• Nie Znaleziono Wyników

Ludzie ośrodka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ludzie ośrodka"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludzie ośrodka

Informacje o tych, którzy nie mają w tej książce poświęco- nych sobie rozdziałów, choć bardzo się angażowali, lub ro- bią to nadal, w prace OBP

Paweł Dubiel

Zwany przez nas pieszczotliwie „Paciem”, zmarł w 2006 roku. Obecny w OBP niemal od początku; w latach 1961–1967 był kierownikiem Pracowni Teorii i Praktyki Prasy OBP, a potem (w latach 1968–1990) redaktorem naczel- nym „Zeszytów Prasoznawczych”. Autor wielu znakomitych analiz i publikacji prasoznawczych, stale śledził prasoznawcze publikacje w języku niemieckim. To dzięki niemu „Zeszyty”, którymi kierował przez 22 lata, ugruntowały swoją moc- ną pozycję w kraju i za granicą.

Trzeci Paweł w znakomitej rodzinie śląskich Dubielów: dziadek Paweł był polskim górnikiem, działaczem związkowym, samorządowym i spółdzielczym oraz wiceprezydentem Królewskiej Huty i Chorzowa (1927–1939); ojciec – Pa- weł Mikołaj – dziennikarzem, działaczem narodowym na Górnym Śląsku, pierw- szym prezydentem Zabrza w 1945 roku, a następnie posłem przez kilka kadencji.

Nasz Paweł (Czesław) najpierw pracował jako dziennikarz, ale kiedy zaczął two- rzyć się OBP przez swoje kontakty zawodowe (Tetelowska, Krasicki, Kalkowski) szybko trafi ł do OBP, którego podporą stał się na wiele lat.

Zawsze dbał o wysoki poziom „Zeszytów” i „ćwiczył” autorów. Był dumny z tego, że dyskusja na łamach „ZP” „zapłodniła” Melchiora Wańkowicza do na- pisania dwutomowego dzieła Karafka La Fontaine’a (Mistrz wspomina we wstę- pie, że „ziarnkiem gorczycznym”, dzięki któremu książka powstała, była dysku- sja na temat reportażu na łamach „Zeszytów”, w której zresztą uczestniczył).

Nasz (zwłaszcza młodych prasoznawców) wielki Przyjaciel, wspaniały kom- pan, Wielki Redaktor.

(2)

Bolesław Garlicki

Nazwałem go w którymś numerze „Włosa Sieci” Bolo Gambino, bo miał taką trochę „smutną”, trochę „kamienną”, gangsterską fi zis. Ten poważny, zawsze ele- gancki pan, o twarzy ozdobionej ładnym wąsem, był jednak człowiekiem niezwy- kle pogodnym i z wielkim poczuciem humoru, nadto bardzo koleżeńskim (co wy- korzystywaliśmy, zwłaszcza ze względu na to, że biegle znał trzy zachodnie języki).

Miłośnik dobrej sztuki, za granicą zawsze biegał po galeriach i muzeach. Przede wszystkim ceniono go za to, że doskonale znał warsztat dziennikarski. Spędził wie- le lat w „Dzienniku Polskim”, pełniąc przez długi okres funkcję sekretarza redakcji.

Gdy zrobił doktorat, odeszła mu ochota do codziennego czytania cudzych teks- tów. Dla ośrodka był wspaniałym nabytkiem, co potwierdził badaniami, a przede wszystkim świetnymi książkami na temat redagowania i warsztatu dziennikarskiego.

