• Nie Znaleziono Wyników

Szkoły historyczne w Polsce : (główne kierunki poglądów na przeszłość). Studyum

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoły historyczne w Polsce : (główne kierunki poglądów na przeszłość). Studyum"

Copied!
165
0
0

Pełen tekst

(1)

Wprenumeracie 3 O1 /5 k.

WARSZAWA.

Redakcya i Administracya

47. N o w y -Ś w ia t 47.

1 8 9 8 .

(2)

Cena k a żd eg o tom u 25 kop.

W skład „Biblioteki dzieł w yborow ych“ wchodzą dzieła na­

stępujących kategoryj:

1. A rcy d zieła l i t e r a t u r y pow szechnej,

2. Dzieła b e le tr y s ty c z n e (p o w ie ści, p o e z y e , podró­

ż e , najbardziej ce n io n y c h au torów n a­

s z y c h i zagran iczn ych ),

3 . Dzieła h isto ry c z n e , sz czególn iej pam iętniki i o p o ­ w iadania, d o ty c zą c e naszej p rzeszłości, 4 . Dzieła, p o p u la rn o -n a u k o w e z e w sz y s tk ic h dzL -

dzin w ie d z y w sp ó łcz esn ej.

W Y C H O D Z I CO T Y D Z IE Ń

w o b ję to ści jed n e g o toran.

WARUNKI PRENUMERATY

W Y D A W C A Z A R E D A K T O R A

Saturnin Sikorski. Klemens Szaniawski.

D ro k . A r ty a t S a tu r n in a S ik o rsk ie g o , N o w y -Ś w ia t 47

¿l,o3B0aeHO ii,eH3ypOK). B ap tu ao a, 28 i la s a p H ISiłeJ r .

(3)
(4)

SZKOŁY HISTORYCZNE W POLSCE,

(5)
(6)

SZKOŁY HISTORYCZNE

W POLSCE.

(Główne kierunki poglądów na p & z ło ś ć ) .

ST U D Y Ü M

“W ła d y s ła w a ^ m o le ń s k ie ^ o .

Z P R Z E D M O W Ą

A lek san d ra R em b o w sk ie g o .

P o t o m n o ś ć b o d z i e z e s w e g o ntfw- n o w i s k a w z r u s z a ć r a m i o n a m i n a d ro*

s u m e m w i e k u n a s z e g o .

L e l e w e l .

UL ’ O T E K

■ G L IvV i Nr.

WARSZAWA.

D ru k a rn ia A rty sty c z n a

S a t u r n in a S ik o r s k ie g o . 47. Nowy-Świat, 47.

(7)

ÄösI ^ 0 Heu3ypoio.

I I \ feapinaua, 16 Huuapii 1898 ro ja .

(8)

W h istoryografii w sz y s tk ic h krajów i to za r ó ­ w n o n arod ow ej, jak i p o w sz ec h n ej, n ietylk o ż e istn ia­

ły od d a w n a rozliczn e sz k o ły , ale istnieją b ez p rze­

r w y w obecnej dobie i zd aje s ię ,ż e n ig d y istn ieć n ie p rzestaną. B ad aczom p rzeszło ści p rzew od n iczyła z a ­ sad a C yceron a, n ak azu jąca w dziejach u p atryw ać m istrzyn ię ży c ia , oraz św ia tło ść p raw d y. A le o w ą upragnion ą św ia tło ść za sła n ia ły h isto ry k o m p otężn e prądy w sp ó łc z e sn e g o ży c ia , które k r ę p o w a ły ich u m y sł n a k ażd ym kroku i sk ła n ia ły do u tożsam ien ia p rzeszłości z teraźn iejszością i do są d ze n ia fak tów oraz lu dzi p od łu g w y m a g a ń • p anu jących doktryn.

W dobie p rze w a g i k o ścio ła nad .p a ń stw em tru­

d no b y ło d ziejop isom w y z w o lić się z-, pod w sz e c h ­ w ła d z y teo lo g iczn y ćh '-n a u k , która p rzed m io to w o ść ba­

d ania, m ającą d o p ro w a d zić do o w e g o św ia tła h isto­

rycznej p ra w d y , zab arw iała n a iw n ą cu d o w n o ścią , n ie ­ z d o ln ą w y sta r c z y ć h istoryk om tych krain, które się z p o d p rze w a g i k o ścio ła w y d o b y w a ć p o czę ły . P r z e ­ w a g a p a ń stw a nad k ościołem sk ręp o w a ła z n ó w u m y sł dziejopisa nierozerw alnem u w ię z y p anu jących p o lity cz n y c h doktryn. D la jed n y c h h isto r y k ó w form a m on arch iczn a b yła id eałem ustroju p o lity czn eg o sp o ­

(9)

m okratyczn a, a w m iarę tego, do ja k ieg o stron n ictw a p o lity cz n e g o n ależeli, ocen iali i są d zili p rzeszłość, p rzeistaczając się w m ora listó w -k a zn o d ziei, w proro­

k ó w , c z y w ró ż b itó w , w n a jw y ż s z y c h f ilo z o fó w - s ę ­ d zió w , a n ajczęściej w p o lity k ó w o rozm aitem zabar­

w ien iu stron niczem .

N ie u leg a w ą tp liw o ści, ż e dziejop isom u b iegłych w ie k ó w w y cz e r p a n ie d zie jo w y c h źródeł, od c z eg o p rzed m iotow ość badania w w y so k im stop n iu z a leż y , b yło p raw ie zu p ełn ie n ied ostęp n em . Im w ięcej za ś o g ra n ic zy ć się m u sieli n a p o w ierz ch o w n e m , do k ro­

n ikarskiego zb liżon em badaniu p rzeszłości, tem bar- dziej podd aw ali się w p ły w o w i p an u jących k ościeln o- p o lity czn y ch d oktryn i prace ich n o siły w y b itn e pię­

tno jed n ostron n ości. D o św ia d c ze n ie u b iegłych w ie ­ k ó w p rzyn iosło h istoryk om X IX stu lecia n iezaprze- czen ie zn ak om ite k o rzyści. Braki i nied ostatk i da­

w n ej historyografii z w r ó c iły p rze d e w szy stk iem u w a ­ g ę n a m etodę h isto ry czn eg o badania w e w szy stk ich krajach, a rezultatem o w e g o za sa d n icz eg o za sta n o w ie ­ nia się nad zad an iam i i celam i historyografii jest w id o c z n e p ogłęb ian ie stu d y ó w i nieprzeparte d ążen ie do u w o ln ie n ia się z cia sn y ch w ię z ó w w sze la k ich d o­

ktryn bieżącej ch w ili.

M im o jed n ak w ielk ic h p o stę p ó w , h isto r y c y X IX stu lecia n ie zdołali od słonić- w p ełni ow ej u pragnio­

nej a n iep o ch w y tn ej św ia tło śc i dziejow ej p raw d y 5 za le d w ie udało im się rzucić g arść n ieco ja śn iej­

sz y c h prom ieni n a w a ż n ie jsz e m o m e n ty ro zw o ju lu dzkości. N iezliczo n e jed nak traktaty o p ow ołan iu i zad an iu h istoryk a lub m etod zie n a jw ła ściw szej h i­

sto ry c zn eg o b adan ia; n a jg łęb sze p rześw ia d czen ie o tern, ż e dziejopisarz w te d y tylko zd ob ęd zie n a le ż y ­ tą p rze d m io to w o ść w badaniach, jeż eli s ię w y s w o b o ­ d zi od panu jących p rąd ów i h a seł bieżącej doby; je - dnem sło w e m , całe w iek a m i zd o b y te d o św ia d czę-

(10)

c z n e , religijne, p olityczn e, c z y li cała atm osfera c y w i­

liz a cy jn a b ieżą ca sk rę p o w a ła m y śl b ad acza z ch w ilą , g d y zap ragn ął o d tw o r z y ć i w sk r z e sić zam arłe ż y c ie z e w sz y stk ie m i je g o p ragn ien iam i i nam iętn ościam i.

L eopold R ankę, jed en z n a jw y b itn ie jsz y ch h i­

sto r y k ó w X IX stu lecia, w y r a z ił ja sn o i zr o zu m iale z a ­ d an ie dziejop isa, który, p o d łu g n ieg o , w in ie n ty lk o w y ja śn ić , ja k w ła śc iw ie b y ło w przeszłości; „ w ie es eigen tlich g e w e s e n .“ T a c y to w sk a rada, polecająca h isto ry k o w i stw a r z a ć takie ob razy, w k tó r y ch b y ż y ­ w e b iły serca, nied alek o od biega od p oglądu Ran- k ego. P rzy p u ścić b o w iem n a leż y , ż e T a c y t n ie p o ­ żąd ał o b ra zó w , czerp iących sw ó j b yt je d y n ie w w y o ­ braźni, ale ch ciał o b ra zó w , o d czu w a ją c y ch k ażd e u d e­

rzenie n a ro d o w eg o serca i w sk r ze sz a ją c y c h za m ierz­

ch łe ż y c ie w takiej p ostaci, jak ą n ie g d y ś m iało. A le ch o ćb y się w s z y s c y dziejopisarze zg o d zili n a p ostu la­

ty R ank ego, to na sa m y m p oczątk u p ier w sze g o s a ­ m od zieln ego stu d y u m zn ajdą s ię n a rozdrożu i, n ie m o g ą c p o c h w y c ić sk o m p lik o w a n y c h a z a w iły c h obja­

w ó w ż y c ia w p rzeszłości, u zu p ełn iać b ędą o w e n ib y w iern e o b ra zy teg o , co n ie g d y ś b yło, p ierw iastk am i ob cem i, n alecia ło ścia m i bieżącej c y w iliz a c y i.

