• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie stosunku filozofii Boga - teologii naturalnej - teodycei do filozofii bytu - metafizyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie stosunku filozofii Boga - teologii naturalnej - teodycei do filozofii bytu - metafizyki"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Dembowski

Zagadnienie stosunku filozofii Boga

-teologii naturalnej - teodycei do

filozofii bytu - metafizyki

Studia Philosophiae Christianae 9/1, 127-140

(2)

S tu d ia P hilosophiae C h ristian a e A TK

9/1973/1

BRONISLAW DEMBOW SKI

ZAGADNIENIE STOSUNKU FILOZOFII BOGA — TEOLOGII NATURALNEJ — TEODYCEI DO FILOZOFII

BYTU — METAFIZYKI.

1. W stęp. 2.1. S tanow isko doc. Jaw orskiego. 2.2. S tanow isko doc. M orawca. 3.1. P ostaw ienie problem u. 3.2.1. P ró b a rozw iązania pro b lem u przez w y­ dzielenie czterech etap ó w toku rozum ow ania i 3.2.2. trzech płaszczyzn rozw ażań filozoficznych. 3.3.1. O dróżnienie tych płaszczyzn chroni przed zarzu tem p etitio principii w dow odzeniu istn ien ia Boga. 3.3.2. P łasz­ czyzny te w p raw d zie m ożna i trze b a odróżniać, nie m ożna ich je d n ak

separow ać. 4. W nioski końcowe.

1. W czasie sym pozjum z zakresu filozofii Boga, jakie odbyło się 15 lutego 1972 r. w A kadem ii Teologii K atolickiej w W ar­ szawie, wygłoszone zostały m iędzy in n y m i dwa refe ra ty , któ­ rych w spólną (choć inaczej uzasadnianą) tezą było tw ierdzenie, iż ta k zw ana teodycea (filozofia Boga) różni się zasadniczo od m etafizyki (filozofii b y tu jako bytu). R eferaty te wygłosili·. Ks. doc. M arian Ja w o rsk i (Zagadnienie re in te rp re ta c ji p u n k tu w y j­ ścia filozoficznego poznania Boga) oraz Ks. doc. E dm und Mo­ raw iec (Próba nowego ujęcia c h a ra k te ru epistem ologicznego i m etodologicznego filozofii Boga) h

W obecnym a rty k u le chciałbym k ró tk o przedstaw ić a rg u ­ m entację i wnioski Jaw orskiego (2.1.) i M oraw ca (2.2.) oraz

1 A utorom d ziękuję za udostępnienie m i te k stu sw ych odczytów w m a ­ szynopisie. W w y p ad k u dosłow nych przytoczeń cy taty ujm ow ać będę w cudzysłów p o d ając w n aw ia sie stro n ę m aszynopisu. A u to referaty tych odczytów zam ieszczone są w dziale „M ateriały i sp raw o zd a n ia” n in ie j­ szego n u m eru .

(3)

podać w łasną próbę rozw iązania pro b lem u sto sun ku filozofii Boga do filozofii b y tu (3.), b y w reszcie podać w nioski końco­ w e (4.)

2.1. Stanow isko Jaw orskiego m ożna u jąć w tak ich słow ach: istn ieją dw ie filozofie b y tu , m ianowicie: 1° filozofia bytu, k tó ry jest nam d any bezpośrednio (prius quoad nos). J e s t to daw na

„fizyka”, filozoficzna n auka o by tach n a tu ry , w ty m także 0 człow ieku. Posiada ona „w łasny stopień a b stra k cji i w łasny sposób rozum ow ego procesu poznania (p ro p riu s m o d u s ratio­

nalis)” (12). Nie należy, w edług Jaw orskiego, utożsam iać tej

nau k i filozoficznej z kosmologią, czyli filozofią przyrody. Po­ nad to tw ierd ził on o niej, że obecnie jest przez tom istów za­ niedbana, a jest bardzo potrzebna. Toteż w śród tez im pliko­ w anych w refe ra c ie Jaw orskiego znajdow ał się rów nież p o stu ­ la t inten sy w n iejszych badań w tej dziedzinie, a także tw ie r­ dzenie, że pom ocą t u m ogą być w skazów ki m etodologiczne To­ m asza zaw arte w In B oetii De T rinitate, oraz badania prze­

prow adzane przez fenom enologów . 2° filozofia b y tu jako b y tu 1 tego, co m u p rzy słu g u je jako takiem u. J e s t to m etafizyka, czyli ,,ρο-fiz y k a ”. U praw ianie jej bow iem jest m ożliw e dopiero p rzy założeniu tego, do czego prow adzi owa filozofia by tu da­ nego bezpośrednio, czyli daw na „fizyka” . O m etafizyce tej pisze Jaw orsk i: „P osługu je się ona raczej tzw . sep aracją aniżeli ab stra k cją sensu stricto i w łasnym sposobem in telektu alneg o

poznania (propriu s m o d u s intelectualis)” (13).