Codziennie – po przyjściu do pracy – ćwiczył się w trzech językach (około półtorej godziny), zawsze sumienny i terminowy. Przeżywał katusze, kiedy jego pracownikiem został wspaniały „bałaganiarz”, psycholog Zbyszek Sobiecki. Żył bardzo zdrowo (jedząc przed obiadem jabłko, mawiał: „Jedno jabłko dziennie, jeden dzień od lekarza dalej”), do pracy chodził spod Wawelu pieszo, nie palił i nie pił (wyjątkiem było wino ryżowe, które robił sam i przynosił na ośrodkowe sylwestry). Mimo to i mimo że miał żonę lekarkę nagle zapadł na zdrowiu i po kilku dniach, mając niewiele ponad 50 lat, odszedł od nas. To była wielka strata, jedna z największych dla OBP. Mógł jeszcze wiele zbadać, napisać, a my mogli- śmy się cieszyć Jego obecnością w ośrodku…

A przy okazji… dzięki Bolesławowi dowiedziałem się, że w języku Kalego

‘kula’ znaczy jeść, a ‘kulala’ – spać. Wydał bowiem, wraz z Romanem Stopą, Mały słownik suahilijsko-polski i polsko-suahilijski. Sienkiewicz pewnie znał choć trochę suahili, bo nieprzypadkowo dał przyszłemu królowi Wahima imię Kali; w tym języku znaczy ono ‘mocny’, a nawet ‘okrutny’.

Edward Kamiński

Redaktor „Zeszytów Prasoznawczych”, zastępca Pawła Dubiela. Dziennikarz, reporter, na parę lat utkwił w „Zeszytach” ściągnięty przez Dubiela. W począt- kach lat 70. ujawniła się jego ułańska fantazja – dał się namówić podróżnikowi Dobiesławowi Walknowskiemu do wspólnej wyprawy „Starem do Singapuru”.

Pożegnań dzielnych globtroterów było kilka: najpierw ofi cjalne na Rynku Głów- nym, dla wielbicieli i mediów, potem samochód trafi ł jeszcze do garażu, gdzie go dalej przygotowywano, a my w tym czasie hucznie żegnaliśmy „Eda” w redakcji

„Zeszytów Prasoznawczych”. Filmy i zdjęcia z Rynku i redakcji zachowały się między innymi dzięki pasji fi lmowania profesora Walerego Pisarka. Star dojechał bodaj tylko do Indii, ale wyprawa i tak była bardzo ciekawa, a Ed pisał z niej korespondencje do prasy.

Potem spakował się i wraz z żoną Niną i córeczką wyjechał do Kanady, gdzie mieszka do dzisiaj.

(3)

Bogusław S. Kunda

To jedna najbardziej barwnych postaci, choć także śmierć wyrwała ją przed- wcześnie z naszych szeregów. Rodzice Kundy byli w armii generała Andersa.

Droga Polaków z ZSRR wiodła przez Iran, gdzie Bogusław się urodził (w Tehera- nie). Niestety tam również z powodu choroby i wycieńczenia zmarła jego siostra Anna. Później Bogusław przebywał jakiś czas na Zaolziu (w ówczesnej Czecho- słowacji), a następnie w Krakowie, gdzie ukończył studia fi lozofi czne i zrobił doktorat (okresowo bywał też we Wrocławiu).

Do OBP przybył w początkach lat 80. ubiegłego wieku, a po śmierci Włady- sława Masłowskiego w 1986 roku został szefem Pracowni Analiz Zawartości.

Znany już wówczas jako poeta, a także autor przekładów poezji (między innymi z czeskiego), członek Związku Literatów Polskich, zajmował się ludźmi z tego środowiska także naukowo – napisał książkę Portrety współczesnych pisarzy polskich oraz kilka portretów szczegółowych (na przykład publikację o Julianie Kawalcu, swoim wielkim przyjacielu). W pracowni zatrudnił innego poetę (Igna- cego S. Fiuta, fi lozofa i ornitologa!), z którym – w chwilach wolnych od zadań badawczych – dyskutował o poezji i krytycznie oceniał wiersze młodych poetów (zwłaszcza poetek). Przez krótki czas zespół pracowni składał się z trzech bro- daczy (poza Kundą i Fiutem pracował w niej jeszcze Jerzy Bralczyk) i wąsatego Maćka Pawłowskiego – wielkich oryginałów.