H isto r y c y X IX stu lecia d la p o głęb ien ia s w y c h b adań z a w e z w a li do p o m o c y sz e r e g nauk, otw ierają­

c y c h przed n im i rozległe w id n ok ręgi. E k o n o m ia spor łe cz n a za p o zn a ła ich z p raw am i rządzącem i św ia tem dóbr m ateryaln ych , n auk a o sp o łe c z e ń stw ie ( s o c y j lo ­ gia) z p raw am i sp o łe c z n e g o rozw oju , w re szc ie n auk i p o lity cz n e w ta je m n ic z y ły ich w p raw a ro zw o ju p ań ­ s tw o w e g o organ izm u . Jednem sło w e m , h istoryk a n o ­ w e g o stu lecia n ie w io d ły n a m a n o w c e sp ek u la cy jn e p raw a n atury, jak to m iało m iejsce w XVIII w iek u , ale od p o w ierz ch o w n e g o sądu strz eg ły g o tro sk liw ie u m iejętn ości, badające r z ec zy w iste, n ie z a ś urojone pu­

(11)

tw o r z y ć p rzeszłe dzieje takiem i, jakiem i b y ły w isto ­ cie, p o czę ły się przed badaczem p iętrzyć p o w a ż n e trudności: K ażd y fakt h isto ry czn y , b ez w zg lę d u n a je g o m niejszą lub w ię k s z ą d o n io sło ść, b ył rezulta­

tem liczn y ch c z y n n ik ó w p o lity cz n y c h , sp o łec zn y ch i ek on o m iczn y ch . N ietylk o, ż e czyn n ik i p o w y ż s z e p osiad ały n ierów n ą i cz ęsto zm ien n ą siłę, ale w d od at­

ku n ie z w y k ły zd ą ża ć zgod n ie do w sp ó ln e g o celu i sp otk ać je m o żn a cz ęsto w zupełnej rozterce, jak się w r o g o k rzyżują, pragnąc z a p ew n ić k o rzy ści s w y m celom z k rzy w d ą i ujm ą in n y ch . D o h istoryk a nie n a le ż y ty lk o op is ze w n ę tr z n y d a n eg o faktu, ale śled zen ie c z y n n ik ó w w szelk iej natury, które g o s p o w o ­ d o w a ły , oraz o cen ien ie ich w zajem n ej siły i o d d zia ły ­ w a n ia n a siebie. T y m c z a se m w p ły w o w y c h cz y n n i­

k ó w , sta n o w ią c y n a jp o w a ż n iejsze ob jaśn ienie h isto ry ­ czn e, je st bardzo sk o m p lik o w a n y , z a w iły i cz ęsto p raw ie n ied ostrzegaln y.

Zdarzało się też niejednokrotnie, ż e h isto ry cy , k tó­

rym się udało o d tw o rz y ć w p rze sz ło ści najm isterniej- sz ą p rzędzę d yp lom atyczn ej, albo też p olityczn ej ro­

boty, n ie u m ieli d ostrzedz w a ż n y c h p obudek ek on o­

m icznej n atury. W r ę c z p rze ciw n e w y p a d k i n ie są ró w n ież rzad k ością w śró d h isto ry o g ra fó w — a jed nak w k ażd ym z n ich d zieło h isto ry cz n e n ie od tw arza nam takiego ż y c ia p rzeszłego, jakie b y ło i n ie g d y ś istniało. Co z a ś je st rzec zą n ajgorszą, to n a stęp stw a , jak ie zap ozn an ie w p ły w u w a ż n y c h c z y n n ik ó w histo­

ry czn y ch z a z w y cz a j sp row ad za. N ietylk o, ż e sąd hi­

storyk a staje się w takim razie jed n ostron n ym , ale m im o w o li i w ie d z y b adacz zm arłym reform atorom i p raw od aw com p o d su w a m o ty w y i pobudki, z które- m i sam h istoryk s y m p a ty z o w a ł w bieżącej dobie.

Postulat R ank ego n ie p o m o że b ad aczow i d ziejów i w innej p ow ażn ej ch w ili. H istoryk X IX stulecia p r z y g o to w a n y jest n a to, ż e w każdej ep oce p rze sz ło ­

(12)

w p ra w d zie, ale rozw ijającem i się w p e w n y m p raw i­

d ło w y m postępie. G en iu sz lu dzki p ragn ął n ieu stan n ie u d osk on alać o w e p raw a i zap ob ied z nieprzepartej sk ło n ­ n o ści u ciem iężan ia sła b sz y c h p rzez siln ie jszy c h . R e­

form atorska je g o tw ó r cz o ść n ie z a w s z e jed n ak o d n o ­ siła z w y c ię z tw o i cz ęsto n a leża ło u stąp ić w o b e c n ie­

złom n ej n a tu ry ek o n o m ic zn y ch , sp o łe c z n y c h lub p o­

lity c zn y ch sto su n k ó w . O dszukanie ow ej subtelnej gra­

n icy , oddzielającej reform atorski g e n iu sz ludzki od stałej natu ry sp o łec zn o -p o lity c zn y ch p orząd k ów , n a stę ­ p nie ocen ien ie tego, c z y w d an ym w yp a d k u z w y c ię ­ ż y ły w sp o m n ia n e p raw a stałe, c z y ty lk o reform a u da­

rem nion ą zo sta ła błędam i m ę ż ó w stan u i p ra w o ­ d a w c ó w , p ozostan ie dla h isto ry k ó w n aszej ep ok i za d a ­ n iem n ie z w y k le trudnem do u rzeczy w istn ien ia . G d y jed ni p rzyznają d u ch ow i lu d zk iem u d u żo w p ły w u n a bieg p o lity cz n y c h w y p a d k ó w , in n y m w y d a je się ó w w p ły w p raw ie n ied ostrzegaln ym w o b e c w ielk ich praw , rząd zących lu d zk ością i m ateryałn ym św ia tem . W obu w y p a d k a ch p o d sta w a h isto ry czn eg o sąd u n ie n o si ce ch n iew zr u sza ln o ści i zdaje się u leg a ć w p ły w o m a tm o ­ sfery c y w iliza c y jn ej, w śró d której h istoryk w z r ó sł i k tórą się n a w sk ro ś przejął.

N ietylk o p o w o d y i pobudki, a le n a stęp stw a i skutki w ielk ich h isto ry czn y ch w y d a r z e ń utrudniają d ziejo p iso w i zad an ie o d tw orzen ia p rzeszło ści w takim k ształcie, ja k i istotnie p osiadała. P o w sz e c h n ie w ia ­ d om o, ż e k ażd y d o n io ślejszy fakt h isto ry cz n y n ie­

ty lk o b y ł w y w o ła n y ro zliczn y m i czyn n ik am i, ale i sp o w o d o w a ł p rzeróżne n a stę p stw a b liższe i d al­

sz e, dodatnie i ujem n e. Plistoryk w in ien n ietylk o od szu k a ć w sz y s tk ie sk utki d an ego faktu, a le je g o z a ­ daniem je st ocen ien ie dodatnich i u je m n y ch n a­

stę p stw badan ego zd arzen ia i w y k a z a n ie , które z n ich p r z e w a ż y ły w d ziejach p o w sz e c h n y c h , c z y też n aro-

(13)

tak sa m o , jak pobudki, k rzyżu ją i z n o sz ą się w zajem n ie, ocen ien ie d o n io ślejszy c h w y p a d k ó w w h istoryi staje się n iezm iern ie trudnem . N iew ą tp liw ie, p rzed m io to w o ść w s ą ­ d zie h isto ry cz n y m , o w o od tw arzan ie p rzeszło ści taką, jaką w ła śc iw ie b yła, n ie p rzesta n ie b y ć n ig d y p o stu ­ latem d la w sz y s tk ic h p o d n io ślejszy ch u m y s łó w , d ą żą ­ c y c h do ujrzenia św ia tła p raw dy; ale m im o to w s z y ­ stk o, a n a w e t w b r e w tem u w sz y s tk ie m u , 'o to cz en ie i w aru nk i c y w iliz a c y jn e nadają ow ej idealnej, abstrak­

cyjnej p rzed m iotow ości zab arw ien ie, czerpan e z panują­

c y c h a w sp ó łc z e sn y c h p rąd ów i h a seł. P o m ięd zy k ryterya o g ó ln e i zasad n icze, d ą żą ce do absolutnej p rzed m iotow ości i p ełn ego św ia tła prawd}'', w cisk a ją s ię h istoryk ow i k ryterya p o sz c z e g ó ln e i w z g lę d n e , które dla s z k ó ł h isto ry cz n y c h stają się n iew y cz er p a - nem źródłem rozw oju .