O tak d u alistyczni e rozum ianej filozofii b y tu Jaw orsk i w y­ pow iada tw ierdzenie, iż „filozoficzne poznanie Boga [jest] k re ­ sem rozum ow ego poznania b y tu ’p rius quoad nos’ ” (13), a więc

należy do filozofii b y tu danego bezpośrednio. T w ierdzenie to J a ­ w orski szeroko uzasadnia dokonując analizy tekstów św. To­ m asza popierający ch jego stanow isko, b adając w ew n ętrzną lo­ gikę dróg rozum ow ych do Boga oraz analizu jąc racje, dla k tó ry ch dokonyw ana jest negacja Boga w niek tó ry ch kie­ ru n k ac h w spółczesnej filozofii.

P rz y pom ocy owego rozróżnienia dokonanego na gruncie filo­ zofii b y tu Ja w o rsk i chce uniknąć z a rz u tu petitio n is principii,

(4)

jak i postaw ić m ożna tzw . m etafizycznym arg u m en to m za ist­ nieniem Boga w sform ułow aniu proponow anym na p rzykład przez Von S teen b ergh ena. W szystkie bow iem te arg u m en ty (a więc „pięć d ró g ” Tom asza) m ożna sprow adzić do n a stę p u ­ jącej postaci:

P rzesłank a 1: K ażdy b y t przygodny jest uprzyczynow iony przez b y t konieczny.

P rzesłank a 2: B yty, k tó re poznaję, są przygodne.

W niosek: B y ty przygodne są uprzyczynow ione przez b yt konieczny.

P rz y ta k im ujęciu arg u m en tacji w idać, tw ierdzi Jaw orski, iż p rzesłan ka 1 zaw iera to, co m iało być dowiedzione, a więc zachodzi petitio principii. Wobec tego cały ciężar praw idło­ wego dowodzenia spoczyw ać m usi n a uzasadnieniu przesłanki 2, czyli n a analizie b y tu bezpośrednio n am danego, k tó ra do­ prow adza do stw ierd zen ia przygodności tego bytu. S tw ierdze­ nie zaś przygodności b y tu bezpośrednio n a m danego pociąga za sobą konieczność przy jęcia b y tu koniecznego.

Zgadzając się zasadniczo z ty m w yw odem Jaw orskiego, p ragn ę już teraz zwrócić uw agę na możliwość in n ej in te rp re ­ tacji schem atu a rg u m e n ta c ji za istnieniem Boga. M ianowicie przesłanka 1 może być tra k to w a n a jako tw ierdzenie z zakresu tzw. ontologii. Będzie ona W tedy częścią składow ą definicji przygodności. Nic się jeszcze nie m ówi o rea ln y m istnieniu czegokolwiek. Tw ierdzi się ty lk o , iż jeśli coś jest przygodne, to znaczy, że jest uprzyczynow ione przez b y t konieczny. P rzesłan ka 2 n ato m iast jest już tw ierd zen iem z zakresu filozofii b y tu (a m oże jed n ak m etafizyki?). W ypow iada się w niej 'tw ierdzenie o realn y m istn ien iu jakiegoś b y tu p rzy ­ godnego. Z połączenia przesłan k i 1 i 2 w y n ik a rea ln e istn ie­ nie by tu koniecznego. P rz y tak im ro zum ieniu przesłank i 1 błędu petitionis principii chyba jed n ak nie m a i nie m a po­ trzeby obarczać tym zarzutem Von Steenberghena.

N iezależnie od tej uw agi in te rp re ta c y jn e j chciałbym pod­ kreślić n astęp ujące tw ierdzenia, będące re z u lta te m g ru n to w ­ nych analiz przeprow adzonych przez Jaw orskiego n a tekstach

(5)

Tom asza i k ilk u w spółczesnych fenom enologizująeych m yśli­ cieli, jak na p rzy k ła d D ondeyne. Oto te tw ierdzenie:

A. Filozofia b y tu bezpośrednio n am danego różni się za­ sadniczo od filozofii b y tu jako takiego, czyli od m etafizyki (chociaż Jaw o rsk i nie tw ierd zi w y raźn ie, że te dw ie filozofie b y tu stanow ią dw ie odrębne i m etodologiczne sam odzielne dyscypliny, raczej w idzi je ja k dw a d ziały filozofii bytu, wza­ jem nie się uzupełniające).

B. K resem rozw ażań filozofii b y tu bezpośrednio n a m d a­ nego jest tw ierdzenie o istn ien iu B y tu koniecznego, czyli Boga.

C. Filozofia b y tu bezpośrednio nam danego jest genetycz­ nie i logicznie w cześniejsza od m etafizy k i — filozofii b y tu jako takiego.