Bogusław Kunda był mężczyzną wielkiej postury, z dużą brodą, raz nawet po- wiedziałem mu, że nadawałby się do roli Rasputina w jakimś fi lmie. Uznawał, że świetnym lekarstwem na różne dolegliwości jest czosnek, który spożywał chyba codziennie i w dużych ilościach, co było czuć… Należał do ludzi nerwowych, wręcz gwałtownych. Czasem, przynajmniej trzy razy w miesiącu (na cztery ope- ratywki), podawał się do dymisji, ale potem… zapominał o tym. Sympatyczny olbrzym, o dobrym sercu, ale też bardzo „oszczędny” w wydawaniu własnych pieniędzy. Zmarł po krótkiej chorobie.

Władysław Masłowski

„Porucznik habilitowany” alias „Vlado M.”. Mój pierwszy kierownik w OBP.

Urodził się w Katowicach, gdzie jego ojciec pracował jako dyrektor banku (zgi- nął potem w Katyniu). Wraz z matką przeniósł się do Krakowa. Ukończył studia prawnicze na UJ, a potem zaczął pracę w „Echu Krakowa”, z którego w 1968 roku trafi ł do OBP. Zaprzyjaźniliśmy się szybko, zbliżyła nas nie tylko wspólna praca, ale też miłość do harcerstwa (był harcmistrzem) i gór (był przewodnikiem beskidzkim). Był znakomitym stenografem (dorabiał zresztą sobie w tym zawo- dzie) i autorem podręczników stenografi i. W OBP kierował Pracownią Analiz Zawartości i między innymi zainicjował (w 1967 roku) prace nad Słownikiem frekwencyjnym języka polskiego. Autor wielu wnikliwych badań i analiz dotyczą- cych zawartości prasy.

(4)

We wrześniu 1980 roku współorganizował Solidarność w OBP, a w stanie wojennym dokumentował codzienność PRL w tych czasach, monitorując przeka- zy medialne (około tysiąca stron w formacie A-4), a potem wydawał podziemne pisma – najpierw, od 1982 roku, gazetkę „Na Stronie” (comiesięczny biuletyn dla gazet opozycyjnych; z W. Tyrańskim), a od 1983 roku był wydawcą i redaktorem naczelnym (z W. Tyrańskim i E. Ryłko) niezależnego pisma „Mała Polska”.

Niezwykle koleżeński, sympatyczny, pełen pomysłów, świetnie piszący. Zmarł nagle w 1986 roku (z powodu ataku serca), mając 53 lata. To z nim wielokrotnie dyskutowałem na temat koncepcji organizacji sieci ankieterów (w 1968 roku), razem wymyśliliśmy istniejący od 31 grudnia 1968 roku „Włos Sieci”.

Ewa Jordan

„Mama Ewa”, pokaźnej tuszy pani, królująca w sekretariacie OBP, w czasach przed powstaniem prawdziwej księgowości zajmująca się umowami i fi nansami, a poza tym wszystkim innym. Taką Ewę zapamiętaliśmy – „dużą” panią o sym- patycznym uśmiechu, wielkiej życzliwości do młodych pracowników, matkującą nam i zawsze chętnie pomagającą.

Pamiętam (w OBP zawsze byli kawalarze), że kiedyś przywieziono do ośrod- ka (zdaje się na sylwestra) dębową beczułkę z piwem i Ewa spędziła kilka godzin, obdzwaniając restauracje krakowskie w poszukiwaniu „pipy”, bez której trudno było nalewać piwo z tej beczki. Pamiętam, jak wykręcając kolejny numer, wy- powiadała to samo pytanie: „Dzień dobry, tu PRASA, czy macie Państwo może pipę?”

W OBP pracowali także – przez czas jakiś – jej dwaj synowie (Adam i Bogu- sław), krótko też dorabiała sobie – jako gońcówna – jej córka.