Od o w y c h p o g lą d ó w i k ieru n k ów h isto ry czn y ch , urab ianych n a m odlę p anu jących , w sp ó łc z e sn y c h prą­

d ó w , n ie s ą w o ln i an i p o w sz e c h n i dziejop isarze, ani n arod ow i. D o ść będ zie przejrzeć c h o ć b y p o b ie ż n e p o m n ik o w e d zieła X IX w iek u , p o św ię c o n e d ziejom p o ­ w sz e c h n y m , a b y się p rzekon ać, jak k a żd y z n ajzna­

k om itszy ch h isto ry k ó w p o zo sta w a ł pod urokiem prze­

sz ło ści w ła sn e g o kraju i ja k się o k a z y w a ł p o b ła ż liw y m dla sw o ic h , a su r o w y m dla o b cy ch . P o z w o lę sob ie w sp o m n ie ć ty lk o S o rela i S y b la , ale z tern n ad m ien ie­

n iem , ż e od p od ob n ego zarzu tu n ie je s t w o ln y m i ar- cym istrz h isto ry k ó w X IX w iek u , R ankę. N ie p o w in ­ n a w ię c n a s z b y tec zn ie d z iw ić o w a rozm aitość ocen , są d ó w , p o g lą d ó w i k ieru n k ów , jak ą w śró d dzieł, p o ­ św ię c o n y c h h istoryi p o w sz ec h n ej, sp o ty k a m y . K ryte­

rya o g ó ln e b o w iem , c z y li o w a p ożąd an a id ealn a przed ­ m io to w o ść , o tr z y m y w a ła zab arw ien ie n arod ow e, w któ- rem się m ieściła je sz c z e sp ec y a ln a p red y iek cy a do p e­

w n y c h w y z n a ń religijnych i do p e w n y c h ty lk o p o ­ rząd k ów sp o łeczn o -p o lity c zn y ch .

(14)

tn ik u d ru giego zjazd u h isto ry k ó w p olskich w e L w o ­ w ie prof. T a d e u sz K orzon w y d r u k o w a ł cielca w y re­

ferat p. t. „B łęd y h istoryografii naszej w b ud ow an iu d ziejó w P o lsk i“. W referacie p o w y ż s z y m z e sta w ił sz e r e g są d ó w n ajp ow ażn iejszych n a szy c h h istoryk ów X IX w iek u , które sp rzeczn o ścią w ocen ian iu n a jw a ­ ż n ie jsz y ch fak tów i n a jw ię k sz y ch ludzi sp raw iają w ra­

że n ie istn ego ch aosu . M ania p olityk ow an ia p rzeisto­

c z y ła ob iek ty w izm w ja sk r a w y su b ie k ty w iz m w . s ą ­ d zen iu i w y k ła d z ie zja w isk d zie jo w y c h . Z daniem prof.

K orzona, h istorycy n iek tórych sż k ó ł w badaniach s w y c h za m iast określania cech w iek u , faktu lub działacza h isto ry czn eg o , w y s u w a li ż a r liw o ść sw o ją dla w y z n a ­ n ia k atolick iego, lojaln ość sw o ją w z g lę d e m d yn astyi (szk o ła k rak ow sk a), ob ron ę pew nej formy’ rządu, z a ­ le ca n ie p ew n y c h so ju sz ó w , sy m p a ty e lub a n typ atye dla p e w n y c h n arod ów , n iech ęć do p ew n y c h kierun ­ k ó w n a u k o w y c h lub filozoficzn ych i t. p. N ie p rze­

sąd zam w c a le tego, c z y prof. K orzon n ie p rzeciążył zarzutam i p e w n y c h sz k ó ł h isto ry czn y ch , zapom inając o błędach i p od m iotow em zab arw ieniu d ziejów w prze­

c iw n y m kierunku, jak iego się d o p u szc za ły in n e n a sze szk oły; w y sta r c z a m i b ow iem stw ierd zo n a w refe­

racie prof. K orzona rozm aitość p ogląd ów , zw a n a b łę­

dam i, a która bynajm niej n ie je st w y łą c z n y m udzia­

łem p olsk ich h istoryk ów .

P o z w o lę so b ie, p rzyp om nieć jed y n ie różnicę po­

g lą d u n a reform acyę k ościeln ą w X V I w iek u , jaka m ięd zy R ankem a Jan ssen em zachod ziła, dalej jak od ­ m ien nie oceniali F ryd eryk a II pruskiego: ten że sam R ankę i Jan ssen , a N ap oleon a I T h iers i T a in e. N ie- ty lk o w ielk ą rew o lu c y ę h istorycy fran cu scy, ale prze­

w r o ty w r. 1831 i 1848 w całej zachodniej Europie oceniali h istorycy n arod ow i jak najsprzeczniej i to na m odlę p olitycznej doktryn y, jak a p an ow ała w ich stron-

(15)

n ictw ie. M niem am też, ż e z historyografii k ażd ego kraju d ałb y się s tw o r z y ć ró w n ie c ie k a w y i p ouczają­

c y obraz, jak ten, k tórym n a s ob d arzył prof. K orzon , kierunki b ow iem , c z y sz k o ły h isto ry czn e z calem b o ­ g a ctw em i rozm aitością su b ie k ty w n y c h zab arw ień n ie s ą n a sz y m w yn a la zk iem : istn iały o n e w sz ę d z ie , w s z ę ­ d zie m iały s w e w y łą c z n e zasłu gi, b łęd y i w sz ę d z ie g ro m a d ziły d rob n e p rom yki, n ie m o g ą c n igd zie p o ­ s ią ś ć p ełn eg o św ia tła praw dy.

K ry ty czn e p rzerobienie o w e g o d u c h o w eg o p lonu , jak i dziejop isarstw o w sz y s tk ic h sz k ó ł d an ego kraju z e ­ brało; w y k a z a n ie , w jakim stopn iu k ażd a z ty ch sz k ó ł p rzy c zy n iła się do w y k r y c ia h istorycznej p raw d y, jak ie rozw in ęła p rzym ioty lub p rzy w a r y , ja k ą zd o b y ła za ­ słu g ę lub n a ja k ą z a słu ż y ła naganę; jed nem sło w e m , su m ien n a i g ru n to w n a h istorya h istoryograiii p osiada dla każdej literatury p ierw szorzęd n e zn a cz en ie . Z m n iej­

sz a o n a p rzed ew szy stk iem p rzepaść, d zielącą sz k o ły h isto ry czn e bieżącej doby; u kazuje b a d a czo w i d ziejó w m ętn e źródła, od dalające g o od p raw d y, i p o m a g a u m y ­ s ło w i h istoryk a otrząsn ąć się z w ra ż eń su b ie k ty w n y c h , k tórych m u otaczająca atm osfera cy w iliz a c y jn a w obfi­

tości udziela.

W literaturze n aszej, o ile m i w ia d o m o , p ierw ­ s z y p. S m o leń sk i podjął i w'ykonał trudne, a zarazem w a ż n e zad an ie sk reślen ia k ry ty cz n y c h d ziejó w sz k ó ł h isto ry cz n y c h w P olsce. Jak k olw iek prace je g o zn a n e b y ły od d a w n a i p o z y sk a ły n a w e t z a s z c z y tn e u zn an ie w śr ó d n a sz e g o sp o łec ze ń stw a , są d zę jed nak , ż e z e w z g lę d u n a w a ż n o ś ć zadania, jakie podjął, n a le ż y m i w o g ó ln y m a tre ściw y m za r y sie w y k a z a ć , jak iem i stu - d yam i h istoryczn em i zd o b y ł so b ie sta n o w isk o w rz ę ­ dzie n a sz y c h d ziejop isarzy w ch w ili, gd}r n ap isał roz­

p raw ę, sz k o ło m h isto ry cz n y m p o św ię c o n ą , t. j. w ro­

ku 1886.

Z p ierw szą pracą h istoryczn ą w y stą p ił p. S m o ­ leń sk i w r. 1876; n o siła o n a tytuł: „S tan i sp raw a

(16)

Ż y d ó w p olskich w X V III stu le c iu .“ — N astęp ujące d zie­

się cio lec ie z a z n a c z y ło się w d ziałaln ości je g o sie d m io ­ m a-ob szern iejszem i stu d yam i, które d a ły d okład ne w y o ­ b rażenie o natu rze je g o talentu i o w p ły w ie sz k o ły , z którą g o łą c z y ło p o w in o w a c tw o w y o b r a że ń . W j e ­ dnej z prac p. t. „M azow ieck a szla ch ta w p odd ań ­ stw ie p r o b o sz c z ó w p ło ck ich “ (1 8 7 8 ) w y stą p ił p. S m o ­ leńsk i z n o w y m , dotąd p rzez h isto ry k ó w n ie w y z y s k a - n y m m ateryalem rękopiśm iennym ; r ó w n ież na lo s y dro­

bnej sz la ch ty , którą się zajął w r. 18 7 9 („D robn a sz la ­ ch ta w K rólestw ie P o lsk ie m “ w y d . 2 -e w r. 1885), rzucił sp oro o ry g in a ln eg o św iatła. — Z astan aw iając się nad

„ S zlach tą w św ie tle w ła sn y c h o p in ii“ (188U), lub nad

„ S zlach tą w św ie tle opinii w . X V III“ (1 8 8 1 ), oraz o d tw a ­ rzając g o r ą c z k o w y d ziałalność, jak a s ię o d b y w a ła w „ K u­

ź n ic y Kolłątajow’skiej “ (1 8 8 5 ), p. S m o le ń sk i z zasob em z n a c z n y m eru d y cy i stw o r z y ł n ietylk o p iękne, a le i p o ­ u czające m o za ik o w e obrazki, które p rzek on ały, ż e p o ­ siad a ż y w ą w y o b r a źn ię, n iezap rzeczon ą zd o ln o ść ob ser­

w a c y jn ą i p oczu cie su m ien n o śc i w n au k ow ej pracy.

