• Nie Znaleziono Wyników

Przedmioty i pop-art. Malarstwo Sławomira Tomana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedmioty i pop-art. Malarstwo Sławomira Tomana"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Przedmioty i pop-art.

Malarstwo Sławomira Tomana

Popmoderna | 09.04.2012

Drewnianą kostkę można opisać tylko z zewnątrz. Jesteśmy zatem skazani na wieczną niewie- dzę o jej istocie. Nawet jeśli ją szybko przepołowić, natychmiast jej wnętrze staje się ścianą i na- stępuje błyskawiczna przemiana tajemnicy w skórę. Dlatego niepodobna stworzyć psychologii kamiennej kuli, sztaby żelaznej, drewnianego sześcianu.

Zbigniew Herbert, Studium przedmiotu

Rzecz contra obiekt „made-in-pop”

Dla Herberta przedmiot stanowi doskonale za- mkniętą całość, do której człowiek nie ma dostępu.

Co gorsza, ujawniając swe szelmowskie – a może po trosze i anielskie – pochodzenie, przedmioty ist- nieją po to, by nieustannie podsycać w nas poczu- cie winy. Z dużą dozą humoru poeta podsumo- wuje: „Przedmioty martwe są zawsze w porządku i nic im, niestety, nie można zarzucić. Nie udało mi się nigdy zauważyć krzesła, które przestępuje z no-

Justyna Gorzkowicz

(2)

gi na nogę, ani łóżka, które staje dęba. Także stoły, nawet kiedy są zmęczone, nie odważą się przyklęknąć. Podejrzewam, że przedmioty robią to ze względów wychowawczych, aby wciąż nam wypominać naszą niestałość”(Przedmioty, [w:] 89 wierszy).

Na płótnach Sławomira Tomana (rocznik 1966) – zaliczanego do kontynuatorów długiej tra- dycji pop-artu i twórców tego kalibru, co Andy Warhol i Joff Koons – przedmioty stano- wią clou programu. Raz jest to kostka Rubika, ogrodowe krasnale, zgnieciona puszka Coca- Coli, żarzące się neony reklam albo symbole Las Vegas, kiedy indziej kolorowe dziecięce zabawki lub zapakowane w szeleszczącą folię koszule. Nawet wizerunki sław: Elvisa Presleya, Michaela Jacksona, Serge’a Gainsbourga czy samego papieża ulegają reifikacji – uprzednio- towieniu. Jak przystało na rasowego hiperrealistę, artysta ten – wykształcony przez Akademię Krakowską oraz Ecole de Beaux-Arts w Rennes we Francji – jest bezbłędny w oddawaniu szczegółów. Malowane obiekty najczęściej przeskalowuje na powierzchnię blejtramu, nad- dając im nowych znaczeń. Trywialnym rekwizytom z obrazów daleko jednak do stałości, którą przypisywał rzeczom Zbigniew Herbert. Sam poeta nie miał zbyt dobrego zdania o pop- kulturze. Zakotwiczył ją w „estetyce krzyku”, która wprawdzie ma swój migotliwy urok, ale obnażając „drogi pożądania”, wymyka się formie uczciwego artyzmu. „Masówka”, w jego mniemaniu, jest „jaskrawie ciemna”, całkowicie pozbawiona autoironii i jednowymiarowa – „jak ostrze wbite w tajemnicę / lecz nie oplata się wokół tajemnicy / nie poznaje jej kształtów”

(Pan Cogito a pop). Z tego powodu też, w opinii Herberta, skazana jest „na śmierć gwałtowną i ta (jej) zostanie przyznana”. Czy rzeczywiście jest tak, jak mówił autor Martwej natury z wędzi- dłem? A może wysuwane przez niego sugestie nie odnoszą się do wszystkiego, co popowe?

Czy jest coś, co może łączyć – w każdym calu klasycznego – poetę z „portrecistą” wytworów kultury masowej?