2.2. M oraw iec w sw ym referacie p rzeprow adził ciekaw ą i w nikliw ą analizę epistem ologicznego i m etodologicznego c h a ra k te ru filozofii Boga i filozofii b y tu . Doszedł do w nio­ sków częściowo pokryw ających się ze stanow iskiem Ja w o r­ skiego, a częściowo z nim i w p ro st sprzecznych. T w ierdził bo­ wiem :

A. Filozofia Boga różni się od filozofii b y tu przedm iotem , zadaniem i m etodą.

B. Filozofia Boga jest teo rią logicznie późniejszą w zględem filozofii bytu.

By rozstrzygnąć, czy istn ieje sprzeczność m iędzy tw ierd z e ­ niem B. M oraw ca i tw ierdzeniem C. Jaw orskiego trzeba n a j­ p ierw stw ierdzić, czy filozofia b y tu bezpośrednio nam danego, proponow ana przez Jaw orskiego, jest tożsam a z filozofią B o g a ,. proponow aną przez M orawca. Je śli tak , to a u to rz y ci w ypow iadają 'tw ierdzenie sprzeczne. Je śli nie, to trzeba się zastanow ić n ad ew en tu aln ą koniecznością podzielenia filozofii b y tu na trz y działy, a nie na dw a, ja k p ro p o n u ją ci autorzy. W tedy jed n a k p ro b lem aty k a dowodów istn ien ia Boga należa­ łab y do dwóch ró żn y ch nau k : filozofii b y tu bezpośrednio nam danego, proponow anej przez Jaw orskiego, i różnej od niej

(6)

fi-łozofii Boga, proponow anej przez M orawca, co jest nie do p rzy ­ jęcia.

Być może jed n a k u d a się uzasadnić, iż filozofia b y tu jest jedną n a u k ą i że należą do niej rów nież rozw ażania nad b y ­ tem przygodnym i koniecznym .

3.1. Możliwość innego rozw iązania stosunku filozofii Boga — teodycei do filozofii b y tu — m etafizyki sygnalizow ałem w a rty ­ kule C z y n n ik ro z u m u w ujęciu p r z y c z y n y c e l o w e j .2 Rozważa­ łem w nim lta k zw any pro b lem im plikacji rozum u w pojęciu przyczyny celow ej. Chodziło o n a stęp u jącą alte rn a ty w ę : albo w pojęciu przyczyny celow ej im plikow ane jest działanie rozu­ m u i w ted y V -ej drodze groziłby błąd petition is principii, po­

niew aż tw ierd zen ie o celowości św iata danego w dośw iadcze­ n iu byłoby w tym w y p ad k u tożsam e z tw ierd zen iem o istn ie­ n iu rozum u tran scendentnego w stosunku do teg o św iata; albo dowodzenie istn ienia Boga w V -ej drodze nie jest o parte w punkcie w yjścia na pow szechnej celowości, lecz na apo- steriorycznie stw ierdzonej praw idłow ości, dla k tó re j szukać trzeb a racji istnienia. Z n ajd u je się ją w Rozum ie tra n sc en d e n ­ tnym . D opiero po stw ierdzeniu istnienia R ozum u tran scen d en ­ tnego w ypow iedzieć m ożem y tw ierdzenie o pow szechnej celo­ wości, ujm o w an ej w zasadzie omne agens agit p r o p te r finem . P rzeprow adzona w ty m arty k u le analiza tekstów Tom asza i kilku neotom istów skłoniła m nie do opow iedzenia się za d ru ­ gim członem a lte rn a ty w y . W ydaje mi się, że w yraża się w nim podobne rozum ienie dowodów na istn ienie Boga, jakie p rzed ­ staw ił Jaw orski, z pew ną m odyfikacją, o k tó re j niżej.

Z tych rozw ażań n ad V -tą d rcg ą m ożna m oim zdaniem w y­ dobyć pew ne ogólniejsze w nioski na te m a t stosunku teodycei do filozofii b y tu . O kazało się bowiem, że analiza p rob lem u im plikacji rozum u w pojęciu przyczyny celow ej doprow adza do konieczności p rzy jęcia Rozum nego T w órcy n a tu ry , jest w ięc ogniw em w rozum ow aniu doprow adzającym do stw ierdzenia istnienia Boga. Ja k i jest więc stosunek an aliz pojęcia przyczy­

(7)

n y celow ej dokonyw anych na teren ie filozofii b y tu, do rozw a­ żań na tem a t celowości dokonyw anych n a tere n ie ta k zwanej teodycei? Czy ta o sta tn ia w yprow adza jedynie w nioski z osią­ gnięć m etafizyki, ja k prop o n u je M orawiec, czy te ż może sam a dostarcza przesłanek do dalszych analiz m etafizycznych, prze­ prow adzanych ,,po fizyce”, jak p ro p o n u je Jaw orski?

3.2.1. W ydaje m i się, że na te p y tan ia odpowiedzieć m ożna w nieco in n y sposób, niż p ro po n u ją ci autorzy. N ajpierw jed ­ nak trz e b a będzie uw zględnić cztery etap y to k u rozum ow ania, któ re tak sform ułow ałem w cyt. a rty k u le na s. 60/1:

„1. W pierw szym etapie dochodzi się do tw ierd zen ia na pod­ staw ie zasady identyczności, że każde działanie jest jedno­ znacznie określone (determ inatio ad u n u m actionis). W naszej p rac y doszliśm y do tego tw ierdzenia poprzez analizę pojęcia b y tu działającego, działania celowego i przyczyny celowej.