O bok stron dodatnich, w n ieuniknionej k o n ie ­ c z n o śc i u ja w n ia ć s ię m u sia ły w stu d y a ch h isto ry cz n y c h p. S m o leń sk ieg o i stro n y ujem ne. Praca p u b lic y sty ­ czn a , której się p. S m o leń sk i d ość w c z e ś n ie o d ­ d a w a ł, p o d trzy m y w a ła w nim zb y tn ią k rew k o ść tem peram entu, ob jaw iającą się w ja sk r a w o ści kolorytu, oraz w im p etyczn ości w y ra ż en ia . C zęsto d osad n y, a n a ­ w e t szorstki frazes szed ł dalej, an iżeli m y śl h istoryka, rzucając nań podejrzenie, ź e urabia s w e p o g lą d y i o c e ­ n y n a m od łę u lu b ion ych p rąd ów i h aseł bieżącej d ob y. T y m c z a se m p. S m o le ń sk i w c z e śn ie p o czą ł się otrząsać z w p ły w u przygniatającej g o atm osfery sp o łe­

czn o -p o lity czn ej. W stu d y a ch je g o zn a ć p ostęp w id o ­ c z n y i n ieu stan n y, a p ostęp ten b y ł o w o c e m sp o k o j­

n eg o z a sta n o w ien ia się nad zad an iem h istoryk a i nad zarzutam i, jak ie c z y n iła je g o p racom k rytyka. W ro­

k u 1 8 8 6 , t. j. w' ch w ili, k ied y w y d ru k o w a ł s w e stu-

(17)

d yu m , „S zk o ło m h isto ry czn y m w P o ls c e “ p o św ięc o n e , p. S m o leń sk i n ie zd o b y ł je sz c z e an i tego' u m iark ow a­

nia i w y ro zu m ia ło ści w h isto ry cz n y m sąd zie, ani o w e ­ g o sp okoju w op isie, jaki się u w y d a tn ił w „O statnim roku sejm u w ie lk ie g o .“ W k ażd ym razie b y ł to ju ż p o w a ż n y p racow n ik n a dziejopisarskiej n iw ie, tern w ięcej ob iecujący, im m niej się o k a z y w a ł za sk lep io n y m w e w ła sn em zarozu m ien iu i w p oczu ciu w ła sn ej n ie­

om y ln o ści.

Z tern w sz y s tk ie m w oczach z a w o d o w y c h h i­

sto ry k ó w , z w ła s z c z a tych , co dla d ziejó w P olsk i p oło­

ży li n iesp o ży te zasłu gi, stu d yu m , „ S zk o ło m h istory­

cz n y m w P o lsc e ” p o św ięc o n e , m u siało s ię w y d a ć z a ­ daniem o w ie le p rzew y ższ a ją c em zasób d o św ia d c ze­

nia i sił n a u k o w y c h autora. P. S m o le ń sk i b ow iem ogra n iczy ł się do r. 1886 n a stu d y a ch d rob niejszych i nie w y b ie g ł an i razu m y ślą na sz e r sz e w id n ok ręgi prze­

szło ści, z k tórych m ó g łb y o garn ąć p ełn y b ieg p o lity ­ c z n e g o ż y w o ta w p ew n ej ep oce n a szy c h d ziejów . Jego ob szern iejsze i ce n n e prace, ja k „P rzew rót u m y ­ s ło w y w P olsce w . X V III” i „O statni rok sejm u w ie l­

k ieg o ,” n ie istn ia ły w ó w c z a s , a w ię c nie m o g ły w z b u ­ d zić zau fan ia z a w o d o w y c h d ziejo p isó w do dojrzałości u m y sło w ej i r ó w n o w a g i d uchow ej autora „ S zk ó ł h i­

sto ry c zn y ch w Polsce;" n atom iast zn am ię pu­

b licy sty c zn e, od jak iego się niektóre je g o stu d y a u w o l­

nić nie b y ły w stanie, p o d tr z y m y w a ły uprzedzenie, ż e n ie potrafi b ezstronn ie od m ierzyć zasłu gi, jak a p rzypadła w u dziale różn ym szk ołom d ziejop isarstw a p olsk iego. O ile so b ie p rzyp om inam , „ S z k o ły histo­

ryczn e w P o lsc e ” p. S m o le ń sk ie g o n ie p otrzeb ow a­

ły s ię u skarżać n a zb y tek d obrego przyjęcia p rzez z a w o d o w y c h h isto ry k ó w , to jednak n ie p rzeszkadza, ż e przedruk ow anie p o w y ż sz e j rozp raw y z niektórem i m od yfik acyam i autora u w a ż a m z a s z c z ę ś liw y i z e w szech m iar p o ż y te c z n y p o m y sł.

N ie w y d a je m i się sto so w n e m p oprzed zać „S zk ół

(18)

h isto ry cz n y c h w P o lsc e ” p. S m o le ń sk ie g o an i spra­

w ozd an iem , ani krytyką; an i jed n o, ani drugie n ie b y ­ ło b y n a m iejscu. Z d aw ało m i się , ż e daleko odpo- w ied n iejszem je st w sk a z a n ie, jak w ielk ą je st n au k o­

w a d o n io sło ść m onografii, p o św ięc o n e j d ziejom histo- ryografii polskiej, i uprzed zenie czyteln ik a,' ż e stu d yu m p o w y ż s z e p. S m o le ń sk ie g o jest n ietylk o zajm ującem , a le i w w y so k im stop n iu p ou czającem .

Z p racow itością i su m ien n o ścią n iezap rzeczon ą p. S m o leń sk i u sy ste m a ty z o w a ł i zg łęb ił o lb rzym i plon d ziejop isarstw a p olsk iego, p o c z ą w sz y od X V II w iek u , i starał się u siln ie o w iern e sch arak teryzow an ie, a n a ­ stęp n ie i o śc isłe o cen ien ie n a u k o w y c h z d o b y c z y k a­

żdej z h isto ry czn y ch sz k ó ł p olskich . U m iark ow an ie i w y ro z u m ia ło ść w sąd zie, a o g lę d n o ść i sp ok ój w w y ­ rażeniu je st w „ S z k o ła ch ” d alek o w ięk sz ą , an iżeli w p o ­ przednich je g o stu d yach . U w a g i z a ś autora, zaw arte na ostatnich stron nicach , a zarzu cające h istoryk om n a szy m u tożsam ian ie upadku p a ń stw a z upadkiem n a ­ rodu, z d o b y w a ją .argu m en tacyą siln ą i nieprzepartą p rzekon an ie i u zn an ie k ażd ego.

P. S m o leń sk i ob arczył niektóre sz k o ły h isto ry ­ czn e n a sze tym i sa m y m i zarzutam i, które później od ­ n ajd ujem y w referacie prof. K orzona. P. S m o leń sk i jed nak o sz cz ęd za ł w ięcej d ra żliw o ść z a słu ż o n y c h re­

p rezen tan tów o w y c h sz k ó ł w tern przekonaniu, ż e w y ­ rozu m iałość i sp okój n ajw ięcej się p rzy c z y n ić m ogą do zb liżen ia od m ien n y ch o b o z ó w i do u su n ięcia pier­

w ia stk ó w su b ie k ty w n y c h z n a u k o w y c h stu d y ó w h i­

storyk a. P. S m o leń sk i p rzy sze d ł do o sta teczn eg o prze­

k onania, że: „ k o n se k w e n c y e ocen ien ia p rzeszłości p rzez sz k lą in te re só w stron n ictw p o lity cz n y c h i p o sz u ­ k iw a n ia w nich w sk a z ó w e k p rak tyczn ych , za c ią ż y ły n a d ziejop isarstw ie p olsk iem fatalnie. D o ty k a ć je będą d op óty, dopók i rozszerzen ie w sp o le c z e ń sw ie gru n to- w n iejszy c h pojęć o n au ce n ie p o w str zy m a p o lity k ó w od n a d u ży w a n ia im ienia i g o d n o śc i h isto ry i.” T rud no

(19)

m u n ie p rzy zn a ć słu sz n o śc i i u p a try w a ć n atom iast w je g o sum jcnnej p racy c h ę ć d oku czen ia n iektórym h isto ry czn y m kierunkom .

M niem am też, ż e „ S z k o ły h is t o ^ c z n e w P o lsc e ” p. S m o leń sk ieg o p rzy czy n ią się do zm n iejszen ia roz­

działu, jaki m ięd zy p o szczeg ó ln em i szk ołam i panuje;

ż e sp otęgują pragnienie w y sw o b o d z e n ia się z w ię z ó w p anu jących p rąd ów i doktryn w bieżącej dobie i że, w y k a z u ją c jed n ostron n e n ied ocen ian ie lub p rzecenia­

n ie sk o m p lik o w a n y ch pobudek i sk u tk ó w h istoryczn ych w y d a rzeń , rozw in ą p oczu cie p rzed m iotow ości i g o ­ rące za m iło w a n ie p ra w d y dziejow ej.

A . Iltmboiosld.