Alert ekspercki

Zdaniem niektórych, w gadżetach pojawiających się na płótnach Sławomira Tomana kryje się ironiczny chichot z blichtru pseudo-kultury. Wyobcowane z pierwotnego kontekstu obiekty – na ogół zawieszone w bliżej nieokreślonej przestrzeni – zabierają głos w sprawie konsumpcjonizmu i banalizacji wizerunku współczesnego artysty. Bajecznie kolorowe – unie- ruchomione w kadrze – sprawdzają, gdzie znajduje się dziś sztuka jeszcze do niedawna nale- żąca do kręgu elitarnego. W obrazie „Informatyczka” postać Vermeerowskiej koronczarki zos- tała zestawiona z komputerem. Krytycy dopatrują się tu symbolu naszych czasów. Podobnie

(3)

w kompozycji bé bé – składającej się z dziecięcych ubranek – uwspółcześnionej martwej na- tury.

Obrazy, z racji swego eklektyzmu, stają się projekcją świata bez granic – globalnej wioski McLuhana. Przyjęta przez artystę strategia to zaledwie preludium. Potem przychodzi refleksja nad przemijaniem, historyczną tożsamością, granicami sztuki, pytanie o sens po- etyzowania otaczających nas realiów, wreszcie – kwestia struktury samej wizualności i este- tyki. „Opakowana koszula w paski na niebieskim

tle” jest swego rodzaju ripostą na suprematyzm Male- wicza, odrzucający więzi rzeczywistości malarskiej ze światem spoza obrazów. Negacja logiki koloru w „Białym kwadracie na białym tle” doprowadziła Malewicza do granicy czystej bezprzedmiotowości, pozwalając, aby idea przejęła całkowitą władzę nad praktyką. Ikonosferę popkultury Toman portretuje w sposób charakterystyczny – przez „zoomowanie”.

Artysta wydobywa tak na światło dzienne coraz to inne oblicza współczesnej fetyszyzacji. Utrwalone obiekty – na przykład posążek Wenus z Milo o twarzy lalki Barbie – odsyłają do jasno sprecyzowanych ko- dów: seksualności, pożądania i uwodzenia. A pożądać

to przede wszystkich chcieć, konsumować. „Wchłaniać, pożerać, połykać i trawić – słowem unicestwiać. Pożądanie nie potrzebuje niczego więcej prócz obecności tego, co inne. Ta obec- ność jest zawsze już zniewagą i upokorzeniem. To wewnętrzny przymus pokonania przepaści dzielącej od inności, która wabi i odpycha, która kusi obietnicą niezbadanego i drażni swoją niepochwytną, upartą odmiennością. Pożądanie to chęć odarcia inności z jej odmienności, a tym samym pozbawiania jej mocy. Smakowanie, badanie, zaprzyjaźnianie się i oswajanie może pozbawić inności żądła pokusy. (…) W istocie pożądanie jest pragnieniem destrukcji. I, co prawda pośrednio, pragnieniem autodestrukcji: pożądanie, od chwili swego poczęcia, skażone jest myślą o śmierci. Strzeże jednak pilnie tej groźnej tajemnicy, przede wszystkim przed so- bą” (Z. Bauman, Razem osobno).

Kody – wykorzystywane przez Tomana – trącą bezdyskusyjność ustalonej kulturowo wymowy. Pogrążają się w „emanacji mglistych pragnień”, które nigdy się nie spełnią. Przybie- rają postać Baudrillardowskich symulakrów – znaków nieodsyłających do niczego poza samy-

(4)

mi sobą. Na obrazach pojawia się mistrzowski tercet: Pablo Picasso, Salvador Dali i Andy War- hol. Inspiracją byli tu jednak nie sami artyści, lecz ich miniaturowe, karykaturalne figurki, wypa- trzone gdzieś w sklepie muzealnym. Niby-bogowie w nowej hiperrzeczywistości podniesieni

do rangi Super Idola.

Artysta o sobie samym

„Wiele osób doszukiwało się w mojej twórczości wielu treści, a dla mnie była to czysto wizualna sprawa. Moim zamierzeniem nie była krytyka społeczeństwa i konsump- cji. (…) Przede wszystkim interesuje mnie malowanie obra- zów. Jest to wartością samą w sobie. Ważne jest stwo- rzenie dialogu pomiędzy osobą, która maluje, i która to malarstwo odbiera. Myślę, iż realizacja obiektów, które istnieją fizycznie, w zderzeniu z kruchą egzystencją, jest rodzajem poprawy samopoczucia artysty jako człowieka. Ja sam nie wy- obrażam sobie twórczości totalnie efemerycznej – wykonywania rzeczy, która istnieje tylko w ciągu jednej wystawy, albo obiektu, który w ogóle nie istnieje, a który pozostawia ślad tylko w postaci dokumentacji. Czy sztuka dla mnie polega na pozostawieniu fizycznego śladu?