Elżbieta Postułowa

„Żelazna lady” OBP, pani Ela, pochodząca z Końskich, najbardziej profesjo- nalna główna księgowa, jaką znałem. W młodości harcerka, po studiach ekono- micznych pracowała w jakiejś centrali handlowej, a potem trafi ła do nas. Za jej

„panowania” w księgowości wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku, a ona sama zawsze pamiętała o terminach wypłat, przeszeregowań, premiach itp.

Jej zespół się rozrastał, bo też zwiększała się liczba badań i umów (koderzy, an- kieterzy, realizatorzy badań). Pracowała z nami do czasu przejścia ośrodka na uniwersytet. Profesor Pisarek miał do niej bezgraniczne zaufanie („Przy takiej głównej księgowej każdy dyrektor może spać spokojnie”).

(5)

O tych, którzy są już na emeryturze

Franciszek Adamski

Profesor Franciszek Adamski pojawił się w OBP w połowie lat 60., po obro- nie pracy doktorskiej na UJ. Kierował Pracownią Socjologiczną. Zainteresowany kulturą masową zajął się badaniami prasy (szczególnie prasy kobiecej i rodzinnej, między innymi tygodnika „Przyjaciółka”), których rezultatem były interesujące publikacje, ale – przede wszystkim – wydana w 1970 roku książka Modele małżeń- stwa i rodziny a kultura masowa. Należy się zgodzić (o czym czytamy w jego bio- gramie), że jako pierwszy w Polsce prowadził badania nad skutecznością oddzia- ływania treści propagandowych kultury masowej na wzorce i zachowania rodziny.

W 1972 roku przeszedł na KUL, gdzie kierował Katedrą Socjologii Rodziny. W la- tach 80. ubiegłego wieku powrócił na UJ i przez lata kierował Zakładem Pedago- giki Społecznej. Był związany z Kościołem (jako członek Komisji Episkopatu ds.

Środków Społecznego Przekazu oraz ds. Kultury), napisał bardzo cenioną książkę Socjologia religii. Po jego odejściu z OBP pracownią kierował Henryk Siwek.

Andrzej Zagrodnik

„Wuj” Zagrodnik przybył do OBP za żoną Alicją, którą ściągnął do ośrodka profesor Walery Pisarek (zajmowała się badaniami nad językiem prasy, między innymi analizą stopnia jego trudności, słownictwem i frazeologią okresu prze- mian, nowymi słowami i wyrażeniami w prasie itp.). W czasie prawie całego swojego pobytu w OBP kierował Działem Wydawniczym ośrodka, w którym mieliśmy wszelkie urządzenia umożliwiające skład i druk książek, powielanie krótkich serii wydawniczych, a w latach 90. ubiegłego wieku wydawanie „Zeszy- tów Prasoznawczych”, a nawet książek zlecanych do druku z zewnątrz.

Było to możliwe zwłaszcza dzięki temu, że w Dziale Wydawniczym pracował przez wiele lat bardzo zdolny „maszynista” – Janusz Harnik, mistrz w przepisy- waniu na maszynie oraz, już w erze komputerów, w składaniu komputerowym tekstów (zdarzało mu się pisać teksty – i to bezbłędnie – w których występowa- ły wyrazy i zdania w ponad 10 językach!). Na czeskim „Romajorze” pracował z kolei prawdziwy poligraf – mistrz drukarstwa Ryszard Skimina, który w latach 90. odszedł do krakowskiej drukarni Donnelley. Wracając do J. Harnika: trafi ł do nas, bo zaprotegowała go jego mama, wieloletnia, wspaniała sekretarka „Zeszy- tów Prasoznawczych”. Wiele lat później trafi ła do nas jej wnuczka, Ania Harnik, obecnie świetnie prowadząca sekretariat IDiKS UJ.

A. Zagrodnik należał do silnej grupy „kieleckiej” (pracowników pochodzą- cych z Kielecczyzny) w OBP, którą tworzyli – obok niego – Z. Bajka, S. Nowicki i J. Grzybczak. Dzisiaj na emeryturze.