(20)

ż y c ia p a n o w a ł u n a s w stu leciu XV II, i w za p a try w a ­ n iach n a dzieje odbił s w e piętno. Jeżeli fakta w sp ó łc z e ­ sn e p r z y p isy w a n o w p ły w o m n ad p rzyrod zon ym , n p .k a - rze za g r z e c h y — m usiano i do w y m ia r u p r z y c z y n zd a­

rzeń za m ierzch łych , oraz p o c h w y c e n ia w ą tk u ca łeg o pro­

cesu p rzeszło ści narodu tej sam ej sk ali u ż y w a ć . Ja ­ k o ż an naliści, pam iętnikarze i p u b licyści z XV II w ie ­ ku, ile razy u siłu ją tłó m a c z y ć fakt h isto ry cz n y lub ch aos w y p a d k ó w n a n iza ć n a n ić porządku m oraln e­

g o , uciekają się n iem al z a w s z e do k ryteryum teo lo ­ g ic z n e g o . N a jg ło śn iejszy z d ziejo p isó w w iek u XVII, K och ow sk i, w ie r z y w lata k lim ak teryczn e i w o p isy ­ w a n y c h p rzez sieb ie cza sa c h znajduje stw ierd zen ie p rzep ow ied n i a stro lo g ó w o w zn a w ia ją c y c h się co rok sió d m y n iesz cz ęśc ia c h . D ęb iń ski, w e d łu g którego w o l­

n o śc i . p o lsk ie ro zk w ita ć p o c z ę ły „za w n iesie n iem ś w ia ­ tła w ia r y ch rześciań sk iej,” sp o strzeg a w d ziejach pa­

le c B o ż y , ok reśla ją cy narod om lata istn ien ia. „Kto się — p ow iad a — h istoryom , a w nich upadającym p a ń stw om re fle x e p rzyp atrzy, ja śn ie o b a czy , ż e w s z y s t­

kie, z w ła s z c z a zn a czn iejsze, m iały certos s u a e d u ra -

B ib l io te k a - — T . 19. 2

(21)

tionis términos i ja k o b y fatales periodos, które im 'a l­

bo zn a c z n e in pcju s lub in nielius o d m ia n y , albo zgota upadki p r z y n o siły .” R az ó w fa ta lis pcriodus p rzyp ad ał co lat 2 5 0 — p rzez taki m niej w ięcej cz a s trw a ły m onarchie: m ed yjsk a, perska od C yru sa do D a ry u sza , greck a od A lek san dra do podboju p rzez R zym ian , longobardzką; drugi raz „ zn a cz n e na k róle­

s tw a od m ia n y alb o upadki p rzych od zić z w y k ły ” co łat 5 0 0 — tak d łu go istn ieli Ą sy r y jc z y c y , k rólestw o greck ie od C ekropsa do K odrusa, rzeczp osp olita lacc- d em oń sk a i rzym ska; to z n ó w sp o str ze g a ć się dają p rzełom y co lat 7 0 0 , a d o w o d ó w dostarczają dzieje K artaginy i R zym u. P g le ło m y takie p rzeb yła i P ol­

ska: p ie r w s z y z a B o le sła w a C hrobrego, „k ied y ex p rin ­ cipan statu ad rcgiam p rzy szła majestatem;” drugi za n a ja z d ó w tatarskich, trzeci za ś zb liża się . Co ó w tizc ci przyniesie? „ K ied yk olw iek do takich p ery o d ó w p ań stw om p rzych od ziło, m ia ły z a w s z e niektóre p ew n e zn ak i i ja k o b y p róxim as causas b lisk iego upadku, al­

bo następu jącej o d m ia n y .” T w ie rd zo n o , iż „p row i- d en ey a p rotek cyi B oskiej sp raw u je, ż e u sta w ic zn ie się w a lim y , a przecie stoim y; u sta w ic zn ie g a śn iem y , a przecie jako sło ń ca jakie, po zach od zie w sc h o d z ą c , j a ­ śn iejem y; u sta w ic zn ie g in iem y , a przecie ż y je m y ...”

R ozu m iano, że rolę o só b n a d w orach k siążąt pełnią n a św ię c ie — w ielk im d w o r ze B o g a — k rólestw a, któr re na rozm aite d zielą się k a teg o ry e i ró żn e m ają p o ­ w in n o śc i a fu n k eye. „ W ię c P olak om m ięd zy in sze - m i i tę też fu n k cyę n a zn a czy ł, ż e b y g o rekreow ali i cieszy li. I tak, k ied y B ó g z n ieb a n a se jm y , na sejm iki, n a w o je n n e w y p r a w y , n a rząd y i n a w s z y s t-

(22)

k ie in sz e p ostępki n a sz e p atrzy, bardzo się c ie sz y i rekreuje. Ż eb y k ied y ta rekreacya B o g u n ie z g i­

n ęła , oddał P olsk ę n a sz ą p ro w id en cy i sw ojej w o s o ­ b liw ą op iek ę, a b y jej u pad ać n ie d o p u ściła .” !)

P ogląd taki n a p rze sz ło ść zn a la zł n a w e t s w e g o B o ssu e t’a w osob ie jez u ity , S z y m o n a M ajchrow icza, który w cztero to m o w em dziele: T r w a ło ś ć s z c z ę ś liw a h ró le stw , albo ic h s m u tn y u p a d eh , w o ln y m n a ro d o m p r z e d o czy s ta w io n a 2) n a jw y ż s z e zagad n ien ia d ziejo­

w e z ró w n ą ż r o z w ią z y w a ł ła tw o ścią . Ź e dla krótkości n a sz e g o ż y c ia n ie m o że m y , zd an iem M aich row icza, n a ­ grom ad zić p rzez b ezp ośred nie d o św ia d c ze n ie m ądro­

ści, n iezbędn ej do za b ezp ieczen ia o jc z y z n y od ru in y—

m u sim y się za g łęb ia ć w p rzeszłość, która ukazuje p r z y c z y n y trw ałości i upadku k rólestw , oraz n a u cza p ize zo r n o śc i. Z a szczep ił R ządca św ia ta w stw o r z e ­ niach sw o ic h św ia d o m o ść , ż e jak p rzez n ieg o w y p r o ­ w a d z o n e z o s ta ły z n icości, tak J ego ró w n ież ręką w sz e c h m o c n ą zep ch n ięte b y ć m o g ą w n ik c ze m n o ść , w iek u istą. P o tę g a i trw a ło ść p a ń stw a je st w y n a g r o ­

d zen iem za słu g , sła b o ść i upadek — n a stę p stw em g r z e ­ ch u — stw ierd zają to z a r ó w n o dzieje p o w sz e c h n e , jak p olskie. W ła d c y n asi, p o c z ą w s z y od p rzy b y łeg o z K roacyi L ech a, p rzez lat 4 1 5 rządzili się, lu bo p o ­ g a n ie, św ia tłem rozum u, p rzyrod zon ą cn otą, w sp a n ia ­ ło śc ią u m y słu i serca, a n agrod ził im to P an B ó g

*) Dębiński. Różne mowy publiczne scymikowe y sey- mowc. 1727, w drukarni Jasney Góry Częstochowskiey, str. 33, 3S—40, 43.

*) Znamy dwa pierwsze tomy w wydaniu lwowskicm z r. 17C4, resztę w wydaniu kaliskiem z r. 1783.

(23)

20

z w y c ię s tw a m i i w p r o w a d z en iem w ia r y C h rystusa (II, 13). Od M iec zy sła w a za słu g iw a li so b ie P o la cy , op rócz c h w a ły w iec zn ej, n a k o rzy ści d o cze sn e, do k tórych d op om agała im N a jśw ię tsz a M. P an n a i ś w ię ­ ci (II, 23). L itw in i, P o la c y i R usini, sp ojen i z w ią z ­ k iem m iłości ch rześciań skiej, za gru n t trw ałości i sz c z ę śc ia k ró le stw a w z ię li cn otę, p o b o ż n o ść i s z a ­ cu n ek d la w ia ry . Jedno b y ło m ów ić: P olak i k a to ­ lik;— n ie u z n a w a n o z a s y n ó w o jc z y z n y , le c z z a od- rod k ów od w szy stk iej p o c z c iw o śc i ty ch , k tórzy p o ­ w sta w a li p rzeciw k o religii starod aw nej. Jagiełło i W i ­ told w zg a rd zili koroną, którą o fiarow ał im naród, u p o r czy w ie u trzy m u ją cy k acerstw o H u sa. P ra w o w ie r­

n i P o la c y po w sz y s tk ie w iek i i lata ku ob ron ie w ia ­ ry św iętej sta n o w ią p raw a p ob ożn e, oddają dla niej k rew , m ajętn ości i życie; b łęd y k acersk ie w y tęp ia ją o d w a ż n ie i gru n tow n ie. W y p ę d z ili aryan , u p ok orzyli k a lw in ó w i lu tró w (III, 124). „I ta je st p rzy c zy n a , ż e ty le n ad in sze n a ro d y z e k rw i sw ojej p o zy sk a li ś w ię ­ ty ch o b ro ń có w przed B ogiem : śś. S ta n isła w a , Ja d w i­

g ę , S a lo m e ę, K u negun dę, K azim ierza, Jacka, p ięciu m ęc zen n ik ó w , d w ó c h p u steln ik ów , S ta n isła w a K o­

stk ę, Jana K an tego, J a n a z D uk li, S z y m o n a z L i­

p n icy, W ła d y sła w a z G ieln io w a i in s z y c h ” (II, 25).

O so b liw sz a dla narodu n a sz e g o p r z y c h y ln o ść nieba’, ż e C hrystus, ż e p rzeczy sta M atka i P ann a, ź e tylu św ię ty c h z a ło ż y ło so b ie w P o lsc e sz cz eg ó ln iejsz e m ieszkanie; ż e n a s ratują, w w ie r z e p ra w d ziw ej i w złotej w o ln o śc i utrzym ują (II, 33).