2. W dru g im etapie dokonane jest aposterioryczne stw ierdze­ nie fa k tu zasadniczych praw idłow ości w świecie, czyli uporząd­ kow ania w ew nętrznego i zew nętrznego owego jednoznacznie zdeterm inow anego działania. To stw ierdzenie fa k tu p raw idło ­ wości jest elem entem aposteriorycznej bazy m etafizyki, k tć ra jeśli nie chce ulegać zarzutow i, że jest subiektyw nym , ap rio ry - stycznym w y tw orem m yśli, m usi opierać się na fak tach spraw ­ dzonych. To stw ierdzenie fak tu praw idłow ości jest podstaw ą m yślenia um ożliw iającą upraw ian ie m etafizyki, jak rów nież istnien ie w szelkich n a u k em pirycznych.

3. W trzecim etapie dochodzi się na drodze szukania dla istn ien ia praw idłow ości m etafizycznego w y jaśnien ia {quia) do tw ierdzenia, że konieczną rac ją istn ien ia praw idłow ości jest rozum n ad ający porządek w raz z istnieniem .

4. C zw arty etap jest dalszym w y jaśn ien iem sposobu n ada­ w ania przez rozum p o rząd k u w raz z istnieniem . W ychodząc z charak tery sty czn eg o dla działania rozum u ludzkiego porząd­ kow ania przez u stalan ie celu szukając rac ji istnienia porządku w Rozum ie tw ierdzi się, że Rozum stw órczy w prow adza porzą­ d e k w raz z istnieniem przez stw arzanie n a tu r czyli bytów o określonym celu działania. D latego mówi się, że działanie jest

(8)

jednoznacznie określone przez cel n ad an y przez Rozum n atu rze działającej. N adanie celu n atu rze przez Rozum to ty le, co spo­ wodow anie, by d an y b y t był ta k ą w łaśnie n a tu rą , to jest bytem m ającym w te n sposób określone działanie”.

3.2.2. P rz y p a tru ją c się w ym ienionym etapom rozum ow ania m ożna w nich znaleźć trz y płaszczyzny rozw ażań filozoficz­ nych. W ydzielając te płaszczyzny będę w yciągał w nioski w ażne dla całej filozofii bytu, chociaż m ate ria ł p rzy kład ow y b ran y jest z analizy m ałego ty lk o fra g m en tu tej w iedzy, jak im jest V -ta droga.

Pierw sza płaszczyzna obejm uje pierw szy etap rozum ow ania. Możemy go nazw ać ontologią, to jest analizą pojęć, zasad i możliwości bez w ypow iadania sądów egzystencjalnych (na­ w iasem mówiąc, jeśli k to ś woli język nie fenom enologizujący, ale pozytyw izujący, może ontologię tę nazw ać n a p rzy k lad se- miologią). J a k słusznie zauw ażył J . Tischner, rozw ażania onto- logiczne m uszą w yprzedzać rozw ażania m etafizyczne, w k tó ­ ry ch chcem y tw ierdzić o rzeczy w isto ści.3 P rzesłan k a 1 w p rzy ­ toczonym przez Jaw orskiego ogólnym schem acie dowodów istnien ia Boga należy — na co zw róciłem ju ż uw agę — do pierw szej płaszczyzny rozw ażań filozoficznych — do ontologii. W cytow anym a rty k u le nie posługiw ałem się nazw ą „ontolo- g ia” i nie postulow ałem w yodrębnienia tej dziedziny. Obecnie w y daje m i się, że należy zwrócić uw agę na ten logicznie n a j­ w cześniejszy dział rozw ażań filozoficznych, w k tó ry m ustala się znaczenie pojęć, tre ść zasad i dokonuje się analiz nie- sprzecznych m ożliwości. T rzeba ty lk o czynić to świadom ie, aby nie m ieszać rozw ażań na tem a t „b y tu m ożliw ego” z rozw aża­ niam i o „bycie rzeczy w isty m ”.

D ruga płaszczyzna rozw ażań filozoficznych ob ejm u je drugi i trzeci etap rozum ow ania. Stanow i ona to, co Jaw o rsk i nazw ał

3 Por. J. Tischner, W p o szu k iw a n iu dośw iadczenia Boga, „Z n ak ” 24 (1972) 213, s. 307 : „M etafizykę Boga m usi poprzedzać ontologią Boga, tj. przed n a u k ą o Bogu rzeczyw istym m uszą iść rozw ażan ia o Bogu m ożliw ym ”. N atom iast pojęcie dośw iadczenia Boga, ja k im T ischner się posługuje, w inno jeszcze być poddane analizie krytycznej.