(6)

O tych, którzy odeszli i pracują gdzie indziej

Ignacy S. Fiut

Filozof i biolog (ornitolog), także poeta, rodem z Sądecczyzny (Mostki), przy- był do OBP w latach 80. ściągnięty przez przyjaciela – poetę Bogusława S. Kun- dę. Po jego śmierci kierował Pracownią Analiz Zawartości do roku 1998. Jeden z najbardziej pracowitych ludzi, jakich znam, do tego członek, również założy- ciel, wielu organizacji i towarzystw, także zagranicznych. Mimo że od kilkunastu lat jest profesorem fi lozofi i na AGH, z prasoznawstwem nie zerwał (pasjonują go między innymi nowe media), jest stałym współpracownikiem „Zeszytów Pra- soznawczych”, uczestniczy w naszych spotkaniach i konferencjach. Autor wielu ośrodkowych analiz, publikacji i recenzji w „Zeszytach”.

Dariusz Galasiński

Był u nas krótko, na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, w Pracowni Analiz Zawartości. Początkowo niezbyt mnie przekonywał, zbyt wyluzowany i zadowolony z siebie. Nie zdziwiłem się, gdy dowiedziałem się, że tematem jego pracy doktorskiej było: „Chwalenie się jako typ wypowiedzi perswazyjnej”.

Po odejściu od nas zaczął pracę na Uniwersytecie Wolverhampton (w Anglii), gdzie obecnie jest profesorem, wykłada także na Wydziale Zamiejscowym Szko- ły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Obecnie zajmuje się bardziej lingwistyką, a nawet psychoterapią. Wydawnictwo Palgrave Macmillan niedaw- no wydało jego książkę Men’s Discourses of Depression – monografi ę badawczą na temat doświadczeń depresji wśród mężczyzn.

Kiedy Darek przyjeżdżał do OBP w latach 90. na nasze międzynarodowe kon- ferencje „przeglądowe” (wraz z kolegami z Anglii), polubiłem go, dostrzegłem bowiem jego fajną „inność” jako człowieka młodszego pokolenia, pewnie bar- dziej pasującego do klimatu nauki w Anglii niż do naszego, nierzadko sfrustro- wanego, środowiska. Będąc w Anglii, zdobywał zaproszenia na staże dla polskich kolegów; takim stażystą był między innymi dzisiejszy doktor habilitowany Jacek Kołodziej, jego kolega z PAZ OBP.

Stanisław Nowicki

„Staś” (kielczanin) przyszedł do Pracowni Odbioru Prasy OBP w 1974 roku po krótkim pobycie w Instytucie Socjologii i pracował u nas przez 36 lat (do roku 2010). Jeden z „wiecznych magistrów” w OBP, przyczynił się do wielu sukcesów OBP, najbardziej chyba znany „ośrodkowicz” w środowisku wydawców polskich.

Przejął po mnie Zespół Badania Opinii Społecznej, którym wspaniale kierował do początku lat 90. Przez ostatnie lata w OBP kierował Pracownią Badań Rynku;

(7)

odszedł między innymi dlatego, że w nowej strukturze OBP brakowało miejsca dla magistrów-uczonych, a urzędnikiem być nie chciał. Obecnie jest fi larem fi rmy Press-Service. Monitoring Mediów, ekspertem zagranicznego wydawnictwa pra- sy rolniczej w Polsce, doradza również Izbie Wydawców Prasy.

Autor bardzo wielu badań i publikacji, zwłaszcza dotyczących rynku mediów i opinii publicznej w Polsce, w tym kilku tak zwanych wielkich badań OBP. Po roku 1989 wielokrotnie badał publiczność telewizyjną, między innymi na Śląsku.

Przygotowywał świetne analizy i miał równie świetne pióro, choć w początkach

„walczyłem” z bardzo długimi zdaniami w jego tekstach. Niezwykle sprawny organizator. Doradca wielu wydawców i redakcji: od małych pism lokalnych po

„Politykę”. Polskie strony w światowym wydawnictwie „World Press Trends – WAN-Ifra”, czyli coroczne dane o polskim rynku prasy, na zlecenie Izby Wydaw- ców Prasy od lat przygotowuje właśnie S. Nowicki.