P isa n o w sp ó łc z e śn ie , z w ła s z c z a w p ierw szej p o ­ ło w ie w iek u XVIII, o w ie lu sp raw ach rz ec zy p o sp o łi-

(24)

tej rozsąd n ie (K arw icki, J a b łon ow sk i, L eszc zy ń sk i, S ta n isła w P oniatow sk i); ^nie zd ołan o jednak k rytyk i istn iejącego porządku op rzeć na szerszej p od staw ie h istoryczn ej, żad en b o w ie m z a u torów ca ło ści d zie­

j ó w n ie u m iał ogarn ąć z e sta n o w isk a filozoficzn ego.

W ten cz a s, k ied y M on tesk iu sz p o m ię d z y zd arzen iam i d zie jo w e m i zn a jd o w a ł z w ią z e k p r z y c z y n o w y , a W o l­

ter, n ie u zn ając w p ły w ó w n ad p rzyrod zon ych , źródła dla w ie lu d o n io sły ch fa k tó w sz u k a ł w stan ie p sy ch i­

c z n y m lu dzi — p isarze n a si ton ęli w urojeniach i po nad sta n o w isk o M a ich ro w iczó w sk rzy d eł n ie w zn ie śli. P ierw sza, o ile w ie m y , próba u ogóln ien ia d zie jó w p olskich , podjęta z a sta n o w isk a nauki, u ka­

z a ła się w r. 1 7 6 0 , le c z w y s z ła z pod pióra w s p ó ł­

ziom k a W oltera. N ie p rzy n o si to ch lu b y literaturze rodzim ej, tem bardziej, ź e żad en z p isarzy n a sz y c h w iek u XVIII n ie zd o b y ł s ię n a d zieło, k tóreb y tak s y ­ stem a ty c zn ie u o g ó ln ia ło ca ło ść d ziejó w p olskich i z a ­ w ierało p o m y s ły tak trafne, jak C o m p e n d iu m p o liti- c u m sc u b re v is d is s e r ta tio de v a r iis P o lo n i im p e r ii v i- c ib u s C ezara P y rr h y s’a d e V arille *).

W P o lsc e pierw otnej znajduje P yrrh ys m onar­

ch ię n ieogran iczon ą, dziedziczną; zja zd y m a g n a tó w istn iały, le c z po to jed y n ie, ż e b y w y słu c h a ć ro zk a zó w k sią żę cy c h , n o w e m u p anu w ier n o ść za p rzysiąd z lub w razie w y g a śn ię c ia d y n a sty i, p o w o ła ć inną. T a k s ię działo za L ech ó w . Z a następn ej d y n a sty i b yło

’) Bliższe szczegóły o życiu jego i pismach podaliśmy w rozprawce: Cezar Pyrrhys de Varille. Przyczynek do historyi literatury politycznej w ieku X V I I I . (W dodatkach tygodnio­

wych do N. 3, 10, 17 i 24 Nowin z r. 1880).

(25)

22

to ż sa m o , ch o cia ż trzeba z a z n a c z y ć , ż e p a n o w ie w y ­ n ieśli lic h e g o P iasta ty lk o p rzez zazd rość. G d y ż a ­ d en n ie m ó g ł w ła d z y ująć w s w e ręce, w o la ł za lec ić do niej raczej c z ło w ie k a p od łego (o b sc u ru m k o m in e m ) , n iż d op u ścić ró w n e g o so b ie p rzeciw n ik a. C zęsto w cza sa ch p ó źn iejszy c h p a n o w ie zrzucali k sią żą t i osad zali n o w y c h , czyn ili to jednak p rzez n ad u ży cie, n ie z a ś n a z a sa d z ie p raw nej. N ie naród, le c z M ik o­

łaj z B zury, n ib y W a rw ic k , k oron ę ró żn y m podaw ał;

n ie naród, le c z biskup p ozn a ń sk i W ła d y sła w a Ł ok ietk a w r. 1300 u su n ął od w ła d z y . K iero w a ła p anam i p rzew rotn ość i ch ciw ość; zja zd y , n a k tórych p on ie­

w ierali s w y m i k siążętam i, n ie b y ły sejm a m i, le c z ra­

czej rucham i b u n to w n icz y m i. P o la cy , b rzy d zą c s ię fałszem , m u sz ą to p rzy z n a ć , ż e p rzez lat 7 8 7 k w i- tn ęła m onarchia d zied ziczn a i n ieo g ra n iczo n a .

Od .K azim ierza W . osła b ia w ła d z a m on arsza.

K rzy ża cy , m ając so b ie n a z je źd zie w y szo g r o d z k im u stąp ion e. P om orze, p o ło ży li w aru n ek , ż e b y u m o w ę stw ierd zili sen a to ro w ie. Król z g o d ził się na to; p o ­ w o ła ł se n a to ró w do sta n o w ie n ia o pokoju i w ojn ie, n astęp n ie z e z w o le n ia ich żąd ał w z g lę d e m o sa d ze n ia n a tronie sio strzeń ca i w taki sp o só b n a m iejsce m o ­ narchii n ieogran iczon ej p o sta w ił a r y sto k r a c ja pod p rzyw ilejam i. Za J a g ie llo n ó w arystok racya: 1) o b ie­

ra króla i z n im 2 ) o w o jn ie i p okoju sta n o w i, 3 ) p ra w a w y d a je, 4 ) sąd zi, 5 ) sk arb em szafu je, 6) zaj­

m uje u rzęd y, 7) radzi o w sz y s tk ie m n a zjazd ach . W sied m iu p raw ach k a rd yn aln ych w ła d z a k ró le w sk a p on iosła u szczerb ek , skutkiem c z e g o a ry sto k ra c y a sta­

n ęła u steru pod h a słem w o ln o śc i (sub lib é rta te ). P o ­

(26)

w o li w y n u r z a się szlach ta. Rada b y ła z początk u, ż e p a n o w ie ograniczali- m onarchię; sk oro jed n ak sp o ­ strzegła, ż e se n a t p odzielił w ła d z ę z królem , i on a zap ragn ęła w rządzie udziału . O k o liczn o ści d ą żn o ­ ściom sp rz y ja ły . W roku 1 4 0 4 p o w sta ły sejmiki;

w 1 4 5 4 K azim ierz J a g ie llo ń cz y k p o w o ła ł sz la ch tę do s ta n o w ie n ia u ch w a ł, w y p o w ia d a n ia w o jn y i za w iera ­ n ia pokoju; z a O lbrachta i A lek san d ra sw o b o d )r s z e r ­ sz e n i je sz c z e p o p ły n ę ły k orytem , a ż Z y g m u n t I w r.

1 5 1 0 u zn a ł n iety k a ln o ść p o słó w ziem sk ich i, jak o za ob razę m ajestatu, n a z n a c z y ł karę z a k r z y w d y im w y ­ rządzone. Objęta w ię c za K azim ierza J a g ie llo ń cz y k a rgądy d em okracya, ch o cia ż n a sta n o w isk u sam od ziel- n era nie trzym ała się d ługo. D o r. 15 3 6 sta n o w io n o n a sejm ach w ięk szością; do 16 5 2 z r y w a ła ob rad y m n iejszo ść, a od Jana K azim ierza jed nostki. S a m o ­ d zieln e sta n o w isk o z a jm o w a ła sz la c h ta ty lk o do r.

1536; — w n a stę p n y ch cza sa c h p o zw o liła za w ła d n ą ć in tryd ze i dum ie p a n ó w , p rzez co rozum ustąp ił przed p y ch ą , wro ln o ść przed s w y w o lą , h on or przed złotem . W ok resie zr y w a n ia se jm ó w i d ec y d o w a n ia je d n o ­ m y śln o ścią , m ag n a ci, ja k z a w ła sn y c h rzą d ó w , rep w ied li, k ier o w a ła z a ś n im i p rzew ro tn o ść i c h ciw o ść.

O bieranie k ró ló w d latego przekładali nad su k c e sy ę , ż e b y się sa m i o tron m ogli u b iegać, lub ż e b y z k an ­ d y d a tó w do berła k rzesa ć k orzyści; sp o so b u o d b y w a ­ n ia e le k c y i n ie p o zw o lili o p isać, iż b y łatw iej d o k o n y ­ w a ć m ogli n a d u ż y ć i s z e r s z y m ieli u p u st dla g w a ł­

tó w . P o d trz y m y w a li z r y w a n ie se jm ó w , iż b y śród n ierządu u cisk ali o b y w a te li d rob n iejszych a dobrych, ż e b y n a gru zach p o w a g i p raw a sr o ża ł w y n io s ły e g o ­

(27)

izm . P rzyp raw iło to rzeczp osp olitę o ruinę, ża d n e b o w iem sp o łec ze ń stw o b ez p raw istn ieć n ie m o że. B e z p o w a ­ g i p ra w o jest m arne, p o w a g i z a ś n ie m a sz b ez rządu.

K onarski, z k tórego w sk a z ó w e k P y rr h y s k o r z y ­ stał, o anarchii i h istoryi parlam en taryzm u w P o lsce w kapitalnem s w e m d ziele ( 0 s k u te c z n y m r a d sp o so ­ bie) sp o str ze że ń za m ie ścił dużo; z a w a r łsz y s ię jed nak w obrębie sp r a w y obrad se jm o w y c h , n ie d o szed ł do ro zleg lejszy ch u ogóln ień . D opiero po p ier w szy m roz­

biorze rzeczyp osp olitej, z w ła s z c z a w d obie sejm u w ie l­

k iego. n a tem at h istoryozofii rozpraw iano obficiej.