(9)

filozofią b y tu bezpośrednio nam danego. T u dokonuje się za­ sadniczy dla realistycznej filozofii k o n tak t z rzeczyw istością, przejście od ontologicznych rozw ażań n ad „bytem m ożliw ym ” do badania „ b y tu rzeczyw istego” i jego koniecznych u w a ru n ­ kow ań. K resem tych rozw ażań jest stw ierd zen ie istnienia Bo­ ga — B y tu Koniecznego. Z aw iera się więc tu zasadniczy zrąb filozofii Boga — teodycei.

Na trzeciej w reszcie płaszczyźnie obejm ującej czw arty etap rozum ow ania dokonyw ane jest ostateczne w yjaśnienie rzeczy­ w istości w św ietle osiągniętego na d ru g iej płaszczyźnie pojęcia B y tu Koniecznego. W w yp ad k u V -ej drogi jest on u ję ty jako Rozum Stw órczy. T akie w y jaśnienie rzeczyw istości p rzedsta­ w ia na p rzy k ład S. Adam czyk. U zasadnia on tezę, że naw et b y ­ ty pozbaw ione poznania i pożądania dążą jed n a k do celu* przez tw ierdzenie, iż „Bóg istotom niero zum n ym nadaje pe­ w ien cel, do którego one z konieczności d ążą” . 4 Rozum owanie to jest słuszne po stw ierdzeniu istnien ia takiego Boga. W tym w ypad k u w yraźn ie dla uzasadnienia te z y m etafizycznej p rz y j­ m u je się dane osiągnięte przez teologię n a tu ra ln ą , teodyceę. F a k t pow szechnej celowości ujm ow any w zasadzie om ne agens

agit propter fin e m je s t stw ierdzony po udow odnieniu istnienia

Boga — Rozum u Stwórczego. Pow szechna celowość nie może więc służyć jako baza dowodzenia istn ien ia Boga.

3.3.1. Nie dość w y raźne odróżnianie ty c h trz e ch płaszczyzn niew ątp liw ie n araża V -tą drogę (i pozostałe cztery również) na z arzu t p etitio n is principii. Z arzu t ten b y łby słuszny, gdyby a rg u m e n ta c ja V drogi op ierała się na ogólnej zasadzie celo­ wości im p lik ującej działalność tran scen den tneg o Rozum u po­ rządkującego. T rzeba jedn ak m ocno podkreślić, że Tom aszowe sform ułow ania tego arg u m en tu , i to zarów no w 1,2,3, jak i w CG 1,13, błędu tego nie zaw ierają. Bowiem Tom asz opiera się w ty m argum encie, w obu jego sform ułow aniach, na apo- steriorycznie stw ierdzonym fakcie zasadniczej praw idłow ości

4 S. A dam czyk, M eta fizy k a ogólna, czyli antologia, L u b lin 1960, 198. 5 Por. np. : „V idem us enim ...” w I, 2, 3 i „in m undo videm us...” w CG I, 13.

(10)

(można powiedzieć, że u p raw ia w ty m m om encie filozofię bytu bezpośrednio n am danego), a nie na zasadzie om ne agens agit

propter fin e m . 6

N iezależnie jed n a k od arg u m en tacji V drogi Tom asz prze­ prow adza na innych płaszczyznach analizy działania doprow a­ dzające go do stw ierdzenia, że każde działanie jest działaniem ze w zględu n a cel (om ne agens agit propter finem ).

W tych analizach Tom asz n a jp ie rw uzasadnia konieczność jednoznacznego zdeterm inow ania i to zdeterm inow anie nazyw a już zdeterm inow aniem przez cel, chociaż t u jeszcze w pojęciu celowości nie w idać w yraźnie im plikow ania rozum ności.7 N a­ stępnie uzasadnia konieczność przy jęcia celowości rozum ianej jako d eterm in acja przez cel nad an y przez rozum . T u w pojęciu

s D latego n ie w y d aje m i się dość u zasadniona u w ag a M aritaina,

A pproches de Dieu, P aris, brw , 75: „E nfin sa in t T hom as a u ra it pu se

servir, com m e m edium de d ém onstration, de la fin alité p rim itiv e ou rad icale qui est la raiso n d ’ê tre de la causalité m êm e de to u te cause efficiente. A ucun ag en t n ’a g ira it s’il ne te n d a it vers u n e fin ”. Z innego pow odu nie dość u zasadnione w y d aje się m n iem an ie J. Różyckiego i K. K łósaka, iż T om aszow a arg u m e n tac ja V -ej drogi zaw iera błąd

p etitionis principii, poniew aż opiera się n a zasadzie om ne agens agit propter fin e m . N ie za w iera tego błędu, bo się n a tej zasadzie nie opiera.