Kiedy patrzę na rejestr badań OBP, to mieści się on w pierwszej trójce ośrod- kowych badaczy mediów. Po jego odejściu z OBP pozostał nam tylko właściwie jeden uczony zajmujący się rynkiem mediów w Polsce – doktor Ryszard Filas, który zresztą przyszedł do ośrodka pod koniec lat 80. ubiegłego wieku z namowy S. Nowickiego.

Z odejściem Staszka wiąże się koniec badań i analiz rynku prasy w Polsce.

Wielka szkoda, bo jest znakomitym znawcą tego rynku, a przy tym bardo sympa- tycznym i koleżeńskim człowiekiem, po prostu Przyjacielem.

Włodzimierz Chorązki

„Weksylolog” Włodzimierz, pochodzący ze wsi Szpitary koło Nowego Brze- ska, z wykształcenia historyk, z jednej strony dokumentalista prasy (zwłaszcza lokalnej), współtwórca Katalogów mediów i katalogów prasy specjalistycznej, z drugiej znawca i twórca herbów, fl ag i pieczęci powiatów, miast i wsi w Polsce, członek założyciel Instytutu Heraldyczno-Weksylologicznego, autor kilkuset her- bów wsi i miasteczek w Polsce po 1989 r. W ośrodku dyżurny i zarazem najlepszy znawca prasy lokalnej w Polsce, przyjaciel i doradca wielu redakcji „małej prasy”

od początku III Rzeczpospolitej. Jako znawca tej prasy współpracował przez lata między innymi z Instytutem na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej (IDEE), Fundacją Stefana Batorego, Fundacją na rzecz Rozwoju Demokracji Lokalnej i Fundacją Obywatelską.

Przez lata gromadził setki gazet lokalnych, które na jego nazwisko nadsyłali do OBP redaktorzy z całej Polski. Nadal współpracuje ze stowarzyszeniami prasy lokalnej, choć jako jeden z kilku „wiecznych magistrów” OBP po wielu latach pracy w Pracowni Dokumentacji i Informacji Naukowej, a następnie w Pracowni Badań Rynku OBP, przeniósł się (w 2006 roku) do Biblioteki Wydziału Zarzą- dzania i Komunikacji Społecznej, gdzie jest starszym dokumentalistą. Regionali- sta, redaktor monografi i o Nowym Brzesku, autor książki o Ludwiku Hieronimie Morstinie z Pawłowic i wielu publikacji na temat swojej „małej Ojczyzny”, mię- dzy innymi w „Gazecie Nowobrzeskiej”.

(8)

Prasoznawca „osobny” – Ryszard Filas („Misio”)

Socjolog (UJ) pochodzący z Krynicy, do OBP przyszedł pod koniec lat 80.

z dzisiejszego Uniwersytetu Pedagogicznego; namówił go do tego jego przyjaciel S. Nowicki. Na pierwszy ogień dostał realizację badań nad prasą rolniczą i ogrod- niczą; jak przyznał się nam później, był z tym pewien problem, bowiem nie miał

„zielonego pojęcia” o ogrodnictwie i rolnictwie. Szybko jednak się uczył i po zro- bieniu doktoratu został kierownikiem Pracowni Badań Odbioru Prasy. W latach 90.

ubiegłego stulecia stał się badaczem „całą gębą”, realizował do końca wieku kilka dużych i wiele mniejszych badań związanych z rynkiem prasy, których plonem są jego znakomite publikacje, głównie na łamach „Zeszytów Prasoznawczych”.