(28)

Pojmowanie dziejopisarstwa i celów jego w XVIII wieku. — Dwa kierunki poglądów na przeszłość: 1) republikański, reprezentowa­

ny przez -AVielhorskiego, 2) monarćhiczny przez Naruszewicza i publicystów postępowych z doby sejmu wielkiego. — AVedlug Wielhorskiego, przyczyną anarchii było odstępstwo od „pierwia­

stkowej ustaw y“ republikańskiej; według stronnictwa monarchi- cznego doprowadziła rzeczpospolitą do upadku słabość rządu skut­

kiem podkopania w ładzy królewskiej. — Zapatrywania Naruszewi­

cza i publicystów stronnictwa reformy na osobistości historyczne i fakta.

C el u p r a w y d ziejó w w s k a z y w a ło lu dziom w iek u XVIII cy c er o n o w sk ie określenie: h is to r ia e s t tc stis te m p o r u m , lu x v e r ita tis , v i ta m e m o ria e , m a g is tr a v i ­ tae, n u n tia v e tu s ta tis . „ H isto r y a — p isze N a ru sze w icz—

jak o o św ia ta p ra w d y , iśc ie c i sęd zia d zieł sta ro ży tn y ch , p o w in n a m ó w ić do lu dzi, o n y c h n au czać i p ro sto w a ć...

P op ełn ion e o m y łk i w le g isla c y i, u ch y b io n e p o ry w p o­

ty czk a ch , zan iedb ane k o rzy ści w d ob rych o k a zy a ch , g o r liw o ść n ie w c z e s n a lub in tereso w a n a , zła ek o n o m i­

k a w skarbie, złe lub dobre p rzed sięw zięcia w alian ­ sa c h , n iez d o ln o ść u rzęd n ik ó w n a m agistraturach, rzu­

c a n e n a sio n a i w p ierw iastk ach n iezatłu m ion e d om o-

(29)

26

w y c h n iech ęci, w y z u w a n ie się k r ó ló w c x rc g a ltb u s, sk utki m iesza n eg o rządu i elek cy i k ró ló w , s w a w o la w o ln o śc i, p r z y c z y n y w ie lo śc i rzadk o k ied y sk utku ją­

c y c h p raw , u c ią ż liw o ść i n ie w o la p od d a ń stw a , ró żn o ść religii i o n y ch toleran cya, tu d zież in n e tym podobne- c z y n n o śc i p ub liczn e i p ry w a tn e m ają b y ć celem p i­

s z ą c e g o z k rytyk ą historyę; to jest: ab y , o p ow iad ając, co s ię d ziało, o św ie ca ! razem czy ta ją ceg o b e z m iłości i n ien a w iści, jeśli się to dobrze lub p rzeciw n ie dobru p ospolitem u d zia ło ” ’). W y m a g a n o od dziejop isa, ż e ­ b y chłosta! w y stęp k i, a o k a z y w a ł try u m f d obrego nad z b r o d n ią 2); żąd a n o , ż e b y h isto ry a b y ła n auk ą o b y c z a jó w i cn o ty . U z n a w a n o p otrzebę p isan ia pra­

w d y , le cz pod k ry ty k ą n ie rozum ian o n ic in n ego, jak za jęcie ok reślo n eg o sta n o w isk a m o raln ego ku o ce n ie fa k tó w i ludzi. „P rzy k ła d y p r z o d k ó w — p o w ia d a N a­

ru sz e w ic z — nie m o g ą n a s u c z y ć , c h y b a sa m e będ ą pierw ej do p e w n y c h p raw id eł cn o ty , sp ra w ie d liw o ści i o b y w a te lstw a p r z y w ie d z io n e .” P o zebraniu m aterya- lu i od p ow ied n iem ro z se g reg o w a n iu g o , n a le ż y w e ń , w ed łu g rzec zo n eg o d z ie jo p is a 3), tch n ąć „d ucha m ą ­ drości, k tóry, m ó w ią ce m u kred yt i p o w a g ę sp ra w u ją c, u gina u m y s ły i g iętk ie k ę d y ch ce za p ro w a d za .”

B y ła w ię c h istorya w m n iem an iu ludzi w iek u X V III tryb un ałem k arzącym , p rzew od n ik iem w p oli­

ty c e i etyk ą. M usiała sta ć s ię n a w sk r o ś utylitarną, sk oro za lec a n o jej do w y m ia ru zdarzeń za m ierzch łych

') H istorya narodu po!., wyd. Bobrowicza. I, str. XXVII.

-) Krasicki. List do Adama Naruszewicza o pisaniu hi- storyi.

3) L. c., I, str. XXVII.

(30)

u ż y w a ć sk a li etyk i n a jn o w szej i w y w o d y p o ś w ię c a ć w zg lę d o m p rak tyczn ym . P rzez ó w u tylitaryzm w d o­

bie o g ó ln e g o w rzen ia p o lity cz n e g o p ociągała ku so b ie h isto ry a sil w iele, tem bardziej, ź e dla sz la c h ty pol­

skiej w k w e sty a ch ustroju w e w n ę tr z n e g o p rze sz ło ść sta n o w iła in sta n c y ę ostatn ią. Z w racali się do d ziejów w s z y s c y , b iorący udział w sp ra w a ch p o lity cz n y c h , i w arsen ale ich dobierali broni sto so w n e j do s w y c h w id o k ó w . R óżn orod n ość tej broni za d o ść c z y n iła p o­

trzeb om najbardziej skrajnym : na k a n w ie jednej i tej sam ej p rzeszło ści k ażd e stron n ictw o h a fto w a ło z a sto ­ s o w a n e do s w y c h c e ló w ścieżk i p rocesu h isto r y c z n e ­ g o . In ne od słan iała p rzeszło ść w id o k i republikanom ; in n e p o stę p o w c o m , zw o le n n ik o m rządu siln ego.

P olsk a, S c y ty ą , czyli T artaryą europejską pod pa­

n o w a n ie m K serk sesa zw a n a , z a w o jo w a n ą b y ła — w e ­ d łu g W ielh o rsk ieg o , ') p rzez S arm atów , k tórych z n ó w pod w o d z ą L ech a podbili S la w a c y . L ubo d y n a - sty a L ech a stero w a ła krajem sp ra w ied liw ie i m ądrze, po w y g a śn ię c iu jej jed n ak zgro m a d za się naród do G n iezn a i, ob aw iając się, a b y rząd jed n e g o n ie obró­

cił się w tyran ię, obiera z p o m ięd zy sieb ie d w u n astu m ę ż ó w zn a cz n ie jsz y c h i k ażd em u z nich w y d z iela je ­ d n ą p ro w in cy ę. D ali w ten sp o só b P o la c y p aństw u sw o je m u k szta łt w o je w ó d z tw sp rzy m ierzo n y ch , czyli form ę k onfederacyi; zd arzen ie z a ś to sta n o w iło p o ­ czątek porządnej w o ln o śc i. P od n arod em , k tóry w o ­ je w o d o m s w y m n a d a w a ł p o w a g ę i w ła d zę, rozu m ieć

’) O przywróceniu dawnego rządu według pierwiastko­

wych rzeczypospolitey ustaw. 1775.

(31)

28

o c z y w iśc ie n a le ż y szlachtę; ch o cia ż b o w iem , w e d łu g W ielh o rsk ieg o , p o sp ó lstw o ^ zażyw ało p ierw iastk ow o w o ln o śc i i posiadało w ła sn o ść , w y łą c z o n e jed n a k z o ­ stało od u cze stn ic tw a w rządzie, p o n ie w a ż nad słu żb ę w o je n n ą p rze ło ż y ło rzem iosło i rolę, nad ch w a łę — ż y c ie sp o k o jn e i z y s k i. P o w o je w o d a c h p a n o w a ły z n ó w jed nostki, le c z n ie p raw em su k c e sy i. P o la c y o d p ierw ia stk ó w sw o ic h u ż y w a li p rzyrod zon ego pra­

w a w obieraniu sob ie k rólów . O b aw iając się sa m o - w ła d ztw a , za trzym ali w s w e m ręku n ietylk o m oc w y ­ m a w ia n ia m onarch om p rzestęp stw , le c z i w y z u w a n ia ich z w ła d zy . P odział p a ń stw a p rzez B o le sła w a K rzy ­ w o u ste g o p otw ierd ził naród, k tóry o w sz e lk ic h sp ra­

w a c h p a ń stw a rozstrzygał na sejm ach . Król naj­

m niejszej w p ra w o d a w stw ie n ie m iał p o w a g i, o so b ą sw o ją n ie w p ły w a ł n a rząd rz eczyp osp olitej. K on fe- d eracya, zło ż o n a z p row in cyj, w o je w ó d z tw , ziem i p o w ia tó w , rep rezen tow ała b ez k róla rzeczp osp olitę w sz e c h w ła d n ą . B e z króla o d b y w a ć się m o g ły i se j­

m y . R ząd rzeczyp osp olitej, w e d łu g p ierw iastk ow ej u sta w y , u jaw nionej w atryb u cyach z o r g a n izo w a n y c h p o śm ierci L ech a w o je w ó d z tw , s p o c z y w a ł w ręku sk o n fed er o w a n y c h p row in cyj i ziem , figurujących w p om n ikach p r a w o d a w stw a p o lsk ieg o pod n a z w ą sta n ó w . S a m o w ła d n o ść rzeczyp osp olitej, sp o c z y w a ją ­ ca w sejm ie, n a ty le dzieliła się cz ęści, ile b y ło se j­

m ik ów . U d z ie ln o ść z n ó w ostatn ich sk ład ała się z w s z e c h w ła d z tw a b iorących udział w sejm ik ow an iu sz la c h c ic ó w osiad łych . S ło w e m , p ier w ia stk o w y układ rządu p olsk iego n a n astęp u jących , w e d łu g W ie lh o r­

sk ie g o , stan ął zasadach:

(32)

1. O bierani n a sejm ik ach p o sło w ie ogran iczen i b y li in stru kcyą, rep rezen tow ali z a ś tylk o u d zieln o ść s w o ic h w o je w ó d z tw .