P onadto w y d aje się, że p roponow ana przez tych au to ró w m odyfikacja V -ej drogi p o k ry w a się w sw ej osnow ie z arg u m e n ta c ją Tomasza, tylko osłabia ją, bo każe doszukiw ać się specjalnych fak tó w „celowego” uporząd k o w an ia i przez to niepo trzeb n ie rezygnuje z szerokiej bazy fa k tu m etafizycznego, ja k im je st w szelka praw idłow ość i niepotrzebnie n a ra ż a się n a ustaw iczn e kw estionow anie, czy zachodzi już, czy nie zachodzi w dan y m zdarzen iu w y m ag an a cecha św iadcząca o tra n sc e n ­ d en tn ej rozum ności. Por. I. Różycki, Dowód teleologiczny na istnienie

Boga, „Collectanea Theologica”, 26 (1955) 415—64; К. K łósek, Od dow odu teleologicznego z Sum . Theol. I. qu. II, a 3, do dow odu nom ologicznego na istn ien ie Boga, w : K. K łósek, W p o szu k iw a n iu P ierw szej P rzyczyny,

część II, W -w a 1957, 71—98. Por. także analizy tych arty k u łó w ja k ie przeprow adziłem w : O n ie któ rych sposobach posługiw ania się pojęciem

p rzy c zy n y celow ej w biologii, etyce i filozofii, „S tudia P hilosophiae

C h ristian a e”, 1 (1965) 1, 144—53.

7 Por. analizy tek stó w CG III, 2; I, 44, 4; I—II, 1, 2 przeprow adzone w p unkcie 2.a. m ojego cyt. w przyp. 2 arty k u łu , 54/5.

(11)

celowości im plikow ana już jest rozum ność. D latego dla uza­ sadnienia przyjęcia ogólnej zasady celowości ostatecznie odwo­ łać się trzeb a do R ozum u Boga Stw órcy. T aki w niosek p rz y j­ m u je Tom asz w I-II, 1,2, gdy pisze, że w łaściw ością bytów rozum nych je s t kierow anie siebie sam ych do celu. W łaści­ wością zaś bytów nierozum nych jest dążenie ich do celu tak, jak b y były kierow an e przez kogoś innego (ab alio), zwanego w zdaniu poprzednim Bogiem. B y ty n ierozum ne dążą w ten sposób do celu albo jakoś poznaw anego, jak zw ierzęta, albo do celu w ogóle nie poznawanego, ja k b y ty całkowicie pozba­ wione poznania.8

3.3.2. W rozw ażaniach Tom aszow ych na tem a t celow ości m o­ żem y dostrzec zarów no płaszczyznę ontologii, ja k i płaszczyznę filozofii b y tu bezpośrednio n a m danego i w reszcie płaszczyznę filozofii b y tu jako b y tu . Pozostaje jed n a k problem , czy w p ra k ­ tyce filozofow ania m ożna te trz y płaszczyzny odseparować i utw orzyć trz y m etodologicznie i epistem ologicznie sam odziel­ ne dyscypliny. W ydaje md się, że trzeb a t u jed n a k iść za m a- ritainow ską w skazów ką: distin g uer pour unir. Filozof w inien sobie zdawać spraw ę z tego, k ied y jego rozw ażania są ontolo- giczną analizą pojęć i roztrząsaniem niesprzecznych m ożli­ wości, kiedy zaś stoi — „uzb ro jo ny ” ju ż przez ontologię — wobec bezpośrednio danej rzeczyw istości i kiedy wreszcie, w św ietle zarów no danych ontologii ja k i osiągnięć uzyska­ nych w filozofii b y tu danego bezpośrednio, rozw aża b y t jako b y t i to, co jem u jako tak iem u z konieczności przysługuje. T rzy te dziedziny p rzen ik ają się jed n a k w zajem nie i, moim zdaniem , nie da się ich bez szkody odseparow ać w sam odzielne dyscypliny. Razem stanow ią m etafizykę —· filozofię b y tu rze­ czywistego.

8 I—И, 1, 2: „...tota irra tio n a lis n a tu ra co m p a ra tu r ad Deum, sicut in stru m e n tu m ad agens principale... Et ideo p ro p riu m est n a tu ra e r a ­ tionalis, u t te n d e n t in finem , quasi se agens, vel ducens ad finem ; n a tu ra e vero irra tio n a lis, quasi ab alio acta, vel d u c ta ; sive in finem apprehensum , sicut b ru ta an im a lia ; sive in fin em non apprehensum , sicut ea, qu ae om nino cognitione c a re n t”.

(12)

4. O pierając się na w ynikach analiz przeprow adzonych w dziedzinie p ro b lem aty k i zw iązanej z pojęciem przyczyny celow ej m ożna by bronić stanow iska nie uznającego potrzeby w ydzielania z filozofii b y tu odrębnej dyscypliny zw anej teo- dyceą. T rzeba jed n a k dostrzegać różne płaszczyzny rozw ażań filozoficznych. N azw ijm y je: 1° — ontologią, czyli w stępną analizą pojęć, zasad i niesprzecznych możliwości, 2° — filozo­ fią b y tu bezpośrednio n am danego, k tó rej k resem jest uzasad­ nienie istn ien ia Boga — B y tu K oniecznego i 3° — filozofią b y tu jako bytu. W dziedzinie p ro b lem aty k i przyczyny celowej na d ru g iej płaszczyźnie dochodzi się do uzasadnienia koniecz­ ności istnienia R ozum u porządkującego (możemy powiedzieć, że jest to rozum ow anie z zakresu filozofii Boga — teodycei). Na trzeciej n ato m iast płaszczyźnie przeprow adza się analizę rzeczyw istości w św ietle p rzy ję te j koncepcji R ozum u porząd­ kującego. O statecznie m ożna powiedzieć, iż ra c ję m a M orawiec, poniew aż w tak im ujęciu filozofia Boga jest logicznie później­ sza od ontologii. R ację m a rów nież Jaw o rsk i poniew aż ta k u jęta filozofia Boga jest logicznie w cześniejsza od filozofii b ytu jako bytu.