Dokładnie tak, i musi to być obraz. ( z wywiadu udzielonego P.

Jędrowskiemu)

Przedmiot odnaleziony

Portretowane przez Tomana obiekty lśnią wielością barw. Są rozpromienione i kokieteryjne, unikają zbędnej dramaturgii. Że kiczowate? Cóż z tego? Takie ich zadanie w czasach nasta- wionych na komercję. Na pierwszy rzut oka są podporząd- kowane woli człowieka i jego snom o potędze. Niczego nie oczekują. Są spokojne, opanowane i uległe. Sprawiają wrażenie lekkich – łatwych do przenoszenia z miejsca na miejsce lub całkowitego usunięcia. Są ete- ryczne, na swój sposób zabawne, można by rzec: sexy. Wyraźnie oddają się Derridiań- skiej >>jouissance<< – zakazanej, ale jakże rozkosznej mieszaninie fascynacji i lęku. Dzięki nim odkrywamy sfery intymności i emocji, o których byśmy w tej sytuacji nawet nie pomyśleli.

A przecież trawiastozielona sukienka musiała jeszcze przed chwilą dotykać ciała kobiety –

(5)

pierwszej, ostatniej, kolejnej?. Garnitur swym kształtem przypomina postać stanowczego mężczyzny zgłaszającego sprzeciw – przeciwko czemu? Pistolety i kinder-niespodzianki, za- bawki – to z kolei beztroski świat dziecka, obok którego trudno przejść obojętnie.

Popartowskie obiekty – przeniesione na stabilne i trwałe podłoże płótna – żyją własnym ży- ciem. Pozornie chłodne, wyrwane z naturalnego środowiska, czują się tu jak ryba w wodzie.

Zaskakują zalotną powściągliwością, przyciągają, wodzą za nos. Podejmują frywolną grę z artystą i widzem. Nie odsłaniają zbyt wiele, zaledwie pośladek ogrodowego krasnala, na którym ktoś złożył płomienny pocałunek. Bije od nich jednak niespotykana pewność, akceptacja rzeczywistości, w jakiej się znalazły. Ich pełnia pociąga i wprawia w zakłopotanie.

Staje się nieprzeniknioną tajemnicą przedmiotu, który przepołowiony – jak chciał tego Herbert – ujawnia jedynie skórę. Zawarta w nich trywialność to przecież nic innego jak objaw dystansu wobec siebie, dostrzeganie i humorystyczne komentowanie własnych ograniczeń.

Więcej artykułów o sztuce tej Autorki jest dostępnych także na stronie http://justnote.info/. Powyższy ukazał się po raz pierwszy na łamach czasopisma internetowego POPMODERNA

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Trzyma się mnie myśl o śmierci jak rzep kapoty ” 139; „Zycie jest jak zając i ucieka nie wiadomo kiedy” 66; „Może za człowiekiem idzie jego los jak za psem

Należy podkreślić, że poza zapożyczeniami z języka literackiego pojawiają się również wyrazy zapożyczone z niemieckiego żargonu, np.: fligna ‘żart’, niem. Fliege

W iadomo jednak, dzięki historykom rosyjskim i kazachskim, którzy w ostatnich latach udostępnili liczne przekazy źródłowe z tej dziedziny, że obecność polskich

Aktywność władz lokalnych do- tycząca planowania i  realizowania programów rewitalizacji wzrastała w  ostatnich latach w całym kraju ze względu na możliwości

turen en verhoogde drukken in de scheidingstrein speciale eisen aan materialen en ontwerp stellen. zal dienen als basis voor de berekening van de

Czynniki decydujące o poziomie bezpieczeństwa i ochrony zdrowia (BIOZ) na poziomie kierownictwa budowy / Factors determining the level of work safety and health protection (WSHP)

Sławomir Marzec, z cyklu „Wokół ikony, czyli smok o złotym zębie”, collage, tektura, linia ołówkiem bezpośrednio na ścianie, 2009 (fot... Sławomir Marzec, z

W ostatnim okresie wojny zAstała wywieziona do obozu w Tłuchowie-tam nie przerwała pracy konspiracyjnej i nadał prowadziła/tajne nauczanie dla dzieci pracowników