Od początków lat 90. był jednym z najważniejszych polskich prasoznawców analizujących i opisujących rynek mediów w Polsce. Najpierw pisał o czytel- nictwie prasy u progu lat 90., później zajmował się meandrami czytelnictwa w Polsce w początkach transformacji, następie wplatał analizy stanu czytelnic- twa w szerszy kontekst aktywności kulturalnej Polaków, wreszcie określał: „Kto w Polsce czyta prasę, jaką i czego w niej szuka?”. W końcu XX wieku te niezwy- kle ważne prace zostały oparte na wynikach tak zwanych dużych badań, ostat- nich, które w skali ogólnopolskiej realizował ośrodek pod kierunkiem R. Filasa.

Publikacje pokazują, jak w ciągu nieco ponad 10 lat uformował się Filas – pra- soznawca, doskonały analityk polskiego rynku mediów. Pokazuje to także bar- dzo cenna publikacja w „Zeszytach”: Dziesięć lat przemian mediów masowych w Polsce (1989–1999) – propozycja periodyzacji (1999). Kilka lat później (2002) można było przeczytać kolejny artykuł, owoc głębokich przemyśleń: Polacy jako czytelnicy prasy na przełomie wieków: stan obecny i perspektywy.

Gromadził – z różnych źródeł i dzięki swojemu przyjacielowi Staszkowi No- wickiemu – najrozmaitsze dane o polskim rynku mediów. W rezultatcie wyszedł poza rozważanie stricte rynkowe – pisał kolejne publikacje: o rynku telewizji kablowej i o kapitale zagranicznym w polskich mediach elektronicznych, analizo- wał skutki wejścia na rynek mocnego tabloidu (Rynek prasy codziennej w Polsce przed „Faktem” i z „Faktem”, 2005), a następnie pokazał poszczególne odsłony przemian rynku, periodyzując go w sposób bardzo atrakcyjny (Od czytelnictwa do oglądactwa, od oglądactwa do surfowania, czyli jak zmienia się korzystanie z prasy pod wpływem nowych i nowszych mediów, 2006). Niejako po drodze w wydawnictwach zagranicznych publikował artykuły na temat przemian na pol- skim rynku mediów oraz zajmował się wpływem na czytelnictwo różnych gier i konkursów prasowych. Teraz więcej uwagi poświęca mediom elektronicznym;

ostatnia jego publikacja na ten temat nosi tytuł: Czy w Polsce jest miejsce na lo- kalną telewizję komercyjną?1.

Każdy, kto pisze o polskich mediach po roku 1989, musi znać jakieś publikacje Filasa; strony internetowe, na których znajdują się odniesienia do jego prac, liczy

1 „Zeszyty Prasoznawcze” 2012, nr 4.

(9)

się w tysiącach. Znakomity prasoznawca jest zarazem skromnym człowiekiem.

Ta skromność zapewne powoduje, że nie ma jego zdjęcia w Internecie, a w po- zycji „Obrazy dla Ryszard Filas” odnajdujemy fotografi e Walerego Pisarka, Ka- zimierza Wolnego-Zmorzyńskiego, a nawet księdza profesora Michała Drożdża.

Ryszard Filas jest niezwykle przyjacielski i życzliwy w stosunku do kolegów, którzy chętnie korzystają z jego wiedzy oraz tysięcy wycinków i notatek w kom- puterze, które skrzętnie gromadzi. Zakochany w pracy, niejednokrotnie spędzał w ośrodku dwie doby bez przerwy, bo coś ważnego „trzeba było skończyć”. We

„Włosie Sieci” z 1989 roku (a były to początki jego pracy w OBP) można prze- czytać, że „wprowadził w OBP obyczaj wymiany obuwia na czas pracy, potem przyniósł wymienne spodnie i sweterek, wreszcie kocyk i jasiek, i zaczął noco- wać w ośrodku”. Pracoholik, znakomity znawca rynku mediów w Polsce.

