n ie ty lk o w y stą p ie ń z la t p ierw szej re w o lu c ji (1905 r.), le c z jej p rob lem ów id e o w o - -p o lity c z n y c h (s. 9). N aszym zd an iem ten o sta tn i w ą tek pozostał n a m argin esie rozpraw y. W praw dzie kronika ob ejm u je ró w n ież d em onstracje, w iece, zebrania, m a jó w k i itd., pozostają one jednak poza sferą o p isów i an aliz P u szk ariew ej.
R uch stra jk o w y został opracow any sta ty sty czn ie — u jęto go zarów no g lo b a l n ie, jak i a n a lity czn ie. O kazuje się, że — tak op racow an y — m iał on n ie m a l d w u k ro tn ie w ię k sz e rozm iary, n iż w y k a z y w a ła to In sp ek cja Fabryczna.
A u tork a p rezen tu je u jęcie prob lem ow o-ch ron ologiczne. T y tu ły rozd ziałów i po szczeg ó ln y ch paragrafów m ów ią sam e za sieb ie: „P ołożenie k la sy robotniczej w ok resie rea k cji” ; „W w a lc e o rew o lu cy jn ą drogę ruchu robotniczego” (jest on — jak w id a ć n a w e t z n a g łó w k ó w p o szczeg ó ln y ch paragrafów — u jęty jeszcze dość tra d y cy jn ie, w duchu sprzed p ierestrojk i: 1. B o lszew icy — k o n sek w en tn i obrońcy tra d y cji rew o lu cy jn y ch ; 2. F orm y i m etod y p olity czn eg o w y ch o w a n ia robotników ; 3. M asow e organ izacje robotnicze w 1. 1907— 1910).
P u n k t cięż k o ści p racy przypada n a trzy rozdziały n astęp n e: trzeci: „K on ty n u acja ruchu m a so w eg o ” — om aw ia ruch rob otn iczy la tem 1907 r. po rozw iązaniu II D u m y P a ń stw o w e j, a n a stęp n ie w a lk i k la so w e p roletariatu n a je sie n i 1907 do w io sn y 1908 г.; czw arty: „Od spadku ruchu robotniczego do jeg o o ży w ien ia ” to lata 1908— 1910; piąty: „D ynam ika i w y n ik i w a lk stra jk o w y ch w ok resie reak c ji”. Ten ostatn i rozdział — b ila n su ją cy a n a lizy au tork i — u jęty je s t przede w sz y stk im w liczb a ch (liczne tab ele i bardzo w y ra ziste w yk resy).
798 ZA PISK I
D o n a jw a żn iejszy ch w n io sk ó w P u szk a riew ej n a leży — obok stw ierd zen ia d w u k rotnie w ię k sz y c h rozm iarów ruchu stra jk o w eg o w całym ok resie — u sta len ie, że spadek f a li teg o ruchu b y ł w la ta ch 1907— 1908, w szczególn ości w p ierw szej p o ło w ie teg o ostatn iego, stop n iow y, bardziej „p łyn n y”, n iż to sądzono dotąd. W edług b ila n su całego d w u ip ó łlecia w śród region ów n a jw ięk szą liczbą straj k u jących w y k a za ł się C entralny O kręg P rzem y sło w y (COP— M oskw a—W łodzim ierz). A le w stosu n k u do liczb y ro b o tn ik ó w n a p ierw szy m m iejscu zn alazło się Za k a u k a zie (d zięk i Baku). N a drugim m iejscu rów n orzęd n ie z COP — co w ażn e — K ró lestw o P o lsk ie. N eg a ty w n e b y ło — zd an iem au tork i — „rozlu źn ien ie w ię z i” m ięd zy strajk am i ek o n o m iczn y m i a p o lity czn y m i. Jed n ak że strajk i gru p ow e, tj. grup zakładów , o b jęły p ra w ie p o ło w ę strajk u jących . Z d rugiej stron y w y b u ch y stra jk ó w n a stęp o w a ły w różnym czasie.