2. W sz e c h w ła d z tw o , które rep rezen tow ali o w i p ogłow ie, sp o c z y w a ło w szla ch cie, zebranej n a se j­

m ikach.

3 . Izba p o selsk a sk up iała w so b ie w sz y s tk ie sta n y rzeczyp osp olitej.

4 . Pod n a z w ą stan u rozu m ieć n a le ż y p row jn - c y e , w o je w ó d z tw a , p o w ia ty i ziem ie.

5. N a jw y ż sz a u d z ieln o ść rzeczyp osp olitej m ie­

ściła s ię w trzech p ro w in cy a ch , z ło ż o n y c h z w o je ­ w ó d z tw , ziem i p o w ia tó w .

D obrze b y ło w rzeczyp osp olitej, dopóki o jco w ie trzym ali się p ier w ia stk o w y ch za sa d rządu. G d y pod n a z w ą sta n u rozum ieć p o częli sen a t, izbę p oselsk ą, a cza sem • p ro w in c y ę i niektóre w o je w ó d z tw a — do praw k ard yn aln ych w k ra d ły się zd rożn ości i błędy;

p a ń stw o utraciło w ła d z ę p ra w o d a w czą , o k a za ło ść i silę. U św ię c e n ie p ra w n e n ad u życia, z w a n e g o lib e ru m veto, b y ło p o g w a łcen ie m u s ta w y zasadniczej; p ier w szy sejm z e r w a n y n ad ał rzą d o w i p olsk iem u k ształt op a­

c z n y . P o m n o ż y ły się b ezp raw ia i b łęd y, g d y k rólo­

w ie p r z y w ła s z c z y li so b ie ro zd a w n ictw o u rzęd ów i łask;

g d y lu dzie k rw i w ątp liw ej w d z ier a ć się poczęli d o funkcyj szlach eck ich .

W ielh o rsk i ża d n eg o z g o ła w o rg a n iz a cy i w e ­ w nętrzn ej P olsk i n ie sp ostrzegał rozw oju: n ib y d e u s e x m a c h in a n ajd osk on alsza, w e d łu g n ieg o , form a rzą­

du, d zięki roztrop ności i cn o cie p rzod k ów , p o w sta ła w jednej ch w ili. „W zgard a, p ow iad a, praw p ierw ia­

(33)

'30

stk o w y c h , d aw n ej sz c z e r o śc i i cn otliw ej p rostoty za ­ n ied ban ie, W zruszając n iezn a czn ie p o d w a lin y , n a k tó­

r y c h rząd g ru n to w n ie zd a w a ł się za sa d z o n y m , c h y lą g o k u u p ad k ow i i, nakoniec,' w b ezd en n ą pogrążają p rzepaść, g d zie c z a s w s z y s tk o m iesza, traw i i n is z c z y .“

D o fa n ta zy i ro zeg z a lto w a n eg o p o m y sła m i R ussa au tora traktatu 0 p r z y w r ó c e n iu d a w n eg o r z ą d u repu- blik anci w iek u XVIII n iew iele potrafili dorzucić. T e s a m e rozw ijał p o m y sły W y b ick i w L is ta c h p a tr y o ty - czm ych *); p olem izu jący z e S ta sz y c e m autor U w ag n a d im a g a m i i n ajw ięk si z d o b y sejm u w ielk ie g o rzeczn i­

c y przeszłości: h etm an p o ln y i k asztelan w iteb sk i, S e ­ w e r y n i A dam - W a w r z y n ie c R z e w u sc y . E r u d y cy ę sw o ją n an izali n a n ić d ok try n y o idealnej cn o tliw o ści i m ądrości p raojców ; w ogłu p ien iu i d em oralizacyi p o­

to m k ó w zn ajd ow ali k lu cz do zrozu m ien ia g e n e z y upadku.

T e o r y a podboju, o którą W ielh orsk i potrącił, lecz n ie w y s n u ł z niej żad n ej k o n se k w e n c y i, rozle- g le js z e zn a la z ła u zasad n ien ie u p isarzy stro n n ictw a reform y, i stała się p unktem w y jś c ia do h y p o te z y o w ew n ę tr z n y m ustroju P olsk i p ierw otn ej. D ec y d u ją ­ c y m w tej k w e sty i b y ł, o c z y w iśc ie , h istoryk z z a w o - -du, k tóry w sp raw ie ro z p o w sz ec h n ie n ia k rytyczniej- s z y c h p o g lą d ó w n a p rze sz ło ść p o ło ż y ł za słu g i w ielk ie.

N ad W a rtę i W isłę p rzyb yli, w e d łu g N a ru sze­

w ic z a , S ło w ia n ie zbrojno: o p a n o w a w s z y ziem ie cu d ze, lu d n ość au toch ton iczn ą, o b y cza jem F ra n k ó w , S a só w , N orm an d ów i in n y c h n a ro d ó w , obrócili, w sta n n ie-

') I, str. 23, 19 — 31, 161 — 165 patrim.

(34)

w o ln ic z y i podzielili p o m ię d z y sieb ie grunta. Zbrojny najezdnik, ch o ć o b cy , zo sta ł p an em , d ziedzicem , sz la c h ­ cicem ; tu b ylec p od d an ym , ch łop em . W o d z o w ie n a- je z d n ik ó w zabrali n ajw ięcej; ry c er stw u d o sta ły się cząstk i p om n iejsze z ob o w ią zk iem cięż a ró w feu d al­

n y ch i słu żb y w o jsk o w ej (VI, 9 5 . X , 5 1 ). A ż do śm ier­

ci B o le sła w a K r zy w o u ste g o rządzili P o lsk ą P ia sto w ie najabsolutniej, d esp o ty c zn ie. D zielili testam en tem pań ­ s tw o p o m ięd zy dzieci; sa m i w y p o w ia d a li w o jn ę i n a ­ k a zy w a li p ospolite ruszenie; sta n o w ili p ra w a i sz a fo ­ w a li d och od am i sk arb ow ym i; sąd zili o so b iśc ie lub p rzez m ia n o w a n y ch p rzez sie b ie u rzędn ik ów ; b yli w zg lę d e m ca łeg o narodu p anam i ż y c ia i śm ierci; w s z y s tk ie z a ś dobra, n a w e t szla ch eck ie, sta n o w iły le n n o ść i olb rzy­

m im n a rzecz króla p o d le g a ły ciężarom (X , 4 7 ). P o ­ d ział k ró lestw a p o m ię d z y s y n ó w K r zy w o u ste g o , a bar­

dziej je s z c z e rozdrobn ienie z a P ia stó w , rozrod zon ych n a M a zo w szu , w W ie lk o p o lsc e i- S zlą sk u , osłab iło w ła d z ę m on arch iczn ą, m agn atom i sz la ch cie p rzy sp o ­ rzyło m ajątków , p o w a g i i m o c y . K a żd y k sią żę ch ciał b y ć u dzielnym ; k a żd y p ragnął m ieć d w ó r w ła s n y i w o jsk o , k a n cela ry ę od d zieln ą i sąd o so b n y . P o w sta ­ ło z teg o p o w o d u m n ó stw o u rzęd n ik ów , zab iegają­

c y c h ok oło p om n ożen ia fortun y, a ro sn ą cy ch w am - b icyę. Śród u sta w ic z n y c h w o je n d o m o w y c h w y n ik ła potrzeba z o b o w ią z y w a n ia sz la ch ty , p odn iecania w niej zap ału do w alk i. N a d a w a li w ię c k sią żęta w a lec zn ie j­

s z y m w n agrod ę dobra p raw em d zied ziczn em , dzier- ż a w n e m lub lennem ; op różn iali skarb p rzez u w a ln ia ­ n ie ry cerstw a od p od atk ów i cięż a ró w p u b liczn ych (IX , 148. X , 5 2 ). M ieli p rzecież k siążęta w zasad zie

Cytaty

Powiązane dokumenty

siadanie korony polskiej. Już pod Kazimierzem III, za namiestnictw aszlązkiego Władysława, roz-.. poczęło się na Rusi polskiej uciemiężenie ruskiej wiary, które

Zapobiega on wyosabnianiu, izolacji, zamykaniu się prywatnych światów przeżycia, co na dłuższą metę prowadzi albo do rozpaczliwej samotności (u

Do zagadnień spornych należy, czy etyka prawnicza obejmuje również etykę prawników, którzy nie wykonują żadnego z powyżej wymienionych zawo- dów prawniczych,

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Podstawą procesu edukacyjnego jest komunikacja w relacji nauczyciel – – student i to ona będzie przedmiotem dalszych rozważań, uporządkowa- nych za pomocą metafory

Miałem za sobą osiem lat w niemieckich i komunistycznych obozach, i więzieniach, miałem pisemne potwierdzenie, że byłem przez komunistów niesłusznie skazany, poglądów

Syrop zaleca się także zażywać po dodaniu do dobrze ciepłego naparu z kwiatów bzu czarnego lub kwiatostanów lipy (najlepiej na noc przed położeniem się do ciepłego