W ydaje m i się jednak, — w b rew tem u co o filozofii Boga i o filozofii b y tu tw ierd ził w sw ym referacie M oraw iec — że nie m a w y starczający ch podstaw filozoficznych (epistem o- logiczno-m etodologicznych), by te trz y dziedziny rozw ażań trak tow ać jako odrębne i sam odzielne dyscypliny. W każdym rozw ażaniu filozoficznym będą się one ustaw icznie przeplatać. W ażne jest tylko, b y filozofujący zdaw ał sobie z tego spraw ę, by w iedział w każdym m om encie sw ych rozw ażań, jak i jest ich w tej chw ili c h a ra k te r m etodologiczny. N atom iast, jak słusznie zauw ażył M oraw iec (2), w yodrębnianie poszczególnych tra k tató w jest ze w zględ u n a w y k ład d y daktycznie konieczne. W tym w ypadku jed n a k zakresy p ro b lem aty k rozw ażanych w w yodrębnionych ze względów dydaktycznych tra k ta ta c h filozofii b y tu i teologii n a tu ra ln e j (teodycei) będą się krzyżo­ wać. Zasadniczy bow iem zrąb teologii n a tu ra ln e j jest jedną z głów nych części filozofii bytu, m ianow icie jest częścią filo­

(13)

zofii b y tu bezpośrednio nam danego, dochodzącą (przy pomocy pojęć i zasad analizow anych przez ontologię) do stw ierdzenia istnien ia B y tu koniecznego, ujm ow anego także jak o Pierw szy N ieruchom y Poruszyciel, P ierw sza P rzyczyna, B y t Doskonały, czy Rozum Stw órczy. Nie należy do teodycei dru g a dziedzina filozofii bytu, b adająca by t w jego koniecznej stru k tu rz e . J a ­ w orski nazw ał ją filozofią b y tu jako bytu. J e j zadaniem m iędzy in nym i jest w y jaśn ian ie rzeczyw istości za pom ocą pojęcia B ytu koniecznego (i Pierw szego N ieruchom ego Poruszyciela, P ie rw ­ szej Przyczyny, B y tu D oskonałego i R ozum u Stwórczego).9 Z d ru g iej zaś stro n y nie należą do filozofii b y tu (w żadnym ze znaczeń) różne arg u m en ty w prow adzane do teodycei ze w zględu na to, że odnoszą się jakoś do prob lem u istnienia Boga.10

O statecznie m ożna w k o n k lu zji powiedzieć, że w ydzielenie odrębnej dyscypliny — teodycei — m a n a jp ie rw uzasadnienie dydaktyczne. M ianowicie chodzi o to, by rozum ow ania stw ie r­ dzające istnienie Boga, oraz zastanaw iające się nad Jego Istotą, w yodrębnić dla ułatw ien ia ich nauczania. D rugi powód odróż­ nienia teodycei od filozofii b y tu leży w ty m , że do teodycei (a zwłaszcza do jej podręczników ) w prow adzone są, rów nież i ze w zględów dydaktycznych, także rozum ow ania nie m ające c h a ra k te ru m etafizycznego, k tó re w jak iś sposób odnoszą się do p roblem u Boga, choćby w ten tylko, że są psychologicznym uzasadnieniem p o trzeb y przyjęcia i uznania istnienia Boga.

W reszcie m ogę powiedzieć, że propozycja m oja zbliżona jest do propozycji Jaw orskiego, o ile ten o statn i nie sep aru je filo­

9 P or. up. E. G ilson, D uch filo zo fii średniow iecznej, W arszaw a 1958. roz. III : B y t i jego konieczność, 44—66, oraz roz. V : Analogia, p rzy -

czynow ość, celowość, 88—111. A utor w ykazuje, że p u n k te m w yjścia dla

an aliz w y jaśn iający c h rzeczyw istość było w filozofii średniow iecznej pojęcie Boga — B ytu koniecznego. P odobnie analizy p rzeprow adzane przez M a rita in a w S e p t leçons sur l’être, P a ris 1934, są p rzykładem w y­ ja śn ie n ia rzeczyw istości w św ietle pojęć B ytu koniecznego i R ozum u porządkującego. P odobnie p o stęp u je cyt. w przyp. 4 S. A dam czyk.