W śród ro b o tn ik ó w różnych g a łę z i p rzem ysłu na czoło w y su n ę li się n a fto w cy B ak u , a n a stęp n ie m eta lo w cy , w łó k n ia rze i w reszcie drukarze.
P u szk a riew a od n otow u je też (pokrótce) istn ien ie nadal organ izacji legaln ych , m im o k o lo sa ln eg o zm n iejszen ia (represje!) ich liczb y i liczb y człon k ów (zw iązki zaw od ow e, spółdzielczość, organizacje k u ltu ra ln o -o św ia to w e). Z m ianę sytu acji w ZSRR w 1989 r. sygn alizu je fak t, że autorka uznała ju ż za m o żliw e w y m ie n ie n ie (w p o zy ty w n y m k o n tek ście) n ie ty lk o P lech an ow a, a le n a w et Z in o w iew a i K a- m ien iew a .
W rozdz. II i w „Z ak oń czen iu ” oddano daninę starym trad ycjom poch w ał b o lszew ik ó w , a sp ecjaln ie — L enina. T w ierd zi się, że n a w e t w ty ch latach klasa robotnicza (m ożna zrozum ieć, że cała lu b jej w ięk szość) n ie odchodziła od a k cji na rzecz rozw iązyw an ia zagad n ień sp ołeczn ych i od a k ty w n ej obrony p rze chodziła do r a z w i e t k i b o j e m (?!) — s. 269.
W k sią żce znajduje się w ie le in fo rm a cji o ruchu rob otn iczym w K ró lestw ie P olsk im . To bardzo p o zy ty w n e, choć n a tu ra ln e (skoro K ró lestw o fig u r u je n a dru g im m iejscu w im perium ). In n a spraw a, że in form acje te oparto ty lk o n a źródłach ro sy jsk ich , a n iek tó re liczb y w y d a ją się d ziw n e, w za jem n ie sp rzeczne (zaw yżone!). Polo nica w a rszta to w o też n ie są b ez zarzutu. W ykład je s t rzeczow y — poza p a rom a sta ry m i fig u r a m i sty lis ty c z n y m i o „ogrom nej ro li” L en in a jako „w odza” lu b o „in trygach ” T rockiego.
W su m ie jednak om aw ian a praca sta n o w i k rok naprzód (chyba spory) w b a daniach nad rosyjsk im m a so w y m ru ch em rob otn iczym (w szczeg ó ln o ści strajko w y m ) la t 1907— 1910.
J. Kan.
T h e C o m in g o f th e First W o r l d War . E dited b y R. J. W. E v a n s and H artm ut P o g g e v o n S t r a n d m a n n , C larendon P ress, O xford 1988, s. X , 189.
W p od jętej trzyd zieści la t tem u przez Fritza F i s c h e r a („G riff n ach der W eltm a ch t”, 1961) d ysk u sji h isto ry k ó w nad g en ezą p ierw szej w o jn y św ia to w ej, o m a w ia n y zbiór a rty k u łó w je s t pozycją w artą odnotow ania. S ied em rozdziałów , trak tu jących tak o ogólnej sy tu a cji w E u ro p ie, jak i szczegółow o o każdej ze stron k o n flik tu — sta n o w i p o k ło sie badań rozp oczętych przez grupę ok sford zk ich h is to ry k ó w w 1984 r., w sied em d ziesią tą roczn icę w yb u ch u I w o jn y św ia to w ej.
W prow adzający rozdział p ierw szy : „Europa w p rzededniu w o jn y ” je s t au to r stw a M ich aela H o w а г d a, profesora h istorii n ajn ow szej w O riel C ollege, O xford. P rzed sta w ia na tle ogóln ej sy tu a cji w E uropie początku X X w ie k u siły i środki stron, g łó w n e ogn isk a sporu. A u tor zauw aża nic ty lk o z ja w isk a globalne, zw raca u w agę tak że n a stosu n ek p rzeciętn ego człow ieka do zb liżającego się k o n