Obecny redaktor naczelny „Zeszytów Prasoznawczych” – Wojciech Kajtoch, czyli Wojtech Jackowicz (od Strugackich do fanzinów)

Pochodzi z rodziny poetów i dziennikarzy: ojciec – Jacek, założyciel grupy literackiej „Nadstawie”, pracownik naukowy IBL PAN i twórca Podyplomowego Studium Dziennikarskiego UJ w roku 1972; matka – Anna – znana poetka i dzien- nikarka (między innymi w „Gazecie Krakowskiej”).

Już w czasie studiów zainteresował się twórczością braci Arkadija i Bory- sa Strugackich, stając się z czasem jednym z najlepszych znawców ich dzieł na świecie, co po latach potwierdziła wydana przez Universitas książka Bracia Stru- gaccy (1993), a także jego obszerny esej (ponad 260 stron!) w XII tomie rosyj- skiego wydawnictwa o słynnych pisarzach – klasykach fantastyki (A.B. Strugac- cy, Dzieła zebrane, 2003).

W latach 80. i na początku lat 90. ubiegłego wieku pracował w Instytucie Badań Literackich PAN, potem jako nauczyciel w liceum, wreszcie – będąc wychowawcą w internacie – bronił pracę doktorską o twórczości Strugackich na Uniwersytecie Warszawskim. Zarazem coraz wyraźniej zajmował się kryty- ką literacką, współpracując z różnymi pismami literackimi. W 1987 wyjechał do Moskwy, gdzie skończył Wyższy Kurs Literacki przy Instytucie Literackim im. Maksyma Gorkiego.

Zauważony przez profesora Walerego Pisarka przyszedł w połowie lat osiem- dziesiątych do OBP, gdzie od razu zajął się prasą młodzieżową i alternatywną. Jest mu znana, bo współredagował wcześniej między innymi lubelską „Ulicę Wszyst- kich Świętych”. Rezultatem jego badań były publikacje naukowe oraz książki:

Świat prasy alternatywnej w świetle jej słownictwa oraz Językowe obrazy świata i człowieka w prasie młodzieżowej i alternatywnej, t. 1 i 2 (praca habilitacyjna, 2009), które pokazały światu Kajtocha jako prasoznawcę i zarazem eksperta od

(10)

subkultur młodzieżowych. Pod jego kierunkiem powstało w IDiKS UJ wiele prac dyplomowych na temat prasy alternatywnej (fanzinów, pism gejowskich, kibol- skich, wulgaryzmów w językach zinów i innych).

W nowym wieku Wojciech Kajtoch angażuje się coraz mocniej, u boku pro- fesora Walerego Pisarka, w redagowanie „Zeszytów Prasoznawczych”. Dotych- czasowy autor staje się w końcu 2012 roku redaktorem naczelnym zasłużonego kwartalnika.

Cytaty

Powiązane dokumenty

This article is devoted to the δίκη καρπού and to the question in what manner the Greco-Egyptian law protects the proprietor of the ground against someone who intends to build

Pełen specyfi cznych i w dobrym stylu postmodernistycznych atrakcji jest Hongkong Park, który znajduje się w ścisłym centrum metropolii, u stóp Wzgó- rza Wiktorii.. Park powstał

konieczność budowania zin­ tegrowanego systemu kształcenia menadżerów do sektora pomocy społecznej i uwzględnienia rosnących oczekiwań społecznych, dbałość o

Wrocław 2009, Wydawnictwo Mar Mar, ss. Praca składa się z dwóch części. Pierwsza nosi tytuł Paradygmaty i historio- zofia. 7–24) Profesor wyjaśnia genezę książki – z

Dodatkowo na rzecz poprawy komfortu życia osób z wadą słuchu od ponad 20 lat działają producenci urządzeń wspomagających słyszenie.. W ich ofercie znajdują się m.in.:

Sindsdien is er volop geïnvesteerd in fundamenteel onderzoek naar het toepassen van dit principe in organische licht-emitterende diodes, oftewel oled, met als stip op de horizon

Daar de nu gegeven berekening geen zekerheid kan geven over pelletvoruling op technische, kontinue schaal zullen hieraan nog vrij veel metingen ver- richt moeten