10 Np. etnologiczny dow ód K o ppersa podany przez niego w Der

(14)

zofii b y tu bezpośrednio danego od filozofii b y tu jako takiego w m etodologicznie i epistem ologicznie odrębne dyscypliny. Jeśli tego nie czyni, w ted y m oje stanow isko po kryw a się z jego, z tym tylko, że w obecnym a rty k u le zw racam uw agę na trzeci trzon w filozofow aniu, logicznie w cześniejszy: na to, co nazw a­ łem ontologią (lu b jeśli kto woli: semiologią), k tó re j status m etodologiczny w inien b y ć jeszcze poddany badaniom . W ba­ daniach tych w ielk ą pom ocą m ogą być an alizy przeprow adzone przez Ingard ena i jego uczniów. Zarów no w dziedzinie, któ rą nazw ałem ontologią, jak i w dziedzinie filozofii b y tu bez­ pośrednio n a m danego, w spółpraca „tom istów ” z „fenom eno­ logam i” w y d aje się konieczną.

Le rapport entre la philosophie de Dieu-théodicée et la philosophie de l’être-m étaphysique

(résumé)

D ans cet a rtic le a u te u r a posé et analysé les thèses su iv a n te s: 1. L ’essentiel de la théodicée constitue la p a rtie m a je u re de la m é ta ­ physique.

2. P o u rta n t, po u r des raisons didactiques, on in tro d u it à la théo­ dicée des raiso n n e m e n ts qui n ’ont pas de c a ractère m étap h y siq u e — p. ex. l’ex p licatio n psychologique d u besoin de l’affirm atio n de l’ex iste n ­ ce de Dieu.

3. Il fa u t to u t de m êm e d istin g u er dans la m étap h y siq u e trois niveaux des raiso n n e m e n ts: A) l’analyse des notions, des p rincipes et de possibi­ lités (sans e x p rim er les jugem ents existentiels). Nous pouvons nom m er ce niveau — ontologie, ou sém iologie m étaphysique. B) l ’ex am en de l’ê tre réel donné im m éd ia te m en t et de ses conditions nécessaires. La co n statatio n de l’existence de D ieu-l’ê tre n écessaire m et fin, p a r l’a n a ­ lyse de l ’être contingent, à ses m éditations. C’est donc ici que se conclue l’essentiel de la philosophie de Dieu — de la theodicée. Ce niv eau peu t ê tre nom m é la philosophie de l’ê tre im m édiat. C’est l’an c ie n n e „physica”. C) au troisièm e n iv e au nous arriv o n s à une ex p licatio n d éfin itiv e de la ré a lité en vue de la notion de l’être nécessaire que nous avons étab lie a u n iveau deuxièm e. Ce tro isièm e niveau p eu t ê tre appelé philosophie de l’ê tre com m e tel. Ce dom aine de m é ditations St. Thom as n om m ait la m étap h y siq u e — donc „post-physica” puisque po u r pouvoir l’ex e rcer

(15)

il fa u t d ’abord a d m e ttre ce que ju stifie cette philosophie de l’être im m éd ia t — donc l’ancien n e „physica”.

4. L ’étab lissem en t de la différence e n tre le d euxièm e e t le troisièm e n iv e au fa it é v ite r a u x classiques p reuves cosm ologiques de l’existence de D ieu („V-e v ia e ”) de l’objection de „petitio p rin c ip ii”.

5. Ce tro is n iv e au x sont p én é trés réc ip ro q u e m e n t l ’u n p a r l’a u tre e t l’on ne p eu t pas, sans le u r nuire, les sé p a re r dans les disciplines m éthodologiquem ent et épistém ologiquem ent séparées.

6. A ux n iv e au x appelées ontologie (sémiologie m étaphysique) et philo ­ sophie de l ’ê tre im m éd ia t la collaboration des thom istes et des p h én o ­ m énologues se ra it u tile et p e u t-ê tre m êm e indispensables.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Principia” Newtona znowu w księgarniach W księgarniach pojawiło się nowe wydanie jednego z najważniejszych dzieł w historii nauki Matematyczne zasady

Al-Farabi dokonał doniosłego odkrycia w dziejach metafizyki, a mianowicie dostrzegł różnicę realną pomiędzy istotą bytu a istnieniem, aczkolwiek w jego doktrynie

Zjawisk, na które powołują się przesłanki nie dałoby się przewidzieć w zwykły sposób, ale można się ich spodziewać jeśli istnieje przyczyna postulowana we wnio­ sku,

Dziś jednak wątpienie silniejsze jest niż przekonanie, przez co trudniejsze staje się również zachowanie sensu. Kryzys istnienia został więc poprzedzony kryzysem poznania,

rycznie dane. Doświadczenie świata jest podstawowym motywem postawienia py­ tań filozoficznych. Filozoficzność zawarta jest w naszym codziennym kontakcie z

Jest to wyraźne szczególnie w odniesieniu do miłości małżeńskiej, gdzie odpowiedzialność wyraża stosunek do osoby, „którą się wciąga w najściślejszą

W artość poznaw cza dośw iadczenia w ew nętrznego, zdaje się w ynikać stąd,iż nie m ożna nie przeżyw ać tego, co przeżyw am y.. je st rów nież w yw